65
Wolność-wność-Braterstwo-
Bezpieczstwo .....................str. 3
Czwarta kolumna
zamiast piątej? .......................str. 5
Dżihad i my .............................str. 7
XIV Konwent
„Le Droit Humain”................str. 9
Jubileusz 15-lecia
Prometei ...............................str. 11
Brat Filip Wielkim
Mistrzem WWP ...................str. 15
25 lat loży Nadzieja ............ str. 15
Władysław Misiuna
skończył 90 lat ......................str. 16
Wolnomularstwo
i stopnie wyższe ...................str. 20
Nowy podręcznik
wolnomularstwa ................. str. 23
Profesorowie i masoni ........str. 29
Bracia i siostry
w Klerykowie........................str. 33
ASZE w Busku
o Judymie zrki .............. str. 36
Król Staś i jego
wolnomularskie ogrody ....str. 40
Zima 2015/16
65
ISSN 1231-0115
cena: 20 zł
(w tym 5% VAT)
Rele, Adam i Ewa
3
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
W
WF podkrelił, e zamach terrorystyczny był atakiem na cały
model europejskiej cywilizacji, której republikaska Francja jest
dziedzicem. „Masoneria, jak w najczarniejszych godzinach naszej
historii, musi stana czele walki o wolno i godno człowieka” – czytamy na
zakoczenie specjalnego Owiadczenia. WLF z kolei wyraziła solidarno
z rodzinami oar, podzielajc ich ból. Potwierdziła, e wraz z wszystkimi
demokratami i humanistami bdzie broni wartoci republiki: Wolnoci, Rów-
noci, Braterstwa. Wielki Mistrz Wielkiej Loy Kultur i Duchowoci (GLCS)
Marcel Laurent, w imieniu Rady Zakonu i wszystkich członków obediencji,
podkrelił, e wolnomularze „nie pozwol si zastraszy sprawcom tej ohydnej
zbrodni i ich wspólnikom. Nadszedł czas, by bez wahania, sił i zdecydowanie
wykorzeni ródła terroryzmu. Trzeba podj wszelkie moliwe działania na
płaszczynie pastwowej i midzynarodowej, by broni naszych wartoci
przeciwko siłom obskurantyzmu”.
Jeden z naszych Czytelników zadał pytanie, czy w obecnej sytuacji nie
zmieni si stanowisko wolnomularzy w sprawie uchodców. Mylelimy
o tym, patrzc z przeraeniem na rozgrywajc si tragedi. Sdzimy, e nigdy
nie stanie si tak, e przestaniemy myle o ludzkiej godnoci uchodców
i solidarnoci z nimi, równie jednak wana jest ludzka godno i solidarno
z nami, Europejczykami. Nie moe zapewni bezpieczestwa kto, kto sam
nie czuje si bezpieczny.
Art. 1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka stanowi, e wszyscy ludzie
rodz si wolni i równi co do swych praw, jednak art. 3 dodaje, e kady z nas
ma prawo do ycia, wolnoci i b e z p i e c z e  s t w a swej osoby.
Tak, nie zmieni si nigdy nasze wolnomularskie hasła: Wolno-Równo-
Braterstwo, jednak do tej republikaskiej „witej trójcy” naley dzi dołoy
czwarty człon: Bezpieczestwo.
Adam Witold Wysocki, Mirosława Dołęgowska-Wysocka








n a s z e p r y n c y p i a i ś w i a t
Wolność
RóWność
BRateRstWo
BezpieczeństWo
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
4n a s z e p r y n c y p i a i ś w i a t
masońskie
ideały
B r ... M a r c i n B o g u s ł a w s k i
O
czywiste było dla mnie, e wolno, równo
i braterstwo maj dla mnie olbrzymi wag. S
wartociami upragnionymi i ideałami wskazuj-
cymi drog. Powtarzam je czsto, zawsze wypowiadajc
jednym tchem. To powoduje, e współbrzmi w moich
uszach i jako razem współgraj w sercu. I włanie to
współbrzmienie, współgranie jest tak naturalne, e nie
zwraca si na nie uwagi. Dotarło do mnie, e powinno by
odwrotnie – trzeba nad tym współbrzmieniem zastanowi
si szczególnie mocno.
P
owiedzmy to sobie uczciwie – wolno i równo nie
s wartociami, które łatwo si dopełniaj. By moe
wicej prawdy jest w stwierdzeniu, e s to wartoci opo-
zycyjne. Im bardziej stawiamy na jednostkowwolno,
tym wicej otrzymujemy nierównoci: ekonomicznych,
edukacyjnych, zwizanych z moliwociami dostpu do
kultury, słuby zdrowia etc. Startujemy do ycia z nierów-
nych pozycji – rodzimy si w innym rodowisku, inaczej
uposaeni biologicznie, inaczej wybieramy. Im bardziej
stawiamy na wno, tym bardziej godzimy si z ogra-
niczeniami naszej wolnoci. Nie bol nas mechanizmy
wspierania osób upoledzonych ekonomicznie, społecznie
czy kulturowo. Nie fetyszyzujemy własnej wolnoci słowa.
D
la „wolnociowcówsatysfakcjonujca jest równo
rozumiana jako wolno negatywna, czyli wolno od
ingerencji w ycie prywatne czy nadmiernego obcienia
ze strony władzy. Dla „wnociowców” satysfakcjonujca
jest równo jako połczenie równoci statusu społeczne-
go, (wzgldnej) równoci ekonomicznej i „wolnoci do
udziału w polityce, zgromadzeniach, reprezentowania,
czyli faktycznego sprawowania władzy. Jeli „wolnociow-
cy” maj skłonno do elitaryzmu, to „równociowcy” do
twardego egalitaryzmu. Pierwszych nie bol hierarchie,
niekiedy sztywne. Drudzy postrzegaj hierarchiczn klaso-
wo jako zjawisko negatywne, przesłaniajce fundamen-
taln równo wszystkich ludzi. Pierwsi pojm braterstwo
jako wizi łczce ludzi okrelonego stanu. Drudzy bd
uwaa, e braterstwo moe istnie tylko w perspektywie
globalnej, jako zobowizanie ludzi wzgldem siebie.
W
olnomularska dewiza Wolno – RównoBrater-
stwo kieruje si szczególn logik. Tak jak j czuj,
nie ma tu mowy o tym, by wolno była waniejsza od
wnoci lub równo waniejsza od wolnoci. Musz one
współistnie po to, by wytworzyło si prawdziwe brater-
stwo. Masoska szkoła ociosywania kamienia posługuje si
tedy paradoksami. Wolnomularz przechodzi hierarchiczn
drog inicjacyjn, cho od pocztku wszyscy bracia i siostry
s równi. Masoneria jest zakonem elitarnym, ale słuy war-
tociom egalitarnym, doskonalc społeczestwo poprzez
prac nad sob kadego z wolnych mularzy. Wolnomularz
wie, e braterstwo to łacuch złoony ze skoczonej liczby
ogniw, ale pracuje nad tym, by wydłua go w nieskoczo-
no. Ale wie take, e łacuch bdzie słaby, jeli nie bdzie
dbał o siebie jako ogniwo braterskiego łacucha. Mason
ma by wolny, ale z tego powodu nie powinien czu si
lepszy. Jego wolnoto zadanie – widziane w perspektywie
wiata jako loy.
Polsk targaj obecnie niepokoje. Zmiana, jaka doko-
nywała si w naszym kraju po 1989 roku, prowadzona
była w opozycji do zasad rzdzcych „realnym socjalizmem,
czyli zasadniczo w przekonaniu, e waniejsza jest wol-
no ni równo, a jednostka waniejsza nimasa. Tak
sformułował program liberalizmu Dariusz Filar i w takim
kierunku inspirowanym Friedrichem von Hayekiem,
Ronaldem Reaganem i Margaret atcher toczyły si
losy polskiej transformacji. Szybko obnayło to nierów-
noci, których eskalacja powoduje poczucie krzywdy,
bezsilnoci, zagubienia.



Jak budować i nieść braterstwo w świecie,
w którym braterstwo obito i okaleczono,
wprowadzając w naszą codzienność agresję,
poróżnienie i wojną kulturową.
5
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
n a s z e p r y n c y p i a i ś w i a t
czWaRta
kolUmna
zamiast
piĄteJ?
B r ... w i t o l d s o k a ł a
Jak form remedium na te niepokoje jest masoska
dewiza, podług której buduje si braterstwo poprzez
szukanie konsensu midzy wolnoci a równoci. Myl,
e w toku dziejów róne prdy masoskie ulegały pokusie
stawiania na elitarno lub egalitarno, hierarchiczno
bd równo, „wolnociowo” bd „równociowo”.
By moe czas spojrze na nasz dewiz z innej perspekty-
wy, zada sobie pytania o to, na czym dzi polega w yciu
wolnomularza współistnienie wolnoci i równoci. A wic
jak budowa i nie braterstwo w wiecie, w którym
braterstwo obito i okaleczono, wprowadzajc w nasz
codzienno agresj, porónienie i wojn kulturow.
* * *
lacRimosa dies illa
Nie spodziewałem si, e moje reeksje na temat bra-
terstwa i ycia masoskiego poza lo w przecigu kilku
godzin nabior dodatkowych znacze. Zamachy terrory-
styczne w Paryu napełniły mnie bólem, ale przy okazji
postawiły pod znakiem zapytania mojidealistyczn
wiar w braterstwo. Czy to, co pisz, myl, jak staram
siy, ma jakikolwiek sens?
Płynie czas, wraz z którym przepływaj informacje.
Poród nich sporo głosów radykalnych, nawizujcych
do kryzysu Europy, walki cywilizacyjnej, zagroenia wy-
nikajcego z haseł tolerancji. Dzieje si oby na chwil,
oby w nieduej skali – co, co napawa mnie obaw. Reakcja
na fanatyzm staje si radykalna. Odpowied na fanatyzm
moe sta si fanatyczna.
Na pewno potrzeba nam czytelnych, mdrych i stanow-
czych dzia. Ale nie wolno zapomnie nam o brater-
stwie. To wielka warto w yciu jednostek i w yciu spo-
łeczestw, ale warto zagroona, krucha. To nieustanne
wyzwanie, które warto realizowa. Jeli z fanatyzmem
walczy bdziemy za pomoc fanatyzmu, wiat, w którym
yjemy, skoczy si. Jeli fanatyzmowi przeciwstawimy
mdr stanowczo w ubie braterstwa, mamy szan-
s pokona fanatyzm. Wiem, brzmi to abstrakcyjnie
i nieyciowo; w najgorszym sensie tych słów jest to
lozoczne mdrkowanie. Wierz jednak, e praca na
rzecz wolnoci, równoci braterstwa, pokoju, tolerancji
to słuszna droga. Na pewno jest ona wymagajca, choby
dlatego e nie pozwala w kadym innym widzie wroga.
Take dlatego e jej stawkjest budowanie, a nie nisz-
czenie (skutkiem obrony czsto bywa włanie to). Plan
budowania musi by precyzyjny, ale budowniczowie
winni by elastyczni. Błdy w konstrukcji gmachu za
powinny by wskazywane precyzyjnie. Nie ma bowiem
sensu okopywa budynku, jeli chce si go odnowi. Nie
ma te sensu go burzy.
Br... Marcin Bogusławski
Sz... L... Loża Kultura na Wsch... Warszawy
J
ako wolnomularz ale jednoczenie człowiek od
ponad wierwiecza zwizany profesjonalnie ze sfer
bezpieczestwa narodowego i midzynarodowego
z niepokojem obserwuj skrajne reakcje towarzyszce
zachodzcym wydarzeniom. Z jednej strony mamy do
czynienia z potnie wzbierajc fal ksenofobii, z drugiej
za – z piknoduchowskim lekcewaeniem realiów. Jedni
domagajsi zycznego odwetu ju nie tylko na mieszka-
jcych w Europie muzułmanach, ale wrcz na wszystkich
„obcych, niepasujcych do stereotypowego wizerunku
konserwatywnego Europejczyka. Drudzy, niejako na
zło tym pierwszym, acz w imi najszczytniejszych ide-
ałów, wzywaj do brnicia w samobójcz polityk pełnej
otwartoci, bezwarunkowego przyjmowania kadego,
kto zechce na Stary Kontynent przyby. Niestety, jedni
i drudzy zazwyczaj nie zdajsobie sprawy, e s obiektem
manipulacji potnych sił wewntrznych i zewntrznych,
niekoniecznie dobrze yczcych Europie.
Zacznijmy od fundamentów. Kryzys migracyjny jedy-
nie w niewielkim stopniu jest spowodowany eskalacj
koniktów zbrojnych, stanowicych skutki tzw. Arabskiej
Wiosny. Przede wszystkim wynika z fatalnej sytuacji
demogracznej i ekonomicznej wikszoci krajów Bli-
skiego i rodkowego Wschodu oraz Afryki Północnej
i subsaharyjskiej, ta za wie si nie tylko z czynnikami
endogennymi, ale równie ze skrajnie protekcjonistyczn
polityk handlow Unii Europejskiej. Nie zmieni tego
stanu ani ochłapy w postaci „rodków pomocowych, za-
zwyczaj tylko konserwujcych niewydoln i skorumpowan
struktur gospodarek i administracji w tych krajach, ani
wysiłki w celu uszczelniania granic zewntrznych Unii.
Fala imigrantów nie zostanie zahamowana, dopóki „tam
jest ndza i brak perspektyw, za „tu” łatwy i obty socjal.






P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
6n a s z e p r y n c y p i a i ś w i a t
Co istotne, ludzie ci zazwyczaj nie przyjedaj, by tutaj
pracowa i płaci podatki – lecz by y z zasiłków lub zasila
nieformalne struktury majne. Obecna imigracja do Europy
fundamentalnie róni si od tej, która niegdy zbudowała
potg Stanów Zjednoczonych czy I Rzeczypospolitej. Nie
bdzie si integrowa, nie rozwie naszych problemów
z rynkiem pracy ani z systemami emerytalnymi, na co liczy
wielu polityków i komentatorów.
Tymczasem wród europejskiej elity mylenie yczeniowe
oraz pomysły leczenia objawów, a nie przyczyn choroby,
wcizdecydowanie dominuj. To zadufanie liderów Unii,
Francji i Niemiec jako ywo przypomina mi pewnych
polskich polityków, którzy do koca wierzyli, e „przecie
nie maj z kim przegra, a piekła nie ma, wic nie trzeba
si stara i wszystko im wolno, nawet drwi z inteligencji
wyborców.
Oczywicie nie jest prawd, e to kryzys migracyjny
bezporednio spowodował ataki terrorystyczne w Paryu.
Ale w krgach fachowych bodaj nikt nie ma wtpliwoci,
e istotnie je ułatwił. Głównie dziki „rozcigniciu
sieci” zastawianej przez francuskie (i inne europejskie)
słuby specjalne na potencjalnych zamachowców, dcych
poprzez masowe mordy do destabilizacji naszych krajów
i ustanowienia Kalifatu. Krótkowzroczna polityka wielu
rzdów, przede wszystkim niemieckiego, wymaga wic
pilnej korekty; w przeciwnym razie bdziemy wiadkami
zwikszania wpływu zarówno ekstremistów salackich,
poszerzajcych sw baz werbunkow w Europie, jak
i ekstremistów skrajnie prawicowych, budujcych sw
pozycj na zrozumiałym skdind lku Europejczyków
przed agresj zyczn (terroryzm, przestpczo pospolita)
i kulturow („poprawno polityczna, nakazujca władzom
rónego szczebla, w imi doranych interesów, stawia
obce obyczaje ponad naszymi, np. usuwa z przestrzeni
publicznej ju nawet choinki lub zakazywa kobietom
krótkich spódniczek, by „nie drani muzułmanów”).
Jako wolnomularz i politolog nie ycz ani Europie,
ani Polsce, ani sobie, spełnienia si planów ekstremi-
stów. Nie chcKalifatu Europa”, ale nie chcrównie
znacznie bardziej prawdopodobnego porzucenia
idei integracji europejskiej oraz zmarginalizowania
w Europie politycznego centrum. Nie chc kontynentu,
na krym karty znów rozdaje Kreml, ju dawno nie
„czerwony” lecz raczej „brunatny, sponsorujcy na po-
tg niemal wszystkie ruchy i organizacje ksenofobiczne
w Europie oraz bdcy dla Zachodu niezbdnym (acz
skrajnie nielojalnym) sojusznikiem w walce z Pastwem
Islamskim. Przy okazji zapewniajcy sobie coraz lepsz
pozycj na europejskim rynku energetycznym, co daje
rosyjskiemu budetowi rodki na agresywn polityk, za
rosyjskim generom, urzdnikom i oligarchomrodki
na utrzymanie swych paław, jachw i luksusowych
kochanek. Kosztem, niestety, Wolnoci, Równoci
i Braterstwa” w Europie.
Mam wci nadziej, acz niestety słabnc, e włanie
w imi tych ideałów Europ sta na prowadzenie racjo-
nalnej polityki, odrzucajcej ekstrema. Rozwizujcej
problemy w swoim otoczeniu z poszanowaniem własnych,
fundamentalnych interesów bezpieczestwa. Tolerancyjnej
i otwartej, ale szanujcej własn tradycj i obyczaj. A przede
wszystkim coraz efektywniejsz i bardziej innowacyjn,
take w dziedzinie gospodarki, edukacji i rozwiza insty-
tucjonalnych, bo dzi dramatycznie przegrywamy wycig
w tych obszarach. Potrzeba nam dumy z europejskoci
i przywrócenia wiary w nasze wartoci.
Nie musz chyba przekonywa, e Wolnomularstwo ma
w tym zakresie ogromn, potencjaln rol do odegrania...? #

7
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
n a s z e p r y n c y p i a i ś w i a t
dŻiHad i my
t e o d o r a c i e M i e n g a - M a ć c z a k






B
iały ekran edytora, migajcy
kursor i islam za bram. Realne
dwa pierwsze, trzeci odległy.
Od kiedy oddzieliłam grub kresk
islamizm od islamu, ideologi od re-
ligii, uspokoiłam si. Zainteresowa-
nia religiami nauczyły mnie spokoju,
grzebania w starych ksigach, szukania
pierwotnych załoe. Nie inaczej było
z islamem. W obecnych trudnych
czasach, signłam jeszcze raz do Ko-
ranu. Przeczytałam ponownie dwa
najpopularniejsze przekłady:
1) Jan Murza Tarak Buczacki, wy-
dany nakładem Aleksandra No-
woleckiego, 1858 r. Jak twierdzi
Wikipedia, ten przekład Koranu
oparty był na tzw. tłumaczeniu
lomackim dokonanym w latach
20. i 30. XIX wieku.
2) zef Bielawski 1986 r.
O pierwszym przekładzie mówi si
„poetycki”, o drugim – „lologiczny.
I
slam jest niejednorodny, podzie-
lony na liczne odłamy, podobnie
jak pozostałe religie monoteistyczne.
Brak wslnego orodka decyzyj-
nego, odpowiednika katolickiego
papiea, szkół kształccych duchow-
nych równowanych katolickim se-
minariom, rozmaito pism i inter-
pretacji, wpływy kulturowe (e nie
powiem plemienne), walka o władz
spowodowy masrónic, z k-
rych pierwsze zarysowały si tu po
mierci Proroka. Nawet szariat jest
róny w rónych krajach. Jedno jest
pewne: islam zalicza sido jednej
z trzech religii abrahamicznych, wy-
wodzcych si ze wspólnego ródła.
Izmael, ojciec plemion arabskich
dzieci pustyni, był synem Abraha-
ma i Egipcjanki Hagar. Wygnani na
pustyni przez Sar i jej małonka
wczeniej ochoczo korzystajcego
z przyzwolenia na spłodzenie syna...
rozmnoyli si i podzielili na wie-
le plemion (Nabadejczycy, póniej
Arabowie). Czciowo połczył ich
Muhammad nowreligi, trzecim
najmłodszym objawieniem. Od po-
dobiestw religijnych gsto; rónic
kulturowych duo.
H
asłem wzbudzajcym dreszcz
strachu jest dżihad, cho pier-
wotnie słowo to znaczyło tylko „podej-
mowanie wysiłku, dokładanie stara,
walkz grzechem, usiłowanie stawania
si lepszym na drodze religijnej/ycio-
wej”. Rdze arabski d-h-d znajduje
si take w słowie idtihad (tworzenie
prawa). Muzułmanie dziel dihad na
cztery kategorie:
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
8n a s z e p r y n c y p i a i ś w i a t
1) przeciwko sobie samemu,
2) Szatanowi,
3) hipokrytom i niewiernym (bez
rozlewu krwi!),
4) innowacjom religijnym.
Islam nie uywa pojcia „wojna spra-
wiedliwa, okrelenia znanego od staro-
ytnoci (Cyceron), przypomnianego
przez w. Augustyna. „wita wojna,
jak zwyklimy nazywa dihad, jest
okreleniem wymylonym przez chrze-
cijastwo w czasie wypraw krzyowych.
W islamie prowadzenie wojen reguluje
dziesi zasad. Np. nie wolno zabija
kobiet, dzieci, ludzi starych i chorych,
niszczybez potrzeby budowli, drzew,
zwierzt, a nawet pszczół... Przy tym
religia przyznaje, e daleka jest od pacy-
zmu. e bdzie si broniła i walczyła,
jeli zajdzie taka potrzeba.
„Zwalczajcie na drodze Boga tych,
którzy was zwalcza, lecz nie bądźcie
najeźdźcami. Zaprawdę; g nie muje
najw! I zabijajcie ich, gdziekolwiek
ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd
oni was wypędzili Prześladowanie jest
gorsze niż zabicie. I nie zwalczajcie ich
przy Świętym Meczecie, dopóki oni nie
będą was tam zwalczać. Gdziekolwiek oni
będą walczyć przeciw wam, zabijajcie ich!
– Taka jest odpłata niewiernym! Ale
jeśli oni się powstrzymają... zaprawdę,
g jest przebaczający, litościwy! I zwal-
czajcie ich, ustanie prześladowanie
i religia dzie należeć do Boga. A jeśli
oni się powstrzymają, to wyrzeknijcie
się wrogości, oprócz wrogości przeciw
niesprawiedliwym! Miesiąc święty za
miesiąc święty. Rzeczy święte podlegają
talionowi. A jeśli kto odnosi swrogo do
was, to i wy odnoście się wrogo do niego,
podobnie jak on odnosi się wrogo do was.
I bójcie się Boga! I wiedzcie, że Bóg jest
z bogobojnymi!” (tłum J. Bielawskiego).
(Koran, 2:190-192)
C
o do przymusowego nawracania
na „wrareligi... Szahada
trzykrotne wyznanie wiary: „Nie ma
boga prócz Boga, a Mahomet jest
jego Prorokiemnie jest wane, jeli
wypowiedziane jest pod przymusem.
Nikogo nie wolno zmusza do przyj-
mowania religii.
N
ie staj w szeregach walczcych
z islamem i uchodcami. W tym
momencie jest mi bliszy Franciszek,
głowa Kocioła katolickiego i mniej
popularne oblicze chrzecijastwa.
Otwieram drzwi gocinnego domu...
zamiast budowa mury ze strachu,
ksenofobii i uprzedze. Bo mnie po-
moglicie i chc dary serca przekaza
innym potrzebujcym, bo rozumiem
bezdomno, brak moliwoci zaspo-
kojenia oczywistych potrzeb, ycie
spakowane w plecaku, zamarzajc
wod w kranie, zimowe gwiazdy za-
miast dachu.
Nie wszyscy muzułmanie s islami-
stami. Mówi si co najwyej o kilku
procentach. I w tym miejscu jest prob-
lem dla polityków i organizacji pomo-
cowych – pomoc dla uchodców, ale
nie terrorystów. Błdem jest załoenie,
e europejskie granice przekraczaj
wyłcznie terroryci, ale te trudno
powiedzie, e w tłumie ich nie ma.
G
dzie zapodziała si, znana
w redniowieczu i wczeniej,
polska tolerancja... take religijna.
Czsto powołujemy sina pami
i wito papiea Jana Pawła II. Nie
pamitamy porywajcego przemó-
wienia w Casablance, 1985 r. Wierzyć
w Boga:
„On od każdego człowieka żąda
szacunku dla każdego stworzenia
ludzkiego i kochania go jako przyja-
ciela, towarzysza i brata. On zachęca
do udzielania mu pomocy, kiedy jest
zraniony, opuszczony, głodny i sprag-
niony, a więc zawsze, kiedy nie wie, jak
znaleźć swoją drogę na szlakach życia.
(…) Dialog pomiędzy chrześcijanami
a muzułmanami jest dzisiaj więcej niż
kiedykolwiek potrzebny. Wywodzi się
on z naszej wierności wobec Boga i za-
kłada, że dziemy umieli rozpoznawać
Boga przez wiarę i świadczyć o Nim
słowem i uczynkami w świecie coraz
bardziej zsekularyzowanym, a nieraz
i ateistycznym”.
N
ie pamitamy Deklaracji
o stosunku Kocioła do religii
niechrzecijaskich Nostra aetate,
przyjtej przez Sobór Watykaski II.
Dom... własne miejsce na Ziemi.
Woda w kranie, ciepła i zimna
oddzielnie, kuchnia, łazienka, miejsce
na sen, prac i ycie. Oczywicie, e
nam sito naley; nie widzimy do-
brodziejstwa. Pracowalimy, starali-
my si... zdoby, dopieci gniazdko,
zbudowa je według potrzeb i uznania,
czasem dla zaimponowania ssiadom
i krewnym.
Uchodcy nie maj domów. Wy-
brali, nie zawsze z własnej woli,
tułaczk. Trudn drog do przeycia.
Czy uda im si zacz od nowa, pod
obcym niebem i w obcym wiecie,
zapomnie strach, stres, trudn prze-
praw, przesta tskni za wiatrem
pustyni? Czy naprawd naley ich
traktowa jak wrogów burzcych na-
sz mał stabilizacj? Pokazujcych,
e na wiecie istniej wojny, e sen
nie zawsze jest spokojny i e mona
obudzi si w innej rzeczywistoci, bez
dachu nad głow, bliskich, ssiadów,
rodziny...
A gdy ju uzyskaj pomoc (cho im
si nie naley!), wiksz lub mniej-
sz, powinni sta si niewolnikami
darczycy? Przyj panujc w go-
cinnym kraju religi, przekonania,
sposób ycia, podporzdkowa si
całkowicie i bez reszty... szanowanie
praw gocinnego kraju to za mało?
S
taram si nie pisa teorii spisko-
wych. Nie potra przewidzie
cigu dalszego i nastpstw exodusu;
co nie znaczy, e przestaj mówi
o solidarnoci midzyludzkiej. Stra-
szenie islamem-religi midzy bajki
ad. Przeraa mnie islamizm, jak
kady fanatyzm, ten nasz/polski, niby
oswojony te. Europejska kultura
zezwala nam na niezdawanie egza-
minu z cowieczestwa z powodu
lepszoci; Breivik był przypadkiem
jednostkowym. Myl jednak, e
oblalimy ten egzamin. Wszyscy. Ci
wystraszeni, niechccy obcych, jak
i ci koczcy na słowach i wzniosłych
apelach. #
Fot. hp://wiarawbiznesie.pl/swojska
-twarz-dzihadu/
9
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
z ż y c i a l ó ż i o B e d i e n c j i
XiV konWent FedeRacJi polskieJ „le dRoit HUmain”
WolnomUlaRze
We Współczesnym śWiecie
O
prócz delegatów z ló witojaskich LDH i war-
sztatów wyszych stopni obecni byli: członkini
Rady Najwyszej Zakonu w Paryu, Wielki Ko-
mandor Alicja Dworak, a take członkowie koczcej sw
kadencj Rady Federacji. W ostatniej czci Konwentu
w charakterze goci uczestniczyła delegacja eskich ló
Prometea oraz Gaja Aeterna z Czcigodn Mistrzyni Klarą
Luną. Obrady poprowadził Jerzy Dworak, Honorowy
Prezydent Rady Federacji.
Po dyskusji delegaci udzielili votum zaufania ustpujcej
Radzie Federacji, a take pozostałym organom statutowym.
Wybrano nowe władze – ze Stanisławem Wyrożemskim
jako Prezydentem Rady, Pawłem Orkowskim jako Wice-
prezydentem, Jolant Chudzik jako Wielkim Skarbnikiem
i Witoldem Sokałą jako Wielkim Sekretarzem.
Jak zauwayła w swoim wystpieniu Wielki Komandor
Alicja Dworak – ogromne zaangaowanie wielu osób po-
zwala optymistycznie spoglda w przyszło, podobnie
jak intensykacja kontaktów zewntrznych. Podkreliła, e
mijajcy rok obtował w wiele interesujcych wydarze;
wymieniła w tym kontekcie m.in. liczne wizyty zagraniczne
i podjcie cisłej współpracy z innymi Federacjami – w tym
brytyjsk, francusk i belgijsk, a take obchody 20-lecia
odrodzenia Federacji Polskiej oraz uroczyst konsekracj
warszawskiej wityni z udziałem Wielkiego Mistrza
Zakonu, Yvee Ramon.
Federacja Polska LDH w dniu Konwentu liczyła sobie
105 aktywnych członw. Jak podkrelano w trakcie obrad,
stan osobowy struktur wykazuje wyran tendencj wzro-
stow – na rónych etapach ubiegania si o członkostwo
znajduje si kilkadziesit kolejnych osób obojga płci. Za-
powiedziano m.in. wznowienie w najbliszym czasie prac
loy Braterstwo pod Wawelem na Wschodzie Krakowa,
a take zapalenie wiateł nowego trójkta w Kielcach,
zwizanego z warszawsk lo Konstytucja 3 Maja.
Przypomnijmy, e Midzynarodowy Mieszany Zakon
Wolnomularski „Le Droit Humain(Prawo Człowieka)
powstwe Francji w XIX wieku jako pierwsza obediencja
inicjujca na równych prawach kobiety i mczyzn; pracuje
w Rycie Szkockim Dawnym i Uznanym. W Polsce działa od
1924 roku; do najbardziej znanych jego członw w okresie
II Rzeczypospolitej naleeli teozoa Wanda Dynowska,
pedagog Janusz Korczak, a przede wszystkim generał
Michał Karaszewicz-Tokarzewski, który jesieni 1939
roku, w znacznym stopniu w oparciu o zaufane struktury
LDH, tworzzrby Słuby Zwycistwu Polski (póniej
przekształconej w ZWZ/AK). Po długiej przerwie zakon
został w naszym kraju ponownie zorganizowany u progu lat
dziewidziesitych XX wieku, najpierw jako Jurysdykcja,
a nastpnie Federacja, z inicjatywy działajcych uprzednio
w wolnomularstwie francuskim Alicji i Jerzego Dworaków.
Konwent zatwierdził tzw. tematy roczne Federacji Polskiej
LDH, które s efektem prac poszczególnych warsztatów
i zostały zredagowane przez specjaln komisj. Pierwszym
z nich jest Płeć – między biologią a kulturą (opublikujemy
go w całoci w wiosennym wydaniu „Wolnomularza Pol-
skiego”). Drugim tematem były rozwaania, Czy Wolno-
mularstwo ma jeszcze coś do przekazania we współczesnym
świecie? Oto najwaniejsze konstatacje:
W ocenie wszystkich Warsztatów odpowiedna to
pytanie, cho nie ujmowana, jest twierdzca. Jak si
wydaje włanie teraz, we współczesnym wiecie, rola
Wolnomularstwa powinna, dla dobra tego wiata, wzra-
sta. Włanie teraz, kiedy podwaane s podstawy tego
wiata, podstawy ładu moralnego, ładu społecznego i ładu
midzynarodowego. Kiedy mona odnie wraenie, e
wskutek rozwoju indywidualizmu, konsumpcyjnego
stylu ycia, neoliberalizmu gospodarczego, kacego nam
konkurowaze wszystkimi o wszystko zanika szereg wizi
społecznych, które do tej pory scalały ludzi.
Jak podkrelono, Wolnomularstwo, a szczególnie obe-
diencje liberalne, dy do tego, aby rozwijał si zarówno





P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
10 z ż y c i a l ó ż i o B e d i e n c j i
człowiek, jak i społeczestwo. Tak wic Wolnomularze,
pracujcy nad własnym doskonaleniem, nie mog jedno-
czenie odwróci si od społeczestwa, w którym funk-
cjonuj. Powinni oni stara si przekaza wolnomularskie
zasady do wiata profaskiego, biorc udział w wielkich
współczesnych debatach.
Bez wtpienia współczesno, przynajmniej w naszym
krgu cywilizacyjnym, przynosi take wiele elementów
postpowych, bliskich Wolnomularstwu, jak chociaby
uznanie wolnoci i równoci za standardy cywilizacyjne
(…). Niemniej współczesnoprowadzi jednoczenie
do dewastacji zarówno punktów odniesienia, w relacji do
których jednostka mogłaby sama siebie okrela (wiat
wartoci został zachwiany przez relatywizm moralny), jak
i podstaw ycia zbiorowego. Prowadzi to do atomizacji
społeczestwa i zagubienia człowieka, do jego osamot-
nienia, do rozrywania wizi społecznych.
wiat mona postrzega jako rozdarty pomidzy indywi-
dualizmem a wspólnot etniczn. Indywidualizm głoszcy
niemal absolutn niezaleno jednostki prowadzi do izolacji,
samotnoci człowieka. Wspólnota etniczna, stanowica
swego rodzaju odpowied na indywidualizm, podporzd-
kowuje z kolei człowieka prawom wspólnoty etnicznej
i/lub religijnej. Masoneria moe sta si trzeci drog (…).
Wolnomularstwo, jako ruch majcy na celu duchowe
doskonalenie jednostki i braterstwo ludzi rónych religii,
narodowoci i pogldów, braterstwo ponad podziałami,
nic nie straciło ze swej aktualnoci. Nie tylko nie wida
jeszcze czwartej kolumny, ale ludzko zamiast si łczy,
zaczyna si dzieli. Pytajc wic samych siebie, «czy mamy
co jeszcze do przekazania we współczesnym wiecie?»,
moemy odpowiedzie, e oferujemy dzisiejszej ludz-
koci społeczno-lozoczny model lepszego moralnie
człowieka (…).
Wolnomularstwo kultywujce wartoci ponadczasowe,
uniwersalne, oferujce ład moralny, mogłoby pomóc współ-
czesnemu wiatu, człowiekowi, ludzkoci zatrzyma si
w pdzie codziennoci, zastanowi nad sensem istnienia
i lepiej zrozumie samego siebie. Metoda wolnomularska
umoliwia odnalezienie, w tyglu skrajnie zrelatywizowanej
i wieloznacznej współczesnoci, osi wnowagi i harmonii,
pionu, który pozwala w miar bezpiecznie płyn midzy
wzburzonymi falami współczesnoci ku wyspom mdroci,
dobra i pikna. I ku lepszemu i bezpieczniejszemu wiatu.
W dalszym cigu dobrze si maj ksenofobia, dyskrymi-
nacja jednostek i grup społecznych ze wzgldu na płe,
przekonania, kolor skóry czy status majtkowy, a wiedza
i myl ludzka zastpowane s medialn kcj i szumem
informacyjnym. W tych warunkach gwarantem wolnoci
jest wiadomo. W czasach bezkrytycznej dominacji
mediów, pokazywanie drogi krytycyzmu, tolerancji, sa-
modzielnego obiektywnego mylenia, jest przywracaniem
człowiekowi wolnoci.
Wolnomularstwo ma do zaoferowania wiatu obecnie
dokładnie to samo, co miało wczeniej, tyle tylko, e obecnie
wiat zdaje si bardziej tego potrzebowa. Nadal aktualno
zachowuj głoszone przez nas ideały Wolnoci, Równoci
i Braterstwa. By moe coraz waniejsza staje si kwestia
wieckoci, pozwalajcej na ycie w przestrzeni publicznej
z dala od przynalenoci do grup wyznaniowych, ródła
podziałów i koniktów. Wane s równie idee solidarno-
ci, tolerancji, wolnoci wypowiedzi, prawa do ycia i do
godnoci. Zmianie moe ulega sposób przekazu, trzeba
te uwzgldnia, e zmieniajsi sami odbiorcy, niemniej
wartoci zasadnicze pozostaj te same. Musimy si dosto-
sowa do galopujcego postpu. Powinnimy dy do
udoskonalania wiata, do doskonalenia siebie i swojego
otoczenia. wiat potrzebuje praktycznego uznawania,
praktykowania, wnoci wszystkich ludzi. Potrzebuje
walki z fanatyzmami i nacjonalizmami. Potrzebuje ro-
zumu. Potrzebuje odbudowy wizi midzy ludmi, a nie
ich atomizacji i zamykania si w indywidualizmie (…).
W wypowiedziach podkrelano te, e Wolnomularze
nie powinni zamyka si we własnym krgu, ale powinni
podejmowa próby docierania ze swoim przekazem do
społeczestw, w których funkcjonuj, poprzez otwart
promocj wyznawanych przez nich wartoci. Moe to
nastpowa w róny sposób, na przykład poprzez:
a) publikowanie w mediach krajowych i lokalnych, ale take
na stronach internetowych obediencji stanowisk, jakie
zajmuj w konkretnych społecznych sprawach (…),
b) organizowanie konferencji i kolokwiów,
c) uczestniczenie obediencji w manifestacjach publicznych
i podpisywanie petycji w istotnych sprawach,
d) organizowanie białych prac i operacji drzwi otwar-
te, pozwalajcych profanom odwiedza witynie
i zwiedza masoskie muzea;
e) akcje dobroczynne,
f) wydawanie ksiek i wydawnictw masoskich.
Powinnimy dy do upowszechnienia wiedzy o Wolno-
mularstwie, powinnimy prowadzi wspóln walk o nasze
wspólne ideały we współpracy z innymi obediencjami.
Tymczasem działamy „w podziemiu”, pracujemy głównie
dla siebie. O masonerii nic si nie słyszy, a jeeli ju, to
w wikszoci negatywnie.
(…) Wolnomularstwo poprzez swoje ideały humanistycz-
ne, które propaguje oraz wartoci uniwersalne, których
broni jest uprawnione do wystpowania w obszarze
publicznym. Tym bardziej, e nad społeczestwami poja-
wiaj si zagroenia, które coraz bardziej si konkretyzuj,
skrywajc ciemnym całunem te wszystkie zdobycze, które
wywalczyli nasi poprzednicy.
* * *
Na kolejny rok masoski wybrano do opracowania tematy:
Czy współczesna migracja jest szansą czy zagrożeniem dla
cywilizacji Zachodu? oraz Wolnomularstwo jako praktyka
bycia razem. opr. ws
11
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
z ż y c i a l ó ż i o B e d i e n c j i
z pRzeszłości W pRzyszłość
M o w a s i o s t r y M ó w c z y n i p r o M e t e i




Z
budowanie polskiej loy ko-
biecej stało si moliwe dziki
mieszkajcej w Paryu i ini-
cjowanej tam w 1987 roku w WLF
naszej siostry Ewy Jaśkowskiej. Aby
to zrealizowa, siostra Ewa wstpiła
do Róy Wiatrów, specycznej loy,
której misj jest wprowadzanie na
drog inicjacyjn kobiet w rónych
krajach wiata, gdzie nie istnieje wol-
nomularstwo eskie. Nasze istnienie
zawdziczamy wiernym wolnomu-
larskiej idei i ckowicie oddanym
sprawie siostrom z Róy Wiatrów.
W 1993 roku inicjowane były w Róy
Wiatrów w Paryu dwie pierwsze
siostry z Polski: Mirka i Agnieszka.
W nastpnych latach kolejne Pol-
ki wstpowały do wolnomularstwa
i grupa stawała si coraz liczniejsza.
Kolejnym krokiem było utworzenie
w 1998 roku Trójkta na Wschodzie
Warszawy.
To była trudna pionierska praca. Nie
chc wypomina młodszym siostrom,
e im jest łatwiej. Bo jest. Dopiero,
kiedy si przeglda archiwum naszej
loy, mona doceni wysiłek włoony
w jej budowanie. Nie było na miejscu
starszych sióstr, mogcych słuy po-
moc. Niemale nie było literatury
traktujcej o masonerii i jej symbolice,
z której mona by korzysta. Co za-
tem było? Determinacja, optymizm,
indywidualny wysiłek polskich sióstr
oraz sióstr z Róy Wiatrów z Ew na
czele. Ale one były w Paryu.
Std wielka ilo korespondencji
dotyczcej najrozmaitszych spraw.
Wszystkie prace pisane na podwyki
musiały by tłumaczone na francuski.
Na jzyk polski zostały przetłumaczo-
ne rytuały. W drugiej połowie lat dzie-
widziesitych, gdy grupa polskich
wolnomularek była liczniejsza, siostry
z Róy Wiatrów przyjedały do War-
szawy na inicjacje lub podwyki płac.
Z lisw bije entuzjazm i wiara
w przyszło loy, a take masonerii
eskiej w Polsce. I to mimo rozma-
itych kłopotów, np. z lokalem czy
koniecznoci odbywania podróy
do Francji (co wczas nie było tak
proste jak dzi). W kraju, w którym
dopiero co skoczsi tzw. komu-
nizm, a jednoczenie olbrzymi rol
odgrywał Kociół katolicki, wystpo-
wały najróniejsze przeszkody w pro-
pagowaniu myli wolnomularskiej,
co take przekładało si na trudnoci
z naborem. Wród sióstr zdarzały si
takie, które zniechcone odchodziły.
A przecieniezbdna była odpowied-
nia liczba mistrzy, aby utworzy lo.
Wytrwała praca przyniosła spodziewa-
ne rezultaty. Po przezwycieniu wielu
trudnoci i obaw nastpiło uroczyste
zapalenie wiateł.
Wymienisiostry załoycielki, dziki
którym powstała Prometea i które
nadal pozostaj z nami: Agnieszka,
Elżbieta, Małgorzata, Kamila oraz
Ewa i Magdalena (dwie ostatnie nie
mieszkaj w Polsce), a take siostry
aliowane z Francji: Małgorzata,
Magda, Halina i Eva.
JUBileUsz 15-lecia pRometei,
pieRWszeJ koBieceJ loŻy W polsce
W
sobot 7 listopada 2015 roku odbyły si jubileuszowe prace Prometei, zwizane z 15-leciem zapalenia
wiateł loy. Wan czci uroczystoci była ceremonia ló bliniaczych Prometei z francusk lo Ceres
z Chartres. Na Wschodzie zasiadła siostra Regina Tutin, zastpczyni Wielkiej Mistrzyni Wielkiej eskiej Loy
Francji do spraw midzynarodowych. Do Warszawy przyjechały take siostry z Rumunii, z loy Colonna Innita
na Wschodzie Bukaresztu, z Czcigodn Mistrzyni na czele, oraz Róy Wiatrów na Wschodzie Parya, loy macie-
rzystej pierwszych Prometejek. Obchody uwietnili take gocie z ló polskich: Gai Aeterny, loy-córki Prometei,
Wielkiego Wschodu Polski pod przewodnictwem Wielkiego Mistrza, Federacji Le Droit Humain oraz Wielkiej
Loży Kultur i Duchowości. Po pracach odbyła si wspólna agapa. Drukujemy poniej trzy materiały: loow desk
jubileuszow wygłoszon przez siostr mówczyni oraz mowy Czcigodnych Mistrzy Prometei i Ceres. #
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
12 z ż y c i a l ó ż i o B e d i e n c j i
Zapalenie wiateł Prometei było
wzruszajcceremoni. Wszystko
odbyło si niezwykle uroczycie. Pa-
tent wrczała Wielka Mistrzyni Ma-
rie-France Picart, która przewodni-
czyła kilkuosobowej delegacji Rady
Federalnej WLF. Była obecna take
Cz...M...Róy Wiatrów, Cristina Bri-
ceno, oraz liczne siostry i bracia z Fran-
cji, Czech, Wgier, Niemiec, a take
gocie z polskich obediencji Le Droit
Humain i Wielkiego Wschodu Polski.
Przed czcigodnymi mistrzynia-
mi młodziutkiej loy stanły liczne
wyzwania. Podjły je kolejno: Ewa
Jaśkowska (2000-2002), Kamila B.
(2002-2004), Małgorzata M. (2004-
2008), Elżbieta BS. (2008-2010),
Mirosława DW. (2010-2013), Wanda
M. (od 2013 do dzi).
Co osignła Prometea? Przez
pierwszych pi lat krzepłymy, roz-
wijałymy swoj masosk wiedz,
powoli zwikszałymy nasze grono. Po
nastpnych piciu latach byłymy ju
na tyle mocne, miałymy tyle energii,
e mogłymy utworzy drug, e-
ska lo Gaja Aeterna na Wscho-
dzie Warszawy. 15 sióstr Prometei,
pracujc w obu loach równolegle,
pozwoliło Gai rozwin si i usamo-
dzielni. Minło kolejnych pi lat
i nasze pitnastolecie łczymy z za-
warciem zwizku bliniaczego, bliskiej
masoskiej współpracy braterstwa
i przyjani z lo Ceres z Chartres,
czego za chwil bdziemy wiadkami.
15 lat istnienia loy zaowocowały
bogatym zbiorem desek. Ich tema-
tyka jest niezwykle szeroka. Przede
wszystkim deski dotyczce symboliki
wolnomularskiej w trzech stopniach.
Deski lozoczne, niekiedy dotyka-
jce podstawowych zagadnie bytu
czy etyki, zapraszajce do przemyle
o pułapkach i wyzwaniach współczes-
nego wiata, wskazujce na dylematy,
przed którymi stoi ludzko, pokazu-
jce rónorodno rozwiza. Deski
historyczne, dostarczajce wiedzy na
temat przeszłoci lub przedstawia-
jce prac i dorobek naszych sióstr
i braci wolnomularzy i innych postaci
zajmujcych poczesne miejsce w na-
szym Panteonie Narodowym, a take
wybitnych postaci z innych krajów,
których cechy osobowociowe, dzia-
łalno, sposób patrzenia na wiat s
powodem, dla którego s nam bliscy.
Dyskusje, niekiedy burzliwe, wy-
miana pogldów prowadz do wypra-
cowania wspólnego lub podobnego
stanowiska, co dodatkowo wzmacnia
wi midzy nami.
Od samego pocztku swego istnie-
nia Prometea wyrobiła sobie uznanie
i szacunek sióstr i braci innych pol-
skich obediencji. Odwiedzamy si
wzajemnie, organizujemy wspólne
prace loowe i imprezy integracyjne.
W pierwszych latach naszego istnienia
pracowałymy w wityni Wielkiej
Loy Narodowej Polski. A kiedy bra-
cia odmówili nam dalszej moliwoci
korzystania z ich lokalu, stanłymy
przed wielkim wyznaniem. Dziki
cikiej pracy kilku sióstr, naszych
oszczdnoci i solidarnoci sióstr
z Francji udało nam si zorganizo-
wa siedzib naszej loy, w której si
obecnie znajdujemy. Dzielimy t wi-
tyni z Wielkim Wschodem Polski,
który przyłczył si do naszego projek-
tu, zapewniajc wyposaenie lokalu.
Kłopoty? Take i takie, które s
udziałem innych w kraju i za
granic przede wszystkim kłopoty
z naborem. Zdarza si take, e sio-
stry z rónych powodów odchodz.
Obecna sytuacja polityczna w Pol-
sce, coraz wiksza popularno partii
prawicowych i ich cisła współpraca
z Kociołem katolickim moe przy-
sporzy kłopotów polskiej masonerii.
Ale nie narzekajmy zawczasu.
Dzisiaj rozpoczynamy nowy etap, de-
cydujc si pracowa wspólnie z Lo
Ceres. Pamitajc o naszej przeszłoci,
patrzymy w przyszło tak optymi-
stycznie, jak patrzyły nasze siostry
z Tjkta i w okresie pocztków loy.
Powiedziałam
Mówczyni Ewa L.
Warszawa 7 listopada 2015 r.

13
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
z ż y c i a l ó ż i o B e d i e n c j i
dRogie siostRy, dRoga siostRo
Radna FedeRalna, czcigodni
mistRzoWie…
Mamy rónhistori, chociaw historii czsto polskie drogi
krzyowały si z drogami Francji. Nasze korzenie i nasza
kultura róni si, nawet jeli nasze przeznaczenia czsto
spotykały si i wspólnie dzielilimy losy wybitnych kobiet
i mczyzn. Loe WLF te bywaj róne, kada loa jest
inna i wpisana w kultur, nie zawsze czerpic z tego samego
ródła. Ale kada wolnomularka i kady wolnomularz z Fran-
cji, z Polski czy z jakiegokolwiek innego kraju, jest przede
wszystkim wolnomularzem i obywatelem wiata i łcz ich
wspólne wartoci – wartoci ogólnoludzkie.
WLF w swojej Konstytucji podkrela te wartoci: Wol-
noci, Równoci i Braterstwa oraz denie do wspólnego
ideału, zobowizujc kad wolnomulark do pracy nad
cigłym polepszaniem doli ludzkoci. Skoro wolnomu-
larstwo stawia sobie za cel bezustanne i bezgraniczne
poszukiwanie Prawdy i Sprawiedliwoci, powinno działa
w naszych wityniach, powaajc kadego, przy całkowitej
wolnoci sumienia. Bo jeli wolnomularze rozpoznaj si
poprzez Słowa, Znaki i Dotyki, to przede wszystkim roz-
poznaj si poprzez serce i ducha… Ducha niezalenego!
To ten niepodwaalny zwizek, który dzisiaj z radoci
i emocj witujemy.
Siostry Prometei, siostry Ceres, jestemy dwiema cz-
ciami tego samego przeznaczenia, dwiema stronami tego
samego medalu, dwiema kolumnami wspierajcymi wspól-
ny ideał – Symbolum. Ceres, córka Ziemi, płodnoci i zbio-
w, oraz Prometea, nawizujca do mitu prometejskiego,
nosicielka wiatła i witego ognia bogów.
Dzisiaj czamy nasz histori, aby pracowa dla jed-
nego ideału. Dzisiaj, ze szczególn moc, ponawiamy
nasz przysig wiernoci. Dzisiaj silniej wpisujemy si
w wartoci braterstwa i uniwersalnoci. Wspólna praca –
to jest włanie nasz siła! Dzieli si naszym bogactwem
serca i ducha, pozwoli nam istnie, respektujc róni-
ce historyczne, kulturowe, lozoczne i symboliczne,
tak aby przenosi na zewntrz ogólnoludzkie wartoci
wolnomularskie oraz stawia czoła przeciwiestwom
niespokojnego wiata.
Stworzy jedno w wielorodnoci bdzie mam na-
dziej – sił naszego bliniaczego zwizku!
Dzisiejszy dzie jest tak wany, gdy scalamy na zawsze
nasz bratersk przyja, niosc wiatło i nadziej. Ale
ten dzie jest jeszcze waniejszy, celebrujemy bowiem 15
lat historii, 15 lat Waszej historii. Pitnacie lat temu, przy
wsparciu Róy Wiatrów, zapalałycie wiatła pierwszej
eskiej loy w historii Polski. Dołczam si do sióstr z Ce-
res, aby w ten specjalny dzie wyrazi nasz szacunek dla
Waszej pracy, Waszej siły i odwagi, drogie siostry Prometei.
Odwaga i Nadzieja, Mdro, Siła i Pikno stanowi
poywienie dla ducha i serca wolnomularza, w tym take
jestem przekonana dla sióstr Prometei, którym y-
cz, w imieniu wszystkich sióstr loy Ceres, promiennej
i owocnej przyszłoci na drodze ku wiatłu i Wolnoci,
w Pokoju, Radoci i Miłoci.
Powiedziałam,
Cz... M... Sz... L... Ceres
na Wsch... Chartres
RozpoznaJemy się
popRzez seRce i dUcHa
M o w a c z c i g o d n e j M i s t r z y n i c e r e s
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
14 z ż y c i a l ó ż i o B e d i e n c j i
dRogie siostRy, dRodzy BRacia,
zastępczyni WielkieJ mistRzyni,
czcigodni mistRzoWie,
nasza dzisiejsza uroczysto dobiega koca. Pitnaste
urodziny Prometei to na pozór niewiele lat, w porównaniu
z dobiegajcym 50-leciem naszej bliniaczej Loy Ceres.
Jednake w warunkach Polski 15 lat to znaczcy wiek.
Dzisiaj swoje witowanie podkrelymy nie tylko
wanymi wspomnieniami z naszej historii, ale konkretnym
działaniem, działaniem skierowanym ku przyszłoci, aktem
zwizku bliniaczego. Zwizku z lo, która ma odmienne
wolnomularskie zbiorowe dowiadczenie, wynikajce ze
swojego znacznie dłuszego istnienia, i to w warunkach
aktywnej francuskiej społecznoci wolnomularskiej.
Z kolei nasze polskie historyczne przeszkody, obecne
szczególne uwarunkowania, uparto w odradzaniu si
i trwaniu wolnomularstwa w Polsce, w tym naszej loy, to
jest nasze dowiadczenie, które niesiemy ze sob. Łczymy
dzisiaj, tu i teraz, mdro przeszłoci z zamierzeniami dla
przyszłoci. Razem bdziemy si stara, aby idee wolnomu-
larskie stały si nieodłczn czci naszego ycia, bowiem
tylko wtedy moemy przenosi te idee w wiat profaski.
Wolno, Równo, Braterstwo, Tolerancja, to wielkie
hasła. Bdziemy wspólnie cigle od nowa odkrywa
ich znaczenie, zastanawia si, jak pielgnowa wartoci,
które one nios. Bdziemy zadawa sobie wane pytanie
o kondycj naszego człowieczestwa.
Drogie siostry, drodzy bracia, dzisiejszym aktem zwizku
bliniaczego w symboliczny sposób łczymy si z cał mi-
dzynarodow społecznociwolnomularsk. Wpisujemy si
w tradycje historyczne bogatych powiza midzy naszymi
narodami, Polsk i Francj. Poprzez naszwolnomularsk
aktywno wpisujemy si take w trwajce poszukiwania
nadrzdnych wartoci dla Europy. Europy, pełnej tak
dramatycznych problemów.
Teraz obie nasze Loe, Prometea i Ceres, po dwuletniej
ju trwajcej współpracy, otwieraj drzwi dla wspólnej
przyszłoci. Wierz w to, e bdzie ona pogłbieniem
naszych wolnomularskich przey, bdzie wzbogaceniem
inicjacyjnych metod pracy naszych warsztaw. Przyniesie
osobiste przyjanie, pozwoli na poszerzenie wiedzy o na-
szych krajach i regionach.
Drogie siostry Ceres, przed Wami jubileusz 50-lecia
istnienia loy. Bdziemy razem z Wami przeywa to wi-
to. Bdzie to take okazja do jeszcze bliszego poznania
Waszej bogatej historii. Czekamy z radoci na wyjazd do
Chartres w maju przyszłego roku.
Drogie siostry obu ló, los naszego bliniaczego zwizku
zaley od nas i od sióstr przyszłych generacji. A kiedy spełni
si marzenie naszych polskich eskich ló i znajdziemy
si w dwóch nych wielkich eskich loach, ten zwizek
nabierze szczególnego wymiaru.
Powiedziałam,
Cz... M... Sz... L... Prometea
Wanda Mał.
Warszawa 7 listopada 2015 r.
łĄczmy mĄdRość
pRzeszłości z zamieRzeniami
dla pRzyszłości
M o w a c z c i g o d n e j M i s t r z y n i
s z ... l ... p r o M e t e a

15
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
z ż y c i a l ó ż i o B e d i e n c j i
O
becnie jest on członkiem
loy Wolno Przyw-
cona. Loa ta w kwietniu
przyszłego roku bdzie obchodzi
Jubileusz 25-lecia zapalenia wiateł.
Wielki Mistrz podzikował dotych-
czasowemu i Radzie Zakonu za prac
dla dobra WWP.
Na posiedzenie przybyli take gocie
z obediencji polskich i zagranicznych.
Na Wschodzie zasiadły Czcigodne Mi-
strzynie ló Prometea i Gaja Aeterna,
a take przedstawiciel ló Wielkiego
Wschodu Francji z Lille. Obecni byli
wnie wysłannicy Wielkiej Symbo-
licznej Loży Hiszpanii, loy Moria
z Rygi oraz loy Gabriel Narutowicz
z Krakowa.
Na wniosek brata Zbyszka, Czci-
godnego Mistrza Loy Nadzieja,
Konwent uczcił pami ofiar zama-
chów terrorystycznych w Paryu
w dniu 13 listopada. Czcigodne
Mistrzynie polskich eskich
przypomniy, e siedziba ich obe-
diencji, Wielkiej eskiej Loy Fran-
cji, ley nieopodal ulicy Charonne,
gdzie w kawiarni terroryci zabili
kilkanacie osób. Bracia z Francji
ze wzruszeniem przyjli te słowa
i obiecali przekaza je w swoich
macierzystych loach. Po obradach
odbyła si tradycyjna agapa. #
P
rzypomnijmy, e postanowienie o powołaniu do ycia loy
Nadzieja zostało podjte 13 kwietnia 1990 roku w Lille
we Francji przez grup jedenastu braci: szeciu z samego
Lille, dwóch z Bithune, po jednym z Dunkierki, Arras i Villeneuve
d’Assey. Wikszo z nich stanowili Polonusi. 25 listopada tego
samego roku za zgod Wielkiego Wschodu Francji zapalono
wiatła loy Nadzieja Lille Warszawa. Wród inicjowanych
wczas jedenastu Polaków był take obecny Czcigodny Mistrz,
brat Zbigniew. Przeniesienie wiateł do Warszawy nastpiło rok
niej – 11 listopada 1991 roku. Uroczysto odbyła si w licznej
asycie braci z Francji, głównie Lille, oraz braci z drugiej polskiej
loy liberalnej Wolność Przywrócona. Obie loe naleały wów-
czas formalnie do Wielkiego Wschodu Francji; z obu powstały te
warsztaty, które w 1997 roku utworzyły Wielki Wschód Polski.
Na niedzielnej uroczystoci były obecne delegacje ló WWP:
Atanora, Galileusza, Witelona, Wolności Przywróconej oraz
dwóch ló kobiecych: Prometei i Gai Aeterny. Ta ostatnia dała
w prezencie trzykilogramowy nieociosany kamie z naklejon
rocznicow plakietk. Przybyli take dwaj bracia z Lille. Jeden
pamitał uroczystoci sprzed 25 lat, był wówczas uczniem ma-
soskim. Po okolicznociowych mowach, yczeniach i pozdro-
wieniach wszyscy spotkali si na agapie, na której królowała
wspaniała dziczyzna. Czcigodna Mistrzyni loy Witelon przyniosła
stary album, w którym mona było zobaczy masoskie zdjcia
nawet sprzed 20 lat z hakiem (najstarsze). #
BRat Filip noWym Wielkim mistRzem WWp




25 lat loŻy nadzieJa




P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
16 j u B i l e u s z
P
rof. Władysław Misiuna, Sprawied-
liwy Wród Narodów wiata, na-
ukowiec, poeta, lozof i prawdziwy
Przyjaciel Sztuki Królewskiej, skoczył
w tym roku 90 lat. Jubilata fetowano w uro-
kliwym ogródku Pastwa Misiunów. Były
wspomnienia, wzruszenia, szampan i tort
w kształcie ksigi, których Władysław
w swym yciu napiswiele. Redakcja
Wolnomularza Polskiegote tam była,
nawet Wielki Architekt dał z nieba znak,
rozptujc w niebiesiech burz nad bu-
rzami z piorunami-fajerwerkami na cze
Jubilata. yj nam Władku długo i szcz-
liwie, cieszc przyjaciół swoj mdroci,
przenikliwoci i swoistym poczuciem
humoru.
REDAKCJA
pRoF. WładysłaW misiUna
skończył 90 lat


17
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
k o n t r o w e r s j e
N
a pocztku trochemocji po przeczytaniu tekstu.
Przede wszystkim bardzo współczuj wszystkim,
którzy w ten sposób odbieraj prac w swojej loy.
Gdyby w sposób opisywany przez autora funkcjonowało
wolnomularstwo spekulatywne, to by nie przetrwało.
Jego członkowie nie mieliby motywacji, siły wynikajcej
z przyjtego na siebie obowizku, mocy, jakstwarza
jedno i integracja.
Sama litera prawa nie wystarczy. W tym systemie poka-
zanym przez autora nie ma ducha, ducha korzeni, tradycji,
spucizny naszych poprzedników, przekazywanych poprzez
rytuał nadania – wolnomularskiego uznania.
Teraz spróbuj wyjani swoje emocje i sprzeciw wywo-
łany tym tekstem.
Autor zastanawia sinad pojciem regularnoci czy – jak
niektórzy mówi – doskonałoci loy.
Pisze: Aby loża była regularna, trzeba, by tych siedmiu
członków (siedmiu założycieli nowej loży) było regular-
nymi masonami. Uważany jest za regularnego mason, który
zostinicjowany według rytów w loży regularnej. Tych siedmiu
braci, ukonstytuowanych w loże, może inicjować profanów,
dokonywać podwyżek płac, wydawać dyplomy itd., Ale kto,
powiecie mi, będzie rejestrował te inicjacje, wydawdoku-
menty konstytuujące lożę, kto dokona jej instalacji? Nikt.
Protokół zebrania siedmiu Mistrzów pracujących w loży
wystarczy, aby poświadczyć jej regularność”.
I tu dochodzimy do zasadniczej rozbienoci zda z au-
torem. Pojcie regularnoci loy w tym wydaniu jest dla
wikszoci wolnomularzy po prostu nie do zaakceptowania.
Mistrz, eby stworzregularn lo, musi by sam re-
gularnym wolnomularzem. Regularno wolnomularska
wymaga regularnej pracy w macierzystej loy. Nikt bez
zgody swojej loy nie moe bra udziału w zakładaniu in-
nej loy, adna loa nie pozwoli sobie, eby bez jej decyzji
kogokolwiek inicjowano. Tak wic demagogi jest pisanie,
e moe si efemerycznie spotka siedmiu Mistrzów i za-
łoy lo lub inicjowa profana. Oba te fakty dokonuj
si „w imieniu i pod auspicjami”, „na mocy przyznanej im
władzy” „w imieniu…organizacji – grupy, Zakonu, który
przekazuje tradycj, stwarza uznanie loy lub profana za
cz wolnomularstwa.
N
ie mona BY masonem. Trzeba byuznanym przez
innych masonów za takiego. Nie mona zosta ma-
sonem poprzez studia masoskich tekstów i własn prac.
Trzeba przey, dowiadczy i uporzdkowa te dowiad-
czenia pod kierunkiem Mistrza. O tym mówijedne
z najstarszych elementów rozpoznania, czyli przekazywanie
słowa. Dopiero wzajemna relacja Ucze–Mistrz moe
stworzy prawdziwego masona. Pierwszym elementem
tej relacji jest inicjacja. Bez inicjacji nie ma wolnomularza.
Opowieci o wolnomularzach bez fartuszka wynikaj
z nieznajomoci lub niezrozumienia podstaw wolnomu-
larskiej metody.
Ta metoda trwa od zamierzchłej historii. Nikt, kto nie
przeszedł terminowania u Mistrza, nie mógł pozna sposo-
bów rozpoznania. I nawet jeeli jego wiedza w dziedzinie
Sztuki była dua, nie był przyjtym budowniczym.
Nieprawd jest, e w przeszłoci loe były sobie wszyst-
kie równe. Ju w redniowieczu były loe, które miały
Ksig Praw, miały prawo zbiera pogłówne, miały prawo









potRzeBa dUcHa,
koRzeni i tRWałości
B r ... s e l i M w a s y l k i e w i c z
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
18 k o n t r o w e r s j e
sdownicze, miały prawo studiowa Ksig a były takie,
które tym, które „posiadały Ksig” podlegały. Ksigi nie
mona było kupi, poyczy, zastawi, mona było j tylko
przenie na nowy plac budowy lub pogrzeba.
Cało wolnomularskiej tradycji opiera si na Sztuce,
czyli nauce geometrii. I cała struktura istnienia Maso-
nerii, przekazywania Metody została oparta na Geometrii
Euklidesowej. Istota metody aksjomatycznej polega w skró-
cie na tym, e fakty matematyczne, tj. twierdzenia, wypro-
wadza si z prostszych twierdze, te z jeszcze prostszych
itd. Przyjmujemy pewn niewielk liczb poj, których
nie deniujemy, s to tak zwane pojcia pierwotne danej
teorii. W geometrii moe by to pojcie punktu, prostej,
itp. W teorii zbiorów moe to bypojcie zbioru, elementu
zbioru, naleenia elementu do zbioru. W masonerii jest
to Konstytucja Andersona i elementy Old Charges, czyli
starych reguł.
Przyjmujemy pewn, te zazwyczaj niewielk, liczb
własnoci, które musz spełnia pojcia pierwotne. Nazy-
wamy je aksjomatami danej teorii. W geometrii mona na
przykład przyj jako aksjomat, e kada prosta zawiera
co najmniej dwa punkty, e dwie róne proste mog mie
co najwyej jeden punkt wspólny, itp. W masonerii s to
landmarki, lub w dzisiejszych czasach zapisy Konstytucji
i Regulaminów Ogólnych. Inaczej zbiór poj, co do
których istnieje zgoda.
Przy doborze poj pierwotnych i aksjomaw staramy
si, by były one oczywiste. Ta sama teoria moe mie
róne układy poj pierwotnych i aksjomatów, moemy
przekona si o tym, na przykład przegldajc róne pod-
rczniki geometrii.
I w ten sposób deniujemy coraz bardziej złoone te-
orie, tak jak budujemy coraz bardziej złoone struktury
wolnomularstwa.
Siedmiu wolnomularzy stwarza regularni doskonał lo
do pracy, do współdziałania, do działania wolnomularskiej
metody na wolnomularzy. Ale stwarza j na mocy danego
im prawa. Prawa wynikajcego z tradycji i cigłoci przeka-
zu metody. Prawa, którego si nie ma, tylko które dostaje
si od depozytariuszy tej tradycji, czyli Zakonów lub ló.
W
arto przeanalizowa sposób zorganizowania wolno-
mularstwa. Pierwszym punktem, o którym ju pisa-
łem, jest cigłoprzekazania tradycji. Drugim warunkiem
jest dobrowolno. Profan wstpujcy do wolnomularstwa
musi by wolny. W trakcie inicjacji składa cały szereg
zobowiza i deklaracji, które ten stan pełnej wolnoci
ograniczaj. Ale składa te zobowizania dobrowolnie. Jest
to jego obowizek wobec samego siebie. Wobec budowanej
19
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
k o n t r o w e r s j e
w sobie wityni i swoich ideałów. Zakon moe apelowa
do niego, upomina, moe wymaga, apelujc do hono-
rowych zobowiza. Zarówno wolnomularze, którzy nie
czujwewntrznej akceptacji tych obowizków i zobowi-
za, powinni zastanowi si nad opuszczeniem szeregów
Zakonu, jak i Zakon zastanowi si nad przynalenoci
wolnomularzy, którzy tych zobowiza nie przestrzegaj.
Wymagalnozobowiza polega na wiadomym podjciu
przez wolnomularza dobrowolnych obowizków i zasad.
Tak samo jest na poziomie wyszym, czyli loy. Kilka ló
działajcych w ramach tej samej lub innych struktur moe
podj decyzj o przyjciu na siebie wiadomie i dobro-
wolnie pewnych zobowiza. W ten sposób powstaje nowy
Zakon. Polegaj one na okreleniu pryncypiów, zbioru
zasad, co do których wszyscy s zgodni, akceptacji rónic
i podporzdkowaniu si wspólnej strukturze jako wspólne-
mu reprezentantowi. Podzina loe i uzurpatorów z Rady
Zakonu, Federacji czy innej formy obediencji jest demago-
gi. Te struktury s reprezentacj , wybieraln, poddan
kontroli i jest ta struktura wynikiem kompromisu wslnych
zasad i wspólnych interesów. Skoro zosty podjte pewne
dobrowolne decyzje, ich respektowanie jest konieczne.
Kady ma wybór, moe do takiej struktury nalee lub nie.
L
oa jest miejscem, w którym wolnomularze zbieraj si
i pracuj, dlatego tezgromadzenie czy stowarzyszenie
wolnomularzy właciwie zorganizowane nazywane jest
lo. Kady brat musi koniecznie podlegatakiej loy i by
posłuszny jej własnym statutom i regulaminom ogólnym.
Tak wic siedmiu mistrzów, stwarzajc lo, musi by
posłusznymi decyzjom swojej macierzystej, ju istniejcej
loy. W ten sposób cigło musi zosta zachowana.
Drugim wtpliwym stwierdzeniem autora jest: Loa nie
jest stowarzyszeniem. Loża jest zebraniem masonów regu-
larnych, pracujących z zachowaniem obrządku masońskiego.
Gdy tylko zamykają się prace, loża przestaje istnieć. Loża
trwa tylko od otwarcia prac do ich zamknięcia.
W historii dyskusja, czy loa to miejsce czy konkretna
grupa ludzi połczonych dobrowolnymi wizami wspólnej
pracy, trwa od wielu lat. Podobno pierwsze wzmianki na
ten temat pochodz z pocztku XIII wieku. Niewtpliwie
i jedno, i drugie jest prawd. Loa witynia jest miej-
scem, gdzie odbywa si obrzdek. Loa to take ludzie,
którzy j tworz. Mog spotyka si w rónych miejscach
i loa bdzie trwa. Stwierdzenie autora jest albo skrótem
mylowym, którego nie rozumiem, albo nieporozumie-
niem. Jeeli kocz si prace to, co z tym wszystkim, co
jest pomidzy ludmi, członkami loy?
Moje pytanie brzmi: co z egregorem, t niepowtarzaln
wizi midzy wolnomularzami, która wytwarza si w czasie
wspólnej pracy rytualnej i kontaktów poza pracami? Co
z olbrzymi prac członków poza rytualn czcispotka,
któr musi wykona loa grupa wolnomularzy, eby
prace w tej loy przygotowa, rozwija si, integrowa,
rozwizywa konikty, budowa poczucie wizi, brater-
stwa, tskni, wspólnie tworzy wolnomularsk rodzin?
Przedstawiony przez autora obraz wolnomularstwa jest
bardzo zuboony. Jedn z wartoci wolnomularstwa jest
norodno. Z niej czerpiemy poszerzanie horyzontów,
nauk tolerancji, umiejtno współdziałania. Uczymy si,
czym w praktyce jest Wolno, Równo i Braterstwo. Ta
norodno w loach jest take obecna w zakonach. A jed-
nak formuła uznania, przekazywania tradycji, historycznego
formalizmu musi by stosowana. Nawet w znanych mi
loach, które postanowiły pracowa samodzielnie, zasady
współdecydowania, działania w tym wypadku w imieniu
loy, nie zakonu s dalej obecne.
K
westionowanie działalnoci rad zakonu, federacji,
kolegium ocerskiego w duych loach czy innych gre-
miach, to kwestionowanie dobrowolnych decyzji i wspólnej
idei grupy ló lub wolnomularzy, którzy w imi wspólnych
interesów, woli wspólnej pracy i wspólnego rozwoju,
majc na wzgldzie połczenie sił dla wspólnego dobra,
tak struktur załoyli. W wolnomularstwie podstaw
jest glorykacja moliwoci jednostki, która zmieniajc
si, zmienia wiat, ale take pokazanie jednostce, e tylko
w grupie moliwa jest praca i rozwój. Dlatego wolnomularz
musi pracowa aktywnie w swojej loy, a jako jednostka
nie stanowi elementu podstawowego.
Bez loy nie mona by wolnomularzem regularnym.
Bez wolnomularzy regularnych nie ma loy.
To jak dyskusja o to, co było na pocztku: kura czy jajko.
Nie to jest istotne. Wane jest to, e bez kury i bez jajka
gatunek kurzy nie przetrwa. Tylko cigło nastpstwa
powstawania jajka z kury, wysiadywania i wykluwania si
nastpnego pokolenia gwarantuje, e ród kur moe trwa.
Br... Selim Wasylkiewicz
od RedakcJi
*Publikujc teksty w Wolnomularzu Polskim, bardzo rzadko komentujemy je, zakładajc, jak to powszechnie
w prasie jest przyjte, e za teksty odpowiadaj ich autorzy ie s one wyrazem ich osobistych pogldów. Nie inaczej
było z fragmentem przedwojennej ksiki francuskiego brata Edmunda Glotona (był Mówcw jednej z ló Wielkiego
Wschodu Francji), która doczekała si te wyda powojennych, rozszerzona o nauki nie tylko dla uczniów, ale take dla
czeladników i mistrzów. Swojdrog, gdyby ewolucja masonerii odbywała si zgodnie z wszystkimi piknymi regułami
opisanymi przez brata Selima, istniałby obecnie jeden, ogólnowiatowy zakon wolnomularski, nieprzyjmujcy kobiet
ani ateisw. Nikt bowiem nie miałby ruszy poza Konstytucje Andersona. #
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
20 s e k r e t y B u d o w y
WolnomUlaRstWo
istopnie WyŻsze
B r ... H e n r y k w i e r n i e w s k i







W
ysze Stopnie” zaczto
praktykowa w Anglii
do póno, mimo e
sformalizowane wolnomularstwo spe-
kulatywne powstało tam w 1717 r.
Zostały one stworzone i rozprzestrze-
nione szczególnie we Francji i w in-
nych krajach Europy kontynentalnej
dopiero w połowie XVIII wieku.
Wolnomularstwo jako instytucja
charakteryzuje si fundamentaln za-
sad, której najwaniejsz cech jest
zdolno do adaptowania si w bardzo
nych rodowiskach społecznych
i politycznych. Na pocztku w Anglii
w Londynie – a nastpnie stopniowo
w Bristolu i w innych wanych miastach
loe gromadziły członków buruazji,
kupw, handlowców i rzemielników.
Loe tego okresu dziaj w miastach
i uczestnicz w jego yciu. Podstawo-
w motywacj jest wzajemna pomoc,
zwłaszcza w speczestwie, w którym
nie istnieje ani ubezpieczenie speczne
w razie choroby lub wypadku, ani renta,
a ugi prowadz od razu do wizienia.
Ta wzajemna pomoc ujawnia si we-
wntrz tych grup, w tym maso-
skich, partycypacjwszystkich członków
w Funduszu Solidarnoci, zarezerwowa-
nego tylko dla członków opłacajcych
składki. Struktura wewntrzna jest
kopi licznych instytucji protestanckich,
które przez ponad wiek wypracowały
procedury zarzdzania wewntrznego,
stosowania zasad solidarnoci i popie-
rania asnych członków.
I
P
ocztki były bardzo róne, na
przyad u hugenotów oar
odwołania Edyktu Nantejskiego,
w Kociołach kalwiskich z Walonii,
u oar przeladowa hiszpaskich
w Niderlandach, tzw. Kongregacjach
purytaskich, lecz wszystkie przesik-
nite były w rónym stopniu poczu-
ciem wnoci lecej u ródeł kalwi-
nizmu. Stworzenie przez pierwsze loe
procedur wewntrznych, przyjcie
i wprowadzenie okreleoraz legend
starotestamentowych powizanych
z praktykami społecznymi stosowa-
nymi w danym kraju, ukonstytuowały
w dwóch pierwszych dekadach XVIII
wieku strukturalne bazy swoistych
rytuałów masoskich.
Pocztkow podstaw jest dobrze
wykonana praca, obowizujca zawsze
moralno kalwiska i solidarno
uczestniczcych, przy jednoczesnym
respektowaniu porzdku społeczne-
go. Powołanie si na Stary Testament
w celu oceny, czy praca została do-
brze wykonana, wydaje si oczywiste
w kraju, gdzie znajomo Biblii jest
powszechna. Oczywistym jest take
uczynienie króla Salomona Mistrzem
wityni Duchowej. Natomiast nawi-
zanie do narzdzi uywanych sym-
bolicznie w sensie moralizujcym,
potwierdza ich zwizki – wymylone
i legendarne z dawnym i szanowa-
nym zawodem budowniczych. W tym
kontekcie zwrócono uwag na ma-
nuskrypty angielskie nazywane e
Old Charges.
Słowo charges znaczy w cigle uywa-
nym jzyku wolnomularskim instruk-
cje, dokumenty procedur umoliwia-
jcych przyjmowanie wolnomularzy.
Te Dawne instrukcje deniujprawa
i obowizki masonów operatywnych lub
robotników w przeciwiestwie do wol-
nomularzy, którzy s spekulatywnymi
i byli członkami ló przed 1717 rokiem,
Fundamentem wolnomularstwa angielskiego nie była reeksja symboliczna,
ale moralizująca i opierająca swoje podejście intelektualne na analogiach biblijnych.
21
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
albo pochodzcymi bezporednio lub
porednio z pierwszej Wielkiej Loy
Anglii po 1717 roku. Słowo anc-mason
znajdujemy w tekstach sprzed daty 1717.
Okrelajone zawsze osob, a nigdy
instytucj, gdy ta jako taka nigdy nie
istniała. Te Dawne instrukcje gwarantuj
kandydatom i asystujcym, e przyjcie
było zgodne z dawnymi zwyczajami.
Nie pochodz one, jak wiemy dzisiaj,
od istniejcych ocjalnie gildii lub in-
nych organizacji zawodowych. Obecnie
znamy ponad sto kopii tych Dawnych
instrukcji, które nie s bynajmniej pierw-
szymi czy prymitywnymi formami ry-
tuałów wolnomularskich. Jest wane,
bymy zwracali uwag na wyraenie
angielskie making a mason, co znaczy
zrobi[stworzy] masona, natomiast
słowo inicjacja pojawi siduo niej.
Tak wyglda struktura wolnomular-
stwa w Anglii u swoich pocztków. Po
1723 roku, czyli od publikacji pierwszej
Księgi Konstytucji, w cigu pierwszych
dwudziestu piciu lat wolnomular-
stwa zorganizowanego mona odnie
wraenie, e rytuał wolnomularski si
ustabilizował. W Anglii nie znajduje-
my adnych law wyszych stopni
przed rokiem 1770. Fundamentem
wolnomularstwa angielskiego nie jest
reeksja symboliczna, ale moralizujca
i opierajca swoje podejcie intelektu-
alne na analogiach biblijnych. To Wil-
liam Preston (1742-1818) wprowadz
w ostatnim kwartale XVIIIw. podejcie
symboliczne, które miało wpływ na całe
wolnomularstwo angielsko-saksoskie.
II
W
latach 1725-1735 wolnomular-
stwo zostało „wyeksportowa-
ne” do Francji, skd rozprzestrzeniło
si po całej Europie. Masoneria zaczy-
na siprzekształca w kontakcie ze
społeczestwami, których struktury
socjalne s zupełnie inne ni w Anglii.
Angielska Księga Konstytucji de-
niuje i ujednolica relacje pomidzy
wolnomularzami i ich lo, same loe
z Wielka Lo, traktuje o ich upra-
wieniach i obowizkach wzajemnych.
Lecz jeeli chodzi o sam rytuał, to
Księga Konstytucji o nim milczy. Je-
dynie w Regulaminach Generalnych
zaleca si, aby rytuały były podobne,
co mona osign dziki dwustron-
nym wizytom członków rónych ló.
Otó w czasie przejcia do Francji
i innych krajów aden tekst pisany
rytuału nie został przekazany. Wiel-
ka Loa uwaała, e przekazywanie
ustne, które jest reguł w Anglii, jest
znane i stosowane take we wszyst-
kich innych krajach. Jednake kiedy
były instalowane pierwsze loe we
Francji, posługiwano si jedynie teks-
tami zapamitanymi ze wszystkimi
moliwociami pomyłek w czasie bez-
poredniego umaczenia. Ponadto
z powodu braku Księgi Konstytucji od-
noszcej si do zwizków pomidzy
wolnomularzami, loami i Wielkimi
Loami, musiały by one stworzone
od nowa i zaadaptowane do potrzeb
w rónych krajach. Społeczestwu
francuskiemu czy polskiemu obce
były wszystkie formy równoci ró-
nych sfer. Na tym gruncie trudno
byłoby sobie wyobrazi akceptacj
dla instytucji proponujcej stawanie
si – na czas prac loowych – robotni-
kami budowlanymi nawet doskonale
wykwalikowanymi i pracujcymi
pod egid samego króla Salomona!
III
P
roweniencja „robotnicza” (cho
lepiej rzec: rzemielnicza) pro-
klamowana i praktykowana przez
Anglików, nie mogła w adnym stop-
niu zaspokoi aspiracji wolnomu-
larzy francuskich i z innych kraw
Kontynentu. Speczestwo XVIII
wieku było zasklepione w swoich sta-
nach, które naturalnie si spotykały,
ale nie mieszały, dlatego włanie
wolnomularstwu kontynentalnemu
było potrzebne zaadaptowanie si
do struktur socjalnych tych krajów.
I znalazło si rozwizanie. Było nim
dołoenie do trzech stopni „przyby-
łych z Anglii serii stopni z tyta-
mi odzwierciedlajcymi społeczn
pozycj członw ló. Ten proces
ukazuje tylko jedn z licznych trud-
noci, na jakie napotykała instalacja
wolnomularstwa w Europie konty-
nentalnej.
W latach trzydziestych XVIII wie-
ku w Anglii nie ma cenzury prasy,
druw, a stowarzyszenia mona
zakłada swobodnie. Panuje tole-
rancja religijna, za wyjtkiem kil-
ku przypadków przeladowa
religijnych nie ma od koca XVII
wieku, kiedy zrozumiano, e -
norodno religijna nie jest grona
dla bezpieczestwa pastwa. Tak
wic spotkania wolnomularzy lub
innych stowarzysze nie wymagaj
adnych pozwole i nie ma nad nimi
adnych kontroli. Tak zwany „sekret
wolnomularski jest szanowany i nikt
nie podejrzewa nawet tak godnego
stowarzyszenia o spisek lub działal-
no wywrotow.
s e k r e t y B u d o w y
 
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
22 s e k r e t y B u d o w y
Wyobramy sobie jednak, jak licz-
b problemów musieli rozwizywa
pierwsi organizatorzy ló we Fran-
cji lub w Polsce. W krajach zdomi-
nowanych przez Kociół katolicki
najwaniejszym problemem był
włanie sekret masoski. Z powodu
wysokiej pozycji specznej pierw-
szych członków ló nikt nie mylał
o adnej działalnoci wywrotowej,
lecz pomimo zaprzecze podej-
rzenia cigle istniały. Sekret spotka
wolnomularskich musiał obejmo-
wa elementy nieakceptowane przez
Kociół katolicki. Zostało to bardzo
szybko potwierdzone przez antyma-
soskBullę Papieską Klemensa XII
z 28 kwietnia 1738 roku1, co jednak
nie zostało zatwierdzone przez Par-
lament paryski i nie było stosowane
we Francji. Jednak w innych krajach
tak, np. w Turcji stan posłuchał
papiea i zakazał działania loom
wolnomularskim.
IV
W
tym samym czasie Andrew
Michel Ramsay (1686-1743),
katolicki ortodoks, kawaler orde-
ru Saint-Lazare, wymylił całkiem
nowe pochodzenie wolnomularstwa;
stwierdził, e zostało one sprowadzo-
ne z Ziemi witej na Zacd przez
Templariuszy. Tym samym droga do
rozwoju masonerii została szeroko
otwarta. Wolnomularstwo nie jest
juinstytucj „robotników, gdy
ma szlachetnych przodków. Pierwsze
„wysokie stopnie” były wzorowane na
społeczestwie cywilnym, z cał swo-
j drabin stopni podporzdkowania.
Istniała jednake jedna, zasadnicza
rónica. W wolnomularstwie pozycja,
stopiei funkcja były przyznawa-
ne ocjalnie, według zasług, a nie
tylko za urodzenie. Co za honor!
dla Mistrza Stolarza, który zostaje
mianowany na przyad Rycerzem
Wschodu i Zachodu i to tylko dziki
swojej pracy. Dlatego te wolnomu-
larstwo stało si zwizkiem, w którym
spełniały si sny o znaczeniu i pot-
dze. Po co „wysze stopnie”? Mona
odpowiedzie, e jest to naturalne
i bezporednie przedłuenie trzech
pierwszych stopni wolnomularstwa
niebieskiego, koczcego si na mi-
strzu.
Wielki francuski znawca wolno-
mularstwa Claude Guérillot nazwał
prawdziw „herezj inicjacyjn” obec-
ny rozdział pomidzy tzw. loami
niebieskimi i wyszymi stopniami.
Jego zdaniem ten, kto zatrzymuje
si na trzecim stopniu wtajemnicze-
nia, moe wprawdzie twierdzi, e
dostpił całociowej inicjacji wol-
nomularskiej, jednak tak naprawd
pozostaje nadal ignorantem w stosun-
ku do prawdziwego Mistrza Hirama,
w którym si symbolicznie odrodził,
zostajc mistrzem masoskim. I ni-
gdy nie bdzie wiedział, co oznaczaj
„słowa zastpione”, i zostanie niestety
„inicjowanym w niepełnym wymia-
rze”. #
Żródła
1. Irene Mainguy, Symbolique des Gra-
des de Perfection et des Ordres de
Sagesse, „Dévry, Paris 2003.
2. Wykład z cyklu Prestonian
Lectures” prowadzonych przez
Sz...L...Quatuor Coronati Lodge
Nr 2076, wygłoszony przez
Cz...M...Michela L. Brodskyego
i zatytułowany A European View of
Masonic Growth, dostpny: hp://
internet.lodge.org.uk/compo-
nent/edocman/?task=document.
viewdoc&id=62 (24.11.2015).
3. Paul Nodon, Les Origines de la Franc
-Maçonnerie. Le sacré et le tier,
„Dévry, Paris 1998, s. 230nn.
4. Zakaz masonerii w Gdasku.
5. José Antonio Ferrer Benimeli, Les
Archives secrètes du Vatican et de
la anc-maçonnerie. Histoire d'une
condamnation ponticale, „Dévry,
Paris 1989.
dRoga siostRo RedaktoRko,
w moim artykule opublikowanym pod tytułem Konwer-
sja i inicjacja w „Wolnomularzu Polskim” (nr 63/2015)
znalazło si zdanie, które odnosiło si do konwersji reli-
gijnej: „Zaczynamy patrze na siebie samych i otaczajcy
nas wiat w inny, nowy, głbszy, cho nadal ezoteryczny
sposób. Zdanie to zawiera błd i powinno brzmie:
„Zaczynamy patrze na siebie samych i otaczajcy nas
wiat w inny, nowy, głbszy, cho nadal egzoteryczny
sposób. Chodziło mi tu rzecz jasna o uwidocznienie
podziału na to co ezoteryczne i egzoteryczne. I tak wszel-
kie kulty inicjacyjne, jak wolnomularstwo, prowadz
do poznania ezoterycznego, za wszelkie kulty (religie
i zwizki wyznaniowe) niemisteryjne i nieinicjacyjne
do poznania egzoterycznego.
Z potrójną akoladą
– Br... Dawid Steinkeller.
z r e d a k c y j n e j p o c z t y
1 Dwa lata wczeniej działalno ló została zakazana w Neapolu, Hiszpanii, Wiedniu, Louvain, Bawarii, Sardynii i Monako, a nawet w krajach czy miastach
protestanckich: Holandii, Genewie, Hamburgu, Bernie, Hanowerze, Szwecji, Gdasku i Prusach.
23
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
s e k r e t y B u d o w y
J
u samo to stanowi wystarczaj-
c rekomendacj, by sign po t
pozycj z przekonaniem, e czas
powicony na lekturnie bdzie czasem
straconym. A jeli dodamy do tego fakt,
e jest to ósmy tom wydawanej od 2007
z powodzeniem serii podrczników „Brill
Handbooks on Contemporary Religion,
to mamy rekomendacj podwójn. Na
cało liczcego blisko 700 stron dzieła
składaj siwywaone wprowadzenie
redaktorów oraz 30 artykułów pogru-
powanych w piciu obszernych blokach
tematycznych:
I Perspektywy historyczne,
II Wolnomularstwo i religia,
III Rytuał, organizacja i przenikanie,
IV Wolnomularstwo, społeczestwo
i polityka,
V Masoneria i kultura.
Nie sposób omówi tu wszystkich tych artykułów, ale
warto choby krótko zasygnalizowa podejmowan w nich
problematyk.
W pierwszej części znajdziemy wprowadzenie do zasad-
niczych tematów w historii wolnomularstwa, szereg intere-
sujcych odniesie do takich kwestii, jak jego pochodzenie
czy wczesne losy. Po wprowadzeniu, pióra redaktorów
tomu, zamieszczone tam zostały teksty powicone Sta-
rym Obowizkom, pocztkom wolnomularskim w Szkocji
i w Anglii, zwizkom wolnomularstwa z templaryzmem,
kwestiom owieceniowym i wreszcie koczcy ten blok
tekst powicony wolnomularskiej historiograi.
Część druga powicona została relacjom pomidzy
masoneri a rozmaitymi tradycjami religijnymi, przy
czym warto podkreli, e autorzy nie ograniczyli si do
wtków znanych szerzej, lecz sigaj równie tam, gdzie
do tej pory brakło kompetentnych opra-
cowa. Powoduje to, e w mojej ocenie
blok ten moe uchodzi bodaj za najcen-
niejsz cz tej publikacji. Po tekcie
przybliajcym historyczne relacje po-
midzy wolnomularstwem a Kociołem
katolickim, omówione zostały stosunki
midzy wolnomularstwem a prawosła-
wiem i protestantyzmem, relacje midzy
masoneri a dwoma innymi religiami
monoteistycznymi judaizmem i isla-
mem, kwestia relacji miedzy wolnomu-
larstwem a religiami Wschodu, tekst na
temat wolnomularstwa i zachodniego
ezoteryzmu oraz zamykajcy ten blok
artykuł powicony masonerii i nowym
ruchom religijnym.
W trzeciej części poruszone zostały
takie tematy organizacyjne jak stosowanie rytuałów, prze-
gld rónych masoskich rytuałów, systemów i wyszych
stopni, relacje midzy Wielkimi Loami, a take kwestia
dotyczca kontaktów midzy wolnomularstwem a innymi,
tak licznymi w krgach kultury anglosaskiej stowarzysze-
niami braterskimi.
Czwarta sekcja dotyczy zagadnie zwizanych z funk-
cjonowaniem wolnomularstwa, społeczestwa i polityki
kwestia kobiet, Murzynów, kolonializmu, nacjonalizmu
i problemu wojny.
Wreszcie piąta i ostatnia cz omawianego tomu po-
wicona została stykowi masonerii i kultury, w tym mu-
zyki, literatury, sztuki nowoczesnej, architektury i kultury
materialnej.
Handbook of Freemasonry, red. Henrik Bogdan, Jan A. M.
Snoek, Wyd. Brill, Leiden [2014], 689 stron, ISBN 978-
90-04-21822-8.




noWy podRęcznik
WolnomUlaRstWa
d r n o r B e r t w ó j t o w i c z
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
24 M i t y i s y M B o l e
adam i eWa
od amBaRasU z mitem
do mini galeRii
B r ... r y s z a r d r a d w i ł o w i c z






Z
nany szwajcarski psychiatra
i psychoanalityk Carl Gustav
Jung włcza mity w zakres
szerszego pojcia archetypów. S to
według niego pierwotne obrazy sym-
bole, pradawne przewodnie noniki
zbiorowej niewiadomoci. Tworz
one zasadnicz struktur ludzkiej
psychiki, stanowic od pradziejów
dominant zbiorowej niewiadomoci
czy raczej podwiadomoci.
Takie jungowskie rozumienie prze-
monej i wci obecnej roli archety-
pów towarzyszyło mojej onie i mnie
od lat siedemdziesitych ubiegłego
wieku, od kiedy to zaczlimy zbiera
wszelakie prace plastyczne ukazujce
pierwsz ludzk par. Nic wic dziw-
nego, e ju na pocztku poznawania
twórczoci samego mistrza i jego szko-
ły zaintrygował nas fakt, i Adam i Ewa
nie znaleli si wród jungowskich
archetypów. Umylny głbszy sonda
literaturowy potwierdził wstpn kon-
statacj, e nasi mityczni prarodzice
nie zyskali w systemie Junga statusu
samoistnego archetypu, to jest pozycji
równorzdnej z postaciami Matki,
Ojca, Syna czy Maga. Pojawiło si
wic pytanie: Dlaczego?
W
olno przypuszcza, e zapewne
po czci z tej racji, i w przeci-
25
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
M i t y i s y M B o l e
wiestwie do Freuda, z którym Jung
si rozstał, i dla którego libido ozna-
czało podanie płciowe Jung uywał
tego terminu na okrelenie ogólnej
energii yciowej. Ale czy tylko z tego
powodu? A moe take dlatego, e
byłaby to jedyna autentyczna para
ludzka poród herosów pojedynczych.
Wszake z drugiej strony impliko-
wałaby ona dwoisto, czyli raczej
akcentowan przez Junga jedno i gr
przeciwiestw.
W tekstach jungowskich i okołojun-
gowskich mona wprawdzie napotka
pewne wzmianki bliskie Adamowi
i Ewie. Jednak s one tylko ladowe
i rozproszone. Moe brak Adama i Ewy
w publikacjach szkoły jungowskiej
objania si bardziej prozaicznie. Po
prostu tak w czasie jej narodzin, jak
zwłaszcza obecnie o tym uniku zde-
cydowała obawa przed naruszeniem
autorytetu Biblii?
Z
wiedzajc przed wielu laty II Targi
Sztuki Współczesnej w Warsza-
wie, sporód wielu obiektów, które
nam si spodobały, skupilimy uwa-
g na trzech duych witraach Marii
Powalisz-Bardoskiej z Poznania. Były
to „Kwiaty, „Ryby” i „Raj”. Zdecydo-
walimy si, by moe z podszeptów
podwiadomoci, na Adama i Ew.
Wszak to oni włanie, podobnie jak
Prometeusz, uosabiaj odwieczne
ludzkie denie do przekroczenia
zaczarowanego koła najszerzej poj-
tej niemonoci dyktowanej Natur
i Losem.
Nasza unikalna, obecnie juza-
sobna (250 eksponatów!) kolekcja
plastyczna pod nazw A plus E”
(inaczej Adam i Ewa”) autorstwa
współczesnych twórców, głównie
profesjonalnych, lecz take ludo-
wych, w wikszoci polskich, lecz
równie zagranicznych, zwłaszcza
litewskich i niemieckich, składa si
z dzieł rónych wymiarów, wykona-
nych z nych materiałów i róny-
mi technikami. S to obrazy, rzeby,
askorzeby, wyroby snycerskie,
ceramiczne i metalo-plastyczne, go-
beliny, witrae i plakaty, a take spora
liczba reprodukcji, powikszonych
z pocztówek i albumów. W skład ko-
lekcji wchodzi równiearchiwum oraz
biblioteczka, zawierajca kilkadziesit
ksiek i albumów. Wszystko to wypeł-
nia szczelnie, ale bezkoniktowo całe
kilkuizbowe prywatne mieszkanie.
Nie powtarzajc tego, co ju powie-
dziano, przejdmy do przekrojowej
charakterystyki zbiorów przez wskaza-
nie na inne istotne cechy tej całej, pod-
krelmy, monotematycznej ekspozycji.
Ju pierwszy ogld ogólny pozwala
stwierdzi niejednakow czstotli-
wo nych wtków treciowych.
Przede wszystkim kuszenie, w dru-
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
26 M i t y i s y M B o l e
giej kolejnoci wygnanie, w trzeciej
zakaz i kara, a nastpnie rozproszone
pozostałe motywy.
W aspekcie znaczeniowo-symbolicz-
nym daj si wyróni dwie główne
warstwy na kształt geologicznych:
Warstwa naiwnej dosłowności. To
biblijna legendarno sprzed zale-
dwie kilku tysicleci, łcznie z mitem
grzechu jako złamaniem zakazu sek-
su, uznawanego za nieczysty.
Warstwa metaforyczna z dwoma
pokładami: z religijno-moralnym,
heteronomicznym tabu dla sa-
modzielnego sigania po wiedz
dobrego i ego oraz z jedynie
społeczno-moralnym, jednostko-
wo autonomicznym niebezpiecze-
stwem przekraczania tego, co nie-
znane i grone, łcznie z zakusem na
tak zwane drzewo niemiertelnoci.
Tu człowiek staje w obliczu potgi
zewntrznej i presji własnej natury.
Do tych głbokich warstw i pokła-
dów sztuki pikne sigaj skutecznie
stosunkowo rzadko. Dawniej udało
si to Dürerowi, Jordaensowi, Rem-
brandtowi, Michałowi Aniołowi, a ze
współczesnych z naszej galerii Wła-
dysławowi Hasiorowi i o dziwo
autorowi małego obrazka podpisane-
go Rele, kupionego na warszawskim
Starym Miecie. Ukazuje on dwoje
ludzi stojcych przed domem w sa-
dzie owocowym, ale zarazem w sa-
dzie bdcym Ziemi, któr otacza
metalowa klatka.
Kada analiza, majca na celu ocen
czego, wymaga uycia okrelonych
kryteriów. Tote i my (ona i ja) – bio-
rc pod uwag wielkrónorodno
nasuwajcych si znacze mitu Adama
i Ewy staralimy si ustali róne,
odpowiadajce im punkty widzenia,
moliwie wszystkie te, które by po-
zwoliły scharakteryzowa wybrane
utwory pod ktem kluczowego pyta-
nia: Czy i na ile przedstawiona w nich
para Adama i Ewy posiada znamiona
archetypu?
Najpierw prawie intuicyjnie, ale
póniej ju całkiem wiadomie zbu-
dowalimy wieloaspektow list
dwunastu kryteriów-aspektów, ale
tu ju nie miejsce na szersze dywaga-
cje. Z przyjemnością podzielę się
całą swoją wiedzą z potencjalnym
amatorem nabywcą, osobą, któ-
ra podjęłaby się kontynuacji dzieła
założycieli kolekcji – zauroczonych
archetypem „A plus E”. #
27
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
M i t y i s y M B o l e
S
łoce jest symbolem archetypowym, za-
tem charakteryzuje si ambiwalentn
i dwoist natur. Z jednej strony
jest bowiem dawc ycia, ródłem
wiatła i ciepła na ziemi, z drugiej
za moe sta si sił niszczy-
cielsk, zabii przynie susz.
W mitologii negatywn istot
słoca obrazuje mit o Faeto-
nie. Symbol Słoca słuju
w zamierzchłych czasach jako
znak magiczny przy rytuałach
religijnych. Słoce w pierw-
szych pocztkach obrazowano
w postaci dysku lub tarczy, czyli
podobnie do tego jak ukazuje si
ono oku ludzkiemu1. Przemierzajce
niebo słoce w wielu dawnych reli-
giach uwaano za Boga lub jego epifani.
Jako najbardziej rozbudowane wyobraenie
bóstwa solarnego pojawiło si w Egipcie, w postaci
Re. Lista bogów utosamianych ze słocem jest długa. Znaj-
duj si na niej babiloski Szamasz, grecki Helios, rzymski
Sol czy słowiaski Swaroyc.
Egipcjanie np. czcili nie samo słoce,
lecz fetowali je jako ródło wszelkiego
ycia. Podobn ewolucj moe-
my zaobserwowa w staroyt-
nej Persji. Zaratustra widział
w słocu jedynie obraz do-
brego boga Ahura Mazdy.
Jednake zarówno przed,
jak i po nim, ulegajc
wpływom magów, Ira-
czycy dopatrywali si
w słocu samego Mazdy.
Czcili zatem dosłownie
wietlist kul. Podobna
ewolucja miała miejsce
w wedyjskich Indiach. Po-
cztkowo czczono tam słoce
jako wyobraenie ducha, póniej
jednak uznano sam gwiazd za Boga
i nadano jej imi Surja. Niestety nawet
wród najbardziej inteligentnych narodów wik-
szo stanowi zawsze ludzie niezdolni do wzniesienia si
ponad znak, niezdolni do przekroczenia granicy symbolu
i dotarcia do prawdy, któr ów symbol przedstawia.






Helios, mazda, mitRa, Re, sol, sURJa, sWaRoŻyc, szamasz
symBolika słońca
d r z B i g n i e w ł a g o s z
1 Zobacz: M. Baistini, Symbole i alegorie, Warszawa 2005, s. 192.
Przysięgę na południu Słowiańszczyzny chłopi składali na słońce,
w zwyczaju szlacheckim było nawet wyciąganie ku niemu palców (Gie, 133).
Boski świadek stawał się tym samym gwarantem trwałości podjętych zobowiązań
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
28 M i t y i s y M B o l e
Symbol słoca, który został przyjty przez chrzecijastwo
ze staroytnoci, zyskał w tekstach pisarzy chrzecijaskich
i redniowiecznych głboki sens teologiczny. Jego podbu-
dow stanowi teksty biblijne. Symbolika słoca w rednio-
wieczu zakorzeniona jest w lozoczno-teologicznej oraz
estetycznej myli o wiecie. W łaciskiej poezji liturgicznej
symbol słoca wystpuje w odniesieniu do Chrystusa,
Marii oraz witych. Został on równie wykorzystany dla
przyblienia i zobrazowania tajemnic wiary chrzecijaskiej
zwłaszcza za zmartwychwstania. Jako emblemat Chrystusa
«nowego Słoca» sprawiedliwoci i prawdy, ma dwanacie
promieni, odpowiadajcych dwunastu apostołom2.
Podług Leksykonu symboli chrześcijańskich Chrystus jest
słocem boskiej sprawiedliwoci, Słowem wcielonym,
które opromienia wiat swymi dobrami. To zapewne wynik
rywalizacji w pocztkowej fazie chrzecijastwa z bogiem
Mitr(słocem niezwycionym). Motyw ten podejmuje
równie tradycja apokryczna: według rumuskiego
przekazu słoce i ksiyc powstały, gdy małemu Jezusowi
darowano dwa jabłka, by uciszy jego płacz, a on rzucił je
w niebo (Vul, 37-38).
„Z deikacj słoca zwizana jest znana z ludowych
tradycji jego antropomorzacja. W ywych jeszcze do dzi
wyobraeniach przedstawia si je (podobnie jak ksiyc)
jako ludzi, którzy maj rodziców, dom i gospodarstwo3.
Podług wierze słowiaskich ani gwiazd, ani słoca nie
wolno pokazywa palcem, poniewa zniewaa to Boga,
którego słoce jest okiem. Mówi si, e byłoby to jedno-
znaczne z wtykaniem palca w jego oko. Nasze rodzime
zwyczaje nakazywały, by koszc zboe, nie stawa nigdy
do słoca plecami, gdy były one zwizane z mroczn
stron istnienia. Grzechem było równie obnaanie si
przed słocem czy jedzenie na słocu4.
Numerologia tradycji zachodniej deniuje słoce liczb1.
Symbolizuje ona prapocztek, stwórc, indywidualno.
Wyraa doskonało boskiego stworzenia i otwiera przed
nami bramy wszystkich tajemnic, jakie przynosi ze sob
słoce kadego dnia. Jedynka to magiczna liczba wiatła,
poniewa stanowi jedno sam w sobie, tak jak i słoce,
którego jest wyrazem. Jeli tak pokrótce jawi nam si
denicja słoca, nic dziwnego, i jego symbol pojawi si
nieomal we wszystkich kulturach wiata.
W wielu religiach drzwi wityni lub ołtarz musz by
skierowane w stron wschodu słoca. Nie tylko w polskiej
tradycji znale mona przykłady modłów zanoszonych do
słoca lub za jego porednictwem do Boga. Wschodzce
słoce witano obnaon głow (Gie, 132), a niekiedy nawet
przyklkniciem. W obliczu wschodzcego słoca górale
kładli si dawniej krzyem na ziemi, z twarz zwrócon
ku dołowi, a głow do wschodu (Mo2, 438). Wtedy te
dzikowano mu za dobroczynne wiatło: „Słuneszko,
jak ty nas ogrzewasz i owiecasz twoj łask!”. Przysig
na południu Słowiaszczyzny chłopi składali na słoce,
w zwyczaju szlacheckim było nawet wyciganie ku niemu
palców (Gie, 133). Boski wiadek stawał si tym samym
gwarantem trwałoci podjtych zobowiza. Jeli w Wigili
słoce zawieciło wczenie rano, trzeba było w tym widzie
wskazówk,e ziemniaki powinno si sadzi wczeniej ni
zazwyczaj; gdy za wieciło dłuej, sadzenie mona było
odłoy (Ki, 271). Z pokazujcego siw Dniu Matki
Boskiej Gromnicznej (2 lutego) słoca przepowiadano
mokry rok lub prorokowano, e „zima jeszcze długo trwa
bdzie” (BiWe, 425). Zamienie słoca zawsze traktowano
jako zaburzenie w funkcjonowaniu kosmosu i odbierano
jako co złowróbnego.
W niektórych mitologiach pojawia si obraz czarnego
słoca, które nieobecne na dziennym niebie, wdruje przez
krain podziemn. U Hetytów czarne słoce było bogini
otwierajc wiat podziemny i go strzegc. W alchemii
czarne słoce to symbol ukrytego duchowego potencjału,
ale równie emblemat składajcy si z trzech swastyk, któ-
rych granice s odziane w okrg formujcy obraz słoca.
Symbol czarnego słoca mona znale jako ornament
podłogi zamku Wewelsburg w Niemczech, centrum wiata
Himmlera, gdzie odbywały si zloty i przyjcia nazistow-
skich partii centrali SS.
A czyme jest słoce dla wolnomularza? Podług ksiki
Wolnomularstwo – Sekrety i symbole masonów, ich historia
i znaczenie W. MacNultyego – słoce i ksiyc to symbole
dualizmu. Dualizm to dwie strony, dwie natury czło-
wieka dobro i zło. Słoce to zatem denie do dobra,
która to cecha winna by bliska dla wolnomularza. Blask
słoca – wiatło – dostaje profan w momencie rytualnego
przejcia w wiat masonerii. W buddyzmie owiecenie to
urzeczywistnienie prawdziwej natury umysłu.
Słoce posiada t sam symbolik co złoto, serce, krew czy
lew. Podobnie jak one, oznacza chwał, promieniowanie,
zmagazynowanenergi, syntez, hojno, kosmiczny ład,
porzdek boski. Jak uczy tradycja, jest ono pozytywne,
gorce, suche, mskie. W rodzinie w tradycji słowiaskiej
symbolizuje małonka. W społeczestwie chrzecijaskim
za króla, wodza. Czy nie te włanie atrybuty winien po-
siadawolnomularz? Czy to nie wolnomularstwo poprzez
słoce wiedzy niesie ład i porzdek? Czy hojno to nie
podstawa działa wolnomularza? Czy nie do chwały on
dy? Nie moe dziwi zatem, isłoce jako symbol goci
w naszych loach. #
2 Tame.
3 P. Kowalski, Kultura magiczna, omen, przesąd, znaczenie, PWN, Warszawa 2007, s. 517.
4 Tame.
29
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
l u d z i e i c z a s y
1 Maria Cegielska, Podróż do Brazylii. Wspomnienia córki galicyjskiego naowca, oprac. Piotr Cegielski, Kraw 2009, s. 65-66.
pRoFesoRoWie
imasoni
p i o t r c e g i e l s k i







M
aria Cegielska o tej rzekomej
przynalenoci wuja do loy
pisze w swoich wspomnie-
niach tak: Jako w pierwszej połowie
lat trzydziestych stosunki naszej ro-
dziny z plebani uległy ochłodzeniu,
poniewa proboszcz w nieznanych
mi okolicznociach wypowiedział si
publicznie na temat mojego wuja Ta-
deusza, e jest masonem. Wuj, który
był gorliwym katolikiem, ogromnie
si tym posdzeniem przejł, a ja dzi
domylam si, z czego narodziła si
owa plotka. Otópewnego lata gociła
w Szymbarku, zachcona przez wujo-
stwo do spdzenia tu urlopu, pisarka
Maria Dbrowska, obracajca siw kr-
gach wolnomularskich. A moe dotarły
w te okolice słuchy o takich nielubia-
nych przezprawdziwych Polaw
nazwiskach jak wspomniany juBartel
czy Retinger, których posiadacze zali-
czali si do przyjaciół wuja Tadeusza.
wiat dorosłych był skomplikowany
i ciekawy, ale ja nie byłam nim wtedy
absolutnie zainteresowana, czego dzi-
siaj poniewczasie ałuj1.
Tadeusz Grodyński (1888-1958). Absolwent wydziału
prawa Uniwersytetu Jagielloskiego, doktorat w 1911r.,
w latach 1912-1913 studia w zakresie prawa i nauk
politycznych w Paryu, habilitacja na UJ w 1932 r. Od
1934 r. profesor nadzwyczajny w Katedrze Skarbowoci
Warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej oraz od 1936r.
profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego. Od
1911 r. urzdnik skarbowy we Lwowie i Wiedniu, od
1918 r. w Ministerstwie Skarbu w Warszawie. W latach
1919-1926 dyrektor Departamentu Finansów Minister-
stwa Skarbu, w latach 1926-1927 dyrektor Departamen-
tu Budetowego. W okresie 1927-1931 podsekretarz
stanu w Ministerstwie Skarbu, 1935-1939 wiceminister
skarbu. Od 8 marca do 13 kwietnia 1929 r., po dymisji
Gabriela Czechowicza, kierownik ministerstwa skarbu
w gabinecie Kazimierza Bartla. Autor monograczne-
go opracowania systemu skarbowoci „Polskie prawo
budetowe (1925) oraz wielu innych pionierskich
publikacji z tego zakresu. W opinii historyka
gospodarki prof. Zbigniewa Landaua Grodyski
był najwybitniejszym polskim znawc zagadnie
skarbowych w okresie II Rzeczypospolitej. Po 1939r.
przebywał na emigracji w Rumunii, Francji i Wielkiej
Brytanii, gdzie pełnił m.in. funkcj z-cy Prezesa Naj-
wyszej Izby Kontroli Pastwa. Pozostajc na etacie
NIK, kierował te Działem Ogólnym Prezydium Rady
Ministrów. Póniej aktywny w yciu społecznym i na-
ukowym wychodstwa. Prezes Stowarzyszenia Ekono-
mistów Polskich w Wielkiej Brytanii, prof. Uniwersytetu
Oxfordzkiego, dziekan Wydziału Ekonomicznego oraz
członek Senatu Polskiego Uniwersytetu na Obczynie
w Londynie.
Poniszy tekst jest przeredagowanym fragmentem
rozdziału z najnowszej ksiki Piotra Cegielskiego Ga-
licyjskie portrety, czyli mój kolaż rodzinny, Ksigarnia
Akademicka, Kraw 2015. #
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
30 l u d z i e i c z a s y
S
k w tym, e naprawd gorliwy
katolik nie szukby przyjaciół
w takim gronie. Kociół, jak wiadomo,
potpiał ruch wolnomularski i zabrani
swym wiernym wstpowania do ló.
Jedenastoletnia wówczas panna rzeczy-
wicie raczej nie znała mechanizmów
wielkiej polityki, a take mogła nie
rozumie, i owa rodzinna religijno
bywa silniej demonstrowana zwłasz-
cza w małomiasteczkowym otoczeniu
w Gorlicach i wiejskim w Szymbarku
ninaprawd przeywana. Co wicej,
istniej liczne przesłanki, by uzna, i
w pewnym okresie swego ycia Tadeusz
Grodyski jednak otarł si o lo.
A
zatem, jak juwspomniano, Tade-
usz Grodyski i jegoona Antoni-
na, zwana Tol, byli blisko zaprzyja-
nieni ze Stanisławem Stempowskim,
byłym Wielkim Mistrzem Wielkiej
Loy Narodowej Polski i jego partnerk
Mari Dbrowsk. To włanie za ich
namowpisarka przyjecha latem roku
1933 do Szymbarku, do pensjonatu
przyjaciela rodziny, właciciela miej-
scowego zamku, Zbigniewa Skiewicza,
by pracowa nad kolejnymi tomami
Nocy i dni. Zamek i pensjonat leały
w najbliszym ssiedztwie szymbar-
skiej kopalni ropy naowej „lsk”,
nalecej do mojego dziadka std
ta znajomo z Skiewiczem. Pobyt
ten pisarka wspominała dwukrotnie
w swoich Dziennikach.
Co wane, Grodyski nigdy nie miał
adnych słubowych relacji ze Stemp-
owskim, tak wic ich przyja musiała
powsta w Warszawie na zupełnie in-
nym gruncie. Stempowski zajmował
wtedy skromne stanowisko kierownika
Referatu Bibliotecznego Ministerstwa
Rolnictwa i Reform Rolnych, wno-
czenie jednak był, zwłaszcza od upie-
nia si w 1929 r. Andrzeja Struga, po-
staci numer jeden polskiej masonerii.
Inny wolnomularz, premier Kazimierz
Bartel2, był nie tylko szefem Grody-
skiego, ich przyja trwała wnie
w latach 30. XX wieku, kiedy Bartel
nie piastował ju adnych stanowisk
rzdowych.
O
czywicie kwestia ewentualnej
loowej inicjacji Tadeusza Gro-
dyskiego nie jest, jak w wielu podob-
nych przypadkach, jednoznaczna. Nie
wymienia jego nazwiska adna z re-
ferencyjnych publikacji dotyczcych
polskiego wolnomularstwa Ludwika
Hassa czy Leona Chajna, ani aden
z historycznych przyczynków do dzie-
w naszej masonerii. Co oczywicie
dowodem adnym nie jest, osobicie
znam wolnomularzy, których nazwi-
ska powinny np. znale si w pracach
Ludwika Hassa Masoneria polska XX
wieku3 oraz Wolnomularze polscy w kraju
i na świecie 1821-19994, ale ich tam
nie ma.
O przynalenoci Grodyskiego do
loy ma wiadczyjeden jedyny, ale
dowany dokument z 11 padzier-
nika 1941 r., przechowywany w archi-
wum Instytutu Polskiego i Muzeum im.
gen. Sikorskiego w Londynie w zbiorze
osobistych akt (teczka: „Róne sprawy
polityczne. Z działalnoci osób b. re-
ymu”) emigracyjnego prezesa Rady
Ministw5. Czytamy w nim: „Ma-
soneria polska w Londynie. Skład
loży: do londyńskiej «Wielkiej Loży
Narodowej» nalą: Tomaszewski,
Nagórski, Grodyński, Neuman, Fi-
lipowicz, Pragier, Ciołkosz, Szerer,
Kuncewicz, Wszelaki, Tarnowski.
Należał ś.p. Graliński. Autorytetami
ównymi są: Zaleski i Łukasiewicz.
P
roblem w tym, i wszystko wskazu-
je na to, e taka loa w ogóle w tym
momencie w Londynie nie istniała!
Prawd jest, i w lutym 1940 r. w Pa-
ryu ukonstytuowała si nawizujca
do warszawskiego Kopernika loa o tej
samej nazwie, a jej przewodniczcym
został adwokat Tadeusz Tomaszewski,
od grudnia 1939 r. szef emigracyjnej
Najwyszej Izby Kontroli. Znajdowała
siona pod zwierzchnictwem Wielkiej
Loy Francji (Grande Loge de France).
Po kapitulacji Parya w czerwcu 1940r.
wikszo jej członków wyjechała
do Wielkiej Brytanii i loa przestała
działa. W Londynie, z uwagi na fakt,
i Wielka Loa Anglii nie uznawała
Wielkiej Loy Narodowej Polski, nie
udało si prac Kopernika reaktywowa.
T
en, kto przygotowywał notatk dla
premiera Władysława Sikorskiego,
nie bjednak dyletantem, cho nie był
te z pewnoci masonem. Dlatego
nie wiedzie, i działalnoci loy
nie wznowiono, wnoczenie jednak
2 Kazimierz Bartel (1882-1941) – wybitny uczony i polityk II Rzeczpospolitej, wolnomularz. Członek jednej z Wielkiej Loy Narodowej ju przed
1926 r. W latach 1926-1938 członek lwowskiego kółka warszawskiej loy Kopernik. Po przewrocie majowym mianowany na stanowisko premiera, funkcj
t pełnił piciokrotnie w latach 1926-1930, był te wicepremierem w rzdzie Piłsudskiego (1926-1928). W 1930 r. na znak protestu przeciwko przemocy
zastosowanej przez piłsudczyków wobec przywódców Centrolewu zrezygnował z mandatu poselskiego i powrócił do pracy naukowej na Politechnice
Lwowskiej. W tym samym roku został jej rektorem. Członek Polskiej Akademii Umiejtnoci. Od 1938 r. senator. We wrzeniu 1939 r. w czasie obrony
Lwowa stanł na czele Komitetu Obywatelskiego. Po wkroczeniu Niemw do Lwowa aresztowany przez Gestapo i na rozkaz Himmlera rozstrzelany.
3 Ludwik Hass, Masoneria polska XX wieku. Losy, loże, ludzie, Warszawa 1996.
4 Ludwik Hass, Wolnomularze polscy w kraju i na świecie 1821-1999. Słownik biograczny, Warszawa 1999.
5 Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego, Prezydium Rady Ministrów, Teczka 59B, Niepodpisana notatka (kopia maszynopisu) „Masoneria polska
w Londynie”.
31
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
l u d z i e i c z a s y
prawidłowo przypisał członkostwo
w zakonie wolnomularskim Tadeu-
szowi Tomaszewskiemu, Tytusowi
Filipowiczowi, Adamowi Pragierowi
co wicej, cała tjka faktycznie kiero-
wała pracami emigracyjnego Kopernika
w Paryu – a take Zygmuntowi Na-
górskiemu, Adamowi Tarnowskiemu,
Zygmuntowi Graliskiemu, Władysła-
wowi Neumanowi, Augustowi Zale-
skiemu i Juliuszowi Łukasiewiczowi.
Oczywicie byli oni członkami rónych
ló, tyle e zawsze rytu szkockiego,
inicjowani w rónym czasie i miejscach,
ale niewtpliwie naleeli do braterskiej
wspólnoty. Natomiast zdecydowanie
wtpliwe s w tym zestawieniu nazwi-
ska Adama Ciołkosza i Mieczysława
Szerera. Co do Jerzego Kuncewicza
i Jana Wszelakiego trudno cokolwiek
przesdza. Mona zgodzi si z Lu-
dwikiem Hassem, gdy wskazuje on,e
„ka zwizane z Sikorskim uporczywie
lansowały wersjo istnieniu w Londy-
nie polskiej loy emigracyjnej, nawet
Wielkiej Loy Narodowej, wymieniały
te jej członków, w tym osoby, które
w ogóle nie były wolnomularzami”6.
Czy dotyczy to take Grodyskiego?
Moe kiedy odnajd si dokumenty,
które spraw wyjani. Rzeczywicie
był on wtedy najbliszym współpra-
cownikiem Tomaszewskiego, przej-
ciowo w czerwcu 1940 r. – pełnił
w jego zastpstwie obowizki szefa
NIK. W Kolegium NIK byli te Na-
rski i Szerer, czyli w opisywanym
okresie całe czteroosobowe kierowni-
ctwo tej instytucji miałoby si składa
(jeli przyjprawdziwo przytacza-
nego dokumentu) z „wtajemniczo-
nych. Chyba jednak tylko zagorzali
zwolennicy teorii spiskowych mog
wyciga z tego stuprocentowo pew-
ne wnioski co do przynalenoci do
zakonu Grodyskiego. Mog tu w-
nie dorzuci fakt, i w okresie, kiedy
był delegowany z NIK do kierowania
Działem Ogólnym Prezydium Rady
Ministrów, jego najbliszym współ-
pracownikiem był szef Sekretariatu
6 Ludwik Hass, Zasady w godzinie próby. Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej 1929-1941, Warszawa 1987, s. 253.
7 W wyniku licznych, narastajcych od 1947 r. politycznych sporów wewntrz elity polskiej emigracji oraz nieustpienia latem 1954 r. po zakoczeniu sied-
mioletniej kadencji prezydenta Augusta Zaleskiego (który odmówił przekazania swego stanowiska gen. Kazimierzowi Sosnkowskiemu, a nie był w stanie
znale innego wiernego sobie i cieszcego si równoczenie powszechnym zaufaniem kandydata) powstały w Londynie dwa orodki władzy. Pierwszy
to „Zamek” z prezydentem Zaleskim na czele, Rad RP – namiastk parlamentuoraz rzdem Stanisława Cata-Mackiewicza. Drugim orodkiem była
Rada Trzech (Anders, Arciszewski, Raczyski) pełnica funkcj kolektywnej głowy pastwa z Tymczasow Rad Jednoci Narodowejodpowiednikiem
parlamentu – oraz Egzekutyw Zjednoczenia Narodowegow roli alternatywnego rzdu.
8 Ludwik Hass, Masoneria polska XX wieku…, s. 96.





P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
32 l u d z i e i c z a s y
Prezesa Rady Ministrów, powszechnie
umieszczany w kontekstach wolnomu-
larskich Józef Retinger. Retinger był ró-
wienikiem Grodyskiego, jego koleg
z krakowskiego gimnazjum w.Anny,
gdzie w czerwcu 1906 r. obaj zdali
maturz odznaczeniem. Na loow
przynalenoRetingera te nie udało
si dotd odnaledowodów, upor-
czywie powtarzajce si informacje,
jakoby naleał on do paramasoskiej
loy „Bnei Brithnaley jednakoy
midzy bajki. Retinger był od urodze-
nia ochrzczony, jako katolik (nawet
niepraktykujcy) nigdy nie zostałby
do „Bnei B’rith” przyjty.
Wspólnot loow, cho chyba
bardziej w ideowym ni formalnym
znaczeniu, mona te tłumaczy przy-
wizanie Wujcia Tadzia do obozu pre-
zydenta Zaleskiego, tzw. Zamku, take
po rozłamie, jaki nastpił w politycz-
nym kierownictwie emigracji w 1954
roku.
R
easumujc: naley przypuszcza,
i albo loy Kopernik w Londynie
w ogóle nie obudzono, ograniczajc
si do „prac” typu towarzysko-dys-
kusyjnego, albo została ona szybko
formalnie upiona, albo te jej ywot
wygasł w spob naturalny wraz z utrat
sił i odchodzeniem na Wieczny Wschód
kolejnych jej członw. Hass ujmuje to
w sposób bardziej kategoryczny:[…]
loa swej działalnoci nie wznowiła.
Tylko niekrzy jej członkowie, zwłasz-
cza zwizani z rozmaitymi agendami
Rzdu RP na Obczynie, jeszcze latami,
moewnie po zakoczeniu wojny,
tworzyli niesformalizowane łko nie
tyle nawet byłych wolnomularzy, co
towarzyskie, i mniej czy bardziej regu-
larnie spotykali si. Brali w tym udział
równie tacy starej daty wolnomularze,
którzy do emigracji dołczyli dopiero
w Wielkiej Brytanii, jak dyplomaci
Adam Tarnowski […] czy Władysław
Schwartzburg-Günther. […] Bywał
na tych spotkaniach wnieAugust
Zaleski […] .
J
eli jednak przyjmiemy, i Grodyski
inicjowanym wolnomularzem nie
był, to najprostsze wyjanienie tego
faktu moe brzmie, e po prostu nie
odpowiadało mu ycie w jakikolwiek
sposób zorganizowane. Nigdy nie był
członkiem adnej partii politycznej
czy jakiej organizacji o charakterze
innym ni czysto zawodowym. Ale
nie popnimy chyba wielkiego błdu,
twierdzc, e był co najmniej wolno-
mularzem „w sercu.
Piotr Cegielski, Sztokholm
P
amiętam dobrze moją ciekawość, kiedy po raz
pierwszy podczas lekcji polskiego usłyszałam o wol-
nomularzach romantycznych. Ich tajemniczość
i niedomówienia pobudziły moją nastoletnią wówczas wy-
obraźnię. Na studiach polonistycznych znowu pobudzono
moje zainteresowanie, ale każdy, kto studiowten kieru-
nek wie, że nie mieliśmy wolnego czasu na prowadzenie
prywatnych „śledztw” przy ogromie nauki, jaką byliśmy
zarzucani. Teraz, kilkanaście lat później, pytam samą
siebie, dlaczego nie wybrałam historii wolnomularstwa
za temat mojej pracy magisterskiej? Pisałam wówczas
o Obcości w literaturze XX-lecia międzywojennego”.
W rok po studiach sama znalazłam się na obczyźnie,
więc może było mi pisane zgłębianie właśnie tego tematu?
W rok po przyjeździe do USA poznałam mojego przy-
szłego męża. Pewnego wieczoru postanowił wyjawić mi
swój sekret. Zapytał, czy słyszałam kiedyś o masonerii.
Moje oczy zabłysły pobudzone ciekawością. Szybko sko-
jarzyliśmy, że to, co on nazywa masoneria, ja znałam jako
wolnomularstwo polskie. Mark powiedział mi, że niestety
nie może mi zbyt wiele na ten temat powiedzieć. Raz na
jakiś czas znikał na spotkania. Ja płonęłam z ciekawości,
on chciał się ze mną podzielić swoim światłem. Niestety,
należał do męskiej loży i nie mógł mi niczego wyjawić.
Po kilku latach Mark znalazł rozwiązanie naszego
problemu. Okazało się, że w Princeton, miasteczku obok,
funkcjonuje loża żeńsko-męska. Wystąpił z męskiego za-
konu i złożpodanie do Le Droit Humain. Dwa miesiące
źniej i ja postąpiłam podobnie. W listopadzie 2009 roku
odbyła się moja inicjacja.
Od tego czasu wiele się wydarzyło. Kiedy urodził nam
się syn, przedstawiliśmy go naszym braciom i siostrom
podczas ocjalnej ceremonii nadania imienia. Oboje
awansowaliśmy w naszych stopniach (ja mam przed sobą
o wiele więcej pracy niż Mark, gdyż on został przyjęty
z uwzględnieniem jego trzech stopni w tzw. loży niebieskiej,
których osiągnięcie wymaga najwięcej pracy), wzięliśmy
udziw kilku narodowych konferencjach w USA. Współ-
pracujemy z lożami w New York City, Baltimore i innymi.
Kilka miesięcy temu zaczęliśmy pracę nad utworzeniem
„trójkąta” w Filadeli.
Każda edycja Wolnomularza Polskiego” jest bardzo
wyczekiwana w naszym domu. Dziękujemy siostrze Mi-
rosławie za przyjęcie nas i spędzenie z nami czasu podczas
naszej wizyty w Warszawie w minione wakacje.
Fraternal greetings
... Ewa Dziedzic-Ellio, 3*
... Mark Ellio, 14*
z r e d a k c y j n e j p o c z t y
moJa pRzygoda z masoneRiĄ W ameRyce
33
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
w o l n o M u l a r s t w o p o z n a j n i e p o z n a n e
W
ystawa, której twórc i kuratorem jest zasłu-
ony propagator Ars Regia Tomasz Szmagier,
stanowi swoist podró poprzez róne aspekty
wolnomularskiej rzeczywistoci. Rozpoczyna si tam,
gdzie kady z masonów wkraczał na sw drog inicjacyjn:
w zaimprowizowanej Izbie Rozmyla, przy nakrytym
czarnym suknem stole, w towarzystwie czaszki i wiecy,
pod inskrypcj V.I.T.R.I.O.L. Obok, na zawieszonej na
cianie tablicy, znalazło swe miejsce zwizłe wyjanienie
uytej symboliki.
Z
wiedzajcy odbywaj nastpnie krótk wycieczk
przez histori ruchu wolnomularskiego – poczwszy
od jego na poły legendarnych pradziejów oraz zwizków
z organizacjami operatywnych budowniczych, tradycj
zakonów rycerskich i alchemi, poprzez słynn biesiad
„Pod Gsi i Rusztem, skutkujc powołaniem Wielkiej
Loy Londynu w noc witojask 1717 roku, opracowanie
Konstytucji Andersona, a po wielobarwn i wielonurtow
współczesno. Tej czci towarzyszy gablota z wybranymi,
zabytkowymi publikacjami masoskimi.
O
drbnie zaprezentowana została historia Sztuki Kró-
lewskiej w Polsce. Rozpoczyna j przypomnienie
o pierwszej na naszych ziemiach (i zarazem jednej z najw-
czeniejszych na wiecie!) loy La Confrérie Rouge, czyli
Bractwo Czerwone, zwizanej z tajemniczym i nieco dzi
zapomnianym nurtem tzw. masonerii jakobickiej – kato-
lickiej, zaangaowanej politycznie i nieuchylajcej si od
inicjowania kobiet. Nastpnie mamy opis funkcjonowania
polskiego wolnomularstwa w „złotymokresie stanisła-
wowskim, gdy loe zgromadziły postpow elit kraju,
a bracia w fartuszkach wnieli wielki wkład w reformy,
uwieczone Konstytucj 3 Maja. Zamyka t czwystawy
prezentacja dotyczca odrodzenia polskiej masonerii w XX
wieku, jej rozwoju w okresie II Rzeczypospolitej – z przy-







BRacia i siostRy
W kleRykoWie
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
34 w o l n o M u l a r s t w o p o z n a j n i e p o z n a n e
pomnieniem wybitnych działaczy, takich jak Rafał Radzi-
wiłowicz, Gabriel Narutowicz, Janusz Korczak, Michał
Karaszewicz-Tokarzewski i inni a wreszcie czasów PRL
i „podwójnegofunkcjonowania loy Kopernik, jawnego
na emigracji w Paryu i konspiracyjnego w Warszawie.
P
odajc dalej, zwiedzajcy staj midzy gablotami
pełnymi masoskich akcesoriów zwraca wród nich
uwag odnaleziony w zakamarkach archiwów kieleckiego
Muzeum Narodowego, oryginalny (z pocztków XIX wie-
ku), niezwykle ozdobny fartuszek mistrzowski Antonima
Walewskiego burmistrza, potem prezydenta i gubernatora
Kielc. Obok szarfy, szpady, rytualne kielichy o mister-
nym zdobieniu (w tym jeden niezwykle pomysłowy, bo
„dwustronny” – pozwalajcy pi wino ze swego szerszego
koca i mocniejsze alkohole z wszego, udanie pokazujcy
zamiłowanie ówczesnych braci do biesiad, a zarazem ich
zmysł praktyczny i poczucie humoru). Cz wystawy
powicon przedmiotom rytualnym wiecz manekiny,
ubrane tak jak mason podczas prac loowych – mczyzna
w ciemnym garniturze, kobieta w specjalnej czarnej sukni
(oryginalnej, wypoyczonej na t okazj przez jedn z sióstr
z Prometei, polskiej loy eskiej nalecej do Wielkiej
eskiej Loy Francji), oczywicie oboje w stosownych
szarfach i fartuszkach. Za nimi jeszcze plansze ukazujce
wystrój wityni, w tym eleganckie meble, ze stołem
i fotelem Czcigodnego Mistrza włcznie, a dalej gabloty
z masoskimi przedmiotami codziennego, „pozaloowego
uytku (spinkami do mankietów, długopisami, itp.) oraz
pamitkowymi medalami poszczególnych obediencji.
Z
amykaj wystaw plansze zwile podsumowujce
lozoczno-etyczne podstawy i cele ruchu wolno-
mularskiego duchowe doskonalenie jednostki oraz
pogłbianie braterstwa midzy ludmi niekoniecznie
podzielajcych t sam religi czy pogldy.
Otwarcie wystawy uwietnił wspomniany panel dys-
kusyjny, który w niedziel 4 padziernika 2015 roku po-
prowadziła dyrektor Muzeum Dialogu Kultur, Monika
Rosmanowska.
P
rezes Instytutu Sztuka Królewska, prof. Tadeusz
Cegielski, przypomniał w nim najwaniejsze fakty
dotyczce genezy i rozwoju Sztuki Królewskiej; nastpnie
Tomasz Szmagier, jako wiceprezes ISK i kurator wystawy,
omówił załoenia ekspozycji. Dr Mirosława Dołęgowska-
-Wysocka, zastpca redaktora naczelnego i wydawca
Wolnomularza Polskiego, opowiedziała o tradycjach
masoskich na Kielecczynie, ze szczególnym uwzgldnie-
niem działalnoci doktora Szymona Starkiewicza, twórcy
i wieloletniego dyrektora sanatorium i szpitala Górka
w Busku-Zdroju, aktywnego członka zagłbiowskiej loy
Staszic, nazywanego nie bez podstaw Judymem z Górki.
Dr Witold Sokała, politolog z kieleckiego Uniwersytetu
Jana Kochanowskiego, mówił z kolei o zwizkach wolno-
mularstwa z polityk, a take o zjawisku antymasonizmu.
35
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
w o l n o M u l a r s t w o p o z n a j n i e p o z n a n e
W
drugiej czci panelici
wystpili natomiast jako
reprezentanci poszczególnych
obediencji działajcych w Polsce.
Tadeusz Cegielski, jako Wielki
Mistrz Honorowy Wielkiej Loży
Narodowej Polski, przybliał
struktury i działalno masone-
rii regularnej”, opierajcej si
o tradycj i patent Wielkiej Loy
Anglii. Tomasz Szmagier, urz-
dujcy Wielki Mistrz Wielkiego
Wschodu Polski, prezentował
nurt masonerii adogmatycznej.
Mirosława Dołgowska-Wysocka,
jako była Czcigodna Mistrzyni
eskiej loy Prometea i członkini
loy Gaja, działajcej w ramach
Grande Loge Feminine de France (Wielkiej eskiej
Loy Francji), barwnie opowiadała o masonerii kobiecej
na wiecie i w Polsce. Witold Sokała, Wielki Sekretarz
Rady Federacji Polskiej Międzynarodowego Zakonu
Wolnomularskiego „Le Droit Humain, skupił si na
idei masonerii mieszanej oraz jej historii i współczesnoci.
W
wielowtkowej dyskusji z udziałem publicznoci,
któr sprowokowały wystpienia panelistów, poru-
szono midzy innymi zagadnie-
nia stanu liczebnego i wywów
wolnomularstwa w Polsce, jego
roli społecznej oraz relacji z po-
szczególnymi religiami, a take
masoskiemu pojmowaniu wol-
noci i „dobrych obyczajów.
Wystawa w MDK została zapla-
nowana do 3 stycznia 2016 roku,
a bd jej towarzyszy kolejne
spotkania merytoryczne.
W
arto doda, e towarzy-
szy jej równie oywienie
aktywnoci wolnomularskiej.
W przeddzie wspomnianego
panelu odbyły si w Kielcach,
prawdopodobnie po raz pierwszy
w historii tego miasta, prace rytualne. Na wyjazdowym
posiedzeniu spotkała si loa Witelon, naleca do struk-
tur Wielkiego Wschodu Polski, a udzi w nim wziła
m.in. grupa kielczan inicjowanych w tym warsztacie oraz
gocie z innych ló i obediencji. Jest dua szansa na to,
e jeszcze w trakcie trwania wystawy nastpi inauguracja
pierwszej stałej placówki „na Wschodzie Kielc” – trójkta
zakonu „Le Droit Humain.
(ws)

P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
36 n a s z e s p o t k a n i a
3
grudnia 2015 roku byłam
w Busku-Zdroju na zaproszenie
tamtejszego Uniwersytetu Trze-
ciego Wieku. Mówiłam o wielkiej,
buskiej postaci: doktorze Szymonie
Starkiewiczu, społeczniku, lekarzu,
załoycielu szpitala na rce, wol-
nomularzu z loy Staszic.
Jak si okazało po spotkaniu, gdy
podpisywałam swoj ksik pt. Czyn
i łza. Wspomnienia z Górki, wielu
z obecnych spotykało si ze ladami
starego doktora lub jego działalnoci:
ktourodził sina Górce, kto praco-
wał z chorymi dziemi, uczc je sztu-
ki (terapia zajciowa), kto chodz
z ojcem – listonoszem na Górk, kto
jedził z akcjami prolaktyczynymi
po buskim powiecie razem z on
Starkiewicza Wand. Czyj ojciec
wreszcie chował starego doktora
w styczniu 1962 roku. I te spotkania
były dla mnie najbardziej wzruszaj-
ce. Była te cz „ogólnomasoska.
Opowiadałam o swojej drodze do
wolnomularstwa, o swojej rodzinie:
mu-masonie i rce-masonce,
Wolnomularzu Polskim” (rozdałam
archiwalne egzemplarze), mówiłam
take o celach masonerii, jej historii,
rytuałach loowych (ile mogłam). Nie
wiem, na ile w cigu półtoragodzin-
nego wykładu przekazałam wiedzy
moim słuchaczom. Jedni wychodzili
umiechnici, drudzy prosili o auto-
grafy, ale przynajmniej jedna z pa
zadowolona nie była. Dla niej moja
opowie była płytka, i działalno
współczesnych masonów taka sama,
w porównaniu z „durn i chmurn
histori. Wielk Histori Masonerii.
Gdy mylałam sobie o tej płycinie,
inna cz mnie przebywała w Warsza-
wie. Duchem byłam pod Trybunałem
Konstytucyjnym z córk, wnuczk
i starym przyjacielem ze studiów,
którzy razem z Komitetem Obro-
ny Demokracji manifestowali swój
sprzeciw wobec rozmontowywania
demokracji w naszym kraju.
I tak teraz myl, e te wielkie ha-
sła masoskie: Wolno, Równo,
Braterstwo weszły do kanonu no-
woczesnych demokracji liberalnych.
Nasze idee po prostu zwyciyły. Od-
dychamy nimi jak powietrzem, nie
pamitajc czsto, e s, e istniej.
I dopiero gdy kto chce zabra nam
podstawowe wolnoci obywatelskie,
okazuje si, e tak jak bez powietrza,
bez naszych, wolnomularskich war-
toci y si nie da. #
z B l o g a a s z e r a , ż o n a p a n a B o g a
W BUskU o JUdymie z góRki
37
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
B r a c i a i c z a s y
BR... stanisłaW sołtyk,
UkocHany synoWiec BiskUpa
s ... M i r o s ł a w a d o ł ę g o w s k a - w y s o c k a







Na tej sali będzie bufet dobiegł
mnie głos z ssiedniego stolika, przy
którym siedziało kilka eleganckich
młodych pa. Elegancja była typu
słubowego. „Piar albo markieting” –
pomylałam. Panie uzgadniały menu
dla konferencji na 100 osób.
Tu będzie bufet, z piwem. A inne
alkohole? pytała pani od pałacu.
Wino i wódka do konsumpcji na
stołach. Oczywiście nie od rana
odpowiedziała pani od organizacji
konferencji. Potem było te o pała-
cowych termach i basenie. O koniach
do przejadek nic nie usłyszam,
pewnie kongresowicze maj konie
wcznie mechaniczne.
Stolik znajdował si w zabytkowym
wntrzu Term, czci Pałacu Odro-
wążów w Chlewiskach k. Szydłowca.
Ja, jako drugie pokolenie inteligencji
z rodowodem robotniczo-chłopskim,
weniłam si w ród Odrowów, ale
tych dawno zbiedniałych. Herb nosz
ju tylko na sygnetach, a w rodzinnych
archiwach przechowujpoółkłe i po-
dziurawione (przez myszy?) papiery.
S rzecz jasna take portrety przod-
ków w oleju, na czele ze w. Jackiem
Odrowążem, załoycielem polskich
oo.dominikanów i błogosławionym
Iwo Odrowążem, biskupem krakow-
skim, nastpc na stolcu krakowskim
Wincentego Kadłubka.
N
a odpoczynek w Pałacu Odrow-
ów namówiła nas córka Alek-
sandra. Siedzc zatem w zabytkowych
termach (przełom XIX i XX wieku,
fundator hrabia Ludwik Plater),
posilalimy sipotrawami z menu
prosto z zamkowej kuchni. Polecam
zwłaszcza pierogi Odrowa, całkiem
podobne do ruskich, ale take cał
kuchni, wygodne łóka, a zwłaszcza
rekreacj cielesn. Basen krystaliczny
bez chloru „Ery Wodnika, w basenie
płynca rzeka. Od parku przypałaco-
wego odgradzaj nas pikne, „wene-
ckie” okna, za nimi taras i stare, stare
drzewa. Najstarsze maj i po 150 lat.
Wieczorem, przed kolacj, mona i
do Rzymskich Term na dwugodzinny
program odnowy biologicznej.
H
istoria pałacu liczy sobie 900
lat z okładem, poczynajc od
woja Krzywoustego i jego obronnego
grodziska, poprzez wspomnianych
Odrowów, którzy sprzedali zamek
w XVI w., po wielkiego Polaka, pa-
triot, wolnomularza Staniawa
hr.Sołtyka, który nabył Chlewiska
około roku 1804 od Aleksandra
Potkańskiego i uczyn z nich sw
główn rezydencj. Przy przebudowie
był zatrudniony architekt Fryderyk
Albert Lessel. Obszerny kompleks,
z urzdzeniami przemysłowymi do
wydobycia i przetwarzania metali,
stanowił zaplecze gospodarcze. Dziki
urzdzeniom wprowadzonym przez
specjalist sprowadzonego z Francji,
uzyskiwano w roku 1811 do 5 tys. cet-
narów elaza, z którego wytwarzano
szyny, blachy do kominów, kotły, osi,
garnki, gwodzie i elazka do praso-
wania.

P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
38 B r a c i a i c z a s y
Jednak do historii przeszedł Sołtyk
jako wybitny polityk i wolnomularz,
który wraz z innymi masonami-pa-
triotami stał u praródeł i Konstytucji
3Maja, i Legionów Polskich gen. Hen-
ryka Dbrowskiego, i Towarzystwa
Przyjaciół Nauk (poprzedniczki Pol-
skiej Akademii Nauk), po powstanie
listopadowe, za które pałac w Chlewi-
skach został mu skonskowany.
N
iedaleko pałacu połoony jest
pikny i romantyczny, acz za-
ronity malownicz rzs pałacowy
staw. Nad tym oto stawem czytałam
dzieło napisane w 1818 r., a wydane
w Londynie w 1968 r., pt. Rys histo-
ryczno-chronologiczny towarzystwa
wolnego mularstwa w Polsce. Jego au-
torem jest Walenty Wilkoszewski,
Wielki Archiwista Wielkiego Wschodu
Polski, generał w yciu profaskim.
Rkopis ten, słowo po słowie odpisał
jego bratanek, który z kolei w testa-
mencie przekazał swemu wnukowi,
Tadeuszowi wicickiemu. On to
dziki pomocy czcigodnego mistrza
i braci z polskiej emigracyjnej loży
Kopernik w Paryu prac t wy-
dał. Ksika została oarowana memu
mowi-masonowi 23 lata temu i słuy
nieocenion pomoc w szkicu na te-
mat br... Stanisława hr. Sołtyka. Wil-
koszewski podaje, e pełnił on funkcj
sdziego w loy Cnotliwy Sarmata.
Sołtyk był sdzi take w ówczesnych
masoskich władzach obediencyjnych
[strukturach łczcych loe], czyli
Wielkim Wschodzie Królestwa Pol-
skiego i Wielkiego Xistwa Litewskie-
go, a w latach 1811/1812 roku zost
członkiem kolejnej loy – Świątynia
Izis (loa macierzysta m.in. ksicia
Józefa Poniatowskiego).
P
osta Staniawa hr. Sołtyka
znajdziemy take na kartach in-
nej pracy, opisujcej dzieje polskich
wolnomularzy. Mam na myli Dzieje
wolnego mularstwa w Krakowie 1755-
1822, napisane przez Stanisława hr.
Małachowskiego-Łempickiego,
a wydanej w roku 1929 (autor sam
był wolnomularzem i pełnił funkcj
Wielkiego Archiwisty w przedwo-
jennej Wielkiej Loy Narodowej Pol-
ski). Sołtyk wstpuje do utworzonej
w 1778 r. w dawnej stolicy Polski
loy tzw. namiestniczej Pod Trzema
Hełmami. Loutworzył warszawski
warsztat o podobnej nazwie: Karol
Pod Trzema Hełmami. W 1777 r.
zostdo niej przyjty król Stanisław
August Poniatowski, który posłu-
gujc simasoskim pseudonimem
Salsinatus Magnus „gorliwie popierał
wolnomularstwo hojnemi oarami
pieninemi i rónemi darowiznami”.
S
ołtyk przez dwa lata pełnił w loy
funkcjDrugiego Dozorcy, po
czym wybrano go na Wielebnego
Mistrza. Wkrótce potem, w 1782 r.
loa zakoczyła swoje istnienie. Przy-
czyn tego nie znamy, moemy jednak
postawi kilka znaków zapytania. Otó
w roku 1781 Sołtyk niefortunnie, jak
si okazało, wprowadził do loy swe-
go nauczyciela jzyka angielskiego,
profesora Akademii Krakowskiej
Abrahama Jakuba Pentzla. Był to
człowiek niezwykle utalentowany
(znał 10 jzyków), niestety z duymi
„kwalikacjami” na midzynarodo-
wego awanturnika i... pleciug. By
moe to włanie jego długi jzyk, spo-
wodowany naduywaniem alkoholu
spowodował, e do krakowskiego bi-
skupa Kajetana Sołtyka, u którego
na dworze (dziki staraniom swego
ucznia Stanisława) mieszkał, doszły
plotki, i jest ukochany bratanek bi-
skupa deist i bigamist. Jak podaje
Polski Słownik Biograczny, „na sku-
tek tych pomówie Sołtyk, zagroony
gniewem biskupa i wydziedziczeniem,
ukrywał si jaki czas u ojców Ka-
pucynów w Krakowie, zdołał jednak
odzyska łaski stryja i pozycj ulubio-
nego bratanka”. Czas ukrywania si


39
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
B r a c i a i c z a s y
u Kapucynów zbiega si z upadkiem
loy Pod Trzema Hełmami. Czy to
zwykła zbieno, przypadek? Tego
ju raczej nie dowiemy si...
D
o podłe cechy charakteru Pent-
zla znajduj odzwierciedlenie
w korespondencji kolejnej loy kra-
kowskiej Przesąd Zwyciężony, do
której chciał si aliowa w 1787r.
Józef Konstanty Bogusławski, pijar
(póniejszy kanonik katedry wile-
skiej), mówca loy Świątynia Izis
pisał w jednym z listów, e „gdyby
brat Pentzel został afiljowany do
loy, dla złego serca swego wicej by
mógł przynie umartwienia braciom,
zdradzajc wite ich prace. Cytuj
ten list za wspomnianym wczeniej
Małachowskim-Łempickim i jego pra-
cy o loach krakowskich. Łempicki
nigdy nie na trał na aden lad tych
publikacji.W kadym razie w historii
wolnomularstwa polskiego, Pentzel
był pierwszym, który zdradził tajem-
nice zakonu” – podkrelił.
O
d tego czasu Sołtyk w wolno-
mularstwie krakowskim ju nie
udzielsi, widzimy go za to w spisach
wolnych mularzy warszawskiego war-
sztatu Cnotliwy Sarmata. Załoona
przez Alojzego Fryderyka von Brühla
11 stycznia 1767 r., powołana została
jako loa pracujca w rycie staroszko-
ckim. Dwa lata póniej ogłoszono j
Lo Wielk, a jej Wielkim Mistrzem
został August Fryderyk Moszyński.
Pracowała w jzykach polskim i nie-
mieckim. Loa ta utworzyła kobiec
placówk adopcyjn (czyli lo nie-
samodzieln, zwizan integralnie
z msk). Po kilkunastu latach nosiła
ona nazw Wielka Loża Adopcyjna
pod Klimatem Warszawy, póniej
za Wielka Loża Dobroczynności na
Wielkim Wschodzie Warszawskim.
Loa ta była pierwsza kobiec lo
adopcyjn w naszej czci Europy.
W loy znajdujemy najznamienitsze
nazwiska ówczesnej polskiej arysto-
kracji: Poniatowskich, Potockich,
Lubomirskich, Sanguszków, Sapie-
hów, Rzewuskich. Zasiadały w niej
ony, siostry, matki oraz... przyja-
ciółki polskich masonów, cho nie
tylko. Włanie w tej loy zostały po
raz pierwszy zrównane z arystokrat-
kami reprezentantki stanu trzeciego,
ony warszawskich bankierów: znana
francuska elegantka Filipina Maria
z domu Vallentin, małonka Piotra
Teppera czy Klemensa Berneaux
z domu Chapiseaux de la Grande
oraz Janowa Chaudoir.
L
oe adopcyjne funkcjonowały
z mniejszym lub wikszym powo-
dzeniem take w Ksistwie Warszaw-
skim – Loża Eden. Naleała take do
niejona Stanisława Sołtyka Karolina
z Sapiehów (1760-1814). Warto tu
doda, e Czcigodn Mistrzyni loy
adopcyjnej Eden była jej rodzona sio-
stra, Anna z Sapiehów Sewerynowa
Potocka. Karolina prowadziła w War-
szawie wielki dom, skupiajcy niemal
cał elit intelektualn. Jak czytamy
w Polskim Słowniku Biogracznym:
„Sołtyk «gocinny, wesoły, artobli-
wy, czstokro ucinkowy, przy tym
pełen nauki i obznajomiony z obcymi
krajami» wraz ze swoj ruchliw
i popularnw towarzystwie on [Ka-
rolin] uczestniczyli aktywnie w yciu
kulturalnym stolicy, a ich dom kon-
kurujcy z pałacem «Pod Blach»,
stał si na przełomie XVIII i XIX w.
jednym z głównych jego ognisk.
K
oniec działalnoci patriotycz-
nej Sołtyka, po mierci Karoliny
w 1814r., to uczestnictwo (po aresz-
towaniu Waleriana Łukasińskiego,
twórcy konspiracyjnego Wolnomu-
larstwa Narodowego) w Towarzystwie
Patriotycznym. Został w nim preze-
sem Komitetu Centralnego, uwaano
bowiem, e tylko on mógł nada mu
„konieczn powag. Za t działalno
był jakiczas wiziony. Pod koniec
ycia, chory, zamieszkpod opiek
córki. Zmarł tam w domu ela-
zowskiego na Nowym wiecie 4
czerwca 1833; pochowany został 2
lipca w grobie rodzinnym w kociele
w Chlewiskach.
I
na koniec tego wtku ciekawostka:
jak wspomniałam, Stanisław hr. Soł-
tyk był ukochanym synowcem, czyli
bratankiem biskupa krakowskiego
Kajetana Sołtyka. Stryj biskup tra-
gicznie skoczyływot biskupi, zacho-
rował psychicznie (znamy dzisiejsze
rozpoznanie: drczyła go cyklofrenia
maniakalno-depresyjna), został z bi-
skupstwa krakowskiego zdjty i pod
kuratel mieszkał w Kielcach w rezy-
dencji biskupów krakowskich a do
swej mierci 30 lipca 1788 r. Niespeł-
na rok póniej, 27 lipca 1789 r. Sejm
Wielki uchwalił ustaw, na mocy której
kieleckie dobra biskupów krakowskich
zostały za odszkodowaniem przejte
przez administracjkrólewsk. Tak oto
zaczł si dla „Klerykowa, jak miasto
nazwał Stefan Żeromski, czas wiecki.
J
est w Kielcach jeszcze jedna pa-
mitka po nieszczsnym biskupie
Kajetanie Sołtyku Kawiarnia Sołtyki.
Mieszczca si przez wiele lat przy
kieleckim rynku (dzi przeniesiona)
kawiarnia, któr odwiedzałam z lubo-
ci jako młoda panienka, uczennica
Pastwowego Liceum Sztuk Plastycz-
nych (1970-1975), była wybudowana
przez biskupiego kucharza, Macieja
Gilbę w 1767 r., który to kucharz
karmił wspaniale i biskupa, i jego sy-
nowca masona Stanisława, i jego on
masonk Karolin. #

P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
40 d u c H i M a t e r i a
Zadania podjł si przyjaciel i doradca króla Stani-
sława Augusta Poniatowskiego August Fryderyk
Moszyski (1731-1786) – alchemik, róokrzyo-
wiec i wolnomularz, od 1769 roku Wielki Mistrz loy Cnot-
liwy Sarmata i zwierzchnik, mianowany przez Wielk Lo
Anglii, całego polskiego i litewskiego wolnomularstwa. Za
jego spraw pojawił si Essey sur le Jardinage Anglois, czyli
Rozprawa o ogrodnictwie angielskim – w Polsce, pierwszy
podrcznik sztuki ogrodniczej. Ksieczka, spisana rcznie
przez autora sepi na czerpanym papierze i oprawiona
w skór, podarowana została królowi z okazji jego urodzin
17 stycznia 1774 roku. Dzieło składa si z Rozprawy ogólnej,
Teorii ogrodnictwa angielskiego z podziałem na dwadzieścia
tematów oraz Aneksów dopełnionych rycinami przedsta-
wiajcymi 116 proponowanych przez autora elementów,
z pomoc których mona skomponowa pikny pejzaowy
park. W oryginalnym egzemplarzu nie zachowały si jednak
ryciny, a szkoda, bo wykonał je, o czym zawiadamia stosow-
ny przypis autora w tekcie, sam Szymon Bogumił Zug,
przyjaciel Moszyskiego i brat z loy Cnotliwy Sarmata.
Zug w nastpnych latach wcielił w ycie to wszystko, co
spisał i zaproponował Moszyski w swoim podrczniku,
kładc w ten sposób pitno artystycznego smaku nie tylko
na architektoniczny obraz Warszawy lat 70. XVIII wieku,
równie na jej ogrody. Dopiero na podstawie zachowa-
nych innych jego rysunków i projektów moemy sdzi
o ilustracjach umieszczonych w Rozprawie.
Moszyski radzi we wstpie czytelnikowi „obdarzonemu
smakiem”:
By zrobił […] wedle swego upodobania aleję, fermę, Park
czy ogród, które miałyby wygląd taki, jakby uczynione były
przez naturę. W okolicy jednak pozbawionej tej żnorod-
ności, nawet największy geniusz, gdyby chciał upiększyć
miejsce, z pewnością nie zdoła tak ukryć swej sztuki, iżby
się ona widzinie dawała. Łatwo jest tworzyć piękno
w okolicy, którą natura obdarowa pięknymi widokami, tym
bogactwem, jakie przynosi krajobraz pomiędzy zboczami
Pagórków, Jeziorami, łąkami, lasami, starymi Murami,
wielkimi drogami, rzekami, polami uprawnymi i innymi;
to jest już gotowe dzieło, potrzebuje tylko człowieka.
A człowiek, według zalece, miał zachowywa si jak ar-
tysta: „Planuj tak, jakby malował” – te słowa Aleksandra
Popea, czyli czołowego ideologa parw wolnomularskich
mona było znale w kadej z ksiek powiconych
nowemu ogrodnictwu. U Moszyskiego odnajdujemy
je take obok konkretnych propozycji powtarzajcych
angielsk „recept”: ogród powinien składa si z szeregu
scen, obrazów połczonych siecinieregularnych cieek
wijcych si pomidzy nimi, które widziane pod rónymi
ktami i o nych porach dnia majwywoływa emocje oraz
kRól staś i Jego
WolnomUlaRskie
ogRody (ii)
d r a n n a M a r i a B a u e r







41
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
d u c H i M a t e r i a
skojarzenia. Autor zachca do budowania pejzau poprzez
zastosowanie elementów pogodnych, melancholijnych,
zadziwiajcych, take do stosowania zasady kontrastu przy
budowie kolejnych krajobrazowych sekwencji i, o dziwo, do
stosowania symetrii (szczególnie wokół głównego domu).
To jedyny zreszt postulat, który odrónia podrcznik polski
od angielskich, albowiem na wyspach symetria i geometria
barokowego ogrodu była całkowicie potpiona (była to
forma zaproponowana przez władc absolutnego, a wic
przez demokratycznie nastawionych do ycia wolnomularzy,
sławicych wolno, nie do przyjcia).
Za twórc ogrodu nowego typu, który z powodzeniem
zajł miejsce barokowego, uwaa si Williama Kenta (1685-
1748), a jego pierwsz realizacj, która zapocztkowała styl
we wzorcowy sposób, był ogród lorda Cobhama w Stowe,
w południowo-zachodniej Anglii. To tam ten uzdolnio-
ny malarz, architekt i dekorator, wietny rysownik, pod
wpływem ideologii pochodzcej z twórczoci Aleksandra
Pope’a (1688-1744) zaczerpnł pomysł tworzenia obra-
zów wewntrz parku, obrazów symbolicznych. To jemu
przypisuje si stwierdzenie, e „ogrodnictwo to nic innego
jak malarstwo pejzaowe. Tak powstał park krajobrazo-
wy, z pocztku zwany „angielskim” (do mierci Kenta, tj.
do r. 1748). Po nim prym w komponowaniu ogrodów
przejł Lancelot Catability Brown (1716-1783), zwany
przez rodaków „najwikszym angielskim ogrodnikiem”;
w czasach jego działalnoci pojawia si termin „parku
krajobrazowego. W latach 70. XVIII wieku, w momencie
kiedy moda na now organizacj przestrzeni pojawia si
i rozwija na terenie pastw europejskich wraz z upowszech-
nianiem si ló, we Francji, znów pod wpływem idei czysto
poetyckich wyjtych z utworów Jana Jakuba Rousseau
lub Jakuba Delillea – pojawia si „park sentymentalny.
Epoka romantyzmu skorzystała z dowiadcze poprzed-
nich pokole, ale pozostawiajc w parkach rónorodno
nastrojów, usunła z nich wtki edukacyjne.
ścieŻka inicJacyJna
Rozprawa Moszyskiego zawarła wszystkie elementy
obecne w innych podrcznikach i powieliła wrcz rysujcy
si w nich schemat. Jest tu podana wskazówka o wyborze
miejsca pod ogród, krytyka symetrii i geometrycznych
ogrodów (w jego przypadku nader skromna), dalej po-
dane s przykłady właciwych ogrodów godnych miana
wzoru (czsto w tym miejscu pojawiaj si odwołania do
Stowe, Kenta i Popea oraz do ogrodów chiskich, którymi
fascynowali si Anglicy).
Moszyski proponuje tworzenie parkowych „obrazów
z uyciem elementów tzw. małej architektury wity,
pawilonów, sztucznych grot, kaskad, mostków, akweduk-
w, folwarków, chatek drewnianych, monopterów, pasiek,
ołtarzy, obelisków, monumentów. Dla wolnomularzy
wyrastały one z symboliki loowej i dawały, postawione
w przestrzeni parku, wyraziste skojarzenia, na przykład:
1) kada witynia to loa, powana została do tego, aby
dy do odtworzenia kształtu doskonałej wityni, czyli
jerozolimskiej (Salomona);
2) egipski snks, obelisk („igła Kleopatry”) lub piramida
kojarzy si miały z misteriami, z kultem Ozyrysa i Izydy,
a wic z czci rytuału wewntrzloowego;
3) grota to miejsce, w którym, według legendy, ukryli si
trzej zabójcy budowniczegowityni Salomona, Hirama,
ale te miejsce (jak w alchemii) powicone samotnym
rozmylaniom, lozoi i pracy nad doskonaleniem si
(symbolizowane w loy przez Izb Rozmyla), wystpuje
take jako obraz loy stopnia czwartego;
4) ruiny antyczne lub budowle „gotyckieto przypomnienie
o historii, przeszłoci, od której naley siuczy mdroci,
take melancholijna zaduma nad przemijaniem, symbol
tajemnicy;
5) trzy kolumny z zaznaczonymi porzdkami: doryckim,
joskim i korynckim to symbole godnoci loowych:
Mistrza i dwóch Dozorw, oznaczaj te Sił, Mdro











P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
42 d u c H i M a t e r i a
i Pikno, odnosz si te do kolumn Boaz i Jakin znajdu-
jcych si w stałym wyposaeniu kadej z ló;
6) monopter, rodzaj antycznej witynki na planie koła,
symbolizuje miejsce pracy wolnomularzy operatywnych
– lo operatywn. Mogła j obrazowa take budowla
drewniana lub stóg wsparty na czterech larach;
7) pasieka lub pojedynczy ul to znak wolnomularstwa bardzo
popularny w XVIII wieku, czsto stosowany w ikonogra-
i, take jako element dekoracji architektonicznej (np.
jako relief na fryzie zdobicym e Royal Circus Johna
Wooda w Bath);
8) naturalne kamienie pokryte inskrypcjami; w loy kamie
to stały element rytuału masoskiego, który oznacza
Ucznia gdy jest nieociosany, a Czeladnika, gdy został
skutkiem wytonej pracy ociosany;
9) kamienne pomniki powicone cnotom wolnomularskim
np. „Sławie” lub „Przyjanido tej przywizywano
bardzo du wag, była spoiwem „braterskiej wizi”,
stawiano te pomniki Minerwy, Wenery i Herkulesa,
które bywały w stałym wyposaeniu ló;
10) ołtarz to element przeniesiony do parku z rytuału i wol-
nomularskiej ikonograi; jest on stałym elementem
wyposaenia loy znajduje site na fartuszkach maso-
skich (cz rytualnego stroju) w postaci haowanych,
rysowanych i malowanych przedstawie;
11) sztuczna wyspa na stawie lub jeziorze, z usypanym pa-
górkiem, a w nim widoczngrot, to popularny w XVIII
wieku symbol wolnomularstwa, jako alegoryczny atry-
but pojawia si take w malarstwie, np. na portrecie
króla Stanisława Augusta „z klepsydr” (1793r., autor
Marcello Bacciarelli);
12) akacja to drzewo, obok topoli, bardzo czsto stosowane
do przyozdobienia ogrodów, wie si z legendo zabi-
tym Hiramie, na jego grobie wyrosła akacja, wskazujc
braciom mularzom miejsce pochówku;
13) gaj reprezentuje wzniosło i wielko, a Moszyski pisze:
„Jeli zachce sipowici zaktek Parku pamici wiel-
kich ludzi swego kraju albo Staroytnoci, jak to uczyniono
w Stowe, proponowałbym ustanowi Gajwity”;
14) pola elizejskie, czyli dua trawiasta przestrze usiana
staroytnociami to przypomnienie mitu arkadyjskiego,
wysp szczliwych i greckich Pól Elizejskich. U Mo-
szyskiego przemienia si w Elizjum wielkich ludzi.
Oczywicie symboli jest wicej, a te ich wykładnia bardziej
skomplikowana, wymieniłam tylko najbardziej charakte-
rystyczne, które mona bez trudu odnalew osiemna-
stowiecznych parkach lub dostrzec na rycinach z epoki je
dokumentujcych. Obecno w ogrodzie czy parku wymie-
nionych budowli dla odwiedzajcego była w pierwszym
rzdzie rodzajem wiadomoci, e tu mieszkaj bd pracuj
wolnomularze. Jeli za odwiedzajcy był adeptem wieo
do loy przyjmowanym, mógł spodziewa si, e na terenie
parku odbdzie si jego inicjacja – e tu przebdzie drog
symboliczn, swoistciek inicjacyjn rozpostart po-
midzy ywiołami, a przechodzc pomylnie „próbognia
i „próbwody, dotrze do celu podróy, to jest do wityni,
miejsca wszelkiej mdroci. Gdy za jego wtajemniczenie
było rzecz dokonan, przebywaw ogrodzie, oddajc
si lozocznej zadumie, rozlicznym studiom lub pracom
wolnomularskim tu majcym miejsce. Z takiego odczytania
znacze wywodzi si te okrelenie ogrodów lozoczne.
Inicjacyjna cieka w Arkadii wiodła od wejcia (tzw. Słu-
py Itara) przez Chatk Baucydy i Filemona, Łuk, wityni
Diany, Przybytek Arcykapłana, Akwedukt, Chat przy Ka-
skadzie, Namiot Rycerza, Ołtarze na Wyspie Oar (póniej
zwana Wysp Uczu), Grobowiec na Wyspie Topolowej,
Bram Czasu, Wejcie na Pola Elizejskie, Pola Elizejskie,
i dalej Dom Murgrabiego, Domek Gotycki, GrotSybilli,
przez Zaktek Melancholii i Grobowiec Złudze, a do
miejsca, gdzie „przez Cyrk wychodzi si z Arkadii” – jak
koczy swój opis H. Radziwiłłowa. Podobny program
odnajdziemy na terenie ogrodu warklaskiego Michacha
Borcha, w warszawskich Łazienkach króla Stanisława
Augusta Poniatowskiego, w Jabłonnej prymasa Michała
Jerzego Poniatowskiego czy w Młynowie, siedzibie rodu
Chodkiewiczów. #












43
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
s e k r e t y w a r s z t a t u
















W
1877 roku Eugenia pod
Ukoronowanym Lwem
witowała swoje stulecie.
Na uroczysto przybyło wielu braci
z Londynu, Królewca, Berlina oraz
licznych pomorskich miast. Mistrzem
Katedry zostaje Johann Georg Few-
son. Pocztkowo lekarz wojskowy,
uhonorowany elaznym Krzyem
za zaugi wojenne. Swojfunkcj
Mistrza Katedry pełni prawie nie-
przerwanie do roku 1894 z wyjtkiem
okresu 1883-1884, kiedy to funkcj
t pełnił doktor medycyny Karl Frie-
drich Bach. Dziki jego staraniom
w loy panowała wspaniała atmosfera.
Zacieniły si stosunki z innymi gda-
skimi warsztatami: Pod Czerwonym
sz... l... eUgenia
pod UkoRonoWanym
lWem (ii)
k a c p e r k u B i a k
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
44 s e k r e t y w a r s z t a t u
Krzyżem i Jedność. Przyja Fewso-
na z mistrzami tych ló przyczyniła
si organizowania osobnych spotka
w budynku przy Długim Targu 16.
Rozmowy Fewsona, Czwaliny i von
Flotowa dały impuls do zapocztko-
wania zwizku ló z obszarów Prus
Zachodnich. W połowie wrzenia
1882 roku w Eugenii odbyła si dwu-
dniowa konferencja Stowarzyszenia
Wolnomularzy Niemieckich.
W
roku 1887 ukoczono roz-
budow willi na ulicy Nowe
Ogrody, włcznie z sal przeznaczon
na wystawne przyjcia (patrz fot.).
Dziki specjalnym statutom na nie-
które z nich, tzw. bie prace mogły
przychodziosoby postronne, ale
musiy przestrzega cile narzu-
conych zasad. W nastpnym roku
miała miejsce huczna i symboliczna
rocznica 150. urodzin wstpienia
króla pruskiego Fryderyka II Hohen-
zollerna w szeregi wolnomularzy. Pod
koniec marca 1879 r. w siedzibie loy
wybuc poar. Braciom udo si
szybko odbudowa zniszczon cze
spalonego budynku, a póniej uko-
czy przeniesionwyej wityni.
Kontynuacja prac loowych przebie-
ga ju w komfortowych warunkach.
Za spraw Ernsta Waldemara Oa,
nauczyciela z Klewskiej Szkoły
Sztuk Piknych i Rzemiosła Arty-
stycznego oraz architekta miejskiego,
w tym pierwszego Namiestnika Loy,
zaproszono kobiety na uroczystoci
sylwestrowe Eugenii. Była to nagroda
dla córek i on braci za ich pomoc we
wczeniejszym przystrojeniu wi-
tyni. W 1890 roku bracia wituj
150.rocznic załoenia Loy-Matki.
Na uroczysto t brat Mahlau przy-
gotował okolicznociowe przemówie-
nie o samej Loy-Matce i dziejach
wolnomularstwa. Całokształt pracy
wolnomularskiej Mistrza Johanna
Georga Fewsona zostaje doceniony.
Bracia nadaj mu tytuł Mistrza Hono-
rowego Loy-Matki z Berlina, a take
loy Eugenii, loy Jedno, loy Pod
Czerwonym Krzyem, a take kilku
innych z Pomorza. W roku 1892 po-
wstaje Zachodnioprusko-Pomorski
Związek Lóż Wolnomularskich,
który organizuj gdaskie spotka-
nia w siedzibie Eugenii. Omawiano
na nich sytuacje poszczególnych
ló, szukano rozwiza rozmaitych
problemów. Planowano wslnie
przedsiwzicia. Szukano take no-
wych inspiracji.
P
o mierci Fewsona nowym Mi-
strzem Katedry zostaje inynier
Paul Hermann Steimmig, współwła-
ciciel odlewni oraz fabryki maszyn
i papieru Carl Steimmig Co. Maschi-
nen-Bauanstalt. Przed swym wyborem
pełnił w loy funkcje Mówcy i Drugie-
go Namiestnika. Póniej został zasłu-
onym Mistrzem Honorowym kilku
ló. W czasie jego przewodnictwa loa
witowała setn rocznic edyktu Fry-
deryka Wilhelma III (1898), a rok
póniej stulecie włczenia do Loy-
Matki. Po przeprowadzce do Sopotu
Steimmig doprowadza do utworzenia
loy Pod Gwiazdą Wschodu i zostaje
nieco póniej jej Namiestnikiem. Na-
tomiast na kolejnego Mistrza Katedry
Eugenii bracia wybieraj na krótko
nauczyciela piewu Ernsta Hansa
Mahlau (wczeniejszy Mówca oraz
Pierwszy i Drugi Namiestnik Kate-
dry). Dziki kwerendzie i zebraniu
dawnych archiwów loy, w tym mate-
riałów Kusa, włcznie z jego ksik,
Mahlau napisał od podstaw kronik
Eugenii.
P
o kadencji Mahlaua urzd Mistrza
Katedry piastuje doktor lozoi
Karl Heinrich Löbner. W 1906 roku
powstaje scentralizowany Związek
Mistrzów Katedry z Prus Zachod-
nich i Wschodnich. Wszelkie działania
zwizku ló zostaj jednak wstrzyma-
ne po wybuchu działa wojennych.
Podczas I wojny wiatowej budynek
loy zaczł słuy jako tymczasowy
szpital, zarzdzał nim lekarz naczelny
Lohsse. Ponadto leczył tu Mistrz Kate-
dry Łańcuch nad Wisłą dr Abraham.
Spotkania braci stajsi coraz rzadsze
i odbywaj si w rónych, ju poza-
loowych miejscach. Ponadto wielu
braci zostaje powołanych do wojska.
Kolejni zajmujsi pracami pomocni-
czymi w lazarecie wojskowym razem
z własnymi córkami oraz onami.
T
a przerwa w regularnych pracach
loy trwa do pocztków roku
1920. Na pocztku lipca tego roku
bracia Eugenii zaczynaj ponownie
spotyka si w swojej dawnej siedzibie.
O kolejnym Mistrzu Katedry mamy
informacj dopiero z roku 1922. Zo-
staje nim tajny radca prawny Max
Vogel. W roku 1925 po rozmowach
z Lo-Matk zostaje ostatecznie
i ocjalnie okrelony rok utworze-
nia Eugenii (wczeniej wymieniano
róne daty). I tak za ocjaln uznano
moment utworzenia loy Pod Trzema
Pionami, z której niejako powstała
póniej Eugenia. Rok póniej, pod
koniec maja 1926 roku obchodzone
jest 175-lecie powołania Eugenii, na
którym Max Vogel Mistrz Katedry
zaznajamia goci z histori loy. Prze-
mawiaj równie znamienici gocie
z Loy-Matki Pod Trzema Globa-
mi. Ponadto kilku braci otrzymuje
zaszczytne tytuły Członków Hono-
rowych. Gra i piewa chór Eugenii.
Bracia wspominali, e uroczystoci
były bardzo udane i podniosłe. Vogel
pełni swoj funkcj do 1933 roku.
Jeszcze tego samego roku zmienia go
Kurl Schleissing, z zawodu inynier.
C
hmury zaczynaj si zbiera na
politycznym rmanencie Nie-
miec. Włanie w tym roku do pełni
władzy dochodzi Adolf Hitler, który
zostaje kanclerzem Rzeszy. Hitlerowcy
uwaali, e wolnomularze stanowi
cze jednego wielkiego midzyna-
rodowego spisku i e naley całko-
wicie zakaza ich działalnoci. Ta-
kie podejcie wynikało tak z obawy
hitlerowców przed rozbudowanymi
i starymi strukturami masonerii, jak
i wolnociowej i równociowej ideo-
logii wolnomularstwa, nawet w wy-
daniu „pruskim, zatem tradycyjnym
i bardzo konserwatywnym. Sdzono
te, e dyskretne stowarzyszenia mog
w przyszłoci przeszkodzi w realiza-
cji tajnych planów Rzeszy. Narzuco-
no zatem ustawy, które zakazywały
funkcjonowania struktur innych ni
45
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 5 / 1 6 n u m e r 6 5
s e k r e t y w a r s z t a t u
S P I S D A W N Y C H L Ó Ż I O R G A N I Z A C J I
P A R A M A S O Ń S K I C H W G D A Ń S K U
POD ŻUWIEM ZUM KNISCH
PWDA ZUR WAHRHEIT
MATEUSZ WARTOWNIK WSCHODU MAHAEUS ZUM WACHT IM OSTEN
MOCNY ZAMEK NA WSCHODZIE FESTE BURG IM OSTEN
POD CZERWONYM KRZYŻEM ZUM ROTHEN KREUZ
KOPERNIK COPERNIK
JEDNOŚĆ ZUR EINIGHEIT
ZGODA EINTCHT
POD TRZEMA PIMIDAMI ZU DEN DREI PIMIDEN
POD TRZEMA KOLUMNAMI ZU DEN DREI SÄULEN
POD ZWYCIĘSKIM ŚWIATŁEM ZUM SIEGENDEN LICHT
W PANU NADZIEJA IN DOMINO SPES
ŁAŃCUCH NAD WISŁĄ ZUR KEE AN DER WEICHSEL
EUGENIA POD UKORONOWANYM LWEM EUGENIA ZUM GEKRÖNTEN LÖWEN
POD TRZEMA GWIAZDAMI ZUM DREI STERNEN
POD TRZEMA PIONAMI ZU DEN DREI BLEIWAGEN
BÓZ VISTULA NR 1 VISTULA NO 1
POD SREBRNYM LICHTARZEM ZUM SILBERNEN LEUCHTER
GEDANIA NR 1 GEDANIA LOGE NR.1 DER FREIEN STADT DANZIG
GEDANIA NR 3 GEDANIA LOGE NR.3 DER PROVINZ WESTPRUSSEN
BORUSSIA BORUSSIA = LOGE XXXXI NO 491
SZLAFIA SCHLAFFIA GEDANIA E.V
CONCORDIA POD TRZEMA KAMI CONCORDIA ZU DEN DREI RINGEN
HUMANITAS (CZŁOWIECZEŃSTWO) HUMANITAS
RESURSA NA FISCHERTOR RESSOURCE AM FISCHERTOR
PRZYJACIELSKI ZWIĄZEK GDAŃSKI 1810 ZUM FREUNDLICHEN VEREIN ZU DANZIG 1810
RESURSA ZGODA RESSOURCE EINIGKEIT
RESURSA KLUB OBYWATELSKI RESSOURCE BÜRGER-VEREIN
hitlerowskie lub niedziałajcych dla
nich. W skrócie wszystko, co nie hit-
lerowskie, było uznawane za wrogie,
szkodliwe, obce i złe.
Wielkie Loe z Berlina w obawie
przed przeladowaniami zostały
zmuszone wyrzec si swojej historii,
obrzdowoci, a take zerwa kontak-
ty z innymi loami. Robi to ocjal-
nie, składajc stosowne dokumenty
w jednym z niemieckich ministerstw.
W rzeczywistoci zabieg ten ma by
wybiegiem i pozwoli im dalej funk-
cjonowa w nowej i skomplikowanej
rzeczywistoci Rzeszy. Od tej pory
Loa-Matka nie jest ju lo Pod Trze-
ma Globami, lecz przybiera nazw:
Narodowy Zakon Chrześcijański
Fryderyka Wielkiego. W latach trzy-
dziestych sdzono, i całkowite pod-
porzdkowanie si nowym władzom
hitlerowskim uchroni wolnomularzy
przed przeladowaniem. Na nic si
to jednak nie zdało, wikszo  ze
wzgldu na przeladowania (odłoone
w czasie) lub z powodu obaw przed
nimi, sama zaczła si rozwizywa.
W 1935 roku w Eugenii było jeszcze
nieco ponad pidziesiciu braci, lecz
sto si jasne,e dalsze funkcjonowa-
nie loy wisi na włosku. Jeszcze w roku
1935 Kurl Schleissing Mistrz Katedy
postanowił zadba o materiały loy. Do-
kumenty i ksigozbiór zostały umiesz-
czone kolejno w archiwum i Bibliotece
Miejskiej. Nieliczni bracia spotykali si
jeszcze pod przykrywk spółki handlu
nieruchomociami lub jako Stowa-
rzyszenie Stałych Stołowników. Ich
ostatnikrywk by wynajte pokoje
na ulicy Piwnej. Kiedy Tajna Policja
Pastwowa („Geheime Staatspolizei”)
zaczła wszy wokół braci i samego
Mistrza Katedry Schleissinga, bracia
ostatecznie zaniechali dalszych spot-
ka. Długa i pikna historia gdaskiej
loy dobiea koca. #
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
46 w n a s t ę p n y M n u M e r z e
gaJa aeteRna RUsza
W dalszĄ dRo
WolnomUlaRstWo
konseRWatyWne,
tRadycyJne, liBeRalne
czy geneR
WładysłaW sikoRski
Był WolnomUlaRzem?
W
arszawska loa kobieca Gaja Aeterna na uroczystym posiedzeniu
28 listopada 2015 roku obchodziła swoje 5-lecie. Pi wieczek
na urodzinowym torcie zdmuchnły: pierwsza Czcigodna Mistrzyni
Małgorzata M., obecna Czcigodna Mistrzyni Klara L. i siostra Pierw-
sza Dozorujca Sonia L. Dopisali gocie, na czele z nowym Wielkim
Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski bratem Filipem. Na Wschodzie
zasiedli take: Czcigodna Mistrzyni loy Prometea, a take Czcigodni
Mistrzowie ló Galileusz oraz Cezary Leżeński z WWP. Kolumny
zdobili siostry i bracia z Atanora, Witelona i przedstawiciel loy Jan
Henryk Dąbrowski, z Wielkiej Loy Kultur i Duchowoci. Siostra
Sekretarz odczytała listy gratulacyjne z Polski i Francji. W kwietniu
2016 roku, w Dzie Ziemi, Gaja bdzie witowa swoje imieniny. #
C
zsto polscy wolnomularze lub wolnomularki operuj pojciem „re-
gularno”, mylc je z „uznaniem przez Londyn. Stosuj take epitety
odnoszce si do wolnomularstwa takie jak: „liberalne, „konserwatywne
lub tradycyjne, wic je wyłcznie z kwesti inicjacji kobiet. Osobicie
nie chciałbym by nazywanym wolnomularzem liberalnym tylko i wyłcznie
dlatego, e nie widz powodów, by nadal dyskutowa nad moliwoci inicjacji
kobiet. Ona po prostu jest faktem! W dodatku była praktykowana na prze-
strzeni wieków od samego pocztku, co najwyej z krótszymi lub dłuszymi
przerwami. W tej desce poka, e istniała ona równie w zamyle autorów
i autorek najstarszych Dawnych Powinności.
BR... DAWID STEINKELLER
S
prawa przynalenoci loowej generała Władysława Sikorskiego
nie jest do dzisiaj jednoznacznie rozstrzygnita. W relacjach, wspo-
mnieniach, a take na łamach przedwojennej prasy opinie w tej kwestii
s podzielone. Wybitny badacz masonerii Ludwik Hass nie umiecił
Władysława Sikorskiego w swoim „Słowniku wolnomularzy. Zabawn
sytuacj opisał Stanisław Strumph-Wojtkiewicz w ksice pt. Gwiaz-
da Władysława Sikorskiego (1946). Gdy autor usłyszał oskarenia, e
generał jest masonem, ten miał powiedzie: „Przecież Sikorski co dzień
odmawia żaniec! Narodowiec odpowiedział: to jakiś masoński żaniec,
nie nasz katolicki!”. JAN SZOSTAK