Wielka Mistrzyni WLF z wizytą
w Polsce ................................................s. 3
Sens wolnomularstwa żeńskiego
we wsłczesnci ..............................s. 5
Straszne boginie. Symbole
żeńskiej energii kosmosu .................. s. 8
Archetyp Życia i Śmierci ................s. 11
Mopsy i Mopsichy ........................... s. 14
Hiszpańskie masonki w walce o równe
prawa polityczne kobiet ..................s. 18
Jak pracują dziś
angielskie loże................................... s. 22
Francja masska
w statystykach .................................. s. 26
Czy Europie potrzebny jest drugi
renesans? .......................................... s. 29
Obraz Loży, czyli wolnomularskie
imago mundi ....................................... s. 33
Życie jest podróżą ............................s. 36
Przyjaźń, prezent
i ustawiczna praca .............................s. 38
Pamięci Mirosława Malcharka .. s. 39
Pamięci Piotra Kuncewicza ........ s. 40
Spiski, spiski, spiski ......................... s. 43
cena: 20 zł
(w tym 5% VAT)
ISSN 1231-0115
75
Lato 2018
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
2
SUKNIA I FARTUSZEK
SŁOWO WSTPNE
S P I S T R E C I
Wielka Mistrzyni WŻLF z wizytą w Polsce. . . . . . . . . . . . .s. 3
SS Ewa Jakowska, Małgorzata Misiuna,
Sens wolnomularstwa żeńskiego we współczesności . .s. 5
S Mona Caisy, Straszne boginie.
Symbole żskiej energii kosmosu ...................s. 8
S J.C. Archetyp Życia i śmierci ..................... s. 11
S Mirosława Dołgowska-Wysocka,
Mopsy i Mopsichy ................................ s. 14
KS, Hiszpańskie masonki w boju
o prawo wyborcze kobiet .......................... s. 18
Br Tadeusz Cegielski,
Jak pracują dziś angielskie loże ..................... s. 22
Br Franz Solon, Nauka ........................... s. 27
Bohaterski policjant ................................ s. 26
Francja masońska w statystykach .................... s. 26
S Ewa Janc-Wachowiak,
Czy Europie potrzebny jest drugi renesans? . . . . . . . . s. 29
BR Dawid Steinkeller,
Obraz Loży, czyli wolnomularskie imago mundi . . . . . s. 33
S XZ, Życie jest podróżą . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . s. 36
Teodora Maczak-Ciemienga,
Przyjaźń, prezent i ustawiczna praca ............... s. 38
BR Waldemar Gniadek,
Pamięci Mirosława Malcharka ..................... s. 39
S MDW, Pamięci Piotra Kuncewicza ............... s. 40
Masonika w trzyńskim muzeum .................. s. 42
Spiski, spiski, spiski ................................ s. 43
Zbigniew Łagosz, Loża Rycerzy Ducha w Hucie
Królewskiej ...................................... s. 44
W NASTĘPNYM NUMERZE ..................... s. 46
W
dzisiejszym „Wolnomularzu Polskim” jest
duży dział poświęcony masonkom i pisany
przez masonki. Było nie było, w roku 2018
przypada okrągła, setna rocznica przyznania równych
praw politycznych Polkom! Opowiadamy więc o wizycie
w naszym kraju Wielkiej Mistrzyni Wielkiej Żeńskiej
Loży Francji (już byłej), o sensie wolnomularstwa ko-
biecego we współczesnym świecie, o poprzedniczkach
masonerii kobiecej, czyli Mopsichach. Piszemy też
wielce alegorycznie i symbolicznie o Strasznych Bogi-
niach i archetypach Życia i Śmierci. Na tym rzecz jasna
letni „Wolnomularz się nie kończy. Odwiedzimy także
starą lożę w Cambridge, wizytujemy masońską Brukse-
lę, wspominamy dwóch braci: Mirosława Malcherka
i Piotra Kuncewicza. Nie zapominamy też o naszych
nieprzyjaciołach ze służb specjalnych i Kościoła kato
-
lickiego. Zapraszamy do lektury. #
dr Mirosława Dołęgowska-Wysocka redaktor naczelna
Adam W. Wysocki – redaktor-senior
DR MIROSŁAWA DOŁĘGOWSKA-WYSOCKA – redaktor naczelna
ADAM WITOLD WYSOCKI redaktor-senior
ALEKSANDRA EMILIA WYSOCKA – redakcja internetowa
ILONA TWARDOWSKA – prenumerata, kontakt z Czytelnikami
PIOTR WYSKOK
KATARZYNA SOSNOWSKAkorekta
WYDAWCA:
Agencja Wydawniczo-Promocyjna OPOKA

NAKŁAD: wydanie kolekcjonerskie 
KONTAKT:

666 399 566



ZASADY PRENUMERATY PATRZ STR. 47
SIEDZIBA REDAKCJI


Okładka: Wejście do Świątyni, Isaak Newton Lodge, fot. Jan Sokołowski, czytaj artykuł na str. 22.
3
W O L N O M U L A R Z P O L S K I L A T O 2 0 1 8 N U M E R 7 5
S U K N I A I F A R T U S Z E K
N
a prace przybył także Wielki Mistrz Wielkiego
Wschodu Polski br Filip, jego zastępczyni s
Aleksandra oraz bracia i siostry z lóż WWP: Ata-
nora, Wolności Przywróconej, Witelona i Morii (Ryga). Byli
także obecni siostry i bracia z loży Jan Henryk Dąbrowski,
należącej do Wielkiej Loży Kultur i Duchowości. W po-
rządku obrad było wysłuchanie deski ss Prometei i Gai na
temat sensu wolnomularstwa kobiecego we współczesnym
świecie. Test deski drukujemy na str. 5. Ważnym punktem
programu było także podpisanie Traktatu Przyjaźni między
dwiema od dawna zaprzyjaźnionymi obediencjami: Wiel-
ką Żeńską Lożą Francji oraz Wielkim Wschodem Polski
Br Filip wyraził zadowolenie, że po 20 latach praktycz-
nego współdziałania udało się doprowadzić do formalnego
podpisania traktatu. Głos zabrała także SMarie érèse
Besson, która pierwsze zdania wypowiedziała po polsku,
a potem kontynuowała po francusku.
* * *
Rozmowa z b. Wielką Mistrzynią Wielkiej Żeńskiej
Loży Francji s Marie érèse Besson.
Mirosława Dołęgowska-Wysocka: - Zakończyła
Siostra swoją 3-letnią kadencję jako Wielka
Mistrzyni GLFF. Z czym siostra „wchodziła” na tę
funkcję, i z czym „wychodzi”?
– Kiedy zostałam kandydatką na Wiel Mistrzynię,
powiedziałam: „Musimy się zmobilizować i wyjść w świat!
Jako wolne kobiety zaangażowsię, podążyć w wybranych
przez nas kierunkach, nie spoczywać na laurach, mieć wizję
i interpretację świata nowoczesną i dynamiczną. Nasze
rytuały kształtują nas, przypominając, abyśmy wyszły
poza Świątynię i wynosiły na zewnątrz prawdę, której
tam doświadczyłyśmy. I analogicznie: „Poniewjesteśmy
inicjowane, poniew nosimy to światło otrzymane w dniu
naszej inicjacji, będziemy umiały znaleźć właściwe słowa
i czyny, które pozwolą nam oddziaływać na zewnątrz.
Tak więc miałam tę wolę, aby nasza obediencja promie-
niowała, tworząc energię, która byłaby nośnikiem naszych
wartości, i oferując ją kobietom, które chcą się do nas
przyłączyć, bazując na fundamentach drogi inicjacyjnej.
Dzisiaj, po zakończeniu mojej kadencji, cieszę się, że z tej
energii, dynamice otwartości i postępu, którym nadałam
bieg wraz z kobietami dumnymi ze swojej kobiecości.
Wpływ naszej obediencji nigdy nie był tak wielki jak
obecnie. Przyczyniłyśmy się do oddziaływania na zewnątrz,
w szczególności poprzez stworzenie pierwszej wolnej, nie-
zależnej, kobiecej obediencji na kontynencie afrykańskim,
w Kamerunie. Minęły trzy lata; poświęciłem całą swoją
energię funkcji Wielkiej Mistrzyni. Moje Siostry i Czas
będą jedynymi sędziami moich czynów.
WIELKA MISTRZYNI
WŻLF Z WIZYTĄ
W POLSCE





P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
4S U K N I A I F A R T U S Z E K
Nic nie było piękniejsze, bardziej ekscytujące, bardziej
wzbogacające, niż spotkanie ze wspaniałymi, fantastycznymi
kobietami, członkiniami naszej obediencji! Reprezento-
wanie ich było zaszczytem i radością.
Jak zaczęła się wolnomularska droga Siostry? Jakie
były inspiracje? Korzenie? Fascynacje?
– W wieku trzydziestu lat wstąpiłam do masonerii. Zasta-
nawiałam się wówczas nad sensem swojego życia, szukałam
istoty, poszukiwałam tego, co poza rodzii/lub życiem
zawodowym może wypełn moją egzystencję. Wiele czy-
tałam, interesowało mnie wiele trendów lozocznych
i społecznych. Następnie zwróciłam się w stronę buddyzmu,
a w szczególności Zen Rinzai; praktykowałam kilka lat, ale
ta droga, nawet jeśli mnie bardzo wzbogaciła, była dla mnie
bardzo (za bardzo) samotna. Natomiast to doświadczenie i to,
co przyłam wtedy, wciąż we mnie tkwi; tak nauczyłem s
relatywizowi patrz z dystansem, nadawać wydarzeniom
życia ich właściwą miarę i właściwe miejsce.
Kilka lat później różne spotkania doprowadziły mnie do
zainteresowania się drogą masońską, a ja powiedziałem
sobie: „dlaczego nie?”. Przeczytałem kilka książek. Za-
chwycił mnie fakt, że był to sposób na połączenie zarówno
jednostki, jak i zbiorowości. Nie miałam jednak pojęcia
o drodze, jaką masoneria pozwoli mi przebyć!
Jakie ma Siostra reeksje, jeśli chodzi o kondyc
masonerii kobiecej we Francji, Europie, na świecie?
Masoneria żska jest wciąż mało lub słabo znana, nawet
we Francji, niektórzy nie wiedzą, że w ogóle istnieje! Mimo
to GLFF działa od ponad siedemdziesciu lat, a nasze starsze
siostry biorą udział w wielu walkach, o kobiety, ich rozwój
i poszanowania ich praw, o świeckość… Jedno z pytań, które
możemy i musimy sobie zadać, brzmi: czy istnieje swoista
kobieca inicjacja? Od dawna toczy się na ten temat debata
i odpowiedź brzmi „nie”; nie ma konkretnej inicjacji dla
kobiet, ale powiedziałabym, że jest inicjacyjna wrażliwość
kobieca. Zastanawia mnie to, że dziś żeńska obediencja
jest czasami zmuszona do usprawiedliwiania się z bycia
„jednopłcio, jakby był to przestarzały model, zamknięty
już etap, jakiś archaizm! Czy ściśle męskie obediencje są
proszone o uzasadnienie swojego wyboru? Nie.
Dziś GLFF tworzy ponad 14 000 sióstr, nigdy nie byłyśmy
tak liczne, udowadniając tym potrzebę odnalezienia przez
kobiety własnych punktów odniesienia, parcia do przodu,
dojrzewania w środowisku innych kobiet.
W Europie w wielu krajach powstają loże i obediencje,
często są to dziewczyny z GLFF. Właśnie takie jest znacze-
nie przekazu, które pozwala na niesienie światła dla innych
kobiet w innych krajach. Wszystkie spotykamy się regu-
larnie, aby wymieniać się doświadczeniami, przekazywać
i promować nasze wartości. Wolnomularki są obecne na
całym świecie, na wszystkich kontynentach (choć niewiele
w Azji), gdzie kobiety biorą los w swoje ręce. Naszym
obowiązkiem jest je wspierać, pomagać im, tak aby stały
się promotorkami emancypacji, we wszystkich krajach.
My, siostry GLFF, wyruszyłyśmy w podróż inicjacyjną,
która pozwala nam żyć duchowością zarówno własną,
intymną, jak i zbiorową. Indywidualne dzieło każdej z nas
rozwija się dzięki temu kobiecemu kolektywowi, którego
siła wykracza poza nas i nas buduje. Wspólne, niewypo-
wiedziane i silne uczucie, specyczne dla kobiet.
Jakie Siostra ma reeksje po spotkaniu z masonkami
i masonami w naszym kraju?
– Możemy jedynie zachęcać nasze polskie siostry i braci,
aby okazywali sobie wzajemnie solidarność, rozwijali
nasze ideały, pracowali na rzecz coraz większej wolności,
równości i braterstwa. Wiem, że nie jest to proste, ale na
drodze poczucia obowiązku towarzyszy nam nadzieja
w możliwość doskonalenia się Istoty Ludzkiej i ta nadzieja
może nas tylko wspierać i motywować.
Nasze polskie siostry będą tymi, przez które kobiety z ich
kraju znajdą drogę do wewnętrznej wolności, realizacji, speł-
nienia. Codziennie mamy do czynienia z przemocą, która
dotyka nasze tak zwane „postmodernistyczne” społeczeń-
stwo, w którym rozwijają się wspólnoty o zróżnicowanych
i zmiennych interesach, co zwiększa względność punktów
odniesienia mających na celu konstrukcję wspólnego
świata. Na szczęście każda epoka ma mężczyzn i kobiety,
którzy nadal marzą o ideale nadającym sens życiu i wolą
pokój niż wojnę, miłość od nienawiści, solidarność od
wybujałego indywidualizmu.
Czy mogłaby się Siostra nazwać feministką? Jeśli tak,
to dlaczego? Jeśli nie, to dlaczego?
– Co się kryje pod tym pojęciem? Jeśli bycie feministką
oznacza obronę praw kobiet, walkę o ich emancypację,
równość, tam gdzie żyją, to jestem feministką. Wiesz,
że moje życie zawodowe było życiem skierowanym ku
kobietom, z kobietami i dla kobiet. Ale nie deniujesz się
poprzez pryzmat tylko jednej swojej fasady.
Podsumowując: Niech wolnomularki łączą się w poszu-
kiwaniu sensu życia; niech się jednoczą, aby znaleźć siłę do
pozbycia się uprzedzeń, mając za jedynego przewodnika
poszukiwanie Prawdy; niech się postarają przyjąć posta
godną i oświeconą, by promieniować – takie są właśnie
oznaki Radości, Nadziei i Pokoju!
Dziękuję za rozmowę.
S Mirosława Dołęgowska-Wysocka
Na dorocznym Konwencie Wielkiej Żeńskiej Loży
Francji, 2 czerwca br. wybrano nową Wielką Mistrzynię
WŻLF Marie-Claude Kervella.
Gratulujemy!
5
W O L N O M U L A R Z P O L S K I L A T O 2 0 1 8 N U M E R 7 5
S U K N I A I F A R T U S Z E K
Kartezjańska koncepcja czło-
wieka i jego roli w świe-
cie, charakterystyczna dla
Oświecenia, opierająca się na kulcie
rozumu, ładu i porządku społecznego
z ustalo hierarchi wartościami
etycznymi została zakwestionowana
w XX wieku.
Obecnie żyjemy w świecie płynnej
względności wszelkich idei, relatywi-
zmu podającego w wątpliwość warto-
ści uniwersalne, tradycję, historię. Jest
to świat szybkich zmian, nietrwałych
związków, natychmiastowych graty-
kacji, fragmentaryczności i przy-
godności bytów. Współczesny świat
cywilizacji zachodniej to świat bez
sacrum. Zderzenie wartci i sty-
WIDZIANE Z POLSKI
Sens wolnomularstwa
żeńskiego
we współczesności
S S E W A J A K O W S K A ,
M A Ł G O R Z A T A M I S I U N A





Gaja AeternaPrometea
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
6S U K N I A I F A R T U S Z E K
lów życia spluralizowanej kultury
ponowoczesnej z wolnomularskim
kultywowaniem wartości uniwersa-
listycznych uzasadnia pytanie, czy
w takim świecie wolnomularstwo
ma jeszcze sens. Najprościej można
na to pytanie można odpowiedzi
w naspujący spob: skoro coś
istnieje, to znaczy, że spełnia jakąś
funkcję i odpowiada na czyj po-
trzeby. A wolnomularstwo istnieje
ocjalnie już od 300 lat.
C
złowiek od zarania dziejów
pbował zrozumieć naturę
Wszechświata i poszukiwał odpowie-
dzi na pytania dotyczące sensu życia.
Dążenie do Wielkiej Tajemnicy Życia
przybierało rozmaite formy w miarę
upływu kolejnych epok, ale nigdy nie
przestało istnieć. Jest głęboko zako-
dowane w naszej podświadomci
zbiorowej i stanowi integralną część
istoty ludzkiej. Stanowi niejako jeden
z biegunów natury człowieka, który
można określ biegunem sacrum,
w przeciwstawieniu do profanum.
Naturalna potrzeba transcenden-
cji jest wyrażana mniej lub bardziej
wyraziście u poszczególnych osób
i przybiera różnorodne formy. Dome-
na sacrum wiąże się z rytuałem; ścisłe
określonym w przypadku konkretnej
grupy kulturowej czy religijnej. Na-
wet osoby, kre odrzuca utrwa-
lone tradycją nurty duchowe, pod-
świadomie tworzą rytuały osobiste,
rodzinne czy dotyczącej określonej
grupy społecznej, powołując do życia
własne „świętości”, nie zdając sobie
sprawy, że wypełniają w ten sposób
tę odwieczną zwyczajną ludzką po-
trzebę sacrum.
Żyjemy w epoce, która oprócz bra-
ku jednoznacznego zakotwiczenia
w ideach, wartościach, historii oraz
dojmującej fragmentaryzacji życia
społecznego, mieści w sobie wiele
ruchów i konkurencyjnych ideologii:
New Age, nowe ruchy parareligijne,
nowe ruchy społeczne, prozdrowotne,
proekologiczne i inne pro…! Trzeba
powiedzieć, że ruchy te, niezależnie
od ich rozmaitych ocen, stanowią wy-
raźną kontrtendencję w postrzeganiu
duchowości i sensu życia w stosunku
do dominującej oferty współczesnej
kultury masowej, propagującej war-
tości konsumpcyjne.
Czy wolnomularstwo mieści się
w tym niszowym obszarze w stosunku
do dominującej kultury?
Etyczna metoda wolnomularska
uwzględnia holistyczny wymiar czło-
wieka. I to tłumaczy jej długowiecz-
ność. W czasach nam współczesnych,
w płynnej ponowoczesności podają-
cej w wątpliwość sens przeżywania
sacrum, ruch wolnomularski daje
możliwość zaspokojenia tej natural-
nej ludzkiej potrzeby duchowości.
Niezwiązany z żadną ocjalną religią,
czerpie swe treści zżnych trady-
cji, na podstawie których stworzył
włas, specyczmetodę, której
bogactwo uniwersalnych treści po-
chodzących z dziedzictwa ludzko
-
ści nadaje charakter ponadczasowy.
Wolnomularstwo nie pretenduje do
tego, aby udzielać odpowiedzi na
odwieczne pytania ludzkości o sens
życia, ale stwarza sprzyjające warunki
do szukania takiej odpowiedzi, choć-
by symbolicznej i pośredniej.
W
olnomularstwo jako projekt
oparty o wartości ponadczaso-
we, łączący to, co najszlachetniejsze
w tradycji z tym, co najlepsze w po-
nowoczesności, wykracza poza przej-
ściowe mody i recepty na alternatyw-
ne sposoby życia. Odwołując się do
wartości uniwersalnych, jednocześnie
zapewnia każdemu swobodę wyboru
i myślenia. Respektuje w pełni prawo
każdego do odmiennci, wysoko
wynosząc wartość wolności osobistej
i tolerancji. A to wartości, które
sprzyjają społeczeństwu otwartemu
i procesowi przemian.
Wolnomularze żytu i teraz, włą-
czeni aktywnie w nurt ponowoczes-
nej kultury z całym jej bogactwem
różnorodności i niespotykaną do-
tąd w historii akceptacdla różnych
sposobów życia. Paradoksalnie, wol-
nomularstwo oparte na przekazie
tradycji pozwala inicjowanym lepiej
odnaleźć s we współczesnej rze-
czywistości. Loże „niszami eko-
logicznymi” pozwalającymi ludziom
zatrzymać się w pędzie codzienności,
zastanowić nad sensem istnienia i le-
piej zrozumieć samych siebie. Metoda
wolnomularska umożliwia odnalezie-
nie w tyglu skrajnie zrelatywizowanej
i wieloznacznej współczesnci
równowagi i harmonii, która pozwala
w miarę bezpiecznieynąć między
wzburzonymi falami ponowoczes-
ności. Ponowoczesnć w krajach
demokracji zachodniej, mimo wielu
utrapień, których przysparza, wnosi
także wiele elementów postępowych,
jak choćby uznanie sztandarowych
wartości wolnomularskich, wolności
i równości za standardy cywilizacyj
-
ne. Publiczne debaty na temat lozoi
gender, równych praw kobiet i męż-
czyzn, parytetów przy obsadzaniu
stanowisk, zrównania praw do opieki
nad dziećmi itp., a także tworzenie
aktów prawnych w tym zakresie nie
dopuszczają już podawania w wątpli-
wość prawa kobiet do jakichkolwiek
niezabronionych prawem zrzeszeń,
w tym wolnomularskich.
C
zasy ponowoczesne w cywili-
zacji zachodniej doprowadziły
ostatecznie do radykalnych zmian
pozycji społecznej kobiet i zwiększyły
ich udział w różnych obszarach życia
prywatnego i publicznego. Kobiety
uzyskały pełnpraw obywatelskich.
Przede wszystkim prawo do edukacji
i podejmowania decyzji o własnym
losie. Stały się wolne i niezależne.
Tym samym zapis Konstytucji An-
dersona wykluczający kobiety z wol-
nomularstwa został społecznie unie-
ważniony, tracąc swoją legitymację.
Biorąc pod uwagę, że metoda wol-
nomularska dotyczy duchowej istoty
człowieka, wkracza ona w strefę in-
tymności. Proponuje bowiem wejście
w głębokie pokłady ludzkiej duszy,
aby dokonać samooceny i podjąć
pracę nad sobą. W takich momentach
człowiek jest obnażony. Pozbawiony
wszelkich masek, które zaada ze
względu na pełnione role społeczne
czy ogólnie przyjęte konwenanse.
To może umaczyć fakt, że nie-
7
W O L N O M U L A R Z P O L S K I L A T O 2 0 1 8 N U M E R 7 5
S U K N I A I F A R T U S Z E K
którzy mężczyźni wybierają pracę
w wyłącznie męskim gronie, jak i to,
że część kobiet woli pracować między
so. Daje to im bowiem wks
swobodę w poruszaniu pewnych
delikatnych i wrażliwych tematów.
W każdej dziedzinie życia są sytua-
cje, gdy kobiety wolą być we własnym
gronie. W lożach żeńskich można roz-
wijać stricte kobiecy punkt widzenia
na ciągle jeszcze aktualne problemy
społeczne, w sposób szczególny doty-
kające kobiety, aby przenieść w świat
zewnętrzny już przemyślane i przedy-
skutowane propozycje. Żeńskie loże
liberalne adogmatyczne i mimo
iż nie inicjują mężczyzn, przyjmują
ich na swoich pracach w charakterze
gości.
Wolnomularstwo żeńskie poświę-
ca problemom pozycji społecznej
kobiet szczegól uwagę. Dlatego
tym bardziej ma nie tylko swoją rac
bytu, ale zajmuje ważne miejsce we
współczesnym pejzażu wolnomu-
larstwa europejskiego, wpisując s
doskonale w epokę ponowoczesności.
W
olnomularstwo kobiece jest
jedną z wielu istniejących form
organizacyjnych całego ruchu. Loże
żeńskie pracują na identycznych za-
sadach, jak loże męskie czy mieszane.
Fakt, że istnieje wybór między różny-
mi rytami oraz możliwość wstąpienia
do obediencji męskiej, żeńskiej lub
mieszanej, stanowi niepodważalną
podstawę głoszonej przez wszystkich
masonów tolerancji. Wobec tej różno-
rodności ofert i ckowitej wolności
wyboru, nazwa „wolne” mularstwo
nabiera prawdziwego sensu. Wpro-
wadza to jednocześnie harmonijną
równowagę do całości naszego ruchu.
W pierwszych dwóch wiekach swo-
jego istnienia był on niewątpliwie
nośnikiem postępowych idei spo-
łecznych i miał bezsprzeczny wpływ
na przeobrażenia społeczeństw. O ile
współcześnie w krajach Europy Za-
chodniej obediencje wolnomularskie
odgrywają jeszcze pewną row ży-
ciu polityczno-społecznym (głównie
konsultacyjną), to w Polsce, biorąc
pod uwagę ich niską liczebność (we-
dług ostrożnych szacunków jest to
ok. 500 osób) i bardzo ograniczony
zasięg działania, wolnomularstwo jest
niewątpliwie niewielkim, niszowym
ruchem.
J
est nas ciągle jeszcze bardzo mało,
pomimo istniecych na terenie
Polski pięciu reprezentatywnych obe-
diencji: Wielkiej Loży Narodowej
Polski, Wielkiego Wschodu Polski,
Konfederacji Polskiej Międzynaro-
dowego Zakonu Le Droit Humain,
Wielkiej Loży Kultur i Duchowości
oraz Wielkiej Żeńskiej Ly Francji
w postaci naszych dwóch lóż Prome-
tei i Gaja Aeterny – nie licząc kilku
innych lóż regularnych (WWF) i nie-
regularnych (WWRP).
Społeczeństwo polskie pozostaje
w ogromnej większości pod silnym
wpływem Kościoła katolickiego, „od
zawsze” odrzucającego masonerię.
Mimo że mamy ocjalnie zarejestro-
wane stowarzyszenia, mimo że posia-
damy strony internetowe i konta na
Facebooku, adresy naszych siedzib
utrzymujemy w ścisłej dyskrecji. Nie
występujemy ocjalnie na zewnątrz
w sprawach publicznych. Nie pełnimy
funkcji konsultacyjnych, tak jak to
bywa w innych krajach Unii Europej-
skiej, między innymi we Francji. Nie
jesteśmy w żaden sposób partnerem
dla władz ani innych pozawolno-
mularskich organizacji pozarządo-
wych. Wymusza to na nas sytuacja
społeczno-polityczna w kraju nad
Wisłą. Działamy w sposób tradycyj-
ny i klasyczny dla ruchu wolnomu-
larskiego, poprzez swoich członków,
którzy indywidualnie angażują s
w sprawy publiczne, przenosząc nasze
idee, wartości i postawy. Współpracu-
jemy z innymi obediencjami i lożami.
Staramy się tworzyć międzyobedien-
cyjne platformy oddziaływania na
świadomość społeczną. Ta plat-
formą jest utworzony w 2013 roku
Instytut Sztuki Królewskiej w Polsce,
w którym aktywnie działają nasze
siostry, a którego członkami są także
profani. Dzięki Instytutowi możemy
organizować konferencje naukowe,
wystawy i prelekcje popularyzujące
myśli i dzieło wolnomularskie. Między
innymi, zorganizowaliśmy w 2014
roku międzynarodową konferenc
naukową „Świat jako Loża. Obecność
wolnomularstwa w kulturze, a w 2017
roku, w ramach obchodów 300-lecia
wolnomularstwa spekulatywnego, cykl
publicznych wyadów pt. Akade-
mia Mistrza Hirama. Od 25 lat mamy
w Polsce jedyne obecnie czasopismo
masońskie „Wolnomularz Polski”, któ-
rego współtwórczynią i redaktorką
naczelną jest nasza siostra Mirka wraz
z mężem Adamem.
D
ziałamy na miarę naszych
możliwości i uwarunkowań.
Jakość lóż żeńskich oraz ich pozycja
w pejzażu wolnomularstwa polskiego
znacznie przekracza ilość zaangażo-
wanych osób. Pracujemy i działamy
w przekonaniu, że kropla drąży skałę,
nie tracąc z oczu wolnomularskiego
ideału, jakim jest dobro całej Ludz-
kości.
Powiedziałyśmy.
S Ewa Jaśkowska
i s Małgorzata Misiuna
Deska wygłoszona podczas
wspólnych, uroczystych prac
SzL Prometea i Gaja Aeterna
8 kwietnia 2018 r.
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
8S U K N I A I F A R T U S Z E K
U
ciekając, Lilith chroni się na dnie Morza Czer-
wonego, można więc powiedzieć, że osiąga dno.
Wysłanym za nią przez Boga aniołom nie udaje się
nakłonjej do powrotu, pomimo groźby utraty potomstwa.
Lilith zatraca się w nierządzie z demonami, rodząc po sto
dzieci dziennie. Dzieci giną, a Lilith w odwecie pożera
ludzkie niemowlęta.
Durga – hinduska bogini-wojowniczka, uosobienie
żeńskiej energii twórczej, zachowującej i niszczącej. Imię
Durga oznacza Niedospna, Nieprzystępna. Jest dziewicą,
co oznacza, że jest sama dla siebie, że nie należy do nikogo.
Powstała z niemocy bogów wyczerpanych długotrwałą
walprzeciwko demonom. Ich energia połączyła się
w świetlistą kulę, a światłość skupiła się i przybrała post
kobiecą. Bogini o trzech oczach i wielu ramionach, z sier-
pem księżyca we włosach, dosiadająca tygrysa pokonuje
całą armię Asurów, używając miecza, topora, kija, lancy
czy trójzębu.
Kali – wydobyła się ze zmarszczonego gniewem czoła
Durgi, na jej rozkaz pożarła resztki armii demonów, odci-
nając im głowy i językiem powstrzymując ich rozmnaża-
nie. Uznawana za najbardziej wojowniczy aspekt Durgi.
Bogini czasu – Ta, Która Pożera Czas. Kali jest zwykle
przerażająca, zaniedbana, rozczochrana i wychudzona.
Ma ciemnoniebieską lub zupełnie czarną skórę, chodzi
przepasana obciętymi rękami, nosi naszyjnik z ludzkich
głów. Śmieje się przeraźliwie, odsłaniając ostre kły, tańczy
szaleńczo z językiem na wierzchu. Jej okrucieństwo prze-
ciwko złu jest bezgraniczne, a w trakcie bitwy jest w stanie
zatruć się krwią demonów.
Tlal-te-cuht-li aztecka bogini zniszczenia i matka
stworzycielka. Przedstawiana była jako samica krokodyla
lub przykucnięty stwór ze szponami u dłoni i stóp. Na
niektórych wizerunkach jej ciało pokrywała niezliczona
ilość paszcz i oczu. Miała wysunięty język, podobnie jak
Kali. Wierzono, iż nocami Tlaltecuhtli domaga się ludzkiej
krwi i oar, aby zaspokoić swe pragnienie. Według legend
bogowie Quetzalcoatl i Tezcatlipoca rozdarli Tlaltecuhtli,
aby z dwóch części stworzyć od nowa niebo i ziemię, gdy
świat przestał istnieć po kolejnym kataklizmie.
Czyż nie przypomina to babilońskiego mitu o Tiamat,
rozerwanej przez Marduka na strzępy, z których powstał
nowy świat?
Ale to nie wszystkie straszne boginie. Meduza – jedna
z greckich Gorgon – miała twarz okropnie wykrzywioną,
okoloną wijącymi się wężami, z językiem wysuniętym z ust.
Jej upiorny wzrok zamieniał każdego człowieka w kamień.
STRASZNE BOGINIE
SYMBOLE ŻEŃSKIEJ ENERGII KOSMOSU





Raj po Lilith

9
W O L N O M U L A R Z P O L S K I L A T O 2 0 1 8 N U M E R 7 5
S U K N I A I F A R T U S Z E K
Bogini Danu należy z kolei do najstarszych stw
celtyckich. W mitologii iryjskiej jest jednocześnie uoso-
bieniem urodzaju i żyzności oraz śmierci i zniszczenia.
Wielu badaczy uważa, że składano jej rytualne oary
z ludzi. Podobnie jak Tanit – kartagińskiej boginiod-
ności i wojny.
* * *
W
popularnych opisach Lilith, Durga, Kali, Danu,
Tanit, Tlaltecuhtli powszechnie kojarzone są ze
śmiercią, seksualnością, krwawą oarą. Ale żadna z nich
nie jest uznawana za boginię śmierci sensu stricto. Nie
towarzyszą umierającym w drodze do zaświatów. One
zabijają, mordują, pożerają, są bezwzględne i okrutne.
Jednocześnie są niezależne, nienależące do nikogo, niko-
mu niedające się podporządkować. Ich szaleństwo kąpie
się we krwi, rozczłonkowanych oarach, a okrucieństwo
zdaje się nie mieć ograniczeń. Budzą przerażenie, odrazę,
boją się ich ludzie i… demony.
Pożeranie, wypijanie krwi to akty wchłaniania, przejmo-
wania najważniejszych mocy. Krew oarna syciła bogów
– oznaczała wyjście poza ramy uporządkowanego świata.
Świeża krew, surowe mięso czy nawet krwawe oary nie
odwołują się do porządku Kultury, lecz do porządku Natury.
Z tego powodu krew oarna zapowiadała oczyszczenie
i powrót w odrodzonej postaci. Krew to boski pierwiastek
życia. W alchemii krew symbolizowana jest przez rtęć,
którą uosabia Merkury – boski łącznik. Krew łączy to, co
pozornie rozdzielone. Czerwień w alchemii odzwierciedla
doskonałość ponownego zjednoczenia ciała ze świado-
mością (soli z siarką). To proces oświecenia.
Według hermetyzmu we krwi (jak również w nasieniu)
materializuje się najczystszy z elementów, pierwiastek
przyczynowy, nazywany przez alchemików eterem,
a w hinduizmie akashą. Akasha, pierwotna ener-
gia, stworzyła wszystko i utrzymuje wszystko
w równowadze.
A zatem nie seksualność, a płodność jest
mocą tych bogiń. Nie śmierć, lecz zmiana,
wieczna siła – twórcza i niszcząca – jest ich
atrybutem. Węże zamiast włosów bogiń wy-
raźnie nawiązują do przemiany, transformacji. To
także symbol energii, nagiej, czystej siły, kodu życia,
żeńskiej energii kundalini. Wysunięty długi język bog
to zarazem tworzenie i niszczenie, miejsce połączenia
dwóch światów – zewnętrznego i wewnętrznego.
Kali, jak i Durga, posiadają trzecie oko – symbol
oświecenia, istoty doskonałej, znającej odpowie-
dzi, wyzwolonej i oświeconej. Jest archetypem
wyzwolenia. Tlaltecuhtli dzki licznym parom
oczu i paszczom posiada zdolność widzenia ab-
solutnie wszystkiego, jak i potencjał do pożarcia
wszystkiego, co staje na jej drodze.
Walkom bog towarzyszy okrutna bez-
względność, determinacja, nieprzewidywalność,
destrukcja, które nam ludziom wydaje się ślepym szaleń-
stwem, ale… czyż nie taka jest Matka Natura? We wszech-
świecie nie istnieje ani dobro, ani zło, ponieważ wszystko
jest tworzone według niezmiennych praw. W tych prawach
odzwierciedla się pierwiastek boski.
Medytacja wizerunków i atrybutów przywołanych bogiń
odsłania ich prawdziwą naturę i cel – patronują śmierci ego
– urojonego egocentrycznego postrzegania rzeczywisto-
ści, które jest męskim aspektem Całości natury ludzkiej.
Umysł-Logos odłączony od Źródła, od żeńskiej części,
zapomina o Całości; wypiera tę żeńską część siebie (Serce,
Soę) i skupia się na sobie – ego.
Czaszki, ludzkie członki, którymi obwieszona jest Kali,
to symbole świata doczesnego; kurczowego utożsamiania
się ego z ciałem i materią. Ostrzeżeniem, że przywiązanie
do materialnych aspekw naszego życia przyczynia się do

P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
10 S U K N I A I F A R T U S Z E K
niepohamowanego wzrostu ego odcinacego nas od
Źródła, przez co popadamy w iluzję, zapominając
o naszej prawdziwej naturze.
Lilith jest manifestacją buntu i zaprzeczeniem
każdego ładu. Jest drugim biegunem jakiegokolwiek
porządku. Reprezentuje dzikość i nieobliczalność.
Na przemoc odpowiada ucieczką, wymknięciem
się spod kontroli ego. Lilith była pierwszą, która
z własnej woli opuściła mityczny raj, nie chcąc się
podporządkować. Uosabia wykroczenie poza usta-
nowiony porządek i równowagę, niezależność, która
zmusza ją do ucieczki poza system.
Durga to jedna z najwspanialszych i najbogatszych
w znaczenie personikacji energii kosmicznej. Toczo-
na przez Durgę walka to odwieczne starcie między
wiedzą i niewiedzą, prawdą i nieprawdą, boskim
czynem szlachetnym utrzymującym świat w harmonii
a niszczącym świat ego demonów.
Według kosmologii alchemicznej całe stworzenie
powstaje ze źródła energii i świadomości, określanego
jako Chaos. W wielu mitach stworzenia świat został
wykreowany przez wibrację dźwięku, słowo. Cóż było
przed dźwiękiem? Według Greków Chaos określany jest
jako „nieprzebrana pustka, z jakiej wyłoniła się pierwsza
bogini – Gaja. W sumeryjskim micie Tiamat (Chaos)
została przez Marduka zgładzona, rozerwana na strzępy,
z których stworzono świat oparty na nowym ładzie. Ku
jego czci w okolicach Nowego Roku odprawiano święte
uroczystości w całej dawnej Europie, tak samo jak w Egipcie,
Kanaanie i na Krecie. Chaos został unicestwiony, zastąpiony
porządkiem i wygnany do nieświadomości.
* * *
K
ultura patriarchalna ustanowiła rządy Marduka – boga
prawa i porządku. Nasza kultura nakazuje nam strzec
się chaosu i zastępować go porządkiem (ordo ab chao).
Ale czyż ujarzmienie chaosu nie powoduje zahamowania
zdolności twórczych, skostnienia, skamienienia jak pod
strasznym wzrokiem Meduzy?
Terence McKenna w ciekawej dyskusji z Rupertem
Sheldrakeem zwrócił uwagę, że niegdyś cieszyliśmy się
symbiotyczną więzią, którą podtrzymywali szamani za
pomocą plemiennych obrzęw z udziałem odpowiednich
roślin. Między ludźmi a naturą panowała dynamiczna
wnowaga. Wspólnota plemienna, oddziaływanie zwrot-
ne z żeńską roślinną macierzą biosfery powstrzymywały
rozwój ego. Podczas regularnych zgromadzi zbiorowych
obrzędów zacierały się granice osobowe. Przeważała war-
stwa odczuwania i intuicji. Z czasem, na skutek zmiany
klimatu i konieczności poszukiwania przyjaznych terenów
do życia, wykształciły się nowe zwyczaje i nowe formy
religijności, a do głosu doszło ego. Między ego a pełnym
zrozumieniem rzeczywistości wzniósł się mur – jest nim
strach ego przed podporządkowaniem się rzeczywistości
chaosu. Oderwaliśmy się od chaosu, ponieważ lęka się go
czołowy archetyp naszego świata – ego. Istnienie ego wyraża
się w kategoriach kontroli. Ego nie znosi braku denicji,
istnienia poza formą, ono żąda całkowitego wyjaśnienia.
Forma jest przejściową, nietrwałą próbą organizacji
chaosu, zagęszczeniem energii w materię, która nawet
z punktu widzenia najnowszej nauki okazuje się złudze-
niem, majakiem. Ale ego jest bardzo przywiązane do formy,
utożsamia się z ciałem, materią. Umysł-Logos nieustannie
wywiera presję, aby nazywać, określać, deniować i brać
pod kontrolę coś, co w istocie okazuje się niedeniowalne,
nieprzewidywalne i niedające się kontrolować.
* * *
N
a końcu drogi podążania za strasznymi boginiami
widzę ich niezwykłą moc kreacji, zmiany, odnowy,
oczyszczania, łączenia. Bezkompromisową walkę o nieza-
leżność i nieskrępowaną niczym wolność przejawiania się
istnienia. Nieokiełznane działanie, które wydarza się poza
czasem, poza początkiem i końcem. Nieskończona trans-
formacja życia w łonie natury może wydawać się szalona,
nieobliczalna i, o tak, okrutna! Właściwością Natury jest
nieprzewidywalność, ruch, nieustająca zmiana, narodziny
i śmierć. Wieczne tworzenie, wieczne niszczenie, wieczne
życie. Połączenie dwóch atrybutów: płodności i wojny jest
manifestacją nieujarzmionej żeńskiej energii kosmosu.
Otwarcie się na nią jest zgodą na chaos, akceptacją braku
wyjaśnień, nieprzywiązywaniem się do formy.
Czym zatem dla nas, kobiet i masonek, jest „ordo ab
chao”? Zgodą na porządkowanie, przejęcie kontroli, przy-
zwoleniem na poskromienie chaosu, a więc i żeńskiej
energii? Mam świadomość, że to kontrowersyjne pytanie,
jestem więc bardzo ciekawa Waszych reeksji.
Powiedziałam.
S Mona Caisy
Deska wygłoszona w SzL Gaja Aeterna
w roku masoskim 2017/2018

11
W O L N O M U L A R Z P O L S K I L A T O 2 0 1 8 N U M E R 7 5
S U K N I A I F A R T U S Z E K
L
iteratura, baśnie, archetypy sta-
nowią nasz duchowy pokarm,
dzięki niemu możemy dojrze-
wać. Razem ze snami baśnie, jako głos
nieświadomości zbiorowej, zawierają
treści najgłębsze, przez które wyraża
się życie naszej duszy kulturowej. Uno-
szą one zakazaną zasłonę i stawiają nas
z samym sobą i z nieświadomością.
Zygmunt Freud nie raz wyrażał nie-
skończony podziw dla artystów, takich
jak Goethe, Dostojewski, Szekspir,
którzy w swojej twórczości potrali
trafniej pokazać prawdę o życiu naszej
psyche niż uczeni w żmudnych bada-
niach. W swojej pracy Freud często
powoływał się na motywy literackie
w celu wytłumaczenia i opisania swo-
ich teorii i założeń. W artykule z 1913
roku pt. „Motyw wyboru szkatułek”,
to twórczość Szekspira i baśnie braci
Grimm dały mu asumpt do rozważań
na temat kobiet i ich symboliki. Piękna
i mądra Porcja z Kupca weneckie-
go, wolą ojca zmuszona była wybrać
tego mężczyznę na męża, który spo-
śród trzech przedłożonych szkatułek
wybierze właściwą. Szkatki były
wykonane ze złota, srebra i ołowiu.
Właściwą była ta, w której był portret
Porcji. Dwaj zalotnicy wybrali błęd-
nie: złotą i srebrną szkatułkę. Trzeci
zdecydował się na szkatułkę z pozoru
pospolitą, bo wykonaną z ołowiu, ale
właśnie w ten sposób otrzymał rękę
Porcji. Każdy zalotnik uzasadnił swoją
decyzję, wygłaszając mowę, w której
sławił zalety wybranego przez siebie
SYMBOLICZNE PRZEDSTAWIENIE KOBIET
ZAKLĘTE W MITACH I BAJKACH
ARCHETYP ŻYCIA
I ŚMIERCI





P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
12 S U K N I A I F A R T U S Z E K
metalu, deprecjonując cechy dwóch
pozostałych. Ponieważ szkatułki są
symbolami kobiecymi (jak pudełka,
kosze itd.), widzimy, że chodzi tu o do-
konywanie przez mężczyznę wyboru
pomiędzy trzema kobietami. Można
zapytać, dlaczego musiał wybrać właś-
nie ołów? Symbol nieruchomości,
śmierci i melancholii?
Podobnie przedstawia się treść innej
szekspirowskiej sceny. Stary król Lear
postanawia podzielić królestwo po-
między swoje trzy córki, w zależności
od tego, jak bardzo każda z nich go
kocha. Dwie starsze siostry Goneril
i Regan nie ustają w zapewnieniach
o swojej miłości, którą wznoszą
nad niebiosa. Trzecia córka Korde-
lia wzdryga się, kocha, ale czyni to
w skrytości ducha. Jej powściągliwość
doprowadza ojca do wściekłości. Nie
dostrzega on i nie nagradza niepozor-
nej, bezsłownej miłości trzeciej córki.
Odrzuca Kordelię, dzieląc królestwo
pomiędzy dwie pozostałe, na swoją
i ich zgubę. A powinien wybrać tę
trzecią, tylko ten wyr dałby mu
bowiem spokój i spełnienie.
I ponownie można zadać pytanie:
Co symbolizuje ta trzecia? I dlaczego
wybór musi paść właśnie na nią?
P
osługując się nadal techniką psy-
choanalityczną, wchodzimy na
szlak interpretacji, który wiedzie do
tego, co nieprzewidywalne i ukryte,
albowiem Freud zwraca uwagę na
ciekawą osobliwość trzeciej kobiety.
Kordelia robi z siebie postać niepozor-
ną niczym ołów, nie mówi, ale „kocha
i milczy. W krótkiej mowie wygłoszo-
nej w związku z wyborem ołowianej
szkatułki Bassaniano mówi do Porcji:
„…twoja prostota jest mi bliższa od
wymowności innych. Zatem idąc dalej
drogą, możemy powiedzieć, że złoto
i srebro „krzyczą, a ołów jest milczący
– jak Kornelia „kocha i milczy.
Freud, nawiązując do mitu o Parysie,
stwierdza, że w tej starogreckiej opo-
wieści nie przeczytamy o powściągli-
wości Afrodyty. Kda z trzech bogiń
przemawia do młodzieńca, walcząc
o jabłko, próbując zdobyć względy
Parysa i przekonać go do siebie. Ale
w bardziej współczesnym opracowa-
niu tej sceny, w libretcie z operetki
Piękna Helena Oenbacha powstałej
w 1864 roku, Parys – gdy już skończył
opowieść o zaletach dwóch innych
bogiń – opowiada, jak zachowywała
się Afrodyta podczas zawodów o tytuł
najpiękniejszej:
A ta trzecia- tak ta trzecia-
Stała obok całkiem niema
Jej musiałem odda jabłko
J
eśli uznamy, że cecha charaktery-
styczna naszej trzeciej to niemota,
dowiemy się, że w marzeniach sennych
motyw milczenia był interpretowany
jako śmierć.
Milczenie jako symbol śmierci poja-
wia się w baśni braci Grimm Dwuna-
stu braci, w której król i królowa mieli
dwanaścioro synów. Król pewnego
dnia oznajmia, że jeśli jego trzynaste
dziecko będzie dziewczynką, synowie
musieli umrzeć. Oczekując na na-
rodziny dziecka, rozkazał przygotować
dla synów dwanaście trumien. Dzięki
pomocy matki chłopcy uciekają do
lasu, budują w nim dom, który staje się
ich schronieniem. Na świat przychodzi
dziewczynka, dorasta i dowiaduje się
od matki, że miała dwunastu braci.
Wstrząśnięta opowieścią, postana-
wia ich odnaleźć. Udaje się do lasu,
gdzie spotyka najmłodszego brata,
który prowadzi ją do pozostałych.
Bracia i siostra płaczą ze szczęścia,
że mogli się odnaleźć. Pewnego razu
przygotowują wspaniałą ucztę, do
której z ogrodu dziewczynka zrywa
dla braci dwanaście kwiatów lilii. Gdy
to robi, bracia zmieniają się w kruki
i odlatują. Dziewczynka dowiaduje się
od wiedźmy, że warunkiem odczaro-
wania braci jest siedem lat milczenia.
Poddaje się tej próbie, a godząc się na
ten warunek, sama w symboliczny
sposób umiera za braci, co przywraca
im ludzką postać.
P
odobnie w bajce o Kopciuszku,
w której książę wnież dokonuje
wyboru; pantofelek pasuje tylko na
jedną z trzech sióstr. Główna boha-
terka wiedzie życie w popiołach. Śpi
na kominie, zagrzebuje się w popiele.
W oryginale bracia Grimm zatytu-
łowali bajkę słowem Aschenpuel
oznaczającym „popioły” lub „prochy.
Symboliczny sens imienia bohaterki
w polskim tłumaczeniu Kopciuszek
wprowadza w błąd, poniewzaspu-
je „popioły” kopciem mającym ozna-
czać coś brudnego, a przecież główna
bohaterka była moralnie i etycznie
czysta.
Sięgając po symboli popiołu,
obecną w dawniej kulturze śródziem-
nomorskiej, nawiązujemy dofaktu,
słów: „prochem jesteś iwproch się
obrócisz”, które mogą być rozumia-
ne zjednej strony wduchu uniżenia,
aleteż uznania swojej skończoności.
Popiół przypomina o śmiertelności;
„kcem jest rozkład cia, kre
obróci się wproch. Popiół to znak
żałoby, a symboliczne znaczenie po-
piołu uchodzi w wielu kulturach za
symbol śmierci, przemijalności, ale
też oczyszczenia i zmartwychwstania.
Zatem tutaj też mamy kobiety przed-
stawiane jako symbol śmierci. Nie jest
to jednak uosobienie czegoś, czego
należy się lękać i przed czym uciekać.
Wcz przeciwnie, kobieta jako śmierć
jednocześnie daje życie, to z nią należy
zostać. Najczęściej kojarzymy kobietę
jako symbol matki-natury, zwłaszcza
w jej namacalnym, rzeczowym aspek-
cie; uosobieniem tej, która daje życie.
Jednak każda moneta ma dwie strony,
i tam, gdzie życie, musi być też śmie.
Dlaczego wybór musi właśnie paść
na śmierć? Dlaczego nie wybierać
złota, srebra, głośnych zapewnień
o miłości?
Gdyby językiem archetypów okre-
ślić, co determinuje harmonię w życiu,
moglibyśmy domniemywać, że inte-
gralność życia opiera się na harmo-
nii z odwiecznymi prawami natury
– z tym, co można nazwać cyklem
życia-śmierci. To cykl budzenia się do
życia, rozwoju, starzenia i śmierci, po
której następuje odrodzenie. Wszyst-
ko musi podporządkować się temu
rytmowi. Daje to możliwość życia
w harmonii i zgodzie z odwiecznym
prawem natury. Swoje przeznaczenie
należy przyjąć z mądrością. Aby żyć,
13
W O L N O M U L A R Z P O L S K I L A T O 2 0 1 8 N U M E R 7 5
S U K N I A I F A R T U S Z E K
w ten najmądrzejszy i najbardziej bu-
dujący sposób, należy stanąć twarzą
twarz ze śmiercią. Siły i mądrości po-
trzeba, aby wejść w związek z naturą
życia i śmierci. Czyniąc to, nie gonimy
już za niespełnionymi fantazjami, ale
zaczynamy rozumieć autentyczność
swojego miejsce na świecie i to, że
w życiu jest miejsce i na śmierć, i na
narodziny nowych rzeczy.
W dużej mierze wiedza o istocie ży-
cia jest skażona strachem przed śmier-
cią. Nie dostrzegamy, że śmierć nie
kieruje się przeciwko nam. Odwrotnie,
to nasza nauczycielka, prowadzi nas,
a my potrzebujemy siły i mądrości,
żeby dopasować się do jej tempa.
Śmierć jako symbol nie może być od-
separowana od swojej drugiej strony
– życia. Śmierć daje bowiem zalążek
nowego, bez niej nie ma nauki, nie ma
ciemności, ci, krzy przeszli inicjację,
nie boją się śmierci. Nasza kultura
unika tego tematu, często chwytamy
się złudzeń, pędzimy przez życie, nie
zatrzymując się, żywiąc się iluzjami,
powierzchownym blaskiem, łudząc się,
że przed śmiercią uchroni nas praca,
romans, stanowisko czy pieniądze.
Chcemy uciec, ale nie ma gdzie się
schować. Śmierć będzie zawsze wlec
się za nami. Z takiego stanu musimy
się ocknąć i stanąć oko w oko z nią.
Wiedza o niej musi wydostać się na
powierzchnię. Kochać, głębiej rozu-
mieć i żyć, to znaczy zaufać i zostać.
Przyjrzeć się życiu w całej jego brzy-
docie czy pospolitości – tylko wtedy
śmierć przestaje nas ścigać. Trzeba
ufać, że gdzie jedno się kończy, drugie
się zaczyna. Dlatego bohaterowie mo-
jej deski nie mogli wybrać inaczej, żeby
żyć dobrym i szczęśliwym życiem,
albo jak w przypadku starego króla
Leara – zapewnić sobie na koniec speł-
nienie i spokój; muszą, symbolicznie,
wybrać śmierć.
Swobodny wybór nie jest nim właś-
ciwie, albowiem trzeba wybrać trze-
cią, żeby nie doszło do nieszczęścia.
W ostatniej scenie dramatu Król Lear
wnosi na rękach martwą Kordelię,
w ten sposób wybiera pośród córek,
wybiera tę zmarłą, Kordelia to śmierć.
Stary cowiek daremnie zabiegał
o miłć, wyznania dch córek
zapewniające o ich bezgranicznym
oddaniu i miłości okazują się fałszywe,
córki zostawią ojca i odwracają się od
niego. Jedynie trzecia, milcząca bogini
śmierci, naprawdę przyjmie go w swe
ramiona.
S J. Ch.
Deska wygłoszona pod czas prac
SzL Gaja Aeterna
w roku masoskim 2017/18
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
14 S U K N I A I F A R T U S Z E K
MOPSY I MOPSICHY
ŻART SALONOWY
CZY PRAWDZIWA KONSPIRACJA?
SM I R O S Ł A W A D O Ł G O W S K A W Y S O C K A
[…] Franc-masson przyjaźń w sekcie zachowuje
I miłość świadczy nad swym towarzyszem;
Wspomódz bliźniego tak się obliguje,
Jeden drugiego nie cierpieć hołyszem.
Nie lepszaż przyjaźń z takim kameratem,
Niż dla wierności dać się zwać psu bratem?
Bo w tem stworzeniu ni dusza, ni sekta
Miejsca nie znajdzie, podły gust niewieści
u której takie psy mają respekta,
Że go całuje, na kolanach pieści:
Przy tych karessach smrodliwie oddycha
Czy to mops młody, czy stara mopsicha. […]





U
żyła przy tym słówka „mopsicha, kojarzącego się
z Rzepichą, żoną Piasta; co znaczy, że mówiło się
o nich w sarmackiej Rzeczpospolitej na wielkich
dworach Czartoryskich, Lubomirskich, Branickich, na
których od 1736 roku przebywała poetka, ceniona przez
samego biskupa Krasickiego.
Niewiele od Drużbackiej odstawał w swych sądach ks.
Karol Surowiecki, który z górą pół wieku później zbier
materiały do swej książki o polskiej „FNK-MASSONII”;
odtwarzał też stare rytuały masonów, masonek z lóż adop-
cyjnych i właśnie Mopsów: Wiel[ebny]:Ka iey pocałowa
lub w zadek Mopsa, lub w zadek W. Mistrza”. [Ona si opiera]
Dozorca zawi, e w tym razie nie Osoba, lecz imaginacja
cierpi, e miejsce owe u Mopsa iest ochdoone: e Ten gatunek
psów, przez swoie dobre i towarzyskie przymioty, zasługuje
na szczególne u ludzi wzgldy, i czstokro Człowiek winien
bra z tego zwierzcia przykład wiernoci i yczliwoci: e nie
trzeba było przychodzi do tego towarzystwa, jeli nie chce
pełni, z wszelk dokładnoci iego ustaw, e nie trzeba było
prób zaczyna, gdy koczy nie chce. […] Zbyt straszna iest
dla kobiety taka namowa: nie tylko ona lecz i Mzczyzna
kady w tym razie bez oporu i zwłoki uczyni co kazano. Gdyby
jednak kto nie zlkł si i tego, to iest ani szpad krzesania, ani
koca szpady, którym Wielebny rk, a potem piersi dotyka
z przyciskiem, iak gdyby iu miał pchn, w tym nawet razie
Loa przyjdzie do swego celu. Dozorca gwałtem przytuli
zadek Mopsa do ust, i stanie si moc, co kazał Wielebny.
Trudno komu w tenczas utuli miech. Bracia a zwłaszcza
Siostry niemal si udawi miechem. Mops przeznaczony do
odebrania takiego hołdu, nie iest prawdziwy, lecz wyphany.
[…] Kandydaci jednak z Kandydatkami niewiedzc o tem,
rozumiej go byd istnie prawdziwym.
Ks. Surowiecki nie podaje żadnych źródeł, ani nie pow-
ołuje się na jakiekolwiek z nich. Jednak uważna lektura
rozdziału VII „O nowey Massonii Mopsów” pokazuje, że
czerpał obszernie z książki Gabriela Louisa Calabre Pérau,
świeckiego przeora Sorbony, zatytułowanej Lordre des
15
W O L N O M U L A R Z P O L S K I L A T O 2 0 1 8 N U M E R 7 5
S U K N I A I F A R T U S Z E K
Franc-Mons trahi et le Secret des Mopses , czyli „Zakon
Wolnomularzy zdradzony, tajemnice mopw ujawnione,
dość szeroko znanej w XVIII wieku w sferach oświeconych.
Autor (niepodpisany) twierdzi w książce, że sam był
masonem i „otrzymał światło, zatem wie, o czym pisze.
W obu dziełach występują liczne podobieństwa, ks. Su-
rowiecki czerpał z pierwowzoru pełnymi garściami, niektóre
partie tłumaczył dość wiernie, inne streszczał, ale mamy
też między nimi istotne różnice. W starszej, francuskiej
nie wspomina się o kobiecej masonerii adopcyjnej z tej
racji, że w tym czasie jeszcze nie istniała. Jeśli zaś chodzi
o Zakon Mopsów zasadnicza różnica między prefektem
Sorbony a naszym ks. Surowieckim polega na różnym
naświetleniu genezy jego powstania.
Starsze dzieło, i na nie właśnie powołują się niezliczeni
autorzy różnojęzycznych tekstów, które można znaleźć
w Internecie (ks. Surowieckiego, jak sądzę, na Zacho-
dzie nie znano), pisze wprost, że powodem utworzenia
Zakonu Mopsów była encyklika papieża Klemensa XII
z 24 kwietnia 1738 roku In eminentni Apostolatus speculo
(autor podaje jednak błędną datę – 1736 rok), w której
powołując się na kwestie doktryny i dyscypliny kościelnej,
papież potępił wolnomularstwo i zakazał katolikom utrzy-
mywania jakichkolwiek z masonami stosunków. Jaka była
jej recepcja w oświeceniowych kręgach Europy? We Francji
i w Austrii encykliki w ogóle nie opublikowano, w Polsce
doszło do rozruchów antymasońskich – zdemolowano np.
lożę w Poznaniu, a loża warszawska zaprzestała na jakiś
czas prac. Najciekawsza, bo brzemienna w skutki, jest dla
naszego tematu reakcja w krajach niemieckich.
Prefekt Sorbony twierdzi, że tamtejsze kręgi masońskie,
uderzone wprost encykli, znalazły wysoko postawion-
ego protektora, dz powiedzielibyśmy, że i sponsora,
w jednym z najznamienitszych arystokratów niemieckich.
Jego nazwisko w książce nie pada, ale wiemy, że chodzi
o Clemensa Augusta z Bawarii(ur. 1700 – zm. 1761). Kim
był ten znaczący i wielce wpływowy dostojnik kościelny?
Pochodził z roduWielsbachów, był synemksięciaelekto-
raBawariiMaksymiliana II EmanuelaiTeresy Kunegundy
z Sobieskich. Jego dziadkami ze strony matki byli zatem
król PolskiJan III Sobieskiikrólowa Marysieńka – Maria
Kazimiera d’Arquien. Od najmłodszych lat przeznaczony
do kariery duchownej. Studiował w Rzymie. W listopadzie
1723 roku otrzymał prestiżowy tytuł arcybiskupa Kolonii,
a tym samym wszedł do grona elektorów mających wpływ
na obsadę tronu cesarskiego. Dzięki protekcji cesarza Karola
VI udało mu się także odziedziczyć tytuł wielkiego mistrza
zakonu krzyżackiego. Potem robił wszystko, by pomóc
swemu rodowi Wielsbachów w przyjęciu cesarskich
godności. Gdy sukces został osiągnięty, koronował Karola
VII we Frankfurcie nad Menem.
I właśnie nazwa tego miasta – Frankfurtu nad Menem –
pojawia się w obu wymienionych źródłach jako miejsce
narodzin Loży-matki Zakonu Mopsów. Klemens August
był masonem aż do czasu wydania antymasońskiej bulli
papieskiej. Tego dokumentu nie mógł zignorować. Kto był
pomysłodawcą powołania Mopsów – czy sam nietuzinkowy
arcybiskup Wielbach, czy któraś z otaczacych go zawsze
wielkich dam? A może jeszcze ktoś inny? – nie wiemy.
Faktem jest, że wzorowany na wolnomularskich rytuałach
Zakon Mopsów szybko zaczął zdobywać popularność:
Niema stu lat, iak s zaczęło tajemne towarzystwo
Mopsów, którzy sami siebie tak nazwali, w inszym punkcie
Ustaw tak się nazywać zalecili wszystkim Następcom, aby
w samym nazwisku zawierał się opis ich przymiotów, to
iest: aby Świat wnosił: że iak pies Mops iest wierny, przy-
wiązany i łasi się znajomym, tak i każdy z nich iest wierny
i ma wiele miłości do Braci i Siostr swych. W Frankforcie
nad Menem zaczęła się ta Massonia, wkrótce rozszerzyła
się w Niemczech, Hollandyi, Francyi, Anglii, i coraz rośnie
liczba w Miastach wielkich Lożów ich, nawet i w Polszcze
– pisze ks. Surowiecki.
Nie wspomina nigdzie o protektorze Zakonu, za to od-
miennie niż o. Perreau, kry podkreśla, że jego członkami
i członkiniami byli wącznie katolicy i katoliczki, pisze o ich
duchowości w sposób następujący: Boga zowiBogiem, nie
za W[ielkim]. Budownikiem wiata, iak reszta Massonów
innych, którzy si mieni pochodzi od Pogan i yw, atoli
do Massonii Mopsów, tak iak inni Massoni, przyimui Ludzi
wszelkiey wiary, choby i adney nie mieli. Niebrakui oboiey

P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
16 S U K N I A I F A R T U S Z E K
płci Epikurami, czyli lubienikami i lubienikami, aby tylko co
znaczyli majtkiem, powag, do wiata wielkiego wpływem,
talentem lub nauk, przytem nie byliwiergotliwi, lecz aby umieli
milcze, dobrze o miłoci bliniego lub sprawiedliwoci, mówi
i okazywa powierzchu posta przyrodzoney dobroci i słusznoci.
„Lubieżnicy i lubieżnice” – ks. Surowiecki nie ma wąt-
pliwości, w jakim celu rzeczywiście zbierali się mopsy
i mopsichy. Kilkakrotnie powtarza, że główna ich loża
i nieujawniony Wielki Mops jest we Frankfurcie nad Me-
nem. Nie wszyscy jednak badacze zagadnienia z nim się
zgadzają. Nasz największy znawca masonerii w Europie
Środkowo-Wschodniej, prof. Ludwik Hass podaje zgoła
inne miejsce narodzin Zakonu Mopsów, pisząc o początkach
masonerii na dworze austriackim: „Do krajów monarchii
habsburskiej – z wyjątkiem terytorialnie odosobnionych
Niderlandów austriackich – zaczęło wolnomularstwo
przenikać o niecałe dwa dziesięciolecia później niż do
Rzeczypospolitej. […] Jeszcze pod koniec 1738 roku
grono wtajemniczonych było tak szczupłe, że nie zawsze
udawało się zebrać wymagane przepisami gremium (5–7
osób), by dokonać inicjacji kandydatów. […] W Wiedniu
powstała natomiast lożopodobna organizacja Zakonu
Mopsów. Jej członkami byli prawdopodobnie mężczyźni
i kobiety ze sfer wyższych.
Na Wiedeń wskazuje także inny polski badacz mason-
erii, ks. Stanisław Załęski, najpierw w artykule, potem
w książce pt. O MASONII W POLSCE NA RÓDŁACH
WYŁCZNIE MASOSKICH, wydanej pod koniec XIX
w. Pisał on: „Kiedy papież Klemens XII bullą z r[oku] 1738
potępił masonię i pod klątwą wstępu do niej zabronił,
wtenczas książę arcybp[iskup] Elektor koloński, Klemens
August, chcąc ujść cenzur kościelnych a dogodzić swemu
uwielbieniu dla czci pięknej, zawiązał w Wiedniu zakon
Mopsi, Vordre des Mopses, bez żadnych stopni i bez
przysięgi dochowania tajemnicy. […] Niebawem zakon
Mopsi rozszerzył się w Niemczech i we Francyi, zwłaszcza
za rządów Ludwika XVI, i przemienił się w formalną lożę
o trzech stopniach i z przysięgą dochowania tajemnicy.
Prace tej loży zwano zabawą tajemniczą, amusements
mistérieux, a nazwy lóż były zawsze aluzyą do miłości.
Wykwintna rozwiązłość, która gościła zrazu w tych lożach,
wnet przemieniła się w orgie tak dalece, że skoro wybuchła
rewolucya wielka, to tłum uliczny rzucił się na t.zw. małe
domki, petites maisons Paryża i zrównał je z ziemią.
Do Polski Zakon Mopsów dotarł w latach czterdziestych.
Ludwik Hass pisze w swej Sekcie farmazonii warszawskiej,
że w Warszawie polskie Mopsy „nazywały się z francuska
<Compagnie de Mops> i uchodziły za nowinkę paryską.
Należący doń nosili podobną do orderu oznakę oraz spec-
jalny pierścień. Wstępujące do owej <kompanii> kobiety
niewątpliwie pochodziły ze sfer najwyższych, w tym tylko
bowiem środowisku brały one wtedy udział równoprawny
w życiu towarzyskim. Z mężczyzn zaś podobno szczególnie
czynny był w niej marszałek nadworny koronny Jerzy Au-
gust Mniszech, zwolennik kultury francuskiej i właściciel
dużego księgozbioru, już wcześniej posiadający rodzinne
koneksje wolnomularskie.
Te rodzinne koneksje to brat Jan Karol Mniszech, pod-
komorzy wielki litewski (założył lożę w swoich dobrach
w Wiśniowcu), ale przede wszystkim teść Henryk Bruhl,
wszechwładny premier na dworze Augusta III, wybitny
mason tamtych czasów, a poza wszystkim innym – wielki
miłośnik mopw. W tym przypadku chodzi mi jednak nie
o interesujący nas Zakon, lecz o rasę psów, bardzo mod-
nych na wielu europejskich dworach, w tym u Weinów.
August III Wein miał opinię wolnomularza. Syn Augusta
II z nieprawego łoża hr. Fryderyk August Rutowski [syn
kochanki Fatimy] został inicjowany w Warszawie, założ
pierwszą lożę w Dreźnie Pod Trzema Orłami Białymi. Dla
Augusta III pracujący tylko dla niego rzeźbiarz J. J. Kae-
ndler stworzył kilka pojedynczych i grupowych modeli
wolnomularzy, a na tej podstawie wykonano potem w Miśni
porcelanowe gurki” – twierdzi Hass.
Figurki te – męskie i kobiece – są obecnie ozdobą wielu
muzeów, w tym wolnomularskich. Integralnymi części-
ami niektórych porcelanowych rzeźb są psy: mopsy leżą
w nogach braci, znajdują się na rękach czy pod krynolinami

17
W O L N O M U L A R Z P O L S K I L A T O 2 0 1 8 N U M E R 7 5
S U K N I A I F A R T U S Z E K
dam. Można spotkać się z interpretacją, że takie „gurki
z mopsem” są oznaką przynależności do Zakonu Mopsów,
a same porcelanowe mopsy wytwarzane w Miśni były
„tajnym emblematem Zakon Mopsa. Miały też przesłanie
lozoczne. Autor jednej z notatek z francuskiej Wikipedii
twierdzi, że „Najwyraźniej mops stał się czymś w rodzaju
wywrotowego godła Oświecenia, w szczególności w An-
glii”. Wyjaśnia, że mops przybył do Anglii wraz z królem
Wilhelmem Orańskim w 1688 roku. Po „chwalebnej re-
wolucji”, która dała podstawę monarchii konstytucyjnej,
intelektualiści Europy zaczęli podziwiać ten nowy styl
angielskiego rządu i swobodnego myślenia, a posiadanie
mopsa było subtelnym sposobem okazywania solidarności
z rewolucją Anglii, nie traając przy tym do lochu.
Zasadne zdaje się pytanie: czy hrabia Henryk Bruhl, zleca-
c wytwórni w Miśni wykonanie porcelanowych mopsów,
chciał wykongest solidarności z angielską rewolucją?
Poważnie w to tpię. Bliska mi jest interpretacja kondycji
polskiej masonerii z czasów saskich, jaką dał Ludwik Hass:
Tu, gdzie prawie nie było emancypującego się, ambitnego
i prężnego a światłego mieszczaństwa, wolnomularskie
idee równości i solidarności zawisły w próżni społecznej.
Natomiast wolnomularskie formy organizacyjne, z całą ich
otoczobrzędową, przystosowała do swoich potrzeb część
świaej arystokracji. […] W praktyce oznaczo to realizację
form organizacyjnych wolnomularstwa bez realizowania
implikowanych w jego zasadach dążeń, postaw i ideałów.
W takim ujęciu stawało się ono dość czczą rozrywką pską.
Czy zatem Mopsy w takim uciu to „czcza rozrywka ps-
ka” i to do kwadratu? Tak, jednak nie do końca… Inaczej
niż w mniej czy bardziej regularnej masonerii ówczesnej,
jedną z najważniejszych zasad konstytuujących Zakon
Mopsów była koedukacja. Kobiety, tu – wielkie damy
arystokracji – zostały po raz pierwszy dopuszczone do
dyskretnej organizacji z jej rytuałem, obrzędami, gestami,
słowami, które były wprost wzięte ze swego masońskiego
pierwowzoru. Funkcje w loży – dotychczas wyłącznie
męskie – musiały zostać sfeminizowane. I tak mamy: Wiel-
ebnego i Wielebną, Dozorcę i Dozorczynię, Podskarbiego
i Podskarbinę, Sekretarza i Sekretarkę, Wiernego i Wierną,
Głośnego (dziś Mówca) i Głośną, Gorliwego i Gorliwą.
Jaki to był językowo rewolucyjny krok świadczy choćby
to, że dzisiaj w masonerii kobiecej, a jeszcze bardziej w Le
Droit Humain, ciągle stosujemy w niektórych przypad-
kach końcówki męskie (ja np. jestem sekretarzem w Gai,
a nie sekretarką, siostra jest ekspertem, a nie ekspertką).
Jest jeszcze inny aspekt „Campagnie de Mops”. W trak
-
cie rytuału mopsy i mopsichy drapią w drzwi – jak psy,
wyciągają języki jak psy. To możemy traktować jednak
zarazem jako gest symboliczny: to język pokazany i bulli
Klemensa XII, i konwencjonalnej masonerii, i obyczajom
społecznym skazującym kobiety na bycie człowiekiem
drugiej kategorii. Dla osiemnastowiecznych dam loże
Mopsów stały się swego rodzaju kuchnią, przygotowującą
je do prawdziwej masonerii.
Otóż równolegle z zamieraniem Mopsów (koniec lat
czterdziestych do lat sześćdziesiątych XVIII wieku, kiedy
to niespodziewanie umarł ich protektor, arcybiskup Kolo-
nii), zaczęły powstawać loże adopcyjne, które współczesne
amerykańskie badaczki nazwały prefeministycznymi na
gruncie europejskim. Jeśli zgodzić się z tym stwierdzeniem,
to Zakon Mopsów był pre… prefeministyczny. Nie był
prawdziwą masonerią dla kobiet, ale przygotował grunt dla
tejże. Można przenośnie powiedzieć, że mopsice, zwane
przez Drużbacką mopsichami, włożyły pantofelek w drzwi
otwierające korytarz, wiodący wprost ku nowoczesności:
do wolności, równości, braterstwa i siostrzeństwa.
S Mirosława Dołęgowska-Wysocka
BIBLIOGFIA
Janet Burke, Margaret Jacob, Les premières anc-
maçonnes au siècle des Lumières, 2011, Editeur Presses Universi-
taires Bordeaux, Collection Monde Maconnique; Gabriel Louis Cal-
abre Perau, Lordre des Franc-Maçons trahi et le Secret des
Mopses révé, reprint, 2007 na podst. wyd. amsterdamskiego z 1778 r.;
Elżbieta Drużbacka, Na kompanią Franc-Massow dla Kawalerów,
i na kompande Mops dla Dam, w: Zbiór rytmów duchownych
panegirycznych moralnych i wiatowych, Warszawa 1752; Lud-
wik Hass, Sekta farmazonii warszawskiej. Pierwsze stulecie
wolnomularstwa w Warszawie (1721–1821), 1980; Ludwik
Hass, WOLNOMULARSTWO W EUROPIE ROD-
KOWO-WSCHODNIEJ w XVIII i XIX w.; [ks. Karol
Surowiecki], FNK-MASSONIA MZCZYZN I KOBI-
ET…, ok. roku 1820 nakładem własnym autora, reprint: witrynama-
sonika.pl przy współpracy Stowarzyszenia Sztuka Królewska w Polsce,
Warszawa 2014; Ks. Jan Załęski, O MASONII W POLSCE
NA RÓDŁACH WYŁCZNIE MASOSKICH, w: „Prze-
gląd Powszechny”, lipiec–sierpień–wrzesień 1888.

P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
18 GENDER I POLITYKA
P
o Wielkiej Wojnie (znanej
także jako pierwsza świato-
wa) Europa przeżywała licz-
ne zmiany. Na gruzach imperiów
powstawały nowe państwa (w tym
Polska), dochodziło do przewrotów
i rewolucji, powoli konstytuował się
nowy porządek polityczny, w którym
znaczącą rolę odgrywały siły liberalne
i prowolnościowe. Podobny proces
przebiegał w Hiszpanii, mimo że ta
w czasie wojny zachowała neutralność.
Po początkowym okresie związanej
z tym prosperity – niezbyt rozwinięty
przemysł Hiszpanii sporo zyskał na
handlu z pogrążonymi w działaniach
wojennych krajami Europy – wyso-
ka inacja połączona z powszechną
biedą i fatalnymi warunkami egzy-
stencji (także epidemia grypy zwanej
hiszpanką, która wybuchła w 1918
roku) doprowadziła do poważnego
kryzysu i głębszej zmiany społecznej.
Załamał się dotychczasowy system
dwupartyjny, a w dyskursie publicz-
nym zaczęły coraz wyraźniej zaznaczać
się poglądy lewicowe, równościowe,
a także feministyczne. Wprawdzie
agonia elitarytystycznego systemu
politycznego trwała jeszcze do 1931
roku, w którym król Alfons XIII opuś-
cił kraj i proklamowano republikę, jed-
nak narastający ferment intelektualny
był jednym z najbardziej znaczących
w historii nowożytnej Hiszpanii.
G
enerał Franco był wielkim wrogiem wolnomularstwa i zaraz po ustabilizowaniu swojej władzy
zajął się prześladowaniem masonów. Specjalny trybunał zajmował się tylko braćmi i siostrami ze
zdelegalizowanych lóż. Campoamor dostała wyraźne ultimatum – jeśli chce pozostać w Hiszpanii, musi
wskazać nazwiska innych masonów, dokonać zdrady. #
HISZPAŃSKIE MASONKI W BOJU O PRAWO
WYBORCZE KOBIET
WYBORY W SPRAWIE
WYBORÓW








19
W O L N O M U L A R Z P O L S K I L A T O 2 0 1 8 N U M E R 7 5
GENDER I POLITYKA
W
śród najbardziej palących kwe-
stii społecznych pierwszych
dekad XX wieku były również te do-
tyczące kobiet. W bardzo katolickiej
i konserwatywnej Hiszpanii równość
między płciami nadal stanowiła poję-
cie z innej planety. Tymczasem coraz
więcej kobiet – tak z elit, jak i ludu –
zaczęło domagać się uznania swoich
praw. Sytuacja była znacznie bardziej
skomplikowana niż w bardziej rozwi-
niętych krajach europejskich. Hiszpan-
ki początkowo musiały wywalcz
sobie prawo do edukacji i samodziel-
nego życia zawodowego, co było już
oczywistością na północ od Pirenejów.
Następnie chodziło o poprawę pozycji
społecznej kobiet, kre władza ojcow-
ska i mężowska pozbawiała wszelkiej
autonomii. Wraz z rozwojem ekono-
micznym i wstąpieniem coraz liczniej-
szych kobiet w szeregi pracowników
najemnych, palącą kwestią okazały się
warunki pracownicze i bytowe. Nie
bez znaczenia pozostawała również
kwestia regulacji urodzeń oraz ko-
biecej higieny – temat tabu w kraju
rządzonym de facto przez Kościół ka-
tolicki. Na tle tych problemów sprawa
politycznej emancypacji Hiszpanek
siłą rzeczy schodziła na dalszy plan
i nie znajdowała zrozumienia często
nawet w środowiskach deklarujących
się jako postępowe i feministyczne.
Stąd mógł między innymi wynikać
konikt, który pojawił się podczas
debaty nad republikańską konstytucją.
S
tanęły w niej naprzeciwko siebie
dwie deputowane: Clara Cam-
poamor i Victoria Kent, które wraz
z Margaritą Nelken – inną feminist
były pierwszymi kobietami, za-
siadającymi w republikańskim par-
lamencie Hiszpanii. W pierwszych
wyborach, do konstytuanty, republika
przyznała hiszpskim obywatel-
kom tylko bierne prawo wyborcze
– tak więc choć nie wybierały swoich
przedstawicieli, same mogły w wybo-
rach startować. Oznacza to, że trzy
pierwsze deputowane zostały wy-
brane przez żczyzn. Były one j
wcześniej znane ze swojej aktywności
politycznej i społecznej.
W
prawdzie to Margarita Nelken
była postacią o najbardziej
elektryzującej biograi, jednak miano
„matki” hiszpańskiego feminizmu na-
leży się Clarze Campoamor – w pod-
cznikach do historii uznawanej za tę,
która wywalczyła prawo wyborcze ko-
biet. Urodziła się w Madrycie w 1888
roku w rodzinie prostego urzędnika
i krawcowej. Ze względu na przed-
wczesną śmierć ojca już w młodym
wieku musiała zacząć dokładać się
do domowego budżetu. Po kilku lat
pracy w sklepie oraz salonie modystki
wstąpiła w szeregi telegrastek i te-
lefonistek. Na początku XX wieku
był to prężnie rozwijający się sektor,
przyjmujący przede wszystkim kobie-
ty. Campoamor przez blisko pięć lat
pracowała „w terenie, poza stolicą,
jednak już w 1914 roku wróciła do
Madrytu, by z ramienia rządu szko-
lić swoje następczynie. Nie była to
jej jedyna działalność – Campoamor
od dawna interesowała się polityką
i szybko utorowała sobie drogę do
najbardziej znaczących środowisk in-
telektualnych stolicy. W krótkim czasie
stała się również osobistą sekretarką
Salvadora Canovasa Cervantesa, szefa
konserwatywnej gazety „La Tribuna.
W 1920 roku podjęła studia prawnicze,
po których ukończeniu jako druga
kobieta w Hiszpanii została wpisana
na listę adwokacką. Tą pierwszą była
Victoria Kent, która za kilka lat stanie
się jej koleżanką deputowaną w Kor-
tezach i oponentką w kwestii prawa
wyborczego kobiet.
C
lara Campoamor-prawniczka
dała się poznać jako osoba
o przekonaniach republikańskich,
laickich i równościowych. Była mię-
dzy innymi obrończynią uczestników
prorepublikańskiego powstania w Jace,
wśród których zresztą znajdował się
jej rodzony brat Ignacio.
W
owym czasie Campoamor zo-
stała przyjęta do adopcyjnej
loży Reinvidicación aliowanej przy
loży Condorcet należącej do Wielkie-
go Wschodu Hiszpanii. Środowisko
wolnomularskie było naturalnym
miejscem dla polityków o poglądach
republikańskich i liberalnych, ale rów-
nież dla co bardziej postępowych ge-
nerałów. Hiszpscy masoni wyraźnie
opowiedzieli się przeciwko dyktatu-
rze Primo de Rivery (ustanowionej
w 1923 roku w próbie utrzymania upa-
dającego systemu) i wraz z nastaniem
republiki znaleźli się we wszystkich
najważniejszych gremiach decyzyj-
nych. W skład pierwszych Kortezów
wchodziło aż 183 masonów, stanowiąc
blisko 40% deputowanych. Tamten
parlament zadecydował o konstytucji
i ustroju politycznym nowej Hiszpanii.
W
momencie proklamowania
republiki Clara Campoamor
wiedziała, że nadszedł dla niej czas
Clara Compoamor
P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
20 GENDER I POLITYKA
jeszcze bardziej intensywnej pracy.
Wystartowała w wyborach do Kor-
tezów, które miały opracować nową
konstytucję. Tam zasiadła w komisji
konstytucjonalnej i rozpocła batalię
o kwestie kobiet. To ona przeprowa-
dziła w Kortezach nową ustawę, która
przyznawało prawo do rozwodu na
wnych zasadach dla obu stron. Jed-
nak najważniejszą kwestią było dla niej
przyznanie Hiszpankom pełni praw
wyborczych.
C
o ciekawe, już kilka lat wcześ-
niej dyktator Primo de Rivera
przyzn części kobiet (wdowom
i mężatkom o odpowiednim statusie
społecznym) prawo głosu w wybo-
rach lokalnych, jednak ponieważ nie
doszło do nich przed jego upadkiem,
nigdy nie miały one okazji z tego prawa
skorzystać. Mimo coraz powszech-
niejszych głosów poparcia, pomysł
objęcia wszystkich kobiet czynnym
prawe wyborczym spotkał się z opo-
rem ze strony nie tylko tradycjonali-
stów, przywołujących stwierdzenia, że
kobieta jest istotą słabą, histeryczną
i niezdoldo samodzielnych de-
cyzji, lecz również lewicy, w tym…
pozostałych kobiet-deputowanych.
Victoria Kent gorąco zaangażowała
się w zwalczanie projektu Campoamor
(trzecia deputowana, Margarita Nel-
ken, w momencie utworzenia komi-
sji konstytucyjnej nie została jeszcze
zaprzysiężona, gdyż przez pewien
czas po wyborach przebywała poza
Madrytem, jednak w swoich pismach
i wypowiedziach także opowiadała się
przeciwko projektowi Campoamor).
W
przeprowadzonej 1 paździer-
nika debacie parlamentarnej
nad proponowanymi zmianami w pra-
wie wyborczym Kent stwierdziła, że
przyznanie go hiszpańskim kobietom
sprawi, że postępowe siły przegrają
kolejne wybory, a świeżo powstała
republika upadnie. Chodziło o to, że
nieprzyzwyczajone do samodzielności
politycznej Hiszpanki zagłosują tak
jak im nakażą mężowie lub, co gorsza,
spowiednicy. Kent postulowała odsu-
nięcie debaty nad prawem wyborczym
kobiet do momentu, gdy „kobieta
hiszpańska zda sobie sprawę, że tyl-
ko Republika gwarantuje wszelkie
prawa obywatelskie jej dzieciom i że
tylko Republika zabezpiecza chleb
powszedni w jej domu, którego nie
dała jej monarchia…. Campoamor
dzielnie odpowiadała jej, że „kobieta
hiszpańska reprezentuje nowe i mło-
de siły dla Republiki” i dlatego nie
można odsuwać jej na margines życia
politycznego.
D
ebata parlamentarna była bardzo
gorąca i głosowanie przebiegało
wśród krzyków, ostentacyjnych wyjść,
gorączkowych targów i dramatycznych
zwrotów akcji. Ostatecznie uchwa-
lono, że prawo wyborcze otrzymają
wszyscy obywatele Hiszpanii, nieza-
leżnie od płci, którzy ukończyli 23
lata. Za przyjęciem takiego zapisu
głosowało 161 deputowanych, 121
było przeciw i aż 188 wstrzymało się
od głosu. Kwestia ta ujawniła zaskaku-
jący konserwatyzm wielu socjalistów
i tzw. radykałów (członków postępo-
wej w zasadzie Partii Radykalnej).
Partie republikskie ostatecznie
zagłosowały przeciw (z nielicznymi
wyjątkami), natomiast w łonie Partii
Socjalistycznej Robotników Hiszpań-
skich (PSOE) doszło do rozłamu: jej
charyzmatyczny przywódca Indalecio
Prieto wraz z grupką swych najbliż-
szych współpracowników ostenta-
cyjnie głosował przeciwko, podczas
gdy większość deputowanych tego
ugrupowania ostatecznie zdecydowała
się poprzeć projekt Campoamor. Za
były również partie prawicowe – co
być może dowodzi tego, że rację miała
Victoria Kent, dzięki kobietom mogły
one liczyć na większe poparcie w na-
stępnych wyborach.
K
ent nie yła broni. Jeszcze
w grudniu wniosła kolejną pro-
pozycję do projektu konstytucji, ogra-
niczającą prawo głosu kobiet tylko
do wyborów lokalnych. Tym razem
ledwie cztery głosy dzieliły zwolen-
ników powszechnego i niczym nie-
ograniczonego prawa głosu kobiet od
przegranej. Campoamor ostatecznie
zwyciężyła, parlament przyznał Hi-
szpankom czynne prawo wyborcze,
jednak dwa lata później, w wyborach
przeprowadzonych 19 listopada
1933 roku, partie postępowe straci-
ły przewagę parlamentarną, a sama
Campoamor nie została ponownie
wybrana, podobnie jak Victoria Kent.
Nietrudno przewidzieć, że odważną
deputowaną ogłoszono matką klęski
lewicy i odsunięto od politycznych
wpływów. Campoamor odpowiedziała
publicznym listem, w którym winą
za porażkę obarczyła rząd, niezdolny
zapewnić poprawę bytu obywateli.
J
ednak tak pracowitą i rozpoznawal-
ną polityczkę należało jakoś wyko-
rzystać. Kolejny rząd poprosił ją o kie-
rowanie działem pomocy społecznej.
W 1934 roku wybuchło górnicze po-
wstanie w Asturii, brutalnie stłumione,

21
W O L N O M U L A R Z P O L S K I L A T O 2 0 1 8 N U M E R 7 5
GENDER I POLITYKA
i Clara Campoamor natychmiast tam
pojechała, by zapewnić pomoc rodzi-
nom zabitych i uwięzionych. Opuściła
także szeregi Partii Radykalnej, której
zarzuciła niedostateczne działanie
w obronie powstańców. Chcąc wy-
startować w wyborach w 1935 roku,
wnioskowała o przyjęcie w szeregi
Lewicy Republikańskiej. Jej wniosek
został poddany pod publiczne głoso-
wanie na forum partyjnym i ostatecz-
nie odrzucony. Zniechęcona takim
potraktowaniem, zrezygnowała z życia
politycznego i zajęła się spisywaniem
swoich przemyśleń na temat praw
kobiet. Zebrała je w dwóch książkach:
Mój grzech śmiertelny, prawo wybor-
cze kobiet oraz Prawa kobiet.
Wkrótce potem, w lipcu 1936 roku
generał Franco buntuje wojsko przeci-
wko republice i zaczyna się wojna do-
mowa. Clara Campoamor zmuszona
jest do ucieczki z kraju. Przebywa
poctkowo w Szwajcarii, potem
w Argentynie, wreszcie w 1947 roku
wraca do Madrytu. Liczy, że będzie
mogła spokojnie pracować w kraju,
mimo że ten ponownie stał się dyktat
-
urą – tym razem bardziej represyjną
niż ta z lat dwudziestych. Jednak na
przeszkodzie stają nie tyle jej otwarcie
postępowe poglądy, co przynależność
do masonerii.
G
enerał Franco był wielkim wro-
giem wolnomularstwa i zaraz po
ustabilizowaniu swojej władzy zajął się
prześladowaniem masonów. Specjalny
trybunał zajmował się tylko braćmi
i siostrami ze zdelegalizowanych lóż.
Campoamor dostała wyraźne ultima-
tum – jeśli chce pozostw Hiszpanii,
musi wskazać nazwiska innych maso-
nów, dokonać zdrady. W przeciwnym
wypadku groziło jej 12 lat więzienia.
Zdecydowała się więc na emigrację.
Najpierw wróciła do Argentyny, gdzie
spędziła kilka lat, następnie trała do
Lozanny w Szwajcarii. Tam pracowa-
ła we własnej kancelarii prawnej. 30
kwietnia 1972 roku umiera na raka.
Generał Franco przeżywa ją o trzy
i pół roku. Po powrocie demokracji do
Hiszpanii, wraca do niej także Clara –
jej prochy zgodnie z jej ostatnią wolą
zostają złożone na cmentarzu w San
Sebastian, w mieście, w którym prze-
bywała w momencie proklamowania
II Republiki.
P
odobny los spotkał Victorię Kent.
Wprawdzie nie zachowały się
żadne dokumenty świadczące o jej
przynależności do jakiejkolwiek loży,
jednak poprzez związki towarzyskie
z wieloma wolnomularzami reżim
Franco uznał, że podlega ona tym
samym represjom co Campoamor
i wielu innych polityków republikań-
skich zaangażowanych w życie lożo-
we. W 1943 roku, kiedy przebywała
w okupowanym Paryżu, została ska-
zana za przynależność do masonerii
oraz poglądy komunistyczne na 30 lat
więzienia oraz wygnanie z Hiszpanii.
Do momentu wyzwolenia francuskiej
stolicy ukrywała się pod fałszywym
nazwiskiem. Następnie wyjechała do
Meksyku, a potem Stanów Zjedno-
czonych. Pracowała między innymi
dla ONZ oraz była ministrem w rzą-
dzie republikańskim na uchodźctwie,
a także współtworzyła czasopismo
„Iberíca, stanowiące forum intelek-
tualne dla hiszpańskich uchodźców.
Przeżyła generała Franco, dzięki cze-
mu udało jej sjeszcze odwiedz
Hiszpanię. Nie zdecydowała się jednak
na powrót do starego kraju i zmarła
w 1987 roku w Nowym Jorku.
KS
Korzystałam głównie z następują-
cych książek: Ortiz Albear, N.: Las
mujeres en la masonería. Universidad
de Málaga, 2005, Martínez Gutier-
rez, J.: Las intelectuales. De la Segun-
da República al exilio, Ayuntamiento
de Alca de Henares, 2002, oraz
z artykułów: Sandry Ramos, “Clara
Campoamor y Victoria Kent, mujeres
enfrentadas por el sufragio femenino,
hp://www.teinteresa.es/espana/
Clara-Campoamor-Victoria-Kent-en-
frentadas_0_1083492531.html, Jose
Antonia Molero, “Clara Campoamor”,
hp://www.gibralfaro.uma.es/biogra-
as/pag_1472.htm, a także z wpisów
na blogu Sandry Ferrer Valero hp://
www.mujeresenlahistoria.com/ oraz
stron hps://masoneriamixta.es/
i http://www.gofe.org/masoner-
ia-y-mujer/ (wszystkie dostęp luty
2018).

P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
22 Z Y C I A L Ó I O B E D I E N C J I
N
a czele grupy stCzcigodny Mistrz loży w kadencji
6017–6018, Br Janusz Raczyński. W jej składzie
znaleźli się bracia Zygmunt Rzymkowski, Jan
Sokołowski oraz autor poniższego artykułu z małżonką,
dr Katarzy Zielińską. Po zakończeniu lożowych wizyt
pozostał jeszcze kilka dni w Londynie, aby badać wraz
z żoną-historykiem dokumenty przechowywane w archiwum
Wielkiej Loży Anglii w jej siedzibie głównej, Freemasons’
Hall przy Great Queen Street w Londynie. O przygodach
archiwalnych i odkryciach dokonanych w świątyni angielskiej
masonerii pragnie on opowiedzieć w oddzielnym artykule,
w kolejnym numerze „Wolnomularza Polskiego.
P
ierwszym i zasadniczym powodem wyprawy do
Cambridge było zaproszenie ze strony jednego z oce-
rów Isaac Newton University Lodge (INUL) na Wsch
Cambridge, członka Uniwersytetu, duchownego angli-
kańskiego i zarazem aliowanego członka loży Walerian
Łukasiński a to z racji kilkuletniego pobytu w War
-
szawie w charakterze lektora-wolontariusza w dwóch
warszawskich szkołach średnich. Brat Lee John Eccleston
to jeden z kilku dziesiątek wolnomularzy brytyjskich
i amerykańskich, którzy w latach 1990–2017 przebywali
w Polsce w charakterze wolontariuszy, wykładając na
uczelniach i w szkołach różnych szczebli.
JAK PRACUJĄ DZIŚ
ANGIELSKIE LOŻE
B R T A D E U S Z C E G I E L S K I







23
W O L N O M U L A R Z P O L S K I L A T O 2 0 1 8 N U M E R 7 5
Z Y C I A L Ó I O B E D I E N C J I
RYT EMULATION I JEGO GENEZA
Przy okazji organizacji wyjazdu delegacji WLNP do
Cambridge Brat Lee otrzymał dla niej zaproszenie
na piątkowe (27 kwietnia) prace Emulacyjnej Loży Do-
skonalenia (Emulation Lodge of Improvement – ELI).
Loża zbiera sw każdy piątek o godz. 18.15, a jej histo-
ria sięga października 1823 roku, czyli epoki, w której
zakczyła się rywalizacja pomiędzy dwoma wielkimi
lożami Anglii – od ich stosunku do tradycji wolnomu-
larstwa nazywanymi to Ancients, bądź Moderns.
Utworzona w Londynie w 1751 roku obediencja „Staro-
dawnych oraz powstała w 1717 roku Wielka Loża Anglii,
nazwana przez przeciwników „Nowoczesną” (a nie bto
bynajmniej komplement), postanowiły się zjednoczyć.
Okazało się to niełatwym zadaniem. Trwające wiele lat
rokowania zakończyły s ostatecznie 27 grudnia 1813
roku powołaniem do życia istniejącej do dnia dzisiejsze-
go Zjednoczonej Wielkiej Ly Anglii (United Grand
Lodge of England UGLE), nazywanej Lożą-Matką
Świata. Różnice doktrynalno-rytualne pomiędzy obu
obediencjami, które powoływały się na te same „staro-
dawne” tradycje masonerii operatywnej, ale rozumiały
je inaczej, rozwiązywała utworzona w 1813 roku La
Rekoncyliacji (Lodge of Reconciliation), potem z
Instrukcyjna Loża Trwałci (e Stability Lodge of
Instruction). Połączywszy swe siły w ramach ELI, jej
członkowie ograniczali się zrazu do przygotowania desek
lożowych; dopiero w latach trzydziestych XIX wieku
„emulacja, czyli „szlachetne współzawodnictwo”, objęło
cel, jakim jest perfekcyjne wykonanie rytuału. Rytuału,
który podlegał ciągłym, przecież nieuchronnym zmianom,
wprowadzanym przez Lożę Wielkich Stewardów (e
Grand StewardsLodge). Ta ostatnia to wewtrzna
komórka UGLO, złożona z ocerów odpowiedzialnych
za sprawy rytualne.
P
erfekcyjne wykonanie wielogodzinnych rytuałów przez
braci angielskich – bez jakichkolwiek ściągawek czy
pomocy suerów – budziło zawsze podziw masońskich
profanów zamieszkałych po kontynentalnej stronie English
Channel, a w szczególności w Dolinie Wisły. Piątkowe
prace Emulation Lodge of Improvement, które – jeśli
odwołać się do terminologii teatralnej – stanowią próbę
na scenie z rekwizytami, choć bez kostiumów, pokazały
nam, w jaki sposób dochodzi się do tych zadziwiających
rezultatów. Prowadzący prace ELI wysoki ocer Wielkiej
Loży ubrany był w T-shirt i tenisówki; nie wpływało to
na fakt, że prace toczyły się przy pełnym zaangowaniu
obecnych. Punkt ciężkości spotkania to:
1) pokaz wykonania rytuałów trzech stopni przez wy-
branego ocera wraz z instalacją Czcigodnego Mistrza
i ocerów,
a potem
2) wypełnienie tych samych rytuałów przez kilku braci
obsadzanych w różnych rolach.
W sumie prawie trzy godziny intensywnych i męczących
prac w pięknej świątyni w siedzibie głównej UGLE.
LOŻA NEWTONA: ISAAC NEWTON
UNIVERSITY LODGE
J
ak wspaniale prezentują się te rytuały w pełnej świątyn-
nej gali, mogliśmy przekonać się już następnego dnia,
28 kwietnia podczas 938 regularnych (czyli rytualnych)
prac Isaac Newton University Lodge (INUL). Genialny
uczony nie był, co prawda, masonem w dzisiejszym tego
terminu rozumieniu, ale jako zwolennik idei różokrzy-
żowców oraz przyjaciel i zwierzchnik wielu braci, ucho-
dzi za patrona wczesnego wolnomularstwa angielskiego.
INUL zbiera się sześć razy w roku, w soboty o godz. 16.00.
Wczesne stosunkowo godziny spotkto cecha wielu
lóż angielskich; we Freemasons’ Hall w Londynie prace
zaczynają się w dni powszednie już o 10.00 rano – i są to
prace rytualne. Inaczej niż w Polsce, „regularne zebranie”
zaczyna się od odczytania zezwolenia Prowincjonalnego
Wielkiego Mistrza na odbycie posiedzenia loży. Kolejny
punkt, dobrze już nam znany, to odczytanie i zatwierdzenie


P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
24 Z Y C I A L Ó I O B E D I E N C J I
protokołu poprzedniego spotkania (w konkretnym wypad-
ku 937) – nazywanego tu „minutą” (minutes). Porządek
dzienny zamykają: raporty Jałmużnika oraz Stewarda
odpowiedzialnego za działalność dobroczynną, kolejno
zaś propozycje przedłożone przez braci oraz informacje
dotyczące aktywności loży. Ryt Emulation nie przewiduje
utworzenia na koniec Łańcucha Braterstwa.
NIEPEŁNOLETNI CZŁONKOWIE LOŻY –
JAK TO MOŻLIWE
Isaac Newton University Lodge jest miejscem spotkań
byłych oraz obecnych studentów i profesorów, a więc
członków wspólnoty Cambridge University.Jest jedną
z dwudziestu ośmiu lóż działających w hrabstwie Camb-
ridgeshire; obecnie liczy ponad 130 członków. Warto
wspomnieć, iż INUL nie jest jedyną placówką „Sztuki
Królewskiej” czynną na tym uniwersytecie. Istnieje, między
innymi, loża o tej samej nazwie, ale pracująca pod numerem
112 w ramach istniejącego od 1769 roku systemu stopni
wyższych Order of the Mark Master Masons, w stopniu
Royal Ark Mariners. Swoje warsztaty otworzył tu również
Światowy Zakon Rytu Mieszanego Le Droit Humaine.
I
NUL powiązana jest z wieloma lożami uniwersyteckimi
w Anglii i na całym świecie; uczestniczy w programie
United Grand Lodge of England Universities Scheme. Po-
siada umo współpracy z „siostrzaną” placówką Robert de
Sorbon Loge z Grande Loge Nationale Francaise w Paryżu.
Ogólnonarodowa i ponadnarodowa sieć ż uniwersyteckich,
która w 2016 roku liczyła 59 członków, nastawiona jest na
przyciąganie młodych adeptów – przedstawicieli przyszłych
elit. Po wizycie w Cambridge możemy powiedzieć, że z bar-
dzo dobrym skutkiem: średnia wieku podnoszonych do
stopnia drugiego to ok. 23 lata, do stopnia Mistrza kilka lat
więcej, ale zawsze poniżej trzydziestu! O randze Universi-
ties Scheme świadczy wysoka pozycja wolnomularska jego
przewodniczącego. Jest nim David Williamson, Asystent
Wielkiego Mistrza. Jak relacjonuje w wywiadzie udzielonym
w 2016 roku, pomysł zorganizowania federacji lóż uniwer-
syteckich przyszedł mu do głowy po wizycie w oxfordzkiej
loży Apollo w 2007 roku: „Opuściłem zebranie głęboko
poruszony; członkowie loży byli bardzoodzi, a rytuał
znakomity. Rozmawiałem z lordem Northamptonem o tym,
że zrobili to fantastycznie i że powinniśmy mieć podobne
loże w całym kraju. Zapytajmy, jak młodzi mogli być bracia
z loży Apollo? Okazuje się csto poniżej 21. roku życia,
osiemnasto- i dziewiętnastolatkowie!
A
pollo Oxford University Lodge, placówka „Sztuki Kró-
lewskiej” działaca od lutego 1819 roku na terenie uni-
wersytetu, stała się wzorem dla powołanej do życia 21 maja
1861 roku ly Isaac Newton, początkowo pod numerem
1161, obecnie z859. Oksfordzka loża zrzeszała najpierw
wyłącznie studentów i to za zgodą wicekanclerza uczelni.
Szybko jednak stała się największym (ok. trzystu członw),
a dziś najdłej działającym stowarzyszeniem uniwersyte-
ckim, łączącym studenw, profesorów i patronów szkoły.
Zważywszy fakt, iż studia na oksfordzkim uniwersytecie
podejmowały często osoby szesnasto-siedemnastoletnie,
Loża Apollo odstąpiła od zasady przyjmowania dopiero
po ukończeniu dwudziestego pierwszego roku życia – za
stosowną zgodą Wielkiego Mistrza Prowincjonalnego.
Przywilej ten obowiązuje do dzisiaj – zarówno w stosunku
do uniwersyteckich słuchaczy Oxfordu, jak i Cambridge.
Inicjatorem utworzenia Cambridge University Lodge
był studiujący na tej uczelni książę St. Alban. Grono
37 członków założycieli i liczni goście zebrali się po raz
pierwszy w hotelu „Pod Czerwonym Lwem. Zamożni,
zarazem oddani „Sztuce Królewskiej” członkowie loży
sprawili, że w 1892 roku pełniący obowiązki Wielkiego
Mistrza UGLO hrabia Lathom mógł położyć kamień
węgielny pod obecną siedzibę loży: Freemasons Hall
przy Bateman Street. Imponujący rozmiarami, neogotycki
gmach (neogotyk to obowiązujący styl zarówno w Oxfor-
dzie, jak i Cambridge) zarekwirowały w 1916 roku władze
wojskowe – by zwolnić go dopiero w 1920 roku. W czasie
drugiej wojny światowej, po ewakuacji rządu z Londynu
siedziba loży służyła Ministerstwu Pracy.
W
ciągu pierwszych trzydziestu lat loża inicjowała 983
członków, ale jej „złota eranastała w okresie między-

25
W O L N O M U L A R Z P O L S K I L A T O 2 0 1 8 N U M E R 7 5
Z Y C I A L Ó I O B E D I E N C J I
wojennym; liczba członków przekroczyła 60. INUL zbiera
się sześć razy do roku, w soboty. Zaczyna prace niekiedy już
o 14.30, jako loża instruktowa, na której nie obowiązują
stroje wieczorowe. Te zaś bracia zakładają o 16.30; oce-
rowie przywdziewają uniformy dworskie skrojone według
wzoru z epoki Tudorów: z pludrami, czarnymi pończo-
chami, podwiązkami i trzewikami (por. ilustracja). Strój
wzorowany jest na ubiorze ocerów z bratniej loży Apollo
na Wschodzie Oxfordu.
P
race kończy uroczysty i rytualny zarazem obiad-agapa;
obowiązkowa składka to 22 funty (dla studentów
15 funtów), które należy wpłacić wcześniej na rachunek
bankowy loży. Dochód z obiadu przeznaczony jest na cele
charytatywne; sprawa w gestii jednego ze Stewardów. Obiad
zaczyna się tradycyjnie kwadrans przed ósmą wieczorem
(czyli o 19.45). W przeszłości przestrzegano, aby bracia-
-studenci mogli powcić do swych uniwersyteckich kwater
przed 22.00 – i tym samym uniknąć tradycyjnych opłat
za otwarcie bramy. Posiedzenie loży w dniu 28 kwietnia,
w której uczestniczyła delegacja Wielkiej Loży Narodowej
Polski, miało szczelny charakter – o czym poniżej – toteż
bracia już po zakończeniu agapy zebrali się w barze i zakoń-
czyli posiedzenie sporo po północy. W dobie cyfrowych
zamków problem otwierania bram po godzinie 22.00 zost
denitywnie – jak można sądzić – rozwiązany.
Ranga spotkania, w którym braliśmy udział, wynikała
z faktu podniesień trzech braci do stopnia Czeladnika
(Fellow Cra), zaś czterech innych do Mistrza (Master
Mason); niedawno zainstalowany Czcigodny Mistrz (Wor-
shipful Master), doktor S. Hori, członek King’s College,
wyraźnie wzruszony przyjmował nie tylko gratulacje od
braci za świetnie przeprowadzone spotkanie, ale i upominki
od delegacji polskiej (między innymi Pamiętniki Waleriana
Łukasińskiego, srebrny numizmat z wizerunkiem Andrzeja
Struga, Wielkiego Mistrza WLNP i Wielkiego Komandora
RSDU w latach dwudziestych XX wieku – patrz fot.).
Spotkanie rytualne zakończyła seria wspólnych fotograi
z Czcigodnym Mistrzem i ocerami INUL.
A
tmosfera spotkania była wspaniała od pierwszej do
ostatniej chwili. Mam wrażenie, że obie strony, go-
spodarze i goście, przypadli sobie do serca i kwietniowe
prace w Cambridge nie były ostatnimi. Pytanie wszak: jak
skłonić naszych braci do podjęcia próby choćby w części
tylko równie perfekcyjnego opanowania rytuału?
Br Tadeusz Cegielski
Fot. Jan Sokołowski
Bibliograa:
Isaak Newton University Lodge of Ancient, Free and Accep-
ted Masons No 859 Cambridge, 1861–2011, Cambridge
2011, ss. 60; hp://auroralodge.org/universities-scheme;
hps://freemasonrymaers.co.uk/latest-news-freema-
sonry/interview-with-david-williamson-assistant-grand-
-master-and-president-of-the-universities-scheme/.


P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
26 Z Y C I A L Ó I O B E D I E N C J I
L
iczbę wolnomularzy i wolnomularek we Francji można oszacować na od 160 000 do 170000 osób. Pracują w 6000
lóż, co stanowi od 4 do 5% wszystkich wolnomularzy świata i prawie 25% europejskich braci i sióstr. Kobiety
stanowią ponad 15% i jest ich dwa razy więcej niż 30 lat temu. Dwoje z trojga francuskich masonów pracuje w trzech
największych pod względem ilościowym obediencjach:
Wielki Wschód Francji (GODF): 50 000 członków (2,6% z nich to siostry),
Wielka Loża Francji (GLDF): 33 000 braci,
Wielka Narodowa Loża Francji (GLNF): 25 500 braci,
Federacja Francuska Le Droit Humain (FFDH): 17 000 członków (dwie trzecie z nich to siostry),
Wielka Loża Francuskiego Sojuszu Masońskiego (GLAMF): 14 700 braci,
Wielka Żeńska Loża Francji (GLFF): 14 000 sióstr.
Te sześć obediencji to 90% wszystkich wolnomularzy i wolnomularek we Francji, pozostałe 10% to: Wielka Mieszana
Loża Francji (GLMF): 4900 (z czego 45% to siostry) oraz Tradycyjna i Symboliczna Loża Opera (GLTSO): 4700
braci. Reszta braci i sióstr pracuje w piętnastu innych, mniejszych obediencjach.
Za: Wolnomularstwo.pl (ródło: hp://rite-ecossais-rectie.com/le-nombre-de-ancs-macons-dans-le-monde/), (wpisał T.K.)
FRANCJA MASOŃSKA W STATYSTYKACH
BOHATERSKI POLICJANT


Siostry i Bracia ze wszystkich polskich lóż oraz przy-
jaciele Sztuki Królewskiej łączą się w lu i rozpaczy
z tymi, którzy oakują heroiczną śmierć Brata Ar-
nauda Beltramea. Podpułkownik Beltrame, dobrowolnie
zastępuc jedną z zakładniczek przetrzymywanych w sklepie
w Trèbes przez islamistycznego terrorystę Redouanea Lak-
dima, nie tylko uratowżycie tej kobiety, ale – wnosząc
do obiektu włączony telefon – umożliwił swoim kolegom
z jednostki bieżące monitorowanie sytuacji. Odnsł śmier-
telne rany zk napastnika tuż przed interwencją grupy
szturmowej. Swoim czynem dał przykład wspaniałej postawy
obywatela i ocera, ale także wolnomularza, gotowego do
najwyższych poświęc w walce z fanatyzmem.
Arnaud Beltrame urodził się 18 kwietnia 1973 roku
w Étampes; ukończył szkołę wojskową Saint-Cyr. Nas-
tępnie jego służba obejmowała m.in. Szkołę Artylerii
w Draguignan, 35 pułk artylerii spadochronowej i 8 Pułk
Artylerii, Szkołę Żandarmerii w Melun, elitarne jednostki
interwencyjne żandarmerii GBGM i EPIGN (podczas
misji w Bagdadzie w 2005 roku otrzymał honorowy medal
Ministerstwa Spraw Zagranicznych za udział w operacji
ratunkowej obywatela francuskiego), 1 Pułk Piechoty
Gwardii Republikańskiej (dowódca kompanii, której
zadaniem jest ochrona Pałacu Elizejskiego), dowództwo
żandarmerii w Avranches oraz – na koniec – funkc
zastępcy dowódcy żandarmerii departamentu Aude.
Br Arnaud Beltrame był wolnomularzem, członkiem
jednego z warsztatów należących do Wielkiej Loży Franc-
ji – Szanownej Loży Jérôme Bonaparte na Wschodzie
Rueil-Nanterre. Został tam inicjowany w roku 2008. „B
bardzo wytrwały i regularnie jeździł z południa Francji na
spotkania rytualne” – podkreślił w jednym z wywiadów
prasowych Wielki Mistrz GLDF Philippe Charuel, doda-
c, że ostatnie prace lożowe br Beltrame odbył na miesiąc
przed swą śmiercią (Wielka Loa Francji wydała na ten
temat specjalny komunikat 24 marca 2018 r., przyp. WP).
Pułkownik był też głęboko wierzącym i praktykującym
katolikiem; jakiś czas temu odbył pielgrzymkę Drogą Św.
Jakuba do Santiago de Compostela. W sierpniu 2016 roku
poślubił swoją partnerkę Marielle podczas ceremonii cy-
wilnej; para zaplanowała ślub kościelny na czerwiec 2018
roku. Ostatecznie, Marielle i Arnaud pobrali się podczas
ceremonii religijnej w szpitalu w Carcassonne, krótko
przed śmiercią bohaterskiego ocera. #
Jęczmy, jęczmy, jęczmy – ale zachowajmy Nadzieję!
Cześć Jego Pamięci!
hp://wolnomularstwo.pl/…/arnaud-beltrame-bohat-
er-wolnomu…/