P I S M O P R Z Y J A C I Ó Ł S Z T U K I K R Ó L E W S K I E J
46 A N T Y M A S O N I C A
tendencji i systemów totalitarnych
w całej Europie sprawił, że w tym cza-
sie poczucie zagrożenia dotarło i do
polskich „braci”. W połowie 1937roku
Tadeusz Gliwic pisał z niepokojem, że
„w obecnym stanie rzeczy wolnomu-
larstwo polskie stoi w obliczu zorga-
nizowanych i gotowych do natarcia
sił”, gdyż „żyjemy w epoce dążącej do
wyraźnego określenia wzajemnych
pozycji ideowych, do zgrupowania
sił, do ujęcia dążeń w lapidarne hasła,
do zdynamizowania wszelkich energii
przed oczekiwaną rozgrywką”. Toteż
w zaistniałej sytuacji wolnomularze
podkreślali, że „w tych warunkach,
kiedy polityka wewnętrzna rządu wy-
magać będzie zlikwidowania wolno-
mularstwa, dla pozyskania sojuszników
w akcji politycznej – likwidacja taka
nie tylko nie tra na żaden opór mo-
ralny, idący z poczucia naszej własnej
siły, ale nie obudzi żadnego protestu
w społeczeństwie. Znikniemy wówczas
z życia, nie wydawszy nawet głosu,
który by pozwolił temu społeczeństwu
ocenić, czym właściwie jesteśmy”.
Dekret z 22 listopada 1938roku
wskazywał m.in., że: „zarządze-
nie o rozwiązaniu zrzeszenia, wyda-
ne na podstawie art.1 ust. 2, należy
całkowicie do swobodnego uznania
Ministra Spraw Wewnętrznych”. Ta-
kie sformułowanie dało ministrowi
Felicjanowi Sławoj Składkowskiemu
bardzo szerokie pole do interpreta-
cji postanowień dekretu. W skie-
rowanym do wojewodów okólniku
z 26 listopada 1938 roku nakazał on
w związku z tym uznać za wolnomu-
larskie wszystkie organizacje, których
charakter lub struktura mogłyby w ja-
kikolwiek sposób na to wskazywać.
Jeszcze w tym samym miesiącu rząd
przystąpił do likwidacji istniejących
na terenach dawnego zaboru pruskie-
go niemieckich lóż wolnomularskich
„Bund Deutscher Freimaurerlogen in
Polen” w Poznańskiem, na Pomorzu
oraz w Katowicach. Równocześnie
następowało wkraczanie policji do
lokali placówek parawolnomular-
skich. W wyniku tych akcji zamknię-
to m.in. loże Independent Order
of Odd Fellows, „Schlaraę” oraz
Niezależny Zakon Templariuszy Do-
brych. Podobny los spotkał również
placówki żydowskiego B’nai B’rith
oraz jego warszawskiego odłamu pod
nazwą Achdut. Zajęte w siedzibach
tych organizacji dokumenty, tj. sta-
tuty, rytuały oraz spisy członków,
zostały niezwłocznie udostępnione
dziennikarzom, co umożliwiło im
publikację licznych artykułów na
ten temat. Wcielanie w życie posta-
nowień Dekretu pozostawiało wiele
do życzenia, lecz trudno się temu
dziwić w sytuacji, gdy na czele od-
powiedzialnej za jego realizację Po-
licji Państwowej stał od 1935roku
wolnomularz – „brat” generał Józef
Kordian Zamorski. Zasadniczo repre-
sje dotknęły jedynie lóż niemieckich
i organizacji inicjacyjnych usytuowa-
nych na obrzeżach wolnomularstwa,
tymczasem spodziewano się rewelacji
i z pewnym niedosytem pisano, że
„opinia polska byłaby bardzo rozcza-
rowana, gdyby nie dowiedziała się ni-
czego konkretnego o lożach polskich”.
Aby nieco złagodzić ataki prasowe,
w nocy 2/3 grudnia 1938roku rząd
zdecydował się na przeprowadzenie
rewizji w mieszkaniach kilku osób,
których związki z wolnomularstwem
były powszechnie znane. Dzienniki
podały, że dotyczyło to: „p[ana Sta-
nisława] Stempowskiego – b[yłego]
senatora i b[yłego] prezesa Banku
Handlowego prof[esora Hipolita]
Gliwica, prof[esora] Politechn[iki
Warszawskiej Mieczysława] Wole-
go, oraz u b[yłego] konsula [Emila]
Kipy, który przed niedawnym czasem
ustąpił ze stanowiska zajmowanego
w MSZ”. Maria Dąbrowska w swo-
ich Dziennikach wspominała równo-
cześnie o rewizjach w mieszkaniach
Zygmunta Dworzańczyka, Karola
Sztejnboka, Stanisława Gaszyńskiego
oraz Henryka Tennenbauma. Następ-
nie ukazał się niezwykle lakoniczny
ocjalny komunikat Polskiej Agencji
Telegracznej, wspominający o prze-
prowadzeniu rewizji i likwidacji dzie-
więciu polskich lóż, bez wskazania
jednak konkretnych miejscowości,
w których miały się one znajdować.
A
naliza realizacji postanowień de-
kretu z 22 listopada 1938roku
nasuwa ciekawe spostrzeżenia. Choć
w trakcie kampanii parlamentarnej
i prasowej atakowane były domnie-
mane i rzeczywiste wpływy polskiej
obediencji, w praktyce jednak w za-
sadzie uderzono głównie w struktury
mniejszości narodowych, w tym w le-
galnie istniejące loże wolnomularskie
mniejszości niemieckiej, połączone
w „Bund Deutscher Freimaurerlogen
in Polen”, niemiecko-żydowskie loże
Independent Order of Odd Fellows
i żydowskie loże Independent Order
of B’nai B’rith. To właśnie te warszta-
ty – zasobne i w odróżnieniu od war-
sztatów WLNP dysponujące własny-
mi budynkami – dotknięte zostały
sankcjami materialnymi dekretu,
którego artykuł 5 zapowiadał likwi
-
dację majątku lóż i przekazania go na
cele dobroczynności publicznej. Jak
wspomniano wcześniej, uprzedzeni
o przygotowaniu Dekretu polscy
masoni miesiąc wcześniej „uśpili”
organizację i zlikwidowali archiwa,
uniemożliwiając przejęcie ich przez
policję. W momencie wejścia w życie
Dekretu struktury WLNP nie istnia-
ły, nie było archiwów tej obediencji,
które mogłyby podlegać konfiskacie,
ani żadnego majątku, który mógłby
zostać zajęty. W tej sytuacji prasa
publikowała nazwiska i informowała
głównie o strukturach organizacji
mniejszości – polscy wolnomularze
w znacznej mierze zachowali ano-
nimowość.
N
asuwa się ciekawe spostrzeżenie,
które – jak się wydaje – warto
podkreślić, że rozwiązania zrzeszeń
wolnomularskich w 1938 roku i zli-
kwidowanie wskutek prezydenckiego
dekretu polskiej obediencji ułatwiło
polskim „braciom” funkcjonowanie
w późniejszej, okupacyjnej rzeczywi-
stości. Wysoki stopień utajnienia pol-
skiego bractwa i późniejszy całkowity
brak dokumentacji w sposób znaczący
utrudniały niemieckiemu aparatowi
represji identykację członków tej
organizacji.
Norbert Wójtowicz