15
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 7 • N U M E R 7 0
LUDZIE I IDEE
publikacje książkowe oraz krytycz-
ną, obiektywną publicystykę służącą
urzeczywistnieniu szlachetnych idei
WOLNOŚCI, RÓWNOŚCI I B
-
TERSTWA”. Reprodukcję dyplomu
znajdziemy w „Wolnomularzu Pol-
skim” nr 5/1995.
W
cytowanym numerze odnaj-
dziemy także pierwszą wzmian-
kę o nowej inicjatywie „Wolnomularza
Polskiego” oraz UFL Polska, jaką stały
się nieformalne, dyskusyjne Spotka-
nia pod Akacją. Pierwsze takie spot-
kanie w salonie na Nowym Świecie
(w prywatnym mieszkaniu państwa
Wysockich) odbyło się w pierwszy
czwartek lutego 1995 roku. Wykład
inauguracyjny pt. Świętojańska lozoa
słów wygłosił prof. Andrzej Nowicki,
wiceprezydent UFL – Polska i członek
Rady Programowej pisma.
Kolejne Spotkanie pod Akacją od-
było się 6 października 1995 roku
i zaowocowało wydaniem Apelu nastę-
pującej treści: „Wolnomularze polscy,
Przyjaciele Sztuki Królewskiej z lóż na
Wschodzie Warszawy i Paryża, człon-
kowie i sympatycy Uniwersalnej Ligi
Masońskiej zaniepokojeni są coraz
liczniejszymi przejawami nietolerancji
oraz braku kultury politycznej podczas
obecnej kampanii wyborczej. Kieruje-
my więc do kandydatów ubiegających
się o najwyższą godność w Państwie,
do ich sztabów wyborczych, polity-
ków świeckich i duchownych oraz
do wszystkich uczestników spotkań
wyborczych, serdeczną prośbę i apel
o wzajemną tolerancję i przestrzeganie
reguł kultury politycznej.
Podzielamy pogląd, iż walka wy-
borcza w państwie demokracji i pra-
wa powinna być walką na konkretne
programy dla dobra człowieka i spo-
łeczeństwa, a nie walką na hasła, po-
mówienia czy inwektywy. Prezydent,
którego będziemy wybierać, ma być
prezydentem wszystkich obywateli,
a nie jedynie tych, którzy podziela
-
ją jego własną opcję polityczną czy
światopogląd. Prezentując swoje racje,
trzeba umieć z szacunkiem i uwagą wy-
słuchać argumentów oraz wątpliwości
tych, którzy myślą inaczej”.
Miesiąc później, 25 listopada 1995
roku, A.W. Wysocki był w Wiedniu,
na Kongresie Krajowym UFL – Au-
stria. Tematem wiodącym Kongresu
był współudział w tworzeniu Karty
Tosamoci Europejskiej, której
zredagowanie zaproponował Vaclav
Havel na forum Parlamentu Europej-
skiego w Strasburgu. Wokół tej Karty
powstało już kilka gremiów redakcyj-
nych, w wielu zasiadali także masoni.
Wiceprezydent Światowy UFL Wolf-
gang Lukasiewicz wystąpił w trakcie
Kongresu z wnioskiem, aby Austriacka
Grupa Krajowa UFL zajęła się również
promowaniem tej idei tak w Austrii,
jak i w skali globalnej, gdyż jest to za-
danie ważne także z wolnomularskiego
punktu widzenia (WP7/1996).
Realizując postulat i prośbę Wolf-
ganga Lukasiewicza, A.W. Wysocki
wygłosił deskę na ten temat w swej ma-
cierzystej loży Europa w dniu 8maja
1996 roku. Pełny jej tekst przyniósł nr
8 WP (maj/czerwiec 1996 r.). „Byłoby
pożyteczne – powiedział Vaclav Havel
– aby mieszkańcy Europy nauczyli
się rozumieć, że w przypadku Unii
Europejskiej nie chodzi o jakieś biu-
rokratyczne Monstrum, lecz o nowego
rodzaju ludzką wspólnotę, która po-
większa znacznie zakres ich wolności”.
W
racając zaś do Spotkań pod
Akacją, na których spotykali
się masoni i masonki z różnych pol-
skich lóż i obediencji. Odbyło się ich
kilkanaście. Tu chcemy przypomnieć
jedno z nich, bardzo wzruszające, któ-
re odbyła się w październiku 1997
roku (WP 15-16/1997). Spotkaliśmy
się wówczas z Ink Nowotn-Lacho-
wieck, członkinią Międzynarodowej
Rady Najwyższej Zakonu Le Dro-
it Humain, wielokrotną Czcigodną
Mistrzynią brytyjskiej International
Concord Lodge nr 972, legitymują-
cą się 33. stopniem Rytu Szkockiego
Dawnego i Uznanego.
„Patrząc na nią, aż wierzyć się nie
chce, iż jej przygoda z masonerią za-
częła się w roku 1946. I że nie dalej jak
przed rokiem cała Międzynarodowa
Rada Najwyższa, nie mówiąc o macie-
rzystej loży, z wielką pompą i braterską
serdecznością, obchodziła jej masoń-
skie pięćdziesięciolecie. Szczytowym
punktem «świeckim» jej wspaniałego
jubileuszu była uroczysta dekoracja
jednym z najwyższych odznaczeń bry-
tyjskich, jakim jest Order Imperium,
której w Pałacu Buckingham dokonała
osobiście królowa Elżbieta II.
Inka Nowotna-Lachowicka powie-
działa, że ma to wszystko zarejestro-
wane na video i przy następnym spot-
kaniu chętnie pokaże nam tę taśmę.
Z największym jednak wzruszeniem
opowiadała o tym, gdy podnoszono
ją na najwyższy, 33 stopień. Uchylając
rąbka masońskiego sekretu, powie-
działa uśmiechając się, iż otrzymała
wtedy do wyboru – albo nowe zupeł-
nie, wspaniale haowane regalia zwią-
zane z tym stopniem, albo używane,
znacznie starsze, które przed nią nosił
inny mason polski, mianowicie gene-
rał Michał Karaszewicz-Tokarzewski.
«Jak myślicie, które wybrałam?» –
zapytała, mrugając do nas luternie
okiem. A większości z nas, uczestni-
ków tego kameralnego, dyskusyjnego
spotkania, dziwnie jakoś zrobiło się
w oczach wilgotno...
Słuchając opowieści o niezwykłych,
wojennych przygodach Inki, która
via Francja i Portugalia dotarła do
Anglii w 1942 roku... hydroplanem,
zadawaliśmy sobie pytanie, skąd w tej
niewieście, o jakże kruchej i delikatnej
posturze, znalazło się tyle sił ducha,
aby od pierwszych dni po przyby-
ciu na oblężone Wyspy Brytyjskie
stanąć do służby pomocy innym lu-
dziom, podobnie jak ona uciekinierom
przed hitlerowską zagładą. Tej idei,
twórczej, bezinteresownej, prawdzi-
wie masońskiej lantropii, pozostała
wierna, pracując w departamencie
pomocy społecznej, najpierw polskie-
go rządu emigracyjnego, a następnie
w brytyjskim ministerstwie, gdzie
cieszyła się powszechnym szacunkiem
i uznaniem. Również w swojej loży
Concord za główne zadanie stawiała
sobie zawsze pomaganie tym, którzy
jej pomocy potrzebują. Czerwonym
winem spełniliśmy serdeczny toast za
długie jeszcze lata w równie wspania-
łej kondycji, oraz z takim poczuciem