Lato 2015
63
ISSN 1231-0115
cena: 20 zł
(w tym 5% VAT)
O wolną, równą
i braterską Europę ..................s. 4
Solidarność ludzka
i wolnomularska .....................s. 6
Hass – bezpieka – masoni ....s. 8
Woliński” na tropach
polskich wolnomularzy .......s. 11
Czy łatwo
być mężczyzną? ....................s. 14
O przedłużaniu gatunku .....s. 18
Świnia Pyrrona .....................s. 20
Karty zamiast
młotka i dłuta ........................s. 22
Zapomniana wiedza
kahunów .................................s. 25
Konwersja i inicjacja ............s. 30
Wieczny pokój ......................s. 32
Oświecenie między
Kantem a Andersonem .......s. 34
Ludwik Stomma,
Powrót masonów..................s. 45
3
W o l n o m u l a r z P o l s k i l a t o 2 0 1 5 n u m e r 6 3
N
iezalena Loa Kultura na
Wsch... Warszawy odby-
ła w poniedziałek 12 maja
2015r. tzw. białe prace. Wykład pro-
wadził dr Norbert Wójtowicz. Opowia-
dał o wybitnym polskim masonologu,
prof. Ludwiku Hassie, który w czasach
PRL przez wiele lat był tajnym współ-
pracownikiem Słuby Bezpieczestwa
o pseudonimie „Woliski”. Czy umie-
rajc w 2008 r., emerytowany profesor
bał si, e w archiwach IPN s dowody
jego współpracy z tajnymi słubami
PRL? I e na powierzchni wypłynie
TW Woliski”?... Ju nigdy si tego
nie dowiemy.
Czytaj str. 8-13
W
naszej kulturze przez wiele wieków kobiety były
płci gorsz. Co ciekawe, i dzi jeszcze nierzad-
ko słycha głosy, e mczyznom jest ogólnie
łatwiej w yciu, z powodu samego tylko faktu urodzenia si
mczyzn. Czy jednak tak jest rzeczywicie? Na pewnym
poziomie ogldu rzeczywistoci rónica midzy kobiet
amczyzn zaciera si, patrzymy po prostu na człowieka
wcałym spektrum jego bogatego i zrónicowanego jeste-
stwa. Mistrzyni staje si Mistrzem, a Mistrz Mistrzyni. Nie
jestemy ju przeciwiestwami, jestemy czciami tego
samego, wzajemnie si przenikajcymi iprzechodzcymi
jedno w drugie. Czytaj str. 14-17
I
mmanuel Kant znacznie wyprzedzał czasy, w których
przyszło mu y, a jego system lozoczny przekracza
nadal mentalno zarówno jego, jak i naszej epoki.
Głboki humanizm tego lozofa wie si z przekonaniem,
e indywidualne tworzenie własnego ja powinno by nie-
rozerwalnie zwizane z trosk o los wiata. Myl, e ten
sposób widzenia wiata oraz pragnienie, eby zapanował
wieczny pokój na ziemi, jedno z najwikszych inajpik-
niejszych marze ludzkoci, jest bardziej właciwy czasom,
które nadejd, ni naszym. Czytaj str. 32-39
W n u m e r z e
HASS BEZPIEKA MASONI
CZY ŁATWO BYĆ MĘŻCZYZNĄ
WE WSPÓŁCZESNYM ŚWIECIE?
WIECZNY POKÓJ. NAJWSZY IDEAŁ
I OSTATECZNY CEL LUDZKOŚCI
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
4z ż y c i a s t o W a r z y s z e n i a
a. Wystawy graki i fotograi w rodowiskach lokalnych War-
szawy, Gdaska, Sopotu, Bydgoszczy, Torunia, Inowrocła-
wia, Grudzidza wraz z prelekcjami na temat idei, załoe,
zasad Sztuki Królewskiej oraz istniejcych współczenie
form organizacyjnych wolnomularstwa, wygłaszane pod-
czas wernisay wystaw w rónych rodowiskach lokalnych.
- stycze2014, Tajemnica Tajemnic, wystawa rysunku
i graki Wojciecha Mościbrodzkiego, Andrzeja Masianisa
i Linasa Domarackasa w warszawskiej Galerii Schody
(prelekcja Tomasz Szmagier)
- luty 2014, Finisa wystawy w Bydgoszczy i wydanie
ksiki Sztuka Królewska w Bydgoszczy. 230 lat tradycji
wolnomularskich (redakcja Tomasz Szmagier)
- kwiecie 2014, wystawa w Domu Kultury w Inowroc-
ławiu Wolnomularstwo – fakty i mity (prelekcja Tomasz
Szmagier).
b. Wykłady na temat historii i tradycji Sztuki Królewskiej,
prezentowane podczas wystawy pt. Masoneria. Pro
Publico Bono w Muzeum Narodowym w Warszawie,
w rodowiskach uniwersyteckich Kielc, a take dla
słuchaczy uniwersytetów trzeciego wieku w Warszawie,
Gdasku, Sopocie i Kielcach.
- stycze 2014, cykl wykładów i dyskusji powico-
nych dziejom i współczesnoci wolnomularstwa na
Uniwersytecie im. Jana Kochanowskiego w Kielcach,
w kieleckim Muzeum Spotkania Kultur oraz w Radio
„Kielce” (Tadeusz Cegielski)
- luty 2014 i luty 2015, Czarna legenda masonerii
prawda czy fałsz?, spotkanie w Kielcach (Mirosława
Dołgowska-Wysocka)
- marzec 2015, Wybitni polscy wolnomularze – patrioci,
spotkanie na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Kielcach
O WOLNĄ, rÓWNĄ
I BrATErSKĄ EUrO
SPrAWOZDANIE MErYTOrYCZNE
Z DZIALNOŚCI ISK W LATACH 2014/15
KONfErENCJE, WYSTAWY, ODCZYTY, PUBLIKACJE...


W
poniedziałek 18 maja 2015 r. odbyło si Walne Zebranie Instytutu Sztuka Królewska w Polsce. Przedłuono
do wrzenia mandat obecnemu zarzdowi na czele z Tadeuszem Cegielskim, Tomaszem Szmagierem
i Małgorzatą Misiuną oraz komisji rewizyjnej. Debatowano nad najbliszymi planami, w tym wakacyjnym
konkursem fotogracznym na temat zabytków masoskich w Polsce, i tymi bardziej odległymi, jak zbliajca si rocz-
nica 300-lecia powstania masonerii spekulatywnej, przypadajca na czerwiec 2017 r. Małgorzata Misiuna przedstawiła
sprawozdanie merytoryczne z działalnoci stowarzyszenia w roku 2014/15 (czytaj niej). Zapoznano si z planami
kolejnej wystawy masoskiej i konferencji w Kielcach. Wystawa odbdzie si od wrzenia 2015 r. do stycznia 2016 r.,
a konferencja naukowa pod koniec padziernika br. Najciekawsza dyskusja dotyczyła zbliajcej si wielkimi krokami
rocznicy 300-lecia masonerii spekulatywnej (1717-2017). O planowanej midzynarodowej konferencji naukowej b-
dziemy na naszych łamach pisa nie raz. Tu tylko zajawimy, e to w naszym kraju, w Warszawie, odbdzie si to wane
wydarzenie, na które zaproszeni zostan wolnomularze, miłonicy Sztuki Królewskiej oraz naukowcy zainteresowani
masoneri z najbliszych nam krajów, czyli Litwy, Łotwy, Estonii, Białorusi, Ukrainy, Czech, Słowacji, Austrii, Niemiec
i Rosji. Bdzie to wkład naszego rodowiska w budowanie wolnej, równej i braterskiej Europy.
5
W o l n o m u l a r z P o l s k i l a t o 2 0 1 5 n u m e r 6 3
z ż y c i a s t o W a r z y s z e n i a
oraz w Domu Kultury w Inowrocławiu (Mirosława
Dołgowska-Wysocka).
c. Organizacja i snansowanie midzynarodowej kon-
ferencji naukowej Obecność wolnomularstwa w kultu-
rze dawniej i dziś, we współpracy z Uniwersytetem
Warszawskim oraz Muzeum Narodowym w Warszawie,
podczas nisau wystawy Masoneria Pro Publico Bono
w Muzeum Narodowym w dniach 9-10 stycznia 2015r.,
w których udział wzili referenci i gocie z Warszawy,
Krakowa, Gdaska, Poznania, a take z Litwy, Łotwy,
Francji i Anglii. Imprez uwietnił półgodzinny recital
fortepianowy Waldemara Malickiego. Prof. Tadeusz
Cegielski, pomysłodawca konferencji, przygotował
do druku w czasopimie „Hermaion” ok. 20 referatów
sporód 30 wygłoszonych podczas konferencji.
d. Wydanie płyty DVD prezentujcej wystaw Masoneria
pro publico bono, jej kulisy oraz histori przygotowa
(Tadeusz Cegielski i Krzysztof Załski, przy współpracy
z MNW oraz Sz... L... Walerian Łukasiski, WLNP).
e. Wydanie ksiki Frank-Massonia żczyzn i kobiet
symboliczna, czyli niskich stopniów..., reprint z oryginału
z 1809 r. (Tomasz Szmagier).
f. Popularyzacja wiedzy na temat Sztuki Królewskiej po-
przez liczne wystpienia członków Stowarzyszenia w me-
diach: prasie, radiu, telewizji (m.in. w programach Dzień
dobry TVN oraz w TVP Kultura, wrzesie-padziernik
2014), a take poprzez Internet.
g. Publikacje na łamach „Wolnomularza Polskiego”:
Sztuka Królewska w Bydgoszczy. 230 lat tradycji wolno-
mularskich, nr 57/2014
Trójmiejska wystawa grak inspirowanych symboliką wol-
nomulars, nr 57/2014
Tajemnica Tajemnic, wystawa rysunku i graki, nr 58/2014
W Bydgoszcz, choć nie tylko, recenzja książki „Sztuka
Królewska w Bydgoszczy, nr 58/2014
Czy masoneria rządzi światem? czyli Tadeusz Cegielski
w Kielcach, nr 58/2014
Masonka nie taka straszna, dr Mirosława Dołgowska-
Wysocka na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Kielcach,
nr 58/2014
Masoneria pro publico bono, wystawy czasowe w Muze-
um Narodowym 11 września 2014 11 stycznia 2015,
nr 58/2014
Masoneria prawdziwa. Bydgoszcz Inowrocław, dwa
wieki tradycji, nr 59/2014
Świat jako loża, konferencja wolnomularska 9-10 stycznia
2015, nr 59/2014
Kto tylko mógł, przybył do Muzeum Narodowego,
nr 60/2014
Tadeusz Cegielski, Masoneria pro publico bono, wystawa
w MNW, nr 60/2014
Co mason robi młotkiem? Program edukacyjny w Muzeum
Narodowym, nr 61/2015
Masoneria urokliwa pod urokiem wystawy, nr 61/2015
Dwanaście prac Herkulesa, rozmowa z prof. T. Cegielskim,
nr 62/2015
Świat jako loża, program konferencji naukowej, nr 62/2015
Urokliwie o wystawie, nr 62/2015
Tomasz Szmagier, Wolnomularstwo we współczesnej Polsce,
nr 62/2015
Ewa Jaśkowska, Małgorzata Misiuna, Kobiety muszą mieć
prawo wyboru, nr 62/2015
h. Zorganizowanie strony internetowej Stowa-
rzyszenia Instytut Sztuka Klewska w Polsce:
www.sztukakrolewska.pl, m.in. z wykorzystaniem ma-
teriałów Wolnomularza Polskiegoi fotograi prasowej.
W tym czasie odbywano regularne zebrania Zarzdu i spot-
kania dyskusyjne członków, prowadzone take w formie
seminaryjnej. W 2014 roku odbyło si kilkanacie spotka
dyskusyjnych członków, podczas których wypracowywa-
no plany realizacji celów statutowych Stowarzyszenia na
najblisze lata. Działalno Stowarzyszenia w 2014 roku
była w całoci prowadzona społecznie. #

P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
6W y d a r z e n i a
S
kala zniszcze na terenie
cego kraju jest ogromna,
a w szczególnoci w stołecz-
nym Kathmandu. W gruzach legło
wiele unikalnych zabytków, w tym
połoona w epicentrum trzsienia
ziemi dawna stolica Nepalu – Gorkha.
Całkowitemu zniszczeniu uległa m.in.
zabytkowa wiea Dharahara, bdca
jedn z głównych atrakcji turystycz-
nych w Kathmandu, redniowieczny
kompleks witynny Swayambhu-
nath oraz stare budowle witynne
na placu Durbar, czyli starówce”
stolicy Nepalu. Wiele wiosek w rejo-
nie epicentrum trzsienia praktycznie
zniknło z powierzchni ziemi. Ci, co
przeyli, pozostali bez ywnoci i da-
chu nad głow, koczujc w obozach
przesiedleczych.
Mimoe wiat nie pozostał obojtny
wobec tej tragedii i z wielu krajów na-
płynła pomoc ratunkowa, medyczna,
ywnociowa, nansowa i inna, ten naj-
biedniejszy kraj wiata potrzebuje cigle
wsparcia. Zwłaszcza nansowej pomocy
bezporedniej, która ynie od cowieka
do człowieka, bez poredników i rz-
dowego opodatkowania. Taka pomoc
jest najszybsza i najbardziej efektywna.





SOLIDArNOŚĆ
LUDZKA I WOLNOMULArSKA
m a ł g o r z a t a m i s i u n a
d a r i u s z m i s i u n a
7
W o l n o m u l a r z P o l s k i l a t o 2 0 1 5 n u m e r 6 3
W y d a r z e n i a
W akcj pomocy dla Nepalczyków
włczyli si polscy wolnomularze, któ-
rzy tradycyjnie kultywuj w loach
dobroczynno i postawy solidarno-
ci braterskiej, obejmujce nie tylko
wolnomularzy, ale wszystkich ludzi
poszkodowanych lub cierpicych. So-
lidarno wolnomularzy opiera si na
fundamencie braterstwa, miłoci bra-
terskiej i dobroczynnoci. Jest zasad
postpowania, zapisan w konstytu-
cjach wszystkich obediencji wolno-
mularskich. Jest imperatywem mo-
ralnym postpowania masona. Take
w Zasadach konstytucyjnych Wielkiej
eskiej Loy Francji jest zapisane,
e Wolnomularze powinni okazywa
sobie pomoc i opiek. Ich obowiz-
kiem jest rozcignicie łczcych ich
wizi na wszystkich ludzi. Solidarno
braterska obejmuje zatem wolnomula-
rzy i profanów. Etyka wolnomularska
kładzie szczególny nacisk na fakt, e
wszyscy jestemy „Siostrami i Brami
w Ludzkoci”.
Wielewolnomularskich signło
do swoich „worków wdowy, wspie-
rajc nansowo konkretnych ludzi
i społecznoci lokalne. Dyskretnie
uczynili to take poszczególni wol-
nomularze. Zbiórkę pieniędzy dla
pokrzywdzonych w Nepalu prowadzi
między innymi Vajra Publications
założone w 2004 roku przez Bidura
Dangola największe nepalskie wy-
dawnictwo specjalizujące się w pub-
likacji książek na temat antropologii,
socjologii i ekonomii Nepalu, a także
bujnego życia duchowego prowadzo-
nego przez mieszkańców tego kraju.
Wród około 150 opublikowanych
przez t rmtytułów znajduj si
przełomowe prace dotyczce szamani-
zmu, buddyzmu i hinduizmu, ze szcze-
lnym uwzgldnieniem synkretyzmu
religijnego, który stanowi gwarancj
tolerancji wiatopogldowej w Nepalu.
Vajra Publications nie tylko przyczy-
nia si do rozwoju i zrozumienia tole-
rancji religijnej w Nepalu, ale aktywnie
uczestniczy w zapewnianiu pierwszej
pomocy dla osób pokrzywdzonych
w trzsieniu ziemi. Dostarczane s im
namioty, ywno oraz rodki nan-
sowe. Właciciel Vajra Publications,
Bidur Dangol, jest jednym z liderów
lokalnej społecznoci. To włanie dziki
nim pomoczwykleomna w przy-
padku aktywnoci duych organizacji
midzynarodowych dociera szybko
do osób najbardziej jej potrzebujcych.
Szacuje si, e obecnie w Nepalu setki
tysicy osób nie posiada dachu nad
owani rodków do utrzymania. Po-
niewa lato to pora monsunu, a wic
obtych deszczów i komarów, wielu
z nich grochoroby. Dziennikarze
PAP donosz, e ycie w Kathmandu
powoli wraca do normalnoci. Otwie-
rane s sklepy, straganiarze wychodz
na ulic z warzywami. Spokój jest jed-
nak pozorny, poniewakady wikszy
wstrzs wywołuje w Kathmandu czsto
nieobliczalne reakcje. Bez pomocy z na-
szej strony wielu Nepalczykom gro
głód, chłód i zarazy. #

M
oemy im pomóc, przeka-
zujc choby skromne za-
soby nansowe na konto PayPal:
vajrabooks@hotmail.com albo
na konto bankowe:
SUNRISE BANK
VAJ BOOKS
nr konta: 044 10094852011
SWIFT: SRBLNP
z adnotacj
„Nepal Earthquake Fund”
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
8s e k r e t y W a r s z t a t u







BIAŁE PrACE SZ... L... KULTUrA NA WSCH... WArSZAWY
HASS BEZPIEKA MASONI
s... m i r o s ł a W a d o ł ę g o W s k a - W y s o c k a

9
W o l n o m u l a r z P o l s k i l a t o 2 0 1 5 n u m e r 6 3
s e k r e t y W a r s z t a t u
Czy wielkie dzieło profesora Hassa wynikało z podpo-
wiedzi, prowadzenia, ułatwiania przez tajne użby? – pytał
drWójtowicz. – Czy profesor, który kilkanaście lat przeby-
wał w syberyjskich łagrach, chcizwodzić służby i stał się
prawdziwym pasjonatem bado polskiej i międzynarodowej
masonerii? W konkluzji referent stwierdził, e celem jego
wystpienia było pokazanie tragizmu prof. Hassa, który,
znalazłszy si midzy młotem a kowadłem, miał nadziej na
rozgrywanie z „bezpiekjakiejgry na własnych zasadach.
– Chodziło o to, by pokazać, że z jednej strony uwikłany we
wsłpracę z SB zmuszony był do pisaniadyrdymał”, których
od niego oczekiwano, a z drugiej jako naukowiec starsię
zgłębić dzieje masonerii, publikując prace, w których takich
banialuk już ani śladu – podkrelił dr Wójtowicz.
os w trakcie ciekawej dyskusji zabrał brat-profesor
Tadeusz Cegielski, który znał prof. Hassa bardzo dobrze,
zamieszczał jego artykuły w wydawanym i redagowanym
przez siebie od 1992 r. pimie naukowymArs Regia.
Ocen, e profesor wydawał si bardzo zaangaowany
w masosk tematyk badawcz. – Jego metodzie można
sporo zarzucić. Że ba dość toporna, materialistyczna,
co skutkowało brakiem zrozumienia masońskiego ducha,
ale w sumie pozostaw po sobie olbrzym spuściznę
naukową, z najlepszą pracą, jaką ba Sekta farmazonii
warszawskiej.
Podpisana niej wysłanniczka Wolnomularza Polskiego
przypomniała, e prof. Hass zwizał si take od 1994 r.
z redakcj Wolnomularza Polskiego. Stanł na czele Rady
Programowej pisma, do której weszli take prof. Maria
Szyszkowska oraz prof. Andrzej Nowicki. Z referatem
prof. Hassa na temat aktualnych perspektyw masonerii
w naszej czci Europy redaktor naczelny Wolnomula-
rza PolskiegoAdam W. Wysocki pojechał w 1994 r. do
Wiednia na zjazd Uniwersalnej Ligi Masoskiej, której
honorowym członkiem Ludwik Hass nastpnie został.
Za całokształt swej pracy nad histori masonerii otrzymał
w 2005 r. od redakcji Wolnomularza Polskiego” nagrod
Złotego Pióra.
Na spotkaniu w loy Kultura jeden z braci masonów
rzucił w pewnym momencie głonym szeptem: Psy-
chopata, trockista, maniak!... Pomylam, e niech ten
pierwszy rzuca kamieniem, kto sam bez grzechu to
po pierwsze. Po drugie, Ludwik Hass rzeczywicie był
zaangaowanym trockist i to do koca swojego ycia.
Zaacił za to wieloletnim zeaniem do syberyjskich
łagrów. Znalazłam póniej zdjcia na stronie interne-
towej trockistów, krzy o „towarzyszu Ludwiku” nie
zapominaj, towarzyszyli mu w ostatniej drodze na
cmentarz, a w kadrocznic mierci na jego grobie
sadaj kwiaty. Oto fragment artykułu z ich strony
internetowej (http://1917.net.pl/node/1670 pt. To-
warzysz Ludwik:
Pierwszy raz za swe polityczne zaangaowanie Ludwik
Hass zapłacił wkrótce po wkroczeniu Armii Czerwonej
na tereny wschodniej Polski. W listopadzie 1939 r. zo-
stał aresztowany i skazany na 8 lat obozu pracy, a potem
doywotnie zesłanie. Jako trockista nie mógł liczyna
pobłaliwo. – Od jego kolegi, który był z nim w Workucie
i zdołał wyjść z armią Andersa, wiem, że zachowanie Hassa
w obozie było przykładem dla wszystkich. W Workucie
znalasjuż po strajku trockistów i ich likwidacji... Był
osamotniony politycznie. A mimo to dla wszystkich innych
więźniów politycznych był przykładem oporu, solidarności,
zwykłego człowieczeństwa mówi Jan Malewski, Polak
z Parya, od prawie 40 lat działajcy w IV Midzyna-
rodówce.
I nawet Sybir nie wyleczył Pana z marksizmu? pytał
w latach dziewidziesitych sdziwego Hassa Jacek Hugo-
-Bader, dziennikarz „Gazety Wyborczej”. – A dlaczego mi
wyleczyć, skoro ja mam rację? odpowiadał. Oprawcy,
bijąc mnie, potwierdzali moją uszność, że Rosja Radziecka
jest zdegenerowanym państwem, w którym panuje dyktatura
biurokracji. To nie był komunizm. Stalinizm był formacją
rozrastającej się warstwy biurokracji, która doprowadziła
do kryzysu i degeneracji rewolucji.
Hassowi nie pozwolono na skorzystanie z formalnie obej-
mujcej go amnestii po umowie Sikorski-Majski w 1941 r.,
nie udało mu si te wyrwa do armii Berlinga. Pracował
przy wyrbie lasu, w kołchozie i kopalni. Z „Prawdy
i „Izwiestii” nauczył si rosyjskiego, dziki czemu został
pomocnikiem ksigowego, równie zesłaca. Pomiędzy
autentycznymi więźniami politycznymi istniała prawdziwa
solidarność. Pomagaliśmy sobie, wspieraliśmy jedzeniem
wspominał Hass.
Po wyjciu z łagru w 1947 r. samotnomogła go
zniszczy stał si alkoholikiem. Przestał pi, kiedy
si oenił. Był wtedy na zesłaniu pod kem podbie-
gunowym w republice Komi. Cho po upadku Berii
w 1953 r. formalnie był wolnym człowiekiem, nie miał
prawa wyjazdu do Polski. Nigdy ani w łagrze, ani na
zeaniu nie przyzn sido winy i do koca twardo
dał, aby jego proces został przeprowadzony raz jesz-
cze. Nie chci by zwolniony z innych powodów, cho
wielokrotnie wczeniej sugerowano mu, aby podpis
kwitek i bdzie wolny. On chciał rehabilitacji... której
doczekał sidopiero w 1956 r. Sd we Lwowie unie-
wan wówczas wyrok i Ludwik Hass mógł wcido
kraju. Zoni synem.
* * *
Po wielu latach, gdy był juuznanym polskim bada-
czem masonerii, w redakcji kwartalnika Ars Regia (2
(7)/1994) odbyła si rozmowa o jego najnowszej ksice
pt. Masoneria polska XX wieku. Uczestniczyli w niej
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
10 s e k r e t y W a r s z t a t u
Tadeusz Cegielski, Janusz Maciejewski, Janusz Tazbir
i Elbieta Wichrowska. Prof. Janusz Tazbir podkrelił,
e rozpatrujc działalnonaukowprof. Hassa, trzeba
take wzi pod uwag jego przeycia osobiste. „Musz
powiedzie, e panowie bylicie pierwszymi ywymi
masonami, których widziałem, poznałem. Nie takimi,
jakich kreuje Ład, Słowo Dziennik Katolicki.
No, teraz jumog tych masonów policzy na palcach
jednej rki. Tymczasem Hass jest pierwszym ywym
trockist, z jakim si zetknłem. Trockista to była obelga,
zarzut, który prowadził do łagru, na rozstrzelanie, ale
ja przed Hassem nie widziałem ywego trockisty. [...]
Hass dziki swym przeyciom moe mie zrozumienie
wielu spraw. Jeszcze raz podkrelam, e ekscentryczno
Hassa pozwala mu rozumie wiele z masonerii, ale rów-
nie uniemoliwia mu.... Niestety, prof. Tazbir swego
zdania wówczas nie do koczył. A aden z dyskutantów
kwestii nie podjł, poza skonkludowaniem, e Hass był
„naprawd niezwykły(Cegielski).
Nie wiem, czy pojmuj intencj profesora Tazbira. By
moe chodziło mu o to, e dobry trockista nie mógłby
nigdy zosta dobrym masonem. To s dwa wykluczajce
si systemy pojmowania wiata i obowizujcych w nim
wartoci. Oczywicie, Ludwik Hass, „dobry trockista,
mógł zosta wybitnym badaczem masonerii, czyli maso-
nologiem, którym nota bene si stał.
Pozostaje kwestia oceny jego współpracy z SB. Nigdy ju
nie powie nam sam, o czym mylał, podpisujc w wizieniu
stosowny papier. e ma do łagrów na Syberii? e swoje
wycierpiał i chce y jak inni normalni ludzie? e PRL
to „kreatura poststalinowska, a wewntrzne rozgrywki
„partyjniakóws z punktu widzenia interesów midzy-
narodowego proletariatu i ogólnowiatowej rewolucji bez
znaczenia? e przechytrzy „głupich tajniakówi zapewni
sobie warunki do pracy, któr kocha? Pewnie mona by
mnoy podobne pytania.
Dla mnie osobicie miar współpracy Hassa z SB jest fakt,
i skład członkowski tajnej warszawskiej loy Kopernik
nigdy nie został ujawniony w czasach „słusznie minio-
nych. Jeli ju Hass donosił, to tak robił, by wskazywa
masonów paryskich, którzy byli wymienieni w dostpnych,
wewntrznych biuletynach. adnego masona za „czyste
masostwo” w PRL nie aresztowano. Było to w sumie gro-
no dwudziestu kilku osób. Jeli wolnomularze byli wród
internowanych w grudniu 1980 roku, to za konspiracj
solidarnociow, nie wolnomularsk.
Dzisiaj moemy powiedzie, e po przełomie w 1989 r.,
pocztek lat dziewidziesitych były to czasy, gdy rozwi-
zano stare, PRL-owskie słuby bezpieczestwa. Emeryto-
wany profesor Ludwik Hass został wolnym człowiekiem,
który z wyroków dziejów „zerwał si ze smyczy”; ubeckiej
smyczy. Czy umierajc w 2008 r., bał si, e w archiwach
IPN s dowody jego współpracy z tajnymi słubami PRL?
I e na powierzchni wypłynie TW „Woliski”?... Ju nigdy
si tego nie dowiemy.
Mirosława Dołęgowska-Wysocka
LUDWIK HASS JEST AUTOrEM KILKUSET rOZPrAW, PrZYCZYNKÓW
IrECENZJI NAUKOWYCH OrAZ KILKUNASTU KSIĄŻEK, M.IN.:
Sekta farmazonii warszawskiej. Pierwsze stulecie wolnomularstwa w Warszawie (1721–1821), PIW, Warszawa
1980, ss. 675. Seria: Biblioteka Wiedzy o Warszawie.
Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej w XVIII i XIX wieku, Wyd. Ossolineum, Wrocław 1982, ss. 572.
Ambicje, rachuby, rzeczywistość. Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej
1905–1928, PWN, Warszawa 1984, ss. 398.
Zasady w godzinie próby. Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej 1929–1941, PWN,
Warszawa 1987, ss. 359.
Masoneria polska XX wieku. Losy, loże, ludzie, Ocyna Wydawnicza Polczek PCK, Warszawa 1993, ss. 360.
Wolnomularstwo rosyjskie w podziemiu 1822–1921, Wyd. Bellona, Warszawa 1996, 1998, ss. 299.
Wolnomularstwo rosyjskie na obczyźnie i powrót w strony rodzinne, 1918–1995, Wyd. Bellona, Warszawa 1998.
Wolnomularze polscy w kraju i na świecie 1821–1999. Słownik biograczny, Ocyna Wydawnicza Rytm,
Warszawa 1999, ss. 660.
Świat wolnomularski. Konkrety. Tom 1. Trudne czasy 1932–1945, Wyd. Mazowiecka Wysza Szkoła Humani-
styczno-Pedagogiczna, Łowicz 2004, ss. 302.
Świat wolnomularski. Konkrety. Tom 2. 1945 lata dziewięćdziesiąte XX w., Wyd. Neriton, Instytut Historii
PAN, Mazowiecka Wysza Szkoła Humanistyczno-Pedagogiczna, Warszawa 2006, ss. 507.
Na podst. Wikipedii, oprac. wys.
11
W o l n o m u l a r z P o l s k i l a t o 2 0 1 5 n u m e r 6 3
s e k r e t y W a r s z t a t u
Wolnomularz Polski”: 12 maja
wysłuchaliśmy Pańskiego wykładu
o związkach Ludwika Hassa ze
Służbą Bezpieczeństwa. Dlaczego
właśnie taki temat i dlaczego
właśnie ta osoba?
Norbert Wójtowicz: Ludwik Hass,
polski historyk i badacz dziejów maso-
nerii, to posta, której osobom zainte-
resowanym t tematyk przedstawia
nie trzeba. Jego Sekta farmazonii war-
szawskiej, trzyczciowa monograa
powicona losom masonerii w Euro-
pie rodkowo-Wschodniej, dwa tomy
zatytułowane Świat wolnomularski czy
wreszcie ownik biograczny polskich
wolnomularzy (patrz Bibliograa na
str. 10, red.) to prace, bez znajomoci
których trudno wi o prowadzeniu
rzetelnych bada nad wolnomular-
stwem. Jak zauwaył swego czasu Ta-
deusz Cegielski: „poniekd wszystkie
prace powicone wolnomularstwu,
jakie powstaj w Polsce, […] s w ja-
kiej mierze pisane «za lub przeciw
Hassowi». Inaczej jeszcze: kady, kto
podejmuje problematyk masonerii
równie t najbardziej aktualn
musi ustosunkowasi do twórczoci
Profesora(w: Ludwik Hass – historyk
wolnomularstwa, Ars Regia, 1993, nr
2). Ale eby móc naleycie odnie
si do tej twórczoci, potrzebna jest
znajomo nie tylko tych prac, ale
wnie znajomo skomplikowanych
meandrów ycia ich autora.
Jeszcze przed wybuchem wojny
rozpoczł studia historyczne na
Uniwersytecie Jana Kazimierza we
Lwowie, lecz niedane mu było ich
dokoczy. Jego trockistowskie po-
gldy sprawiły, e w 1939 r. został
aresztowany, a nastpnie skazany
na 8 lat obozu pracy i doywotnie
zesłanie. Do Polski powróci
dopiero w 1957r., po majcej miejsce
rok wczeniej rehabilitacji. Tych po-
nad 17 lat niewtpliwie wpłynło na
jego póniejsze postrzeganie wiata
i sprawiło, e próbujc dokonywa
jakiej oceny jego póniejszych wybo-
rów, nie moemy o nich zapomnie.
W marcu 1965 roku Hass został
aresztowany pod zarzutem udziału
w pisaniu i rozpowszechnianiu Listu
otwartego do Partii Kuronia i Mo-
dzelewskiego. W styczniu 1966 roku
wyrokiem sdu wojewódzkiego dla
miasta st. Warszawy zost skaza-
ny na 3 lata wizienia, skd został
przedterminowo zwolniony w kocu
sierpnia 1966. Komentujc ten fakt,
zauwaył: Jest postp najpierw
spdziłem w wizieniu 17 lat, teraz
ju tylko 17 miesicy. Moe nieco
„WOLIńSKI” NA TrOPACH
POLSKICH WOLNOMULArZY,
CZYLI PErYPETIE LUDWIKA HASSA Z SB
r o z m o W a
z d r . n o r b e r t e m W ó j t o W i c z e m

P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
12 s e k r e t y W a r s z t a t u
dziwi fakt zwolnienia po zaledwie
kilku miesicach, lecz pewne wyja-
nienie sprawy moe dawazachowana
Teczka Pracy Tajnego Współpra-
cownika ps. «Woliskz której
wynika, e to włanie w tym czasie
został pozyskany do współpracy.
Z problematykwolnomularsk
Ludwik Hass zetknł si przy oka-
zji wczesnych bada powiconych
piłsudczykom i inteligencji dwu-
dziestolecia midzywojennego, ale
to włanie przy okazji sprawy Kuro-
nia i Modzelewskiego, w stenogramie
rozmowy z 20 marca 1965 r., pojawiła
si pierwsza wzmianka wiadczca
o tym, e funkcjonariusze bezpieki
mieli wiadomo jego zainteresowa-
nia t problematyk.
Gdzie znajdują się obecnie akta
Hassa – „Wolińskiego” i w jakim
zachowały się stanie?
Akta Hassato w tym wypad-
ku okrelenie nieco na wyrost, gdy
w sumie zachowała si jedynie cz
materiałów dotyczcych jego kon-
taktów z bezpiek. Niewtpliwie
kluczowa dla problematyki, na któ-
rej si tu koncentrujemy, jest
wspomniana Teczka Pracy
Tajnego Współpracownika
ps. «Woliski»”, a w zasadzie
zachowany II tom tej teczki
znajdujcy si obecnie w Biu-
rze Udostpniania i Archiwi-
zacji Dokumentów Instytutu
Pamici Narodowej. Ponadto
nieco rozproszonych materia-
łów zwizanych z działalno-
ci „Woliskiego” znajdziemy
w przechowywanych tam ze-
społach powiconych wolno-
mularstwu (i temu, co zda-
niem funkcjonariuszy wizało
si z wolnomularstwem). Za-
chowane w BUiAD materiały,
co wane, nie dotycz jedynie
jego współpracy z resortem
bezpieczestwa, ale równie
działa bezpieki zwizanych
jego rozpracowywaniem, jak
choby materiały dotyczce
sprawy Kuronia i Modzelew-
skiego czy materiały S.O.R. „Mały.
Kto oprócz Pana nimi się
interesował?
Powicone Hassowi SB-eckie ma-
teriały nie były, jak do tej pory, szerzej
wykorzystywane. Odwoływał si do
nich jedynie Andrzej Friszke w pracy
Czas KOR-u. Jacek Kuroń a geneza
Solidarności (Kraków 2011), jednake
bardziej chodziło mu o elementy zwi-
zane z działalnocipolityczn, anieli
o to, co wizało si z problematyk
wolnomularsk.
Jaką mniej więcej część stanowią
kwestie masońskie, a jaką inne,
opozycji?
Pytanie dotrudne, bo nie sposób
tego szczegółowo zliczy. W mate-
riałach Woliskiegobardzo czsto
mamy zreszt do czynienia z prze-
mieszaniem obu tych aspektów. Obok
siebie moemy znale zarówno jed-
no, jak i drugie, bo zadania wyzna-
czane mu przez prowadzcego go
funkcjonariusza dotyczyły zarówno
opozycji, jak i inwigilacji rodowisk
wolnomularskich. Pytanie to jest
trudne równie dlatego, e jak np.
mielibymy zakwalikowa jego do-
niesienia dotyczce osób zwizanych
z Klubem Krzywego Koła? Z jednej
strony były to materiały dotyczce
osób zaangaowanych w działalno
polityczn, a z drugiej niejednokrotnie
osób zwizanych z wolnomularstwem.
I nawet jeli czasem nie mówiły one
o wolnomularstwie wprost, to prze-
cie charakteryzowały równiei to
rodowisko.
Jaki obraz masonerii z tych akt się
wyłania?
Obraz zdecydowanie odmienny
od tego, kry znamy z jego pub-
likacji. Decydujc si na podjcie
współpracy z bezpiek, Hass usiłował
rozgrywa własn gr. Miał on wia-
domo, e prowadzenie bada nad
polskim wolnomularstwem wymaga
pogłbionych bada ródłowych nie
tylko w kraju, ale równie za granic.
W jego sytuacji politycznej dopro-
wadzenie do takiej kwerendy bez
wsparcia ze strony funkcjonariuszy
wydawało si niemal niemoliwe.
Skoro tego od niego oczekiwano, to
chcc utrzyma si w grze, zmuszony
był opowiada równie„banialuki”,
których nie uwiadczymy ju w jego
pracy naukowej. Dlatego te raporty
powicone wolnomularstwu, nie-
zalenie od rzeczowych informacji
dotyczcych paryskiego Kopernika
i osób zaangaowanych w jego prace,
zawieraj szereg sformowa, na
które patrzymy z do duym zdzi-
wieniem. Ot, choby zawarte w in-
formacji operacyjnej stwierdzenie, e
zbierajc materiały do swojej pracy
o historii wolnomularstwa, Hass
„stwierdził, e wolnomularstwo stało
si obecnie bardzo wanym tematem
sterowniczym Stanów Zjednoczo-
nych. Poniewa jego mocodawcy
traktowali spraw jako polityczn,
std te on sam pisw podobnym
duchu: „Do zagadnie do istotnych
dla zrozumienia mechanizmów i po-
wiza istniejcych obecnie w Polsce,
przede wszystkim w Warszawie, prze-

13
W o l n o m u l a r z P o l s k i l a t o 2 0 1 5 n u m e r 6 3
s e k r e t y W a r s z t a t u
rónych grup opozycyjnych, naley
rola w tym tutejszych wolnomularzy,
ich przypuszczalnie łka czy po-
dobnej formy organizacyjnej. […]
Wane jest zorientowanie si, w jakim
kierunku idzie masoska inspiracja
opozycji w Polsce. […] Sdzi mo-
na, e wynikiem tej inspiracji jest
przede wszystkim pełne włczenie
si rónorodnych sympatyków PPS
czy uwaajcych siza PPS-owców
do Ruchu Demokratycznego. […]
Po trzecie, orientacja masonerii wy-
raałaby si w podkrelaniu legalno-
ci działania opozycji i niechci do
masowych wystpie ulicznych itp.
z udziałem szerokich mas ludowych
a robienie nacisku na wystpienie
inteligenckie, w ogóle «pokojowe»
i podkrelanie takich włanie form
działania.
Jakim agentem bHass? –
ideowym, zmuszonym do
współpracy?
– W zachowanych materiałach brak
jest jakichkolwiek podstaw do przy-
jcia tezy o jakim bezporednim
przymuszaniu go do współpracy, typu
nacisk zyczny czy szanta. Naley
jednak pamita, e ten człowiek miał
za sobrepresje ze strony sowieckiego
aparatu bezpieczestwa i blisko dwie
dekady zesłania. Dowiadczenia te
z pewnoci wpłynły na jego postrze-
ganie wiata, tote w sytuacji areszto-
wania i ponownego zagroenia do
szybko zdecydował si na „szczere
rozmowyz funkcjonariuszami. Jak
podkrelał Friszke: Wród areszto-
wanych słabym ogniwem okazał si
Ludwik Hass. Zatrzymany 20 marca
[1965] «pkł» jeszcze tego samego
dnia podczas rozmowy z dwoma o-
cerami SB Pawłowiczem i Opali-
skim, którzy bardzo umiejtnie kusili,
sugerujc spor wiedzSB: «pomimo
e pan prowadzi tego rodzaju konspi-
racyjny tryb ycia, e panu si wyda-
wało, e wszystkie spotkania, kontakty
i rozmowy s nam nieznane, to ja tu
pana musz z błdu wyprowadzi»”.
Zainicjowana wówczas ni dialogu
z funkcjonariuszami została sforma-
lizowana w 1966 roku i po zwolnieniu
z wizienia Hass podjł systematyczn
współprac z SB, pocztkowo jako
kontakt operacyjny, a nastpnie jako
tajny współpracownik ps. Woliski”.
Kto mógłby zapyta, czemu kon-
tynuował t współprac i „donosił
na opozycj”? W pewnym stopniu
odpowied na tak postawione pyta-
nie moe nam da głbsze spojrzenie
na pogldy Hassa. Przez całe swoje
ycie był on głboko przekonanym
komunist-trockist. Nawet jeli nie
zgadzał si z istniejcym w Polsce po-
rzdkiem prawnym, to równoczenie
ywił bokie przewiadczenie, e
opozycja, na któr donosił, to nie jest
„jego opozycja. Dlatego te nie widział
w swoim postpowaniu nic zdronego.
Wszak jak podkrelał w 1989, „jedna
jest tylko droga honoru i uczciwoci
– droga rewolucyjnego socjalizmu”.
W jaki sposób SB posłużyła się
informacjami uzyskanymi od
Hassa?
– Poczwszy od 1970 roku, dało si
zauway stałe zainteresowanie re-
sortu bezpieczestwa problematyk
wolnomularsk, która pojawiała si
w wielu dokumentach Słuby Bez-
pieczestwa. Poza rozproszonymi
wzmiankami w materiałach z obserwa-
cji i rozpracowywania poszczególnych
osób, istniały co najmniej trzy sprawy
załoone specjalnie na polskie struk-
tury wolnomularskie: S.O.S. Wi”,
S.O.R. Amici” i S.O. „Delta. War-
to zauway, e ta pierwsza została
wszczta wyłcznie na skutek jedno-
ródłowego doniesienia, które wyszło
włanie od K.O. Woliski”. Jednake
sposób postpowania z materiałami
uzyskiwanymi od Hassa zdawał si
wiadczy o tym, e w wikszoci
przypadków funkcjonariusze nie
traktowali problemu wolnomularstwa
zbyt powanie. Wprawdzie spisywano
raporty i zlecano kolejne zadania, ale
jak si wydaje, to, co dla Hassa było
prób dotarcia do wolnomularzy, dla
nich stanowiło prób spenetrowania
rodowisk opozycji politycznej w kraju
i jej powiza za granic.
W jaki sposób współpraca z SB
mogła wpłynąć na działalność
naukową profesora?
uba Bezpieczestwa z pew-
noci nie prowadziła za niego ad-
nych bada, ani nie narzuca mu
wniosków do prac naukowych, gdy
Hass – jak si wydaje – potrał do
umiejtnie oddzieli wnioski pisane
w raportach dla bezpieki od nauko-
wych wniosków zawartych na kartach
jego ksiek. Z pewnoci jednak
wsparcie ze strony funkcjonariuszy
w sposób wydatny ułatwiło mu cho-
by przeprowadzenie zagranicznych
kwerend badawczych. Mona si jed-
nak zastanowi nad czym innym…
Aczkolwiek, jak wspomniałem, te-
matyka wolnomularska przewijała
si w badaniach Hassa jeszcze w la-
tach szedziesitych, to z uwagi na
brak moliwoci dotarcia do osób
i ródeł w pocztkowym okresie nie
sigał do współczesnoci. W 1971
roku obronił rozpraw doktorsk
i zaczł szuka tematu do przyszłej
rozprawy habilitacyjnej. Zlecenie mu
wówczas przez ocera prowadzce-
go zainteresowania si masoneri
zbiegło si w czasie z prowadzonym
przez niego poszukiwaniem nowych
obszarów badawczych. W tej sytuacji
moe pojawi si nieco przewrotne
pytanie o to, na ile to zadanie zlecone
wówczas „Woliskiemu” mogło mie
wpływ na fakt, i przez reszt ycia
wolnomularstwo stało si pierwszym
i zasadniczym tematem bada Has-
sa? Czy w innych okolicznociach ta
problematyka zdominowałaby jego
póniejsze ycie naukowe w a tak
wielkim stopniu? I na ile wreszcie
zadanie to miało wpływ na fakt, i
z biegiem czasu Ludwik Hass stał si
wybitnym specjalistw zakresie hi-
storii wolnomularstwa w naszej czci
Europy? Jeli rzeczywicie sytuacja
ta spowodowała skoncentrowanie si
jego zainteresowa na wolnomular-
stwie, to moe okaza si, e funk-
cjonariusze Słuby Bezpieczestwa,
w sposób zupełnie niezamierzony,
przyczynili si znaczco do rozwoju
polskiej masonologii. #
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
14 k r a W a t i f a r t u s z e k




CZY ŁATWO B
MĘŻCZYZNĄ
WE WSPÓŁCZESNYM ŚWIECIE?
s ... s o n i a L e r s k a

15
W o l n o m u l a r z P o l s k i l a t o 2 0 1 5 n u m e r 6 3
k r a W a t i f a r t u s z e k
I
nnymi słowy, nic nie wskazuje na to, eby bycie mczy-
znsamo w sobie było znaczcym ułatwieniem w yciu,
a wrcz mona powiedzie, e fakt bycia mczyzn
w wietle przedstawionych statystyk – jest jusam w sobie
najwikszym z moliwych czynników ryzyka. Patrzc na te
zjawiska z punktu widzenia socjologii, mona zastanawia
si, jak to si stało, e jedna połowa ludzkoci zdecydowanie
czciej dryfuje i wpada na skały ni jej druga powa.
NIECO PSYCHOLOgII
Psycholog Steve Biddulph w swoim bestsellerze pt. skość.
Nowe spojrzenie stawia tez, e przyczyn obserwowanych
negatywnych zjawisk w kwestii niemonoci odnalezienia
si w yciu przez du cz mczyzn jest brak opieki nad
synami ze strony ojców i marginalizowanie roli mczyzny
w wychowaniu potomka. Syndrom nieobecnego zycznie lub
mentalnie ojca, nieprzekazujcego synowi wiedzy o tym, co to
znaczy bymczyzn. Zgadzam siz t tez. Wychowaniem
dzieci bez wzgldu na e przez bardzo ugi czas zajmowały
si głównie kobiety, a i dzi model ten jest bardzo czsty. Nie
negujc w aden sposób wkładu matek w wychowanie synów,
wydaje mi si jednak, e w dziecistwie potrzebujoni równie,
a bymoe nawet przede wszystkim, wzorca tej samej płci.
NIECO HISTOrII
Pocztków marginalizacji roli ojca w wychowaniu dzieci
mona upatrywaok. 200-230 lat temu, w czasach rewolucji
przemysłowej. Wtedy to mczyni wyszli do fabryk i hut,
zjechali do kopalni, zniknli z domu na cały dzie, aby
powróci wieczorem tak zmczonymi, e zaangaowanie
si w ycie rodzinne i wychowanie dzieci było ostatni
rzecz, na jak mieli sił i ch.
Wczeniej mczyni i kobiety wraz z dziemi czsto
wspólnie pracowali i spdzali duo czasu razem. W okresie
rewolucji przemysłowej nastpił bardzo jasny podział ról
na nieobecnego, zarabiajcego ojca i obecn, troszczc si
o ognisko domowe matk. Do tego naley dodaseri kata-
strof w postaci emigracji, kryzysów gospodarczych i wojen
wiatowych, które po pierwsze zycznie zdziesitkowały
mczyzn, a po drugie tych, którzy ocaleli, tak okaleczyły
psychicznie,e z „bagaem” traumatycznych dowiadcze
trudno im było odnalesi w rzeczywistoci, a co dopiero
przekazywa wzorce mskoci synom.
Tak wic od jakich siedmiu pokole, przynajmniej w Eu-
ropie, mamy do czynienia z sytuacj bardzo ograniczonego
kontaktu ojca z synem, a z tym wie si przekazywany z po-
kolenia na pokolenie kryzys mskoci, wynikajcy z braku
wiedzy na temat tego, czym owa msko jest. Chłopiec
jest jak komputer bez oprogramowania, które powinien
wgra mu ojciec. Jemu jednak tego soware’u wnie
nikt nie wgrał, tak wic z pokolenia na pokolenie jest
przekazywana głównie pustka i wtpliwoci.
Dawne społecznoci potrały o to zadba. W ksice
pt. Żelazny Jan: rzecz o mężczyznach, bdcej opowieci
o istocie mskoci w icie bajecznej oprawie barwnej
symboliki, mitologii, zapomnianych tradycji i jungowskich
archetypów, jej autor Robert Bly mocno podkrela nie-
zwykle doniosł funkcj mskiej inicjacji, na przykładzie
dawnych rytuałów przejcia z dziecistwa do dorosłoci,
obecnie w naszej kulturze całkowicie zapomnianych.
Wikszo prastarych kultur na wiecie wykształciła prak-
tyki inicjacji, symbolicznego przyjmowania młodzieca
do wspólnoty mskiej. W kulturze słowiaskiej były to
postrzyyny, w czasie których siedmioletni chłopiec po
rytualnym obciciu mu włosów przez ojca przechodził
pod jego opiek. Inicjowany otrzymywał swoisty trening
wartoci i zachowa, wzorzec mskoci. Czy taki wzorzec
przystawałby do czasów współczesnych jest kwesti od-
rbn, wane, e mczyzna, zanim dojrzał biologicznie
i społecznie, otrzymywał cobardzo konkretnego od
starszych, dowiadczonych członków plemienia, co, co
dawało mu poczucie sensu i oparcie psychiczne.
Jeszcze dzi, odwiedzajc rdzennych mieszkaców rejonu
Pacyku, Azji czy Afryki, mona si przekona, e ten mo-
del, który u nich nigdy nie zanikł, pozwala ojcom okazywa
synom ogromn czuło, miło, rado, wprowadza ich
w sfer duchow człowieka i wyraa całe bogate i pikne
spektrum ludzkich emocji, nie tracc przy tym nic z auto-
rytetu i bez uszczerbku dla nauczenia młodego człowieka
dyscypliny, siły czy odwagi.
JAKI JEST STAN OBECNY?
Współczenie młody mczyzna, czsto w ogóle wycho-
wywany tylko przez matk albo nieobecnego psychicznie
ojca, nie wie, kim tak naprawd ma sista. Rozumie,
e ma zosta mczyzn, ale nie ma jasnego wzorca
NA POCZĄTEK KILKA fAKTÓW:
Mężczyźni żyją przeciętnie 6 lat krócej niż kobiety, a ich śmiertelność w każdej kategorii wiekowej jest
wysza ni miertelno kobiet.
Mężczyźni stanowią 80% osób bezdomnych.
90% przestępstw dokonywanych jest przez mężczyzn, a 70% oar przestępstw to mężczyźni, przy czym wśród
seryjnych morderców kobiet w zasadzie nie ma.
W szkołach 90% dzieci sprawiających problemy wychowawcze to chłopcy.W czterech na pięć przypadków rozwodów inicjatorką jest kobieta.86% samobójstw popełnianych w Polsce to samobójstwa mężczyzn.
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
16 k r a W a t i f a r t u s z e k
tej mskoci, jasnego „oprogramowania”. Ojciec, jeli
w ogóle jest obecny w yciu syna, czsto jest dla niego
postaci jednowymiarow, chłodn i monolityczn. To
powoduje, e młody człowiek szuka wzorca poza domem,
a w dzisiejszych czasach o takie sztuczne i uproszczone
– eby nie powiedzie prostackie wzorce mskoci – nie-
zwykle łatwo. Filmy, reklamy i nieprawdziwe opowieci
wymieniane midzy młodymi chłopcami, którzy chc
sobie wzajemnie zaimponowa, to strzpy konwencji
i dyktatów, z których młodzi mczyni próbuj wyczyta,
jaka jest ich rola w społeczestwie i czego si od nich
oczekuje, a nastpnie poskłada siebie. Z tych niepełnych,
nieprawdziwych, uproszczonych, a czasem wrcz kary-
katuralnych szablonów zachowa nie sposób oczywicie
wyrzebi mczyzny na miar współczesnych, niełatwych
czasów. Std włanie bierze si tak dua liczba pozornych
„twardzieli”, którzy w obliczu przeciwnoci losu, wpisa-
nych przecie w samoycie jako takie, nie mogc sobie
z nimi poradzi, uciekajw przemoc, nałogi, agresj
czy samobójstwa. Naladownictwo obserwowanych
schematów, czsto oparte na płaskich, nierealistycznych
postaciach z ekranu, jest chci pokazania, e nie jest si
gorszym ni inni przedstawiciele płci mskiej, wzajemna
konkurencja jest bowiem niejako ewolucyjnie wpisana
w gatunek mski.
Kobiety z kolei maj wrodzony naturalny mechanizm ł-
czenia si i dzielenia swoimi troskami na bardzo intymnym
poziomie, które to cechy w przypadku mczyzn wystpuj
rzadko. Czsto tzw. mskie przyjanie sprowadzaj si do
wspólnego wyjcia na piwo i wymiany nic nie znaczcych
wypowiedzi, a gdy przychodzi co do czego, to okazuje si,
e tzw. kumple zupełnie si nawzajem nie znaj, czsto nie
wiedz o sobie podstawowych rzeczy. Mczyzna raczej
nie podzieli si swoimi troskami czy obawami, bo mogłoby
to zosta potraktowane jako objaw słaboci i rysa na jego
starannie budowanej fasadzie twardziela.
rEWOLUCJA KULTUrOWA KOBIET
Kryzys mskoci jest pogłbiony dodatkowo przez fakt,
e kobiety w zasadzie przeszły ju swoj rewolucj kul-
turow, która pomogła im zredeniowa siebie i inaczej
spojrze na swoj pozycj i potrzeby. Przedstawicielki płci
piknej wyszły ze swojej tradycyjnej roli, w pocztkowej
fazie wkraczajc wrcz w stref do tej pory zarezerwowa-
n dla mczyzn spaliły staniki, wskoczyły w spodnie,
zaczły łyka pigki antykoncepcyjne, zyskujc tym
samym pełn wolno seksualn. By moe nawet troch
przesadziły, zgodnie z zasad głoszc, e aby wyprosto-
wa kij, trzeba go wygi w drug stron. Teraz mog
wiadomie korzysta i ze swojej kobiecoci, i mskoci,
jako e kada istota ma w sobie cechy i jednej, i drugiej
płci. Ten proces w zasadzie si ju dokonał, dua cz
kobiet jest niezalena ekonomicznie, kobiety s ogólnie
lepiej wykształcone od mczyzn i wydaj si lepiej radzi
sobie z przeciwnociami losu.
BrAK rEWOLUCJI KULTUrOWEJ
ŻCZYZN
Z kolei mczyni adnej takiej rewolucji nie przeszli
i w pewnym sensie tkwimentalnie w rzeczywistoci sprzed
200 lat. Nikt nigdy roli mczyzny nie zrewidował, nie
dostosował do nowej rzeczywistoci. Frustracj pogłbia
fakt, e wyzwolone kobiety, wkraczajc w stref dotychczas
zarezerwowan dla mczyzn, czsto podwaajwrcz sens
mskiego istnienia, ponadto jasno formujswoje rosnce
wymagania wzgldem mczyzn. Tradycyjna rola mczyzny
jako tego przynoszcego pensj do domu została podwa-
ona, kobiety równie pracuj, nierzadko zarabiajc lepiej
od swoich partnerów. W tej sytuacji, przy braku jasnych
wskazówek co do tego, na czym polega rola współczesnego
mczyzny, dua cz paw ma prawo czusi zagubiona.
Wskazówki na temat tego, kim maj si sta, młodzi m-
czyni powinni otrzyma od ojców, tymczasem zwykle takie
sugestie otrzymuj od niezadowolonych, wyzwolonych
kobiet, które mówi im jasno i bez ogródek, jacy powinni
by, nierzadko w formie bardzo krytycznej.
Kobieta nie jest jednak dla mężczyzny wiarygodnym
źródłem wiedzy na temat jego tożsamości kobieta nie
może uczyć mężczyzny, jak być mężczyzną, to tylko
pogłębia męską frustrację.
Nie bdzie czarne mówi białemu, jak by białym. My-
l, e zrozumienie tej prostej w gruncie rzeczy prawdy
mogłoby znacznie uproci ycie kobiet, które wnie
czuj si sfrustrowane, kiedy partner nie słucha ich ycze
w kwestii tego, jakim mczyzn powinien by. Przy czym
jasno trzeba podkreli, e i my w tych naszych oczekiwa-
niach jestemy niespójne i czsto stawiamy warunki lub
wysuwamy yczenia wewntrznie sprzeczne.
Nie bez znaczenia pozostaje tu tzw. płe mózgu. Jako
istoty ze swej natury wielozadaniowe, odgrywajce róne
role społeczne w tym samym albo prawie tym samym
czasie mamy tendencje do oczekiwania tego samego od
mczyzn. Tymczasem sprawa nie jest ju taka prosta,
gdy mczyzna jest zasadniczo jednozadaniowy i duo
trudniej przeskakiwa mu midzy rolami, szczególnie
kiedy to kobieta chce by reyserem. Humorystycznie
rzecz ujmujc, połczenie trzech domen składajcych
si na współczesny zwizek, mianowicie: miłoci, seksu
i wspólnoty gospodarczej w jedno, jest z punktu widzenia
płci mózgu mczyzny zadaniem karkołomnym, a patrzc
na spraw historycznie – zjawiskiem stosunkowo nowym.
Dawniej miło, seks i wspólny dom wcale nie musiały
si ze sob łczy, nowa rzeczywisto moe zatem by
ogromnym wyzwaniem i dla mczyzn, i dla kobiet.
Mojeasne spostrzeenie jest takie, e samotne kobiety,
atrakcyjne, wyksztcone, niezalene, pomimo braku partnera
wietnie daj sobie w yciu rad. Czsto zreszt brak partnera
jest wynikiem wysokich wymaga i braku kandydatów na
odpowiednim poziomie. Takim paniom moe brakowa
17
W o l n o m u l a r z P o l s k i l a t o 2 0 1 5 n u m e r 6 3
k r a W a t i f a r t u s z e k
bliskoci drugiej osoby, ale nie jest to element przesdzajcy
o ich szczciu czy spnieniu. Mczyzna bez kobiety jest
natomiast cieniem człowieka, ciko mu odnalesens ycia,
duo gorzej radzi sobie ze stanem samotnoci, wydaje si,
e trudno mu w pni rozwin sj potencjał bez kobiety
u swego boku. Co ciekawe, moje osobiste spostrzeenia
poniekd znajduje potwierdzenie w taoizmie. Jeli bowiem,
jak to sizwykło przyjmowa, element mski w kosmosie to
yang, a eski to yin, to, jak si okazuje, yin moe funkcjo-
nowa bez yang, ale yang nie moe funkcjonowa bez yin.
Myl, e mona w usprawiedliwiony sposób mówi dzi
o kryzysie mskoci. Nie pokusz si przy tym o adne
sugestie, co z t sytuacj zrobi, powiem tylko, e chyba
pewna zmiana ju si dokonuje, badania wykazuj bowiem,
e znaczna cz dzisiejszych ojców trzy razy wicej czasu
powica wychowaniu dzieci ni poprzednie pokolenia.
Mogę jednak postawić dalsze pytania, zachęcając Was,
Siostry do dojrzałej dyskusji. Dojrzałość rozumiem tu
jako próbę spojrzenia na rzeczy takimi, jakimi są i do-
strzeżenie naszego wpływu na rzeczywistość, odejście
od dość wygodnej roli oary i przejęcie współodpowie-
dzialności za to, w jakim świecie żyjemy.
Po pierwsze, trzeba jasno powiedzie, e dzisiejsi m-
czyni s wychowywani przez kobiety i to my jestemy
odpowiedzialne za to, jakich mczyzn wypucimy z domu
w wiat. Za kadym nieodpowiedzialnym i niedojrzałym
30-, 40- a nawet 50-letnim Piotrusiem Panem stoi jego
mamusia, która go takim uczyniła swoimi czynami lub
zaniechaniami. By moe za duo i za długo jest matki
i matkowania w yciu chłopców?
Po drugie, warto zastanowi si nad zjawiskiem utrud-
niania przez matki kontaktów z dziemi po rozstaniu
z ojcem. Polska rzeczywistojest taka, e pomimo jasno
zapisanego prawa do kontaktów z dzieckiem, nawet po-
twierdzonego wyrokiem sdowym, w praktyce mczyzna
ma szanse bliskie zeru na ich realizowanie, o ile matka jest
im przeciwna. Brak ojca w yciu syna (córki zreszt te)
po rozpadzie zwizku jest w duej czci wini grzechem
matek, które bardziej kieruj si własnymi emocjami ni
dobrem dziecka. A w rodzinach niepełnych jest dzi wy-
chowywanych ok. 2 mln dzieci i liczba ta wzrasta o około
100 000 rocznie.
Po trzecie, warto zada sobie pytanie, co my, jako kobiety
moemy zrobi, aby pomóc mczyznom i wesprze ich,
albo przynajmniej nie przeszkadza w odnalezieniu ich
własnej drogi do dojrzałej i prawdziwej mskoci.
KOBIECOŚĆ ASKOŚĆ
Msko i kobieco s wan czci nas jako istot
ludzkich, a ich odkrywanie i deniowanie w sobie jest
czci wiadomej pracy nad sob, czci drogi wolno-
mularskiej, czci procesu ciosania kamienia. Nie da si
wykonapracy nad sob bez pochylenia si nad kwesti
własnej tosamoci, w tym tosamoci wynikajcej z płci.
Czym msko jest i jak j zdeniowato temat na odrbn
desk, moe niekoniecznie w loy eskiej, natomiast w tym
momencie chciałabym jedynie rzuci hasło: dostrzeenie
w sobie jako w cowieku pełnego wachlarza cech, emocji i za-
chowa, bez kurczowego trzymania si ról społecznych, nie
wyłczajc zaakceptowania własnego pierwiastka eskiego
(yin) i cieszenia si nim bez strachu, i jest to „niemskie.
Jak wiadomo, na rzeczy i sprawy mona patrze z bardzo
wielu poziomów i w zalenoci od tego, skd na nie pa-
trzymy konkluzje mog by zgoła inne. I tak na pewnym
poziomie ogldu rzeczywistoci rónica midzy kobiet
a mczyzn zaciera si, patrzymy po prostu na człowieka
w całym spektrum jego bogatego i zrónicowanego jeste-
stwa. Mistrzyni staje si Mistrzem, a Mistrz Mistrzyni.
Zupełnie tak jak czarno-biała mozaika, gdy spojrzymy
na ni z daleka, przestaje by czarno-biała, lecz wchodzi
w odcienie szaroci. Nie jestemy ju przeciwiestwami,
jestemy czciami tego samego, wzajemnie si przenikaj-
cymi i przechodzcymi jedno w drugie. Moemy oczywicie
nadal w wiadomy sposób kreowa polaryzacj i bieguno-
wo, przechodzi od yin do yang i z powrotem, msko
i kobieco w rónych ludziach mog nas zachwyca czy
fascynowa, moemy nimi same onglowa, dobierajc
wiadomie nasze cechy kobiece czy mskie w niekoczcym
si tacu wzajemnego przycigania i przenikania. Jednak
z pewnego poziomu postrzegania nie ma midzy nami jako
istotami ju tak wyranego kontrastu bieli i czerni. Dualizm
nie oznacza przeciwiestw, ale pewnego rodzaju naturaln
koegzystencj. Uwalnianie si od przeciwiestw i przecho-
dzenie do dualnej rzeczywistoci dwóch pierwotnych sił,
w której biel i czer, słoce i ksiyc, dzie i noc si nie
wykluczaj, ale s innstrontego samego, s współzalene,
wchłaniaj si, a jednoczenie podtrzymuj wzajemnie
i przekształcaj si alchemicznie w siebie nawzajem, jest
równoznaczne z wkroczeniem w prawdziw mdro,
z wejciem na kolejny poziom rozwoju i samowiadomoci.
Powiedziałam
Sonia Lerska
Deska wygłoszona podczas prac
Sz... L... Gaja Aeterna 28 lutego 2015.
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
18 k r a W a t i f a r t u s z e k
B
iologicznie rzecz biorc,
wkład mczyzny w proces
reprodukcji ogranicza si do
przekazania materiału genetyczne-
go. Kobieta natomiast nosi w sobie
zarodek, a potem płód przez 9 mie-
sicy, a po przyjciu na wiat karmi
wyprodukowanym przez swój orga-
nizm mlekiem. Podczas ciy i połogu
czsto jest osłabiona, a poród przez
praktycznie cał histori ludzkoci
był dla niej zagroeniem ycia.
No włanie, czy kobieta rzeczywicie
jest powołana do reprodukcji? Jeli
chodzi o zjologi, to nie do koca.
Niestety, nie wszystkie rozwizania
anatomiczne powstałe w drodze ewo-
lucji s funkcjonalne. I tak jest włanie
z dostosowaniem budowy kobiety
do rodzenia dzieci. Odkd człowiek
przyjł pozycj wyprostowan, a jego
zg zaczł rosn do niespotykanych
u innych ssaków rozmiarów, okazało
si, e kostna konstrukcja kobiecej
miednicy bardzo utrudnia przyjcie
potomstwu na wiat. Dlatego włanie
kobiety naszego gatunku jako jedyne
dowiadczaj nieznonych bóli poro-
dowych, a jeszcze do niedawna kady
poród niósł powane ryzyko mierci
dla rodzcej i dziecka. Odpowiedzi
biologii na te trudnoci było przy-
chodzenie na wiat dzieci na coraz
wczeniejszym etapie rozwoju. Inne
ssaki w wikszoci przypadków rodz
si znacznie bardziej samodzielne.
Ludzkie noworodki s całkowicie
bezbronne i wymagaj nieustannej
opieki przez długi czas.
I tutaj pojawiła si znowu przestrze
dla mczyzny. Co najmniej kilku-
letnia opieka nad matk i dzieckiem
znaczco zwiksza szans prze-
trwania potomstwa, dajc wiksz
gwarancj przekazania genów. Takie
s biologiczne korzenie monogamii
u człowieka.





homo sapiens


O PrZEDŁUŻANIU
gATUNKU
s... a L e k s a n d r a W y s o c k a
Wraz z upowszechnieniem się antykoncepcji oraz zmian
społecznych, które pozwoliły kobiecie na samodzielność
prawną i ekonomiczną, stwierdzenie Mirabeau,
że kobieta ma tylko jedno zadanie: podtrzymywać
ciągłość gatunku – przestało obowiązywać.
19
W o l n o m u l a r z P o l s k i l a t o 2 0 1 5 n u m e r 6 3
k r a W a t i f a r t u s z e k
Podobnie jest u ptaków, u których
opieka nad jajkami i piskltami w-
nież wymaga pracy na dwa etaty. 95%
gatunków ptaków jest socjalnie mo-
nogamicznych, co oznacza nie tylko
monogami w sferze seksualnej, ale we
wszystkich aspektach ich społecznego
ycia. Gatunki te łcz si w pary przy-
najmniej na czas okresu rozrodczego
lub – w niektórych przypadkach – na
kilka lat, albo a do mierci jednego
z partnerów.
Wrómy jednake do człowieka.
Ten sam mózg umieszczony w duej
czaszce, który kadorazowo naraał
rodzc na ogromny l, a czasem w-
nie mier, w cigu tysicy lat rozwoju
naszego gatunku doprowadził do pa-
radoksalnej sytuacji. Mona bowiem
powiedzie, e w krajach rozwinitych
włanie dziki intelektowi człowiek
w znacznej mierze uwolnsi od reguł
doboru naturalnego. Dzi ból poro-
dowy moemy znieczuli, a postp
medycyny gwarantuje znacznie wiksz
przeywalno rodzcych i ich dzieci.
Z tym, e dzieci jest coraz mniej. Wraz
z upowszechnieniem si antykoncepcji
oraz zmian społecznych, które pozwo-
liły kobiecie na samodzielno prawn
i ekonomiczn, stwierdzenie Mirabeau,
e „kobieta ma tylko jedno zadanie:
podtrzymywa cigło gatunku”
przestało obowizywa, w kadym razie
w naszym krgu cywilizacyjnym. Bo
człowiek to niezwykły gatunek, który
jest zdolny przekracza własn biologi.
Na swoje szczcie i nieszczcie.
I tu znowu kwestia ludzkiego mózgu.
Rozrost struktur zwizanych z myle-
niem abstrakcyjnym i innymi funk-
cjami niezwizanymi bezporednio
z przetrwaniem powoduje, e repro-
dukcja jest tylko jednym z celów czło-
wieka. Człowiek, w przeciwiestwie
do zwierzt, jest w stanie sam wybiera
swoje cele i niekoniecznie musi działa
sensownie z punktu widzenia biologii.
Na Ziemi yje ponad 8 mln gatun-
ków organizmów i wszystkie, poza
homo sapiens, obywaj si bez kompo-
nowania symfonii, lotów na Ksiyc,
pisania powieci, tworzenia teorii
wzgldnoci, krcenia lmów, budo-
wy katedr, masoskich czy obozów
koncentracyjnych. Mona, jeli si
bardzo chce, doszukiwa si w tych
wszystkich działaniach korzeni bio-
logicznych zwizanych z reprodukcj,
ale nawet jeli zwizek w jakikolwiek
sposób istnieje, to z pewnoci nie
wyczerpuje on tematu. Mamy do czy-
nienia ze swoist autotelizacj. Co,
co by moe było skutkiem ubocz-
nym procesów biologicznych, stało
si w kocu celem samym w sobie
i zaczło si rozwijaw oderwaniu od
swoich biologicznych podstaw. Od
wielu tysicy lat człowiek reprodu-
kuje nie tylko swoje geny, ale wnie
memy. Z rónym skutkiem.
Zgodnie z regułami doboru natural-
nego, z licznego potomstwa przetrwa
i reprodukowa si mogły organizmy
najlepiej przystosowane i dodam od
siebie majce najwicej szczcia.
Teraz, dziki medycynie i zmianom
kulturowym, potomstwo jest nielicz-
ne, a przetrwa i reprodukowa si
mog równie ci, którzy bez wsparcia
medycyny nigdy by nie przetrwali.
Kobieta ma równie o wiele wikszy
ni kiedykolwiek w historii ludzkoci
wpływ na to, czy chce w ogóle uczest-
niczy w procesie reprodukcji i w ja-
kim zakresie. Co to oznacza dla naszej
cywilizacji? Przekonaj si o tym nasi
pra, prapotomkowie, oczywicie, o ile
w ogóle bd jeszcze istnie.
S... Aleksandra Wysocka, Sz... L...
Witelon na W... Warszawy
Deska wygłoszone podczas prac
Sz... L... Wolność Przywrócona
6 czerwca 2015 r.
dr Miosława Dołęgowska-Wysocka , Warszawa, 18 maja 2015
Szanowna Pani,
Dziękuję za przysłanie numeru waszego pisma z artykułem nawiązującym do idei mojego męża*. Rzeczywi-
ście dla Niego racjonalna analiza świata była podstawą wszelkich działań etycznych zwłaszcza w sytuacjach
koniktowych.
Chciałabym przekazać jeszcze pewną ml Autorce artykułu na temat pojęcia „braterstwa(s. 32). Otóż z „równości”
(i opartej na niej demokracji) nie wynika braterstwo. W demokracji może być obojętność wobec drugiego, a nawet walka
(czego doświadczamy). A braterstwo to przeżycie jedności z drugim człowiekiem. Pisał o tym pięknie mój mąż w szkicu
„Zaplątany w krzaki” (Moralitety, 1986).
Jeszcze raz dziękuję,
Renata Grzegorczykowa
Chodzi o tekst pt. Racjonalizm otwarty na wartości, Wolnomularz Polski” nr 62, wiosna 2015. Autorka (mkm) pisała
w nim na wstpie: „Rozwinicie myli zawartej w tytule wymaga zastosowania konstrukcji pojciowej dostatecznie
obszernej, aby pomieciła zarazem róne dziedziny lozoi i reeksj wolnomularsk - czymkolwiek by ona nie
była. Z moich poszukiwa wynika, e warunek ten spełnia najlepiej koncepcja racjonalizmu otwartego na wartoci,
polskiego lozofa i matematyka prof. Andrzeja Grzegorczyka wyłoona w ksice z 1995 roku Życie jako wyzwanie.
Wprowadzenie w lozoę racjonalistyczną. #
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
20 d u c h i m a t e r i a







ŚWINIA PYrrONA
W
spółczesny człowiek kul-
tywuje jednak tpogo za
materi, bo jej zdobycie
nakłada na niego wielkie zaangaowa-
nia emocji i intelektu, które powoduj
umczenie do tego stopnia, e nie
moe ju zastanawia si, czym jest
jego byt i którdy prowadzi droga do
prawdziwego szczcia. Bymoe jest
gdzie jakaniedua garstka ludzi,
którzy szczcia jednak poszukuj
poza dobrami materialnymi. Szuka-
niem wszelakich prawd, nie tylko tych
o szczciu, zajmujsi ci, których ju
od czasów staroytnych zwano stoika-
mi. Szkoły lozoczne staroytnego
wiat bogate s w sceptyków: był to
przecie wiat, w którym poprzez
poszukiwanie ustalano o tym wiecie
prawdy, którymi posiłkujemy si po
dzie dzisiejszy.
Z licznej grupy staroytnych lozofów wyłania si wybitna
posta Pyrrona. Był to rok 327 p.n.e., kiedy Pyrron wraz
ze 120 tysicami ludzi –ołnierzy, kupców, awanturników,
prostytutek, tragarzy, poganiaczy mułów i lozofów – do-
ciera z Aleksandrem Wielkim do Indii. Sprawca tej wypra-
wy nazwany przez jednych genialnym wodzem (obraz
jego genialnoci przekazuje si nadal w szkołach), przez
innych socjopatycznym masowym morderc – pokonuje
kolejne armie, wbrew tropikalnym deszczom i bojowym
słoniom. Sam Pyrron nie walczy. Jest tu po to, eby uczy
si mdroci od miejscowych gym-
nososw, nagich mdrw, których
dzisiaj nazywamy joginami.
ledzc badaczy myli staroytnej,
dochodzimy do przekonania, e
Pyrrona najbardziej zainspirowały
nauki Buddy, bd nauki wywie-
dzione przez Buddz dowiadcze-
nia medytacyjnego, tj. rozmyla,
dumania, rozpamitywania, rozwa-
a, modlitwy mylnej, rozwaa
religijnych, koczce sikonkluzj
o nietrwoci, braku jani i cier-
pieniu wynikajcym z przywiza-
nia si. Zdaniem tych badaczy, to
włanie Pyrron miał wprowadzi
termin „ataraksja, który potem stał
si ideałem wikszoci szkół lozo-
cznych i mógł oznacza buddyjsk
bezstronno, jeden z siedmiu czyn-
ników duchowego owiecenia.
Pyrron przywiózł te do Grecji praktyk wielodniowych
pieszych wdrówek jako sposobu uprawiania lozoi.
Mnisi z tradycji buddyjskiej zwyczajowo wdrowali wte-
dy z miejsca na miejsce z wyjtkiem pory deszczowej,
kiedy było to niemoliwe – po to midzy innymi, aby si
nie przywizywa.
Jako przykład jego ugruntowanej postawy lozofa poka-
zuje si sytuacj, gdy podczas podróy okrtem na morzu
rozptała si straszliwa burza. I w czasie tej burzy Pyrron
pokazał swoim spanikowanym towarzyszom podróy
MOO: Niczego się nie spodziewaj i nie miej na nic nadziei.

21
W o l n o m u l a r z P o l s k i l a t o 2 0 1 5 n u m e r 6 3
d u c h i m a t e r i a
wini, która znalazła si razem z nimi na statku. winia
nie robiła sobie oczywicie nic z nacierajcych fal, tylko
spokojnie jadła to, co było w korycie. „Patrzcie, przyja-
ciele, tak niewzruszony musi by mdrzec w podobnych
wypadkach” – rzekł im Pyrron.
P
yrron zało szkołlozoczn w Elidzie na Pół-
wyspie Peloponeskim i łczc wschodni trening
umysłu z greckim racjonalizmem, głosił, e powinnimy
powstrzymywa si od cigłej oceny, wydawania sdów,
a wtedy osigniemy spokój ducha – ataraksj – i przesta-
niemy by niewolnikami psychicznych podranie oraz
destruktywnych emocji. Uciekniemy przywizaniu, bo
odpowiadaj za nie sdy, a tym samym cierpieniu. Co
nam pozostanie? Bezporednie zmysłowe i mentalne
dowiadczenie, radykalne bycie tu i teraz. I ono samo
doprowadzi nas niczym niezamierzona medytacja
wgldu do konwersji, czyli powrotu do ródeł, znale-
zienia swojego miejsca w procesie ycia.
Przekonania, w które wierzymy, wytrcaj nas z procesu
ycia i odsyłaj do przyszłoci albo przeszłoci, budzc lk
i niepotrzebne podniecenie, pobudzenie, podranienie
w sumie niepotrzebn ekscytacj. Mogone zmieni
si w obsesje i sta si podstaw chorób psychicznych.
Dlatego lepiej bysceptykiem ni dogmatykiem. Dogmaty
i urojenia wzmacniaj si nawzajem. Wyzbycie si dogma-
tów to wyzbycie si uroje i zdrowie psychiczne. Jedna
z metod sceptycyzmu w wydaniu Pyrrona toonglowanie
argumentami a do zmczenia i porzucenia dyskursyw-
nego mylenia (dyskursywny to: rozumny, reeksyjny,
oparty na wnioskach z uprzednio przyjtych twierdze,
przesłanek popartych argumentacj, ale nie intuicyjny),
a tym samym otwarcie na dowiadczenie chwili obecnej.
Pyrron radził doprowadzi fantazje do absurdu, by same
si zdemaskowały. Uwaał siza wolnego, bo nie miał
adnego pogldu, w którego imieniu musiałby walczy.
Głosił prostot ycia i porzucenie ambicji.
P
yrroski sceptycyzm mona odnale w naucza-
niu polskiego psychiatry z XX wieku Antoniego
Kpiskiego, gdy ten deniujc chorob psychicz-
n pisze: „Patologia urojeniowego mylenia polega
na tym, e probabilistyczne podejcie, czyli oparte na
przypuszczeniach, na pewnym prawdopodobiestwie
do rzeczywistoci zostaje zastpione pewnoci, co moe
by swoistreakcjna poczucie niepewnoci. Kto
zdrowy psychicznie nie szuka pewnoci tam, gdzie jej
nie ma, zadowala siprawdopodobiestwem. Podob-
nie jak sceptyk. Wzorcowego pyrronist opisAdrian
Komiski: Pyrronizmowi wystarcza mapa mniej lub
bardziej przewidywalnych korelacji midzy przedmiotami
bezporedniego dowiadczenia i opierania sina nich,
nie jak na dowodzie istnienia innej rzeczywistoci, lecz
po prostu jak na gramatyce natury, sieci wzorców, które
moemy bada swobodnie, z ciekawoci”.
Z
goda na płynno dowiadczenia i powstrzymanie si
od zamraania go w bezpieczne i stałe krajobrazy s
warunkiem zdrowia psychicznego i dla Pyrrona, i dla K-
piskiego. Dogmatyk znajduje jaki element dowiadczenia
i ze strachu przed niestałoci czyni go trwał podstaw
swoich wyobraeo wiecie. W ten sposób buduje fun-
damentalne przekonania i opowieci. Pyrronista nie tylko
zawiesza sdy na temat wiata, ale te na temat własnej
tosamoci. Nawet ona moe by urojeniem zbudowa-
nym z przesdów kulturowych, lku przed nieistnieniem
i podranie psychicznych. Ja te jest czym płynnym,
te jest procesem. Jej pozorna trwało bierze si włanie
z identykacji z przekonaniami.
Naley w tym miejscu zaznaczy, aby unikn błdnego
wnioskowania, e zawieszenie przekona nie prowadzi do
nihilizmu, ale do powrotu do jednej rzeczy, która dotyczy
nas wszystkich do naszego problematycznego, ale nie-
odpartego wiata dowiadcze, w którym bezporednie
dowiadczenie wi samo za siebie i nie ma potrzeby wiary.
Pyrroska nawigacja w wiecie nie ogranicza si jednak do
doranej reakcji na tekst, zdarzenie czy rozmow z dru-
gim człowiekiem. To konsekwentna i bezkompromisowa
postawa yciowa, która wymaga ogromnej wewntrznej
siły i uczciwoci. To cieka samotnego wilka. Filozof epi-
kurejski czy stoicki zawsze mógł si podda autorytetowi
duchowego przywódcy, autorytetom z przeszłoci albo
doktrynie swojej szkoły. Filozof inspirowany Pyrronem,
cho wsparty słowami mistrza utrwalonymi przez jego
uczniów (Pyrron, podobnie jak Budda, nie pisał, tylko
mówi działał), jest sam. Jego doktryna jest otwarta.
Moe si zmieni w kadej chwili pod wpływem nowej
obserwacji czy konstatacji.
P
yrronizm w sumie rozbudowywał si i ukształtował jako
nieco inna szka mylenia ni sceptycka, cho z niej,
praktycznie biorc, wyrast. Jego głównym i ostatecznym
kryterium prawdy jest bezporednia analiza własnego do-
wiadczenia zmysłowego i introspekcyjnego, a nie cudze słowa.
Uwag nasz powinien zwróci fakt, e my z pewn
łatwoci poddajemy si cudzym pogldom, opiniom
i stylowi ycia, bo tak jest nam wygodniej. Dołczenie do
jakiej grupy daje nam poczucie bezpieczestwa i złudzenie
wzmocnienia tosamoci.
P
yrronista musi si wiadomie poegna z tym poczu-
ciem. Naraa na ci niepewno i konieczno
bycia otwartym na wiee dowiadczenia i ich inter-
pretacje. Przyjmowa je nie z niepokojem, ale z gracj.
Rozumie, e n i e p e w n o j e s t c e c h
ycia. Pyrronista nie ulega te utopijnym ideałom, tylko
realistycznie postpuje według mdroci wyczytanej,
midzy innymi, z własnych reakcji. Diogenes pisał
o Pyrronie: „Gdy przestraszył si psa, kry na niego
sirzucił, odpa temu, kto mu miał ten strach za złe,
e trudno jest cowiekowi całkowicie wyzbysi a-
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
22 d u c h i m a t e r i a
N
a ciece rozwoju, bardzo osobistego, zostałam
cofnita do pozycji ucznia. Sprawiedliwie; nigdy
nie czułam si mistrzem. Los kolejny raz mnie
zaskoczył, pokazał, e wyw na własne ycie mam niey-
chanie ograniczony. Właciwie w mojej gestii pozostaje
jedynie reakcja na wydarzenia. Kolejny raz postanowiłam
uczy si właciwych reakcji. Mozolnie zaczłam od
nowa, od medytacji, w której mogpomóc karty tarota.
Odłoyłam je przed laty, zapomniałam o ich znaczeniu.
Niepamiprzyszła łatwo, nigdy nie traktowałam tarota
dywinacyjnie, nie próbowałam zaglda w przyszło.
Słusznie cofnita do pocztków signłam po kart
upca, uwaajc, e nie dorosłam do Maga, a Pustelnik
take pozostaje poza moim zasigiem.
Głupiec oznaczony jest cyfrą, 0 ale też XXII. W tym
kryje si głboka symbolika. Pocztek i koniec, karta
wejcia i wyjcia. Koniec jednej drogi, pocztek nastpnej.
Cigła wdrówka przez ycie. Przypisana karcie hebraj-
ska litera alef symbolizuje prapocztek, ale te pocztek
nowego ycia, stan niewiadomoci, niewiedzy. Droga
rozwoju duchowego nie koczy sinigdy. Wzorem upca
nioswzełek, w krym nie wiadomo co jest: jajo wiata,
pea wielkiej wartoci, kamie, wiedza zbdna, upota,
dobro, o... Nie wiem, co nios, ale wiem, e musz. e nie
pozbd siciaru. e drczy mnie przymus wdrówki,
podczas której nie wiadomo, co spotkam za rogiem.
azeskie dzwoneczki przytwierdzone do czapki roz-
praszaj, przeszkadzaj w skupieniu, symbolizujnatłok
myli niewanych, niepotrzebnych. upca popdza pies,
na którego tene wydaje si nie zwracauwagi. Popdza,
a moe ostrzega przed kolejnym nierozwanym krokiem
prowadzcym w przepa?a trzymana w rce moe
oznaczaczysto i niewinno, ale te tajemnic. upiec
jest wiecznym dzieckiem, błdzcym w chaosie, wierz-
boci, ale trzeba ze wszystkich sił przeciwstawiasi
rzeczom, najlepiej czynem, a jeli na to nas nie sta, to
przynajmniej owem.
Pyrron uznawał, e aby czyni si wolnym, w sposób
nieuchronny podlega musimy, i stosowa, zawiesze-
niu sdów, które czsto s złym drogowskazem na drodze
dochodzenia do prawdy. Procedurze zawieszenia sdów
powinna by poddana kada myl, a to wymaga rozwini-
cia wielkiej u w a  n o  c i . Ale czym jest ta „uwano”?
T uwano na dzie dzisiejszy wspaniale i zrozumiale
deniuje buddyjska nauczycielka Sharon Salzberg: „To
zdolno zauwaenia rónicy midzy bezporednim do-
wiadczeniem a tym, co z nim dalej robimy. Nie chodzi
o to, eby pozby si naszej zdolnoci do opowiadania
sobie rzeczywistoci, ale o to, by w tych opowiadaniach
nie utkwi. Dziki tak rozumianej „uwanoci” moemy
si trochuwolniod automatyzmu sdów, którym je-
stemy obcieni, a cilej, którymi jest obciony nasz
mózg. Procedura zawieszania sdów jest take jednym
z efektów medytacji. Daje poczucie wolnoci i eliminuje
z ycia napicie wynikłe z przywizania do pogldów.
C
zy lozoa Pyrrona jest dobr opcj na to, by y
w wiecie takim jak nasz, gdzie religia i tradycja straciły
swoj pozycj, a nauka stała si fragmentaryczna i oparta
na niekompletnych lub niejednoznacznych dowodach”?
Dogmatyk A powie, e tak. Dogmatyk B bdzie si upierał,
eby dasobie z ni spokój. Pyrronista co najwyej zachci
do wypróbowania tej postawy.
Na zakoczenie podam przykład na to, jak odróni
dogmatyka od sceptyka w naszym otoczeniu: Wystarczy
zada badanemu nastpujce proste, wrcz naiwne, pytanie:
Czy liczba gwiazd na niebie jest parzysta, czy nieparzysta”?
W odpowiedzi na to pytanie jedni bd twierdzi, e na
niebie jest parzysta liczba gwiazd, inni, e nieparzysta. I ci,
i ci s dogmatykami. Znajd si te tacy, którzy powiedz:
nie da si policzy gwiazd na niebie, nikt tego nie liczył
i nie policzy. Ci te bd dogmatykami. Nie wiemy, czy
si da, czy nie. Wiemy tylko, e w tej chwili my, ludzie,
nie mamy moliwoci zrobienia takiego rachunku. I to
jest właciwa postawa sceptyczna.
P
owstaje te pytanie: a po co to wszystko pisz. Od-
powied jest prosta dogmatykowi yje si le ze
sceptykiem, a sceptykowi bardzo le z dogmatykiem.
Komunikacja myli midzy nimi moe by tak utrudniona,
e nie bd si w ogóle rozumie. Wniosek? Wybieraj ze
swojego otoczenia tych, którzy pod wzgldem dochodzenia
do prawdy s do ciebie podobni.
Rzekłem,
Br... Paweł.pl
Deska została wygłoszona
w Sz... L... Wolność Przywrócona
na Wsch... Warszawy w kwietniu 2014 r.
23
W o l n o m u l a r z P o l s k i l a t o 2 0 1 5 n u m e r 6 3
d u c h i m a t e r i a
cym w tajemnicz rk(przypadek, los, ani) chronic
go przed krokiem ostatecznym, wiecznym poszukiwa-
czem, nieprzebudzonym optymist nieznajcym jeszcze
siły pesymizmu. Smutnym klaunem. Nie moe zbłdzi,
bo nie zna celu. Słucha
jedynie własnej tskno-
ty. Dziecko, które nie
ma innych narzdzi
do poznawania wiata
oprócz ciekawoci. Je-
li nawet wie, co chce
uzyska, nie wie, jak to
zrobi.
Mag, następna karta
w talii, nosca numer
I, została obdarowana
narzędziami poznania
i symbolem nieskoń-
czoności. Stół Maga
nie jest pusty. Miecz,
kielich, moneta i bu-
ława moe wskazywa
na podział arkanów
mniejszych, ale take nieznaczenie symboliczne. Miecz
psychika, kielich emocje, moneta cio zyczne, buła-
wa duchowo. Ale pomimo posiadania buławy, czasem
trzymanej w rce, oznaczajcej przebudzenie duchowe,
Mag pozostaje uczniem. Wie, e narzdzia mog pomóc,
ale nie utosamia si z nimi. Rozumie, e uwarunkowania
wewntrzne s waniejsze, od nich zaley sposób patrzenia
na ycie, przyjmowanie kolejnych dowiadcze. Jest odpo-
wiedzialny za stan szczcia i nieszczcia zaleny włanie
od psychiki. Podczas
gdy Głupiec „czuje
wiat”, Mag zaczyna
go rozumie. Głupiec
nie zna strachu, Mag
rozumie, e strach jest
tylko niewłaciwym
spojrzeniem, e para-
liuje człowieka, ale
nie rozwizuje jego
problemów. Pozwala
uratowaycie, ale te
zminimalizowa dzia-
łanie, w konsekwencji
zmusi do ucieczki.
Cena ycia, cena stra-
chu. Waham siprzed
postawieniem znaku
wnoci. Los stawia
wyzwania, krym
mona sprosta. Te niemoliwe pozostajniezauwaone.
Jeli słaba istota przeciwstawia si losowi, próbuje zmie-
nia siebie, oznacza to nie tylko determinacj, ale wnie
szanse na wygran lub przynajmniej nadziejna szans.
Nadziejjest sposób patrzenia: wszystko jest moliwe,








MEDYTACJE WIEJSKIEJ TArOCISTKI
KArTY ZAMIAST
MŁOTKA I DŁUTA
t e o d o r a m a ć c z a k - c i e m i e n g a
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
24 d u c h i m a t e r i a
kada zmiana na lepsze, kady rozwój, szalecza myl jest
warta realizacji doki yjemy. Cigły rozwój symbolizuje
znak nieskoczonoci nad głow Maga. Jego wiedza jest
pomieszaniem przyziemnoci z duchowoci. Wie, ale
umie milcze. Ma wiele talentów, z których umie korzysta.
Nie na darmo nazywany jest teKuglarzem, Porednikiem
midzy wiatami.
Do IX Pustelnika ciągle daleko. Mdro i spokój, ale
tepokorne szukanie drogi w mroku słabo rozwietlonym
latarni trzyman w rce. Oswojona lozoa pozwalajca
na szukanie winy w sobie. Nie trzeba ucieka do eremu,
wystarczy wgld w siebie, chwila skupienia, medytacji,
stawianie odpowiednich pyta i szukanie na nie odpowie-
dzi. Szukanie prawdy o sobie zawsze jest trudne. Chtnie
patrzymy na siebie lepszymi oczami, usprawiedliwiamy
si, podczas gdy innym nie darujemy podobnego grzechu,
nie zawsze dochowujemy wiernoci sobie i ideałom.
Spokój jest niezbdny, bo rozliczenia z sob nigdy nie
s łatwe. Ale Pustelnik nie oznacza tylko samopozna-
nia. Symbolizuje te dystans do spraw codziennych,
cierpliwo i zagłbienie si w sprawy duchowe. Karta
przedstawia starca. Staro kojarzy si z wywaeniem,
cierpliwoci, a nawet namysłem dawaniem czasu
czasowi. O dowiadczeniu nie wspominam, bo ono nie
zawsze jest wykładni intelektu i mocy. Jake łatwo wró-
ci z pozycji Maga, a nawet Pustelnika do karty Głupca.
Wystarczy brak rozwagi, zejcie z obranej drogi. I znów
pocztek, uładzanie chaosu, dalsze próby.
Duchowa alchemia, także widziana przez kolorowe
kartoniki karciane, jest niekończącą się pra nad sobą.
Tak j odbieram. Schodami w gór, schodami w dół. W ł
droga szersza i wygodniejsza. Trudniejsze jest drapanie
si pod gór, take powtórne. Dowiadczenia si nie po-
wtarzaj, za kadym razem droga jest inna, powtarzalne
bywaj reakcje. Łatwiej jest pozbysi strachu, ni nauczy
spokoju. Jestem wiadomoci, emocjami. Narzucony sił
spoj jest niewiele wart. Cigle uczsi tego prawdziwego,
pustelniczego. Ostronoci/uwanoci w yciu codziennym,
w ocenie innych, zrozumienia całoci.
Istnieje teoria mówiąca, że tarot był szyfrem templariu-
szy. Po upadku Zakonu miały słuy do opowiadania ich
historii i przekazywania tajemnych wiadomoci bez obawy,
e zostanrozszyfrowane przez przypadkowych wiadków.
Poparciem dla tej karkołomnej teorii ma by podwójne
znaczenie kart. Templariuszom wiele przypisywano, wic
dopisanie niewinnej talii nie jest niczym nadzwyczajnym.
Ludzie nauki wymiewaj wróebne znaczenie kart, kojarz
je ze szklankul, szalbierstwem, bazowaniem na ludzkim
strachu i chci zajrzenia w przyso. Niektórzy historycy
uwaaj, e tarot jest pochodntzw. ludus triumphorum
(redniowieczne malowidła przedstawiajce pochody
organizowane we Włoszech, celebrujce religijne i wieckie
wita). Uwaa si wnie, e tzw. ars memoriae (sztuka
pamici), koncentrujca sina medytacji nad seri ikon
o tematyce religijnej i lozocznej, równie mogła przy-
czyni si do uformowania Wielkich Arkanów Tarota.
Medytacje te miały za zadanie zaprogramowaumysł,
ukształtowa matryc zasad rzdzcych wiatem, tak by
mona go było poj i zrozumie.
Róokrzyowcy, cho s pono autorami tezy mówicej,
i wolnomularstwo pochodzi w prostej linii od Zakonu
Templariuszy, na temat kart milcz. Sposób obowiz-
kowej medytacji pozostaje wyborem adepta. Kady,
kto próbował medytowa, wie, jak trudno jest oczyci
umysł, nie pozwoli na rozbieganie myli, wyciszenie
si. Pozostaj osobiste poszukiwania lub siganie do
dowiadczebuddystów biegłych w sztuce medytacji.
Stan radoci, spokoju, ekscytacji pozostaje prawie e
nieosigalny. Podwiadomo umie by doskonałym
sabotayst, podsuwa problemy własne i cudze. Zaj-
mowadrobiazgami, poczuciem winy, doskonale potra
rozprasza. Na pocztkowym etapie nie wystarczała biała
ciana, drzewo, zamknicie oczu. Signłam po karty.
Próbowałam zrozumieich symbolik, a wpatrujc si
w kolorowe kartoniki, wyciszy gonitw myli. Urze-
czywistni spokój i pogłbi koncentracj na jednym
punkcie, symbolu, karcie. Zrozumie. Odnie do siebie,
do własnej cieynki alchemicznej prowadzcej do zmian.
Karty zamiast młotka i młotka.
W języku egipskim TAROT oznacza „KlewsDro-
gę. „TAR” – droga, ścieżka, „RO”król, królewski.
Jake ciekawie wyglda kombinacja przestawiania liter
wchodzcych w skład słowa TAROT:
TO - (hebr.) pouczenie, instrukcja
OT - (łac. oratio) jzyk, słowo
TO - (łac. ratus) realizacja
ATOR - egipskie bóstwo wtajemniczenia
ROTA - (łac.) cykl powstawania
OTAR - (grec. otarion) słysze
AROT - (grec. arotos) pracowa.
Pomimo wielkiej mdroci tarota w rónych ksigach
opisanej, nie wysam poza etap upca. Wieczne dziecko,
wieczny ucze. Prawdziwa alchemia prowadzca do zamiany
ołowiu serca w złoto cigle przede mn. Gwiazda serca cigle
czarna. Czy kiedy si zaoci?... Głupiec, smutny klaun,
pozostanie ze mn, we mnie. „Alee, Alee, cho wiat
zaczn budowaod Beit, z Tob bd stanowił jednojak
wi o dwoistoci ksiga Zohar zwizana nie z tarotem,
a z kab. #
Tej samej autorki
Samotność różokrzowca,
WP nr 60.
25
W o l n o m u l a r z P o l s k i l a t o 2 0 1 5 n u m e r 6 3
d u c h i m a t e r i a
Powiernikami i stranikami tej
wiedzy byli kahuni (w słowni-
ku hawajskim: ka stranik,
huna tajemnica), których najchtniej
postrzegamy jako magów lub czarow-
ników. Umieli oni chodzi po gorcej
lawie, umieli uzdrawia, a o kondycji
i moliwociach rozwoju człowieka
wiedzieli wicej, ni wikszo z nas
dowie si o sobie kiedykolwiek.
Zapomniana i lekcewaona wiedza
kahunów nieoczekiwanie znajduje
potwierdzenia we współczesnych
osigniciach psychologii. Znajdu-
jemy j w nowoczesnych systemach
psychoterapii, treningach interperso-
nalnych i motywacyjnych. Mona j
take rozpozna w rozmaitych cie-
kach rozwoju osobowoci. Poznajc
przesłanie kahunów, nagle znajdujemy
si w wiecie przekazów wszystkich







ZAPOMNIANA
WIEDZA KAHUNÓW
Z
aliczane do Polinezji Hawaje zostały odkryte dla wiata Zachodu w 1778r.
przez Jamesa Cooka. Na wyspach archipelagu o wówczas prawdopodobnie ok. mi-
liona ludzi (dziliczba ludnoci na Hawajach wynosi mniej wicej tyle samo, ale rodowitych
Hawajczyków jest zaledwie osiem tysicy). Zamieszkujcy Hawaje Polinezyjczycy, z którymi spotkali si
członkowie wyprawy Cooka, byli to ludzie o ciemnej skórze, którzy nie znali wytopu metali, nie produkowali
ceramiki, narzdzia i bro wytwarzali z kamienia, drewna, koci i muszli, jednak wyróniali si niezwykle roz-
budowanymi tradycjami ycia społecznego i wielk tyzn zyczn. Tytuły i majtek dziedziczone były w linii
eskiej. Wiedza i obyczaje przekazywane były w formie ustnej przez członków arystokracji zorganizowanych
kastowo wspólnot. Poniewa pismo nie było im znane, ci, którzy mieli przekaza wiedz kolejnym pokoleniom,
latami uczyli si na pami pieni zawierajcych wiedz oraz umiejtnoci wykorzystywania tej wiedzy w prak-
tyce. Nie wszyscy uczyli si wszystkiego, mieli rozmaite specjalizacje. #



P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
26 d u c h i m a t e r i a
wielkich wtajemniczonych, cho na
ogół kady z nich mówinnym j-
zykiem, wskazywał nieco inn drog
(a moe tylko inaczej j nazywał), po-
sługiwał si innymi przypowieciami.
CZYM JEST MANA?
Kahuni sdzili, e yjemy w wie-
cie wypełnionym rónorak energi,
któr nazywano mana. Według nich
Wszechwiat zoststworzony poprzez
przemian energii w materi za spra-
w wiadomoci, która jest równie
ródłem ruchu. Chodzi o wiadomo
(energi) duo wysz ni poziomy
energetyczne, na których funkcjonuje
człowiek. Energia, czy te moc mana
jest bezosobowa – moe by w przed-
miotach, istotach oywionych manę
mona gromadzi, oarowa, ale mo-
na j take ukra lub zmarnowa.
Mana to pochodzca z religii poline-
zyjskiej koncepcja energii w wiecie
materialnym. Istniej róne stopnie
natenia many, jak mana-mana (ma-
giczna moc) i mana-loa (boska moc).
Mana moe przemieszcza si z przed-
miotu na przedmiot, z jednego istnie-
nia w inne, ma właciwo przenika-
nia całej rzeczywistoci. Przedmioty
i ludzi napełnionych maną otacza si
szacunkiem i czci. Ilo many w da-
nym obiekcie jest zmienna: moe jej
przybywa lub ubywa.
W hawajskiej Hunie mana jest klu-
czowym pojciem. Jest potrzebna do
ycia i zdrowia. Symbolem many była
woda, której uywano w czasie obrz-
w. Kady ywy organizm potrzebuje
energii witalnej (bioenergii) i bie-
rze udział w niekoczcym si cyklu
wymiany energetycznej. Energia jest
nie tylko immanentn cech wiata
materialnego, ale take przypisuje si
j bytom niematerialnym – takim jak
myli. Kada myl ma pewien poten-
cjał energii. Im ten potencjał jest wik-
szy, tym myl skuteczniej wpływa na
wiat, na to, co si dzieje wokół. Warto
zauway, e takie pojcie jak „myl”
jest dla nas czym tak oczywistym,
e nie ma jego denicji przynajmniej
w jzyku racjonalistycznej nauki.
POZIOMY ENErgETYCZNE
CZŁOWIEKA
W przekazach kahunów zawarta jest
wiedza, e we Wszechwiecie istnieje
wiele poziomów energetycznych, które
plasuj si poniej i powyej zakresu
energii, w jakich funkcjonuje człowiek.
Kady poziom energii charakteryzuje
si innym poziomem wiadomoci.
W praktyce jestemy w stanie dotrze
do poziomu energetycznego bezpo-
rednio poniej poziomu, na jakim
funkcjonuje nasza wiadomo, i po-
ziomu bezporednio powyej ludzkiej
wiadomoci.
Odczytujc to współczenie, mo-
na odwołasi do pojcia jednolitej
natury Wszechwiata i przypisywanej
Hermesowi Trismegistosowi maksy-
my „jak na dole, tak i na górze” i wy-
obrazisobie, e w całym wiecie,
tak jak w atomie, istniej okrelone
dozwolone poziomy energii, midzy
którymi moliwe s przejcia. Kady
byt funkcjonuje na własnym poziomie
energetycznym (jednym lub kilku),
a wiat i wszystkie byty wypełnia
energia.
Tak wic według kahunów człowiek
składa si z trzech poziomów energe-
tycznych:
ku nisze Ja (serce, ciało, niewia-
domo lub podwiadomo),
lono rednie Ja (umysł, wiado-
mo) i
kane – wysze Ja (duch opiekuczy
lub rodzicielski, nadwiadomo).
Sztuka ycia polega na zachowa-
niu harmonii midzy nimi i odpo-
wiedzialnym zarzdzaniu dostpn
człowiekowi energi yciow – mana.
Siedzib redniego Ja – wiadomoci,
z któr siidentykujemy, jest gło-
wa, natomiast nisze Ja podwia-
domo, jest rozproszona po całym
ciele; jest to tzw. umysł ciała. Zatem
obie te janie zwizane sz ciałem
zycznym człowieka. Wysze Ja
nadwiadomo, duch opiekuczy,
Anioł Stró, a moe super-ego, jest
luno zwizana z ciałem i nie przy-
pisywano jej adnej lokalizacji.
Nisze Ja (podwiadomo) to
emocje, siedlisko uczu i magazyny
pamici. Zarzdza pamici i cał ludz-
k maszyneri biologiczn, sterujc
wszystkimi funkcjami organizmu, na
co dzie niezalenymi od woli czło-
wieka, jak np. oddychanie, trawienie,
krenie krwi itp. Zadaniem podwia-
domoci jest te szybkie reagowanie
na bodce z otaczajcego wiata, bo
to ona dziki szybkim reakcjom jest
w stanie ochroni nas przed niespo-
dziewanym, a gronym. Za to cech
podwiadomoci jest brak logicznego
mylenia – bo nie ma na to czasu.
Hawajscy kahuni mówili, e pod-
wiadomo jest pokawałkowana,
niespójna, gdy wszelkiego rodzaju
negatywne przeycia bd nierozwi-
zane problemy powoduj powstanie
swego rodzaju „otorbie, czyli wy-
partych wspomnie, które mog by
zlokalizowane w jakim konkretnym
rejonie ciała. Moe to prowadzi do
choroby, a zawsze jest hamulcem na-
szego rozwoju. Dlatego wstpnym
krokiem w praktykach uzdrawiania
przez kahunów jest „uwalnianiepod-
wiadomoci od dawnych problemów.
Jeli wic przyczyna ustanie, choroba
powinna zacz ustpowa.
TrZY POZIOMY ŚWIADOMCI
 KANE

 LONO

 KU

27
W o l n o m u l a r z P o l s k i l a t o 2 0 1 5 n u m e r 6 3
d u c h i m a t e r i a
Termin „nisze Janie oznacza, e
podwiadomo jest gorsza. Oznacza
on po prostu, e jest ona najniszym
z trzech Ja w skali rozwoju. Jest to
oddzielna, wiadoma istota, taka jak
rednie Ja i wysze Ja. Słuy ona obu
tym Ja i jest zwizana ze rednim Ja
jak ze starszym bratem. S sytuacje,
gdy rednie Ja niejako wtrca si”
równie w sterowanie procesami -
zjologicznymi.
Zadaniem redniego Ja (wiado-
moci) i sposobem realizacji jego
mocy mana jest mylenie i wola. Na
poziomie redniego Ja odbywa si
rozumowe ujmowanie i kontrolowanie
emocji, poniewa tylko wiadome Ja
ma woln wol i moe si ni kierowa.
Najwaniejsz cechwiadomoci jest
dar mowy. Według Huny, wiadomo
niejako wrzuca do podwiadomoci
myli i wyobraenia. Moe kierowa
podwiadomoci, przenoszc na ni
swoje rozumowanie i wnioski, oraz
kontrolowa j poprzez sugestie. Jed-
nake rednie Ja nie jest w stanie kon-
trolowawszystkich emocji, reakcji
i zapamitanych słów i myli.
Staroytni kapłani Huny rozpatrywa-
li wiadomo i podwiadomo jako
dwie oddzielne i róne od siebie istoty.
Uwaali, e wiadomo to po prostu
„ja, które moe mówi i zamieszkuje
jako gowewntrz ciała, posiadaj-
cego cechy zwierzce, moe obser-
wowafakty i ujmowa je logicznie.
Jej głównym zajciem jest mylenie
oraz kierowanie podwiadomoci
i przewodzenie jej.
Wysze Ja to okrelenie duchowej
istoty (ducha opiekuńczego), która jest
cały czas przy nas (w tradycji chrzeci-
jaskiej Anioł Stró) gotowa nam we
wszystkim pomóc, ale si nie wtrca,
gdy jej o to nie prosimy, poniewa
szanuje dan nam woln wol. Wy-
sze Ja w jzyku hawajskim nazywa si
Aumakua – Duch Rodzicielski godny
zaufania. Jego symbolem jest wiatło,
promienisto, jednak nie naley go
czci, ale kocha, bo nie jest bogiem,
lecz czci człowieka. Słownik jzyka
hawajskiego podaje znaczenie nast-
pujce: „kto, komu mona ufa tak,
jak dziecko ufa rodzicom.
Aumakua kadego człowieka jest
zdolne do dozna wykraczajcych
poza zakres, jakim poznajemy wiat
za pomoc piciu zmysłów.
W indywidualnym dowiadczeniu
chyba kadego człowieka jest pami
odczucia, e istnieje w nas lub obok
nas – co, czego nie ogarniamy zmy-
słami, co oywia ciało, co przepływa
take midzy człowiekiem a innymi
ludmi, midzy człowiekiem a przy-
rod. Ludzie to czuj i w to wierz
od tak dawna, jak sigaj wszystkie
przekazy. Powszechno takich odczu
jest ródłem wiary w siły ukryte wokół
nas, w Boga, w potg stwórcz.
Celem praktyki Huny jest osignicie
harmonijnej współpracy trzech Ja, po-
zwalajcej na sukcesy w sferach bardzo
wymiernych, jak dobra materialne,
zdrowie, siła duchowa czy spokój umy-
słu. Kontakt z własnym Wyszym Ja
jest ukoronowaniem praktyki Huny.
Stan idealny to sytuacja, w której
zharmonizowane s wszystkie po-
ziomy wiadomoci, tak e wysze Ja
(poproszone) staje si przewodnikiem
wewntrznym i, korzystajc z energii
wytwarzanej przez nisze Ja i adre-
sowanej przez rednie wiadome Ja,
prowadzi jednostk ciek rozwoju.
Ale taka sytuacja jest sytuacj idealn
i doprowadzenie do niej wymaga wielu
lat wiadomej cikiej pracy, a i tak
(jeli wierzy wtajemniczonym) taki
stan pojawia si tylko chwilami.
Według kahunów wysze Ja dyspo-
nuje kompletnym wzorcem naszego
ciała zycznego. Za spraw wyszego
Ja przy uyciu energii (many) moe
zosta naprawione ciało zyczne. Ta-
kie natychmiastowe rekonstrukcje
uszkodzenia („naprawa” złamanej ko-
ci, przywrócenie wzroku, zastpienie
chorej tkanki zdrow) s powszechnie
uznawane za cudowne, ale znajduje-
my ich potwierdzone opisy nie tylko
wród wiadków praktyk kahunów.
Znajc dzisiejsze technologie, mo-
na sobie to łatwo wyobrazi np. jako
drukowanie w 3D.
Kahuni wiedzieli, e przekazanie
energii niezbdnej do uzdrowienia jest
moliwe tylko wtedy, gdy z podwia-
domoci osoby, która ma by uleczo-
na, usunite s wszystkie przeszkody
(kompleksy) – przekonania o własnej
winie. Jednak według kapłanów Huny
nie mona grzeszy przeciw wyszym
istotom, zatem nie ma innego grzechu
poza krzywd (zyczn, psychiczn,
moraln) wyrzdzon bliniemu bez-
porednio lub porednio. Grzechem
jest take złamanie tabu.
NIE KrZYWDź INNYCH
Jedyne przykazanie, kre przekazuj
kahuni to „Nie krzywd innych. Mowa
tu nie tylko o krzywdzie zycznej,
ale take o oszukiwaniu, łudzeniu,
przemocy psychicznej. Ten nakaz na
wyszych szczeblach rozwoju zmienia
si w „słubmiłoci”. Gryzce sumie-
nie(podwiadomo moe przyj
co za pewnik, nawet gdy jest to cał-
kiem absurdalne) zjada człowieka od
wewntrz i blokuje. Przewiadczenia
zapamitane przez podwiadomo
i utrwalone emocjonalnie s bardzo
trudne do usunicia.
Niezwykłe i wyjtkowe jest w Hunie
to, e tylko podwiadomo(nisze Ja)
moe bezporednio porozumiewa
si z wyszym Ja. wiadome, rednie
Ja moe kontaktowa si z nisz ja-
ni i wyłcznie za jej porednictwem
osign kontakt z wysz Jani.
Zrozumienie tego jest najwaniejsze
dla procesu rozwoju i uzdrawiania.
Głównym zadaniem redniego Ja jest
nauczy si współdziałaz niszym Ja
i dbao to, aby ycie nie wymknło mu
sispod kontroli. Najwaniejsza zatem
jest praca nad podwiadomoci, aby
poprzez ni dotrze do wyszego Ja.
Dobra kondycja podwiadomoci
jako porednika jest niezbdna, by
mogła ona umoliwi komunikacj
midzy wiadomym umysłem (red-
nim Ja) i nadwiadomym (wyszym
Ja). Jzykiem, jakim wysze Ja (duch
opiekuczy, nadwiadomo) prze-
mawia do redniego Ja, s symbole.
Jzykiem, jakim rednie Ja zwraca si
do ducha opiekuczego za pored-
nictwem podwiadomoci (umysłu
ciała), s „mylokształty, czyli wyob-
raenia oczekiwanych efektów.
Hawajczycy wierzyli,e wikszoy-
ciowych w moe by naprawiona.
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
28 d u c h i m a t e r i a
Za t wiarpoda wiedza praktyczna
i imponujce efekty. Celem ich pracy
było przywracanie równowagi w jed-
nostce i systemie najpierw na poziomie
mentalnym, przechodzc stopniowo
w coraz bsze warstwy emocjonalne,
poprzez bolesne dowiadczenia traum
i urazów, docierajc do pokław bo-
ko niewiadomych, gdzie utrzymujemy
wzorce zachowa przekazywane przez
pokolenia (Hooponopono).
Prawdziwe tradycyjne Hooponopono
wymaga działa majcych na celu real-
ne naprawienie krzywd wyrzdzonych
innym ludziom, aby stan Aloha i Pono
(miłoci, yczliwoci i akceptacji)
mógł zagoci ponownie w yciu osób
uczestniczcych w całym procesie.
eby tak si mogło sta, niezbdny
był udzirzeczywistych aktorów
koniktu i aktywne zaangaowanie
kahuny, który znał doskonale relacje
łczce strony, umiał zadawa wła-
ciwe pytania, pomagajce dotrze do
sedna problemu i znale właciwe
rozwizania w rzeczywistym wiecie
(nie tylko we własnym umyle).
Tak wic, aby dokona aktywnego
przywrócenia ładu wewntrznego, nie
wystarczy symbolicznie „wybaczy”
krzywdy wyrzdzone innym lub przez
innych, jak to si dzieje we wszyst-
kich prawie współczesnych technikach
psychoterapeutycznych i treningach
interpersonalnych.
BrACTWO ArIOrI
Z tego, co powiedziałam, mona by
odnie wraenie, e kahuni byli, czy
tes, zwizani tylko z Hawajami ale
tak nie jest. Uywana obecnie w wie-
cie zachodnim nazwa „Hunawywodzi
si prawdopodobnie od słowa „Ka-
duna, którym Hawajczycy okrelaj
kobiety i mczyzn posiadajcych
znajomojakiej wanej „tajemnicy.
Stranik/straniczka tajemnicy (To-
hunga, Kohunga) był postaci znan
wszystkim Polinezyjczykom.
Pierwsi znani historykom miesz-
kacy Polinezji przybyli na wyspy
w dwóch falach migracyjnych. W VIII
wieku z Markizów i ok. 400 lat niej
z Tahiti. Mimo e wyspy Polinezji s
oddalone od siebie o tysice kilome-
trów, zaskakujce jest podobiestwo
spotykanych tam wierze, legend
i praktyk religijnych. To podobiestwo
kultur mona przypisa działaniom
Bractwa Arioi. Siedzib Bractwa była
wyspa Raiatea, główne miejsce kultu
boga Oro (bóg piknoci, wdziku,
eglarzy i wojny, a take słoca). Tam
wtajemniczeni (kahuni) odprawiali
misteria i uczyli si sztuki układania
pieni, medycyny, zielarstwa, budo-
wy łodzi, rybołówstwa, astrologii
eglarskiej oraz uzdrawiania relacji
midzyludzkich. Na południowym
kracu wyspy znajdował siwielki
orodek kultowy kształccy szama-
nów. Powszechnym zwyczajem było,
e nowi wodzowie z odległych nawet
wysp przybywali tam potwierdzi swo-
j władz oraz zyska moc mana do
rzdzenia.
Bractwo Arioi jako organizacja sank-
cjonowana przez króla powstało na
pocztku XIV w., ale jako struktura
wtajemnicze istniało duo wcze-
niej. Bractwo posiadało hierarchiczn
struktur opart na kolejnych inicja-
cjach. Członkowie Bractwa Arioi
wstpowali do niego dobrowolnie,
a w miar zasług i umiejtnoci mogli
przej siedem stopni wtajemniczenia.
Do Bractwa naleały take kobiety.

29
W o l n o m u l a r z P o l s k i l a t o 2 0 1 5 n u m e r 6 3
d u c h i m a t e r i a
Od osób ubiegajcych si o człon-
kostwo w Bractwie Arioi wymagano
zdyscyplinowania, gruntownej pami-
ciowej nauki kodeksów – pieni, od-
powiednich uzdolnie artystycznych,
wybitnej sprawnoci zycznej, umie-
jtnoci eglugi i walki. Powinni tak-
e pochodzi z szanowanych rodzin.
Po trzech latach nowicjatu kandydat
przystpował do egzaminów, a ci, któ-
rzy je zdali, zostawali inicjowani, po
czym stawali si członkami Bractwa
w pierwszym stopniu wtajemnicze-
nia. Członkinie i członkowie Bractwa
Arioi mogli prowadzinormalne ycie
rodzinne i mie dzieci, ale musieli
podporzdkowa si dyscyplinie i spe-
cyce ich podniczej, misjonarskiej
pracy.
Podstawowym obowizkiem człon-
ków Bractwa Arioi było odbywanie
podróy pomidzy wyspami i sze-
rzenie kultu boga Oro oraz wie-
dzy i umiejtnoci, które posiedli.
Członkowie Bractwa Arioi, w tym
kobiety, byli uznawani za nietykal-
nych. Lokalni wodzowie i kapłani
musieli im si podporzdkowa oraz
dba o ich utrzymanie. Pod koniec
XVIII wieku Bractwo Arioi zaczło
by tpione jako grona konkurencja
przez misjonarzy chrzecijaskich.
Ci ostatni – jak mówi Hawajczycy –
„przybyli czyni dobro i zgromadzili
spore dobra.
ZAMIAST ZAKOńCZENIA
Nie ma rozstrzygajcych argumen-
w za lub przeciw istnieniu niemate-
rialnej, nieumierajcej wraz z ciałem
zycznym czci istoty ludzkiej, czyli
duszy. Nauki przyrodnicze nie znaj-
duj, bo na gruncie racjonalizmu nie
mogznale, materialnych dowodów
niematerialnych istnie. Z kolei zja-
wiska okrelane jako psychiczne nie
znajduj zadowalajcych wyjanie
na bazie bada zycznych czy zjo-
logicznych.
Warto jednak pamita, e dostpne
poznaniu s tylko fragmenty rzeczy-
wistoci, a dokonywane obserwacje s
przemieszane z czysto subiektywnymi
doznaniami. Nasze ówne ograni-
czenia poznawcze wynikaj z faktu,
e ludzkie struktury przetwarzajce
i magazynujce informacje powstały
w procesie ewolucji, której motorem
było przetrwanie gatunków, a nie po-
trzeba poznania wiata. Nauka oparta
na empiryzmie i racjonalizmie tworzy
modele rzeczywistoci na podstawie
dostpnego zasobu informacji, upo-
rzdkowanych według reguł wyni-
kajcych w znacznym stopniu z tych
ogranicze.
Obraz wiata wytworzony w umyle
na podstawie dozna zmysłowych za-
myka przestrze w trzech wymiarach,
bo taki model otoczenia wystarcza
organizmom ywym do egzystowania
w wiecie. Z tego samego powodu
mamy jednowymiarowe wyobraenie
biegu czasu, jednowymiarowy zwi-
zek przyczyny ze skutkiem, jednowy-
miarowy midzyosobniczy przekaz
informacji. Nie oznacza to jednak,
e wiat jest rzeczywicie tylko trój-
wymiarowy, czas w Kosmosie jak na
zegarku biegnie tylko w jedn stron,
a Słoce obiega płask Ziemi.
Dla osignicia wyszych poziomów
poznania konieczne jest skupienie
szczególnej uwagi na pograniczu rze-
czywistoci jawnej i rzeczywistoci
dla nas ukrytej. Pogranicze jawnego
i ukrytego wiata było zawsze pene-
trowane przez religie. Obecnie ten
obszar znalazł si take w zakresie
zainteresowania matematyki i nauk
przyrodniczych, z zykna czele
ale opisujce rzeczywisto wyniki
uzyskiwane przez te nauki (najczciej
zamknite w rozwizaniach skompli-
kowanych równa) na razie przekra-
czaj moliwoci wyobrani – i udzie-
lanie prostych odpowiedzi na pytania
o samo zjawisko ycia, o jego cel, sens,
o drog i denie do prawdy.
Jedn z dróg poszukiwania odpo-
wiedzi na te fundamentalne pytania
jest take wolnomularstwo. Nawet nie
odwołujc si jawnie do systemów
wiedzy tajemnej i do przekazu Wiel-
kich Wtajemniczonych odpowiedzi
szukamy, otwierajc si na cały doro-
bek intelektualny ludzkoci, wyobra-
ajc sobie wiat jako lo, a lo jako
niemal nieskoczony zbiór symboli,
poprzez które próbujemy rozumie
wiat.
Powiedziałam,
Maria Magdalena
Deska wygłoszona podczas prac
Sz... L... Prometea
na Wsch... Warszawy
3 lutego 2015

P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
30 t e m p L u m i k o ś c i ó ł
KONWErSJA I INICJACJA
DWA DOŚWIADCZENIA DUCHOWE
br... d a W i d s t e i n k e L L e r








Nie zamierzam wic dyskutowa. Nie zamierzam
głosi kaza; nie zamierzam nikogo nawraca;
nie zamierzam uprawia prozelityzmu. To, co
chc uczyni, to podzieli si swoimi dowiadczeniami.
Nazwa, opisa oraz porówna je midzy sob.
WOLNOMULArZ BEZ fArTUSZKA?
Na wstpie musz zaznaczy dwie rzeczy:
Po pierwsze, w przypadku dowiadczenia konwersji
mówi bd z perspektywy protestanckiej, czyli w sposób
znaczco odmienny ni rzymskokatolicki punkt widze-
nia. Tu rytuał, nawet sakrament, nie posiada znaczenia
ontologicznego. Tu rytuał nie zmienia ani nie wpływa na
jestestwo człowieka. Tu konwersja moe dokona si bez
rytuału lub niezalenie od niego. Nie jest tak w przypadku
wolnomularstwa. I chozdarza si nam powiedzie o kim,
e jest „wolnomularzem bez fartuszka”, to owo okrelenie
wskazuje jedynie na fakt podzielania pewnych wartoci
oraz na potencjał danej osoby. W aden sposób wartoci
i potencjał nie s w stanie zastpi ceremonii inicjacyjnej!
Mason bez fartuszka tak długo jak nie dowiadczy ceremonii
inicjacji pozostaje profanem.
Po drugie, gdy bd mówił o inicjacji, bd przemawia
z pozycji wolnomularstwa tradycyjnego. Gdy mówi/
pisz o wolnomularstwie tradycyjnym mam na myli fakt,
e przywizuj du wag do symboli i rytuałów oraz do
właciwego ich rozumienia i zgłbiania tego rozumienia.
Uwaam, e nie da si by wolnomularzem, jeli nie wie-
rzy si w Sił Wysz (czy to osobow, czy bezosobow),
jeli odrzuca si Landmarki i Tradycj, czy jak kto woli
„Dawne Powinnoci” wolnomularstwa uniwersalnego.
Nie da si by masonem, jeli nie pracuje si nad swoim
wzrostem duchowym i moralnym oraz nad budowaniem
wityni Ludzkoci. Nie jest zatem przypadkiem, e nale
do obediencji tradycyjnej, jak jest Wielka Loa Kultur
i Duchowoci. Potra ona powiza to, co było z tym, co
nadchodzi; tradycj z odnow. Granica midzy wolnomu-
larstwem tradycyjnym a tym, które nazywamy „liberalnym,
nie przebiega bowiem – moim zdaniem – „poniej pasa”;
płeadeptki lub adepta nie odgrywa w tej kwestii adnej roli.
Byłby to jaki absurd! Jest to jednak temat na inn desk.
OBrZĘDY PrZEJŚCIA
Nie chciałbym, aby ta deska była jedynie opisem i porów-
naniem dwóch dowiadcze. Chciałbym w niej skoncen-
trowa si na pewnych cechach obu tych – jakby to nazwali
specjalici –obrzdów przejcia, których dowiadczyłem
w swoim yciu.
Po pierwsze, w obu przypadkach kierujemy si zasadami,
które odda mona w triadzie wolnomularskich wartoci:
wolnoci, równoci i braterstwa. Po drugie uwaam, e
w obu przypadkach mamy do czynienia z dowiadczenia-
mi, w których wystpuje ten tradycyjny motyw mierci
i ponownego narodzenia, któr badacze tematu nazywaj
„liminalnoci” lub „przejciowoci” (A. van Genep).
Wreszcie, zarówno w przypadku konwersji, jak i inicjacji,
neot(k)a wprowadzony(-a) zostaje w zbiór symboli, które
musi pozna, a nastpnie zgłbia. W trakcie przygotowa-
nia do konwersji, jak i podczas inicjacji zapoznaje si on
z narzdziami, które maj jemu lub jej słuy w trakcie
podróy przez ycie.
WOLNOŚĆ, rÓWNOŚĆ, BrATErSTWO
Zarówno w przypadku konwersji, jak i inicjacji decyzja
musi by podjta wiadomie, w pełnym poczuciu wolnoci
oraz wagi dokonywanego czynu. Cho cz protestantów
chrzci dzieci, to przywizuj oni du wagdo konrmacji,
która jest potwierdzeniem wiary w wieku wiadomym
31
W o l n o m u l a r z P o l s k i l a t o 2 0 1 5 n u m e r 6 3
t e m p L u m i k o ś c i ó ł
przed wspólnot/zborem i formalnym dołczeniem do
instytucji kocielnej. Chrzest nie jest w przypadku dziecka
przystpieniem do Kocioła jako ziemskiej organizacji,
lecz jest wydarzeniem wspólnoty. Chrzest jest znakiem
i rkojmi jak zauwaa jeden z protestanckich katechi-
zmów – obietnic Boych zawartych w Ewangelii.
Protestantyzm uznaje kapłastwo powszechne. To znaczy,
e wszyscy członkowie s sobie równi. Nie ma lepszych
i gorszych; stojcych niej lub wyej w hierarchii. Poniewa
hierarchia obowizujca w Kociołach protestanckich jest
hierarchi horyzontaln, nie wertykaln. Pastor jest specja-
list wykształconym, przygotowanym i ustanowionym do
słuby Słowa Boego i Sakramentów. Protestantyzm głosi
jedno w rónorodnoci. Nie ma lepszych i gorszych. Po-
dobnie jest wród wolnomularzy: wszyscy s sobie równi,
chomogposiada róne stopnie i zajmowa ne urzdy.
W obu instytucjach braterstwo odgrywa bardzo wan
rol. Chrzecijanie stanowi rodzin kocieln. Paweł
w wymowny sposób ujł to w jednym ze swoich listów:
„[W]y do wolnoci powołani zostalicie, [siostry i] bracia;
tylko pod pozorem tej wolnoci nie pobłaajcie ciału, ale
słucie jedni drugim w miłoci” (Gal 5,3). Podobnie jest
z wolnomularstwem: jest ono zakonem wieckim złoo-
nym z sióstr i braci, którzy odnosz si do siebie z trosk
i miłoci oraz wspieraj si na tyle, na ile pozwala ich
sytuacja materialna i osobista.
MIĘDZY ŚMIErCIĄ A ŻYCIEM
Zarówno w przypadku konwersji, jak i inicjacji mamy do
czynienia z dowiadczeniem liminalnym, czyli przejciem
od fazy „przed” do fazy „popoprzez faz„pomidzy. Ini-
cjacja wolnomularska jest włanie takim dowiadczeniem:
dowiadczeniem mierci – umiera w nas nasza profanicz-
no – oraz dowiadczeniem ycia – otrzymujemy nowe
ycie podarowane nam wraz z inicjacyjnym wiatłem.
W przeyciu tych ponownych narodzin niezbdna jest
jednak ceremonia inicjacji.
W przypadku konwersji faza ta nie musi by zwizana
z rytuałem: sakramentem chrztu lub ceremoni konrma-
cji czy konwersji. Nawrócenia, lub jak kto woli metanoj,
moemy dowiadczy w konsekwencji jakiego uniesienia
religijnego lub w wyniku pewnej dłuszej fazy, w trakcie
której zastanawialimy si i rozmylalimy nad pewnymi
prawdami wiary.
W obu przypadkach zastosowanie maj jednak owa
Chrystusa. Jak zauwaył Nazarejczyk w jednej z Ksig
witego Prawa
1
w rozmowie z Nikodemem: „Zaprawd,
zaprawd, powiadam ci, jeli si kto nie narodzi na nowo,
nie moe ujrze Królestwa Boego” (J 3,5).
Protestantyzm naukt przejmuje i nadaje jej wanrang.
Jak zauwaył holenderski profesor Herman Selderhuis: „Dla
Kalwina Kociół jest miejscem ponownego narodzenia
człowieka poprzez Słowo i Ducha. Kociół, tak jak matka,
rodzi swoje dzieci, daje poywienie i naucza je. Kalwin ów
obraz czsto bezporednio łczy z obrazem Kocioła jako
szkoły. Wierni Boe dzieci potrzebuj ochrony oraz
solidnej edukacji. Zadaniem Kocioła jest im to zapewni”2.
Siostro, bracie, czy te słowa nie brzmi znajomo?
Cytat ten posłuy nam do przejcia do kolejnego punktu,
czyli do symboli, które poznajemy w loy i w Kociele,
a które nastpnie musimy zgłbi i przepracowa.
SYMBOLE W LOŻY I W KOŚCIELE
Nie miejsce tu na zastanowienie si nad tym, czym jest
inicjacja. Swoj reeksj na ten temat zawarłem w mowie
wygłoszonej na ceremonii inicjacyjnej jednej z Sióstr
naszego Warsztatu. Przeczyta j mona w Wolnomula-
rzu Polskim
3
. Pragn przytoczy tu słowa znakomitego
teologa protestanckiego Paula Tillicha, które pomog nam
uj syntetycznie, czym jest symbol dla wtajemniczonego.
Wszystkie pochodz z jego pracy Dynamika wiary4:
„Symboli nie da siwymyli. Pojawiajsi one i umieraj
tak jak ywe istoty. Pojawiaj si wówczas, gdy sytuacja do
nich dojrzewa, a umieraj, gdy sytuacja ulega zmianie. Sym-
bol króla pojawił si w pewnym okresie dziejów i umana
przewaajcym obszarze wiata w naszych czasach. Symbole
nie pojawiajsidlatego, e ludzie usilnie ich pragn, ani
nie umierajz powodu krytyki naukowej bd praktycznej.
Znikajdlatego, e nie wywujju odzewu w zbiorowoci,
w obrbie której znalazły swój pierwotny wyraz”.
Religia, a z pewnoci chrzecijastwo, jest zatem syste-
mem symboli, które odkrywamy, poznajemy i zgłbiamy.
Konwersja nie jest momentem zwrotnym, w którym po-
znajemy ten system, lecz nowym pocztkiem; momentem,
w którym wkraczamy na drog poznania Symbolu. Oczy
nasze wówczas si otwieraj. Zaczynamy patrzena siebie
samych i otaczajcy nas wiat w inny, nowy, głbszy, cho
nadal ezoteryczny sposób.
Podobnie ma profan, który staje si wtajemniczonym.
Wraz z otrzymanym wiatłem otwiera si przed nim wiat,
w którym „wszystko jest symbolem”; wiat, w którym pod-
a ciek ku transcendencji i głbszemu, ezoterycznemu,
poznaniu samego siebie.
Br... Dawid Steinkeller
II Dozorca Warsztatu
Sz... L... Jan Henryk Dąbrowski na Wsch... Warszawy
Wielka Loża Kultur i Duchowości (G...L...C...S...)
1. W G:.L:.C:.S:. na ołtarzu, pulpicie Czcigodnego Mistrza, wyłoony jest kufer, w którym spoczywaj ksigi trzech religii monoteistycznych i biała ksiga -
lozofów. Ksigi witego Prawa wraz z Cyrklem i Wgielnic stanowi Trzy Wielkie wiatła, bez których aden obrzd wolnomularski nie moe si odby.
2. H. Selderhuis, Koścł według Kalwina, „Pismo er” 2013, nr 1(1).
3. D. Steinkeller, Inicjacja Wolnomularska, Wolnomularz Polski” 2014, nr. 59.
4. P. Tillich, Dynamika Wiary, Pozna 1987.
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
32 L u d z i e i i d e e
W
swojej wizji wiecznego
pokoju Kant wyjania
przyczyny wojen i kreli
drog prowadzc do zakoczenia
wojen raz na zawsze. Dzieło zawiera
nawet paragrafy przyszłego traktatu
pokojowego, który w odległej przy-
szłoci podpisałyby kolejne pastwa.
Bowiem Wieczny pokój jest zarazem
ostatecznym celem historii ludzkoci
i najwyszym ideałem prawa.
Istotn przyczyn koniktów jest
posiadanie stałych armii. Naleało-
by zatem wyeliminowa siły zbrojne,
a take usun wszelk bro. aden
traktat pokojowy nie bdzie poczytany
za wany, jeeli potajemnie zachowa
si w nim przyzwolenie na wzajemn
niech i zbrojenia stanowice zalek
przyszłej wojny. adne pastwo nie
moe by nabyte przez inne drog
spadku, zamiany lub kupna. Jako ko-
lejn przyczyn wojen Kant wskazuje
długi pastw, bowiem poyczki brane,
aby je póniej spłaci, mog prowadzi
do bankructwa pastwa. Zagroeniem
dla ładu midzynarodowego jest tak-
e wiat wielkich nansów, bowiem
posiadajc stosowne rodki, zawsze
mona je przeznaczyna prowadzenie
długotrwałych i kosztownych działa
wojennych. Aby zachowa pokój, ad-
ne pastwo nie powinno ingerowa
przemoc w wewntrzn form ustro-
ju i rzdów innego pastwa.
Wanym aspektem ycia w pokoju
jest według projektu Kanta gocin-
no. Kady człowiek miałby prawo
bezpiecznego udawania si w dowol-
ne miejsce na ziemi. Przyja i tole-
rancyjne traktowanie obcokrajowca
przyczyniaj si do poszerzenia przyja-
cielskich stosunków, które bd mogły
zbliy ludzko do ustroju kosmopo-
litycznego. Stanowimy czstk całej
ludzkoci, zatem wszelkie uprzedzenia
rasowe, religijne i inne powinny by
przezwyciane.
W swoim projekcie Kant przewiduje,
e dwa wieki po jego mierci zrealizuje
si idea wielkiego integralnego pa-
stwa, w którego skład wchodziłyby
inne kraje: To byłby zwizek naro-
dów, który jednak nie musiałby by
równoczenie pastwem narodów.
Obecnie tak instytucj jest Unia
Europejska.
Kant jest trc etyki autono-
micznej. ródłem moralnoci, jego
zdaniem, jest rozum. Jest on autono-
miczny, czyli moliwe jest uwolnienie
rozumu od namitnoci, uczu oraz
nacisków zewntrznych. W zamian
jego działania powinny bywłczone
w realizacj fundamentalnej wartoci,
jak jest obowizek, czyli czynienie
zado wewntrznej powinnoci.
W lozoi Kanta człowiek stanowi
centrum, zasadniczy punkt odniesie-
nia dla samego siebie. Bez człowieka
wiat byłby pustyni pozbawion
sensu. Kant przewidywał jednak, e
w Kosmosie mog istnie inne isto-
ty rozumne, nienalece do gatunku
ludzkiego.
Filozof charakteryzuje człowieka
jako istot niedoskonał, skłonn do
dobrobytu, władzy oraz wygodnictwa.
Bycie człowiekiem nie bierze si z sa-
mego faktu narodzin. Uczłowiecza
nas denie do ideałów. Jako jeden
z nich, wywodzcy si z rozumu te-
oretycznego, Kant wskazuje denie
do poznania rzeczy samych w sobie.
Jednak o wartoci człowieka decyduje
nie tylko jego wiedza, ale i podejmo-
wane przez niego czyny, dyktowane
przez rozum praktyczny.
Z punktu widzenia tego aspektu ro-
zumu ideałem jest utworzenie tzw.
pastwa celów. Przekształcenie sumy
indywidualnych, rozproszonych de
w jeden wspólny cel wymaga przede
wszystkim trwałego pokoju. Pragnie-
nia człowiek powinien poddawakon-
troli własnego rozumu, ale jego działa-
nia powinny by motywowane tym, co
wane dla wszystkich istot rozumnych.
Kant opiera swoj koncepcj etyki na
wartoci, jak jest obowizek, a nie na



o Wiecznym pokoju


WIECZNY POKÓJ
Słowo „pokój” zostało zdeniowane przez Kanta
jako stan zgody między państwami,
czyli brak wojny lub zawarcie układu
określającego warunki zakończenia koniktów.