65
Wolność-wność-Braterstwo-
Bezpieczstwo .....................str. 3
Czwarta kolumna
zamiast piątej? .......................str. 5
Dżihad i my .............................str. 7
XIV Konwent
„Le Droit Humain”................str. 9
Jubileusz 15-lecia
Prometei ...............................str. 11
Brat Filip Wielkim
Mistrzem WWP ...................str. 15
25 lat loży Nadzieja ............ str. 15
Władysław Misiuna
skończył 90 lat ......................str. 16
Wolnomularstwo
i stopnie wyższe ...................str. 20
Nowy podręcznik
wolnomularstwa ................. str. 23
Profesorowie i masoni ........str. 29
Bracia i siostry
w Klerykowie........................str. 33
ASZE w Busku
o Judymie zrki .............. str. 36
Król Staś i jego
wolnomularskie ogrody ....str. 40
Zima 2015/16
65
ISSN 1231-0115
cena: 20 zł
(w tym 5% VAT)
Rele, Adam i Ewa
3
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
W
WF podkrelił, e zamach terrorystyczny był atakiem na cały
model europejskiej cywilizacji, której republikaska Francja jest
dziedzicem. „Masoneria, jak w najczarniejszych godzinach naszej
historii, musi stana czele walki o wolno i godno człowieka” – czytamy na
zakoczenie specjalnego Owiadczenia. WLF z kolei wyraziła solidarno
z rodzinami oar, podzielajc ich ból. Potwierdziła, e wraz z wszystkimi
demokratami i humanistami bdzie broni wartoci republiki: Wolnoci, Rów-
noci, Braterstwa. Wielki Mistrz Wielkiej Loy Kultur i Duchowoci (GLCS)
Marcel Laurent, w imieniu Rady Zakonu i wszystkich członków obediencji,
podkrelił, e wolnomularze „nie pozwol si zastraszy sprawcom tej ohydnej
zbrodni i ich wspólnikom. Nadszedł czas, by bez wahania, sił i zdecydowanie
wykorzeni ródła terroryzmu. Trzeba podj wszelkie moliwe działania na
płaszczynie pastwowej i midzynarodowej, by broni naszych wartoci
przeciwko siłom obskurantyzmu”.
Jeden z naszych Czytelników zadał pytanie, czy w obecnej sytuacji nie
zmieni si stanowisko wolnomularzy w sprawie uchodców. Mylelimy
o tym, patrzc z przeraeniem na rozgrywajc si tragedi. Sdzimy, e nigdy
nie stanie si tak, e przestaniemy myle o ludzkiej godnoci uchodców
i solidarnoci z nimi, równie jednak wana jest ludzka godno i solidarno
z nami, Europejczykami. Nie moe zapewni bezpieczestwa kto, kto sam
nie czuje si bezpieczny.
Art. 1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka stanowi, e wszyscy ludzie
rodz si wolni i równi co do swych praw, jednak art. 3 dodaje, e kady z nas
ma prawo do ycia, wolnoci i b e z p i e c z e  s t w a swej osoby.
Tak, nie zmieni si nigdy nasze wolnomularskie hasła: Wolno-Równo-
Braterstwo, jednak do tej republikaskiej „witej trójcy” naley dzi dołoy
czwarty człon: Bezpieczestwo.
Adam Witold Wysocki, Mirosława Dołęgowska-Wysocka








n a s z e p r y n c y p i a i ś w i a t
Wolność
RóWność
BRateRstWo
BezpieczeństWo
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
4n a s z e p r y n c y p i a i ś w i a t
masońskie
ideały
B r ... M a r c i n B o g u s ł a w s k i
O
czywiste było dla mnie, e wolno, równo
i braterstwo maj dla mnie olbrzymi wag. S
wartociami upragnionymi i ideałami wskazuj-
cymi drog. Powtarzam je czsto, zawsze wypowiadajc
jednym tchem. To powoduje, e współbrzmi w moich
uszach i jako razem współgraj w sercu. I włanie to
współbrzmienie, współgranie jest tak naturalne, e nie
zwraca si na nie uwagi. Dotarło do mnie, e powinno by
odwrotnie – trzeba nad tym współbrzmieniem zastanowi
si szczególnie mocno.
P
owiedzmy to sobie uczciwie – wolno i równo nie
s wartociami, które łatwo si dopełniaj. By moe
wicej prawdy jest w stwierdzeniu, e s to wartoci opo-
zycyjne. Im bardziej stawiamy na jednostkowwolno,
tym wicej otrzymujemy nierównoci: ekonomicznych,
edukacyjnych, zwizanych z moliwociami dostpu do
kultury, słuby zdrowia etc. Startujemy do ycia z nierów-
nych pozycji – rodzimy si w innym rodowisku, inaczej
uposaeni biologicznie, inaczej wybieramy. Im bardziej
stawiamy na wno, tym bardziej godzimy si z ogra-
niczeniami naszej wolnoci. Nie bol nas mechanizmy
wspierania osób upoledzonych ekonomicznie, społecznie
czy kulturowo. Nie fetyszyzujemy własnej wolnoci słowa.
D
la „wolnociowcówsatysfakcjonujca jest równo
rozumiana jako wolno negatywna, czyli wolno od
ingerencji w ycie prywatne czy nadmiernego obcienia
ze strony władzy. Dla „wnociowców” satysfakcjonujca
jest równo jako połczenie równoci statusu społeczne-
go, (wzgldnej) równoci ekonomicznej i „wolnoci do
udziału w polityce, zgromadzeniach, reprezentowania,
czyli faktycznego sprawowania władzy. Jeli „wolnociow-
cy” maj skłonno do elitaryzmu, to „równociowcy” do
twardego egalitaryzmu. Pierwszych nie bol hierarchie,
niekiedy sztywne. Drudzy postrzegaj hierarchiczn klaso-
wo jako zjawisko negatywne, przesłaniajce fundamen-
taln równo wszystkich ludzi. Pierwsi pojm braterstwo
jako wizi łczce ludzi okrelonego stanu. Drudzy bd
uwaa, e braterstwo moe istnie tylko w perspektywie
globalnej, jako zobowizanie ludzi wzgldem siebie.
W
olnomularska dewiza Wolno – RównoBrater-
stwo kieruje si szczególn logik. Tak jak j czuj,
nie ma tu mowy o tym, by wolno była waniejsza od
wnoci lub równo waniejsza od wolnoci. Musz one
współistnie po to, by wytworzyło si prawdziwe brater-
stwo. Masoska szkoła ociosywania kamienia posługuje si
tedy paradoksami. Wolnomularz przechodzi hierarchiczn
drog inicjacyjn, cho od pocztku wszyscy bracia i siostry
s równi. Masoneria jest zakonem elitarnym, ale słuy war-
tociom egalitarnym, doskonalc społeczestwo poprzez
prac nad sob kadego z wolnych mularzy. Wolnomularz
wie, e braterstwo to łacuch złoony ze skoczonej liczby
ogniw, ale pracuje nad tym, by wydłua go w nieskoczo-
no. Ale wie take, e łacuch bdzie słaby, jeli nie bdzie
dbał o siebie jako ogniwo braterskiego łacucha. Mason
ma by wolny, ale z tego powodu nie powinien czu si
lepszy. Jego wolnoto zadanie – widziane w perspektywie
wiata jako loy.
Polsk targaj obecnie niepokoje. Zmiana, jaka doko-
nywała si w naszym kraju po 1989 roku, prowadzona
była w opozycji do zasad rzdzcych „realnym socjalizmem,
czyli zasadniczo w przekonaniu, e waniejsza jest wol-
no ni równo, a jednostka waniejsza nimasa. Tak
sformułował program liberalizmu Dariusz Filar i w takim
kierunku inspirowanym Friedrichem von Hayekiem,
Ronaldem Reaganem i Margaret atcher toczyły si
losy polskiej transformacji. Szybko obnayło to nierów-
noci, których eskalacja powoduje poczucie krzywdy,
bezsilnoci, zagubienia.



Jak budować i nieść braterstwo w świecie,
w którym braterstwo obito i okaleczono,
wprowadzając w naszą codzienność agresję,
poróżnienie i wojną kulturową.
5
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
n a s z e p r y n c y p i a i ś w i a t
czWaRta
kolUmna
zamiast
piĄteJ?
B r ... w i t o l d s o k a ł a
Jak form remedium na te niepokoje jest masoska
dewiza, podług której buduje si braterstwo poprzez
szukanie konsensu midzy wolnoci a równoci. Myl,
e w toku dziejów róne prdy masoskie ulegały pokusie
stawiania na elitarno lub egalitarno, hierarchiczno
bd równo, „wolnociowo” bd „równociowo”.
By moe czas spojrze na nasz dewiz z innej perspekty-
wy, zada sobie pytania o to, na czym dzi polega w yciu
wolnomularza współistnienie wolnoci i równoci. A wic
jak budowa i nie braterstwo w wiecie, w którym
braterstwo obito i okaleczono, wprowadzajc w nasz
codzienno agresj, porónienie i wojn kulturow.
* * *
lacRimosa dies illa
Nie spodziewałem si, e moje reeksje na temat bra-
terstwa i ycia masoskiego poza lo w przecigu kilku
godzin nabior dodatkowych znacze. Zamachy terrory-
styczne w Paryu napełniły mnie bólem, ale przy okazji
postawiły pod znakiem zapytania mojidealistyczn
wiar w braterstwo. Czy to, co pisz, myl, jak staram
siy, ma jakikolwiek sens?
Płynie czas, wraz z którym przepływaj informacje.
Poród nich sporo głosów radykalnych, nawizujcych
do kryzysu Europy, walki cywilizacyjnej, zagroenia wy-
nikajcego z haseł tolerancji. Dzieje si oby na chwil,
oby w nieduej skali – co, co napawa mnie obaw. Reakcja
na fanatyzm staje si radykalna. Odpowied na fanatyzm
moe sta si fanatyczna.
Na pewno potrzeba nam czytelnych, mdrych i stanow-
czych dzia. Ale nie wolno zapomnie nam o brater-
stwie. To wielka warto w yciu jednostek i w yciu spo-
łeczestw, ale warto zagroona, krucha. To nieustanne
wyzwanie, które warto realizowa. Jeli z fanatyzmem
walczy bdziemy za pomoc fanatyzmu, wiat, w którym
yjemy, skoczy si. Jeli fanatyzmowi przeciwstawimy
mdr stanowczo w ubie braterstwa, mamy szan-
s pokona fanatyzm. Wiem, brzmi to abstrakcyjnie
i nieyciowo; w najgorszym sensie tych słów jest to
lozoczne mdrkowanie. Wierz jednak, e praca na
rzecz wolnoci, równoci braterstwa, pokoju, tolerancji
to słuszna droga. Na pewno jest ona wymagajca, choby
dlatego e nie pozwala w kadym innym widzie wroga.
Take dlatego e jej stawkjest budowanie, a nie nisz-
czenie (skutkiem obrony czsto bywa włanie to). Plan
budowania musi by precyzyjny, ale budowniczowie
winni by elastyczni. Błdy w konstrukcji gmachu za
powinny by wskazywane precyzyjnie. Nie ma bowiem
sensu okopywa budynku, jeli chce si go odnowi. Nie
ma te sensu go burzy.
Br... Marcin Bogusławski
Sz... L... Loża Kultura na Wsch... Warszawy
J
ako wolnomularz ale jednoczenie człowiek od
ponad wierwiecza zwizany profesjonalnie ze sfer
bezpieczestwa narodowego i midzynarodowego
z niepokojem obserwuj skrajne reakcje towarzyszce
zachodzcym wydarzeniom. Z jednej strony mamy do
czynienia z potnie wzbierajc fal ksenofobii, z drugiej
za – z piknoduchowskim lekcewaeniem realiów. Jedni
domagajsi zycznego odwetu ju nie tylko na mieszka-
jcych w Europie muzułmanach, ale wrcz na wszystkich
„obcych, niepasujcych do stereotypowego wizerunku
konserwatywnego Europejczyka. Drudzy, niejako na
zło tym pierwszym, acz w imi najszczytniejszych ide-
ałów, wzywaj do brnicia w samobójcz polityk pełnej
otwartoci, bezwarunkowego przyjmowania kadego,
kto zechce na Stary Kontynent przyby. Niestety, jedni
i drudzy zazwyczaj nie zdajsobie sprawy, e s obiektem
manipulacji potnych sił wewntrznych i zewntrznych,
niekoniecznie dobrze yczcych Europie.
Zacznijmy od fundamentów. Kryzys migracyjny jedy-
nie w niewielkim stopniu jest spowodowany eskalacj
koniktów zbrojnych, stanowicych skutki tzw. Arabskiej
Wiosny. Przede wszystkim wynika z fatalnej sytuacji
demogracznej i ekonomicznej wikszoci krajów Bli-
skiego i rodkowego Wschodu oraz Afryki Północnej
i subsaharyjskiej, ta za wie si nie tylko z czynnikami
endogennymi, ale równie ze skrajnie protekcjonistyczn
polityk handlow Unii Europejskiej. Nie zmieni tego
stanu ani ochłapy w postaci „rodków pomocowych, za-
zwyczaj tylko konserwujcych niewydoln i skorumpowan
struktur gospodarek i administracji w tych krajach, ani
wysiłki w celu uszczelniania granic zewntrznych Unii.
Fala imigrantów nie zostanie zahamowana, dopóki „tam
jest ndza i brak perspektyw, za „tu” łatwy i obty socjal.






P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
6n a s z e p r y n c y p i a i ś w i a t
Co istotne, ludzie ci zazwyczaj nie przyjedaj, by tutaj
pracowa i płaci podatki – lecz by y z zasiłków lub zasila
nieformalne struktury majne. Obecna imigracja do Europy
fundamentalnie róni si od tej, która niegdy zbudowała
potg Stanów Zjednoczonych czy I Rzeczypospolitej. Nie
bdzie si integrowa, nie rozwie naszych problemów
z rynkiem pracy ani z systemami emerytalnymi, na co liczy
wielu polityków i komentatorów.
Tymczasem wród europejskiej elity mylenie yczeniowe
oraz pomysły leczenia objawów, a nie przyczyn choroby,
wcizdecydowanie dominuj. To zadufanie liderów Unii,
Francji i Niemiec jako ywo przypomina mi pewnych
polskich polityków, którzy do koca wierzyli, e „przecie
nie maj z kim przegra, a piekła nie ma, wic nie trzeba
si stara i wszystko im wolno, nawet drwi z inteligencji
wyborców.
Oczywicie nie jest prawd, e to kryzys migracyjny
bezporednio spowodował ataki terrorystyczne w Paryu.
Ale w krgach fachowych bodaj nikt nie ma wtpliwoci,
e istotnie je ułatwił. Głównie dziki „rozcigniciu
sieci” zastawianej przez francuskie (i inne europejskie)
słuby specjalne na potencjalnych zamachowców, dcych
poprzez masowe mordy do destabilizacji naszych krajów
i ustanowienia Kalifatu. Krótkowzroczna polityka wielu
rzdów, przede wszystkim niemieckiego, wymaga wic
pilnej korekty; w przeciwnym razie bdziemy wiadkami
zwikszania wpływu zarówno ekstremistów salackich,
poszerzajcych sw baz werbunkow w Europie, jak
i ekstremistów skrajnie prawicowych, budujcych sw
pozycj na zrozumiałym skdind lku Europejczyków
przed agresj zyczn (terroryzm, przestpczo pospolita)
i kulturow („poprawno polityczna, nakazujca władzom
rónego szczebla, w imi doranych interesów, stawia
obce obyczaje ponad naszymi, np. usuwa z przestrzeni
publicznej ju nawet choinki lub zakazywa kobietom
krótkich spódniczek, by „nie drani muzułmanów”).
Jako wolnomularz i politolog nie ycz ani Europie,
ani Polsce, ani sobie, spełnienia si planów ekstremi-
stów. Nie chcKalifatu Europa”, ale nie chcrównie
znacznie bardziej prawdopodobnego porzucenia
idei integracji europejskiej oraz zmarginalizowania
w Europie politycznego centrum. Nie chc kontynentu,
na krym karty znów rozdaje Kreml, ju dawno nie
„czerwony” lecz raczej „brunatny, sponsorujcy na po-
tg niemal wszystkie ruchy i organizacje ksenofobiczne
w Europie oraz bdcy dla Zachodu niezbdnym (acz
skrajnie nielojalnym) sojusznikiem w walce z Pastwem
Islamskim. Przy okazji zapewniajcy sobie coraz lepsz
pozycj na europejskim rynku energetycznym, co daje
rosyjskiemu budetowi rodki na agresywn polityk, za
rosyjskim generom, urzdnikom i oligarchomrodki
na utrzymanie swych paław, jachw i luksusowych
kochanek. Kosztem, niestety, Wolnoci, Równoci
i Braterstwa” w Europie.
Mam wci nadziej, acz niestety słabnc, e włanie
w imi tych ideałów Europ sta na prowadzenie racjo-
nalnej polityki, odrzucajcej ekstrema. Rozwizujcej
problemy w swoim otoczeniu z poszanowaniem własnych,
fundamentalnych interesów bezpieczestwa. Tolerancyjnej
i otwartej, ale szanujcej własn tradycj i obyczaj. A przede
wszystkim coraz efektywniejsz i bardziej innowacyjn,
take w dziedzinie gospodarki, edukacji i rozwiza insty-
tucjonalnych, bo dzi dramatycznie przegrywamy wycig
w tych obszarach. Potrzeba nam dumy z europejskoci
i przywrócenia wiary w nasze wartoci.
Nie musz chyba przekonywa, e Wolnomularstwo ma
w tym zakresie ogromn, potencjaln rol do odegrania...? #

7
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
n a s z e p r y n c y p i a i ś w i a t
dŻiHad i my
t e o d o r a c i e M i e n g a - M a ć c z a k






B
iały ekran edytora, migajcy
kursor i islam za bram. Realne
dwa pierwsze, trzeci odległy.
Od kiedy oddzieliłam grub kresk
islamizm od islamu, ideologi od re-
ligii, uspokoiłam si. Zainteresowa-
nia religiami nauczyły mnie spokoju,
grzebania w starych ksigach, szukania
pierwotnych załoe. Nie inaczej było
z islamem. W obecnych trudnych
czasach, signłam jeszcze raz do Ko-
ranu. Przeczytałam ponownie dwa
najpopularniejsze przekłady:
1) Jan Murza Tarak Buczacki, wy-
dany nakładem Aleksandra No-
woleckiego, 1858 r. Jak twierdzi
Wikipedia, ten przekład Koranu
oparty był na tzw. tłumaczeniu
lomackim dokonanym w latach
20. i 30. XIX wieku.
2) zef Bielawski 1986 r.
O pierwszym przekładzie mówi si
„poetycki”, o drugim – „lologiczny.
I
slam jest niejednorodny, podzie-
lony na liczne odłamy, podobnie
jak pozostałe religie monoteistyczne.
Brak wslnego orodka decyzyj-
nego, odpowiednika katolickiego
papiea, szkół kształccych duchow-
nych równowanych katolickim se-
minariom, rozmaito pism i inter-
pretacji, wpływy kulturowe (e nie
powiem plemienne), walka o władz
spowodowy masrónic, z k-
rych pierwsze zarysowały si tu po
mierci Proroka. Nawet szariat jest
róny w rónych krajach. Jedno jest
pewne: islam zalicza sido jednej
z trzech religii abrahamicznych, wy-
wodzcych si ze wspólnego ródła.
Izmael, ojciec plemion arabskich
dzieci pustyni, był synem Abraha-
ma i Egipcjanki Hagar. Wygnani na
pustyni przez Sar i jej małonka
wczeniej ochoczo korzystajcego
z przyzwolenia na spłodzenie syna...
rozmnoyli si i podzielili na wie-
le plemion (Nabadejczycy, póniej
Arabowie). Czciowo połczył ich
Muhammad nowreligi, trzecim
najmłodszym objawieniem. Od po-
dobiestw religijnych gsto; rónic
kulturowych duo.
H
asłem wzbudzajcym dreszcz
strachu jest dżihad, cho pier-
wotnie słowo to znaczyło tylko „podej-
mowanie wysiłku, dokładanie stara,
walkz grzechem, usiłowanie stawania
si lepszym na drodze religijnej/ycio-
wej”. Rdze arabski d-h-d znajduje
si take w słowie idtihad (tworzenie
prawa). Muzułmanie dziel dihad na
cztery kategorie:
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
8n a s z e p r y n c y p i a i ś w i a t
1) przeciwko sobie samemu,
2) Szatanowi,
3) hipokrytom i niewiernym (bez
rozlewu krwi!),
4) innowacjom religijnym.
Islam nie uywa pojcia „wojna spra-
wiedliwa, okrelenia znanego od staro-
ytnoci (Cyceron), przypomnianego
przez w. Augustyna. „wita wojna,
jak zwyklimy nazywa dihad, jest
okreleniem wymylonym przez chrze-
cijastwo w czasie wypraw krzyowych.
W islamie prowadzenie wojen reguluje
dziesi zasad. Np. nie wolno zabija
kobiet, dzieci, ludzi starych i chorych,
niszczybez potrzeby budowli, drzew,
zwierzt, a nawet pszczół... Przy tym
religia przyznaje, e daleka jest od pacy-
zmu. e bdzie si broniła i walczyła,
jeli zajdzie taka potrzeba.
„Zwalczajcie na drodze Boga tych,
którzy was zwalcza, lecz nie bądźcie
najeźdźcami. Zaprawdę; g nie muje
najw! I zabijajcie ich, gdziekolwiek
ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd
oni was wypędzili Prześladowanie jest
gorsze niż zabicie. I nie zwalczajcie ich
przy Świętym Meczecie, dopóki oni nie
będą was tam zwalczać. Gdziekolwiek oni
będą walczyć przeciw wam, zabijajcie ich!
– Taka jest odpłata niewiernym! Ale
jeśli oni się powstrzymają... zaprawdę,
g jest przebaczający, litościwy! I zwal-
czajcie ich, ustanie prześladowanie
i religia dzie należeć do Boga. A jeśli
oni się powstrzymają, to wyrzeknijcie
się wrogości, oprócz wrogości przeciw
niesprawiedliwym! Miesiąc święty za
miesiąc święty. Rzeczy święte podlegają
talionowi. A jeśli kto odnosi swrogo do
was, to i wy odnoście się wrogo do niego,
podobnie jak on odnosi się wrogo do was.
I bójcie się Boga! I wiedzcie, że Bóg jest
z bogobojnymi!” (tłum J. Bielawskiego).
(Koran, 2:190-192)
C
o do przymusowego nawracania
na „wrareligi... Szahada
trzykrotne wyznanie wiary: „Nie ma
boga prócz Boga, a Mahomet jest
jego Prorokiemnie jest wane, jeli
wypowiedziane jest pod przymusem.
Nikogo nie wolno zmusza do przyj-
mowania religii.
N
ie staj w szeregach walczcych
z islamem i uchodcami. W tym
momencie jest mi bliszy Franciszek,
głowa Kocioła katolickiego i mniej
popularne oblicze chrzecijastwa.
Otwieram drzwi gocinnego domu...
zamiast budowa mury ze strachu,
ksenofobii i uprzedze. Bo mnie po-
moglicie i chc dary serca przekaza
innym potrzebujcym, bo rozumiem
bezdomno, brak moliwoci zaspo-
kojenia oczywistych potrzeb, ycie
spakowane w plecaku, zamarzajc
wod w kranie, zimowe gwiazdy za-
miast dachu.
Nie wszyscy muzułmanie s islami-
stami. Mówi si co najwyej o kilku
procentach. I w tym miejscu jest prob-
lem dla polityków i organizacji pomo-
cowych – pomoc dla uchodców, ale
nie terrorystów. Błdem jest załoenie,
e europejskie granice przekraczaj
wyłcznie terroryci, ale te trudno
powiedzie, e w tłumie ich nie ma.
G
dzie zapodziała si, znana
w redniowieczu i wczeniej,
polska tolerancja... take religijna.
Czsto powołujemy sina pami
i wito papiea Jana Pawła II. Nie
pamitamy porywajcego przemó-
wienia w Casablance, 1985 r. Wierzyć
w Boga:
„On od każdego człowieka żąda
szacunku dla każdego stworzenia
ludzkiego i kochania go jako przyja-
ciela, towarzysza i brata. On zachęca
do udzielania mu pomocy, kiedy jest
zraniony, opuszczony, głodny i sprag-
niony, a więc zawsze, kiedy nie wie, jak
znaleźć swoją drogę na szlakach życia.
(…) Dialog pomiędzy chrześcijanami
a muzułmanami jest dzisiaj więcej niż
kiedykolwiek potrzebny. Wywodzi się
on z naszej wierności wobec Boga i za-
kłada, że dziemy umieli rozpoznawać
Boga przez wiarę i świadczyć o Nim
słowem i uczynkami w świecie coraz
bardziej zsekularyzowanym, a nieraz
i ateistycznym”.
N
ie pamitamy Deklaracji
o stosunku Kocioła do religii
niechrzecijaskich Nostra aetate,
przyjtej przez Sobór Watykaski II.
Dom... własne miejsce na Ziemi.
Woda w kranie, ciepła i zimna
oddzielnie, kuchnia, łazienka, miejsce
na sen, prac i ycie. Oczywicie, e
nam sito naley; nie widzimy do-
brodziejstwa. Pracowalimy, starali-
my si... zdoby, dopieci gniazdko,
zbudowa je według potrzeb i uznania,
czasem dla zaimponowania ssiadom
i krewnym.
Uchodcy nie maj domów. Wy-
brali, nie zawsze z własnej woli,
tułaczk. Trudn drog do przeycia.
Czy uda im si zacz od nowa, pod
obcym niebem i w obcym wiecie,
zapomnie strach, stres, trudn prze-
praw, przesta tskni za wiatrem
pustyni? Czy naprawd naley ich
traktowa jak wrogów burzcych na-
sz mał stabilizacj? Pokazujcych,
e na wiecie istniej wojny, e sen
nie zawsze jest spokojny i e mona
obudzi si w innej rzeczywistoci, bez
dachu nad głow, bliskich, ssiadów,
rodziny...
A gdy ju uzyskaj pomoc (cho im
si nie naley!), wiksz lub mniej-
sz, powinni sta si niewolnikami
darczycy? Przyj panujc w go-
cinnym kraju religi, przekonania,
sposób ycia, podporzdkowa si
całkowicie i bez reszty... szanowanie
praw gocinnego kraju to za mało?
S
taram si nie pisa teorii spisko-
wych. Nie potra przewidzie
cigu dalszego i nastpstw exodusu;
co nie znaczy, e przestaj mówi
o solidarnoci midzyludzkiej. Stra-
szenie islamem-religi midzy bajki
ad. Przeraa mnie islamizm, jak
kady fanatyzm, ten nasz/polski, niby
oswojony te. Europejska kultura
zezwala nam na niezdawanie egza-
minu z cowieczestwa z powodu
lepszoci; Breivik był przypadkiem
jednostkowym. Myl jednak, e
oblalimy ten egzamin. Wszyscy. Ci
wystraszeni, niechccy obcych, jak
i ci koczcy na słowach i wzniosłych
apelach. #
Fot. hp://wiarawbiznesie.pl/swojska
-twarz-dzihadu/
9
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
z ż y c i a l ó ż i o B e d i e n c j i
XiV konWent FedeRacJi polskieJ „le dRoit HUmain”
WolnomUlaRze
We Współczesnym śWiecie
O
prócz delegatów z ló witojaskich LDH i war-
sztatów wyszych stopni obecni byli: członkini
Rady Najwyszej Zakonu w Paryu, Wielki Ko-
mandor Alicja Dworak, a take członkowie koczcej sw
kadencj Rady Federacji. W ostatniej czci Konwentu
w charakterze goci uczestniczyła delegacja eskich ló
Prometea oraz Gaja Aeterna z Czcigodn Mistrzyni Klarą
Luną. Obrady poprowadził Jerzy Dworak, Honorowy
Prezydent Rady Federacji.
Po dyskusji delegaci udzielili votum zaufania ustpujcej
Radzie Federacji, a take pozostałym organom statutowym.
Wybrano nowe władze – ze Stanisławem Wyrożemskim
jako Prezydentem Rady, Pawłem Orkowskim jako Wice-
prezydentem, Jolant Chudzik jako Wielkim Skarbnikiem
i Witoldem Sokałą jako Wielkim Sekretarzem.
Jak zauwayła w swoim wystpieniu Wielki Komandor
Alicja Dworak – ogromne zaangaowanie wielu osób po-
zwala optymistycznie spoglda w przyszło, podobnie
jak intensykacja kontaktów zewntrznych. Podkreliła, e
mijajcy rok obtował w wiele interesujcych wydarze;
wymieniła w tym kontekcie m.in. liczne wizyty zagraniczne
i podjcie cisłej współpracy z innymi Federacjami – w tym
brytyjsk, francusk i belgijsk, a take obchody 20-lecia
odrodzenia Federacji Polskiej oraz uroczyst konsekracj
warszawskiej wityni z udziałem Wielkiego Mistrza
Zakonu, Yvee Ramon.
Federacja Polska LDH w dniu Konwentu liczyła sobie
105 aktywnych członw. Jak podkrelano w trakcie obrad,
stan osobowy struktur wykazuje wyran tendencj wzro-
stow – na rónych etapach ubiegania si o członkostwo
znajduje si kilkadziesit kolejnych osób obojga płci. Za-
powiedziano m.in. wznowienie w najbliszym czasie prac
loy Braterstwo pod Wawelem na Wschodzie Krakowa,
a take zapalenie wiateł nowego trójkta w Kielcach,
zwizanego z warszawsk lo Konstytucja 3 Maja.
Przypomnijmy, e Midzynarodowy Mieszany Zakon
Wolnomularski „Le Droit Humain(Prawo Człowieka)
powstwe Francji w XIX wieku jako pierwsza obediencja
inicjujca na równych prawach kobiety i mczyzn; pracuje
w Rycie Szkockim Dawnym i Uznanym. W Polsce działa od
1924 roku; do najbardziej znanych jego członw w okresie
II Rzeczypospolitej naleeli teozoa Wanda Dynowska,
pedagog Janusz Korczak, a przede wszystkim generał
Michał Karaszewicz-Tokarzewski, który jesieni 1939
roku, w znacznym stopniu w oparciu o zaufane struktury
LDH, tworzzrby Słuby Zwycistwu Polski (póniej
przekształconej w ZWZ/AK). Po długiej przerwie zakon
został w naszym kraju ponownie zorganizowany u progu lat
dziewidziesitych XX wieku, najpierw jako Jurysdykcja,
a nastpnie Federacja, z inicjatywy działajcych uprzednio
w wolnomularstwie francuskim Alicji i Jerzego Dworaków.
Konwent zatwierdził tzw. tematy roczne Federacji Polskiej
LDH, które s efektem prac poszczególnych warsztatów
i zostały zredagowane przez specjaln komisj. Pierwszym
z nich jest Płeć – między biologią a kulturą (opublikujemy
go w całoci w wiosennym wydaniu „Wolnomularza Pol-
skiego”). Drugim tematem były rozwaania, Czy Wolno-
mularstwo ma jeszcze coś do przekazania we współczesnym
świecie? Oto najwaniejsze konstatacje:
W ocenie wszystkich Warsztatów odpowiedna to
pytanie, cho nie ujmowana, jest twierdzca. Jak si
wydaje włanie teraz, we współczesnym wiecie, rola
Wolnomularstwa powinna, dla dobra tego wiata, wzra-
sta. Włanie teraz, kiedy podwaane s podstawy tego
wiata, podstawy ładu moralnego, ładu społecznego i ładu
midzynarodowego. Kiedy mona odnie wraenie, e
wskutek rozwoju indywidualizmu, konsumpcyjnego
stylu ycia, neoliberalizmu gospodarczego, kacego nam
konkurowaze wszystkimi o wszystko zanika szereg wizi
społecznych, które do tej pory scalały ludzi.
Jak podkrelono, Wolnomularstwo, a szczególnie obe-
diencje liberalne, dy do tego, aby rozwijał si zarówno





P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
10 z ż y c i a l ó ż i o B e d i e n c j i
człowiek, jak i społeczestwo. Tak wic Wolnomularze,
pracujcy nad własnym doskonaleniem, nie mog jedno-
czenie odwróci si od społeczestwa, w którym funk-
cjonuj. Powinni oni stara si przekaza wolnomularskie
zasady do wiata profaskiego, biorc udział w wielkich
współczesnych debatach.
Bez wtpienia współczesno, przynajmniej w naszym
krgu cywilizacyjnym, przynosi take wiele elementów
postpowych, bliskich Wolnomularstwu, jak chociaby
uznanie wolnoci i równoci za standardy cywilizacyjne
(…). Niemniej współczesnoprowadzi jednoczenie
do dewastacji zarówno punktów odniesienia, w relacji do
których jednostka mogłaby sama siebie okrela (wiat
wartoci został zachwiany przez relatywizm moralny), jak
i podstaw ycia zbiorowego. Prowadzi to do atomizacji
społeczestwa i zagubienia człowieka, do jego osamot-
nienia, do rozrywania wizi społecznych.
wiat mona postrzega jako rozdarty pomidzy indywi-
dualizmem a wspólnot etniczn. Indywidualizm głoszcy
niemal absolutn niezaleno jednostki prowadzi do izolacji,
samotnoci człowieka. Wspólnota etniczna, stanowica
swego rodzaju odpowied na indywidualizm, podporzd-
kowuje z kolei człowieka prawom wspólnoty etnicznej
i/lub religijnej. Masoneria moe sta si trzeci drog (…).
Wolnomularstwo, jako ruch majcy na celu duchowe
doskonalenie jednostki i braterstwo ludzi rónych religii,
narodowoci i pogldów, braterstwo ponad podziałami,
nic nie straciło ze swej aktualnoci. Nie tylko nie wida
jeszcze czwartej kolumny, ale ludzko zamiast si łczy,
zaczyna si dzieli. Pytajc wic samych siebie, «czy mamy
co jeszcze do przekazania we współczesnym wiecie?»,
moemy odpowiedzie, e oferujemy dzisiejszej ludz-
koci społeczno-lozoczny model lepszego moralnie
człowieka (…).
Wolnomularstwo kultywujce wartoci ponadczasowe,
uniwersalne, oferujce ład moralny, mogłoby pomóc współ-
czesnemu wiatu, człowiekowi, ludzkoci zatrzyma si
w pdzie codziennoci, zastanowi nad sensem istnienia
i lepiej zrozumie samego siebie. Metoda wolnomularska
umoliwia odnalezienie, w tyglu skrajnie zrelatywizowanej
i wieloznacznej współczesnoci, osi wnowagi i harmonii,
pionu, który pozwala w miar bezpiecznie płyn midzy
wzburzonymi falami współczesnoci ku wyspom mdroci,
dobra i pikna. I ku lepszemu i bezpieczniejszemu wiatu.
W dalszym cigu dobrze si maj ksenofobia, dyskrymi-
nacja jednostek i grup społecznych ze wzgldu na płe,
przekonania, kolor skóry czy status majtkowy, a wiedza
i myl ludzka zastpowane s medialn kcj i szumem
informacyjnym. W tych warunkach gwarantem wolnoci
jest wiadomo. W czasach bezkrytycznej dominacji
mediów, pokazywanie drogi krytycyzmu, tolerancji, sa-
modzielnego obiektywnego mylenia, jest przywracaniem
człowiekowi wolnoci.
Wolnomularstwo ma do zaoferowania wiatu obecnie
dokładnie to samo, co miało wczeniej, tyle tylko, e obecnie
wiat zdaje si bardziej tego potrzebowa. Nadal aktualno
zachowuj głoszone przez nas ideały Wolnoci, Równoci
i Braterstwa. By moe coraz waniejsza staje si kwestia
wieckoci, pozwalajcej na ycie w przestrzeni publicznej
z dala od przynalenoci do grup wyznaniowych, ródła
podziałów i koniktów. Wane s równie idee solidarno-
ci, tolerancji, wolnoci wypowiedzi, prawa do ycia i do
godnoci. Zmianie moe ulega sposób przekazu, trzeba
te uwzgldnia, e zmieniajsi sami odbiorcy, niemniej
wartoci zasadnicze pozostaj te same. Musimy si dosto-
sowa do galopujcego postpu. Powinnimy dy do
udoskonalania wiata, do doskonalenia siebie i swojego
otoczenia. wiat potrzebuje praktycznego uznawania,
praktykowania, wnoci wszystkich ludzi. Potrzebuje
walki z fanatyzmami i nacjonalizmami. Potrzebuje ro-
zumu. Potrzebuje odbudowy wizi midzy ludmi, a nie
ich atomizacji i zamykania si w indywidualizmie (…).
W wypowiedziach podkrelano te, e Wolnomularze
nie powinni zamyka si we własnym krgu, ale powinni
podejmowa próby docierania ze swoim przekazem do
społeczestw, w których funkcjonuj, poprzez otwart
promocj wyznawanych przez nich wartoci. Moe to
nastpowa w róny sposób, na przykład poprzez:
a) publikowanie w mediach krajowych i lokalnych, ale take
na stronach internetowych obediencji stanowisk, jakie
zajmuj w konkretnych społecznych sprawach (…),
b) organizowanie konferencji i kolokwiów,
c) uczestniczenie obediencji w manifestacjach publicznych
i podpisywanie petycji w istotnych sprawach,
d) organizowanie białych prac i operacji drzwi otwar-
te, pozwalajcych profanom odwiedza witynie
i zwiedza masoskie muzea;
e) akcje dobroczynne,
f) wydawanie ksiek i wydawnictw masoskich.
Powinnimy dy do upowszechnienia wiedzy o Wolno-
mularstwie, powinnimy prowadzi wspóln walk o nasze
wspólne ideały we współpracy z innymi obediencjami.
Tymczasem działamy „w podziemiu”, pracujemy głównie
dla siebie. O masonerii nic si nie słyszy, a jeeli ju, to
w wikszoci negatywnie.
(…) Wolnomularstwo poprzez swoje ideały humanistycz-
ne, które propaguje oraz wartoci uniwersalne, których
broni jest uprawnione do wystpowania w obszarze
publicznym. Tym bardziej, e nad społeczestwami poja-
wiaj si zagroenia, które coraz bardziej si konkretyzuj,
skrywajc ciemnym całunem te wszystkie zdobycze, które
wywalczyli nasi poprzednicy.
* * *
Na kolejny rok masoski wybrano do opracowania tematy:
Czy współczesna migracja jest szansą czy zagrożeniem dla
cywilizacji Zachodu? oraz Wolnomularstwo jako praktyka
bycia razem. opr. ws
11
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
z ż y c i a l ó ż i o B e d i e n c j i
z pRzeszłości W pRzyszłość
M o w a s i o s t r y M ó w c z y n i p r o M e t e i




Z
budowanie polskiej loy ko-
biecej stało si moliwe dziki
mieszkajcej w Paryu i ini-
cjowanej tam w 1987 roku w WLF
naszej siostry Ewy Jaśkowskiej. Aby
to zrealizowa, siostra Ewa wstpiła
do Róy Wiatrów, specycznej loy,
której misj jest wprowadzanie na
drog inicjacyjn kobiet w rónych
krajach wiata, gdzie nie istnieje wol-
nomularstwo eskie. Nasze istnienie
zawdziczamy wiernym wolnomu-
larskiej idei i ckowicie oddanym
sprawie siostrom z Róy Wiatrów.
W 1993 roku inicjowane były w Róy
Wiatrów w Paryu dwie pierwsze
siostry z Polski: Mirka i Agnieszka.
W nastpnych latach kolejne Pol-
ki wstpowały do wolnomularstwa
i grupa stawała si coraz liczniejsza.
Kolejnym krokiem było utworzenie
w 1998 roku Trójkta na Wschodzie
Warszawy.
To była trudna pionierska praca. Nie
chc wypomina młodszym siostrom,
e im jest łatwiej. Bo jest. Dopiero,
kiedy si przeglda archiwum naszej
loy, mona doceni wysiłek włoony
w jej budowanie. Nie było na miejscu
starszych sióstr, mogcych słuy po-
moc. Niemale nie było literatury
traktujcej o masonerii i jej symbolice,
z której mona by korzysta. Co za-
tem było? Determinacja, optymizm,
indywidualny wysiłek polskich sióstr
oraz sióstr z Róy Wiatrów z Ew na
czele. Ale one były w Paryu.
Std wielka ilo korespondencji
dotyczcej najrozmaitszych spraw.
Wszystkie prace pisane na podwyki
musiały by tłumaczone na francuski.
Na jzyk polski zostały przetłumaczo-
ne rytuały. W drugiej połowie lat dzie-
widziesitych, gdy grupa polskich
wolnomularek była liczniejsza, siostry
z Róy Wiatrów przyjedały do War-
szawy na inicjacje lub podwyki płac.
Z lisw bije entuzjazm i wiara
w przyszło loy, a take masonerii
eskiej w Polsce. I to mimo rozma-
itych kłopotów, np. z lokalem czy
koniecznoci odbywania podróy
do Francji (co wczas nie było tak
proste jak dzi). W kraju, w którym
dopiero co skoczsi tzw. komu-
nizm, a jednoczenie olbrzymi rol
odgrywał Kociół katolicki, wystpo-
wały najróniejsze przeszkody w pro-
pagowaniu myli wolnomularskiej,
co take przekładało si na trudnoci
z naborem. Wród sióstr zdarzały si
takie, które zniechcone odchodziły.
A przecieniezbdna była odpowied-
nia liczba mistrzy, aby utworzy lo.
Wytrwała praca przyniosła spodziewa-
ne rezultaty. Po przezwycieniu wielu
trudnoci i obaw nastpiło uroczyste
zapalenie wiateł.
Wymienisiostry załoycielki, dziki
którym powstała Prometea i które
nadal pozostaj z nami: Agnieszka,
Elżbieta, Małgorzata, Kamila oraz
Ewa i Magdalena (dwie ostatnie nie
mieszkaj w Polsce), a take siostry
aliowane z Francji: Małgorzata,
Magda, Halina i Eva.
JUBileUsz 15-lecia pRometei,
pieRWszeJ koBieceJ loŻy W polsce
W
sobot 7 listopada 2015 roku odbyły si jubileuszowe prace Prometei, zwizane z 15-leciem zapalenia
wiateł loy. Wan czci uroczystoci była ceremonia ló bliniaczych Prometei z francusk lo Ceres
z Chartres. Na Wschodzie zasiadła siostra Regina Tutin, zastpczyni Wielkiej Mistrzyni Wielkiej eskiej Loy
Francji do spraw midzynarodowych. Do Warszawy przyjechały take siostry z Rumunii, z loy Colonna Innita
na Wschodzie Bukaresztu, z Czcigodn Mistrzyni na czele, oraz Róy Wiatrów na Wschodzie Parya, loy macie-
rzystej pierwszych Prometejek. Obchody uwietnili take gocie z ló polskich: Gai Aeterny, loy-córki Prometei,
Wielkiego Wschodu Polski pod przewodnictwem Wielkiego Mistrza, Federacji Le Droit Humain oraz Wielkiej
Loży Kultur i Duchowości. Po pracach odbyła si wspólna agapa. Drukujemy poniej trzy materiały: loow desk
jubileuszow wygłoszon przez siostr mówczyni oraz mowy Czcigodnych Mistrzy Prometei i Ceres. #
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
12 z ż y c i a l ó ż i o B e d i e n c j i
Zapalenie wiateł Prometei było
wzruszajcceremoni. Wszystko
odbyło si niezwykle uroczycie. Pa-
tent wrczała Wielka Mistrzyni Ma-
rie-France Picart, która przewodni-
czyła kilkuosobowej delegacji Rady
Federalnej WLF. Była obecna take
Cz...M...Róy Wiatrów, Cristina Bri-
ceno, oraz liczne siostry i bracia z Fran-
cji, Czech, Wgier, Niemiec, a take
gocie z polskich obediencji Le Droit
Humain i Wielkiego Wschodu Polski.
Przed czcigodnymi mistrzynia-
mi młodziutkiej loy stanły liczne
wyzwania. Podjły je kolejno: Ewa
Jaśkowska (2000-2002), Kamila B.
(2002-2004), Małgorzata M. (2004-
2008), Elżbieta BS. (2008-2010),
Mirosława DW. (2010-2013), Wanda
M. (od 2013 do dzi).
Co osignła Prometea? Przez
pierwszych pi lat krzepłymy, roz-
wijałymy swoj masosk wiedz,
powoli zwikszałymy nasze grono. Po
nastpnych piciu latach byłymy ju
na tyle mocne, miałymy tyle energii,
e mogłymy utworzy drug, e-
ska lo Gaja Aeterna na Wscho-
dzie Warszawy. 15 sióstr Prometei,
pracujc w obu loach równolegle,
pozwoliło Gai rozwin si i usamo-
dzielni. Minło kolejnych pi lat
i nasze pitnastolecie łczymy z za-
warciem zwizku bliniaczego, bliskiej
masoskiej współpracy braterstwa
i przyjani z lo Ceres z Chartres,
czego za chwil bdziemy wiadkami.
15 lat istnienia loy zaowocowały
bogatym zbiorem desek. Ich tema-
tyka jest niezwykle szeroka. Przede
wszystkim deski dotyczce symboliki
wolnomularskiej w trzech stopniach.
Deski lozoczne, niekiedy dotyka-
jce podstawowych zagadnie bytu
czy etyki, zapraszajce do przemyle
o pułapkach i wyzwaniach współczes-
nego wiata, wskazujce na dylematy,
przed którymi stoi ludzko, pokazu-
jce rónorodno rozwiza. Deski
historyczne, dostarczajce wiedzy na
temat przeszłoci lub przedstawia-
jce prac i dorobek naszych sióstr
i braci wolnomularzy i innych postaci
zajmujcych poczesne miejsce w na-
szym Panteonie Narodowym, a take
wybitnych postaci z innych krajów,
których cechy osobowociowe, dzia-
łalno, sposób patrzenia na wiat s
powodem, dla którego s nam bliscy.
Dyskusje, niekiedy burzliwe, wy-
miana pogldów prowadz do wypra-
cowania wspólnego lub podobnego
stanowiska, co dodatkowo wzmacnia
wi midzy nami.
Od samego pocztku swego istnie-
nia Prometea wyrobiła sobie uznanie
i szacunek sióstr i braci innych pol-
skich obediencji. Odwiedzamy si
wzajemnie, organizujemy wspólne
prace loowe i imprezy integracyjne.
W pierwszych latach naszego istnienia
pracowałymy w wityni Wielkiej
Loy Narodowej Polski. A kiedy bra-
cia odmówili nam dalszej moliwoci
korzystania z ich lokalu, stanłymy
przed wielkim wyznaniem. Dziki
cikiej pracy kilku sióstr, naszych
oszczdnoci i solidarnoci sióstr
z Francji udało nam si zorganizo-
wa siedzib naszej loy, w której si
obecnie znajdujemy. Dzielimy t wi-
tyni z Wielkim Wschodem Polski,
który przyłczył si do naszego projek-
tu, zapewniajc wyposaenie lokalu.
Kłopoty? Take i takie, które s
udziałem innych w kraju i za
granic przede wszystkim kłopoty
z naborem. Zdarza si take, e sio-
stry z rónych powodów odchodz.
Obecna sytuacja polityczna w Pol-
sce, coraz wiksza popularno partii
prawicowych i ich cisła współpraca
z Kociołem katolickim moe przy-
sporzy kłopotów polskiej masonerii.
Ale nie narzekajmy zawczasu.
Dzisiaj rozpoczynamy nowy etap, de-
cydujc si pracowa wspólnie z Lo
Ceres. Pamitajc o naszej przeszłoci,
patrzymy w przyszło tak optymi-
stycznie, jak patrzyły nasze siostry
z Tjkta i w okresie pocztków loy.
Powiedziałam
Mówczyni Ewa L.
Warszawa 7 listopada 2015 r.

13
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
z ż y c i a l ó ż i o B e d i e n c j i
dRogie siostRy, dRoga siostRo
Radna FedeRalna, czcigodni
mistRzoWie…
Mamy rónhistori, chociaw historii czsto polskie drogi
krzyowały si z drogami Francji. Nasze korzenie i nasza
kultura róni si, nawet jeli nasze przeznaczenia czsto
spotykały si i wspólnie dzielilimy losy wybitnych kobiet
i mczyzn. Loe WLF te bywaj róne, kada loa jest
inna i wpisana w kultur, nie zawsze czerpic z tego samego
ródła. Ale kada wolnomularka i kady wolnomularz z Fran-
cji, z Polski czy z jakiegokolwiek innego kraju, jest przede
wszystkim wolnomularzem i obywatelem wiata i łcz ich
wspólne wartoci – wartoci ogólnoludzkie.
WLF w swojej Konstytucji podkrela te wartoci: Wol-
noci, Równoci i Braterstwa oraz denie do wspólnego
ideału, zobowizujc kad wolnomulark do pracy nad
cigłym polepszaniem doli ludzkoci. Skoro wolnomu-
larstwo stawia sobie za cel bezustanne i bezgraniczne
poszukiwanie Prawdy i Sprawiedliwoci, powinno działa
w naszych wityniach, powaajc kadego, przy całkowitej
wolnoci sumienia. Bo jeli wolnomularze rozpoznaj si
poprzez Słowa, Znaki i Dotyki, to przede wszystkim roz-
poznaj si poprzez serce i ducha… Ducha niezalenego!
To ten niepodwaalny zwizek, który dzisiaj z radoci
i emocj witujemy.
Siostry Prometei, siostry Ceres, jestemy dwiema cz-
ciami tego samego przeznaczenia, dwiema stronami tego
samego medalu, dwiema kolumnami wspierajcymi wspól-
ny ideał – Symbolum. Ceres, córka Ziemi, płodnoci i zbio-
w, oraz Prometea, nawizujca do mitu prometejskiego,
nosicielka wiatła i witego ognia bogów.
Dzisiaj czamy nasz histori, aby pracowa dla jed-
nego ideału. Dzisiaj, ze szczególn moc, ponawiamy
nasz przysig wiernoci. Dzisiaj silniej wpisujemy si
w wartoci braterstwa i uniwersalnoci. Wspólna praca –
to jest włanie nasz siła! Dzieli si naszym bogactwem
serca i ducha, pozwoli nam istnie, respektujc róni-
ce historyczne, kulturowe, lozoczne i symboliczne,
tak aby przenosi na zewntrz ogólnoludzkie wartoci
wolnomularskie oraz stawia czoła przeciwiestwom
niespokojnego wiata.
Stworzy jedno w wielorodnoci bdzie mam na-
dziej – sił naszego bliniaczego zwizku!
Dzisiejszy dzie jest tak wany, gdy scalamy na zawsze
nasz bratersk przyja, niosc wiatło i nadziej. Ale
ten dzie jest jeszcze waniejszy, celebrujemy bowiem 15
lat historii, 15 lat Waszej historii. Pitnacie lat temu, przy
wsparciu Róy Wiatrów, zapalałycie wiatła pierwszej
eskiej loy w historii Polski. Dołczam si do sióstr z Ce-
res, aby w ten specjalny dzie wyrazi nasz szacunek dla
Waszej pracy, Waszej siły i odwagi, drogie siostry Prometei.
Odwaga i Nadzieja, Mdro, Siła i Pikno stanowi
poywienie dla ducha i serca wolnomularza, w tym take
jestem przekonana dla sióstr Prometei, którym y-
cz, w imieniu wszystkich sióstr loy Ceres, promiennej
i owocnej przyszłoci na drodze ku wiatłu i Wolnoci,
w Pokoju, Radoci i Miłoci.
Powiedziałam,
Cz... M... Sz... L... Ceres
na Wsch... Chartres
RozpoznaJemy się
popRzez seRce i dUcHa
M o w a c z c i g o d n e j M i s t r z y n i c e r e s
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
14 z ż y c i a l ó ż i o B e d i e n c j i
dRogie siostRy, dRodzy BRacia,
zastępczyni WielkieJ mistRzyni,
czcigodni mistRzoWie,
nasza dzisiejsza uroczysto dobiega koca. Pitnaste
urodziny Prometei to na pozór niewiele lat, w porównaniu
z dobiegajcym 50-leciem naszej bliniaczej Loy Ceres.
Jednake w warunkach Polski 15 lat to znaczcy wiek.
Dzisiaj swoje witowanie podkrelymy nie tylko
wanymi wspomnieniami z naszej historii, ale konkretnym
działaniem, działaniem skierowanym ku przyszłoci, aktem
zwizku bliniaczego. Zwizku z lo, która ma odmienne
wolnomularskie zbiorowe dowiadczenie, wynikajce ze
swojego znacznie dłuszego istnienia, i to w warunkach
aktywnej francuskiej społecznoci wolnomularskiej.
Z kolei nasze polskie historyczne przeszkody, obecne
szczególne uwarunkowania, uparto w odradzaniu si
i trwaniu wolnomularstwa w Polsce, w tym naszej loy, to
jest nasze dowiadczenie, które niesiemy ze sob. Łczymy
dzisiaj, tu i teraz, mdro przeszłoci z zamierzeniami dla
przyszłoci. Razem bdziemy si stara, aby idee wolnomu-
larskie stały si nieodłczn czci naszego ycia, bowiem
tylko wtedy moemy przenosi te idee w wiat profaski.
Wolno, Równo, Braterstwo, Tolerancja, to wielkie
hasła. Bdziemy wspólnie cigle od nowa odkrywa
ich znaczenie, zastanawia si, jak pielgnowa wartoci,
które one nios. Bdziemy zadawa sobie wane pytanie
o kondycj naszego człowieczestwa.
Drogie siostry, drodzy bracia, dzisiejszym aktem zwizku
bliniaczego w symboliczny sposób łczymy si z cał mi-
dzynarodow społecznociwolnomularsk. Wpisujemy si
w tradycje historyczne bogatych powiza midzy naszymi
narodami, Polsk i Francj. Poprzez naszwolnomularsk
aktywno wpisujemy si take w trwajce poszukiwania
nadrzdnych wartoci dla Europy. Europy, pełnej tak
dramatycznych problemów.
Teraz obie nasze Loe, Prometea i Ceres, po dwuletniej
ju trwajcej współpracy, otwieraj drzwi dla wspólnej
przyszłoci. Wierz w to, e bdzie ona pogłbieniem
naszych wolnomularskich przey, bdzie wzbogaceniem
inicjacyjnych metod pracy naszych warsztaw. Przyniesie
osobiste przyjanie, pozwoli na poszerzenie wiedzy o na-
szych krajach i regionach.
Drogie siostry Ceres, przed Wami jubileusz 50-lecia
istnienia loy. Bdziemy razem z Wami przeywa to wi-
to. Bdzie to take okazja do jeszcze bliszego poznania
Waszej bogatej historii. Czekamy z radoci na wyjazd do
Chartres w maju przyszłego roku.
Drogie siostry obu ló, los naszego bliniaczego zwizku
zaley od nas i od sióstr przyszłych generacji. A kiedy spełni
si marzenie naszych polskich eskich ló i znajdziemy
si w dwóch nych wielkich eskich loach, ten zwizek
nabierze szczególnego wymiaru.
Powiedziałam,
Cz... M... Sz... L... Prometea
Wanda Mał.
Warszawa 7 listopada 2015 r.
łĄczmy mĄdRość
pRzeszłości z zamieRzeniami
dla pRzyszłości
M o w a c z c i g o d n e j M i s t r z y n i
s z ... l ... p r o M e t e a

15
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
z ż y c i a l ó ż i o B e d i e n c j i
O
becnie jest on członkiem
loy Wolno Przyw-
cona. Loa ta w kwietniu
przyszłego roku bdzie obchodzi
Jubileusz 25-lecia zapalenia wiateł.
Wielki Mistrz podzikował dotych-
czasowemu i Radzie Zakonu za prac
dla dobra WWP.
Na posiedzenie przybyli take gocie
z obediencji polskich i zagranicznych.
Na Wschodzie zasiadły Czcigodne Mi-
strzynie ló Prometea i Gaja Aeterna,
a take przedstawiciel ló Wielkiego
Wschodu Francji z Lille. Obecni byli
wnie wysłannicy Wielkiej Symbo-
licznej Loży Hiszpanii, loy Moria
z Rygi oraz loy Gabriel Narutowicz
z Krakowa.
Na wniosek brata Zbyszka, Czci-
godnego Mistrza Loy Nadzieja,
Konwent uczcił pami ofiar zama-
chów terrorystycznych w Paryu
w dniu 13 listopada. Czcigodne
Mistrzynie polskich eskich
przypomniy, e siedziba ich obe-
diencji, Wielkiej eskiej Loy Fran-
cji, ley nieopodal ulicy Charonne,
gdzie w kawiarni terroryci zabili
kilkanacie osób. Bracia z Francji
ze wzruszeniem przyjli te słowa
i obiecali przekaza je w swoich
macierzystych loach. Po obradach
odbyła si tradycyjna agapa. #
P
rzypomnijmy, e postanowienie o powołaniu do ycia loy
Nadzieja zostało podjte 13 kwietnia 1990 roku w Lille
we Francji przez grup jedenastu braci: szeciu z samego
Lille, dwóch z Bithune, po jednym z Dunkierki, Arras i Villeneuve
d’Assey. Wikszo z nich stanowili Polonusi. 25 listopada tego
samego roku za zgod Wielkiego Wschodu Francji zapalono
wiatła loy Nadzieja Lille Warszawa. Wród inicjowanych
wczas jedenastu Polaków był take obecny Czcigodny Mistrz,
brat Zbigniew. Przeniesienie wiateł do Warszawy nastpiło rok
niej – 11 listopada 1991 roku. Uroczysto odbyła si w licznej
asycie braci z Francji, głównie Lille, oraz braci z drugiej polskiej
loy liberalnej Wolność Przywrócona. Obie loe naleały wów-
czas formalnie do Wielkiego Wschodu Francji; z obu powstały te
warsztaty, które w 1997 roku utworzyły Wielki Wschód Polski.
Na niedzielnej uroczystoci były obecne delegacje ló WWP:
Atanora, Galileusza, Witelona, Wolności Przywróconej oraz
dwóch ló kobiecych: Prometei i Gai Aeterny. Ta ostatnia dała
w prezencie trzykilogramowy nieociosany kamie z naklejon
rocznicow plakietk. Przybyli take dwaj bracia z Lille. Jeden
pamitał uroczystoci sprzed 25 lat, był wówczas uczniem ma-
soskim. Po okolicznociowych mowach, yczeniach i pozdro-
wieniach wszyscy spotkali si na agapie, na której królowała
wspaniała dziczyzna. Czcigodna Mistrzyni loy Witelon przyniosła
stary album, w którym mona było zobaczy masoskie zdjcia
nawet sprzed 20 lat z hakiem (najstarsze). #
BRat Filip noWym Wielkim mistRzem WWp




25 lat loŻy nadzieJa




P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
16 j u B i l e u s z
P
rof. Władysław Misiuna, Sprawied-
liwy Wród Narodów wiata, na-
ukowiec, poeta, lozof i prawdziwy
Przyjaciel Sztuki Królewskiej, skoczył
w tym roku 90 lat. Jubilata fetowano w uro-
kliwym ogródku Pastwa Misiunów. Były
wspomnienia, wzruszenia, szampan i tort
w kształcie ksigi, których Władysław
w swym yciu napiswiele. Redakcja
Wolnomularza Polskiegote tam była,
nawet Wielki Architekt dał z nieba znak,
rozptujc w niebiesiech burz nad bu-
rzami z piorunami-fajerwerkami na cze
Jubilata. yj nam Władku długo i szcz-
liwie, cieszc przyjaciół swoj mdroci,
przenikliwoci i swoistym poczuciem
humoru.
REDAKCJA
pRoF. WładysłaW misiUna
skończył 90 lat


17
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
k o n t r o w e r s j e
N
a pocztku trochemocji po przeczytaniu tekstu.
Przede wszystkim bardzo współczuj wszystkim,
którzy w ten sposób odbieraj prac w swojej loy.
Gdyby w sposób opisywany przez autora funkcjonowało
wolnomularstwo spekulatywne, to by nie przetrwało.
Jego członkowie nie mieliby motywacji, siły wynikajcej
z przyjtego na siebie obowizku, mocy, jakstwarza
jedno i integracja.
Sama litera prawa nie wystarczy. W tym systemie poka-
zanym przez autora nie ma ducha, ducha korzeni, tradycji,
spucizny naszych poprzedników, przekazywanych poprzez
rytuał nadania – wolnomularskiego uznania.
Teraz spróbuj wyjani swoje emocje i sprzeciw wywo-
łany tym tekstem.
Autor zastanawia sinad pojciem regularnoci czy – jak
niektórzy mówi – doskonałoci loy.
Pisze: Aby loża była regularna, trzeba, by tych siedmiu
członków (siedmiu założycieli nowej loży) było regular-
nymi masonami. Uważany jest za regularnego mason, który
zostinicjowany według rytów w loży regularnej. Tych siedmiu
braci, ukonstytuowanych w loże, może inicjować profanów,
dokonywać podwyżek płac, wydawać dyplomy itd., Ale kto,
powiecie mi, będzie rejestrował te inicjacje, wydawdoku-
menty konstytuujące lożę, kto dokona jej instalacji? Nikt.
Protokół zebrania siedmiu Mistrzów pracujących w loży
wystarczy, aby poświadczyć jej regularność”.
I tu dochodzimy do zasadniczej rozbienoci zda z au-
torem. Pojcie regularnoci loy w tym wydaniu jest dla
wikszoci wolnomularzy po prostu nie do zaakceptowania.
Mistrz, eby stworzregularn lo, musi by sam re-
gularnym wolnomularzem. Regularno wolnomularska
wymaga regularnej pracy w macierzystej loy. Nikt bez
zgody swojej loy nie moe bra udziału w zakładaniu in-
nej loy, adna loa nie pozwoli sobie, eby bez jej decyzji
kogokolwiek inicjowano. Tak wic demagogi jest pisanie,
e moe si efemerycznie spotka siedmiu Mistrzów i za-
łoy lo lub inicjowa profana. Oba te fakty dokonuj
si „w imieniu i pod auspicjami”, „na mocy przyznanej im
władzy” „w imieniu…organizacji – grupy, Zakonu, który
przekazuje tradycj, stwarza uznanie loy lub profana za
cz wolnomularstwa.
N
ie mona BY masonem. Trzeba byuznanym przez
innych masonów za takiego. Nie mona zosta ma-
sonem poprzez studia masoskich tekstów i własn prac.
Trzeba przey, dowiadczy i uporzdkowa te dowiad-
czenia pod kierunkiem Mistrza. O tym mówijedne
z najstarszych elementów rozpoznania, czyli przekazywanie
słowa. Dopiero wzajemna relacja Ucze–Mistrz moe
stworzy prawdziwego masona. Pierwszym elementem
tej relacji jest inicjacja. Bez inicjacji nie ma wolnomularza.
Opowieci o wolnomularzach bez fartuszka wynikaj
z nieznajomoci lub niezrozumienia podstaw wolnomu-
larskiej metody.
Ta metoda trwa od zamierzchłej historii. Nikt, kto nie
przeszedł terminowania u Mistrza, nie mógł pozna sposo-
bów rozpoznania. I nawet jeeli jego wiedza w dziedzinie
Sztuki była dua, nie był przyjtym budowniczym.
Nieprawd jest, e w przeszłoci loe były sobie wszyst-
kie równe. Ju w redniowieczu były loe, które miały
Ksig Praw, miały prawo zbiera pogłówne, miały prawo









potRzeBa dUcHa,
koRzeni i tRWałości
B r ... s e l i M w a s y l k i e w i c z
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
18 k o n t r o w e r s j e
sdownicze, miały prawo studiowa Ksig a były takie,
które tym, które „posiadały Ksig” podlegały. Ksigi nie
mona było kupi, poyczy, zastawi, mona było j tylko
przenie na nowy plac budowy lub pogrzeba.
Cało wolnomularskiej tradycji opiera si na Sztuce,
czyli nauce geometrii. I cała struktura istnienia Maso-
nerii, przekazywania Metody została oparta na Geometrii
Euklidesowej. Istota metody aksjomatycznej polega w skró-
cie na tym, e fakty matematyczne, tj. twierdzenia, wypro-
wadza si z prostszych twierdze, te z jeszcze prostszych
itd. Przyjmujemy pewn niewielk liczb poj, których
nie deniujemy, s to tak zwane pojcia pierwotne danej
teorii. W geometrii moe by to pojcie punktu, prostej,
itp. W teorii zbiorów moe to bypojcie zbioru, elementu
zbioru, naleenia elementu do zbioru. W masonerii jest
to Konstytucja Andersona i elementy Old Charges, czyli
starych reguł.
Przyjmujemy pewn, te zazwyczaj niewielk, liczb
własnoci, które musz spełnia pojcia pierwotne. Nazy-
wamy je aksjomatami danej teorii. W geometrii mona na
przykład przyj jako aksjomat, e kada prosta zawiera
co najmniej dwa punkty, e dwie róne proste mog mie
co najwyej jeden punkt wspólny, itp. W masonerii s to
landmarki, lub w dzisiejszych czasach zapisy Konstytucji
i Regulaminów Ogólnych. Inaczej zbiór poj, co do
których istnieje zgoda.
Przy doborze poj pierwotnych i aksjomaw staramy
si, by były one oczywiste. Ta sama teoria moe mie
róne układy poj pierwotnych i aksjomatów, moemy
przekona si o tym, na przykład przegldajc róne pod-
rczniki geometrii.
I w ten sposób deniujemy coraz bardziej złoone te-
orie, tak jak budujemy coraz bardziej złoone struktury
wolnomularstwa.
Siedmiu wolnomularzy stwarza regularni doskonał lo
do pracy, do współdziałania, do działania wolnomularskiej
metody na wolnomularzy. Ale stwarza j na mocy danego
im prawa. Prawa wynikajcego z tradycji i cigłoci przeka-
zu metody. Prawa, którego si nie ma, tylko które dostaje
si od depozytariuszy tej tradycji, czyli Zakonów lub ló.
W
arto przeanalizowa sposób zorganizowania wolno-
mularstwa. Pierwszym punktem, o którym ju pisa-
łem, jest cigłoprzekazania tradycji. Drugim warunkiem
jest dobrowolno. Profan wstpujcy do wolnomularstwa
musi by wolny. W trakcie inicjacji składa cały szereg
zobowiza i deklaracji, które ten stan pełnej wolnoci
ograniczaj. Ale składa te zobowizania dobrowolnie. Jest
to jego obowizek wobec samego siebie. Wobec budowanej
19
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
k o n t r o w e r s j e
w sobie wityni i swoich ideałów. Zakon moe apelowa
do niego, upomina, moe wymaga, apelujc do hono-
rowych zobowiza. Zarówno wolnomularze, którzy nie
czujwewntrznej akceptacji tych obowizków i zobowi-
za, powinni zastanowi si nad opuszczeniem szeregów
Zakonu, jak i Zakon zastanowi si nad przynalenoci
wolnomularzy, którzy tych zobowiza nie przestrzegaj.
Wymagalnozobowiza polega na wiadomym podjciu
przez wolnomularza dobrowolnych obowizków i zasad.
Tak samo jest na poziomie wyszym, czyli loy. Kilka ló
działajcych w ramach tej samej lub innych struktur moe
podj decyzj o przyjciu na siebie wiadomie i dobro-
wolnie pewnych zobowiza. W ten sposób powstaje nowy
Zakon. Polegaj one na okreleniu pryncypiów, zbioru
zasad, co do których wszyscy s zgodni, akceptacji rónic
i podporzdkowaniu si wspólnej strukturze jako wspólne-
mu reprezentantowi. Podzina loe i uzurpatorów z Rady
Zakonu, Federacji czy innej formy obediencji jest demago-
gi. Te struktury s reprezentacj , wybieraln, poddan
kontroli i jest ta struktura wynikiem kompromisu wslnych
zasad i wspólnych interesów. Skoro zosty podjte pewne
dobrowolne decyzje, ich respektowanie jest konieczne.
Kady ma wybór, moe do takiej struktury nalee lub nie.
L
oa jest miejscem, w którym wolnomularze zbieraj si
i pracuj, dlatego tezgromadzenie czy stowarzyszenie
wolnomularzy właciwie zorganizowane nazywane jest
lo. Kady brat musi koniecznie podlegatakiej loy i by
posłuszny jej własnym statutom i regulaminom ogólnym.
Tak wic siedmiu mistrzów, stwarzajc lo, musi by
posłusznymi decyzjom swojej macierzystej, ju istniejcej
loy. W ten sposób cigło musi zosta zachowana.
Drugim wtpliwym stwierdzeniem autora jest: Loa nie
jest stowarzyszeniem. Loża jest zebraniem masonów regu-
larnych, pracujących z zachowaniem obrządku masońskiego.
Gdy tylko zamykają się prace, loża przestaje istnieć. Loża
trwa tylko od otwarcia prac do ich zamknięcia.
W historii dyskusja, czy loa to miejsce czy konkretna
grupa ludzi połczonych dobrowolnymi wizami wspólnej
pracy, trwa od wielu lat. Podobno pierwsze wzmianki na
ten temat pochodz z pocztku XIII wieku. Niewtpliwie
i jedno, i drugie jest prawd. Loa witynia jest miej-
scem, gdzie odbywa si obrzdek. Loa to take ludzie,
którzy j tworz. Mog spotyka si w rónych miejscach
i loa bdzie trwa. Stwierdzenie autora jest albo skrótem
mylowym, którego nie rozumiem, albo nieporozumie-
niem. Jeeli kocz si prace to, co z tym wszystkim, co
jest pomidzy ludmi, członkami loy?
Moje pytanie brzmi: co z egregorem, t niepowtarzaln
wizi midzy wolnomularzami, która wytwarza si w czasie
wspólnej pracy rytualnej i kontaktów poza pracami? Co
z olbrzymi prac członków poza rytualn czcispotka,
któr musi wykona loa grupa wolnomularzy, eby
prace w tej loy przygotowa, rozwija si, integrowa,
rozwizywa konikty, budowa poczucie wizi, brater-
stwa, tskni, wspólnie tworzy wolnomularsk rodzin?
Przedstawiony przez autora obraz wolnomularstwa jest
bardzo zuboony. Jedn z wartoci wolnomularstwa jest
norodno. Z niej czerpiemy poszerzanie horyzontów,
nauk tolerancji, umiejtno współdziałania. Uczymy si,
czym w praktyce jest Wolno, Równo i Braterstwo. Ta
norodno w loach jest take obecna w zakonach. A jed-
nak formuła uznania, przekazywania tradycji, historycznego
formalizmu musi by stosowana. Nawet w znanych mi
loach, które postanowiły pracowa samodzielnie, zasady
współdecydowania, działania w tym wypadku w imieniu
loy, nie zakonu s dalej obecne.
K
westionowanie działalnoci rad zakonu, federacji,
kolegium ocerskiego w duych loach czy innych gre-
miach, to kwestionowanie dobrowolnych decyzji i wspólnej
idei grupy ló lub wolnomularzy, którzy w imi wspólnych
interesów, woli wspólnej pracy i wspólnego rozwoju,
majc na wzgldzie połczenie sił dla wspólnego dobra,
tak struktur załoyli. W wolnomularstwie podstaw
jest glorykacja moliwoci jednostki, która zmieniajc
si, zmienia wiat, ale take pokazanie jednostce, e tylko
w grupie moliwa jest praca i rozwój. Dlatego wolnomularz
musi pracowa aktywnie w swojej loy, a jako jednostka
nie stanowi elementu podstawowego.
Bez loy nie mona by wolnomularzem regularnym.
Bez wolnomularzy regularnych nie ma loy.
To jak dyskusja o to, co było na pocztku: kura czy jajko.
Nie to jest istotne. Wane jest to, e bez kury i bez jajka
gatunek kurzy nie przetrwa. Tylko cigło nastpstwa
powstawania jajka z kury, wysiadywania i wykluwania si
nastpnego pokolenia gwarantuje, e ród kur moe trwa.
Br... Selim Wasylkiewicz
od RedakcJi
*Publikujc teksty w Wolnomularzu Polskim, bardzo rzadko komentujemy je, zakładajc, jak to powszechnie
w prasie jest przyjte, e za teksty odpowiadaj ich autorzy ie s one wyrazem ich osobistych pogldów. Nie inaczej
było z fragmentem przedwojennej ksiki francuskiego brata Edmunda Glotona (był Mówcw jednej z ló Wielkiego
Wschodu Francji), która doczekała si te wyda powojennych, rozszerzona o nauki nie tylko dla uczniów, ale take dla
czeladników i mistrzów. Swojdrog, gdyby ewolucja masonerii odbywała si zgodnie z wszystkimi piknymi regułami
opisanymi przez brata Selima, istniałby obecnie jeden, ogólnowiatowy zakon wolnomularski, nieprzyjmujcy kobiet
ani ateisw. Nikt bowiem nie miałby ruszy poza Konstytucje Andersona. #
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
20 s e k r e t y B u d o w y
WolnomUlaRstWo
istopnie WyŻsze
B r ... H e n r y k w i e r n i e w s k i







W
ysze Stopnie” zaczto
praktykowa w Anglii
do póno, mimo e
sformalizowane wolnomularstwo spe-
kulatywne powstało tam w 1717 r.
Zostały one stworzone i rozprzestrze-
nione szczególnie we Francji i w in-
nych krajach Europy kontynentalnej
dopiero w połowie XVIII wieku.
Wolnomularstwo jako instytucja
charakteryzuje si fundamentaln za-
sad, której najwaniejsz cech jest
zdolno do adaptowania si w bardzo
nych rodowiskach społecznych
i politycznych. Na pocztku w Anglii
w Londynie – a nastpnie stopniowo
w Bristolu i w innych wanych miastach
loe gromadziły członków buruazji,
kupw, handlowców i rzemielników.
Loe tego okresu dziaj w miastach
i uczestnicz w jego yciu. Podstawo-
w motywacj jest wzajemna pomoc,
zwłaszcza w speczestwie, w którym
nie istnieje ani ubezpieczenie speczne
w razie choroby lub wypadku, ani renta,
a ugi prowadz od razu do wizienia.
Ta wzajemna pomoc ujawnia si we-
wntrz tych grup, w tym maso-
skich, partycypacjwszystkich członków
w Funduszu Solidarnoci, zarezerwowa-
nego tylko dla członków opłacajcych
składki. Struktura wewntrzna jest
kopi licznych instytucji protestanckich,
które przez ponad wiek wypracowały
procedury zarzdzania wewntrznego,
stosowania zasad solidarnoci i popie-
rania asnych członków.
I
P
ocztki były bardzo róne, na
przyad u hugenotów oar
odwołania Edyktu Nantejskiego,
w Kociołach kalwiskich z Walonii,
u oar przeladowa hiszpaskich
w Niderlandach, tzw. Kongregacjach
purytaskich, lecz wszystkie przesik-
nite były w rónym stopniu poczu-
ciem wnoci lecej u ródeł kalwi-
nizmu. Stworzenie przez pierwsze loe
procedur wewntrznych, przyjcie
i wprowadzenie okreleoraz legend
starotestamentowych powizanych
z praktykami społecznymi stosowa-
nymi w danym kraju, ukonstytuowały
w dwóch pierwszych dekadach XVIII
wieku strukturalne bazy swoistych
rytuałów masoskich.
Pocztkow podstaw jest dobrze
wykonana praca, obowizujca zawsze
moralno kalwiska i solidarno
uczestniczcych, przy jednoczesnym
respektowaniu porzdku społeczne-
go. Powołanie si na Stary Testament
w celu oceny, czy praca została do-
brze wykonana, wydaje si oczywiste
w kraju, gdzie znajomo Biblii jest
powszechna. Oczywistym jest take
uczynienie króla Salomona Mistrzem
wityni Duchowej. Natomiast nawi-
zanie do narzdzi uywanych sym-
bolicznie w sensie moralizujcym,
potwierdza ich zwizki – wymylone
i legendarne z dawnym i szanowa-
nym zawodem budowniczych. W tym
kontekcie zwrócono uwag na ma-
nuskrypty angielskie nazywane e
Old Charges.
Słowo charges znaczy w cigle uywa-
nym jzyku wolnomularskim instruk-
cje, dokumenty procedur umoliwia-
jcych przyjmowanie wolnomularzy.
Te Dawne instrukcje deniujprawa
i obowizki masonów operatywnych lub
robotników w przeciwiestwie do wol-
nomularzy, którzy s spekulatywnymi
i byli członkami ló przed 1717 rokiem,
Fundamentem wolnomularstwa angielskiego nie była reeksja symboliczna,
ale moralizująca i opierająca swoje podejście intelektualne na analogiach biblijnych.
21
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
albo pochodzcymi bezporednio lub
porednio z pierwszej Wielkiej Loy
Anglii po 1717 roku. Słowo anc-mason
znajdujemy w tekstach sprzed daty 1717.
Okrelajone zawsze osob, a nigdy
instytucj, gdy ta jako taka nigdy nie
istniała. Te Dawne instrukcje gwarantuj
kandydatom i asystujcym, e przyjcie
było zgodne z dawnymi zwyczajami.
Nie pochodz one, jak wiemy dzisiaj,
od istniejcych ocjalnie gildii lub in-
nych organizacji zawodowych. Obecnie
znamy ponad sto kopii tych Dawnych
instrukcji, które nie s bynajmniej pierw-
szymi czy prymitywnymi formami ry-
tuałów wolnomularskich. Jest wane,
bymy zwracali uwag na wyraenie
angielskie making a mason, co znaczy
zrobi[stworzy] masona, natomiast
słowo inicjacja pojawi siduo niej.
Tak wyglda struktura wolnomular-
stwa w Anglii u swoich pocztków. Po
1723 roku, czyli od publikacji pierwszej
Księgi Konstytucji, w cigu pierwszych
dwudziestu piciu lat wolnomular-
stwa zorganizowanego mona odnie
wraenie, e rytuał wolnomularski si
ustabilizował. W Anglii nie znajduje-
my adnych law wyszych stopni
przed rokiem 1770. Fundamentem
wolnomularstwa angielskiego nie jest
reeksja symboliczna, ale moralizujca
i opierajca swoje podejcie intelektu-
alne na analogiach biblijnych. To Wil-
liam Preston (1742-1818) wprowadz
w ostatnim kwartale XVIIIw. podejcie
symboliczne, które miało wpływ na całe
wolnomularstwo angielsko-saksoskie.
II
W
latach 1725-1735 wolnomular-
stwo zostało „wyeksportowa-
ne” do Francji, skd rozprzestrzeniło
si po całej Europie. Masoneria zaczy-
na siprzekształca w kontakcie ze
społeczestwami, których struktury
socjalne s zupełnie inne ni w Anglii.
Angielska Księga Konstytucji de-
niuje i ujednolica relacje pomidzy
wolnomularzami i ich lo, same loe
z Wielka Lo, traktuje o ich upra-
wieniach i obowizkach wzajemnych.
Lecz jeeli chodzi o sam rytuał, to
Księga Konstytucji o nim milczy. Je-
dynie w Regulaminach Generalnych
zaleca si, aby rytuały były podobne,
co mona osign dziki dwustron-
nym wizytom członków rónych ló.
Otó w czasie przejcia do Francji
i innych krajów aden tekst pisany
rytuału nie został przekazany. Wiel-
ka Loa uwaała, e przekazywanie
ustne, które jest reguł w Anglii, jest
znane i stosowane take we wszyst-
kich innych krajach. Jednake kiedy
były instalowane pierwsze loe we
Francji, posługiwano si jedynie teks-
tami zapamitanymi ze wszystkimi
moliwociami pomyłek w czasie bez-
poredniego umaczenia. Ponadto
z powodu braku Księgi Konstytucji od-
noszcej si do zwizków pomidzy
wolnomularzami, loami i Wielkimi
Loami, musiały by one stworzone
od nowa i zaadaptowane do potrzeb
w rónych krajach. Społeczestwu
francuskiemu czy polskiemu obce
były wszystkie formy równoci ró-
nych sfer. Na tym gruncie trudno
byłoby sobie wyobrazi akceptacj
dla instytucji proponujcej stawanie
si – na czas prac loowych – robotni-
kami budowlanymi nawet doskonale
wykwalikowanymi i pracujcymi
pod egid samego króla Salomona!
III
P
roweniencja „robotnicza” (cho
lepiej rzec: rzemielnicza) pro-
klamowana i praktykowana przez
Anglików, nie mogła w adnym stop-
niu zaspokoi aspiracji wolnomu-
larzy francuskich i z innych kraw
Kontynentu. Speczestwo XVIII
wieku było zasklepione w swoich sta-
nach, które naturalnie si spotykały,
ale nie mieszały, dlatego włanie
wolnomularstwu kontynentalnemu
było potrzebne zaadaptowanie si
do struktur socjalnych tych krajów.
I znalazło si rozwizanie. Było nim
dołoenie do trzech stopni „przyby-
łych z Anglii serii stopni z tyta-
mi odzwierciedlajcymi społeczn
pozycj członw ló. Ten proces
ukazuje tylko jedn z licznych trud-
noci, na jakie napotykała instalacja
wolnomularstwa w Europie konty-
nentalnej.
W latach trzydziestych XVIII wie-
ku w Anglii nie ma cenzury prasy,
druw, a stowarzyszenia mona
zakłada swobodnie. Panuje tole-
rancja religijna, za wyjtkiem kil-
ku przypadków przeladowa
religijnych nie ma od koca XVII
wieku, kiedy zrozumiano, e -
norodno religijna nie jest grona
dla bezpieczestwa pastwa. Tak
wic spotkania wolnomularzy lub
innych stowarzysze nie wymagaj
adnych pozwole i nie ma nad nimi
adnych kontroli. Tak zwany „sekret
wolnomularski jest szanowany i nikt
nie podejrzewa nawet tak godnego
stowarzyszenia o spisek lub działal-
no wywrotow.
s e k r e t y B u d o w y
 
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
22 s e k r e t y B u d o w y
Wyobramy sobie jednak, jak licz-
b problemów musieli rozwizywa
pierwsi organizatorzy ló we Fran-
cji lub w Polsce. W krajach zdomi-
nowanych przez Kociół katolicki
najwaniejszym problemem był
włanie sekret masoski. Z powodu
wysokiej pozycji specznej pierw-
szych członków ló nikt nie mylał
o adnej działalnoci wywrotowej,
lecz pomimo zaprzecze podej-
rzenia cigle istniały. Sekret spotka
wolnomularskich musiał obejmo-
wa elementy nieakceptowane przez
Kociół katolicki. Zostało to bardzo
szybko potwierdzone przez antyma-
soskBullę Papieską Klemensa XII
z 28 kwietnia 1738 roku1, co jednak
nie zostało zatwierdzone przez Par-
lament paryski i nie było stosowane
we Francji. Jednak w innych krajach
tak, np. w Turcji stan posłuchał
papiea i zakazał działania loom
wolnomularskim.
IV
W
tym samym czasie Andrew
Michel Ramsay (1686-1743),
katolicki ortodoks, kawaler orde-
ru Saint-Lazare, wymylił całkiem
nowe pochodzenie wolnomularstwa;
stwierdził, e zostało one sprowadzo-
ne z Ziemi witej na Zacd przez
Templariuszy. Tym samym droga do
rozwoju masonerii została szeroko
otwarta. Wolnomularstwo nie jest
juinstytucj „robotników, gdy
ma szlachetnych przodków. Pierwsze
„wysokie stopnie” były wzorowane na
społeczestwie cywilnym, z cał swo-
j drabin stopni podporzdkowania.
Istniała jednake jedna, zasadnicza
rónica. W wolnomularstwie pozycja,
stopiei funkcja były przyznawa-
ne ocjalnie, według zasług, a nie
tylko za urodzenie. Co za honor!
dla Mistrza Stolarza, który zostaje
mianowany na przyad Rycerzem
Wschodu i Zachodu i to tylko dziki
swojej pracy. Dlatego te wolnomu-
larstwo stało si zwizkiem, w którym
spełniały si sny o znaczeniu i pot-
dze. Po co „wysze stopnie”? Mona
odpowiedzie, e jest to naturalne
i bezporednie przedłuenie trzech
pierwszych stopni wolnomularstwa
niebieskiego, koczcego si na mi-
strzu.
Wielki francuski znawca wolno-
mularstwa Claude Guérillot nazwał
prawdziw „herezj inicjacyjn” obec-
ny rozdział pomidzy tzw. loami
niebieskimi i wyszymi stopniami.
Jego zdaniem ten, kto zatrzymuje
si na trzecim stopniu wtajemnicze-
nia, moe wprawdzie twierdzi, e
dostpił całociowej inicjacji wol-
nomularskiej, jednak tak naprawd
pozostaje nadal ignorantem w stosun-
ku do prawdziwego Mistrza Hirama,
w którym si symbolicznie odrodził,
zostajc mistrzem masoskim. I ni-
gdy nie bdzie wiedział, co oznaczaj
„słowa zastpione”, i zostanie niestety
„inicjowanym w niepełnym wymia-
rze”. #
Żródła
1. Irene Mainguy, Symbolique des Gra-
des de Perfection et des Ordres de
Sagesse, „Dévry, Paris 2003.
2. Wykład z cyklu Prestonian
Lectures” prowadzonych przez
Sz...L...Quatuor Coronati Lodge
Nr 2076, wygłoszony przez
Cz...M...Michela L. Brodskyego
i zatytułowany A European View of
Masonic Growth, dostpny: hp://
internet.lodge.org.uk/compo-
nent/edocman/?task=document.
viewdoc&id=62 (24.11.2015).
3. Paul Nodon, Les Origines de la Franc
-Maçonnerie. Le sacré et le tier,
„Dévry, Paris 1998, s. 230nn.
4. Zakaz masonerii w Gdasku.
5. José Antonio Ferrer Benimeli, Les
Archives secrètes du Vatican et de
la anc-maçonnerie. Histoire d'une
condamnation ponticale, „Dévry,
Paris 1989.
dRoga siostRo RedaktoRko,
w moim artykule opublikowanym pod tytułem Konwer-
sja i inicjacja w „Wolnomularzu Polskim” (nr 63/2015)
znalazło si zdanie, które odnosiło si do konwersji reli-
gijnej: „Zaczynamy patrze na siebie samych i otaczajcy
nas wiat w inny, nowy, głbszy, cho nadal ezoteryczny
sposób. Zdanie to zawiera błd i powinno brzmie:
„Zaczynamy patrze na siebie samych i otaczajcy nas
wiat w inny, nowy, głbszy, cho nadal egzoteryczny
sposób. Chodziło mi tu rzecz jasna o uwidocznienie
podziału na to co ezoteryczne i egzoteryczne. I tak wszel-
kie kulty inicjacyjne, jak wolnomularstwo, prowadz
do poznania ezoterycznego, za wszelkie kulty (religie
i zwizki wyznaniowe) niemisteryjne i nieinicjacyjne
do poznania egzoterycznego.
Z potrójną akoladą
– Br... Dawid Steinkeller.
z r e d a k c y j n e j p o c z t y
1 Dwa lata wczeniej działalno ló została zakazana w Neapolu, Hiszpanii, Wiedniu, Louvain, Bawarii, Sardynii i Monako, a nawet w krajach czy miastach
protestanckich: Holandii, Genewie, Hamburgu, Bernie, Hanowerze, Szwecji, Gdasku i Prusach.
23
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
s e k r e t y B u d o w y
J
u samo to stanowi wystarczaj-
c rekomendacj, by sign po t
pozycj z przekonaniem, e czas
powicony na lekturnie bdzie czasem
straconym. A jeli dodamy do tego fakt,
e jest to ósmy tom wydawanej od 2007
z powodzeniem serii podrczników „Brill
Handbooks on Contemporary Religion,
to mamy rekomendacj podwójn. Na
cało liczcego blisko 700 stron dzieła
składaj siwywaone wprowadzenie
redaktorów oraz 30 artykułów pogru-
powanych w piciu obszernych blokach
tematycznych:
I Perspektywy historyczne,
II Wolnomularstwo i religia,
III Rytuał, organizacja i przenikanie,
IV Wolnomularstwo, społeczestwo
i polityka,
V Masoneria i kultura.
Nie sposób omówi tu wszystkich tych artykułów, ale
warto choby krótko zasygnalizowa podejmowan w nich
problematyk.
W pierwszej części znajdziemy wprowadzenie do zasad-
niczych tematów w historii wolnomularstwa, szereg intere-
sujcych odniesie do takich kwestii, jak jego pochodzenie
czy wczesne losy. Po wprowadzeniu, pióra redaktorów
tomu, zamieszczone tam zostały teksty powicone Sta-
rym Obowizkom, pocztkom wolnomularskim w Szkocji
i w Anglii, zwizkom wolnomularstwa z templaryzmem,
kwestiom owieceniowym i wreszcie koczcy ten blok
tekst powicony wolnomularskiej historiograi.
Część druga powicona została relacjom pomidzy
masoneri a rozmaitymi tradycjami religijnymi, przy
czym warto podkreli, e autorzy nie ograniczyli si do
wtków znanych szerzej, lecz sigaj równie tam, gdzie
do tej pory brakło kompetentnych opra-
cowa. Powoduje to, e w mojej ocenie
blok ten moe uchodzi bodaj za najcen-
niejsz cz tej publikacji. Po tekcie
przybliajcym historyczne relacje po-
midzy wolnomularstwem a Kociołem
katolickim, omówione zostały stosunki
midzy wolnomularstwem a prawosła-
wiem i protestantyzmem, relacje midzy
masoneri a dwoma innymi religiami
monoteistycznymi judaizmem i isla-
mem, kwestia relacji miedzy wolnomu-
larstwem a religiami Wschodu, tekst na
temat wolnomularstwa i zachodniego
ezoteryzmu oraz zamykajcy ten blok
artykuł powicony masonerii i nowym
ruchom religijnym.
W trzeciej części poruszone zostały
takie tematy organizacyjne jak stosowanie rytuałów, prze-
gld rónych masoskich rytuałów, systemów i wyszych
stopni, relacje midzy Wielkimi Loami, a take kwestia
dotyczca kontaktów midzy wolnomularstwem a innymi,
tak licznymi w krgach kultury anglosaskiej stowarzysze-
niami braterskimi.
Czwarta sekcja dotyczy zagadnie zwizanych z funk-
cjonowaniem wolnomularstwa, społeczestwa i polityki
kwestia kobiet, Murzynów, kolonializmu, nacjonalizmu
i problemu wojny.
Wreszcie piąta i ostatnia cz omawianego tomu po-
wicona została stykowi masonerii i kultury, w tym mu-
zyki, literatury, sztuki nowoczesnej, architektury i kultury
materialnej.
Handbook of Freemasonry, red. Henrik Bogdan, Jan A. M.
Snoek, Wyd. Brill, Leiden [2014], 689 stron, ISBN 978-
90-04-21822-8.




noWy podRęcznik
WolnomUlaRstWa
d r n o r B e r t w ó j t o w i c z
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
24 M i t y i s y M B o l e
adam i eWa
od amBaRasU z mitem
do mini galeRii
B r ... r y s z a r d r a d w i ł o w i c z






Z
nany szwajcarski psychiatra
i psychoanalityk Carl Gustav
Jung włcza mity w zakres
szerszego pojcia archetypów. S to
według niego pierwotne obrazy sym-
bole, pradawne przewodnie noniki
zbiorowej niewiadomoci. Tworz
one zasadnicz struktur ludzkiej
psychiki, stanowic od pradziejów
dominant zbiorowej niewiadomoci
czy raczej podwiadomoci.
Takie jungowskie rozumienie prze-
monej i wci obecnej roli archety-
pów towarzyszyło mojej onie i mnie
od lat siedemdziesitych ubiegłego
wieku, od kiedy to zaczlimy zbiera
wszelakie prace plastyczne ukazujce
pierwsz ludzk par. Nic wic dziw-
nego, e ju na pocztku poznawania
twórczoci samego mistrza i jego szko-
ły zaintrygował nas fakt, i Adam i Ewa
nie znaleli si wród jungowskich
archetypów. Umylny głbszy sonda
literaturowy potwierdził wstpn kon-
statacj, e nasi mityczni prarodzice
nie zyskali w systemie Junga statusu
samoistnego archetypu, to jest pozycji
równorzdnej z postaciami Matki,
Ojca, Syna czy Maga. Pojawiło si
wic pytanie: Dlaczego?
W
olno przypuszcza, e zapewne
po czci z tej racji, i w przeci-
25
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
M i t y i s y M B o l e
wiestwie do Freuda, z którym Jung
si rozstał, i dla którego libido ozna-
czało podanie płciowe Jung uywał
tego terminu na okrelenie ogólnej
energii yciowej. Ale czy tylko z tego
powodu? A moe take dlatego, e
byłaby to jedyna autentyczna para
ludzka poród herosów pojedynczych.
Wszake z drugiej strony impliko-
wałaby ona dwoisto, czyli raczej
akcentowan przez Junga jedno i gr
przeciwiestw.
W tekstach jungowskich i okołojun-
gowskich mona wprawdzie napotka
pewne wzmianki bliskie Adamowi
i Ewie. Jednak s one tylko ladowe
i rozproszone. Moe brak Adama i Ewy
w publikacjach szkoły jungowskiej
objania si bardziej prozaicznie. Po
prostu tak w czasie jej narodzin, jak
zwłaszcza obecnie o tym uniku zde-
cydowała obawa przed naruszeniem
autorytetu Biblii?
Z
wiedzajc przed wielu laty II Targi
Sztuki Współczesnej w Warsza-
wie, sporód wielu obiektów, które
nam si spodobały, skupilimy uwa-
g na trzech duych witraach Marii
Powalisz-Bardoskiej z Poznania. Były
to „Kwiaty, „Ryby” i „Raj”. Zdecydo-
walimy si, by moe z podszeptów
podwiadomoci, na Adama i Ew.
Wszak to oni włanie, podobnie jak
Prometeusz, uosabiaj odwieczne
ludzkie denie do przekroczenia
zaczarowanego koła najszerzej poj-
tej niemonoci dyktowanej Natur
i Losem.
Nasza unikalna, obecnie juza-
sobna (250 eksponatów!) kolekcja
plastyczna pod nazw A plus E”
(inaczej Adam i Ewa”) autorstwa
współczesnych twórców, głównie
profesjonalnych, lecz take ludo-
wych, w wikszoci polskich, lecz
równie zagranicznych, zwłaszcza
litewskich i niemieckich, składa si
z dzieł rónych wymiarów, wykona-
nych z nych materiałów i róny-
mi technikami. S to obrazy, rzeby,
askorzeby, wyroby snycerskie,
ceramiczne i metalo-plastyczne, go-
beliny, witrae i plakaty, a take spora
liczba reprodukcji, powikszonych
z pocztówek i albumów. W skład ko-
lekcji wchodzi równiearchiwum oraz
biblioteczka, zawierajca kilkadziesit
ksiek i albumów. Wszystko to wypeł-
nia szczelnie, ale bezkoniktowo całe
kilkuizbowe prywatne mieszkanie.
Nie powtarzajc tego, co ju powie-
dziano, przejdmy do przekrojowej
charakterystyki zbiorów przez wskaza-
nie na inne istotne cechy tej całej, pod-
krelmy, monotematycznej ekspozycji.
Ju pierwszy ogld ogólny pozwala
stwierdzi niejednakow czstotli-
wo nych wtków treciowych.
Przede wszystkim kuszenie, w dru-
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
26 M i t y i s y M B o l e
giej kolejnoci wygnanie, w trzeciej
zakaz i kara, a nastpnie rozproszone
pozostałe motywy.
W aspekcie znaczeniowo-symbolicz-
nym daj si wyróni dwie główne
warstwy na kształt geologicznych:
Warstwa naiwnej dosłowności. To
biblijna legendarno sprzed zale-
dwie kilku tysicleci, łcznie z mitem
grzechu jako złamaniem zakazu sek-
su, uznawanego za nieczysty.
Warstwa metaforyczna z dwoma
pokładami: z religijno-moralnym,
heteronomicznym tabu dla sa-
modzielnego sigania po wiedz
dobrego i ego oraz z jedynie
społeczno-moralnym, jednostko-
wo autonomicznym niebezpiecze-
stwem przekraczania tego, co nie-
znane i grone, łcznie z zakusem na
tak zwane drzewo niemiertelnoci.
Tu człowiek staje w obliczu potgi
zewntrznej i presji własnej natury.
Do tych głbokich warstw i pokła-
dów sztuki pikne sigaj skutecznie
stosunkowo rzadko. Dawniej udało
si to Dürerowi, Jordaensowi, Rem-
brandtowi, Michałowi Aniołowi, a ze
współczesnych z naszej galerii Wła-
dysławowi Hasiorowi i o dziwo
autorowi małego obrazka podpisane-
go Rele, kupionego na warszawskim
Starym Miecie. Ukazuje on dwoje
ludzi stojcych przed domem w sa-
dzie owocowym, ale zarazem w sa-
dzie bdcym Ziemi, któr otacza
metalowa klatka.
Kada analiza, majca na celu ocen
czego, wymaga uycia okrelonych
kryteriów. Tote i my (ona i ja) – bio-
rc pod uwag wielkrónorodno
nasuwajcych si znacze mitu Adama
i Ewy staralimy si ustali róne,
odpowiadajce im punkty widzenia,
moliwie wszystkie te, które by po-
zwoliły scharakteryzowa wybrane
utwory pod ktem kluczowego pyta-
nia: Czy i na ile przedstawiona w nich
para Adama i Ewy posiada znamiona
archetypu?
Najpierw prawie intuicyjnie, ale
póniej ju całkiem wiadomie zbu-
dowalimy wieloaspektow list
dwunastu kryteriów-aspektów, ale
tu ju nie miejsce na szersze dywaga-
cje. Z przyjemnością podzielę się
całą swoją wiedzą z potencjalnym
amatorem nabywcą, osobą, któ-
ra podjęłaby się kontynuacji dzieła
założycieli kolekcji – zauroczonych
archetypem „A plus E”. #
27
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
M i t y i s y M B o l e
S
łoce jest symbolem archetypowym, za-
tem charakteryzuje si ambiwalentn
i dwoist natur. Z jednej strony
jest bowiem dawc ycia, ródłem
wiatła i ciepła na ziemi, z drugiej
za moe sta si sił niszczy-
cielsk, zabii przynie susz.
W mitologii negatywn istot
słoca obrazuje mit o Faeto-
nie. Symbol Słoca słuju
w zamierzchłych czasach jako
znak magiczny przy rytuałach
religijnych. Słoce w pierw-
szych pocztkach obrazowano
w postaci dysku lub tarczy, czyli
podobnie do tego jak ukazuje si
ono oku ludzkiemu1. Przemierzajce
niebo słoce w wielu dawnych reli-
giach uwaano za Boga lub jego epifani.
Jako najbardziej rozbudowane wyobraenie
bóstwa solarnego pojawiło si w Egipcie, w postaci
Re. Lista bogów utosamianych ze słocem jest długa. Znaj-
duj si na niej babiloski Szamasz, grecki Helios, rzymski
Sol czy słowiaski Swaroyc.
Egipcjanie np. czcili nie samo słoce,
lecz fetowali je jako ródło wszelkiego
ycia. Podobn ewolucj moe-
my zaobserwowa w staroyt-
nej Persji. Zaratustra widział
w słocu jedynie obraz do-
brego boga Ahura Mazdy.
Jednake zarówno przed,
jak i po nim, ulegajc
wpływom magów, Ira-
czycy dopatrywali si
w słocu samego Mazdy.
Czcili zatem dosłownie
wietlist kul. Podobna
ewolucja miała miejsce
w wedyjskich Indiach. Po-
cztkowo czczono tam słoce
jako wyobraenie ducha, póniej
jednak uznano sam gwiazd za Boga
i nadano jej imi Surja. Niestety nawet
wród najbardziej inteligentnych narodów wik-
szo stanowi zawsze ludzie niezdolni do wzniesienia si
ponad znak, niezdolni do przekroczenia granicy symbolu
i dotarcia do prawdy, któr ów symbol przedstawia.






Helios, mazda, mitRa, Re, sol, sURJa, sWaRoŻyc, szamasz
symBolika słońca
d r z B i g n i e w ł a g o s z
1 Zobacz: M. Baistini, Symbole i alegorie, Warszawa 2005, s. 192.
Przysięgę na południu Słowiańszczyzny chłopi składali na słońce,
w zwyczaju szlacheckim było nawet wyciąganie ku niemu palców (Gie, 133).
Boski świadek stawał się tym samym gwarantem trwałości podjętych zobowiązań
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
28 M i t y i s y M B o l e
Symbol słoca, który został przyjty przez chrzecijastwo
ze staroytnoci, zyskał w tekstach pisarzy chrzecijaskich
i redniowiecznych głboki sens teologiczny. Jego podbu-
dow stanowi teksty biblijne. Symbolika słoca w rednio-
wieczu zakorzeniona jest w lozoczno-teologicznej oraz
estetycznej myli o wiecie. W łaciskiej poezji liturgicznej
symbol słoca wystpuje w odniesieniu do Chrystusa,
Marii oraz witych. Został on równie wykorzystany dla
przyblienia i zobrazowania tajemnic wiary chrzecijaskiej
zwłaszcza za zmartwychwstania. Jako emblemat Chrystusa
«nowego Słoca» sprawiedliwoci i prawdy, ma dwanacie
promieni, odpowiadajcych dwunastu apostołom2.
Podług Leksykonu symboli chrześcijańskich Chrystus jest
słocem boskiej sprawiedliwoci, Słowem wcielonym,
które opromienia wiat swymi dobrami. To zapewne wynik
rywalizacji w pocztkowej fazie chrzecijastwa z bogiem
Mitr(słocem niezwycionym). Motyw ten podejmuje
równie tradycja apokryczna: według rumuskiego
przekazu słoce i ksiyc powstały, gdy małemu Jezusowi
darowano dwa jabłka, by uciszy jego płacz, a on rzucił je
w niebo (Vul, 37-38).
„Z deikacj słoca zwizana jest znana z ludowych
tradycji jego antropomorzacja. W ywych jeszcze do dzi
wyobraeniach przedstawia si je (podobnie jak ksiyc)
jako ludzi, którzy maj rodziców, dom i gospodarstwo3.
Podług wierze słowiaskich ani gwiazd, ani słoca nie
wolno pokazywa palcem, poniewa zniewaa to Boga,
którego słoce jest okiem. Mówi si, e byłoby to jedno-
znaczne z wtykaniem palca w jego oko. Nasze rodzime
zwyczaje nakazywały, by koszc zboe, nie stawa nigdy
do słoca plecami, gdy były one zwizane z mroczn
stron istnienia. Grzechem było równie obnaanie si
przed słocem czy jedzenie na słocu4.
Numerologia tradycji zachodniej deniuje słoce liczb1.
Symbolizuje ona prapocztek, stwórc, indywidualno.
Wyraa doskonało boskiego stworzenia i otwiera przed
nami bramy wszystkich tajemnic, jakie przynosi ze sob
słoce kadego dnia. Jedynka to magiczna liczba wiatła,
poniewa stanowi jedno sam w sobie, tak jak i słoce,
którego jest wyrazem. Jeli tak pokrótce jawi nam si
denicja słoca, nic dziwnego, i jego symbol pojawi si
nieomal we wszystkich kulturach wiata.
W wielu religiach drzwi wityni lub ołtarz musz by
skierowane w stron wschodu słoca. Nie tylko w polskiej
tradycji znale mona przykłady modłów zanoszonych do
słoca lub za jego porednictwem do Boga. Wschodzce
słoce witano obnaon głow (Gie, 132), a niekiedy nawet
przyklkniciem. W obliczu wschodzcego słoca górale
kładli si dawniej krzyem na ziemi, z twarz zwrócon
ku dołowi, a głow do wschodu (Mo2, 438). Wtedy te
dzikowano mu za dobroczynne wiatło: „Słuneszko,
jak ty nas ogrzewasz i owiecasz twoj łask!”. Przysig
na południu Słowiaszczyzny chłopi składali na słoce,
w zwyczaju szlacheckim było nawet wyciganie ku niemu
palców (Gie, 133). Boski wiadek stawał si tym samym
gwarantem trwałoci podjtych zobowiza. Jeli w Wigili
słoce zawieciło wczenie rano, trzeba było w tym widzie
wskazówk,e ziemniaki powinno si sadzi wczeniej ni
zazwyczaj; gdy za wieciło dłuej, sadzenie mona było
odłoy (Ki, 271). Z pokazujcego siw Dniu Matki
Boskiej Gromnicznej (2 lutego) słoca przepowiadano
mokry rok lub prorokowano, e „zima jeszcze długo trwa
bdzie” (BiWe, 425). Zamienie słoca zawsze traktowano
jako zaburzenie w funkcjonowaniu kosmosu i odbierano
jako co złowróbnego.
W niektórych mitologiach pojawia si obraz czarnego
słoca, które nieobecne na dziennym niebie, wdruje przez
krain podziemn. U Hetytów czarne słoce było bogini
otwierajc wiat podziemny i go strzegc. W alchemii
czarne słoce to symbol ukrytego duchowego potencjału,
ale równie emblemat składajcy si z trzech swastyk, któ-
rych granice s odziane w okrg formujcy obraz słoca.
Symbol czarnego słoca mona znale jako ornament
podłogi zamku Wewelsburg w Niemczech, centrum wiata
Himmlera, gdzie odbywały si zloty i przyjcia nazistow-
skich partii centrali SS.
A czyme jest słoce dla wolnomularza? Podług ksiki
Wolnomularstwo – Sekrety i symbole masonów, ich historia
i znaczenie W. MacNultyego – słoce i ksiyc to symbole
dualizmu. Dualizm to dwie strony, dwie natury czło-
wieka dobro i zło. Słoce to zatem denie do dobra,
która to cecha winna by bliska dla wolnomularza. Blask
słoca – wiatło – dostaje profan w momencie rytualnego
przejcia w wiat masonerii. W buddyzmie owiecenie to
urzeczywistnienie prawdziwej natury umysłu.
Słoce posiada t sam symbolik co złoto, serce, krew czy
lew. Podobnie jak one, oznacza chwał, promieniowanie,
zmagazynowanenergi, syntez, hojno, kosmiczny ład,
porzdek boski. Jak uczy tradycja, jest ono pozytywne,
gorce, suche, mskie. W rodzinie w tradycji słowiaskiej
symbolizuje małonka. W społeczestwie chrzecijaskim
za króla, wodza. Czy nie te włanie atrybuty winien po-
siadawolnomularz? Czy to nie wolnomularstwo poprzez
słoce wiedzy niesie ład i porzdek? Czy hojno to nie
podstawa działa wolnomularza? Czy nie do chwały on
dy? Nie moe dziwi zatem, isłoce jako symbol goci
w naszych loach. #
2 Tame.
3 P. Kowalski, Kultura magiczna, omen, przesąd, znaczenie, PWN, Warszawa 2007, s. 517.
4 Tame.
29
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
l u d z i e i c z a s y
1 Maria Cegielska, Podróż do Brazylii. Wspomnienia córki galicyjskiego naowca, oprac. Piotr Cegielski, Kraw 2009, s. 65-66.
pRoFesoRoWie
imasoni
p i o t r c e g i e l s k i







M
aria Cegielska o tej rzekomej
przynalenoci wuja do loy
pisze w swoich wspomnie-
niach tak: Jako w pierwszej połowie
lat trzydziestych stosunki naszej ro-
dziny z plebani uległy ochłodzeniu,
poniewa proboszcz w nieznanych
mi okolicznociach wypowiedział si
publicznie na temat mojego wuja Ta-
deusza, e jest masonem. Wuj, który
był gorliwym katolikiem, ogromnie
si tym posdzeniem przejł, a ja dzi
domylam si, z czego narodziła si
owa plotka. Otópewnego lata gociła
w Szymbarku, zachcona przez wujo-
stwo do spdzenia tu urlopu, pisarka
Maria Dbrowska, obracajca siw kr-
gach wolnomularskich. A moe dotarły
w te okolice słuchy o takich nielubia-
nych przezprawdziwych Polaw
nazwiskach jak wspomniany juBartel
czy Retinger, których posiadacze zali-
czali si do przyjaciół wuja Tadeusza.
wiat dorosłych był skomplikowany
i ciekawy, ale ja nie byłam nim wtedy
absolutnie zainteresowana, czego dzi-
siaj poniewczasie ałuj1.
Tadeusz Grodyński (1888-1958). Absolwent wydziału
prawa Uniwersytetu Jagielloskiego, doktorat w 1911r.,
w latach 1912-1913 studia w zakresie prawa i nauk
politycznych w Paryu, habilitacja na UJ w 1932 r. Od
1934 r. profesor nadzwyczajny w Katedrze Skarbowoci
Warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej oraz od 1936r.
profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego. Od
1911 r. urzdnik skarbowy we Lwowie i Wiedniu, od
1918 r. w Ministerstwie Skarbu w Warszawie. W latach
1919-1926 dyrektor Departamentu Finansów Minister-
stwa Skarbu, w latach 1926-1927 dyrektor Departamen-
tu Budetowego. W okresie 1927-1931 podsekretarz
stanu w Ministerstwie Skarbu, 1935-1939 wiceminister
skarbu. Od 8 marca do 13 kwietnia 1929 r., po dymisji
Gabriela Czechowicza, kierownik ministerstwa skarbu
w gabinecie Kazimierza Bartla. Autor monograczne-
go opracowania systemu skarbowoci „Polskie prawo
budetowe (1925) oraz wielu innych pionierskich
publikacji z tego zakresu. W opinii historyka
gospodarki prof. Zbigniewa Landaua Grodyski
był najwybitniejszym polskim znawc zagadnie
skarbowych w okresie II Rzeczypospolitej. Po 1939r.
przebywał na emigracji w Rumunii, Francji i Wielkiej
Brytanii, gdzie pełnił m.in. funkcj z-cy Prezesa Naj-
wyszej Izby Kontroli Pastwa. Pozostajc na etacie
NIK, kierował te Działem Ogólnym Prezydium Rady
Ministrów. Póniej aktywny w yciu społecznym i na-
ukowym wychodstwa. Prezes Stowarzyszenia Ekono-
mistów Polskich w Wielkiej Brytanii, prof. Uniwersytetu
Oxfordzkiego, dziekan Wydziału Ekonomicznego oraz
członek Senatu Polskiego Uniwersytetu na Obczynie
w Londynie.
Poniszy tekst jest przeredagowanym fragmentem
rozdziału z najnowszej ksiki Piotra Cegielskiego Ga-
licyjskie portrety, czyli mój kolaż rodzinny, Ksigarnia
Akademicka, Kraw 2015. #
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
30 l u d z i e i c z a s y
S
k w tym, e naprawd gorliwy
katolik nie szukby przyjaciół
w takim gronie. Kociół, jak wiadomo,
potpiał ruch wolnomularski i zabrani
swym wiernym wstpowania do ló.
Jedenastoletnia wówczas panna rzeczy-
wicie raczej nie znała mechanizmów
wielkiej polityki, a take mogła nie
rozumie, i owa rodzinna religijno
bywa silniej demonstrowana zwłasz-
cza w małomiasteczkowym otoczeniu
w Gorlicach i wiejskim w Szymbarku
ninaprawd przeywana. Co wicej,
istniej liczne przesłanki, by uzna, i
w pewnym okresie swego ycia Tadeusz
Grodyski jednak otarł si o lo.
A
zatem, jak juwspomniano, Tade-
usz Grodyski i jegoona Antoni-
na, zwana Tol, byli blisko zaprzyja-
nieni ze Stanisławem Stempowskim,
byłym Wielkim Mistrzem Wielkiej
Loy Narodowej Polski i jego partnerk
Mari Dbrowsk. To włanie za ich
namowpisarka przyjecha latem roku
1933 do Szymbarku, do pensjonatu
przyjaciela rodziny, właciciela miej-
scowego zamku, Zbigniewa Skiewicza,
by pracowa nad kolejnymi tomami
Nocy i dni. Zamek i pensjonat leały
w najbliszym ssiedztwie szymbar-
skiej kopalni ropy naowej „lsk”,
nalecej do mojego dziadka std
ta znajomo z Skiewiczem. Pobyt
ten pisarka wspominała dwukrotnie
w swoich Dziennikach.
Co wane, Grodyski nigdy nie miał
adnych słubowych relacji ze Stemp-
owskim, tak wic ich przyja musiała
powsta w Warszawie na zupełnie in-
nym gruncie. Stempowski zajmował
wtedy skromne stanowisko kierownika
Referatu Bibliotecznego Ministerstwa
Rolnictwa i Reform Rolnych, wno-
czenie jednak był, zwłaszcza od upie-
nia si w 1929 r. Andrzeja Struga, po-
staci numer jeden polskiej masonerii.
Inny wolnomularz, premier Kazimierz
Bartel2, był nie tylko szefem Grody-
skiego, ich przyja trwała wnie
w latach 30. XX wieku, kiedy Bartel
nie piastował ju adnych stanowisk
rzdowych.
O
czywicie kwestia ewentualnej
loowej inicjacji Tadeusza Gro-
dyskiego nie jest, jak w wielu podob-
nych przypadkach, jednoznaczna. Nie
wymienia jego nazwiska adna z re-
ferencyjnych publikacji dotyczcych
polskiego wolnomularstwa Ludwika
Hassa czy Leona Chajna, ani aden
z historycznych przyczynków do dzie-
w naszej masonerii. Co oczywicie
dowodem adnym nie jest, osobicie
znam wolnomularzy, których nazwi-
ska powinny np. znale si w pracach
Ludwika Hassa Masoneria polska XX
wieku3 oraz Wolnomularze polscy w kraju
i na świecie 1821-19994, ale ich tam
nie ma.
O przynalenoci Grodyskiego do
loy ma wiadczyjeden jedyny, ale
dowany dokument z 11 padzier-
nika 1941 r., przechowywany w archi-
wum Instytutu Polskiego i Muzeum im.
gen. Sikorskiego w Londynie w zbiorze
osobistych akt (teczka: „Róne sprawy
polityczne. Z działalnoci osób b. re-
ymu”) emigracyjnego prezesa Rady
Ministw5. Czytamy w nim: „Ma-
soneria polska w Londynie. Skład
loży: do londyńskiej «Wielkiej Loży
Narodowej» nalą: Tomaszewski,
Nagórski, Grodyński, Neuman, Fi-
lipowicz, Pragier, Ciołkosz, Szerer,
Kuncewicz, Wszelaki, Tarnowski.
Należał ś.p. Graliński. Autorytetami
ównymi są: Zaleski i Łukasiewicz.
P
roblem w tym, i wszystko wskazu-
je na to, e taka loa w ogóle w tym
momencie w Londynie nie istniała!
Prawd jest, i w lutym 1940 r. w Pa-
ryu ukonstytuowała si nawizujca
do warszawskiego Kopernika loa o tej
samej nazwie, a jej przewodniczcym
został adwokat Tadeusz Tomaszewski,
od grudnia 1939 r. szef emigracyjnej
Najwyszej Izby Kontroli. Znajdowała
siona pod zwierzchnictwem Wielkiej
Loy Francji (Grande Loge de France).
Po kapitulacji Parya w czerwcu 1940r.
wikszo jej członków wyjechała
do Wielkiej Brytanii i loa przestała
działa. W Londynie, z uwagi na fakt,
i Wielka Loa Anglii nie uznawała
Wielkiej Loy Narodowej Polski, nie
udało si prac Kopernika reaktywowa.
T
en, kto przygotowywał notatk dla
premiera Władysława Sikorskiego,
nie bjednak dyletantem, cho nie był
te z pewnoci masonem. Dlatego
nie wiedzie, i działalnoci loy
nie wznowiono, wnoczenie jednak
2 Kazimierz Bartel (1882-1941) – wybitny uczony i polityk II Rzeczpospolitej, wolnomularz. Członek jednej z Wielkiej Loy Narodowej ju przed
1926 r. W latach 1926-1938 członek lwowskiego kółka warszawskiej loy Kopernik. Po przewrocie majowym mianowany na stanowisko premiera, funkcj
t pełnił piciokrotnie w latach 1926-1930, był te wicepremierem w rzdzie Piłsudskiego (1926-1928). W 1930 r. na znak protestu przeciwko przemocy
zastosowanej przez piłsudczyków wobec przywódców Centrolewu zrezygnował z mandatu poselskiego i powrócił do pracy naukowej na Politechnice
Lwowskiej. W tym samym roku został jej rektorem. Członek Polskiej Akademii Umiejtnoci. Od 1938 r. senator. We wrzeniu 1939 r. w czasie obrony
Lwowa stanł na czele Komitetu Obywatelskiego. Po wkroczeniu Niemw do Lwowa aresztowany przez Gestapo i na rozkaz Himmlera rozstrzelany.
3 Ludwik Hass, Masoneria polska XX wieku. Losy, loże, ludzie, Warszawa 1996.
4 Ludwik Hass, Wolnomularze polscy w kraju i na świecie 1821-1999. Słownik biograczny, Warszawa 1999.
5 Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego, Prezydium Rady Ministrów, Teczka 59B, Niepodpisana notatka (kopia maszynopisu) „Masoneria polska
w Londynie”.