Czy możliwe jest porozumienie
między obediencjami? ...................... s. 3
Przyszłość wolnomularstwa ............. s. 6
Wolność – równość – braterstwo
siostrzeństwo ....................................... s. 7
Masonka z Lublina ........................... s. 11
Za tych, co na
Wiecznym Wschodzie .....................s. 15
Jak upiec Chleb Milana? .................s. 18
Traktaty i nowe loże .........................s. 20
Obediencja czy konfederacja? .......s. 23
Rosyjscy masoni razem ...................s. 23
Czy można być
katolikiem i masonem? ...................s. 24
Co czyni życie udanym ................... s. 28
O wolności
na łupince od orzecha......................s. 31
Trzy wielkie lary .............................s. 32
Masoński skarb pod Jasną Górą ....s. 35
W Pałacu Lucyfera i nie tylko ....... s. 38
Wolnomularstwo w Chinach .........s. 42
cena: 20 zł
(w tym 5% VAT)
ISSN 1231-0115
74
Wiosna 2018
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
2
TRAKTATY, LOŻE, DEBATY
SŁOWO WSTPNE
S P I S T R E C I
S Christine Sauvagnac, Czy możliwe jest
porozumienie między obediencjami? . . . . . . . . . . . . . . . . s. 3
Br Oswald Wirth, Przyszłość wolnomularstwa . . . . . . . . s. 6
S;. Mirosława Dołgowska-Wysocka,
Wolność – równość – braterstwo – siostrzeństwo . . . . . s. 7
S Mary Magdalene, Gwiazda na moim niebie . . . . . . . s. 10
Magdalena Długosz, Masonka z Lublina . . . . . . . . . . . . . . s. 11
Br Tomasz Szmagier, Prace Pamięci . . . . . . . . . . . . . . . . s. 15
Chleb Milana, czyli Pogaca . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . s. 18
KRONI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . s. 20
Obediencja czy konfederacja?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . s. 23
Rosyjscy masoni razem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . s. 23
Czy mna być katolikiem i masonem? . . . . . . . . . . . . . . . s. 24
Mason w Kościele . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . s. 26
Wieki walki, nieufności i nadziei na zmia . . . . . . . . . . . s. 27
Co czyni życie udanym? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . s. 28
Teodora Maczak – Ciemienga,
Notatki na łupince od orzecha, O wolności . . . . . . . . . . s. 31
Br Dawid Steinkeller,
Trzy wielkie lary podtrzymujące świątynię . . . . . . . . . s. 32
J.K., Masoński skarb pod Jasną . . . . . . . . . . . . . . . . . s. 35
W. Masonika w trzyńskim muzeum ............... s. 37
Adrian Sobieszczaski,
W Pałacu Lucyfera i nie tylko... .................... s. 38
Wolnomularstwo w Chinach ........................ s. 42
W NASTĘPNYM NUMERZE ......................s. 46
W
roku 301 od swych symbolicznych narodzin,
masoneria polska nie zasypuje gruszek w po-
piele. Tworzone są nowe le, podpisywane
traktaty, odbywają się rytualne spotkania zamknięte i
otwarte. Jednym słowem – praca na budowie a raczej
budowach wre. A poza naszymi ootkami? Odbywają s
ważne debaty o przyszłości wolnomularstwa, jak choćby
ta, zaanonsowana na str. 3, w której wne masońskie oso-
bistości zastanawiają się czy możliwe jest porozumienie
między obediencjami. Jest możliwe naszym zdaniem, choć
obrabianie kamienia nie jest łatwe i często ostry okruch
może trać komuś do okaZ innych dyskusyjnych trci
zastanawiamy s w tym numerze czy tradycyjną masońską
triadę: WOLNĆ –WNOŚĆ – BTERSTWO,
dałoby się zmienić lub uzupnić o SIOSTRZEŃSWO?
Życzymy ciekawej lektury. #
dr Mirosława Dołęgowska-Wysocka redaktor naczelna
Adam W. Wysocki – redaktor-senior
 – redaktor naczelna
redaktor-senior
 – redakcja internetowa
 – prenumerata, kontakt z Czytelnikami

korekta

Agencja Wydawniczo-Promocyjna OPOKA

wydanie kolekcjonerskie 


666 399 566







Okładka: Obraz z pokazu „Chaos i Harmonia – matematyczna symfonia”, w Centrum Nauki Kopernik.
3
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
W O L N O M U L A R S T W O J U T R A
Od lewej:  – Akademia Wolnomularska,  – sekretarz generalny
Akademii Wolnomularskiej, 


S
zanowni Bracia Przewodniczący,
drogi Jeanie-Bernardzie, drogi
Jeanie-Michelu, drodzy Wielce
Szanowni Bracia, Wielce Szanowne
Siostry, Wielce Szanowni Bracia, Sza
-
nowne Siostry w waszych stopniach
i urzędach.
P
oprosiliście mnie, abym pochyliła
się nad pytaniem, czy możliwe
jest porozumienie międzyobediencja-
mi wolnomularskimi. Wolnomularstwo ma swoją historię,
nie zatrzymało się w czasie. Wszystko się zmienia, życie
w zasadzie składa się z nieustających zmian.
We wstępie do swojej Historii Francji (1869) historyk
Jules Michelet (1798–1874) zauważył: „Aby opisać życie
jako zjawisko historyczne należałoby przestudiowaćwiele
jego aspektów, form i cści, z których
się ono składa. Należałoby również
z wielką dokładnością przestudiow
i odtworzyć relacje, które zachodzą
między tymi wszystkimi elementa-
mi, wzajemnymi wpływami, które te
różne czynniki na siebie wywierają,
a tym samym powrócić do samego
życia.
D
laczego znajdujemy sdziś
w tym a nie innym puncie?
Struktury, które uformowały historię, mają trudności
ze stawieniem czoła nowym wyzwaniom. Spójrzmy na
różnorodność judaizmu, islamu i chrześcijaństwa, na to
nieustające poszukiwanie sensu. Jeśli poszukujemy sacrum,
czy możemy w tym pędzącym na oślep, pełnym rozcza-
Czy możliwe jest porozumienie
między obediencjami
wolnomularskimi?





P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
4W O L N O M U L A R S T W O J U T R A
rowań świecie zatrzymać się na chwilę i odetchnąć? Czy
możemy w nim odnaleźć dla siebie miejsce?
Doskonalenie samych siebie nie jest rzeczą łatwą. A co za
tym idzie, sposoby funkcjonowania naszych społeczeństw
są różnorodne i stawiają nas przed coraz trudniejszymi
wyborami. Wielkie obediencje nie moprzyjąć wszystkich
kandydatur, a małe nie zawsze potraą dorównać tym dużym.
Któż lepiej od Brata Pierre’a Molliera, konserwatora
Muzeum Wielkiego Wschodu Francji, może odpowie-
dzi na pytania dotyczące historii? Zważmy jednak,
że francuskie wolnomularstwo posiada swoje specy-
ficzne cechy i za wyjątkiem Wielkiej Narodowej Ly
Francji nie utrzymuje kontakw z wolnomularstwem
anglosaskim.
K
obiety przyjmowane są do wolnomularstwa od drugiej
połowy XIX wieku, czyli od ponad wieku. Od czasów
drugiej wojny światowej liczebność organizacji masońskich
zdecydowanie jednak zmalała. Wszystkie duże obediencje
wyryły w ścianach swoich siedzib nazwiska zawno Braci,
jak i Sióstr poległych w obronie wartości, które są nam
bliskie. O ile wolnomularstwo i jego wartości znane są na
Zachodzie, o tyle w niektórych krajach, w szczególności
w Afryce, tak nie jest. Posiedzenie REHM (Zebrań
Humanistycznych i Braterskich Afryki Frankofońskiej
i Madagaskaru), które miało się odbyć pod koniec tego
tygodnia w Dakarze, zostało odwołane ze względu na za-
grożenia, jakie ciążą nad afrykańskim wolnomularstwem.
Islamiści uznają wolnomularzy i wolnomularski za zło-
czyńców – ze względu na poparcie deklarowane przez
masonów i masonki dla prawa do aborcji, swobodnego
dostępu do antykoncepcji, prawa do zmiany płci lub po
prostu prawa do rozwodu.
Społecznościom przywiązanym do archaicznych war-
tości trudno jest pogodzić się ze zmianami i rozwojem
współczesności. Możemy zaobserwować, jak zamykają się
w dogmatyzmie, który bardzo często ma niewiele wspól-
nego z uznawanymi świętymi księgami, lecz ma raczej na
celu indoktrynację ludzi.
W
dzisiejszych czasach francuskie obediencje wol-
nomularskie przyjmują różne stanowiska, choć
z punktu widzenia fundamentalnych spraw pozostają
zgodne. Dzielą się one na dwie główne grupy: te, które
pracują nad samodoskonaleniem się jednostki, oraz te,
które pracują nad ulepszaniem ludzkości.
Jednak praktyczne podejście obediencji do kwestii
etycznych sprawia, że mogą one dojść do faktycznego
porozumienia. Jedność w różnorodności możliwa jest
jedynie dzięki widocznym relacjom, które tworzymy na
postawie BTERSTWA jednoczącego nas wszystkich
i wszystkie ponad podziałami na małe i duże obediencje!
Jedynie BTERSTWO sprawia, że wolnomularze
i wolnomularki w ogóle istnieją i mogą praktykować SZTU-
KĘ KRÓLEWSKĄ. Możemy się porozumieć, tylko jeśli
okażemy pokorę i zaczniemy rozmawiać ze sobą ponad
podziałami na stopnie i urzędy.
Burzliwa historia wolnomularstwa pokazuje, że wolnomu-
larze i wolnomularki nie są ludźmi lepszymi ani gorszymi
od innych obywateli i obywatelek. Czasem charakteryzują
się zbyt zeświecczonym podejściem, czasem manifestują
zbyt widocznie swoją wiarę, czasem okazują się zwykłymi
mizoginami, lecz różnice, które istnieją w każdym i każdej
z nich, wzbogacają ich jako całość.
Jeśli wolnomularstwo popadnie w sekciarstwo, zginie
niczym neurotyk lub schizofrenik przy obojętności ogółu.
Zastanówmy się teraz nad Wielkim Architektem Wszech-
świata. Za ważny moment dla tego punktu odniesienia
uznajemy Konwent Lozański z 1875 roku. Wtedy omó-
wiona została sprawa Wielkiego Architekta Wszechświata.
Jest ona jednak różnie interpretowana. Niektóre obediencje
zdecydowały się w ogóle nie podpisywać porozumienia
z tego konwentu.
Gdy mówię o Wielkim Architekcie Wszechświata, nie
mam na myśli Boga, jest on bowiemżnie rozumiany przez
każdego i każdą z nas. Jak opowiada Brat Roger Dachez,
„pewnego dnia profan stanął u drzwi świątyni, zadano mu
więc pytanie, czy wierzy w Boga, profan zapytał się więc,
co ma na myśli jego współrozmówca, gdy pyta się o Boga.
O jakiego Boga chodzi? w
Tradycje francuskie i angielskie inaczej spoglądają na
kwestię Boga. Podczas, gdy w Anglii zarówno katolicy, jak
i protestanci są pozytywnie nastawienie do wolnomula-
rzy, we Francji Kościół katolicki nigdy nie odnosił się do
naszego środowiska przyjaźnie. Te relacje były zawsze
bardzo trudne, nie wspominam tu o stosunku Kościoła do
wolnomularstwa w Polsce. Niedawne przypadki uświada-
miają nam mimo wszystko, jak ważną sprawą jest kwestia
przynależnościowej dyskrecji.
W
XIX wieku we Francji rozwinęła się koncepcja lai-
ckości, która potwierdzona została prawnie usta
z 1905 roku. Dziś na nowo przychodzi nam o nią walczyć,
jesteśmy bowiem świadkami niejako powrotu do dawnych
czasów. Księża katoliccy przynależący do wolnomularstwa
bywają wyrzucani ze swoich diecezji. W środowiskach
żydowskich czy protestanckich problem ten nie istnieje.
Różne nurty francuskiego wolnomularstwa – a w zasadzie
powinnam powiedzieć „wolnomularstwa europejskiego” –
są w pełni kompatybilne, wręcz uzupełniają się nawzajem.
Każdy i każda z nas powinien móc dokonać swobod-
nego wyboru swojej dalszej ścieżki inicjacyjnej zgodnie
z celem, który pragnie osiągnąć. Pomóc nam w tym może
niesłychane bogactwo i różnorodność wolnomularskich
symboli i mitów. Niegdyś mówiliśmy o „Loży Matce, dziś
coraz częściej słyszymy o „Obediencji Matce.
Niektórzy wolnomularze lub wolnomularki odnoszą
się nieprzychylnie do Kościoła, zdecydowana większość
opowiada się jednak po stronie przyjaznego rozdziału tej
instytucji od państwa. Przynależy ona bardzo często do
5
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
W O L N O M U L A R S T W O J U T R A
„Narodowej Grupy Świeckości”, swego rodzaju gremium
konsultacyjnego przy rządzących i premierze.
Jeśli chodzi o mnie, reprezentuję Wielką Lożę Kultur
i Duchowości. Zadaję sobie pytanie, dlaczego wyznaczono
mojej obediencji zadanie pochylenia się nad kwestią porozu-
mienia międzyobediencjalnego. Dlaczego wybrano włnie
nas? Niekre z naszych załeń i wartości mogą brzmieć
paradoksalnie (chociby pierwsze z nich).
Jesteśmy obediencją, która wyodrębniła się z Wielkiej
Loży Narodowej Francji wymagającej od swoich kandy-
datów deistycznej wiary w Boga. Dokonaliśmy jednak
pewnej transgresji. Nie wymagamy bowiem wiary w Boga
objawionego, lecz w siłę najwyższą, którą nazywamy Wiel-
kim Architektem Wszechświata. Jesteśmy ponadto obe-
diencją mieszaną. Liczy się dla nas godność człowieka
jako takiego, nie jego płeć. To, że niektórzy lub niektóre
chcą pracować wyłącznie w gronie Sióstr lub Braci, należy
do sfery ich osobistych decyzji. Priorytetem powinna być
dla nas potrzeba nawiązywania i tworzenia międzyludz-
kich relacji w świecie, który nieustannie się przekształca,
świecie znajdującym się między z trudem zbliżającym się
końcem a pewnym novum, które jeszcze się w pełni nie
ukształtowało.
Jako że nie chcemy zamykać się na różnorodność du-
chowych wrażliwości, składamy przysięgi na trzy Księgi
trzech wielkich religii monoteistycznych oraz na Białą
Księgę lozofów wierzących w siłę wyższą (nie wchodzą
w ich skład prace Karola Marksa lub innych materialistów).
Ł
ączymy tradycyjne przekonania i światopogląd świecki.
Uznajemy istnienie zasady twórczej i Konstytucje An-
dersona, które wią o tym, że wność mdzy kobietami
i mężczyznami nie istnieje. Pamtajmy jednak, że Konstytucje
te napisano w 1723 roku, czyli czasach, gdy Bracia spotykali
się w karczmach, do których kobiety nie miy wstępu.
Zasady wolnomularskie opierasię na wzbogacającym
uczeniu się od siebie nawzajem i odnoszeniu się z szacun-
kiem do tego, co nas różni. Ta wymiana nie wydaje się nam
możliwa, jli pozostawimy za drzwiami naszych świątyń
52% ludzkci… Dlatego fakt, że kobiety iżczyźni pracują
wspólnie, wydaje się nam czymś oczywistym i naturalnym.
Wierzymy w prazasadę i uznajemy, że każdy tekst zawiera
pewną cześć prawdy ostatecznej. Uznajemy wiele pytań
za fundamentalne:
• Jaki jest nasz stosunek do tego, co nasz przerasta?
• Jakie wyzwania stawia przed nami przyszłość?
Czy sztuczna inteligencja i roboty będą posiadały w przy-
szłości myśli i emocje?
• Czy mogą uzyskać jakiś poziom samoświadomości?
• Czy człowiek posiada tylko rozum?
• Czy jest maszyną sterowaną przez „inteligentny projekt”?
Jako wolnomularze i wolnomularki twierdzimy, że uwa
-
żamy człowieka za coś więcej.
Lecz czy istnieje jakaś esencja człowieczeństwa? Czy
istnieje coś takiego jak esencja człowieczeństwa, która
byłaby przypisana jedynie ludziom? Czy wolnomularstwo
może pomóc w udzieleniu odpowiedzi na to pytanie? Czy
pytania te nie spowodują w nas poczucia utraty sensu?
Memy do tych pytań podeć w dwojaki sposób. Memy
uznać, że pewnego dnia uda nam się wszystko pozn. Może-
my także stwierdzić, że istnieje c poza nami, nad czym nie
możemy w pni zapanować, ani od wewnątrz, ani od zewnątrz.
Cowiek składać się me bowiem z poznawalnych z trudem
pierwiastków lub nawet cści, których nigdy nie poznamy.
W czasach Andersona nie zadawano sobie tych pytań.
Nie zamierzam zajmować się lożami adopcyjnymi, w dzi-
siejszych czasach są one w pełni uznawane za le. Pierwszą
w pełni mieszaną obediencją okazał się dopiero Mieszany
Zakon Le Droit Humain. Siostry natomiast od 1945 roku
nie inicjują do swoich misteriów mężczyzn, niektórzy
Bracia czynią podobnie i nie jest to zależne od tego, co
one i oni myślą na temat zasady twórczej.
C
zy możemy uznać, że istnieje coś takiego jak świecka
duchowość? I w stosunku do czego mielibyśmy de-
niować ją w ten sposób? La Rochefoucault twierdził, że
„cnoty gubią się w interesie jak rzeki w morzu”. W obliczu
kulturowej różnorodności niektóre wartości, takie jak
na przykład moralność i etyka, cieszące się uznaniem na
Zachodzie, mogą okazać się czymś innym dla buddysty
lub hinduisty.
Zastanawiamy się, czy człowiek jest istotą wytkową, czy
jest tylko potraącą się doskonalić maszyną. Czy udzielenie
twierdzącej odpowiedzi na to pytanie nie wiąże się z od-
rzuceniem całego wolnomularskiego sposobu myślenia?
Zważmy, że cała masska rodzina zgadza się co do tego,
że wolnomularstwo jest wyjątkowe i różnorodne w swoim
sposobie funkcjonowania i wypowiadania s. Posiadamy swoje
specyczne punkty patrzenia na rzeczy i sprawy. Odrzucenie
jednego z tych punktów równa s odrzuceniu ich wszystkich.
Wydaje mi się, że jestem uprawniona dowienia o tym,
gdyż mogłam zaobserwować zmianę, jaką nastąpiła w spo-
sobie myślenia mojego ojca, Paula Sauvagnac, który był od-
powiedzialny za Region Południowego Pacyku w Wielkiej
Loży Francji (obediencji męskiej). Na początku nie wyob-
rażał sobie, abym mogła być inicjowana w innym zakonie
niż Wielka Żeńska Loża Francji. Z czasem jednak uzn
obediencje mieszane i to, że małe obediencje mogą stano-
wić odzwierciedlenie tego, jak zmienia sświat i człowiek.
Uważam zatem, że obediencje wolnomularskie mogą dojść
do porozumienia. Musimy tylko spojrzeć na siebie nawza-
jem z szacunkiem wobec wyznawanych przez nas wartości
i z poszanowaniem do naszych rozbieżności.
Drodzy Bracia Przewodniczący i Wy, Siostry i Bracia,
dziękuję za okazaną mi przez Was serdeczność i uwagę.
Pozdrawiam Was bratersko.
Rzekłam.
Christine Sauvagnac
Wielki Mistrz Wielkiej Loży Kultur i Duchowości
Spolszczył Brat Dawid Steinkeller
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
6W O L N O M U L A R S T W O J U T R A
G
dy owe pytanie zadamy z peł powagą, stwierdzi-
my jednak, że Wolnomularstwo nie jest gotowe na
śmie, ponieważ nie osgnęło jeszcze pełni życia,
wyszedłszy dopiero z okresu dzieciństwa. Ta instytucja hi-
storyczna przyszła na świat w dalekiej przeszłości, rozwinęła
się, dorosła, lecz nie osiągnęła jeszcze wieku dojrzałego,
etapu, w którym człowiek stanowi w pełni o sobie samym.
U
dało się Wolnomularstwu, niczym Heraklesowi
w kołysce, udusić wściekłego węża, którego zazdrosna
bogini zesłała. Lecz ten wyczyn jest niczym wobec pracy,
którą Wolnomularstwo winno jeszcze wykonać.
M
isja Wolnomularstwa polega na zmienianiu świata.
Zadanie to nie mieści się ponad jego siłami, Wol-
nomularstwo może je wypełnić pod warunkiem, że stanie
się tym, czym być powinno.
C
zy może się tym stać? Jak najbardziej, albowiem
posiada ono zdolność doskonalenia się i zdobywania
wszystkiego czego mu brakuje! Tymczasem brakuje mu
jednej rzeczy: świadomości samego siebie. Wolnomular-
stwo zachowuje się niczym nastolatek, który odczuwa, że
rodzi się w nim umiejętność samodzielnego myślenia. Po
dziś dzień Wolnomularze działali jedynie instynktownie –
bardziej niż rozsądnym oglądem, kierowali się nie do końca
jasnymi emocjami. Lecz rozsądek już dał się we znaki, gdyż
duch buntu kazał im zadać sobie pytanie: „Dlaczego?”.
W
olnomularze nie chcą biernie hołdować pewnym
zwyczajom jedynie dlatego, że są dawne, każdy
z nich pragnie raczej zrozumieć, co za nimi stoi. Żyjemy
zatem w czasach, w których należy sprawić, aby zrozumiano
Wolnomularstwo. Nie me ono dalej jawsię jako jedynie
symboliczne, lecz musi stać się inicjacyjne.
G
dy Wolnomularze douczą się, gdy staną się prawdzi-
wymi Inicjowanymi, Myślicielami w pełnym znaczeniu
tego słowa, w czym objawi się ich potęga? Choć dużo już
zdziałali, nawet gdy uczynili to nieświadomie, możemy
oczekiwać po nich, że dokonają wielkich przemian, zmie-
niających oblicze świata i gwarantujących powszechne
zbawienie ludzkości!
F
ragment z pracy La Franc-maçonnerie rendue intelligible
à ses adeptes, sa philosophie, son objet, sa méthode, ses
moyens: l’Apprenti, t. 1, Dervy, Paris 1999 (wyd. 1 – 1893)
w tłumaczeniu CzBrDawida Steinkellera. #
PRZYSZŁOŚĆ
WOLNOMULARSTWA
B R O S W A L D W I R T H



7
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
S U K N I A I F A R T U S Z E K
11
października tego roku, po tym, jak bezsku-
tecznie poszukiwałam w swoich domowych
słownikach polsko-francuskich i francusko-
-polskich słowa „siostrzeństwo, zadałam pytanie siostrze
Ewie z Paryża, która wprowadzała mnie do masonerii
w 1993 roku: „Ewo, jak jest siostrzeństwo po francusku?
Czy zetknęłaś się z tym na gruncie masonerii?”.
Odpisała mi następująco: „Owszem, istnieje słowo so-
rorité, ale jest mało używane Niektóre Siostry używają
sformułowania (np. kończąc list) „sororement” zamiast

WOLNOŚĆ – RÓWNOŚĆ
– BRATERSTWO –
SIOSTRZEŃSTWO
S M I R O S Ł A W A D O Ł E G O W S K A W Y S O C K A





P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
8S U K N I A I F A R T U S Z E K
„fraternellement” – ale to nie jest jeszcze przyjęte w obiegu
i trochę drapie uszy. W każdym razie nie w okrzyku Wolność
Równość… bo tu zostaje Braterstwo!
Buziaki Ewa
Potem był ciąg dalszy naszej siostrzanej korespondencji.
Cześć kochanie,
No to możesz jeszcze dodać dla ciekawostki, że język
francuski jest w ogóle odbiciem tradycjonalnie dominu-
jącej i jeszcze głęboko zakorzenionej w podświadomości
społeczeństwa kultury patriarchalnej (jak w większości
krajów śródziemnomorskich).
Dla przykładu: Rodzeństwo (obu płci) to „ fraterie” – od
„frère” = brat.
A
człowiek i mężczyzna to jedno słowo „homme” –
przyjmuje się, że przybiera znaczenie <człowiek>
jako istota ludzka jeśli jest pisane z dużej litery. Czyli
<wielki mężczyzna> to dopiero człowiek? A kobieta to
nie człowiek? A może jakiś <podczłowiek>?
Długa jeszcze droga przed kobietami w tym kraju do
realnego równouprawnienia... Nie pomogą prawa, jeśli
nie zmieni się mentalność.
Całuję, Ewa.
Do trzech razy sztuka. A więc był jeszcze trzeci mail
z Paryża:
„Kochana, Jestem dociekliwa, więc jeszcze z ciekawości
zajrzałam do domowych słowników:
w «Grand Larousse Universelle» (wydanie z 1989)
roku słowo sororité w ogóle nie istnieje. W <Dictionnaire
Hachee> z roku 2003 owszem jest, zdeniowane jako
<solidarność kobiet>, ale w nawiasie zaznaczono <język
wyszukany>..., czyli jeszcze nie potoczny i chyba w dal-
szym ciągu tak jest.
Życzę miłego dnia. Buziaki, Ewa.
A
u nas w Polsce? Znalazłam następujące pytanie w in-
ternetowej poradni językowej: „Czy na określenie
stowarzyszenia można użyć słowabractwo? Czy istnieje
jakaś forma sugerująca żeński skład takiej grupy, np. zwią-
zana z wyrazemsiostra?”. Odpowiedziała na nie Krystyna
Długosz-Kurczabow z Uniwersytetu Warszawskiego:
„Dawniej panie nie tworzyły ocjalnych organizacji, sto-
warzyszeń, dlatego brak w języku odpowiednich nazw.
Zgromadzenie pań nazywano kiedyś (w XVI w.) nieco
ironiczniesejmem niewieścim. W czasach nie tak odległych
były koła (np. gospodyń), później pojawiły się (obce) kluby.
Ze słów zapożyczonych warto przypomnieć wyraz lia,
dosłownie „córka, ale to łacińskie słowo jest używane w in
-
nym (nieżeńskim) znaczeniu. Żeńskim odpowiednikiem
bractwa”(czy raczej braterstwa) pozostaje siostrzeństwo.
Ale czy się przyjmie?”.
Po tych wszystkich językowych poszukiwaniach wręcz
połknęłam artykuł Marka Ostrowskiego z „Polityki” (nr
49/2017) pt. Język Francuzki, którego tezy bardzo przy-
pominały niektóry frazy siostry Ewy z naszej koresponden-
cji.: „Czy francuski jest seksistowski? – pytał na wstępie
redaktor Ostrowski. – Feministki twierdzą, że tak. I chcą
zmieniać jego gramatykę”. Autor przytacza następnie
tekst, sygnowany przez francuską Wysoką Radę na rzecz
równości kobiet i mężczyzn z 2015 roku: „Język, który
czyni kobiety niewidocznymi, jest cechą społeczeństwa,
w którym odgrywają one rolę drugorzędną. Sposób wy-
rażania ma charakter polityczny i dlatego język francuski
przez stulecia był naginany ku rodzajowi męskiemu przez
grupy, które się sprzeciwiały równość płci”.
Podkreślę raz jeszcze: L’homme ma po francusku podwójne
znaczenie: to człowiek, ale i mężczyzna zarazem, zatem
Prawa człowieka, gdy się narodziły w XVIII stuleciu, były
w rzeczywistości Prawami mężczyzn, o czym wprost pisała
w czasach Wielkiej Rewolucji Francuskiej prefeministka
Olimpia de Gouges.
To tę kobietę, która na gilotynie oddała swe życie za
głoszenie praw kobiet (1793), obiecała wprowadzić do
Panteonu socjalistyczna kandydatka na prezydenta Francji
Ségolène Royal. Ona dobitnie przekonała się, co to znaczy
język seksistowski nad Sekwaną i Loarą, gdy w przeddzień
święta kobiet, 7 marca 2007 roku, na wiecu w Dijon, któ-
ry zgromadził dziesięć tysięcy ludzi, kobiet i mężczyzn,
zawołała z mównicy: „Wolność, równość, braterstwo, dziś
w Dijon, odwołuję się do siostrzeństwa” – użyła słowa
sororité, czyli solidarność między kobietami, kobiecym
odpowiednikiem braterstwa. Trudno zliczyć wyzwiska
i kalumnie, jakie spadły na nią potem ze wszystkich stron,
że ośmieliła się naruszyć republikańskie tabu, „świętą trójcę
Republiki Francuskiej: Wolność – Równość – Braterstwo.
Ale przecież jeśli spojrzeć na to i także nasze, masońskie,
zawołanie z punktu widzenia historii, a jeszcze lepiej historii
feminizmu, to trudno zaprzeczyć, że gdy hasło to powstało
30 czerwca 1793 roku, Francuzki nie były ani wolne, ani
równe, ani nie traktowano ich po bratersku.
Przywołana przez kandydatkę na prezydentkę Francji
Olimpia de Gouges, prefeministka z czasów Wielkiej
9
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
S U K N I A I F A R T U S Z E K
Rewolucji Francuskiej, pisała na wstępie swej Deklaracji
Praw Kobiety i Obywatelki, która powstała w odpowiedzi
na Deklarację Praw Człowieka i Obywatela, niezapewnia-
jącej równości płci:
Człowieku (użyła słowa l’homme, oznaczającego także
mężczyznę), czy jesteś zdolny do tego, aby być sprawiedli-
wym? Pyta cię o to kobieta – nie odbierzesz jej tego prawa.
Powiedz mi, któż dał ci niezawisłe prawo, które uciska
przedstawicielki mojej płci? Twoja siła? Zdolności? Spójrz
na Stwórcę w jego mądrości, prześledź całe bogactwo
natury, do której sam z siebie zdajesz się pretendować i,
jeśli się ośmielisz, podaj mi przykład drugiego tak tyrani-
zującego imperium.
Jak już wspomniałam, Olimpia de Gouges została ścię-
ta na gilotynie za swą działalność, jej postulaty zaczęto
stopniowo realizować dopiero po 100 latach, a są jeszcze
państwa w świecie, które do tej pory nie spełniają stan-
dardów równości płci.
L
iberalna masoneria francuska przejęła republikańską
triadę w swej Konstytucji w 1849 roku, dodając for-
mułę „od zawsze. Masoneria była wówczas całkowicie or-
ganizacją męską i nikt już nie wspominał XVIII-wiecznych
lóż adopcyjnych. Bowiem to, że przyjmowanie
kobiet jest niezgodne z Konstytucją Wielkiego
Wschodu Francji, Konwent WWF zatwierdził
jeszcze w czasach napoleońskich, w 1808 roku.
Mimo że pod koniec XIX narodziło się wolno-
mularstwo mieszane – Międzynarodowy Za-
kon Le Droit Humain, a na poctku XX wieku
odrodziły się loże kobiece (znów na początku
adopcyjne), nikt nigdy w wolnomularstwie
tej triady nie podważał. Jak wspomniałam na
wstępie, przytaczając korespondencję z s
Ewą, słowo „siostrzeństwo” we francuskiej
masonerii kobiecej funkcjonuje, ale tylko
gdzieś na marginesie.
Zadam zatem pytanie: czy francuska maso-
neria kobieca mogłaby pokusić się na zmianę
republikańskiej świętej trójcy i zastąpić „bra-
terstwo” „siostrzeństwem”? Teoretycznie – tak,
w praktyce, na dziś – absolutnie nie. Jest to
wręcz niewyobrażalne.
A u nas? Ponieważ dwie polskie loże kobiece,
Prometea i Gaja Aeterna, stanowią część obe-
diencji francuskiej, mają minimalny wpływ na
stare, od lat funkcjonujące rytuały – przyjęły je,
że tak powiem, z dobrodziejstwem inwentarza.
W
polskim świecie profańskim jest jed-
nak inaczej. Dla Polaków – w różnym
zresztą czasie – trójca Wolność – Równość –
Braterstwo nie była bynajmniej święta i nie
do ruszenia. Już powstańcy kościuszkowscy
wypisali na swych sztandarach: Wolność –
Całość – Niepodległość. Polska Partia Socjalistyczna na
przełomie wieków XIX i XX wołała: Wolność – Rów-
ność – Niepodległość; KOD-wcy na swych manifesta-
cjach głosili nie tak znowu dawno: Wolność – Równość
– Demokracja, na Czarnym Proteście kobiet pojawiły się
transparenty: Wolność – Równość – Siostrzeństwo. Taki
też tytuł nosi książka Edyty Pietrzak z 2008 roku o korze-
niach i współczesności feminizmu europejskiego, w tym
polskiego. Te modykacje nas, masonek nie dotykają,
deska o siostrzeństwie też jest pierwszą w mojej 24-letniej
masońskiej praktyce.
N
a zakończeniem zatem spytam: Czy można sobie
wyobrazić Wielką Feministyczną Lożę Polski, która
za swoje przyjęłaby hasło Wolność – Równość – Siostrzeń-
stwo, a w inwokacji Czcigodna Mistrzyni otwierałaby
prace „W imię Wielkiej Architektki Wszechświata”? Mnie
wyobraźni nie starcza, a Wam, drogie Siostry w waszych
stopniach i urzędach?... A Wam?…
Powiedziałam
S Mirka
Deska wygłoszona
w SzL Gaja Aeterna 22 grudnia 2017 r.
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
10 S U K N I A I F A R T U S Z E K
Nie chciałam, bo przez długi
czas byłam przekonana, że
nie mogę chcieć, bo przecież
Anderson, Konstytucje, regularne
Wielkie Le, ten kompletnie męski
świat, w którym kobiety – małżonki
lub córki braci – mogły co najwyżej
naldo paramasońskich organizacji
charytatywnych i być zapraszane na
konkretne imprezy, pod warunkiem
że mieszkają w Anglii lub w USA. Tak
się składa, że nie znałam (chyba?)
żadnych wolnomularzy, a dostępne dla
mnie książki o tematyce masońskiej
pochodziły z kręgów anglosaskich.
Popioły i Niesamowity Dwór z Panem
Samochodzikiem raczej się nie liczą,
bo były w polskojęzycznej mniejszości
i nie dostarczały zbyt wielu konkret-
nych informacji.
Utwierdził mnie w tym przekona-
niu sympatyczny mistrz-przewodnik
w Masonic Hall – wspanialej siedzibie
Wielkiej Loży Nowego Jorku [hp://
www.masonichallnyc.org/about-us],
który z uśmiechem przyjmował moje
zainteresowanie i z tym samym uśmie-
chem mówił „niestety...
Mimo że teraz wiem, że mistrz
niezupełnie miał racje, wizy
w Masonic Hall polecam wszyst-
kim ze względu piękne wnętrza,
bibliotekę i kawał historii Stanów
Zjednoczonych oraz to niezwykłe,
amerykskie podecie do roli
wolnomularstwa w społeczności,
sekretu i dyskrecji, tak inne od eu-
ropejskiego.
Trzeba było wielu innych podroży,
geogracznych i nie tylko, żebym ina-
czej zapukała do wrót śwtyni.
N
a początku było słowo, pisane
i książkowe. Pro- i anty-wolno-
mularskie, historia, katarzy, krucjaty,
templariusze, teorie konspiracyjne
wszelkiej maści, ezoteryka i gnoza,
powrót do rozumu, katedry, budow-
niczowie katedr, spadkobiercy tem-
plariuszy, więcej historii, XVIII wiek,
XIX, XX... Mieszkałam wtedy w kraju
tradycyjnie katolickim, ale w dużej
mierze ukształtowanym przez wol-
nomularzy, chociaż nie jest to tam
powszechnie znaną wersją narodowej
historii. To wolnomularze razem z kar-
bonariuszami i wojskiem doprowadzili
do obalenia monarchii, wyznaczali
cele młodej republiki, reformowali
szkolnictwo i opiekę medyczną, nadali
kobietom pełne prawa obywatelskie,
budowali, walczyli, tworzyli. Mało
tego, już w XVIII wieku architekci-
-wolnomularze byli autorami super-
-oświeceniowego projektu odbudowy
stolicy po tragicznym trzęsieniu ziemi.
Kto zgadnie, o jakim kraju mowa?
Naskałam więc całą historią ma-
sonerią, geometrią, templariuszami,
wieceniem i architekturą, ale cgle
czegbrakowało. Aż tu nagle... ser-
deczny przyjaciel, ujawnsię jako mistrz
w Wielkim Wschodzie i zacząłwić.
Po pierwsze, że w Europie, poza Wielką
Brytanią, wolnomularstwo adogmatycz-
ne nie tylko istnieje, ale jest w przewa-
dze. Po drugie, że istnieje i jest uznawane
wolnomularstwo mieszane i żeńskie!
Cudownie, ale tu miałam moment à la
Charlie Chaplin: „Nie wspię do klubu,
który mnie przyjmie na członkai mój
asny: „A ż ja będę robzamknta
w sali z dwudziestoma innymi babami?”.
Że j nie wspom o moich pierwszych
impresjach na temat zakładania sukni,
wykonywania dziwnych gesw czy
spędzania roku w milczeniu.
I
wtedy, albo nieco później, j
w innym miejscu i klimacie, stała
się magia. Na hasło – „Brat prosi, żeby
pomóc” i ona szuka” zacły s otwie-
rać drzwi dow, zacłam poznawać
wspaniałych ludzi i spędzać długie go-


IMPRESJE Z BRUKSELI
Gwiazda na moim niebie
S M A R Y M A G D A L E N E



11
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
S U K N I A I F A R T U S Z E K
dziny na rozmowach o życiu, muzyce,
sztuce, historii, lozoi, książkach i ży-
ciu raz jeszcze. Poznałam moją pierw-
szą, nieformalną „matchrzest'”
cudowną, serdecz i wyrozumią, ale
jednocznie wymagai naprawdę
drzejszą jakąś indrością. To
wtedy zdecydowałam, że chce być jak
oni – moi nowi i starzy już przyjaciele,
mieć taką samą otwartość na świat,
ludzi i poglądy, taką umiejętność słu-
chania i widzenia tego, co najważniejsze.
Z
a radą mojej przewodniczki i zgod-
nie z moim przekonaniem, zastu-
kałam do wrót jednego z warsztaw
Wielkiej Żeńskiej Loży Belgii, pracu-
jącego w Rycie Szkockim Dawnym
i Uznanym. No i stało sciałemzo-
stałam przyjęta, przysgałam, czyniłam
i czynię dziwne gesty, ale teraz widzę
w nich sens, przyczynę i skutek. Do-
brze mi z moimi siostrami, szykownie
w sukni, dumnie w fartuszku i z meda-
lem MOJEJ Loży. Cieszy mnie, bawi
i rozwija praca intelektualna i duchowa
– oczywiście można się rozwij poza
wolnomularstwem, ale to ono daje mi
poczucie wspólnoty w żnorodności,
wskazuje kierunek poszukiwań bez
narzucania szczegółowej marszruty ani
tym bardziej „właściwych” wyników.
Po prostu, tego mi było trzeba.
M
ówimy: Wolność-Równość-
-Braterstwo. Dla mnie kolejność
jest inna – najpierw było braterstwo,
jeszcze przed inicjacją, serdeczność
i otwartość kolejnych poznawanych
wolnomularzy. Punkt zwrotny to
inicjacja, po której nawet osoby po-
czątkowo bardziej krytycznie nasta-
wione rozpoznały mnie jako siost
i tak już zostało. Wolność przychodzi
po pierwszej podwyżce – nareszcie
można coś powiedzieć, ale rok termi-
nowania w ciszy robi swoje... Pełnia
równości, głos w sprawach loży czy
sprawowanie urzędów przychod
dopiero z mistrzostwem. Jednak to
właśnie braterstwo-siostrzeństwo ofe-
rowane od początku, awansem, na
wyrost i kredyt jest dla mnie najważ-
niejsze, najcenniejsze i najjaśniejsze.
Taka gwiazdka na moim niebie. #
Obowiązkiem naszym było wchodzić do różnych organizacji
społecznych i w nich przeprowadzać pewne postulaty, w myśl
naszych dążeń – S Wanda Hempel-Papiewska
MASONKA
Z LUBLINA
M A G D A L E N A D Ł U G O S Z














W
niczym nie zmienia faktu, że jako pierwsza i przez cztery lata jedyna
kobieta Wanda Papiewska należała do tego ekskluzywnego, mę-
skiego grona postępowych inteligentów zaangażowanych w szereg
Wanda Papiewska jako lubelska

Radni Lublina
w latach 1919-1939
G
dy weszłam, zobaczyłam grono dobrych znajomych z „Kuriera
Lubelskiego. [...] Po parokrotnych rozmowach przeprowadzonych
ze mną przez dr. Pawła Jankowskiego, rozmowach ostrożnych, raczej
badających mnie, później oględnie przedstawiających cele i ideały przy-
świecające stowarzyszeniu, ostatecznie powiedział mi, że jest i działa
w Lublinie loża masońska i zaproponował mi przystąpienie do niej. Nie
przeraziła mnie ta nazwa, ideały, którym hołdowała: wolność, równość,
niepodległość Polski, piękno – pociągały. Wiedziałam, że najlepsi Polacy,
jak: Kościuszko, Staszic, Kołłątaj, Łukasiński* – byli masonami. Wyra-
ziłam zgodę, przyrzekając jak najściślejszą tajemnicę. Nie wiedziałam,
kto należy do loży, nie pytałam o to […]. Ku wielkiemu zadowoleniu
zobaczyłam też mego męża, który tego samego dnia przyjmowany
był do loży. Żadnych ceremoniałów, żadnych prób – pisała w swych
nieopublikowanych wspomnieniach Wanda Papiewska. #
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
12 S U K N I A I F A R T U S Z E K
społecznych inicjatyw i skupionych wokół lokalnej gazety.
Ów kilkuletni epizod okazał się logiczną kontynuacją jej
dotychczasowych aktywności, wyznaczając jednocześnie
horyzont zainteresowań i pracy na kolejne dziesięciolecia.
D
o Lublina przyjechała wiosną 1912 roku razem z mę-
żem Franciszkiem i roczną córeczką. Wcześniej została
aresztowana i wydalona z Warszawy za swoją konspira-
cyjną działalność polityczną. Pochodziła z ziemiańskiej
rodziny. Urodziła się 23 maja 1883 roku w Choroszczynce
na Podlasiu, jednak po wczesnej śmierci matki, Heleny
z Krzyżanowskich, wychowywała się pod opieką krewnych.
Słabego zdrowia i zagrożona gruźlicą – jak będzie o sobie
mówić przez całe długie i intensywne życie – przebywała
około 1900 roku w Zakopanem. Tam zetknąć się miała
bliżej z kwestiami społecznymi. W czytelni na Krupówkach
studiowała druki i pisma dla robotników, pomagała zakła-
dać bibliotekę przy Towarzystwie Tatrzańskim, kształcąc
się jednocześnie na wykładach z humanistyki. Również
później w Warszawie, by jak najszybciej zdobyć mate-
rialną niezależność, a jednocześnie dbać nadal o własną
wszechstronną edukac, chodziła na kursy i przyjaźniła
się z bibliotekarzami. Współorganizowała Klub Inteligencji
Socjalistycznej. Była już wtedy zdeklarowaną socjalistką.
W roku 1905 nawoływała do przystąpienia i brała udział
w strajku szkolnym, coraz częściej, występując publicz-
nie, wysuwała zdecydowane niepodległościowe hasła
i sprzeciwiała się złej sytuacji oraz wyzyskowi większości
społeczeństwa. Obsługiwała tajną drukarnię, przenosiła
nielegalne wydawnictwa i woziła zakazane przesyłki do
Krakowa.
O swej ówczesnej pracy zarobkowej w warszawskim
Towarzystwie Dobroczynności pisała w słowach, które
zarazem zbliżały ją do wyznawanych później wolnomular-
skich ideałów, a jednocześnie kazały szybko i gruntownie
odmienić metody ich urzeczywistniania: „Zetknęłam
się bezpośrednio z nędzą, która mnie oburzała i bolała.
Zrozumiałam, że dobroczynność nie usuwa jej, że jest
raczej plasterkiem zakrywającym jej ohydę i środkiem
uspokajającym sumienia posiadaczy....







13
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
S U K N I A I F A R T U S Z E K
M
ieszkając już w Lublinie, Wanda Papiewska zaczęła
więc działać inaczej. Spotkawszy tu po latach rozłąki
swego brata, Jana Hempla – zapewne też inicjatora lubel-
skiej loży, oraz jej mówcę – została przez niego wciągnięta
nie tylko w publicystyczno-redakcyjne prace we wspo-
mnianym „Kurierze”, ale też w szeroki, skierowany do
robotniczej młodzieży projekt oświatowo-wychowawczy,
który miał być dla nich jedyną pewną metodą pomo-
cy, a konkretnie – sposobem społecznej i ekonomicznej
emancypacji. Indywidualista Hempel inspirował w swoim
otoczeniu wiele inicjatyw, nigdy jednak żadnej ocjalnie nie
przewodził, często wręcz je porzucał, ceniąc sobie pozycję
niezależnego, radykalnego lozofa. Osobą rzeczywiście
koordynującą i rmującą wiele z tych przedsięwzięć była
jego siostra. Szybko została członkinią zasłużonego już,
zakładanego przez Stefana Żeromskiego Towarzystwa
Szerzenia Oświaty na Lubelszczyźnie „Światło”, a także
przewodniczącą Stowarzyszenia Abstynenw „Przyszłość”.
To drugie wegetowało też wcześniej przy plebanii na lu-
belskim Czwartku, w swej odświeżonej formie pod wodzą
Papiewskiej stało się jednak prężnie działającą instytucją,
organizującą odczyty z różnych dziedzin nauki, dyskusje,
koncerty, wycieczki z pogadankami, liczne sekcje i kółka
tematyczne. Samokształcenie i budowanie świadomości
politycznej młodzieży szło w nim tak doskonale, że już
w 1915 roku władze carskie rozbiły grupę, wywożąc część
osób w głąb Rosji.
R
olę „Przyszłości” przejęła wtedy rozwijana jednocześ-
nie, od stycznia 1913 roku, nowa organizacja – ko-
operatywa spożywcza, późniejsza Lubelska Spółdzielnia
Spożywców, LSS. Papiewska wspominała później, że myśl
spółdzielcza pojawiła się „w kręgu <Kuriera Lubelskiego>,
ściślej mówiąc w pewnej zakonspirowanej grupie komitetu
redakcyjnego. A w innym miejscu: „inicjatywa założenia
Spółdzielni Spożywców w Lublinie powstała w naszej
loży i mnie polecono zająć się jej organizowaniem. LSS
„jest więc masońskim dzieckiem. Najpewniej wykuła się
ona – na wzór podobnych przedsięwzięć powstających
już w tym czasie na ziemiach polskich – podczas rozmów


P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
14 S U K N I A I F A R T U S Z E K
redakcji przy „kurierowskim” stoliku w Kawiarni Rutkow-
skiego przy Krakowskim Przedmieściu. Albo też w trakcie
jednego z zamkniętych, poufnych spotkań w ówczesnym
mieszkaniu Papiewskich przy Zielnej 4/12. Podobną gene
miało kilka pomysłów i instytucji kształtujących oblicze
miasta w pierwszych dekadach XX wieku.
L
ubelscy wolnomularze byli wtedy wśród publicystów,
nauczycieli, lekarzy, inżynierów. „Obowiązkiem na-
szym było wchodzić do różnych organizacji społecznych
i w nich przeprowadzać pewne postulaty, w myśl naszych
żeń” – relacjonowała metody działania jedyna w dalszym
ciągu kobieta-masonka. Dążenia te i świetlane ideały kreślił
zaś i przypominał Hempel, tak jak w dniu inicjacji siostry,
który wspominała ona jeszcze długo. „Mówił o zadaniach
stojących przed <braćmi>; umacniania w sobie i otoczeniu
dobra, sprawiedliwości, o służbie społecznej, o duchu,
wiecznym rewolucjonizmie, który przyświecał dziejom
Polski. Nie wolno nam ustać w pracy, póki nie zdobędzie-
my wolności Polski i równości społecznej. Powinniśmy
wszędzie chodzić i świecić przykładem prawości, podnosić
słabych na duchu, zwalczać zło i krzywdę, pracować przez
Polskę dla dobra całej ludzkości”. Nie dziwi zatem, jeśli
swoje w sumie niemal sześćdziesięcioletnie zaangażo-
wanie w spółdzielczy model życia podsumowuje Wanda
Papiewska takimi słowy: „Do spółdzielczości pociągnęła
mnie idea wszechludzkiego braterstwa, myśl tworzenia
zrzeszeń opartych na wzajemnej pomocy, dążenia do
zaprowadzenia <sprawiedliwego ładu> wykluczającego
wyzysk i krzywdę człowieka.
L
SS urzeczywistniała celwności i emancypacji znacz-
nie lepiej niż inteligencka loża. Wśród 43 założycieli
Spółdzielni znalazły się osoby z różnych grup społecznych,
a nade wszystko działalność ta bardzo angażowała kobie-
ty, była bowiem dostępna dla nich na równych jak dla
mężczyzn prawach. Od początku połowę składu Zarządu
stanowili robotnicy, ponadto na 10 osób wybrano 4 kobiety,
co jak podkreślała Papiewska, „nie było przypadkiem, lecz
sprawą przemyślaną i przygotowaną. Wcielanie w życie
tych szczytnych idei nie byłoby jednak pełne bez stałej
możliwości samodoskonalenia. Księgozbiór „Przyszłości”
przejęty przez LSS miał stać się zalążkiem spółdzielczej
Biblioteki i zorganizowanego szybko Wydziału Społecz
-
no-Wychowawczego pod kierownictwem Papiewskiej.
Biblioteka – obok cyklu różnych kursów, własnych pism
i wydawnictw – była jego istotną częścią.
D
ziałalność loży Wolnych Oraczy wygasła najpewniej
pod koniec 1916 roku**. Niedługo po tym, jak w nie-
podległej już Polsce kobiety zdobyły prawo do aktywnego
uczestnictwa w życiu politycznym, Wanda Papiewska
została wybrana do Rady Miasta Lublina. Od 1921 roku
przez 2 kadencje sprawowała funkcję radnej, będąc m.in.
wiceprzewodniczącą Rady. Działała na rzecz zdrowia
mieszkańców i upowszechnienia oświaty, walczyła z bez-
robociem i nadużyciami wielkich rm wobec zwykłych
ludzi. Pomimo żnych okoliczności życiowych i warunków
zewnętrznych w kolejnych latach, jej późniejsza praca
w spółdzielni i wielu innych inicjatywach społecznych
obracała się wokół kształcenia, pomocy, wzmacniania
i obrony praw człowieka – czy to więźniów, młodzieży,
czy robotników. Zmarła w 1974 roku, jest pochowana
w Lublinie. #
* Według współczesnej wiedzy, tylko Walerian Łukasiński
był wolnomularzem. RED.
** Drugą masonką w loży została już w czasie wojny Jad-
wiga Marcin(k)owska, przewodnicząca królewiackiej
Ligi Kobiet Pogotowia Wojennego.


15
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
Z Y C I A L Ó I O B E D I E N C J I
P
race w specjalnie zaaranżowa-
nej Loży Żałobnej, utrzymanej
w kolorystyce czarno-srebrnej,
miały bardzo podniosły nastrój. Świat-
ło – Płomień Pamięci symbolicznie
do loży wniósł jeden z najstarszych
stażem wolnomularzy. Ten sam pło-
mień po pracach wyniósł z loży jeden
z najmłodszych uczniów. Kulmina-
cyjnym elementem był Apel Pamięci,
podczas którego odczytano nazwiska
ponad 40 sióstr i braci, których uczcili-
śmy. Każdemu odczytanemu nazwisku
towarzyszyło zapalenie świecy oarnej
i umieszczenie w specjalnie zrobionym
katafalku stojącym pośrodku loży. Ka-
tafalk z płonącymi świecami udekoro-
wany został czarnym kirem i otoczony
srebrnym sznurem braterstwa. Apel
połączony był z powstaniem Złotej
Księgi Wiecznego Wschodu, w której
swoje karty ma każdy z wymienionych
wolnomularzy. Staramy się, aby za-
warte tam informacje były podsta
odwiedzania przez nowych uczniów
miejsc spoczynku starych wolnomu-
larzy i kultywowania pamięci o nich.
Ta pamięć, a właściwie wiedza
o naszych braciach i siostrach, któ-
rzy zostawili część siebie w naszej
organizacji, powinna być nieodzow-
na w procesie kształtowania nowych
adeptów. Z własnego doświadcze-

Wszystkich siostrom i braciom
przebywającym na Wiecznym
Wschodzie poświęcamy.
PRACE PAMIĘCI
B R T O M A S Z S Z M A G I E R






P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
16 Z Y C I A L Ó I O B E D I E N C J I
nia wiem, jak wiele otrzymałem od
moich współbraci, którzy budowali
zręby współczesnego wolnomularstwa
w Polsce, pracując z nimi ramię w ra-
mię lub czerpiąc z ich doświadczenia
życiowego lub wizji Zakonu. Słaba
pamięć pokoleniowa ustępuje miejsca
mitom i legendom, którymi, niestety,
można sterować. A najcenniejsza jest
prawda i najciekawsza jest rzeczywi-
stość. Ta prawda i pamięć rzeczywi-
stości winny tworzyć fundament i siłę
dzisiejszego działania.
Obcowanie z tymi, których już wśród
nas nie ma, rozwija i motywuje na
równi z egregorem loży. Jeżdżąc na
Zachód, odwiedzając tamtejsze loże,
fascynujemy się ich kilkusetletnią hi-
storią, wyglądem i wyposażeniem lóż,
poczuciem tradycji. Nam nie zostały
budynki, świątynie, wyposażenie. Nie
mamy ciągłości. Mamy tylko żywe
jeszcze w pamięci pokolenie poprze-
dzających nas wolnomularzy. Z tej pa-
mięci powinniśmy korzystać, budując
wewnętrzną siłę, sens i motywację do
pracy. Ta pamięć buduje naszą współ-
czesną wolnomularstożsamość.
A ona z kolei buduje naszą wielkość
i ciągłość.
Podobno literatura służy, czy może
służyła, do tego, aby rozszerzać do-
świadczenia czytającego. Życie jest za
krótkie, żeby można było doświadczyć
wszystkiego. Literatura rozszerzała
nasze doświadczenia o przeżycia boha-
terów. Rozbudzała naszą wyobraźnię,
pobudzała ciekawość świata. Tak samo
jest z pamięcią o naszych poprzedni-
kach, o naszych korzeniach.
Każdy wolnomularz ma inną wizję
tej organizacji. Wielu z nich miało
wspaniałe przemyślenia i wewnętrzne
doświadczenia na ten temat. Dlaczego
tak rzadko z nich korzystamy? To, jak
wyglądają dziś nasze Zakony, w dużej
mierze ukształtowali ci, krych z nami
już nie ma. Wielu z nich już nawet nie
pamiętamy z nazwiska. A to właśnie
oni kiedyś byli istotą tego, co robimy
dziś. Nauczmy się korzystać z siły, ja
jest pamięć o ich pracy.
Stojąc nad grobem bliskich znajo-
mych, często ze zdziwieniem słucham
ludzi, którzy opowiadają, kim byli ci,
których żegnamy. Znaliśmy ich, ale tyl-
ko z jednej strony. Jak mało w gruncie
rzeczy wiemy o braciach i siostrach,
krzy są wokół nas. Zapatrzeni
w siebie, swoje potrzeby i emocje,
nie interesujemy się, kto jest obok nas.
A przecież siła jednostki jest funkcją
grupy, którą reprezentuje. Siła, którą
reprezentujemy, jako wolnomularze,
ta siła emocjonalna i duchowa, któ-
ra powinna nam pomagać w naszej
pracy i codzienności, wynika z więzi
między nami, ze skumulowanej mocy
każdego z nas. Ale także z siły i mocy,
jaka daje nam pamięć o tych, którzy
byli przed nami.
Myślę, że wielu przykrych sytuacji
moglibyśmy jako organizacja unik-
nąć, gdybyśmy za każdym razem nie
odkrywali Ameryki od nowa. Nasz
brak pamięci generuje powtarzanie
błędów od nowa.
Dla zrozumienia bardzo wielu aspek-
tów wolnomularstwa niezbędne jest
posiadanie świadomości miejsca.
Świadomości, że niezależnie od ak-
tualnych spotkań i grona, w którym
się spotykamy, idea wolnomularska


17
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
Z Y C I A L Ó I O B E D I E N C J I
jest ciągła w czasie i w przestrzeni.
Jesteśmy cząstką wielkiej wielomi-
lionowej rodziny masonów na całym
świecie. Mając świadomość, że jeste-
śmy elementem łączącym naszych
poprzedników z naszymi następca-
mi będziemy mieli większe poczucie
więzi, odpowiedzialności za trwanie.
Odpowiedzialności przed tymi, którzy
byli przed nami, jak i odpowiedzialno-
ści za nowe pokolenie wolnomularzy.
Wolnomularska droga rozwoju, któ-
ra jest podstawowym obowiązkiem
każdego inicjowanego, nie ogranicza
się do dnia dzisiejszego. Wymaga ona
widzenia spraw z wyprzedzeniem. Je
-
steśmy odpowiedzialni za pamięć tych,
którzy byli przed nami i umożliwienie
trwania tradycji i pracy przyszłych
pokoleń. Pierwszym krokiem do wy-
konania tego obowiązku jest p a m i ę
ć; pamięć i uczestnictwo w całości
pracy współczesnego wolnomularstwa
polskiego, a nie tylko skupianie się na
dniu dzisiejszym. Szersza perspekty-
wa pozwala widzieć np. przeszkody
z innego, często realniejszego, uła-
twiającego przezwyciężanie trudności
punktu widzenia.
Stworzyliśmy Złotą Księ Wieczne-
go Wschodu. Jest ona otwarta. Moim
marzeniem jest, aby kiedyś była jedną
dla wszystkich polskich masonów.
Odejście na Wieczny Wschód zaciera
różnice, poglądy, zasługi. Każdy jest
takim samym kamieniem w wielkiej
budowli Świątyni Nowego Lepszego
Świata.
Mam nadzieję, że uda nam s popros
o pomoc tych, którzy czeka za progiem
mroku naszych wspomnień. Czekają.
Mogą i ch nam poc. Musimy tylko
z tej pomocy chci skorzystać. #


P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
18 Z Y C I A L Ó I O B E D I E N C J I
N
a początku tej historycznej loży stoło-
wej łamiemy się chlebem. To nie jest
zwykły chleb, lecz serbski, zwany Poga-
ca, pieczony według specjalnej receptury, którą
nasz zmarły brat Milan przekazał swojej loży
Pod Ulem (Le Droit Humain). W jego ojczyź-
nie wypieka się go na uroczyste okazje: wesela,
urodziny, pogrzeby. Łamanie jest bardzo proste,
ponieważ każdy kawałeczek jest w tym chlebie
oddzielnie, choć trzyma się zarazem reszty. Jego
smak jest niepowtarzalny. W tym roku s Basia,
która od lat ten chleb nam piecze, powiedziała, że
chce przekazać sposób jego wypieku następnemu
pokoleniu wolnomularzy, pod warunkiem że
już zawsze będzie to dla nas Chleb Milana. I tak
będzie. #
CHLEB MILANA,
CZYLI POGACA






19
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
Z Y C I A L Ó I O B E D I E N C J I
Składniki: 1 kg mąki krupczatki, 450 ml ciepłego mleka, 50 ml oleju rzepakowego lub słoneczni-
kowego, 2 jajka, 1 białko, 3 łyżeczki soli, 3 łyżeczki cukru, 50 gr drożdży.
Do smarowania: 250 gr margaryny lub masła trzymanego w temperaturze pokojowej, 1 żółtko, sezam.
Sposób przygotowania:
1. Z odrobiny mleka, mąki, cukru i drożdży robimy rozczyn i odstawiamy na 15 minut w ciepłe
miejsce. Resztę składników wsypujemy i wlewamy do miski, dodajemy wyrośnięty rozczyn i wy-
rabiamy rękoma lub robotem dopóki nie będzie odchodziło od miski.
2. Ciasto trzeba rozwałkować jak najcieniej. Rozwałkowane ciasto smarujemy margarylub masłem.
3. Posmarowane ciasto zwijamy w rulon.
4. Rulon kroimy na 4–5 cm kawałki.
5. Kawałki układamy do okrągłej formy o średnicy 36 cm i odstawiamy do wyrośnięcia.
6. Wyrośnięte ciasto smarujemy żółtkiem i posypujemy sezamem. Wstawiamy do nagrzanego pie-
karnika (180 ºC) na około godziny.
Oto przepis na nasz masoński Chleb Milana,
który zwie się po serbsku Pogaca.
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
20 Z Y C I A L Ó I O B E D I E N C J I
Traktaty przyjaźni
Loża Karol Marcinkowski
Szkoła Sokratesa
Rzeczpospolita
Wolnomularska
– zawieszenie
i odwieszenie
W
środę 14 lutego 2018 roku w Warszawie podpisano
Traktat o Przyjaźni i Współpracy pomiędzy Federa-
cją Polską Międzynarodowego Zakonu Wolnomularskiego
Le Droit Humain a Wielkim Wschodem Rzeczypospolitej
Polskiej. Układ podpisali: ze strony Federacji Polskiej
BrStanisław Wyrożemski, Prezydent Federacji oraz
SAlicja Dworak, Delegat Rady Najwyższej LDH, Hono-
rowy Wielki Komandor, zaś ze strony Wielkiego Wschodu
Rzeczypospolitej Polskiej – Wielki Mistrz BrZbigniew
Grabowski.
Dodajmy, że ten formalny traktat poprzedziła wieloletnia
współpraca lóż tworzących WWRP z LDH Polska. J nie
-
długo, bo na początku kwietnia br., odbędzie spodobna
uroczystość, cho charakterze międzynarodowym, czyli
podpisanie Traktatu o Przyjaźni i Współpracy między
Wielkim Wschodem Polski a Wielką Żeńską Lożą Francji.
Do Warszawy przyjedzie aktualna Wielka Mistrzyni WŻLF
Marie erese Besson, która będzie uczestniczyć w uro-
czystym posiedzeniu dch polskich warsztaw kobiecych
– Prometei i Gai Aeterny. Właśnie wtedy Traktat zostanie
formalnie podpisany, bowiem został już zatwierdzony przez
Konwenty zarówno WŻLF, jak i WWP. #
KRONIKA
T
aką nazwę nosi nowa Loża Dosko-
nałości w Warszawie, której Świat-
ła zapalone zostały w sobotę 24 lutego
2018 roku. Uroczystci przewodniczył
Suwerenny Wielki Komandor Rady
Najwyższej 33. i Ostatniego Stopnia
Rytu Szkockiego Dawnego Uznanego
Dla Polski i Kraw Bałtyckich Brat
Waldemar Gniadek. Warsztat ten zo-
żyli mistrzowie pracujący w lożach ę-
kitnych Wielkiego Wschodu Rzeczy
-
pospolitej Polskiej z Polski i Łotwy. Na
pierwszych pracach Szkoły Sokratesa
wspomniano życie i dokonania patrona
warsztatu oraz jego szkoły lozocznej,
a także wygłoszono des poświęco
znaczeniu hasła i głównego symbolu
czwartego stopnia RSDU. Loża Szka
Sokratesa pracuje w oparciu o regułę
włoską, tak jak warsztaty doskonałości
w czasach 20-lecia międzywojennego
w naszym kraju. Cechą charakterystycz-
tego systemuprace w 9. stopniu
symbolicznym.
Przypomnijmy, że niedawno, 1
października 2017 roku zostały za-
palone światła pierwszej w naszym
kraju kobiecej Loży Doskonałości
LUX ORIENTIS, do której należą
siostry pracujące w lach błękit-
nych Prometea i Gaja Aeterna oraz
francuskich lożach Wielkiej Żeńskiej
Loży Francji. #
W
sobotę 24 lutego 2018 roku pod
młotkiem Wielkiego Mistrza
WWRP Zbigniewa Grabowskiego
zostały zapalone światła loży Karol
Marcinkowski na Wsch Poznania.
Czcigodnym Mistrzem nowego War-
sztatu został Br Karol. Przypomnijmy,
że loża Karol Marcinkowski istniała już wcześniej, wśród założycieli odno-
wionego warsztatu należącego obecnie do WWRP znaleźli się mistrzowie
lóż Marcinkowski i Paderewski. Po rozproszeniu środowisk tych lóż kilka
lat temu misji reaktywacyjnej podjęła się warszawska loża Kultura. #
W
niedzielę 25 lutego br. na pro-
lu FB Rzeczpospolitej Wol-
nomularskiej przeczytaliśmy infor-
mację o zawieszeniu działalności. Po
tygodniu strona ruszyła pod nowym
kierownictwem. #
21
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
Z Y C I A L Ó I O B E D I E N C J I
D
elegacja Rady Najwyższej Za-
konu gościła w naszym kraju od
9 do 12 stycznia 2018 roku. Wiel-
kiemu Mistrzowi towarzyszyli m.in.
WDBAlain Sède, pełniący aktual-
nie obowiązki Wielkiego Komandora,
a także Honorowy Wielki Komandor
Federacji Polskiej WDS Alicja
Dworak.
Goście spotkali się z Radą Federa-
cji Polskiej LDH, wzięli udział we
wspólnych pracach warszawskich lóż
błękitnych Konstytucja 3 Maja i Pier-
re et Marie Curie, odwiedzili również
warsztaty w Katowicach i Krakowie.
W nieocjalnej części wizyty znalazł
się czas na zwiedzanie krakowskich
Sukiennic oraz warszawskiego Muze-
um Żydów Polskich POLIN, a także
na serdeczne i braterskie rozmowy,
bynajmniej nie tylko o problemach
wolnomularstwa.
Przybliżając sylwetkę Wielce Do-
stojnego Brata Daniela, warto przy-
pomnieć, iż został wybrany Wielkim
Mistrzem Le Droit Humain na Kon-
wencie Międzynarodowym w maju
2017 roku. Urodził się w Lozannie
w roku 1949; przez wiele lat praco-
wał na rzecz państwa szwajcarskiego
w obszarze szeroko pojętego bezpie-
czeństwa, zarówno wojskowego, jak
i cywilnego. Obecnie jest na emery-
turze; ma żonę, dwoje dzieci i dwoje
wnuw. Br Daniel został inicjowany
w 1983 roku w SzL Esperance et
Cordialité w Lozannie (w strukturach
Grand Lodge Swiss Alpina). Później
przeniósł się do struktur DH; pracował
m.in. w lach Connaissance et Vie na
Wschodzie Lozanny oraz Sine Nomine
na Wschodzie Montreux-Clarens. Peł-
nił także liczne funkcje w warsztatach
wyższych stopni, w organach Federa-
cji Szwajcarskiej LDH (w tym także
funkcję Wielkiego Komandora) oraz
w Radzie Najwyższej Zakonu.
Został podniesiony do stopnia mi-
strza w 1985 roku, a później na kolej-
ne, wyższe stopnie Rytu Szkockiego
Dawnego i Uznanego, do 33. stopnia
w roku 2007. Rolę Wielkiego Mistrza
postrzega przede wszystkim jako dąże-
nie do bycia gwarantem różnorodności,
a zarazem spójności Zakonu; dwóch
obszarów, które – jak mówi – nie za-
wsze łatwo jest pogodzić. #
ORDO AB CHAO
S
iostry i bracia z SzL Wolność Przywró-
cona (WWP) wraz z najbliższymi odwie-
dzili warszawskie planetarium w Centrum
Nauki Kopernik, był z nimi „Wolnomularz
Polski. Pokaz muzyczny CHAOS I HAR-
MONIA – matematyczna symfonia jest bliski
każdemu wolnomularzowi, który „wie”, że
Wielki Architekt Wszechświata jest genialnym
matematykiem i geometrą, a masoneria to or-
ganizacja, której przyświeca maksyma ORDO
AB CHAO. Na zdjęciu, które publikujemy
na str. 1 mamy jeden z obrazów z urokliwej
symfonii, która fascynuje, skłania do reeksji
nad tym wszystkim, czym nie jesteśmy, a czym
być moglibyśmy i powinniśmy jako ludzie,
maleńka cząstka Wszechświata. #
ROCZNICE
PROF. LUDWIKA HASSA
W
bieżącym roku wypada okrągła, setna rocznica (18 listopada 1918 r.)
urodzin prof. Ludwika Hassa, jak też dziesiąta rocznica jego odejścia
(8 kwietnia 2008 r.). Może warto by pomyśleć, aby Jego osobie poświęcić
którąś z tegorocznych Akademii Hirama, albo jeden z numerów Wolnomula-
rza”. Myślę, iż Mu się to należy, by choć w ten symboliczny sposób Go uczcić.
Wiele zrobił przecież dla Sztuki Królewskiej. Osobiście miałem przyjemność
tylko raz się z nim spotkać, w listopadzie 1989 roku i do dzisiaj to pamiętam.
Co sądzą Państwo o tym pomyśle? Bogumił Woźniakowski, Kraków
Prof. Ludwik Hass był wybitnym polskim naukowcem, wieloletnim
przewodniczącym Rady Programowej naszego pisma. Jesienią tego roku,
kiedy przypada także ćwierćwiecze „Wolnomularza Polskiego, należy-
cie uhonorujemy pamięć profesora, najlepszego specjalisty w zakresie
historii masonerii Europy Środkowo-Wschodniej. REDAKCJA
Nowy Wielki Mistrz Le Droit Humain odwiedził Polskę
Potrzeba kontynuacji





P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
22 Z Y C I A L Ó I O B E D I E N C J I










Chodzi o przetaczającą sod kil-
ku dni przez media falę oskarżeń
wobec wolnomularstwa w związku z ra-
portem dziennika e Guardian” na
temat trzech lóż dziających w West-
minsterze, jakoby skupiających człon-
w brytyjskiego parlamentu, wpły-
wowych dziennikarzy oraz członków
zespołów prasowych. Do loży New
Welcome (Nowe Powitanie) podob-
no należą głównie członkowie Izby
Gmin. W Gallery Lodge pracu osoby
zatrudnione w zespołach prasowych
polityków, natomiast trzeci warsztat
to Loża Alfred Robbins. Dziennikarze
Guardiana” ustalili, że co najmniej
niekre osoby w parlamencie są świa-
dome istnienia tych zgromadzeń.
Wielka Zjednoczona Loża Anglii
potwierdziła powyższe doniesienia
i ogłosa, że wspomniane le zrzesza
ponad 100 osób. Br dr David Staples,
rzecznik Wielkiej Zjednoczonej Loży
Anglii, napisał: „Bycie wolnomularzem
nie kłóci się ze sprawowaniem mandatu
posła. Wbrew obiegowemu mniema-
niu, przynależność do masonerii po-
maga w pełnieniu służby publicznej.
Nasi członkowie nie powinni czuć się
niezasłużenie stygmatyzowani. Żadna
inna organizacja by na to nie pozwoliła
i nasza wnież” podkrlił, zapowia-
dac jednocześnie, że wolnomularze
w najbliższym czasie rozpoczną serię
otwartych spotkań by udowodnić, że
nie tajnym stowarzyszeniem. #
Za: FREEMASONRY.network –
polski portal anglojęzyczny. Opubli-
kowano 8 lutego 2018 r.
R
ihanna, gwiazda muzyki pop z Barbados, wzięła udział
w międzynarodowej konferencji w Dakarze (2–3 lutego
br.), mimo że stowarzyszenie – konfederacja ok. 30 organi
-
zacji islamskich pod nazwą Nie dla masonerii i homoseksualizmu
uznało ją za personę non grata z powodu rzekomego członkostwa
w zakonie iluminatów. Rihanna jest ambasadorką Globalnego
Partnerstwa dla Edukacji i także dzięki jej staraniom prezydent
Francji Emmanuel Macron obiecał 200 mln euro na pomoc
edukacyjną dla Afryki, co ogłosił na wspomnianej konferencji.
Przeciwko działaniom antymasońskim w Senegalu zaprotestował
wcześniej Wielki Wschód Francji, który erygował w Senegalu
pierwszą swoją lożę jeszcze pod koniec w XVIII wieku. Mimo
tego, od 31 stycznia br. w Dakarze obowiązuje zakaz spotkań
wolnomularzy, tak publicznych, jak prywatnych, pod groźbą
kary. Nie odbyło się w związku z tym doroczne zgromadzenie
wolnomularzy z Afryki i Madagaskaru, zaplanowane także na
2–3 lutego w stolicy Senegalu.
Na fotograach: Rihanna, Blaise
Diagne, mason inicjowany w 1899
r., pierwszy członek Francuskiego
Zgromadzenia Narodowego, wybrany
w 1914 r. (loża jego imienia istnieje
od 1977 r.) oraz dekret antymasoński
wydany przez prefekta Dakaru z 31
stycznia br. #
ZAKAZ SPOTKAŃ MASOŃSKICH
W DAKARZE
WIELKA ZJEDNOCZONA LOŻA ANGLII
Mylna interpretacja
23
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
Z Y C I A L Ó I O B E D I E N C J I
O
d lat Wolnomularz Polski”
otrzymuje kwartalnik Wiel-
kiego Wschodu BelgiiLOGOS.
Najnowszy numer (96) przynosi
bardzo interesujący artykuł Wielkiego
Mistrza GOB Henriego Charpentiera
(wybrany w 2017) A propos obedien-
cji. Autor snuje w nim rozważania,
o których jeszcze nie słyszeliśmy na
gruncie polskim, mianowicie na te-
mat rosnącej na Zachodzie Europy
tendencji łączenia się lóż w konfe-
deracje, nie w tradycyjne obediencje.
Można zadać pytanie, czy te drugie
nie są bliższe naszym współczesnym,
„sieciowym” czasom?, podczas gdy
obediencje jawią się jako stare, o wie-
le bardziej hierarchiczne struktury.
Wolnomularz Polski” myśli, że żad-
na z Wielkich Lóż i żaden Wielkich
Wschodów tak łatwo „oskubać” się
nie da, może więc jakieś hybrydy będą
się rodzić w najbliższej przyszłości?
Jakieś obediencje z szerszą autonomią
lóż niż do tej pory? Będziemy śledzić
te procesy z należytą uwagą. #
P
ortal Rzeczpospolita Wolnomularska poin-
formował 21 listopada br., że W Rosji powstał
Związek Suwerennych Obediencji Masońskich!
Memorandum o stworzeniu Związku podpisali: Wielki
Mistrz Wielkiego Wschodu Narodów Rosji, Wielki Mistrz
Wielkiej Symbolicznej Loży Rosji i Krajów Związko-
wych oraz Wielki Mistrz Zjednoczonej Wielkiej Loży
Rosji.Redakcja Rzeczpospolitej Wolnomularskiej oddała
się reeksji na temat braterstwa polskiego środowiska
wolnomularskiego i z żalem skonstatowała, iż jesteśmy
daleko za Rosjanami".
Pod wpisem na FB wywzała się siostrzano-braterska
dyskusja. Niektórzy z dyskutantów poczuli się chyba
urażeni, że można nas porównywać do „braci Rosjan"
(słowo "ruscy" nie padło, nie ten poziom), inni podno-
sili, że tam masoneria jest upolityczniona, jeszcze inni
domniemywali, że mogą za tym stać rosyjskie służby
specjalne. Dla „Wolnomularza Polskiego” fakt podjęcia
rozmów tak różnych struktur: "wielkowschodowej",
"narodowej" i jeszcze "symbolicznej" – graniczy z cudem.
Na Zachodzie, a u nas także, nie wydaje się to w ogóle
możliwe. W Polsce prędzej jakaś struktura rozpłynie,
niż się z kimś połączy. Owszem, dzielić się potramy.
Pięknie. I niepięknie. #
Źródło:
hp://great-east.ru/news/masonstvo_rossii_obedinilos/
Obediencja czy konfederacja?
ZWIĄZEK SUWERENNYCH
OBEDIENCJI MASOŃSKICH
Rosyjscy masoni razem
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
24 T E M P L U M I K O C I Ó Ł
1
listopada 2017 roku, tuż przed planowanym sym-
pozjum, proboszcz Cetraro, ks. Ennio Stamile,
w wywiadzie udzielonym „Avvenire” wyjaśniał,
dlaczego hierarchowie Kościoła katolickiego zamierzali
wziąć udział w konferencji z sektą zakazaną i wielokrotnie
potępioną przez papieży. – Nie bacząc na różnice, dobrze
jest podejmować autentyczne ścieżki służby dla dobra wspól-
nego i odpowiedzialnego, przejrzystego zaangażowania się
w sprawiedliwość społeczną – tłumaczył.
W swoim jedenastominutowym wykładzie Msgr. Alioa
już podczas konferencji wykazał się dobrą znajomością
masonerii, wskazując kilka elementów, które czynią ją
niezgodną z nauczaniem Kościoła. Są to: antropocentryzm,
elementy religijne i „superdenominacyjne” rytuały inicja-
cyjne oraz duch relatywistycznej tolerancji. Alioa zdawał
się popierać „współpracę wokół projektów, które pomagają
nam iść razem w kierunku coraz większej humanizacji”.
Sergio Rosso, który przemawiał przez prawie dziewiętna-
ście minut, zilustrował działalność lantropijną Wielkiego
Wschodu Włoch i pochwalił charytatywną działalność
Kościoła katolickiego na świecie. Rosso pbował rozróżnić
i oddzielić masoński „sekularyzm” od „antykatolicyzmu”.
Zalecił także współpracę katolicko-masońską na poziomie
solidarności, aby „odrodzić erę ducha, który jest blisko
nas”. O jakim duchu mówił ten mason?
Najdłuższe wystąpienie miał biskup Staglianò. Trwało
ono około pięćdziesięciu minut. Na początku Staglianò
przytoczkilka słów z Czarodziejskiego etu, słynnej
opery Wolfganga Amadeusza Mozarta (1756–1791).
Cytował i chwalił teologa Hansa Urs von Balthasara, który
ogłosił Czarodziejski et „operą o boskich cechach” (słowa
Staglianò). Jego Ekscelencja przytoczył także osąd Hansa
Künga o powodach członkostwa Mozarta w masonerii:
„Mozart stał się masonem, ponieważ tylko tam znalazł
ucieleśnienie oświeceniowych ideałów równości, bra-
terstwa i wolności, których nie widział wśród katolickiej
hierarchii Salzburga”.
Już w XVIII wieku członkostwo w masonerii było nie-
zgodne z wiarą katolicką z powodu religijnego indyfe-
rentyzmu, relatywizmu, racjonalizmu, ezoteryki i wolno-
mularskich przysiąg (z okrutnymi karami grożącymi tym,
którzy zdradzą tajemnice masońskie).
Biskup Staglianò powiedział, że nie można być jedno-
cześnie katolikiem i masonem. Wielokrotnie powtarzał,
Sprawozdanie z konferencji hierarchów katolickich
z masonami na temat współpracy
CZY MOŻNA BYĆ
KATOLIKIEM
I MASONEM?
KOŚCIÓŁ I
MASONERIA: TAK BLISKO I WCIĄŻ TAK DALEKO?




25
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
T E M P L U M I K O C I Ó Ł
że wolnomularze są ekskomunikowani, przypominając
także potwierdzenie tej ekskomuniki wydane w 1983
roku przez kardynała Ratzingera, ówczesnego prefekta
Kongregacji Nauki Wiary.
Hierarcha zauważył, że pomiędzy katolikami i masonami
istnieje „dystans podobny do otchłani”. w – bez-
pośrednio zwracając się do masonów – o ekskomunice
i całkowitym ich wyrzuceniu z Kościoła. Wspomniał nawet
o „pogłosce, że masonami są także księża i biskupi. Jeśli
to prawda – podkreślił – to ci księża i biskupi są również
ekskomunikowani.
N
iestety, biskup Staglianò nie powiedział, dlaczego
masoni są ekskomunikowani ani dlaczego masoneria
sprzeciwia się Kościołowi. Kanon 2235 Kodeksu Prawa
Kanonicznego z 1917 roku, który nałożył karę ekskomuniki
latae sententiae na katolików, którzy dołączają do masonerii,
nie został przedłużony w nowym Kodeksie Prawa Kano-
nicznego, obowiązującym od 27 listopada 1983 roku. Na
mocy Kanonu 2235 Kodeksu z 1917 roku każdy katolik
przynależący do masonerii został ipso facto ekskomuni-
kowany poprzez akt przynależności lub wszczęcie takiej
procedury. W deklaracji Kongregacji Nauki Wiary z 26
listopada 1983 roku znajduje się zapis stwierdzający nie-
zgodność między masonerią a Kościołem, który stanowi,
że katoliccy członkowie masonerii są w stanie ciężkiego
grzechu i nie mogą przyjmować komunii świętej.
Z drugiej strony, masoni katoliccy nie są ekskomuni-
kowani ipso facto przez akt związania się z masoner
w pierwszym stopniu wtajemniczenia. Jeśli jednak w trakcie
formacji masońskiej osoby takie przyjmą i będą uznawać
heretycką doktrynę masonów lub popadną w apostazję,
wówczas zaciągają na siebie ekskomunikę przewidzianą
za herezję lub apostazję – wyjaśnia ks. Siano.
B
iskup Staglianò zaatakował katolików, którzy byli
zakłopotani jego udziałem w konferencji. Napięt-
nował ich i stwierdził, że są daleko od Kościoła i że ma
problemy z katolicką tożsamością. Następnie zwrócił się
do masonów z prośbą, że jeśli istnieją „pilne, powiedzmy,
sprawy antropologiczne” i „jeśli oni również chcą zabrać
głos w obronie ludzkiej godności i wolności religijnej,
to powinni ukazać swoje prawdziwe oblicze (jako ludzi
zainteresowanych prawdziwym dobrem ludzkości), aby
ci, którzy ich ekskomunikowali (Stolica Apostolska),
uświadomili sobie, że ekskomunikowali coś, co nie istnie-
je. Wystąpienie zakończył zdaniem: „Zmierzajmy razem
w tym kierunku”. Hierarcha mocno nalegał, by masoni
zrobili swoisty „rachunek sumienia” i by sami powiedzieli
sobie – w sumieniu – że nie są złodziejami ani skorum-
powanymi osobami, ani twórcami spisków (przeciwko
Kościołowi) itd.
Komentując to wystąpienie, ks. Siano zauważył: „Od-
wołanie się do sumienia nie jest wystarczające. Należy
raczej podać jasne i konkretne wskazówki, na przykład
powiedzieć masonom Wielkiej Loży Włoch, że muszą wy
-
rzec się ezoteryzmu, gnostycyzmu, sekularyzmu i niechęci
do dogmatów wiary oraz moralności, jeśli chcą zbliżyć się
do nas, katolików.
N
ieco zirytowany słowami biskupa, zastępca wielkiego
mistrza Santi Fedele mówił przez 18 minut, broniąc
Wielkiego Wschodu Włoch, jego publicznej „przejrzystości”
i prawa do prywatności. Fedele przywołał postać włoskiej
polityczki Rosy Bindi zaangażowanej w działalność cha-
rytatywną. Określił ją mianem „katolickiej komunistki”.
Zaprzeczył, że masoni wykonują „dziwne magiczne rytuały
w świątyni”. Wywszał „świecką moralność” masonerii
i przyznał, że Wielki Architekt Wszechświata – pojęcie
nawiązujące do Konstytucji Jamesa Andersona Wolnomu-
larstwo (1723) – to deista. Wreszcie oznajmił z dumą, że
cieszy się z tego, że znajduje się poza wspólnotą wierzących.
Ks. Siano, który specjalizuje się w tematyce masońskiej,
komentując to wydarzenie, wskazał, że Wielki Wschód
Włoch jest organizacją ezoteryczną i opartą na rytuałach
inicjacyjnych. Inicjacja i ezoteryzm (gnostycyzm) – to
prawdziwe „serce” masonerii, coś znacznie większego niż
racjonalizm, sekularyzm i działalność humanitarna. Dla-
tego zapytuje, do jakiego stopnia jest możliwa publiczna
współpraca Kościoła i masonerii w zakresie realizacji dzieł
„sprawiedliwości społecznej i solidarności” z tymi, którzy
praktykują rytuały ezoteryczne i gnostyckie, najprawdo-
podobniej otwarte na wpływ sił pozanaturalnych? #
Źródło: onepterve.com
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
26 T E M P L U M I K O C I Ó Ł
K
s. Neville Barker Cryer: - Chrzcijaństwo nie stoi
w sprzecznci z wolnomularstwem i odwrotnie! Koścł
rzymskokatolicki lęka s niektórych europejskich obediencji,
które często antyklerykalne, w swoich lach nie wykłada
Biblii i nie zabrania rozmów o polityce czy religii, tak jak
robi to chociażby Zjednoczona Wielka Loża Anglii. Z drugiej
strony pięcioro moich bliskich przyjaciół-wolnomularzy to
praktykujący rzymscy katolicy, którzy przyspili do Zakonu
za zgoswoich proboszczów. Ci duchowni dobrze zda
sobie sprawę z różnic między regularną masonerią brytyjs
a częśc europejskiej, która jest nieregularna.
A co z zarzutem, że masoneria to rodzaj
okultystycznej religii?
- To smutne stwierdzenie, które wynika z ignorancji.
Tymczasem od swoich początków Bractwo było dostępne
jedynie dla trynitarnych chrześcijan. Tak było przez 200 lat,
do roku 1813. Zdecydowano wtedy, że wolnomularzami
mogą być także przedstawiciele innych wyznań. Podczas
lożowych spotkań każdy modli się jednak tak, jak nakazuje
mu jego religia. Okultyzm i ateizm nie występują w regu-
larnej masonerii, a wiara w Boga jest warunkiem, który
trzeba spełnić, ubiegając się o członkostwo.
Kościoły rzymskokatolicki i prawosławny mają
negatywny stosunek do masonerii. Z drugiej strony
mamy np. Ewangelicki Kościół Niemiec, który
mówi, że wolnomularstwo może uzupełniać życie
chrześcijanina. Jest też Kościół Anglii, w którym
ścierają się obydwie postawy. Skąd te skrajności?
- Te różnice także wynikają z ignorowania rzeczywistości,
niesprawdzonych pogłosek i uprzedzeń do organizacji,
które praktykują inny od naszego rodzaj duchowości.
W grę wchodzi też zazdrość, że wolnomularstwo może
przyciągać tak wielu mężczyzn i przez lata pozostawać
dla nich atrakcyjnym ruchem. W przyszłym roku minie
sześćdziesiąt lat odkąd zostałem anglikańskim duchownym
i wolnomularzem.
Z jednej strony mamy wolnomularstwo regularne,
związane ze Zjednoczoną Wielką Lożą Anglii,
które wymaga od kandydatów wiary w Boga. U nas
S
zL WALERIAN ŁUSIŃSKI (WLNP) 12 CZERWCA 2017 r. za pozwoleniem autora, prze-
drukowała wywiad z Bratem Neville’m Barkerem Cryerem (1924–2013) – duchownym Kościoła
Anglii i jednym z najznakomitszych angielskich znawców Sztuki Królewskiej. Rozmowa dotyczyła tego,
czy w Kościele jest miejsce dla wolnomularzy oraz skąd rezerwa niektórych chrześcijan wobec wolno-
mularstwa. #
MASON W KOŚCIELE


27
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
T E M P L U M I K O C I Ó Ł
w kraju to Wielka Loża Narodowa Polski. Z drugiej
strony mamy organizacje liberalne, powiązane
z Wielkim Wschodem Francji, np. Wielki Wschód
Polski, których w ogóle nie interesuje, czy ktoś
jest wierzący. Czy chrześcijanin może należeć do
każdego z tych zakonów?
- Nie mam wątpliwości, że chrześcijanin może należeć
do Zjednoczonej Wielkiej Loży Anglii czy nieregularnych
Order of Women Freemasons i Honourable Fraternity of
Ancient Freemasons. Inaczej jest z Wielkimi Wschodami
i wolnomularstwem mieszanym, reprezentowanym np.
przez zakon Le Droit Humain. Te organizacje w ogóle
nie wymagają od kandydatów wiary w Istotę Najwyższą.
A czym wolnomularstwo może być dla
chrześcijanina?
- Dla mnie masoneria to ancilla Ecclesiae, organizacja po-
mocna Kościołowi. W Anglii to oczywiste, że społeczność,
która wymaga od swoich członków, aby całkowicie zawie-
rzyli Bogu, jest potrzebna w kraju, gdzie kościoły z roku
na rok pustoszeją. Dotyczy to także Kościoła rzymskiego.
W mojej najnowszej książce pt. What Do You Know About
Ritual? e Complete Masons Commentary pokazałem, jak
dalece nauki Loży są zbieżne z chrześcijaństwem. Dotyczy
to nade wszystko przemówienia, jakie wygłaszane jest do
wolnomularza zaraz po inicjacji.
Czy jest coś, czego Kościół może się nauczyć od
Loży i nawzajem?
- Zarówno chrześcijanie, jak i wolnomularze skorzystają,
jeśli wsłuchają się w to, co mówią i czynią, odprawiając
swoje rytuały. Kościoły powinny zadać sobie pytanie: co
musimy zrobić, żeby pozyskać więcej wiernych; jak ich
potem utrzymać przy sobie i jak sprawiać, żeby przeznaczali
fundusze na cele dobroczynne. Wolnomularze natomiast
powinni poświęcić więcej uwagi kwestiom wiary niż nauce
rytuałów i dobroczynności.
Często się zdarza, żeby księża i biskupi Kościoła
Anglii byli masonami?
- Jest nas w ruchu coraz mniej, bo niektórzy koledzy wy-
kładający teologię na uniwersytetach wbijają studentom
do głowy, że masoneria jest zła. Ale to nie jedyny powód.
Coraz częściej ordynuje się ludzi starszych, mających
rodziny i przez to mniej czasu, a i płace w Kościele są
coraz niższe. Wreszcie, nie ma już Georeya Fishera, ar-
cybiskupa Canterbury i wolnomularza, który ordynował
mnie na duchownego. Nie ma też archidiakona Derby
[George’a Fitzherberta], który zaprosił mnie w 1950 roku
do Zakonu. Podkreślam – zaprosił, a nie nalegał, żebym
wstąpił.
A czy wolnomularze będący anglikanami wywiera
na swój Kościół jakiś szczególny, masoński wpływ?
- Wciąż wiele ob y zarówno Kościowi, jak i Loży. Dla-
tego coroczne zgromadzenia wolnomularzy często odbywa
s w katedrach Anglii i Walii. Odprawiane są wtedy specjalne
nabożeństwa, oczywiście według liturgii anglikańskiej. Jednak
na uroczystości w świątynnych murach pozwolenie dosta
tylko ci masoni, którzy podpis dokument stwierdzacy,
że wierzą w Tjcę Świętą. Nie można jednak powiedzieć,
żeby Kciół Anglii był w jakikolwiek spob pod wpływem
masonerii. Nawet jeśli jej patronem jest panujący monarcha,
a Wielkim Mistrzem diuk Kentu Edward.
Arcybiskup Fisher był bodaj najwyżej postawionym
masonem w hierarchii kościelnej. Czy od jego
czasów klimat wokół masonerii w Kościele się
zmienił?
- Zmieniło się wiele. Do lat sześćdziesiątych Kościół
pozwalał wolnomularzom żyć w zgodzie z ich sumieniem
jako chrześcijan i braci. Dziś zbyt wielu hierarchów udaje,
że wie wiele na temat czegoś, czego nie doświadczyli. Wciąż
budzi moje zdziwienie, że obecny arcybiskup Canterbury
[abp Rowan Williams] przychylnym okiem patrzy na zakon
druidów i jednocześnie nie pozwala chrześcijanom należeć
do innych stowarzyszeń. […]
Dziękuję za rozmowę.
Graka pochodzi ze strony hp://malydziennik.pl/jak-
-masoneria-atakuje-kosciol-zobacz,9198.html
21
lutego 2018 z inicjatywy dr. Witolda
Sokały, czcigodnego mistrza loży Mi-
ch Tokarzewski-Karaszewicz na Wschodzie
Kielc (DH), w sali restauracyjnej Willi Hueta,
odbyły się „bie prace” warsztatu, otwarte
dla profanów, podczas których dr. Norbert
Wójtowicz wygłosił wyad pwcony re-
lacjom mdzy Kciołem katolickim a wol-
nomularstwem. Temat spotk się z dużym
zainteresowaniem zebranych i wywołdłu
i gorącą dyskusję. #
WIELKI WALKI, NIEUFNOŚCI I… NADZIEI NA ZMIANĘ

P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
28 K A W A Ł K I A R C H I T E K T U R Y
Ż
ycie może być rozpatrywane
jako pewien proces biologiczny,
innym razem jako określony
dla danego czasu sposób myślenia czy
postępowania. Kiedy indziej będziemy
utożsamiać życie z istnieniem w jego
metazycznym wymiarze, jako zdu-
miewającą tajemnicę.
Niezależnie od tych różnic w pojmo-
waniu samego słowa „życie, siostry
i bracia z poszczególnych warsztaw
Federacji Polskiej LDH, pochylając się
nad tytułowym pytaniem, zauważyli
konieczność odrębnego przeanalizo-
wania kwestii, czym jest „życie dobre”,
a czymw specycznych uwarunkowa-
niach naszego stuleciasubiektywnie
rozumiane „życie udane. Zwrócili też
uwagę, że termin „dobromoże odnosić
się do szeregu pojęć funkcjonujących
w różnych dziedzinach ludzkiego do-
świadczenia. Stąd, w odniesieniu do
życia udanego należy rozpatrywać je
przynajmniej w dwóch antynomicz-
nych aspektach, gdzie dobro materialne
(posiadanie) przeciwstawiamy dobru
moralnemu (wartciom duchowym),
a dobro w ujęciu subiektywnym (in-
dywidualizm moralny, egocentryzm,
egoizm) stanowi opozycję względem
dobra obiektywnego (idealizm, trans-
cendencja). Dokonanie powyższego
rozżnienia uwidacznia nam, że życie
może zostać uznane przez jednostkę
za dobre w zależności od tego, któ-
rym z powyższych kryteriów kieruje
się ona (jako nadrzędnym) w swoim
codziennym pospowaniu.
Ż
ycie dobre, w powszechnym i po-
tocznym rozumieniu, to przede
wszystkim życie wygodne i pozbawione
trosk, a więc dostatnie, bezpieczne,
szczęśliwe. Takie postrzeganiedobrego
życia” – wyłącznie w kategoriach indy-
widualnego szczęścia, a więc w pew-
nym stopniu egoistycznie jednak nie
do końca przystoi wolnomularzowi.
Wydaje się, że powinien on „dobro
traktować szerzej i za „dobre życie
uznawać takie, które w jakiś sposób
wypełnia zawołanie naszego Zakonu:
„Na Chwałę Wielkiego Architekta
Wszechświata i dla Pospu Ludzkci”.
W
edług niektórych w XXI wie-
ku, obok niwelowania wielu
zagreń, takich jak wojna i choroby,
pojawiły się i nasiliły czynniki streso-
genne. Ten wiek, mimo że się dopiero
zaczął, jest epoką szybko postępującego
rozwoju technologii, chaotycznego na-
ywu wielkiej liczby informacji, coraz
szybszego tempa zmian społecznych
– a to wszystko czyni życie bardziej
stresującym. Do tego dochodzi coraz
powszechniejsze zjawisko alienacji
i wyobcowania człowieka w jego śro-
dowisku. Warunki te utrudniaosiąg-
nięcie stanu dobrego, udanego życia.
W
spółczesne tendencje cywiliza-
cyjne wyraźnie przejawiają się
u wielu mieszkańw szeroko pojętego
Zachodu nastawieniem materialistycz-
nym i konsumpcjonistycznym. Nie-
dorzecznym byłoby stwierdzenie, że
konsumpcja i potrzeba materialnego
zysku nie liczyła się i nie była obecna
w innych, przeszłych okresach rozwo-
ju cywilizacji europejskiej. Jednakże
dziś nie wynika ona jedynie z potrzeb
ekonomicznych (handel, etc.) czy
społecznych (bezpieczeństwo, życie
rodzinne, realizacja celów i zaspoko-
jenie prywatnych potrzeb), ale staje
się zawno elementem rozrywki (na
przykład shopping – czyli spędzanie
wolnego czasu z przyjaciółmi lub ro-
dzi na zakupach w hipermarketach),
jak i – często nieświadomym – nało-
giem nabywania dóbr ponad miarę.
W tym właśnie należy dopatrywać
się specyki wzorca cywilizacyjnego,
który kształtuje się w naszym kręgu
kulturowym w XXI wieku. W parze
z nim idzie postępująca wirtualizacja
towaru – płacimy nie za rzecz, ale za
markę, bo to ona jest wyznacznikiem
specznej pozycji, splendoru, złudnej
Postrzeganie „dobrego życia”
wyłącznie w kategoriach
indywidualnego szczęścia, a więc
w pewnym stopniu egoistycznie,
nie do końca przystoi
wolnomularzowi.
TEMAT ROCZNY
LE DROIT HUMAIN POLSKA
Co czyni życie udanym?





29
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
K A W A Ł K I A R C H I T E K T U R Y
jakości etc. Warto t wspomnieć o co-
raz powszechniejszej bylejakości – nie
tylko w zakresie produkcji i usług, ale
i literatury, muzyki oraz sztuk pięknych.
N
ie można jednak postrzegać prob-
lemu dobra materialnego jedno-
stronnie. Jest to truizm, ale pieniądz
zawsze był, jest i prawdopodobnie
dzie jednym z warunków godnego
życia. Życia, które możemy spędzić
w poczuciu względnego bezpieczeń-
stwa, bez strachu przed nadchodzącym
dniem. Czy jednak dobrobyt, a nawet
bogactwo jednym z warunw życia
udanego? Zapewne tak – zwłaszcza,
gdy wiedziemy życie w równowadze,
w harmonii z potrzebami duchowym
i emocjonalnymi. Te bowiem ukie-
runkowane nie tylko na indywidu-
alne cele, pasje i ambicje, rozbudzenie
talentów i pożanie za marzeniami,
ale otwierają nas także na miłość do
drugiego człowieka. W parze z nią idzie
nie tylko pragnienie szcścia bliźniego,
ale też troska o jego bezpieczeństwo,
a wreszcie chęć niesienia mu pomocy
(często materialnej).
Jak wobec tego żyć dobrze i szczęś-
liwie? Życie ludzkie jest w swej
naturze dwoiste. Ścierają się w nim
dwa mocno na siebie oddziaływujące
pierwiastki indywidualny i speczny.
Csto wpływają one na wybór nad-
rzędnych dla danej jednostki wartości.
Która z nich ma być miarą dobrego
życia i stać się fundamentem moral-
ności? A jeśli – jak twierdzi Tadeusz
Kotarbiński – moralność nie dopuszcza
wielorakości?
Zadaniem, jakie stoi przed ludźmi
XXI wieku, jest próba zrozumienia
i objaśnienia narastającej tendencji
indywidualistycznej. Nie należy wiąz
jej wyłącznie z egoizmem i brakiem
wrażliwości na drugiego człowieka,
ale przede wszystkim z moralnością
wynikającą z czystości ludzkiego su-
mienia. Owa czystość, będąc indywi-
dualnym wyznacznikiem właściwego
postępowania, sprawia, że czujemy się
ze sobą dobrze. Postępując w zgodzie
z sumieniem, stajemy w obowzku
nadania sensu naszemu życiu. Sens
i próba stworzenia czegoś, co „przeżyje
nas samych, daje jednostce poczucie
spełnienia.
Nie memy także pomić sił twór-
czych i kreatywności, które stanowią
nie tylko potrzebę, ale wręcz siłę na-
dową działań wielu ludzi – często
wybitnych. Bo właśnie akt tworzenia
pozwala zawno na realizację samego
siebie, jak i na ekspresję indywidual-
nych przeżyć, myśli i – jakże często
wspaniałychidei.
H
istoria ludzkości, kultury i na-
uki daje jednakże wiele przykła
-
w osób wybitnych, krych skrajny
indywidualizm, choć bez wątpienia
przyczynił się do Postępu Ludzkości,
stanął na drodze szczęściu rodzinnemu.
Wystarczy wspomnieć tu nazwiska Mo-
zarta, Beethovena, Mickiewicza, Paula
Verlainea, Witkacego czy – sięgając po
awy ze świata naukowego Einsteina.
wnii tu rodzi się potrzeba harmo-
nii, tak ważnej dla wolnomularskiego
pojmowania świata. Indywidualizm
musi iść w parze zarówno z otwartym
umysłem, jak i otwartym sercem bez
wzgdu na to, na jakim etapie naszego
życia jestmy.
Należy ponadto podkreślić, że ot-
wartość na drugiego człowieka jest
potrzebą wynikającą z ludzkiej natury.
Nie tylko lozofowie, jak Arystoteles
czy Kant, ale też naukowcy z zakresu
psychologii, antropologii i lingwisty-
ki podkreślają, że czynnik społeczny
i wybudowany na jego fundamencie
system kulturowy – w postaci norm
etycznych, prawa, wierzeń i idei reli-
gijnych, systemu znaków i symboli –
stanowi wręcz istoczłowieczeństwa.
Wracamy zatem do postawionego
już pytania o to, gdzie – w ogromie
możliwości – doszukiwać się wartości
moralnych, które uczynią dobrym nie
tylko nasze życie indywidualne, ale
też współżycie społeczne. Tu rodzi
się potrzeba poszukiwania wartości
obiektywnych. Nie chodzi zatem o na-
danie sensu, ale o poszukiwanie sensu
życia i oparcie wszelkich zasad o etykę
uniwersalną. Dla niektórych jej źród-
łem może być Dekalog i prawo boskie
nadane nam przez siłę lub istotę trans-
cendentną. Życiem dobrym będzie to,
które podąża za owymi uniwersalnymi
wskazówkami.
J
ednak dychotomiczne pojmowa-
nie kategorii dobrego życia i źdła
wartości, jakie do niego prowadzą,
zaciera, siłą rzeczy, trzecią opcję – in-
tersubiektywną. Nie wszyscy jesteśmy
bowiem skłonni uznać za wystarczającą
moralnć indywidualną (prowadzącą
w skrajnych przypadkach do egoizmu),
jak również nie wszyscy – ze względu
na przekonania – uznajemy za kon-
stytutywne wartości identykowane
jako obiektywne (absolutna prawda,
absolutne dobro etc), jako że radykalne
ich pojmowanie prowadzi do dogmaty-
zmu, a czasem wręcz fanatyzmu. Warto
przypomnieć, że jedną z propozycji
połączenia obu dróg zaproponował
u schyłku wieku XVIII Immanuel Kant,
głosząc swój słynny imperatyw: „Po-
stępuj tak, byś mógł chci, aby reguły
twojego postępowania mogły sst
powszechnym prawem. Obowiązek
moralny jest po prostu koniecznoś-
cią – ma wypełnić się niezależnie od
indywidualnych pragni i ambicji czy
tod woli Absolutu, który część z nas
uznaje za jego źródło.
C
zym jest więc życie udane? To
zależy, jakimi wartciami w życiu
się kierujemy i gdzie dopatrujemy się
ich źródeł. Slavoj Żiżek twierdzi na
przykład, że udane życie to życie w po-
jedynkę i z dobksiążką… Jednakże
wolnomularstwo, w oparciu o wiekowe
metody i własną lozoę, stara spo
-
szukiwać jedności w wielości. Można
zatem zaproponow pewną hipote
(w myśl masońskiej metody), w świet-
Życie udane to takie, które
uznane jest za dobre w ramach
ogółu dziedzin ludzkiego
doświadczenia – materialno-
ekonomicznej, rodzinnej,
społecznej i indywidualnej.
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
30 K A W A Ł K I A R C H I T E K T U R Y
le której życie udane to takie, które
uznane jest za dobre w ramach ogółu
dziedzin ludzkiego doświadczenia
materialno-ekonomicznej, rodzinnej,
społecznej i indywidualnej. O ile „ży-
cie dobre” byłoby życiem, kre daje
człowiekowi subiektywne poczucie
szczęścia indywidualnego, o tyle „życie
udane” musiałoby generowobiek-
tywną korzyść wspólną.
J
ednocześnie pojawiła się jednak
propozycja wskazująca, że dążenie
do jednostkowego szczęścia też na
swój sposób działa na korzyść inte-
resów wspólnoty – jeśli zgodnie ze
starą zasadą primum non nocere szanuje
dążenia i interesy bliźnich. W innej,
wnie minimalistycznej interpretacji
można natomiast przyjąć, że za życie
udane” uznamy takie, które w opinii
samej osoby zainteresowanej oraz jej
bliskich jest „dobre”, a więc zarówno
przynoszące indywidualną satysfakcję,
jak i korzyści dla otoczenia. A może po
prostu trzeba starać się być dobrym
człowiekiem, kierować się dobrem, pa-
miętając jednak, żedla każdego miara
dobra jest inna? Ważne jest także, żeby
trzymać się złotego środka, ponieważ
człowiek jest pewnego rodzaju synte-
zą sprzeczności, świata duchowego
imaterialnego – itrzeba starać się
zachować równowagę między nimi.
D
odatkowo dobrze byłoby nauczyć
się wyznaczać sobie wewszyst-
kim pewne granice, niezapominając,
żeczłowiek jest istotą społeczną inie
może się od społeczeństwa odciąć. Ży-
jemy wśród innych, tworzymy różne
wspólnoty i na dobre życie mawielki
wpływ nasze relacje międzyludzkie,
nasza obecność, nasze współistnienie
we wspólnocie. Trzeba być dobrym
dla drugiego człowieka.
Jeli jest c takiego, co czyni życie
udanym, to dla większości z nas jest to
życie wśród przyjaciół, którzy się wspo-
magają. Potrzebujemy do życia ob,
na które możemy bez zastrz licz
iktórym możemy ufać, októrych wiemy,
że nas nie oszukają, nie zdrad, pomogą
nam wpotrzebie iże my powinniśmy
im pomagać, użyć wbiedach, które
przecież każdego spotykają iktóre bez
przyjaciół bardzo trudno jest przetrw.
W
podsumowaniu – warto podkre-
ślić, że życie człowieka składa
się znieustannych wyborów i nigdy
niemamy pewności, żewybraliśmy
dobrze. Stąd tak ważna w życiu jest
chłodna analiza, racjonalne myślenie
i właśnie ono w ostatecznym rozra-
chunku może uczynić nasze życie
udanym. #
Życie człowieka składa się
znieustannych wyborów
inigdy niemamy pewności,
żewybraliśmy dobrze
Czy masz już
prenumeratę?
31
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
K A W A Ł K I A R C H I T E K T U R Y
D
obro innego człowieka jest
ważne tak samo jak własne.
Wolnć niemieszcząca w so-
bie cudzej przestaje n być. Staje s
zactkiem dyktatury zniewalającej
pojedyncze osoby lub grupy. Ta praw-
dziwa opiera sna równości i posza-
nowaniu, zarówno w mżstwie, jak
i w przyjaźni czy speczeństwie. Do
niedogodności trapcych ludzkość do
-
pisana została żądzaadzy, pycha, do-
wolność jednostek chcych pouchu,
niezwracacych uwagi na sprzeczność
z wartciami i życiem pozostałych.
W
olność – potrzebna i trudna.
Różnie interpretowana przez
lozoę. Ks. Tischner mówił, że wol-
ność fascynuje i wzbudza lęk. Tak, bo
jest równoznaczna z odpowiedzialnoś-
cią. Większą, gdy dotyczy jednostki,
mniejszą dla ogółu, ponieważ wtedy
odpowiedzialni są wszyscy, czyli nikt.
Jakby w odpowiedzi prof. Zygmunt
Bauman twierdził, że zawsze jest do-
tknięta koniecznością kompromisu.
Absolutna, która jednocześnie godzi
obie strony, jest niemożliwa. Nawet
gdy podzielimy ją na pozytywną –
„wolność do” i „negatywną – wol-
ność od”, jak to zrobili Berlin, Hegel
i Fromm, uwający, że tylko negatyw-
na jest prawdziwa, wolna „od przymu-
su ze strony władz, obciążeń podatko-
wych, ingerencji w życie prywatne”.
Pozytywna jest drogą do negatywnej.
Żadna z nich nie jest wolnością od mo-
ralności i prawa. Już tysiące lat temu
ludzkość umówiła się, że nie będzie
się zabijać. Zanim powstał Kodeks
Hammurabiego czy zanim Mojżesz
przyniósł Dekalog z Góry Synaj, mor-
derstwo było przestępstwem, złama-
niem prawa wspólnoty. Pojedynczy
człowiek nie mógł przeżyć, dlatego
zakaz zabijania wyewoluował szybko.
Dla równowagi, w ślad za nim pojęcie
wojny sprawiedliwej, uzasadniającej
bezprawie, znoszącej wszelkie prawa,
pozbawiającej tolerancji i empatii. Dla
bezpieczeństwa wspólnoty wolność
bywa ograniczana. Prawie niezauwa-
żalnie, jeśli postępuje to pełzająco;
budzi natomiast sprzeciw, gdy staje
się jednorazowym, dostrzegalnym
i odczuwalnym aktem.
N
ie mo pominąć determinizmu.
Przekonania, że każde zdarzenie
jest konsekwencją zdarzeń wcześniej-
szych, w wyniku czego nie mamy możli-
wci wyboru. Ale i determinizm przy-
biera różne formy. Teologiczny – Bóg
wie, jak postąpi człowiek, jego dziania
zapisane i przedzone. Fizyczny
prawa przyrody, na które nikt nie ma
wpływu. Neurobiologiczny i psycho-
logiczny – funkcjonowanie mózgu,
emocje. Wolna wola tak naprawdę nie
jest wolna? A możenie umie” sza-
manifestować? Decyzja uleci lub
niezgody podlega wewnętrznej oce-
nie. Pozostawia mliwość zachowania
wolności nawet w zewnętrznej niewoli
(Arystoteles: wolność zewnętrzna i we-
wnętrzna). Determinizm znajdu rów-
ni u Kanta. Imperatyw kategoryczny:
„Postępuj tak, abchci tego,
by wszyscy postępowali tak jak ty w tej
chwili”. Świadome wybieranie dobra
wslnego ce nakazem, przymu-
sem, podczas gdy Arystoteles uważał je
za przyjemność, a Kartezjusz za źródło
godnci człowieka.
W
olność jako prawo niezbywalne,
przyrodzone? Bliższa mi jest
heglowska koncepcja – nauka, wiedza
i wola. Niewiedza i świadome pozosta-
wanie w niej ogranicza, choć jest także
formą wolnego wyboru. „Poznaj same-
go siebie” – dyrektywa wyryta na fron-
tonie świątyni delckiej, przejęta przez
żokrzyżowców, pozostaje aktualna.
Zrozumieć, przełamać ignorancję,
zgodzić się na wolność własną i cudzą.
Każda rozumiana jest indywidualnie.
Inaczej myśli lozof, neurolog, psy-
cholog, urzędnik śpieszący do biura,
szwaczka. Choć człowiek chce być
wolny także od odpowiedzialności
za konsekwencje wyborów. Ileż razy
żałujemy decyzji, jesteśmy przekonani,
że inne rozwiązanie byłoby lepsze.
Jednak nie wiemy, co spotkałoby nas
w alternatywnym życiu. Wyobraźnia
wyświetla zdarzenia dobre, bez zasa-
dzek i konfrontacji. Łaskawa pamięć
pomija przyczyny wówczas ważne,
przymyka oko na niewiedzę i nieprze-
widywalność. Lepiej nie rozpamięty-
wać, nie patrzeć wstecz? Czas wolny
przeznaczyć na trening wolności...
umysłu?? #
NOTATKI NA ŁUPINCE ORZECHA
O WOLNOŚCI
T E O D O R A M A C Z A K C I E M I E N G A



P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
32 S E K R E T Y B U D O W Y
MIEJSCE FILARÓW W ŚWIĄTYNI
S
pośród najstarszych dostępnych dokumentów wol-
nomularskich pierwszy raz spotykamy pojęcie, które
możemy utożsamić z aktualnymi Filarami we Edinburgh
Register House Manuscriptz 1696 roku. Mowa w nim jednak
nie o Filarach, lecz o Światłach Loży. Znajdujemy w tym
starodruku następujący dialog:
P: Czy znajdują się w Loży jakieś Światła?
O: Tak, trzy: na północnym wschodzie, na południowym
zachodzie i we wschodnim przejściu. Pierwsze odpowiada
Mistrzowi, drugie Dozorcy, trzecie Czeladnikowi.
Natomiast angielski zwrot ree Great Pillars, który
oddać możemy na polski przez Trzy Wielkie Filary, spo-
tykamy w Wilkinson Manuscript z 1727 roku. Również
w popularnych osiemnastowiecznych starodrukachree
Distinct Knoks(1760) iJachim and Boaz(1762) znajdu-
jemy poświadczenie tego, że w świątyni masońskiej znaj-
dują się trzy Filary. Jedyna niezgodność dotyczy miejsca,
które w niej zajmują. I tak współczesne wolnomularstwo
anglosaskie odziedziczyło prawdopodobnie ustawienie
Filarów zgodnie z tym, jak opisano je weDumies
No. 4Manuscript(1710),z tą małą różnicą, że ten, który
znajdował się we „wschodnim przejściu”, przeniesiono na
południowy wschód.
W kontynentalnym wolnomularstwie praktykującym Ryt
Francuski Filary pod postacią świeczników znajdowały
się od 1740 roku w środku loży, na północnym wscho-
dzie, południowym wschodzie i zachodzie. W niektórych
współczesnych rytuałach RF zostały one usunięte ze
świątyni. W Rycie Szkockim Dawnym i Uznanym natomiast
Filary otaczająObraz Lożyod południowego wschodu
oraz północnego i południowego zachodu. RSDU
odziedziczył ten układ po Rycie Szkockim Rektykowanym,
który umieszcza swoje Filary w tych samych miejscach.
NAZWA – KSZTT – FUNKCJA
B
ardzo szybko przypisano Filarom nazwy cnót, co po-
świadczają chociażby takie katechizmy, jakGuide du
Maçon Ecossais(1758) czyRégulateur du Maçon(1801).
Br Jean-Marie Ragon podaje w jednej ze swoich prac
z 1841 roku te same nazwy co wymienione powyżej sta-
rodruki: „Nazwy Filarów, które mistycznie podtrzymują
nasze Świątynie, to Mądrość (twórczość), Siła (kierowanie)
i Piękno (zdobienie)” – pisze francuski masonolog. Nato-
miast Br Oswald Wirth w swoim podręczniku uczniow-
skim (1893) podkreśla naturę troistą Filarów, przytaczając
inne przejawy troistości: „Ojciec, Syn i Duch-Święty;
Dusza, Duch, Ciało; Czynność, Bierność, Neutralność etc..
Przypisanie Filarom porządków architektonicznych
spotykamy po raz pierwszy w protokołach Sz L nr 58
Felicity (1737). Początkowo nie przywiązywano do tej
kwestii jednak większej wagi. Jak zauważa René Guilly
w pracy Les Trois Colonnes (1963), dostępne dokumenty
masońskie datowane na okres sprzed końca XVIII wieku
– z wyjątkiem tego jednego wymienionego powyżej – nie
wspominają o stylach architektonicznych. Dziś jest jednak
powszechnie przyjęte, że FilarMądrośćpowinien być
wykonany zgodnie z porządkiem jońskim, FilarSiła
doryckim, a FilarPiękno– korynckim.
Wątek architektoniczny nie jest jednak centralną kwestią
dla symboliki pierwszego stopnia, pozostaje on w tym
stopniu kwestią estetyczną, zapowiadającą w Loży Ucznia
MĄDROŚĆ, SIŁA,
PIĘKNO
Trzy Wielkie Filary podtrzymujące świątynię
C Z B R D A W I D S T E I N K E L L E R







33
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
S E K R E T Y B U D O W Y
kolejny stopień – Czeladnika. Takie postępowanie jest
dość powszechne w wolnomularstwie: w każdym stopniu
znajdują się zasygnalizowane wątki i symbole, których
znaczenie zostaje rozwinięte dopiero w stopniu następnym.
PRZEDMIOT CZY KOSMICZNA ZASADA?
N
a tym etapie reeksji warto zwrócić uwagę, że w pierw-
szym stopniu nie nośnik jest istotny, lecz znajdująca
się na nim Gwiazda, czyli Światło. Tym bardziej wydaje
się zatem istotne, aby nie mylićKolumni Filarów. Podczas
gdy te pierwsze stanowią widzialną cezurę między światem
profańskim a sakralnym – świątynią a przedsionkiem – i są
zwieńczone owocami granatu, te drugie znajdują się w sa-
mym sercu loży i służą jako podstawy dla umieszczonych
na nich Gwiazd. Jak zauważa S Irène Mainguy w La
Symbolique maçonnique du Troisième Millénaire, Filary
„konstytuują ścieżkę środka, na której znajdują się poza
nimi: Delta Świetlista, Czcigodny Mistrz, Ołtarz, Bruk
Mozaikowy i Obraz Loży.
Oś tę utożsamić można z środkową Kolumną utworzoną
z pionowego ułożenia serot kabalistycznego Drzewa Ży-
cia. Kolumnę tę kabaliści nazywająŁagodnościąi uważają
ją za Kolumnę Równowagi. Mając niniejsze na uwadze,
łatwo domyśleć się, dlaczego w tym właśnie miejscu stają
kandydaci i kandydatki pukający do drzwi świątyni oraz
uczniowie i uczennice oraz czeladnicy i czeladniczki od-
czytujący swoje deski.
Skoro poruszyłem wątek kabalistyczny, przypomnę, że
Br Jules Boucher przypisuje Filary do serot. I tak Mą-
drość wiąże z Chochmą, Siłę z Geburą, a Piękno z Chesed,
choć poprawniejsze mogłoby wydawać się przypisanie
tego ostatniego do sery Tiferet.
Kolejnym punktem często poruszanym przez masono-
logów i masonolożki jest kwestia realności i materialności
larów podtrzymujących świątynię. Jako że nie widnieją
one na Obrazie Loży ani w Rycie Francuskim, ani w Ry-
cie Szkockim Dawnym i Uznanym, niektórzy autorzy
i autorki zastanawiali się, czy powinny one w ogóle znaj-
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
34 S E K R E T Y B U D O W Y
dować się w świątyni. Innymi słowy chodzi o to, czyMą-
drość,SiłaiPięknosą jedynie niewidocznymi energiami lub
zasadami inwokowanymi podczas masońskich zgromadzeń,
czy winny one jednak rzeczywiście widnieć w świątyni
w postaci materialnego przedmiotu.
Dla S Mainguy sprawa ta wydaje się jasna: wszystkie
najstarsze dokumenty poświadczają realną ich obecność,
choć niekoniecznie w postaci Filaru. Rytuały RSDU
opracowane w Lozannie w 1875 roku nie wspominają
dosłownie o Filarach, lecz o Światłach, które powinny się
znajdować w miejscach zgodnie z porządkiem, który przy-
wołałem powyżej. StarszyOrdre des Francs-Maçons trahi
(1745) podaje: „W środku tego miejsca [Loży – DS]
i w przestrzeni pomiędzy Kolumnami znajdują się trzy
zapalone Świeczniki, ułożone w Trójkąt”.
Na rycinach z XVIII wieku ukazujących Lożę Ucznia
lub sceny z inicjacji widać zresztądługie na wysokość
mniej więcej wzrostu dorosłego mężczyzny trzy świecz-
niki, na których znajdują się zapalone świece. Możemy
śmiało zatem uznać je za „protoplastów” dzisiejszych
Trzech Wielkich Filarów utożsamiających kosmiczne
pryncypia masońskie.
FILARY A OFICEROWIE LOŻY
K
osmiczne prawa lub zasady, które umożliwiają wznie-
sienie oraz podtrzymanie masońskiej budowli –Mą-
drość,SiłaiPiękno– przypisywane są do ocerówkieru-
jących lożą. I tak Czcigodny Mistrz utożsamiaMądrość,
Pierwszy Dozorca –Siłę, a Drugi Dozorca –Piękno. To
oni zresztą przekazują Gwiazdom znajdującym się na Fi-
larach płomień od Wiecznego Światła, które spoczywa na
pulpicie Czcigodnego Mistrza (niekiedy zarazem lożowym
Ołtarzu). Przypominają nam o tym najstarsze dostępne
katechizmy wolnomularskie. Zacytujmy tutaj chociażby
obszerny fragment zGuide des Maçons Ecossais, na który
już się powyżej powoływałem:
Pytanie: Co podtrzymuje Loże?
Odpowiedź: Trzy Wielkie Filary.
P: Jak się nazywają?
O: Mądrość, Siła i Piękno.
P: Kogo reprezentuje Filar Mądrości?
O: Mistrza na Wschodzie.
P: Kogo reprezentuje Filar Siły?
O: Pierwszego Dozorcę na Zachodzie.
P: Kogo reprezentuje Filar Piękna?
O: Drugiego Dozorcę na Południu.
P: Dlaczego Mistrz utożsamia Filar Mądrości?
O: Ponieważ kieruje robotnikami i sprawia, aby panowała
między nimi harmonia.
P: Dlaczego Pierwszy Dozorca utożsamia Filar Siły?
O: Ponieważ słońce kończy swójbiegna Zachodzie,
Pierwszy Dozorca znajduje się tam, aby opłacić robot-
ników, a udzielona im zapłata daje im siłę i podstawę
do dalszego życia.
P: Dlaczego Drugi Dozorca reprezentuje Filar Piękna?
O: Poniewzasiada na Południu, o najpiękniejszej godzi-
nie dnia przeznaczonej na odpoczynek robotników;
wzywa on również robotników z odpoczynku do pracy,
aby oddano Czcigodnemu [Mistrzowi] odpowiednie
honory i chwałę.
P: Dlaczego mówimy, że naszą Lożę podtrzymują Trzy
Wielkie Filary?
O: Ponieważ Mądrość, Siła i Piękno są niezbędne do
wszelkiej doskonałości i nic bez nich nie może się ostać.
P: Dlaczego?
O: Poniewdrość tworzy, Siła wspiera, a Piękno zdobi.
Te trzy zasady odnajdujemy również w podstawowym
francuskim katechizmie Rytu Francuskiego, czyliRégula-
teur du Maçon, lecz dopiero w Drugim Stopniu. Podob-
nie mamy w innym starym nadsekwańskim katechizmie
masońskim z XVIII wieku,La Maçonnerie Adonhiramite,
który podkreśla fundamentalną rolę, jaką odgrywają Trzy
Wielkie Filary dopiero w Stopniu Mistrza.
ZAGINIONY FILAR?
P
odsumowując niniejsze rozważania, stwierdzić może-
my, że Filary służą za podstawy dla umieszczonych na
nich Świateł (Gwiazd). Każde ze Świateł symbolizuje jed
z kosmicznych zasad, które kierują realizacją wolnomular-
skiego dzieła:Mądrośćto siła twórcza odpowiedzialna za
fazę konceptualizacji,Siłajako energia czynna odpowiada
za realizację dzieła, zaś Piękno, odpowiedzialne za estetykę,
nalizuje je.
Filary nawiązują również do symboliki osi kosmicznej
(łac.axis mundi), środka świata, który łączy „to, co niżej”
z „tym, co wyżej” i vice versa. Jak bowiem zauważa S
Mainguy we wspomnianej już tutaj pracy, Filary „wyraża
związek, jaki istnieje między różnymi poziomami wszech-
świata i bytów. Te trzy podpory są najstabilniejszym wspar-
ciem dla energii wertykalnych, a ich układ w węgielnicę,
niczym w przypadku muru kątowego, stanowi najlepszą
zaporę dla energii horyzontalnych.
Stąd poszukiwania „czwartego zaginione Filaru” zapo-
czątkowane przez Br Bouchera w jego kompendium
wiedzy wolnomularskiej wydanej w 1948 roku pod tytu-
łem La Symbolique maçonnique niektórzy wolnomularze
i niektóre wolnomularki uznają za ryzykowne i zbędne.
Niemniej zwróćmy uwa, że w tradycyjnych systemach
ezoterycznych opierających się na kabale znajdujemy
nawiązanie do „czterech larów wszechświata. Dlaczego
zatem nie zadać sobie pytania, gdzie podział się czwarty
Filar w świątyni wolnomularskiej? Próbę odpowiedzi na
to pytanie pozostawiam Czytelnikom i Czytelniczkom
niniejszego artykułu.
CzBrDawid Steinkeller
GLCS
35
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
W C Z O R A J I D Z I
S
karb to 32 odznaki związane
z różnymi lożami Europy, głów
-
nie z Lożą Pruską. Na wielu są
napisy w języku niemieckim. Wyko-
rzystana symbolika jednoznacznie
potwierdza masońskie pochodzenie
odznak. Są tam cyrkle w połączeniu
z węgielnicami. Czasem między nie
wpisana jest litera G – co w Loży Szko-
ckiej oznaczało „Bóg”, a w Niemie-
ckiej „Doskonałość”. Są też nawiąza-
nia biblijne: pięcioramienna gwiazda,
drzewo lub wykorzystywany też przez
Kościół symbol pelikana karmiącego
się własną krwią.
Najstarsze odznaki pochodzą
z XVIII wieku. Najmłodsza ma wypi-
sany rok 1930 mówi kierowniczka
Działu Historii muzeum Małgorzata
Szczęsna. Zbiór nie jest kompletny.
Prawdopodobnie poszczególne od-
znaki dekorowane były kamieniami:
łszlachetnymi w przypadku sze-
regowych członków Loży i szlachet-
nych o doskonałym szlifie u wyżej
wtajemniczonych. Symbolem do-
skoności dla wolnomularzy był
kamień mliwie najbardziej obły.
Wiele odznak ma kształt wojsko-
wych ordew członkami wol-
nomularstwa było wielu wyższych
oficerów, wodzów i królów, szlachta
i duchowieństwo.
W
okół skarbu są same tajemnice.
Bezsprzeczny jest jedynie jego
związek z masonerią. – Dziś już nie-
wiele wiadomo nawet na temat odkry-
cia zbioru – mówi Szczęsna. – Wiemy
tylko, że w 1972 roku odznaki znaleźli
uczniowie Szkół Podstawowych nr 40
i 42. Andrzej Kuźma, niedawny kie-
rownik Działu Historii, przypomina
sobie, że chłopcy znaleźli masońskie
pamiątki podczas zabawy na placu
budowy przy ul. Worcella. Szczęsna
i Kuźma zgodnie mówią, że kolekcja
jest wytkowa w zbiorach istniejących
dziś muzeów, bo przedmioty związane
z działalnością masonów nie wycho-
dzą raczej poza loże. – Skarb masoń-
ski spoczywający w naszym muzeum
– komentuje Kuźma – ma charakter
przekrojowej kolekcji. Jego właściciel
był, najostrożniej mówiąc, blisko tego
ruchu. Najprawdopodobniej był wol-
nomularzem, co świadczyłoby o tym,
że Częstochowa była otwarta na różne
prądy umysłowe.
MASOŃSKI SKARB
POD JASNĄ GÓRĄ



ODKRYWCA SKARBU POSZUKIWANY


P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
36 W C Z O R A J I D Z I
[…]
W
iększości częstochowskiego
zbioru nie oglądał nikt poza
pracownikami muzeum. Nieliczne
eksponaty pokazane były na wystawie
z okazji 100-lecia placówki. Kolek-
cja czeka na opracowanie. – Ktoś, kto
chciałby naukowo opisać nasz zbiór,
musiałby sięgnąć po literaturę obcoję-
zyczną –wi Kuźma. Musiałby się
też zmierzyć z całą polityczno-ideową
otoczką narosłą szczególnie w Polsce wo-
kół wolnomularstwa, którego szlachetne
hasła: Wolność, Równość, Braterstwo
znalazły się na sztandarach niejednej
rewolucji. Badacz znajdzie tu jednak
mnóstwo satysfakcji, będzie bowiem
miał szansę zostać kolejnym odkrywcą
skarbu – jego sekretów.
Ruch masoński wywodzi się ze śred-
niowiecznych cechów murarskich,
budowniczych katedr, ludzi światłych
poruszających się po całym kontynen-
cie. Wolnomularstwo nie jest jedną
organizacją, lecz nurtem wyznającym
pewne przekonania metazyczne oraz
dążącym do doskonałości. Chce też
drogą pokojową prowadzić ludzkość
do solidarności oraz powszechnej
pomyślności. Występuje przeciwko
przemocy, szowinizmowi, nietoleran-
cji i nierówności prawnej. Nie można
wskazać uznawanego przez wszyst-
kich wolnomularzy kierowniczego
centrum. Kolorytu masonerii dodaje
wielka liczba legend i spiskowych te-
orii na jej temat”.
* * *
W
2017 roku przeprowadziłem
rozmowę zarówno z kierow-
niczką Działu Historii tej placówki
muzealnej, od której uzyskałem cie-
kawe informacje dotyczącego tego
zbioru, jak i z dyrektorem Muzeum
Częstochowskiego, który wyraził pi-
semzgodę na pokazanie masońskie-
go skarbu Czytelnikom „Wolnomula-
rza Polskiego. Zrobiłem kwerendę
w zbiorach Archiwum Państwowego
w tym mieście. Niestety, nie znalazłem
żadnych informacji o śladach działal-
ności lóż masońskich w Częstochowie.
Również w wydawanych przed 1939
roku w tym mieście czasopismach
nie ma najmniejszej wzmianki o tej
organizacji. Miarodajnym pismem
był wówczas dziennik Goniec Czę-
stochowski”.
Dopiero w roczniku 1938 znala-
złem krótkie informacje dotyczące
wolnomularstwa jako takiego. W pię-
ciu numerach pisma opublikowano
informacje o rozwiązaniu ż ma-
sońskich w Polsce, w tym skrócony
do 6 artykułów dekret Prezydenta
Rzeczypospolitej Polskiej Ignacego
Mościckiego o rozwiązaniu zrzeszeń
wolnomularskich oraz o likwidacji
ż masońskich w Bydgoszczy, we
Lwowie i Katowicach, a w rubry-
ce „Głosy prasy” z 8 grudnia 1938
roku zamieszczono informację, że
Warszawski Dziennik Narodowy
(główny organ narodowej demokracji,
przyp. red.) przyjmuje z zadowole-
niem wydanie dekretu przeciwko
masonerii. W uzasadnieniu pod-
niesiono, nie bez wpływu na jego
wydanie była antymasska akcja
warszawskiego organu Stronnictwa
Narodowego.
W numerze z 15 grudnia 1938 roku
zamieszczono informację, że 9 pol-
skich masońskich lóż rozwiązano,
a decyzrdu przeprowadzono
przeszukania w mieszkaniach [Sta-
nisława] Stępowskiego, b. ministra
i prezesa Izby Handlowej, [Hipolita]
Gliwica i innych osób. Kilka rubryk
w poszczególnych numerach pisma
poświęcono także likwidacji lóż Bnai
Brith, „Achtutch – Jedność” i „Leo-
polis”, jednakże w wydawanychw-
czas czasopismach nie ma żadnej
informacji, aby zlikwidowano jaką-
kolwiek działającą w Częstochowie
lożę masońską.
Potwierdza to również Jarosław
Kapsa w swej książce Częstochowa.
Życie codzienne i kryminalne w XX w.,
wywodc na podstawie swoich badań,
że „ w Cstochowie nie istniała żadna
odbna loża, choć z naszym miastem
powiązani byli wielcy polscy maso-
ni. Wymienił tu lekarza Mieczysława
Michałowicza wybitnego pediatrę,
Wielkiego Architekta WLLP w latach
1934–1938, jednego z założycieli i pre-
zesa Stronnictwa Demokratycznego,
prof. Mieczysława Wole (Wielki
Mistrz WLNP w latach 1932–1934)
oraz inż. Kazimierza Pawłowicza
(mieszkał w Częstochowie do 1908
roku). Jedyne związki w zrzeszeniach
uznanych za masońskie dotyczyło
udziału częstochowskich działaczy
żydowskich w stowarzyszeniu B’nai
Brith.
Podkreślić należy, że w Często-
chowie w żadnym z czasopism
wydawanych w czasach PRL, tj.
w „Życiu Częstochowy (mutacji
„Życia Warszawy”) oraz w „Gazecie
Częstochowskiejnie znajdziemy
najmniejszej wzmianki o znalezie-
niu przy ul. Worcella przez uczniów
szkół podstawowych masońskiego
skarbu. W rokrocznie wydawanym
Almanachu Cstochowywnież
nie zajmowano się tym tematem i nie
podjęto prób ustalenia pochodzenia
tego mało znanego mieszkańcom
Częstochowy, a tak bulwersującego
znaleziska. Znajdujemy interesujące
nas informacje w pracy zbiorowej
pt. Vademecum zbiorów. Rocznik
Muzeum Częstochowskiego. Wydanie
jubileuszowe 1905-2005, tom 7, wy-
danym w 2005 roku przez Muzeum
Częstochowskie w dziale Zbiór sfra-
gistyki, gdzie uznano to znalezisko
za niezwykle interesujące.
* * *
Każdy, kto tylko zetknął się z czę-
stochowskim skarbem masoń-
skim, zada sobie pytanie – czy są
jeszcze osoby dysponujące wiedzą
lub mające dokumenty dotyczące
pochodzenia tego skarbu? Kto i kie-
dy go ukrył? Czy można to wiązać
z antymasońską akcją z końca 1938
roku, czego niechlubną rocznicę (80
lat!) będziemy mieli w tym roku? Tak
naprawdę mamy same pytanie i żadnej
odpowiedzi.
J.K.
*Tadeusz Piersiak, „Odkrywca
skarbu poszukiwany”, „Gazeta
Wyborcza” z 15 marca 2007 r.,
dostęp z 28 lutego 2017 r. hp://
czestochowa.wyborcza.pl/czestocho-
wa/1,48725,3989588.html
37
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
W
śród obiekw zakupionych w 2017 roku znajdu-
ją się m.in. przedmioty z wyposażenia kętrzyń-
skiej loży, kielichy członków loży, laski należące
do Czcigodnych Mistrzów. Loża masońska Drei Tore des
Tempels im Rastenburg założona została 9 października
1818 roku, zatem w roku bieżącym obchodziłaby swoje
200-lecie! Działała jednak tylko do 1935 roku. Po roz-
wiązaniu wszystkich lóż masońskich w Niemczech przez
hitlerowców budynek przejęło miasto. Od 1936 roku
funkcjonowało tam pierwsze w mieście muzeum – Heimat-
musem Rastenburg. Obecnie w budynku dawnej loży
znajduje się m.in. oddział Miejskiej Biblioteki Publicznej.
Zdjęcia wykonał Maciej Dzimidowicz, a zaczerpnęliśmy je
ze strony Sztuka Królewska w Polsce, skąd dowiedzieliśmy
się o wystawie. Czujność wykazał autor „Wolnomularza
Polskiego” Jan Marek Szostak – dziękujemy serdecznie,
Panie Marku. W.
W C Z O R A J I D Z I
WYSTAWA
Masonika
w kętrzyńskim muzeum


P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
38 W C Z O R A J I D Z I
K
siądz profesor Józef Tischner
zapytany, czy to prawda, że
Polską rządmasoni, od-
powiedział, że nie wie, ale gdyby
wiedział, jak się do nich zapisać, to
z chęcią by to zrobił.
Warszawa jako szanujące się miasto
ma swoje miejsca, w których historia
brzmi wyjątkowo mocno, tym bar-
dziej jeśli losy tych miejsc i budynków
przeplatały się z losami warszawskie-
go, choć nie tylko, wolnomularstwa.
Miejsca te obrosły legendami prze-
mawiającymi silnie do świadomości
warszawiaków. Czas przyjrzeć się
ich historii, pokazać ich prawdziwe
oblicze. W
XVIII wieku elity państwa
postawiły sobiewiecenie
społeczne za główny cel. Naprzód
tej plejady wysuwa się post niebanal-
na – Stanisław Kostka Potocki. FOT
Swoje zainteresowania skierował ku
SPACER ŚLADAMI DAWNYCH WARSZAWSKICH
WOLNOMULARZY
W PAŁACU LUCYFERA
I NIE TYLKO
A D R I A N S O B I E S Z C Z A S K I


















xxxxx
39
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
W C Z O R A J I D Z I
podniesieniu jakości oświaty także
wśród tych, którzy do niedawna po-
zostawali na marginesie tej części życia
społecznego. To Potocki jako jeden
z pierwszych w kręgu swoich zainte-
resowań postawił człowieka ubogiego
czy wykluczonego. Sam pochodząc
z warstwy najbardziej uprzywilejo-
wanej, swoje pochodzenie traktował
jako wielki, w myśl XVIII-wiecznego
myślenia, patriotyczny obowiązek.
Najbardziej znanym dziełem Kostki
Potockiego jest jego wkład w utwo-
rzenie Uniwersytetu Warszawskiego
i kierownictwo szkolnictwem Księ-
stwa Warszawskiego, co walnie przy-
czyniło się do uratowania ogromnego
dorobku Komisji Edukacji Narodowej.
Mało kto pamięta, że to on jako jeden
z pierwszych otworzył podwoje swo-
jego pałacu dla zwiedzających, co było
odważnym krokiem na drodze budo
-
wania obywatelskiego i oświeconego
społeczeństwa.
żący do publicznego oświecenia
Potocki przeciwnika reform upa-
trywał w Kościele katolickim oraz
jego przedstawicielach, co stało się
podstawą konfliktu z katolickimi
biskupami. Skarga wniesiona przez
nich do cara Aleksandra I była jedną
z bezpośrednich przyczyn utraty przez
Kostkę Potockiego rządowej posady,
a w konsekwencji przyczyniła się do
delegalizacji lóż masońskich w Króle-
stwie. Nawet tak światły umysł, jakim
był Potocki, nie mógł przewidzieć
reperkusji tych wydarzeń. Niektóre
z nich odczuł na własnej skórze, kiedy
został pozbawiony swojego mająt-
ku wraz z pałacykiem „Rozkosz”. Na
szczęście majątek ten zakupił uczest-
nik insurekcji kościuszkowskiej i były
więzień twierdzy Pietropawłowskiej,
a także pierwszy Polak posiadający
amerykańskie obywatelstwo – Julian
Ursyn Niemcewicz. Wracając do Pol-
ski w 1807 roku, swoją podwarszawską
posiadłość pragnął nazwać Ameryką.
Do miejsca tego będą podróżować
młodzi patrioci, którym bliskie będą
idee wielkiego Polaka. Wśród nich
odnajdziemy między innymi młodego
Juliusza Słowackiego.
F
OT. Na dzisiejszym Placu Tea-
tralnym, gdzie szacowne mury
Teatru skrywają w sobie fragmenty
założonego przez Marię Kazimierę
d’Arquien Marywilu, od września 1786
roku mieszczącego siedzibę przedroz-
biorowego Wielkiego Wschodu, stoi
xxxxx
xxxxx
xxxxx
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
40 W C Z O R A J I D Z I
pomnik Wojciecha Bogusławskiego.
Kto dzisiaj pamięta, że twórca Teatru
Polskiego był jednym z najbardziej
znanych polskich wolnomularzy,
współpracującym z innym wybitnym
przedstawicielem masonerii Józefem
Elsnerem – nauczycielem Fryderyka
Chopina?
Niewątpliwie, mówiąc o sztuce i kul-
turze w czasach XVIII i XIX wieku
w takim miejscu jak Plac Teatralny,
warto wspomnieć o gen. Janie Henry-
ku Dąbrowskim – bohaterze Hymnu
Narodowego, jego twórcy Józee Wy-
bickim, a także eksponowaniu w Le-
gionach Polskich we Włoszech masoń-
skiej symboliki, której przejawem było
umieszczanie na sztandarach haseł:
Wolność, Równość, Braterstwo” oraz
Wszyscy ludzie wolni są Braćmi”.
W dobie stanisławowskiej masone-
ria stała się ulubioną rozrywką war-
szawskiej plutokracji. Stała się ona
platformą kontaktów towarzyskich,
miejscem ścierania się elit z nansjerą
warszawską, u której często były one
zadłużone. Wśród przedstawicieli ów
-
czesnego wolnomularstwa wystarczy
wymienić bankierów Piotra Blanca,
Fryderyka Kabryta, a także Piotra
Fergusona Teppera czy jego zięcia
Karola Schultza, po którym osobli-
wą pamiątką jest ulica Karolkowa,
biegnąca dawniej przez jego wolskie
posiadłości.
Niemym świadkiem działalności
jednego z nich jest Pałac pod
Czterema Wiatrami, FOT należący
do Piotra Fergussona Teppera. Cho-
ciaż sięga początkami do czasów
Stanisław Kleinpolta – metrykanta
skarbu koronnego i sekretarza kró-
lewskiego, a w jego budowie brał
udział sam Tylman z Gameren, to
jego XVIII-wieczna historia jest nam
zdecydowanie bliższa. To Tepper b
pośrednikiem przy zaciąganiu poży-
czek przez Stanisława Augusta Ponia-
towskiego. Jego majątek, szacowany na
60 mln polskich złotych, pozwalał na
pożyczanie ogromnych sum królowi
czy rosyjskiej ambasadzie. Upadek
tego nansisty, pociągający za sobą
innych bankierów, jest uważany za
jeden z pierwszych tak poważnych
krachów nansowych Europy i budzi
analogiczne skojarzenia z XX-wiecz-
nymi kryzysami światowymi. Jak to
bywa w historii, niewyjaśnione zja-
wiska obrastają legendami, a ta mó-
wiła o celowym działaniu zaborców,
pragnących pozbawiać mieszkańców
Rzeczypospolitej pieniędzy mogących
posłużyć do budowania armii i włas-
nego zaplecza nansowego.
Prawdy zapewne nigdy się nie
dowiemy, ale historia pokazuje, że
wobec nansowych mechanizmów
jesteśmy bezradni tak samo jak nasi
przodkowie. W okresie 1808–1914
w pałacu mieścił się wykwintny Hotel
Drezdeński, a w ogrodzie przez prawie
cały wiek XIX znajdowały się budynki
Instytutu Wód Mineralnych. Wywie-
zione do Landwerowa pod koniec
XIX stulecia rzeźby zwane wiatrami
– Notus, Zer, Boreasz, Euroas – po-
wróciły na ogrodzenie dopiero w 1928
roku. O powiązaniach tego miejsca
z warszawskim wolnomularstwem
już mało kto pamięta.
F
ranciszek Galiński, autor słynnych
Gawęd o Warszawie pisał, że je
-
żeli pecha mają ludzie, to mają go też
budynki. Znamy bowiem kamienice
nawiedzane przez klęski materialne,
lokale, gdzie nie utrzyma się żaden
biznes, bądź hotele upodobane przez
samobójców. Jeżeli mielibyśmy taki
obiekt wskazać w stolicy, Pałac Mnisz-
chów byłby idealny! FOT.
Początki załenia pałacowego
w tym miejscu sięgają lat 20. XVII
wieku, gdy na posesji stanął dwór
wzniesiony przez podkomorzego ko-
ronnego Zygmunta Kazanowskiego.
W 1714 roku dwór stał się własnością
Józefa Wandalina Mniszcha, potomka
rodu, z którego wywodziła się Maryla
Mniszchówna – żona cara Dymitra
Samozwańca, następcy Iwana Groź-
nego. W wieku XVIII pałac stał s
własnością Szczęsnego Potockiego –
późniejszego przywódcy Targowicy,
41
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
W C Z O R A J I D Z I
który podczas Sejmu Czteroletniego
wydawał w tym pałacu wspaniałe bale
i festyny.
W
olnomularzom spotykającym
się w pałacu na Senatorskiej
prymas Gabriel Jan Podolski, sam wol-
nomularz, pożyczał na uroczyste agapy
janowe swoje najlepsze srebra rodowe.
Memy zatem przyjąć stanowisko, że
członkowie polskiej masonerii nieco
żnili się od swoich zachodnich braci
w postawie, jaką zajmowali wobec
Kościoła katolickiego.
Z czasem brat Stanisław Szczęsny
Potocki stał się przeciwnikiem wol-
nomularstwa. Zmianę jego postawy
możemy łączyć z utratą wpływów na
rzecz Kazimierza Nestora Sapiehy.
Tym samym występował przeciwko
uchwaleniu Konstytucji 3 Maja i jej
zdobyczom, o czym świadczyć może
jego dążenie, razem z Sewerynem
Rzewuskim, do organizacji zbrojnej
interwencji rosyjskiej w Polsce. Znie-
nawidzony przez Polaków, decyduje
się na wyjazd z kraju. Kiedy na pojedy-
nek wyzywa go książę Józef Poniatow-
ski, nie odmawia. Jednak na miejsce
spotkania wyznacza miejsce nierealne
– Sankt Petersburg, do którego ksią-
żę Józef z wiadomych powodów nie
mógłby pojechać.
W
olnomularstwo coraz moc-
niej drażniło sfery kościelne,
których przedstawicielem w sprawie
stał się między innymi ksiądz Karol
Surowiecki, wspierany przez bisku-
pa Ignacego Raczyńskiego. Przyczy-
niało się do tego wyprowadzanie
szkolnictwa ze sfery kościelnej do
przestrzeni publicznej. Zrozumie-
my to mocniej, kiedy zobaczymy, że
Kościół tracił wpływy, które w sferze
nauczania posiadał przez kilka stuleci.
Za przykładem biskupa gnieźnień-
skiego z kościelnych ambon coraz
częściej nazywano wolnomularstwo
sektą, a adeptów Sztuki Królewskiej
wzywano do nawrócenia. Być może
pod wpływem tych wydarzeń zaczęto
nazywać Pałac Mniszchów, będący
siedzibą Wielkiego Wschodu Polski
„Pałacem Lucyfera.
Historia pałacu działała zapewne
mocno na wyobraźnię młodego bi-
bliotekarza, który pracował po dru
-
giej stronie ulicy w Pałacu Błękitnym
Zamoyskich. Mowa tu o Stefanie Że-
romskim. W Popiołach pisarz dał nam
obraz obrządków wolnomularskich
w scenie inicjacji Rafała Olbromskie-
go, sekretarza księcia Gintułta. Jednak
akcję umieścił w tak zwanym Czerwo-
nym Dworze bądź, jak chcą niektó-
rzy, w Czerwonym Pałacu, stojącym
w miejscu dzisiejszego Towarzystwa
Kredytowego. Tam po wkroczeniu
do Warszawy wojsk Pruskich działały
loże niemieckie.
Jednym z najmniej znanych miejsc
związanych z warszawskim wolno-
mularstwem jest ocalały z zawieruchy
wojennej pałac Działyńskich, znajdu-
jący się na dawnej jurydyce Leszno.
Należący niegdyś do hr. Wincentego
Gawła Potockiego pałac, za pośred-
nictwem bankiera Piotra Blanka,
przeszedł w ręce Ignacego hrabiego
Działyńskiego, rotmistrza kawalerii
narodowej i dowódcę 10. regimentu
piechoty imienia Działyńskich. Był to
człowiek rewelacyjnie wykształcony,
nauki pobierał u jezuitów, a potem
w Collegium Nobilium w Warszawie.
Działyński był znanym i cenionym
wolnomularzem, zastępcą Wielkiego
Mistrza Wielkiego Wschodu Polski.
Na przełomie 1793 i 1794 roku był
współorganizatorem insurekcji koś-
ciuszkowskiej, a jego pałac stał się
miejscem spotkań konspiracyjnych.
Spotykali się w nim przywódcy – gen.
Tadeusz Kościuszko i Jakub Jasiński.
Po upadku powstania hrabia został
aresztowany na rozkaz carycy Kata-
rzyny i wywieziony w głąb Rosji.
W roku 1828 conkowie rozwza-
nych w 1821 roku lóż w wyniku po-
rozumienia z władzami wiatowymi
Królestwa Polskiego utworzyli w pa-
łacu Szkę Wojewódzką Praktyczno-
-Pedagogicz. Była to wzorowa szka
średnia i równocześnie miejsce ćwicz
dydaktycznych dla absolwentów utwo-
rzonego w 1826 roku Instytutu Pedago-
gicznego Uniwersytetu Warszawskiego.
N
ieobytemu w meandrach historii
obserwatorowi XVIII-wieczna
działalność masonerii może kojarzyć
się z nieprawdziwą legendą, a wiara
w spiski, pozakulisowe sterowanie
państwem i międzynarodowe kno-
wania w myśl słów profesora Janu-
sza Tazbira „zwalnia z obowiązku
myślenia. A przecież historia jest
zbyt fascynująca, aby była po prostu
czarno-biała.
Adrian Sobieszczański
Zdjęcia ze spaceru z marca 2016 r.
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
42 W PASTWIE RODKA
Bez cyrkla i kątownika najlepszy z ludzi nie może
narysować doskonałego prostokąta i idealnego
koła ijeśli chce pozostać na ścieżce mądrości,
powinien korzystać ztych narzędzi w celu
poprawy swego moralnego postępowania
– Mencjusz
WOLNOMULARSTWO
W CHINACH
Z H O N G G U O 中国







Człowiek dopiero po ukończeniu
70 lat może być prowadzony
przez impulsy swej duszy bez
obawy przekroczenia granic
kątownika
Konfucjusz
43
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
W PASTWIE RODKA
Z
naczenie słowa pochodzącego z języka angielskiego
ee mason – „wolnomularz” wydaje się dziwne.
W ten sposób nazywano rzemieślników (murarzy
lub mularzy, kamieniarzy, malarzy itp.) zrzeszających się
w międzynarodowe cechy. Organizacje wolnomularskie
zaczęły powstawać w Europie już w średniowieczu, w XIV
wieku. W okresie tym słabnąca loża budowniczych katedr
katolickich – mularzy zaczęła przyjmować w swe kręgi
także nie-mularzy. Wówczas w jej skład weszli spadko-
biercy dawnych templariuszy i alchemików (zwanych
różokrzyżowcami). Propagowali oni wiarę w zbawienie
poprzez wiedzę, a nie przez wiarę zwaną gnozą.
W języku francuskim mason (maçon) oznacza „mu-
rarz”. Jest to rzemieślnik wykonujący prace murarskie.
Od tego słowa wywodzi się nazwa „masoneria”. Masoni
więc tymi, którzy, w przenośnym znaczeniu, budują
całą ludzkość i cały świat. Nad zaprowadzeniem nowego
porządku w świecie czuwa Wielki Architekt Wszechświata.
Masoni okryci sekretem. Zwykłemu śmiertelnikowi
trudno jest wkroczyć w ich progi, by poznkanony
tajemniczej działalności.
Pierwsze ślady obecności organizacji masońskich w Azji
sięgają około 1730 roku. Począwszy od Indii, masoneria
rozprzestrzeniła się w dużej mierze na terytoriach leżących
w gestii ekspansji Imperium Brytyjskiego: Malezji, Birmie,
Cejlonie, Hongkongu.
Właściwie w krajach Azji, w których panuje komunizm
(Chiny, Kambodża, Laos, Wietnam, Korea Północna)
masoneria obecnie nie istnieje. Mamy jednak wyjątek:
w Birmie funkcjonuje trzynaście lóż wolnomularskich.
Ruch ten jest zagrożony lub nieistniejący w krajach pod
nacjonalistyczną dyktaturą wojskową (Pakistan, Indo-
nezja). Filipiny są wyjątkiem, gdyż kwitnąca masoneria
współistniała przez prawie dwadzieścia lat z tamtejszym
dyktatorskim reżimem. Korea Południowa jest również
nietypowym przypadkiem. Należy nadmienić fakt, że
w tym kraju istnieje pięć aktywnych lóż, będących głównie
siedzibą amerykańskich żołnierzy.
* * *
Od 1767 do 1949 roku Chiny kontynentalne gościły
wiele masońskich lóż z różnych bratnich organizacji:
z Anglii, Szkocji, Irlandii, Massachuses i Filipin. W 1949
roku loże lipińskie założyły chińską lożę, która po zwy-
cięstwie komunizmu w Chinach kontynentalnych „wy-
emigrowała” na Formozę (Tajwan). Wielka Loża Chińska
wybrała prol wierny amerykańskiej wersji, uznawany za
właściwy przez le w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie
oraz przez inne loże w europejskich krajach, oprócz Anglii,
Szkocji i Irlandii. W 1993 roku istniało tam dziewięć lóż
zrzeszających 755 członków.
Przygotowując ten artykuł i korzystając z dokumentacji
chińskich portali i archiwalnych artykułów, ze zdumieniem
dowiedziałem się, że premier CHRL Zhou Enlai na po-
czątku sprawowania rządów uczestniczył w masońskich
spotkaniach organizowanych w północnym mieście Tianjin.
Podejrzewam, że przebywając w Paryżu na początku lat
dwudziestych XX wieku, musiał poznać sekrety francuskiej
masonerii. W Tianjinie, w pobliżu wodnego parku wybu-
dowano memoriał ku czci zacnego Zhou Enlai’a i jego żony
Deng. Trzypiętrowy gmach przypomina swym wyglądem
piramidę, jeden z symboli masońskich.
Znajdują się tutaj zdjęcia i znaczące dokumenty z wyda-
rzeń z życia zręcznego i wykwalikowanego dyplomaty, na
dodatek przebiegłego polityka. Niewtajemniczonym trudno
jest poznkanony tej sekretnej organizacji. Trudno jest t
odnaleźć znaki rozpoznawcze, hasła i rytuały. Moją uwa
przykuł szczególny uścisk dłoni masońskich nowicjuszy
przy powitaniu. I właśnie w ten sposób Zhou Enlai miał
zwyczaj podawać dłoń. Nie jest to jednak dowodem, że
był masonem.
Obecnie jednym z najbardziej znaczących aspektów
azjatyckiej masonerii jest niezwykła różnorodność etniczna
i religijna osób do niej wstępujących. Jest oczywiste, że
problemy ekonomiczne są często barierą dla potencjal-
nych członków. Koszt składek faworyzuje najbogatszych
obywateli w krajach, w których średni poziom płac jest
wciąż bardzo niski.
Możemy doszukiwać się możliwego chińskiego pocho-
dzenia masonerii, powracając do przeszłości, zmienić
przestrzeń geograczną, możemy usytuować się w innym
świecie, innej przestrzeni kulturowej, gdzie człowiek jest
jedynym wspólnym mianownikiem.
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
44 W PASTWIE RODKA
* * *
P
owróćmy do 1759 roku, kiedy szwedzkie stowarzy-
szenie przybyło do prowincji Guangdong. Ta data
zapisała się w historii jako pierwsza wzmianka o obecności
wolnomularzy w Chinach. Po wojnach opiumowych, wraz
z napływem zagranicznych biznesmenów i żołnierzy, ma-
soni stopniowo zaczęli się aklimatyzować w nadmorskich
miastach Chin, które zostały otwarte na świat poprzez
traktat handlowy. Były to: Szanghaj, Ningbo, Tianjin,
Jiujiang, Qingdao, Weihai oraz inne miasta, jak Nanjing,
Pekin, Harbin, Chengdu, w których pojawiły się także
loże masońskie.
W 1849 roku brytyj-
ska delegacja masońska
zezwoliła na utworze-
nie North China Club
w Szanghaju, gdzie po-
stawiono pierwszy bu-
dynek masoński przy
Nanjing Lu. Drugi budy-
nek powstał w prowin-
cji Guangdong w 1861
roku. Rosnąca liczba członków sprawiła, że w 1865 roku
na głównej arterii nadbrzeżnej szanghajskiej promena-
dy – Bund zbudowano nową lożę masońską. Położenie
kamienia węgielnego ukoronowała specjalna uroczystość.
Budynek w stylu włoskim, z pięknymi jońskimi kolumna-
mi był zaprojektowany przez architekta Clarka. Gmach
posiadał na pierwszym i drugim piętrze sale masońskie,
biura, bibliotekę z czytelnią i nawet herbaciarnię służącą za
tajną salę konferencyjną. Bogactwo i przepych emanowały
z dekoracji, wnętrza zdobiły bogate żyrandole i drewniana
boazeria. Na początku XX wieku, w trakcie fali rekonstrukcji
budowli na słynnym Bundzie stara masońska sala została
zdemontowana.
Inna loża masońska, skonstruowana w 1931 roku przez
chińskie stowarzyszenie masońskie w Pekinie, została
zamieniona w stowarzyszenie medycyny chińskiej, za-
łożone w 1914 przez Davida Rockefellera. Amerykański
bankowiec ulokował w niej swe biura, które mieściły się
tam przez wiele długich lat.
* * *
D
awne Chiny w swej genezie oarowują mit z bardzo
„masońskimi” symbolami. Mit ten przypisuje po-
wstanie świata dwóm bogom – Fuxi i jego poślubionej
siostrze Nüwie. Mit o stworzeniu świata odnosi się do
Fuxi i Nüwa, do Nieba, które jest okrągłe i do kwadratowej
Ziemi. Taki przynajmniej obraz mieli dawni mieszkańcy
naszego globu.
45
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
W PASTWIE RODKA
Czy wolnomularstwo istnieje
obecnie w Chinach? Bez waha-
nia odpowiem, że nie. Tego typu
organizacja kontrolowana przez
zagranicę w żadnym wypadku nie
może działać w Chinach. Chińczy-
cy mogą kontrolować tylko zrze-
szenia i stowarzyszenia z własnego
podwórka. Zachodnia organizacja
masońska byłaby szkodliwa dla
interesów Chin. Nie ma dla niej miejsca w Chinach, tylko
rząd chiński może tam wydawać dekrety. Urzędnikom
przyłączonym do lóż masońskich grozi kara śmierci, dlatego
nigdy nie odważą się do nich przystąpić.
Można polemizować z tym stwierdzeniem, bazując na
istnieniu chińskich sekt (Braterstwo Nieba i Ziemi – słynna
triada), które ujawniają pewne podobieństwa z masonerią.
Ukazują się one przede wszystkim w dążeniu człowieka
w kierunku lepszej etyki, do braterstwa i uczucia. Te myśli
są często wyrażane w starożytnych chińskich pismach,
używających alegorii i symboli, które mogą być zbliżone
do masońskich lóż.
Od najdawniejszych czasów chińscy uczeni wyko-
rzystywali cyrkiel i kątownicę jako symbole tych sa-
mych cnót moralnych, które występują w masonerii.
Najstarsze źródło, powołujące się na istnienie symbolu
masońskiego, można odnaleźć w zbiorach historycznych
z okresu XXIV-VII wieku p.n.e., które mówią: „Książę Ye
ywa cyrkla, którym prowadzi człowieka na wyżyny.
Również w Dialogach chińskiego lozofa Konfucjusza
odnajdujemy kilka masońskich aluzji. Dla przykładu,
Konfucjusz mawiał: Człowiek dopiero po ukończeniu
70 lat może być prowadzony przez impulsy swej duszy
bez obawy przekroczenia granic kątownika. Mencjusz,
jeden z najważniejszych interpretatorów konfucjańskiej
myśli, mawiał: „Bez cyrkla i kątownika najlepszy z ludzi
nie może narysować doskonałego prostokąta i idealnego
koła i jeśli chce pozostać na ścieżce mądrości, powinien
korzystać z tych narzędzi w celu poprawy swego moral-
nego postępowania”.
W innym dawnym dziele czytamy: „Mistrz mason nauczał
swego ucznia, posługując się cyrklem i kątownikiem. […]
Wszyscy ci, którzy są zaangażowani na ścieżce mądrości
powinni korzystać z cyrkla i kątownika.
Można przypuszczać, że w starożytnych Chinach istniała
pewna forma masonerii. Chociażby dlatego, że wielcy
chińscy lozofowie wspominają o narzędziach i symbo-
lach masońskich. Być może wolnomularze mają prawo
wierzyć, że są ich odległymi braćmi, ponieważ korzystanie
z tych symboli było w tamtych czasach powszechne.
W Chinach w potocznej mowie ten, który nie ma cyrkla
i kątownika, nie jest godny bycia człowiekiem. Stara chińska
moneta, która istniała już około 200 p.n.e., jest okrągła,
z kwadratowym otworem w środku. Kwadrat w kole! Nic
szczególnego, oprócz faktu, że moneta ta jest idealnym
symbolem doskonałego człowieka.
W tym wypadku chińska symbolika cyrkla i kątownika
przybiera inny wymiar. Cyrkiel jest kołem reprezentującym
Niebo, irracjonalność, kobie i mat. Kątownik to kwadrat
w kole odnoszący się do Ziemi, będący racjonalnością,
mężczyzną i ojcem. Chińczycy czczą Niebo i Ziemię,
które wraz z człowiekiem tworzą trzy wielkie siły natury.
Człowiek jest rzeczywiście doskonałą harmonią Nieba
i Ziemi. Jest jednocześnie rezultatem i architektem tej
harmonii, wymagającym od samego siebie doskonalenia
jako drogi do poprawy moralnej. Jest również wiecznym
pośrednikiem między przeszłością a teraźniejszością,
między światłem a ciemnością.
* * *
S
tarożytni cesarze zakładali do niektórych ceremonii
fartuch, na którym widdekoracje w dch pionowych
kolumnach. – Na górze widniał rysunek liści. Być może
był to liść akacji lub palemka. Poniżej 7 gwiazd,– pod nimi
rysunek siekiery. A na dole rysunek składacy się z serii
kątowników. Nawet bez szukania podobieństwa możemy
powiedzieć, że w żnych cściach świata człowiek miewał te
same pomysły, tę samą pokusę i podobnie formował mli
w odpowiedzi na postawione pytania przez naturę życia.
Zhongguo 中国
hp://www.polska-azja.pl/wolnomularstwo-w-chinach/
中国 jest sinologiem, propagatorem Chin i kultury
chińskiej. Przyjaciel narodu chińskiego. Podróżując po
Chinach, zagląda w miejsca trudno dostępne dla turystów.
Mawia: „CHINY to pasja i powołanie. KJ, w którym
jest najwięcej ludzi do polubienia”.
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
46 W N A S T P N Y M N U M E R Z E
CZY EUROPIE
POTRZEBNY JEST
DRUGI RENESANS?
Archetyp Życia i Śmierci –
symboliczne ujęcie kobiet zaklęte
w mitach i bajkach
Straszne boginie – symbole
żeńskiej energii kosmosu
P
rzeciwwagą dla potrzeb duchowych człowieka, których nie można
zakwestionować, bo były i są obecne, stał się nihilistyczny model
egzystencji, pozbawiony celu, sensu i znaczenia wyższych wartości
w życiu. Czy dzisiejszej Europie potrzebny jest drugi renesans?
Zacytuję w tym kontekście fragment wstępu ze Słownika mitów
i tradycji kultury Władysława Kopalińskiego: „Jest prawdą niemal
banalną, że warunki życia współczesnego, rozwój nowych dziedzin
nauki i techniki, a także rosnące specjalizacje coraz bardziej oddala
nas od naszego dziedzictwa kulturowego. I to właśnie dziś, w czasach,
kiedy mamy w kraju więcej ludzi wykształconych niż kiedykolwiek
przedtem. Coraz trudniejszy staje się dostęp do niematerialnej schedy
przekazanej nam przez liczne pokolenia przodków.
S Ewa Janc-Wachowiak
Deska z zasobów Architektury Le Droit Humain Polska, wygłoszona
w roku masońskim 6017/6018.
L
ilith – biblijna pierwsza partnerka Adama. Stworzona równocześnie
z nim, uznawała się za równą Adamowi i jako jedyna istota na świecie nie
zamierzała się mu podporządkować. Kiedy Adam usiłował ją do tego zmusić,
zbuntowała się. Na skrzydłach opuściła Raj, uznając go za więzienie. Mówi się,
że to ona przyjęła postać węża, by nakłonić Ewę do buntu. Uciekając, Lilith
chroni się na dnie Morza Czerwonego, można więc powiedzieć, że osiąga dno.
S MC
Deska wygłoszona na pracach
SzL Gaja Aeterna w roku masońskim 6017/6018.
L
iteratura, baśnie, archetypy stanowią nasz duchowy pokarm, dzięki niemu
możemy dojrzewać. Razem ze snami, baśnie, jako głos nieświadomości
zbiorowej, zawierają treści najgłębsze, przez które wyraża się życie naszej
duszy kulturowej. Unoszą one zakazaną zasłonę i stawiają nas z samym sobą
i z nieświadomością.
S JCh
Deska wygłoszona na pracach
SzL Gaja Aeterna w roku masońskim 6017/6018.
47
W O L N O M U L A R Z P O L S K I W I O S N A 2 0 1 8 N U M E R 7 4
PRENUMERATA


WOLNOMULARZPOLSKI.COM

3 

Agencja Wydawniczo-Promocyjna OPOKA

UWAGA! MOŻESZ TEŻ KUPIĆ NUMERY ARCHIWALNE
4 kolejne wydania
70 zł 
lub 90 


ZADZWOŃ:

NAPISZ:


Nowy lepszy morderca – tak brzmi tytuł
najnowszego kryminału Tadeusza
Cegielskiego. Promocja w warszawskim
klubie odbyła się 28 lutego br� Przyszło
mnóstwo ludzi! Profesura, doktoranci,
studenci z UW� Masoni ryw rozmaitych
też dopisali, na czele z b� Wielkim Mistrzem
WWP� Był też „Wolnomularz Polski” w oso-
bie swej redaktorki naczelnej� Sala była roz-
bawiona i czasami wzruszona, tak dyskusją
o książce z Wirskim, majorem w stanie
spoczynku w roli głównej, jak slajdami z lat
60�, które wyświetlały się nad głowami
dyskutantów� Nie mogłam być niestety na
potańcówce (muzyka z epoki rzecz jasna),
bo śpieszyłam do domu z książką w torebce
i z dedykacją od Tadeusza: Drogiej Mirce
(tylko Mirce) z serdecznymi życzeniami
i wielką przyjaźn� Podzielaną, Tadeuszu�
Podzielaną�
Mirosława Dołęgowska-Wysocka
NOWY
LEPSZY
MORDERCA