W NUMERZE
Wiosna 2013
54
ISSN 1231-0115
cena: 20 zł
(w tym 5% VAT)
Klejnoty lożowe Wielkiej Loży Czechosłowacji - projekt Alfonsa Muchy
PISMO PRZYJACIÓŁ SZTUKI KRÓLEWSKIEJ Adam W. Wysocki, Jezuici
i wolnomularze ................. str. 3
• List do Pawła VI............... str. 7
• Wokół dymisji papieża .... str. 8
Czy duchowni w Watykanie należą do lóż? ..................str. 11
Artyści i masoneria
przez 300 lat ....................str. 14
WWF o eutanazji
i małżeństwach dla wszystkich
............................................str. 15
• Tajemnica masońska ......str. 16
Postanowiłem wstąpić do
masonerii .........................str. 20Nie taki farmazon
straszny .............................str. 22
Masoneria to nie tylko
harcerstwo dla starszych panów,
rozmowa z Tadeuszem Cegielskim......................str. 23
Andrzej Strug bez złudzeń ......................str. 27
Jerzy Stefan Langrod,
życie jak lm ....................str. 31
Loża żałobna mistrza Józefa Poniatowskiego ...............str. 38
3
W o l n o m u l a r z P o l s k i w i o s n a 2 0 1 3 n u m e r 5 4
K
iedy Nagy został ju masonem wysokiej rangi, po
dwudziestu latach aktywnej działalnoci wolnomu-
larskiej, poegnał si z masoneri i napisał co, co
sam okrela jako „spełnienie swej yciowej misji”. Chodziło
mu o ujawnienie ludziom wieckim tego wszystkiego, co
sam poznał i przeył, bdc najpierw jezuit, apóniej
masonem. I co najwaniejsze, o prób odpowiedzi na
podstawowe pytanie: Czy po tym wszystkim, co zaszło
złego miedzy masoneri a Kociołem katolickim w cigu
ostatnich trzech stuleci, jakie porozumienie miedzy nimi
jest jeszcze moliwe?
Ksik dr. Nagya zamyka List Otwarty do Jego wito-
bliwoci Pawła VI, papiea, którego Nagy nie tylko znał
osobicie, ale i z którym cile współpracował w czasach,
gdy póniejszy PawVI był kardynałem w Kurii Rzymskiej.
W pierwszych latach powojennych jeszcze jako kardynał
Montini zlecał on jezuicie Nagyowi róne niezwye,
poufne misje, których pełnienie połczone było z wiel-
kim niebezpieczestwem i dostarczyło przygód, których
ojcu Nagyowi pozazdroci mógłby sam James Bond.
Zt wszake rónic, e pater Nagy mówi w swej ksice
tylko o faktach oraz dokumentach „AD MAIOREM DEI
GLORIAM” „NA CHWAŁ WIELKIEGO BUDOWNI-
CZEGO WSZECHWIATÓW, które to słowa widniej
jako moo jego ksiki.
JeZuiCi
W pierwszej czci swej ksiki, w rozdziale pt. „Jezuici”
Nagy z najdrobniejszymi szczegółami opisuje histori
swego wstpienia do Towarzystwa Jezusowego, zakonu
katolickiego uwaanego zawsze za najbardziej tajemniczy,
za rodowisko ludzi ogarnitych fanatycznie pojmowanym
posłannictwem, które spełniajprzy pomocy metod sekret-
l u d Z i e i i d e e
Adam W. Wysocki
JeZuiCi
i wolnomularZe
CZy poroZumienie KośCioła
Z masonerią Jest możliwe?
A d A m W . W Y S O C K I
– Musisz to koniecznie przeczytać! 
Jezuici i wolnoMularze
Jesuiten und FreiMaurer



p i s m o p r Z y J a C i ó ł s Z t u K i K r ó l e w s K i e J
4
nych i uznawanych czsto przez wieckich i duchownych
współwyznawców za co najmniej dziwne, jeli nie wrcz
godne potpienia! Nagy, posługujc si piórem niby chirur-
gicznym skalpelem, stara si oddzieli dobro od zła, obali
rozmaite mity, bajdy oraz uproszczenia, nie ukrywajc
tego, co w działalnoci i codziennej praktyce braci i ojców
jezuitów jest naganne i nie słuy chwale Kocioła. Nie
cofa si przed podaniem przykładów pospolitych intryg,
duchowej małoci, a nawet przykładów korupcji, jakie
obserwował i odnotował, przechodzc kolejne szczeble
jezuickiego wtajemniczenia. Jako Professus quauor voto-
rum solemnium, który to tytuł uzyskujjezuici po złoeniu
czterech kolejnych uroczystych lubowa, pater Nagy
ujawnia, i tych lubowa zakonnych jest w istocie pi
iopisuje dokładnie, na czym polegaj.
JaK uwolniĆ świat
od JesZCZe JedneJ nienawiśCi?
Sdz jednak, e o wiele bardziej interesuje naszych Czy-
telników to, co były jezuita ma do powiedzenia na temat
wolnomularstwa, któremu powicił kolejnych dwadziecia
lat swego dorosłego ycia. Nagy opisuje dokładnie, niemal
dzie po dniu, jak po przybyciu do Argentyny i podjciu
tam pracy naukowej, próbow nawizapierwsze kontakty
z masonami. Poniewa mimo wystpienia z zakonu czuł si
nadal jezuit, spróbow midzy innymi zasignpoufnej
rady u swego byłego prowincja, czyli przoonego argen-
tyskich oo. jezuitów, ojca Moglii. Ten nie ukrywał swego
przeraenia pomyem, który wyjawmu Nagy iprzestrze
go przed pbzblienia do masonów, gdy s to jak po-
wiedzi „najbardziej okrutni ateici, którzy mognawet
zabi, gdy dowiedz si, i jest on byłym jezuit. „Masoni
maj długie rce i potra zrobi krótki proces kade-
mu, kto nie jest po ich myli” – oto dosłowna wypowied
argentyskiego prowincjała zakonu.
Jak si dalej dowiadujemy z ksiki, ojciec Moglia udzie-
lił w kocu byłemu jezuicie zgody na prób dotarcia do
rodowisk wolnomularskich w Argentynie. Piszc o tym,
Nagy podkrela, e podejmujc decyzj o wstpieniu do
masonerii, postanowił, i bdzie kierowa si intencjami
równie szczerymi i uczciwymi, jak te, które powodowały
nim, gdy wstpił do zakonu jezuitów. Zastanawiał si nad
tym, czy uda mu si te tak skrajnie przeciwstawne moty-
wacje w jaki sposób ze sob pogodzi.
Przykładów zdrady i odstpstwa po obu stronach było
przecie mnóstwo. Wyrzdziło to zarówno Kociołowi,
jak i masonerii wiele szkodyzauwaa Nagy. Autorów
wielu „demaskatorskich” publikacji trudno uzna za wia-
rygodnych wiadków tego, co opisuj. Chcc bowiem, aby
im uwierzono, obrzucaj z reguły wszystko, w czym sami
wczeniej uczestniczyli, najgorszym błotem i pomówie-
niami. Wystpuje u nich take wyrana ch zysku, czyli
materialnych korzyci, które mona uzyska jako zapłat
za popełnione odstpstwo czy zdrad. Osoby tego pokro-
ju – konstatuje Nagy – mog take liczy na tani poklask
wród ludzi, którzy szukaj w ich relacjach potwierdzenia
słusznoci oraz ródeł swej wynaturzonej nienawici.
Gdyby okazało si, e wolnomularze s tak okrutni i po-
zbawieni skrupułów, jak twierdzi Kociół, to powinienem
liczy si z tym, e bd zgubiony, oraz e pewnej ciemnej
nocy podern mi gardło. Ale przynajmniej bd mi
okazj ich w kocu pozna!” pisze Nagy. Jeli jednak
okae si, e nie s oni a tak li, to podjta przeze mnie
próba moe miejednak pewne znaczenie. Bd mógł w ten
sposób przyczyni si do sprostowania wielu fałszywych
opinii po obu stronach. Kto wie, czy nie uda mi si w ten
sposób uwolni wiat od jeszcze jednej nienawici? Ten
zamysł wydał mi si wart podjcia ryzyka” – wspomina.
pierwsZe KontaKty Z masonami
Pater Nagy przystpił do realizacji swojej dobrowolnie
przyjtej misji w sposób, jakiego nauczył si, bdc jezu-
it. Zaczł od gruntownego wertowania w bibliotekach
oraz czasopismach wszelkich dostpnych mu ródeł do-
tyczcych masonerii. Robił take naukowe kwerendy
w rónych rodowiskach, gdzie spodziewał si tra na
masonów, októrych mówiło si przecie, e s dosłownie
wszdzie”. Zwłaszcza za tam, gdzie zapadaj kluczowe
decyzje wsprawach polityki, pastwa, nauki, kultury oraz
wielkich pienidzy. Nagy poczł wic kry, nawizywa
znajomoci, przepytywa przyjaciół i znajomych, zagl-
dajc do najbardziej wpływowych instytucji i urzdów,
z prezydenckim i premierowskim włcznie. Wszdzie
l u d Z i e i i d e e

5
W o l n o m u l a r z P o l s k i w i o s n a 2 0 1 3 n u m e r 5 4
l u d Z i e i i d e e
bez skutku. Stwierdził jedynie, i jeli masoni s istotnie
„wszdzie, to w takim razie potra si znakomicie ma-
skowa. Amoe ich „wszechobecno” to tylko jeszcze
jedna „czarna legenda”? – rozwaał...
A przecie wystarczyło tylko sign po... ksik telefo-
niczn – wspomina Nagy po wielu latach – i ju mona było
bez trudu znaletelefon i adres ocjalnej siedziby wolno-
mularzy Argentyny w Buenos Aires: Cangallo 1242. T.E.
Mona było pój tam po prostu i wystpi z wnioskiem
o przyjcie. Ale po tylu strasznych opiniach o masonach,
które usłyszałem wspomina Nagy co tak prostego nawet
we nie nie przyszłoby mi wówczas do głowy.
Jak to czsto bywa, w nawizaniu pierwszej znajomoci z
„ywymimasonami dopomógł mu przypadek. Bywajc u
pewnej zamonej rodziny kupieckiej, dowiedział si zust
pani domu, i jej mw kady trzeci pitek w miesicu bywa
nieobecny w domu po południu i wieczorem, poniewa
wtym czasie uczestniczy w pracach swojej loy masoskiej”.
Gdy Nagy rozmawiał póniej z gospodarzem, ów nie tylko
potwierdził ten fakt, ale na pytanie, czy on take mógłby
zosta masonem odpowiedział: Oczywicie, tak. Jeli ja
za pana porcz.
To, co długo wydawało si wrcz niemoliwe, okazało si
wic niemal dziecinnie proste. Zwłaszcza gdy wyszło na jaw,
i ów znajomy kupiec jest osobistoci wielce wpływow
iznan na ulicy Cangallo, gdy piastoww swoim okrgu
funkcj Wielkiego Sekretarza. I on to włanie z radoci
zarekomendowgo i wprowadził Nagya do jego pierwszej
loy ESTRELLA DE ORIENTE, oznaczonej numerem 27.
BłĘdy są po oBu stronaCH BaryKady
Zostawmy na boku bardzo szczegółowe opisy zarówno
inicjacji, jak i zdobywania poszczególnych stopni wta-
jemniczenia wolnomularskiego ado najwyszego 33-go,
i przejdmy do sedna sprawy. A mianowicie do podjtej
przez Nagya próby odpowiedzi na postawione w tytu-
le pytanie: czy w wietle tego, co sam przeył i poznał
przez tyle lat po obu wrogich sobie stronach, uwaa, i
porozumienie midzy masoneri a Kociołem jest jeszcze
wogóle moliwe?
Nagy twierdzi w swej ksice, napisanej i opublikowanej
na pocztku lat szedziesitych, e mimo wszystko s
jeszcze sprzyjajce ku temu przesłanki. Ogrom zwizanych
ztym przeszd i barier, kre trzeba na tej drodze pokona,
jest jednak dla niego równie oczywisty.
Jako przykład przytacza take swoje własne wolnomu-
larskie dowiadczenia. Kiedy podczas prac jednego zma-
soskich zgromadze „Roque Perez” wygłosił odczyt o
moliwoci zblienia z Rzymem i wskazał na wane impulsy
dochodzce z Watykanu, a bdce pochodn silnego
wówczas trendu do dialogu i porozumienia zinnowier-
cami, Nagy spotkał si ze strony swych braci zobjawami
prawdziwego zdumienia. Jego zdaniem było to zrozumiałe,
poniewa nie wiedzieli oni o jezuickiej przeszłoci swego
współbrata. Dlatego te jego wysiłki, aby przekona człon-
ków loy o tym, e kontynuowanie wzajemnych ataków
nie ma wikszego sensu oraz zakoczy si moe czym,
co okrelił jako circulus vitiosus, nie zmieniły negatywne-
go stanowiska wikszoci masonów wobec moliwoci
dialogu z Kociołem.
Wielu – jak wspomina – zapłonło wrcz gniewem iza-
atakowało go w ostry sposób, co on sam wolał pomin
milczeniem. Krytyka, jak napotkał, wychodziła z krgu
tych masonów, którzy obnoszsi ze swoim antyklerykali-
zmem z tak dum, jakby to było wiadectwo szlachectwa.
Podkrelali oni, i trwaj w swej nienawici do Kocioła,
poniewa nie mog wybaczy licznych przeladowa,
jakich doznała od kleru masoneria.
Słyszc takie opinie, pater Nagy nieraz bliski był załama-
nia, poniewaw jego głbokim przekonaniu i jedni, i drudzy
nie mieli racji. „Bliski byłem rezygnacji z mojej misji, która
polegała przecie na tym, aby stworzy pomost pomidzy
dotychczasowymi wrogamipisze Nagy, podkrelajc
jednoczenie, i obie strony ponosz win za to zaostrza-
nie wzajemnych stosunków. Nagy wyraa przekonanie, i
„Papie Benedykt chyba nie ogłosiłby swojej bulli prze-
ciwko masonerii, gdyby jakim cudem mógł przeczyta
encyklik Pacem in terris Jana XXIII. Ba, gdyby tylko znał
choby jeden z dokumentów II Soboru Watykaskiego.
(...) Rónice midzy wiatem Benedykta XIV i Pawła VI
sigaj nieba. Pierwszy z nich potpił bowiem wolnomu-
larzy dokładnie za to, do czego drugi zachca katolików
na całym wiecie. I trzeba przy tym uwzgldni, e nie
chodzi tym razem o jak teori dotyczc ruchów ciał
niebieskich, ale o problemy moralne takiej wagi, których
warto jest ponadczasowa, a za których stróa uwaa si
Kociół. Jak mona na takich podstawach utrzyma eks-
komunik?” zadaje ojcom Kocioła dramatyczne pytanie
były jezuita i nadal gorco wierzcy katolik-wolnomularz.
„Przecie Kociół wie dokładnie, i pewnego dnia bdzie
musiał ten niesprawiedliwy wyrok uchyli. Dlaczego wic
zwleka z tym zbyt długo?”.
JaK ZnaleŹĆ nową FormułĘ
poroZumienia?
Zdaniem Nagya jest tylko jedno rozsdne wyjcie zpo-
wstałej sytuacji. Pisze o tym na stronie 488, w kocowym
rozdziale ksiki: „Rozwizanie polega moe na tym,
aby pogrzeba przeszło i znale now formuł poro-
zumienia, bez brania pod uwag tego wszystkiego, co
spowodowało cał lawin, gdy przyczyny jej powstania
i tak ustali trudno.
p i s m o p r Z y J a C i ó ł s Z t u K i K r ó l e w s K i e J
6l u d Z i e i i d e e
Nagy w oparciu o bogate dowiadczenia swego ycia re-
prezentuje pogld, i Towarzystwo Jezusowe, czyli zakon
jezuitów, „jest blisze wolnomularstwu ni pozostały Kociół.
Jezuici nie bez racji nazywani s masonami Kocioła.
Podstawowa analogia polega na tym, i obie te instytucje
zakonne przepojone s niezwykłym duchem postpu. Ta
cecha jest u wolnomularzy naturalna, natomiast u jezuitów
uznajtrzeba za wielk zasług, poniewa zawsze musieli
przeciwstawiasi konserwatywnemu stanowisku Kocioła.
Według Nagya „oba zakony wolnomularze i jezuici
wswych pryncypialnych deniach stosuj podobne
metody walki, poruszajc si ostro na granicy tego, co
dozwolone. Nie marnuj sił na drobnostki, lecz skupiaj
na tym, co najistotniejsze. Próbuj zajmowa pozycje
kluczowe. Jedni pragn by ministrami u boku władcy,
drudzy jego spowiednikami. Oba zakony stawiaj wysokie
wymagania kandydatom wstpujcym w ich szeregi. Oba
maj rozbudowany system informacji i odrzucaj tych,
którzy nie odpowiadaj wymogom. W obu zakonach
decyduje nie ilo, lecz jako”.
Reasumując: obie struktury to dwie „niezwykłe i wybitne
instytucje, z wysokiej rangi celami natury etycznej, oparte
na analogicznych systemach. A mimo to s one dla siebie
przeciwnikami. Dlaczego nie próbujdy do zawieszenia
broni i wzajemnego dialogu, który mógłby doprowadzi
do zblienia oraz wzajemnego szacunku?”.
Pater Nagy pisał te słowa w dniach, kiedy trwały jeszcze
obrady Vaticanum Secundum, które wzbudziły tak wiele
niespełnionych do dzisiaj oczekiwai nadziei. On sam nie
miał złudze, i jego niezwykła ksika spotka si z ostr
krytyk z obu stron, a wic zarówno ze strony konserwa-
tywnej czci hierarchii kocielnej, jak i niemałej czci
tradycyjnie nastawionych wolnomularzy.
W słowie kocowym „Pro domo” owiadcza, i nie było
jego zamiarem poszukiwanie sympatii i aplauzu. Chciał
tylko słuy idei, któruznza słuszn. Zdawał sobie przy
tym spraw, e jeszcze par dziesicioleci wczeniej jego
ksika bez dokładnego przeczytania znalazłaby si auto-
matycznie na kocielnym indeksie. Wiedzirównie o tym,
i nastawieni antyklerykalnie masoni powtpiewa bd
mocno w szczero intencji Kocioła, tak co do dialogu, jak
i porozumienia z nimi. Niektórzy z wolnomularzy wezm
te pewnie za złe, e z tak otwartoci opisuje on róne
wewntrzne ich sprawy. A przecie pisze Nagy jest
to jedynie konsekwencj moich własnych dowiadcze,
których sum jest stwierdzenie, i najwiksz tajemnic
wolnomularstwa jest to, i tajemnica ta nie istnieje.
* * *
W przypisach do ksiki Nagya Jezuici i Wolnomularze
znalazłem m. in. trzy interesujce przykłady, wiadczce
o istniejcych wówczas tendencjach do porozumienia:
Jego Eminencja Cushing, kardynał Bostonu, odwie-
dził w 1965 r. Wielk Lo swego kraju i wygłosił tam
odczyt o duchu porozumienia.
W Buenos Aires doszło 12 kwietnia 1965 r. do bez-
przykładnego wydarzenia: Ojciec José Benesch wygłosił
na posiedzeniu Wielkiej Loy Argentyny porywajcy
wykład o nowoczesnych prdach w Kociele katolickim,
który zyskał ogromny aplauz”.
Członkowie Loży HIM w Puerto Rico w masońskich
strojach i insygniach rytualnych wzili udział w uroczy-
stej mszy odprawionej przez Ojca Antonio Hernandeza
w kociele pod wezwaniem witej Bernardey.
P.S.
Przytaczajc wszystkie cytowane powyej fakty oraz
opinie wyraone przez dr. Töhötöma Nagya w połowie
lat 60-tych, redakcja WOLNOMULARZA POLSKIEGO
postanowiła nie opatrywa ich jakim własnym – czytaj:
współczesnym komentarzem. Co z tego, o czym pisze
Nagy, zachowało nieprzemijajc aktualno i wieo,
a co jest ju jedynie echem prdów i nastrojów z rónych
powodów przebrzmiałych niechaj rozstrzygn sami
Czytelnicy. #

7
W o l n o m u l a r z P o l s k i w i o s n a 2 0 1 3 n u m e r 5 4
l u d Z i e i i d e e d o K u m e n t a C J a
Ojcze Święty!
Z głęboczcią i szacunkiem zwracam się do Waszej Świą-
tobliwości z prośbą, której wniesienie rozważałem przez wiele
lat. Bóg jest mi świadkiem, iż do kroku takiego skłaniają mnie
intencje najbardziej uczciwe oraz przwiadczenie o zawartej
w tym prawdzie. Dobrze znam katolickie dogmaty i będąc
odpowiednio do tego przygotowany, znalazłem możliwć drogą
moich własnych doświadcz, aby zebr także wiadomości o
istocie Wolnomularstwa, które poznałem we wszystkich jego
szczełach. Jli zapewnię, Wolnomularstwo nie ma przede
mną tajemnic, to twierdzę tak nie w oparciu o lekturę książek,
które mogą zawier treści nieodpowiedzialne, ale na podsta-
wie mego własnego praktykowania wolnomularstwa przez
dwadzieścia lat. Prowadząc w tym czasie życie wolnomularza,
czyniłem to, zachowując czujną uwagę jezuity.
W załączeniu mojej pracy Jezuici i Wolnomularze przedsta-
wiłem doświadczenie całego mego życia i prezentuję je z czcią
i zaufaniem Waszej Świątobliwości. [...]
Minęły dwa stulecia od czasu, gdy rozpoczęła s walka mię-
dzy Kościołem a Wolnomularstwem, co sprawiło, iż powstała
jeszcze jedna nienawiść więcej na Ziemi, przemienionej i tak
j w jedno pole bitewne. Ta walka, obejmująca początkowo
jedynie sfery ducha, przeobraza się ryco w godne ubolewania
prześladowania natury prawnej i dowej. Żadna ze stron nie
chcia przy tym ustąp drugiej. Obie zapisały wiele tow
wzajemnymi oskarżeniami. Wolnomularstwo zosto przez
Koścł wielokrotnie potępione. Ale ja, biorąc pod uwagę moje
własne doświadczenia, mogę zapewnić, te wyroki nie mają
j dzisiaj żadnego uzasadnienia.
Wolnomularstwo nie jest związkiem tajnym, poniew wszyst-
kie jego ryty i obrządki publicznie znane, ponadto żadne
państwo nie ścierpiałoby istnienia takich tajnych związków.
Osobowość prawna masonerii jest pod kontrolą rządów i policji.
Masoneria regularna opiera się na wierze w Boga i wymaga tego
od swoich członków. Ponieważ sama nie uważa się za jakol-
wiek formę religii, zezwala wc swym członkom na swobodne
praktykowanie każdego wyznania. Jedynie tym spośród nich,
którzy są katolikami, sam Kościół zabrania integralnego wy-
znawania religii, nakładając na nich ekskomuni. Encyklika
Pacem in Terris objawiła religijną tolerancję, która całkowicie
odpowiada Wolnomularstwu. Nie posuwa się ono bowiem dalej
n te parae, które wslnie z innymi Kościołami korzystają
ztych samych Domów Bożych.
Doszliśmy do punktu, w którym nie ma już żadnych podstaw
do ekskomuniki poza wspomnieniem o walkach religijnych.
Wolnomularstwo nie jest od Kościoła oddalone bardziej niż
wiele sekt religijnych o charakterze chrzcijskim. Można więc
mieć nadzieję, że będzie ono traktowane wedle tej samej miary.
Tendencja do porozumienia z Kościołem jest w Wolnomu-
larstwie widoczna od kilku dziescioleci. Zostały już podjęte
konkretne kroki, a zainteresowanie tą sprawą rośnie. Sam
mogę poświadczyć, iż masa wolnomularzy przepojona jest
pragnieniem zawarcia pokoju. Tysiące uczciwych masonów
żyje w ciągłym konikcie sumienia, cierpiąc z powodu anatemy,
której przyczyn ze wzgdu na swoją nieposzlakowa posta-
wę nie może zrozumieć, a co jest powodem wielu poważnych
problemów i rozterek małżskich. Iluż to szczerych katolików
pozbawiono w ten sposób możności skorzystania z sakramentów!
Iluż własnych wyznawców odtrącił Koścł od siebie, choć byli
mu równie wierni jak inni! A wszystko z powodu ekskomuniki,
której przyczyny j dawno należą do przeszłości.
Dziś, gdy Koścł poddaje rewizji swe waśnie z brmi oą-
czonymi, nadesa pora, aby gruntownie przebadać raz jeszcze
te pytania i wątpliwości, które wiążą się z Wolnomularstwem.
Uregulowanie tych spraw jest o wiele prostsze niż pogodzenie się
z sektami i byłoby o wiele bardziej produktywne, gdyż wywoła-
łoby pozytywne odczucia u wszystkich, którzy pragną wspólnie
z Kościołem dział na rzecz wytęsknionego powszechnego
pokoju. Oznaczoby to przede wszystkim także stosowny gest
wobec braci protestantów, którzy, jak wiadomo, nie potępili
Wolnomularstwa. Wielu protestanckich pastorów i dostojników
kościelnych uczestniczy w pracach wolnomularskich, sprawując
w ten spob swoistą kontrolę nad sprawami moralności i wiary
w środowisku masońskim. Kościół katolicki poprzez ekskomu-
ni rezygnuje dobrowolnie z takiej możliwości oddziaływania,
choć istnieją tu analogiczne warunki, jak wkażdym innym
obszarze misyjnym.
Zwracam się do Waszej Świątobliwości, która objawa się
światu jako Apostoł Pokoju, o spnienie marz żywionych
przez miliony dusz! Niechaj Wasza Świątobliwość, która zta
mością i zrozumieniem przyjęła tak wielu dotychczas potę-
pionych, rozważy okoliczność, iż jeszcze jeden wypędzony syn
oczekuje na wołanie ojca. Czy Wasza Świątobliwość mogłaby
zamknąć bramy ojcowskiego domu przed tyloma uczciwymi
iprzepojonymi dążeniem do pokoju synami?
Dziś, gdy w tak przerażający sposób rozpowszechnia się niewia-
ra, należałoby starannie rozwyć, czy trzeba odmawi wspu
do Miasta Boga tym, którzy tę wiarę wspierają. to członkowie
klasycznego Wolnomularstwa, którzy ozdabia Biblią swoje
posiedzenia. Radość zapanuje w Niebie i na Ziemi, gdy ludzkość
poczyni dalszy krok w stronę pokoju powszechnego, który w tak
wielkim stopniu zależy od Waszej Świątobliwości. Świat stanie
się piękniejszy i czystszy, gdy zniknie jeszcze jedna nienawiść.
Pełen głębokiej Czci, proszę o Apostolskie ogoawieństwo.
Oddany Waszej Świątobliwości w Chrystusie
Töhötöm NAGY.
list otwarty
do Jego świątoBliwośCi pawła Vi
p i s m o p r Z y J a C i ó ł s Z t u K i K r ó l e w s K i e J
8w o K ó ł d y m i s J i p a p i e ż a
Z B L O G A A S Z E R A , Ż O N A P A N A B O G A
nie sCHodZi siĘ Z KrZyża?
J
an Paweł II powiedział kiedy, e „nie schodzi si z krzya. Czy Benedykt XVI abdykujc, to włanie zrobił? Zsza-
cunkiem przyjmuj t decyzj. Ks. Adam Boniecki, chyba jako pierwszy w naszym polskim Kociele, wygłosił
komentarz, błyskawicznie ogłoszony na Facebooku. Nazwał to precedensem (ostatnim papieem, który abdykował
był Celestyn V pod koniec XIII w., wtrcony potem przez nastpc do wizienia), za który powinnimy by papie-
owi wdziczni; papieowi, którego pontykat był zwieczeniem dzieła Jana Pawła II.
Zgadzam si z t opini i jednoczenie zastanawiam nad nastpc Benedykta XVI, Franciszkiem, jezuit, kardynałem
z Argentyny. Czy wprowadzi Kociół w XXI wiek? Czy ponownie nawie dialog ze wiatem na miar II Soboru
Watykaskiego? Czy wycignie rk do wszystkich ludzi dobrej woli, w tym wolnomularzy? Odpowiedzi nie znam,
mog tylko prosi: spraw to, Wielki Architekcie Wszechwiata.
asenata
Do decyzji Benedykta XVI podchodz ze zrozumieniem
i szacunkiem.
mr_Zet
„(…) Poufny okólnik generalnego inkwizytora w. O-
cjum kardynała Rafaela Monacco de la Valea do biskupów
zawierał konkretne instrukcje w sprawie zorganizowania
w zwizku z bull (Humanum genus przyp. mr_zet)
szerokiej kampanii antywolnomularskiej. Przez Europ
przetoczyła si fala listów pasterskich.
Uwagi i myli bulli konkretyzowano w nich w zastoso-
waniu do warunków lokalnych.
Listy i bulle były odczytywane w kociołach, publikowane
w czasopismach i broszurach.
Po kilku kolejnych enuncjacjach przeciw loom Leon
XIII zwrócił si 8 XII 1892 r. z listem do narodu włoskiego.
Nawoływał do szerszej ni kiedykolwiek dotd ofensywy
przeciw tej sekcie: «nie dojest utrzymywasi wzgldem
niej na stanowisku obronnym, trzeba zstpi na plac boju
i wprost uderzy na wroga. Czycie to drodzy synowie,
przeciwstawiajc publikacje publikacjom, szkoły szkołom,
kongresy kongresom, działania działaniom».
Zalecał te formalny bojkot wolnomularzy, przestrzeg
przed przyjmowaniem w domu osób, co do krych posta-
wy religijnej nie jest si dostatecznie poinformowanym, by
przez to «pod mask przyjaciela, nauczyciela czy lekarza
nie wpucido siebie chytrego werbownika sekt». Kolejna
encyklika z 20 VI 1894 r. o jednoci chrzecijastwa Praeclara
gartulationis zw zawiera nieychanie ostre ataki na sekt
masosk, która z niesamowit sił naporu (…) uderza
wnarody katolickie. (L. Hass, Wolnomularstwo w Europie
Środkowo-Wschodniej w XVIII i XIX wieku). Współczesny
Kociół potrzebuje kogo na miar Leona XIII.
asZera
… który by nam, wolnomularzom pogonił kota. Mamy
jednym słowem absolutnie odmienne wizje przyszłego
papiea. Poyjemy zobaczymy. Pono ju na wita
Wielkanocne nowy papie bdzie wybrany. Moe jedynie
moliwy, to jaki kolejny centrysta?
mgiełKa
Historia na naszych oczach… ale szanuj decyzj Papiea.
A co bdzie – czas pokae. Z pozdrowieniami.
ostateK
Jakakolwiek by nie była przyczyna rezygnacji (spekulacje
i domysły na pewno bd si mnoy)papie Benedykt
XVI zyskał mój szacunek jako człowiek i mdrzecnie
tylko lozof, intelektualista czy głowa KK. Chwil póniej
rzuciłam si jak hiena na półki w poszukiwaniu proroctw
w. Malachiasza, tego, który nazwał Celestyna V witym
z Pustelni Ex eremo celsus, a JPII z trudu Słoca De
labore Solis (urodził si w dniu zamienia słoca i pogrzeb
odbył si dniu zamienia). Nie dlatego, e wierz w prze-
powiednie, ale co szkodzi wiedzie, tak po babsku, eby
porównanie mie). Powtórki z historii (Leon XIII) nie
bdzie, mam nadziej. Tak czy owak… koniec wiata ju
był, w grudniu ub. roku.
asenata
Z krzya si moe i nie schodzi, ale te nie czeka si na
to, e cign ci z niego inni. Szczerze napisz, e lepiej
odej samemu (chyba?), czujc, e z rónych wzgldów
nie sprosta si stanowisku, ni trwa na nim, powoli stajc
si marionetk w rkach innych.
Licz na papiea bardziej otwartego na wymagania XXI wieku,
który bdzie miał s wymie to, co pod dywanem zosto
skrztnie schowane. I wreszcie na zmian roli kobiet w Kociele.
nn
Trochnie rozumiem, co wam masonom do wyboru Papie-
a?? Przecie po pierwsze – wy, masoni jestecie tak daleko
od Kocioła Rzymsko-Katolickiego, jak to tylko moliwe
[mimo to, jak na razie Pan Jezus wci cierpliwie czeka na
KOMENTARZE
9
W o l n o m u l a r z P o l s k i w i o s n a 2 0 1 3 n u m e r 5 4
w o K ó ł d y m i s J i p a p i e ż a
wasz powrót], mona by nawet rzec, e stoicie kompletnie
po drugiej stronie barykady [gdy katolik NIE moe by
wolnomularzem, bo jak zapewne Pani wie, obłoone jest to
ekskomunik; czyli taka osoba dobrowolnie wyłcza si zMi-
stycznego Cia Chrystusa, jakim jest Jego wity Kociół].
Między masonerią a KRK nigdy nie dzie PWDZIWE-
GO ekumenizmu, bo po prostu z natury rzeczy by go nie
moe. Piszc „prawdziwego ekumenizmu, mam na myli ten
rzeczywisty i prawdziwy z punktu widzenia KRK [bo tylko
ten jest wany], nie waszego [czyli jak historia pokazuje, na-
rzucanie ustpstw KK w imi tak naprawd fałszywego ile
pojtego ekumenizmu]. Po drugie za, z denicji Papie ma
przewodzi tylko TOLIKOM [nie masonom, heretykom,
schizmatykom, etc.] i tym samym strzec ponad 2000-letniego
depozytu wiary [który usilnie staracie sizniszczy, ale liczymy,
e ju długo to nie potrwa], a nie si wam podoba [chyba
najwaniejsze, eby „podobał si” prawdziwym wiernym, a
nie tym, dla których jest np. niewygodny?], nie mówic ju
o wyciganiu do was rki w tym kontekcie, w którym Pani
wi [bo i tak ju wystarczajco namieszalicie w tej sferze,
czego mamy serdecznie do]. I naprawd mam nadziej, e
taka herezja jak Sobór Watykaski II w historii Kocioła si
ju nie powtórzy (!), ie przyszły nastpca Benedykta XVI
jak najszybciej zrobi z tym porzdek. Poza tym, w. Celestyn
V nie był ostatnim papieem, który abdykował. Ostatnim był
Grzegorz XII, który abdykował 4 lipca 1415 r. (za w. Celestyn
V bodaje 13 grudnia 1294 r.). I w przeciwiestwie do was,
katolicy modl sipo pierwsze do osobowego BOGA, a po
drugie o to, by Stolic Piotrow objł włanie kto pokroju
w. Piusa X czy wspomnianego ju Leona XIII (na razie takim
nastpc wydaje siAlbert Malcolm kard. Ranjith Patabendige
Don, pochodzcy ze Sri Lanki). Pozdrawiam i z modlitw.
ostateK
Z Grzegorzem XII nie do koca tak było. Tzw. schizma
zachodnia… dwóch a nawet trzech papiey jednoczenie:
Grzegorz XII, Benedykt XIII i Aleksander V a po rychłej
mierci tego ostatniego Jan XXIII. To nie pomyłka,
włanie Jan XXIII, skrelony póniej z listy papiey; łatwo
sprawdzi. Po skłonieniu redniowiecznymi metodami
wszystkich papiey do abdykacji ups, w KK to si nazywa:
renuntiatio, papieem został wybrany Marcin V (1417-
1431). Marcin V pozostawpolski lad do koca nie
wiadomo, czy rzucił kltwna Władysława Jagiełł, zagroził
rzucaniem, czy tylko interdykt to był. List do polskiego
króla skłania do zadumy.
asZera
Uf, dzikuj, e modli siPan za mnie i pozdrawia,
bo mylam, e yczy mi Pan stosu na ziemi i piekła
wpiekle. Ad rem: co nam masonom do wyboru papiea?
Nie wiem jak wszystkim milionom masonów na wiecie,
ale mnie to zajmuje. Od dłuszego ju czasu mówi ipi-
sz, e prawdziwym zagroeniem dla ycia człowieka na
naszej ziemi jest materializm i nansjalizacja stosunków
ekonomicznych, wiem o czymwi, na co dzie pracuj
w ubezpieczeniach. Wszelkie religie, systemy duchowe,
osoby wyznajce humanizm i szacunek dla wszelkich
kulturowych dzieł cowieka s po jednej itej samej
stronie barykady w stosunku do bezdusznego nanso-
wego materializmu, do systemu, gdzie wszystko jest na
sprzeda. Poniewa papiee Kocioła katolickiego widz
w tak pojtym materializmie take grob dla duszy czło-
wieczej, no to wicej nas mimo wszystko łczy, ni dzieli.
Mam szacunek zatem i do papiea, jak do wszystkich
przedstawicieli innych wiatowych religii. Czy to jest
fałszywy ekumenizm. Myl, e Wielki Architekt, dla
Pana Pan Bóg, zna nasze serca i wie najlepiej, co o nas
sdzi. No wic jestem spokojna. I Pozdrawiam.
mr_Zet
Wielki Architekt to kryptonim operacyjny Lucyfera?
asZera
Wida panie zet, e antymasonolog z pana nietgi. Wy-
starczy troszk poszpera w internecie.
W
spomniany przeze mnie List jezuity – wolnomularza dr. Töhötöma Nagya do papiea Pawła VI, wysłany do
w trakcie trwania II Soboru Watykaskiego, spotkał si z wielkim zainteresowaniem w internecie. Zwróc
uwag na jeszcze jeden wany wtek. Otó Nagy, w kontekcie moliwego pojednania Kocioła katolickiego z wol-
nomularstwem porusza spraw protestanw, nazywajc ich „brami odłczonymi”. My, wolnomularze, nigdy nie
zapominamy, e twórc pierwszej, siedemnastowiecznej Konstytucji wolnomularskiej był pastor, James Anderson.
W Wolnomularzu Polskimporuszalimy te kwestie niejednokrotnie. Zamiecilimy m.in. wywiad z pastorem
Ake Eldbergiem, duchownym Luteraskiego Kocioła Szwecji, a zarazem aktywnym wolnomularzem, członkiem
Wielkiej Loy Szwecji (WP 52). W tym samym numerze wspominalimy za Ars Regiaposta wielkiego polskiego
wolnomularza Karola Seriniego, duchownego luteraskiego, członka przedwojennej Wielkiej Loy Narodowej
Polski, autora cigle wanego dla masonerii tekstu o symbolu w wolnomularstwie. Wspomn tylko na marginesie,
e w rodowisku warszawskich wolnomularzy kiełkuje idea powołania kiedy loy imienia pastora Seriniego.
list JeZuitymasona do pawła Vi
p i s m o p r Z y J a C i ó ł s Z t u K i K r ó l e w s K i e J
10 w o K ó ł d y m i s J i p a p i e ż a
stan
Wolnomularstwo oparte jest na gnozie, czyli objawieniu
szataskim. Jeli protestanci nie potpiaj masonerii, nie
najlepiej to o nich wiadczy – w kocu to heretycy.
asZera
Mnie si okrelenie „heretycykojarzy – niestety – ze
stosami i wojnami religijnymi. Wtedy włanie narodziło si
wolnomularstwo ze swoimi ideami: Wolnoci, Równoci,
Braterstwa; aby człowiek był dla człowieka bratem (jak
uChrystusa), a nieheretykiemczy „papist.
stan
Mnie z kolei ideeWolnoci, Równoci, Braterstwa” ko-
jarz si z gilotyn, rzezi Wandei i zwierzc nienawici
do katolików.
asZera
Gilotyna cinała wno, take wolnomularzy. Jest w pami-
ci naszej to, o czym wi w swoim licie b. jezuita Nagy:
pami o dawnym obcia obie strony sporu, a trzeba i
naprzód. Taka gruba kreska by sipo prostu przyda, aby
zacz rozwizywaproblemy współczesnego wiata, a nie
wypominasobie: stosy (to ja) lub gilotyn (to Pan).
psyCHodeliC
Stan, jeli masz mózg, to sizastaw, jak katoliccy hierar-
chowie kocielni obraajludzi niewierzcych, twierdzc, e
ci sludmi gorszej kategorii. To czysta demagogia twierdzi,
e osoba niewierzca ma szataskie oblicze. Ale na płytkie
postrzeganie rzeczywistoci ju nic nie poradz. Stan, czy
ksidz pedol, ksidz nacigacz czy ksidz sypiajcy z cudzy-
mi onami nie jest objawieniem szataskim według twojego
nazewnictwa? Obraasz wielu ludzi, których nie znasz.
aKesis
Nie zauwayłam, eby ktomówił o „szataskim obliczu
Stan nazw tylko gnoz szataskim objawieniem. Mona
si z tym zgadza lub nie, ale nie przekrcaj słów swojego
wirtualnego rozmówcy. I prosz, przynajmniej staraj si
pisa poprawnie, zwłaszcza jeli wyraasz wtpliwo, czy
adwersarz ma mózg [pisowni poprawilimy do wydania
drukowanego, Aszera]. „Heretyk” po polsku znaczy po
prostu „odstpca. Jest to kto kto odstpił od danej religii
czy wiatopogldu. Czy zrobdobrze czy le kady oceni
musi sam. Protestanci z naszego punktu widzenia s here-
tykami, poniewaich Kociół powstał poprzez oddzielenie
si od naszego. To nie oznacza, e chcemy ich za to palina
stosie! Natomiast oznacza, e sam fakt, i oni co robi, nie
stanowi dla katolików argumentu, e to jest dobre i słuszne.
Wracajc jeszcze do przytoczonych wyej stosów owszem,
był taki czas, kiedy heretyków na nich palono. Protestanci
wnie robili to katolikom w krajach, gdzie ich wyznanie
dominowało. A jeszcze przed tym wszystkim poganie rzucali
chrzecijan lwom na poarcie. No i ta nieszczsna gilotyna,
wspomniana wyej… A, i jeszcze ksia pedole, naciga-
cze i ci sypiajcy z cudzymi onami – bo jake tu mówi
o Kociele katolickim, nie wspominajc o nich. Moemy
tak si licytowa i atakowa si nawzajem, ale po co? Pani
Mirko – słusznie Pani wi o grubej kresce, ale tak szczerze
wic, to ze stosami troch Pani przesadziła. Rozumiem,
e to nic przyjemnego czyta komentarze takie jak ten Stana,
ale reagowanie w ten sposób nie słuy pojednaniu.
asZera
Z heretykiem ma Pani racj literalnie, ale nie potocznie.
Gdy kto wi „ty heretyku”, to wkłada w to automatycznie
mnóstwo negatywnych emocji; co w ustach wielu jest obelg,
a nie konstatacj. Gdy w dziecistwie jakie dzieci nazywy
mnie ydówk, to wcale nie chciały powiedzie, e nale
do narodu wybranego, lecz e jestem obca i nie chodzna
religitak jak wszyscy. Masoneria powstała włanie jako
protest przeciwko wojnom religijnym, którymi ogarnita
była Europa. Oczywicie, sama zrodziła potem swoich or-
todoksów, nieprzejednanych wrogów religii i Kocioła. S
nadal tacy wród nas, ale to nie jest wikszo. Ja – w imi
pojednania nie mog robi nic innego, ni to co robi:
pisajasno i otwarcie, e stare spory nieu ju nikomu,
e czas z nimi skoczy, czas rozmawia, czas przyj, e
kto moe mieodmienne wizje Wiecznoci, Boga, Abso-
lutu iporozumiesico do funkcjonowania na Ziemi, t e j
Ziemi. No i tyle z rana. Pozdrawiam ciepło.
PS. W moim yciu były przełomy, na skutek których od-
rzuciłam siebie jako walczc ateistk, bardzo zbliyłam si
do Kocioła, a w kadym razie do niektórych jego przedsta-
wicieli, wic pisz to take dla nich i do nich.
aKesis
No dobrze, co do „heretyka, faktycznie licz si take
intencje rozmówcy, przekona mnie Pani. W sumie wy-
chodzi na to, e zgadzamy si co do tego, e spory nikomu
nieu. #
Jak wida, punkty istniej. Trzeba tylko wierzy, e napisany pół wieku temu list b. jezuity kiedy znajdzie w Waty-
kanie zrozumienie. Czy za najbliszej kadencji? Nie sdz, cho chciałabym si myli. Wszelkie jednak ekumeniczne
gesty i kroki Kocioła bd obserwowa z najwyszym zainteresowaniem. Niedawno ukazała si na rynku ksika
znanego pisarza katolickiego Jana Grzegorczyka pt. Jezus z Judenfeldu, gdzie wtki ekumeniczne s nie tylko wi-
doczne, ale wrcz konstytuuj to dzieło. Oby było ono t jaskółk, która „uczyni wiosn”, a choby przedwionie...
KOMENTARZE
11
W o l n o m u l a r z P o l s k i w i o s n a 2 0 1 3 n u m e r 5 4
K o n t r o w e r s J e
Jarosław Wróblewski: Egzorcysta
diecezji rzymskiej o. Gabriel
Amorth w książce Moje życie
w walce z Szatanem wyznał
wprost, że w Watykanie są obecni
sataniści, „Tak, są wśród nich
księża, prałaci i kardynałowie” –
powiedział. Te słowa powodują,
że nasuwa się np. pytanie o to, czy
duchowni w Watykanie należą do
lóż masońskich?
Dr Norbert Wójtowicz: Jak Pan
doskonale wie, ani duchowni, ani w
ogóle katolicy nie mog byczłonkami
ló wolnomularskich. Przynaleno
taka byłaby niezgodna z obowizuj-
cymi zasadami dyscypliny kocielnej.
Tak wic odpowied na pytanie o to,
czy duchowni w Watykanie nale do
ló masoskich moe by jedna du-
chowni nie mog byw loach maso-
skich. Oczywicie zasada ta dotyczy
równie przywoływanej przez Pana
grupy „duchownych w Watykanie.
A nieocjalne?
Pytanie bardzo niejednoznaczne,
bo có by to miało znaczy? Jak Pan
rozumie tak „nieocjaln przynale-
no”? Zgodnie z okrelonymi zasa-
dami wszyscy powinnimy nie robi
pewnych rzeczy. Wielu z nas stara si
na co dzie przestrzega obowizu-
jcych regulacji, ale przeciemamy
wiadomo, e czasem kto z jakie-
go powodu zde-
cyduje si je zła-
ma. Pyta Pan, czy
moliwa byłaby
taka sytuacja, e
kto ze wspomnia-
nych przez Pana
„duchownych w
Watykanieprzy-
naley do masone-
rii. Hipotetycznie
rzecz biorc, taka
sytuacja byłaby moliwa, ale równo-
czenie pragn podkreli, e tak jak
mało konkretne było Paskie pyta-
nie, tak te mało konkretna jest moja
wypowied. Ludzie niejednokrotnie
decyduj si złama lub nagina ja-
k zasad, wic hipotetycznie taka
sytuacja byłaby moliwa, ale jeli
oczekuje Pan odwołania si do fak-
tów, to odpowiedbrzmi nie ma
ich potwierdzenia. Mówi o faktach,
a nie o spekulacjach.
Czy Pan jako historyk i specjalista
od masonerii ma informacje,
że loże sięgają do Watykanu,
mają dziś wpływ na działanie
Stolicy Apostolskiej?
Raz jeszcze powtarzam, nie ma
potwierdzenia takich faktów, cho
zarówno w publicystyce, jak i w Inter-
necie mona znale wiele spekulacji
na ten temat. Czym innym s jednak
spekulacje, a czym innym potwier-
dzenie tych faktów w dokumentach.
Ja o adnych dokumentach nie wiem.
Niektórzy powołuj si na włoskiego
kapłana, ks. Puiego, który na łamach
wydawanej przez siebie gazety opubli-
kował nazwiska kardynałów bdcych,
jego zdaniem, członkami masonerii.
Dzilista ta została ju wiele razy
poszerzona. Mona znale rozma-
ite listy, w których kto wymieniał
nazwiska uczestniw Vaticanum
II jako rzekomych wolnomularzy.
Zdaniem autorów tych spisów sam
fakt, e byli oni zwolennikami zmian
soborowych był niejednokrotnie wy-
starczajcym powodem, by ich tam
umieci. Czasem listy te wzbogaca-
ne so jakie dodatkowe szczegóły,
niewerykowalne kryptonimy czy
niesprawdzalne daty wstpienia do
masonerii. Problem jednak w tym,
e zarówno sam ks. Pui, jak i jego

CZy duCHowni w watyKanie
należą do lóż masońsKiCH?





p i s m o p r Z y J a C i ó ł s Z t u K i K r ó l e w s K i e J
12 K o n t r o w e r s J e
duchowi nastpcy nie przedstawili
adnych dokumentów na poparcie
swoich hipotez. Co wicej, w wikszo-
ci s to listy ogłaszane anonimowo,
w aden sposób nieautoryzowane i
nieudokumentowane. Brak tam teja-
kichkolwiek informacji pozwalajcych
na odwołanie do konkretnych ródeł,
a bez tego trudno oczekiwa jakiej
werykacji tych faktów. W dostpnej
literaturze znajdzie Pan wiele spekula-
cji na ten temat, ale ja si pod tym nie
podpisz. Przypuszczenia, domysły i
podejrzenia to dla historyka troch
za mało. Dziennikarz moe na tym
bazowa, historyk musi szuka dalej.
Czy w tych spekulacjach jest
ziarno prawdy?
Jeli si uprze, to pewnie „ziarno
prawdymona znale praktycznie
wszdzie. Istotne jest jednak nie to,
by znajdowajakie „ziarno prawdy,
lecz to, by wskaza fakty majce rze-
czywiste znaczenie dla istoty sprawy.
Jeli wic pyta Pan o prawdziwo
tych spekulacji, to historyk, nie majc
dokumentów, moe odpowiedzie
jedynie nic mi na ten temat nie wia-
domo. I nie bdzie to jaka wykrtna
odpowied, tylko proste stwierdzenie
faktu.
Czy od czasów II wojny światowej
natrał Pan na dokumenty,
z których wynikałoby, że
dostojnicy Kościoła katolickiego
byli członkami lóż masońskich?
I tu wracamy do wczeniejszych py-
ta. Moja odpowied brzmi – nic mi
na ten temat nie wiadomo, alecht-
nie bym si czego o tym dowiedział.
Pod warunkiem jednak, e bdzie to
wiedza werykowalna.
Dużo komentarzy wywołało np.
to, że kardynał Dziwisz otrzymał
Międzyreligijną Nagrodę im.
Kardynała Augustyna Bei.
Odebranie przez kard. Stanisława
Dziwisza Midzyreligijnej Nagro-
dy im. Kard. Augustyna Bei wywo-
łało dyskusje z kilku powodów. Po
pierwsze jest ona przyznawana przez
ydowsk Lig Przeciw Zniesławia-
niu, która dawniej nosiła nazwe
Anti-Defamation League of B’nai
B’rith. Owo dopełnienie nazwy wi-
zało t struktur z organizacj e
Independent Order of B’nai B’rith,
okrelanym czsto mianem „masonerii
ydowskiej”. Drugim powodem kon-
trowersji moe byosoba patrona tego
wyrónienia. Kardynał Augustyn Bea
przyczynił si bowiem do powstania
trzech dokumentów Soboru Waty-
kaskiego II: Dekretu o ekumenizmie,
Deklaracji o stosunku Kościoła do reli-
gii niechrześcijańskich (Nostra aetate)
oraz Deklaracji o wolności religijnej.
Jest on z tego powodu umieszczany
czsto na wspomnianych powyej
rozmaitych listach osób, którym prze-
ciwnicy przypisuj przynaleno do
wolnomularstwa.
Biorc pod uwag powysze kon-
trowersje, naley jednak podkreli,
e ani B’nai B’rith nie jest struktur
wolnomularsk w cisłym tego słowa
znaczeniu, ani nikt nie udowodnił
przynalenoci kard. Augustyna Bei
do wolnomularstwa. Tak wic pytanie
o to wyrónienie dla kard. Stanisława
Dziwisza w kontekcie dyskusji o wol-
nomularstwie wydaje si by nie do
koca uzasadnione. Nagroda ta jest
nadawana dla podkrelenia wkładu
duchowiestwa w to, co wynika z so-
borowej Deklaracji o stosunku Kościoła
do religii niechrześcijańskich (Nostra
aetate). Kard. Dziwisz j otrzymał,
bo kto uznał, e udziela si aktywnie
na polu dialogu midzyreligijnego.
Nie jest to nagroda za działalno czy
aktywno masosk.
Ale czy pewne działania nie mogą
wskazywać na to, że ktoś ma
związek z masonerią?
Pewne działania mog wskazywa, e
kto moe mie zwizek z masoneri,
ale wcale nie oznacza to, e ma ten
zwizek rzeczywicie. Przesłanki dla
podejmowania takich działa mog
by zupełnie inne i przyczyny tego
tkwi zupełnie gdzie indziej. Prywat-
nie mog czasem si zastanawia, co
tkwi u przyczyny takich a nie innych
działa czy wypowiedzi pewnych
osób. Jednak jako historyk nie mog
opiera si na jakich domniemaniach
i takich przyczyn jednoznacznie po-
twierdzi.
Czy dostojnicy Kościoła ocjalnie
kontaktowali się z masonerią?
Pierwsze próby takich kontakw po-
dejmowane były jeszcze w okresie mi-
dzywojennym. Warto tu wspomnie
choby działalno niemieckiego jezu-
ity Hermanna Grubera. Po Vaticanum
II, w nastpstwie przyjtych wczas
dokumentów zaczto masowo dialo-
gowa” z przedstawicielami innych
wyzna, innych religii i innych wia-
topogldów. W konsekwencji wla-
tach 1974-80 toczyły si rozmowy
pomidzy przedstawicielami Kocioła
i niemieckiego wolnomularstwa. Po-
wstała wtedy nieocjalna komisja,
majca za zadanie przeanalizowatrzy
pierwsze stopnie wtajemniczenia wol-
nomularskiego i wypowiedzie si na
temat moliwoci pogodzenia tych
dwóch wiatopogldów. Rozmowy
prowadzone były „w szczerej i przyja-
cielskiej atmosferze, ale wobec braku
moliwoci ustanowienia wspólnego
stanowiska nie powstał wówczas aden
dokument. Efektem tych rozmów była
tylko jednostronna opinia Kocioła,
wskazujca, e te wiatopogldy nie s
ze sobdo pogodzenia. Równoczenie
jednak dopuszczano w uzasadnionych
sytuacjach moliwo współpracy
winnych sferach, o ile nie podwaa
to doktryny Kocioła.
Może Pan podać taki przykład?
W Ameryce Południowej zdarzały
si przypadki, e miejscowy hierarcha
kocielny decydował si na dora-
n współprac z miejscow lo np.
w celu pomocy rolnikom, których
dotknła klska ywiołowa. Naley
jednak bardzo mocno podkreli, e
współpraca taka dotyczyła jedynie
pomocy socjalnej i w aden sposób
nie ingerowała w sfer doktrynaln
Kocioła. Co wicej, nie s to przykła-
dy masowe, a raczej wypadki jednost-
kowe. Kociół z zasady nie angauje
si w nic, co nie jest zgodne z jego
obowizujc doktryn.
Rozmawiał Jarosław Wróblewski
13
W o l n o m u l a r z P o l s k i w i o s n a 2 0 1 3 n u m e r 5 4
r e F l e K s J e
J
akiczas temu na Facebooku
zobaczyłam genialny rysunek:
Ukrzyowany Chrystus, z któ-
rego obojga rk zwisaj wyładowane
torby z zakupami (obok moja nie-
udolna replika). O przeciwiestwie
konsumpcjonizmu i duchowoci
sporo rozmylam ostatnimi laty, pi-
sz o nim w felietonach
Trzecim Okiem w Ga-
zecie Ubezpieczeniowej”.
Napisałam te artykuł na
ten temat do jesiennego
Wolnomularza Polskie-
go (Ziemia oazą w KOS-
MOSIE, czyli o konieczno-
ści zakopania toporów).
Jego sens sprowadza si
do tego, e wzajemne,
stare animozje masonów
i Kociołów schodzna
plan dalszy wobec naj-
wikszego zagroenia
dla człowieka w jego
nieziemskim wymiarze,
czyli włanie konsump-
cjonizmu.
Z
tym wiksz uwag
przeczytam felie-
ton w ARCE NOEGO
Jarosława Makowskiego
(GW 5-6 stycznia br.) pt.
Brawo biskupi. Makowski
koczy swoje rozwaania
nad biskupim listem do
wiernych z okazji dnia
witej Rodziny tymi
słowy: „Czyby biskupi, a wic iro-
dzima prawica, zrozumieli, e za-
groeniem dla budowania trwałych
i dobrych relacji midzyludzkich
nie jest kultura relatywizmu czy
zwizki partnerskie, ale kultu-
ra dzikiego kapitalizmu? Nie, a
tak naiwny nie jestem, by wierzy
w trwał przemianmentaln i in-
telektualn hierarchów. Jak wiemy,
jedna jaskółka wiosny nie czyni. Nie
zmienia to faktu, e dzi, gdy bisku-
pi słusznie mówio zagroeniu dla
naszej duchowej kultury, jakim jest
konsumpcjonizm i ekonomizacja na-
szych relacji midzyludzkich, staj
z nimi w jednym szeregu”. I ja staj
take, cho a tak naiwna nie jestem,
by czeka na okrzyki radoci z tego
powodu z drugiej strony.
W
zacytowanym felietonie jest
jeszcze jeden akapit bliski
memu sercu. Sam Makowski z kolei
przytacza lozofa i rabina Abrahama
J. Herschela, który tak pisze o szaba-
cie: „Kto chce wkroczy w wito
dnia, musi wyrzec si przeklestwa
targowego zgiełku, jarzma trudu.
Musi oddali si od nerwowoci i sza-
łu zachłannoci, od zdrady, sprzenie-
wierzania siasnemu yciu. Musi
nauczy si rozumie, e wiat został
stworzony i przetrwa bez pomocy
człowieka. Przez sze
dni tygodnia usiłujemy
zapanowa nad wiatem,
w siódmym dniu próbuje-
my zapanowa nad sob.
W
iele z tych słów
dałoby s zasto-
sować do tego, co robi-
my my, masoni podczas
prac w naszych lach.
Wejcie w inny wymiar
czasu i przestrzeni,
oderwanie si od spraw
wiata profaskiego, „zo-
stawienie poza drzwiami
wityni metali, rytuał
inny ni codzienny, na-
strój inny ni codzien-
ny. Posiedzenia loy to
jest włanie masoskie
wito, obchodzone nie
co tydzie, lecz co dwa
lub cztery tygodnie.
Wduej mierze tajem-
nica masoska odnosi
si do tych bardzo in-
tymnych, wzruszaj-
cych przey indywi-
dualnych izbiorowych,
które majwówczas miejsce. I nie
ma to nic wslnego z poczuciem
wyszoci, wzgardy, knuciem czy
spiskowaniem. Najwiksz tajem-
nic masoskjest to, e nieraz na
chwil, nieraz na wieczno, stajemy
si lepsi, ale nie od innych, tylko od
siebie samych, tych sprzed”...
ASZE
uKrZyżowany
na ZaKupaCH
p i s m o p r Z y J a C i ó ł s Z t u K i K r ó l e w s K i e J
14 C i C e r C u m C a u l e
M
uzeum Zjednoczonej
Wielkiej Loy Anglii
wporozumieniu z BBC i Pub-
lic Catalogue Foundation po-
stanowiła udostpni swoje
zbiory obrazów publicznoci
internetowej. Prace nad przygo-
towaniem fotogracznej doku-
mentacji trwały ponad dwa lata.
Tymczasem pod koniec lutego
w siedzibie Biblioteki i Muzeum
Masonerii w Londynie nastpi-
ło uroczyste otwarcie wystawy
„Spotkania: Artyci i masoneria przez 300 lat”. Ekspozycja
bdzie dostpna do 20 wrzenia 2013 r.
Wolnomularze czsto byli patronami artystów, a wartoci
isymbole zwizane z masoneri stanowiły inspiracj dla wielu
twórców. Na wystawie znajduj si wnieprace satyryków,
takich jak William Hogarth czy Alvin Langdon Coburn.
Mona zobaczy szkice pomieszcze o rytualnym przezna-
czeniu. Jednym z najbardziej interesujcych eksponatów s
klejnoty loowe zaprojektowane przez secesyjnego czeskiego
artyst Alfonsa Muchę w 1920 r. dla nowopowstej Wielkiej
Loy Czechosłowacji (patrz okładka).
Wirtualne zbiory Biblioteki i Muzeum Masonerii wLon-
dynie mona obejrze pod adresem:
hp://www.bbc.co.uk/arts/yourpaintings/galleries/
locations/the-library-and-museum-of-freemasonry-7075 #
kronika
naJwyżsZa rada HisZpanii
otwiera siĘ na nowe media
Nie tylko jedn z najstar-
szych, ale i najbardziej ot-
wartych na wyzwania współ-
czesnoci masoskich Rad
Najwyszych jest z pewnoci
Rada Najwysza Hiszpanii.
Odkd na jej czele w 2012 r.
stanł Jesús Soriano Carrillo,
intensywno działa jeszcze
si zwiksza. Rada komu-
nikuje si za porednictwem
Twittera i Facebooka. Na
uwag zasługuj równiete-
maty podejmowane przez Rad.
Wubiegłym roku zorganizowała
konferencj dotyczc roli kobiet w wolnomularstwie.
BĘdZie legalna loża w duBaJu?
Masoska Agencja Prasowa działajca w Rumunii otrzy-
mała informacj, jakoby emir Dubaju Mohammed bin
Rashid Al Maktoum wyraził zgod na powołanie loy
masoskiej w tym miecie. W wielu pastwach arabskich
masoneria jest albo całkowicie zakazana, albo przyna-
lee do ló mog jedynie cudzoziemcy. Obecnie loe
masoskie działaj m.in. w Tunezji, Egipcie, Maroko,
Libanie, Jordanii, Turcji.
instalaCJa wielKiego mistrZa
gHany
W maju 2013 r. odbdzie si uroczysta instalacja Ot-
wasuoma Osae Nyamponga VI, który obejmie funkcj
Wielkiego Mistrza Wielkiej Loy Ghany. Ceremonia od-
bdzie si w godzinach rannych w siedzibie tamtejszego
parlamentu w Akrze. Wielka Loa Ghany zrzesza obecnie
ponad 50 ló w całym kraju, w których pracuje około
1200 braci. Pierwsza tamtejsza loa powstała w 1924 r.
FederaCJa lóż meKsyKańsKiCH
w oBronie praw CZłowieKa
Federacja Ló Meksykaskich z Jaime Chalit Zarurem
na czele zaapelowała o respektowanie praw człowieka
wsprawie Florence Cassez, Francuzki oskaronej o po-
rwanie i nielegalne posiadanie materiałów wybuchowych.
Sprawa Cassez zakoczyła sipomylnie. Oskarona
została całkowicie oczyszczona z zarzutów. Pozwolono jej
wnie na powrót do Francji. Cassez odwiedziła Meksyk
w 2004 r. jako turystka. Tam poznała Israela Vallart,
z którym potem zamieszkała. Vallarta był członkiem
gangu „Los Zodiaco. W 2005 r. doszło do aresztowa
członków gangu. Wród aresztowanych znalazła si w-
nie Cassez, chocia brakowało dowodów na jej udział
w przestpczym procederze. Francuzka została skazana
na 60 lat wizienia. W jej obronie stanła społeczno
midzynarodowa i organizacje bronice praw człowieka.
Głos zabrali równie meksykascy wolnomularze. #

artyśCi i masoneria prZeZ 300 lat
15
W o l n o m u l a r z P o l s k i w i o s n a 2 0 1 3 n u m e r 5 4
C i C e r C u m C a u l e
wwF ZaCHĘCa tuneZyJCZyKów do
walKi o demoKraCJĘ
W
rod 6 lutego br. zo-
stał zabity tunezyjski
polityk opozycyjny Chokri
Belaid. Był liderem partii
Demokratyczni Patrioci.
Opowiadajc si za wie-
ckim pastwem i przepro-
wadzeniem reform w Tune-
zji, stsi obiektem ataków
przeciwników politycznych.
Wiele wskazuje na to, e jego miernie była przypadkowa.
W Tunezji rzdzi ruch Ennahda, który dał si poznajako
umiarkowany i daleki od religijnego ekstremizmu. Czy
tak jest w istocie, czy moe jest to wizerunek przyjty
taktycznie na uytek społecznoci midzynarodowej?
Takie pytania pojawiaj si w europejskiej prasie. Dwa
lata po Arabskiej Wionie atmosfera w Tunezji staje si
coraz bardziej napita, a poziom lku społecznego wzrasta
z kadym dniem. Zabójstwo opozycyjnego lidera było
kulminacj wydarze ostatnich miesicy.
W ocjalnym komunikacie Wielki Wschód Francji
wyraził poparcie i solidarno z Tunezyjczykami w ich
walce o demokracj i sekularyzm. Potpił równiewszelkie
akty terroryzmu. „Kraje ródziemnomorskie powinny by
przestrzeni wymiany myli i rozwoju braterstwa midzy
narodami, a nie obskurantyzmu i lekcewaenia uniwersal-
nych wartoci wolnoci, wnoci i braterstwa” – czytamy
w komunikacie.
eutanaZJa i małżeństwa dla
wsZystKiCH
P
rzez Francj przetoczyły si na pocztku roku dwie
emocjonujce debaty. Jedna dotyczyła eutanazji,
adruga małestw dla wszystkich. W obu dyskusjach
stanowisko zajł Wielki Wschód Francji. Jego zdaniem
schyłek ycia naley rozpatrywa w wietle wartoci takich
jak wolno, równo, braterstwo, sekularyzm i godno
człowieka. Eutanazja jest naturalnym krokiem na ciece
postpu, dajc człowiekowi prawo do suwerennej decyzji
odalszym yciu w obliczu cierpienia, niedostatku i rozpaczy.
Zdaniem braci i sióstr z Wielkiego Wschodu człowiekowi
przynaley wybór tego, jak chce zakoczy swoje ycie.
Potrzebne s jasne ramy prawne, które dokładnie spre-
cyzuj, kiedy akt eutanazji jest dopuszczalny i które bd
gwarantowaposzanowanie woli osoby i bezpieczestwo
wszystkich. Pastwo powinno respektowa yczenia tych,
którzy decyduj si na mier z godnoci. WWF wyraził
zadowolenie po przyjciu przez francuski rzd ustawy
„Małestwa dla wszystkich. To wany krok, który od-
dziela cywiln umow małestwa od przekona i praktyk
religijnych. WWF bdzie nadal wspierał inicjatywy, które
umoliwiaj wszystkim obywatelom korzystanie w pełni
ze swoich konstytucyjnych praw.
siostry i BraCia deBatuJą w paryżu
W
Paryu 15 stycznia 2013 r. odbyła si konferencja
prasowa, w której wziło udział piciu Wielkich
Mistrzów, deklarujcych chpowołania nowej masoskiej
konfederacji. Spotkanie było przygotowane przez Wielk
Lo Francji, Wielk Lo Tradycyjn i Symboliczn
Operaoraz Francusk Lo Narodow. Konferencji
przewodniczył brat Marc Henry. Zapowiedział aktywny
udział braci w publicznej debacie pt. „Europa Jutra, która
odbdzie si 6 kwietnia. Pewnej pikanterii dodaje fakt, e
współorganizatork tego wydarzenia jest Wielka eska
Loa Francji. O przyszłoci Europy, obok braci i sióstr
wolnomularek, maj dyskutowa m.in. minister ds. euro-
pejskich w rzdzie francuskim oraz wiceprezydent Parla-
mentu Europejskiego. Kilka dni po konferencji prasowej
midzyobediencyjny lunch zorganizował z kolei Wielki
Wschód Francji. Na spotkanie zostały zaproszone siostry
z Wielkiej eskiej Loy Francji, eskiej Wielkiej Loy
Memphis-Misraim, oraz siostry i bracia z Droit Humain,
Wielkiej Loy Mieszanej Francji oraz Uniwersalnej Mie-
szanej Wielkiej Loy. Czy doczekamy momentu, kiedy
wjednym miejscu spotkaj si przedstawiciele wszystkich
francuskich obediencji?
masońsKa Ceremonia w pałaCu
papiesKim
W
połowie lutego 2013 r. w Pałacu Papieskim wAwi-
nionie, w Sali Konklawe miała miejsce ceremonia
konsekracyjna Tradycyjnej Wielkiej Loy Francji. Wiel-
kim Mistrzem został Jean-Luc Venturino, wczeniej
członek Wielkiej Narodowej Loy Francji. Nowa loa
powsta w wyniku secesji i konfliktów wewntrznych.
Uwaa si za regularn i dy do nawizania stosunków
z Wielkimi Loami Niemiec, Belgii, Szwajcarii, Luksem-
burga i Austrii. Warto przypomnie, e Pałac Papieski
to jeden z najwikszych i najznakomitszych zabytków
stylu gotyckiego. To tutaj w XIV wieku znajdowało
si centrum zachodniego chrzecijastwa. W murach
Pałacu odbyło si sze konklawe. Wybrano tutaj na
tron papieski Benedykta XII w 1335 r., Klemensa VI
w 1342 r., Innocentego VI w 1352 r., Urbana V w 1362
r., Grzegorza XI w 1370 r. oraz antypapiea Benedykta
XII w 1394 r. Teraz mieci si tu centrum konferencyjne
oraz hotel. #
p i s m o p r Z y J a C i ó ł s Z t u K i K r ó l e w s K i e J
16 s e K r e t y w a r s Z t a t u
J
estem w masonerii dwudziesty
rok, lecz jeszcze dłuej param si
dziennikarstwem prawie 33lata.
Wiele lat z tego profesjonalnego
ycia spdziłam pod rzdami p. Cen-
zury (przy ul. Mysiej w Warszawie).
18lat temu z mem Adamem, od
40 lat dziennikarzem ycia War-
szawyi„Kuriera Polskiego, take
masonem wczas w loy Wolno
Przywrócona na Wschodzie Warszawy
zWielkiego Wschodu Francji, po-
tem nalecej do Wielkiego Wschodu
Polski zaczlimy wydawa pismo
Wolnomularz Polski”. Do 2006 roku
ukazało si wsumie 49 numerów.
Wroku ubiegłym wznowilimy pismo,
które stało si regularnym rynkowym
kwartalnikiem. Jest to pismo, o czym
czytelników informujemy w podty-
tule, „Przyjaciół Sztuki Królewskiej”.
W roku 1993 był to drugi taki perio-
dyk w Polsce, obok stricte naukowej
Ars Regia, wydawanej przez brata z
Wielkiej Loy Narodowej, prof.Ta-
deusza Cegielskiego od 1992 r. Po
ukazaniu si numeru pierwszego
redaktor naczelny Wolnomularza”
Adam W. Wysocki otrzymał list od
Czcigodnych Mistrzów czterech ló
warszawskich, dystansujcych si od
taJemniCa
masońsKa
d R m I R O S ł A W A d O ł ę G O W S K A - W Y S O C K A










17
W o l n o m u l a r z P o l s k i w i o s n a 2 0 1 3 n u m e r 5 4
s e K r e t y w a r s Z t a t u
jego pisma. Chodziło głównie o po-
lityk, ale i o „moliweujawnianie
przez nas tajemnic wolnomularskich.
Szykujc wówczas odpowied na te
zarzuty (i publikujc ten list na łamach
WP), znalelimy tekst róowy, odno-
szcy sido historii Wielkiego Wscho-
du Francji i tajnoci oraz jawnoci
dzia masoskich ló i jej członków.
Otó Konstytucja Wielkiego Wschodu
Francji z 1865 r. pisze dosłownie: „Za-
leca się wszystkim wolnomularzom
propagandę słowem, pismem i do-
brym przykładem. I dodaje dalej, jako
logicznkonsekwencj tego przepisu:
„Każdy wolnomularz ma prawo
ogłaszać swoje poglądy na sprawy
wolnomularskie(podkr. wys.).
W swej ksice pt. FILOZOFIA
MASONERII, prof. Andrzej Nowi-
cki (1997), były Wielki Mistrz Wiel-
kiego Wschodu Polski wiele miejsca
powica polskiemu lozofowi z
XIX wieku, wybitnemu masonowi
Bronisławowi Ferdynandowi Tren-
towskiemu. Uderzyło mnie zdanie
Trentowskiego zjego pomiertnie
wydanej pracy, wcałoci powico-
nej masonerii, pt. Wolnomularstwo,
otym, co jest, jego zdaniem lozofa,
istot i o tym, co ni nie jest: Jeśli
jednak idea masońska jest najbar-
dziej szczytną mądrością ludzką, to
utrzymywanie masskiej tajem-
nicy, czyli ukrywanie tej idei, jest
największym nonsensem. Był rok
1873, czyli upłynło 8 lat od powsta-
nia Konstytucji WWF.
Minło od tego czasu prawie 140
lat. Pojawsi lm, radio, telewizja,
Internet, Facebook, Twier. Na mo-
ich półkach stoi kilkadziesit ksiek
o wolnomularstwie. S i takie, które
opisuj nasze rytuały i wszystkie ta-
jemnice. Jest wród nich ksika brata
profesora Tadeusza Cegielskiego, pt.
Sekrety masonów. Pierwszy stopień
taJemniCa masońsKa według wiKipedii
Pojcie tajemnicy jest podstawowym elementem wolnomularstwa, po-
dobnie jak podstawowy jest podział ludzi na wtajemniczonych (braci)
oraz profanów (wiatowych). Prawdziwe lub rzekome tajemnice masoskie
s czci jego legendy. W zasadzie masoneria otacza tajemnic wszystko, co
dzieje si w loy od chwili jej otwarcia do zamknicia. W loach wygłasza si
tak zwane deski, czyli krótkie referaty na dowolny temat. W szczególnoci
tajemnicami s informacje przekazywane adeptowi w czasie podniesienia
do któregokolwiek stopnia wtajemniczenia.
Sekrety mona podzieli na kilka grup:
słowa (hasła) uywane w loy zwykle wypowiadane szeptem lub litero-
wane oraz gesty pozwalajce rozpozna braci,
nauki moralne i historyczne, zwykle oparte na wtkach biblijnych,
symbolikę architektoniczną opart na – jak si wierzy – budowie wi-
tyni Salomona,
symbolikę narzędzi murarskich i kamieniarskich oraz czynnoci nimi
wykonywanych, tre przysigi składanej przez adepta i rodzaj kary grocej
za zdrad tajemnic.
W przeszłoci tajemnica była pojmowana bardzo szeroko: tajemnic była
budowa i układ loy, jej lokalizacja, a nawet istnienie, cały obrzdek, skład
personalny loy oraz wszelkie sprawy w niej dyskutowane. Obecnie „tajemnica
masoskastanowi przede wszystkim element tradycji. Takie tajemnice doty-
czce masonerii, jak rytuały czy symbolika zosty opisane i s upublicznione.
Niektóre rytuały slmowano, a materiały udostpniono w sieci. #
wtajemniczenia, wydana przez Agen-
cj Omnipress przeszło 20 lat temu
(Warszawa 1992). We wstpie Tade-
usz Cegielski pisze na temat tajemnic
Sztuki Królewskiej: „Wbrew pokutu-
jcej tu i ówdzie opinii, loe masoskie
nie s organizacjami tajnymi. Wkra-
jach, wktórych działaj, podlegaj
ogólnym przepisom o organizacjach
społecznych lub religijnych. Jednak
idzi tak jak w czasie narodzin ruchu
około połowy XVII w. atmosfera
tajemniczoci otacza wolnomularstwo,
jego cele i zasady. Nic w tym dziwne-
go, skoro masoneria odgrodziła si
od profaw do szczelnym murem
dyskrecji i obowizku milczenia. Ta-
jemnica rozciąga sjednak jedynie
na niektóre wewnętrzne sprawy lóż
na rytualną część zgromadzeń. Cała
reszta: składy osobowe ż, struktu-
ra organizacyjna i zasady działania,
wreszcie fundamenty lozoczne
iprogramy dziania należą do jawnej
sfery sztuki królewskiej (podkr. wys.)
jak sami masoni nazwali swój ruch.
Tyle Tadeusz Cegielski.
Z drugiej strony loa masoska
jest specyczn grup osób, któr
według współczesnej nomenklatury
terapeutycznej mona okreli jako
„grup wsparcia. We wszystkich tego
typu grupach, na samym wstpie
podpisuje sikontrakt, izacho-
wuje si w tajemnicy wszystko, co
wydarzyło siw trakcie spotkania.
Chodzi o bezpieczestwo psychicz-
ne uczestniw, o klimat zaufania
i dyskrecji niezbdny wprocesie
leczenia. W przypadku masonerii
uywa si sformułowania „Egregor
loy. Oczywicie w masonerii nikt
nikogo z niczego nie leczy, ale ogólne
zasady dziania takiej grupy ludzi,
powierzajcych sobie nawzajem sie-
bie, swoje myli, uczucia, słowa, s
podobne. I o tych włanie uczuciach
i emocjach nie powinno si mówi
na zewntrz. I wiat zewntrzny nie
powinien naciska na ich ujawnienie.
Nale bowiem do naszej prywatno-
ci, chronionej we wszystkich de-
mokratycznych krajach normami
konstytucyjnymi. #
p i s m o p r Z y J a C i ó ł s Z t u K i K r ó l e w s K i e J
18 s e K r e t y w a r s Z t a t u
J
eli chodzi o to, co tradycyjnie w masonerii objte było
tajemnic masosk, czyli symbole i obrzdy, to wiele
z nich na przestrzeni wieków zostało opisanych i wyja-
wionych dla wiata profaskiego. Niemniej, to włanie na
tych elementach wci skupia si tajemnica masoska
wzakresie bardziej zaawansowanej symboliki i rytuałów.
Natomiast w zakresie członkostwa masoni przyjmuj
zasady dyskrecji, pozostawiajc kwesti ujawnienia swej
przynalenoci do indywidualnego rozstrzygnicia przez
kadego brata. Teoretycznie wic kady mason moe
publicznie mówi o swej przynalenoci do loy, lecz e
tak bdzie si działo faktycznie mona jedynie oczekiwa
w społeczestwach, w których masoni zajmuj nalene im
miejsce (np. Anglia, USA czy Francja). W społeczestwach
niedojrzałych, gdzie wci silne s prymitywne czarne
legendy antymasoskie z okresu, kiedy ledwo wygaszono
stosy i kade odstpstwo od ortodoksji i przejaw nieza-
lenego mylenia były postrzegane bardzo wrogo i tako
karane, masoni i loe zachowuj duy zakres dyskrecji.
Dyskrecja nie jest zreszt wyłcznie domen masonerii.
W ramach publicznego Kocioła dzi funkcjonuje tak np.
Opus Dei. Opus Dei broni dyskrecji co do członkostwa
w swej organizacji tym, e członkostwo w OD to „oso-
bista droga do witoci”, sprawa czysto duchowa, która
jest czci prywatnego i intymnego ycia i nie stanowi
powodu do publicznych manifestacji. Na tych samych
zasadach wiat profaski musi zaakceptowa to, e masoni
na ogół nie manifestuj swej przynalenoci loowej –
loa to jest miejsce pracy nad sob, spotkania loowe s
czci prywatnego i intymnego ycia wolnomularzy.
Naley podkreli, e nie ma jednak czego takiego, jak
tajemne i skryte cele masonerii. To czysty wymysł ludzi,
których zła wola lub fantazja bior górnad rozsdkiem.
Kamil Racewicz
Wirtualny Wschód Wolnomularski,
21 października 2005 r.
taJemniCa masońsKa według wirtualnego
wsCHodu wolnomularsKiego
W
Małym Słowniku Masonerii Nor-
berta Wójtowicza (Verbinum
2006) jest take hasło TAJEMNICA.
Oto fragment: „Niektórzy,
idc za myl Fichtego, uwa-
aj, e tak naprawd tajem-
nic wolnomularstwa jest to,
e nie ma ono adnej tajem-
nicy. Tym niemniej, biorc
od uwag dyskrecj wolno-
mularzy, mona wskaza, e
tajemnice wolnomularskie
obejmuj w zasadzie jedynie
dwie sprawy. Tu sparafra-
zuj, e chodzi o tajemnice
personalne i rytualne oraz
symboliczn pracw loy.
Wracam do cytatu, bo bardzo
mi si podoba zakoczenie
hasła: Jeden z polskich wol-
nomularzy uwaał wrcz, e
przeciwnikom wydaje si,
e tajemnica wie si z bliej
nieokrelonymi celami poli-
tycznymi, z jak form kon-
spiracji. A chodzi o ochron
przey równie intymnych,
jak ycie erotyczne”.
Pozostałe kwestie, moim zdaniem,
powinny by własnoci publiczn.
yjemy bowiem w czasach „trans-
parentnociycia publicznego na
całym wiecie. My, masoni, nie tylko
nie mamy si czego wstydzi, ale mo-
emy by dumni z naszych
tradycji i ideałów, które
wjeszcze szerszym stopniu
winny przenika do wiata
profaskiego inasczago
ideami Wolnoci, Równo-
ci iBraterstwa.
I jeszcze owo na koniec.
Nasi poprzednicy, masoni
operatywni, swoje rytuały,
słowa, ceremoniały utrzy-
mywali w tajemnicy, lecz
pozostały po nich wspa-
niałe gotyckie katedry,
wznoszce si do nieba,
wktórych ludzie modl
si do dzi. Nie tak dawno
mylałam o nich, kontem-
plujc w Paryu wntrze
katedry Notre Dame.
Co dla całej Ludzkoci
pozostanie po nas, wol-
nomularzach z XXI wie-
ku? #
mały słowniK masonerii
19
W o l n o m u l a r z P o l s k i w i o s n a 2 0 1 3 n u m e r 5 4
s e K r e t y w a r s Z t a t u
milCZ i słuCHaJ
T
o, co dotyczy ucznia wol-
nomularskiego podczas
pierwszego roku po inicja-
cji to zakaz komentowania tego,
co yszy i widzi podczas spotka,
na których jest obecny. Zakaz
odzywania sijest tylko pierwsz
lekcj. Wiksz sztuk (i pewnie
dlatego okres uczniowski trwa rok)
jest wyłczenie wewntrznego ko-
mentatora i wiadome uczestni-
czenie we wszystkich rytuałach.
Milczenie moe by uznawane
za form ascezy, metoddosko-
nalenia wewntrznego. Takiego
włanie milczenia przez lat siedem
wymagali od swych adeptów pita-
gorejczycy, a pierwsza lekcja bud-
dyzmu brzmi: Niech cisza zapanuje
w Tobie, milcz i słuchaj!
Patrz i ucz si nie komen-
tujc na bieco tego, co słysz
iwidz. To jeszcze nie milczenie,
tylko nie-mówienie. Przyszłam tu
ze wiata, w którym nauczyłam
si mówi, teraz musz nauczy
si milcze. To dopiero pocztek
drogi do wyciszenia, uspokojenia
myli, eby wiadomie uczestni-
czy w tym, co si dzieje wokół. Pocztek nauki symboliki
i rytów wolnomularskich, a take umiejtnoci uwanego
słuchania odczytywanych desek i toczcych si po nich
dyskusji. W milczeniu wyrabiam sobie własny pogld na
temat, o którym była mowa.
Milczc, słysz i poznaj lepiej samsiebie, swoje reakcje
i czasem nie do koca uwiadomione przewiadczenia
iuprzedzenia, sterujce reakcjami. Słuchajc i słyszc,
mam szans na pogłbienie myli, jasne zrozumienie tego,
co chc powiedzie, albo tego, czego oczekuj od innych.
Milczc, pozwalam drugiej osobie wi, wyrazisiebie,
asobie samej pozwalam na to, by nie by przywizanjedynie
do asnych słów czy własnych idei, bez (czsto przesyconej
emocjami) wymiany myli. W ten
spob otwiera siprzestrze wza-
jemnego słuchania najcenniejszy
i najtrudniej osigalny element
komunikacji. Cierpliwie milczc
i słuchajc, dokonuj wyboru,
kształtuj własne zdanie.
Czy milczenie zawsze prowa-
dzi do wyciszenia? Pewnie moe
prowadzi, ale moe te by wro-
gim milczeniem. Milczeniem,
które jest hamowaniem złoci,
umieniem agresji, blokowa-
niem emocji. Milczenie jest (lub
moe by) sposobem ukrywa-
nia cierpienia. I nie chodzi tu
tylko o „wielkie cierpienia, ale
o subiektywne odczucia tylko
czasem usprawiedliwione
woczach innych.
W yciu codziennym milczc,
mona szkodzi lub pomagain-
nym lub sobie. Dlatego milczenie
moe by istotnym narzdziem
zarówno walki, jak i współdzia-
łania. Milczenie osoby obraanej,
zniesławianej lub krzywdzonej
moe by wyrazem pogardy dla
przeladowcy, sposobem wytr-
cenia mu broni z rki, ale moe te by objawem strachu,
form kapitulacji i ucieczki. Milczenie moe by te do-
wodem heroizmu.
Czsto milczenie bywa warunkiem skutecznego działa-
nia… Milczenie bywa obowizkiem, bywa cnot i bywa
wystpkiem. Jest cnot, gdy nie jest obowizkiem, lecz
słuy jakiemu dobru moralnemu. Jest wystpkiem lub
win, gdy mówienie było obowizkiem.
Na rónych ciekach rozwoju wewntrznego rozmaite
rytuały oraz nakazane milczenie prowadz do uspokojenia
umysłu, kontemplacji, medytacji, spokoju, do ciszy, która
jest darem. Takiej ciszy, która jest przeyciem mistycznym
i ródłem siły. s... Magda Ś.






Janusz Koa w „Songu o ciszy” pisał:
Gdy kiedyś łomot umrze w dyskotekach
Do siebie nam dalej będzie niż do gwiazd
Zanim coś powiesz jak człowiek do człowieka
Cisza zgruchocze i wykrwawi wszystkich nas
Dlatego uczmy się ciszy i milczenia
To siostry myśli, świadomości przednia str
Bo gdy się milczy, milczy, milczy
To apetyt rośnie wilczy
Na poezję – Co być może drzemie w nas
p i s m o p r Z y J a C i ó ł s Z t u K i K r ó l e w s K i e J
20 Z r e d a K C y J n e J p o C Z t y
postanowiłem
wstąpiĆ do masonerii
J
ak dobrze być wolnym człowiekiem bez uprzedz i fanaty-
zmu. Robić, co się chce, wić, co się chce, zgodnie zzasadami
prawnymi obowiązującymi w danym kraju. Gdzie zatem
można znaleźć ludzi podobnie myścych, kierujących się ideałami
prawdziwie wolnymi? Jedynym ruchem, gdzie napraw człowiek
jest wyzwolony, jest wolnomularstwo. Postanowiłem wc pójść
drogą Mozarta, Muncha, Poniatowskiego, Narutowicza iwstąpić
w szeregi wolnomularzy.
Do tej ej i niedobrej masonerii. Pomijam tu fakt, że większość
społeczstwa ma znikomą wiedzę o tym sekretnym stowarzysze-
niu. Wne, że Żyd i mason to twój wróg, który knuje spiski. A ja
na przekór, wbrew większości. Ruchem wolnomularzy zacząłem
interesow się dawno temu. Dlaczegonie Sztuka Królew-
ska? Odpowienie jest prosta. Nie chcę tutaj prawić banałów,
że zniechęciłem się do religii, w której zostałem wychowany. To
byłoby za proste.
Zrzeszenie wolnomyślicieli to coś więcej. Już same te dwa
pojęcia: wolność i myślenie wywołują u mnie radosny uśmiech
na twarzy. Bo czy nie jest wspaniale być wolnym od stereoty-
w? Czy nie jest dobrze mleć w tym świecie, gdzie głupota
i swoisty brak świadomości są w cenie? Gdy dodasz do tego
braterstwo braci i sióstr oraz równość ludzi względem siebie,
masz krótką odpowiedź. Uwierzcie lub nie, ale prosty kanał
YouTube też może wiele odkryć. Weźmy pod uwagę prof. Ce-
gielskiego, najbardziej bodaj znanego wolnomularza wPolsce.
Jego wystąpienia przed kamerą mogą być prawdziwą ucztą
dla oglądających.
To wszystko razem było przyczyną podjęcia decyzji o wspieniu.
I jeszcze jedna ważna rzecz silna wola. Przekonanie, dod chce
się podążyć oraz dążenie do tego. Jli jesteś zamknty w sobie,
nie chcesz poszerzać horyzontów myślowych, nie zadajesz sobie
pyt, dobrze ci w tym świecie, jaki on jest, nie masz czego szukać
w wolnomularstwie. Przez moją głowę ciągle przebiegają mli
ipytania: czy dobrze robię? czy powinienem ż ku oświeceniu?
A może ch wstąpić do organizacji przespczej, satanistycznej?
Po dłszym namyśle, racjonalne podejście wygrywa z irracjo-
nalnym. Przecież Puszkin, Voltaire, Poniatowski, Naruszewicz,
Wybicki, Dąbrowski oraz wielu innych anonimowych mularzy
nie interesowoby się takimi organizacjami. Kontynuuję zatem
mo drogę ku światłu.
Kiedy po napisaniu do loży, dostaję odpowiedź od Czcigod-
nego Wielkiego Mistrza na temat daty rozmowy, adrenalina
podnosi się i kumuluje. Zaczynam szukać informacji o wielkich
masonach, przeglądam swój życiorys, czytam o symbolach.
Wpewnej chwili mówię „stop”. Niedy droga. I w końcu na-
stępuje ten dzień. Odpowiednio przygotowany z historii Sztuki
Królewskiej, ubrany nienagannie, zaczynam rozmowę, wąc
słowa i starannie odpowiadac na zadane pytanie. Gdzieś
słyszałem, prawda nas wyzwoli i jeśli ktoś myśli, że amstwa
umk uwadze wolnomularzy, grubo się myli. Ale prawdziwa
recepta na takie pierwsze spotkanie z wolnomularskim mistrzem
powinna wyglądać następująco: bądź so, podążaj drogą ku
ulepszaniu siebie. Niech ideały wolnościowe, braterskie oraz
równouprawnienie Ci bliskie. Kieruj się ogólnoludzką ety.
Po rozmowie napięcie schodzi. I znowu czekam. Po kilku dniach
dostaję wiadomość o terminie kolejnego spotkania. Także i ten
nauczyciel jest przyjacielsko do mnie nastawiony.
Czy ani przez chwilę nie ztpiłem lub byłem bliski rezygnacji
z aplikowania do loży? Nie, ani razu. Ośmielony, zaprzyjaźniam
się z moim pierwszym wywiadowcą. Rozmawiamy długie godziny.
Zadaję mu wiele pytań. On rozwiewa moje, choćby najmniejsze,
wątpliwości i wyjnia, czym jest ta tajemna lozoa życia.
Kiedy w pewnym momencie zauważam, że rozmowa z pytań
i odpowiedzi przekształca się w żywą konwersację, wiem, że to
jest droga ku ulepszeniu siebie i mojego Mistrza. To niesamowite,
ja, kamień nieociosany, człowiek z zewnątrz, ulepszam nauczy-
ciela! Tak jest w rzeczy samej, o czym wi mi j interlokutor.
Rozmawiamy o prawdzie, życiu, o zasadach, jakimi kierują sie
masoni. Zahaczamy o lantropię, wimy o sprawach ważnych
dla świata. Z rozmowy na rozmo rozkręcam się coraz bardziej.
Zaczynamy wymieniać poglądy na coraz trudniejsze tematy.
Czasem niewygodne, czasem dotykające sfery sacrum. Jak dobrze,
że mój przyjaciel jest otwarty iwiąc o wielu sprawach, daje
wskazówki na przyszłość. Uczy, jak być lepszym człowiekiem
wtych trudnych czasach.
Kolejnego dnia otrzymuję wiadomość. Zostaję zaproszony
na zjazd sympatyków Sztuki Królewskiej celem poszerzenia
wiedzy o historii masow spekulatywnych i operatywnych.
Na spotkaniu damy i dżentelmeni witają mnie uśmiechami
iz zaciekawianiemuchają moich pytań. Pytam o historię,
osugerowane układy, zahaczam o wątki religijne. Na wszystkie
pytania otrzymuję satysfakcjonujące odpowiedzi. Jakoś nie widzę
u nich rogów i chęci odprawiania na mnie tajemnych rytuałów.
Zwykli sympatyczni ludzie.
Dni uywają, co jakiś czas przeprowadzam ugie rozmowy
zmoim Mistrzem i czekam na spotkanie loży, w której będą ważyć
się moje losy. Aż w końcu Czcigodny Wielki Mistrz powiadamia
mnie, że na najbliższych pracach loży oddzie się głosowanie nad
mo przyscią. Po kilku godzinach odczytuję maila. TAK!
Wielki dzień, jestem szczęśliwy. Udało się po wielu miesiącach
oczekiwania oraz wielu latach zgłębiania wiedzy. Teraz czas
oczekiwania na inicjację.
MK, Irlandia
21
W o l n o m u l a r z P o l s k i w i o s n a 2 0 1 3 n u m e r 5 4
w y d a r Z e n i a
Wspólne dobro jest trudne, zło i nienawiść przychodzą z łatwością
Bogowie
instruKCJa oBsługi
W
cigu dwóch ostatnich de-
kad dialog midzyreligijny
i europejska polityka wie-
lokulturowoci poddawane były wielu
próbom. Z trudem negocjowane zasa-
dy koegzystencji hartowy si w ogniu
czystek etnicznych, aktów terroryzmu
i zaciekłych koniktów wiatopogldo-
wych, którym towarzyszyła przemoc.
Wic kiedy dzisiaj, w Pastwowym
Muzeum Etnogracznym w Warsza-
wie, po piciu latach przygotowa,
zsatysfakcj inaugurujemy to wspa-
nie przedsiwzicie wystawiennicze
i zarazem lekcj wiatłej tolerancji,
nie moemy ignorowa faktu, e wiat
wokół nas zmien si, czsto na nie-
korzy, e o porozumienie w wielu
wypadkach trudniej, ni na pocztku
tej drogi, a wiele poj, zdawałoby si
oczywistych, wymaga zdeniowania
na nowo.
Tak wic ponownie pytamy o to,
czym jest laicko pastwa i jak
powinno funkcjonowaw nim społe-
czestwo obywatelskie. I nadal nosimy
w sobie pełn niepokoju wtpliwo,
czy ta wyjtkowa, zgodna, ale przecie
jake krucha koegzystencja milionów
mieszkaców Europy rónych religii
iwiatopogldów przetrwa prób cza-
su, czy te legnie w gruzach, jak wiele
poprzednich projektów politycznych,
znanych z historii tego kontynentu.
Lekcja wieloetnicznej cesarsko-kró-
lewskiej monarchii austro-wgierskiej,
w której kolebce, niedalekim Wiedniu,
zrodziła si hydra nazizmu, stanowi
dla nas wci czytelne memento.
W
ystawa Bogowie instruk-
cja obsługi”, autorskie dzieło
profesora Krzysztofa Pomiana i jego
współpracowników z brukselskiego
Muzeum Europy, tu zrealizowana
wspólnie z zespołem Pastwowego
Muzeum Etnogracznego w War-
szawie, uczciwie stawia pytania i nie
narzuca uproszczonych odpowiedzi.
Uwiadamia swoim odbiorcom, e
adna religia nie ma wyłcznego
prawa do dysponowania instrukcj,
która byłaby podstaw zgodnego
współistnienia rónych religii. A
jeli nawet taka instrukcja miałaby
powsta, to jedynie na drodze ne-
gocjacji, wzajemnych ustpstw oraz
wykształconej empatycznej zdolno-
ci rozumienia postaw i wraliwoci,
które wydaj si obce, dziwaczne,
czasem wrcz grone i niepojte.
W
ymagałoby to równie wia-
domoci faktu, e to, co
nam jest zabronione, a dozwolone
innym, samo w sobie nie jest złem
substancjalnym. Tora przecienie
zabrania ydom jedzenia piachu,
lecz wieprzowiny, która z pewno-
cijest wartociowym i smacznym
poywieniem, odpowie kady za-
pytany o to rabin. Lecz z drugiej
strony, spróbujmy wyobrazi so-
bie biesiadników rónych konfesji
ucztujcych przy tym samym stole.
Natychmiast zrozumiemy, e jeli










p i s m o p r Z y J a C i ó ł s Z t u K i K r ó l e w s K i e J
22 w y d a r Z e n i a
wspólne menu miałoby odpowiada
wszystkim rytualnym wymogom tam
zgromadzonych, ze stołu musiałyby
znikn najbardziej cenione potrawy.
Ten przyad, którym posłuyli si
autorzy wystawy, dowodzi, e współ-
istnienie w przestrzeni publicznej
wieckiego pastwa, któr symbolizu-
je wspólna uczta, wymaga od wszyst-
kich jej uczestników mniejszych lub
wikszych ustpstw. Wymaga wic
wspólnie ustanowionego systemu
zakazów i nakazów, który dotyczyłby
tej szczególnej sytuacji wspólnej,
publicznej sfery komunikacji. Widzi-
my wic, e współistnienie rónych
religii, nawet w warunkach pastwa
laickiego, to zadanie trudniejsze ni
organizacja festiwalu multikulturo-
wego. Wspólne dobro jest trudne, zło
i nienawiprzychodz z łatwoci.
Złem jest te niewiedza, która rodzi
strach, poczucie obcoci i zagroenia.
Oryginalny tytuł wystawy opatrzyli-
my podtytułem „Sakralne i nieprze-
mijajce wartoci w yciu duchowym
mieszkaców Europy, aby podkreli
to, co łczy nas, Europejczyków. Aby
jeszcze raz przypomnie, pokaza,
uzmysłowi...
C
zy mona zrobi co wicej? Zpew-
nocitak, niemniej jednak nasze
Muzeum, od 125 lat szczycce simisj
ochrony własnego dziedzictwa i jedno-
czenie jednania ze sob kultur, religii
inarodów wiata, na tym powinno po-
przesta na przypominaniu i uzmysła-
wianiu nam, Europejczykom, potrzeby
wzajemnych wyrzecze i wspólnej troski
oprzestrze dialogu i współistnienia.
Dr Adam Czyżewski
Dyrektor Państwowego Muzeum
Etnogracznego w Warszawie
dlaCZego muZeum europy?
... zaangaowało si w wystaw na temat religii? Zadaniem Muzeum Europy jest badanie zjawisk spo-
łecznych i kulturowych, wanych dla cywilizacji europejskiej. Jedno z takich zjawisk to współistnienie i prze-
nikanie si rónych religii w miastach Europy. Zostało ono przyblione w duchu, który towarzyszy wszystkim
przedsiwziciom Muzeum Europy: chci poznania, woli zrozumienia, troski o otwarto, tolerancj i szacunek,
ale take bezkompromisowoci w obronie wartoci, jakimi s wolno i solidarno. Czy nie s to w swej istocie
wartoci europejskie? #
P
rzypomnijmy, e
eksponaty zwiza-
ne z masoneri mona
było oglda w Pastwo-
wym Muzeum Etnogra-
cznym w Warszawie
wczerwcu i lipcu 2012 r.
O tym wanym dla Przy-
jaciół Sztuki Królewskiej
wydarzeniu pisalimy
wnie wielokrotnie na
łamach „Wolnomularza
Polskiego, a w wydaniu
nr 52 umiecilimy ob-
szern fotorelacj.
W swoim artykule Paweł Matwiej-
czuk przypomina histori projektu
oraz opisuje jego realizacj. Opro-
wadza czytelnika przez poszczelne
sale: od Izby Rozmyla, przez sal
„biblijn, rekonstrukcj wntrza loy,
a po sal z masoskimi pamitkami.
„Podstawowym celem niniejszej wy-
stawy była szeroko pojta edukacja.
Wolnomularstwo pokazano jako ruch
niejednolity administracyjnie (sze
niezalenych obediencji działajcych
w Polsce) i niejednorodny obrzdowo.
Widz miał moliwo pozna mity,
korzenie wolnomularstwa, jego dzieje,
obrzdowo, pamitki i dokumenty
– pisze Paweł Matwiejczuk.
Materiał jest piknie ilustrowany
zdjciami z wystawy (jeszcze wicej
zdj znalazło si na pły-
cie CD dołczonej do
numeru) i zdecydowanie
warto go mie w swoim
domowym archiwum,
jako przypomnienie naj-
ciekawszego wydarzenia
kulturalnego zwizane-
go z masoneri w ostat-
nich latach.
Poniewa artykuł
opublikowany został
równoczenie w jzyku
polskim i angielskim, in-
formacja o wystawie tra równie poza
granice Polski. „Legenda Mistrza Hira-
ma” była sama w sobie dziełem sztuki,
tym lepiej spełniajc swoj misjedu-
kacyjn. Zaciekawiała zwiedzajcych,
wcigajc ich w swoj wielowtkow,
barwn opowiei przekonujc, e nie
taki farmazon straszny, jak go maluj...
Pomimo okresu wakacyjnego i
krótkiego czasu ekspozycji, wysta-
w odwiedzo bardzo wielu goci.
Pastwowe Muzeum Etnograczne
postawiło bardzo wysok poprzeczk.
Czy Muzeum Narodowe bdzie po-
trało stworzy co równie udanego?
O tym przekonamy si w przyszłym
roku, jeli projekt wystawy „Loa jako
obraz wiataujrzy wiatło dzienne.
Czekamy z niecierpliwoci.
Aleksandra Wysocka-Zańko
nie taKi FarmaZon
strasZny




23
W o l n o m u l a r z P o l s k i w i o s n a 2 0 1 3 n u m e r 5 4
n a s z a r o z m o W a
masoneria
to nie tylKo HarCerstwo
dla starsZyCH panów
R O Z m O W A
Z P R O f . d R h A B .
T A d E u S Z E m C E G I E L S K I m
Adam Witold Wysocki: Szykuje się
jubileuszowy numer „Ars Regia”. Czego mogą
oczekiwać czytelnicy?
Tadeusz Cegielski: Okrągła rocznica powstania pisma
minęła 4 września 2012 r. Przed ponad dwudziestu laty
wCiążeniu nad Wartą, podczas spotkania wolnomular-
skiego zakończonego konferencją prasową, zaprezen-
towałem pierwszy numer czasopisma Ars Regia. Idea
naukowego magazynu poświęconego idei i historii „Sztuki
Królewskiej” zrodziła się w środowisku Uniwersytetu
Warszawskiego. Została też poparta, zarówno słowem, jak
i czynem, przez pracowników Biblioteki Uniwersyteckiej
w Poznaniu, przechowującej w Ciążeniu unikalne zbiory
druków masońskich. Wkrótce ukaże się jubileuszowy,


p i s m o p r Z y J a C i ó ł s Z t u K i K r ó l e w s K i e J
24 n a s z a r o z m o W a
dwudziesty zeszyt. Mam nadzieję, że Muzeum Historii
Polski, które podpisało umowę z wydawcą „Ars Regia”,
snalizuje swój projekt i udostępni zawartość wszystkich
zeszytów internautom. To część szerokiego projektu za-
tytułowanego Otwórz książkę(www.otworzksiazke.pl),
nansowanego przez Unię Europejską i koordynowanego
przez Bibliotekę Narodową w Warszawie. Projekt ma
na celu bezpłatne udostępnienie internautom pewnego
kanonu polskich tekstów historiogracznych. Aktualnie
lista obejmuje ponad sto pozycji o charakterze monograi
i syntez, książek, z których najczęściej korzystają studenci,
uczniowie i wszyscy miłośnicy historii.
Wspominałeś, że 20. numer „Ars Regia” będzie
ostatnim, który wydajesz osobiście.
- To prawda. Czasopismo w tej formie, z tym redaktorem
naczelnym i wydawcą kończy swoją działalność. Od począt-
ku staralmy się nadać mu atrakcyjną formę, nie obniżając
jego poziomu; było to niezmiennie czasopismo nauko-
we i popularno-naukowe. W Internecie funkcjonują dwie
niezalne instytucje monitorujące czasopiśmiennictwo
wolnomularskie. Jedną z nich, obejmującą ponad 8 tys. ty-
tułów, prowadzi pewien Norweg, a drugą (ok. 3,5 tys. ty-
tów) znany portal angielskojęzyczny www.freemasonry.
fm. W obu monitoringach zajmujemy bardzo wysokie
miejsca: w pierwszej dziesiątce lub jak w przypadku
www.freemasonry.fm w pierwszej piętnastce, z dopiskiem
„excellent”! Na pierwszych miejscach plasują się takie
potęgi, jak „Renaissance Traditionnelle”, „Pietre-Stones
Review of Freemasonry, „Franc-Maçonnerie Française,
czasopisma z długoletnią tradycją i wysokimi budżetami.
Dodam, że bardzo nisko na tych listach znajdują się czaso-
pisma wydawane przez tradycyjne Wielkie Loże. Młodzi
recenzenci alergicznie reagują na konserwatyzm, z jakim
kojarzone te periodyki. Spór ma naturę metodologiczną,
o czym długo by mówić. „Ars Regiajest doceniana właśnie
za swoją nowoczesność metodologiczną – otwartą formę.
Co będzie dalej z „Ars Regia”?
- To wciąż kwestia otwarta. Powstaje Instytut „Sztuka
Królewska w Polsce”. Może w ciągu kilku lat, gdy nieco
okrzepnie kadrowo, nansowo i organizacyjnie, Instytut
będzie mógł powołpodobne czasopismo z nawiązaniem
do tytułu. Wtedy być może narodzi się „Ars Regia Nova” –
lub podobny tytuł. Chętnie bęsłużył raczy pomocą,
na miarę moich sił. Tymczasem chciałbym się poświęcić
innemu zadaniu, jakim jest zagospodarowanie materiału,
który zostopublikowany w ciągu minionych dwudziestu
lat. Marzy mi się, żeby opublikowstreszczenia artykułów
w języku angielskim. Równolegle chciałbym uzupełnić
komplety „Ars Regia” w bibliotekach. Wartą rozważenia
ideą jest publikacja czasopisma w wersji cyfrowej lub
wmodelu „druk na żądanie.
O czym będzie można przeczytać w 20. numerze?
- W zeszycie o numerze 20, datowanym już na 2013 rok,
rozwinięty zostanie temat powiązań masonerii z architek-
turą. Jednym z ciekawszych tekstów jest tu opis lożowego
kompleksu funkcjonującego w angielskim kurorcie Bath
powstałym jeszcze w epoce rzymskiej i bardzo popularnym
w XVIII-XIX wieku. Będzie można tam znaleźć zarówno
szersze rozważania z dziedziny historii architektury, jak
ikonkretne opisy budowli projektowanych na potrzeby
mularzy. To nie tylko domy lożowe, ale również całe

25
W o l n o m u l a r z P o l s k i w i o s n a 2 0 1 3 n u m e r 5 4
n a s z a r o z m o W a
kompleksy architektoniczne, których
twórcom przyświecały masońskie
idee. Przykładem takiego kompleksu
jest osiemnastowieczna Christiania,
obecnie dzielnica Kopenhagi. Kolejny
temat to nekropolie wolnomularskie,
na przykładzie rzymskim. Szczelnie
zaś polecam artykuł dr hab. Barbary
Arciszewskiej publikowany wjęzyku
angielskim. Warto wiedzieć, że profe-
sor Arciszewska dokonała międzyna-
rodowej rewolucji w historii sztuki.
Polacy nie przywiązują tak ogrom-
nego znaczenia do architektury, jak
na przykład Anglicy. Po ogromnym
pożarze Londynu w 1666 r., w któ-
rym spłonęło dwie trzecie budynków,
przystąpiono do odbudowy. Ówczes-
ny architekt królewski, Christopher
Wren, zrobił to wsposób całkowi-
cie genialny. Wbrew XVII-wiecznej
doktrynie, preferującej estetyklasyczną, zdecydował
się zrekonstruować średniowieczne kościoły w stylu go-
tyckim. Ten historyczny pietyzm zasługuje na uznanie.
Królowa Anna, na której rządy przypadły czasy odbudowy
stolicy, ufundowała ze swojej prywatnej kiesy 50 świątyń.
Wspólnym wysiłkiem dokonano wskrzeszenia miasta. Ale
wróćmy do profesor Arciszewskiej i jej rewolucyjnej tezy.
Dowiodła ona, że palladiański styl w architekturze nie był
rdzennie brytyjski, lecz narodził sw Niemczech. Dla
nas może to nie jest wielka różnica, ale dla Anglików taka
teza była równoznaczna z tym, czym dla Polaków byłoby
uznanie Chopina za Francuza.
Czy odbudowa Londynu i wzrost znaczenia mularzy
operatywnych można jakoś powiązać z powstaniem
wolnomularstwa spekulatywnego?
- Ówcześni wybitni architekci i budowniczowie, tacy jak
sir Christopher Wren czy starszy od niego Inigo Jones, to
byli również uczeni i myśliciele. Dzięki nim wykształciło
się kilka pokoleń światłych ludzi. Warto dodać, że oprócz
cechów zaczęły na ziemiach anglosaskich powstawać
różne organizacje „nieoperatywne”. Oprócz lóż wolnych
mularzy narodziły się organizacje wolnych ogrodników
ee gardiners. Mało kto wie, że w Szkocji istniał od końca
XVII wieku Zakon Wolnych Ogrodników, który przetrwał
do XIX stulecia. Niewiele o tym napisano, a temat jest
nadzwyczaj ciekawy. Rzuca też nowe światło na genezę
wolnomularstwa spekulatywnego. Zakon, o którym mowa,
miał własną symbolikę i obrzędowość zbliżoną duchem
do wolnomularskiej, przecież odrębną!
Chętnie o tym kiedyś napiszemy na łamach
Wolnomularza Polskiego. Na koniec powiedz,
czy w ciągu minionych 20 lat zmienił się
stosunek Polaków do masonerii? Jakie jest twoje
doświadczenie jako redaktora „Ars Regia”, badacza
dziejów masonerii oraz ujawnionego wolnomularza?
- Zmieniło się bardzo wiele. Nie wiem, w jakim stopniu
przyczynili się do tego ludzie tacy jak ja czy redakcja
Wolnomularza Polskiego. Ars Regiazawsze traała
do skiego grona ludzi, jeśli już nie przekonanych,
to przynajmniej otwartych, ciekawych świata. Trudno
byłoby, na przykład, zachęcić doktora Stanisława Kraj-
skiego, żeby zajrzał do Ars Regia”. Nie wiem, czy za
jego niemożnością czytania, dowiedzenia s czegoś
nowego, stoi li tylko intelektualne lenistwo, czy coś in-
nego jeszcze? Może strach przed koniecznością choćby
i niewielkiej korekty własnych poglądów? Gdyby spadł
u nas meteoryt, to zdaniem pana doktora boby to za
sprawą masonerii. Jednak, na szczęście, społeczeństwo
uczy się – w przeciwieństwie do panów Krajskich. Zmiany
w polskim społeczeństwie zaszły bardzo daleko. Świadczy
o tym chociażby odbiór dwóch najnowszych wystaw
poświęconych masonerii. Oprócz wystawy „Legenda
Mistrza Hirama, zorganizowanej latem 2012 roku w Mu-
zeum Etnogracznym w Warszawie, przypomnę jeszcze
wystawę masońską otwartą jesienią 2008 roku w Toruniu,
w Muzeum Okręgowym, oraz stałą ekspozyc pośw-
coną „Sztuce Królewskiej” w Muzeum Mazowieckim w
Płocku. Niewielka salka prezentująca, zwykorzystaniem
multimediów, dzieje masonerii w Płocku na tle historii
Polski i świata, to pierwsze takie wydarzenie i miejsce
w rodzimym muzealnictwie. Autorką oprawy multime-
dialnej jest uzdolniona artystka z Warszawy, pani Ewa
Świder. Ona również przygotowała niezwykle oryginalną
scenograczną oprawę wielkiej wystawy wMuzeum
Narodowym w Warszawie, zatytułowanej „La jako
obraz świata, zaplanowanej na początek przyszłego, 2014
p i s m o p r Z y J a C i ó ł s Z t u K i K r ó l e w s K i e J
26 n a s z a r o z m o W a
roku. To oznaki zainteresowania fenomenem masonerii,
wykraczające poza pogoń za jakąś sensac.
Cieszy fakt, że instytucje takie jak muzea, biblioteki
czy archiwa starają się wyjść naprzeciw tym
zainteresowaniom.
- Warto również wspomnieć, że po dwudziestu latach
utrzymywania statusu obserwatora Uniwersytet im. Adama
Mickiewicza w Poznaniu zdecydował się na członkostwo
wAMMLA, czyli Stowarzyszeniu Muzeów, Bibliotek iAr-
chiwów Wolnomularskich działającym przy Radzie Europy.
A przecież, gdy z poctkiem lat 90. w poznańskim Muzeum
Narodowym z inicjatywy jego dyrektora, profesora Kon-
stantego Kalinowskiego, miała powstać sta ekspozycja po-
święcona „Sztuce Królewskiej, wybuc skandal i profesora
Kalinowskiego okrzyknięto ateistą iwrogiem Kościoła. Nie
wspominam już głośnej sprawy muzeum wolnomularstwa
wDobrzycy – idei pogrzebanej w 2004 roku przez wielko-
polską Ligę Polskich Rodzin i osobiście panią Barys, byłą
już – na szczęście - radną z Leszna. Podobna atmosfera
przez długi czas panowała wokół zbiorów ciążeńskich.
Jeden zrektorów Uniwersytetu tak bardzo wstydził się tej
kolekcji masoników, że gotów był... oddać ją Niemcom.
Dopiero rozgłos medialny nadany tej sprawie sprawił, że
magnicencja wycofał sz niefortunnego pomysłu.
W jednym z wywiadów kustosz Andrzej Karpowicz
wspominał, że celowo ukrywano eksponaty
masońskie przed opinią publiczną w obawie, że
zostaną rozkradzione albo skonskowane
- Z kradzieżą to nie była przesada. Pewnego anty-
kwariusza niemieckiego złapano na gorącym uczynku,
gdy usiłował wywieźć z Polski bezcenne druki z jeszcze
nie skatalogowanych zbiorów. Inny przykład, z począt-
ku lat 90., na szczęście niedotyczący już naszego kraju.
Druki siedemnastowiecznych różokrzyżowców – rodem
z biblioteki nieświeskiej Radziwiłłów systematycznie
wykradane z Biblioteki Lenina w Mińsku, chodziły na
aukcjach w Niemczech za kolosalne sumy. Od tamtej pory
zmieniło się bardzo wiele. Archiwiści i bibliotekarze nie
zawsze są specjalistami w tej kwestii, ale wiedzą już, co to
masonica i że nie należy ich mylić z judaicami. Do mnie
osobiście zwrócili się jakiś czas temu specjaliści z Żydow-
skiego Instytutu Historycznego z prośbą o eksperty
pewnej kolekcji regaliów, skatalogowanych pierwotnie
jako masońskie. Ich wątpliwości były zasadne, ponieważ
owe eksponaty nie miały rodowodu wolnomularskiego.
Chodziło, jeśli dobrze pamiętam, o charytatywny Zakon
Synów Przymierza, B’nai Brith.
Kolejnym dowodem na zmianę klimatu wokół masonerii
jest liczba prac licencjackich, magisterskich i doktorskich,
które dotyczą tego tematu. Przed dwudziestu laty temat
dotyczący masonerii byłby na wielu uczelniach nie do
pomyślenia. Ja byłem pierwszą osobą w Polsce, która ha-
bilitowała się z wolnomularstwa. Zwiększenie otwartości
świata naukowego na zagadnienia związane z masonerią
to olbrzymia zasługa profesora Ludwika Hassa i jego
imponujących naukowych opracowań dotyczących maso-
nerii. Świadomość wokół masonerii zmieniła się na wielu
poziomach. Niestety są wyjątki. Dochodzimy jednak do
momentu, w którym historia zatacza koło. Niedawno pe-
wien utytułowany naukowiec z Poznania zaczął publikować
wprasie, na łamach „Naszego Dziennika, chciałoby się rzec
„farmazony” (sic!). Nazywał on Konstytucje Andersona
z 1723 roku „niedawno odtajnionymi dokumentami ma-
sońskimi”. Jak może historyk takie głupstwa opowiadać?
A jakie zmiany zaszły w mediach?
- Nie dzwonią już do mnie dziennikarze, żeby zapytać
osatanistyczne praktyki masonów. A jeszcze dwadzieścia
lat temu to się często zdarzało. Nawet jeśli jeszcze są tacy
dziennikarze, to do mnie się nie zgłaszają. Wydaje mi się,
że w pewien sposób przyczyniłem się do tego, żeby po-
kazać dziennikarzom, że o masonerii można rozmawiać
na serio. Ja wszystkich moich rozmówców traktuję bardzo
poważnie, bez względu na to, skąd przychodzą. Staram s
też uczulać na to, że na mnie świat masoński się nie kończy.
Chciałbym, żeby młodsi ode mnie przejęli pałeczkę. Nie
będę przecież żył wiecznie, a w dodatku jestem już nieco
znużony rolą dyżurnego masonologa kraju. Nie brak mi
cierpliwości, ale tłumaczenie tych samych rzeczy po raz
sto pierwszy może być męczące. Dlatego spore nadzieje
wiążę z Instytutem „Sztuka Królewska w Polsce.
Inną kwestią jest to, na ile środowiska masońskie
chcą się ujawnić…
- Debiut Sióstr w audycji „Babilon” w TVN 24 był nie-
zwykle udany! Im więcej osób dzie mówić o masonerii
sensownie i otwarcie, tym lepiej. Dodam jeszcze, kończąc
wątek przemian w świadomości, że wolnomularstwo
trało do polskich podręczników szkolnych także, choć
nie tylko, za moją sprawą. Dotyczy to podręczników dla
gimnazjalistów i licealistów, rozdziałów na temat XVIII-
wiecznych ruchów lozocznych, naukowych i stowa-
rzyszeniowych. Udało się więc przełamać czarną legendę
masonerii. Problemem bywa nie tylko demonizowanie,
ale również lekceważenie masonerii i nazywanie jej „har-
cerstwem dla starszych panów. Ten opis nie wyczerpuje
wielowymiarowego zjawiska, jakim jest „Sztuka Królewska.
Masoneria to sposób na życie.
- Jestem wolnomularzem od 1987 r. i dla mnie też naj-
krótsza denicja masonerii to „sposób na życie”. Dobrze
działająca loża ma zbawienny wpływ na człowieka.
Loża to budowla, która się solidnie trzyma w XXI
wieku. To nie my jesteśmy wariatami, tylko świat wokół
jest zwariowany.
Dziękuję za rozmo.
Adam W. Wysocki
27
W o l n o m u l a r z P o l s k i w i o s n a 2 0 1 3 n u m e r 5 4
n a s i w i e l C y












F
akt, ludzie z najbliższego oto-
czenia Marszałka, bojownicy
zPolskiej Organizacji Wojsko-
wej (POW) i działacze PPS tworzyli
trzon organizowanej od pdziernika
1920 roku Wielkiej Loży, nie pozo-
stał bez wpływu na ideowy charakter
obediencji. Z czasów terrorystycz-
nej walki z caratem przed wybuchem
Iwojny, z epoki legionów Piłsudskiego
i pierwszych lat powojennych „ojco-
wie założyciele” wynieśli ideę liberum
conspirowolności konspiracji, choć
nieobce im były również zasady po-
zytywistycznej pracy u podstaw,
jakie reprezentował twórca polskiej
psychiatrii humanistycznej i orga-
nizator szpitala w Tworkach, Rafał
Radziwiłłowicz. W jakiemierze
wielcy mistrzowie Radziwłowicz
iStrug reprezentowali owe dwie wiel-
andrZeJ strug
wolnomularZ BeZ ZłudZeń
P R O f . d R h A B . T A d E u S Z C E G I E L S K I