W NUMERZE
Jesień 2012
52
ISSN 1231-0115
cena: 20 zł
(w tym 5% VAT)
autor obrazu Aled Wysocki
Masoni, polityka i religia . . str. 3
Regularni nieregularni?. . str. 5
Zakopać topory! . . . . . . . . . str. 6
Wysokokościelny
wolnomularz. . . . . . . . . . . . . str. 9
Minimalizm moralny
a tolerancja . . . . . . . . . . . . str. 12
Gdzie można
apmasona. . . . . . . . . . str. 18
Masoni na biegunie
i Księżycu. . . . . . . . . . . . . . str. 20
Wolnomularze
na Kredytowej . . . . . . . . . str. 23
Legenda
Mistrza Hirama . . . . . . . . str. 24
Jak powstała
Wolnć Przywrócona . . str. 27
Fichte . . . . . . . . . . . . . . . . . str. 31
Masoni w borku?. . . . . str. 34
Six hitlerowiec
od tropienia lóż. . . . . . . . . str. 38
Poe, Baryłka
Amontillado . . . . . . . . . . . str. 41
PISMO PRZYJACIÓŁ SZTUKI KRÓLEWSKIEJ
3
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
l u d z i e i i d e e
Wolnomularskie
WYzWania
PolitYka i religia
CZY PODZIAŁ NA MASONERI „REGULARN I „NIEREGULARN
JEST WIECZNY? CZY W LOACH RZECZYWICIE NIE MONA DYSKU
TOWA O RELIGII I POLITYCE? CZY POJCIE LAICYZMU JEST NIE
ZMIENNE? CZY MUSI BY ON ANTYRELIGIJNY? CO OZNACZA DLA
MASONERII KULT MAMONY?
O TYCH WANYCH DLA CEJ MASONERII PROBLEMACH TKTU
J MATERIAŁY, KTÓRE PUBLIKUJEMY PONIEJ. ZACZERPNLIMY
JE Z DWÓCH WOLNOMULARSKICH PISM: „ECKSTEIN Z AUSTRII
I HUMANITAETZ NIEMIEC, Z KTÓRYMI REDAKCJA WOLNOMULA
RZA POLSKIEGO” OD DAWNA JEST ZAPRZYJANIONA. TŁUMACZY
LIMY JE Z MYL, E NOWE, KRYZYSOWE CZASY POWINNY WZBU
DZI NIE TYLKO NASZE ZAINTERESOWANIE, ALE I KRYTYCZN
REFLEKSJ. WIERNO TDYCJI NIE MOE BY TOSAMA Z POSTA
WANACHRONICZN. WSZAK W GRUNCIE RZECZY CHODZI O TO, BY NASZ MASOSKI SRBIEC
WARTOCI NIE STAŁ SIANTYCZN SZAF, KRYJCDOSTOJNE I PIKNE, LECZ NADGRYZIONE
PRZEZ MOLE SZATY. ADAM WITOLD WYSOCKI
„Humanitaet”: Polityka i religia to
tematy, które uważa się w lożach
za tabu. Jednak obecnie mamy
duże obawy, że uwarunkowany
politycznie i religijnie terroryzm
może także dotyczyć Niemiec.
Czy nie można w żaden sposób
omawiać tych spraw?
Axel Pohlmann: Mona. Trzeba jednak skorygowa
pewne nieporozumienie. W naszych Starych obowiązkach
z 1723 r. nie ma mowy o jakim tabu. Jest tam natomiast
zapisane, e adne prywatne spory i kłótnie dotyczce
religii, narodów czy polityki nie mogby przenoszone do
loy. Chodzi o spory, które Anglicy okrelajjako quarrels,
a nie o zakaz lub nietykalno okrelonych tematów. Jeli
jednak podejmie si w loach takie zagadnienia, jak polityka
czy religia, to wolnomularz nie wybija przy tym partyjnych
nic w opiniach, respektuje indywidualne uczucia wiary
i unika wszelkich powodów do sporów.
Czy można mieć różne zdanie na temat terroryzmu
w jego obecnym kształcie?
Oczywicie. Terror to znaczy strach. Terror to wiado-
me szerzenie strachu. Poniewa w masonerii chodzi nam
oczłowieka i jego godno, uwaam, e naley potpikad
agresj i kad form pogardy dla człowieka. Dyskusja na
ten temat, a zwłaszcza kontrowersje wykluczaj siz natury
rzeczy. Ale rozwaania na temat tego, jak z człowieka robi
si terrorysta, to temat interesujcy take dla nas.
Jak to jest z politycznym i religijnym
zapleczem terroryzmu?
Zapewne nie ma pastwowych konstytucji zezwalaj-
cych na terror. Nawet w pastwach bezprawia ubiera si
pastwowprzemoc w prawne sukienki. Jeli za idzie
oreligie, to nie jestem tego pewny. Przynajmniej niektóre
historyczne zjawiska zawieraj regulacje uzasadniajce takie
stwierdzenia. A w islamie s dyskusje na temat tego, co jest
dozwolone, a co zakazane. Moim zdaniem przewaa tu mo-
tywacja religijna, moe nie tyle w odniesieniu do jednostki,
ile co do terrorystycznych ruchów. Kryj siza nimi czsto
wymierne siły i interesy władzy oraz sfer gospodarczych.
W Irlandii Północnej spory religijne były tylko jednym z
aspektów kontrowersji.
ROZMOWA ”HUMANITAET” Z AXELEM POHLMANNEM, WIELKIM MISTRZEM WIELKIEJ LOY
DAWNYCH WOLNYCH I PRZYJTYCH WOLNOMULARZY NIEMIEC
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
4l u d z i e i i d e e
Są jednak państwa bezprawia
i politycy bezprawia, którzy
po cichu popierają religijnie
umotywowany terroryzm, a nawet
posługują się nim ideologicznie.
Kto posługuje si w polityce sił lub
religi, prawie zawsze nie ma praw-
nej racji. Prawie, poniewa istnieje
przecie stary problem morderstwa
tyrana. I tylko radykalni pacyci uwa-
aj kad wojn za niesprawiedliw.
Zdrugiej strony, kto dy do lepszego
współycia ludzi na lepszym wiecie,
czyni to na bazie praw człowieka, które
s zawsze take obowizkiem wobec
ludzkoci, a tym samym zawsze zgod-
ne z prawem.
Wolnomularze jako mniejszość
dająca przykład?
Prawa człowieka i obowizki czło-
wieka dotycz wszystkich. I tak szcz-
liwie si składa, e wikszoludzi
moe siz tym zgodzi. Wolnomularze
mog tu tylko słuy indywidualnym
przykładem, kady według swych sił
i moliwoci. Ale nasze podstawowe
idee nadaj si dobrze do dyskusji
owartociach i wiatopogldach. Tak-
e w kontekcie wobec wspomnianych
zagroe. Wolnomularze nie siedz
w wieach z koci słoniowej. yje-
my w pełnej wiadomoci i poczuciu
współodpowiedzialnoci za otaczajce
nas ycie, std nasze oczywiste zain-
teresowanie wszystkimi aktualnymi
tematami. Nie ma adnego powodu,
aby ich unika.
„HUMANITEAET” 1/2011,
UM. A.W.WYS
Wolnomularze przywizuj
do laicyzmu fundamental-
ne znaczenie, gdy stanowi
on podstaw naszej kultury i owiaty.
Jest gwarancj pokoju i społecznej
harmonii dla całego społeczestwa,
jeli oznacza jednoczenie absolutn
wolno sumienia, rozdział Kocioła
od pastwa oraz takie same niezmien-
ne prawa dla wszystkich.
Stało siniestety konieczne, aby
przypomnieo tych oczywistociach,
które w drugiej połowie XX wieku
uwaalimy za ostatecznie zapewnio-
ne. Wolnomularze naszych obediencji
musz bardziej ni kiedykolwiek wy-
stpowa jako rzecznicy takiej demo-
kratycznej i republikaskiej koncepcji.
Stoimy rzeczywicie przed wyzwa-
niem. Przełom w naszej zachodniej
społecznoci, który nastpił w obliczu
kryzysu strukturalnego i nansowego,
prowadzi do niepewnoci i społeczne-
go odwrotu, a w kocu do objaw
przemocy. Utrata okrelonych odnie-
sie, takich jak zapewnienie miejsca
pracy oraz niezbdnych rodków
zapewniajcych zyczn i duchow
egzystencj, to wszystko wyprowadza
wielu z nas z równowagi i skłania do
zachowa irracjonalnych.
Zaniechania w kulturze i owiacie
oraz kształtowaniu wspólnoty pro-
wadz do rozkładu społeczestwa.
Nie moemy na to wszystko pozosta
obojtni albo lepi wobec cierpienia
i ndzy. Nie moemy powiedzie na-
szym dzieciom i wnukom: „Mymy
otym nic nie wiedzieli!”.
Laicyzm oznacza nie tylko walk
oszacunek dla osobistej decyzji kadej
jednostki, ale take dla postawy etycz-
nej opowiadajcej siza solidarnoci
oraz prawami człowieka, a take za
tak szkoł mylenia, która oparta jest
na samopoznaniu oraz dywersykacji.
Chodzi tu o to, aby w praktyce lozo-
cznej stosowato, co Albert Camus
okrelił jako „stawianie na człowieka,
jakim on jest w swej istocie”.
Trzeba przypomnie, e prawo to
ustanowiono w 1905 r. w bardzo okre-
lonych warunkach, gdy chodziło o to,
aby utrzymaKociół poza polityczny-
mi rozgrywkami. Dzisiaj sytuacja ogól-
na, czyli warunki ramowe, jest inna.
Wszyscy zgadzamy si co do tego, e
nie moe by mowy o tym, aby jaki
system mylenia mógł by uznany za
dogmat i konkretny system moralny
miał si sta obowizujc wszyst-
kich reguł. To prawda, e „kleryka-
tury” [to nowotwór słowny, mylimy,
e chodzi tu o postaw klerykaln
idogmatyczn] niektórych instytu-
cji religijnych bywaj czsto ródłem
laicYzm
W sensie
PolitYcznYm
PONISZE SŁOWA BYŁEGO WIELKIEGO MISTRZA WIELKIEGO
WSCHODU FNCJI BR:. GUYA ARCIZETA POSŁUYŁY DO
DYSKUSJI NAD UKSZTAŁTOWANIEM WOLNOMULARSKIEGO
DZIANIA OZ REPREZENTOWANYCH PRZEZ MASONÓW
WARTOCI NA FORUM AME, CZYLI ASSOCIATION MACONIQUE
EUROPEENNE. JEST TO INICJATYWA EUROPEJSKICH OBEDIENCJI
WOLNOMULARSKICH PODEJMUJCYCH LOBBING WSPÓLNYCH
WOLNOMULARSKICH WARTOCI.
Guy Arcizet
5
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
l u d z i e i i d e e
przeladowai duchowego otpienia,
ale nie zapominajmy, e w dzisiejszym
zglobalizowanym wiecie najpierw-
sza i najbardziej niebezpieczna jest
„klerykatura” [dyktatura] pienidza!
Prawdopodobiestwo tego, e
w jednym z krajów Wspólnoty
Europejskiej w najbliszym czasie
jaki biskup, rabin czy imam zo-
stanie prezydentem pastwa albo
dominujcym politycznym przy-
wódc jest znikome. Natomiast nie-
bezpieczestwo i palca groba, e
jaki nie wybrany demokratycznie
bankier bdzie kierował pastwem
albo bankiem centralnym s jak
najbardziej aktualne. A gdy si temu
zjawisku przyjrze bliej, to wszyscy
oni [bankierzy] pochodz od Gold-
manna Sachsa...
Znajdujemy siw symbolice i misty-
ce boka mamony – w religii nansów
najcelniej opisanej w przypowieci
biblijnej o Złotym Cielcu, cho Biblia
nie jest moj preferowan lektur.
To szacunek dla godnoci człowieka
zobowizuje nas dzisiaj do dokonania
takiej analizy; do dialogu, który moe-
my prowadzi z wpływowymi struktu-
rami politycznymi Europy. Bdziemy
oceniani według naszej skutecznoci,
naszej zdolnoci analizy, któr maso-
neria wyrónia si w tym obszarze.
Istnieje lozoa, albo raczej ducho-
wo ideowa wspólna dla mczyzn
i kobiet, która raczej nie podoba si
duchownym. Jean Jaurez powiedział,
e „Najwiksze, co jest na wiecie,
to nieograniczona wolnoducha.
Stwierdzenie to nie podwaa ani
kulturalnych rónic, ani rozmaitych,
indywidualnych odczupojmowa-
nia wiary. Potwierdza jedynie nasze
prawo przynalenoci do wspólne-
go dziedzictwa całej ludzkoci oraz
tych wartoci, które okrelamy jako
HUMANIZM. To za prowadzi do
wskazania na odpowiedzialno na-
szych obediencji za głoszenie takie-
go przesłania.
UM. A.W.WYS.
regularninieregularni
koniec Podziałów w austrii?
P
iciu referenw przedstawiło swoje przemylenia na
temat nastpujcych zagadnie:
1. „Profesjonalna działalno publiczna. Co to oznacza
dla masonerii”s... Renate S., Droit Humain Austria.
2. „Hermetyzm i opinia publiczna, to nie sprzeczno”
– br... Michael S., Uniwersalny Zakon HERMETICA.
3. Czy wolnomularstwu grozi profanacja?” – br:. Ber-
nardN., Wielki Wschód Austrii.
4. „Pola napi midzy pełn dyskrecj a działalnoci
publiczn” br... Hans V., Wielka Loa Humanitas,
Austria.
5. Wolnomularstwo w XXI wieku, czy moemy zapre-
zentowa opinii publicznej nasz wspóln wizj?”
– br... Peter G., Wielka Loa Austrii.
Relacj z tego wanego wydarzenia znalelimy w naj-
nowszym wydaniu liberalnego magazynu ”Eckstein, czyli
„KamieWgielny. Spotkanie miało charakter nierytualny
(„bez fartuszków”). Masoni i masonki z Austrii mieli
kolejnokazj, aby silepiej pozna i zrozumie, oraz wy-
mieni pogldy ponad istniejcymi podziałami czy uprze-
dzeniami, wynikajcymi z podziału na loe „regularne” i
„nieregularne”.
Na wniosek br. Nicolausa B., Wielkiego Mistrza Wiel-
kiej Loy Austrii postanowiono, aby w przyszłoci z tego
rodzaju okrele w ogóle zrezygnowa.
Jak informuje „Eckstein, wszystkie wystpienia w trakcie
dyskusji zostanwydane przez liberaln Wielk LoAustrii
w specjalnej broszurze, ogólnie dostpnej w masoskiej
ksigarni Am rauhen Stein. Ustalono take, i pita Agora,
czyli wspólny rynek opinii wszystkich austriackich obediencji
masoskich odbdzie siju tradycyjnie w pierwszy pitek
2013 r. po Wielkanocy, który przypada na 5 kwietnia. #
AGO, TO WOLNY RYNEK MASOSKICH SPOT PONAD ISTNIEJCYMI PODZIAŁAMI. ODBYŁO
SI JU CZWARTE TEGO RODZAJU SPOTNIE WSZYSTKICH SZECIU DZIAŁAJCYCH W AUSTRII
OBEDIENCJI WOLNOMULARSKICH. DZIO SI TO W WIEDNIU, 13 KWIETNIA 2012 R. OBDOM
CZWARTEJ AGORY PRZEWODNICZYŁA LIBELNA WIEL LOA AUSTRII, A WIODCYM TEMATEM
W DYSKUSJI BYŁ KONTROWERSYJNY PROBLEM „MASONERIA A DZIAŁALNO PUBLICZNA.

P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
6l u d z i e i i d e e
ziemia
oazą w kosmosie
czyli o konieczności zakoPania toPorów
D R M i R o s ł a w a D o ł ę g o w s k a - w y s o c k a
D
ostam jakiczas temu od wydawcy, Studia Emka,
ksikdo zrecenzowania. Autor, Paul H. Dembi-
ski, ekonomista i politolog, profesor Uniwersytetu
we Fryburgu w Szwajcarii, tytuł: Finanse po zawale. Od
euforii nansowej do gospodarczego ładu. Ksik mego
wienika, urodzonego w Krakowie w 1955 r., po prostu
połknłam. W tym samym czasie rozlewał si po wiecie
protest Oburzonych.

pod takimi haami ponad 6 tys. odych nowojorczyków
protestowo przed miejskim ratuszem. Poparły ich zwizki
zawodowe, m.in. nauczycieli i pielgniarek. To były Stany
Zjednoczone Ameryki. A wczeniej, w Europie...
święty Paw zaPłakał
W Londynie jest kociół pod wezwaniem witego Pawła.
Stoi niedaleko giełdy i niedaleko gospody, w której narodziła
siwspółczesna masoneria. Londyscy Oburzeni nie dostali
zgody na okupacj terenu przy giełdzie, wic rozbili swoje
miasteczko wokół wityni. Katedrzamknito i jaki ko-
cielny dostojnik wystosował list do oburzonej młodziey,
aby rozeszła si i poszła okupowa gdzie indziej. Ale czasy!
Mylałam, e wity Paweł, o ile z nieba obserwował to
widowisko, rwał sobie włosy z głowy. On, który z Szawła
stsiPawłem, który wydept tysice kilometrów na po-
łudniu Europy, aby dotrzez DobrNowin do pogaskich
luw, rmuje instytucj, która zamyka si przed biednymi,
odrzuconymi przez wielkich i monych tego wiata! Ju
nie wspomn o samym Chrystusie, który pewnie by sam
zamieszk z koczujcymi, rozmnoył w razie potrzeby par
ryb i chlebów, a i pewnie uzdrowił cochorszych
Wszyscy dzi w Europie licz pienidze, a raczej dziur
po ich braku. Kociół anglikaski te liczy i wyliczył, e
zpowodu zamknicia Katedry witego Pawła w centrum
Londynu, gdzie ulokowali si ze swymi namiotami Oburzeni,
traci 20tys. funtów dziennie. Richard Chartres, anglikaski
biskup Londynu powiedział, e: Nadsze czas, aby prote-
stujący odeszli, zanim obecność obozu przmi sprawę, w imię
której tu się zebrali. Nic mi nie było wiadomo, aby trzecia
co do wanoci osoba w kociele anglikaskim zatroszczyła
si o dusze protestujcych. O kiesze Kocioła i wygod
turystów – i owszem.
święty Paw Przemów!
Ucieszyłam si bardzo, gdy wziłam do rki GazetWy-
borcz, a tu małymi literkami na pierwszej stronie tytuł:
Kościół anglikański z Oburzonymi. I dalej: „Dzwony alarmowe
bijna całym wiecie. Katedra witego Pawła je usłyszała
tłumaczył «Guardianowi» anglikaski biskup Londy-
nu Richard Chartres. Jeszcze tydzie temu to on wzywał
koczujcych pod katedr w 200 namiotach Oburzonych
do zaprzestania protestu przeciwko chciwoci bankierów
ibezkarnoci sektora nansowego. Symbolika zamkniętych
drzwi nie była dobra bił si w piersi biskup. W artykule
pt.Kościół Anglii z antykapitalistami czytamy o wewntrznych
podziałach, dymisjach i wreszcie zmianie decyzji i poparciu










7
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
l u d z i e i i d e e
tzw. podatku Tobina od transakcji kapitałowych. Owiad-
czenie biskupa lewicowe media na Wyspach okrzyknły
najwikszym ideologicznym zwrotem we współczesnej
historii Kocioła anglikaskiego. A ja zwyczajnie ucieszyłam
si, e to, co wydawało mi si chrzecijaskimi wartociami,
czyli bycie razem z odrzuconymi i biednymi tego wiata,
dotarło na szczyty hierarchii anglikaskiej.
„tak dalej być nie me”
W ramach akcji poparcia ks. Adama Bonieckiego po-
prosiłam ma, aby kupił mi rano Tygodnik Powszechny.
Itam znalaam felieton ksidza pt. Tak dalej być nie może.
Ks. Boniecki pis o tym samym, czym i ja sizajmowam
na swoim blogu: o ruchu Oburzonych i postawie Kocia
katolickiego. Zaczyna tak: Gdybym wierz we wszechobec-
no i skuteczno«agentów Watykan, podejrzewałbym,
e za ruchem Oburzonych [...] ukrywa si Papieska Rada
Justitia et Pax, która włanie odsłoniła swe prawdziwe ob-
licze. A koczy tak, po omówieniu fragmentu enuncjacji
Rady o niezbdnoci wiatowych reform, w tym powoła-
nia... ogólnowiatowego rzdu: „Nie wiem, czy ludzko to
wezwanie podejmie i co z ni (ludzkoci, czyli z nami!)
bdzie. Wiem natomiast, e «Ruch Oburzonych» i Stolica
Apostolska wi niemal unisono, e «tak dalej by nie
moe. A jeli Watykan jusi spotyka z Oburzonymi, to
sytuacja musi by powana.
co myśli Prof. dębiński?
Nadsze moment, aby wrócido zapowiedzianej na wst-
pie lektury. Główn oskaronw ksice prof. Dembiskiego
jest „FINANSJALIZACJA, czyli podporzdkowanie całej
organizacji nowoczesnych społeczestw wymogom rynku
nansowego, co skutkuje głbok zmian zwizku dwóch
podstawowych elementów, typowych dla kadej społeczno-
ci: relacji i transakcji. Te pierwsze stajsi sług drugich.
„Finansjalizacja niepostrzeenie uczyniła teraniejszo
zalen od naszych wyobraena temat przysoci pisze
Dembiski. Paradoksalnie uwaamy, e poprzez dzisiejsz
konsumpcj zapewnimy sobie wietlan przyszło. By po-
wstrzyma t nieubłagan logik, która podporzdkowuje
teraniejszohipotetycznej przyszłoci, by uwolnitera-
niejszo od cicego nawisu zadłuenia, mona przyj
trzy uzupełniajce si sposoby podejcia:
1) nieprzezorno(rezygnacja z planowania wszystkiego
izabezpieczania si na wszelkie moliwe okolicznoci),
2) umiar,
3) stopniowe ograniczanie działalnoci silow oszczd-
nociowych.
Koncentracja na transakcji i lk o jutro całkowicie zaciem-
niajprawdziwe wyzwania teraniejszoci wyzwania ycio-
we, które zaleod głbszych relacji, w tym relacji zBogiem:
«Otwórzmy Pismo wite. Zarówno w Starym, jak Nowym
Testamencie zauwaymy, e nic tak nie irytuje Boga, jak
owa troska o gromadzenie dóbr, lk przed niedostatkiem.
Zauwamy, e On nie tylko nie nakazuje takiej postawy –
On jej nie aprobuje i wyranie jej zakazuje». Obowizek
akceptacji nieprzewidywalnoci polega wic na zaufaniu,
na opuszczenia fałszywego raju transakcji i jego obietnic,
e przyszło mona kupi na rzecz cigłego bogactwa
ipłodnoci relacji, bogactwa i płodnoci, które kademu
wypada odkry, utrzyma w stanie czystym i pielgnowa
dzie za dniem. To tylko na skutek takiego odwrócenia
postaw, działalnonansowa przestanie mamii zostanie
oddana w ub ludziom.
Przyszedł kryzys, bogu dzki...
W podobnym duchu wypowiad si na łamach „Gazety
Wyborczej” w artykule pt. Przyszedł kryzys, Bogu dzięki,
Harald Welzer, niemiecki psycholog społeczny: Ulegamy
złudzeniu, e wzrost gospodarczy i pomnaanie dobro-
bytu to zjawiska naturalne, towarzyszce nam od zawsze.
Wrzeczywistoci wzrost jest nierocznie sprzgnity z t
faz rozwoju gospodarczego, która włanie dobiega koca.
Gospodarka ronie, odkd na masow skal uywamy ko-
palnych ródeł energii – wgla, gazu, ropy – czyli niewiele
dłuej ni 200 lat. [...] Nasze społeczestwa opieraj si
na wzrocie gospodarczym, bez niego nie potramy sobie
wyobrazi przysoci. To fałszywa i nierealna perspektywa.
Społeczestwo przyszłoci bdzie musiało si oby bez
wzrostu, pogodzi si z uszczerbkiem w dobrobycie. Ten
kod kulturowy trzeba i mona zmieni”.
o czYm nie móWi PkB
W tym duchu ju wiele lat wczeniej wypowiadał si
kandydujcy na prezydenta USA Robert Kennedy, który
18marca 1968 r. wygłos mowo tym, czego nie uwzgldnia
„najwaniejszy” wskanik dzisiejszych czasów, czyli PKB:
„Przy obliczaniu PKB jako czynniki wzrostu bierze si pod
uwag zanieczyszczenie powietrza, reklamy papierosów ika-
retki pogotowia jadce do oar wypadków na autostradach.
PKB uwzgldnia koszty systemów ochrony instalowanych
wcelu strzeenia naszych dow oraz zabezpieczenia wi-
zie, wktórych przetrzymujemy przestpców włamujcych
si do naszych mieszka. Do wzrostu PKB przyczynia si
niszczenie lasów sekwoi, na miejscu których powstajroz-
rastajce si chaotycznie miasta. Jego wskaniki poprawia
produkcja napalmu, broni nuklearnej i pojazw opance-
rzonych, uywanych przez policj do tłumienia zamieszek
na ulicach. Uwzgldnia on [...] programy telewizyjne, które
glorykuj przemoc, aby producenci zabawek mogli sprze-
dawa dzieciom swoje produkty. Jednoczenie wskaniki
PKB nie odnotowuj stanu zdrowia naszych dzieci, poziomu
naszego wykształcenia ani radoci, jak czerpiemy z naszych
zabaw. Nie mierzpikna naszej poezji ani trwałoci naszych
małestw. Nie mówi nam nic na temat jakoci naszych
dyskusji politycznych ani prawoci naszych polityków. Nie
bior pod uwagnaszej odwagi, mdroci i kultury. Milcz
na temat powicenia i oddania dla naszego kraju. Jednym
słowem, wskaniki PKB mierz wszystko oprócz tego, co
nadaje sens naszemu yciu.
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
8
ziemia oazą w kosmosie
To tylko kilka wypowiedzi ludzi piszcych o dzisiejszym
wiecie w tonie troski i wielkich obaw; ludzi wychodzcych
zrozmaitych załoe politycznych, religijnych i lozocznych.
Dziki decyzji oo. Marianów w sprawie ks. Bonieckiego, sig-
nłam po wielu, wielu latach po Tygodnik Powszechny, aby
ze zdumieniem zobaczy, e ja, wolnomularka od lat 19 myl
i pisz w wielu sprawach bardzo podobnie. Najwaniejsze
jak sdz – jest to, e w dzisiejszym zglobalizowanym wie-
cie, zagroonym bezdusznym,nansowym materializmem,
spotykaj si ludzie zatroskani losem Ziemi i niewane jest
skd si wywodz; czy s motywowani Dekalogiem, czy etyk
wieck. yjemy na jednym, ziemskim globie, który jest jak
prawdziwa Oaza w bezmiarze i pustce Kosmosu.
I włanie do symbolu oazy odwuje si Paul Dembiski,
piszc w kocowych partiach omawianej ksiki: Czy
chodzi o umiar podtrzymujcy dostatek, kry proponuje
Jean-Baptiste de Faucauld, czy o powcigliwroztropno
praktykowan w algierskich oazach – zawsze chodzi o to,
by bybardziej skutecznym przy osiganiu ograniczonych
cew i tym samym pozostawi sobie czas i energi na rze-
czy waniejsze ni sprawy materialne. «Tu w oazie nie ma
konsumpcji. To wielka rzecz. Jest co je, jest chleb, herbata,
kawa. Kluczem do tego systemu jest znalezienie mdrego
modelu konsumpcji. Zdeniowanie takiej konsumpcji, która
odpowiednio ogranicza działalno produkcyjn. Trzeba
nauczysiyw niektórych godzinach dnia bez konsumpcji.
Oaza odpowiada: zrobi tylko to, co konieczne, aby przej
z jałowoci – pustyni, bezmiaru głodu i pragnienia do
splendoru, od cierpienia i bólu do dobrobytu, od terroru
do spokoju umysłu, od pustki do obtoci, z pustyni do
oazy, do szczcia i niczego wicej»”.
między rynkiem a moralncią
W artykule Michaela J. Sandela wGazecie Wyborczej
(z19/20 maja br.) pt. Nie dajmy się sprzedać. Targujmy się
ogodziwe życie, autor, profesor lozoi na Harvardzie, pisze,
e w dzisiejszych czasach doszło do zerwania wizi midzy
rynkami a moralnoci – wizi, któr trzeba przywróci.
[...] Pragnc unikn sekciarskich swarów, nalegamy czsto,
by wkraczajc w obszar publiczny, obywatele porzucali
swoje moralne i religijne przekonania. Jednak opór przed
dopuszczeniem sporów o godziwe ycie do polityki miał
nieoczekiwany skutek utorował drog rynkowemu trium-
falizmowi i utrzymujcej si dominacji rynkowego mylenia.
Pytania zadawane yciu publicznemu przez masonów maj
najczciej senslozoczny i etyczny. Podkrel raz jeszcze,
e moim zdaniem, w dzisiejszym wiecie, zdominowanym
przez mylenie materialistyczne, konsumpcyjne i nansowe,
czas zakopa topory midzy ludmi chccymi u podstaw ycia
społeczestw widzie wartoci, czy to humanistyczne, czy
to wypływajce z inspiracji religijnych. Lepsze jest bowiem
ycie oparte na wartociach duchowych ni ycie bez nich.
Czas na ogólnoludzki Dekalog! Czas na ogólnoludzki ruch
ekumeniczny! I w tym ruchu powinni czynnie uczestniczy
wolnomularze wszystkich rytów i obrzdków. „Szalestwem
boby oczekiwa,e zdrowszy moralnie dyskurs publiczny
doprowadzi do zgody w kadej spornej kwestii. Posłuy jednak
uzdrowieniu ycia publicznego i uwiadomi nam lepiej cen,
jak acimy za ycie w społeczestwie, gdzie wszystko jest na
sprzeda koczy swe rozwaania prof. Michael J. Sandel,
a ja całym sercem przczam si do niego. #
l u d z i e i i d e e
PoWrot BogóW
Piotr Bursa: Gorąca debata w Europie. Czy
w interesie państwa i społeczeństwa jest ochrona
transcendencji i tego co święte dla człowieka?
W obliczu nowych realiów fundamentalne zasady
owieconego, liberalnego porzdku politycznego m.in.
zasad ochrony praw mniejszoci oraz równouprawnie-
nia wyznamusimy na nowo przemyle. Nie chodzi
tylko o prawo jednostki do wyraania swoich poglw
i praktykowania religii. «Celem najwaniejszym staje
si integracja zrónicowanej pod wzgldem kulturo-
wym i religijnym, a moe nawet podzielonej i rozdartej
wspólnoty» pisze politolog Claus Leggewie. To znak
postwieckiego i pluralistycznego społeczestwa, e ten
cel nie moe zosta osignity przez wyparcie religii
zprzestrzeni publicznej – czy to przez ograniczenie jej
wolnoci, czy te agresywnie antyreligijny ton dyskusji
publicznej. Integracja społeczestw imigranckich moe
przebiega tylko przy poszanowaniu zasad tolerancji,
prawa i wzajemnego respektu take dla religijnych prze-
kona przybyszów. [...] Zasada respektowania spraw,
które dla innych swite, stanowi fundament liberalnej
demokracji. Wspołeczestwach XXI wieku, w których
integralnoispójno podmywane sna kadym kroku,
tym niepisanym lub transcendentnym fundamentom
przypada coraz waniejsza rola. Cho dla wielu w Polsce,
nie bez powodu zirytowanych postawKocioła, trudne
to do przełknicia, warto wsłuchiwa si w zachodnie
debaty, w których coraz czciej przyznaje si, e do
tych fundamenw naley take religia.
„GAZETA WYBORCZA1415 SIERPNIA 2012
9
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
z ż y c i a l ó ż i o b e d i e n c j i
wysokokościelny
Wolnomularz
R o z M o w a z Å k e e l D b e R g i e M ,
D u c h o w n y M l u t e R a ń s k i e g o
k o ś c i o ł a s z w e c j i
Piotr Kalinowski: Wielka
Loża Szwecji, której jest
Ksiądz członkiem, to
Zakon ocharakterze
chrześcijańskim. Co
wyznacza religijny
rys Bractwa?
Ks. Åke Eldberg: W wol-
nym tłumaczeniu paragraf
praw naszego Zakonu
stwierdza, e: „Zakon
Wolnomularski ma swe
korzenie w gildiach lub
kongregacjach załoo-
nych na chwał Boga,
Najwyszego. Zadaniem
Zakonu jest niesienie
wolnomularzom wiatła
szlachetnej sztuki prakty-
kowania cnót i tłumienia
aboci; dawania im wiedzy
i siły, by kontrolowaich na-
mitnoci itłumizłe dze, by
byli wstanie wznienajszlachet-
niejsze czci swojego jestestwa jak
najbliej jednoci z ich prapocztkiem,
Po Trzykro Wielkim Architektem
Całego wiata. Paragraf 3. stwierdza
natomiast: „Religia lub cze dla Boga
Najwyszego były ródłem Zakonu.
Mimo to, dla wielu Wielka
Loża Szwecji nie jest zakonem
chrześcijańskim, a po
prostu gnostyckim...
Tych, którzy wierz, e jest to za-
kon gnostycki, spytałbym: w jakim
aspekcie? Zakon nie jest organizacj
Bo, tylko ludzki wród swoich
członków na przestrzeni 250 lat miał
gnostyków i okultystów tak samo, jak
wielu luteranów i wiernych innych
wyzna. Wiemy, e na pocztku
XIX w. do Bractwa naleeli tacy
okultyci, jak Starck, Plom-
menfeldt i Gugomos, którzy
mieli niezdrowy wpływ na
ksicia Karola, póniejsze-
go króla Karola XIII. Ale
wolnomularstwo nie jest
statyczne i wikszo
ich wpływów została
zniesiona przez natu-
ralne reformy i rozwój.
Przeszedłem przez
wszystkie stopnie rytu
szwedzkiego i nigdy nie
odkryłem gnostyckie-
go nauczania. Idee tego
typu by moe zapisane
s w starych ksigach, któ-
re zbieraj kurz w naszych
archiwach, ale adna z nich
nie wpływa na dzisiejszy Zakon.
Jednym z błw, jaki popełniaj
ludzie zgłbiajcy tematy zwizane z
wolnomularstwem, jest to, e traktuj
je jak religijn kongregacj, Kociół.
I czytaj wszystkie masoskie doku-
menty, jakby były spisane przez jak
sekt. A ni wolnomularstwo nie jest.
Do masonerii zostałem przyjty jako
dojrzały chrzecijanin i z cał odpo-
wiedzialnoci mog stwierdzi, e
cho Bractwo dało mi wiele „intelek-



P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
10
tualnej strawy, w adnym stopniu nie
zmieniło mojej wiary. Wci jestem
wysokokocielnym luteraninem, jakim
byłem przed inicjacj.
Od czasu do czasu pojawia
się opinia, że ryt szwedzki
powinien być wykluczony
z wolnomularskiego grona
właśnie ze względu na swój
chrześcijański charakter.
Nigdy nie słyszałem takich wtpli-
woci z powanych ródeł. Ale mona
si z nimi spotka np. w internecie.
Szczególnie ze strony wolnomularzy
amerykaskich, którzy religijny in-
dyferentyzm uwaaj za samo sed-
no masonerii. Prawd jest te, e
chrzecijaski charakter Wielkiej
Loy Szwecji nie jest wpełni
zgodny z uznanymi w wie-
cie landmarkami. System
szwedzki jest tolerowany
przez ruch wolnomular-
ski ze wzgldu na swój
wiek. Loe s obecne w
naszym kraju od 1735
r., czyli od dawna, jak na
masoskie standardy. S
te inne historyczne po-
wody. Zapewniam jed-
nak, e w naszych loach
gocimy członw lóbł-
kitnych innych obediencji,
bez wzgldu na ich przekona-
nia religijne.
Czy wolnomularstwo ma
jakikolwiek wspływ na Księdza
jako duchownego?
Nie dostrzegam go. Bractwo jest
przestrzeni, w której mog si spo-
tyka z innymi chrzecijanami i roz-
mawia z nimi w warunkach przyjani
i zaufania. Dzielimy pewne unikalne
przeycia i na ich podstawie dyskutu-
jemy o yciu, wszechwiecie i innych
zagadnieniach. Wszystko to wdys-
kretnych warunkach i z wzajemnym
szacunkiem. Nie ma to zwizku z
moim powołaniem.
A odwrotnie – czy bycie
duchownym zmienia coś
wżyciu wolnomularza?
W przypadku rytu szwedzkiego
oznacza to, e jest si kim w rodza-
ju mówcy swojej loy. Wygłasza si
krótkie pogadanki na niektórych spot-
kaniach. Na ogół dotycz one tego,
w jaki sposób masoska symbolika
powizana jest z chrzecijastwem.
Czy z punktu widzenia
wolnomularza rytu szwedzkiego,
regularne wolnomularstwo
innych systemów jest tak
samo odpowiednim miejscem
dla chrześcijan?
To bardzo szerokie pytanie. Jest
wiele wielkich ló i systemów wolno-
mularskich, a posiadam ograniczone
dowiadczenie, jeli chodzi o maso-
skie ycie poza Szwecj. Masoneria
błkitna w duej mierze zajmuje si
zagadnieniami etycznymi i w ad-
nym systemie nie jest ani chrzeci-
jaska, ani niechrzecijaska. Nauki
pierwszych trzech stopni dotycz
tego, jak zrealizowa osobist odpo-
wiedzialno i praktykowa sztuk
czynienia rzeczy dobrych. Dlatego
w masonerii błkitnej przekonania
religijne majniewielkie znaczenie.
W przypadku rytu szwedzkiego ist-
nieje wymaganie, aby wolnomularz
był chrzecijaninem, gdy kady z nas
jest wtajemniczany w stopnie wysze,
gdzie wiara odgrywa waniejsz rol.
W innych systemach wielu wolnomu-
larzy zadawala si stopniem mistrza.
A jeli chc i wyej, maj do wyboru
kilka systemów. Niektóre oparte s
o przekonania chrzecijaskie, inne
o wieckie wartoci humanistyczne.
Często się zdarza, żeby
duchowni Kościoła Szwecji byli
wolnomularzami? I jak wyglądają
wzajemne relacje Kościoła
iWielkiej Loży?
Do 2000 r. Kociół Szwecji był
wspólnot pastwow, na cze-
le której stali monarchowie.
Królowie i ksita na ogół
pełnili te funkcj Wiel-
kich Mistrzów, gwaran-
tujc sw osob, e Za-
kon bdzie instytucj
godn i przestrzegajca
prawa. Wielu naszych
biskupów było wolno-
mularzami. Generalnie
Kociół Szwecji nie ma
nic przeciwko, aby jego
duchowni naleeli do
masonerii. Nawet Kociół
rzymskokatolicki przyznaje,
e jego zastrzeenia w stosun-
ku do masonerii nie odnosz
si w pełni do rytu szwedzkiego.
Kady szwedzki wolnomularz jest
zachcany, aby czynnie bra udział
w yciu liturgicznym denominacji,
któr reprezentuje.
Troch inaczej sytuacja wyglda
w Norwegii, która take praktykuje
system szwedzki. Tam róne podej-
rzenia i zazdro doprowadziły do
sytuacji, w której duchownym Ko-
cioła Norwegii zaleca si, aby nie
przystpowali do Bractwa. Nie wiem
jednak, jak restrykcyjnie przestrzega
si tych zalece.
Jak sprawa wygląda w przypadku
Danii i Islandii, gdzie również
ryt szwedzki styka się
z luteranizmem?
z ż y c i a l ó ż i o b e d i e n c j i
11
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
z ż y c i a l ó ż i o b e d i e n c j i
Niezdrowa atmosfera dotyczy tylko
Norwegii. Nigdy nie słyszałem opo-
dobnych zachowaniach w wymienio-
nych krajach.
Gdyby miał ksiądz porównać
system szwedzki i te najczęściej
używane w Europie i świecie
anglosaskim, na jakie różnice
zwróciłby Ksiądz uwagę?
Rónice organizacyjne s zasadnicze.
W przypadku rytu szwedzkiego w da-
nym kraju moe funkcjonowa tylko
jedna Wielka Loa, która integruje
wszystkie stopnie w jeden system. Ka-
dy wolnomularz wczeniej czy póniej
dojdzie do 10. stopnia wtajemniczenia.
W innych systemach oczym była
mowa ju stopiemistrza czyni z
człowieka pełnowartociowym wol-
nomularzem. Mona w trzecim stop-
niu pozostalub wybrajeden zkilku
systew stopni wyszych. Wrycie
szwedzkim inny jest te czynnik cza-
sowy. Nasza masoneria przypomina
troch szkoł. Po pewnym czasie ak-
tywny wolnomularz otrzymuje nowy
stopie. Na ogół czeka si na od roku
do trzech lat. W USA mona otrzyma
kilka stopni w jeden weekend. Mona
te jednoczenie nalee do nych
systemów stopni wyszych, np. RSDiU
i rytu York. Inaczej działa te nasza
masoneria błkitna. System szwedzki
sprawia, e mona doj do 10. stopnia,
nie bdc nawet ocerem loy. Czas
przynosi nowe stopnie, nie funkcje.
W wolnomularstwie anglosaskim, bez
wzgldu na to, który stopie mason
posiada w systemie stopni wyszych,
pozostaje on nadal członkiem loy bł-
kitnej. I wie, e bdzie w niej pełnił
ne funkcje.
Wspomniał Ksiądz, że na
przestrzeni wieków wielu królów
i książąt piastowało funkcję
Wielkiego Mistrza. A jaką ro
w masonerii odgrywa obecny
monarcha – Karol XVI Gustaw?
Ostatnim członkiem rodziny królew-
skiej, który pełnił jednoczenie funkcj
Wielkiego Mistrza był ksi Bertil. Po
jego mierci nie było adnego ksicia
w odpowiednim wieku, a król wolał
si powici wychowywaniu dzieci.
Od tej pory Wielcy Mistrzowie nie
pochodz z rodziny klewskiej. Wci
mamy jednak nadziej, e ksi Karol
Filip zdecyduje si kiedy wstpi do
Zakonu. Posiadanie w swych szere-
gach członków rodziny królewskiej
to dla Bractwa sprawa statusu spo-
łecznego. Obecny król jest Wysokim
Protektorem Wielkiej Loy Szwecji,
ale do niej nie naley.
Dziękuję za rozmowę.
Ks. Åke Eldberg jest duchownym
(luteraskiego) Kocioła Szwecji. Po-
sług duszpastersk pełni w Vahol-
ma, 20 km na północ od Uppsali. Jest
wolnomularzem Svenska Frimurare
Orden (Szwedzkiego Zakonu Wol-
nomularzy). #
RÓDŁO: PIOTR LINOWSKI WIATKOCIÓŁSPOŁECZESTWO, MAJ 2011
WWW.EKUMENIZM.PL
rYt szWedzki
St Georges Cross Ryt Szwedzki wolnomularski ryt obowizujcy w krajach skandynawskich: Szwecji, Norwe-
gii, Danii, Islandii, Finlandii oraz w zreformowanej wersji w Niemczech. Został opracowany w drugiej poł. XVIII w.
w Szwecji na bazie nych obrzdków europejskich, zwłaszcza cisłej Obserwy. Ryt ma charakter ponadkonfesyjny,
chrzecijasko-mistyczny oraz rycerski. Jezus Chrystus jest uwaany w nim za Najwyszego Mistrza i Prawdziwego
Rycerza. Członkostwo zarezerwowane jest wyłcznie dla chrzecijan. Pracujw nim Den Norske Frimurerorden
i Den Danske Frimurerorden.
Ryt Szwedzki jest jedenastostopniowy.
Stopnie w. Jana (Rzemielnicze)
I Ucze
II Czeladnik
III Mistrz
Stopnie w. Andrzeja (Szkockie)
IV-V Ucze/Czeladnik w. Andrzeja
VI Mistrz w. Andrzeja
Stopnie kapitularne
VII Doskonały Brat
VIII Najdoskonalszy Brat
IX Owiecony Brat
X Bardzo Owiecony Brat
X:2 Bardzo Owiecony Brat, Powiernik
Doskonałych Stopni Kapitularnych
(stopie historyczny)
Na szczycie systemu znajduje si:
XI Najbardziej Owiecony Brat, Rycerz
Komandor Czerwonego Krzya
XI:2 Najbardziej Owiecony Brat,
Rycerz Komandor Doskonałych
Stopni Kapitularnych (stopiehi-
storyczny)
RÓDŁO: WIKIPEDIA
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
12 n a P r a c a c h
minimalizm
moralnY
a tolerancJa
s t a n i s ł a w M a t u ł a
C
o wicej, rzeczony minimalizm obejmuje nie tylko
tolerancj, lecz take cał reszt etyki. Etyki pro-
stej, łatwej i przyjemnej, jakby na miar powszech-
nego dobrobytu, wesołej zabawy i radosnej konsumpcji
bez napi i koniktów. Bo có oznacza ta cała reszta owej
etyki dla ludzi sytych i zadowolonych z ycia? Oznacza
midzy innymi – rzecz jasna mylenie pozytywne, czyli
wycinanie ze wiadomoci wszelkich nieszcz i zagroe.
Ale przede wszystkim – bycie miłym i sympatycznym dla
drugich. Przy koniecznym załoeniu, e i my sami, i wszy-
scy inni s OK. Oczywicie, naleałoby załoy równie,
e przykra historia ludzkoci ju dawno przynajmniej
wzasadzie zakoczyła si i wszystkie powane problemy
człowieka zostały rozwizane, a pozostały co najwyej
niektóre trudnoci z tolerancj i dobrymi manierami.
ycie w takiej luksusowej sytuacji powinno by mak-
symalnie proste. Tak proste, jak te wszystkie pikne ire-
laksowe spotkania, które organizujemy sobie w czasie
wolnym. W salonie, w zacisznej knajpce lub na uroczej
wycieczce dookoła wiata. Tolerancja dla osób o innych
„preferencjach, mniej klasycznych kształtach ciała czy
nieprzekonujcych fryzurach załatwia prawie wszystko.
Chodzi jutylko o to, by si odpowiednio zachowywa nie
uraanikogo z obecnych mowtowarzysko niepoprawn.
Pod adnym pozorem nie zdradza, i si zauwayło czyj
nietypow ras czy mniejszociow barw skóry.
Podstawowe, oczywiste zasady kindersztuby! Moe
zlekka przesadzone! Rzecz w tym, e wraz z tolerancj
maj wyczerpywa cał etyk. Lecz có to za etyka i có
to za tolerancja, jeli ich główn normatywn treci jest
tolerowa inno! I to w dodatku tolerowa inno wsz-
dzie tam, gdzie – jak si podkrela z naciskiem „inny nie
znaczy gorszy”! Dlaczego takniewinn inno mamy
tolerowa, a nie po prostu akceptowa? Tak jak akceptu-
jemy w sposób oczywisty całe konieczne zrónicowanie
wiata. Dlaczego uywa tutaj tego negatywnego słowa,
które oznacza znoszenie czego z przykroci, czego nie-
przyjemnego, obiektywnie lub subiektywnie złego. Takie
bowiem znaczenie miały przez wieki i maj po dzi dzie
słowa „tolerowa” i „tolerancjaoraz ich odpowiedniki
w rónych jzykach. Od łaciskiego czasownika tolerare
„znosi” cierpie, „wytrzymywa”. Jeli najcenniejsz
cnot ma by znoszenie lub wytrzymywanie czego mo-
ralnie obojtnego, to wysoko tak ustawionej poprzeczki
jest podejrzanie niska.
A warto zauway i to, e za takim modelem etyki i tole-
rancji kryje si do prymitywna i błdna antropologia. Nie
jest przecie prawd, e na inno ludzie reaguj agresj,
nienawici lub nietolerancj zawsze lub z reguły. Inno
potra wzbudza w nas take emocje diametralnie róne:




Jeśli najcenniejszą cnotą ma być znoszenie
lub wytrzymywanie czegoś moralnie
obojętnego, to wysokość tak ustawionej
poprzeczki jest podejrzanie niska.
13
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
n a P r a c a c h
zaciekawienie, yczliwe zainteresowanie, ch bliszego
poznania lub nawet naladowania. I co równie wane,
w bardzo wielu sytuacjach za niechci do innych lub
obcych kryj si realne konikty. Polityczne, prestiowe,
ekonomiczne.
Trudno zaprzeczy, e w pewnej istotnej mierze taki
prymitywny model tolerancji jest efektem owieceniowej
krytyki nietolerancji. Konkretnie nietolerancji religijnej,
niejako według wspomnianego moa inny nie znaczy
gorszy. Za praojca takiego pojmowania tolerancji uchodzi
Gohold Ephraim Lessing (1721 1781). Pisarz, estetyk,
dramaturg, zapalony teoretyk wolnomularstwa. Obok
Chrystusa, Mahometa i Buddy myliciel zaliczany do
„budzicieli ludzkoci”. Za bojownika tolerancji uchodzi
przede wszystkim z racji poglw wyłoonych w awnym
poetyckim dramacie Natan mędrzec. Jednak takie ujcie
jest błdne w kadym calu: przede wszystkim, zwalczajc
nietolerancj, nigdy nie głosił Lessing tolerancji; ideałem
moralnym, który proponował wobec tego, co inne, obce
lub nieznane, była postawa całkiem odmienna posta-
wa arliwego humanitaryzmu. Postawa czynnej troski
oczłowieka, niezalenej od rónic, które dziel ludzi.
I, co zwykle bywa pomijane milczeniem, chodziło tu
Lessingowi o nastawienie, które przeciwstawiał miłoci
bliniego; pełnej okruciestw chrzecijaskiej miłoci
bliniego, która chronic przed potpieniem wiecznym,
nie cofa si przed przymusem, torturami, zabijaniem,
wyłczaniem ze wspólnoty.
Jak wic było z t jego tolerancj naprawd? Co w po-
dejciu do obcych religii lub tradycji kulturowych zalecał
jako nastawienie optymalne? Odpowied jest prosta: pełn
yczliwoci ciekawo. Ch i wol odkrywania – na ob-
cym terenie – rzeczy cennych i piknych! Propozycj, by
tego rodzaju pobudzenie ducha nazywa lub zastpowa
tolerancj innoci, odrzuciłby z odraz! Jako przejaw
małodusznoci.
Do obowizujcego dzi kuriozalnego modelu tolerancji
naley take odpowied na pytanie o jej granice. W kr-
gach osób chccych uchodzi za owiecone pojawia si
ona spontanicznie przy kadej niemal dyskusji na tematy
moralne. A jest to odpowied zawsze ta sama i czynica
wraenie, e si człowiek przesłyszał. Granic t stanowi
– klaruj nam autorytarnie – po prostu nietolerancja, no
i oczywicie wszelkie kwestionowanie prymatu tolerancji.
Z tonu takiej wypowiedzi, która czsto dyskusj zamyka,
wynika w sposób do oczywisty, ima to by granica
jedyna.
Niestety, grzeczno zazwyczaj nie pozwala tu stawia
pyta zasadniczych. Na przykład w takiej oto wyrazistej
formie: a co z tolerancj wobec bicia starców, katowania
psów, niewypłacania pracownikom nalenoci za prac? Czy
do nietolerowania tych i niezliczonych innych haniebnych
czynów mamy przystpowadopiero wtedy, kiedy wiemy,
e s popełniane skutkiem czyjej nietolerancji? Popełniane
z tego na przykład powodu, e kto nie toleruje dzieci zbyt
ywiołowych, starw zbyt gadatliwych, pracowników zbyt
pewnych siebie? A co z sytuacj, w której człowiek taki
nie wypłaca owych nalenoci albo drczy słabszych po
prostu dlatego, e zaspokaja na tej drodze sw chciwo
lub potrzeb naocznej przewagi nad innymi?
Lecz pytania retoryczne, takie i inne, choby najsłusz-
niejsze, nie załatwiaj sprawy. Wskazuj co najwyej, e
czas wróci, take w kwestiach tolerancji, do etyki od-
powiedzialnoci. Ie w duchu takiej włanie etyki naley
prowadzi rzeczone granice tolerancji. Nasuwa si tu,
notabene, wzór relacji midzy tolerancj i nietolerancj
bardzo prosty i niemal oczywisty. A mówi on: nie akcep-
towa moralnie czynów, postpków, zachowa, które
komukolwiek szkodz lub powoduj czyje niepotrzebne
cierpienia, zarazem tolerowa wszystko, czego nietolero-
wanie przyniosłoby wicej szkód ni poytków. Wedle
kryterium mniejszego zła!
Na przykład: nie da i nie stosowa kar wizienia za
handel alkoholem prohibicja i jej skutki mówi za siebie;
nie kara take za prostytucj lub za drobne kradziee po-
pełniane z głodu; nie da satysfakcji za kad zniewag
lub niesprawiedliw ocen własnej osoby; nie domaga
si kar za obraz uczu religijnych, narodowych, zawodo-
wych, rodzinnych; nie stosowa nagan i sankcji tam, gdzie
okrn, prolaktyczn drog mona osign tyle samo
albo znacznie wicej. Innymi słowy, nietolerancj czynn
zastpowa, gdzie si da, poprawianiem warunków ycia
własnego i cudzego. Przy pełnej wiadomoci, e savoirvivre
jest rzecz bardzo wan, lecz nie zastpi etyki na miar
prawdziwego ycia, pełnego wielkich koniktów, aczsto
i sytuacji bez wyjcia. Nadchodzce trudne czasy zapewne
wyostrz t wiadomo znacznie.
A tolerancja wobec innoci? Niech j sobie kultywuj
ludzie bardzo małego serca. Kto dysponuje sercem lub
umysłem normalnie rozwinitym, pójdzie ladem Lessinga
i jego mdrca Natana; zawsze yczliwie ciekaw ludzi inaczej
ni on sam ukształtowanych, z ich nieznanymi bogactwami,
które przeczuwa i bdzie odkrywał.
Tak czy inaczej, chcc uy słowa „tolerancja”, warto
pomyle, czy naprawd o ni nam chodzi. Niewykluczo-
ne bowiem, e chodzi nam o co zupełnie innego. Moe
o akceptacj i yczliwo w połczeniu z trosk, która
wybiega w przyszło?
Deska wygłoszona w loży Kultura na Wsch. Warszawy,
10 listopada 2011.
Zwalczając nietolerancję, Lessing nigdy
nie głosił tolerancji. Ideałem moralnym,
który proponował, była postawa
żarliwego humanitaryzmu.
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
14 n a P r a c a c h
o Braterskim
łańcuchu
iPrzekazywaniu ognia
p R o f . D R h a b .
a n D R z e j n o w i c k i
Par. 1Jak Wielkie Drzewo ma za-
wsze wiele korzeni, tak kada „wielka
rzecz” ma wiele pocztków. Dotyczy
to take masonerii.
Par. 2 Masoneria w swojej isto-
cie, czyli w najwaniejszych ideach,
które j tworz i które głosi wielo-
ma jzykami swojej wielonarodowej
struktury, jest głboko zakorzeniona
w wartociach nych kultur. Idee
i symbole masoskie znajdujemy
w[...], w staroytnych Chinach u Mi-
strza Zhuanga, w staroytnej Grecji
uPitagorasa iPlatona, w staroytnym
Rzymie uLukrecjusza, w renesanso-
wych akademiach i w lozoi współ-
czesnej. Myl masoska jest wci
rozwijanym – wytworem wielu stuleci
i wielu narodów.
Par. 3 Fałszywy obraz masonerii
tworz ci, którzy umieszczaj jej po-
cztki w Anglii XVIII wieku, skracajc
w ten sposób jej historio kilka tysic-
leci i zniekształcajc jej idee Wolno-
ci, Równoci i Braterstwa Narodów







15
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
n a P r a c a c h
przesdami ówczesnego, europocen-
trycznego sposobu mylenia.
Par. 4 Z bogactwa tradycji maso-
skich skupimy tu uwag na dwóch:
• na idei „przekazywania ognia” i • na idei „braterskiego łańcucha.
Par. 5 Staroytn personikacj
masoskiej idei przekazywania lu-
dziom ognia jest grecki heros (culture
-hero).
PROMETEUSZ, posiada zreszt
swoje odpowiedniki w innych kultu-
rach. Staroytni lozofowie greccy,
którzy jak Parmenides, utosamiali
„ogieze wiatłem[Diels, t. I, 28
A 34], utorowali drog interpretacji
utosamiajcej przekazanie ludziom
prometejskiego „ogniaz zadaniem
przekazywania ludziom wiatła”
przez uczniów Prometeusza zwanych
Fosforami, czyli wiatłonociami. [...]
Par. 6 Platon posłuył si na
pierwszych stronach dialogów oPa-
stwie –metafor olimpijskiego zni-
cza, wiatła przekazywanego uczniom
przez Mistrzów w przekładzie Wła-
dysława Witwickiego: pochodnie
bd mieli w rku i bdje sobie z rk
do rk podawali”. Słowa te s najbar-
dziej zwizł charakterystykistoty
działalnoci masoskiej.
Par. 7 W dialogu Ijon Platon łczy
pojcie przekazywania „boskiego og-
nia, cennych treci poetyckich i lozo-
cznych, z pojciem „magnetycznego
łacucha, który łczy przez kolejne
Ogniwa twórców ze słuchaczami.
Twórcy „z miodopłynnych ród
ipo jakich ogrodach muz i dolinach
zbieraj pieni i przynosz je nam jak
pszczoły(przeł. Władysław Witwi-
cki).
Muzy s podobne do kamieni mag-
netycznych, które przycigaj do sie-
bie poetów jak piercionki elazne
i przekazuj im moc przycigania
piewaków, recytatorów, umaczy,
interpretatorów, a ci z kolei, uzyskuj
moc przycigania słuchaczy. Zachwy-
ceni słuchacze równie staj si mag-
nesami zdolnymi do przekazywania
swojego zachwytu i tak wytwarza si
długi łacuch braterskiej wspólnoty
miłoników poezji, muzyki i lozoi,
która łczy ludzi rónych narodów
irónych stuleci.
Przytocz słowa Sokratesa do Ijona:
„w tobie mieszka jaka boska siła, któ-
ra ci porusza tak, jak w tym kamieniu,
który Eurypides magnetytem nazw
a szerokie koła zw go heraklejskim.
Otó ten kamie nie tylko, e sam
przyciga piercionki elazne, ale
jeszcze tak sw nie wprowadza,
e mog znowu to samo robi, co ten
kamie: inne piercionki przyciga
tak, e nieraz, bywa, długi łacuch na
nim zwisa z elazek i piercieni po-
szczepianych, jedne z drugimi” (przeł.
Władysław Witwicki). Znajomo
tego tekstu pozwala głbiej rozumie
splot znacze „braterskiego łacucha
w yciu ló masoskich.
Par. 8 – W staroytnych Chinach, na
przełomie IV i III wieku przed nasz
er, współczesny uczniom Arystote-
lesa Mistrz Zhuang wie przeka-
zywanie ogniaz niemiertelnoci
Mistrzów. Nauczyciele nie lkaj si
mierci, poniewa yj w swoich my-
lach przekazywanych z pokolenia na
pokolenie. Mistrz Zhuang wiedział, e
uczniowie przeka potomnym jego
umiłowanie wolnoci, wpajanie lu-
dziom potrzeby „swobodnej wdrówki
myli”, chodzenia swoimi własnymi
drogami, ycia w zgodzie z Przyrod
i trosk o rodowisko, umowanie
rónorodnoci, przyznawanie kade-
mu prawa do zachowania innoci, do
rozwijania własnej odrbnoci. Mistrz
Zhuang był pewien trwałej obecnoci
własnych myli w kulturze, poniewa
„ogie bdzie przekazywany
(Zhuangzi, ks. III, § 5). W oryginale
chiskim myl t wyraaj dwa znaki:
huo chuan
Par. 9 Znaki te współdwicz
zfragmentem poematu staroytnego
Rzymianina Lukrecjusza 
 (ks. II, w. 79) w przekładzie
Edwarda Szymaskiego:
[Chodzi o to,] aby przez bieg pokoleń (...)
Jasną pochodnię życia podawać ciągle dalej.
Słowa łaciskie wyraajce t myl
wyryte s na włoskich medalach ma-
soskich: ET QUASI CURSORES
VITAI LAMPADA TDUNT.
Par. 10 Najbardziej „płomienne
wypowiedzi o przekazywaniu ognia
znajdujemy w -
 Feuerbacha. Feuerbach
wyjania, e „pochłaniajcym ogniem
jest miło” (s. 47).
Przedmiot miłoci pochłania nas,
wchłania nas w siebie i sprawia, e
zatraca si rónica midzy podmio-
tem i przedmiotem.
„Kochajc wzywam si w co innego,
moj istot, siebie wkładam nie w sie-
bie, ale w przedmiot, który kocham
(s. 159). „Nie siebie samego, ale twój
ukochany przedmiot uznajesz za swoje
prawdziwe ja, za swoj istot i ycie
(s. 162).
Wida to zwłaszcza na przykładzie
ukochanych ksiek i dzieł sztuki.
Wspotkaniach z ksikami i dziami
sztuki „nasza egzystencja łczy sinie-
rozdzielnie z egzystencj innych (...)
inni nale do naszej istoty” (s. 148).
Równietwórczo sprawia, e unice-
stwiamy granicoddzielajcpodmiot
od przedmiotów, wstpujemy w rze-
czy”, które wytworzylimy, Twórca
według Feuerbacha stanowi jedno
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
16 n a P r a c a c h
BraterstWo
BUDDYZM
Przyjaciel to skarb ogromny i mowa go
naley jako brata. Swymi przyjaciółmi,
brami swymi, uczy ludzi dobrych.
CHRZECIJATWO
Wszyscy ludzie s brami. Jeli ywisz
urazdo brata swego, pojednaj si z nim
przed wypełnieniem innych powinnoci
religijnych. Tak Bogu uysz, jako bratu
swemu. jest rzecz brata nienawidzi.
Braterska miło winna rzdzi wiatem.
KONFUCJANIZM
Braterstwo i przyja to cnoty najwa-
niejsze. Cowiek powinien zgromadzi
wokół siebie wielu przyjaciół i mowa
ich jako braci. Mdrzec wybierze sobie
przyjaciół godnych braterskiej miłoci.
HINDUIZM
Człowiek dobry nie czyni rónicy midzy przyjacielem a wrogiem, bratem a nie-
znajomym, lecz traktuje wszystkich sprawiedliwie. Prawdziwy przyjaciel nigdy nie
zawiedzie ciw potrzebie.
DZINIZM
Bd uczciwy i sprawiedliwy wobec wszystkich. Wszystkich ludzi traktuj zawsze
jak braci. Tak jak ludzi powinien człowiek traktowa wszelkie stworzenia. One
równie sbrami naszymi.
JUDAIZM
Wszystkich ludzi uczyn Bóg brami i ludzie winni zawsze y z sobjako bracia.
Chwalebn jest rzecz dla ludzi dzia w jednoci i braterstwie. Wówczas czyny
ich ogosławi Bóg, a szczcie bdzie im sprzyja.
ISLAM
Rodzaj ludzki to jedna rodzina, jeden lud. Brami s wszyscy ludzie i y winni jako
bracia. Pan muje tych, którzy tak yj.
SHINTOIZM
Niebo jest ojcem, a ziemia matk wszystkich ludzi. Brami s przeto wszyscy ludzie
i jako bracia winni razem pdzi swój ywot. Jeli tak y bd, kraj ich wolnym
bdzie od zgryzoty i nienawici.
SIKHIZM
Stacie społem, bracia moi. I przez szacunek dla siebie, kres połócie waniom wszelkim.
TAOIZM
Duch braterstwa, duch dobroci jest niezbdny, jeli przyjacł pozyska pragniesz.
Duch targowiska, gdzie ludzie swoje towary sprzedaj, zaadn dobrym czło-
wiekiem nie powinien.
ZATUSZTNIZM
Przyjaciele powinni by ludmi witymi. Cowiek wity witoci obdarzy
wszystkich swych przyjaciół.
,
WYDAWNICTWO ŁÓDZKIE, 1995 R.
ze swoimi dziełami (s. 112) i sprawia,
e „s dziełami wypełnionymi duchem,
majcymi dusz(s. 112).
Podobnie jak my yjemy mylami
osób, z którymi rozmawiamy i których
dzieła czytamy, tak nasi uczniowie
iczytelnicy yj ogniem naszych dzieł.
Nasz zwizek z innymi ludmi sprawia,
e miernie jest kresem naszego ist-
nienia. Jak pocztkowo istniałe tylko
w wiadomoci innych, tak i na koniec
znów istniejesz tylko w ich wiadomo-
ci” (s. 151) – jeli warto o tobie pa-
mita. „yjesz tylko dopóty, dopóki
masz co do przekazania(s. 158, cyt.
wg przekładu Teresy Krzemieniowej
i Mirosława Skwieciskiego).
Par. 11 Myli te przejł od Feu-
erbacha Friedrich Nietzsche, łczc
myl o realnej obecnoci twórcy we
własnych wytworach z myl oprze-
kazywaniu ognia”: Kadego pisa-
rza pisze Nietzsche dziwi (...),
e ksika, skoro si tylko od niego
oddzieli, yje dalej własnym swym
yciem (...), szuka sobie czytelników,
zapala ycie, uszczliwia (...) rodzi
nowe dzieła, staje si dusz nowych
pomysłów i planów krótko: yje jak
istota, wyposaona duchem i dusz
(...). Najszczliwszy los wycignł
autor, który, w staroci, powiedzie
moe, e wszystko, co bo w nim
zyciotwórczych, umacniajcych,
budujcych, owiecajcych myli
iuczu, yje dalej w jego pismach
(da alles... in seinen Schrien noch
fortlebe) ie on sam jest tylko szarym
popiołem, podczas gdy ogie ocalony
został iponiesiony dalej (das Fetier
gereet undweiter getragen sei. Menschli-
ches, Allzumetischliches, § 208, przeł.
Konrad Drzewiecki).
***
Wiedza o wielorakich korzeniach
masoskich poj „braterskiego ła-
cuchai przekazywania ognistego
wiaapowinna sprzyjadziałaniom
na rzecz pełniejszego otwarcia si na
rónorodno kultur.
A*N* H*W*M* W*W*P*.
27 MAJA 2002 R.
17
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
n a i n n y c h ł a m a c h
R e f e k s j e
szkoła bezkonfliktowego
różnienia się
j a n i n a j a n k o w s k a
P
o jakim czasie do tematu
masonów wrócił telewizyjny
dziennikarz Piotr Marcinik
zTVN24, w programie „Babilon. I tak
oto znalazłam si w studiu obok Czci-
godnej Mistrzyni Loy Prometea na
Wschodzie Warszawy, pierwszej loy
eskiej w historii polskiej masonerii,
czyli obok dr Mirosławy Dołgow-
skiej-Wysockiej. Bardzo elegancka
pani, dziennikarka, sekretarz redakcji
kwartalnika „Wolnomularz Polski”.
Ciekawe dowiadczenie. Przyznam,
e masoneria kojarzyła mi si z rewo-
lucj francusk, wolnomularstwem
wyrosłym z myli owieceniowej, ra-
cjonalnej, antyklerykalnej. W XIX w.
miała zwizki z tajnymi organizacjami
niepodległociowymi, take w Polsce.
Ruch ponadnarodowy, stawiajcy so-
bie za cel doskonalenie i braterstwo
wyjte z haseł rewolucji francuskiej:
wolno, równo... itd. Przetrwała
do naszych czasów z bardzo piknymi
celami, „aby w yciu społecznym nie
przemoc, namitno lub siła, lecz
sprawiedliwa ocena i słusznoregulo-
wały stosunki pomidzy jednostkami,
warstwami społecznymi i narodami”.
Mona powiedzie – ideowa prekur-
sorka Unii Europejskiej. Jednoczenie
jest organizacj otoczon tajemnic.
A co tajemnicze, to podejrzane. Moe
dlatego wyobrania literacka i potocz-
na wiadomo szukała w tym ruchu
midzynarodowego spisku, chci rz-
dzenia wiatem przez gremia, które
nie pokazuj swoich twarzy.
Czcigodna Mistrzyni Loy Prometea
dr Mirosława Dołgowska-Wysocka
pokazuje swoj twarz, podkrela te
pełn otwarto organizacji maso-
skich, formalnie zarejestrowanych
jako stowarzyszenia. Take w II Rze-
czypospolitej ocjalnie działa Wielka
Loa Narodowej Polski. Z Wolno-
mularza Polskiego” dowiaduj si, e
naleeli do niej Gabriel Narutowicz,
Jerzy Wasowski i jakiczas nawet
Bolesław Bierut. Bohaterski dr Ja-
nusz Korczak był członkiem Loy
Gwiazda Morza nalecej do Zakonu
Mieszanego Droit Humain. Z pewnym
wahaniem ujawniła to Janina Olczak
-Roniker, autorka ostatniej biograi
Janusza Korczaka. W wywiadzie dla
miesicznika „Ksikimówi: „Biogra-
fowie unikali tego tematu, bo w Polsce
słowo «masoneria» budzi najgorsze
skojarzenia. Ja take z pewnym wa-
haniem dotykam sprawy, któr sam
Korczak zgodnie z doktryn masosk
zachowywał w tajemnicy. A przecie
był to wany okres w jego yciu”.
„Dzi twierdzi dr Miroawa D-
gowska-Wysocka – jest inaczej. Jeste-
my otwarci. Opowiada o Wielkiej
eskiej Loy Francji, z której „zapaliła
wiaoLoa Róa Wiatrów, a siostry
z Polski utworzyły Tjkt na Wscho-
dzie Warszawy. Ogarnicie skompli-
kowanych struktur choby Wielkiego
Wschodu Polski nie jest proste. Wiemy,
e w cigu ostatnich lat loa przeywa
rozkwit całej organizacji. [...]
Uwiadamiam sobie, e obok na-
szego skłóconego ycia publicznego
istnieje realnych ruch masoneria,
któr wybitny pisarz polski Piotr
Kuncewicz nazwał „szkoł bezkon-
iktowego rónienia si”. Jake nam
wszystkim potrzebna umiejtno.
Jednak rodzi si problem, jak j zdo-
by, jak rozpowszechni w praktyce,
skoro masoneria to organizacja – jak
mówi dr Mirosława Dołgowska-
Wysocka dyskretna. Powiedzmy
wprost w tym zakresie, w jakim
członkowie zadecyduj, całkowicie
tajna. W wiecie demokratycznym,
gdzie transparentno i jawno sta-
wiana jest na pierwszym miejscu?
Masoni doskonal si i komunikuj
za pomoc rozbudowanych symboli
i rytuałów, osobom, które nie prze-
szły inicjacji, niedostpnych. Nikt
zzewntrz nie pozna treci dyskusji
dotyczcych realiów naszej rzeczywi-
stoci, któr chc udoskonali, kierujc
si racjonaln myl owieceniow,
a wic take antyklerykalizmem. To
zrozumiałe, bo myl owieceniowa,
obok korzeni chrzecijaskich, stano-
wi fundament cywilizacji europejskiej.
Chciałabym, abymy si rónili bez-
koniktowo, ale jawnie. Oddajc cały
szacunek tradycji wolnomularstwa,
wtej sprawie mam problem.
Red. Piotr Marcinik zapytał dr Mi-
rosław Dołgowsk-Wysock, czy
wpolskim parlamencie s masoni.
„Byli i...” – zawahała si. „Moe pani
poda nazwiska?” drył dzienni-
karz. „Nie. Decyzja ujawnienia jest in-
dywidualna.
Źródło: „PULS, Miesięcznik
Okręgowej Izby Lekarskiej
w Warszawie im. prof. Jana
Nielubowicza”, 26 kwietnia 2012 r.




P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
18 l u d z i e i i d e e
Marek Adamkiewicz: Wiosną tego roku powstało
stowarzyszenie pod nazwą InstytutSztuka Królewska
w Polsce. Niewtajemniczonym wyjnię, że „sztuka
królewska” – ars regia, to inaczej wolnomularstwo.
Można wc powiedzieć, że masoni wychodzą
z ukrycia?
Skde znowu! Nie wychodzimy z ukrycia bo te nigdy
nie ukrywalimy si! Przypomn, e niedługo po reaktywo-
waniu Wielkiej Loy Narodowej Polski w dniu 27 grudnia
1991 roku zorganizowalimy otwarte dla mediów spotkanie
w Cieniu nad Wart. Uczestniczyły w nim ówczesne władze
WLNP in corpore; byli wielcy mistrzowie lub ich reprezentanci
z Włoch, Francji, Czechosłowacji, Stanów Zjednoczonych.
Udzielono dziesitków wywiaw, pozowano do wspólnych
fotograi. Na spotkaniu w Cieniu zaprezentowalimy pierw-
szy numer czasopisma „Ars Regia, obszernego magazynu
wcałoci powiconego wolnomularstwu. Ukazuje si do
dnia dzisiejszego – jako rocznik. Od powstania pierwszego
zeszytu jestem jego redaktorem naczelnym.
Ju wczas, w 1992 roku, grupa osób, które przystpiły do
odbudowy wolnomularstwa spekulatywnego w Polsce, mylała
o stworzeniu jakiej platformy współdziałania wolnomularzy
z profanami (czyli nie-masonami), w celu zarówno ochrony
dziedzictwa masonerii w Polsce, jak i naukowych bada nad
tym zjawiskiem, popularyzacji wiedzy.
[...] Prowadzona od dwudziestu ju lat akcja uwiadamia-
nia społeczestwa, czym jest wolnomularstwo, to nie tylko
dzianie na rzecz obiektywnej prawdy. To równie akcja na
rzecz pewnej opcji cywilizacyjnej, na rzecz wyboru tradycji
humanistycznej, uniwersalnej i chrzecijaskiej. To niezgoda
na barbarzystwo, szowinizm i zaciankow wersj katolicy-
zmu – w gruncie rzeczy pogastwo.
Jakie s rezultaty podobnej akcji? Trudno je, rzecz jasna,
jako dokładnie wymierzy. Na pewno dzi wiedza na temat
masonerii jest wd ludzi wykształconych o wiele wiksza ni
w 1992 roku, kiedy organizowalimy zjazd w Cieniu. Wtedy
dziennikarze, tak z telewizji, jak i z prasy, nie mieli zielonego
pojcia, czym jest owa „sztuka królewska. Obecnie nawet
jeli przedstawiciele mediów nie maj szczególnej wiedzy na
ten temat, to po pierwsze, sonni s przyzna si do tego, po
drugie za dalecy sod dawania wiary takim czy innym teoriom
spiskowym. Chcwiedzie i potrzebnim wiedzzdobywaj.
Zapotrzebowanie na obiektywn wiedzna temat wolnomu-
larstwa tak jego historii, jak i teraniejszego oblicza zgłaszaj
coraz czciej tygodniki, rozonie radiowe i kanały telewizyjne.
W cigu ostatniego roku sam brałem udzi wkilkunastu pro-
gramach, udzielem kilku wywiaw. Uniwersytet Warszawski
w ramach Festiwalu Nauki zorganizow we wrzeniu zesego
roku szeroko reklamowan w mediach dysput zat. Dziesięć
mitów głównych na temat masonerii, z udziem naukowca,
masona i przedstawiciela duchowiestwa katolickiego. Do auli
Starej Biblioteki Uniwersyteckiej przybo ok. 300 osób, ludzie
siedzieli na schodach i parapetach. Do dyskutantów zoszono
kilkaset pyta, a cało wydarzenia mona zobaczyna kanale
YouTube. Cykl wykładów na temat historii polskiej masonerii
prowadzod ponad dwóch lat na Zamku Królewskim w War-
szawie, ale take poza stolic, w miastach takich jak Gdynia,
Olsztyn, Kalisz, Pisz, Gorlice, Rzeszów, e wymieni tylko te,
w których gocem ostatnio z wykładami. Pikn wystaw
zatytułowan Legenda Mistrza Hirama. Obraz farmazona
wkulturze ludowej i nie tylko zorganizowało w lecie tego roku
Pastwowe Muzeum Etnograczne w Warszawie. Od roku
do wielkiej wystawy pt. Loża jako obraz świata przymierza si
warszawskie Muzeum Narodowe.







gdzie można
złaPać
masona
gdzie można
złaPać
masona
19
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
l u d z i e i i d e e
Nie sposób równoczenie zaprzeczy, e wielka czspo-
łeczestwa, by moe jego wikszo, pozostaje ckowicie
obojtna na dyskutowany przez nas problem. Nie interesuje
si masoneri, ale te nie interesuje jej religia. Potrzeby re-
ligijne tej grupy ograniczaj si do okrelonych rytuałów
zwizanych z narodzinami, zawarciem zwizku małeskiego
oraz mierci. Na koniec, populacja grupujca si wokół haseł
nacjonalistycznych i autorytarnych, to jak wskazujne
sondaeokoło jednej czwartej całego społeczestwa. Ci
ludzie cho nie tylko oni stanowi tebaz dla antymaso-
skiej agitacji. Prym wiodtu media koncernu ojca Tadeusza
Rydzykanie bd wymieniał licznych tytułów, eby nie
robi im nadmiernej reklamy.
Skoro masoni czy osoby interesujące się tym ruchem
ch upowszechniać wiedzę o nim, to być może jest to
działanie na „szkodę wolnomularstwa. Pozbawione
aury tajemniczości nie będzie już tak bardzo
rozpalo wyobrni…
– Ma Pan niewtpliwie racj, zwracajc uwag na rang
tzw. tajemnicy wolnomularskiej i jej sił przyciagania ludzi
do ló. Problem jest złoony, bo opinia publiczna, take
sami kandydaci do masonerii, czsto myl ezoterycz-
ny, oparty na wtajemniczeniu charakter całej doktryny
wolnomularskiej z tajnym ich zdaniem – charakterem
stowarzyszenia. Tymczasem ruch wolnomularski tajnym
nigdy nie był; do absolutnych wyjtków naleała dzia-
łajca w konspiracji w Warszawie w latach 1961-1991
loa-matka Kopernik. Jej niejawny charakter wynikał po
prostu z faktu, i w warunkach PRL-u masoneria nie tylko
była zakazana, ale i traktowana jaka wielkie zagroenie dla
systemu komunistycznego. Jak wynika z akt IPN, słuba
bezpieczestwa starała si umieci swego agenta w loy
Kopernik, ale nigdy jej si to nie udało.
Tak wic kandydat do loy, którego my nazywamy „postulan-
tem, musi dzi pamitao tym, e nie ubiega si o przyjcie
do jakiej tajnej organizacji. A zdarzali si nam kandydaci,
którzy niechtnie przyjmowali wiadomo,e Wielka Loa
Narodowa Polski nie jest od 1991 roku organizacj niejawn.
Urok polskiego liberum conspiro „wolnoci konspiracji jest
bowiem wielki. Ale ten brak masoneria rekompensuje swym
adeptom zagadkowym charakterem symboli i rytuałów,
tajemnicami które kryje sama historia ruchu.
Z drugiej strony, deklarowane przez instytut
upowszechnianie wiedzy o wolnomularstwie może być
na rękę jej przeciwnikom. W końcudzie wiadomo,
gdzie można złapać masona”!
– „Gdzieapa masona” wiadomo ju od dawna. Kiedy
słuyły temu celowi kluby przyjaciół „sztuki królewskiej (po-
wstały trzy takie kluby: w Gdasku, Warszawie i Krakowie),
dzisiaj ich funkcj zastpuj strony internetowe organizacji
wolnomularskich, blogi, fora dyskusyjne; take czasopisma,
przybierajce zarówno formmaterialn, jak i wirtualn: Ars
Regia. Rocznik powicony historii i myli wolnomularstwa
(www.arsregia.pl) oraz piknie i ywo wydawany kwartalnik
Wolnomularz Polski (www.wolnomularzpolski.com), który
posiada swoj ekspozyturna Facebooku www.facebook.
com/wolnomularz/. Godne polecenia s „ekumeniczne
(awic udzielajce łamy rónym kierunkom wolnomularstwa)
strony Wirtualny Wschód Wolnomularski. Oczywicie, nasi
przeciwnicy wnie chtnie korzystaj z medium, jakim jest
internet. Jednak liczcymi po 360 stron, elegancko wydanymi
zeszytami czasopism poszczyci si nie mog. Zdumiewa
te okoliczno, e wielu sporód tychnych „obroców
polskoci tak słabo poznało swój jzyk ojczysty.
Najczstsza forma kontaktu z nami, to znaczy z Wielk Lo
Narodow Polski, Wielkim Wschodem Polski, Zakonem Droit
Humain (Prawo Człowieka) itp. organizacjami, jest zwykły
e-mail wysłany na adres stowarzyszenia wolnomularskiego.
Wielu obecnych członków masonerii w tenanie sposób
trało do nas. WLNP dysponuje wnie telefonem i faksem;
inne obediencje zadowalajsikontaktem internetoweym.
Jakiego rodzaju to pretensje, jacy ludzie nie lubią
masonów?
– Trudno tu mówi o jaki konkretnych pretensjach czy
zarzutach. Gdyby takowe były formułowane pod adresem
masonerii, moliwym stałby si dialog. Dialog taki podejmo-
wany był po II wojnie wiatowej na terenie Francji i Niemiec
Zachodnich pomidzy tamtejszymi episkopatami i wielkimi
loami. W Polsce dialog na tak wysokim szczeblu nigdy nie
mi miejsca – ani przed, ani po wojnie. W naszym kraju
masoneri oskara si o wszystkie moliwe grzechy: od sze-
rzenia ateizmu po propagowanie aborcji. Mason o czym ju
wiłem to taki dyurny „czarny lud. Nie podoba mi si
wyuenie okresu pracy o trzy miesice w cigu dziesiciu
lat – towi, e to robota masow. Moja pozbawiona
talentu rka nie zosta przyjta do Akademii Teatralnej na
licie przyjtych znajduj rki znanych masonów. I tak dalej.
Moja urodzona w Krakowie, w mieszczaskiej rodzinie
matka opowiadała tak anegdot: jej babka, a moja prabab-
ka procesowała si w latach trzydziestych z włacicielem
kamienicy, w której wynajmowała mieszkanie. Sprawa
cignła si i nie rokowała zbyt dobrze dla babki. Wówczas
wuj mojej mamy, osoba publiczna, gdy profesor uniwer-
sytetu i minister w jednej osobie, poradził jej: „złó donos
na policj, e XZ jest masonem. Zanim si wytłumaczy, e
to nieprawda, twoja sprawa bdzie wygrana!”. Wuj mamy
artował, ale te wiedział dobrze, o czym mówi. Znany
sympatyk endecji, z racji swojej ministerialnej funkcji,
współpracy i przyjani z Eugeniuszem Kwiatkowskim
oskarany był o przynaleno do masonerii. Pitnował
go publicznie ksidz z ambony i wytykała mu masoneri
prasa prawicowa. Dzisiaj podobne sytuacje nie byłyby
ju moliwe!
Fragment wywiadu red. Marka Adamkiewicza zamieszczo-
nego w „POLSCE. Dzienniku Bałtyckim” (dodatek REJSY)
10 sierpnia 2012 r.
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
20
Bracia z Niemiec wituj pikny
jubileusz 275-lecia masonerii nad
Renem. Tyle lat minło od powstania
loy Absalom zu den drei Nesseln
(Absalom pod Trzema Pokrzywami)
na Wschodzie Hamburga. Loa ist-
nieje do dzii obecnie zrzesza 120
braci. Poczwszy od 1737 r., Wolne
Hanzeatyckie Miasto Hamburg jest
miejscem spotka wolnomularzy
z całego wiata.
Uroczyste obchody jubileuszu od-
były si w Hamburgu w dniach 28-30
wrzenia 2012 r. Uwietnił je otwarty
koncert symfoniczny na orkiestr, or-
gany, chór i solisw. Symfonia zosta
skomponowana przez GloriBruni na
motywach „Natana MdrcaGohol-
da Ephraima Lessinga. Przypomnijmy,
e sztuka ta, opublikowana w Berlinie
1879 r., traktowała o ideach huma-
nizmu itolerancji.
Obchodom towarzysz równie wy-
stawy:
275 lat masonerii w Hamburgu (15-
30 wrzenia w Ratuszu),
Masoneria w karykaturze (20 wrz-
nia 2 listopada w Izbie Handlowej),
Prace na nieociosanym kamieniu
(24-27 wrzenia na rynku. Ekspozy-
cja pokazuje, jak masoni operatywni
buduj fontann przed kociołem
w.Micha w Hamburgu).
Jeli chodzi o czysto masosk cz
obchow, to rozpoczły si 28 wrzenia
od konferencji prasowej. Potem Wielki
Mistrz Wielkiej Zjednoczonej Loy Nie-
miec prof. dr. diger Templin przywitał
zagraniczne delegacje i zapros wszyst-
kich goci na wspólny powitalny bankiet
w Hamburskiej Bursie.
W sobot 29 wrzenia miały miejsce
uroczyste prace w pónobarokowym
kociele witego Michała, pod wspól-
nymi wiatłami Wielkiej Zjednoczo-
nej Loy Niemiec i Loy Absalom. Na
wiecr przewidziano galdla 1,5 tys.
braci, sstr i goci w historycznej Hali
Rybnej w historycznej hamburskiej
dzielnicy portowej.
Prace nad przygotowaniem obcho-
dów trwały trzy lata i prowadziło je
a 14 grup roboczych z Hamburga
iBerlina. Jubileusz bwnieokazj
do przyblienia idei wolnomularstwa
profanom. yczymy braciom z Niemiec
kolejnych radosnych jubileuszy i gra-
tulujemy perfekcyjnie przygotowanej
imprezy, na krej kady mógł poczu
si jak w domu. #
c i c e r c u m c a u l e
na księżyc i jeszcze dalej!
W
sobot 25 sierpnia zmarł
Neil Armstrong. Miał 82
lata. Przypomnijmy, e ten wybit-
ny pilot został przyjty do zespołu
astronautów 17 wrzenia 1962. Był
dowódc misji Apollo 11 i pierw-
szym człowiekiem stpajcym po
Ksiycu, co nastpiło 20 lipca 1969
r. W tej wyprawie towarzyszył mu
m.in. Br ... Edwin Eugene Buzz
Aldrin, który umiecił na powierzch-
ni Ksiyca masoskflag, wł-
czajc symbolicznie Ksiyc pod
jurysdykcj Wielkiej Loy Teksasu.
Aldrin nale do Clear Lake Lodge
no. 1417 w Teksasie. Kiedy powrócił
na Ziemi, utworzono Tranquility
Lodge No. 2000, noszc nazw na
pamitk bazy Apollo 11. Jej spot-
kania odbywaj si do dzi raz na
kwart w rónych miastach, niestety






275 lat masonerii w niemczech
21
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
c i c e r c u m c a u l e
Brat kevin zdoBYWa Biegun
jeszcze nie na Ksiycu Br ... Buzz
ma 33 stopie wtajemniczenia.
Niewiele osób wie, e włanie
Br...Buzz był pierwowzorem dzielnego
astronauty Buzza Astrala zlmu Toy
Story, którym zachwycały si miliony
dzieci na całym wiecie. Filmowy Buzz
to posta honorowa igotowa odda
ycie za swoich przyjaciół, pokazujca
dzieciom, czym jest prawdziwe bra-
terstwo.
Wród astronauw było wielu ma-
sonów. Do lónaleeli midzy innymi:
L.Gordon Cooper Junior, Donn F. Eisle,
Walter M. Schirra, omas P. Staord,
Edgar D. Mitchell, Paul J. Weitz oraz
Virgil I. Gus Grissom. #
W
styczniu zakoczył si po-
larny wycig, który miał wy-
rany masoski akcent. Jednym ze
zdobywców bieguna był Br ... Kevin
Johnson, niedawno podniesiony na
stopie mistrza w Loy Cantilupe
No.4083. Br ... Kevin umiecił na
geogracznym biegunie masosk
ag, któr wrczyli mu bracia z ma-
cierzystej loy (patrz fot.). Wyprawa,
o ugoci 900 mil, rozpoczła si
11listopada 2011 r. wsetn
rocznic zdobycia biegu-
na przez Roberta Falcona
Scoa i Roalda Amund-
sena (notabene równie
masonów). Dwie druyny
wyruszyły jednego dnia,
podajc ladami swoich
nobliwych poprzedni-
ków. Br ... Kevin nale
do grupy, kra wybrała
tras Scoa. Honorowym
patronem wyprawy był
ksi William.
Sprawozdanie z wyprawy
przedstawiono 19 kwietnia
podczas uroczystych prac
Loy Cantilupe na W... He-
reford (Wielka Brytania). Loa działa
od 1920 roku. #








P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
22 c i c e r c u m c a u l e
w i e l k i w s c h Ó D
l u k s e M b u R g a
euroPa
W marzeniach
młodych ludzi
W
niedziel 21 padzier-
nika zbierze si do-
roczny, uroczysty konwent
Wielkiego Wschodu Luk-
semburga, w którym wezm
udział wybrani delegaci ló
oraz dostojnicy Obediencji.
Tematem przewodnim bd
masoskie reeksje po tego-
rocznych Spotkaniach Euro-
pejskich w Luksemburgu pt.
Europa w marzeniach młodych ludzi.
Tegoroczna edycja Spotka zakoczy
si 20 padziernika.
Wielki Wschód Luksemburga ju
po raz szesnasty jest patronem tego
wanego wydarzenia. Spotkania zde-
cydowały si wesprze równie inne
organizacje masoskie, m.in.: Wielki
Wschód Francji, Wielka eska Loa
Francji, Wielki Wschód Belgii, Wielka
Loa Włoch, Konfederacja Lithos
i Midzynarodowy Zakon Masoski
Delphi. Ocjalnym patronatem objło
t imprez Miasto Luksemburg oraz
luksemburski rzd. Wród patronów
znalazły si take Instytut Pierrea Wer-
nera, Federacja Humanistów Europej-
skich oraz bank BGL BNP PARISBAS
i rma informatyczna Telindus.
Spotkania Europejskie w Luk-
semburgu odbywaj si corocznie,
poczwszy od 1997 r. Do tej pory
poruszano nastpujce zagadnienia:
Polityka (1997), Media (1998), Eu-
ropa: Miasta i ludzie (1999), Europa
i Morze ródziemne: Jaki Dialog?
(2000), Wymiar sprawiedliwo-
ci wEuropie: realia i oczekiwania
(2001), Geny a etyka (2002), Prze-
stpczo w Europie (2003), Obrona
Europy (2004), Młodzi ludzie wEu-
ropie (2005), Europa: Jedno czy
rónorodno? (2006), Nauka i spo-
łeczestwo w Europie (2007), Europa
wwiecie: wyzwania i ambicje (2008),
Wolno jednostki w Europie: nowe
wyzwania (2009), Migracja wEu-
ropie: szansa i konieczno (2010),
Europa: Poza histori (2011)?
Ciekawe, kiedy nad Wisł docze-
kamy momentu, gdy Wielki Wschód
Polski wespół z Miastem Stołecznym
Warszawa, Rad Ministrów oraz ban-
kiem PKO wspólnie zorganizujkon-
ferencj o przyszłoci Europy. Raczej
nieprdko! #
Wielki Wscd Luksemburga istnieje od 1959 r. Jego
działalno była zawieszona w latach 1968-81. Poczwszy od
1982r. dzia nieprzerwanie apo dzi dzie. Aktualnie zrzesza 10
: Carpe Diem, De Ruwe Kassei, Diogenes, Fiat Lux, La Fayee,
Liberté, Licht und Wahrheit, Montaigne, Tolérance, Tradition et
progrès. Na czele Obediencji stoi Wielki Mistrz Alain Chantraine.




Jose gulino
Wielkim
mistrzem
Wielkiego
Wschodu
francji
W
czwartek 30 sierpnia pónym
wieczorem wybrano nowego
Wielkiego Mistrza Wielkiego Wscho-
du Francji. Został nim Br...Jose
Gulino (31 głosów za, 3 przeciw,
1 wstrzymujcy si), zastpujc na
tym stanowisku Guy Arcizeta. Nie
było innych kandydatów, poniewa
Pierre-Hubert Gouière wycofał
si z wyborów w ubiegłym tygodniu.
Br:. Jose (63 l.) był dotychczas Wiel-
kim Skarbnikiem Wielkiego Wschodu
Francji. Konwent Wielkiego Wscho-
du Francji w tym roku odbywał si
wNicei. Uczestniczył w nim wnie
Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu
Polski. #
ALEKSAND WYSOCZAKO
23
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
W Y d a r z e n i e
w y s t a w a M a s o ń s k a w p a ń s t w o w y M
M u z e u M e t n o g R a f i c z n y M
Wolnomularze
na kredYtoWeJ
J
ak ju informowalimy na łamach Wolnomularza Pol-
skiego” (nr 50), ekspozycja z Muzeum Etnogracznym
miała przede wszystkim charakter edukacyjny. Jej
drugim, nie mniej wanym, celem była promocja nowo-
czesnych zasad demokratycznego i otwartego społeczestwa.
Aby nie była zbyt cika w odbiorze, jeden z jej modułów
prezentował, nieznany szerzej w Polsce, humor masoski.
Narracja i scenograa wprowadziły zwiedzajcych wta-
jemniczy wiat, w którym wszystko jest symbolem. Od-
wiedzajcy muzeum gocie mogli zdoby wiedz na temat
dziejów, stopni i bogatej obrzdowoci masonerii. Na
wystawie mona było zobaczy fragment autentycznego
wystroju współczesnej loy masoskiej, pimiennictwo
wolnomularskie, w tym wszystkie archiwalne numery „Wol-
nomularza Polskiego, szkło i porcelan, stroje i odznaki.
Było to wiadectwo ywotnoci polskiego wolnomularstwa,
które bardzo aktywnie włczyło si w organizacj wystawy,
uyczajc na czas wakacji loowe utensylia, dokumenty
ipamitki, czsto o charakterze prywatnym. Dodajmy, e
były wród nich bogate zbiory rodzinne redaktorów Wol-
nomularza Polskiego, w tym kolekcja obrazów o tematyce
masoskiej pdzla artysty plastyka Alfreda Wysockiego.
Partnerami wystawy było Muzeum Ziemiastwa w Do-
brzycy, Wielka Loa Narodowa Polski, Wielki Wschód
Polski, Le Droit Humain, Midzynarodowy Mieszany Za-
kon Wolnomularski Federacja Polska, Wielka Loa Kultur
i Duchowoci oraz Prometea i Gaja Aeterna, polskie loe
Wielkiej eskiej Loy Francji. Wszyscy zwiedzajcy mogli
zakupi piknie wydany  wystawy pod redakcj
jej dwóch kuratorów: Pawła Matwiejczuka i Tomasza
Szmagiera. Oto jego rozdziały:
Legenda Mistrza Hirama * Narodziny masonerii speku-
latywnej * Dzieje wolnomularstwa w Polsce * Wolnomu-
larstwo * Genius loci * Farmazon * Farmazoni w kulturze
ludowej * Humor masoski * Symbolizm * Izba rozmyla
* Symbolika loy Bankiet rytualny, prace stołu * Historia
fartuszka * Przedmioty masoskiego ycia codziennego *
Osi całego systemu alegorii i symboli wolnomularskich
jest biblijna legenda o budowie wityni Salomona czyta-
my w rozdziale Katalogu o symbolizmie wolnomularskim.
– Wybudowanie biblijnej wityni wieczyło stworzenie
nowego ładu religijnego i społecznego. Tworzyło funda-
ment przyjcia zasad religii monoteistycznej i wielkiego
przymierza ludzi z Bogiem. Nic dziwnego, e chccy
budowa nowy lepszy wiat, budowa nowy ład oparty
na najlepszych cechach człowieczestwa tolerancji,
braterstwie, wolnoci, praworzdnoci, uczciwoci, Wol-















P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
24 W Y d a r z e n i e
nomularze wybrali sobie za symbol – budowanie nowej,
duchowej wityni. W poszukiwaniu duchowoci signli
do tradycji biblijnej, ale zaczerpnli z niej to co było dla
nich najwaniejsze – geniusz ludzkiego umysłu, umiejt-
no panowania prawem i wiedz nad otoczeniem, kult
genialnej jednostki zmieniajcej bieg wydarze i umiejcej
kierowa sprawiedliwie i rozsdnie. Signli take do go-
towej, niezwykle bogatej tradycji budowniczych katedr”.
***
Przypomnijmy, e miejsce, w którym obecnie znajduje si
gmach Pastwowego Muzeum Etnograicznego jest cile
zwizane z histori warszawskiego wolnomularstwa. Czer-
wony Dwór, zwany te Pałacem Czerwonym, zbudowano
ok. 1750 r. dla wdowy po gdaskim kupcu Oemichenie.
Pierwsz lo, która miała swoj siedzib wCzerwonym
Dworze był niemiecki warsztat Pod Złotym Lichtarzem.
2 kwietnia 1802 roku w budynku zapalono wiatła dru-
giej loy: Fryderyk Wilhelm pod Kolumn. W czasach
Ksistwa Warszawskiego nazw loy zmieniono na Pod
Samarytaninem. W budynku okazjonalnie odbywały
swoje prace równie inne warsztaty napoleoskiej War-
szawy. Zcał pewnoci do 23 padziernika 1807 roku
pracowała tu loa Prawdziwe Braterstwo. Nie dziwi te
fakt, e w Czerwonym Dworze Stefan eromski umiecił
akcj przyjcia do masonerii głównego bohatera Popiołów
Rafała Olbromskiego. Fragmenty lmu nakrconego
na podstawie tej ksiki mona było obejrze podczas
zwiedzania wystawy.
W Ksidze pamitkowej wystawy czytamy:
- Jak dobrze, że istnieje taki świat i wcale nie wirtualny.
Brawo organizatorzy!.
- To nie tylko wystawa. To moje prawdziwe życie...
- Niech żyją farmazoni i ich wielka sztuka! Gratulacje dla
P.T. Autorów wystawy.
- Czapka z głowy!
- Choć wielu rzeczy nie wiedziałem, to masoneria ani mnie
nie przeraziła, ani odstraszyła – przeciwnie mam jeszcze
większy apetyt...
- Cudownie, że udało się udostępnić szerokiej publiczności
tak apująco-intrygujący temat. Dziękuję!
- Wystawa interesująca, zbyt szczupłe objaśnienia, a także
„chudy” katalog (brak kilku ciekawych tablic z wystawy).
- Wspaniała wystawa. Bardzo wam dziękuję za zebranie
wjednym miejscu tych eksponatów, a przede wszystkim
za otwarcie się.
Jeli zamierzenia rodowisk muzealniczych i wolnomu-
larskich dojd do skutku, kolejndu wystaw masosk
zorganizuje w roku 2013 Muzeum Narodowe w Warszawie.
Warto przy tym pamita, e bdziemy wówczas obchodzi
okrgł rocznic 200-lecia tragicznej mierci w nurtach
Elstery ksicia br:. Józefa Poniatowskiego.
WYS.
J
u to, e w tytule wystawy, którpowicamy współczes-
nym rytom polskiej masonerii, nie pojawia si słowo
tajemnica, wymaga ktkiego komentarza.
W obiegowych opiniach, które wcikr w naszym kraju,
słowo to wydaje si by nierozerwalnie zwizane z celami
ipraktykami masonerii. Precedensem dla jego uycia mógłby
by te tytuł poprzedniej wystawy: Tajemnice masonerii,
która odbyła si w Pastwowym Muzeum Etnogracznym
w Warszawie w 1995 roku. Dlaczego wic nie tajemnice
masonerii”, lecz „legendai „ludowe wierzenia”?
Nakaz zachowania tajemnicy obowizujcy wolnomular-
skich braci rónych stopni i obediencji naley do istoty tak
wolnomularskich, jak i wszelkich innych rytów inicjacyjnych,
legenda
mistrza
hirama
D R a D a M c z y ż e w s k i
25
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
W Y d a r z e n i e
 

P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
26 W Y d a r z e n i e
Dyrekcja Pastwowego Muzeum Etnogracznego w Warszawie sada podzikowania nastpujcym
osobom oraz instytucjom za uyczenie eksponatów, materiałów ikonogracznych i lmowych:
Adam W. Wysocki oraz Boena M. Dgowska-Wysocka, Alice Dworak, Henryk Wierniewski, Jerzy Drewnowski,
Miroaw Malcherek, Pan Gener WP M.S., Paweł Matwiejczuk, Stanisław Matula, Stanisław Wyroemski, Tadeusz
Cegielski, Tomasz Szmagier, Waldemar Gniadek.
„Ars Regia, Bijbles Museum Amsterdam, Le Droit Humain Polska, Filmoteka Narodowa, Grande Loge des Cultures
et de la Spiritualite, Muzeum Narodowe w Warszawie, Muzeum Ziemiastwa w Dobrzycy Zespół Pałacowo-Parkowy,
Wielka Loa Narodowa Polski, Wielki Wschód Polski, Wielkaeska Loa Francji. #
których obszerny katalog zgromadziła antropologia kultu-
rowa w cigu ostatnich dwóch stuleci. W tym zestawieniu
antropolog nie dostrzega znaczcych cech rónicujcych
rytuały co do ich zasadniczego celu. W profanicznej per-
spektywie nauki cel i reguły inicjacji s równie mo istotne
jak pytanie o zawartosłynnej komnaty Andrieja Tarkow-
skiego. Dla profana komnatana zawsze pozostanie pusta,
dla wtajemniczonego bdzie miejscem, w którym rodzsi
najwaniejsze pytania. Pamitajmy jednoczenie, e nieza-
lenie od metazyki tajemnicy, te same symbole i rytuały
masonerii s przedmiotem gruntownych i precyzyjnych
studiów historycznych, których autorzy nie pozostawiaj
miejsca na czcze domysły, obawy podszyte złymi emocja-
mi czy uprzedzenia zaklte w wizerunku demonicznego
„farmazona.
O rytuałach i symbolach masoskich wiemy wszystko,
czego mógłby spodziewa si profan, ale znamy równie
it prawd, e uprzedzenia ugruntowane na stereotypowym
postrzeganiu wiata nie poddajsi racjonalnej werykacji.
Szkoda, e potwierdzeniem tej reguły jest anie nasz kraj
jedyny, w którym owo masonpowszechnie wywołuje
najczarniejsze skojarzenia, tak jak powszechnie i błdnie
uwaa siw nim, e wolnomularskie loe sorganizacjami
tajnymi. Nieprzypadkowo przed drug wojn wiatow
Polska była krajem, w którym dla bezpieczestwa wolnomu-
larskich braci ich przynalenodo ló ba faktem publicznie
nieujawnianym, zaszanym jedynie komendantowi policji
i odpowiednim organom administracji.
Polska naleała te do grona pastw, w których działal-
no ló została zakazana w przededniu wojny. Dekret
prezydenta Ignacego Mocickiego z 22 listopada 1938 r.
dotyczcy delegalizacji ló masoskich i ydowskiej loy
B’nai Brith uprzedziło samorozwizanie si tych organi-
zacji, co było wyrazem lojalnoci wobec pastwa, ale te
jedynym moliwym aktem sprzeciwu wobec faszyzacji
ycia politycznego, i niestety fatalnego w skutkach
skaenia opinii publicznej skrajnym klerykalizmem i na-
cjonalizmem. Do dzisiaj Polska pozostaje jedynym krajem,
wktórym pojcie „ydo-masoneriabudzi ywy, społeczny
oddwik”, a jego obywatele musz zadawasobie pytanie,
dlaczego na potpienie zasługuje organizacja, której jawnym
i jedynym celem jest samodoskonalenie etyczne: „miło
braterska, tolerancja religijna i polityczna, poszanowanie
praw i godnoci innych ludzi, praca na rzecz wspólnego
dobra, lojalno wobec pastwa i jego instytucji”, jak pisał
w 1995 r. Tadeusz Cegielski.
Przedstawiamy zatem wystaw, w której słowo „tajem-
nicanie pojawia si jako sadnik publicznej pogłoski,
a jedynie jako niezbdny element rytuału inicjacji. Pre-
zentujemy j, kierujc si najlepiej pojtym dobrem
publicznej edukacji i starym jak wiat wezwaniem do
jego naprawy, za co równie jestemy odpowiedzialni:
tikkun ba olam!
AUTOR JEST DYREKTOREM PASTWOWEGO
MUZEUM ETNOGFICZNEGO W WARSZAWIE

27
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
z k a r t h i s t o r i i
okruchY
Wolnomularskiego
żywota









W
ten oto spob powsta-
ły pierwsze nieociosane
kamienie dla budowy
polskich witywolnomularskich
w Rycie Francuskim. Trzeba w tym
miejscu przypomnie, e od dekretu
prezydenta Ignacego Mocickiego
z1938 r., rozwizujcego loe maso-
skie, a do odzyskania przez Polsk
pełnej wolnoci w latach 1989/90, na
terytorium naszego kraju nie działały
formalnie adne loe wolnomularskie
poza konspiracyjnymi spotkaniami
kilku mistrzów Wielkiej Loy Na-
rodowej, którzy 12 lutego 1961 r.
obudzili tajnie lo Kopernik i uzu-
pełnili jej skład o kilkanacie osób.
Dopiero pierwsze wolne wybory,
nowe Prawo o stowarzyszeniach spo-
wodowały, e nasze speczestwo
zaczło si organizowa i tworzy
róne obywatelskie struktury. Wielka
Loa Narodowa Polski i Federacja Le
Droit Humain zaczły nawizywa
do swoich przedwojennych struktur,
ale dla innych obediencji kraj nasz
stał si prawdziw ziemi obiecan.
Pierwsz z nowych okazała si jedna
z najwikszych europejskich orga-
nizacji wolnomularskich Wielki
Wschód Francji.
Pierwsza loża
wolność Przywrócona
Wspomnienia moje z inicjacji
wdniu 1 grudnia 1990 r. smocne
i nadal je pamitam. Jako syn lasów
i pól ziemi witokrzyskiej, zako-
chany w eromskim, oczekiwałem
analogii do masoskich przey
Rafała Olbromskiego, które pisarz
tak plastycznie przedstaw w Po-
piołach. Ceremonia w Pałacu Myli-
wieckim w Łazienkach Królewskich,
prowadzona przez grono delegatów
zló Wielkiego Wschodu Francji,
agłównie z loy Victor Schoelcher,
była inna, fascynujca i przeszła moje
najmielsze oczekiwania.
Pamitajc o jedynej i autentycznej
tajemnicy naszego ruchu, jak jest ta-
jemnica inicjacji, nie bd oczywicie
mówił o szczegółach tej uroczystoci,
ale pragnprzywoła zniewalajc
atmosfer serdecznoci, przyjani
ibraterstwa, która nas – pierwszych
polskich dziesiciu wolnomularskich
uczniów, nie znajcych si wzajemnie,
a tym bardziej nikogo z braci francu-
skich – wprost oszołomiła. Nastpiły
miłe godziny rozmów, zapoznawania
si, braterskie dowody sympatii i
wspólna agapa.
A potem przyszło niespodziewa-
ne zaproszenie na dzie nastpny,
kolejne prace i nowa, pna wrae
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
28 z k a r t h i s t o r i i
ceremonia podniesienia uczniów
do stopnia czeladnika. Władze
francuskiej obediencji uznały, e
wydany włanie Patent przez Wiel-
kiego Mistrza Wielkiego Wschodu
Francji o utworzeniu na Wschodzie
Warszawy Sz... L... Wolno Przyw-
cona (patrz ryc.1.) musi umoliwi
energiczny rozj i aktywn prac
wszystkim jej członkom, którymi
włanie zostalimy, nie moemy
milcze jak regulamin nakazuje
uczniom. I std decyzja Wielkiego
Mistrza o przyspieszeniu ceremo-
nii podniesienia naszych płac do
stopnia czeladnika. Oczywicie, do-
łczyli do nas mistrzowie, łcznicy
Rady Najwyszej i jej namiestnik,
aprzede wszystkim br.. Tadeusz
A., Polak stale mieszkajcy w Pa-
ryu, ale okresowo przebywajcy
wWarszawie, aby nam przewodzi
i uczy Sztuki Królewskiej.
Jego błyskotliwej inteligencji, hi-
storycznej wiedzy i masoskiemu
dowiadczeniu wiele zawdziczamy.
Nieustanne prelekcje, informacje
o rycie, symbolice, regulaminach
i Konstytucji Andersona trwały
przez kilka miesicy, podczas któ-
rych i my nie ałowalimy swego
czasu na przyswojenie wszystkiego,
co niezbdne wolnomularskiemu
mistrzowi. Dlatego uradowalimy
si niezmiernie, gdy ten edukacyjny
sta uznano za wystarczajcy i na luty
1991 r. zaproszono nas do Francji.
Całotygodniowy program pobytu
był bardzo bogaty. Przede wszystkim
przewidyw udzi w uroczystych
pracach kilku paryskich ló Wielkie-
go Wschodu Francji i podniesienie
kadego znas do stopnia mistrza,
po dwóch w kadej loy ja wraz
zbr...Januszem odbyłem ceremoni
w paryskiej loy Athena. Przy Rue
Cadet, gdzie mieci si centralna sie-
dziba WWF zwiedzilimy muzeum
izapoznali si z histori wolnomular-
stwa, a take przeprowadzili ciekawe
dysputy z wybitnymi przedstawiciela-
mi tej obediencji. Serdeczn gocin
uwieczyło zwiedzanie zabytków
Parya, a nawet wyjazd do Rouen
iSan Michele.
P
owstały pełne warunki do tego,
aby wszystkie funkcje ocerskie
w loy Wolno Przywrócona obj-
li młodzi mistrzowie, nadeszła pora
bardziej unormowanych prac, a wic
uroczyste zapalenie wiateł tej loy. Na
miejsce ceremonii wybralimy pikny
historyczny pałac w Radziejowicach,
bo zaleało nam, by godnie przyj
grono kilkudziesiciu goci z Francji
i Belgii, na czele z Wielkim Mistrzem
Wielkiego Wschodu Francji Jeanem
Robertem Ragachem. Bardzo uro-
czycie, w piknej ceremonii i przy
aplauzie zebranych, przywołał on do
ocjalnego ycia Wolno Przywróco-
n Liberte Recouvre, jako pierwsz
low Polsce, działajc w Rycie Fran-
cuskim. Stało si to 26 kwietnia 1991
r., a mnie, jako elektrykowi zwykształ-
cenia i weteranowi Ruchu Oporu, było
szczególnie miło, e powrócilimy
do nazwy, któr posiadała w Wiel-
kiej Loy Narodowej Polski ówczesna
loa Wolno Przywrócona, upiona
w1938 r., a której sekretarzem w okre-
sie jej aktywnoci był prof. elektroni-
ki Politechniki Warszawskiej Janusz
Groszkowski, w czasie wojny członek
Armii Krajowej, autor rozszyfrowa-
nia układu sterowania niemieckimi
rakietami V-1 i V-2, po wojnie rektor
Politechniki iczłonek PAN.
W
arto przypomnie pierwszy
po zapaleniu wiateł loy
skład ocerski Sz... L... Wolno
Przywrócona. Czcigodnym Mistrzem

29
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
z k a r t h i s t o r i i
został br. Tadeusz A., Pierwszym Do-
zorc br. Piotr, Drugim Dozorc br.
Andrzej, Mówc niej podpisany,
Sekretarzem br. Janusz. Pozosta-
łe funkcje ocerskie objli bracia:
Paweł, Robert, Mariusz, Andrzej,
Zygmunt oraz, obecnie juniey-
jcy, bracia Olaf Meyer i Andrzej
Chmielowski.
N
astpiły miesice i lata oy-
wionych prac we wszystkich
dziedzinach od kompletowania
i umaczenia francuskich tekstów,
studiowania zbioru niezbdnych
rytuów, inicjowania nowych bra-
ci z krgów twórczych, naukowych
ikulturalnych do zdobywania sprztu
i urzdzania wityni w wynajtym
lokalu. Znakomity rzebiarz i snycerz
br. Marek sporzdził wyraziste sym-
bole na ciany Wschodu wityni,
abr. Paweł, twórca dzieł muzycznych
skomponował kwartet fortepianowy
o wymowie masoskiej pt. Gałązka
akacji. Jego prawykonanie odbyło si
w Filharmonii Warszawskiej w 1993
r., przy aplauzie publicznoci i pol-
skich wolnomularzy. Na spotkaniach
ocerskich Wolnoci Przywróconej,
gdy przewodnictwo loy objł ju
br. Piotr., podjlimy dyskusj o po-
trzebie utworzenia polskiego pisma
wolnomularskiego, tym bardziej, e
ukaz si anie pierwszy numer
kwartalnikaArs Regia” pod redakcj
prof. Tadeusza Cegielskiego, Wiel-
kiego Namiestnika Wielkiej Loy
Narodowej Polski (czyt. na str. 30).
Koncepcja br. dr Marka, aby nasze
pismo miało charakter wewntrz-
nego biuletynu, opartego oregula-
minowy rytm pracy i symbolik, nie
znalazła szerszego poparcia wród
braci. Dlatego z zadowoleniem po-
witalimy w sierpniu 1993 r. numer
sygnalny Wolnomularza Polskie-
go”, pisma Przyjacł Sztuki Kró-
lewskiej, znakomicie zredagowany,
w piknej szacie gracznej, wydany
na niezalenym statusie i osobistym
staraniem przez br. Adama W. Wy-
sockiego, który zost inicjowany
w Wolnoci Przywróconej w pa-
dzierniku 1992 r., oraz jego ondr
Mirosław Dołgowsk-Wysock,
bdc tuprzed inicjacj w pary-
skiej loy Róa Wiatrów, Wielkiej
eskiej Loy Francji. Moje uznanie
dla tej inicjatywy i szczere poparcie
przekazałem na pimie redaktorowi
naczelnemu czasopisma jujako
Czcigodny Mistrz Sz... L...Wolno
Przywcona, a podczas jesienne-
go Konwentu Wielkiego Wschodu
Francji w Paryu nasza delegacja wr-
czyła z dum bratu Jacques Orece,
zastpcy Wielkiego Mistrza, 50 eg-
zemplarzy „Wolnomularza Polskiego
ze streszczeniem zawartoci pisma
wjzyku francuskim.
L
ata 90. ubiegłego wieku naley
uznaza dobry okres dla rozwoju
ló w Rycie Francuskim, uwieczo-
ny powołaniem Wielkiego Wschodu
Polski w 1997 r. Ju kilka miesicy po
narodzinach Wolnoci Przywróconej
zapalono w Warszawie wiatła loy
Nadzieja, a na południu Polski w roku
1992 powstały trzy Loe: Jedno
wKatowicach, Tolerancja wMikoło-
wie i Gabriel Narutowicz wKrako-
wie. Natomiast wWarszawie wmaju
1993r. z Wolnoci Przywróconej
wyłoniła si nowa loa Trzej Bracia.
M
ielimy du satysfakcj, e
na Konferencji Europejskich
Obediencji i Ló w dniu 5 czerwca
1993 r. w Strasbourgu wziło ak-
tywny udzia piciu czcigodnych
mistrzów polskich ló: Wolno Przy-
wrócona, Jedno, Gabriel Narutowic
z, Trzej Bracia i Tolerancja, którzy
zaakceptowali wan Europejsk
Umow Wolnomularsk. Wniosła
ona trwały wkład w kształtowanie
zasad społecznej integracji wszystkich
narodów Europy i potwierdziła, e
idea europejska jest od lat osi trady-
cji wolnomularskiej. Moja informacja
o tym fakcie została opublikowana
ju w pierwszym numerze Wolno-
mularza Polskiego” (stycze 1994 r.).
Jeszcze w tym samym roku udali-
my si do Pragi (23 padziernika
1993r.), aby w gronie trzech czcigod-
nych mistrzów polskich ló współ-
uczestniczy w ceremonii zapalenia
wiateł Wielkiego Wschodu Czech.
W moim ocjalnym wystpieniu,
wimieniu polskich braci, oyłem
nie tylko gratulacje, ale i yczenia, aby
pamitajc o fakcie, e ich struktury
do roku 1938 stanowiły najpot-
niejszformacj masosk w Euro-
pie rodkowo-Wschodniej, e nadal
dynamicznie krzewili najcenniejsze
idee swoich poprzedników. Włanie
w tym duchu udalimy si w styczniu
1994 r. ponownie do Czech, aby asy-
stowa w zapaleniu wiateł loy ukra-
iskiej ze Lwowa. Z kolei nakazem
serca i umysłu było uczestniczenie
wobchodach stulecia mierci wielkie-
go humanisty Victora Schoelchera,
inicjatora zniesienia niewolnictwa
w koloniach francuskich i patrona
paryskiej loy, która nas inicjowa-
ła w grudniu 1990 r. Uroczysto
(grudzie 1993 w Paryu) połczono
zciekaw konferencj pt. Nowe formy
zniewolenia u zarania XXI wieku, na
któr wydelegowalimy dwóch braci.
Opcz oywionych kontakw
zagranicznych zaleało nam oczy-
wicie take na przygotowaniu wa-
runków do powstania w przyszłoci
Wielkiego Wschodu Polski. Z loy
WolnoPrzywrócona wyłoniła si
kolejna, przyjła ona nazw Europa
na Wschodzie Warszawy. Uroczyste
zapalenie jej wiateł nastpiło 11mar-
ca 1994 r. i zostało połczone z 265.
rocznic pierwszego ukonstytuo-
wania si loy masoskiej w Polsce.
JÓZEF . RYCERZ DOSH, 30
Część II w numerze zimowym
Oprócz ożywionych kontaktów zagranicznych zależało
nam oczywiście także na przygotowaniu warunków do
powstania w przyszłości Wielkiego Wschodu Polski.
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
30 J u B i l e u s z
ars regia ma 20 lat!
W
e wrzeniu 1992 r., czyli wno 20 lat temu,
ukazał si pierwszy numer pisma ARS REGIA,
czasopisma powiconego myli i historii wol-
nomularstwa. Nie sposób przeceni znaczenia periodyku
dla wolnomularstwa polskiego. Nie sposób pomin przy
tym sylwetki prof. Tadeusza Cegielskiego, pomysłodawcy,
inicjatora, redaktora, autora pisma. Poniewa, jak nam
wiadomo, odysseja ARS REGII” w dotychczasowym
kształcie koczy si w roku biecym, odbd si oko-
licznociowe spotkania i szersze imprezy, o wszystkim
napiszemy retrospektywnie w numerze zimowym „Wolno-
mularza Polskiego. Dzi przypomnimy zawarto numeru
pierwszego pisma. Wszak od niego si wszystko zaczło...
Numer rozpoczyna słowo OD REDAKCJI, a w nim
oprócz deklaracji programowych i edytorskich znajdziemy
wany passus o specyce wolnomularskiego
ducha i materii: To przecie nie tylko frag-
ment intelektualnej historii Europy nowo-
ytnej, to take element w szczególnej mo-
zaice tworzonej przez ludzko od pocztku
jej dziew, mozaice, w której mieszcz si
stowarzyszenia pitagorejskie i koła orckie
staroytnoci, tajne stowarzyszenia Afry-
ki i krgi kabalistów redniowiecznych...
Ludzkonajwyraniej dyła chyba dy
nadal do uczynienia swego kulturalnego
dorobku tajnym. Publiczno i tajno,
egzoteryczno i ezoteryczno to dwie
strony ludzkiej, szeroko rozumianej poiesis.
A moe i odwieczny dylemat: tworzy dla
wszystkich, czy dla wybranych? Zwracasi
z tworami umysłu dla wszystkich, czy tylko
do wskiego krgu podobnie mylcych?”.
W dziale STUDIA pomieszczono trzy publikacje, w tym
Tadeusza Cegielskiego Ordo in Chao”, Wolnomularstwo
wobec kryzysów dobry Oświecenia. Koczc pierwsz z nich, autor
podkrel, e Fakt upadku zwizków wolnomularskich w kra-
jach objtych rewolucj(równiet «odgórn», jak w Austrii),
ułatwia nam odczytanie ich specznych funkcji: mediacyjnej
oraz integracyjnej, a take, w sferze psychiki jednostki, t e r a-
p e u t y c z n e j. Obiektywna rola ruchu wolnomularskiego
wwikszym stopniu polegała na konserwowaniu społecznego
status quo, ni jego naruszaniu. Ba wic masoneria faktycz-
nym sojusznikiem «starego porzdk. Paradoks historii
zasadzał si na tym, i oskarono j włanie o zburzenie tego
porzdku. Wina, któr tak historia jak i sami wolnomularze
poczytali z czasem za zaug, ciy na «sztuce królewskiej»
do dnia dzisiejszego.
W nastpnym szkicu Daniel Ligou zajł si wolnomularstwem
francuskim i władz, a Elbieta Wichrowska polsk poezj
wolnomularsk w XVIII i na pocztku XIX wieku.
Przypomnijmy, e szkic Elbiety Wichrowskiej zaowocował
po kilku latach tomikiem poezji masoskiej.
W dziale MATERIAŁY znajdziemy: dwa teksty Konstytucji
Wielkiej Loy Narodowej Polski (1931, 1936) w jzyku pol-
skim i francuskim oraz dwa wane artyky przedwojennego
wolnomularza, duchownego luteraskiego Karola Seriniego
na temat masonerii i symbolu w wolnomularstwie. Sylwetk
Seriniego (1875 – 1931) naszkicował Kamil Opalski. Do
postaci wybitnego przedwojennego wolnomularza przyj-
dzie nam wróci na naszych łamach, tutaj, za „ARS REGIA
przypomnijmy niezmiennie aktualny fragment jego rozwa-
a zdrugiego szkicu o symbolice, na temat dualizmu formy
iducha:Duch, wieczny rewolucjonista, stale niszczy formy,
w których si wypowiada, lecz bez nich nie moe si obej,
oile nie ma zadzi samego siebie. Wszystkie tarcia, niesnaski,
walki i roamy w wolnomularstwie tu miały
i zawsze mie bd swe ródło. Celem zilu-
strowania mej myli pozwolsobie porówna
katolicyzm, protestantyzm i wolnomularstwo.
Katolicyzm ustal trwałe formy i opanował
ducha celem umieszczenia go w tych kształ-
tach; protestantyzm dy do opanowania
ducha bez uznawania stałoci form; wreszcie
wolnomularstwo proklamuje wolnoducha
przy zachowaniu trwałoci formy, z czego
wynika nieuchronna walka midzy wolno-
ci ducha i autorytetem formy. Zadaniem
kadego pokolenia wolnomularskiego jest
dydo syntezy tych dwu pierwiastw. Do
harmonii przy bezwzgldnym zachowaniu
tezy zasadniczej humanitaryzmu.
Kolejny dział to  W POLSCE
I NA WIECIE, a w nim tekst Andrzeja
Karpowicza o zbiorach masoskich Biblioteki Uniwersyteckiej
w Poznaniu,owa Micha Karalusa o projekcie Muzeum
Wolnomularstwa w Dobrzycy [czyt. także na ten temat na str.46,
red.] oraz informacja na temat Fundacji „Sztuka Królewska w
Polsce wraz z jej statutem.
W dziale RECENZJE, NOTY, ZAPISKI znajdujemy no-
tatk na temat francuskiego wydawnictwa Dictionnaire de la
franc-maconnerie, pod red. Daniela Ligou oraz o miesiczniku
Gnosis. Koczy periodyk tłumaczenie angielskie.
***
Zespół redakcyjny „ARS REGII: Tadeusz Cegielski (re-
daktor), odzimierz Lengauer, Janusz Maciejewski, Kamil
Opalski (kolporta), Michał Otorowski, Andrzej Syta, Andrzej
Szwarc, Elbieta Wichrowska (sekretarz). Redakcja mieciła
si na Rynku Starego Miasta 29/31. Redakcja zaznaczyła,e
pozycja jest dotowana przez Komitet Bada Naukowych.
Okładk zaprojektował Maciej Tomasz Kozłowski, cena
egzemplarza 47 000 zł. M.WYS
31
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
z k a r t h i s t o r i i
u źródeł
masońskiej
świadomości
filozofia johanna gottlieba fichtego
D R j a c e k g ł a ż e w s k i
c z ... M . .. s z . .. l . .. M a t k i k o p e R n i k
N
azwisko Johanna Golieba Fichtego nasuwa
na myl ów szalenie wany okres w kulturze
europejskiej, kiedy to lozoa stała sinauk
akademick, odrywajc si od swojego pierwotnego
greckiego pnia. wiczenie duchowe1 zostało wówczas
zastpione wiczeniem seminaryjnym, za zwieczeniem
tego procesu było jak si wydaje monumentalne
przedsiwzicie lozoczne Hegla, wyszydzane zreszt
przez Artura Schopenhauera.
Jak pisał Didier Julia: „Idealizm jest lozo, która oddaje
usznowszelkim danym wiadomoci, lozoobjania-
jc. Ale człowiek realny pozostaje dla niego poza lozo.
(...) Idealizm, który jest teori odnoszcsi do zasigu
naszego poznania, przeciwstawia si realizmowi głoszcemu,
e poznajemy rzeczy takimi, jakimi s naprawd2. W tym
kontekcie lozoa Fichtego jawi si zdecydowanie jako
pocztek szkoły tzw. „idealizmu niemieckiego, do której
poza ojcem załoycielem – zalicza si równie Friedricha
Wilhelma Josepha von Schellinga oraz wspomnianego
wyej Georga Wilhelma Friedricha Hegla (aczkolwiek na-
leałoby situ zastanowi, czy fundatorem całego kierunku
mylenia nie był tak naprawd Immanuel Kant).
Droga do akademickich splendorów była dla Fichtego
do mudna. Przyszły myliciel pochodził z bardzo ubo-
giej chłopskiej rodziny (przyszedł na wiat w miejscowo-
ci Ramenau w Saksonii), był pastuchem, który dziki
pomocy jednego zzamoniejszych włacicieli ziemskich
pobieranauki w kolegium Schulporta. Jako kierunek
studiów wybrał teologi, jednakowo zniechcił si do tej
dyscypliny i długo nie potrał zdecydowa, ze sob
uczyni. Entuzjazm do praktyki lozofowania obudziła w nim
intensywna oraz armatywna lektura pism Kanta zreszt
za wstawiennictwem autora Krytyki czystego rozumu Fichte
otrzymał póniej katedr lozoi w Jenie. W tym samym
czasie opublikowane zostało bodaj najwaniejsze jego dzio,
póniej wielokrotnie jeszcze przeredagowywane – Teo-
ria wiedzy (Grundlage der gasammten Wissenschaslehre,
1794); nieco wczeniej Fichte wydał Krytyk wszelkiego
objawienia (Versuch einer Kritik aller Oenbarung, 1792).
W czasie picioletniego okresu spdzonego w Jenie lozof
wydrukował nadto: Grundlage des Naturrechts (1796),
System der Sienlehre (1798).
W roku 1799 Fichte został zdymisjonowany za opub-
likowanie artykułu, w którym doszukano si poglw
ateistycznych
3
. Autor Teorii wiedzy opucił Jen i osiadł
wBerlinie, gdzie czsi w dzialnokrw artystycz-
nych i politycznych. Z tego czasu pochodzdwie publikacje:
Bestimmung des Menschen (1800) oraz Der geschlossene
Handelsstaat (1800) druga z wymienionych prac, pomimo
ekonomiczno-gospodarczej wykładni, zawiera zrb progra-
mu politycznego. Traktat ten po latach zostanie brutalnie
zaanektowany przez ideologi nazistowsk, której szermierze
chtnie przejm koncepcj „pastwa zamknitego4.
W okresie berliskim zauway mona proces stopniowego
przejcia Fichtego na pozycje nacjonalistyczne – wiade-
ctwem wymownym byłyby tu Mowy do narodu niemie-
ckiego (Reden an die deutsche Nation, 1807 – 1808), które






P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
32 z k a r t h i s t o r i i
wygłoszono w czasie okupacji francuskiej i nawoływały do
moralnego odrodzenia narodu. To najprawdopodobniej ich
wymowa i arliwo przyczyniły si do powrotu lozofa do
ycia akademickiego w 1809 r. Fichte został profesorem na
Uniwersytecie Berliskim, potem zadziekanem i pierwszym
wybranym rektorem uczelni.
Pomimo e Fichte za punkt wyjcia swych lozocznych
docieka uznał etyczno-religijne aspekty wiatopogldu
Kanta, to dokonał tak naprawdzerwania z krytycyzmem na
rzecz spekulacji idealistycznej. Ów systemowy, metazyczny
idealizm subiektywny (lozoa ja”) nie był jednak zupełnie
oderwany od rzeczywistoci, przy czym wiat realny był
wnim potraktowany tylko jako teren dziania praktycznego,
obszar wiadomego denia do osignicia wolnoci. Jak
pisał Władysław Tatarkiewicz: „Filozoa Fichtego była
przeciwiestwem naturalizmu, bytowi przypisywała wrcz
przeciwne własnoci ni te, które objawia przyroda. Byt
prawdziwy podobny b dlanie do przyrody, lecz do ideału,
i nie do materii, lecz do wiadomej, wolnej, osobowej jani.
Filozoa Fichtego nie była z tych, co rozwijaj naturalny
ipotoczny pogld na rzeczy, lecz z tych, co tworz pogld
odmienny od naturalnego. [...] W niej [lozoi – przyp.
J.G.] ideał ma pierwszestwo przed rzeczywistoci, czyn
przed substancj, podmiot przed przedmiotem, japrzed
wiatem zewntrznym, wolno przed koniecznoci, wola
przed rozumem. Po tylu systemach, które ja wywodziły
zmaterii, a ideał z rzeczywistoci, tu ideał i ja zostały
uznane za pierwotne i absolutne pierwiastki bytu”5.
Doda w tym miejscu wypada, e poznawczo-prezenty-
styczn konsekwencj wskazanych wyej załoe wiato-
pogldu Fichtego bdzie uparta prezentacja pierwotnej,
a zatem idealnej płaszczyzny wiata rzeczywistoci nie
takiej, jaka jest, ale takiej, jaka bypowinna.
* * *
Nie trzeba zbyt długo zastanawia si, dlaczego wiat
ideałów wolnomularskich był dla Fichtego pociga-
jcy. Masoneria stanowiła – by tak rzec – rodzaj urzeczy-
wistnionej ideowej intuicji. Spełniała z nawizk postulaty
Fichteaskiej lozoi wolnoci, czynu, ideału, jani. Autor
Teorii wiedzy zwizał si z wolnomularstwem niemal od
pocztku swej działalnoci publicznej oraz akademickiej.
Iwprawdzie ródła historyczne oraz niektóre opracowania
mogsi tu myli lub wyklucza w 1793 r. myliciel miał
zosta przyjty do gdaskiej loy Eugenia Zum Gekrön-
ten Löwen, za ju w 1794 r. by jakoby członkiem loy
Günther Zum Stehenden Löwen w Rudolstadt6 – jedno nie
ulega wtpliwoci: Fichte był czynnym masonem. Nawet
po wyjedzie z Jeny nie zakoczył swej wolnomularskiej
praktyki – w 1800 r. został przyjty do loy Royal York w
Berlinie, wkrótce przemianowano na WielkLo Prusk.
Geneza Philosophie der Freimaurerei wie si z dwiema
mowami, które w kwietniu 1800 r. wygłosił Fichte w trzech
berliskich loach. Stosujc terminologi współczesn, mo-
na powiedzie, i były to po prostu deski loowe7. Znacznie
rozszerzona wersja tekstu ukazała si ponad dwa lata pó-
niej (1802 1803). Przybra ona form literackich listów
skierowanych do przyjaciela, który jako profan prosił – jak
czytamy o objanienie sprawy(I, s. 26)8. Ostatecznie
dzio, a raczej jego wsłczesna edycja, zawiera pitnacie
listów zgrupowanych w dwu czciach – wykład pierw-
szy składa si z szeciu listów (nr 1-7), za wykład drugi
z dziewiciu (nr 8-16). Niecigło numeracji w obrbie
pierwszej czci traktatu wynika z faktu, i w pierwodruku
Filozoi wolnomularza opublikowano List drugi, który z cał
pewnoci nie wyszedł spod pióra uczonego.
Wskazany wczeniej idealizm Fichtego jako podstawa stra-
tegii epistemologicznej ujawn sinaturalnie i w powyszym
traktacie. Juw Liście pierwszym Konstant zostaje przyjanie
pouczony o koniecznoci wzicia w nawias całej swej dotych-
czas zdobytej wiedzy na temat wolnomularstwa: Nie bd
przy tym zapominał, e jeste niewtajemniczony ie przez to
trac na znaczeniu te wszystkie niewielkie zyski, które moja
dedukcja moaby mie dziki Twojemu wyczuciu. Zapomnij
za to o swej wiedzy na temat mularstwa iopowiconych mu
ksikach, rezygnujc w ten sposób z tych domniemanych
zysków, które daje Ci, jak mniemasz, wiedza historyczna,
omularzu, który tylkolozofuje(I, s. 26).
W
iadomoci na temat losów masonerii s w tym wypadku
zbdne nie ze wzgldu na perspektywczysto historyczn
ani te nie ze wzgldu na bałamutnowielu przekona, które
anie w toku dziew wolnomularstwa narosły wokół zakonu,
okrywajc prawdo nim szczelnym kokonem fszu. Odrzu-
cenie wiedzy jest istotne ze wzgldu na horyzont, w którym
pojawi si za moment owa ujawniona przez Fichtego prawda:
I niezalenie od tego, na ile wierzysz, czy te, jak powiadasz,
uznajesz za prawdopodobne albo prawdopodobniejsze wedle
historycznej krytyki, odwołuj si do Twojego własnego wy-
czucia, gdy twierdz, e Twoje prawdziwie wiadomoci o tej
sprawie nie dotycz niczego wicej, jak tylko jej istnienia. [...]
Chcemy dowiedzie siprzecie, czym zakon wolnomularzy jest
w swej istocie. Nie! Tego anie nie chcemy si dowiadywa,
lecz tego czym sam w swojej istocie moe byalbo, jeli chcesz,
powinien by(I, s. 26).
F
ichte pragnie zatem wykorzysta wyimaginowany
epistolarny dialog z profanem do prezentacji podsta-
wowych załoe wolnomularstwa w duchu idealistycz-
nym. Jest to perspektywa podwójnie istotna. Umoliwia
bowiem wiadome oderwanie si od rutynowej maso-
Masoneria stanowiła – by tak rzec – rodzaj
urzeczywistnionej ideowej intuicji. Spełniała
z nawiązką postulaty Fichteańskiej lozoi
wolności, czynu, ideału, jaźni
33
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
z k a r t h i s t o r i i
skiej nomenklatury, która by moe nie przyciga
ju naleytej uwagi braci w fartuszkach. Dziki takiemu
zabiegowi Fichte opowiada o sprawach zakonu jzykiem
wiatowym, a przez to niejako na nowo uzmysławia swym
braciom właciwe znaczenie ich złoonego symbolicznego
jzyka. Po drugie za lozof stawiajc bardzo wysokie
intelektualne wymaganiaprzypomina o najistotniejszej
perspektywie praktyki wolnomularskiej: o mudnej pracy
nad udoskonalaniem wiata. Przy czym nie s to bynaj-
mniej próby wprzgnicia idealizmu w jarzmo codziennej
egzystencji, ale całkowicie odwrotnie – to pragmatyka musi
by kształtowana w kontekcie postawy idealistycznej.
Logika wywodu domaga si wobec tego odpowiedzi
na pytanie o cel wolnomularstwa. Odnale rozumny i
wzniosły cel zakonu to bezporedni zamysł rozwaa.
Czy jednak taki cel istnieje, skoro wczeniej Fichte pisał,
e „najwiksztajemnicwolnomularzy jest to, e jej
nie maj(I, s. 29)? Czy w takim razie istnienie zakonu
nie jest autoteliczne? Czy jego sens nie wyczerpuje si
w potwierdzonym dziejowo fakcie samego istnienia?
Filozof powiada: „I w tej chwili znalazłem si w punkcie,
który uwaam za mocny i pewny dla Ciebie niemularza i
dla kadego konsekwentnego umysłu. Jeli choby tylko
jeden bezspornie mdry i pełen zalet człowiek zajmuje
si powanie zakonem wolnomularstwa, zakon nie jest
na pewno zabawi z cał pewnoci ma jaki powany i
wzniosły cel. [...] Jak jest pewne, e mdrzy i pełni cnót
ludzie zajmuj si powanie zakonem wolnomularstwa,
z tak pewnoci moe on mie jakirozumny, dobry i
wzniosły cel. Ten cel moliwy albo rzeczywisty chcemy
teraz znale, idc dalej t sam drog” (I, s. 30).
C
o ciekawe, Fichte stara si wzmocni hipotez celu
wolnomularstwa, opierajc si na analizie form y-
cia społecznego, usprawiedliwiajc przy okazji pewien
ekskluzywizm zakonu. Cel masonerii musi by zatem
usytuowany w sferze, która nie została poddana społecz-
nej instytucjonalizacji, która wrcz takiemu zabiegowi
poddana by nie moe: Gdyby bowiem mogła [ludzka
społeczno przyp. J.G.] mie tak instytucj, człowiek
mdry i pełen zalet wolałby umieci t instytucj w łonie
duej społecznoci jako z niej wychodzc ni osignswój
cel przez wydzielenie jej z teje społecznoci” (III, s. 35).
O
bszar działania zakonu wykracza zatem poza system
instytucjonalnych form współdziałania społecznego,
ale zarazem nie uderza w sam system w duchu harmonii
całej wspólnoty ludzkiej zabezpiecza bowiem sfery dotych-
czas niezagospodarowane, a właciwie nie podpadajce pod
zasady mechaniki owego zagospodarowania. W przeciwnym
razie nastpiłby swoisty konikt kompetencji. Jak pisze
Fichte: „Mamy teraz cel, którego wiksza społeczno
wogóle nie moe mie na oku, poniewa ley on poza
ni i powstaje dopiero wskutek istnienia społecznoci.
Jest to cel, który mona osign tylko przez wyjcie ze
społecznoci i wyodrbnienie si z niej po to, by usuwa
wady sposobu kształcenia w wikszej społecznoci, wta-
piajc jednostronne kształcenie dla poszczelnych stanów
wogólnoludzkie, wszechstronne kształcenie człowieka
jako człowieka” (IV, s. 36).
Masoneria odczuwa wic trosk wobec podstawowego celu
ludzkiego bytowania, jakim jest uformowanie człowiecze-
stwa, które kada ludzka istota posiada: Tym, czego czło-
wiek mdry i pełen zalet chce, jest ostateczny cel ludzkoci.
Jedynym celem ludzkiego bytu na ziemi nie jest niebo i nie
piekło, lecz tylko człowieczestwo, które nosimy w sobie
i jego moliwie najpełniejsze wykształcenie” (III, s. 31).
P
oniewa instytucje społeczne zajmuj si prolo-
waniem by tak rzec zewntrznych elementów
wspólnotowego działania, ograniczajc si do zawodów,
dyscyplin, specjalizacji, wolnomularstwo stara si otoczy
szczeln reeksj wartoci cile ideowe (idealistyczne),
stanowice jednakowo fundament kadej indywidualnej
egzystencji, a przez to majce istotne znaczenie dla for-
mowania wizi midzyludzkiej w ramach praktyki ycia
zbiorowego. Usytuowanie „pozaspołeczestwem słuy
wic sprawniejszej pracy „dlaniego, choby poprzez
pouczajcy przykład, przy czym zadaniem prymarnym
jest tu naleyte ukształtowanie własnej postawy, własnego
wewntrznego mikrokosmosu.
Jak wic wyglda portret idealnego wolnomularza, który
dobrze zakorzeniony we wspólnocie zakonu gotów jest do
pracy na rzecz ludzkoci?
„Ma umysł na wskro jasny i wolny od wszelkiego ro-
dzaju przesdów. Jest władc w królestwie poj i teren
1 Por. P. Hadot, Filozoa jako ćwiczenie duchowe, tłum. P. Domaski, Warszawa 2004, passim.
2 D. Julia, Idealizm, [hasło w:] ownik lozoi, Warszawa 1995, s. 161.
3 Informacje biograczne nt. Fichtego podaje W. Tatarkiewicz, Historia lozoi, Warszawa 1993, t. 2: Filozoa nowożytna do roku 1830, s. 203.
4 Por. ibidem, s. 207.
5 Ibidem.
6 Por. N. Wójtowicz, Fichte Johann Golieb (1762-1814), [hasło w:] Masoneria. Mały ownik, Warszawa 2006, s. 132 oraz J. Drewnowski, Listy do Konstan-
ta, czyli lozof i lozoa w poszukiwaniu budowniczych lepszego świata, [w:] J.G. Fichte, Filozoa wolnomularza, tłum. i oprac. J. Drewnowski, Warszawa
2004, s. 12.
7 Por. ibidem.
8 Wszystkie cytaty pochodz z edycji J.G. Fichte, Filozoa wolnomularza, tłum. i oprac. J. Drewnowski, Warszawa 2004. Bezporednio po cytacie w nawia-
sie okrgłym podawana bdzie lokalizacja obejmujca: numer listu (cyfra rzymska) oraz numer strony (cyfra arabska). Na temat dzieła zob. dwuczcio-
wy artykuł K. Karaskiewicz, List siódmy Johanna Golieba Fichtego i etyka wolnomularza, „Ars Regia. Rocznik powicony myli i historii wolnomular-
stwa” 2009, nr 18, s. 63-72 oraz 2010, nr 19, s. 121-131.
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
34 z k a r t h i s t o r i i
masoni
w lęborku
z historii loży
latarnia morska
nad bałtykiem
N
aleeli do niej ludzie ró-
nych profesji. Miała w swo-
ich szeregach nauczycieli,
włacicieli fabryk, domów handlo-
wych, załoycieli rónych rm, w tym
banków; wród jej członków byli te
aptekarze, ksigowy, urzdnik pa-
stwowy, kasjer, a nawet... kamerdyner.
Dziki takiemu zrónicowaniu loa
miała wikszy wpływ na ne dzie-
dziny ycia w miecie. Z inicjatywy
członków loy podjto szereg działa
wpływajcych korzystnie na rozwój
Lborka. Na pocztku miasto dzieliła
przepa cywilizacyjna w stosunku
do pobliskich wikszych metropo-
lii. Wielu wolnomularzy zabiegało
oszybsze zakoczenie prac nad lini
kolejow. Jej ukoczenie wizało si
ze swobodnym przemieszczaniem









ludzkiej prawdy obejmuje wzrokiem
tak daleko, jak tylko moliwe. Ale
prawd uznaje tylko jedn, jedn
tylko niepojtco, i adnej jej
czci nie ceni wyej od innej. Na-
wet kształcenie umysłu jest dla niego
jedynie czci całkowitego kształce-
nia. Nie przychodzi mu na myl, e
na tej czci zakoczył, tak jak nie
pomyli o tym, e mógłby zechcie
by jej pozbawionym. Widzi bardzo
dobrze i nie lka si przyzna, jak
bardzo inni pozostaj za nim w tyle.
Ale nie podnieca si z tego powodu,
poniewa wie, jak wiele take tutaj
zaley od szczcia. Swojego wiat-
ła, ani tym bardziej blasku swojego
wiatła, nie narzuca nikomu. I chocia
jest zawsze gotowy uyczy kademu
potrzebujcemu tyle, ile unie po-
tra, i da mu w takiej oonie, jaka
jest mu najmilsza, nie odczuwa alu,
gdy jego latarni nikt nie poda. Jest
na wskro prawy, sumienny, suro-
wy wobec siebie w swoim wntrzu.
Ale na zewntrz w najlejszy nawet
sposób nie podkrela swej cnoty,
nie obnosi si z ni przed innymi,
nie zapewnia o swej uczciwoci ani
rzucajc si w oczy oarnoci, ani
afektacj wzniosłej powagi. [...] Na
słaboci innych ludzi reaguje uczu-
ciem wyrozumiałego ubolewania,
nigdy za – gniewliwym oburzeniem.
Przez wiar yje ju tu na ziemi wlep-
szym wiecie i uwaa, e czyni ona
jego ziemskie ycie wartociowszym,
wanym i piknym. Ale wiary tej nie
wmusza nikomu, noszc j w sobie
jak ukryty skarb” (VI, s. 43).
Kto mógłby rzec, i tak zarysowa-
na sylwetka nie ma nic wspólnego
zrzeczywistoci. By moe... Rzecz
jednak w tym, aby zawarte w Filozoi
wolnomularza stwierdzenia traktowa
jako horyzont samodoskonalenia jest
to z pewnoci punkt dojcia, nie za
punkt wyjcia. Najistotniejsz jednak
cech traktatu Fichtego jest aktual-
no. Wydaje si, e ponadczasowa
warto tekstu fundujca przecie
współczesn wiadomo wolnomu-
larsk została zarysowana włanie
dziki ujciu idealistycznemu. #


35
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
z k a r t h i s t o r i i
si mieszkaców a take z szybszym
odbiorem najnowszych zdobyczy
zdziedziny nauki, kultury i sztuki.
Ju w roku 1870 na przykład, urucho-
miono lini kolejow, która przeciła
obszar miejski na południe miasta
ipozwoliła na kontakt mieszkaców
ze wiatem. Miasto otworzyło si na
rozwój gospodarczy i handel poza
granicami lokalnego rynku. Rozwój
kolei umoliwju w 1899 r. dostp
do nadmorskiej Łeby, co pozwoliło
rozwija turystyk. W nastpnych la-
tach ukoczono dalszy odcinek kolei
do Kartuz. Wraz z jej rozwojem nad-
szedł czas na ekspansjzabudowy
miejskiej. Wiele ówczesnych fabryk i
rm naleało do wolnomularzy, w tym
kilka renomowanych. To oni współ-
tworzyli nowoczesny przemysł wraz
z nowoczesnym miastem. W tamtych
czasach rmy i fabryki lborskich wol-
nomularzy dawały zatrudnienie duej
iloci mieszkaców Lborka, a sklepy
Lenza, Freyschmidta czy Schimmel-
pfenniga zapewniały im zaopatrze-
nie. Natomiast dziki działalnoci
ówczesnego Bractwa Strzeleckiego
miastu dostarczano licznych rozrywek
i atrakcji. Wiele spraw zwizanych
zdziałalnoci loy nie było ocjalnie
nagłonionych, zgodnie z tradycyjn
wolnomularskdoktryn dyskrecji.
Jedynym znanym nam ocjalnym ma-
teriałem potwierdzajcym działalno
loy był dokument: Inteligenz-Blar
Stolp, Schlawe, Lauenburg und Bütow
Nr 02 1869 r.
We wspomnianym materiale umiesz-
czono krótk wzmiank (zresztna
pierwszej stronie), informujc o tym,
e w Lborku tutejsza loa wolnomu-
larzy Zum Leuchhurm an der Ostsee
zorganizowała z okazji wit Boego
Narodzenia podarunki, z których ucie-
szo siwielu ubogich i potrzebujcych
pomocy. Niestety, s to jedyne materiały
wice o loy jako całoci. Dlatego
w dalszej czci tekstu przedstawiono
sylwetki poszczególnych wolno-
mularzy, na temat których udało
si odszukawicej materiałów
historycznych.
Max Groth kierował instytucj
Gildi, czyli Bractwem Strzele-
ckim, któremu powicił całe
41lat swego ycia. Bractwo
Strzeleckie było instytucj bar-
dzo prestiowi naleeli do niego
zazwyczaj ludzie bardzo zamo-
ni, przewanie z elity miejskiej,
awród nich przedstawiciele
wielu row szlacheckich jak
np. von Rexin czy von Weiher.
Bractwo Strzeleckie słynło
zcorocznej imprezy, konkursu
strzeleckiego o Godno Króla
Strzeleckiego. W trakcie tego
wita nigdy nie zabrakło parad
ulicznych prezentujcych bractwo Gildi.
Podczas zawow organizowano festy-
ny, otwarte dla wszystkich mieszka-
ców miasta, z tacami,piewami, grami
wkrgle oraz innymi zabawami. Gildia
ba najbardziej szanowan instytucj
w miecie, nawet przemarsz monar-
chów pruskich nie mógł si odby bez
jej uczestnictwa. Podsumowujc, gildia
strzelecka kierowana przez Grotha peł-
niła w yciu społecznym i kulturalnym
bardzo wan rol. Dziki jej wywom
miasto wiele zyskiwało, a masowe im-
prezy kulturalno-rozrywkowe sprzyjały
jego promocji.
Wilhelm Lenz był włacicielem
sklepu przy samym rynku. Był to
bardzo duy dom handlowy jak na
tamte czasy i bardzo znaczcy dla
mieszkaców Lborka. Zaopatrywał
mieszkaców w róne narzdzia przy-
datne do codziennego ycia. W asor-
tymencie sklepu znajdował si duy
wybór piknej porcelany, szkła oraz
 



P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
36 z k a r t h i s t o r i i
artykułów gospodarstwa domowego.
Handlowano tu take rowerami, któ-
re w owym czasie zaczły si cieszy
duym powodzeniem. Dom Lenza
znajdował si w bliskim ssiedztwie
nastpnego wolnomularza, Hermana
Schimelpfenniga.
Herman Priester otaczsi ludmi
nieszablonowymi i miał wizj stwo-
rzenia czego nowatorskiego. W roku
1890, po zlikwidowaniu fabryki bry-
kietów, postanoww miejscu starej
fabryki postawifabrykzapałek.
Fabryka okazała si doskonał inwe-
stycj a skłonnoHermana Priestera
do ryzyka oraz ch budowania rze-
czy wielkich, wartociowych i poy-
tecznych zaowocowała powstaniem
wielkiej nowoczesnej fabryki z olbrzy-
mi iloci zamówie. Ostatecznie
precyzyjnie działajca fabryka, po
kilku latach funkcjonowania, zosta-
ła przekształcona w 1899 r. spółk
akcyjn. Zaopatrywała ona swoich
nabywców nie tylko w zapałki, lecz
równie w artykuły pirotechniczne,
które były dostarczane nabywcom
w całym cesarstwie niemieckim oraz
w krajach Ameryki Południowej, np.
w Brazylii. Po latach fabryka stała si
najwikszym przedsibiorstwem w L-
borku a take jednym z najwikszych
ówczesnych przedsibiorstw z terenów
całej rejencji koszaliskiej. W roku
1901 zatrudniała ok. 500 osób, w tym
na stałe 440 osób, produkujc dzien-
nie pół miliona pudełek zapałek. Tak
prosperujca fabryka była ródłem
utrzymania dla kilku procent miesz-
kaców Lborka. Na uwag zasługuj
sposób działania samego Priestera,
który surowiec sprowadzał z Rosji,
a swoim pracownikom wybudował
osiedle z domkami bardzo blisko swo-
jej fabryki. Były one zaprezentowane
na wiatowej wystawie Paryu w roku
1900 jako promocja samej fabryki
i jako przykład dbania o pracowni-
ków. Kolonia domków mieszkalnych
przetrwała do dzi isłuy niejednemu
mieszkacowi jako wietny dom. Nie-
stety postpujcy kryzys gospodar-
czy odbił swoje pitno nawet na tak
dobrym przedsibiorcy jak Priester,
wdodatku zaostrzyła sikonkurencja
na rynkach zbytu. W roku 1923 fabry-
k trzeba było zamkn i przenie jej
siedzib do Hamburga.
Wilhelm Hertzberg prowadził je-
den z trzech ówczesnych browarów na
terenie miasta. Jeszcze w latach 1866
browar był asnocispółki akcyjnej
„Brauerei Lenz”, która z powodu wielu
problemów postanowiła odda browar
w jego rce. Hertzberg zmienił jego na-
zww 1888 r. na Actienbrauerei Lau-
enburg”. Browar znajdował si na przy
ulicy Danzigerstre od wschodniej
strony ówczesnej Góry Parkowej, czyli
Wzgórza Wilhelma. Dzi wspomniana
ulica nosi nazw ulicy Gdaskiej.
Ernst Heinemann mieszkał na ulicy
Neuendorferstraße, czyli dzisiejszej
ulicy Kossaka. Stworzył rm budow-
lan (1866), która przez dziesiciolecia
wybudowa na terenie Lborka wie-
le wspaniałych obiektów. Wikszo
znich jest do dzi uwaana za najpik-
niejsze. Najbardziej znanymi bnowy
ratusz czy wyremontowany kociół
witego Jakuba. Firma Heinemanna
cieszyła si najwikszrenom, o czym
wiadczy wielka ilozamówie przez
ni realizowana. W szczytowym okresie
zatrudniała blisko 100 pracowników.

 
37
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
z k a r t h i s t o r i i
1. Dzieje Lęborka, praca zbiorowa pod red. J. Borzyszkowskiego, LborkGdask 2009.
2. Adreßbuch der Provinz Pommern, enthaltend ca. 23000 Adressen der bestsituiertesten Bewohner des plaen Landes, sowie der Städte Pommerns, Stein:
Niekammer 1902.
3. Adressbuch allernder der Erde der Kaueute, Fabrikanten, Gewerbetreibenden, Gutsbesitzer etc. etc.…, Nürnberg: Leuchs 1913.
4. Adreßbuch 1929/30 der Städte Lauenburg und Leba sowie des Kreises Lauenburg i. Pom., Lauenburg: Badengoth 1929.
5. Deutsches Reichs-Adressbuch für Industrie, Gewerbe, Handel. Ausgabe 1937. Provinz Pommern, Berlin: Deutsch Reichs-Adressbuch. 1937.
6. Adreßbuch der Städte Lauenburg und Leba sowie des Kreises Lauenburg Pom. 1938, Lauenburg Pom.: Badengoth, 1938.
7. Matrikel-No. 113. Stolp, Druck von F. W. Feige [1871].
8. Allgemeines Handbuch der Freimaurerei, Leipzig, Max Hesses Verlag, 1900.
9. „Die Bauhuee. Organ für die Gesammt-Interessen der Freimaurerei” 1899.08.05 Jg.42 Nr 31.
10. „Freimaurer-Zeitung” 1916.12.09, R.70 Nr 47,48.
11. „Freimaurer-Zeitung: Handschri für Brüder” 1889.04.27, R.43 Nr 17.
12. „Freimaurer-Zeitung: Handschri für Brüder” 1889.10.05, R.43 Nr 40.
13. „Freimaurer-Zeitung: Handschri für Brüder” 1900.01.20, R.54 Nr 3.
14. „Freimaurer-Zeitung: Handschri für Brüder” 1900.02.24, R.54 Nr 8.
15. „Inteligenz-Blafür Stolp, Schlawe, Lauenburg und Bütow” 1869, Nr 02.
16. „Freimaurer-Zeitung: Handschri für Brüder” 1909, Nr 36.
17. Stillegung der ndholzfabrik in Lauenburg [bork] und der pyrotechnischen Abteilung. Specialia. Band I, 1923-1923.
18. Judaizm i kościoły wschodnie na ziemi Lęborskiej. Seminarium naukowe, Lbork 20.07.2000.
Oto ródło z pełn list członków lborskiej loy: Stolp, Druck von F. W. Feige [1871] (Matrikel-No. 113). Dodatkowym potwierdzeniem jest jedyny
antykwariat posiadajcy ten dokument i tekst informacyjny, wywietlany na jego stronie: LauenburgMitglieder-Verzeichnder unter Constitution der
Höchstleuchtenden und Hochwürdigen gren Landes-Loge der Freimaurer von Deutschland zu Berlin arbeitenden, gesetzmäßigen, verbesserten und vollkomme-
nen St. Johannis-Loge Zum Leuchhurm an der Ostsee zu Lauenburg in/Pomm., czyli Lębork. Wykaz członw pod konstytucją najświetlistszej, najgodniejszej
Wielkiej Ly Krajowej Niemiec w Berlinie.
Link do antykwariatu z list: hp://www.kistemann.de/asp/bestell.php?id=8668
Na podstawie tego ródła Marion Gitzke sporzdziła spis członków loy w Excelu.
Heinrich Freyschmidt prowa-
dził sklep zegarmistrzowski przy
centralnym placu Lborka w po-
bliu sklepu obuwniczego Oo
Busha oraz sklepów optycznego
i jubilerskiego, a take niedaleko
innego zegarmistrza Schmidta.
Sklep był najprawdopodobniej
te jego mieszkaniem, poniewa
adres zamieszkania wskazywał
na Marktplatz, czyli dzisiejszy
Plac Pokoju.
Hermann Sschimmelpfen-
nig. Rodzina Schimmelpfennig
prowadziła rm bankow przy
ulicy Neuendorfer Straße, czyli
dzisiejszej ulicy Kossaka. Sam
Hermann Schimmelpfennig b
włacicielem sklepu odzieowego
przy rynku, który znajdował si
w pobliu ówczesnych sklepów
Emila Arona, Hermana Bauma,
Wiliama Lenza i Wilhelma Zeecka.
Tam te pewnie mieszkał.
Karl Schmalz został członkiem loy
ju jako emeryt. Członkowie rodzi-
ny Schmalz byli poborcami podat-
kowymi, członkami rady miejskiej,
przedsibiorcami, oraz załoycielami
banku kredytowego. Bank Kredytowy
Schmalza, czyli „Schmalzschen Cre-
ditbank”, był najwaniejsz instytucj
kredytow Banku w Lborku.
Friedrich Wirth był właci-
cielem młyna. Według ksiki
adresowej mieszkał na Schlo-
ßfreiheit.
Karl Frenzel był nauczy-
cielem, podobnie jak drugi
zwolnomularz Paul Henc-
kel. Mieszkał na dzisiejszym
Placu Kopernika, czyli daw-
nym Salvatorkirchplatz.
Albert Breschneider b
ksigowym, miał dobrrepu-
tacj, mieszkał na ulicy Bis-
markstraße, czyli dzisiejszej
Alei Wolnoci.
Wilhelm Casper (I) i Wil-
helm Casper (II). Rodzina
Casperów jest kolejn rodzi-
n z tych bardzo zamonych,
której członkowie byli wol-
nomularzami. Chodzi tu o Wilhelma
Capera, który posiadwytwórni win
i likierów, oraz o Wilhelm Caspera
(II) Johannesa, właciciela wytwórni
spirytusu.
CPER Z LBOR


P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
38 a n t Y m a s o n i c a
franz alfred six
narodowo-socjalistyczny
sPec od masonerii
D R n o R b e R t w Ó j t o w i c z
W
swoich pracach, omawiajc ostatnie lata
przedwojenne, Ludwik Hass podkrelał, i
władze zhitleryzowanych Niemiec walk
z«ruchem symbolicznej kielni» w skali nie tylko kra-
jowej, lecz take – co było chyba praktyk bezpreceden-
sow wniemidzynarodowej. Było to widoczne
w strukturze utworzonego w 1931 r. Sicherheitsdienst
des Reichsführers-SS (SD). Spod funkcjonujcych
wramach SD-Hauptamtes trzech urzdów problematyka
wolnomularska interesowała przede wszystkim Amt
II SD-Inland (Abteilung 111), w mniejszym zakresie
zajmował si tym równie kontrwywiadowczy Amt III
SD-Ausland/Abwehr (Abteilung 213). Po utworzeniu
w 1939 r. Reichssicherheitshauptamtu (RSHA) w skład
którego włczono struktury SD, Amt II po reorganizacji
przeksztcił si w Amt VII Weltanschauliche Forschung
und Auswertung SD-Ausland, zajmujcy si zagad-
nieniami wiatopogldowymi i ideologicznymi wd
wrow systemu, m.in. masonów. Funkcjonujcy
wramach SDHA Amt II pocztkowo kierowany był przez
prawnika Hermanna Johanna Heinricha Behrendsa,
a póniej przejł go specjalista od propagandy Franz
Alfred Six. Wspominajc tego ostatniego, Czesław
Madajczyk wskazywał:W aparacie policyjnym zwraca
uwagkilku ludzi ze wiata nauki. Naleał do nich SS
-Br[igade]f[ührer] F. A. Six, profesor uniwersytecki,
wsłorganizator E[insatz]gr[uppen] na Polsk, prze-
widziany jako szef policji i SS w okupowanej Anglii,
szef Vorkommando Moscau, aniej szef VII urzdu
RSHA i łcznik z resortem Ribbentropa”.
U
rodzony 12 sierpnia 1909 r. w Mannheim Franz
Alfred Six w młodoci zrobił błyskawiczn karie-
r. Jeszcze jako student uniwersytetu w Heidelbergu
w1929 r. zwizał si z Nationalsozialistische Deutsche
Studentenbund. Od 1930 r. był członkiem liczcej si
ju wówczas w parlamencie Nationalsozialistische Deu-
tsche Arbeiterpartei (NSDAP). Kolejnym krokiem było

hermann rauschning







39
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
a n t Y m a s o n i c a
wstpienie w 1932 r. do Sturmabteilung der NSDAP
(SA), a nastpnie w 1935 r. do Schutzstaffel der NSDAP
(SS) i kariera funkcjonariusza Sicherheitsdienst des
Reichsführers-SS (SD). Ze strukturami tymi zwizał
Six kolejn dekad swojego ycia. Równoczenie z tymi
działaniami przez cały czas starał si dba o rozwój
kariery naukowej. Ukoczywszy studia na Uniwersy-
tecie w Heidelbergu, kontynuował nauk i w 1934 r.
obronił dysertacj doktorsk zatytułowan Die politische
Propaganda des Nationalsozialismus. Opracowanie to
ukazało si zreszt dwa lata póniej drukiem pod nie-
co zmienionym tytułem Die Politische Propaganda der
NSDAP im Kampf um die Macht (1936). W tym samym
czasie w 1936 r. oosił terozpraw habilitacyjn Die
Presse der nationalen Minderheiten im Deutschen Reich.
Jeszcze w 1935 r. Six zost szefem Centralnego Wy-
działu Prasa i Bibliotekaw SD-
Hauptquartier z siedzibw Berlinie.
Jak podkrel Karol Grünberg: „zajł
si opracowaniem jednolitego syste-
mu ewidencjonowania w specjalnych
kartotekach wszelkich informacji do-
tyczcych pracy, postaw politycznych
rodowisk dziennikarskich, publi-
cystów i wydaww. Kariera funk-
cjonariusza SD i kariera pracownika
naukowego to dwie drogi, po których
Six starał si poda równolegle. Od
1937 r. był profesorem na Uniwersy-
tecie w Königsbergu, gdzie zajmował
si naukowo przeciwnikami reimu
nazistowskiego. W 1938 r. stał na czele
działajcego podczas Anschlussu Au-
strii Einsatzkommando Österreich.
W marcu wraz wojskiem do Austrii
wkroczyło około 2000 funkcjonariu-
szy SD i Gestapo, którzy przystpili do maso-
wych aresztowa wszystkich przeciwników.
Jedn ze wskazywanych podczas tej akcji
grup byli wolnomularze. W 1938 r. został
kierownikiem Amtu II w SD-Hauptquartier,
a w 1940 r. dziekanem na Auslandswissens-
chaftlichen Fakultät w Berlinie. Dało mu
to znacznie wiksze moliwoci i usiłował
w tym okresie stworzy think tank zrzesza-
jcy nazistowskich naukowców z rónych
instytucji. Jeli chodzi o prac naukow, to
koncentrujc si przeciwnikach reymu,
sporo uwagi powicał wolnomularstwu
iwkolejnych latach był te autorem kilku
prac mu powiconych, w tym: Freimaurerei
und Judenemanzipation (1938), Freimaurerei
und Christentum (1940) i Studien zur Gei-
stesgeschichte der Freimaurerei (ok. 1942).
A
wansowany w 1939 r. do stopnia SS-Standarten-
führera, stał si niewtpliwie jedn z kluczowych
postaci SD-Hauptamtu, aktywnie angaujc si w two-
rzenie rasistowskiej polityki i logistyki przeladowa
ydów. Podczas przygotowa w 1939 r. agresji na Polsk
był członkiem Sztabu Heydricha dla likwidacji całego
kierownictwa polskiego i odpowiadał za działalno
SD w tym zakresie. W 1940 r. Six zost pnomocni-
kiem szefa Sipo i SD w Wielkiej Brytanii, z zadaniem
likwidacji antynazistowskich organizacji i aresztowania
przedstawicieli ycia politycznego i naukowego na Wy-
spach Brytyjskich. Z tego okresu pochodzi zawierajcy
2820 nazwisk Sonderfahndungsbuch G.B., stanowicy
przygotowan dla oddziałów Einsatzkommando list
proskrypcyjn Brytyjczyków i zamieszkujcych na Wy-
spach emigrantów z okupowanej Europy. Odrbny wykaz


P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
40 a n t Y m a s o n i c a
objł wiele organizacji, które miy zosta zlikwidowane,
m.in. wolnomularstwo, wiadkowie Jehowy czy skau-
ting. W 1941 r. Six został szefem jednego z oddziałów
operacyjnych Einsatzgruppe B Vorkommando Moskau
(VK Moscow/SK 7c), którego głównym zadaniem mio
by przejcie archiwów komunistycznych po zdobyciu
Moskwy. W jednym z raportów pisał: Vorkommando
Moskau zmuszony był wykona wyrok na kolejnych
46 osobach, wród nich 38 ydach, krzy pbowali
stworzy niepokoje i niezadowolenie w nowo powsta-
łym getcie Smoleskim. W 1943 r. Six w randze Mi-
nisterialdirigent kierow Kulturpolitischen Abteilung
wMinisterstwie Spraw Zagranicznych.
P
o wojnie Six ukrywał si na farmie w Hesji pod
nazwiskiem Georg Becker. Aresztowany przez
Amerykanów, w 1948 r. stanł przed amerykaskim
trybunałem wojskowym w IX procesie norymberskim
przeciwko członkom Einsatzgruppen. 10 kwietnia
1948r. trybunał pod przewodnictwem sdziego Mi-
chaela A. Musmanno skazał go na 20 lat wizienia.
Wydawałoby si, e w tym momencie kariera tego
ambitnego czterdziestolatka definitywnie sizako-
czyła. Nic bardziej mylnego... Proces i surowy wyrok
w procesie grup operacyjnych stanowił jedynie krótki
epizod w jegoyciu. Ju w. padzierniku 1952 r. ame-
rykaski Wysoki Komisarz w Niemczech John Jay
McCloy podjł decyzj o askawieniu Sixa.
G
dy latem 1945 r. gen. Reinhard Gehlen z ameryka-
skim błogosławiestwem przystpił do tworzenia
powojennej niemieckiej słuby wywiadowczej Organisa-
tion Gehlen, zadeklarował nie zatrudnianie nikogo, kto
był zaangaowany z SS i Gestapo. Obietnica ta miała si
nijak do realizowanej przez niego praktyki i jak wskazuj
Jonathan Vankin i John Whalen: „od razu złamał o-
cjalne słowo, zatrudniajc co najmniej szeciu członków
SS i weteranów Sicherheitdienst. A elita amerykaskiej
inteligencji odwracajc si, spogldała w innym kierun-
ku. Dwa znane powojennych transfery dokonane przez
Gehlena to dr Franz Alfred Six i Emil Augsburg, weterani
wywiadu SS zaangaowani w masow zaad ydów. Obaj
byli zbrodniarzami wojennymi”. Zwolniony w 1952r.
zLandsberger War Criminal Prison Six niemal natych-
miast zaczł pracowa w Organizacji Gehlena, a póniej
Bundesnachrichtendienst.
K
iedy doszło do głonego procesu SS-Ober-
sturmbannführera Adolfa Otto Eichmanna wmaju
1961 r., stojcy na czele Sdu Najwyszego Izraela Moshe
Landau, na wniosek adwokata oskaronego, zwcił si
do władz niemieckich o pomoc prawn wzakresie prze-
uchania jako wiadka [Franza] Alfreda Sixa zamieszka-
łego w Kressbronn/Bodensee przy Weinbergstre 14.
Było to spowodowane tym, e praktycznie ju od 1938
r. Six był strukturach SS przoonym Eichmanna. Co
zadziwiajce, człowiek, kry pełnił jedn z kluczowych
roli w SD, poza tym jednym razem praktycznie nie był
niepokojony. Majc bogate dowiadczenie w zakresie
propagandy, prof. Six nadal zajmował si t dziedzin,
cho teraz nazywało si to ju nie propaganda, lecz
marketing. W 1957 r. zost szefem reklamy w zakładach
Porsche Diesel Motorenbau GmbH w Friedrichshafen.
Był te wyadowc wjednej z najwikszych europej-
skich szkół zarzdzania Akademie für hrungskfte
der Wirtschaft oraz autorem ksiekMarketing in der
Investitionsgüterindustrie. Durchleuchtung, Planung,
Erschliung (1968) i Ein neues Marketing in einer neuen
Welt (1974). Pod koniec ycia wycofał sido Caldaro
w Południowym Tyrolu, gdzie były nazistowski archi-
tekt Hermann Giesler zbudował dla niego dom. We
wzgldnym spokoju Six prze tam do połowy lat 70.,
kiedy to 9 lipca 1975 r. zmarł we włoskim Bolzano. #
Mając bogate doświadczenie w zakresie
propagandy, prof. Six nadal zajmował się tą
dziedziną, choć teraz nazywało się to już nie
propaganda, lecz marketing.
41
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
k ą c i k l i t e r a c k i
baryłka
amontillado
e D g a R a l l a n p o e
T
ysice razy wbij mi szpile, co znosi-
łem, uywajc swych wszystkich
sił, ale gdy omielsi mnie
obrazi, poprzysigłem zemst. Wy,
którzy dobrze znacie mój charak-
ter, nie przypuszczacie jednak, e
głbym komu otwarcie grozi.
Nareszcie zostanpomszczony;
to było ju postanowione, ale
sama stanowczo podjtego
postanowienia nie dopuszcza
moliwoci ryzyka. Nie mog
jedynie wymierzy kar, lecz
musz sam pozostabezkarny.
Nie mona uzyska rekompensaty
za wyrzdzone krzywdy, jeli ten,
kto je mci, zostanie za to ukarany.
Tak samo nie ma zadouczynienia,
gdy mciciel nie odsłoni swej zemsty
temu, który wyrzdził mu krzywd.
Oczywicie ani słowem, ani czynem nie dałem
Fortunatowi powodu, by zwtpił w moje dobre ku
niemu nastawienie. Nadal si do niego umiechałem, jak
miem w zwyczaju, a on nie dostrze, e TEZ umiech
ten wywoływała myl o tym, e jest moj oar.
Fortunato miał pewn abo, cho w oczach innych był
człowiekiem, którego naleało szanowa, a nawet si ba.
Otó chełpił si, e jest wielkim znawc wina. Nieliczni
Włosi majprawdziwie cnotliw dusz. Najczciej wykazuj
entuzjazm w momentach i przy okazjach, gdy mogoszuka
brytyjskich czy amerykaskich MILIONERÓW. Jeli chodzi
o malarstwo i szlachetne kamienie, Fortunato – jak jego
rodacy – gad na pusto, ale w dziedzinie starych win był
godny zaufania. Pod tym wzgldem za bardzo siod niego
nie róniłem, sam bdc obyty z włoskimi szlachetnymi
trunkami i kupujc wiele, gdy tylko nadarza si okazja.
Zapadał ju zmrok, gdy pewnego wieczoru, w kulmina-
cyjnym momencie karnawałowych szalestw, spotkałem
mojego przyjaciela. Zagadnł mnie z niecodziennym ciepłem,
jakoe tego dnia sporo pił. Przebrany był za błazna nosił
obciy pasiasty strój, a jego głow zdoba stokowa czapka z
dzwoneczkami. Tak bardzo si ucieszyłem, zobaczywszy go,
e miałem wraenie, i nigdy nie przestan ciska jego oni.
Powiedziałem mu:
- Drogi Fortunato, to szczcie, e ci spo-
tykam. Jake piknie dzi wygldasz!
Otrzymałem beczkzawierajcpono
Amontillado, ale mam co do tego wt-
pliwoci.
- Jak to? odparł. Amontillado?
Beczka? Niemoliwe! W samym
rodku karnawału?
- Troch w to wtpi – odpo-
wiedziałem. A byłem na tyle
głupi, e zapłaciłem pełn cen
za Amontillado bez konsultacji
z tob. Nie mogłem ci znale,
a bałem si stracitak okazj.
- Amontillado!
- Troch w to wtpi.
- Amontillado!
- I musz si przekona.
- Amontillado!
- Jeeli jeste zajty, id włanie do Luche-
siego. Jeli ktow ogóle potra to oceni, on jest
tym człowiekiem. Powie mi…
- Luchesi nie odrónia Amontillado od Sherry.
- A jednak naiwni sdz, e jego kubki smakowe s po-
wnywalne z twoimi.
- Chodmy.
- Dokd?
- To twych piwnic.
- Przyjacielu, nie. Nie chcwykorzystywatwojej dobrej
natury. Widz, eumówiony z Luchesim.
- Nie jestem z nikim uwiony. Chodmy.
- Nie, przyjacielu. Nie chodzi o spotkanie, ale o silne prze-
zibienie, którego, obawiam si, głbysi nabawi. Moje
piwnice swilgotne nie do zniesienia. Pokryły si saletr.
- A jednak jdmy. Co tam przezibienie. Amontillado!
Nalegam na to, a co do Luchesiego, to nie odrónia ona
Sherry od Amontillado.
Mówic to, Fortunato uczepił si mojej rki. Zakładajc
maskz czarnego jedwabiu i otulajc si płaszczem, zniosłem
jego ponaglenia, bymy udali si do mego pałacu.
W domu nie było nikogo ze słuby. Wymknli si, by
poswawoli. Powiedziałem im, e nie wc do rana i da-
łem wyrane rozkazy, by nie ruszali si z domu. Dobrze
wiedziałem, e to zapewni ich natychmiastowe zniknicie,
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
42 k ą c i k l i t e r a c k i
jak tylko si odwróc, wszystkich co do jednego.
Wziłem dwa łuczywa z ich pomieszcze i podajc jedno
Fortunatowi, poprowadzem go przez kilka amlad pokojów
do sklepionego wejcia prowadzcego do piwnic. Zszedłem
po ugich krconych schodach, proszc go, by był ostrony,
gdy za mnpodał. Doszlimy wreszcie do stóp schow
i stanlimy obaj na wilgotnej posadzce katakumb rodziny
Montresor. Kroki mojego przyjaciela były nierówne, adzwo-
neczki przy jego czapce pobrzkiwy, gdy szedł.
- Beczka powiedział.
- Jest trochdalej – odparłem – ale widz biał błon
yszczc na cianach tej groty.
Odwrócił si do mnie i spojrzał na mnie parprzymglonych
oczu, wskazujcych na upojenie alkoholowe.
- Saletra? spytał po chwili zastanowienia.
- Saletra – odpowiedziem. – Od kiedy tak kaszlesz?
- Uch, uch, uch, uch, uch, uch.
Mój biedny przyjaciel przez kilka minut nie był w sta-
nie odpowiedzie.
- Niewanepowiedział w kocu.
- Chod powiedziałem zdecydowanie wracamy. Twoje
zdrowie jest cenne. Jeste bogaty, szanowany, podziwiany,
kochany. Jeste szczliwy jak niegdy ja byłem. Jeste czło-
wiekiem, za którym bdtskni. Ja to inna sprawa. Wcimy,
ty si rozchorujesz, ja nie mog by za to odpowiedzialny.
Poza tym, jest jeszcze Luchesi…
- Przesta – powiedział – ten kaszel nic nie znaczy. Nie
zabije mnie. Nie umr z powodu kaszlu.
- To prawda odpaem. I nie mam zamiaru niepotrzebnie
ci martwi, ale musisz si odpowiednio zabezpieczy. Łyk
tego Medoca ochroni nas przed wilgoci.
Odbiłem szyjk butelki, któr wycignłem z długiego
szeregu jej podobnych, otoczonych pleni.
- Wypij – powiedziałem, podajc mu wino.
Podniósł je do ust z podliwym spojrzeniem. Zatrzymał
si i skinł do mnie głow w porozumiewawczy sposób,
ajego dzwoneczki zabrzczały.
- Pijpowiedział za tych, którzy spoczywajwoł nas.
- I za twoje długie ycie.
Ponownie wził mnie pod rk i poszlimy dalej.
- Te piwnice – powiedział s ogromne.
- Montresorowie – odpaembyli niezwykle liczn ro-
dzin.
- Nie pamitam waszego herbu.
- Ogromna ludzka stopa odziana w złoto na lazurowym
polu; stopa miady wcieego wa, który trzyma obcas
w zbach.
- A moo?
- Nemo me impune lacessit.
- Brzmi dobrze powiedział.
Wino sprawiło, e zaiskrzyły mu oczy, a dzwoneczki
zabrzczały. Moja własna wyobrania nabrała ciea
dziki Medocowi. Mijalimy ciany zgromadzonych
koci, upstrzone baryłkami i beczkami, wchodzc wnaj-
bardziej odległe zakamarki katakumb. Zatrzymałem si
znowu, tym razem omielajc si apa Fortunata za
rami powyej łokcia.
- Saletra! powiedziem widz, e jest jej coraz wicej.
Opanowała piwnice jak mech. Jestemy pod dnem rzeki.
Krople wilgoci przesczaj siprzez stosy koci. Idmy std
nim bdzie za póno. Twój kaszel…
- Nic nie znaczy odparł – idmy dalej. Ale najpierw
jeszcze po łyku Medoca.
Otworzyłem i podałem mu pkat butl De Grave. Oprónił
j jednym haustem. Jego oczy ysnły mocnym wiaem.
Zamiał si i podrzucił butelk, wykonujcych przy tym
gesty, których znaczenia nie pojłem.
Spojrzem na niego zaskoczony. Powtórzył gest bgro-
teskowy.
- Nie rozumiesz? spytał.
- Nie – odpowiedziałem.
- Nie naleysz wic do bractwa.
- To znaczy?
- Nie jeste masonem.
- Tak, tak powiedziałem – tak, tak!
- Ty? Niemoliwe! Masonem?
- Jestem masonem – odparłem.
- Znak – powiedział.
- Oto i on – odpowiedziałem, wycigajc spod płasz-
cza kielni.
- Ale z ciebie artowni – krzyknł, cofajc si o kilka
kroków. Chodmy do tego Amontillado.
- Niech tak bdzie powiedziem, umieszczajc narzdzie
pod płaszczem i ponownie podajc mu rami.
Ciko si o nie oparł. Nadal podalimy w poszukiwaniu
Amontillado. Przeszlimy przez szereg niskich pomieszcze,
zeszlimy, poszlimy dalej, znowu zeszlimy, a dotarlimy
do bokiej krypty, w której powietrze było tak zanieczysz-
czone, e nasze pochodnie raczej si arzyły ni płonły.
W najdalszym kocu krypty znajdowa si kolejna, mniej
przestronna. Jej ciany były wyłoone ludzkimi szcztkami
zebranymi w stosy apo sut, jak w wielkich katakumbach
paryskich. Trzy boki tej wewntrznej krypty nadal nosiły
ornamenty w tamtym stylu. Z czwartej ciany usunito koci,
które leały bezładnie na ziemi, w jednym miejscu tworzc
sporgór. W cianie, z której usunito koci dostrzeglimy
jeszcze jeden wewntrzny zakamarek, głboki na jakie
cztery stopy, szeroki na trzy, a wysoki na sze do siedmiu.
Wydawo si, e nie powstał w adnym konkretnym celu,
tworzył po prostu przestrzemidzy dwiema ogromnymi
podporami dachu katakumb i koczsijednz otaczaj-
cych jecian z mocnego granitu.
Fortunato na próno podnos swoje licho once łuczywo,
starajc si dojrze, co znajdowało siw głbi pomieszcze-
nia. Słabe wiatło nie pozwalało nam zobaczy, co było na
samym jego kocu.
- Wchod – powiedziem – tam jest Amontillado. A co
do Luchesiego
- To ignorant przerwał mi przyjaciel, niepewnie ruszajc
naprzód, podczas gdy ja natychmiast podyłem za nim.
43
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
k ą c i k l i t e r a c k i
W jednej chwili dotado kocówki tej niszy i powstrzy-
many przez skał, stanł tam głupio oniemiały. Chwil
potem przykułem go do granitu. Na jego powierzchni
znajdowy sidwa elazne skoble, odległe od siebie ojakie
dwie stopy, na tym samym poziomie. Z jednego odchodził
krótki łacuch, a z drugiego zamek. Przerzuciłem oba
w pasie Fortunata i w cigu kilku sekund zatrzasnłem.
Był zbyt zaskoczony, by si opiera. Wycignłem klucz
icofnłem si z niszy.
- Potrzyj rk cian powiedziałem bez wtpienia
poczujesz saletr. W rzeczy samej, jest tu BARDZO wilgot-
no. Jeszcze raz pozwól, e bd ci błagał, bymy wcili.
Nie? W takim razie musz ci tutaj zostawi. Ale najpierw
wywiadcz ci wszelkie moliwe przyugi.
- Amontillado! wydus z siebie mój przyjaciel, w dalszym
ciguboko zaskoczony.
- Tak – odpaem Amontillado.
Wypowiedziawszy te słowa, skierowem siw stron kopca
koci, o którym wczeniej mówiłem. Odrzucajc je, szybko
odkryłem spor ilokamienia murarskiego i zaprawy. Tym
materiałem i za pomocmojej kielni zaczłem ochoczo
zamurowywa wejcie do niszy.
Ledwie połoyłem pierwsz warstw mojego murarskie-
go dzieła, odkrem, e alkoholowe upojenie Fortunata
w duej mierze ju wyparowało. Pierwszwskazówk
było ałosne zawodzenie z głbi wnki. To nie był płacz
pijanego! Nastpnie zapanowała uga i uporczywa ci-
sza. Połoyłem drug warstw, trzeci i czwart, i wte-
dy usłyszem wciekłe brzczenie łacucha. Odosy
utrzymywały siprzez kilka minut, w trakcie których
wsłuchiwałem si w nie z rosnc satysfakcj. Przestałem
a kamienie i usiadłem na kociach. Gdy wreszcie
brzczenie zanikło, podniosłem kielni i ju bez przerwy
dokoczyłem pit, szóst i siódm warstw. Mur sigał
mi ju prawie do piersi. Ponownie przerwałem prac
itrzymajc łuczywo nad efektem mych prac murarskich,
pozwoliłem kilku abym promykom pa na sylwetk
osoby znajdujcej siw rodku.
Kilka głonych i przenikliwych krzyków, które nagle wy-
dobyły si z gardła postaci skutej łacuchem, gwałtownie
mnie odepchnło. Przez krótk chwil wahem si– dra-
łem. Wycignłem z pochwy mój rapier i zaczłem macha
nim po omacku dooka wnki, ale przypomnienie o tym,
co si dzieje, upewniło mnie, e wszystko jest w porzdku.
Poyłem dło na solidnym budulcu katakumb i czułem si
usatysfakcjonowany. Wróciłem do muru. Odpowiedziem
na krzyki protestu. Odbijałem je jak echo, wzmagałem,
pokonywałem głonocii sił. A wtedy protesty ucichły.
Była ju północ i moje zadanie zbliało si ku kocowi.
Wykonałem ósm, dziewit i dziesit warstw. Sko-
czyłem du cz tej ostatniej, jedenastej. Ostatni kamie
czekał na umieszczenie w murze i obłoenie zapraw.
Trudno mi było go podnie. Umieciłem go czciowo
w miejscu przeznaczenia. Ale wczas z głbi niszy wy-
dobył simroczny miech, od którego włosy powstały
mi na owie. A potem usłyszałem smutny os, który
ztrudem rozpoznałem jako głos szlachetnego Fortunata.
Głos zabrzmiał:
- Ha, ha. He, he. Wymienity art. wietny dowcip. Ale
bdziemy si z tego miali, gdy wrócimy do pacu. He, he,
he. Siedzc i pijc wino. He, he.
- Amontillado – odrzekłem.
- He, he, he. Tak, Amontillado. Ale czy nie robi si -
no? Czy nie czekaj tam na nas w pałacu? Lady Fortunato
ireszta? Chodmy ju.
- Tak. Chodmy.
- NA MIŁOBOSK, MONTRESOR!
- Tak – odpaem na miłobosk.
Ale na próno nasłuchiwałem, czy na te słowa padnie
jaka odpowied. Zaczłem si niecierpliwi. Krzyknłem:
- Fortunato!
Nie odpowiedział. Zawołałem ponownie:
- Fortunato!
Nadal bez odpowiedzi. Cisnłem łuczywo przez ostatni
dziurw murze. W odpowiedzi usłyszałem jedynie brzcze-
nie dzwoneczków. Zrobiło mi si słabo z powodu wilgoci
panujcej w tych katakumbach. Pospiesznie dokoczyłem
mego dzieła. Umieciłem ostatni kamie na miejscu i ob-
łoyłem go zapraw. Wokół nowo wybudowanego muru
odtworzyłem stary szaniec z koci. Przez pół wieku nie
przeszkodził im aden miertelnik.
In pace requiescat!
UM.
TARZYNA SOSNOWS

P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
44 k ą c i k l i t e r a c k i
H
istoria zemsty
na przyjacie-
lu, który do-
pucił simiertelnej,
dosłownie, obrazy
(„Tysice razy wbi-
jał mi szpile, co
znosiłem, uywajc
swych wszystkich
sił, ale gdy omielił
simnie obrazi, po-
przysiem zemst”),
pisana z perspektywy
sprawcy tego aktu, roz-
grywa si w nieznanym
miecie we Włoszech, w nie-
sprecyzowanym bliej czasie
cho czytajc, łatwo sobie
wyobrazi, e czasem akcji jest wiek
osiemnasty, za jej miejscem Wenecja.
Bymoe sprawia to wybitnie liberty-
ska atmosfera, jaka towarzyszy obu bo-
haterom dramatu: Montresorowi, czyli
narratorowi-zabójcy, oraz jego oerze,
Fortunatowi. Jeden i drugi, stanowic
wygodne dla siebie normy moralne,
feruj równoczenie wyroki cho
tylko jeden omieli si je egzekwowa.
Tak jak w kilku innych nowelach Poego,
narracja wykorzystuje motyw osoby
pogrzebanej ywcem w tym wypadku
przez jej zamurowanie w piwnicach
pałacu Montresor.
U
czniowie i sukcesorzy Poego (Ri-
chard P. Benton, Robert Pollin)
uwaali, e Baryłka Amontillado ma hi-
storyczne odniesienia do osoby XVII-
wiecznego francuskiego
dworaka i intryganta
Claude de Bourde-
ille, hrabiego Mon-
tresoru. Póniejsi
biografowie pisa-
rza oraz historycy
literatury wskazuj
jednak na popularne
wswoim czasie ród-
ło literackie: ksik
A Man Built in a Wall
(Człowiek wmurowany
w ścianę, 1844), autorstwa
Joela Headleya. W zgodzie
z XIX-wiecznmod i fascy-
nacj tematem pogrzeba-
nego ywcem, autor zdaje
relacj o znalezionym szkielecie,
zamurowanym w cianie pewnego
kocia we Włoszech. Szczegóły
zbrodni, opisane przez Headleya, s
zblione do tych z opowiadania Poe-
go. Oprócz motywu wabienia wroga
do ukrytej wnki, obrazu powolnego
wznoszenia muru, któremu towarzysz
coraz cichsze wołania oary, mamy
wspóln o dramatyczn zemst
baryłka
amontillado
czyli zemsta doskonała
p R o f . D R h a b .
t a D e u s z c e g i e l s k i
Barka amontilladothe Cask of amotillado



 
45
W o l n o m u l a r z P o l s k i j e s i e ń 2 0 1 2 n u m e r 5 2
k ą c i k l i t e r a c k i
za rzeczywiste lub tylko wyimagino-
wane krzywdy. Oczywista inspiracja
literacka nie wyklucza wszak innej,
czysto prywatnej. Naprowadza nas na
ni – midzy innymi – wtek wolno-
mularski, który pojawia si w fabule.
Groteskowy gest” wykonany przez
Fortunata, mocno ju wstawionego
miłonika wina, ma stanowi znak
przynalenoci do bractwa wolnych
mularzy. W reakcji Montresor rozchyla
połpłaszcza, aby pokaza kielniipo-
wiedzie, e wnie on jest wolno-
mularzem. Fortunat traktuje rzecz jako
art. Dla niego narzdzie mularskiej
pracy słuy wyłcznie zabawie, jest
li tylko elementem karnawałowego
przebrania podobnie jak jego własny
błazeski strój z dzwoneczkami.
W
olnomularski incydent, opisany
w Baryłce Amontiado, pozornie
bez zwizku z postaci oary, prowadzi
nas przecie ku pewnemu wydarze-
niu w yciu pisarza, w którym tajne
co prawda tylko kcyjne stowa-
rzyszenie odegra miało istotn rol.
Tym wydarzeniem był konikt Poego
zjednym z jego literackich przyjaciół,
omasem Dunnem Englishem, le-
karzem i prawnikiem z wykształcenia,
póniejszym deputowanym do Kon-
gresu Staw Zjednoczonych. W 1846
roku English opublikowpowie zat.
1844, or e Power of the S.F, która
zawierała odniesienia do tajnych sto-
warzysze, przede wszystkim jednak
przedstawiała Poego jako pijaka, am-
c i oszusta. Bohaterem jest „sławny
autore Black Crow (Czarnego
Kruka), który uywa sformułowa
takich jak „ju nigdy” lub „najmilszej
mej Leonore, co stanowiło łatwe do
odczytania aluzje do osoby poety.
Poe zdobył wszak uznanie poematem
Kruk, a jego deklarowana wielokrotnie
wola zerwania z alkoholem – iprzy-
sigi składane rónym osobom sta-
ła w jawnej sprzecznoci z czynami.
Na atak Englisha Poe odpowiedział
Baryłką Amontillado, uywajc spe-
cycznych odniesie do tekstu adwer-
saa czytelnych dla współczesnych.
Wikszomiejsc iobraw z Beczułki
Amontillado pokrywa siz didaskalia-
mi z powieci Englisha, której akcja
rozgrywa si w podziemnej krypcie.
S
atyra autorstwa Englisha, o której
istnieniu, gdyby nie sława Poego
u potomnych, nikt by ju dzi nie pa-
mitał, stanowiła efekt rozgłosu, jaki
towarzyszył nie tylko twórczoci, ale
i prywatnemu yciu pisarza. Przyczy-
niło si do, prócz alkoholizmu oraz
rzekomej narkomanii, głównie pasmo
erotycznych i zarazem literackich afek-
tów, przerwanych dopiero tragiczn
mierci w 1849 roku pisarza znale-
ziono na jednej z ulic Baltimore w sta-
nie alkoholowego delirium. Nie udało
si go odratowa; cztery dni póniej,
7padziernika zmarł nad ranem.
Najsilniejszy emocjonalnie zwizek
łczył Poego z polubion potajemnie
w wieku lat 13, a zmarł na grulic w
wieku zaledwie 25 lat Virgini Clemm
(1822 – 1847), kuzynk pierwszego
stopnia. Ta mier zaciyła na reszcie
ycia pisarza, pogłbiajc jego chorob
alkoholow i komplikujc, i tak niatwe,
relacje z otoczeniem. Do trudnych nale-
ały bez wtpienia zwizki Poego zko-
legami i koleankami po piórze: z tymi
pierwszymi ostro niekiedy rywalizował,
z drugimi przyjan sii irtował. Czy
relacje z kobietami-literatkami miały
nie tylko sentymentalny i platonicz-
ny charakter? O to spieraj si do dzi
biografowie, którzy te nie szgodni co
do zwizku Edgara Allana z Virgini;
niektórzy utrzymuj, e małestwo
zcioteczn siostr pozostało nieskonsu-
mowane. Ju w okresie choroby Virginii,
w 1845 r., Poe zawarł znajomo zpo-
pularnwczas w Ameryce 34-letni,
zamn, lecz yjc w separacji zm-
em, poetk i pisark Frances Sargent
Osborn (18111850). Zwizek za-
owocował wymian wzajemnie sobie
dedykowanej romantycznej poezji; mi
mie te zbawienny wyw na Edgara
Allana, poniewa ten nie tylko nie pił
alkoholu w towarzystwie poetki, ale
iobiecywał jej „zasadnicz popraw,
jeli idzie onaduywanie napojów wy-
skokowych. Stało sito przyczyn, dla
której zazdrosna oma Virginia skłonna
ba tolerowa jego przyja z Frances
(która w oczach dwudziestolatki była
ju, jak wynika zpowiconego jej wier-
sza Virgini, „starsz kobiet).
W
ten układ wmieszała si inna
wielbicielka talentu Poego,
mocno zakochana w nim młoda poet-
ka Elisabeth F. Ellet (1817 1877).
Poe nazwał jej miło „obmierzł
izwierzał si, e „nie moe z ni uczy-
ni nic poza odrzuceniem ze wstr-
tem. Drukował przecie wiele jej wier-
szy na łamach magazynu „Broadway
Journal”, którego był współwłacicie-
lem. Ellet, w czasie złoonej wstycz-
niu 1846 roku wizyty w domu poety,
zauwayła, i Poe znajduje si wposia-
daniu listów Frances Sargent Osborn
oraz e zawieraj one pewne wysoce
„niedyskretne” fragmenty. Zawia-
domiła o swym odkryciu zarówno
ma pani Osborn, jak i wspólnych
przyjaciół, domagajc si równocze-
nie, aby Edgar Allan zechciał zwróci
jej własne listy. Pisarz miał zado-
uczyni natychmiast temu daniu;
mimo to Ellet poprosiła swego brata,
pułkownika Williama Lummisa, aby
zadał zwrotu korespondencji w jej
imieniu. Ten, zkolei, nie dał wiary, i
listy wróciły do autorki i miał grozi
mierci Poemu.
W
przedstawieniu, w którym
wziło udział niemal całe
rodowisko literackie Nowego Jorku
issiednich stanów, pojawili si kolejni

P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
46 k ą c i k l i t e r a c k i
aktorzy w osobach omasa Dunna En-
glisha oraz ma pani Osborn. English,
zazdrosny o sław Poego, przyłczył
si do chóru oskarycieli włanie
w chwili, gdy Edgar Allan zwrócił si
do niego o pomoc. Doszło do bójki
midzy Poem i Englishem, z której
poeta wyszemocno pokancerowany
przez adwersarza. W midzyczasie pani
Ellet odwa swoje oskarenie, ale w
jego miejsce postawiła nowe, o wiele
jeszcze cisze: listy, które miała jej
pokaza pani Poe, poeta pisał sam do
siebie – widoma oznaka „lunatyzmu,
czyli choroby umysłowej. To wyznanie
stało si ródłem plotkarskiej notki
na łamach dziennika e St. Louis
Reveille”: „poruszenie ogarnło Nowy
Jork, a to z powodu pana Edgara A.
Poe, poety i pisarza, który zaniemógł
tak dalece, e jego przyjaciele musieli
oddago pod opiek doktora Brighama
ze Schroniska dla Obłkanych w Utica
[koło N.J.]”.
P
oe nie pozostał dłuny i zaatako-
wał przeciwnika na polu, na któ-
rym dysponował wyran przewag.
Latem 1846 r., na łamach czasopisma
Godeys Ladys Book”, w prowadzo-
nej przez siebie stałej rubryce nazwał
Englisha osob pozbawion nawet
elementarnego wykształcenia, któ-
ra trudzi si z zamiarem pouczania
ludzkoci w sprawach literatury. List
opublikowany przez Englisha w lip-
cu tego roku w „New York Mirror
skłonił Poego do oskarenia wydawcy
gazety o zniesławienie. Sprawjednak
w sdzie przegrał.
Skandal, osignwszy jesieni 1846
roku swoje apogeum, zaczł zwolna za-
miera, tym bardziej, e pani Osborn,
przyczyna ataków ze strony zazdrosnej
pani Ellet, pogodziła si zmem.
Oar, bezbronn, stała si Virginia
Poe, która stale otrzymywała złoliwe,
anonimowe listy co nie mogło nie
wywrze wpływu na stan jej zdrowia.
Tuberkuloza była w jej czasach choro-
b w zasadzie nieuleczaln. Umierajc
w styczniu 1847 r., miała powiedzie,
e pani Ellet „była jej morderczyni.
Nie rozgrzeszajc wtym miejscu Ed-
gara Allana Poego, którego alkoholizm
i róne, niekoniecznie literackie, eks-
cesy stały si praródłem nieszczcia,
musimy wyrazi zrozumienie dla jego
bezkrwawej, przecie okrutnej zemsty
na Englishu. Zemsta ta miała prze-
dłuenie w innym jeszcze opowiada-
niu Poego Żabi skoczek (Hop-Frog),
opublikowanym w marcu 1849 roku, a
wic roku jego mierci. Fabuła utworu
osnuta została wokół okrutnej zemsty
królewskiego błazna, karła, na jego
władcy i siedmiu ministrach. Karzeł
jest bardzo podatny na alkohol, a król,
który zna słabo błazna, zmusza go
do spełniania pełnych pucharów wina.
Nie wchodzc tu juw szczegóły sady-
stycznej w tonie opowieci, zauwamy,
e koniec koców to jednak Poe był
tym, który „uderza z bezkarnoci,
nie przypisujc sobie zasługi za własn
literack zemst.
Piszc Baryłkę Amontillado, pisarz
gł si teinspirowa współczesnymi
sobie zjawiskami ogólniejszej natury.
Po pierwsze przynajmniej po czci
ideami Washingtonian Movement
(Washingtonian Temperance Society
lub Washingtonian Total Abstinen-
ce Society), zawizanego w 1840 r.
wBaltimore stowarzyszenia lansuj-
cego abstynencj alkoholow. Grup
tworzyli byli alkoholicy, próbujcych
odstraszyludzi od picia. Poe miał
obiecywa przyłczenie si do ruchu
w 1843 roku, po atakach choroby al-
koholowej, nie bez nadziei na jak
publicznfunkcj. Baryłka Amontillado
byłaby wtedy pisanad usum delphini
ponurprzypowieci o zgubnych skut-
kach naduywania alkoholu.
P
o drugie, yciowa i pisarska ak-
tywno Edgara Allana Poe przy-
padła na okres silnej w Nowym Jorku
i ssiednich stanach antymasoskiej
reakcji, zapocztkowanej w 1826 roku
tzw. spraw Morgana. Zniknicie no-
wojorskiego wolnomularza Williama
Morgana (1774 – 1826?) w nigdy nie
wyjanionych okolicznociach spowo-
dowało oskarenie domniemanych
sprawców o dokonanie rytualnego
mordu na bracie, który ujawni miał
tajemnice masoskie. Morgan bo-
wiem, osoba o nie najlepszej reputacji,
postrzegana jako „pijak i hazardzista,
popadłszy w konikt z macierzyst
lo w Batavii, miał si odgraa, i
opublikuje ksik zat. Illustrations
of Masonry, ujawniajc tajemnic
stopni wolnomularskich. Ksika ota-
kim tytule, pisana z pozycji nieprzy-
jaznych masonerii, w istocie ukazała
si w Batavii, w stanie Nowy Jork ju
po znikniciu Morgana.
W
ymierzone w masoneri oskar-
enia przybrały szybko form
politycznego ruchu, na czele którego
stanli przeciwnicy prezydenta An-
drew Jacksona (który był wolnomu-
larzem), a nawet w 1832 r. wysunli
własn kandydatur Williama Wirta.
Partia nie odniosła znaczcych suk-
cesów, uzyskujc jedynie 7 głosów
elektorskich, ale pozycja nowojorskiej
masonerii uległa silnemu osłabieniu:
z227 ló podległych w 1827 roku
Wielkiej Loy Stanu Nowy Jork, w
1835 r. pozostało zaledwie 41. W
chwili, gdy spór Poego z Englishem
osignł swe apogeum, ukazała si
ksika autorstwa Johna Quincy
Adamsa (1767 1848), szóstego pre-
zydenta (1825-1829), zarazem rywala
Jacksona w walce o prezydentur, zat.
Leers on the Masonic Institution
wielce krytyczna wobec ameryka-
skiej masonerii. Kryzys zaufania do
bractwa zakoczył si w USA dopiero
po 1850 roku, a przełomowym mo-
mentem okazała si wojna secesyjna.
O
powiadanie o zemcie Montre-
sora na Fortunacie doczekało
si w XX wieku nych ekranizacji
iinscenizacji. Polski widz miał okazj
zapozna si z telewizyjn nowel z
1971 roku (premiera 04.02.1972.),
w reyserii Leona Jeannota, w której
pierwszego z bohatew zagrał Henryk
Boukolowski, drugiego za Franci-
szek Pieczka – w ramach znakomite-
go cyklu „opowieci z dreszczykiem.
Mona tylko ałowa, e w interpre-
tacji Jeannota i Bolesława Michałka
(współautora scenariusza) zabrakło
owego „motywu masoskiego, do-
dajcego pieprzu genialnej miniaturze
literackiej Edgara Allana Poe. #