W NUMERZE
Zima 2012/13
53
ISSN 1231-0115
cena: 20 zł
(w tym 5% VAT)
Most Worshipful Grand Lodge of Japan
Adam W. Wysocki o masońskim
uniwersalizmie . . . . . . . . . . . str. 3
Marc Henry o odbudowie
ideu wsłpracy . . . . . . . . str. 6
J. Kessler, rabin w fartuszku . str. 8
Catherine Naltet, nowa
Wielka Mistrzyni GLFF . . . str. 11
Masonki w Belgii . . . . . . . str. 12
Pod tym obrazem zginął
Narutowicz . . . . . . . . . . . . str. 17
Wolnć i tolerancja . . . . str. 20
Janusza Korczaka droga do
wolnomularstwa. . . . . . . . str. 26
Okruchy wolnomularskiego
żywota . . . . . . . . . . . . . . . . str. 31
Boleaw Prus, Cienie . . . str. 36
Szermierka kropidłem . . str. 39
Na tropach spisku żydowsko-
masskiego. . . . . . . . . . . str. 42
275 lat masonerii
w Niemczech . . . . . . . . . . str. 44
Książka z duszą. . . . . . . . . str. 46
PISMO PRZYJACIÓŁ SZTUKI KRÓLEWSKIEJ
3
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
P
rzypomn kilka faktów z historii tej organizacji.
Uniwersaln LigMasosk powołano ocjalnie
w 1870 r. Włanie wtedy doszło w Europie do nasi-
lenia tendencji nacjonalistycznych. Wydarzenia w wiecie
profaskim (wspomntylko wojn francusko-prusk) odby
siniestety take echem w rodowiskach wolnomularskich.
J
ak podkrela br... Godfried R. na łamach liberalnego
austriackiego pisma „Eckstein, w niektórych wielkich
obediencjach wolnomularskich doszło wtedy do ostrych
sporów na temat fundamentalny. Chodziło m.in. o odpo-
wied, czy loa masoska ma by otwarta dla wszystkich
braci masonów z całego wiata, czy te jedynie dla tych
„regularnych. Praktykowały to warsztaty np. w krajach
skandynawskich, czy tzw. staropruskich loach niemieckich,
gdzie warunkiem uznania i przystpienia była deklaracja
o wyznawaniu wiary chrzecijaskiej. Piszc o tym, „Eckste-
inprzypomina, e w roku 1877 Konwent Wielkiego
Wschodu Francji odszedł od obowizujcej dotychczas
formuły wiary w Wielkiego Budownika Wszechwiata, co
doprowadziło do zerwania wszelkich stosunków z WWF
przez Wielk Lo Anglii oraz inne zwizane z ni lpe na
wiecie. Od ujemnych skutków tej „schizmy” masoneria
wiatowa nie uwolniła si niestety do dzi.
O
d samego pocztku tego podziału nie zabrakło prób
jeli nie całkowitego usunicia, to przynajmniej
złagodzenia jej negatywnych konsekwencji. 8 sierpnia
1905 r. doszło do pierwszej, naprawd doniosłej próby,
cho jeszcze nie pojednania, to przynajmniej zaprzesta-
nia wzajemnych oskare oraz wrogoci. Szans na to
dawał zwołany po raz pierwszy Midzynarodowy Kongres
Esperanto w Boulogne sur Mer we Francji. W wielu ró-
nych rodowiskach masoskich wielkie zainteresowanie
wzbudził stworzony przez lekarza z Polski, doktora Lu-
dwika Zamenhofa jzyk esperanto, łatwy do nauczenia,
który miał posłuy do porozumienia si wolnomularzy
rónej narodowoci, z rónych rodowisk społecznych
Adam W. Wysocki

A d A m W i t o l d W y s o c k i






4
i politycznych orientacji. To włanie jest geneza narodzin
Uniwersalnej Ligi Masoskiej, organizacji ponad istnie-
jcymi uprzedzeniami i wrogoci, przyjaznej wszystkim
i otwartej dla wszystkich wolnomularzy.
P
ierwszym Prezydentem tej ogólnowiatowej ju or-
ganizacji masoskiej został br... Pourcine z Francji,
pierwszym wiceprezydentem Wielki Mistrz Senior Wielkiej
Loy Indii, brytyjski pułkownik John Pollen. Na pierwszego
Sekretarza Generalnego wybrano br... Fritza Uhlmana
ze Szwajcarii. Głównym zadaniem nowo powstałej Ligi
było denie do porozumienia i nawizania bezpored-
nich kontaktów midzy nie uznajcymi si obediencjami
masoskimi na wszystkich kontynentach. Podobne cele
stawiało przed sobzałoone w 1905 r. pismo „La Heroldo.
Periodyk ten, co warto podkreli istnieje do dzi i stara
si jak moe realizowate szczytne cele, które postawili
przed sob ojcowie załoyciele UFL.
Ł
amanie pierwszych barier i uprzedze zostało prze-
rwane wraz z wybuchem I wojny wiatowej w 1914r.
Zamiast poprawy we wzajemnych relacjach przy-
szła nowa fala wzajemnej nienawici politycznej,
wyznaniowej, rasowej. Tej fali nie oparły si ro-
dowiska masoskie, tak w Europie, jak i na innych
kontynentach. W wyniku wiatopogldowych
sporów wokół Wielkiego Budownika Wszech-
wiata, doszło do bardzo „wieckiej” wskutkach
decyzji o rozwizaniu Grupy Krajowej UFL-
Austria, co było warunkiem konserwatywnej
Zjednoczonej Wielkiej Loy Anglii dla uznania
przez ni konserwatywnej Wielkiej Loy Wiednia
oraz Austrii. Przypominaj o tym fakcie dzisiaj
sami austriaccy bracia, z którymi rozmawiałem.
Podkrelaj, e znaczna cz austriackich kon-
serwatystów-wolnomularzy, pozostała wówczas
wierna UFL-Austria, zachowujc indywidualne
członkostwo w Lidze.
F
aktem pozostanie, e skutkiem tych sporów
o wolnomularsk „regularno” UFL Austria
wznowiła swoj działalno dopiero wroku 1978,
dziki staraniom takich znakomitych działa-
czy jak br... Oo Teschauer z Salzburga oraz
br... Wolfgang Lukasiewicz, Czcigodny Mistrz
wiedeskiej loy Zukunt. Piszc o Wolfgangu
Luksiewiczu, nie sposób nie wspomnie o tym,
e był to w prostej linii potomek naszego Igna-
cego Łukasiewicza, wynalazcy lampy naowej
i pioniera przemysłu naowego w C.K. Galicji.
Wolfgang Łukasiewicz, z którym zaprzyjani-
łem si, to jedna z najwybitniejszych postaci
w masonerii europejskiej i uniwersalnej. On
włanie był organizatorem i współtwórc dwóch
wiatowych kongresów UFL w Wiedniu w roku
1984 i 1995. On take patronował załoeniu znakomi-
tego pisma wolnomularskiego „Blaue Blaeer” („ółte
Kartki”), z którym od swego pierwszego numeru w 1994
r. blisko współpracował „Wolnomularz Polski”. Było oso-
bist zasług br:. Lukasiewicza, e przynajmniej w czci
wiatowej masonerii poczł znowu panowa duch wza-
jemnego zrozumienia i porozumienia, ponad podziałami
na „regularnychi „nieregularnych. Przewayły opinie,
e – mówic w najwikszym skrócie – UFL powinna by
organizacj masosk najbardziej uniwersaln, szanujc
bardzo róne tradycje i dowiadczenia ló i obediencji
pracujcych w rycie szkockim, francuskim i innych, byle
tylko uznawały wspólne wartoci zawarte w przesłaniu
ołczcych nas ideałach Wolnoci, Równoci i Braterstwa.
J
ak ju wspominałem na łamach Wolnomularza Polskie-
go” (nr 51, art. pt. Masoński ekumenizm), Uniwersalna
Liga Masoska nigdy nie prowadziła adnych prac rytual-
nych. Od pocztku stawiała sobie za cel skupienie wolnych
mularek i mularzy rónej orientacji wiatopogldowej
irozmaitych tradycji historycznych. Na miarswych sił


5
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
imoliwoci stara si – poprzez twórcz wymian pogl-
dów – krzewi wspólne idee porozumienia i współpracy.
Stworzony przez naszego krajana dr Ludwika Zamenhofa
jzyk esperanto miał by jednym z wanych narzdzi
słucych porozumiewaniu si nie tylko w rodowiskach
wolnomularskich. Wspomn na marginesie o wielkim za-
interesowaniu, jakim w latach 60. i 70. cieszyły siaudycje
w jzyku esperanto w programach zagranicznych Polskiego
Radia, z którym współpracowałem przez lat kilkadziesit
swojej dziennikarskiej kariery.
Przypomn tu raz jeszcze, e tak jak sama Uni-
wersalna Liga Masoska, tak i nasz Wolno-
mularz Polski” od pierwszego numeru starał si
krzewi takwłanie uniwersalistyczn ide. Nie
tylko zapraszalimy na nasze łamy przedstawicieli
wszystkich rodowisk wolnomularskich, rytów
iorientacji. Take organizowane od samego po-
cztku Spotkania pod Akacj w salonie na Nowym
wiecie słuyły kultywowaniu tych naczelnych
idei. Mog one w dalszym cigu by przykładem
twórczego dialogu i masoskiego ekumenizmu
ponad istniejcymi podziałami.
Do Spotka pod Akacj powrócilimy na po-
cztku roku 2012 (relacja w „Wolnomularzu
Polskim” nr 50). Nasza myl wybiega jednak znacz-
nie dalej. W tym samym numerze wznowionego
po kilku latach Wolnomularza Polskiego, red.
Aleksandra Wysocka-Zańko, przedstawicielka
najmłodszego pokolenia polskich wolnomularzy
i dziennikarzy, w art. pt. Mason na wirtualnych
ścieżkach, pisała w imieniu całej naszej redakcji:
Chcielimy stworzy platform, która byłaby miej-
scem wymiany myli i przestrzeni spotkania osób
o rónych pogldach, gdzie jedynym wspólnym
mianownikiem byłoby zainteresowanie wolnomu-
larstwem. Drukowany kwartalnik «Wolnomularz
Polski» oraz bezpłatny comiesiczny newsleer
wspieraj główny cel, jakim jest budowanie wspól-
noty. Wyszlimy z załoenia, e ludziom potrzebne
jest miejsce, gdzie mog czu przynaleno do
wikszej zbiorowoci wyznajcej zblione war-
toci, dcej do samorozwoju swoich członków
oraz działajcej na rzecz dobra wspólnego. Jednoczenie
chcielimy wyj poza mury domów loowych, otwierajc
si na osoby z innych ló, obediencji oraz na tak zwanych
profanów. Wyzwania stojce przed wszystkimi ludmi
wXXI wieku wydaj si nam bardziej doniosłe od rónic,
które ludzi dziel. Stojc przed wyborem midzy kultywacj
elitarnoci i tajemniczoci, a bardziej otwartym działaniem
dla dobra wspólnego, zdecydowalimy si opowiedzie
raczej za t drugopcj, szanujc jednoczenie fakt, e inni
mog miew tej sprawie odmienny pogld.I tak w pewn
styczniow sobotna portalu społecznociowym Facebook
powstał prol magazynu «Wolnomularz Polski»”.
P
o 10 miesicach mamy na naszym prolu prawie 1400
fanów. Kilkaset osób odbiera internetowe biuletyny WP.
A dalej? Chcielibymy organizowaSpotkania pod Akacj
take na internetowym forum. Zwolennicy „zai „przeciw”
zgodz si chyba z tez, e internet i nasza twórcza w nim
obecno, to nic innego, jak urealnienie uniwersalistycznych
marze brata dr. Ludwika Zamenhofa o powszechnie zro-
zumiałym jzyku komunikacji midzyludzkiej.
Adam W. Wysocki
Liga Masońska nigdy nie prowadziła żadnych
prac rytualnych. Od początku stawiała sobie
za cel skupienie wolnych mularek
i mularzy różnej orientacji światopoglądowej
i rozmaitych tradycji historycznych


6
W
e „Franc-Maconnerie Ma-
gazine” z wrzenia 2012
r. ukazała sipublikacja
po spotkaniu, jakie przeprowadziła
28sierpnia 2012 r. red. Helene Cuny
z Markiem Henrym Wielkim Mi-
strzem Wielkiej Loy Francji. W roz-
mowie z dziennikark Wielki Mistrz
GLDF nakrelił swoj drogprofask
i wolnomularsk. Poniej zamieszcza-
my opracowanie tego materiału.
W czerwcu 2012 r. Marc Henry
został wybrany Wielkim Mistrzem
Wielkiej Loy Francji (GLDF). Nowo
wybrany Wielki Mistrz, rozpoczynajc
m A r c H e n r y ,
n o W y W i e l k i m i s t r z
W i e l k i e j l o ż y F r A n c j i
„Zakon masoński jest miejscem poszukiwań duchowych umożliwiających pokojową i szczerą
dyskusję na neutralnym gruncie…” Alain-Noel Dubart (b. WM GLDF)

W
obecnej dobie niepokoju i obawy, kryzysu gospodarczego oraz nansowego nkajcego i stawiajcego
pod znakiem zapytania przyszło i zasadnozjednoczenia społeczestw europejskich, w czasach, kiedy
wartoci moralne zmieniaj si lub ich przekaz staje si coraz bardziej nieczytelny jestemy w coraz wikszym
stopniu skłonni do podporzdkowania si koncepcji materialistycznej, a szlachetno deklarowanej tolerancji
poprzez konformizm przybiera karykaturaln posta niewiedzy i obojtnoci.
W tym oto niestabilnym kontekcie poznajemy posta nowo wybranego Wielkiego Mistrza GLDF Marca
Henryego, który rozpoczynajc swoj prezydentur w czerwcu 2012 r., zapowiada, e gotów jest sta na stray
wartoci masoskich, a przede wszystkim widzi konieczno otwarcia si obediencji ku szerszej rzeszy zaintere-
sowanych. S to ludzie szukajcy alternatywnego wobec religii sposobu rozwijania swojej duchowoci, szukajcy
prawdy i sensu uniwersalnych wartoci, głbokiej reeksji, wsparcia w swoim zagubieniu lub po prostu szczerego
dialogu. Marc Henry przedstawia si nam jako człowiek o interesujcej i bogatej karierze zawodowej, o niezawod-
nych zasadach etycznych oraz wartociowych i niezbdnych w obecnej sytuacji umiejtnociach prowadzenia
dyplomatycznego dialogu.
Nowego Wielkiego Mistrza witamy w sprzyjajcej dla Loy GLDF sytuacji, zwiastujcej pozytywne zmiany, lecz
wymagajcej zarazem dynamicznych, jak i z wielk rozwag podejmowanych decyzji.
Życzymy sukcesów jego prezydenturze.
Wolnomularz Polski”
7
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
kadencj, zobowizał sido konty-
nuacji dzieła swoich poprzedników
pracy nad rozwojem duchowoci,
zgodnie z zasadami Zakonu Inicja-
cyjnego, izachowania tosamoci
obediencji, która w obecnej sytuacji
przyciga uwag „regularnych” z Eu-
ropy. Podobnie jak poprzedni Wielcy
Mistrzowie, take i on celem oraz naj-
waniejszym zadaniem sprawowane-
go przez siebie urzdu czyni rozwój
Zakonu. Wyjania istot powołania
federacji ló koniecznoci zgodne-
go działania w tym samym kierunku,
co pociga za sob nieuchronno
odrzucenia prywatnych interesów na
rzecz pozostawania w słubie Wielkiej
Loy. Marc Henry podkrela take
wyran potrzeb otwarcia Zakonu,
albowiem dla Wolnomularstwa – in-
stytucji o długiej historii i wielkiej
tradycji niezmiernie wanym staje
si umoliwienie szerszej publicznoci
zaznajamiania si z rol masonerii
w dawniejszym idzisiejszym społe-
czestwie.
M
arc Henry został inicjowany
w1976 r., w loy Memphis
France, loy o długiej tradycji, utwo-
rzonej we Francji, lecz działajcej
wczeniej (w latach 30.) pod t sam
nazw w Egipcie, której kres działal-
noci połoył nieprzychylny stosunek
do wolnomularstwa gen. Nassera. Dla
Marka Henryego, podobnie jak dla
wielu innych masonów, motywacj do
obrania drogi wolnomularskiej staje
si bardzo bliska znajomo z jednym
z braci loy, który potem zazwyczaj
przyjmuje i pełni rol ojca duchowego
(chrzestnego). Pocztki wolnomu-
larskie to dla niego czas, kiedy Loa
Memphis France skupia w przewa-
ajcej liczbie członków zawodowo
zwizanych z bran budowlan, tote
w jej interesie ley zrónicowanie po-
chodzenia społecznego braci.
Marc Henry, pracujcy wczas jako
artysta-choreograf, dostrzega, i jego
działalnoi pasja artystyczna zbliaj
si bardzo do załoe i idei masone-
rii: praca, a przede wszystkim praca
nad dziełem ponadczasowym; praca
wzespole, którego ogniwa mog by
w kadym sensie wymienne; ogrom
znaczenia ciszy; rola lustra, które nie
ukazuje tego, co w nas jest perfekcyjne,
lecz raczej to, co jest niewłaciwe, co
naleało by zmieni.
Dziki wolnomularstwu, odkrywa
wreszcie drog zmierzajc ku zaintere-
sowaniom naukami humanistycznymi,
co nalizuje wznowieniem studiów
z zakresu psychologii klinicznej i pa-
tologii. Po kilku latach pracy w tym
zawodzie, znajduje zajcie w lii France
Television przy pisaniu list dialogo-
wych objaniajcych tre wypowiedzi
dla uchych i niedosłyszcych.
W
iele pyta zadanych przez red.
Helene Cluny dotyczyło we-
wntrznych kontaktów midzyobe-
diencyjnych oraz opinii Wielkiego
Mistrza w sprawie sytuacji zaistniałej
w Wielkiej Narodowej Loy Francji
(GLNF). Marc Henry potwierdził
oczywistoutrzymywania bliskich
wizi z wielkimi obediencjami, mi-
dzy innymi takimi jak: Droit Hu-
main (DH), Wielki Wschód Fran-
cji (GODF), Wielka Żeńska Loża
Francji (GLFF) oraz Wielka Loża
Tradycyjna i Symboliczna Opera
(GLTSO), czego symbolem ma by
zorganizowanie wspólnie z GLFF
iGLTSO wiosn 2013 r. dorocznego
kolokwium. Przewodnim tematem
rozw bd sprawy dotyczce całej
Europy, której fundamenty podwa-
a zaistniały kryzys nansowy. Marc
Henry ubolewa nad faktem utracenia
ideałów ojców- załoycieli naszego
kontynentu, dowiadczonych przez
II wojn wiatow. Zdaniem Wielkiego
Mistrza, pojawiajce sipytanie: Jak
odbudowaidewspółpracy?jest py-
taniem, które naley sobie zadai które
odnajduje swój sens w idei masoskiej.
W rozmowie z Wielkim Mistrzem,
red. Helene Cuny porusza równie
wtek stosunków GLDF i GODF,
sugerujc konkurencj midzy nimi.
Odpowiedzi Wielkiego Mistrza
jest precyzyjna analiza zasadniczych
rónic wystpujcych midzy obie-
ma obediencjami wolnomularskimi.
Zgodnie z jego wypowiedzi, Loa
GODF pracowała zawsze w wielu ry-
tach, za GLDF tylko w Rycie Szko-
ckim Dawnym i Uznanym. Wiksza
za liczba członków nalecych do
GODF, równie nie stanowi argumen-
tu wskazujcego na jakkolwiek kon-
kurencj, albowiem – wg. Wielkiego
Mistrza liczy si nie ilo lecz jako.
Marc Henry zwraca take uwag
na rónice w wyborze reeksji, któ-
rymi kieruj si obie struktury. Bra-
cia zGODF s bardziej skupieni na
problemach społeczestwa w aspekcie
praktycznym, za praca w GLDF jest
bardziej skierowana ku rozwojowi du-
chowoci. „Sdzimy, i naley najpierw
i przede wszystkim próbowa rozwija
indywiduum jednostk, aby potem
mogła ona w społeczestwie posługi-
wa si budulcem właciwym dla jej
transformacji” podkrela Henry.
Wpodsumowaniu Wielkiego Mistrza
wszystkie te rónice symbolizuj ra-
czej wzajemne uzupełnianie si ani-
eli konkurencyjno.
W
kwestii niekorzystnej sytuacji,
która zaistniała w GLNF od
2009 r., Wielki Mistrz wstrzymuje si
od komentarzy, wyraa swój smutek
z tego powodu i podkrela, e w ma-
sonerii bracia zawsze pozostaj dla
siebie brami. Jego zdaniem, rozwi-
zanie problemu wewntrznego GLNF
naley tylko i wyłcznie do jej braci
-członków. Wielki Mistrz deklaruje
jednoczenie, podobnie jak jego po-
przednik – Wielki Mistrz Alain-Noel
Dubart, gotowo pomocy i przyjcia
braci, gdyby byli w takiej potrzebie.
Pytania koczce spotkanie z Wiel-
kim Mistrzem dotyczewentualnych
konsekwencji decyzji powzitych
ipodpisanych przez piciu Wielkich
Marc Henry ubolewa
nad faktem utracenia
ideałów ojców- założycieli
naszego kontynentu,
doświadczonych przez II
wojnę światową
8
r o z m o W A z r A b i n e m
j i m m y m k e s s l e r e m
Piotr Kalinowski: Dlaczego został
rabin wolnomularzem?
R. James Lee Kessler: Poniewa
bardzo mi sipodobała aktywno
wolnomularstwa w takich dziedzi-
nach, jak lokalne działania charyta-
tywne igeneralnie pomoc ludziom
potrzebujcym. Dodatkowo byłem
zafascynowałem duchem braterstwa
panujcym w loy i histori stowarzy-
szenia. To, e przystpiłem do wolno-
mularstwa bdc rabinem, nie miało
adnego znaczenia.
Czy judaizm posiada ocjalne
stanowisko odnośnie masonerii?
Nie, nie posiadamy adnego sta-
nowiska. I nie ma adnego zakazu,
aby ydzi wstpowali do Zakonu.
W loach błkitnych nie naucza si
niczego, co stałoby w sprzecznoci
z judaizmem. Nie wiem, jak wygl-
da stosunek do wolnomularstwa
poszczególnych Kociołów, ale lo-
kalny duchowny rzymsko-katolicki
powiedzimi, e jego wspólnota
te nie zakazuje juprzynalenoci
do Bractwa(1).
Czy brak sprzeciwu
wobec wolnomularstwa
dotyczy wszystkich
trzech głównych nurtów
judaizmu – ortodoksyjnego,
konserwatywnego
i reformowanego?
Z tego, co si orientuj, nie ma wtym
zakresie adnych rónic.
Chrześcijańscy oponenci
wolnomularstwa często zarzucają,
że Zakon „judaizuje(2). Ile więc
jest judaizmu w masonerii?
Wywu Biblii Hebrajskiej na Bractwo
nie da si przeceni. Przecieinicjacja
jest dla masona pocztkiem symbolicz-
nej budowy wityni Króla Salomona.
Dlatego zarówno nauki błkitnych,
jak i ciała poboczne, np. Ryt Szkocki
Mistrzów regularnych obediencji eu-
ropejskich w dniu 10 czerwca 2012r.,
w ramach Porozumienia z Bazylei
(Accord de Bale). Sam fakt, i pi
wielkich obediencji, po ocjalnym
zerwaniu kontaktów z GLNF, zwróciło
si w stron GLDF, doceniajc tym
samym jako pracy członków loy,
bardzo cieszy i napawa optymizmem
Wielkiego Mistrza, który dodaje, i
misj nawizania kontaktów z innymi
obediencjami w celu bardziej szcze-
gółowych wyjanie i wymiany zapa-
trywa podjł ju wczeniej, podczas
czerwcowego Konwentu, jego po-
przednik Wielki Mistrz Alain-Noel
Dubart. „Nasi bracia z loy czekaj na
rezultaty tych rozmów” – zapewnia.
„Zapocztkowanie takich porozumie,
nie pozostanie z pewnoci bez kon-
sekwencji” – sugeruje dziennikarka
przed zadaniem kolejnego pytania,
nawizujcego do tej zmieniajcej si
sytuacji. Obediencje regularne nie
przewiduj w swoim sposobie funkcjo-
nowania innego rozwizania ni zerwa-
nie kontaktów z «nieregularnym
mówi, przypominajc, i wspomnianych
„Pi Wielkich Ló złoyło propozycj
wszczcia procedury nadania statusu
«regularnoc GLDF” (paa przy
tym sugestia, e to dla niej „historyczna
szansa). Wielki Mistrz, odpowiadajc,
zdaje si nie zauwaa„historycznego
znaczenia tej propozycji i podkrela:
„Nigdy nie mielimy wraenia, e je-
stemy «nieregularni», mamy te same
Landmarki, których przestrzegamy.
Jeli za chodzi o zwizki łczce GLDF
z innymi obediencjami, Wielki Mistrz
sugeruje moliwo znalezienia innego,
nowego modelu współpracy, cho do-
daje, e dzi jest jednak za wczenie, by
o tym mówi.
Całość przetłumaczyła
i opracowała
Daria Baradat
9
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
Dawny i Uznany czy ryt York, s prze-
siknite tradycj judaizmu.
Na internetowej stronie gminy
Bnai Israel w Galveston znajduje
się informacja, że jest rabin
Czcigodnym Mistrzem Loży
nr 6 Harmony. Czy wierni nie
mają nic przeciwko masońskiej
aktywności ich duszpasterza?
Myl, e nikogo nie obchodzi, czy
jestem wolnomularzem. W kadym
razie nigdy nie słyszałem protestów
ze strony członków gminy.
Loża nr 6 Hormony na swojej
stronie zamieściła następujące
stwierdzenie: „Historie Teksasu
i Wyspy Galveston nie mogą b
opowiedziane bez historii naszej
loży. Zatem jak na przestrzeni
lat przeplatała się historia wyspy
imiasta z historią loży?
eby opisa zaangaowanie człow
loy nr 6 na rzecz Galveston i Teksasu,
trzeba by napisa ksik! Wystarczy
wspomnie, e wniesienie wiatła do
loy zbieo si w czasie z powstaniem
miasta. Gdyby przyjrze sinazwiskom
załoycieli Teksasu i Galveston, okaza-
łoby si, e wikszo z nich nalea do
loy Harmony. U zarania stanu niemal
wszystkie szkoły publiczne mieciły si
w budynkach loowych. Nasze miasto
istnieje od ponad stu lat i wikszo
jego liderów była masonami.
Czy masońska droga miała
jakiś wpływ na duchową
podróż rabina? Me to bycie
duchownym zmieniło coś na
masońskiej drodze?
Wolnomularstwo było przyjazn
przystani dla ydów w Ameryce od
czasów kolonialnych. Tradycja ydow-
ska mieszała si z tradycj masosk
tak samo, jak tradycja chrzecija-
ska. Jedyn korzyci, jak człowiek
wstpujcy do Bractwa ma z tytułu
bycia rabinem, jest lepsze i głbsze
rozumienie wolnomularskich tradycji
i korzeni. Odkryłem, e przynaleno
do loy wytyczyła nowy szlak w mojej
posłudze duchownego. Szlak, który
uzupełnia dotychczasowe.
Jest rabin Czcigodnym
Mistrzem loży, w której
urząd kapelana sprawuje
duchowny Zjednoczonego
Kościoła Metodystycznego.
Czyżby ekumeniczny(3) duch,
dostrzegalny w całych Stanach
Zjednoczonych, miał swoje
korzenie właśnie w loży?
Bez wtpienia w amerykaskiej ma-
sonerii nie mogsi tu wypowiada
za Bractwa z innych pastw, których
po prostu nie znam duch ekume-
niczny oparty na wierze w Wielkiego
Budowniczego Wszechwiata zajmuje
pozycj centraln. Wierz, e moi bra-
cia przenosz z loy do profaskiego
wiata Ameryki takie wartoci, jak
szacunek i tolerancja dla innych.
Teksas jest bardzo
konserwatywnym stanem. Czy
ów konserwatyzm przekłada się
jakoś na życie lożowe?
Nie sdz. Przecie wszyscy hołdu-
jemy wartociom podobnym, jeli
nie wspólnym dla wszystkich stanów.
Czy wolnomularstwo cieszy się
dużym zainteresowaniem ze
strony teksańskich żydów?
Niewiele wiem o wolnomularzach-
ydach w innych miastach. Do Gal-
veston przeprowadziłem si 1976 r.
W błkitnych loach zasiadało wtedy
około 50 masonów wyznania moje-
szowego. Jestem pewien, e w Ho-
uston, 40 mil na północny-zachód
od nas, jest kilkuset wolnomularzy
wyznajcych judaizm.
Dziękuję za rozmowę
Piotr Kalinowski
Copyright © by Piotr Kalinowski,
2010, Copyright © for the digital edition
– Wolnomularstwo.eu, www.wolnomu-
larstwo.eu A SPACE DEDICATED TO
HISTORY, IDEAS AND IDEALS OF
FREEMASONRY
Rabin James Lee „Jimmy” Kessler urodził si w 1945 r.
Jest pierwszym Teksaczykiem przewodzcym B’nai Israel wGal-
veston najstarszej reformowanej gminie ydowskiej w Teksasie.
Na jej czele stoi od 26 lat. Jest fundatorem i pierwszym prezydentem
Texas Jewish Historical Society. Został pierwszym rabinem w historii
Wielkiej Loy Teksasu wybranym na urzd Czcigodnego Mistrza. WLoy
nr 6 Harmony w Galveston zasiada od 1977 r.
Judaizm reformowany to najwiksza denominacja ydowska w USA (1,1 mln
członków) i najbardziej liberalny sporód współczesnych odłamów judaizmu.
Stoi na stanowisku pełnego wnouprawnienia kobiet w synagodze (z pozycj
rabina włcznie) i tak samo pełnegownouprawnienia gejów i lesbijek, nie
tylko w synagodze, ale i we wszystkich funkcjach społecznych. #
1.) Informacja ta stoi w sprzecznoci z rzeczywist sytuacj kanoniczn katolików-masonów. Redakcja z wielkim zainteresowaniem ledzi tego typu wypo-
wiedzi. Od mierci papiea Jana Pawła II zaczły one ponownie pojawia si w publikacjach dotyczcych wolnomularstwa, a nie zostały sprowokowane
adnym aktem ze strony kocielnej.
2.) Obecnie, czyli w pocztkach XXI wieku, zarzut ten głono podnosz islamscy oponenci masonerii. Sto lat wczeniej, istotnie, motyw „judeomasoski
silnie zaznaczał si w literaturze wrogiej wolnomularstwu, a popularnej wród chrzecijan. Jeszcze dawniej natomiast (II połowa XIX wieku) silny
zwizek z tradycj judaizmu i ydowskiej mistyki był komplementem, który wolnomularstwu składali z najwyszym uznaniem luminarze odrodzenia
okultyzmu we Francji. Obecnie w USA fundamentalici biblijni zarzucaj masonerii regularnej… niebiblijno oraz bycie de facto now religi.
3) Rozmówcy uywaj terminu „ekumeniczny” bez zwizku z jego oryginalnym znaczeniem, wskazujcym na jedno wspólnoty (gr.: oikomene) chrze-
cijan. Tu „ekumeniczny” oznacza „bezkoniktowy, „pojednawczy” i „tolerancyjny” (przyp. red. Wolnomularstwo.eu).
10


P
odczas uroczystego Konwetu Wielkiego
Wschodu Polski, który obradował na
W... Warszawy 10 listopada 6012 r., Wiel-
kim Mistrzem został ponownie wybrany
Br...Tomasz Szmagier. Wród zamierze
WWP na rok masoski 6012/6013 jest upo-
rzdkowanie spraw konstytucyjnych (pakiet
zmian lub stworzenie zupełnie nowej Konsty-
tucji), zbudownie strony internetowej WWP,
stworzenie nastpnej wystawy owspółczesnej
polskiej masonerii na wzór tej, zorganizo-
wanej latem przez warszawskie Pastwowe
Muzeum Etnograczne. Na zakoczenie
prac Konwentu Wielki Mistrz podkrelił zna-
czenie wieckiego pastwa inieograniczonej
dogmatami duchowoci humanistycznej. #
W
pierwszych dniach grudnia
odwiedził Polsk br ... Joseph
Tsang Mang Kin Wielki Mistrz
Generalny Tradycyjnego Zakonu
Masoskiego (Rite Ancien et Pri-
mitif de Memphis-Misraïm), poe-
ta, by minister kultury Republiki
Mauritius. Gowyosił wyad
dotyczcy historii i współczesnoci
rytu Memphis-Misraïm, najbardziej
ezoterycznego odłamu wolnomular-
stwa. Br ... Joseph zwiedził warszaw-
sk wityni masosk, uczestniczył
wuroczystych pracach loowych oraz
w agapie. Prace zwieczyło podpisa-
nie umowy o współpracy i przyjani
midzy Wielkim Wschodem Polski
a Wielkim Wschodem Lemurii oraz
Tradycyjnym Zakonem Masoskim.
Obecnie loe pracujce w rycie
Memphis-Misraïm znajdziemy w:
Argentynie, Belgii, Brazylii, Chile,
Hiszpanii, Martynice, Mauritiusie,
Nowej Kaledonii, Portugalii, Skan-
dynawii, Szwajacrii, Rosji, Urugwaju,
Stanach Zjednoczonych i Wenezueli.
Kto wie, moe niedługo dołczy do
tej listy trójkt nad Wisł? #
We wtorek 27 listopada w Mu-
zeum Andrzeja Struga w War-
szawie zebrało si liczne grono goci.
Z okazji zbliajcej si75. roczni-
cy mierci pisarza, fragmenty jego
twórczoci odczytał aktor Krzysztof
Gosztyła. Zebrani usłyszeli równie
niepublikowane po II wojnie wiato-
wej wywiady z Andrzejem Strugiem,
wybrane ustpy jego ostatnich, nie-
ukoczonych powieci, wspomnienia
drugiej ony Nelly i osób zwizanych
z pisarzem w latach trzydziestych,
które wspierały go w znów intensyw-
nej u kresu ycia działalnoci pub-
licznej. Teksty wybrali i opracowali
Łukasz Pawłowski i Barbara Riss.
Z kolei 6-7 grudnia w Muzeum Wła-
dysława Broniewskiego odbyła sidwu-
dniowa konferencja naukowa Andrzej
Strug – dzieło i czasy. Na szczególne
zainteresowanie czytelników Wolno-
mularza Polskiegozasługuje referat
prof. Tadeusza Cegielskiego, dotycz-
cy zwizków Andrzeja Struga z maso-
neri. Okazuje si, e wolnomularska
karta z ycia wybitnego pisarza i dzia-
łacza jest bardzo tajemnicza. Niewiele
wiemy o tym, kiedy br...Andrzej wst-
pił w szeregi masonerii ani jakie były
rzeczywiste przyczyny jego upienia
w1929 r. Wicej na ten temat znajdzie
si wWolnomularzu Polskim” nr 54.
#
4
listopada, w przeddzie wybo-
rów prezydenckich w Stanach
Zjednoczonych, minła 260. roczni-
ca inicjacji wolnomularskiej pierw-
szego prezydenta USA George’a
Washingtona. Został przyjty do
loy na Wschodzie Fredericksburga
w wieku 20 lat. Kiedy 39 lat póniej
obejmował urzd prezydenta, zło
przysig na bibli pochodzc z loy
w. Jana na Wschodzie Nowego Jorku.
Był aktywnym wolnomularzem przez
dwie kadencje swojej prezydentury,
a take na emeryturze, uczestniczc
w pracach loy Alexandria, której
honorowo przewodził. Po swojej
mierci w 1799 r. został pochowany
w Mount Vernon zgodnie z obrzd-
kiem masoskim przez współbraci
zloy Alexandria. #
11
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
– 16 września 2012 r. powierzono mi
prezydenturę naszej obediencji, najwięk-
szej żeńskiej organizacji wolnomularskiej
na świecie powiedzia w wywiadzie
udzielonym 2 grudnia 2012 r. radiu
France Culture. – Zdaję sobie sprawę
zwagi i złożoności mojej misji oraz ogro-
mu odpowiedzialności, którą powierzyło
mi 413 lóż. Stanę na wysokości powie-
rzonego mi zadania. Wspominam moje
poprzedniczki, które od 1945 roku, peł-
niąc funkcję Wielkich Mistrzyń, budowały
Wiel Żeńską Lożę Francji, dając jej siłę,
oryginalność i promienistość. W czasach,
kiedy kobiety nie posiadały powszech-
nych obecnie praw, Wielkie Mistrzynie
z energią i determinacją, dzień po dniu
wywalczały samodzielność, niezalność
i wiarygodność naszej Obediencji.
WŻLF 2012 roku jest inna od tej z lat
50., 40., 30. czy 20. Obecnie liczy sobie
we Francji i na innych kontynentach
prawie 14 tys. wolnomularek. Przejście
inicjacji umożliwia im spotykanie się
i owocną braterską współpracę, przy
zachowaniu różnorodności wrażliwości
lozocznej i żnorodnci rytów.
stała na straży tej RÓŻNORODNO-
ŚCI, która przecież stanowi o naszym,
bogactwie i umacnia podstawowe zasady
naszej drogi wolnomularskiej.
WŻLF, tak liczna dzięki swoim człon-
kiniom, pracuje w JEDNOŚCI, aże-
by zapewnić szacunek i wiarygodność
swojego przesłania. Społeczeństwa za-
chodnie przechodzą obecnie kryzys, ale
wolnomularstwo żeńskie nie chowa się
przed tymi niespokojnymi nastrojami,
wręcz przeciwnie, nieustannie zadaje
sobie pytania z wolną od uprzedz
świadomością, daleką od dogmatów
istronniczych kłótni. Dla LF god-
ność ludzka, a w szczególności godność
kobiet, jest najwyższą wartością, która
winna wzbudzać głęboreeksję i po-
budzać do działania. W społeczeństwie
zagubionym należy okazać należny
szacunek dla praw republikańskich,
a w szczególności bronić i promować
świeckość. To są najwniejsze założenia
demokracji i wymagają zdecydowane-
go przeciwstawiania s przejawom
nietolerancji, fanatyzmu i wszelkim
odchyleniom integrystycznym.
Zakon inicjacyjny to miejsce naucza-
nia indywidualnego samodoskonalenia
się, poszukiwania sensu i duchowości
wbraterstwie, wsłuchiwania się i po-
szanowania drugiej osoby. #
m ó W i c A t e H e r i n e j e A n n i n - n A l t e t ,
n o W A W i e l k A m i s t r z y n i W ż l F







Wielka eska Loa Francji po raz pierwszy
w swojej historii postanowa otworzy drzwi swojej
centralnej siedziby w Paryu, przy ulicy Charonne. Stało si to
w niedziel 16 wrzenia, w dniu zakoczenia dorocznego Konwentu
Obediencji. Masonki z Wielkiej eskiej Loy Francji zaproponowały
szerokiej publicznoci spotkanie jedyne w swoim rodzaju ze swoj hi-
stori i dziedzictwem. Mona było zwiedzimasoskie witynie, zobaczy
liczne zbiory, przedmioty wolnomularskie, medale ló, prace historyczne
i współczesne. Jak podkrelono na stronie internetowej Obediencji, GLFF
chce dialogu z szerok publicznoci, aby pokazaswoj metod masosk,
wartoci i ideały, które skupiaj 14 tysicy kobiet w 413 loach na całym
wiecie. Warto doda, e decyzj o Dniach Dziedzictwa podjła jeszcze
poprzednia Wielka Mistrzyni, Denise Oberlin, której podpis widnieje pod
ocjalnym komunikatem do prasy z 4 wrzenia 2012 r.
Najnowsze doniesienia z Parya wiadcz o kontnynuowaniu tej inicjaty-
wy. Dzie „wityni Otwartej” odbdzie si 9 lutego 2013 r. po południu.
Celem tego przedsiwzicia jest przyblienie profanom sposobu, w jaki
masonki z WLF myl i pracujw warunkach zblionych do tych podczas
regularnych prac. Majzosta przedstawione deski” przeczytane wczeniej
w loach, te indywidualne i zbiorowe, z zachowaniem dyskrecji i sekrew
wolnomularskich. dźmy z siebie dumne i z pracy, którą realizujemy!
– głosz masonki z Wielkiej eskiej Loy Francji. wys., bar.
12
WLKB, stworzona przy wsparciu masonek fran-
cuskich, obchodzi włanie 30-lecie istnienia.
ChociaKonstytucje pastora Andersona z 1723
r. wyranie zakazujwstpu do loy kobietom (jak równie
sługom lub mczyznom niemoralnym), stan rzeczywisty
w Belgii zdecydowanie odbiega od tych norm. Ocenia
si, e sporód około 25.000 wolnomularzy belgijskich,
co najmniej 7.200 to kobiety 2.000 w WLKB i około
5.200 w Droit Humain, co odpowiada 75% członkostwa
tej obediencji mieszanej. Loe mieszane nakazujce parytet
kobiet i mczyzn miewaj wrcz trudnoci ze znalezieniem
wystarczajcej iloci kandydaw mczyzn, aby utrzyma
równowag płci.
Czego zatem poszukuj współczesne kobiety, przyst-
pujc do tego sekretnego stowarzyszenia? Jacqueline
Marischal, konsultantka, i Christine De Vos, emeryto-
wana pracowniczka sektora farmaceutycznego, zgodziły
siujawni swojtosamoi otwarcie opowiedzie
oich obediencji, Wielkiej Loy Kobiecej Belgii, jak te
o ich osobistych dowiadczeniach z wolnomularstwem
kobiecym. Aby to uczyni, musiały skonsultowa si ze
wszystkimi Czcigodnymi Mistrzyniami poszczególnych
ló. Niczego innego nie spodziewalimy siod wolno-
mularek
„ELLE”: Skąd taka ostrożność przy udzielaniu
tego wywiadu?
Jacqueline Marischal: Niektóre z naszych ló nie chc
adnego kontaktu z pras, równie dlatego, e nie zawsze
przedstawiacie pozytywny wizerunek wolnomularstwa.
Cigle mówi si o „siłach tajemnych. Niemniej niektóre
z nas chc ju zerwaz t tajemnica podtrzymywan przez
lata. Uwaaj one, e czas, aby nas pozna. Nie robimy
niczego, czego naleałoby si wstydzi, wrcz przeciwnie!
Jeli chodzi o nas, czyli udzielajce tego wywiadu, to na-
wigujemy pomidzy tymi dwoma stanowiskami.
Obie jesteście masonkami ponad dwadzieścia lat.
Jak doświadczacie tej kultury tajemnicy, sekretu?
Christine De Vos:Ta tajemnica jest w pewnej mierze
szkodliwa. Z dowiadczenia wiem, e kiedy tłumaczymy
nasze wartoci i cele, ludzie najczciej zmieniajkomplet-
nie zdanie o naszym ruchu. Osobicie bardzo wspieram
otwarto, aby pokaza, e to, co robimy, ma na celu po-
praw nas samych, jak i społeczestwa.
Z MASONKAMI



















13
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
Stosunkowo niewiele Flamandek
wWaszej obediencji – 7 lóż we Flandrii
wobec 32 w Walonii i Brukseli. Dlaczego?
JM: Flandria jest tradycyjnie bardziej
katolicka i wolnomularstwo jest tam nadal
widziane jako Wielki Szatan. Take obe-
diencje mskie szdecydowanie mniej liczne
na północy kraju.
Jak przystępuje się do loży kobiecej?
ChDV: Bywa, i masonka „rozpoznaje
kobiet, która działa ju według tych samych
wartoci, z t sam uczciwoci, lojalnoci
jak my masonki i decyduje sizapropono-
wa takiej kobiecie przyłczenie si do nas.
Niektóre kobiety same si do nas zgłaszaj.
Wymagamy listu motywacyjnego oraz za-
wiadczenia oniekaralnoci. Nastpnie sio-
stry przeprowadzaj ankiet na temat takiej
profanki tzn. osoby nie przynalecej do
masonerii zadaj jej pytania i przedstawiaj
Loy swoj opini o danej kandydatce.
Jakie są kryteria przyjęcia?
JM: Mówi si zawsze: wolna, prawa,
iyjca zgodnie z zasadami moralnoci”.
Wolno to warto najwaniejsza. Bycie
woln oznacza dysponowanie własnymi
rodkami pozwalajcymi na podejmowanie
własnych decyzji, bez uzalenienia od np.
ma. Ale to równie oznacza nieprzynale-
enie do jakiejkolwiek sekty lub wyznawanie
sztywnych dogmatów.
ChDV: Nie przeszkadza mi, jeli jaka
siostra wierzy w Boga, pod warunkiem, e
jest to przemylane i e nie wierzy słowo w
słowo katechizmowi.
Czy zdążają się kandydatki fałszywe,
zainspirowane tajemniczością?
ChDV: – Owszem, jak równie stero-
wane przez mów. Staramy si rozpo-
zna kandydatki kierowane wcznie
ciekawoci ju na etapie przeprowa-
dzania ankiety, gdynie jest to miejsce
dla nich.
Czy prol kandydatek zmienił się
w ciągu trzydziestu lat działalności
masonerii żeńskiej?
JM:Stosunkowo nowym zjawiskiem
s kobiety po szedziesitce decydujce
si na inicjacj wolnomularsk. Z dru-
giej strony, młode kobiety dowiaduj si
omasonerii w czasie studiów i wzbudza
to ich zainteresowanie. Mogstara si o
wstpienie do loy od 25. roku ycia, ale
najczciej s to 30-latki.
ChDV: Bardzo młode kobiety nierzad-
ko wycofujsi z działalnoci, gdy pojawi
si dzieci. Pozostaj one członkiniami
loy, ale przychodz na prace loy mniej
regularnie przez kilka lat.
Czy wolnomularstwo wraz
zwielowiekową symboliką
odpowiada potrzebom młodych
kobiet w XXI wieku?
JM:Jak najbardziej, pod warunkiem,
e kobieta ma ochot i jest gotowa pra-
cowa nad sam sob, pozna siebie oraz
pracowa nad popraw szeroko pojtej
kondycji ludzkiej. Podstawowym celem
działania inicjacyjnego jest poznanie
siebie samej.
Lamia (imi zmienione) jest informatyczk. Z pochodzenia Marokanka, zaprzyjaniła si z wieloma
masonami po przyjedzie do Belgii. Czsto si mnie pytali, czy nie chciałabym przystpi do maso-
nerii. Gdy doszłam do trzydziestki, zaczłam zadawa sobie pytania. I w kocu pewnego dnia poczułam, e
jestem gotowa. Niemoliwoci byłoby dyskutowanie na ten temat z bliskimi, muzułmanami. Jest to działanie
osobiste i intymne, poszukujce uduchowienia innego ni religijne. Jestem agnostyczk i nie widz powodu, aby
stawia problemy, dyskutujc z moimi rodzicami, którzy mogliby mnie nie zrozumie”. Dla niej działanie maso-
skie to przede wszystkim droga ku rozwojowi osobistemu. „Poszukujemy spełnienia, to pomaga mi udoskonala
siebie, czy raczej nie pozwala zapomnie, e powinnam cigle si udoskonala. Masoneria to jak dzwonek, który
utrzymuje człowieka w stanie czuwania, nie pozwala zasn”. O jakie udoskonalenie tutaj chodzi: wartoci moralne
czy zdolnoci intelektualne? „I jedne i drugie. Krok po kroku, przybywa mi mdroci, logiki. Ucz si równie nie
ocenia pochopnie. Jeli co usłysz, np. w telewizji, co, co mnie zainteresuje, staram si sama dotrze do ródeł,
zastanowi si nad zagadnieniem, zachowa dystans, zamiast dasi porwa uniesieniu. Oczywicie, nabycie takich
umiejtnoci pomaga take w sferze zawodowej”. #
14
Czy wstąpienie do loży oznacza także udział w sieci
kontaktów, grupie?
JM: Nie, w tym celu istniej grupy duo zabawniejsze
ChDV: To prawda, e z zewntrz nasz ruch nie wydaje
si szczególnie zabawny. Niemniej jest to co niezwykłego.
Jest to miejsce nie rekreacji lecz re-kreacji (ponownego
tworzenia). Co wicej, po zakoczeniu prac i zdjciu
czarnych sukien nie rozchodzimy si jeszcze przez kilka
chwil i jest to moment bardzo radosny.
Czym zajmujecie się w trakcie Waszych prac/
spotkań?
JM: – Czsto jest to dyskusja, wymiana przemyle na
temat dnia, który odnosi si do jednego z trzech obsza-
w: symbolicznego (np. Wielki Architekt Wszechwiata,
Kamie Nieociosany, Ksiyc), lozocznego (np. bud-
dyzm, „kim jestem, skd pochodz, dokd podam?”)
lub społecznego (np. prostytucja, rola kobiet w Europie,
parytet w przedsibiorstwach). Najczciej jedna z nas
proponuje temat przemyle osobistych i dzieli si nimi
zpozostałymi, piszc tzw. desk. Nastpuje debata, pytania,
wymiana zda.
Czy wolnomularstwo kobiece jest feminizujące?
JM: Nie. Nie trzeba by feministk, aby wstpido
masonerii. To nie jest ruch oparty na jednoci opinii.
Wolnomularstwo niczego nie rewindykuje. Kada z nas
ma swoje zdanie. Jednoczenie naturalnym jest, e nie-
które siostry s zaangaowane w działania feministyczne
poza lo. S aktywne na wszystkich frontach, takich jak
aborcja, eutanazja, nauczane laickie.
ChDV: Dla mnie wspaniałym jest wzbogacenie nasze-
go ycia profaskiego, pobudzenie do reeksji poprzez
działanie masoskie. To niewyczerpane ródło inspiracji.
Czym jest dla Was siostrzeństwo?
ChDV: Jest to cozadziwiajcego. Wszystkie przecho-
dzimy przez ten sam proces inicjacji. Nastpnie, wszystkie
nazywamy si siostrami. Jestemy przyjmowane przez
pozostałe siostry jakby znały nas od lat. Co magicznego
dzieje si na przestrzeni chwili, jest to bardzo trudne do
wytłumaczenia.
Dlaczego zdecydowałyście się tworzyć loże
wyłącznie kobiece?
JM: Spdzamy cale ycie w rodowisku mieszanym,
zatem okazja spotkania si tylko wród kobiet to praw-
dziwa rado, moment poza czasem, niezwykły. Kobiety
zachowuj si inaczej w obecnoci mczyzn. Warto przy
okazji doda, e na przestrzeni historii ludzkoci aden
ruch inicjacyjny nigdy nie był mieszany. Pamitam jedn
z sióstr, pierwszoplanow polityczk, która zwykła mówi,
e wolnomularstwo jest dlatego niezwykle, gdyjest to
przestrze, gdzie nie toczy si adna gra. Jestemy pomidzy
siostrami, w rodowisku przyjaznym, bez koniecznoci
cigłej walki.
ChDV: O to chodzi. Jest to rodowisko, w którym mo-
na opuci gard, gdzie mona bezkarnie wyraa opinie
odmienne od dominujcych lub oddali si od głównych
nurtów. Gdzie mona wyraa si swobodnie, bez obaw.
CELINE GAUTIER
(tłumaczenie M.L.)
Na podst. artykułu pt. „Spotkanie z Masonkami Loże
Kobiece”. Rencontre avec des „Francs-Maçonnes Les Loges
des Femmes”
Magazyn „ELLE” Belgique, styczeń 2012, str. 74-75.
Wygłoszone na posiedzeniu Sz...L... Prometea na Wsch...
Warszawy 6 listopada 2012 r.

15
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
Mariusz Jakubowski:
Jest Pani znaną masonką
w całej Polsce. I chyba
jedyną, która ujawniła
publicznie swoją
przynależność. Dlaczego?
Bożena Mirosława Dołęgow-
ska-Wysocka: Musiałam ujaw-
ni swoj przynaleno, ponie-
wa jestem członkiem redakcji
Wolnomularza Polskiego, a nie
mona tworzy anonimowo
pisma. Trzeba odpowiada za
to, co si pisze. Inne masonki
te nieraz ujawniaj swoj przy-
naleno, wród rodziny izna-
jomych, ale ja z racji zawodu
dziennikarki jestem najbardziej
medialna. Chocia do publicz-
nej wiadomoci została podana
take przynalenomojej ko-
leanki, bo zosta wymieniona
wksice prof. Hassa o maso-
nerii. Ale ona, jako umysł ciy, inynier z wykształcenia,
nie pojawia si tak czsto w mediach. Moje ujawnienie si
nie wie si jednak z jak niezwykł popularnoci. Jestem
znana tylko w pewnych, niezbyt licznych, krgach.
Wolnomularstwo ma w swych założeniach
działalność charytatywną i walkę o prawa człowieka.
Czy to dlatego zdecydowała się Pani wstąpić do
masonerii? Jest przecież szereg innych instytucji,
które także walczą o prawa człowieka czy prowadzą
działalność charytatywną.
Tak naprawd, w yciu wiele zaley od przypadku. Mój m
zost na pocztku lat 90. wolnomularzem. I anie w tym
czasie Wielka Loa eska Francji zaczła szuka poprzez
polskich masonów kontaktów, eby stworzy kobiece loe
w Polsce. Do tej pory bowiem w Polsce nigdy whistorii nie
istnia masoneria kobieca („ostatnioistniały tak zwane loe
adopcyjne, czyli takie, które
przejmowały matki, ony, sio-
stry a nawet kochanki masonów,
w XVIII wieku). Za spraw bra-
ci wtedy jeszcze zló Wielkie-
go Wschodu Francji w Polsce,
które póniej przekształciły si
w samodzielny Wielki Wschód
Polski – dostałam kontakt do
Parya, gdzie po jakim czasie
zostałam inicjowana na regu-
larn wolnomulark. Okazo
si, e z masonkami jest mi po
drodze.
Pani mąż, Adam Witold
Odrowąż-Wysocki, również
jest masonem. Pierwsze
masonki w XVIII wieku
miały kontakty z lożami
przez conkostwo w lożach
swoich żów. Tak to
wygda również dzisiaj?
Nie, poza kilkoma przypadkami w wikszoci były to ju
nasze kobiece kontakty. Zapraszałymy do naszego grona
przyjaciółki, koleanki, kuzynki. I mowie póniej nie
odgrywali wikszej roli, chocia zdarzaj si całe rodziny
masoskie, gdzie masonem jest i m, i ona, matka, teciowa.
Jest kilka „klawmasoskich w Polsce, ale tylko kilka.
Na stronie Wielkiej Loży Żeńskiej Francji można
przeczytać, że loże żeńskie istnieją głównie po to,
aby kobiety mogły w swoim gronie dyskutować
o sprawach ich dotyczących, jak handel żywym
towarem, przemoc w rodzinie. Z drugiej strony,
dobrze byłoby zwracać uwagę mężczyzn na te
problemy i dyskutować razem z nimi.
S takie sytuacje, e kobiety wol by same w swoim
towarzystwie. Ale organizujemy wspólne prace loowe
z masonami, zapraszamy si na swoje prace, agapy, rajdy
Z MASONKAMI






16
masoskie. Wic zwracamy uwag mczyzn na problemy
kobiet, ale czasem po prostu przedstawiciele obydwu płci
chcby w swoim towarzystwie, bo łatwiej jest im znale
wspólny jzyk. Myl, e tak czujzarówno kobiety, jak i m-
czyni. Czasem chce si po prostu odpoczod drugiej płci.
Masoni z Wielkiego Wschodu Polski informowali
ostatnio, że nie nadążają z przyjmowaniem
nowych członków, bo takie jest zainteresowanie
członkostwem. A kobiety coraz bardziej stają się
samodzielnie, coraz częściej pracują. Czy w takim
razie jest u nich coraz większe zainteresowanie
inicjacją wolnomularską?
Tak, zainteresowanie masoneri za spraw internetu wzrosło
znacznie. Take wród kobiet. Ja na przykład dostaj sporo
listów od kobiet zainteresowanych masoneri. Ale oczywicie
nie zawsze koczy sito inicjacj. Ostatnio w WWP powstała
korespondencyjna loa Witelon, która bdzie spotykasi
rzadko, dwa razy do roku na kilkudniowych zjazdach, a reszt
prac bdzie przeprowadza zdalnie. Ja sama bam w latach
90. członkiem korespondencyjnej francuskiej loy „Róa
Wiatrów” na Wschodzie Parya. Wtedy było to jednak duo
trudniejsze, bo istniały tylko telefony i faksy. Teraz niektóre
znas coraz czciej myl o stworzeniu takiejinternetowej
loy dla kobiet spoza Warszawy. Ale bdzie to moliwe do-
piero po utworzeniu polskiej obediencji kobiecej. Na razie
polska masoneria eska (dwie loe: Prometea i Gaja Aeterna)
jest szczególnie aktywna w Warszawie, cho naley do nas
take kilkanacie kobiet z rónych miast Polski.
Rytuały wolnomularstwa anglosaskiego
iskandynawskiego budzą grozę, bo opierają się na
oswajaniu ze śmiercią. Masoni z tego powodu często
mówią, że muszą istnieć oddzielne loże dla kobiet,
by były dostosowane bardziej do ich wrażliwości.
Przez wiele lat pracowały z tego powodu w bardzo
prostym rycie adaptacyjnym. Dzisiaj pracują w tym
budzącym grozę rycie szkockim…
Bynajmniej! W naszych rytuałach nie ma nic strasznego.
mierMistrza Hirama ma raczej oznacza mier symbo-
liczn, przemian duchow masona. Tak jak jest wDzia-
dach Mickiewicza ( brat Mickiewicz doszedł do stopnia
czeladnika), gdzie Gustaw przekształcił si w Konrada.
Nasze rytuały s rzeczywicie nieco dziwne” dla profana.
Słownictwo pochodzi głównie z XVIII wieku. Iwszystko
jest troch barokowe. Uczestnictwo w nich to jednak
ogromne przeycie duchowe, przekształcajce. Jest to du-
chowa alchemia. Nie chodzi na pewno o proste wywołanie
strachu u kogokolwiek. W rycie adopcyjnym nie pracujza
dzi ju prawie adne loe kobiece. Moe ze dwie?... Kiedy
masoni uwaali, e zgodnie z Konstytucjami Andersona,
masonem moe bytylko mczyzna. Ale dzisiaj masonki
za spraw emancypacji nie chc by gorsze od mczyzn.
Kiedy nad nami musiał kto czuwa, dzisiaj moemy
decydowa same o sobie. Nie potrzebujemy opiekuna.
Dlatego te pracujemy w rycie szkockim, który wcale nie
jest straszny, ale pikny i głboko duchowy.
Wiele osób sądzi, że wolnomularstwo jest zbyt
archaiczne, jeśli chodzi o rytuały. Do czego jest
niezbędna aura tajemniczości?
Rytuy s rzeczywicie nieco archaiczne. Ale ideały, które te
rytuały ze sobnios, nie! Człowiek zawsze bdzie si zmagał
z odwiecznymi pytaniami o sens ycia, ze wiadomoci
mierci, wiar i niewiar. Za pomoc tych niby archaicznych
rytuałów masoni staraj si szukaodpowiedzi na te egzy-
stencjalne pytania, zwizane z losem cowieka na Ziemi. Nie
chcbowiem widzie tylko nowoczesnego, konsumpcyjnego
wiata, który mamy za oknem albo w telewizorze. A sama
tajemniczo? Take pozostanie niezmiennym atrybutem
masonerii. Bez tego nie byłaby bowiem masoneri, tylko
czym zupełnie innym. Jest to jujednak temat na całkiem
odrbn rozmow.
Wywiad z 3 września 2012 r. opublikowany w portalu
internetowym Wiadomości 24.pl

W
listopadzie 2012 r. do Facebooka dołczyły dwie warszawskie loe kobiece. Mona je znale na FB
pod hasłem: Loża Prometea, Loża Gaja Aeterna. Pod dat 12 listopada 2012 r. napisałam na swoim
blogu Aszera, żona Pana Boga: Wszem i wobec obwieszczam, e pierwsza polska loa kobieca Prometea na Wsch...
Warszawy ma swój prol na Facebooku. Dołczyła do FB 2 godziny temu, dzie po Gai. Zaczło si wszystko
19lat temu, ja i Agnieszka zostałymy inicjowane w paryskiej loya Wiatrów. Po 5 latach w Warszawie powstał
Trójkt, po 7 Wielka eska Loa Francji zapaliła w Polsce wiatła. Prometea to eska forma od Prometeusza, ma
nie wiatło i Wolno dla Ludzkoci. Jestem pit czcigodn mistrzyni Prometei. Za rok nastpi kolejna zmiana
warty – mistrzynie loy wybior sst czcigodn mistrzyni, a wraz z ni, nowy korpus ocerów. Jestemy w epoce
przejciowej na wiecie, i w masonerii take. Internet pokazuje swoj ogromn sił, szybko, potra wznieci bunty
irewolucje. Internet moe szerzy z szybkociwiatła Zło, ale take i Dobro; wznieca nienawi, ale i miło. Wszyst-
ko zaley od tego, po której staniemy stronie. My, siostry z Prometei, chcemy bypo stronie wiaa, naszym hasłem:
Wolno – Równo – Braterstwo. Wiemy co to jest Tajemnica Wolnomularska i jej pozostaniemy wierne, ale nowe
czasy wymagajnowychrodków. Powiedziam. Mirosława Dołęgowska-Wysocka
17
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
d r m i r o s Ł A W A d o Ł ę g o W s k A - W y s o c k A



Szron
18
B
yłam na jednym z zebra
Instytutu Sztuka Królewska
wPolsce, w gocinnych pro-
gach Muzeum im. Andrzeja Struga w
Warszawie. Rozmawialimy o planach
na przyszłoInstytutu. Powiedziałam
przy okazji, o czym chce pisa Wolno-
mularz Polski” w wydaniu zimowym.
- W grudniu br. przypadnie okrągła
rocznica zabójstwa Narutowicza mó-
wiłam. Będziemy chcieli opubliko-
wać deskę brata Władka, którą wygło-
sił wloży Europa Wsch... Warszawy
zokazji 75. rocznicy śmierci prezydenta.
Po chwili, z tyłu usłyszałam ośny
szept:
- A czy wiesz, że ja mam w domu
obraz, pod którym umarł Narutowicz???
- Niemożliwe! zawołałam, cała
zaaferowana tym niespodziewanym
odkryciem.
Od słowa do owa, umówilimy
si, e w któr listopadowniedziel
odwiedzimy siostrElbietw domu.
Obejrzymy obraz i usłyszymy jego
histori. Tak te si stało.
* * *
18 listopada zapukalimy do drzwi
Elbiety. Pikna, przedwojenna willa,
ciekawe zbiory, ale rzecz jasna naj-
waniejszy był TEN obraz. Przyznam
si, e nigdy wczeniej nie słyszałam
ojego autorze, malarzu Teodorze
Ziomku. Tytuł dzieła: Szron. Uwiecz-
niłam Adama, gdy oglda zimowy
pejza z ciekawymi cieniami drzew
„wychodzcych” poza blejtram. Przy
kawie i kruchych ciasteczkach Ela za-
czła swoj rodzinn opowie.
Pamita od zawsze, e ojciec nab
obraz od hrabiego Komorowskiego.
Podkrelał, e kupił go włanie z tego
powodu, i pod nim zmarł prezydent
Narutowicz. Po chwili Ela przyno-
si nam ksero dokumentu z grudnia
1939r. Transakcji dokonano w miesz-
kaniu ciotki Eli, Honoraty, na ulicy
Nowogrodzkiej. Było to tu przed
pierwszymi przedwojennymi witami
Boego Narodzenia. Eli na wiecie jesz-
cze nie było, chourodza si wczasie
wojny. Z opowiada rodzinnych wie,
e wszystkie obrazy zostały wyjte z
ram, aby łatwiej je było przechowa
i w razie potrze-
by ukry. Szron
Ziomka spotkał
taki sam los.
* * *
Nastpna od-
słona historii.
Druga powa
lat 50. Ela jest
młod pann
przed matur.
Wuj Antoni po-
kazuje jej grub
ksik, a w niej
zdjcie: Szron wisi na cianie, pod nim
za zwłoki prezydenta Narutowicza.
Jaka to była ksika? Elbieta nie
wie, wuj zmarł, ksiga zaginła. Nigdy
wicej takiego zdjcia nie ujrzała. Była
w Bibliotece Narodowej, przeszukała
internet, ale zdjcie przepadło jak ka-
miew wod.
* * *
Umiera ciocia Honorata i zapi-
suje Elbiecie Szron. Odtd jest jej
własnoci. Ela przywołuje pami
jaki wakacji spdzonych z ojcem na
wsi. Wsławojce wisz na gwodziu
porwane gazety. Ela czytelniczka
namitna – przeglda jaki cinek ina-
traa na zdanie: Obraz, pod którym
zginł prezydent Narutowicz niestety
zaginł”. Chciała sprostowa, e to
nieprawda. Niestety. Nie dowiedziała
si nigdy, jaka to była gazeta, kto pisał
o losie obrazu.
* * *
Gabinet dentystyczny. Ela jest wzit
stomatolok. Jednym z jej pacjentów
jest pan, który zajmuje si lmowymi
rekwizytami. Przy którym z kolei z-
bie rozmowa schodzi na Narutowicza.
Pacjent, dowiedziawszy si od Eli, e
ma w domu TEN obraz woła: Amy-
my si go tyle naszukali!”. Wlmie
Jerzego Kawalerowicza z 1977r. pt.
Śmierć prezydenta, Narutowicz pada
pod namalowan specjalnie na po-
trzeby lmu kopi Szronu.
Lata 90. Jacek Kuro i Piotr Ikono-
wicz organizuj w Zachcie wieczór
powicony Narutowiczowi. Przez
ma Eli prosz o wypoyczenie obra-
zu. Elbieta własnorcznie pakuje go
i sama wiezie do Zachty. Podczas
Ż
w latach 1874-1937. Uczszczał do Szkoły Rysunkowej w Warszawie,
jego wykładowcami byli Wojciech Gerson i Adam Badowski. Po ukoczeniu
teje szkoły w 1897 r. nauk kontynuował na Akademii Sztuk Piknych w Krakowie
pod kierunkiem Leona Wyczółkowskiego. Naleał do Towarzystwa Artystów Polskich
„Sztuka, Stowarzyszenia Artystów Odłam, Pro Arte, Mazovia i Koła Marynistów Polskich.
Wielokrotnie wystawiał swoje prace m.in. 1905, 1911, 1928, 1929. Spoczywa na warszaw-
skim Cmentarzu Powzkowskim (za Wikipedią). #

19
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
spotkania, gdy wyranie ju chory
Jacek Kuro przemawia, co chwil
spogldajc na swoj on, Szron stoi
na sztalugach. Znany dziennikarz chce
go kupi. On nie jest do sprzedania
mówi Ela. To samo w innej sytuacji
słyszy stryjeczny wnuk Eligiusza Nie-
wiadomskiego, zabójcy prezydenta.
* * *
Gdy wracamy z Adamem do domu,
szukam w internecie opisów tego tra-
gicznego dnia.
„Narutowicz odwiedził Zacht
tydzie po wyborze na prezydenta.
Przez ten czas opozycja nie dawała
mu spokoju. Endeckie bojówki organi-
zowały manifestacje,dajc ustpie-
nia głowy pastwa wybranej głosami
mniejszoci narodowych. Do nagonki
przyłczyła si prasa przewodziły
jej «Gazeta Warszawska» i «Rzecz-
pospolita». Narutowicz zdawał si
tego nie zauwaa. 16 grudnia udał
si z wizyt do kardynała Aleksandra
Kakowskiego, po czym w południe
otwartym powozem zajechał na plac
Małachowskiego, by wzi udział wot-
warciu dorocznego Salonu Towarzy-
stwa Zachty Sztuk Piknych. Wholu
był ju tłum. Przed prezydentem zd-
ył przyjecha premier prof. Julian
Nowak. Wród publicznoci krcił si
malarz Eligiusz Niewiadomski, uznany
historyk i krytyk sztuki, zwolennik
endecji. Rozgldał si i pytał: «Który
to Narutowicz?». Prezydent wsze
po schodach na pitro, przecił wst-
g iwtowarzystwie prezesa Zachty
zaczł zwiedza wystaw. Zatrzymał
si przy obrazie Szron Teodora Ziom-
ka. I wtedy z tyłu rozległy si strzały.
Narutowicz dostał trzy kule w plecy.
Zabójca nie próbowucieka. Pytany,
jak mógł podnierkna pierwszego
obywatela Polski, odpowiedział: «Za
pienidze ydowskie wybranego!»”.
(hp://warszawa.gazeta.pl/warsza-
wa/1,89378,5193529.html)
* * *
„Kurier Warszawski(Wydanie Spe-
cjalne): „Prezydent przybył w oto-
czeniu wity i przyjty przez prezesa
Karola Kozłowskiego i wiceprezesa
Edwarda Okunia, wszena schody.
Zwiedzanie wystawy zaczło siod
tzw. sali honorowej. Z katalogiem
wrce prezydent z wolna postpo-
wał od obrazu do obrazu. Gdy zkolei
stanł przed obrazem Teodora Ziom-
ka Szron, znajdujcy situ obok
wpierwszym rzdzie tłoczcej si za
urzdowym orszakiem publicznoci
artysta malarz Eligiusz Niewiadomski,
zbliywszy si o kilka krow do pre-
zydenta, wystrzelił kilka razy z rewol-
weru raz po raz. Prezydent zachwiał
si, a podtrzymywany przez Okunia,
złoony zostna podłodze (niebawem
opieknad rannym objła poetka Ka-
zimiera łakowiczówna, sekretarka
Marszałka Piłsudskiego), po upływie
kilku minut oddostatnie tchnienie,
nie przemówiwszy ani słowa.
Ten ostatni opis znalazłam w ar-
tykule Marka Sołytsika pt. Czar-
na godzina polskiej demokracji
(http://www.palestra.pl/index.
php?go=artykul&id=1146). Włanie
z niego dowiedziałam si, e malarz
Edward Oku, wiceprezes Towa-
rzystwa Przyjaciół Zachty, który
oprowadz prezydenta Gabriela
Narutowicza po wystawie, a potem
był bezporednim wiadkiem jego
mierci i odebrał zamachowcowi bro,
był – tak jak sam Narutowicz wolno-
mularzem, członkiem loy Kopernik
na Wsch:. Warszawy.
Elbieta, obecna włacicielka obrazu
Teodora Ziomka, jest siostr z loy
Konstytucja 3 Maja Le Droit Humain.
Gdy na zakoczenie kadych prac
w loy tworzymy Łacuch Jednoci,
przywołujemy pami sióstr i braci,
którzy ju s na Wiecznym Wscho-
dzie. Pierwszy prezydent RP, Gabriel
Narutowicz jest wród nich.
Mirosława Dołęgowska-Wysocka

20
R
ocznice saniaj do reeksji. Ale tylko wczas, gdy
si o nich pamita. Uwag zwraca take niepami
czy zwykła ignorancja. S róne rocznice, czasem
niegodne pamici. I s takie rocznice, których upamitnienie
i nagłonienie jest nakazem moralnym, gdy słu edukacji
bd gdy ostrzegaj przed zagroeniami. Przypomnienia
75. rocznicy zabójstwa Gabriela Narutowicza, pierwszego
prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, domaga si wci
grone zjawisko nietolerancji, które stwarza zagroenie dla
wolnoci najszerzej ujmowanej.
Liczne wydarzenia, których niemal codziennie jestemy
wiadkami na wiecie i doblisko nas, ukazujdobitnie, e
nie ma wolnoci bez tolerancji. Pogld ten wyraaj coraz
czciej ludzie o wraliwoci moralnej. Dowiadczyłem tego
i wiem, e wolno jest jak zdrowie, ile je ceni trzeba ten
tylko si dowie, kto j stracił. Pozwoliłem sobie sparafrazowa
znanfraz mistrza Jana Kochanowskiego, bo tak czuj.
Jest to ju 75. rocznica tej zbrodni, która splamiła wolno
przywrócon Polsce. Przywrócon po 123 latach niewoli
narodowi tak miłujcemu wolno. Mona to wydarzenie
nie rozpatrywa, ale z pewnoci była to zbrodnia nie-
tolerancji. Zrodził j wyrazicie zademonstrowany skrajny
nacjonalizm, wyhodowany zapewne w czasach niewoli.
Popchnł wprost do niej fanatyzm umyu zniewolonego
nienawici wobec innych, obcych, uznanych za wrogich.
Jak silna musiała by nienawi, umysłowe zniewolenie,




W Ł A d y s Ł A W z . g l i n i c







16 grudnia 2012 r. upłynło 90 lat od zabójstwa pierwszego Prezydenta
II Rzeczypospolitej Polskiej Gabriela Narutowicza. Przypominamy tekst
napisany 15 lat temu, który nie tylko nic nie stracił na aktualnoci, ale mona
powiedzie, e jest coraz bardziej aktualny. Jakbymy niczego nie umieli nauczy
si z historii, gdy obok nas odradzaj sidemony nietolerancji i nienawici.
Jego autorem jest Władysław Z. Glinic (psud.), wolnomularz z dwudziestoletnim
masoskim staem. (RED.)
21
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
e pkły wszystkie hamulce chronice człowieczestwo.
I to uniwersalne zapisane w Dekalogu: „Nie zabijaj!”. I te,
które zawiera ogólnoludzk warto, jak stanowi TOLE-
NCJA, z jej nakazami moralnymi. Mordu dokonał nie
pospolity morderca. Dokonał go artysta-malarz, członek
Zwizku Ludowo-Narodowego, skrajnie nacjonalistycz-
nego, odmawiajcego rónych praw obywatelom Polski
identykowanym z mniejszociami narodowymi. Mord tak
haniebny zost dokonany nie dlatego, e pierwszym prezy-
dentem RP zost wybrany człowiek niegodny tego urzdu.
Zajcy wystarczyło, e był inaczej mylcy, tolerancyjny,
zyskał powszechne uznanie, w szczególnoci oszc idee
i nakazy tolerancji.
Jest na miejscu przypomnienie, kim był Gabriel Narutowicz.
Ogranicz si do przytoczenia tekstu notki biogracznej,
zawartej w t. 7 Wielkiej Encyklopedii Powszechnej PWN.
„Narutowicz Gabriel, ur. 17 III 1865 r. w Teleszach (Litwa),
zm. 16 XII 1922 w Warszawie, inynier, konstruktor, pierwszy
prezydent RP. Studiow na uniw. w Petersburgu (1884-
1886) i w Zurychu (1886-1891); po studiach zamieszkał w
Szwajcarii (St.Gallen); projektow i prowadz budow wielu
elektrowni wodnych w Szwajcarii, we Włoszech iHiszpanii;
od 1908 roku prof. inynierii wodnej na polit. w Zurychu;
1911 w czasie pobytu w Galicji zainicjował wykorzystanie
wód Dunajca do rozwoju tego rejonu. Podczas Iwojny
wiatowej prezes Polskiego Komitetu Społecznego wZu-
rychu iczłonek dyrekcji Komitetu Generalnego pomocy
Oarom Wojny w Polsce (tzw. Komitet we Vevey). W 1920 r.
powrócił do kraju; w latach 1920-1921 bministrem robót
publicznych, w 1922 r. wybrany pierwszym prezydentem
RP osami lewicy, centrum i mniejszoci narodowych, co
wywoło ostre ataki na jego osob. Zastrzelony (podczas
otwarcia wystawy w gmachu Tow. Zachty Sztuk Piknych
w Warszawie) przez artyst malarza Eligiusza Niewiadom-
skiego (1869-1923), skrajnego nacjonalist, conka Zwizku
Ludowo-Narodowego.
W uzupełnieniu dodam informacjo odnotowanej przez
prof. Ludwika Hassa w ksice Masoneria Polska XX wieku
przynalenoci Gabriela Narutowicza do loy Wolno
Przywrócona, która powsta w II kwartale 1920 r. A wic
w około 100 lat po likwidacji masonerii w Polsce przez cara
Aleksandra I (1821 r.) i w dwa lata po przywróceniu wolnoci
Polsce. Zauguje to na odrbn reeksj.
Nie bto pierwszy tak spektakularny mord dokonany na
człowieku cieszcym si wielkim szacunkiem i uznaniem,
czemu dano wyraz w demokratycznych wyborach prezyden-
ckich. Od czasów biblijnych do współczesnoci odnotowano
ich przeraajco wiele. Do dzi przypominane s i analizo-
wane zabójstwa prezydentów w USA, krajach Azji i Afryki,
oodmiennych cywilizacjach i kulturach politycznych. Mordy
te dotarły do Europy i s w niej obecne, strasz, odciskaj
siwstydem. Wród zabitych s przywódcy pastw, rzw,
cieszcy si prestiem moralnym w wiecie. Zaledwie dwa
lata temu dokonano mordu na premierze Izraela Icchaku
Rabinie, wyrónionym nagrod Pokojow Nobla za działania
Ksika Władysława Z. Glinica zawiera opracowane
i wygłoszone deski w loach niebieskich Wielkiego
Wschodu Polski i Midzynarodowego Mieszanego
Zakonu Wolnomularskiego Le Droit Humain w latach
1997-2005. Wydana w Warszawie w 2012 r. staraniem
Rodziny i Przyjaciół, pod patronatem Instytutu Sztuka
Królewska w Polsce.
SPIS TRECI
•WolnośćiTolerancja
•BraterstwoWolnomularzy
•SolidarnośćWolnomularzy
•ŁańcuchJednościWolno-
mularzy
•RytuałwWolnomularstwie
•EzoteryzmwWolnomular-
stwie
•SymbolikawWolnomular-
stwie
•OSymbolicewWolnomularstwie•SymbolikaizbyRozmyślań•CzteryŻywioływtradycjiZachodu•OdAlchemiioperatywnejdoduchowej•Medytacja–technikisamodoskonalenia•Misteriaimplicite•Mitra–Mitraizm.Kultimisteria•Reinkarnacja.Doktrynaiteorie•Leo-Tsy.Tao–podstawataoistyczna•OCzłowiekudoskonałymwsuźmie•Kabałaimplicite•Kabałaeksplicite•Różokrzyżowcy.Legendairzeczywistość•Teozoa.Koncepcjairuchreligijno-lozoczny•NarodzinyZakonuLeDroitHumain•Wolnomularstwowkrajachcywilizacjiislamskiej


22
na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie. Miałem okazjpo-
zna go wczeniej osobicie i poczułem w nim bratnidusz.
Zawsze kady z tych mordów b motywowany nienawici,
zniewalajc umysł do takiego stopnia, e pkały wszelkie
hamulce człowieczestwa. Wszystkie one stawały si moliwe
w atmosferze nietolerancji politycznej, narodowej, rasowej
itp. Najczciej godziły w ludzi wyróniajcych si włanie
tolerancj, prezentujcych takie postawy i manifestujcych
je. Jest to niezwykle smutna reeksja. Pogłbia smutek
zauwaalne ignorowanie i obojtno wobec tej rocznicy,
odsyłanej w niepami. Czy to nie grony sygnał?

W
olno przywrócona Polsce umoliwiła profesorowi
Gabrielowi Narutowiczowi powrót na Ojczyzny
łono. Skorzystał z tej moliwoci. Był znany i uznany wEu-
ropie Zachodniej. Nie musi zmieniamiejsca spokojnego
wSzwajcarii na niespokojne w Polsce. Zanim mógł powró-
ci do Polski i cieszy si jej wolnoci, ju w Szwajcarii
odd swoje siły na rzecz pomocy Polsce i Polakom. Gdy
wrócił, zajł si natychmiast trudn odbudow Polski. Nie
odmówił, gdy jego autorytet w wiecie był potrzebny dla
układania stosunw midzynarodowych Polski. I zgodził
si kandydowa na urzd prezydenta w niezwykle złoonej
sytuacji wewntrznej i zewntrznej Polski.
Jakich jeszcze wikszych mógł dostarczy dowodów pa-
triotyzmu, umiłowania Polski? Co wicej jeszcze mógł
powici? ycie?
Nie tego nie wiedzie zabójca. Nie mogli tego nie
wiedzie ci, co do tego mordu podegali, stwarzali atmosfer
histerii politycznej nienawici, w której mógł sidokona!
Po 123 latach sprawowania władzy na ziemiach polskich
przez uzurpatorów, odmawiajcych wszelkich praw wol-
nociowych, podjte zostały wysiłki ludzi wiatłych, jak
Gabriel Narutowicz, na rzecz budowy systemu demokra-
tycznego, z takimi wartociami, jak pluralizm i tolerancja.
Pierwsze wybory prezydenckie, po rzdach carów, cesa-
rzy i innych namiestników, miały stanowi wany krok
wbudowie nowego systemu oraz sprawdzian dojrzałoci,
zdolnoci do uytkowania wolnoci w II RP. W wyniku
tych demokratycznych wyborów pierwszym prezydentem
zostnajbardziej godny i uznany przez wikszo wybor-
ców. Ale tego wyniku nie chciały zaakceptowa skrajne
elementy nacjonalistyczne wPolsce. Wszczta została
bezprecedensowa w Polsce nagonka polityczna przeciwko
inaczej mylcym, której mierteln oar stał si Gabriel
Narutowicz. Trudno si pogodzi z faktem, e mógł on
zaistnie w kraju, który w okresie przedrozbiorowym
wyniał si tolerancj w Europie.
II Rzeczpospolita Polska na obszarach odzyskanych od
zaborów w wyniku I wojny wiatowej stała si pastwem
wielonarodowym. Mogli j budowa i budowali obywatele
Polski nych narodowoci, wyzna religijnych, przekona
politycznych. Zgodne wsłycie i wsłdzianie nie było
moliwe bez tolerancji wobec tej norodnoci, take
jej manifestowania si. Wybór Gabriele Narutowicza na
prezydenta wyrazicie demonstrował tolerancj, jej wol
inadziejurzeczywistnienia demokracji.
Zabójstwo tej miary prezydenta i człowieka stanowiło
sygn take miertelnego zagroenia demokracji, tolerancji
i wolnoci. Wkrótce nietolerancja zaczła uruchamia de-
strukcyjne siły. Pojawiło si widmo dyktatury, wodzostwa,
upiory totalitaryzmu. Podeptana tolerancja, zagroona
przez nietolerancj wolno została utracona po 20 latach
budowy II Rzeczypospolitej.
Zanim to tragiczne wydarzenie w 1939 r. nastpiło, nieto-
lerancja siała nienawi i zbiera jej niwo. Wraz z depta-
niem tolerancji deptano demokracj, pogłbiano podziy
społeczne, polityczne, narodowociowe, religijne. Wraz
z pogłbianiem rozbicia wewntrznego, pogarszały si
stosunki zewntrzne, upadał autorytet Polski jako kraju
demokratycznego z wartociami tolerancji. Osłabione zostało
bezpieczestwo Polski. Jeszcze nie okrzepła demokracja, a ju
zadawano jej miertelne ciosy. W cztery lata po zabójstwie
pierwszego prezydenta, w 1926 r. zostaje zadany kolejny
cios. Przewrót wodzowski Józefa Piłsudskiego staje si za-
powiedzipełnego unicestwienia demokracji. Oar pada,
cho z zachowaniem ycia, kolejny prezydent RP profesor
Stanisław Wojciechowski. I nie tylko on, ale wielu ludzi
znanych i szanowanych w Polsce, alee inaczej mylcych
nidz. System wodzowski, charakterystyczny dla systemu
totalitarnego, który ju gruntował swoje podstawy w ZSRR
i III Rzeszy Niemiec, ukazał swoje oblicze. Powstaje Bereza
Kartuska, wizienie stworzone dla inaczej mylcej opozycji
politycznej. Traaj do niej tak wybitne postacie, jak były
premier Wincenty Witos i wielu innych wybitnych, zna-
nych patriotów, ludzi wiatłych, tolerancyjnych. Nastpuje
drastyczne ograniczenie wolnoci i swod obywatelskich.
Dotykaj one praw człowieka, wolnoci sumienia, zrze-
szania si itd. W nastpstwie przeladowa politycznych,
szczególnie brutalnych wobec mniejszoci narodowych,
dochodzi do likwidacji partii politycznych istowarzysze
znanych z oszenia tolerancji i obrony praw człowieka
iobywatela. W 1938 r., dekretem Prezydenta RP, zostaje
te zabroniona dzialno ló wolnomularskich. Dewiza
i zawanie: Wolno! wno! Braterstwo! okazały si
wrogie dla reymu wodzowskiego, depczcego tolerancj
i prawa wolnociowe.
Wolno zosta utracona i z ni niepodległo Polski na
długi czas. Miliony oar, niezmierzone cierpienia, przelado-
wania ju nie tylko nietolerowanych inaczej mylcych. Teraz
ju przeladowania i zagłada obejmuje rónice narodowe,
rasowe, uznanych za podludzi, pozbawionych wszelkich
praw i wolnoci.
Z tych tragicznych dowiadcze nie skorzystano, gdy
wwyniku II wojny wiatowej, z woli pastw sojuszniczych,
zwyciskich, z udziałem ju niemal wyłcznie ludnoci
polskiej zaczło si budowanie PRL. Nietolerancja nadal
dzieliła, siała nienawi polityczn, klasow, religijn itd.
Urzeczywistnianie systemu dyktatury proletariatu i prze-
23
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
szczepianie wodzostwa w postaci tzw. kierowniczej siły
akceptowanej z zewntrz partii swoicie kontynuowało
to, co dzi wstydliwe z II RP. Nadzieje na odmian losu
tolerancji, uczynienia z niej jednego z larów demokracji,
zwizane z zapocztkowan w 1989 r. transformacjustro-
jowi systemu sprawowania władzy, ju szakłócane. Budzi
niepoj obowizujcy art. 13 nowej Konstytucji RP, który
niezalenie od motywacji, stwarza moliwo jej naduycia.
Nietolerancja daje o sobie zna haliwie w mass mediach
i nie tylko w nich. Przekracza równie progi parlamentu,
anawet wity i jest w nich obecna.
Ile jeszcze trzeba oar, dramaw ludzkich, bolesnych
dowiadcze zbiorowych i indywidualnych, aby toleran-
cja zapanowała, umoliwiła zgod bratersk ludzi, bez
wzgldu na rónice, zapewniła wykorzystanie wolnoci
dla godnego ycia?

D
zieje wiata, w tym i Polski, dostarczajdowodów,
e nie ma wolnoci bez tolerancji. Wolnoi toleran-
cja s wzajemnie sprzone ex denitione. Brak tolerancji
ogranicza wolno, zagraa jej istnieniu. Brak wolnoci jest
unicestwieniem tolerancji, opanowaniem wolnoci przez
nietolerancj, która prowadzi do jej unicestwienia.
Wolno i tolerancj niewtpliwie sprzga dobro powszech-
ne człowieka. Dobro to jest jednak nie pojmowane weug
nych systemów wartoci. Jest wic te uwarunkowane
istniejcymi podziami. Tolerancja z denicji oznacza: wy-
rozumiało, liberalizm wobec cudzych poglw, wierze,
praktyk, postw, choby one róniły si od własnych,
anawet były z nimi sprzeczne. Ju z denicji jest to niewtpli-
wie warto ogólnoludzka. Pewna bierno wyraona wtej
denicji umoliwia jej wypaczenie. Do czsto bywa ona
utosamiana z obojtnoci, relatywizmem, przyzwoleniem.
Z dowiadcze, niemal codziennych obserwacji wiemy, e
nie da si całkiem znie istniejcych podziałów w wiecie,
w kadym kraju. Rónorodnokonikty ideałów spo-
łecznych, religijnych, interesów ekonomicznych stwarzaj
napicia. Odrzucona jest wówczas tolerancja, zastpuje j
nietolerancja. Niebezpiecznie daje ona zna o sobie wwa-
runkach kataklizw społecznych, narodowych, ekologicz-
nych. Nietolerancja, przeciwiestwo tolerancji, zaznacza
te swoj obecno w okresie transformacji ustrojowej,
urzeczywistnianej na drodze rewolucji a take na drodze
ewolucyjnych przemian. Walki, jakie nietolerancja wywołuje,
emocje ihisterie polityczne, przeladowania uznanych za
wrogów z okrelon etykietk, atwiajc rozpoznanie, w
szczególnoci haniebne wojny domowe i mord polityczny,
nieuchronnie prowadz do ogranicze i utraty wolnoci.
W podzielonym wiecie, w jego rónorodnoci, sprzecz-
noci interesów, w walce o dominacj wpływów wystpuje
ich zabezpieczanie w konkretnym porzdku prawnym.
Potpiane współczenie systemy totalitarne miy przecie
swój porzdek prawny, ukształtowany w drodze ograniczenia
wolnoci, nietolerancji wobec uznanych za wrogów tego
porzdku. Spucizna po tym porzdku prawnym do dzi
sprawia kłopoty take i w Polsce. Na naszych oczach tocz
sikrwawe walki bratobójcze o zmianpastwa wieckiego
na wyznaniowe w Turcji , Algierii, Egipcie. Te kraje nie s
wyjtkiem. Podobne tendencje daj zna o sobie iw Europie.
S sygnały takich pragnie w Polsce. Wojny, ludobójstwo,
jakie znamy, nadal sobecne na wiecie. Wich nastpstwie
ograniczenia wolnoci, praw człowieka, pozbawianie wol-
noci całych grup społecznych, wyznaniowych, etnicznych
odbywaj si na drodze zmian porzdku prawnego. Nie-
rzadko te z wykorzystaniem form demokracji, z rónymi
przymiotnikami. Dlatego tak bezwzgldne staj si pełne
nienawici, wrogoci demonstrowanej kampanie wyborów
parlamentarnych, zwłaszcza w krajach o przesoci totalitar-
nej bd bez tradycji demokratycznych form sprawowania
władzy.
W ten sposób dotykamy tu moralnej wartoci tolerancji,
wkontekcie innych wartoci, w szczególnoci wolnoci. Ten
kontekst ma udzieliodpowiedzi: co sitoleruje? Ograni-
czewolnoci, pozbawiania jej z powodu nic poglw,
wierze, przynalenoci narodowej, rasowej itp. nie wolno
tolerowa. To jest raco sprzeczne z tolerancj. Powinna
by jasno w tej sprawie wobec jake powszechnej nadal
ignorancji i odrzucania tolerancji, mimo tak bolesnych
dowiadcze.
W tyme kontekcie na miejscu jest pytanie, o jakiej
wolnoci mowa, gdy twierdzimy, e jest sprzona z tole-
rancj ex denitione. Wolno jest pojciem bardziej wie-
loznacznym ni tolerancja. Jest rónie rozumiana wprzy-
padku rónych dziedzin ycia: politycznego, społecznego,
gospodarczego. Istnieje w obiegu bardziej jednoznaczny
termin: swobody polityczne, społeczne, wolny rynek.
Take wolno sumienia, głoszenia własnych przekona.
Zamiennie uywa si terminów niezaleno, niezawisło
czy niepodległo w przypadku wolnoci politycznej obej-
mujcej pastwo. Wszystkie te wolnoci, tak czy inaczej
rozumiane i deniowane, mog by urzeczywistniane
wwarunkach tolerancji mniej czy bardziej bezporednio.
Z samej denicji tolerancji wyranie wynika, e obejmuje
ona wolno sumienia i oszenia własnych pogldów,
awic wolno słowa. Wolno osobist, z gwarancj praw
człowieka i obywatela. Swobody obywatelskie, zprawem
do zrzeszania si, praktyk religijnych, działalnoci spo-
łecznej i politycznej.
Tolerancja wobec zagroe, jakichkolwiek ogranicze
tych wolnoci jest niedopuszczalna. W przypadku za tak
szczególnym jak utrata niepodleoci, obrona niepodle-
głoci własnego kraju jest surowym nakazem moralnym,
włcznie z nieodzownymi ograniczeniami innych swod.
Wtym przypadku łatwiej liczyna powszechniejsz aprobat
społeczn. Wcijednak gorzej majsi sprawy z innymi. Ta
rocznica powinna by wykorzystana dla pobienia reeksji
o wolnoci i tolerancji oraz przemylenia, co kady i gdzie
moe uczyni, aby wiatło tolerancji rozjaniało wolno
przywrócon.
24
W
szystkie reeksje, jakimi si tu dziel, s osobiste.
Zmoich własnych obserwacji, dowiadcze, prze-
myle. Nie mog si jednak powstrzymaod moe jeszcze
bardziej osobistej.

B
yłem uczniem Gabriela Narutowicza, szkoły podstawo-
wej jego imienia. Chyba dociekliwym, bo usiłowałem
co o nim wiedzie i zrozumie. Zachowuj w pamici to,
co dotd wiem i zrozumiałem. Nadal jeszcze to usiłuj.
Wicej dowiedziałem si o nim i jego zabójstwie w domu
ni w szkole. Najwicej zrozumiałem, gdy stanłem oko
w oko „z moim zabójc, któremu nie udało si to, co si
udało zabójcy Prezydenta RP.
Nie ujmowem tej zbrodni jak dzisiaj, chociaco z reakcji
na poziomie wraliwoci dziecka zatrzymałem. Dla mnie to
było po prostu zajstwo człowieka przez człowieka. Pozba-
wienie go ycia, do którego mi prawo. Nie mogłem poj,
e to mógł zrobi człowiek. Zabijanie ludzi przez ludzi było
dla mnie i pozosto bestialstwem. Na zabójstwo zwykłego,
nieznanego mi człowieka reagowałem i wcireaguj jak na
bestialstwo. Podobnie jak na zabójstwo osobistoci. Mogłem
si o tym przekonaniej, ju w yciu dojrzym.
Na poziomie intelektu i wiedzy dziecka nie od razu
dotarło do mnie to, co słyszałem w domu rodzinnym.
Nie pamitam, czy pojawiło si słowo tolerancja czy nie-
tolerancja. Pamitam, e była mowa o nienawici wobec
inaczej mylcego, opatrzonego etykietk wroga, wówczas
uywan. Nie była to pospolita nienawi, której ju po-
smakowałem. Była to gwałtowna, dna mordu nienawi,
przepoczwarzajca człowieka w besti. Słyszałem wczas
o nacjonalizmie, fanatyzmie, terroryzmie. To były za
trudne pojcia dla dziecka. Z czasem zrozumiałem brak
tolerancji – jej puste miejsce zajmuje nietolerancja. Prze-
konałem si naocznie, e doprowadza ona do zniewolenia
umysłu. Odbywa si to z reguły na drodze indoktrynacji
ideologicznej i politycznej, kreujcej miertelnego wroga,
z odpowiedni pogardliw etykietk wywołujc wrogie
emocje. I tak otwiera si wolna przestrze dla kadego
zabójstwa i ludobójstwa.
Dorosłe ycie nie oszczdziło mi dowiadcze, które
pogłbiły zrozumienie tej politycznej zbrodni. yłem
wczasach i miejscu, gdzie nienawi, przeladowania, za-
bijanie było norm. Bez wahaczynnie przeciwstawiałem
si przeladowaniom i ludobójstwu. Ale sam nie zabijałem,
nawet wrogów. Ratowałem skazanych na zagład ludzi
znienawici rasowej. Sam te zostałem skazany na zagład,
osadzony za drutami obozu. Zdołałem uciec spod lufy
zabójcy. Z tamtych czasów, które wci maja cig dalszy,
wyniosłem, e obojtno zabija. Dlatego tak mnie dzi
niepokoj podobne postawy.
Tekst wygłoszony podczas uroczystych prac Sz...L....
Europa oraz Sz...L...Wolność Przywrócona na Wsch...
Warszawy, 15 grudnia 5998 R.P
W
niespełna cztery lata po mierci Narutowicza,
6czerwca 1926 r. dostojnicy Wielkiej Loy Naro-
dowej zapalili wiatła loy Gabriel Narutowicz, oznaczonej
numerem XVII. Z uwagi na ubogi materiał ródłowy,
przeprowadzenie szerszych badanad histori loy wydaje
si zadaniem trudnym. Jednake dostpne informacje
wliteraturze mog to z powodzeniem zrekompensowa.
Wiadomo, i podczas inauguracji loy obecni byli: An-
drzej Strug (Wielki Komandor), Marian Ponikiewski
(Wielki Namiestnik), a take Zygmunt Dworzańczyk
(Wielki Sekretarz).
Loa została utworzona przez omiu dowiadczonych
wolnomularzy, o bogatej i ciekawej przeszłoci. Wielu z nich
przetrwało w nazwach łódzkich ulic i szpitali (np. Stanisław
Wickowski, Seweryn Sterling czy Zygmunt Lorentz).
Na pierwszy plan wysuwa si Stanisław Więckowski.
Z wykształcenia lekarz, członek PPS, ołnierz Legionów
Polskich, a póniej równie wykładowca oddziału Wol-

m A r c i n m ę c i n A

















25
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
nej Wszechnicy Polskiej w Łodzi. W latach 1940-1942
wykładowca na tajnym Uniwersytecie Warszawskim.
Aresztowany 9 sierpnia 1942 r., wywieziony i rozstrzelany
w Auschwitz-Birkenau . Wickowski był aktywny wnie
jako lekarz i działacz społeczny. Niestety, nie wiadomo nic
o jego przeszłoci jako wolnomularza. Zwaywszy jednak,
i nie został on inicjowany w łódzkiej loy, a był jednym
zjej współzałoycieli, musiał mie co najmniej kilkuletnie
dowiadczenie i stopie mistrza, wyniesione z innej pla-
cówki wolnomularskiej. Przez cały okres funkcjonowania
loy sprawował funkcj Czcigodnego Mistrza. Z jego
inicjatywy bracia podjli wiele aktywnoci społecznych,
majcych na celu podniesienie kwalikacji dorosłych
obywateli miasta lub ochron zdrowia mieszkaców re-
gionu. Jako przykład poda mona zaangaowanie braci
przy tworzeniu wieczorowego gimnazjum dla dorosłych,
czy gimnazjum im. Elizy Orzeszkowej.
Podobnie jak Wickowski i inni bracia, wykładał na Wol-
nej Wszechnicy Polskiej take Seweryn Sterling. Według
powojennej relacji Witolda Giełżyńskiego, Sterling był
Czcigodnym Mistrzem łódzkiej loy wolnomularskiej
jeszcze przed 1918 rokiem. W młodoci działacz Zwizku
Młodziey Postpowej, Postpowej Demokracji, a nastpnie
Ligi Pastwowoci Polskiej. W okresie dwudziestolecia
midzywojennego współorganizator wielu towarzystw
owiatowych. Zmarł w 1932 roku.
Czsty współpracownik Wickowskiego przy wielu
projektach realizowanych na terenie miasta, Wincenty
Tomaszewski, był jednym z kilku lekarzy zasiadajcych
w loy. Tomaszewski pełnił funkcj Naczelnego Lekarza
Kasy Chorych w latach 1925-1930. Współorganizator
łódzkiego Klubu Demokratycznego. Po wojnie zostwy-
brany wiceprzewodniczcym Miejskiej Rady Narodowej.
Z racji podobnego wykształcenia, jak i identycznego
nazwiska, Antoni Tomaszewski bywa czsto mylony
zWincentym. Z cał pewnoci był on jednak członkiem
loy Gabriel Narutowicz, a obok Seweryna Sterlinga,
członkiem loy przed 1918 rokiem, w której piastował
funkcj Mówcy. Za udział w wydarzeniach 1905 roku został
aresztowany przez władze carskie. Ordynator oddziału
chirurgicznego w Publicznym Szpitalu Miejskim. Od
1945r. prezes Łódzkiej Izby Lekarskiej. Zmarł w 1949 r.
Wida wyranie, i w łódzkiej loy grono lekarskie było
godnie reprezentowane przez wyej wymienionych. Drug
grup stanowili pedagodzy (czasami jednak lekarze byli
równie wykładowcami, jak np. Stanisław Wickowski).
Naley tutaj wspomnie o Leonie Starkiewiczu, wielolet-
nim dyrektorze gimnazjum miejskiego, bracie dr.Szymona
Starkiewicza, dyrektora sanatorium GórkawBusku-
Zdroju, take wolnomularza z sosnowieckiej loy Staszic.
Drug wanpostaci z gimnazjum był Zygmunt Lorentz
– nauczyciel w teje placówce, współzałoyciel Polskiego
Towarzystwa Historycznego oraz Towarzystwa Przyjaciół
Nauk, członek Kocioła ewangelickiego, wykładowca
Wolnej Wszechnicy Polskiej.
Kolejny wolnomularz, Sergiusz Hessen, syn Iwana,
przybył do Polski w połowie lat 20. Przed wojn był
wykładowc m.in. w Instytucie Pedagogiki Specjalnej i
Wolnej Wszechnicy Polskiej. W czasie wojny prowadził
tajne komplety nauczania w Warszawie. Po 1945 r. take
wykładowca na Uniwersytecie Łódzkim.
Wykładowcna Wolnej Wszechnicy Polskiej i bratem był
wnie profesor Marian Gorotowski. Wczeniej członek
loży Wyzwolenie, a w dwudziestoleciu aktywny członek
Towarzystwa Kultury Polskiej. Po wojnie objł funkcj
wykładowcy na Uniwersytecie Łódzkim.
Członkostwo wyej wymienionych osób nie budzi wtpli-
woci lub s one szybko rozwiewane przez pozycje naukowe
dotyczce wolnomularstwa polskiego tego okresu. Co do
pozostałych osób, brak nam szerszych informacji. Ignacy
Landau – wymieniony przez Leona Chajna jako członek
loy Gabriel Narutowicz – przez Ludwika Hassa uwaany
jest jedynie za brata odwiedzajcego loe w Warszawie
zramienia Wielkiej Loy Wiednia. Nastpnie mizosta
aliowany do loy Kopernik, a około roku 1935 do loy
Przesd Zwyciony.
Prawdopodobnie w marcu 1931 r. kandydatur do
Wielkiej Loy Narodowej zgłosił doktor Józef Kugel.
Z polecenia centrali, łódzka loa miała zaj si owym
kandydatem, nie wiadomo jednak, czy doszło ostatecznie
do jego inicjacji.
Kontrowersje budzi równiedomniemana przynaleno
do loy Stefana Kopcińskiego, wybitnego pedagoga powi-
zanego z wolnomularstwem lub organizacjami, w których
wolnomularze zajmowali kierownicze stanowiska. Z tego
wzgldu te czsto utosamiano owe instytucje z loami,
co nie odpowiadało faktom, dlatego te przynaleno
Kopciskiego jest wtpliwa. Moliwe, i paoarnagonki
owych czasów, co nie wyklucza jego powiza z łódzkim
gronem pedagogicznym zaangaowanym w działalno
wolnomularsk.
* * *
P
owyszych kontrowersji chyba ju nie da si roz-
strzygn. Dokumentacja w tej sprawie nie istnieje
lub jest niezwykle uboga. Relacje ustne, kre czsto
stanowi nieocenione róo informacji, nie zachowały
si w formie pisemnej, a autorzy tyche wypowiedzi
junie yj. To jednak, co wiemy o stanie osobowym
loy Gabriel Narutowicz, jak i o samych jej członkach
musi nam wystarczy. Zreszt, uczestnictwo w pracach
loy tak znamienitych ludzi, o zaangaowaniu wrcz
inspirujcym powinno napawa dum nie tylko łodzian,
lecz równie wszystkich sympatyw i członków Sztu-
ki Królewskiej w Polsce. A co do samego prezydenta
Narutowicza w Łodzi oczywicie istnieje ulica jemu
powicona. Sama loa nie przetrwa. Wydaje mi si
jednak, e byłby dumny wiedzc, jakiego formatu ludzie
tworzyli lo jego imienia. Uniemiertelnili oni siebie
i porednio równie jego. #
26
J
anusz Korczak, właciwe nazwi-
sko Henryk Goldszmidt, jedna
z najwikszych postaci XX wieku,
urodził si w 1887 r. w Warszawie,
w zasymilowanej rodzinie ydowskiej.
W opracowaniach encyklopedycznych
na ogół jest przedstawiany jako lekarz,
pisarz, pedagog, lantrop i działacz
społeczny. Mało kto wspomina o tym,
e był take wolnomularzem. Studio-
wał medycyn w Warszawie, Berlinie
i Paryu. Naleał do cisłego krgu
warszawskiej inteligencji przełomu
XIX i XX wieku.
S
osoby, których zainteresowania,
pasja, powołanie, ujawniaj si
stosunkowo wczenie, a konsekwen-
tnie realizowane stanowi o sensie
iwielkoci ich jednostkowego ycia.
Do takich osób z pewnoci naley
Janusz Korczak. Jego powołaniem był
wiat dziecka, któremu powicił ycie
w sensie przenonym i dosłownym.
Korczak ju w czasach studenckich
interesow si warunkami ycia dzieci
biednych, opuszczonych i osieroconych.
Starał si im pomaga roznos prezen-
ty, opowiadał bajki, pomagał w nauce.
Podjł take dzialnow Warszaw-
skim Towarzystwie Dobroczynnoci.
Po ukoczeniu medycyny na Uniwersy-
tecie Warszawskim, w 1903 r. rozpoczł
prac w warszawskim szpitalu dziecicym
na stanowisku pediatry. W wieku około
trzydziestu lat podjł decyzj o tym, e
nie załoy własnej rodziny. Odnalazł
swoje powołanie chciał pomaga tym
dzieciom, które nie mog liczy na adn
pomoc. Jego decyzja wymagała wielu wy-
rzecze oraz takich powice, na które
nie kady mógłby si zdoby. Aby móc je
realizowa, rozpoczł działalnow To-
warzystwie Pomocy dla Sierot. Wkrótce
zamieszkał w warszawskim domu sierot
i objł posad dyrektora tej placówki. To
tam zaczł opracowywa swójasny
system wychowawczy, oparty na asnej
pracy i asnych badaniach.


J
anusz Korczak był pedagogiem nie-
zwykłym, którego działalno od
pocztku skierowana była na ukształ-
towanie nowego człowieka aw rezul-
tacie nowego społeczestwa.
Stworz prekursorskteori pedago-
giczn uznajc autonomi i godno
dziecka teorinowego wychowania.
Jego istot jest poszukiwanie gwarancji
dla ludzkiej, a nade wszystko dziecicej
wolnoci i dla sensu ludzkiego ycia.
Podstawa tej pedagogiki to szacunek
dla dziecka jako podmiotu, który roz-
wija si dziki własnej aktywnoci oraz
zasada partnerstwa dziecka w procesie
wychowania. Korczak uwaał, e dzie-
cko ma takie same prawa jak dorosły.
Dlatego wielokrotnie powtarz w swo-
ich pracach, e: „Błdem jest sdzi,
e pedagogika jest nauk o dziecku,
a nie o człowieku. Doktor był take
człowiekiem cenicym podstawowe
ludzkie wartoci: sprawiedliwo, god-
no, pikno, prawd, szacunek i miło
do bliniego. Z tych wartoci wyrast
jego stosunek do dziecka i jego walka
opodstawowe prawa najmłodszych,
midzy innymi prawo do miłoci, do
bycia szanowanym, do samostanowie-
nia osobie, do posiadania własnych
tajemnic etc. Dopomin si o te war-
toci w apelach do wychowawców,
artykułach ipogadankach w polskim
radio. Z tego powodu jest uznawany
za prekursora walki o prawa dziecka.
Dział na rzecz całkowitego równo-
uprawnienia maluchów. Wprowadz
samorzdy wychowanków. Zainicjował
wnie pierwsze pismo wydawane
przez dzieci. Bpionierem działa
w dziedzinie resocjalizacji nieletnich
iopieki nad dzieckiem trudnym.

J
anusz Korczak pozostawił po sobie
bogat spucizn w postaci litera-
tury o dzieciach i dla dzieci. Poród
JANUSZ KORCZAK












27
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
licznych opowiada i ksiek najbar-
dziej znana jest zekranizowana ba-
niowa powie dla młodziey o Królu
Maciusiu I, napisana w 1923 r. Akcja
ksiki rozpoczyna sina pocztku lat
30. XX wieku, w krainie kcyjnej, ale
podobnej do kraju w Europie rodko-
wej. 10-letni chłopiec obejmuje rzdy
po mierci swojego ojca – króla.
Maciuto sierota, jest samotny.
Wchodzi w dorosły wiat, gdzie rzdzi
kłamstwo, podło i zło. Jest jednak
bogaty w marzenia. Jako królewicz
buduje raj na ziemi, poznaje pik-
n ksiniczk, kochaj go podda-
ni. Bajka nie ma jednak pomylnego
zakoczenia. Królewicz przegrywa
wcałoci, wdaje si w wojny, konikty,
traci przyjaciół. Głównym proble-
mem przedstawionym w powieci
jest kwestia odpowiedzialnoci ludzi
sprawujcych władz. Przekaz etyczny
zawarty w tej powieci to konstatacja,
e w polityce nie zawsze obowizuj
zasady sprawiedliwe i szlachetne, pod-
czas gdy jedyn gwarancj stabilnoci
w pastwie jest lojalno i uczciwo,
obowizujca zarówno rzdzcych,
jak i rzdzonych. Korczak przyznawał
dzieciom prawo do wypowiadania si
we własnym imieniu, ale jednoczenie
uczje odpowiedzialnoci, samo-
dzielnoci, tolerancji i partnerstwa.
Pogldy Janusza Korczaka na sta-
łe wpisały si w polsk pedagogik.
W1946 r. powstał Komitet Korczakow-
ski, a setna rocznica urodzin Starego
Doktora, jak go wnie nazywano,
została zapisana przez UNESCO do
kalendarza pamitnych dat. Stary
Doktor wielokrotnie powtarzał, e
„nie wolno zostawia wiata, jakim
jest”. Miał immanentnie wbudowan
potrzeb doskonalenia siebie i wiata,
naprawiania krzywd i zła. Realizow j
w dziedzinie wychowania małego czło-
wieka, w przekonaniu, które głosił, e
trzeba najpierw poznasamego siebie,
zanim pozna si i zrozumie dziecko.
Korczak uwaał, e moemy zmie-
nia wiat, zaczynajc od naprawiania
spraw dzieci, czemu musi równolegle
towarzyszy samodoskonalenie, praca
duchowa nad własnym charakterem
czy osobowoci osób dorosłych.
Jego pogldy były idealnie wpasowa-
ne widee i zasady wolnomularskie.
Dlatego wolnomularstwo stanowiło
dla niego naturalne rodowisko.

J
anusz Korczak był masonem. War-
tociami, które wcignły Korczaka
do grona polskiej masonerii była idea
skupienia ludzi wszystkich ras, religii
inarodowoci, którzy chc wywana
moralnodbudow, w przekształcenie
złego wiata w wiat lepszy. Ojego
drodze wolnomularskiej wiemy jednak
niewiele. Mimo e wszystkie powane
prace o polskiej masonerii informuj,
NIE MOGĘ INACZEJ
Nie trzeba się bać – mówił – na rozdrożu
poplątanych słów trzeba szukać śladów i potem
zostawić własny niezatarty
Uczył odwagi i życia
w zgodzie wiedział jak to się robi jak trwać uf
i trwać i ufać i trwać i stawać się i być i trwać
Uczył chronić kruchy oddech wypełni
siłą wiary walki o każdy sens
Dobro – mówił – musisz obronić
Nauczył życia i umierania
I jestem i nie mogę inaczej mimo że
widziałam
Widziałam. Wid. Wciąż widzę jak
idą idą… buzie oczy czyste buciki skrzypią
idą misie laleczki…Widziałam jak idą laleczki.
Widzę wciąż marsz martwych laleczek.
Cisza każdego kroku dudni w pękający
czuł sens zgody.
Bolały oczy od suchych łez martwych spojrzeń
zabrakło łez a wody jak na lekarstwo a wciąż płyną
suche łzy wciąż bolą łzy
I już nic zupełnie nic?
Nie! Nic nie istnieje! Istniejesz ty! Ty! – słyszę
jego głos…mówi – miłość jest miłość trwa mimo
wszystko pamiętaj miłości nie zniszczy
ostatni marsz milczącej nienawiści.
Mówi w milczeniu – nie bój się
trzeba odwagi pamiętaj – i uśmiecha się łagodnie
i tyle wie rozumie
Mój Stary Doktor.
Strażnik. Zostawił niezatarty ślad
własny niezatarty zostawił na rozdrożu
słów poplątanych
Nie umiem mleć o Nim inaczej
Nie mogę. xyz
28
e Korczak naleał do wolnomular-
stwa, adna z jego biograi nie porusza
tego wtku. Aby to zrozumie, ko-
nieczne jest uwzgldnienie społeczno-
politycznego klimatu woł masonerii
w Polsce.


W
naszym kraju do dzi owo
„masonerianie ma najlepszych
konotacji. W powszechnej wiado-
moci zakorzenione jest przekona-
nie, e to midzynarodowy spisek
bezboników, którzy chc opanowa
wiat i wypleni z ludzkich umysłów
wiar chrzecijask, moralno i pa-
triotyzm. Duy udział w budowaniu
tego stereotypu ma Kociół katolicki,
który zarzucał masonerii, e walczy
zBogiem. Podejrzliwobudziła take
aura tajemnicy otaczajca masonów.
W takie tło trudno jest wkomponowa
korczakowsk legend, wic te wtki
jego yciorysu s skrztnie pomijane.
No a yd i mason w jednej osobie? To
ju wielka komplikacja w przyjciu
tego „wieckiego witego” do naro-
dowego panteonu.
Janusz Korczak ył na przomie wie-
ków. Był dorosłym mczyzn, kiedy
Polska w 1918 r., wraz z kocem I woj-
ny wiatowej, odzyskała niepodległo
po 123 latach zaborów dokonanych
przez Austri, Prusy iRosj. Dla Polski
był to czas nadziei, nadziei na zbu-
dowanie na nowego społeczestwa.
Pierwsz lo wolnomularsk
wPolsce proklamowano w Warsza-
wie w1920 r. Była to loa Kopernik,
naleca do Wielkiej Loy Narodowej.
W1924 roku zaczł działalnow Pol-
sce Zakon Mieszany Le Droit Humain,
nie uznawany przez tradycyjn maso-
neri, bo wbrew obowizujcym wniej
zasadom przyjmow kobiety. Nie były
to liczne organizacje. Szacuje si, e
wokresie midzywojennym do Le Dro-
it Humain naleało około 300 osób. Do
Zakonu naleała prawie wyłcznie
inteligencja, działacze organizacji spo-
łecznych i instytucji wojskowych oraz
ocerowie WP.
Wysokie predyspozycje moralne
sprawiły, e Korczak wstpił do wol-
nomularstwa. Stało to si najprawdo-
podobniej w 1926 r. Inicjowany był
wLoy Gwiazda Morza na Wschodzie
Warszawy Midzynarodowej Federacji
Le Droit Humain, powołanej po to,
aby „pogodzi wszystkich ludzi, któ-
rych dziel bariery religii, i poszukiwa
prawdy przy zachowaniu szacunku dla
drugiego człowieka.


J
oanna Olczak-Roniker autorka naj-
nowszej biograi Korczaka wydanej
w 2012 r. piszc o jego przynalenoci
do wolnomularstwa, stawia pytanie: jak
to si sto, e Korczak ironista, racjo-
nalista i sceptyk, podporzdkował si
hermetycznej, ezoterycznej doktrynie?
I odpowiada:aciwie, dlaczego nie?
Korczak, wychowany w religijnej pustce,
szukał jakiej uniwersalnej PWDY,
a kodeks etyczny masonerii kierował
si wartociami, które sam wyznawał.
Z chrzecijastwa czerpał ide miło-
ci bliniego, z judaizmu przejł wiar
wPrawo i Słowo. Zainteresow sitake
teozo kompilacj teorii opartych na
lozoi buddyzmu, staroytnego Egiptu
oraz Wschodu. Teozoa, czyli „boska
mdro”, która głosa, e nasze istnie-
nie wpisane jest w jaki uniwersalny
plan Wszechwiata, to przechodzenie
jednego bytu w drugi, póki nie osignie
si owiecenia, sta si w owym czasie
niezwykle popularna. W roku 1921
w Warszawie, po długiej przerwie, za
spraw Wamdy Dynowskiej wznowiło








T
rasa wiodła do Menina, niewielkiej nadbuaskiej
miejscowoci, połoonej w Ziemi Łosickiej, o której
Janusz Korczak w jednym ze swoich listów pisjako
o„głuchej wiosce na Podlasiu. Cztery samochody sunły
z prdkoci „wiatłana spotkanie miejsca, w którym
autor Kla Maciusia I spdzkilkakrotnie wakacje
iorganizował kolonie dla dzieci w latach trzydziestych
ubiegłego stulecia.
Uroczysko Menin, piknie połoone nad Bugiem,
oczarowało nas. Mimo widocznej bezstylowoci, opusz-
czonego i całkowicie zrujnowanego dworu, jego poło-
enie wród starodbów, z łagodnie obniajc si ku
brzegowi rzeki skarp, miało w sobie magiczny urok...
Moja wyobrania zaczła pracowa, przywołujc mimo-
chodem obrazy, znane z opisów wieczornych spotka
iobrzdów wypoczywajcych tu teozofów i masonów.
Abyło to przecie miejsce wakacyjnych spotka działaczy
Polskiego Towarzystwa Teozocznego i wolnomularzy
z Zakonu Mieszanego Le Droit Humain a take wy-
znawców Liberalnego Kocioła Katolickiego. Bywali tu
29
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
nie tylko Janusz Korczak (1878-1942) i gen. Michał
Karaszewicz-Tokarzewski ( 1982-1964), ale take Wła-
dysław Bocheński (190-1997) z loy Orzeł Biały
jeden z najwybitniejszych wolnomularzy 33. stopnia
wtajemniczenia, z on Elżbietą Bocheńską, Janina
Broniewska (1904-1981) pisarka i ona poety Wła-
dysława Broniewskiego, Halina Krzyżanowska (1889-
1951) Wielki Kanclerz Rady Narodowej Zakonu Le
Droit Humain, Wanda Dynowska (1888-1971) jedna
z najbardziej znanych postaci polskiej teozoi i masone-
rii, Zoa Małynicz (1905-1988) aktorka, masonka
zloy Orzeł Biały, Irena Neo (1900-1992) – aktorka
lmowa i teatralna, teozoa i masonka, Kazimiera Broel
-Plater (1869-1949) ziemianka z arystokratycznym
rodowodem, zwizana z lo Orzeł Biały od powstania
załoycielskiego Trójkta w 1925 roku. Bywało te wielu
innych znamienitych wolnomularzy i znanych postaci,
nie zwizanych z wolnomularstwem, jak Igor Neverly
czy Wanda Wasilewska.
W Meninie nie tylko przyroda była niezwykła, ale
te i ludzie, których spotkalimy. Po „majtku” oprowa-
dzał nas pan Dariusz nauczyciel z okolicznej szkoły
podstawowej w Platerowie, która w 1991 roku wybrała
na swego patrona Janusza Korczaka. Szkoły, która nie
tylko przechowuje pamio nim, ale twórczo rozwija
jego nowatorskie metody pedagogiczne.
Pan Darek z erudycj i pieczołowitoci badacza opo-
wiadał nam o yciu codziennym goci dworu. Dwór
działalnoPolskie Towarzystwo Teozo-
czne. Jednym z najbardziej aktywnych
członków Towarzystwa zost gener
Mich Tokarzewski-Karaszewicz,
piłsudczyk, legionista, uczestnik walk
o Wilno i Lwów. Towarzystwo posta-
wiło sobie cele prowadzenia studiów
porównawczych nad nauk, lozo
i religiami, badanie nieznanych praw
natury i ukrytych sił przyrody, realizo-
wania braterstwa bez nicy rasy, naro-
dowoci, ci i wykształcenia. Podobny
system Korczak próbował realizowa
wdomu sierot. Załoenia wychowawcze
brzmiały:Organizujemy społeczno
dziecic na zasadach sprawiedliwoci,
braterstwa, równych praw i obowiz-
ków. Zamiast karnoci ład. Zamiast
przymusu – dobra wola. Zamiast mo-
rałów samodoskonalenie.

W
1926 r. główni działacze Towa-
rzystwa Teozocznego, przede
wszystkim Wanda Dynowska i Mich
Tokarzewski-Karaszewicz powołali do
ycia Midzynarodowy Zakon Miesza-
ny Le Droit Humain. Zakon stał si od
razu popularny nie tylko wród ludzi
o ezoterycznych zainteresowaniach,
ale take wród tych, którzy podzielali
podobny etos. Miał na celu jak głosi-
ła deklaracja ideowa skupienie pod
jednym sztandarem ludzi wszystkich
ras, religii i narodowoci, którzy chc
podj wysiłek wewntrznego rozwo-
ju, działa dla dobra społeczestwa.
Był to program jakby zrodzony z ma-
rze Korczaka. O inicjacyjnej drodze
Korczaka nie ma adnej wzmianki ani
w ksikach Ludwika Hassa, ani u jego
biografów. Nie wiemy, jakie stopnie
wtajemniczenia osignł, ani jaka była
jego aktywno loowa. Nieco wicej
wzmianek znajdujemy o jego poby-
tach w tajemniczym Meninie nad
Bugiem, miejscu spotka teozofów
i masonów.

U
roczysko Menin bo tak okre-
lane jest to miejsce we wspo-
mnieniach i literackich wzmiankach
to resztki dawnego majtku ziem-
skiego na Podlasiu, midzy Drohi-
czynem a Siemiatyczami, w pobliu
wsi o takiej samej nazwie. W 1925 r.
włacicielem meniskiego dworu
iparku stało si Polskie Towarzystwo
Teozoczne. Nie wiemy dokładnie,
czy otrzymało ono dobra w darze, czy
odkupiło od poprzednich włacicie-
lek, azarazem członki Towarzystwa:
Kazimiery hr. Broel-Plater i jej córki
Heleny Potulickiej. Historia transakcji
jest niejasna. Teozofowie załoyli na
tych malowniczych terenach Spół-
dzielniKultury Rolnej i Kolonii Let-
nich. Według Daniela Bargiełowskie-
go, autora trylogii ogenerale Michale
Tokarzewskim-Karaszewiczu, kapitał
zakładowy na ten cel pozyskano od
samej marszałkowej Aleksandry Pił-
sudskiej (Maria Podwysocka, jedna
zczłonki Towarzystwa, była zaprzy-
janiona z pani marszałkow). Bar-
giełowski pisze: oczywicie Piłsudska
wiedziała, e Podwysocka i jej ms
teozofami i członkami loy masoskiej
Le Droit Humain. Co wicej, według
dyskrecjonalnie przekazanej wiado-
moci, pienidze pochodzi miały od
samego Marszałka. Pono Piłsudski
zawsze był yczliwy temu nieortodok-
syjnemu odłamowi wolnomularstwa.
W
Meninie, co roku pod koniec
czerwca, organizowano paro-
dniowe zjazdy wszystkich polskich ló
zakonu pod egidloy-matki Orzeł Biy
(podajza D. Bargiowskim i J. Olczak
-Roniker). W sali dworu odbywały si

30
zebrania rytualne. Na piknej polanie,
pod sosnami spotykano si ju niefor-
malnie, omawiano biece problemy
natury politycznej, ideowej i specznej,
podejmowano decyzje organizacyjne.
Letnisko od razu stało si popularne. Za-
rzdza nim Halina Krzyanowska, teo-
zoa Wielki Kanclerz Zakonu. Pewne
opisy wieczorno-nocnych, czerwcowych
meniskich spotka w plenerze wywo-
łujskojarzenia z dobrze nam znanymi,
rodzinnymi wypadami masonów w teren,
organizowanymi co roku z okazji prze-
silenia letniego. Olczak-Roniker pisze:
Mieszkacy okolicznych wsi opowiadali
o nocnych pochodach, w biych, ugich
szatach ze wiecami, o ołtarzach, o dziw-
nych naboestwach.” A moe to były
po prostu obrzdy i ceremonie Janowe?
Amoe to tylko moja wyobrania?
Do najczstszych goci Menina
naleeli: Władysław Bocheński
Prezydent Federacji Polskiej Zakonu
Wszechwiatowego Zjednoczonego
Wolnomularstwa z onElżbietą Bo-
cheńską, generał Michał Tokarzew-
ski-Karaszewicz, członek loy wity
Graal, noszcy zakonne nazwisko brat
Torwid”, Wanda Dynowska – Prezes
Polskiego Towarzystwa Teozocznego,
Irena Neo aktorka Reduty, Janina
i Ewelina Karasiówny oraz Wanda
Dziewońskateozoi i masonki.
Bardzo lubodpoczywaw Menie-
nie Janusz Korczak. Tam znalaprzyja-
zne miejsce na kolonie letnie dla swoich
podopiecznych – dzieci ydowskich
z najuboszych rodzin. Tam stworzył
jedn z najbardziej popularnych swoich
powieci radiowych Gadaninki Starego
Doktora. Olczak-Roniker, na podstawie
relacji wiadków, pisze, e Korczak
medytował wspólnie zTokarzewskim
i prowadził z nim długie dysputy. On,
zagorzały pacysta (zwojskowprze-
szłoci), pono robił wyjtek dla
Tokarzewskiego, którego lubił i cenił.
Korczak pozostał w masonerii do czasu
jej upienia w Polsce. Wlistopadzie
1938 r. masoneria polska, wobec spo-
dziewanej decyzji władz o delegalizacji
masoskich, sama podjła decyzj
o rozwizaniu si. Dziewi miesicy
niej rozpoczła siwojna.

J
anusz Korczak znany jest na wie-
cie przede wszystkim z mczeskiej
ibohaterskiej mierci w obozie zagła-
dy w Treblince. Zginł wraz ze swymi
wychowankami, wywieziony z gea
w 1942 r. Mimo e miał moliwo
ucieczki, nie skorzystz pomocy iod-
mówił ratowania go przez organizacje
podziemne. W chwili ostatniej próby
nie zostawswoich wychowanków sa-
mych. Towarzyszył im a do koca, a
do mierci w komorze gazowej. Janusz
Korczak prowadził przez trzydzieci
lat (od 1912-1942) roku dom sierot
dla dzieci ydowskich w Warszawie.
Wczasie okupacji nazistowskiej dom
ten znajdował si na terenie tzw. ma-
łego gea. Rankiem 5lub 6sierpnia
1942 r. obszar gea został otoczony
przez oddziały SS. Korczak z dzie-
mi z domu sierot wyruszył wswoj
ostatni drog Według jednej z relacji
zpamitnika Abrahama Lewina
wwymarszu wziło udział 192 dzieci
i 10 opiekunów. Dzieci maszerowały
czwórkami i niosły ag Króla Ma-
ciusia I . Kade dziecko miało ze sob
ulubionzabawk lub ksik. Według
innych relacji, dziecicy pochód szedł
osamotniony, w milczeniu i głbo-
kiej apatii. Korczak szedł obok nich
smutny i samotny, nikt do niego nie
podchodził, zaległa cisza. Podczas
marszu dzieci amały szyk, zaczły i
gsiego. Kolumn prowadził SS-man.
był mały, mizaledwie kilka pokoi, które nie były w
stanie pomieci wszystkich tam przybywajcych, wic
kiedy tylko pogoda sprzyjała, ci szczególni letnicy spali
pod gołym niebem, pod sosnami, dbami, wtapiajc si
wharmoni przyrody. Poranne kpiele w Bugu, posiłki
i dysputy na dworze, noclegi w wiklinowych chatkach
teozofów porozstawianych w parku, wszystko to było
emanacj wyznawanej doktryny teozocznej, która za-
kładała jedno człowieka z natur. We dworze, jako
nieliczni mieszkacy pensjonatu, mieli swoje pokoje:
Janusz Korczak w prawym skrzydle gen. Michał To-
karzewski w lewym.
Kiedy weszlimy do opuszczonego dworu, zwiedzajc
zaledwie szkielety tych pomieszcze, stpajc po skrzy-
picych reszkach podłogi, w jaki szczególny, mistyczny
spob czulimy ich obecno. Wzrok mój przyka waliza,
a raczej kufer podróny na półce pod pował. Do kogo
naleała? Ludzie odchodz, pozostaj po nich rzeczy...
Wojenne losy dworu były tak smutne jak losy kraju. Na
balkonie budynku zawisła swastyka, a dwór został zajty
na wartowni posterunku andarmerii. Po wojnie maj-
tek, który wczeniej naleał do Polskiego Towarzystwa
Teozocznego, przejła Wojewódzka Rada Narodowa
w Warszawie. Przez jakiczas w budynku mieciła si
szkoła podstawowa. Od 1993 roku cało wraz z dworem
i ogrodem stała si własnoci gminy, która nie miała
niestety adnych rodków na odrestaurowanie zabytku.
Aktualnie cało majtku przeszła w rce prywatne.
Pogreni w zadumie, przysiedlimy poród dbów na
małej polance, wspominajc losy, dokonania i zasługi dla
wolnomularstwa, kraju i ludzkoci naszych braci isióstr,
którzy w niepodleej Polsce, tak jak my dzisiaj, próbowali
podj dzieło budowy wityni Ludzkoci w oparciu
oidee Wolnoci, Równoci i Braterstwa.
Na zakoczenie pobytu w meniskim dworze, od-
wiecznym zwyczajem wolnomularz, stanlimy w bra-
terskim krgu. ONI byli wród nas. CI, co pracowali
przed nami na rónych Wschodach, a których dzieło
kady wolnomularz, na miar swoich moliwoci, usi-
łuje kontynuowa.
Izis
IZIS
31
W O L N O M U L A R Z P O L S K I

c z ę ś ć i i









Rocznicowe imprezy sprzyjaj
szerszym kontaktom, take
midzy wolnomularskimi obe-
diencjami. Traf sprawił, e na spot-
kaniu mistrzów Wielkiego Wschodu
Polski i Le Droit Humain znaleli si
wybitni weterani wolnomularstwa:
Elbieta Bocheska, b. Czcigodny
Mistrz w latach 30. ubiegłego wieku
loy Radosna Przyszło i członek Ka-
pituły Róanego Krzya Le DH, oraz
jej m Władysław Bocheski, b. Re-
prezentant na Polsk Rady Najwyszej
Le DH a do 1938 r. Ci bliscy współ-
pracownicy wolnomularza 33. stopnia,
Marszałka Areopagu przedwojennej
Federacji Le DH, czyli generała Mi-
chała Tokarzewskiego-Karaszewicza,
wypełnili symboliczny, duchowy, ale
jake wany, bo ywy przekaz dzie-
jów midzy przedwojenn struktur
Le DH, a powojenn Federacj Le
DH w Polsce, biorc osobisty udział
wpracach Loy Pierre et Marie Curie
na Wsch:. Warszawy na przełomie lat
1993/94, czyli a do swojej mierci.
Moje spotkanie z Bocheskimi, apo-
tem liczne z nimi rozmowy, pozwoliły
mi pozna z ich relacji i wskazanej
lektury dokumentów oraz literatury,
w jaki sposób członkowie rozwizanej
w 1938 r. Federacji Polskiej Miesza-
nego Zakonu Wolnomularskiego Le
DH wykazali ogromny patriotyzm,
powicenie i wspaniał postaw
w najtrudniejszym dla Ojczyzny
czasie II wojny wiatowej i walce
o Niepodległo.
1. Michał Tokarzewski generał
WP, pseudonim wolnomularski
Torwid, Marszałek Areopagu
Le DH, Wielki Mistrz, to twórca
ipierwszy komendant Słuby Zwy-
cistwu Polski, dowódca 3.Kor-
pusu WP na Bliskim Wschodzie,
generał broni i a do mierci Ge-
neralny Inspektor Sił Zbrojnych
na Obczynie.
2. Wanda Dynowska Czcigodna
Mistrzyni Sz.. L.. Orzeł Biały, cał
wojn przebywała w Indiach, opie-
kujc si dziemi i sierotami, które
gen.Andersowi udało si wyprowa-
dzi z Rosji, a po 1959 r. zorganizo-
wała w Daramsali orodek pomocy
dla dzieci, uchodców z Tybetu na
czele z młodocianym Dalaj Lam.
3. Ewelina Karasiówna członek
Areopagu Federacji Le DH, członek
Władysław Szpilman zapisał, e „SS-
manowi spodobał si mały chłopczyk
i kazał mu gra na skrzypcach. Po
załadowaniu do wagonu transport
dzieci pojechał do Treblinki. Korczak
był z nimi. Do ostatniej chwili potrał
da tym biednym, niepotrzebnym
nikomu sierotom poczucie człowie-
czestwa i godnoci ludzkiej. I z tym
poczuciem zginł razem z dziemi.
Dwa dni wczeniej zanotował w Pa-
miętniku: „Nikomu nie ycz le. Nie
umiem. Nie wiem, jak to si robi”.

Niezwykła posta Janusza Kor-
czaka doczekała siuznania
i upamitnienia na całym wiecie.
W Jerozolimie, w Yad Vashem stoi
pomnik wyrzebiony przez Borisa
Saktsiera Korczak i Dzieci Gea.
WWarszawie istniej obecnie cztery
pomniki Janusza Korczaka. WNiem-
czech w1978 r. powstał Midzynaro-
dowy Komitet im. Korczaka. WMu-
zeum Historycznym wWarszawie
iw kibucu Beit Lohamei Hagetaot
(Dom Bojowników Gea) istnie-
j archiwa Korczakowskie. Ulice
polskich miast, szkół i sierociców
nosz jego imi. Istniej instytuty,
muzea i nagrody literackie odwołuj-
ce si do dorobku jego myli i nowa-
torskiej, humanistycznej pedagogiki.
Idee korczakowskie podjli take
wolnomularze. Były one kontynuo-
wane zwłaszcza przez siostry i braci
działajcych wMidzynarodowej
Kapitule Orderu Umiechu, a przede
wszystkim przez jego inicjatora, or-
ganizatora idługoletniego Kanclerza
– p. brata Cezarego Leżeńskiego.
#
IZIS
Czcigodna Mistrzyni Loży Gaja
Aeterna na Wsch:. Warszawy
Tekst wygłoszony na pracach lóż:
Konstytucja 3 Maja na Wsch:. War-
szawy le Droit Humain oraz Pro-
metea na Wsch:. Warszawy GLFF,
Wolność Przywrócona na Wsch:.
Warszawy WWP, Wrota Kosmosu
na Wsch. Paryża.
32
pierwszej grupy kobiecej wSłubie
Zwycistwu Polski, łcznik Komen-
danta Generała MTK, a potem
wKomendzie Głównej AK.
4. Janina Karczłonek Areopagu
Federacji Le DH, została majorem
AK i członkiem Komendy Głównej
jako szef konspiracyjnej łcznoci
ikierownik sekretariatu Komendan-
ta Głównego AK, a potem uczest-
niczka powstania warszawskiego.
5. Halina Krzanowska kanclerz Fe-
deracji Le DH, była skarbnikiem Ko-
mendy Głównej Słuba Zwycistwa
Polski Zwizku Walki Zbrojnej, a
jej siostra, Aleksandra Krzyanow-
ska, major WP, ona dowódcy AK
na Wileszczynie, działa w SZP
ju od 30 wrzenia 1939 r.
6. Janusz Korczak członek Loy
Gwiazda Morza, major WP w walce
z bolszewikami w 1920 r., a nastp-
nie przez reszt swego ycia opie-
kun i lekarz ydowskich sierot ado
wspólnej z nimi mierci w Treblince.
Ju tylko dla porzdku wymieni
siostr Elżbietę Bocheńs, kuriera
Generała MTK, sieranta podchor.
w armii Andersa, brata pułkownika
Kazimierza Chodkiewicza, majora
Marię Trojanarska czy siostr ppłk
Antoninę ską z Wojsk Słu-
by Kobiet.
Czewic i chwała wolnomularzom,
naszym siostrom i braciom z LDH,
weteranom walk o niepodległo oraz
pomnikowym symbolom najwyszego
powicenia, jak Janusz Korczak czy
Wanda Dynowska.
Elbieta Bocheska i Władysław
Bocheski byli aresztowani przez
Urzd Bezpieczestwa w latach 50.,
ale nie wydali bezpiece przechowy-
wanych przez siebie dokumentów
wolnomularskich dotyczcych prac
gen. Tokarzewskiego-Karaszewicza.
Skorzystał z nich potem obszernie
br.Daniel Bargiełowski w swym fun-
damentalnym dziele o generale pt. Po
Trzykroć Pierwszy.
P
rzypominajc zaangaowanie
w walk o woln Polsk wolno-
mularzy, zwizanych z Torwidem
Tokarzewskim-Karaszewiczem, chc
przywoła posta prof. Zbigniewa
Gertycha, członka Prezydium PAN,
wicepremiera i ambasadora Polski
wLondynie, wieloletniego wolno-
mularza, a w latach 2001-2004 Wiel-
kiego Mistrza Wielkiego Wschodu
Polski. Współpracowałem z nim nie
tylko na niwie wolnomularskiej, ale
te w organizowaniu pomocy dzie-
ciom sierotom podczas wojny na
Bliskim Wschodzie.
Podczas jednego ze spotka, gdy
rozmowa dotarła do udziału masonów
w wojnie wiatowej, brat Zbigniew
wycignł z biurka dokumenty i wo-
jenne odznaczenia. Okazało si, e
obydwaj bylimy w 1944 r. nie tylko
ołnierzami Armii Krajowej Okrgu
Kraków, ale słuylimy w ssiadu-

... Zbigniew GrabowskiNadzieja... Alicja Dworak
...... 
... ... 

33
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
jcych ze sob o 15 km oddziałach
partyzanckich. Zbigniew Gertych,
podchory „Dbrowa, wyrónił si
dzielnoci uhonorowanKrzyem
Walecznych – w bitwie z Niemcami
swego oddziału Partyzanckiego AK
„Skaław dniu 30 sierpnia 1944 r.
wokolicy Sadek k. Piczowa. W czasie
tych walk został ranny.
T
e wojenne wspomnienia naszych
braci kombatantów z Mopolski,
z Wileszczyzny i tych z powstania
warszawskiego wyranie zacieniły na-
sze wizy i skłoniły, by w masoskiej,
uniwersalnej tradycji powicenia dla
ludzkoci akcentowawyraniej do-
bro swego narodu i ojczyzny. Zmarły
wroku 2006 znakomity literat i publi-
cysta, autor wielu ksiek o tematyce
wojskowej i odznaczony Krzyem
Walecznych, powstaniec warszawski
brat Cezary Leeski do czsto su-
gerował mi, bymy w naszych pracach
masoskich czciej nawizywali do
wkładu wolnomularzy w napraw
Rzeczypospolitej.
Std zrodziła si
nasza wspólna ini-
cjatywa aliacji do
Loy Orzeł Biy
w obediencji Le
Droit Humain, ana-
stpnie, wraz z 12
brami i siostrami
teje loy, załoenie
nowej Konsty-
tucja 3-go Maja”,
której Czcigodnym
Mistrzem został br.
Cezary. Tak wic
udało si przywró-
ci w nazwie no-
wego masoskiego
warsztatu wany
element polskiej
wiadomoci spo-
łecznej i testament
narodowy, w któ-
rym ginca Rzecz-
pospolita przeka-
zała nastpnym
pokoleniom sw
ostatni wol ina-
kaz walki oniepod-
legło. Wypada w tym miejscu przy-
pomnie, e prawie wszyscy masoni
bo a74 znaleli si wpierwszych
szeregach posłów Sejmu Wielkiego
przygotowujcych i uchwalajcych
Konstytucj 3-go Maja, nie mówic
o głównych autorach tekstu, z których
trzech, na czele z królem Stanisławem
Augustem Poniatowskim, było wol-
nomularzami.
Jako wieloletni mówca loy Konsty-
tucja 3 Maja z satysfakcj podkrel
jej dynamiczny rozwój, cho i ona
przeszła swoje wzloty i upadki. Za-
wsze jednak troszczyła si o jedno,
budujc własny, czsto odmienny od
innych ló egregor.
Pami o ideach, pracach i postawach
naszych poprzedników w ruchu wol-
nomularskim jest bardzo ywa, a wy-
razem tego były nie tylko spotkania z
weteranami naszego ruchu – Boche-
skimi, deski o tematyce historycznej,
ale take uroczyste, z kwiatami, wizyty
delegacji Loy K3M i Federacji LDH
pod przewodnictwem br. Cezarego
Leeskiego w miejscu spoczynku na
Powzkach dowódców SZP, ZWZ iAK
na czele zgen. M. Tokarzewskim-Kara-
szewiczem, naszym Wielkim Mistrzem
Wolnomularskim (patrz fot. 4).
To nie tylko traf losu, ale i podobie-
stwo działa na rzecz kraju sprawiły,
e niewiele lat po powyszych uroczy-
stych dowodach pamici spotkalimy
si znów na powzkowskim cmentarzu
(grudzie 2006 r.), by w Panteonie
ołnierzy Polski Walczcej poeg-
na na wieczn wart do Wiecznego
Wschodu ppłk Cezarego Leeskiego,
powstaca warszawskiego, b. Czci-
godnego Mistrza Loy K3M, a take
w latach 1998-2006 Prezydenta Fe-
deracji Polskiej Midzynarodowego
Mieszanego Zakonu Wolnomular-
skiego Le Droit Humain.
Okres współpracy z bratem Czar-
kiem, take w Radzie Federacji LDH,
wspominam z satysfakcj, bo był to
czas rozwoju naszej organizacji, jej
materialnej bazy, a przede wszyst-
kim pogłbienie wolnomularskiego
wtajemniczenia poprzez utworzenie
i zapalenie wiateł Loy Doskonałoci
i Kapituły Róanego Krzya. Tak, po-
damy wci do przodu, cho – jak
to bywa w Polskim yciu czasem
zygzakami.
M
iło mi było spojrze na liczne
grono znajomych wolnomula-
rzy z kilku polskich obediencji, przy-
byłych 22 czerwca b.r. na otwarcie
masoskiej wystawy w salach Pa-
stwowego Muzeum Etnograczne-
go. Miło te było zauway, jak wiele
sióstr działa ju w ruchu wolnomu-
larskim, take w całkowicie kobie-
cych loach Prometei i Gai Aeternie.
Gdy zaczynalimy w 1990 r. nie było
przecie w Polsce ani jednej, cho
przed wojn do 1938 r. Zakon Mie-
szany Le Droit Humain inicjował
kobiety, z których kilka wybitnych
z dum powyej przedstawiłem.
Dlatego załczam okolicznociowy
znaczek (fot. 5), aby przypomnie,
e minło ju 120 lat od dnia, kiedy
Georges Martin inicjował pierwsz
kobiet Marię Derasmes i utworzył
wParyu pierwsz lo mieszan, na



34
bazie której powstał Midzynarodo-
wy Mieszany Zakon Wolnomularski
Le Droit Humain. Ju w 1926 r. naro-
dziła si w Polsce jego pierwsza loa
Orzeł Biały, a nastpnie dalsze sze,
z których w 1934 r. utworzono Fede-
racj Polsk LDH.
Wielki Wschód Polski dopiero w 2008
r. na swym dorocznym XII Konwencie
zdecydował, e obok ló z rytem fran-
cuskim mogw jego strukturze działa
loe mieszane. Dlatego cieszymy si,
e ronie liczba kobiet-wolnomularzy
wstrukturach mieszanych, a fakt, e
s ju dwie Polskie Loe – Wielkiej
eskiej Loy Francji, wspomniane
Prometea i Gaja Aetrna, interesujco
dziajce (mdre deski, ciekawy, ory-
ginalny rytu) sprawia nam, starym
wolnomularzom, autentycznsatys-
fakcj.
N
a zakończenie wypada podzie-
lić się reeksjami. Chyba daje
si odczu, e maleje w społeczestwie
obskurantyzm w ocenie naszego ru-
chu. Wcielanie w ycie humanizmu,
masoskie idee uniwersalizmu staj
si przedmiotem szerszego zainte-
resowania, które w publikacjach in-
ternetowych staramy si uzupełnia.
Myl e powołanie Instytutu Sztuka
Królewska w Polsce wychodzi naprze-
ciw temu trendowi.
A
jednak kto ze starych dziaczy
powiedzi mi, e ideały wolno-
mularskie spełniły swoj wielk rol
w XVIII i XIX wieku, jako forpoczta
stara o rozszerzenie wolnoci i praw
człowieka, a obecnie społeczne zaan-
gaowanie, trosk o dobro wspólne
mona realizowaw dziesitkach par-
tii i organizacji społecznych. Niechaj
struktury wolnomularskie skupiaj
si na sprawach doskonalenia swoich
członków, pogłbianiu ich etycznych
postaw i wszechstronnym rozwoju
intelektualnym. Niechaj loe zamkn
swe podwoje dla wszelkich dyskusji
orzeczywistoci społecznej. Ja nie
mog akceptowa tej postawy zako-
rzenionej w ortodoksyjnej interpretacji
rytuałów pracy, zamykajcej moli-
wo ujawniania iprezentowania opinii
wolnomularzy, nawet w sali wilgotnej.
Oczywicie, niemoliwe jest uprawiane
polityki wbiecych pracach loy, ale
na poziomie Federacji podane jest
kszttowanie stanowiska wwanych
sprawach społecznych. Słuy temu
praktyka tzw. tematów rocznych,
przygotowywanych w formie desek
przez poszczególne loe, a ostatecznie
prezentowane na konwencie rocznym
Federacji celem ostatecznego zatwier-
dzenia treci iustalenia kierunku dal-
szego jej rozpowszechniania.
Dlatego bardzo na czasie było opubli-
kowanie w 50. numerze Wolnomularza
Polskiegobardzo mdrej deski, opra-
cowanej w loy WolnoPrzywrócona
przez br. Kamila Racewicza, konsul-
towanej z prof. Albertem Hercekiem.
Myli, tezy i wnioski tam zawarte c-
kowicie popieram, a jedn z nich po-
zwalam sobie zacytowa: „Izolowanie
wolnomularstwa od zaangaowania
społecznego, od dyskutowania najy-
wotniejszych problemów, jakimi yje
społeczestwo – pozbawia ruch wol-
nomularski najcenniejszych umysłów
współczesnoci oraz wielu jednostek
społecznie zaangaowanych.
Wydaje mi si, e i ja w tym tek-
cie przypomniem wiele pik-
nych sylwetek sióstr i braci społecznie
i patriotycznie zaangaowanych. Có
wic chciałbym na koniec powiedzie,
jakie przekaza polskim braciom prze-
słanie po 22 latach pracy w poszuki-
waniu zagubionego słowa?
Podajmy sobie ręce!
Dlaczego po piknych wielu latach
współpracy, wspólnych witojaskich
spotkaniach, pracach i dyskusjach, nie
ma wszystkich ogniw wponadobedien-
cyjnym łacuchu jednoci? Dlaczego
tym symbolem naszej szczerej łcz-
noci s tylko Spotkania pod akacją,
zinicjatywy brata Adama Wysockiego
i siostry Miroawa Dołgowskiej-Wy-
sockiej? Niechaj Braterstwo stanie si
autentycznym faktem, wyrazem naszej
serdecznej łcznoci i przyjani, a nie
czsto zawołaniem bez pokrycia!
Życzę tego nam wszystkim najgo-
ręcej, z całego serca!
Józef Ż., RYCERZ DOSH,
30 st.

......


35
W O L N O M U L A R Z P O L S K I








W
raz z nastaniem Oświecenia u wielu mlicieli pojawiła
się wiara w nieograniczony Postęp (miały go hamować
religijne zabobony) i panowanie Rozumu. Chociaż
odcinali się od tego, co uznawali za wsteczne czyli tradycyjnej
religii, to jednocznie tkwili w pułapce życzeniowego mlenia.
Możemy ich usprawiedliwić, jeszcze przez cały XIXwiek, ana-
wet sporą część XX wieku chrześcijstwo miało silną pozycję
wEuropie. Jednakże o ile możemy zrozumieć ówczesną „świec
wiarę” w Postęp i Rozum (budowano nawet świątynie Rozumu),
to dzisiaj powinniśmy czerpać nauki z historii. Otóż ideologie
wod na pokuszenie, zastępując religię, przebierając się w
szaty nauki i mo prowadzić ku zgubie zawno wierzących,
jak iniewierzących. Pozostajemy wszak zawsze tylko ludźmi.
Zwrócił na to uwagę brytyjski myśliciel polityczny John N.
Gray w swej książce pt. „Black Mass”: Apocalyptic Religion
and the Death of Utopia (w polskim wyd.Czarna Msza).
Poddał on w niej krytyce Oświecenie jako kontynuację chrześci-
jańskiej eschatologii wiary w apokalipsę i nadejście królestwa
niebieskiego – w nowym świeckim wydaniu. W jego opinii taką
apokalipsą może być rewolucjaancuska, czym bowiem były
polowania na kontrrewolucjonisw i terror jakobinów, jli nie
polityczną krucja? Jak bowiem z rąk Kościoła katolickiego gili
w Langwedocji albigensi, tak później w im już nie Boga, lecz
I Republiki rozprawiono się z lojalnymi wobec ancient regimeu
chłopami w Wandei. A dążenia radykalnych hebertysw czy
ciekłych”, którzy uważali, że zbudują nowe społeczstwo
mordując duchowieństwo, arystokrację i zamożne warstwy buu-
azji oraz przeprowadzając dechrystianizację? W chrześcijańskiej
apokalipsie stoczona ma b ostatnia walka mdzy siłami Boga
i Szatana w przypadku ideologii rewolucyjnych w rolę bogów,
mesjaszy czy kapław wcielali się przywódcy polityczni, partie
i dyktatorzy (rewolucjoniści chętnie uznają Chrystusa jako ich
protoplas). Rolę antychrysta narzucano papiowi, monarsze,
wrogiej klasie specznej lub rasie. Ruchy totalitarne, zawno
nazizm czy komunizm, nawet jeśli zawierały sojusz z religią, to
tylko taktyczny, by po swoim triume ostatecznie rozprawić się
z konkurencją.
Totalitaryzmy bowiem były utopijnymi projektami z jednej
strony, jak komunizm, odrzucy Boga i kierowały się w stro
materializmu; z drugiej, przypisywy ludzkiej woli wszechmoc
i chciały ufundować człowiekowi ziemski raj, wczniej jednak
krwawo „oddzielając ziarna od plew. Historia dość jasno po-
kazuje, że jak religie ze swoimi wzniosłymi hasłami moy być
wykorzystywane do czynienia a przez wiernych, tak i wzniosłe
idee oszące prawa człowieka, równć lub wolność moy nieść
blnim śmierć i terror tae z rąk niewiercych.
Człowiek został sklasykowany jako Homo sapiens, czyli czło-
wiek rozumny. Od królestwa zwierząt odróżnia nas posiadanie
tego, co nazywamy samoświadomością, wolną wolą i rozumem.
Możemy powiedzieć, że tylko gatunkowi ludzkiemu udało się
osiągnąć tak wiele dzięki własnej ciekawości i pragnieniu od-
nalezienia prawdy. Nasz mózg jest sukcesem ewolucyjnym, ale
jest wiele ale”. Archeolodzy, prowadc badania, zauwyli,
że odkąd pojawił się na Ziemi człowiek wsłczesny, towa-
rzyszyły mu kulty religijne. Jak twierdzi prof. Jerzy Vetulani,
polski neurobiolog – jestmy nie tylko istotami społecznymi
irozumnymi, ale także jako jedyny gatunek religijnymi (zapra-
szam do odnalezienia w internecie wykładu, pt.„Neurobiologia
ireligia)! Z jakieg powodu w drodze ewolucji ujawna s
w nas skłonność do metazyki. Neurobiolodzy, ale i genetycy
potwierdzają, że każdy człowiek ma mniej lub bardziej roz-
winiętą tzw. duchowość. Po drugie tzw. neuroscience dowioy
jednego nasz mózg, nawet tak wysoko rozwinty, nadal jest
tylko narzędziem służącym przetrwaniu gatunku. Jeśli człowiek
wyzdrowieje dzięki efektowi placebo, nie jest wne, że było
to wprowadzenie w błąd chorego, wny jest jego pozytywny
skutek. Organizm przeżył dzięki pożytecznemu kłamstwu
(może nim b przecież wiara w religijne cuda). Włoska neu-
rolożka Rita Levi-Montalcini przyznała, że wczłowieku kryje
się bestia dominuje u nas wciąż pierwotna, mniej rozwinięta
ewolucyjnie część zgu. To ona zawsze odpowiadała za nasz
instynkt przetrwania i mroczne uczynki, a żadna ludzka siła
jeszcze ugo tego nie zmieni.
Trudno zrozumi zaciekłość apostołów ateizmu”, którzy
zapominają, że wytępienie wszystkich religii na świecie nie
zmieni natury człowieka. Religia stała się świeckim „szatanem,
z którym walczą (często wzbudzającym ich nienawiść). Nie
zlikwidują w ten spob zła i nie uczynią świata królestwem
nie-Boskim. Fanatyzm jednych nie może być odpowiedzią
na fanatyzm drugich, a przecież Singapur będący tyglem
religii (buddyzm, hinduizm, islam, chrześcijaństwo, ateizm)
inarodowości jest dowodem na to, że możemy bez wzgdu na
różnice światopoglądowe szanować się i budowpokojowe
speczeństwo. Pamiętać należy przy tym, że państwo musi
zachowywać świecki charakter i wszystkich swoich obywateli
traktow równorzędnie i sprawiedliwie. #
Ateizm, ideologiA, mózg
A r I E l M . r A s h E d
36
K
iedy na niebie dogasaj blaski słoca, z ziemi wy-
nurza si zmierzch. Zmierzch wielka armia nocy
o tysicach niewidzialnych kolumn i miliardach
ołnierzy. Potna armia, która od niepamitnych czasów
pasuje si ze wiatłem, pierzcha kadego poranku, zwycia
kadego wieczora, panuje od zachodu do wschodu słoca,
a w dzie, rozbita, chowa si po kryjówkach i czeka.
Czeka w górskich przepaciach i miejskich piwnicach,
wgszczu lasu i w głbi ciemnych jezior. Czeka, kryjc si
w przedwiecznych jaskiniach ziemi, w kopalniach, po ro-
wach, w ktach dow, w załamkach muw. Rozproszona
i na pozór nieobecna, wypełnia jednak wszystkie skrytki.
Jest w kadej szczelinie kory drzew, w fałdach ludzkiego
odzienia, ley pod najmniejszym ziarnem piasku, czepia
si najcieszej nici pajczej i czeka. Wypłoszona z jednego
miejsca, w okamgnieniu przenosi si na inne, korzystajc
z lada sposobnoci, aby powróci tam, skd j wygnano,
wedrze si na nie zajte stanowiska i zala ziemi.
Kiedy ganie słoce, armia zmroków gstymi szeregami
wysuwa si ze swych ucieczek, cicha i ostrona. Zapełnia
korytarze domów, sienie i le owiecone schody; spod szaf
i stołów wypełzuje na rodek pokoju i obsiada ranki; przez
luy piwnic i szyby okien wysuwa si na ulice, wgłuchym
milczeniu szturmuje ciany i dachy i zaczajona na szczytach,
cierpliwie czeka, a na zachodzie zbledn owe obłoki.
Jeszcze chwilka i nagle zerwie si olbrzymi wybuch ciem-
noci sigajcej od ziemi do nieba. Zwierzta skryj si po
legowiskach, człowiek ucieknie do domu; ycie, jak rolina
bez wody, skurczy si i pocznie usycha. Barwy ikształty
rozpłyn si w nicestwie; trwoga, błd i wystpek obejm
panowanie nad wiatem.
W takiej chwili na pustoszejcych ulicach Warszawy
ukazuje si dziwna postaludzka, z drobnym płomykiem
nad głow. Szybko biegnie przez chodnik, jakby j cigały
ciemnoci, przy kadej latarni zatrzymuje si na mgnienie
i roznieciwszy wesołe wiatło, znika jak cie.
I tak kadego dnia w roku. Czy na polach wiosna dyszy
zapachem kwiatów, czy sroy silipcowa burza, czy rozhu-
kane na ulicach jesienne wichry miotaj tumanami kurzu,
czy w powietrzu bisi zimowe niegi on zawsze, skoro
tylko nadejdzie wieczór, ze swym płomykiem przebiega
miejskie chodniki, roznieca wiatło, a potem znika jak cie.
Skd si ty bierzesz, człowieku, i gdzie kryjesz si, e
nie znamy twoich rysów ani słyszymy głosu? Czy masz ty
on albo matk, która czeka twego powrotu? Albo dzieci,
które, pozostawiwszy w kcie twoj latark, wdzierajci
si na kolana i obejmuj ci za szyj? Czy ty masz przyja-
ciół, którym opowiadasz swoje pociechy i zgryzoty, albo
cho znajomych, z którymi mógłby porozmawia bodaj
o codziennych zdarzeniach?
Czy ty w ogóle posiadasz jaki dom, w którym by ci
znale mona? imi, którym mona by ciebie zawoła?
potrzeby i uczucia, które by ci robiły takim jak my czło-
wiekiem? Czyli te jeste naprawd istot bezkształtn,
milczc i nieujt, co ukazuje si tylko o zmroku, roznieca
wiatło, a potem znika jak cie?
Odpowiedziano mi, e jest to naprawd człowiek, ana-
wet dano jego adres. Poszedłem do wskazanego domu
izapytałem stróa:
- Czy u was mieszka ten, co zapala latarnie po ulicach?
- U nas.
- A gdzie?
- W tamtej komórce.
Komórka była zamknita. Spojrzałem przez okno, alem
tylko zobaczył tapczan przy cianie, a obok niego na wy-
sokim kiju latark. Latarnika nie było
- Powiedz mi przynajmniej, jak on wyglda?
- Kto go tam wie – odparł stró wzruszajc ramionami.
- Sam go nawet dobrze nie znam dodał – bo po dniu
nigdy w izbie nie siedzi.
W pół roku przyszedłem drugi raz.
- A dzi nie ma w domu latarnika?
- Oho! rzestró nie ma i nie bdzie. Wczoraj go
pochowali. Umarł. Stró zamylił si. Zapytawszy o kilka
szczegółów, pojechałem na cmentarz.
- Pokacie mi, grabarzu, gdzie tu wczoraj pochowano la-
tarnika?
- Latarnika?... – powtórzył. Kto go tam wie! Trzydziestu
pasaerów było wczoraj.
- Ale on pochowany w oddziale najuboszych.
- Takich zwaliło si dwudziestu piciu.
- Ale on leał w niemalowanej trumnie.
- Takich zwieli szesnacie.
Tym sposobem nie poznem ani twarzy, ani nazwiska, ani
nawet nie widziałem jego grobu. I został tym po mierci,
czym był za ycia: istot widzialn tylko o zmroku, niem
i niepochwytn jak cie.
W pomroce ycia, gdzie po omacku błdzi nieszczs-
ny rodzaj ludzki, gdzie jedni rozbijaj si o zawady, inni
spadaj w otchła, a pewnej drogi nikt nie zna, gdzie na
skrpowanego przesdami człowieka poluje zły przypa-
dek, ndza inienawi – po ciemnych manowcach ycia
wnie uwijaj si latarnicy. Kady niesie drobny płomyk
nad głow, kady na swojej ciece roznieca wiatło, yje
niepoznany, trudzi si nieoceniony, a potem znika jak
cie... #
b o l e s Ł A W P r u s
37
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
O
pozycja dnia i nocy, a przede
wszystkim kontrast wiatła
iciemnoci s dla wolnomu-
larstwa pierwsz i absolutnie podsta-
wow par symboli. Kiedy mieszka-
łem w Warszawie, w ciepłe jesienne
wieczory bardzo lubiłem spacerowa
razem z Monik wzdłu ogrodzenia
parku w Łazienkach Królewskich.
Spowite mrokiem ulice rozwietlały
ognie gazowych retrolatarni, tworzc
niezapomniany nastj przypominaj-
cy obrazy starej Warszawy, jakie znamy
z płócien i rysunków: Władysława
Podkowiskiego, Xawerego Pilaiego
czy Józefa Ejsmonda.
Pierwsze gazowe owietlenie w gu-
bernialnej Warszawie zainstalowano
wzdłu Traktu Królewskiego pod
koniec grudnia 1856 roku. „Kurier
Warszawski” z dnia 28 grudnia 1856
r. tak opisał inauguracj owietlenia
głównej ulicy miasta: Tysice osób
przechodziło tłumnie po chodnikach,
przypatrujc sitemu jeszcze jednemu
wicej przedsiwziciu, jakie uwie-
czyło rok biecy, z takkorzyci
dla mieszkaców, z tak ozdob dla
miasta. Przeliczne, czyste i srebrzy-
ste wiatło rozlewało tak nocny blask
naokoło, e ponad ulicami, którymi
przebiegały zapalone promienie gazu,
najjaniejsza biła łuna, jakby od jakie-
go poaru”. Ju pod koniec XIX wieku
owietlenie gazowe było stopniowo
zastpowane elektrycznym. Bolesław
Prus pisał w 1897 roku: „Nareszcie de-
mon elektryczny stał sina tyle tanim,
e o posiadaniu go mogła pomyle
nawet uboga Warszawa.
Siostry i Bracia, zapraszam Was dzi
w podró ulicami Warszawy, takiej,
jak widział j Bolesław Prus. Odb-
dziemy razem symboliczn wypraw
w czasie, podczas której przewodni-
kiem bdzie wybitny polski pisarz
pozytywista, a uliczne gazowe latarnie
stanowi bd punkty orientacyjne na
mapie naszej podróy.
Kiedy nad miastem nastał wieczór:
„na pustoszejcych ulicach Warsza-
wy ukazuje si dziwna postaludzka,
z drobnym omykiem nad ow.
Szybko biegnie przez chodnik, jakby j
cigały ciemnoci, przy kadej latarni
zatrzymuje si na mgnienie i roznie-
ciwszy wesołe wiatło, znika jak cie.
I tak kadego dnia w roku. Czy na
polach wiosna dyszy zapachem kwia-
w, czy sroy si lipcowa burza, czy
rozhukane na ulicach jesienne wichry
miotaj tumanami kurzu, czy w po-
wietrzu kłbi si zimowe niegi on
zawsze, skoro tylko nadejdzie wie-
czór, ze swym płomykiem przebiega
miejskie chodniki, roznieca wiatło,
a potem znika jak cie.
Skd si ty bierzesz cowieku,
igdzie kryjesz si, e nie znamy two-
ich rysów ani słyszymy osu? Czy
masz ty on albo matk, która czeka
twego powrotu? Albo dzieci, które
pozostawiwszy w kcie twoj latark
wdzieraj ci si na kolana i obejmuj
ci za szyj? Czy ty masz przyjaciół,
którym opowiadasz swoje pociechy i
zgryzoty, albo choznajomych, zktó-
rymi mógłby porozmawia bodaj
ocodziennych zdarzeniach?
Czy ty w ogóle posiadasz jaki dom,
w którym by ci znalemona? Imi,
którym mona by ciebie zwoła? Po-
trzeby i uczucia, które by cirobiły
takim, jak my człowiekiem? Czyli te
jeste naprawd istot bezkształtn,
milczc i nieujt, co ukazuje si tyl-
ko o zmroku, roznieca wiao, apotem
znika jak cie?
Opowiedziano mi, e jest to napraw-
d człowiek, a nawet dano jego adres.
Poszedłem do wskazanego domu iza-
pytałem stróa:
- Czy u was mieszka ten, co zapala
latarnie po ulicach?
- U nas.
- A gdzie?
- W tamtej komórce.
Komórka była zamknita. Spojrza-
łem prze okno, alem tylko zobaczył
tapczan przy cianie, a obok niego
na wysokim kiju latark. Latarnika
nie było.
- Powiedz mi przynamniej, jak
on wyglda?
- Kto go tam wie! odparł stró,
wzruszajc ramionami. – Sam go na-
wet nie znam dodał bo po dniu
nigdy w izbie nie siedzi.
W pół roku przyszedłem drugi raz.
- A dzi nie ma w domu latarnika?
- Oho! rzekł stró nie ma i nie
Mały Książę przyjrzał się Latarnikowi i poczuł sympatię dla
tego człowieka (…). „Tym człowiekiem pogardzaliby wszyscy,
i Król, i Próżny, i Pijak, i Bankier. Mimo to on jeden nie wydaje
mi się śmieszny. A to prawdopodobnie dlatego,
że nie zajmuje się tylko sobą.”
(Antoine de Saint-Exupéry)
38
bdzie. Wczoraj go pochowali. Umarł.
Stró zamylił si.
Zapytawszy o kilka szczegółów, po-
jechałem na cmentarz.
- Pokacie mi grabarzu, gdzie tu
wczoraj pochowano latarnika?
- Latarnika?... powtórzył. Kto
go tam wie. Trzydziestu pasaerów
było wczoraj.
- Ale on pochowany w oddziale na-
juboszych.
- Takich zwaliło si dwudziestu pi-
ciu.
- Ale on leał w niemalowanej trum-
nie.
- Takich zwieli szesnacie.
Tym sposobem nie poznałem ani
twarzy, ani nazwiska, Ani nawet nie
widziałem jego grobu. I został tym
po mierci, czym był za ycia: isto-
t, widzialn tylko o zmroku, niem
iniepochwytn, jak cie.
W pomroce ycia, gdzie po oma-
cku błdzi rodzaj ludzki, gdzie jedni
rozbijaj si o zawady, inni spadaj
wotchła, a pewnej drogi nikt nie
zna gdzie na skrpowanego przes-
dami człowieka poluje zły przypa-
dek ndza i nienawi – po ciemnych
manowcach ycia równie uwijaj si
latarnicy. Kady niesie drobny płomyk
nad głow, kady na swojej ciece
roznieca wiatło, yje niepoznany,
trudzi si nieoceniony, a potem znika,
jak cie….
Odczytawszy fragment noweli
Prusa w perspektywie wolnomular-
skiej rzeczywistoci, odnajdujemy
we fragmencie pozytywistycznej
prozy liczne analogie. Niekształtny
i milczcy latarnik jest amorczny
niczym nieociosany kamie, zupełnie
tak jak ucze wolnomularski, który
na mocy inicjacji otrzymał wiatło
i pokonał ciemnoci. Kady mason,
bez wzgldu na posiadany stopie,
pomny swojej inicjacji, wierny złoo-
nej przysidze, jako człowiek wolny
od przesdów, ma obowizek chroni
wietlisty dar i przekazywa go dalej.
ycie pokazuje, e nie jest to wcale
zadanie łatwe. Chcc wnie w wiat
profaski wicej wiatła, naraamy si
na niezrozumienie, odrzucenie, pogar-
d i niewdziczno. Wielu młodym
Uczennicom i Uczniom wyda si to
nierealne, wszak cigle jeszcze prze-
ywacie pozytywne emocje: eufori,
fascynacj, zachwyt, dum tak wielk,
e chcielibycie oswoim szczciu
powiedziekrewnym, znajomym, na-
pisa o tym na blogu itp. Przysiga
nakłada obowizek milczenia, acnota
pokory nakazuje nie aszowa si wol-
nomularsk przynalenoci.
Siostry i Bracia, za moment nasz
Warsztat zakoczy intensywne kil-
kudniowe prace i przyjdzie nam wra-
ca do domu, rodziny, do naszych
codziennych zaj i ról społecznych.
Za drzwiami na Zachodzie wityni
panuj ciemnoci wiata profanów.
Nadeszła pora, by zabraswój promyk
wiatła i zanie go tam, gdzie panuje
egoizm, upota, kult pienidza i kon-
sumpcyjny styl ycia, nietolerancja,
niewraliwo na bied, cierpienie,
odrzucenie i wykluczenie.
W drog, Wolnomularki i Wolnomu-
larze! Odwagi, Latarnicy XXI wieku!
Powiedziałem
P... M...
Wygłoszona dn. 30 września 2012
na pracach Sz... L... Witelon na
Wsch... Warszawy
Autor graki - Andrzej Msianis - www.masianis.pl
39
W O L N O M U L A R Z P O L S K I

P
ortal Fronda.pl zamiecił wywiad ze znanym badaczem wolnomularstwa dr. Norbertem Wójtowiczem.
Z panem Norbertem znamy si od lat kilkunastu. Spotykał si z nami od lat 90. u nas na Nowym wiecie
i rozmawiał z mem o masonerii. Z rk na sercu mog powiedzie, e dla dr. Wójtowicza było to zawsze i nie-
zmiennie zainteresowanie naukowca. Sam studiował teologi, nie ukrywał przed nami, e idee masoskie nie s jego
ideami, ale robił to w spob przyjty wród ludzi kulturalnych na całym wiecie. I włanie za ten obiektywizm, za
dociekliwobadacza, umiarkowanie sdów dostał w 2005 r. od Wolnomularza Polskiegonagrod w postaci Złotego
Pióra. Bardzo podoba nam sitytuł wywiadu. Pan Norbert sugeruje, aby nie walczyna cepy czy onice, lecz wybra
szermierkkropidłem. Czemu nie? Mog bypowiconmasonk. Umawiałam si nawet z Nim ostatnio na głbok
rozmow teologa z masonk, doktorem nauk politycznych, tak, abymy znaleli punkty wspólne nas łczce. Jeden
jest: i on, i ja jestemy ludmi dobrej woli. To dobry punkt wyjcia. Mirosława Dołęgowska-Wysocka
Episkopat w Paragwaju zajął stanowisko w sprawie
masonerii. Widzi w niej, jak i w sektach, przeszkodę
dla ewangelizacji w tym kraju. Czy masoneria jest
dziś szkodliwa dla katolików?
Jeli przyjmiemy, e wolnomularstwo jest nurtem religijno
-lozocznym, gdzie jest pewna koncepcja wiata i abso-
lutu i koncepcje te s niezgodne choby z chrzecijask
wizj Boga, to rzeczywicie masoneria stanowi zagroenie













z .

40
dla Kocioła. Niektórzy porównuj wolnomularstwo do
religii, cho ona w cisłym tego słowa znaczeniu ni nie
jest. Nawet jeli nie jest religi, to z jej strony działanie
ofensywne, samo propagowanie odmiennych systemów
wiatopogldowych moe ju wiza si z rozmywaniem
pewnych wartoci, o których naucza Kociół.
Biskupi paragwajscy piszą: „Masoneria nie
uznaje boskości Jezusa Chrystusa i proponuje
mieszaninę lozoi i lantropii sprzeczną
zchrześcijańską wiarą.
Ale co to znaczy, e nie uznaje ona boskoci Jezusa Chry-
stusa? To zdanie mona interpretowaw dwojaki sposób...
Dla niektórych sformułowanie takie mogłoby oznacza, e
masoneria wyranie zaprzecza boskoci. Ktoinny mógłby
natomiast odczyta to jako efekt braku zainteresowania
przez masonów osob Jezusa Chrystusa. Który z tych
dwóch punktów widzenia przyjmuje Pan jako podstaw
do dalszych rozwaa?
Jezus nie jest dla masonów Bogiem jedynym, nie stoi
w centrum, nie oddaje mu się chwały.
Ok. Ale podkrelajc, e Jezus nie jest dla masonów
Bogiem jedynym, nie stoi w centrum, nie oddaje mu si
chwały, musielibymy zauway, e nie jest to tylko i wy-
łcznie domen masonerii. Tu jednak pojawia sipytanie,
czy pojmowane w ten sposób nieuznawanie boskoci jest
tosame z jej zaprzeczeniem? Wszak np. Polski Zwizek
Filatelistów te nie uznaje boskoci Jezusa. Nie stoi On
w centrum ich zainteresowa. Nikt jednak nie ma do
jego członków o to pretensji. Dlaczego? Ano dlatego, e
tego rodzaju oczekiwania byłyby zasadne w stosunku do
religii chrzecijaskiej, ale na pewno nie moemy tego
oczekiwawszystkich form stowarzyszania si. Masoneria
bywa czasem przez niektórych autorów kojarzona z religi
czy swoistym Kociołem. Ale jest to pewne uproszczenie.
Raz jeszcze podkrelam, e jest to pewien nurt religijno-
lozoczny, ale nie religia w cisłym tego słowa znaczeniu.
Filateliści nie są jednak towarzystwem religijno-
lozocznym. Nie mają swoich rytów, nie tają
swojej przynależności. Czy można powiedzieć, że
masoneria zwalcza Kościół?
Nie sposób jednoznacznie odpowiedzie na to pytanie.
S tacy wolnomularze, którzy do ostro wypowiadaj
si przeciw Kociołowi, ale s wnie tacy, którzy takich
działa nie podejmuj. Masoneria rozwijajca siw krajach
anglosaskich daje nam szereg dowodów na koegzystencj
kociołów chrzecijaskich i obediencji wolnomularskich,
wystarczy spojrze licznych duchownych protestanckich
funkcjonujcych w loach.
W Kościele katolickim jest to nie do pogodzenia.
Masoneria i katolicyzm idą zupełnie
innymi drogami.
Tak, dla Kocioła katolickiego sprawa jest jednoznaczna.
Nie mona byjednoczenie katolikiem i wolnomularzem.
I jest to zasada generalna, niezalenie od istniejcego
wwolnomularstwie zrónicowania. W ostatnich wypowie-
dziach Stolicy Apostolskiej jest to wnie podkrelane.
Argumentem za tym zakazem nie jest stwierdzenie, e
masoni prowadz aktywn agresywn polityk przeciw
Kociołowi. Argumentem jest wnie to, e s to dwa
wiatopogldy nie do pogodzenia. W tej sytuacji nie mona
by jednoczenie katolikiem i wolnomularzem, podobnie
jak nie mona bywnoczenie katolikiem i muzułmani-
nem, katolikiem i buddyst itd.
Masoneria jest dziś na tyle silna, że realnie
szkodzi Kościołowi?
Czy szkodzi? Tak jak wspomniałem, w obrbie masonerii
jest wiele nurtów. Z reguły problemem nie jest dzi jaka
szczelna agresywno w stosunku do Kocioła. Problem
tkwi w czym innym. Jeli prezentowana w wypowiedziach
wolnomularzy wizja Boga jest inna ni ta, z któr mamy
do czynienia w chrzecijastwie (czy w szczególnoci
wkatolicyzmie), to propagowanie takiej wizji mona
odebra jako zagroenie. Fakt, e wród wolnomularzy
s nauczyciele, wykładowcy wyszych uczelni czy wycho-
wawcy – rodzi to okrelone nastpstwa. To oni kształtuj
kolejne pokolenia młodych ludzi, pokazujc im swoj
wizj wiata, ich uczniowie mogmie potem poprzez to
wykrzywion optyk. To jest zagroenie.
Kościół w Polsce powinien zabierać głos
wtej sprawie?
To wynika z misji Kocioła. Dlaczego wic ma milcze?
Proszmi podachociajeden powód, dlaczego Kociół ma
nie zabieragłosu w sprawach, które s zwizane zreligi.
Ja takich powodów nie dostrzegam.
Jeśli polscy biskupi zabraliby głos, liberalne media
zaraz by ich ośmieszyły, że to spiskowa teoria
dziejów, że tropią masonów itd. Biskupi paragwajscy
przestrzegają np., aby nie posyłać katolickich dzieci
do masońskich szkół. Jak być tu skutecznym?
Naley postrzega zagroenia istniejce we współczesnym
wiecie, nie lekceway ich, ale tenie demonizowaponad
miar. Masoneria moe dla katolików stanowipewne zagro-
enie. Naley o tym mówi, tak jak i o innych zagroeniach.
Demonizowanie nie jest dobre ani postrzeganie wiata przez
pryzmat wszechobecnej masonerii, która swoimi mackami
opasuje całziemi. Wprawdzie zawsze mona wzi maczug
i machani na olep, ale miejmy wiadomo, e czsto nic
z tego nie wynika, a poprzez takie dzianie tylko stajemy si
mieszni. Istnieje teinna metoda. Zamiast wali na olep,
mona stara si na wr szermierza zadawa precyzyjne
pchnicia. Tak naley przyglda si konkretnym proble-
mom i tak naley starasi zwalcza istniejce zagroenia.
To powinna by bardziej szermierka kropidłem.
41
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
Na jakim polu, pana zdaniem, masoneria w Polsce
jest dziś najbardziej skuteczna ze swoim przekazem?
Edukacja, media, polityka?
W USA masoneria jest organizacj masow, w Polsce
z załoenia jest bardziej elitarna. Te elity w jaki sposób
kształtuj mylenie szerszych rzesz. Wspomniałem o edu-
kacji, bo jest to bezporednie działanie. Media pewnie
te, cho nie kojarz zbyt wielu czynnych dziennikarzy,
o których wiadomo, e s w strukturach wolnomularzy.
Nikt się też się tym jakoś specjalnie nie obnosi.
A w polityce? Ma pan przecież swój „ltr” badacza.
Nie ma Pan w Polsce wielu czynnych polityków, którzy
by si przyznawali do bycia wolnomularzami. Mało kto
obnosi si dzi z tak przynalenoci. Skoro jednak wiemy,
e w przeszłoci równie ten wiatek był reprezentowany
w loach, to dlaczego mielibymy zakłada, e dzi takie
zwizki z lo nagle si uciły. Politycy bywali w loach,
wic pewnie s w nich wnie dzisiaj. Co istotne, patrzc
na pogmatwane losy wolnomularstwa, zauwaymy, e byli
tam tacy ludzie, jak Aleksander Małachowski, Jan Olszew-
ski czy Bronisław Wildstein. Barwy polityczne tych osób
były wic bardzo zrónicowane. A jak jest dzisiaj? Kiedy
pewnie o tym usłyszymy...
Rozmawiał Jarosław Wróblewski


hp://www.onda.pl/a/kosciol-a-masoneria-to-powinna
-byc-szermierka-kropidlem,23689.html
Profesor wciska jakieś banialuki. Wiedze o masonerii
zapewne czerpie z Wolnomularza Polskiego”. Żal! Proszę
pogrzebać w necie, panie profesorze, zwłaszcza pod hasłem
„illuminati”.

Bezwartościowy artykuł, wybielający masonów i przedsta-
wiający ich jako nieszkodliwych dziwaków. Przeczytajcie
Krajskiego „Masoneria polska 2012”, gdzie jest naukowe
pokazanie tego zła. Tu mamy bla, bla, bla.
Oczywcie, że masoneria nie szkodzi Kościołowi! Jak mogła-
by szkodzić własnej organizacji, która jest najskuteczniejszym
sposobem przekonania najzajadlejszych wrogów masonerii
do wolnomularstwa? Ustawili sie w Kościele, usadowili ele-
gancko i pod płaszczykiem ekumenizmu oraz Vaticanum II
promują wolnomularstwo wśród wiernych, którzy myś, że
wspierając Vat. II, stoją twardo przy Kościele i w Kościele ido
tego są antymasscy. Przecież Kościół to najlepszy środek
rozpleniania wolnomularstwa! A Profesor z artykułu to gada,
jakby mi pod marynarfartuszek. Kościół kied nauczał,
że masoneria to hierarchiczny Kościół szatana, w którym
oddaje mu się cześć. Że prawdziwym bogiem masonerii jest
tylko i wyłącznie Lucyfer. Do dziś obowiązuje ekskomunika
na katoliw przystających do organizacji masońskich. No, ale
dla takich, co s boją ekskomuniki, mamy Vat. II, ekumenizm,
nowinki, błogosławieństwa par pedalskich... Niech sobie też
pobędą masonami, choćby wbrew własnej woli.
Św. MAKSYMILAN KOLBE widział zagrożenie ze strony
masonerii i sięgnijcie po Jego zdanie na ten temat. Lat temu
kilka byłam w Kanadzie ...samochody masonów
oznaczone są ich symbolem, zawsze przyciągali ludzi
BOGATYCH i wywających na losy świata, tbogate
media. Nie będę odnosić się do lekkich i bez wiedzy wte-
macie komentarzy.

Frondo! Co to ma znaczyć? Kto wpuścił tu tego profesora?
Masoneria jest i zawsze była wrogiem Kościoła. Koniec
ibez dyskusji.
Masoneria to ogon szatana! Słowa św. Maksymiliana Kolbe.
Artur Leśnodorski, gdyby nie kilku masow, prawdopodobnie
nie wiłbyś dziś po polsku. Takie to było zagrenie, że ruch
patriotyczny rodz się wokółbrowskiego, Karaszewicza
-Tokarzewskiego czy Śmigłego bą Sikorskiego. Korczak
pomag dzieciom. Bonapertemu też coś zawdzięczamy. Nie
wspominając o Kościuszce. Może włnie dlatego masoneria
w większości praworządnych krajów nie jest penalizowana.
Zagrożenie, które jest, dotyczy sfery duchowej i Zbawienia, a nie
państwowości. Przynajmniej jeśli chodzi o tzw. loże narodowe.
Musisz się dokształcić u podstaw, jli chcesz skutecznie kryty-
kować. To nie atak, to sugestia. Wójtowicz jest prawdziwym
naukowcem, który bada za i przeciw, a nie zakłada „a priori”,
przeciw, bo tak jest wygodnie z punktu widzenia okrlonych
środowisk, jak np. mogłaby to czyn GW. To czyni z niego
wiarygodnego naukowca, który, jeśli mówi o zagrożeniach, to
doadnie je wskazuje i uzasadnia, a nie czyni z tego religię,
bo to jest e, bo tak. Masoneria zrobiła kiedyś wiele dobrego
dla Polski, ale to już dawne czasy. Dziś zbyt mało mówi się
oroli Kościoła i na nim snaly skupić. #
42
J
ego rodzicami byli bałtycki Nie-
miec Wilhelm Berthold Schwarz
i bawarska Serbka Maria Bostu-
nicz. Takie włanie oryginalne po-
chodzenie sprawiło, e kontakty mło-
dego Grigorija z niemczyzn zawsze
były ywe. Po ukoczeniu studiów
prawniczych na Cesarskim Uniwer-
sytecie w. Włodzimierza w Kijowie
został dziennikarzem i krytykiem te-
atralnym. W 1910 r. z sukcesem zajł
si wydawaniem własnej gazety „Der
Süd Kopeken, która ukazywała si
do wojny, do dobrze wpisujc si
w zapotrzebowanie rynku. Było to
tanie apolityczne pismo przekazu-
jce najnowsze plotki i uzupełnione
sentymentalnymi powieciami w od-
cinkach.
W
ybuch I wojny zast go w ba-
warskim Bad Kissingen, gdzie
zost internowany i skd deportowa-
no go do Rosji. W zwizku z narasta-
niem antyniemieckich nastrojów w
1915 r., zrusykowswoje nazwisko,
wystpujc od tej pory jako Grigorij
Wasiliewicz Bostunicz. Przez nastp-
ne lata wykładał histori literatury i
teatru w instytucie teatralnym Łysenki,
tworzc równoczenie sztuki teatral-
ne, opowiadania i farsy. Wybuchłe w
1917 r. rewolucj lutow, a nastpnie
padziernikow, traktował jako efekt
„wiatowego spisku ydowsko-ma-
soskiego. Br czynny udzi w walce
z bolszewikami, aprzedostawszy si
na tereny zajmowane przez białych,
został agitatorem wubie generałów
Antona Iwanowicza Denikina, a nastp-
nie Piotra Nikołajewicza Wrangla. W
listopadzie 1920 r. z ocalymi kadrami
wojsk białych ewakuował si z Krymu
do Gallipoli, skd nastpnie przeniósł
si do Bułgarii i Serbii.
d r n o r b e r t W ó j t o W i c z







43
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
J
ak zauwaał, charakteryzujc Bostu-
nicza, Nicholas Goodrick-Clarke:
„bezporednie dowiadczenie rewo-
lucji nadało jego myli zjadliwie anty-
bolszewicki charakter połczony z nie-
złomnwiarw ydowsk konspiracj
wiatow. Jeszcze w czasie pobytu
na Bałkanach w 1921 r. opublikował
on ksik Масонство и русская
революция. Правда мистическая
иправда реальная. Po raz pierwszy
zostały w niej wyraone jego przemy-
lenia na temat „wiatowego spisku
ydowsko-masoskiego. Po wyjedzie
w 1922 r. do Niemiec jego działalno
na tej płaszczynie od samego poczt-
ku uległa nasileniu. Tak w Serbii, jak i
w Niemczech wkładał wiele wysiłku
w propagowanie Protokołów drw
Syjonu i głosił wykłady powicone
wiatowemu spiskowi. W 1923 r. na-
pisał seri artykułów powiconych
wojnie domowej w Rosji, obwiniajc
za wszelkie zło z ni zwizane ydów
i masonów. W tym okresie Bostunicz
dokonał równie znaczcych zmian
w swoim yciu osobistym. W 1924
r. został naturalizowany i formalnie
zmienił nazwisko na dwuczłonowe
Schwartz-Bostunitch, a rok póniej
oenił si z Fried Wol.
O
d wczesnych lat Bostunicz był
pod silnym wpływem nurtów
mistycznych, teozoi, antropozoi
iariozoi. W trakcie pobytu na emi-
gracji wspominał o majcych miej-
sce w latach 1917-1918 na Kaukazie
spotkaniach z jakim nauczycielem,
kry przez niekrych autow
identykowany jest jako grecko-or-
miaski mistyk Georgij Iwanowicz
Gurdijew. Jeszcze w 1919 r. Bo-
stunicz był członkiem Towarzystwa
Teozocznego wKijowie, a nastpnie
zwizał si zbułgarskimi teozofami.
WNiemczech zetknł si z ruchem
antropozoicznym, za w 1923 r. pozn
Rudolfa Steinera i przez najblisze
lata pozostawał w krgu jego myli
inauczania. Zmiana nastpiła w 1929
r., kiedy to oskarył zwolenników
Steinera o pomocnictwo ydowskim
konspiratorom i zwrócił si przeciwko
antropozofom. Konsekwencj tego
było opublikowanie w 1930 r. pra-
cy Doktor Steiner, ein Schwindler wie
keiner ein Kapitel über Anthropolo-
gie und die geistige Verwirrungsarbeit
der Falschen Propheten. Pod koniec
lat 20. zwizał si z Towarzystwem
Ariozocznym, na potrzeby którego
wystpował jako ekspert w sprawie
sił tajemnych i ponadnarodowych.
W latach 30. był jednym z autorów
powstałego na bazie teozocznego
„Zum Licht” hanowerskiego perio-
dyku Asgard”, majcego w podtytule
znamienny dopisek „Kampla für
die Göer der Heimat” („Pismo wal-
czce za bogów ojczyzny”).
J
eszcze w 1923 r. Bostunicz został
mówc partii nazistowskiej w Ba-
warii, a nastpnie brczynny udział w
wielu spotkaniach partii nazistowskiej,
gdzie spotkał m.in. Adolfa Hitlera,
Maxa Erwina von Scheubner-Rich-
tera, Heinricha Himmlera i Alfreda
Rosenberga. W tym czasie pracował
w agencji informacyjnejWeltdienst”
Rosenberga, a od 1925 publikował
wnajwaniejszej (mona by rzecz
wrcz agowej) nazistowskiej gazecie
Völkischer Beobachter”. W 1926 wy-
stpił na konferencji NSDAP w Mo-
nachium, a rok niej otrzymał tytuł
„Reichsredner der NSDAP”. Prowadz
oywion działalno agitacyjn, je-
dc po całym kraju i wygłaszajc dla
członków partii odczyty powicone
ydostwu, masonerii, okultyzmowi i
spiskom. Dziki wsparciu nansowe-
mu partii wydawał kolejne ksiki po-
wicone tej problematyce. Opus mag-
num Die Freimaurerei. Ihr Ursprung,
ihre Geheimnisse, ihr Wirken (1928),
Die Bolschewisierung der Welt (1929),
Jüdischer Imperialismus − 3000 Jahre
hebräischer Schleichwege zur Erlan-
gung der Weltherrscha (1935) iJude
und Weib eorie und die Praxis des
jüdischen Vampyrismus, der Ausbeu-
tung u.Verseuchung der Wirtsvölker
(1939). W 1931 r. został członkiem
partii nazistowskiej, a nastpnie wst-
pił do SS. Od kwietnia do padziernika
1935 r. był kierownikiem oddziału
Wolnomularstwo V wydziały SD
ikuratorem muzeum masonerii w Ber-
linie. Na potrzeby SD przygotował
szereg wewntrznych analiz, raportów
i memorandów, wktórych wskazy-
wał na złowrogrol masonerii, ale
równieantropozoi i teozoi, nie
wspominajc o swoim wczeniejszym
zaangaowaniu w te nurty. Wkrótce
został odwołany na wniosek Rein-
harda Heydricha, który wykazał jego
44
niekompetencj. Wyran niech
do obsesyjnych pogldów Schwarz-
Bostunitscha mona zauwaynawet
raporcie wewntrznym SD z 3 listo-
pada 1938 r., w którym Hans Richter
dokonał zjadliwie krytycznej analizy
ksiki Die Freimaurerei. Wskazywał
on, e ksika ta jest pełna błdów i
fałszu, co moe wprowadza odbior-
ców w d i jest wrcz
niebezpieczne. Mimo
tego w 1942 r.,
wuznaniu jego
pracy na temat
j u da i z m u
imasonerii,
Schwartz-
Bostunitsch
otrzymał
tytuł Ho-
norowego
Prof eso ra
SS. W listopa-
dzie 1944 r., na
skutek osobistej re-
komendacji Heinricha
Himmlera, otrzymał stopie
SS-Standartenführera.
Pod koniec wojny przez pewien czas
przebywał na zamku Erdmannsdorf
(Mysłakowice) na lsku, lecz wobec
zbliajcej si ofensywy Armii Czer-
wonej zbiegł na tereny zachodnich
Niemiec. W 1945 r. 62-letni wów-
czas SS-Standartenführer Gregor
Schwartz-Bostunitsch mi zosta
aresztowany przez Amerykaw
iprawdopodobnie w niedługi czas
póniej zmarł. Nie wiemy, co działo
si z nim póniej ani kiedy dokładnie
zakoczył ycie. Przez wiele lat wyda-
wało si, e wraz z jego znikniciem
zniknła równie jego propagandowa
publicystyka. Nic bardziej mylnego...
Prace tego typu zachowu-
j dług ywotno
i mimo upływu
czasu zaintere-
sowanie pub-
lic y st y k
Schwartz
-Bostuni-
tscha nie
tylko nie
obumarło,
ale wrcz
p r z e y -
wa ostatnio
wRosji swoi-
sty renesans. Ma-
jca ju 90 lat ksi-
ka Масонство и русская
революция wci cieszy si zaintereso-
waniem imiała w ostatnich latach kil-
ka wznowie (oskwa, wyd. ,
1995; Moskwa, wyd. ,
2006). Z pewnoci znaczna cz
zafascynowanych ni czytelniw
nie zdaje sobie sprawy z burzliwych
losów autora. #
W
iele miesicy pracy, czte-
ry podróe zagraniczne
(wtym jedna do Wielkiej
Zjednoczonej Loy Anglii w Londy-
nie), dwie konferencje prasowe ikilka
wywiadów w prasie niemieckiej tak
w wielkim skrócie wygldały przygo-
towania Rüdigera Templina, Wiel-
kiego Mistrza Zjednoczonej Wielkiej
Loy Niemiec (VGvD), do obcho-
dów jubileuszu 275-lecia masonerii
w Niemczech.
Z okazji rocznicy zapalenia wiat
najstarszej niemieckiej loy Absalom
pod Trzema Pokrzywami na Wscho-
dzie Hamburga, zorganizowano szereg
imprez kulturalnych otwartych dla
publicznoci oraz uroczyste prace
dla ponad 1500 braci i sióstr z całego
wiata. Obchody zakoczył doroczny
Konwent VGvD.
Prace odbyły si w barokowym Ko-
ciele Głównym witego Michała,
jednej z najpikniejszych wity
ewangelicko-augsburskich w Niem-
czech, uznawanej za symbol Ham-
burga. Rzadki to widok barokowy
kociół wypełniony po brzegi wol-
nomularzami w strojach rytualnych.
Obchodom patronował były bur-
mistrz Hamburga Ole von Beust
(CDU). Chocia sam nie nosi far-
tuszka, to, jak twierdzi, w masonerii
dostrzega ródło ducha obywatel-
skoci. Jubileusz spotkał si z duym
zainteresowaniem niemieckiej prasy.
Po konferencji z udziałem Wielkiego
Mistrza, artykuły dotyczce niemie-
ckiego wolnomularstwa ukazały si

45
W O L N O M U L A R Z P O L S K I
m.in. w „Hamburg Journal”, „Bild”,
„Berliner Morgenpost”, „Die Welt”
oraz „Hamburger Abendbla”.
Rüdiger Templin podkrelw wy-
wiadach ch wikszego otwarcia
na wiat ruchu wolnomularskiego
w Niemczech. Chcemy zaprosi do
otwartego, twórczego dialogu zoby-
watelkami i obywatelami, który bdzie
dotyczył człowieczestwa, humani-
zmu, tolerancji w stosunku do wszyst-
kich mieszkaców Niemiec, niezale-
nie od pochodzenia, wykształcenia,
wyznania, zawodu czy zasobnoci
portfela. „Niemieccy wolnomularze
ju od 275 lat działaj na rzecz war-
toci humanistycznych i krytycznego
mylenia. Esencj wolnomularstwa
jest wiadomy, niezaleny rozwój oso-
bisty” – dodał Templin.
W czasie kryzysu nansowego ob-
serwujemy nasilenie tendencji eks-
tremistycznych i ksenofobicznych
powiedział podczas konferencji
Ole von Beust. „Ludzie nadmiernie
koncentruj si na konsumpcji i na
tym, co materialne. Wolnomularstwo
wnosi do ycia społecznego reeksj
i pierwiastek humanistycznypod-
sumował były burmistrz Hamburga.
Na pytanie, czy wolnomularstwo jest
potrzebne w XXI wieku, niemieccy
bracia jednogłonie odpowiadaj: tak.
Prowadzona konsekwentnie przez
Wielkiego Mistrza polityka otwarto-
ci i dialogu ze wiatem profaskim
zaczyna przynosi pierwsze efekty.
Wostatnich latach coraz czciej bra-
cia ujawniaj swojprzynaleno do
zakonu. Tak zrobił znany niemiecki
aktor Wolfgang Baro. W wywiadzie
dla „Bild” powiedział: To włanie
masoneria nauczyła mnie tolerancji,
humanizmu, szacunku i braterstwa.
Baro jest czeladnikiem w jednej z ber-
liskich ló.
AWZ
Sobota, 8 września
2012
Co robi wolnomu-
larze?” wykład i dys-
kusja.
15-30 września 2012
275 lat masonerii
wHamburgu” wy-
stawa w ratuszu.
20 września 2 listo-
pada 2012
Wolnomularstwo w
karykaturzewysta-
wa w Izbie Handlowej.
24-27 września 2012
„Praca na nieociosanym kamieniu
– wystawa na wieym powietrzu.
30 września 2012
wiatowa premiera symfonii nr 1 na
podstawie „Natana MdregoLessin-
ga na organy, orkiestr, chór i solistów.
Kompozytorka: Gloria Bruni.
23 listopada - 15 grudnia 2012
Take rce mog widzie sztuka
dla wszystkichwystawa w ratuszu.




46 N A R Y N K U
R
edakcja Wolnomularza Pol-
skiegootrzymała mił przesył-
k z Krakowa z dedykacj. Jest
to ksika pt. Masoneria polska wkraju
i na emigracji, wydana niedawno przez
Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu
Pedagogicznego w Krakowie pod re-
dakcj Kazimierza Karolczaka i Łuka-
sza Tomasza Sroki. Jaka jest zawarto
publikacji?
Tadeusz Cegielski pisze o moliwoci
utworzenia Muzeum Wolnomular-
stwa w Polsce, traktujc masonica jako
cz kulturalnej spucizny narodowej.
W swoim artykule wspomina m.in.
dramatyczne dzieje walki o utworze-
nie Muzeum Polskiego Owiecenia
i Wolnomularstwa w Dobrzycy. Wy-
mienia te nazwisko badaczki, która
„udowodniła”, e Dobrzyca z masoneri nie miała nic
wspólnego. Chodzi o Różę Kąsinowską, historyczk
zWarszawy, autork monograi pt. Dobrzyca. Fortalicja.
Pałac. Muzeum (Dobrzyca 2008). „Na pozór bezbłdne
warsztatowo dzieło okazuje si by publikacj z wyran,
natrtnie z góry załoontez. Cy wywód autorki prowa-
dzi bowiem do obalenia domniemania wolnomularskiego
rodowodu dobrzyckiego załoenia pałacowo-parkowego,
formułowanego przez licznych, zajmujcych si wczeniej
tym tematem, autorów.
Roman Dziergwa omawia poznask lo witynia
Jednoci (Zum Tempel der Eintracht) z lat 1820-1938
wramach polsko-niemieckiego dziedzictwa.
Marek Rezler publikuje artykuł pt. Między Warszawą
i Poznaniem. O zaangaowaniu wolnomularzy w dzia-
łalno niepodległocioww latach dwudziestych XIX
wieku i wysnuwa niewesołe wnioski: „Próba powizania
wolnomularstwa z ruchem niepodległociowym w zabo-
rach pruskim i rosyjskim sinie powiodła. Z perspek-
tywy czasu mona stwierdzi, e nie została dogłbnie
przemylana, a jeszcze gorzej wykonana. Niewiele te
zmieniła ówczesne realia, a skoczyła si bardzo nieko-
rzystnie zarówno dla wolnomularstwa, jak i dla polskiego
ruchu niepodległociowego”.
Z kolei Władysław Masiarz zastanawia si nad wolno-
mularskimi zwizkami polsko-francuskimi od XVIII do XX
wieku, a Anna Kargol opisuje powojenne losy polskich ló
Bnai Brith na emigracji.
Ostatnim szkicem jest praca Łuka-
sza Tomasza Sroki o metodach bada
masonologicznych na przykładzie prac
Ludwika Hassa. Jeli chodzi o tego
ostatniego, sylwetka profesora stoi mi
przed oczami, bywał bowiem nie tak
rzadkim gociem u nas na Nowym
wiecie, jako przewodniczcy Rady
Programowej Wolnomularza Polskie-
go” a do swojej mierci.
Ł.T. Sroka pisze, e Ludwik Hass b
„w zasadzie przychylny” wolnomular-
stwu, cho nigdy nie wyrze si nauko-
wego krytycyzmu „właciwego kademu
rzetelnemu uczonemu. Przez wiksz
cz ycia znajdował sipoza struktura-
mi masonerii. [...] Pod koniec XX wieku
wstpdo Universala Framasona Ligo
(Powszechna Liga Wolnomularska)”.
Jak to było z tym UFL? Otóbam przy wrczeniu na
Spotkaniu pod Akacj prof. Ludwikowi Hassowi dyplomu
nadajcemu mu godno honorowego członka UFL Polska.
Dyplom ten opublikowalimy w numerze 5 Wolnomularza
Polskiego (1995 r.) na str. 2. Oto jego tre:W uznaniu
ogromnych zaug w upowszechnianiu rzetelnej wiedzy histo-
rycznej o Wolnomularstwie Polskim i Europejskim poprzez
liczne, znakomite publikacje ksikowe oraz krytyczn, obiek-
tywnpublicystyk słucurzeczywistnieniu szlachetnych
idei WOLNOCI, RÓWNOCI I BTATERSTWA, nadajemy
niniejszym Przewodniczcemu Rady Naukowo-Programowej
WOLNOMULARZA POLSKIEGO, szczeremu przyjacie-
lowi SZTUKI KRÓLEWSKIEJ prof. dr hab. LUDWIKOWI
HASSOWI godno honorowego członka UFL Polska, co
potwierdzamy naszymi podpisami oraz pieczci: Adam W.
Wysocki, redaktor naczelny Wolnomularza Polskiego,
prof. dr hab. Zbigniew Gertych, wiceprezydent UFL Polska,
prof. dr hab. Andrzej Nowicki, wiceprezydent UFL Polska.
Na W:. Warszawy w dziewidziesit rocznicdziałalnoci
Uniwersalnej Ligi Masoskiej.
I jeszcze na zakoczenie pewien drobiazg. W literaturze
przedmiotu, tak jak to czyni p. Sroka, czsto pisze si UFL,
czyli Powszechna Liga Wolnomularska. Otó w Polskiej
Grupie Narodowej UFL przyjło si od samego pocztku
uywa nazwy: Uniwersalna Liga Masoska. Tak jest we
wszystkich jej dokumentach i w wielu publikacjach (ród-
łowych) na łamach Wolnomularza Polskiego.
* * *
W sumie omawiana publikacja jest interesujca, rónorodna
i polecamy jwszystkim adeptom i przyjaciołom Sztuki Kró-
lewskiej w Polsce. Mirosława Dołęgowska-Wysocka