W NUMERZE
Zima 2013/14
57
ISSN 1231-0115
cena: 20 zł
(w tym 5% VAT)
PISMO PRZYJACIÓŁ SZTUKI KRÓLEWSKIEJ
Odbudujmy tęczę! .......................s. 3
XVII konwent WWP ...................s. 5
Wystawy w Bydgoszczy
i Sopocie .......................................... s. 6
Marsz, marsz Dąbrowski ..........s. 11
Spleceni wyrokami losu............s. 12
Królewska sztuka walki ............s. 16
Polscy masoni u gierskich
bratanków .....................................s. 19
Świadomć Gai .........................s. 27
Wczesnochrześcijańscy
budowniczowie ...........................s. 31
Lessing,
budziciel Ludzkci ...................s. 35
Wolnomyśliciele
i wolnomularze ............................s. 38
Fartuszkowy karaluch ...............s. 41
Odkryte tajemnice masonerii s. 42
Masska ofensywa ..................s. 44
Ostatni numer
„ARS REGIA .............................s. 46
Ryszard Sęk, Adam z kielnią, Ewa z cegłą, Państwowe Muzeum Etnograczne 36151, fot. E. Koprowski.
3
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
n a s z e i d e e
G
dy mamy dyskutować o masońskiej tolerancji, to
przypomnijmy raz jeszcze, że tolerancja pocho-
dzi od łacińskiego tolerare – „znosić, „cierpieć,
„wytrzymywać, co też może oznaczać wyrozumiałość,
pobłażanie dla cudzych poglądów, upodobań, wierzeń,
mimo że są odmienne od naszych.
Tylko nasi najstarsi Czytelnicy pamiętają, że już w 1998
r., w serii wydawniczej „Ex Oriente Lux, sygnowanej
przez Wielki Wschód Polski, opublikowalmy funda-
mentalne dzieło brata Woltera O tolerancji, ze wstępem
i komentarzem brata prof. Andrzeja Nowickiego, ów-
czesnego Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu Polski,
autora książki Filozoa masonerii, wielkiego przyjaciela
i autora Wolnomularza Polskiego. To jemu zawdzię-
czamy przypomnienie na naszych łamach zasadniczej
tezy, że „tolerancja nigdy nie wznieciła wojny domowej,
nietolerancja pokryła ziemię trupami. Niech się teraz
rozstrzygnie sprawa między tymi dwiema rywalkami”.
Sięgając z kolei do drości naszych Ojców Ency-
klopedystów, zaznaczmy też, że tolerancja intelektualna
oznacza szacunek dla cudzych poglądów, wyrażający się
w dopuszczaniu ich do głosu. Tolerancja moralna z kolei
oznacza, że przy zastosowaniu elementarnych norm
moralnych uprawnione różne style życia, postawy
wobec rzeczywistości, obyczaje i zwyczaje. Zasada to-
lerancji intelektualnej i moralnej nie oznacza jednak
uchylania się od dyskusji i polemiki, czy też rezygnacji
z ferowania asnych ocen.
W masonerii, niezależnie od konkretnego rytu czy ob-
rządku, w którym loże pracują, wszystko jest symbolem.
Symbole w przestrzeni publicznej dla nas niezwykle
ważne. Jednym z takich znaczących symboli stało się
to, co 11 listopada wydarzyło s na Placu Zbawiciela
w Warszawie. Nacjonalistyczni bojówkarze symboli
tęczy zredukowali do symbolu środowisk homosek-
sualnych. Odrzucili tęczę biblijną, tęcsłdzielczą,
tęczę naszych dzieci, na której Koziołek-Matołek zje-
chał z Polski do Chin, jednym słowem tęczę łączącą
Boga, ziemie, narody i ludzi wszystkich kolorów skóry,
wyznania czy płci.
Spalenie kwietnej TĘCZY jest przykładem tego, na co
obywatelom Polski – wolnomularzom wyrażać zgody nie
wolno! Nie możemy i nie chcemy tolerować kolejnego
już podpalenia kolorowej TĘCZY, będącej w intencji
jej twórczyni, artystki Julity Wróbel, symbolem właśnie
TOLENCJI, a dla spontanicznie zawiązanego komi-
tetu obywatelskiego symbolem sprzeciwu wobec mowy
nienawiści i przemocy w przestrzeni publicznej.
Zaczyna s od zabawy zapałkami, może skończ
na publicznym paleniu książek, kukieł, sztandarów,
„czarownici heretyków. Zatrzymajmy to, póki
nie jest za późno! Masoneria poza wszystkim oznacza
budowanie. Odbudujmy tęczę. Na Placu Zbawiciela
i w nas samych. #
O MASOŃSKIEJ TOLENCJI
ODBUDUJMY TĘCZĘ!
a d a m W . W y s o c k i
B o ż e n a m . d o ł ę g o W s k a - W y s o c k a





Adam



P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
4z ż y c i a l ó ż i o B e d i e n c j i
W
Dniu Święta Nie-
podległości, 11
listopada 1997r.,
obradował na Wsch... War-
szawy Wielki Wschód Pol-
ski. W obradach Konwentu
uczestniczspecjalny wy-
słannik Wielkiego Mistrza
Wielkiego Wschodu Francji,
sekretarz do spraw zagranicz-
nych WWF br... Jean-Mi-
chel Ducomte, oraz Wielki
Mistrz Wielkiego Wschodu
Czech Br... Miroslav Kruta.
Obecnie byli dostojnicy Fe-
deracji „Le Droit Humain
z Delegatem Rady Najwyższej oraz
Prezydentem Jurysdykcji Polskiej tego
zakonu masonerii mieszanej. Obecni
także byli mistrzowie ze wszystkich
siedmiu lóż na Wsch... Warszawy, Ślą-
ska i Krakowa.
W referacie programowym wybrany
przez Konwent Wielki Mistrz Wiel-
kiego Wschodu Polski Andrzej No-
wicki poinformował, iż VII Wydział
Rejestrowy Sądu Wojewódzkiego
w Warszawie uwzględnił wniosek
złożony przez komitet założycielski
w składzie: Andrzej Nowicki, Woj-
ciech Tarnasiewicz, Adam Wysocki
i 12 innych braci) i wyraził zgodę na
rejestrację Stowarzyszenia pod nazwą
Wielki Wschód Polski.
Stowarzyszenie nasze istnieje le-
galnie, posiada osobowość praw
i uprawnienia do działania na terenie
całej Rzeczypospolitej podkreślił
Wielki Mistrz.
Pierwszy konwent WWP, nawiązując
do memoriału wielkiego polskiego
wolnomularza Juliana Ursyna Niem-
cewicza (1758-1841), potwierdził, że
„celem głównym naszego Stowarzy-
szenia jest dobro i pomyślność Pol-
ski”. Działalność WWP jest zgodna
z Konstytucją Rzeczypospolitej Pol-
skiej, a zgłoszenie statutu do rejestracji
jest dowodem, że naszego istnienia nie
uważamy za tajemnicę. Symbolem na-
szego zaangażowania w wielką sprawę
umacniania Niepodległości i Demokra-
cji w Polsce oraz wierności patriotycz-
nym tradycjom polskiej masonerii jest
uznanie, że dzień 11 listopada, Święto
Narodowe Polski, jest, obok Dni Świę-
tojańskich, także świętem masońskim,
datą wybraną przez nas na coroczne
konwentyoświadczył Wielki Mistrz
WWP Andrzej Nowicki. – Rzecz jas-
na dodał że patriotyzm nasz jest
nierozerwalnie związany z idBrater-
stwa Narodów i rozumieniem potrzeby
włączenia naszego kraju do struktur
międzynarodowych, zapewniających
Polsce bezpieczeństwo i sprzyjających
rozwojowi gospodarki i kultury.
* * *
Powstanie Wielkiego Wschodu Pol-
ski oraz jego rejestracja przez d Wo-
jewódzki w Warszawie to wydarzenie
ważne nie tylko dla kilku-
set polskich masonów rytu
francuskiego oraz innych
wolnomularskich obediencji
działających na terenie Pol-
ski. Odnotowały to z uwa-
nie tylko polskie gazety
i czasopisma oraz publiczne
i prywatne rozgłośnie radio-
we, a także telewizja pub-
liczna. W obszernej depeszy
z Warszawy poinformowała
o tym także Agence France
Presse, wskazując na szcze-
gólnie bliskie więzy łączące
WWP z Francją.
Z pierwszych komentarzy, które
dotarły do redakcji Wolnomularza
Polskiego” m.in. z Brukseli, Wiednia
oraz Paryża od przyjaciół Sztuki Kró-
lewskiej, wynika, iż opinia publiczna
tych krajów odbiera fakt zarejestro-
wania Wielkiego Wschodu Polski
przez Sąd Wojewódzki w Warszawie
jako sygnał pozytywny, sygnał dobrze
świadczący o niezawisłości sądowni-
ctwa w naszym kraju. Po negatywnych
odgłosach nieodpowiedzialnych wy-
stąpień jednego z gdańskich prałatów,
godzących w dobre imię Polski jako
kraju demokratycznego, praworząd-
nego, ma to istotne znaczenie. W Unii
Europejskiej, do której zmierzamy,
dominuje pogląd, stosunek do
masonerii jest swoistym probierzem
demokracji i tolerancji oraz poszano-
wania wolności obywatelskich. Nie-
przypadkowo wszystkie bez wyjątku
systemy totalitarne, niezależnie od ich
brunatnego, czerwonego, czarnego
czy innego jeszcze zabarwienia, nie
zezwalają na legalne istnienie wol-
nomularstwa, czyniąc wszystko, aby
je zwalczać i unicestwić. #
Rozpoczynamy cykl publikacji zatytułowany Z ARCHIWUM WOLNOMULARZA POLSKIEGO”. W bieżącym
numerze przedstawiamy tekst, który ukazał się jako dodatek specjalny do WP w listopadzie 1997 r. tpo zakończeniu
obrad I Konwentu Wielkiego Wschodu Polski i rejestracji Stowarzyszenia WWP przez warszawski d Wojewódzki.
REDAKCJA
I KONWENT WIELKIEGO WSCHODU POLSKI
11 LISTOPADA 1997 R.
5
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
Intensykacji rozwoju osobowego
i terytorialnego WWP.
Budowaniu obecności obediencji
w przestrzeni wirtualnej i w świa-
domości społecznej.
Wypracowaniu nowego sposobu
działania WWP, opartego na szer-
szym podziale obowiązków wyko-
nawczych, co pozwoli na szersze pole
działania i większą skuteczność.
Wielki Mistrz WWP w wystąpieniu
programowym powiedzim.in.: Na-
szym wolnomularskim obowiązkiem jest
pracować nad sobą i stwarzać w sobie
lepszego człowieka – dobrego masona,
a następnie idee wolnomularskie krzewić
poprzez działania wolnomularzy na
zewnątrz, wzbogacając tym samym
świat profański, którego każdy z nas
jest integralną częścią. W dzisiejszych
czasach istotę wspólnoty stanowi budo-
wanie społeczności czy, jak w naszym
wypadku, Egregora grupy. Poza pra-
cami rytualnymi powinniśmy starać się
stwarzać możliwości wslnej pracy na
rzecz Zakonu i Ludzkości, wspólnymi
dzianiami propagow idee wolnomu-
larskie wewnątrz i na zewnątrz. Takie
działanie zwiększa szanse na dotarcie
do potencjalnie większej grupy zainte-
resowanych wstąpieniem do Zakonu
i zbuduje głębszą wieź sióstr i braci ze
sobą. Rozwój osobowy jest koniecz-
ny i możliwy do uzyskania. Jesteśmy
przygotowani do zajęcia się nowymi
kandydatami. Nie sztuka inicjować,
trzeba jeszcze umożliwić edukację ma-
sońską, włączyć w istniejące struktury
organizacyjne i w społeczność, pokazać
sens oraz yteczność bycia wolnomula-
rzem czy wolnomularką. Im więcej o nas
wiadomo na zewnątrz, tym więcej ludzi
szuka i znajduje do nas drogę. Nasza
obecność i rola w przestrzeni wirtualnej
w Internecie, musi być analogiczna
lub nawet większa niż w świecie rze-
czywistym, gdyż jest wyzwaniem teraź-
niejszości i musimy podążać z duchem
czasu i zmian indywidualnej i społecznej
mentalności.
Realnym przejawem działania ze-
wnętrznego jest trwająca w salach
Pstwowego Archiwum w Bydgosz-
czy duża wystawa poświęcona 230-le-
ciu Sztuki Królewskiej w tym rejonie
(czyt. na str 6-7).
* * *
Przypomnijmy, że obecnie Wielki
Wschód Polski liczy 6 lóż, w tym 5
warszawskich: Wolność Przywrócona
(najstarsza, r. zał. 1991), Nadzieja,
Cezary Leżeński, Witelon i Atanor
(najmłodsza) oraz Galileusz w Byd-
goszczy. W najbliższym czasie WWP
planuje zapalenie świateł w lożach
w Gdańsku (działa tam prężnie Trój-
kąt Heweliusz) i Krakowie. Jest już
nawet nazwa dla krakowskiej loży
Michał Sędziwój. Patron przyszłego
nowego warsztatu WWP, polski le-
karz i alchemik, biograę miał bogatą,
a wykształcenie na owe czasy wysokie.
W XVI wieku nie było jeszcze zna-
ne pojęcie gazu, nie rozumiano też
natury spalania. Biograf Sędziwoja
twierdzi, że dzięki niemu i badaniom
alchemicznym (dzisiaj byśmy rzekli
laboratoryjnym), sto kilkadziesiąt
lat później Lavoisier mógł dokonać
odkrycia tlenu i określić jego rolę
w spalaniu. Patron loży wspaniały,
taki i racjonalny, i duchowy zarazem.
* * *
Uroczystemu zakończeniu XVII Kon-
wentu WWP przysłuchiwali się goście,
w tym delegacja dch kobiecych lóż
Prometei i Gai Aeterny z Czcigod-
nymi Mistrzyniami, wybranymi na
swe funkcje we wrzniu 2013 r. oraz
byłymi Czcigodnymi Mistrzyniami,
które zakończyły wczas swoje misje
po 3-letniej kadencji. Byli także gcie
z Francji: delegacja na czele z Wielkim
Mistrzem Wielkiej Loży Brie Cham-
pagne. Jak dowiedziam się od brata
Tadeusza, członka założyciela pierw-
sze polskiej loży liberalnej Wolnci
Przywróconej i jej pierwszego Czcigod-
nego Mistrza, ta obediencja francuska
jest stosunkowo niewielka i młoda,
powstała 3 lata temu po rozpadzie
Wielkiej Loży Narodowej Francji (ta
ostatnia, okrojona, istnieje wprawdzie
nadal, ale nie jest uznawanaprzez
Lożę-Matkę w Londynie). WL Brie
Champagne pragnie nawiązać formalne
więzy z Wielkim Wschodem Polski
i uczestnictwo w zakończeniu Kon-
wentu było pierwszym tego przejawem.
Ciekawym aspektem w działalności
obediencji francuskiej jest praktyczna
próba zerwania z podziałem na ma-
sonerię „regularnąi „nieregularną.
Zamiast tego wprowadzono pojęcie
masona „prawidłowego, czyli rytual-
nie inicjowanego w loży i pracucego
w niej systematycznie. MWys.
z ż y c i a l ó ż i o B e d i e n c j i
XVII KONWENT WIELKIEGO
WSCHODU POLSKI
16 LISTOPADA 2013 R.







P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
6W y d a r z e n i a


Sztuka królewSka w BydgoSzczy. 230
lat tradycji wolnomularSkich




Organizatorami wystawy jest Archiwum Bydgoskie
przy współpracy Instytutu Sztuka Królewska
w Polsce i Stowarzyszenia Wielki Wschód Polski. Przy-
gotowanie ekspozycji możliwe było dzięki współpracy
bydgoskich placówek kulturalnych: Muzeum Okręgo-
wego im. Leona Wyczółkowskiego oraz Wojewódzkiej
i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Dr. Witolda Bełzy.
Okazją do przygotowania wystawy stał się jubileusz
230-lecia powołania w Bydgoszczy pierwszej loży
masońskiej, tzw. symbolicznej, co stało się dnia 17paź-
dziernika 1784 r. Najpierw przyjęła nazwę Wierność
pod Trzema Gołębiami, a od 1816 r. nosiła nazwę
Janus im Orient. Wówczas też w łonie Janusa utworzo-
no kapitułę szkocką św. Andrzeja o nazwie Zur Säule
auf Tabor, skupiającą wolnomularzy wyższych stopni.
Obie loże funkcjonowały do 1938 r., tzn. do momentu
delegalizacji masonerii w Polsce. Czasy współczesne
reprezentuje na wystawie bydgoska loża Galileusz pra-
cująca w ramach Wielkiego Wschodu Polski.
SZTU KRÓLEWS W BYDGOSZCZY
230 LAT TDYCJI WOLNOMULARSKICH
SZTU KRÓLEWS W BYDGOSZCZY
230 LAT TDYCJI WOLNOMULARSKICH







7
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
Wystawa składa się trzech zasadniczych elemenw
stanowiących bloki tematyczne. W pierwszej grupie za-
prezentowanych obiektów o bydgoskiej proweniencji są
oryginalne dokumenty archiwalne loży Janus, rękopisy,
druki i wydawnictwa związane z bydgoską masonerią.
Uzupełniają je zachowane odznaki i insygnia lożowe Ja-
nusa oraz okolicznościowe medale, na których uwiecz-
niono znakomitych Polaków – wolnomularzy. Szczegól-
nie warto zwrócić uwagę na Regulaminy i Statuty rytu
La Royale York de LAmilie pisane ręcznie, z roku 1776,
pismo założycielskie ze spisem członków założycieli
Loży Pod Rycerskim Krzyżem z roku 1800. Warte
obejrzenia są także listy od różnych lóż, które zachowały
się w korespondencji loży Janus. Oglądać możemy pięk-
ne loga lóż z Inowrocławia, Poznania, pieczątki Loży
Matki Pod Trzema Globami w Berlinie i inne.
Drugi element stanowią masonika o ogólnopolskim
znaczeniu, wśród których wyeksponowane są stroje
wolnomularskie, m.in. kandydata na członka loży oraz
masonów różnych stopni wtajemniczenia, utensylia
masońskie – ubarwiające wysta.
Trzecią, komplementarną częścią wystawy są barwne
plansze i plakaty oraz współczesna graka o tematyce wolnomularskiej. Plansze zawierają olbrzymi bag
informacji o wolnomularstwie bydgoskim, o siedzibie
loży bydgoskiej, jej wystroju i wyposażeniu, inwentarz
budynku lożowego, wyjaśniają historię i istotę masone-
rii w sposób encyklopedyczny. TS
Wystawę można oglądać do 28 lutego 2014 r. od po-
niedziałku do piątku, w godzinach od 8ºº do 15ºº lub na
indywidualne zgłoszenia (052) 33 95 401
Wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszamy!
W y d a r z e n i a




P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
8W y d a r z e n i a
Tym razem organizator, krym ponownie była gdań-
ska lia polsko-japskiej uczelni, postanowił wyć z ekspozycją do miasta, co miało zapewnić łatwiejszy
dostęp do wystawianych prac. Miejscem wystawy sta
się więc sopocka galeria Zatoka Sztuki. Jest to niezwy-
kle urocze miejsce, położone t nad brzegiem morza,
doskonale wtapiace się w atmosfe nadmorskiego
kurortu. Dzięki temu wystawę mogli odwiedzić także
spacerujący po plaży turyści – zwłaszcza jli listopadowa
pogoda przywiodła ich do kawiarni.
WYSTAWA I PRELEKCJA
Tematyka wolnomularska jest niezwykle nna
i intrygująca. Już samo słowo „masoneria” powoduje
u niektórych odbiorców przyspieszone bicie serca. No jak
to masoni? Tak otwarcie? Cyrkiel i gielnica pro-
wokacyjnie spoglądające z plakatu (nawiasemwiąc,
niezwykle mocnego i sugestywnego w formie)?
Warto jednak zauważyć, że wystawa nie była organizo-
wana przez nasze Bractwo. Przyzn tu jednak należy, że
niezwykle raduje nas fakt, że także i w świecie profańskim
znajdu się osoby, które chcą czerpać inspiracje z bogatej
skarbnicy masskiej symboliki. Co więcej, godne
podkrlenia jest to, że organizator wystawy ustrzegł s
sensacyjno-populistycznego tonu, tak częstego w polskiej
rzeczywistości.
Zadbrównież o to, żeby odbior odpowiednio
wprowadzw niezwykle skomplikowany świat wolno-
mularstwa i przede wszystkim odkłamać kilka najpopu-
larniejszych mitów. Temu celowi służyła przede wszyst-
kim interesująca prelekcja, która poprzedzała wernisaż
wystawy. Poprowadził Tomasz Szmagier, Wielki
Mistrz Wielkiego Wschodu Polski, wiceprezes Instytutu
Sztuki Królewskiej. Słucho go ponad dwieście ob!
Zadawano też niezwykle interesujące pytania – o zna-
czenie symboliki, o historię wolnomularstwa, o różnice
pomdzy masonerią anglosaską i romską.
Wszystko to sprawia, że sama wystawa miała istotny
aspekt edukacyjny. Jak sam prelegent powiedział – można
się było naocznie przekonać, że mason nie ma rogów, ra-
ciczek i diabelskiego ogona; nie roztacza też wokół siebie
TRÓJMIEJS WYSTAWA GFIK
INSPIROWANYCH SYMBOLIKĄ WOLNOMULARSKĄ






9
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
zapachu siarki... Dla wielu odwiedzacych zaskoczeniem
było jchby to, jak wielu znanych Polaw było
wolnomularzami. Organizator zadbał, aby wspomnieć
o tym w zapowiedzi wystawy. Na zaproszeniach mna
było wyczytać: Wolnomularstwo było (a może raczej:
jest?!) dyskretnym stowarzyszeniem, którego członkowie
postawili sobie za cel systematyczne samodoskonalenie,
rozj moralny i szukanie głębi Cowieczeństwadla
dobra Ludzkości. Adeptami Sztuki Królewskiej byli my-
śliciele, naukowcy, pisarze i wielcy polscy patrioci, m.in.
prezydent Gabriel Narutowicz, książę Józef Poniatowski,
gener Jan Henryk Dąbrowski, książę Adam Czartoryski,
premier Ignacy Paderewski, Janusz Korczak, Jan Ursyn
Niemcewicz i Antoni onimski”.
To dodatkowa wartość tego wydarzenia, że przy okazji
wystawy artystycznej można było przekonać s, jak wiel-
kimi patriotami byli nasi Bracia.
GFIKI
Warto podkreślić, że tym razem swoje interpretacje
przedstawiło aż sześcioro artysw. Zastosowane techniki
i środki wyrazu były bardzo różne. Można więc było zoba-
czyć m.in. niezwykle bogate w architektoniczne szcze-
góły szkice ołówkiem autorstwa Andrzeja Jurkiewicza.
Linas Domarackas przedstawił cykl obrazów łączących
ówek i bią temperę, wyraźnie nawzuc do stylistyki
ikonogracznej i obrazów Gustava Klimta. Z kolei Anna
Maria Bauer i Wojciech Mościbrodzki wyrażali się
dzięki klasycznej technice stalówki i tuszu, choć przyjęli
zupełnie inną metodę wykorzystania tych narzędzi. Prace
warszawskiej artystki, zdobione kolorem, były lekkie i de-
likatne. Z kolei prace prodziekana gdskiej Graki, były – jakby dla kontrastuproste, wręcz surowe, nawiązujące
do stylistyki wczesnośredniowiecznego drzeworytu i kart
Tarota. Własną interpretację symboli wolnomularskich
przedstawiła także Gabriela Patrycy. Nie do s także
przejść obojętnie obok mrocznych, niezwykle bogatych
w szczegóły dzieł Andrzeja Masianisa.
CIĄG DALSZY NASTĄPI?
Pytania, kre padły po prelekcji, a przede wszystkim
duża liczba odwiedzających sprawiła, że organizator już
po wernisażu zapowiedział, że postara s przygotow
kolejną odsłonę wystawy – prawdopodobnie na wios
przysego roku. Wygląda na to, że już niedługo pojawi
się kolejny argument za tym, żeby wybr sna polskie
Pomorze!
I jeszcze jeden, w pewien sposób znaczący, fragment
materiałów z wystawy:
„Masoni posługiwali shermetycznym systemem
znaków i symboli, wywodzących s z nauk starożytnego
Egiptu, cych dziedzictwem alchemików, ezoteryków
i wolnomlicieli. Wiele elementów zostało także zaczerp-
niętych z tradycji średniowiecznych cecw budowni-
czych. Symbole te, w niezwykły i wieloznaczny spob
przekazywały podstawowe wartci wolnomularskie,
sprowadzace s do hasła: WOLNOŚĆWNOŚĆ –
BTERSTWO. Czy potramy dziś odnaleźć wszystkie te znaczenia? Cóż – szukajcie, a znajdziecie!. BW
W y d a r z e n i a


P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
10 k o n f e r e n c j a
POLSKIEGO WOLNOMULARSTWA
DZIEJE NAJNOWSZE
Szanowni Pstwo,
Oddziowe Biuro Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu zaprasza do udziału
w interdyscyplinarnej ogólnopolskiej konferencji naukowej pt. Polskiego wolnomularstwa dzieje najnowsze, która
odbędzie się 1516 maja 2014 r. we Wrocławiu.
W
polskiej historiograi krajowej okresu powojen-
nego obraz polskiego wolnomularstwa przedsta-
wiony został w dość ograniczonym zakresie. Wprawdzie
mieliśmy kilka udanych prób i dzięki pracom Ludwika
Hassa i Leona Chajna wiemy całkiem sporo na temat
dwóch pierwszych stuleci, ale polskie wolnomularstwo
powojenne nadal nie doczekało się swojego opracowa-
nia. Brakuje jak dotąd rzeczowej dyskusji środowisk
naukowych na temat funkcjonowania wolnomularstwa
i jego roli w powojennej rzeczywistości. Wydaje się
to tym bardziej pożądane w sytuacji, gdy mamy do
czynienia z problematyką wzbudzającą tak olbrzymie
kontrowersje, w sytuacji gdy potoczne opinie na temat
wolnomularstwa sprowadzasię csto do przekonania
o jej olbrzymich zakulisowych wpływach, a dla wielu
pytanie o masonerię staje się niejednokrotnie synoni-
mem pytania: „kto pociąga za sznurki?”. [...] Wszystko to
sprawia, że problematyka ta wymaga rzeczowej dyskusji
pozwalającej na uporządkowanie wiedzy poświęconej
dziejom najnowszym polskiego wolnomularstwa w kraju
i na świecie. [...]
Chcielibyśmy, aby początkową granicą do rozważań
był moment ogłoszenia w listopadzie 1938 r. dekretu
zakazującego działalności organizacji wolnomularskich
w Polsce. Z drugiej strony z kolei nie sposób zakończyć
na przełomie 1989 r., który aczkolwiek ważny z punktu
widzenia naszego kraju, nie bżadnym wyraźnym prze-
łomem dla losów polskiego wolnomularstwa. Stąd też
klamrę spinającą zaproponowaną w temacie konferencji
problematykę będą stanowiły lata 90. XX w. i tworze-
nie się wówczas struktur wolnomularskich w Polsce.
Chcielibyśmy, aby w przedziale wyznaczonym przez
te granice chronologiczne znalazło się bardzo szerokie
spektrum zagadnień i poruszona została m.in. następu-
jąca problematyka.
1. Wprowadzenie w życie dekretu Prezydenta RP z 22
listopada 1938 r. o rozwiązaniu zrzeszeń wolnomu-
larskich, jego geneza i skutki zarówno dla samego
wolnomularstwa, jak i dla innych organizacji, które
ten dekret dotknął (Bnai Brith, Odd Fellows itp.).
2. Losy polskich wolnomularzy po wybuchu II wojny
światowej w kraju i na emigracji.
3. Sytuacja polskich wolnomularzy w pierwszym okresie
powojennym oraz stosunek do nich nowych władz
i aktywność aparatu bezpieczeństwa istotne byłoby
tu pokazanie nie tylko tego, co było wolnomularstwem
w rzeczywistości, ale również tych środowisk, które
nie będąc masonerią, były czasem z nią utożsamiane,
co wpływało niekorzystnie na ich sytuację (środowi-
ska ezoteryczne, teozofowie, różokrzyżowcy, B’nai
Brith itp.).
4. Polskie wolnomularstwo powojenne za granicą
działalność paryskiej loży Kopernik i Społeczności
Wolnomularzy Polskich, funkcjonowanie polskiej loży
Kościuszko w Nowym Jorku oraz losy rozsianych po
świecie polskich wolnomularzy w diasporze.
5. Ważny i poniekąd symboliczny moment odrodzenia
się warszawskiej loży Kopernik oraz jej konspiracyjna
działalność w okresie Polski Ludowej.
6. Losy osób związanych z wolnomularstwem, dlatego
nie wykluczamy wystąpień poświęconych wybranym
aktywnym postaciom z tego środowiska.
7. Zmasowane odradzanie się struktur polskiego wol-
nomularstwa w kraju po przełomie 1989 r., kiedy to
odtwarzano dawne struktury, ale też pojawiały się byty
wcześniej w polskim wolnomularstwie nieobecne.
Również i w tym wypadku ważne byłoby pokazanie
nie tylko odradzających się struktur wolnomularskich,
ale i środowisk określanych powszechnie mianem
„paramasonerii” (Bnai B’rith, Odd Fellows itp.).
8. Badania nad polskim wolnomularstwem w okresie
powojennym, badacze zjawiska i powstająca w tym
okresie publicystyka, zbiory muzealne i biblioteczne
związane z wolnomularstwem oraz próby ekspozycji.
9. Wreszcie na zakończenie chcielibyśmy przyjrzeć się,
jak zorganizowana jest działalność środowisk wrogich
w stosunku do wolnomularstwa, a także polskiej
literaturze antymasońskiej.
Z wyrazami szacunku w imieniu organizatorów
Agnieszka Klarman, dr Norbert Wójtowicz
11
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
s e k r e t y W a r s z t a t u
C
o ciekawe, niemal dokładnie ł roku źniej fakt
ten odnotowuje „Nasz Dziennik”. Dla red. Adama
Kruczka powstanie loży to jeden z sygnałów, że
w Polsce dokonuje się jak sugeruje tytuł artykułu „Ma-
sońska ofensywa(nr 267/4806, 16-17 listopada 2013, czyt.
na str. 43-44 bieżącego wydania, red.). Czy rzeczywiście
chodzi tutaj o ofensywę”? Jako wolnomularz wolę zad
inne pytanie, odwołując się do języka symboli: czy zboże,
które zapalając światła nowego warsztatu, rozsypał Wielki
Mistrz Marcel Laurenta uczynił tak
w hołdzie starotestamentowej tradycji
(patrz np. Ps72,16; Ne10,40) wzeszło
i czy jest szansa, że wyda ono plon?
Odkąd tylko narodził się pomysł utwo-
rzenia loży GLCS w Warszawie, uważa-
liśmy, że powinna ona odwoływać się
do wartości patriotycznych i że zgodnie
z tradycją polskich lóż by wymienić
tylko Orła Białego w Droit Humain,
Waleriana Łukasińskiego w WLNP
czy Ignacego Paderewskiego w WWP
– powinno to znaleźć odbicie w jej na-
zwie. Wspaniałym kandydatem na pa-
trona wydawał nam się bohater IIwojny
światowej, gen. Michał Karaszewicz-
Tokarzewski, ale przecież jest to ojciec-
założyciel innej obediencji – polskiego
Droit Humain. I nagle pojawiła sml,
żeby nazwą loży przypominać wszyst-
kim Polakom również i tym, którzy
patrzą na masonerniechętnie że
hymnem Rzeczypospolitej jest Mazurek
wolnomularza Dąbrowskiego. A skoro jest to hymn przez
Polaków niekwestionowany i tak ich jednoczący, to może
zaakceptuoni myśl, że wolnomularstwo, którego twórca
hymnu był wybitnym przedstawicielem, nie jest zagre-
niem, ale przeciwnie, szansą dla Polski?
Rzecz jasna, prace nowej loży nie mogły się obejść bez
deski poświęconej patronowi. Oddajmy głos autorowi,
bratu Filipowi: Jeśli wybraliśmy jako patrona naszej loży
gen. Dąbrowskiego, to aby oddać hołd człowiekowi, który
podtrzymywał płomień niepodległości Polski, który wal-
czył na wszystkich frontach w Europie, jednemu z ojców
nowoczesnej armii polskiej – mamy tu na myśli utworzenie
Legiow Polskich w maju 1797 a także aby przypomnieć
znaczenie masonerii w rozwoju naszego kraju i wyrazić
żal, że jest ona całkowicie zapoznana przez główny nurt
historiograi polskiej. […] Ale bądźmy optymistami:
jestem pewien, każdy Polak owszem powoli, ale jednak
będzie w stanie zaakceptowswoją historię jako całość
oraz to, że każdy ma prawo do innych poglądów oraz innej
wiary. Przyjęcie, iż Dąbrowski był wolnomularzem i że nie
ma w tym nic złego, będzie puentą tej ewolucji mentalnej”.
Do osoby browskiego nawiązuje także logo loży
wykonane z pietyzmem przez jednego
z jej założycieli, brata Marcina. Cen-
trum rysunku zajmuje paryski Łuk
Triumfalny, albowiem to na nim wy-
ryto nazwisko naszego patrona jako
jednego z siedmiu (tak, symboliczna
liczba masońskiego mistrzostwa!) Po-
laków pośród upamtnionych tam
ocerów armii napoleońskiej. Z kolei
widniejąca powyżej wstęga z dewizą
„Patria et Humanitaswyraża nasze
przekonanie, że tak jak przykładny
syn rodziny winien być wzorowym
obywatelem swojego kraju, tak samo
praca dla dobra Ojczyzny idzie w parze
z pracą dla dobra Ludzkości.
Równocześnie nie łudzimy się, że
nasza praca będzie łatwa: nienawiść,
która wylała się na polskie ulice pod-
czas ostatniego Święta 11 Listopada,
rodzi obawę, że upiory nacjonalizmu
zasadzają się, by porwać naszą Piękną
Niepodległą i zasiać ziarno niezgody
między narodami. Jednak my, wolnomularze, wiemy, że
nasza praca nie kończy się nigdy, a w chwilach zwątpienia
czerpiemy przykład od braci i sióstr, którzy nie wahali się
urzeczywistniać ideały Sztuki Królewskiej w czasach naj-
gorszych – jak choćby Janusz Korczak czy wspomniany
MichKaraszewicz-Tokarzewski. Zaś dla dodania sercom
animuszu śpiewamy Marsz, marsz Dąbrowski – na kdych
pracach lożowych.
Do wspólnej pracy zapraszamy wszystkich ludzi wolnych
i dobrych obyczajów, którym bliskie ideały wolności,
równości i braterstwa.
jan.henryk.dabrowski.glcs@gmail.com
MARSZ, MARSZ BROWSKI...
c z ... m ... j e r z y z a W r a t



Masoni kultywują w swoich
lożach miłość do Ojczyzny,
przestrzeganie prawa
i poszanowanie władz
konstytucyjnych
(Reguła GLCS)
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
12 W c z o r a j i d z i ś
J
eszcze jako student historii kieleckiej WSP, zwanej dziś
dumnie Uniwersytetem Humanistyczno-Przyrodniczym
– przyłożyłem się aktywnie w latach osiemdziestych
do zaproszenia do Kielc prof. Ludwika Hassa, wybitnego
badacza wolnomularskich dziew i specznych głównie
aspektów fenomenu masonerii. Hass sam wolnomularzem
nigdy nie zost, choć głby bez problemu. Wolał jednak
zachow nalny historykowi dystans badawczy. Los mi
sprzyjał, jako działaczowi Zrzeszenia Studenw Polskich,
pomimo kręcenia nosem przez towarzyszy z uczelnianego
komitetu PZPR, których, chcąc nie chcąc, o zgo zapytać
musiałem. Takie to były jeszcze czasy, w którychjak wia-
domo teraz wszystkimw polskiej przestrzeni wolnomu-
larskiej funkcjonowała tylko zakonspirowana w Warszawie
Loża Kopernik. Mniej wcej wtedy też pierwsze, nieśmiałe
kroki po jej zarysie stawiał brat Tadeusz Cegielskiteż
profesor zresztą.
Na samym początku transformacji miesc po wyborach
4 czerwca 1989 rokunieprzewidywalny dla racjonalisty
los rzucmnie do Warszawy, w której już zakorzeniłem się
na stałe i piszę teraz z prawie ćwierćwiekowej perspektywy
pobytu w stolicy. Wówczas to jednak jak pamiętam, w wieku
lat dwudziestu kilku biegając za czymś po mieście, trałem
do księgarni im. B. Prusa na Krakowskim Przedmieściu,
gdzie na osobnym metalowym stojaku wzrok mój przy-
kuł od razu miesięcznik pod wszystkowiącym tytułem
Wolnomularz Polski, którego numer sygnalny ukazał się we
wrzniu 1993 r. Kolorowy, na kredowym papierze, prawie
tak pięknie się prezentujący jak ten wznowiony wiosną
2012 r. od jubileuszowego 50. numeru. Ceny ówczesnej nie
pamiętam, miała dużo starych zer*, ale stać mnie było chyba,
bo kupiłem i zaczytywałem się w tych „egzotycznych” dla
odego copaka zagadnieniach i tajemnicach. Jednak już
chłopaka nie naiwnego, a w dodatku z zawodowym obciąże-
niem dyplomowanego nauczyciela i magistra historii. Czyli
dla mnie sentencja łacińska Historia magistra vitae est ma
wymiar dosłowny, niezależnie od prawidłowego tłumaczenia.
Nieugo potem a mamy j rok 1993 znowuż ten sam
dziwny los zrządz(bo w Wielkiego Architekta i jego moc
sprawc nie dane mi wierzyć pod żadną transcendentną
postacią), że wydając i drukując jakiś ekologiczny podręcznik
dla odzieży, wpa mi w ce pierwszy numer Ars Regia
i to z pierwszej prawie ki, czy bardziej z drukarskiej maszy-
ny. Dlatego, znaleziony losowo na rynku drukarz skryptu
o ochronie Matki Ziemi, okazał się także drukarzem prof.
Cegielskiego spiritus movens tego w założeniach początko-
wych kwartalnika o Sztuce Królewskiej.
W takich to zatem okolicznciach doso do moich pierw-
szych zapośredniczonych jeszcze kontaktów z odrodzoną
polską masonerią. I to od razu, równolegle prawie, z jej
nurtami „liberalnymi regularnym. Gdybym w tego Archi-
tekta choć troc wierzył, powiedziałbym, że to znak, a nie
jakiś głupi los. Adam i Mirka jako pomysłodawcy, autorzy
i wydawcy Wolnomularza Polskiego też już działali wtedy
aktywnie w wolnomularstwie. Adamw polskich lożach
Wielkiego Wschodu Francji, który w październiku 1997
roku zapalił świaa Wielkiego Wschodu Polski, w któ-
rym to WWP jesteśmy dziś razem. Mirka inicjowana ciut
źniej od Adama i w innej obediencji Wielkiej Żeńskiej
Loży Francji, a konkretnie w specycznej, bo o globalnym
zasięgu paryskiej Loży Róża Wiatrów. Tadeusz Cegielski
był już od kilku lat liczącym się wolnomularzem Wielkiej
Loży Narodowej Polski. Wszyscy oni do dziś pozostali
wierni swoim „szalikom i barwom klubowym, choć transfery
międzyobediencyjne też się nierzadko traa w naszym
światku. Każda sytuacja jest inna i wcale nie musi oznaczać
czegoś niepokojącego.
Potem pechowy los sprawił Wolnomularz Polski zniknął
w roku 1996 z przestrzeni publicznej i komercyjnego rynku
czasopism, stając się jak Adam to określa „pismem trzecio-
obiegowym, dostępnym głównie dla sstr i braci w formie
powielanej. „Ars Regiaukazywa s coraz rzadziej i tae
niewidzialna kaw końcu z rynku wydawniczego na jakiś
czas wymiotła. Stało się to w momencie wydania numeru
z daprzomu 1999/2000.
Nie mogłem jednak w latach dziewięćdziestych, jako
SPLECENI WYROMI LOSU






13
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
W c z o r a j i d z i ś
„profan, wiedzieć o tych trudnciach i bliższych powodach
problew obu „Wielkich Edytorów i Wydawców. Moja
wolnomularska przygoda życia rozpoczęła się kilka lat źniej,
na przełomie tyscleci – czyli tuż po zawieszeniu na całe 5
lat wydawania Ars Regia. Żeby podkreślić tzw. nieprzy-
padkowość losowych ścieżek, choć bardziej w tym moim
przypadkudla żartu. Zupnym przypadkiem przeci,
nie stukac do żadnych drzwi śwtyni wolnomularskiej,
zostałem dostrzony, zaproszony i w końcu inicjowany w mil-
lenijnym roku 2000 do jeszcze innego nurtu mna rzec,
trzeciej drogi polskiej masonerii czyli Międzynarodowego
Mieszanego Zakonu Wolnomularskiego „Le Droit Humain.
Fakt ten zawdzięczam dwóm braciom. Aktywnemu do dziś
w ruchu Szabolcsowi Szilágyi, który „testował” mnie chyba
ze 2 lata, oraz nieżyjącemu już od 2006 roku Cezaremu
Leżeńskiemu. Bratu Czarkowi właśnie Szabolcs postanow
mnie zarekomendować, jak już uzn, że może coś ze mnie
dzie. Nie zapytałem go nigdy, czy żałuje i może lepiej nie
pytać? Tym bardziej, że zrobił to za moimi plecami, rzecz
jasna, co tylko potwierdza „spiskowy” charakter dział
masonerii uniwersalnej. Obaj byli wówczas mistrzami loży
LDH Konstytucja 3 Maja, a Cezary bnawet jej założy-
cielem, Czcigodnym Mistrzem i jednocześnie Prezydentem
najpierw Jurysdykcji, a j za mojego uczniowskiego ter-
minowania, Federacji PolskiejLe Droit Humain.
Nie mogę tutaj nie wspomnieć, że pierwszą ankietę „wer-
bunkową” przeprowadziła ze mną siostra Wiesia Piątek,
której droga na wolnomularski Wieczny Wschód, rozpoczęła
się w lipcu bieżącego roku, wraz z końcem jej ziemskiej misji.
Me Los pozwoli mi napisać nieugo o pomle Wielkiego
Mistrza WWP, jak realnie i namacalnie chcemy kultywować
pamć o tych Siostrach i Braciach, których już z nami nie ma.
Nasz polski wolnomularski światek jest jednak dość ogra-
niczony liczebnie i środowiskowo, no i w związku z tym dość
szybko po inicjacji osobiście poznem j jako braci, z nie
mojej jednak obediencji dwóch tuzów polskiej masonerii,
tak zasłużonych dla popularyzacji naszych idei, czyli Tade-
usza Cegielskiego i Adama Wysockiego. Cieszę się do dziś
każchwilą kontaktów z każdym z nich. Masońska wność
równością, ale autorytety i tak muszą być i bytem realnym.
Dlatego dzięki równie masońskiemu braterstwu korzystam
z ich wiedzy, dwiadczenia i ponad-masońskiej j chyba
kindersztuby. I czy im się to podoba, czy niezamierzam
skwapliwie ich „wykorzystywać”, jako mason wolny i w miarę
chyba dobrych obyczaw.
Nie miejsce tu na wyjaśnianie międzyobediencyjnych
relacji, czy kwestii „regularnci, bo dla CzytelnikaWP”
to bułka z masłem. Czy więc się rytualnie spotykamy, czy
nie, albo jakie fora nas bezpośrednio łąc jest kwestią na
długi artyk. O tym decyduje wiele czynników i sytuacji,
z wszechobecnym w naszym życiu losem sprawczym. W-
ne, że okazji nie brakuje. Martwi mnie trochę, że Tadeusz
Cegielski wyd właśnie 20. numer Ars Regiai zarzeka s,
że to już na pewno ten ostatni – przynajmniej przez niego
wydawany. Nawet event” pożegnalny planuje w detalach
w ramach Instytutu „Sztuka Królewska w Polscei jak znam
siebie, to swoje 3 grosze do organizacji dorzu, a poczciwy
Brat Tadek nie odmówi wyciągntej w tajemnym znaku ręki,
bo wszystkiego pewnie sam nie zrobi choć mu s wydaje,
częściej niż rzadziej, że i owszem. Jako cowiek mej wiary,
czy aściwie jej braku na obecnym etapie życia, miecham
się jednak, że los sprawi Profesorowi jakieg psikusa, albo
może odwrotnie?
Red. Adam Wysocki już bardziej w zaciszu swojej Akacji”,
ale jak widać skutecznie nadzoruje i „goni swoje dziewczy-
ny, czyli Żonę/Siostrę Mirkę Dołęgowską-Wysoc i Córkę
Olę, by rozkręcały dzielnie kolejne, rynkowo wznowione
numery Wolnomularza Polskiego. Trzymam kciuki, że tym
razem fortuna miechnie się na dłuższy czas do zapracowanej
rodzinki wydawców, autorów i edytorów naszego jedynego
ki co –papierowego okna na świat**.
Kiedy wc Siostra Mirkaz pulpitu sekretarza redakcji
– poprosiła mnie, abym skrobnął w końcu jak felieton do
WP”, pomyślałem sobie why not? Me nie zanę zbytnio
poziomu kwartalnika, z którym los mnie związał tyloma
cieymi wspomnieniami. Wszechmocny Los zrządz także,
że od kilku lat buduję i muru Wielki Wscd Polski i jest mi
tu dobrze w loży imienia mojego Brata i Mentora Cezarego
Leżskiego doktora nauk humanistycznych, pisarza,
dziennikarza, żołnierza Szarych Szeregów w powstaniu
warszawskim, wieloletniego Kanclerza Międzynarodowej
Kapituły Orderu Uśmiechu. No i oczywiście częstego, za życia,
gcia na łamach obu uzupełniających się i wypełniających
informacyjną niszę, masońskich czasopism: Wolnomularza
Polskiego” i „Ars Regia.
Oba periodyki funkcjonują oczywiście równolegle w In-
ternecie, gddziś jest to już zwykła konieczność dziejowa
i reakcja na wyzwania przyszłości. Listopadowy, doroczny
XVII Konwent WWP, sporo miejsca poświęcił dalszemu
sensownemu rozwojowi tej „genderowej” – otwartej dla
kobiet od 2009 roku obediencji. A plany uporządkowania
i wzmocnienia struktury, całego ruchu wolnomularskiego
oraz jego ekspansji wirtualnej opisjuż w następnym może
felietonie, o ile los, czyli Wysoccy się zgodzą***.
Aż się boję trochę, że użyłem powyżej słowa „ekspansja,
ponieważ niszowy Wolnomularz Polski coraz częściej jest
cytowany przez media katolickie i nie tylko zresztą – jako
wiarygodne źródło informacji. Ironią losu bywa jednak, że
to, co dla nas jest chlebem powszednim, posmarowanym
zwyymi ludzkimi intencjami oraz pragnieniem krzewienia
uniwersalnych ideów Wolnci, Równości i Braterstwa,
przez naszych ideowych adwersarzy od razu jest pompowane
do wymiarów ogólnoświatowego spisku. Na to rady nie ma,
ale wierzyć trzeba, że dzięki konsekwencji nas wszystkich,
ten los s kiedyś odwróci.
Brat Marek
* Cena wynosiła 15 tys. ówczesnych złotych.
** Pomagamy fortunie jak możemy, red.
*** Zgodzą s.
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
14 z d a l e k a
D
rogi Michale, dziękuję za list
świadczący o Pana duchowych
poszukiwaniach. Ja jestem ma-
sonką od 20 lat praktykują i piszą
na te tematy. Razem z mężem-maso-
nem, a obecnie także i córką-masonką
wydajemy od 20 lat Wolnomularza
Polskiego”. Cieszę się, że zainteresow
się Pan naszym pismem i zachęcam do
prenumeraty.
Pana pytania są tak obszerne, że na-
wet nie pokuszę się o odpowiena nie.
Wszystkie numery naszego pisma, cały
mój blog Aszera, żona Pana Boga”,
prol na FB Wolnomularza Polskiego
to dzień po dniu udzielana odpowiedź
na pytania: kim są wsłcześni masoni,
co robią, o czym myślą, z czym się bory-
kają, z czym walczą, za czym optują.
Lecz jest to n a s z e widzenie sprawy.
Odpowiedzi na te same pytania innej
siostry czy innego brata mobyć żne.
Masoneria wszak nie jest jednolitym
ruchem, w niej ludzie wierzący, agno-
stycy i ateiści, są prawicowcy i lewicowcy,
choć nie ci skrajni, bo żadna skrajność
nie pasuje do naszego ruchu. Są ludzie
dojrzali i młodzi, choć nie najmłodsi,
bo aby wstąpić do wolnomularstwa
potrzeba choć trochę doświadczenia
życiowego. Generalnie wierzymy w zdol-
ność Człowieka do samodoskonalenia,
temu służą nasze starożytne ceremonie
i rytuały, wierzymy w Dobro i wiece-
nie, większość z nas wierzy w Wielkiego
Architekta, jakkolwiek go pojmujemy,
choć i tacy, humaniści, którzy tylko
w Człowieka i Ludzkość wierzą i jego
dziejową misję.
Od XVIII wieku wolnomularstwu
towarzyszy jego czarna legenda, w du-
żej mierze tsama z teorią spisko
dziejów. W zdecydowanej wkszości
podaje się fakty nieprawdziwe, dotyczy
to zwłaszcza satanizmu w lach.
Kompromitacja tych teorii w wydaniu
sławetnego Leo Taxila nastąpiła już
pod koniec XIX w., co nie znaczy, że
nie powraca rykoszetem w naszych
czasach. Czy to znaczy, że masoni
nigdy nie spiskowali? nie! I polscy
spiskowali (np. Wolnomularstwo Na-
rodowe Waleriana Łukasskiego),
i włoscy, gdy walczyli o zjednoczenie
Włoch, spiskowali w Ameryce Ła-
cińskiej, gdy walczyli z kolonizacją,
spiskowali w Ameryce Północnej, gdy
kolonie wyzwalały się spod panowa-
nia brytyjskiego. Ruch wolnomularski
był w XVIII wieku szeroko potym,
J
estem osobą, która od najmłodszych
lat zastanawiała się i poszukiwała
odpowiedzi na wiele pytań odnośnie
ludzkiej egzystencji oraz wszelkich
zagadnień z nią związanych. W dość
odym wieku miałem stycznć
z wieloma religiami, wierzeniami, -
lozoami. Najpierw za sprawą dziadka
z katolicyzmem (Radio Maryja, tajem-
nice fatimskie itp.). Później poznałem
ludzi, których nazywa się protestan-
tami (zielonoświątkowców, bapty-
stów, itp.). W międzyczasie zgłębiałem
zagadnienia związane z ezoteryką,
buddyzmem, okultyzmem, satani-
zmem, kabałą, ateizmem oraz wieloma
innymi. Zwiedziłem też kawałek Eu-
ropy, poszerzając mój światopogląd.
Natrałem również na przeróżne te-
orie spiskowe. Tak oto zetknąłem się
pierwszy raz z masonerią, iluminatami
itp. Nie brem na serio tych opowieści
i zacząłem szukać informacji na włas
rękę. Niestety tu pojawił sprob-
lem, ponieważ nie znalazłem ich zbyt
wiele. Tak oto przez lata ocierałem
się o ten temat. Okazało się, że wielu
znanych z historii ludzi, którzy zrobili
wiele dla ludzkości, było związanych
z masonerią. Nawet dotarły do mnie
plotki o osobach współcześnie żyją-
cych, związanych z moim otoczeniem.
Od jakiegoś czasu można natrać na coraz więcej materiałów w tym m.in.
na Wolnomularza Polskiego. Zamó-
wiłem kiedyś jeden numer i jeszcze
bardziej zainteresował mnie ten temat.
Z drugiej strony dalej odnoszę wraże-
nie, iż panuje dezinformacja.
W pewnym sensie rozumiem to.
Zwłaszcza, gdy przyjrzeć swielu
teoriom spiskowym, w których maso-
w przedstawia się jako potworów. Ja
myślę, że mimo tego, co się mówi, to
zawdzięczamy wiele dobrego ludziom
związanym z tym nurtem. Przeci
hasła typu: rozwój człowieka i spo-
łeczstw, samodoskonalenie, pozna-
wanie mają bardzo dobre przesłanie.
Czasem, gdy czytam serwisy masoń-
skie, wracam pamięcią do ludzi przeze
mnie spotkanych i zastanawiam, czy
to nie byli masoni. Ile z masona jest
we mnie? Ile w każdym innym czło-
z r e d a k c y j n e j P o c z t y
ILE JEST WE MNIE MASONA?




15
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
k r o n i k a
przeważnie postępowym, ruchem tzw.
„stanu trzeciego”, dążącego do w-
nouprawnienia z ówczesnymi klasami
wyższymi. Dziś większć ówczes-
nych postulaw masonerii jest już
zrealizowana w konstytucjach państw
demokratycznych. Loże pełnią funkc
integracyj i swoiście terapeutyczną
wobec swych członków. Są duchową
odskocznią od pędzącego i materiali-
stycznego świata Zachodu.
Zgadzam się z Panem, że można czuć
się masonem i formalnie do ruchu nie na-
leżeć. Wolnomularzem bez fartuszka”
nazywano choćby wybitnego naszego
rodaka Tadeusza Kościuszkę. Życzę
powodzenia na niełatwej drodze po-
szukiwania Prawdy, Piękna, i Światła.
Pozdrawiam ciepło
dr Mirosława Dołęgowska-Wysocka
wieku? Czy nie ma to coś wspólnego
z pewnymi odwiecznymi prawami
(natury)? Czy każdy człowiek o otwar-
tym umyśle, nieustająco poszerzający
własne horyzonty może nazwać się
wolnomularzem? Ktoś, kto chce bu-
dować, tworzyć, aby rozwinąć siebie
i innych?
Jak to wygląda z organizacją? Spot-
kałem sporo osób różnych wyznań,
którym przyświecało wiele szlachet-
nych wizji. Niestety, gdy bliżej się im
przyjrzeć, to robili to dla własnych
korzyści. Jak to wygląda u wolnomu-
larzy? Hm... może wystarczy jak na
jedną wiadomość. Rodzi swiele
innych pytań, ale poprzestańmy na
razie na tym. Chciałbym zostać też
dobrze zrozumiany. Nie jestem osobą
czepialską, jeśli już to ciekawską :)
Pozdrawiam,
Michał P.
(nazwisko i adres
do wiadomości redakcji)
f r a n c j a
WIELKI WSCHÓD
FNCJI
MA 240 LAT
N
ajwiększa liberalna obediencja masońska,
Wielki Wschód Francji, obchodziła swoje 240.
urodziny. Z tej okazji zorganizowano 28 listopada
2013 r. publiczne sympozjum w paryskiej siedzibie
GOF przy rue de Cadet. Gratulujemy! Zaproszenie
rmował Daniel Keller, Wielki Mistrz GOF. #
SIOSTRY O PWDZIWEJ
EUROPEJSKIEJ SOLIDARNOŚCI
K
atrine Jeanine Naltet, Wielka Mistrzyni Wielkiej Żeńskiej Loży Francji
otrzyma 5 listopada 2013 r. wraz z dwudziestoma innymi przedstawicie-
lami organizacji lozocznych i niewyznaniowych zaproszenie od Jo Manuela
Barroso, przewodniczącego Komisji Europejskiej, do dyskusji na temat obywa-
telskiego zaangażowania w zmiany projektu europejskiego. List z zaproszeniem
do ogólnoeuropejskiej debaty zost wręczony podczas spotkania José Manuela
Barroso, Hermana Van Rompuya, przewodniccego Rady Europejskiej oraz
Laszló Surjana, wiceprzewodniccego Parlamentu Europejskiego ze wspo-
mnianymi organizacjami społecznymi. Czcigodna Mistrzyni WŻLF wyraziła
ubolewanie, iż pojęcie obywatelstwa europejskiego pozosto w UE jedynie
wirtualne, a sama Unia jest związkiem przede wszystkim gospodarczym. Wyraziła
obawę o przyszłość projektu europejskiego w związku z umacnianiem s partii
populistycznych, o charakterze w dej mierze antyeuropejskim. Kryzys gospo-
darczy podkrliła w trakcie debaty sprzyja odstawieniu na bok indywidualnych
interesów. Potrzebne jest pilne działanie w celu promowania demokracji i prawdziwej
europejskiej solidarności. Przypom, że dwie polskie loże kobiece Prometea i Gaja
Aeterna należą Wielkiej Żeńskiej Loży Francji (czyt. także s. 17), a ich posłanki
uczestnic w corocznych paryskich Konwentach WŻLF. #
P o l s k a
TVP KULTU. W HALI ODLOTÓW
5
grudnia w TVP Kultura, wyemitowano odcinek programu pt. Hala Odlotów
poświęcony spiskowym teoriom dziejów i ich recepcji we współczesnej
kulturze masowej. Część masońską reprezentowała dr Mirosława Dołęgowska
-Wysocka, przedstawicielka redakcji „Wolnomularza Polskiego. W programie
uczestniczyli także: Agnieszka Wiśniewska krytyczka lmowa z Krytyki
Politycznej, Monika Grzesiak-Feldmanadiunkt w Katedrze Psychologii
Społecznej na Wydziale Psychologii UW, Janusz Opryńskireżyser teatralny,
dyrektor Teatru Provisorium z Lublina, prof. Witold Orłowski ekonomista,
Robert Brylewskimuzyk rockowy i reggaeowy, Piotr Więcławski (Vienio)
raper, lider Molesty, reżyser teledysku 52UM „Skarb” oraz Kamil Śmiałkow-
skikrytyk, red. nacz. serwisu internetowego hatak. Prowadzącymi program
byli redaktorzy Katarzyna Janowska i Maks Cegielski (w cywilu syn prof.
br... Tadeusza Cegielskiego). #
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
16 c i c e r c u m c a u l e
K
ilka tysięcy osób przeszło 30
października przez Paryż w de-
monstracji przeciwko rasizmowi. Bez-
pośrednią przyczyną manifestacji były
ataki rasistowskie na pochodzącą
z Gujany francuską minister sprawied-
liwci Christiane Taubira, które miy
miejsce tej jesieni. Podczas kampanii
wyborczej jeden z kandydatów Fron-
tu Narodowego nazwał czarnoskórą
minister „małpą.
We Francji kryzys gospodarczy,
bezrobocie i narastające nierówności
speczne zaowocowały zaostrzeniem
nastrow rasistowskich u części spo-
łeczeństwa. Zdaniem organizatorów
marszu rasizm godzi w samo serce
republiki. Na stronie inter-
netowej wydarzenia czyta-
my: Nie zgadzamy się na to,
żeby szukać koów oarnych
odpowiedzialnych za nasze
boczki i traktować ich jako
zagrożenie dla naszej przy-
szłości. Przed Francją sto
wielkie wyzwania upadku
gospodarczego, bezrobocia
i nierówności. Tym, którzy chcą szerzyć
cierpienie, strach i gniew, odpowiada-
my stanowczo: przed Republiką nie ma
przyszłości bez równości i braterstwa.
W manifestacji wzięli udział przed-
stawiciele kilku obediencji masoń-
skich, m.in. Wielkiego
Wschodu Francji (WWF),
Wielkiej Żeńskiej Loży
Francji, Międzynarodowego
Mieszanego Zakonu Wol-
nomularskiego „Le Droit
Humain”. Wielki Mistrz
WWF Daniel Keller w liście
do sióstr i braci zaapelow
o udział w marszu w peł-
nych strojach rytualnych. Wielu
z nich pozytywnie odpowiedziało
na ten apel i pojawiło się na Placu
Republiki w fartuszkach, szarfach
i białych rękawiczkach. #
Już od ponad dziesięciu lat
w Wielkiej Brytanii działa
loża Shotokan Karate Nr9752
- jedyna na świecie loża łączą-
ca sztukę królewską ze sztuką
walki donosi jesienne wyda-
nie magazynu „Freemasonry
Today.
Bracia inicjowani w stro-
jach karatew i rozpoczynają
równocześnie dwie podróże
symboliczne w świat wolno-
mularstwa i w świat karate. Czcigodny tej loży, brat Michael
Randall, posiada dziewiąty dan i jest jednym z najlepszych
sensei (jap. mistrz), niebędących Japończykami. Brat Mi-
chael trenował karate pod kierunkiem dr. Vernona Bella,
który sprowadził japońską
sztukę walki do Wielkiej Bry-
tanii w 1956 roku.
Bracia z loży Shotokan
Karate odnajdują wiele po-
dobieństw między ideologią
masońską a wartościami, na
których opiera sich ulubio-
na sztuka walki. W obu liczy
się pokora, braterstwo, szacu-
nek dla drugiego człowieka,
tolerancja i zrozumienie.
Loża liczy 45 braci, którzy spotykają się cztery razy do
roku w Freemasons’ Hall w Londynie. Członkowie są roz-
proszeni po świecie – od Grecji, przez Brazylię, Bermudy,
Liban, Barbados, aż po Stany Zjednoczone. #
W
dniu 28 listopada 2013 r., w przeddziuroczystego
posiedzenia dwóch lóż kobiecych w Polsce – Pro-
metei i Gai Aeterny, związanego z 60. rocznicą I Konwentu
Wielkiej Żeńskiej Loży Francji, nastąpiło odpalenie ich
stron internetowych. Dobrze pomlane, klarowne, zwarte,
nie przegadane – jednym słowem świetne! Tym samym
rozpoczął się nowy etap rozwoju masonerii kobiecej w Pol-
sce. W numerze wiosennym Wolnomularza Polskiego
poświęcimy sporo miejsca polskiemu wolnomularstwu
żeńskiemu. Przypomnijmy dla porządku, że w listopadzie
upłynęło 13 lat od powstania Prometei i 3 lata Gai. Obie
ciągle należą do światowej obediencji kobiecej: Wielkiej
Żeńskiej Loży Francji z siedzibą ówną w Paryżu. Pierwsze
dwie masonki z Polski zostały inicjowane nad Sekwaną
w loży Róża Wiatrów na Wschodzie Paryża równo 20 lat
temu. Kiedy za kilka lat powstanie trzecia loża kobieca,
siostry bęmogły stworzyć Wielką Żeńską Lożę Polski.
Pierwszą w historii naszego kraju.
Loża Gaja Aeterna hp://www.lozagaja.pl
Loża Prometea hp://www.lozaprometea.pl
P o l s k a
PROMETEA I GAJA MA STRONY INTERNETOWE
f r a n c j a
W FARTUSZCH PRZECIWKO SIZMOWI
W i e l k a B r y t a n i a
KRÓLEWS SZTU WALKI
17
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
c i c e r c u m c a u l e
n i e m c y
BCIA PTAKI
B
rat Jens Rusch,
na co dzień
członek lóż Roland
i Benjamin Fran-
klin na Wschodzie
Hamburga, w swo-
jej twórczości czę-
sto porusza wątki
masońskie. Należy
również do Stowa-
rzyszenia Artystów Wolnomularzy Pegaz. W ramach fan-
tazyjnego cyklu rysunków ludzie-ptaki uwiecznił również
swoich braci, prezentując ich jako… pingwiny królewskie.
Powstało bardzo frapujące dzieło, eksponowane przez
jakiś czas jako mural na jednej z ulic Hamburga. Pracę
zatytułow„Dary miłości”. Zainteresowanych twórczcią
brata Jensa odsyłamy na jego witrynę internetową:
hp://www.jens-rusch.de #
r u m u n i a
DANIELA NAE WIELKĄ
MISTRZYNIĄ MLFR
1
grudnia odbył się doroczny Konwent Wielkiej Loży
Żeńskiej Rumunii (MLFR Marea Lojă Feminină
a României). Zainstalowano nową Wiel Mistrzynię,
którą została siostra Daniela NAE, 33˚. Korzenie maso-
nerii kobiecej w Rumunii sięgają XIX wieku. Wielka Loża
Żeńska powstała w 1922 r., zrzeszając trzy loże: Gwiazdę
Wschodu, założoną w 1922 roku, Krzyż Południa, założoną
w 1883 roku i Gwiazdę Dunaju.
W powstanie warsztatu był zaanga-
żowany szereg wybitnych kobiecych
osobowości międzywojnia, z któ-
rych część była małżonkami lub
partnerkami braci z miejscowych
lóż. Masoneria rozwijała się do lat
40. XX wieku, by potem na wiele
dekad zejść do podziemia z powodu
delegalizacji przez komunistyczne
władze państwa. Do odrodzenia Wielkiej Loży Żeńskiej
Rumunii doszło w 2000 roku. Pod młotkiem nowej Wielkiej
Mistrzyni Anki Nicolescu, 33˚, rumuńska masoneria
żeńska weszła w XXI wiek. Siostra Anca była inicjowana we
Francji w loży Tolerancja na Wschodzie Nevers. W czasie
ostatnich kilkunastu lat MLFR angażuje się w próby roz-
wiązywania bieżących problemów społecznych, takich jak
przemoc wobec kobiet, walka o prawa kobiet i dzieci. Jest
również aktywna na arenie międzynarodowej, w ramach
struktur, takich jak CLIPSAS, które zrzesza obediencje
masońskie z całego świata, czy CIMAS (Confederación
Interamericana de Masonería Simbólica). Współpracuje
również z Wielkim Wschodem Francji. Ostatnio gościła
na obchodach jego 240-lecia.
Wielka Loża Żeńska Rumunii jest jedyżeńską obe-
diencją w Europie Środkowo-Wschodniej oraz najbardziej
aktywza granicą Wielką Lożą w Rumunii. Życzymy
siostrom wielu dalszych sukcesów oraz nowych wartoś-
ciowych ogniw w łańcuchu. #
B e l g i a
PRZYDCY UNII
DYSKUTUJĄ
Z WOLNOMULARZAMI
W
e wtorek
5 listo-
pada odbyło
się doroczne
spotkanie przy-
wódców Unii
Europejskiej
z wolnomula-
rzami. Wzięli
w nim udział:
José Manuel Barroso przewodniczący Komisji Euro-
pejskiej, Herman Van Rompuy przewodniczący Rady
Europejskiej, Laszló Surjan – wiceprzewodniczący Parla-
mentu Europejskiego, oraz wielcy mistrzowie z Niemiec,
Belgii, Francji, Węgier, Portugalii i Grecji. Takie spotkania
mają miejsce raz do roku. Po raz pierwszy europejscy dyg-
nitarze spotkali się z wolnomularzami jesienią 2005 roku.
Zgodnie z artykułem 17 traktatu o funkcjonowaniu
Unii Europejskiej, UE jest zobowiązana do „prowadzenia
otwartego, przejrzystego i regularnego dialogu” z kościo-
łami, stowarzyszeniami religijnymi oraz organizacjami
światopoglądowymi i niewyznaniowymi.
Początkowo europejscy dygnitarze spotykali się z przed-
stawicielami różnych religii. Potem zaczęto organizow
rozmowy z ateistami oraz wolnomularzami. #
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
18 n a i n n y c H ł a m a c H
N
iedawne pozbawienie funkcji kościelnych księdza
Pascala Vésin, proboszcza Megève i członka
Wielkiego Wschodu Francji (GODF), poruszyło
zarówno wolnomularzy, jak i katolików otwartych na dialog.
Ponadto, niektórzy obrońcy tradycyjnego i duchowego
wolnomularstwa dostrzegli w tej sytuacji okazję do tego, by
zdystansować się od Wielkiego Wschodu Francji (GODF)
kojarzonego z antyklerykalizmem.
Pojawiły się nawet głosy, że ksiądz
Vésin nie popadłby w tarapaty gdy-
by zamiast do Wielkiego Wschodu
– należał na przykład do Wielkiej
Loży Francji (GLF) lub Wielkiej
Loży Narodowej Francuskiej
(GLNF). Do tych obediencji, a tak-
że do Wielkiej Loży Tradycyjnej
i Symbolicznej Opéra (GLTSO)
oraz Wielkiej Loży Przymierza
Wolnomularskiego Francuskie-
go (GL-AMF), należą bowiem
księża i zakonnicy, którzy uzyskali
na to zgodę swoich przełożonych.
Opinia ta, wyrażona przez Jean-
Jacques’a Gabut honorowego
Wielkiego Mistrza GLF, która o-
cjalnie jest przychylna Wielkiemu
Wschodowi – uzmysławia znaczenie
nurtu w masonerii francuskiej, któ-
ry zrzesza braci i siostry odczuwają-
cych brak chrześcijańskiej duchowości i uważających, że
konsekwentna laickość Wielkiego Wschodu Francji jest
przyczyną, dla której Kościół katolicki jest nieprzychylny
również wobec deistycznego nurtu wolnomularstwa.
Sprawa księdza Vésin przypadkiem zbiegła się w czasie
z utworzeniem przez cztery czołowe obediencje deistyczne
Francji (GLF, GLNF, GLTSO i GL-AMF) Konfederacji
Wolnomularskiej Francji, wytykającej Wielkiemu Wscho-
dowi antyklerykalizm, który ona uważa za przeżytek.
Tymczasem loża Lavenir du Chablais, w której ksiądz
Vésin został inicjowany, udowodniła, że taki zarzut wobec
Wielkiego Wschodu jest przejawem braku zrozumienia
dla tego, czym w istocie jest absolutna wolność sumienia.
Zarzut ten jest zresztą odpierany
przez praktykujących katolików
należących do tej najważniejszej
francuskiej obediencji. Przyznają
oni, że obawialiby się dyskryminacji
ze strony innych członków Kcioła,
gdyby ujawnili swoją przynalność
do wolnomularstwa, podczas gdy
jako katolicy nie czują się dyskry-
minowani przez wolnomularzy o in-
nych przekonaniach. Zwraca przy
tym uwa na ogromne podobi-
stwo między ideałami chrześcijań-
skimi i wolnomularskimi, polegające
przede wszystkim na dążeniu do
braterstwa wszystkich ludzi oraz na
randze rytuału. Tymczasem Kciół
nie jest jednomyślny w kwestii przy-
należności katolików, a zwłaszcza
księży, do lóż masońskich. Cść
biskupów szczerze otwiera się na
dialog, niektórzy biorą nawet udział w białych pracach,
inni są zdecydowanymi przeciwnikami wolnomularstwa
i ostrzegają przed nim wiernych. Jakkolwiek jednak zdania
są wyraźnie podzielone, w przypadku Pascala Vésin prze-
ważyła ta druga postawa. Tłum. i oprac. IZ
OD REDAKCJI WP
W
numerze 56 „Wolnomularza Polskiego” za stroną internetową natemat.pl zamieściliśmy artykuł
pt. „Na piechotę z Francji do Watykanu” opowiadający o ks. Pascalu Vesin - masonie, który udał się
do Watykanu, aby prosić papieża Franciszka o przywrócenie go stanu duchownego. Powyższy tekst jest stresz-
czeniem dużego materiału z francuskiego periodyku „FNC-MAÇONNERIE” nr 26/2013 (patrz okładka
wyżej)pod tym samym tytułem i świadczy o burzliwych światopoglądowych dyskusjach francuskich wolnomu-
larzy na ten temat. Redakcja WP zajmuje jednoznaczne stanowisko: obecność w lożach pastorów ewangelickich
(vide Karol Serini, o czym pisaliśmy w WP 55) świadczy o tym, że da się pogodzić chrześcijaństwo z masonerią.
Nie myślą tak ani wszystkie kościoły, ani wszyscy masoni. #
HISTORIA NIEPOROZUMIENIA
KOŚCIÓŁ A WOLNOMULARSTWO
j e a n - m o ï s e B r a i t B e r g
19
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
P o d r ó ż e
T
rasa wiodła przez bajecznie
mieniąsię kolorami jesieni
Przełęcz Dukielską, owa-
cję do Nyírbátor, jednego z najważ-
niejszych centrów średniowiecznej
historii Węgier posiadłości, miej-
sca zamieszkania i pochówku rodu
Batorych. Miasto obecnie znane jest
z niezwykłego bogactwa nowoczesnej
kultury i sztuki. W tym 15-tysięcz-
nym mieście działają liczne zespoły
młodzieżowe, chóry i koncertowa
orkiestra symfoniczno-dęta. Rokrocz-
nie odbywa się tutaj kilka festiwali:
Międzynarodowy Festiwal Rhytm
and Blues, Międzynarodowy Festiwal
Teatw Ulicznych, od 35 lat Festiwal
Muzyki Dawnej-Średniowiecznej oraz
w roku 2008 po raz pierwszy Festiwal
Renesansu.
N
ic dziwnego, że Unia Europejska
poparła właśnie budojedne-
go z najnowocześniejszych Centrum
Kultury na Węgrzech, w którym to
centrum mogą odbywać się nawet naj-
większe widowiska i przedstawienia
teatralno-operowe. Festiwale bluesowe
przyczyniły się do tego, że 8 lat temu
Nyírbátor zawarł partnerski kontakt
z Rawą Mazowiecką. Dumą miasta jest
wniMuzeum im. Stefana Batorego
oraz zabytkowy kościół protestancki
z unikatodrewnianą dzwonnicą.
Kościół ten traktowany jest jako pante-
on Batorych. Polskim turystom pastor
zawsze pokazuje tablicę upamiętnia-
jącą fakt, iż Jan Paweł II, jeszcze jako
kardynał Wojtyła, incognito odwiedził
ich kościół.
W
Nyírbátor zostaliśmy zakwate-
rowani na terenie kąpieliska,
w eleganckich, komfortowych do-
mkach i już następnego dnia, zaraz
po wizycie w ratuszu, wskoczyliśmy
z rozkoszą do basenowych spa. Kąpie-
le mineralne, co w tempera-
turze 38 st. C, podczas gdy na dworze
złota, ale już późna jesień, pozwoliły
zregenerow nam siły i dodały wigoru
na następny rok pracy masońskiej.
W ratuszu niezwykle serdecznie
przyjęli nas włodarze miasta pani
burmistrz Nyírbátor: Jánosné Balla
Erzsike (po prostu, Elżbieta) i b. w-ce
burmistrz Aila meth, obecnie
radny tego miasta, kry źniej
oprowadzał nas po najważniejszych
obiektach, po pięknie zagospodaro-
wanych historycznych alejkach, wśród
panopticum legend Batorych. Podkre-
ślę w tym miejscu, że nasza wycieczka
na Węgry nie miała ocjalnego cha-
rakteru. Byliśmy normalną wycieczką
przyjaciół – turystów z Polski (także
z osobami towarzyszącymi), a nie żad-
ną delegacją wolnomularzy.
N
iezapomniane wrażenia pozosta-
wiła w nas wycieczka do kulto-
wego Tokaju, zagłębia smakoszy win
tego gatunku. Już sam widok zboczy
i stoków wzgórz porośniętych winni-
cami na przestrzeni wielu kilometrów
porusznaszą wyobraźnię i kubki
smakowe.
Urocze miasteczko Tokaj jest admi-
nistracyjnym, gospodarczym, kultural-
nym i turystycznym centrum wielkiej
plantacji winogron. Leży u południo-
U WĘGIERSKICH
BTANKÓW
U WĘGIERSKICH
BTANKÓW
Z inicjatywy brata SZabolcSa SZilágyi i pod
jego komendą jako głównego organizatora
wyprawy ruszyliśmy 27 września 2013 r.,
punktualnie o godz. 7 rano z placu Bankowego
na węgierski szlak. nasze międzyoBediencyjne,
wolnomularskie wyprawy do miejsc ważnych
Bądź po prostu nam Bliskich mają swój
niepowtarzalny urok, w sposóB szczególny
Bowiem integru i umacniają Braterstwo.
stajemy się soBie coraz Bliżsi, nie tylko z racji
wspólnie podzielanych wartości, ale także
razem spędzonych chwil, które łączą jeszcze
mocniej.

P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
20 P o d r ó ż e
wych podnóży wysokiej 515 m
n.p.m. – wulkanicznej góry o na-
zwie Kopasz Hegy (Łysa Góra).
Architekturę Tokaju charaktery-
zują XVIII-wieczne i XIX-wieczne
domy podobne do znanej nam
niskiej zabudowy w galicyjskich
miasteczkach (tak zwane „kurie”)
– które zamieszkiwali wytwórcy
wina oraz ówcześni greccy i ży-
dowscy handlarze. Obecnie mia-
sto Tokaj i cały jego region winny
jest chroniony przez międzynaro-
dową konwencję o ochronie za-
bytków, stanowiących kulturalne
i przyrodnicze dziedzictwo świata.
Region winny ma ugość 42 km
i 3-4 km szerokości, razem blisko
13 tysięcy hektarów. W tokajskich
plantacjach rosną cztery gatunki
winogron, z których pochod
wytrawne, półodkie i słodkie
(wyłącznie bie) wina. Naród wę-
gierski jest dumny i wina z Tokaju
otacza patriotycznymi uczuciami.
Nawet XIX-wieczny (z 1823 r.)
i do dziś śpiewany tekst hymnu pań-
stwowego zawiera pochwałę nektaru
Tokaju, czyli wina tokajskiego. „Boże,
pozwól srebrnemu deszczowi zraszać
winne grona Tokaju.
Tokaj Aszu od średniowiecza nazy-
wa się również Vinum Regnum, Rex
Vinorum (Ludwik XIV), czyli „Wino
królów, król win. Tak jak polski oscy-
pek uznany jest w Unii Europejskiej
za chronione „polonicum, tak
wina Tokaju „hungaricum.
UNESCO w r. 2002 wpisa-
ło Tokaj na Listę Światowego
Dziedzictwa.
Z
Tokaju pojechalismy do
winnicy jednego z naszych
węgierskich braci, położonej
w wiosce tokajskich winiarzy,
20km od centrum winnego
regionu Tokaj. Tam mieliśmy
możność nie tylko zwiedzić po-
nad dwustuletnią piwnicę z 200
beczkami najprzedniejszych win,
po 160 lub 200 litrów każda, ale
także delektować się degustacją
tych szlachetnych trunków.
Według winiarzy wino po-
winno się wlać do pięknej
szklanki, by najpierw mogło
wzbudz zachwyt oczu. Na-
stępnie należy je wąchać szyb-
kimi, drobniutkimi „niuchami”,
aby jego wartci zapachowe
wzbudziły zachwyt naszych
nozdrzy. Potem trzeba je pić małymi
łyczkami, aby rozkoszować się jego
smakiem – i wreszcie poczujemy, jak
we wszystkich partiach cia rozcho-
dzi s przyjemne ciepło...






P
ierwsza loża została założona w 1749 r. w Brassó
(Siedmiogród), a po niej w dalekich węgierskich
miastach Eperjes (dziś Presov), Kassa (Koszyce), Zágráb
(Zagrzeb); a później w dwóch ówczesnych węgierskich
stolicach, w Pozsony (Bratysława) i Pest. Wśród nich
największe znaczenie miała założona w 1775 r. przez
hr. Jánosa Draskovicha loża Szabadság (Wolność),
która działała do pierwszego zakazu w 1795 r. Do tego
czasu wszystkie węgierskie warsztaty były zjednoczone
w tzw. Obediencji Wolności Draskovicha. Na prośbę
króla właśnie oni wypracowali wszystkie reformy, które
mogli zrealizow już ich synowie w parlamencie od 1825
do 1848 r. Natomiast ojcowie, biorący udział w spisku
węgierskich jakobinów, w 1795 zostali straceni lub uwię-
zieni, a wszystkie loże zostały zamknięte.
Dziewiętnaście lat po przegranej walce o wolność (1848-
49) Węgry w 1868 r. zawarły z Habsburgami ugodę.
Na premiera wybrano powracającego z emigracji hr.
Gyulę Andrássyego, który postawił warunek, że tylko
wówczas przyjmie premierostwo w rządzie, jeśli cesarz
i król zezwolą na terytorium Węgier na działalność lóż
wolnomularskich. Warunek zostspełniony i w austro-
węgierskiej monarchii tylko na terytorium Królestwa
Węgierskiego mogły powstać regularne loże, które
do 1914 r., czyli wybuchu I wojny światowej, mogli od-
wiedzać bracia z Wiednia, Pragi, Krakowa czy Lwowa.
Nowo powstałe loże dołączyły do francuskiego Wielkiego
Wschodu lub do angielskiej Wielkiej Loży Symbolicznej.
Ich rywalizacja skończyła się zjednoczeniem w 1881 r.,
po czym utworzono, jako pierwszą (i jak dotychczas
LEGALNI – NIELEGALNI...

21
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
P o d r ó ż e
Ważną zasadą degustacji win jest
kolejność gatunków: lżejsze wina po-
przedzają ciężkie. Wytrawne (suche)
należy serwować pierwsze, dopiero
potem słodkie. W trakcie degustacji
podawane drobne zakąski, prze-
de wszystkim sery, które wyjątkowo
pasudo win. Typową gierską za-
kąską może być też słone ciasteczko
„pogácsa” lub chleb ze smalcem. Nie
mus dodawać, że wszystkie te reguły
zostały skrupulatnie wypełnione przez
naszego brata-winiarza. Dodatkowo
nie obyło się bez węgierskiego gulaszu
z kotła, a że wieczór był wyjątkowo
chłodny, gulasz smakowwybornie
podany z węgierspalinką. Nie obyło
się jednak na końcu bez orzechówki,
która, wiadomo, poprawia trawienie.
N
im jednak zasiedliśmy do tej
uczty, zwanej agapą, odbyliśmy
wspólne, polsko-węgierskie rytualne
prace, z udziałem Wielkiego Mistrza
Wielkiego Wschodu Polski, Czcigod-
nych Mistrzyń loży Prometea i Gaja
Aeterna Wielkiej Żeńskiej Loży Fran-
cji i Loży Witelon Wielkiego Wschodu
Polski oraz sióstr i braci z obediencji
polskich i węgierskich. Brat Zoltan
wygłosił deskę o historii węgierskie-
ostatnią) na świecie, Wielką Węgierską Lożę Symboliczną.
To półwiecze było Złotą Erą zarówno dla rozwoju
węgierskiego mieszczaństwa, jak i samego wolnomular-
stwa. Budapeszt stał się stolina poziomie europejskim,
a za inicjatywą i wsparciem nansowym wolnomularzy powstały najważniejsze organizacje humanitarne i oby-
watelskie: Straż Pożarna, Czerwony Krzyż, Instytut
Niewidomych, domy opieki dla dzieci i niemowląt itp.
* * *
Po I wojnie światowej na pozostałych terenach kraju
zabroniono dzialności masonerii, a ocjalna propaganda
wręcz rzuciła oskarżenie, iż węgierscy masoni przyczy-
nili się do militarnej porażki w wojnie i utraty znacznej
części terytorium kraju. Od tego czasu można usłyszeć
słowa o „judeo-plutokratycznym-bolszewickim spisku”.
W tym samym czasie rządy demokratyczne w państwach
powstałych po Austro-Węgrzech odblokowały cesarski
zakaz obowiązujący od 1795 r., zatem węgierscy wolno-
mularze odwiedzali loże w Wiedniu, Pradze, Krakowie
i Zagrzebiu, natomiast w kraju działali poprzez przeróżne
organizacje, jak np. Rotary Club.
* * *
W latach 1945-1950 loże masońskie zostały
reaktywowane, ale ledwo rozpoczęły odbudowę
kraju i samego wolnomularstwa, zostały tym razem
przez komunistów ponownie zakazane. Dopiero
w roku 1989 loże mogły ponownie rozpocząć prace.
Obecnie węgierscy siostry i bracia są skupieni w czte-
rech obediencjach:
• Wielkiej Węgierskiej Loży Symbolicznej• Wielkim Wschodzie Węgier• Le Droit Humain (Prawo Człowieka) • Wielkiej Żeńskiej Loży Francji.
Pierwsza węgierska loża kobieca nosi naz Naproforgo
czyli Słonecznik. Mimo wrogość między nami nigdy nie
istniała, wzajemnie wizyty należą niestety do rzadkości,
a fakt ten nie umacnia naszego ruchu.
Jest to zarys deski Zoltana Papp w Tállya, wygłoszonej pod-
czas wspólnych, polsko-gierskich prac 29 września 2013 r.

P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
22 P o d r ó ż e
go wolnomularstwa [czyt. na str 21].
Z naszej strony Wielki Mistrz WWP,
brat Tomasz, zrewanżowsię po-
dobną prezentacją na temat „wczoraj
i dziś” polskiego wolnomularstwa.
W ostatnim dniu pobytu, wieczorem,
po zwiedzeniu miejsca kultu maryjne-
go w Mariacs, w miejscu zakwate-
rowania pożegnaliśmy się z naszymi
gierskimi przyjaciółmi przy muzyce
i grillu. Przyjecha do nas pani bur-
mistrz Nyírbátor z małżonkiem, byli
z nami gierscy gospodarze ośrodka.
Radci i tańcom nie było końca. Uczy-
liśmy się wzajemnie tańczyć czardasza
i poloneza. Uczyliśmy się siebie!
N
azajutrz wyruszyliśmy do Polski,
zwiedzając w drodze powrotnej
zamek w Sárpospatak – mieście u sp
Gór Zemplińskich, nad Bodrogiem.
„Bliżej niż blisko” – tak wiele lat temu
polski reporter pisał o odległości, jaka
dzieli polskie Krosno od
jego węgierskiego part-
nerskiego miasta. Odle-
głość (190 km) nie tylko
na mapie, lecz także w ro-
zumieniu historycznym
jest niewielka. W śred-
niowieczu właśnie tym
słynnym „starym traktem
węgierskim odbywał się ówczesny
handel zagraniczny: polski bursztyn
znad Bałtyku wędrował na południe,
a wino tokajskie na łnoc do polskich
diecezji. Dziś natomiast coraz więcej
polskich turystów odwiedza przepięk-
ny zamek Rakoczego i znajdujące się
w nim bogate zbiory historyczne. I my
tam byliśmy, i podziwialiśmy histo-
rię tak nam bliską. Szczególną uwagę
zwróciliśmy na komnatę Sub Rosa
miejsce spotkań spiskoww przeciw
Habsburgom w 1669 r. a także później,
jak poufna wieść niesie, wolnomularzy.
Prawda to czy nie, ale określenie Pod
Różą przyjęło się w wolnomularstwie
jako związanie pełną dyskrecją.
Wróciliśmy do domów zmęczeni
i szczęśliwi! Te chwile na zawsze pozo-
staną już w nas i będą to niewątpliwie
wspomnienia pełne ciepła prawdziwe-
go braterstwa.
IZIS IUSTA
JESTEM
Myślę, więc wątpię
Gdybym nie wątpił
Czym byłoby myślenie?
Bezmyślnością!
Czuję, więc cierpię
Gdybym nie cierpiał
Czym byłoby wątpienie?
Złośliwością!
Reaguję, więc żyję
Gdybym nie reagow
Czym byłoby cierpienie?
Śmiesznością!
Żyję, więc jestem
Gdyby nie jestestwo
Czym byłoby życie?
Nicością!
A więc skoro jestem
To muszę żyć
Ale jak człowiek
Z godnością!
Książka poświęcona trzem Wiel-
kim Mistrzom Wielkiego Wschodu
Polski: Andrzejowi Nowickiemu,
Zbigniewowi Gertychowi oraz
Piotrowi Kuncewiczowi.



23
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
r o z m o W a W P
Małgorzata Baran: Co spowodowało, że
zainteresował się Pan masonerią?
Martin Javor: Wolnomular-
stwem i jego historią zajmuję się
od prawie 15 lat. Interesuje mnie
historia Oświecenia, szczególnie na
obszarze Europy Środkowej. Jestem
zainteresowany ideą szerzenia
Oświecenia i oczywiście starałem
się dowiedzieć, kim byli przedsta-
wiciele Oświecenia na Węgrzech i czy ewentualnie byli
masonami.
Jakie były początki wolnomularstwa na Słowacji?
Początki masonerii na Słowacji są integralnie związane
z historią tego ruchu na Węgrzech. Co ciekawe, początki
masonerii wiążą się także z Polską. Pierwszą lożą na
Słowacji była bowiem loża Cnotliwy Podróżnik, która
powstała z inicjatywy warszawskiej loży Cnotliwy Sar-
mata*. Loża Cnotliwy Podróżnik zakładała następnie
inne loże w całej Słowacji. Niestety, na temat wczesnej
historii ruchu mamy bardzo mało dokumentów w ar-
chiwach, informacje pochodzą głównie z klasycznych
badań na temat masonerii, m.in. Ludwika Abaho. Wolnomularstwo na Słowacji było ruchem silnym,
tolerancyjnym i postępowym. Było powszechne, w loży
obok ewangelickiego superintendenta znajdował się
katolicki biskup. Ruch został zakazany w 1794 roku,
a kolejny „złoty wiek” dla wolnomularstwa słowackiego
nastał w 1867 roku z początkiem monarchii austro-
węgierskiej.
Z artykułu Pana Profesora pt.Loża Mlcanlivost
w Bratysławie w drugiej połowie XIX wieku wynika,
że większć jej członw pochodziła ze stosunkowo
wysokich kręgów specznych. Czy podobna
struktura występowała również w innych lach?
W monarchii austro-węgierskiej lata 1867-1918 były
dla ruchu wolnomularskiego na Węgrzech bardzo ak-
tywne. Loże występowały w każdym większym mieście,
a jest to terytorium dzisiejszej Słowacji, gdzie warsztaty
były najaktywniejsze. Być może wiąże się to z faktem, iż
w tym okresie do lóż zaczynają wstępować Żydzi. Wspo-
mniana wcześniej loża Mlcanlivost jest przykładem
typowego dualizmu na Słowacji. Podobnie działały loże
Ressurexit w Koszycach czy Tatra w Spišskej Novej Vsi.
Mając na uwadze, że do lóż należała elita ówczesnych
miast, zrozumiałe jest, że członkami byli Węgrzy, a Sło-
wacy byli raczej wyjątkiem.
Jak w chwili obecnej funkcjonuje wolnomularstwo
na Słowacji, jakie kręgi społeczne obejmuje, jak
duży jest to dziś ruch i na jakiej działalności się
skupia?
Jest to dla mnie trudne pytanie, bowiem sam nie je-
stem masonem. Pośród masonów mam wielu przyjaciół
i muszę powiedzieć, że to właśnie oni wspierają wiele
moich badań. Efektem tej współpracy jest m.in. moja
publikacja Slobodomurárske Košice, która została opubli-
kowana we współpracy z czasopismem „Wolnomularz”.
Dodam, że jest to półrocznik wydawany przez Wielką
Lożę Słowacji**.
Dziękuję za rozmo
Małgorzata Baran
*Loża Cnotliwy Sarmata na Wschodzie Warszawy
została założona przez Alojzego Fryderyka von Brühla
11 stycznia 1767 r., po zamknięciu loży Trzech Braci. Po-
wołana jako loża rytu staroszkockiego, 24 kwietnia 1769 r.
ogłoszona Lożą Wielką; jej Wielkim Mistrzem zostaje Au-
gust Fryderyk Moszyński. Pracowała w językach polskim
i niemieckim, w stopniach szkockich i symbolicznych.
** W uroczystościach konsekracji Wielkiej Loży Słowacji
21 marca 2009 r. wzięła udział 10-osobowa delegacja
Wielkiej Loży Narodowej Polski. Uroczystość zgromadziła
liczne delegacje Wielkich Lóż: Czech, Niemiec, Estonii,
Rosji, Słowenii, Luksemburga, Mołdawii, Serbii, Czarno-
góry, Bośni i Hercegowiny, Austrii. Obecne były również
delegacje Wielkich Lóż: Belgii, Hiszpanii, Rumunii, Bułga-
rii, Węgier, Francji, Włoch, a także delegacja Zjednoczonej
Wielkiej Loży Anglii. Uroczystość została upamiętniona
okolicznościowym dziennym datownikiem pocztowym,
dostępnym tylko w dniu Konsekracji na Głównej Poczcie
w Bratysławie (za: redakcja@wlnp.pl). #
PO SŁOWACKIEJ STRONIE
r o z m o W a
z P r o f . m a r t i n e m j a v o r e m ,
P r a c o W n i k i e m u n i W e r s y t e t u
W P r e s z o W i e i z n a W c ą m a s o n e r i i
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
24 z k a r t H i s t o r i i
W
prawnym łowcą tajnych
stowarzyszeń okaz s
Klemens Metternich,
długoletni doradca cesarza Fran-
ciszka I. Na ogromną skalę prowa-
dzono śledztwa, kontrolowano
korespondencję. Jedynym wy-
jątkiem stał się kongres wie-
deński, wtedy masoni mogli
poczuć się nieco swobodniej.
Jednak tuż po jego zakończeniu
sytuacja wróciła do wcześniej
obowiązujących zasad1.
Kiedy w 1835 roku umiera Fran-
ciszek I, na tronie zasiada jego syn
Ferdynand I Habsburg. Nastąpiła
niewielka odwilż, jednak wpływy Met-
ternicha nie były na tyle osłabione, aby
odsunąć go od władzy, czego potwier-
dzeniem jest fakt, iż pod jego naci-
skiem nowo założona loża w Wiedniu
musiała zost zamknięta
2
. Sytuacja na
Węgrzech nie była lepsza. Natomiast
miejscem, gdzie wolnomularze mieli
nieco więcej swobody, była Galicja,
jedna z wielu części monarchii Habs-
burgów. Mimo formalnego zakazu,
który obowiązywał w całym kraju, Ga-
licja to terytorium uprzywilejowane ze
względu na sąsiedztwo Rzeczpospo-
litej Krakowskiej, gdzie adepci Sztuki
Królewskiej mogli działać zupełnie
legalnie. Tam właśnie dokonywano
inicjacji. Jednak tak dogodne warunki
również nie trwały długo. Działająca
tam loża została zamknięta w związ-
ku z rozporządzeniem cara Aleksan-
dra I z roku 1822, które zakazywało
działalności tajnych stowarzysz
3
. Ta
trudna sytuacja trwała przez naspne
dziesięciolecia. Wydawać by się moo,
że Wiosna Ludów w 1848 roku przy-
niesie nowy początek. Prawdą jest,
że nastąpiła swoista odwilż, jednak
trwała zbyt krótko, aby dać podstawy
do odrodzenia się wolnomularstwa na
większą skalę.
Etapem w historii państwa Habs-
burgów, który zapoczątkował
bujny rozwój wolnomularstwa, było
powstanie w 1867 roku dualistyczne-
go państwa o nazwie Austro-Węgry.
Upadł austriacki absolutyzm, a kraj po-
niósł wojenne porażki, tracąc w 1859
roku Lombardię. Potwierdzeniem
upadku państwa austriackiego była
przegrana bitwa z Prusami pod Sado-
w 1866 roku. Rok źniej docho-
dzi właśnie do połączenia dwóch
państw pod berłem Habsburw.
Kraj ten złożony z tak wielu krain
przetrwał do 1918 roku, czyli
zakończenia I wojny światowej.
Czas istnienia tego państwa to
moment, w którym odradza się
Sztuka Królewska. Należy jed-
nak pamiętać, że masoneria była
nadal zakazana w Przedlitawii,
czyli austriackiej części monarchii
Habsburw. Wynikiem tego było
powstawanie tzw. lóż pogranicznych
na terytorium Zalitawii – węgierskiej
części państwa, ocjalnie nazywanego
Krajami Korony Świętego Stefana.
Zjawisko to jest bardzo charaktery-
styczne dla tego okresu. Oczywiście
większość członków tych lóż było
obywatelami austriackiej części kra-
ju. Jedną z najważniejszych była loża
Humanitas założona 9 marca 1871
roku w Lajta-Szent-Miklos. Z czasem
loże te powstawały wnież w innych
częściach monarchii. Potwierdzeniem
jest istnienie takich lóż na Bukowinie4.
Naturalnie adepci Sztuki Królewskiej
podejmowali próby legalizacji swojej
działalności, co niestety zakończyło się
askiem. Wynikało to z faktu natury prawnej. Ustawa o stowarzyszeniach
wymagała bowiem obecności człon-
ka władz na posiedzeniach loży, co
kłóciło się z podstawozasadą wol-
nomularską, która mówiła o uczest-






SZTUKLEWS
W MONARCHII AUSTRO-WĘGIERSKIEJ
m a ł g o r z a t a B a r a n

25
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
z k a r t H i s t o r i i
nictwie tylko wtajemniczonych braci.
Mimo tych animozji, po roku 1867
warsztaty wolnomularskie prężnie
się rozwijały. Lekarstwem na nie-
możność zakładania lóż, stało
się powoływanie stowarzyszeń
niepolitycznych. Należy tutaj
wspomnieć o słynnej organi-
zacji, jaką ba Humanitas.
Powszechnie było wiadomo,
że spełniała ona funkcloży
masońskiej, czego dowodem
był jej statut stworzony na
podstawie Konstytucji Wielkiej
Symbolicznej Loży Węgier z 21
marca 1886 roku. Określa on w spo-
sób szczegółowy zasady członkostwa
i działalności loży. Mówi o prawie
każdego jej członka do pracy, udzia-
łu w prowadzeniu debat i dyskusji.
Ponadto statut wymienia poszcze-
gólne stanowiska w loży. Przytoczę
kilka z nich: Mistrz, Dozorca, wca,
Protokolant, Skarbnik, Jałmużnik,
Archiwista, Bibliotekarz, Strażnik
Śwtyni. Statut omawia wnież
podatki i opłaty, które ustanowione
były w następujący sposób:
1. Przy przyjmowaniu do loży 50
orenów
2. Za uzyskanie awansu 20 orenów
3. Za piastowanie wysokiego urzędu
w loży – 50 orenów.
W
iadomo również, że organizacja
Humanitas posiadała własny
organ prasowy pod nazwą „Der Zi-
rkel”5.
Jak wynika z powyższego, mimo for-
malnego zakazu działania lóż w Przed-
litawii, wolnomularze świetnie radzili
sobie dzięki możliwości aktywnego
działania na terenie węgierskiej czę-
ści państwa Habsburw. Jednak na
tak prężny rozwój lóż miały również
wpływ czynniki zewnętrzne. Jednym
z nich, bardzo ważnym, były stosunki
monarchii Habsburgów z Kościołem
katolickim. Mimo tego, w 1855 roku
nastąpił zawarcie konkordatu między
StoliApostolsa Austro-Węgrami,
już w 1868 roku doszło do zatwier-
dzenia tzw. ustaw majowych o prawie
małżeńskim i szkolnym, które wpro-
wadzały m.in. śluby cywilne. Dopro-
wadziło to do znacznego pogorszenia
stosunków na linii Kościół Państwo.
Ostatecznym akcentem w tych sto-
sunkach było wypowiedzenie w 1870
roku konkordatu zawartego piętnaście
lat wcześniej. Uważam, że sytuacja
ta w dużym stopniu ułatwiła rozwój
masonerii.
I
nnym bodźcem do powstawania
nowych lóż były wbrew pozorom
spory o kierunek działania i cele war-
sztatów wolnomularskich. Część braci
odchodziła z istniejących jużż i za-
kładała nowe, które odpowiadały no-
wym potrzebom i prądom. Do miana
centrum lożowego z każdym rokiem
coraz bardziej pretendowała Braty-
sława. To tutaj skupiało się wiele lóż.
Należały do nich: Zukun, Sokrates,
„Eintracht”, Schiller, Freundscha
6
.
A jedną z ważniejszych postaci gier-
skiej masonerii był Franz Pulszky.
U
rodził się na terenie dzisiejszej
Słowacji w Preszowie w 1814
roku. Studiował prawo i lozoę. Jego kariera masońska rozpoczęła
się w 1860 roku, kiedy inicjowano
go w loży Dante Alighieri w Turynie.
Osiągnął 33. stopień wtajemniczenia
w rycie szkockim. Po powrocie na
Węgry przyczynił się do odrodzenia
węgierskiej masonerii. Został Mi-
strzem loży Einigkeit im Vaterlande,
a następnie stał się pierwszym Wiel-
kim Mistrzem Wielkiej Loży św.Jana.
A po powstaniu Wielkiej Symbolicznej
Loży Węgier został również jej pierw-
szym Wielkim Mistrzem.
W
yżej wspomniałam
o Wielkiej Loży Węgier.
Powstała ona 21 marca 1886
roku. Stała się centralną organi-
zacją wolnomularską działającą
w Austro-Węgrzech, a zarazem je-
dyną w tym czasie stabilną i silną
lożą we Wschodniej i Środkowo-
Wschodniej Europie oraz na Bałka-
nach. Jej aktywność wykraczała poza
tereny gierskie. Pożała z pomo
braciom w krajach sąsiednich7.
N
ajwiększy rozwój Sztuki Królew-
skiej widoczny był w Budapesz-
cie, z uwagi na to, że miasto to pełniło
funkcję ośrodka centralnego węgier-
skiej części monarchii Habsburgów.
Należy również zauważyć problemy,
z jakimi borykało swolnomularstwo
w tym czasie. Wiek XIX, jak wiado-
mo, był czasem silnych koniktów na
tle narodowościowym, szczególnie
mocno akcentowanych w Europie
Środkowo-Wschodniej. Kwestia ta
nie ominęła również warsztaw ma-
sońskich. Mimo że powszechnie było
wiadomym o przyjmowaniu nowych
członków lóż bez względu na pocho-
dzenie, dochodziło do koniktów na
tym właśnie tle. Kolejnym bardzo waż-
nym zagadnieniem była rewolucja
przemysłowa. Stawiała ona adeptom
Sztuki Królewskiej nowe wyzwania.
Pojawiła się bowiem kwestia robot-
nicza. Masoni stawiali sobie za cel
ochronę robotnika i przekonanie go
o możliwości jego intelektualnego
rozwoju oraz pokazanie klasie robot-
niczej, że poprawa jej sytuacji może
nastąpić jedynie poprzez ewolucyjny
rozwój, a nie w drodze przewrotu.
Poruszenie przez braci kwestii socjal-
nych i politycznych pokazało, że ma-
soneria nie jest reliktem przeszłości,
tylko ruchem żywo zainteresowanym
problemami współczesnego świata.
Wyrazem nowych tendencji rów-
nież loże kobiece. Ich powstawanie
przypada na koniec lat 90. XIX wieku8.
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
26 z k a r t H i s t o r i i
Z
auważyć należy, że rozkwit maso-
nerii nie brównomierny w obu
częściach monarchii. Na Węgrzech
widać silny rozwój, który przejawiał
się w powstawaniu nowych warsztatów
i zwiększającej się liczbie członków.
W Austrii natomiast rozwijanie się
wolnomularstwa było zdecydowanie
słabsze. W Wiedniu w omawianym
okresie działało pięć lóż, a warsztaty
mające swą siedzibę w Lajta-Szent-
Miklos przeniosły się do Bratysławy,
która była centrum wolnomularstwa,
o czym wspominam wyżej. Wynikało
to z sytuacji, jaka panowa w Austrii.
Od 1879 roku miejsce w rządzie zajęli
konserwatyści. Nasilał się nacjonalizm
i antyliberalizm. Jak wynika z powyż-
szego, warunki te nie sprzyjały dyna-
micznemu rozwojowi wolnomularstwa
w austriackiej części pstwa9.
W
arto również zwrócić uwagę na
strukturę społeczną lóż w Au-
strii i na Węgrzech. Przedstawiciele
wolnomularstwa węgierskiego byli
to głównie ludzie wolnych zawodów,
urzędnicy, inteligencja, czyli osoby
pochodzące z wyższych klas społecz-
nych, co przedstawia zamieszczona
poniżej tabelka na przykładzie loży
Mlcanlivost.
N
atomiast austriacka część mo-
narchii różniła się od węgierskiej
dużym uczestnictwem sfer miesz-
czańskich w życiu lożowym. Byli to
głównie przedstawiciele burżuazji
i bogatego drobnomieszczaństwa.
Musiało być to zapewne wynikiem
szybszego postępu rewolucji przemy-
słowej w austriackiej części monarchii.
O wiele mniej natomiast było tam
urzędników, co najpewniej wynikało
z ich obawy o utratę pracy, ponieważ
dwór wiedeński niezmiennie patrzył
na wolnomularstwo nieprzychylnym
okiem. Austro-Węgry zatem stanowiły
kolorową mozaikę struktury społecz-
nej w lożach masońskich w obu częś-
ciach monarchii.
Kolejną różnicą pomiędzy masone-
rią węgierską a austriacką był udział
w życiu politycznym. Przedstawiciele
strony węgierskiej aktywnie uczest-
niczyli w działalności związanej ze
sferą polityki, natomiast masoni au-
striaccy nie zabierali głosu w kwestiach
politycznych. Zajmowali natomiast
ważne miejsce w życiu kulturalnym,
oświatowym i prasowym10.
M
asoneria austriacka i węgierska
miała odmienne pola działa-
nia. Przedstawiciele lóż austriackich
z niecc odnosili s do tendencji
politycznych i nacjonalistycznych
w lożach węgierskich. Problemy
zalitawskich braci nie były dla nich
tak ważne. Z czasem zarysowy-
wał się coraz silniejszy podzi na
Austrię i Węgry. Na przełomie XIX
i XX wieku adepci Sztuki Klew-
skiej Wiednia i Budapesztu coraz
bardziej oddalali s od siebie. Ten
stan pogłębił jeszcze bardziej kryzys
ekonomiczny na Węgrzech, który
miał miejsce w latach 1900-1903.
W dyskusjach lożowych dominowały
kwestie walki oasne, samodzielne
państwo. Nie naly jednak zapomi-
nać o dalszej działalności charyta-
tywnej. Naly zatem zauwyć, że
państwo, w jakim przyszło działać
wolnomularzom, miało wpływ na
kierunki dzi Sztuki Królewskiej.
Do końca XIX wieku pżnie roz-
wijo się wolnomularstwo na Wę-
grzech. Trwała rewolucja przemysło-
wa, rosła liczba ludnci, rozwijała
s warstwa burżuazji, stopniowo
wypierac szlachtę. Do roku 1906
powstały 32 nowe loże. Dużo słabszy
rozj mna zanotow w austria-
ckiej cści pstwa11.
Węgry zatem stały się jednym z naj-
większych ośrodków wolnomularskich
w Europie Środkowo-Wschodniej.
Masoni skierowali swą działalność na
rzecz samodzielnych Węgier, a także
na pomoc charytatywną. Zaś w Austrii
nie rozumiano potrzeb węgierskich
braci. Rewolucja przemysłowa nie
przyniosła tak dużych zmian w struk-
turze społecznej państwa jak w Za-
litawii.
W
ielkim szokiem dla ludzi na
całym świecie okazał się wy-
buch I wojny światowej. Oczywiście
nie pozostał on bez wpływu na wol-
nomularstwo. Wojna spowodowała
zahamowanie powstawania nowych
warsztaw. Wolnomularze zaś oddali
się pracy charytatywnej12.
Wiek XIX nie był łatwy dla wol-
nomularzy. Trudne chwile w jego
pierwszej połowie były wielką lek-
c dla przedstawicieli tego ruchu.
Kolejne dziesciolecia przynioy
odrodzenie, które wykorzystano dla
własnego rozwoju. Nie należy za-
pominać o masońskiej działalności
charytatywnej. #
1) L. Hass, Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej w XVIII i XIX wieku, Wrocław
1982, s. 259-263. 2)) Ibidem, s. 260. 3 Ł. T. Sroka, Sprawiedliwi chcą być doskonali. Z dzie-
jów wolnomularstwa w Krakowie od XVIII wieku do współczesności, Kraków 2010, s. 72. 4) L.
Hass, op. cit., s. 438. 5) Hausordnung der ger. U. v. Loge “Humanitas” Nichtpolitischer Verein
“Humanitas” in Wien, Budapeszt 1890, s. 3 6) M. Javor, Loza „Mlcanlivost” v Presporku v
druhej polovici 19. starocia, „Annales Historici Presovienses”, c.1/2012, roc. 12, Preszów
2012, s. 136. 7) L. Hass, e socio-professional composition of Hungarian eemasonry (1868-
1920), “Acta Poloniae Historica” 30, 1974, s. 71. 8) L. Hass, Wolnomularstwo w Europie
Środkowo-Wschodniej w XVIII i XIX wieku, Wrocław 1982, s. 443-446. 9) Ibidem, s. 434.
10) Ibidem, s. 448. 11) Ibidem, s. 439. 12) L. Hass, The socio-professional composition of
Hungarian eemasonry (1868-1920), “Acta Poloniae Historica” 30, 1974, s. 97.
IMIĘ I NAZWISKO ZAWÓD
Wilhelm Zlamal Lekarz
Karl Engel Malarz
Michael Samarjay Profesor
Martin Kellner Adwokat
Eduard Kozics Fotograf
Ferdinand Celler Lekarz
Josef Iszlay de Ikland Lekarz
Źródło: M. Javor, Loza Mlcanlivost v Prespor-
ku w druhej polovici 19. Starocia, „Annales
Historici Presovienses” c. 1/2012. Roc. 12,
Presw 2012, s. 137-139.
27
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
l o ż a i s y m B o l e
Nasza nazwa własna Gaja Aeterna, w tran-
skrypcji polskiej Wieczna Gaja, nawiązuje do
greckiego mitu Bogini Ziemi Wielkiej Matki,
twórczyni świata, źródła wszelkiego życia.
Kiedy pisałmy uzasadnienie naszej nazwy, konieczne
dla uzyskania zgody Obediencji Wielkiej Żeńskiej Loży
Francji na zapalenie świat ly, ml moja kierowa
się wówczas w stronę symbolicznego przesłania naszego
posłannictwa zaczerpniętego z mitu. Pisam wówczas,
między innymi: Gaja Aeterna symbolizuje kontinuum.
Trwa od poctku życia i trwać będzie tak długo, jak
trwaćdzie życie. Także i my, wolnomularki docenia-
ce bogactwo przeszłości, kierujemy spojrzenia w stronę
przysości, którą pragniemy kształtować i doskonalić
w imię naszych uniwersalnych wartci, szanując Ziemię-
Matkę i jej wszystkie dzieci.
Od tamtego czasu miły 3 lata. Nasza nazwa sta się dla nas identykatorem. Od pewnego czasu odczuwam potrzebę wspólnego namysłu, co tak naprawdę nazwa,
którą przyjęłmy, wnosi do naszej tożsamci lożowej.
GAJA – MAT ZIEMIA
Całkiem niedawno zetkłam się zeynną w latach
osiemdziestych hipotezą Gai wysun przez Jamesa
Lovelocka, która bardzo poruszyła mo wyobraźn. Co
więcej, odnalaam w tym sposobie myślenia o naturze
życia na ziemi naszą wolnomularslozoę i etykę. James Lovelock był brytyjskim pracownikiem NASA,
który zajmował się analizą warunw życia na Marsie. Jego
praca umożliwa mu spojrzenie na Ziemię od zewnątrz
z perspektywy planetarnej, dzki czemu dostrzew niej
byt przypominający żywy organizm. W 1979 roku wysunął
tzw. hipotezę Gai. Zasugerował, że wszystkie istoty żyjące
na Ziemi działa wspólnie, aby zachować na naszej pla-





i z i s i u s t a
B . c z ... m ... s z ... l ... g a j a a e t e r n a
ŚWIADOMOŚĆ GAI
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
28 l o ż a i s y m B o l e
necie optymalne warunki do życia. Ziemia ma zdolność
reagowania na zmiany panujących warunków, dostosowuje
się do nich tak, by nadal mogło rozwijać się życie.
Lovelock, podobnie jak my, zapożyczył na potrzeby
nazwania swojej hipotezy nazwę od starogreckiej bogini
Ziemi-Gai. Nie przypadkiem! Otóż głównym wnioskiem,
do jakiego doszedł podczas swoich badań naukowych,
jest przeświadczenie, nie mamy do czynienia z Ziem
jako po prostu zbiorowiskiem przeróżnych organizw,
wytworów, substancji itp., powstych na przestrzeni wie-
w i wchodzących przez lata w relacje ze sobą. Mamy
natomiast do czynienia z superorganizmem
jedną, złożoną, spójną i harmonijną ccią,
która jest czymś więcej ntylko su
swych poszczególnych części.
Gaja to jedno wielkie ciało, w któ-
rym zachodzą wewnętrzne procesy,
wzajemnie na siebie oddziujące,
a przede wszystkim użące dobru
całci. Cechą tego superorga-
nizmu jest zdolność do homeo-
stazy, samoregulacji, równowagi,
dzięki której istnieje życie. Dzki
tej zdolności, jak pisze Lovelock,
Gaja trwa w ciąci z przeszłością
sięga aż do samych początków
życia, a w przyszłości trwać dzie tak
długo, jak trwać dzie życie.
Książka Lovelocka: Gaja. Nowe spojrzenie
na Życie na Ziemi (1979 r., wyd. polskie 1995 r.),
postawiła naowie wiele popularnych wyobraż. Do
tej pory powszechny był pogląd, że to w wyniku ewolucji
warunków panucych na Ziemi doso do powstania
życia. Lovelock twierdzi, że to życie tworzy samodzielnie
warunki do własnego istnienia.
NATU WIECZNEJ GAI
Hipoteza Gai jest szczelnie ceniona przez ekologów
za holistyczne ucie problew ziemi, ponieważ zwraca
uwagę na współdzianie wszystkich ekosystemów naszej
planety w wymiarze globalnym. Wydaje się, że układ
ten jest bardzo wrażliwy na ludzką interwencję. Jednak
w opinii Lovelocka szkodliwa dzialność człowieka nie
powinna wpłynąć na unicestwienie Ziemi, a co najwyżej
jego samego.
Lovelock proponuje jednak całkiem in perspektywę
spojrzenia na ekologi jej zadania. Weźmy pod uwagę
np. sprawę zanieczyszcz. Z jednej strony Lovelock
dowodzi, że produkcja zanieczyszcz stanowi ważny
problem i może zagrozić ziemskiej równowadze. Z dru-
giej strony – wbrew ekologom twierdzi, że sama pro-
dukcja zanieczyszczeń nie jest czymś wbrew naturze, bo
każdy organizm produkuje zanieczyszczenia, tym więcej,
im bardziej jest złożony. Problemem ekologicznym nie
jest sama produkcja zanieczyszczeń, ale to, czy potramy poradzić sobie z nimi tak, aby nie stanowiły zagrożenia.
Podobne podecie reprezentuje Lovelock w stosunku do
tzw. dziury ozonowej, która jego zdaniem w długofalowej
strategii Ziemi w ogóle nie musi być problemem Gai,
ale na pewno stanowi potężne zagrożenie dla człowie-
ka. Taka jest strategia Gai zamiast prób cofania sdo
czaw, gdy danego problemu nie było, podejmuje nowe
wyzwania. Lovelock pisze, że Gaja przystosowuje się do
sytuacji i przemienia niszczycielskiego intruza w potęż-
nego przyjaciela. Takie podecie jest szczególnie bliskie
wolnomularzom, którzy przede wszystkim
kierują spojrzenia ku przyszłościwycga-
c wnioski z przesci, pożają przed
siebie!
Lovelock uważa, że ludzie ciągle
jeszcze patrzą na Ziemię z punktu
widzenia człowieka i to, co dobre
dla człowieka uważa za dobre dla
Gai. Tymczasem to, że człowiek
ponosi dotkliwe konsekwencje
swojej działalnci nie oznacza,
że równie mocno cierpi Gaja. Ma
ona bowiem większdolność
dostosowywania sdo zmien-
nych warunków ngatunek ludzki.
Świadczy o tym licca setki miliow
lat historia Ziemi. Prawdopodobnie przy
zwiększonej dawce promieniowania UV czy
promieniowania drowego ludzie by wymarli,
ale z punktu widzenia Gai nie miałoby to większego
znaczenia. Przyzwyczailiśmy s postrzegać życie jako to,
co widoczne i dynamiczne, tymczasem intensywne życie
jest ukryte przed naszymi oczami, mdzy innymi pod
powierzchnią ziemi, wębinach oceanów.
Z punktu widzenia hipotezy Gai dla trwania form życia
na Ziemi najważniejsza jest zdolnć Ziemi do kontroli
składu atmosfery. Jeśli ta zdolnć zostanie utracona, Zie-
mi grozi obumieranie i stanie się martwą plane na wzór
Marsa. Z tego punktu widzenia wna jest bioróżnorod-
ność; im więcej form życia, im większe ich zróżnicowa-
nie, tym większa pewność, że sprawnie funkcjonować
procesy regulacyjne planety. Poważne zaburzenia
w bioróżnorodności na Ziemi mogą prowadzić do naru-
szenia homeostazy i zaniku życia.
Równowaga Gai może zostać zachwiana przez kata-
klizmy, np. trzęsienia ziemi, czy przeludnienie planety.
Uczeni twierdzą, że do tej pory było pć wielkich
katastrof, powoducych zaadę gatunw. Pierwsza
wydarzyła s 435 milionów lat temu, ostatnia katastro-
fa mia miejsce 65 miliow lat temu w okresie kredy
trzeciorzędu, kiedy to wymarły dinozaury. Oprócz tego
było szereg mniej ekstremalnych katastrof. Ale życie na
29
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
l o ż a i s y m B o l e
Ziemi przetrwało. Równowaga biologiczna zosta przy-
wrócona. Na tej podstawie Lovelock wyraża nadzieję, że
Gaja przetrwa destrukcyjną dzialność człowieka i życie
dzie istniało, z nami czy bez nas. Naszym zadaniem
jest uczynić wszystko, aby Gaja-Matka Ziemia przetrwała
razem z nami.
Koncepcja Gai, krą przedstawiłam jest innowacyjnym
spojrzeniem na natu i problemy Ziemi. Jest koncepcją
krytykowa ze względu na jej metaforycznć, a nawet
za metazyczność, ale równocześnie taką, która zmieniła dotychczasowy punkt widzenia na nas planetę i przy-
czyniła s do rozwoju wielu badań naukowych.
GAJA – LOŻA MAT
Hipoteza Gai wydaje mi się także niezwykle inspirująca
z punktu widzenia wolnomularskiego. Pozwala spojrzeć
na lożę i ważne dla jej funkcjonowania mechanizmy
właśnie jak na Gaję, całć, składającą s z różnych
elementów.
W życiu loży obecne cztery elementy ziemskie, które
odgrywają tak samo ważną rolę jak w życiu Gai-Matki
Ziemi:
Ziemia czyli materia – to nasza zyczna obecność Powietrze to nasze słowa – owa rytuału i nasze
wypowiedzi
Woda moderacja, konieczna pociągliwć w sło-
wach i gestach
Ogi wiara, energia i zapał do pracy
Gaja Aeternanasza loża, to także żywy organizm.
Każda z nas jest częścią tego żywego organizmu. Jednak-
że la to coś więcej niż suma naszych osobowości. To
także wytwory naszej pracy – nasze deski, nasz rytuał,
nasze wzajemne postawy, emocje i energia, która krąży
wśród nas. Dlatego każda la jest inna, ponieważ sy-
nergia wszystkich jej elementów wytwarza inny egregor.
Pomyślność i dobrostan naszej ly zależy od wsł-
działania i współpracy nas wszystkich. Każda z nas jest
ważną częścią tego organizmu, niezależnie od miejsca,
jakie zajmuje, poniew uczestniczy aktywnie w życiu
Gai-Loży poprzez wkład osobisty, adekwatny do włas-
nych możliwości i talentów. Jesteśmy różne pod wieloma
względami: wieku, zawodu, intelektu, percepcji, charak-
teru. Ta różnorodność, jak ruch dla życia, jest konieczna
dla naszego rozwoju. Każda nowa osoba cwnosi. Świa-
dome naszej różnorodności powinniśmy jej strzec, bo
stanowi bogactwo loży i sprzyja zachowaniu równowagi
grupy i jej trwałości.
Jak każdy żywy organizm, loża czasami może się znaleźć
w sytuacji kryzysowej, może zostać zainfekowana, zacho-
rować. Jej równowaga zostaje zachwiana. Na szczęście,
mamy lekarstwa, którymi są nasze narzędzia. Dla nas,
wolnomularzy, równowaga, kra stwarza harmonię, jest
kluczowym pociem dla rozwoju osobistego i samodo-
skonalenia. Temu użą nasze symboliczne narzędzia, jak
pion nad czarno-bią mozaiką,ot i dłuto, cyrkiel i ką-
townica, liczba trzy. W swoim rozwoju wolnomularskim
zmierzamy do zrównoważenia ducha z materią. Powiada-
my, że twardo stoimy na ziemi, ale z gło w chmurach.
Łączymy rozum z intuicją, aby być świadomym i pnym
człowiekiem. Wolnomularze, dążąc do umiaru, samo-
ograniczenia i wyważania proporcji, pozosta w zgo-
dzie z naturą Gai-Matki Ziemi, przyczyniac się do jej
dobrostanu.
Loża jako całość na wzór Gai-Matki Ziemi ma wbu-
dowane mechanizmy samoregulacyjne. Tymi mecha-
nizmami nasze idey, zasady postępowania, nasza
zbiorowa drość. Te mechanizmy sprawiają, że sytuacje
kryzysowe na ogół przezwyciężane i równowaga zo-
staje na nowo zbudowana, tyle że jna innym, nowym
poziomie. W wolnomularstwie zdarzają s od czasu do
czasu kryzysy na skalę katastrof, jakie dotykały Gaję-
Matkę Ziemię, kiedy to ginęły różne gatunki biologiczne.
Ale Gaja-Matka Ziemia przetrwała. Podobnie, można
przypuszczać, że wolnomularstwo jako ruch społeczny
odwołucy sdo uniwersalnych wartości etycznych naj-
wyższej próby t przetrwa, ch poszczególne warsztaty
mo zginąć! Gaja Ziemia-Matka trwa dzięki utrzymu-
cej się zdolności do kontrolowania składu atmosfery.
I tu nasuwa się analogia do powinnci wobec naszego
lożowego organizmu. Musimy b szczególnie wyczulone
na nas„atmosferę i nieustannie ją kontrolować, aby
nie zabrakło w niej składników niezbędnych do życia, do
trwania i rozwoju.
Gaja-Matka Ziemia dzia zawsze na rzecz idei nad-
rzędnejdobra całci, któ jest trwanie życia. Mam
nieodparte poczucie, że życie biologiczne i speczne
w swoich podstawowych prawach opiera się na zasadni-
czo podobnych matrycach, które różnią się w stosunku
do różnych organizw” jedynie stopniem złożonci.
Gaja AeternaLoża Matka to mikrokosmos, malutka
cząstka makrokosmosu, jakim jest Gaja- Matka Ziemia.
W loży jak w miniaturze przejawiają się prawa rządzące
makrokosmosem według hermetycznej zasadyco na
górze, to na dole. Wolnomularze pracu dla Dobra
Ludzkci. Ale aby ta praca przynioa praktyczne efekty,
zaczynamy prace od nas samych. W swoich decyzjach
i postępowaniu powinniśmy kierować się przede wszyst-
kim interesem i dobrem loży jako całości.
M, że jako wolnomularki Gai Aeterny mamy
obowiązek rozwijać naszą reeksję nad naszym stosun-
kiem i powinnościami wobec Gai Aeterny – naszej Loży
i, patrząc dalej i wyżej, wobec Gai-Matki Ziemi. Mam
nadzieję, że ta deska stanie się skromnym wkładem i za-
początkuje rozwój naszej myśli na ten temat.
Deska wyoszona na pracach
Sz...L... Gaja Aeterna 9 listopada 6013 r.
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
30 l o ż a i s y m B o l e
W
starożytnym Rzymie popularne było powie-
dzenie Ubi tu Gaius, ego Gaia (gdzie ty jesteś
Gajusem, tam ja jestem Gają), przytaczane
przez Plutarcha (Moralia). Miała je wypowiadać rzymska
panna młoda, wchodząc do nowego domu. Sens tych słów
oznacza: Gdzie ty jesteś panem i władcą, tam ja panią
i władczynią (W. Kopaliński).
W mitologii greckiej Gaja oznacza Ziemię, pierwotny
żywioł wyłaniający się z Chaosu, czyli nieuporządkowanej
pramaterii, bezkresnej otchłani, dający początek kosmo-
sowi. Wielką rolę przypisuje Gai poeta grecki Hezjod
(VIII/VII w. p.n.e.), który w eposie kosmogenicznym
eogonia opowiada o powstaniu bogów, świata i ludzi.
Gaja narodziła się na samym początku, nie wiadomo
skąd i z jakiej przyczyny, a dopiero później wyłoniło się
z niej Niebo – Uranos oraz Morze Pontos. Potomstwem
Gai-Ziemi połączonej z Uranosem-Niebem były bóstwa,
sześciu tytanów: Okeanos, Koios, Krios, Hyperion, Japet
i Kronos oraz sześć tytanid: Teja, Rea, Temis, Mnemosyne,
Fojbe i Tethys.
Gaja, Ziemia-Matka stała się uosobieniem płodności
i macierzyństwa. Uznawana była za matkę wszechrze-
czy i matkę bogów. Jej kult jako żywicielki wszystkich
i wszystkiego, czasem jako szczególnej opiekunki dzieci
rozpowszechniony był w starożytnej Grecji, zwłaszcza
w Dodonie, Atenach i Sparcie. Gaja pojmowana była
jednak przede wszystkim jako pierwiastek kosmogeniczny
łączony z najbardziej pierwotnym jej elementem Ziemią.
Rzymskim odpowiednikiem Gai jest Terra Mater albo
Tellus, będąca personikacją Ziemi-karmicielki.
Mitologiczna Gigantomachia ynna walka bogów
z gigantami zbuntowanymi za namoGai przeciw władzy
Zeusa – stała się ulubionym motywem sztuki starożytnej
dekoracji frontonów świątyń. Wizerunek Gai jako uczest-
niczki Gigantomachii przedstawiony został na fryzie ołtarza
Zeusa w Pergamonie (II w. p.n.e.).
Symbolika Gai - Matki Ziemi przenika stopniowo z mito-
logii do lozoi. Całkiem współczesnym jej wyrazem jest
głośna hipoteza Gai sformułowana przez Jamesa Lovelocka
w roku 1979: Gaja. Nowe spojrzenie na życie na Ziemi.
Wywołała ona gorące spory i kontrowersje w świecie nauki
oraz odegrała inspirującą rolę w kulturze. W ogromnym
uproszczeniu jej zasadnicza teza sprowadza się do poglądu,
że Gaja jest gigantycznym superorganizmem, składającym
się z wszystkich żyjących istot na planecie Ziemia, które
są ze sobą ściśle powiązane i wzajemnie od siebie zależne
oraz pozostaw nierozerwalnym związku ze środowiskiem
abiotycznym oddziałującym także na pozostałe składniki.
Istotą hipotezy Gai jest stwierdzenie Lovelocka, że życie nie
tylko wywiera decydujący wpływ na warunki środowiska,
ale, co najważniejsze i szokujące, że „życie reguluje warunki
środowiska”. Innymi słowy, w najbardziej radykalnym
sformułowaniu zwolenników hipotezy Gai wszystkie
organizmy działają jak jedna istota, mająca na celu utrzy-
mywanie samej siebie, a zachowanie stabilnej równowagi
biosfery możliwe jest dzięki celowemu działaniu jej części
składowych. Chociaż koncepcja Gai nie da się pogodzić ze
współczesną wiedzą naukową, a zwłaszcza z ustaleniami
biologii ewolucyjnej, to stała się inspiracją nowych kie-
runków badnad funkcjonowaniem geosystemu Ziemi.
Przyczyniła się także do uświadomienia współzależności
ekosystemów naszej planety i jest ważnym impulsem
dla rozwoju ruchów ekologicznych. Nie przypadkiem
działające na tym polu stowarzyszenia noszą imię Gai
(np. Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturalne, Klub Gaja,
Federacja Zielonych Gaja).
Swoistą wymowę ma fakt, że nazwę Gaianadano sondzie
kosmicznej, której start zaplanowano na 2012 rok z misją
monitorowania planetoid zagrażających Ziemi.
Krzysztof Jakubowski,
26 września 2010 r.
Jest to szkic niedokończonej deski,
która miała zostać wygłoszona
podczas prac lożowych w loży Gaja
Aeterna. Niestety, przeszkodziła
temu przedwczesna śmierć naszego
nieodżałowanego brata Krzysztofa.
gaia, gaie, gegaea





GAIA
31
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
n a s z e k o r z e n i e
N
iezależnie od zwyczajów czy
obrzędowości, masoneria
posługuje się się mitem,
styka z wiarą i legendą, tworzy fakty
historyczne. Wiele biblijnych postaci
i wydarzeń zostało zaabsorbowanych
przez Sztukę Królewską, dając po-
czątek masońskiej legendzie. W ten
sposób Hiram czy Salomon zyskali
nową pozabiblijną i legendarno-mi-
tyczną tożsamość, a dzięki rytuałowi
wolnomularskiemu także specycz-
WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSCY
BUDOWNICZOWIE
NASI ZAPOMNIANI PATRONI
d r P a W e ł m a t W i e j c z u k











P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
32 n a s z e k o r z e n i e
„wieczną obecność”, realizowaną
poprzez obrzędowe zgromadzenia
społeczności sióstr i braci. Tradycja
judeochrześcijańska stanowi punkt
wyjścia i fundament wolnomularskiej
legendy. Bez wątpienia każdy adept,
sympatyk, a niejednokrotnie i wróg
Sztuki Królewskiej wskaże świętych
Janów: Chrzciciela i Ewangelistę
jako patronów lóż błękitnych, czyli
świętojańskich. Nieco bardziej wyro-
bieni lub praktykujący wyższe stop-
nie wtajemniczenia (ze szczególnym
uwzględnieniem Rytu Szkockiego
Oczyszczonego) wspomną apostoła
Andrzejapatrona Szkocji, symbo-
licznej ojczyzny masonów.
M
o kto zdaje sobie obecnie
spra, że tradycja osiem-
nastowiecznej masonerii czerpała
obcie również z hagiograi chrześ-
cijańskiej. Rzymskokatolicka trady-
cja kościelna przypisuje patronaty
świętych poszczególnym profesjom,
gildiom, stowarzyszeniom, grupom
społecznym i zawodowym. W długim
orszaku świętych nie mogło zabrak-
nąć patronów masonerii: kamienia-
rzy, murarzy, rzeźbiarzy. 8 listopada
przypadało liturgiczne wspomnienie
Czterech Świętych Ukoronowanych
ac. Quauor Sancti Coronati). Za-
równo antyczne, jak i średniowieczne
żywoty świętych zgodnie przekazują,
że w Sirmium (obecnie Sremska Mi-
trovica nad Saw Serbii), które było
stolicą rzymskiej prowincji Dolnej
Panonii, na rozkaz Dioklecjana (zm.
313 lub 316) zaczęto wznoszenie ce-
sarskiego kompleksu pałacowo-świą-
tynnego. Przy budowie zatrudnieni
byli chrześcijańscy mistrzowie mu-
rarscy: Nikostrat, Klaudiusz, Kastor
i Symforian (zwany czasem Sempro-
nianem). Według pochodzącego z IV
wieku przekazu współpracownikiem
czterech mistrzów był nawcony
przez nich pomocnik kamieniarski
(uczeń lub czeladnik) imieniem Sym-
plicjusz. W latach 300-305 doszło do
prześladowania chrześcijan, którego
oarą padli wspomniani rzemieślnicy.
Mieli oni zostać straceni, gdyż od-
mówili cesarzowi wykonania rzeźby
pogańskiego stwa. Inna tradycja
hagiograczna powiada, że ponieśli
śmie, gdyż nie chcieli spalić ka-
dzidła przed cesarskim posągiem.
Z rozkazu Dioklecjana mistrzowie
zostali utopieni w Dunaju. Bardziej
rozbudowane podania mówią, że
przed wrzuceniem do wody świę-
ci zostali zamknci w ołowianych
trumnach. Wraz z nimi zgił ich
towarzysz i współpracownik Sympli-
cjusz. Ciała męczenników wyłowili
i pochowali miejscowi chrześcijanie,
a w czasie wielkich migracji i naporu
barbarzyńców na granice Imperium
Romanum szczątki śwtych prze-
niesiono do Rzymu i pogrzebano
na starochrześcijańskim cmentarzu
świętych Marcelina i Piotra przy via
Lavicana. Od VI wieku kult Czterech
Świętych Ukoronowanych sprawo-
wany był w bazylice na Monte Celio,
dokąd przeniesiono relikwie. Koś-
ciół ten znajduje się między bazyliką
św. Jana na Lateranie a rzymskim
Koloseum. Jest on także tytularną
świątyn kardynów prezbiterów
Kościoła Rzymskiego. Pierwszym no-
towanym kardynałem „proboszczem
tej bazyliki był Fortunat (595 r.).
Obecnym kardynem prezbiterem
Czterech Świętych Ukoronowanych
jest od 1991 roku emerytowany me-
tropolita i arcybiskup Los Angeles
Roger M. Mahony.
W
czesnośredniowieczny kult re-
likwii świętych murarzy, kamie-
niarzy i męczenników miw zasadzie
charakter lokalny i ograniczony niemal
wyłącznie do obszaru Wiecznego Mia-
sta. Wyjątek od tej reguły stanowił
kościół w Canterbury. Beda Czcigodny
(zm. 735) poświadcza, że już w VII
wieku ta najważniejsza angielska sto-
lica biskupia pełniła funkcję sanktua-
rium męczenników. Zagładę bazyliki
na Monte Celio przyniósł rok 1084.
Spustoszyli Normanowie, którzy
przybyli do Rzymu z odsieczą Grze-
gorzowi VII (1073-1085), pobitemu
i oblężonemu w Zamku św. Anioła
przez wojska cesarza Henryka IV (zm.
1106). Świątynia odrestaurowana
częściowo w latach 1111-1116 przez
papieża Paschalisa II (1099-1118) nie
odzyskała dawnej świetności. Jeszcze
w XIV wieku bazylika była w tak złym
stanie, że nie nadawała się do prowa-
dzenia regularnego duszpasterstwa
i tylko incydentalnie odprawiano tam
nabożeństwa. Jej odbudowę podję-
to ponownie za pontykatu papieża
Marcina V (1417-1431). Większe
środki na dekorację bazyliki pozy-
skano w XVI wieku dzięki mecena-

33
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
n a s z e k o r z e n i e
towi rzymskiej matrony
znanej jako Tuabona.
W 1570 roku Rafaello del
Colle (zm. 1566) ozdo-
bił tamtejszą kaplicę św.
Sylwestra freskami przed-
stawiającymi męczeństwo
Czterech Świętych Uko-
ronowanych. Na począt-
ku XVII wieku kardynał
Giovanni Millino (zm.
1629) okazał się jednym
z najważniejszych mece-
naw świątyni i gorącym
orędownikiem przywró-
cenia rzymskiego kultu
Czterech Świętych Uko-
ronowanych. Z jego ini-
cjatywy odnaleziono
relikwie męczenników,
a 11 pdziernika 1624 r.
dokonano ich uroczyste-
go przeniesienia i ponow-
nego pochówku. Rok po
śmierci kardynała Millino
włoski artysta Giovanni da
San Giovanni (zm. 1636)
udekorowprezbiterium
bazyliki freskiem ukazu-
jącym niebiański tryumf
czterech męczenników.
P
ocząwszy od XIV
wieku, kult świętych
patrow murarzy, kamie-
niarzy i rzeźbiarzy rozpo-
wszechnił się stopniowo
w północnej Italii, Niem-
czech i Anglii. W epoce
nowożytnej kaplica św.Syl-
westra na Monte Celio stała
się miejscem zgromadzeń
i świątecznego kultu rzymskich mu-
rarzy, rzbiarzy i kamieniarzy, którzy
utworzyli przy niej bractwo cechowe
pod wezwaniem Czterech Świętych
Ukoronowanych. Cech rzymskich
wolnomularzy operatywnych obda-
row licznymi przywilejami papież
Grzegorz XV (1621-1623).
J
ednym z najpiękniejszych dzieł
sztuki pwięconych Czterem
Świętym Ukoronowanym jest re-
nesansowa rzeźba Nanni di Banco
(zm. 1421) umieszczona na ze-
wnętrznej ścianie kościoła świętego
Michała we Florencji. Dzieło zostało
ukończone około 1415 roku, a jego
wykonanie snansowali orenccy wol-
nomularze operatywni. W niszy na
tle obramowania architektonicznego
artysta ukazał cztery pełnopostaciowe
rzeźby mężczyzn w udrapowanych
szatach wyobrażacych rzymskie togi.
Postaci świętych zwrócone do siebie
i zdają się prowadzić uczoną dyspu-
tę. Zdecydowanie najciekawszym,
bo nasyconym kamieniarską
i wolnomularską symboliką,
elementem dzieła jest jego
predella, w której di Banco
ukazał mistrzów masońskich
przy pracy. Wolnomularski
kod symboliczny predelli jest
nazbyt wymowny. Wolno-
mularze znajdują się w war-
sztacie (w ly), a każdy z nich
zajęty jest swoją pracą. Relief
ten jest wspaniałym dokumen-
tem z epoki, dzięki któremu
artysta rzeźbiarz ukazał świę-
tych patronów tak, jakby por-
tretował siebie w otoczeniu
innych rzemieślników. Postaci
świętych odziane w ochron-
ne fartuchy, a na ich głowach
znajdują się małe czapeczki,
fasonem przypominające na-
krycia owy współczesnych
masonów spekulatywnych.
Doskonale widoczne na-
rzędzia pracy wkomponowane
w scenerię warsztatu. Wyraź-
nie widać, że ich kształt przez
wieki nie uległ zmianie. Mimo
że jest to wizualizacja piętna-
stowieczna, narzędzia te dają
się rozpoznać współczesnym
masonom już na pierwszy rzut
oka. W predelli widnieją: li-
niał, kielnia, cyrkiel, poziomi-
ca, cyrkiel, dłuto (w postaci
małego kilofa), młotek i wę-
gielnica. Z narzędziami współ-
grają również inne elementy
kompozycyjne, jak meble
(taboret, fotel czcigodnego,
który kreśli coś na desce lub
kamieniu, „koziołki”), a także
surowce: obrobione kamienie ułożone
na kształt muru, rzeźbione kręcone
kolumny, które jeden z mistrzów ob-
rabia przy pomocy świdra (jedynego
„niemasońskiego” narzędzia) oraz
kamienna rzeźba dziecka.
R
enesansowe przedstawienie Czte-
rech Świętych Ukoronowanych
dłuta Nanni di Banco zawiera ciekawy
kod ikonogracznych i symbolicznych
znaczeń. Święci w togach to apoteoza
antyku oraz armacja mistrzostwa


P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
34 n a s z e k o r z e n i e
w jego konceptualno-spekulatywnym
wymiarze. Hieratyczne przedstawienie
sceny dialogu mistrzów architektów
wyraźnie kontrastuje z dynamiczną
kompozycją predelli. Majestatycz-
ny charakter przedstawienia czte-
rech świętych w sposób szczególny
podkreśla niebiański aspekt triumfu
męczenników, których cnoty: wia-
ra i męstwo pozwoliły zwycięż
strach przed cierpieniem i lęk przed
śmiercią. Antykizujące wyobrażenie
odnosi widza wprost do wieczności.
Kościelna perspektywa świętych ob-
cowania harmonijnie koresponduje
z humanistyczną wizją triumfu czło-
wieczstwa. Rzeźbiarz dał wyraz wie-
rze, że cnota, moc i geniusz ludzkiego
rozumu oraz nieograniczoność idei
niezmienne, gdyż należą do Boskiego,
idealnego porządku i wykraczapoza
ziemską egzystencję, zniszczalność
czy doczesność. Nie ulega wątpliwo-
ści, że mniej okazała predella stanowi
jedno z najpiękniejszych dzieł sztu-
ki oszących pochwałę pracy jako
twórczego wysiłku wspartego przez
talent i intelekt. Mistrzowie ukazani
zostali w dynamicznych pozach, które
składają się na harmonijną społecz-
ność genialnych umysłów umiejęt-
nie kierujących pracą ludzkich rąk.
Mimo że każdy z mistrzów pracuje
nad odrębnym fragmentem budow-
li, efektem pracy rzemieślników jest
pewna nieukończona jeszcze całość,
odznaczająca się pięknem, proporcją,
maestrią wykonania.
F
lorenckie przedstawienie Czte-
rech Świętych Ukoronowanych
jest ciekawą pamiątką przeszłości.
Nie tylko przypomina świętych mę-
czenników, ale równijest swo-
istym dokumentem z epoki, uka-
zującym trud piętnastowiecznych
mistrw. Jednocześnie poprzez
rozpoznawalne symbole narzędzi
i materiów łączy wolnomularzy
operatywnych z ich spadkobiercami
pracującymi przy yciu symbo-
licznej kielni. Dawno zapomniani
patroni masonerii ożywają na nowo
jako nasi Bracia, wskazując, że wol-
nomularska narracja od wieków po-
sługuje się historią, mitem, legen
i wiarą. Dziś wczesnochrześcijańscy
budowniczowie jawią s na nowo
sympatykom i adeptom Sztuki Kró-
lewskiej jako wyraz równoleych
i komplementarnych tradycji ma-
sońskich i kościelnych. #



35
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
n a s i W i e l c y
L
essing stanowi chlubę niemieckiego wolnomu-
larstwa. Lecz przyznajmy od razu: nie jest i nie
był chlubą ze względu na swoją formaldo
niego przynależność. W tym zakresie najsław-
niejszy niemiecki mason nie miał się czym
pochwalić. To prawda, że 14 paździer-
nika 1771 r. wstąpił do jednej z lóż
Pod Trzema Różami (Zu den
drei Rosen) w Hamburgu. Lecz
został przyjęty w toku niety-
powej ceremonii i w nietypo-
wym miejscu w mieszkaniu
mistrza loży von Rosenberga
i, co szczególnie niezgodne
z normą, nadano mu od razu
wszystkie trzy stopnie. Prawda
też, że pozostał mistrzem aż do
roku 1780, ale, o ile wiadomo,
ani w tej, ani w żadnej innej loży
nigdy się już nie pojawił. Wyjaśnie-
nie jest chyba dość proste: nie cenił
wolnomularstwa takim, jakim było ono
w Niemczech ówczesnych. Bardzo wysoko
cenił natomiast samą ideę wolnomularstwa. Jej
doprecyzowaniu i udoskonalaniu poświęcił zbiorek
dialogów na wolnomularskie tematy. Od imion uczestni-
ków opatrzył go tytułem Ernst i Falk. W roku 1778 wydał
pierwsze trzy rozmowy, w 1780 ukazały się dwie dalsze
– czwarta i piąta.
D
wa pytania, które tutaj temu zbiorkowi zostają po-
stawione, odpowiadajego głównej treści. Można je
sformułować na kilka sposobów, najlepiej chyba w stylu
Lessinga tak oto: czym wolnomularstwo nie jest i co nie
stanowi jego istoty, oraz po drugie czym prawdziwe
wolnomularstwo w swej istocie jest lub być powinno.
Rozmo, w której dla potrzeb dramaturgii ta zasadnicza
treść jest nieco zawoalowana, prowadzą ze sobą tytułowi
bohaterowie dziełka, postacie, jak łatwo zgadnąć, kcyjne.
Prowadzą w atmosferze głośnego dociekliwe-
go myślenia, które przypomina wymianę
myśli w niektórych dialogach Platona.
Rozmawiając i milcząc na przemian,
wędrują po malowniczej wiosen-
nie ukwieconej okolicy w pobliżu
uzdrowiska Bad Pyrmont, gdzie
przybywszy dla kuracji zawarli
przyjaźń. Falk jest wolnomula-
rzem, Ernst młodszy od niego,
a sprawami wolnomularstwa
ogromnie zaciekawiony, pragnie
zdobyć o tej instytucji wiedzę
najistotniejszą. I to jest także
Platońskie by tak rzec, tło ich
intelektualno-moralnej przyjaźni.
To znaczy, żądza etycznie ważnych
informacji właściwa młodszemu i po-
trzeba optymalnego jej zaspokojenia
odczuwana przez starszego.
J
w pierwszym dialogu padapytania zasadnicze.
Przede wszystkim: co to znaczy, że ktjest wolno-
mularzem? Odpowiedź jest prosta, lecz nie-wolnomularza
zaskakuje tym, że została sformułowana jako przypuszcze-
nie. Falk, mówiąc o sobie, tylko domniemywa, że jest maso-
nem, a chodzi mu wyraźnie o to, iż trudno mieć całkowitą
pewność zasługiwania na to miano. Przychodzą tu na myśl
podobne pytanie i podobna odpowiedź w dzisiejszych
katechizmach wolnomularskich. Lecz wracając do Lessin-
gowego tekstu: swojej nadziei, że denicji wolnomularza
mimo to odpowiada, Falk nie chce opierać na fakcie,
jest członkiem loży, chociaż jest to loża regularna. Opiera
GOHOLD EPHIM LESSING
BUDZICIEL LUDZKOŚCI
s t a n i s ł a W m a t u l a








36 n a s i W i e l c y
p i s m o p r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
nadzieję przede wszystkim, jeśli nie wyłącznie, na swej
świadomości spraw zasadniczych. Na tym, wie: czym jest
i z jakich względów wolnomularstwo, kiedy i pod jakimi
warunkami dawniej istniało, a także, co wolnomularstwu
sprzyja, a co stoi na przeszkodzie.
Nie każdy, niestety – kontynuuje Falk – potra dostrze-
gać te rzeczy i również w lożach mamy wielu ludzi, którzy
tego nie potraą. A przecież jest to sprawa całkiem łatwa
do zrozumienia, ponieważ masoneria istniała zawsze i nie
jest instytucją przypadkową, lecz absolutnie konieczną
i niezbędną. Poza tym, znajduje ona fundament w istocie
człowieka i w społeczności obywateli. Z tych to powodów
rzeczoną kwestię można zrozumieć tak samo dobrze na
drodze własnego namysłu, jak dzięki cudzemu wpro-
wadzeniu. Lecz trzeba tu mieć na uwadze, że całe owo
zakorzenienie w życiu i społeczeństwie dokonuje się za
sprawą dobrych czynów masonerii, w których młodsi
naśladują starszych. Jednakże również tutaj powstaje
nieporozumienie, a to z tego powodu, iż czyny te bywają
mylone z tymi wolnomularskimi czynami, które – choć
szlachetne – nie stanowią istoty sprawy.
N
ie chodzi tu na przykład o to – podkrla Falk że
wolnomularze zwykli udzielać sobie wzajemnej pomo-
cy, i to niekiedy bardzo cennej. Albowiem pospolite bandy
i kliki, niedbace o dobro wspólne, potraą to także. Nie
chodzi tu wnież o dobroczynność – nie przez nią wol-
nomularze niezdni. To prawda, że czynią na tym polu
sporo rzeczy godnych pochwały. Na przykład wtedy, kiedy
organizują domy dla podrzutków, schroniska dla biednych
dziewcząt, by podrzutków było mniej, czy lekcje rysunków
dla ubogich chłopw. I oczywiście także w takich wielkich
przedsięwzięciach, jak powołanie do życia oalmologicznego
Instytutu Basedowa w Berlinie. Wszystko to jednak wolno-
mularze czynią jako ludzie. Z racji swego człowieczeństwa
i co dodajmyinni ludzie także potraą czynić.
Prawdziwe dobre czyny masonerii, te dla niej swoiste,
pod kilkoma względami niezwykłe. Między innymi
dlatego że, choćby były spełniane lokalnie, obejmują cały
świat. A także z tej racji, że stanowią podstawę wszelkich
zmian na lepsze nie tylko teraz i w przyszłości, lecz również
w przeszłości, z czego wniosek, iż… wolnomularstwo
istniało zawsze. Lecz prawdziwą zagadką dla młodszego
rozmówcy i dla czytelnika książeczki staje się wypowie-
dziane już u końca pierwszego dialogu twierdzenie Falka,
które zakrawa na żart, lecz nim nie jest. Twierdzenie,
swoiste dla masonerii dobre uczynki polegają nie na
czym innym, jak na tym, że dzięki nim większa część tego,
co nazywamy dobrymi uczynkami, staje się zbędna. Na
przykład dodałbym – istnienie odpowiednich emerytur
czyni zbędną jałmużnę dla starw.
D
ruga i trzecia rozmowa przygotowują do rozwiązania
tej kwestii. Odnoszą do ównych problemów
praktycznych, jakie stwarza współżycie obywateli w spo-
łeczeństwach zorganizowanych jako państwa. Nie chodzi
tu o problemy wynikające z tyranii lub ze złych rozwiązań
prawnych, choć i te zostały wspomniane. Uwagę rozma-
wiających skupiają niedające się wyeliminować konikty
interesów między ludźmi, lecz przede wszystkim związane
z nimi podziały religijne, narodowościowe i majątkowo
-stanowe. One to głównym negatywnym skutkiem
łączenia się ludzi w państwa, skutkiem koniecznym, lecz
dającym się ogranicz. I tu właśnie znajdują wolnomularze
swą właściwą rolę. Lecz w jak wielkim zakresie mają się
tu angować, nie dowiadujemy się od razu. Początkowo
wiadomo tylko tyle, że nie podziela stanowych, religijnych
czy narodowych przesądów, a twierdzenie to zostało roz-
winięte z wyraźnym upodobaniem i naciskiem. Czytelnik
zadaje sobie zaraz pytanie, czy nie mamy tu do czynienia
z czymś w rodzaju dzisiejszej poprawności politycznej,
która zadowoli się samym demonstrowaniem szacunku
wobec wszystkich ludzi, także wobec najbiedniejszych.
Lecz byłoby to przypuszczenie krzywdzące na wątku
odrzucania przesądów Ernst i Falk nie poprzestają.
O
bydwaj ubolewają żywo nad tym, że nie sposób
urządzspołeczeństwa o wyrównanym poziomie
zamożności. też zgodnie przekonani, nie skądinąd,
jak ze zbyt wielkich różnic materialnych i stanowych
wynika najwięcej ludzkich nieszczęść. Kiedy więc pod
koniec drugiej rozmowy pojawia się wątek minimalizacji
podziałów sprawiających, że człowiek staje się człowiekowi
obcy, dwie sprawy już wyklarowane. Po pierwsze, że
prawdziwi wolnomularze nie tylko tych podziałów w ich
szkodliwym rozmiarze nie akceptują, ale też, że – nie po-
przestając na tym – działają w kierunku ich zmniejszania.
Po drugie, że wśród tych żnic są brane pod uwagę także
różnice majątkowe.
Jako rzecz niemal oczywista pojawia sprzypomnienie,
chodzi tu o działalność w społeczstwie, którego prawa
i aparat państwowy nastawione na służenie mieszkańcom
kraju. Rozmawiający nie mają wątpliwości co do tego,
że wbrew pewnym, raczej tyrańskim niż obywatelskim
koncepcjom, nie istnieje pomyślność państwa różna od
szczęścia poszczególnych obywateli. Dla roli wolnomular-
stwa jest to o tyle ważne, że nie polega ona na naprawianiu
państwa źle zorganizowanego, czym winien się zajmować
ogół obywateli, lecz na usuwaniu mankamentów występu-
jących w każdym państwie, o najlepszych nawet prawach.
W tym duchu przyjaciele zgadzają się na diagnozę, wedle
której swoistość masonerii polega na tym, iż twor
ludzie tu cytat „którzy dobrowolnie wzięli na siebie
przeciwdziałanie nieuniknionym mankamentom państwa.
P
ojawiają się jeszcze raz pytania: jak, kiedy i gdzie wol-
nomularze mają to swoje przeciwdziałanie realizow.
Zdaniem starszego z przyjaciół winni to czynić – i czynią
tak od czasów niepamiętnych – raczej z dystansu i w spo-
sób pośredni. Postępują tu na podobieństwo ogrodników,
37
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
n a s i W i e l c y
stwarzających pielęgnowanym roślinom odpowiednie
warunki, dbają na całym świecie o rozwój niezbędnych
uwrażliwień. Uwrażliwień – trzeba chyba dodać politycz-
nych, etycznych, poznawczych. Ze względu na naturalną
powolność takich pośrednich działmogą mić setki lat,
zanim da się powiedzieć, że tej lub innej sprawy dokonali.
W tym miejscu młodszy dyskutant, Ernst pojmuje, co
znaczy druga część zagadki o owych czynach, dzki którym
dobre uczynki sta się niepotrzebne: że wiele dział bez-
pośrednich i widocznych zaspują czyny przygotowawcze
i niewidoczne, a wc nie będące czynami w zwykłym znacze-
niu tego słowa. Jednae czytelnik, a przynajmniej czytelnik
mniej domlny, nie ma pewności, czy odgaprawidłowo
część pierwszą. Czy mianowicie dobrze rozumie sposób,
w jaki wolnomularze przyczyniają się do tego, by tradycyjne
dobre uczynki przestały być potrzebne. Konkretnie, czy
jest tak, jak dzi że zapotrzebowanie społeczne na takie
uczynki spada w miarę zasypywania podziów religijnych,
narodowych, stanowych i matkowych. Kontekst wskazuje,
iż tego właśnie trzeba się było domlić. Czy Lessing miał
tu równina myśli pewne konkretne przedswzięcia pań-
stwa zmierzające do zmniejszania rzeczonych podziałów,
jego tekst nie mówi. Nie ma w nim na przykład wzmianki
o tym, by zwyczajowym zabezpieczeniom materialnym
byłych urzędników państwowych nad formę regulacji
prawnych, jakie w Niemczech wprowadzono później za
sprawą Bismarcka.
L
ecz to tylko antycypuca asocjacja od owych regulacji
dzieli nas jeszcze okres co najmniej dwóch pokoleń. Tak
czy inaczej, proponowane przez Lessinga rozumienie ma-
sonerii jest dość proste. Stanowod pradawnych czaw
elity etyczno-intelektualne. Elity, które w aspekcie etycznym
wyróżniy szawsze szczególnym uwrażliwieniem na los
osób abych, ubogich lub tak czy inaczej zmarginalizowanych
społecznie, a zarazemswoją szczególną wrażliwcią na
dobro wspólne. Swemu zaangażowaniu w te sprawy dawały
i dają wyraz w sposób szczególny: jak już zaznaczono, ów-
nie przez uwrażliwianie współobywateli na mankamenty
społeczeństwa i państwa. W aspekcie intelektualnym lub
poznawczym wykazywały i wykazują odpowiednio do tych
postaw etycznych szczególne zainteresowanie zjawiskami
i prawidłowciami społecznymi. Nic więc dziwnego, że
Ernst i Falk zdradza spore oczytanie w literaturze, którą
można by nazwać politologiczną.
W
ypada tu wspomnijeszcze jedną ważmyśl
Lessinga, dotyczącą tego, co można by nazwać
klarowaniem się wolnomularskiej samoświadomości: jego
zdaniem owe odwieczne etyczno-moralne elity tworzące
masonerię, przez niemal całe swoje dzieje nie były jeszcze
w pełni samoświadome; stają się takimi dopiero w now-
szych czasach, odkąd z ogromnym opóźnieniem zaczęły
pracować nad nazywaniem siebie i swoich zadań.
Z
auważmy na zakończenie pewien paradoks albo ra-
czej paradoks pozorny. Tworzy go organiczne, by
tak rzec, połączenie społecznego radykalizmu z trzeźwą
oceną istniejących szans na pozytywne zmiany: wielki
budziciel ludzkości był jak najdalszy od wszelkich łatwych
nadziei. Nie wierzył w doskonałą równość ludzi ani na nią
nie stawiał. Nie stawiał także na zanik koniktów między
ludźmi i ludzkimi zbiorowościami. Zmniejszanie różnic
i podziałów traktował jako zbioropra, która przynosi
efekt, lecz ze swej natury ma charakter permanentny.
I
tyle uwag o myślach Lessinga, które zawierają trzy
pierwsze rozmowy Ernsta i Falka, wydane w 1778 roku.
Dwie ostatnie, opublikowane dwa lata później, nie zmieniają
przedstawionego obrazu w zasadniczy sposób. Pomijam
tu nasuwające się uwagi o wielkiej popularności, jaką
na Zachodzie, ale też w Polsce, cieszył się do względnie
niedawna światopogląd podobny do tego, który wyznawał
Lessing. Szerokość tego oświeceniowego dziedzictwa była
ogromna. Sprawiała między innymi, że, jak to ukazuje nasz
brat Wojciech Giełżyński na przykładzie Edwarda Abra-
mowskiego, często niełatwo jest powiedzieć na podstawie
poglądów i społecznych działań danej osoby, czy należała
ona do masonerii. Przypomina się opinia Lessinga, że za
masona można uznać każdego, kto myśli po masońsku,
choćby do żadnej loży nie należał.
Stanisław Matuła
Deska wygłoszona w Sz... L... Kultura na Wsch...
Warszawy. Tekst powyższy naszkicowałem na podstawie
niedokończonego przekładu dialogów, nad którym pracuje
Jerzy Drewnowski. Wykorzystałem także ustne wypowie-
dzi Wolfganga Kelscha, niedawno zmarłego wolnomularza
z Wolfenbüel, jak również jego wstęp do Ernsta i Falka.
Oparłem się poza tym na publikacjach Jerzego Drewnow-
skiego poświęconych idei humanitaryzmu, Lessingowi oraz
Fichtemu i Fichteańskiej Filozoi wolnomularstwa.

Natan Mędrzec
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
38 l u d z i e i c z a s y
Z
organizowany formalnie ruch
wolnomlicielski pojawia się
na przełomie lat pięćdziesią-
tych i szćdziestych wieku XIX (po-
wszechnie wymienia się holenders
„Jutrzenkęz 1857 r., jednakże dotyczy
to jedynie Europy kontynentalnej).
Znacznie wcześniej rozwijy się brytyj-
skie stowarzyszenia wolnomyślicielskie
– „zetetyczne, jak sokreśly, istota
nazwy sprowadza się do rozstrząsań
prowadzonych w warunkach pełnej
swobody, rozważań spoza dogmatów
i nacisków.
Pierwsze stowarzyszenie tego typu
zrodziło się w siedem miesięcy po
śmierci Napoleona, a w rok po uro-
dzeniu s Engelsa. Na początku grud-
nia 1821 r. w stolicy Szkocji powstało
Zetetyczne Stowarzyszenie Edynbur-
skich Wolnomyślicieli, które już 12
grudnia wysłało list z podpisem Jamesa
Aiecka (zapewne sekretarza) do Ri-
charda Carlilea, wybitnego edytora
periodyków oraz książek o charakterze
wolnomyślicielskim, który w latach
1819-1825 osadzony był w więzieniu
w Corchester i stamtąd prowadził bar-
dzo ożywioną działalność inspirator-
ską, propagando oraz wydawniczą.
Można dzić, że list ten jest pierwszym
dokumentem publicznym bo bez-
zwłocznie, 18 stycznia 1822 r. ogłoszo-
nym przez Carlilea w zredagowanym
z celi więziennej piśmie Republican
– pierwszego stowarzyszenia wolno-
myślicielskiego; pierwszego w ogóle
i z założeń, i z nazwy.
W
latach dwudziestych XIX wieku
za Kanałem La Manche podob-
nych stowarzyszeń powstało wiele,
choć ich działalność była z reguły
krótkotrwała. Rodziły się też nowe
stowarzyszenia o charakterze wol-
nomyślicielskim, które nie ujawniały
tego w swych nazwach (np. Zrzeszenie
Wszystkich Klas Wszystkich Naro-
dów czy Unia Anty-Prześladowcza).
Tak więc istniał nieprzerwany łań-
cuch związków wolnomyślicielskich.
W 1866 r. założono Krajowe Stowa-
rzyszenie Świeckie istniejące po dziś
dzień, z krótprzerwą w latach 1872-


W
olnomyślicielstwo jako ruch lozoczny i społeczny zrodziło się w okresie
Oświecenia. Sam termin wolnomyśliciele” wiąże się choć nie tylko z nazwiskiem
angielskiego myśliciela Johna Tolanda (1670-1722). Świetny leksykon Gengelte Worte (Kurt Boeeher
i inni, Lipsk 1981), podaje, że po ukazaniu się książki J. Tolanda Christianity not Mysterious (1696) został on
nazwany „wolnomyślicielem. W liście z 1697 roku irlandzkiego lozofa Williama Molyneux do Johna Lockea;
w 1711 r. Toland miał określić się jako „wolnomyśliciel”. W dwa lata później wydano rozprawę Anthonyego
Collinsa (ucznia Lockea) A Discourse of Freethinking, która po raz pierwszy wymieniała „wolnomyślność” już
w samym tytule.
WOLNOMYŚLICIELE
I WOLNOMULARZE (2)
d r m i r o s ł a W a d o ł ę g o W s k a - W y s o c k a













39
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
l u d z i e i c z a s y
1876. Najdawniejsze pisma wolnomy-
ślicielskie to miesięcznik ongiś ty-
godnik – e Freethinker”, założony
w 1881 r.; ponadto kwartalnik ongiś
miesięcznik – o dwukrotnie zmienia-
nym tytule, lecz przy zachowaniu nu-
meracyjnej ciągłości tomów „New
Humanist, założony w 1885 r. i od
1899 r. wydawany przez Rationalist
Press Association.
Prol ideowy tych stowarzyszeń b
bardzo złożony. Skupiy one zarówno
liberalną burżuaz, jak i plebejuszy,
do których zdążyły już dotrzeć idee
socjalistyczne. W wolnomyślicielskich
publikacjach z tego okresu pojawia-
ją się obok siebie takie nazwiska, jak
Buchner, Darwin, Comte oraz Blanqui,
Proudhon, a później Marks. Proces
wydzielania się wolnomlicielstwa
o charakterze socjalistycznym zaczyna
się pod koniec XIX wieku.
W
specycznej sytuacji polskiej,
braku niepodległości, zorgani-
zowany ruch wolnomyślicielski, tak
samo jak odrodzenie ż masońskich,
rozwiązanych przez cara na początku
lat dwudziestych XIX stulecia, mógł
zrodz się dopiero po wybuchu
rewolucji lutowej 1905 r. w Rosji.
Na początku okresu, którym bliżej
przyjdzie się nam zajmować, zarów-
no określenie „wolnomyśliciel”, jak
i „mason często było utożsamiane
i funkcjonowało w polskim społeczeń-
stwie bynajmniej nie w pozytywnym
kontekście. Pisał o tym w swej przed-
mowie do wydanej w 1906 r. książki,
szkicu o charakterze popularnym pt.
O masonerii i masonach wspomniany
w części pierwszej tego szkicu Adam
Niemojewski: „Ktokolwiek w Polsce
walczy o wolność sumienia, o wolność
nauki, o wolność polityczną, społecz
i ekonomiczną, tego prędzej czy póź-
niej okrzykną za Masona (pisownia
z dużej litery oryginalna, wys.). Maso-
nem nazywają uczonego, który wykła-
da, że plemię ludzkie istnieje na ziemi
znacznie dłużej, nto uczy ksiądz
podczas wykładu religii. Masonem
nazywają socjalistę, który dowodzi, że
stan robotniczy nie powinien z taką
uległością znosić swej niedoli, jak to
radzi ksiądz w czasie każdego niemal
kazania. Masonem nazywaludowca,
który głosi, że chłop polski w walce
o byt ma przeciwko sobie zbratanego
księdza z panem, czemu przeczą pan
i ksiądz. Masonem nazywają każdego
bezbożnika, którego bezbożność nie-
raz tylko polega na tem, że nie chce
księdza całować w rękę, a natomiast
chce za tańsze pieniądze mieć ślub.
Masonem wreszcie nazywają każde-
go czupurniejszego ucznia, gdy nie
chce spowiednikowi wręczyć kartki,
będącej niejako policyjną kontrolą
przy konfesjonale. W ten sposób wy-
raz mason połączył się w jakąś wielką
rodzinę wolnomyślnego uczonego,
socjalis, ludowca, bezbożnika targu-
cego się o ślub i ucznia, opierającego
się stosowaniu sposobów policyjnych
do konfesjonału.
Książkę, z której powyższy cytat
zaczerpnęłam, a nabyłam w jednym
z warszawskich antykwariatów w roku
2004, Niemojewski wydał własnym
sumptem, w ramach Wydawnictwa
Myśli Niepodleej. Przyjdzie nam do
tego wątku powrócić, bowiem wokół
tego właśnie wydawnictwa, założo-
nego w 1906 r. skupili się załyciele
pierwszego polskiego stowarzyszenia
wolnomlicieli.
P
race przygotowawcze trwały
ponad rok. Mniej wcej dwa
miesiące przed planowanym na
8grudnia 1907 r. I zjazdem wolno-
myślicieli polskich, którego główny-
mi organizatorami byli wspomniany
wcześniej Andrzej Niemojewski, Iza
Moszczeńska i Ludwik Krzywicki, do
warszawskiego generała-gubernatora
wpłynęło pismo od księdza biskupa
kujawsko-kaliskiego Stanisława Zdzi-
towieckiego, w którym surowo oce-
niał on działalność Niemojewskiego
oraz „bandytyzm, grabii zabójstwa,
synonimy dogasającej wczas rewo-
lucji. W piśmie tym, nazwanym przez
prasę pospową zwykłą denuncjacją,
nie chodziło wyłącznie o religię, wiarę
Boga, lecz także o bardzo ziemskie
sprawy.
Zawno postępowanie polskich bi-
skupów, jak i wszystkie wydane w tym
czasie listy pasterskie znalazły całkowitą
aprobatę w encyklice Piusa X skiero-
wanej do Arcybiskupów i Biskupów
Polskich podleych berłu rosyjskiemu.
Papież wskazywał w niej, iż „jest naj-
ówniejs rzeczą, aby Polacy wyzna-
nia wiary katolickiej, które jako dziedzi-
ctwo po dziadach i pradziadach z Bożą
zachowują pomocą, nadal zawsze jak
zasługuje, szanowali i kładli ponad
wszelkie inne sprawy. Przypomniał
też słowa swego poprzednika Leona
XII, który w 1894 r. pisał, „poddani
powinni dochowywać niezmiennie
wierności i uszanowania panującym,
jako Bogu wykonującemu władzę przez
człowieka, (...) święcie zachować kar-
ność państwową, trzymać się z dala od
niegodziwych knowań i wichrzeń, uni-
kać rokoszów, wszystkie siły wytężać ku
utrzymaniu pokoju i sprawiedliwci.
Papież potępił nie tylko socjalistów i re-
wolucję socjalną, potępił także żenia
narodowej demokracji (głoszącej nb.
gorliwie wiernć Kciołowi), a także
strajk uczniów i studentów walczących
o polską szkołę. Encyklika papieska
wywołała w społeczeństwie polskim
wielkie poruszenie i to wśród nawet
najbardziej prawowiernych katolików.
W
róćmy do przytoczonego li-
stu biskupa Zdzitowieckie-
go. Wspomniane w nim nazwisko
Andrzeja Niemojewskiego nie było
bynajmniej obce warszawskiemu ge-
nerałowi-gubernatorowi. Podobnie
było z nazwiskiem Izy Moszczeńskiej
i Ludwika Krzywickiego. Wszyscy
oni wiedzieli już dobrze, jak wygląda
warszawska twierdza od wewnątrz.
Krzywicki z Niemojewskim zostali
aresztowani po raz pierwszy i osadzeni
w 1899 r. za działalność wiatową
i socjalistyczną. Po raz drugi aresz-
towanie nastąpiło już podczas rewo-
lucji 1905 r. Począwszy od 1904 r.
Niemojewski przy walnym udziale
Moszczeńskiej zaczął wydawać pismo
„Kuźnica, na łamach którego głosili
hasła pełnej autonomii Królestwa Pol-
skiego i zjednoczenia lewicy w walce
o konstytucję w Rosji. Jesienią 1904r.
byli już całkowicie zaangowani w ak-
cję agitacyjną na wiecach mających
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
40 l u d z i e i c z a s y
doprowadzdo sformułowania żądań,
jakie społeczeństwo Klestwa winno
wysuć wobec Rosji i poprzeć je straj-
kiem. W tym tczasie Niemojewski
poddał myśl zorganizowania wnole-
gle z innymi akcjami protestacyjnymi
strajku szkolnego.
G
rupa „Kuźnicy, o której mówio-
no, iż jest „kancelarwieców
polskich, stała się już po wybuchu
strajku szkolnego pod koniec stycznia
1905 r. ważnym ośrodkiem agitacyj-
nym w środowiskach rodzicielskich.
Cała trójka przemawiała na słynnym
wiecu w Sali Muzeum i Rolnictwa,
który opowiedział się za kontynuo-
waniem strajku szkolnego. Krzywicki
wspominpo latach, jak wielki wpływ
wywierał Niemojewski na tłumy. Na
wiecu tym powiedział tylko trzy sło-
wa: Chcemy szkoły polskiej”, po czym
wybuchnął taki entuzjazm, że z tru-
dem udało się zaprowadzić spokój,
aby uchwalić odpowiednie rezolucje.
Było to już ostatnie publiczne wystą-
pienie Niemojewskiego w Warszawie
w 1905 r. 18 lutego oberpolicmajster
warszawski baron Karol Nolken za-
proponow gubernatorowi, aby usu-
ć go z miasta. W cztery dni później
przeprowadzono w mieszkaniu Nie-
mojewskiego rewizję i powiadomiono
o usunciu ze stolicy. Izę Moszczs
aresztowano na początku marca, Lu-
dwika Krzywickiego miesiąc później.
W
ydalony z Warszawy Andrzej
Niemojewski przez Lublin,
Wilno (usunięto go z tych miast także
po kilku dniach) udał się do Paryża,
gdzie wziął udział w XII Kongresie
Międzynarodowej Federacji Stowa-
rzyszeń Myśli Wolnej. Razem z nim
brali udział w zjeździe Mieczysław
Wole i Ignacy Radliński. Ten ostatni
powitał uczestników zjazdu od dele-
gacji polskiej po raz pierwszy biorącej
udział w zjeździe: „w imtych, którzy
w moim kraju wiodą obecnie boha-
terską walkę o byt i niepodległość.
W Paryżu Niemojewski zetknął się
po raz pierwszy z emigracyjną orga-
nizacwolnomyślicielską Polską
Ligą Wolnej Mli. Była to organizacja
zarówno federacyjna, jak i narodowa,
ponadpaństwowa. W lipcu 1906 r.
w Paryżu powstało jedynie pierwsze
jej ogniwo: Sekcja Paryska (sekretarz:
Iza Zielińska), wszakże nieroszcząca
sobie prawa do zwierzchności nad
innymi sekcjami, tworzonymi później.
Oto odezwa Ligi wydana w Paryżu:
Obywatele
Społeczeństwo polskie, które stoi dziś
na progu nowej ery, jedynie wówczas po-
tra rozwiązać trudne i odpowiedzialne
zadania obecnej doby, jeli rozpocznie
budowę nowego życia od wyzwolenia
asnej myśli, od emancypacji własnej
opinii.
Największe wysiłki, najbardziej he-
roiczne oary niesione przez walczący
o wolność lud, uwiczą się niewielkim
plonem, skończą połowicznym zwycię-
stwem – jeżeli lepsza, postępowa część
inteligenckiego ogółu nie odezwie się na
rytm czynnej walki zgodnym rytmem
wolnomyślnej krytyki, bijącej we wszelkie-
go rodzaju dogmaty, przeżytki, zbutwiałe
tradycje i zestarzałe autorytety.
Trzeba, ażeby ogół polski, zbyt długo
tumaniony i krzywdzony przez kontu-
szowych, tonzurowanych i giełdowych
szalbierzy, którzy z powodzeniem masku-
interesy swej kliki płaszczem olnego
dobra ażeby ten ogół pojął, że podstawą
wszelkiej wolności jest wyzwolenie myśli
z krępujących ją powijaków, że zatem,
aby rozpocząć życie godne nowożytne-
go społeczeństwa, należy przerwać
gnuśną śpiączkę, która przechodzi już
w niepokojący letarg i obna nas wobec
luw Europy.
Zadaniem Polskiej Ligi Wolnej Myśli
jest poprzedzać i uzupełni zdobycze
demokracji drogą ścisłej krytyki, meto
swobodnego badania i intelektualnym
szturmem do tych warowni zachowaw-
czych i klerykalnych, które dzięki specjal-
nym u nas warunkom, trwa po dziś
dziw nienaruszonej swej mocy.
Kierując ostrze swej krytyki przede
wszystkim przeciwko dogmatom reli-
gijnym, bęcym zaprzeczeniem postę-
pu w potrójnej postaci jako sankcja
społecznej nierówności, jako apoteoza
ciemnoty i jako krzewienie etyki opartej
na obawie kar zagrobowych, a niegod-
nej rozumnego człowieka Wolna Myśl
uderz będzie niby taran we wszystkie
zabytki zachowawcze, które zostawiły
trwe piętno na zjonomii naszego kraju
i dziś jeszcze roszczą sobie prawo do
kierowania jego losami. Wskazalmy
istotę Wolnej Mli i zadania, kre ma
ona do spełnienia, rzeczą jest publicznego
poparcia i współdziałania, aby zapocząt-
kowane przez nas dzieło emancypacji
mli polskiej przeszło jak najrychlej ze
stadium początkowego w stadium trwałe-
go rozwoju (cyt. za art. pt. Organizacja
Wolnej Myśli w Polsce, Głos Wolnych
nr 2-3/1951, wys.).
W
dwa miesiące później, w czerw-
cu 1906 r., powstaje analogicz-
ny związek w Warszawie, a opieram się
na informacji zawartej w warszawskiej
„Nowej Gazecie(nr 350/1906). Jego
program był identyczny z programem
paryskim. Istotne zmiany zaszły na-
tomiast w Statucie. Otóż § 7 Statutu
Ligi Paryskiej głosił, iż członkiem or-
ganizacji może być każdy bez różnicy
płci i pochodzenia, nieodbywający
praktyk religijnych. W ten oto sposób
komentowała „Nowa Gazetaprzy-
czyny wprowadzonych zmian: „Bez
chrztu nie posiada smetryki, nie
można wstąpić do żadnej szkoły, bez
zawarcia ślubu w kościele nie można
być legalnym małżonkiem i mieć tak
zwane legalne dzieci (w Królestwie -
przyp. wys.). Uczi żołnierz muszą
w określonych terminach przystę-
pować do spowiedzi, urzędnik pań-
stwowy musi w pewne dni zjawiać
się w kościele, dziecko nie otrzyma
promocji bez stopnia z religii, a ksiądz
mu tego stopnia nie da, jeśli to dzie-
cko nie spełnia przepisanych praktyk
religijnych, chociażby zdało świetnie
egzamin, z przedmiotów, stanowią-
cych naukę o religii”.
W związku z takim stanem rzeczy
odpowiedni paragraf Statutu musi
zostać w Królestwie Polskim zredago-
wany inaczej, odpowiednio do stanu
obowiązucego prawodawstwa, a także
panującej w kraju opinii. #
Dokończenie w numerze
wiosennym „WP”
41
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
a n t y m a s o n i c a
P
rzypadkowo trałam na stronę
www Narodowej Agencji In-
formacyjnej pod nazwą Wolna
Polska. Wiadomci. Chociaż nie przy-
padkowo, tylko obserwując, kto inte-
resow się notką Aszery o wystawie
masońskiej w Bydgoszczy. Kliknęłam
na link i znalaam się w świecie NAI.
NAI w całości przekopiowała moją
notatkę o wystawie masońskiej w Byd-
goszczy i 230 latach masonerii tamże.
Żadnych wydziwi nie znalaam, ko-
mentarzy też, za to w bocznej szpalcie
zobaczyłam artykuł na temat papieża
Franciszka. Tytuł mówił sam za siebie:
„Żydomason Bergoglio: Nie wierzę
w Boga. Portal narodowców Francisz-
ka nazywa antypapieżem i imputuje
mu wszystko, co najgorsze. Trudno
to wszystko zrozumieć. I nie wiem
nawet sama, jak skomentować. Ale
nasuwa mi się ml taka: skoro mnie,
masonce, papież Franciszek się podoba
i jest mi bliski, to narodowcom z NAI
automatycznie podobać się nie może.
PS. „Masoństwopapieża Franciszka
wyszło ponoć na jaw jna samym
początku, gdy ukazał swiernym
w oknie. Stosowny lmik pokazuje
ruch ręką – to dla nich znak masoń-
ski. Tymczasem papież Franciszek
położył rękę na sercu, a potem pod-
niósł i pozdrowił wiernych. Tak,
to prawda, my też nieraz kładziemy
rękę na sercu. Fartuszki nosimy my
i dzieciaczki w przedszkolu. Cyrkle
kładziemy na nasze ołtarze i w kla-
sie kreślimy nimi kółka, zawiesza-
my pion i przystawiamy ten pion do
muru, sprawdzając, czy prosty. Takich
przykładów mogłabym przytocz
multum. I o czym one świadczą? Że
symbole ponadkulturowe, wiodą
przez wieki w głąb historii. Pojawiają
się i znikają, przekształcają, nabierają
nowych znaczeń, tak toczy się ludzka
historia po prostu. Dopatrywanie się
w każdym ruchu ki tajnych masoń-
skich znaków jest po prostu zwykłym
kretynizmem. #
A
szera, czyli Mirosława Dołęgow-
ska-Wysocka, bo o tym specycz-
nym indywiduum mowa, jest do
granic swej „przeniewinnej” masońsko-
wości” zraniona demaskowaniem anty-
papieża Bergoglio przez Wol Pols.
Mirosława wylewa oceany krokodylich
łez za swojego papieża i w masońskim
akcie zemsty publicznie daje upust swoim
ustracjom. Przytaczamy w całości tekst
ów masskiego szkodnika z tej prostej
przyczyny, że stanowi on wmienity
dod na massdoktrynę ordo ad
chao (z chaosu pordek) w praktyce.
Czyli masoński szkodnik własną piersią,
w dodatku publicznie, broni rzekomo
katolickiego papia przed uzasadnioną
krytyką chrześcijan, której to szczyptę
ze specjal dedykacją dla wszystkich
fartuszkowych karaluchów (mamy
i będziemy mieć na was oczy szeroko
otwarte) znajdziemy pod poniższym
judzeniem „Aszery”.
To wpis portalu Wolna Polska na
mój wczorajszy tekst o ich stosunku
do papieża Franciszka. Tak więc zo-
stałam „fartuszkowym karaluchem
tuż obok „antypapieża Franciszka.
Nie wiem, czy sobie zasłużyłam na
takie wyróżnienie. Swoją drogą, naj-
większy polski antymason, znany nam
od lat pan Krajski, nigdy do takiej
retoryki w stosunku do konkretnej
osoby się nie posunął. W cywilu na-
ucza on jednak savoir vivre’u i jest
mimo wszystko bardziej elegancki od
swoich młodych (zapewne) ideowych
następców, antymasonologów. Cieka-
we, czy znają oni w ogóle słowa: smak,
bon ton, elegancja, szacunek, kultura
osobista wreszcie. Aaaa, zapomniałam
o miłości bliźniego.
Poniżej zamieszczam jeden z ko-
mentarzy Wolnej Polski NAI: Krzysz-
tof: Tak się czasami zastanawiam, skąd
ci sataniści biorą takie „uczone biało-
głowy”? Wydaje mi się, że poziom
yntelektualny, moralny, umysłowy, etc.
tych Uczonych Błaznów/Kabotynów*),
determinuje ich wygląd zewnętrzny
Wystarczy zatem spojrzna ten kawał
tłustego pulpeta, aby odnieść nieprze-
parte wrażenie, że właścicielka tejże
facjaty nie grzeszy inteligenc, elokwen-
cją oraz właściwą mądrym kobietom
przyrodzoną elegancją. To zwykła,
nadęta, masońska rampucera o aparycji
przydrożnej krowy
Jak to skomentować? Moim pole-
mistom z NAI najbardziej brakuje
aśnie kultury politycznej. Jedna
z osób, która się wpisała pod Aszerę
tego nawet nie ukrywa, że brzydzą ją
rozmaite „savoir vivry i kultura. Przed
wojną istniał tzw. Kodeks Honorowy
Boziewicza, a w nim szczegółowo
wyłuszczono, kto z kim pojedynkować
się nie może, ze względu na – jak to
określił autor brak zdolności hono-
rowej. Osoby nazywace swoich ideo-
wych przeciwników „karaluchami”
czy „przydrożnymi krowami” owej
„zdolności honorowej” nie posiadają.
Bo Karaluch z Człowiekiem sobie nie
pogada. #
z B l o g a a s z e r a , ż o n a P a n a B o g a
NARODOWA AGENCJA INFORMACYJNA
O „ŻYDOMASONIEBERGOGLIO 31 PAŹDZIERNI 2013 R.
FARTUSZKOWY LUCH
2 LISTOPADA 2013 R.
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
42 n a i n n y c H ł a m a c H
O
Kacprze z Lęborka pisaliśmy już wcześniej,
poruszając temat lęborskich masonów, których
ślady odnalazł on na terenie tego miasta.
Tym razem internauta stworzył stronę internetową,
na której zamieścił ponad 80-stronicową publikację na
ten temat – unikat w naszym regionie. Przypomnijmy.
Kacper z Lęborka (nie podaje nazwiska, chce pozostać
anonimowy) wyśledził w mieście masonów. W jednym
z budynków przy ulicy Stryjewskiego mieli organizować
spotkania swojej loży. Kacper twierdził, że mieli ogrom-
ny wpływ na rozwój miasta. Lęborska loża nazywała
się Loża Zum Leuchhurm an der Ostsee – Latarnia
Morska nad Bałtykiem. Kacper z Lęborka wyśledził jej
losy i nazwiska osób, które miały do niej należeć
Na podstawie swoich informacji napisał artykuł do
czasopisma współczesnej masonerii – „Wolnomu-
larza Polskiego. Jego informacje potwierdziła Bożena
Dołęgowska-Wysocka, polska wolnomularka i dzien-
nikarka, sekretarz redakcji „Wolnomularza. - Materiał,
który opublikowaliśmy, jest znakomicie udokumentowa-
ny – mówiła. Dlatego Kacper poszedł dalej w swoich
poszukiwaniach i w Internecie opublikował ponad 80
stron rozważań na temat lęborskiej masonerii. Publika-
cja jest dostępna pod adresem www.masoni.wleborku.
com.pl. Autor opisał tam nie tylko historię loży, ale też
sklepy czy domy należące do członków loży. Dla tych,
którym tematyka wolnomularska jest obca, dodał aneks
z pojęciami z zakresu masonerii. Skąd pomysł na taką
publikację? - Jestem zwolennikiem otwartej koncepcji
wiedzy oraz kultury jako dóbr wspólnych dla wszystkich,
a zatem popieram ideę zapewniającą wszystkim swobodny
dostęp do informacji – pisze Kacper z Lęborka. – Podam
przykład: jeśli kogoś nie stać na drogą książkę z matematy-
ODKRYTE
TAJEMNICE MASONERII







e d y t a l i t W i n i u k
43
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
ki potrzebną do nauki w szkole, to czy nie
warto stworzyć alternatywnego, ogólno-
dostępnego źródła informacji w postaci
darmowego serwisu matematycznego dla
wszystkich osób? Idąc dalej tym tropem:
jeśli mieszkańcy nie mają szansy bliżej po-
znać historii swojego miasta, bo nikt o niej
nie napisze z różnych powodów, to czy nie
warto stworzyć strony internetowej, dzięki
której poznają tę historię i wyrobią sobie
zdanie na jej temat? – pyta internauta.
Kacper pisze, że jego publikacja skie-
rowana jest do każdego, kto uzna,
że chce o tym poczytać. – Ja nie wskazuję
i nie narzucam konkretnych odbiorców,
kto chce, niech czyta – pisze. Z inter-
netowej książki Kacpra dowiemy się
m.in. że Loża Zum Leuchhurmander
Ostsee – Latarnia Morska nad Bałty-
kiem została założona 17 listopada 1866
roku. Funkcję mistrzów w Lęborskiej
loży sprawowali Oo August Heinrich
Neitzke i Paul Henckel. To oni podejmo-
wali tak istotne decyzje jak tę, kto może wstąpić do loży.
Kacper wymienia z nazwiska tzw. ocerów loży, którzy zajmowali się m.in. szkoleniami adeptów. Z listy Kacpra
dowiadujemy się, że sekretarzami loży byli m.in. trzej
bracia, w tym Nipkov. W Lęborku to dosyć kojarzone
nazwisko, w związku z Paulem Nipkovem, którego mia-
sto ochrzciło mianem prekursora telewizji. Z masonami
jednak do czynienia nie miał on, ale jego krewny.
Kacper z Lęborka zdradza też tajemnice masonów,
jak tę, w jaki sposób przyjmowano do swojego
grona nowych członków. Z publikacji możemy się
dowiedzieć m.in. tego, że byli ono poddawani próbom
wytrzymałościowym, jak np. próba ognia. Wszystkie
musieli przechodzić z opaską na oczach. Ściągana była
ona dopiero na zakończenie obrzędu. Wtedy kandydat
na nowicjusza składał przysięgę i otrzymywał biały
fartuszek i rękawiczki. Kacper pisze, że członkami
lęborskiej loży byli ludzie różnych profesji. W swoich
szeregach miała nauczycieli, właścicieli fabryk, domów
handlowych, założycieli różnych rm, w tym ban-
ków. Wśród jej członków byli też aptekarze, księgowy,
urzędnik państwowy, kasjer, a nawet... kamerdyner.
– O tym, że lęborska loża była jedną ze znaczniejszych
świadczy choćby to, że posiadała własną bibliotekę – pisze
internauta. – Większość lóż niemieckich wydawało co
roku wykazy osobowe i sprawozdania lóż. Dzięki jednemu
z takich wykazów znamy dzisiaj listę członków lębor-
skiej loży – wyjaśnia. Informacje na temat loży czerpał
z różnych źródeł, np. ze zbiorów poznańskiej biblioteki
uniwersyteckiej, które na dzień dzisiejszy są prze-
chowywane w Ciążeniu. Zbiory, o których tu mowa,
zostały zabezpieczone jeszcze w roku 1945 i pochodziły
bezpośrednio z pomorskich, a także śląskich bibliotek
lóż wolnomularskich. Kolejne źródła to tzw. obrazy loży.
Czytając je, można było przy okazji natknąć się na wiele
informacji o loży w Lęborku. Równie cenne informa-
cje znajdują się w Bayreuth w Niemieckiej Bibliotece
Wolnomularstwa. Tam umieszczono niezwykle ciekawe
zbiory, przekazane zaraz po wojnie przez amerykańskie
władze okupacyjne. Kacper korzystał ponadto z licz-
nych książek o wolnomularstwie, zarówno starych jak
i nowych. – No i z czasopism poświęconych wolnomular-
stwu jak „Ars Regia” i „Wolnomularz Polski”. Nie sposób
też nie wymienić serwisu masońskiego Wirtualny Wschód
Wolnomularski, współtworzonego przez społeczność
wolnomularską. Jli do tego dodać stare źródła o Lęborku,
czyli wszystkie części „Lauenburger Illustrierter Kreiska-
lender für das Jahr” i „Heimatkalender für den Kreis
Lauenburg i.Pom.”, to otrzymamy spory zastrzyk cennych
informacji - dodaje pasjonat.
Tekst ukazał się w „Dzienniku Bałtyckim” (24-25 sierp-
nia 2013 r.) Artykuł Kacpra z Lęborka opublikowaliśmy
w „Wolnomularzu Polskim” nr 52/2012 (s. 34 – 37).
n a i n n y c H ł a m a c H
Unikatowa publikacja o lęborskich
masonach jest dostępna pod adresem
internetowym masoni.wleborku.com.pl
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
44 a n t y m a s o n i c a
KONFERENCJA I WYSTAWA
W pierwotnych planach wolnomu-
larzy wielka wystawa poświęcona
masonerii w Muzeum Narodowym
w Warszawie miała się rozpocząć pod
koniec stycznia 2014 r., trwać trzy
miesiące i zostać zwieńczona między-
narodo konferencją naukową. Plany
te uległy przesunięciu w czasie i zmia-
nie kolejności. Według obecnej wer-
sji, najpierw w połowie maja 2014r.
odbędzie się dwudniowa konferencja
naukowa we wrocławskim oddziale
IPN pt. „Polskiego wolnomularstwa
dzieje najnowsze, a wystawa czasowa
„Masoneria. Pro publico bono” prze-
widziana jest w preliminarzu muze-
alnym od września 2014 do stycznia
2015 roku.
Co ma wspólnego IPN z masonerią,
trudno zgadnąć, ale zapewne kluczem
do zrozumienia tego związku jest oso-
ba dr. Norberta Wójtowicza, laureata
„Złotego Pióra Wolnomularza Polskie-
goi członka zarządu Instytutu „Sztu-
ka Klewska w Polsce, a jednocześnie
pracownika Oddziałowego Biura Edu-
kacji Publicznej IPN we Wrocławiu,
który wraz z Agnieszką Klarman, też
pracuw tymże biurze, przedstawia
założenia tej inicjatywy.
„Mimo często wiedza na temat
wolnomularstwa bywa ograniczona,
to w ocenie społecznej wolnomula-
rze mają udział nie tylko w sprawo-
waniu władzy i realizowaniu planów
i programów politycznych, ale także
w tworzeniu koncepcji ideologicznych
założeń, które należą do myśli poli-
tycznej” tak Klarman i Wójtowicz
uzasadniają na stronie internetowej
IPN celowość konferencji. Wszystko
to sprawia, że problematyka ta wyma-
ga rzeczowej dyskusji, pozwalającej na
uporządkowanie wiedzy poświęconej
dziejom najnowszym polskiego wol-
nomularstwa w kraju i na świecie”.
O tym, jak to się ma do celów statu-
towych i ustawowych IPN, organizato-
rzy nie wspominają. Nieznane są jesz-
cze tematy referatów i ich autorzy, ale
już wiadomo, że do czynnego udziału
w konferencji i edycji planowanej pub-
likacji pokonferencyjnej solidnie szy-
kują się sami masoni. Wolnomularze
będą też współorganizatorami wysta-
wy poświęconej masonerii w Muzeum
Narodowym. Jej cel wytyczjasno
współautor scenariusza prof. Tade-
usz Cegielski, były wielki, a obec-
nie honorowy mistrz Wielkiej Loży
Narodowej Polski, jednej z dwóch
– obok Wielkiego Wschodu Polski
największych organizacji masońskich
w Polsce.
„Zwiedzający wystawę będą mogli
przekon się, że masoneria, w polskiej
tradycji nazywana wolnomularstwem
(od angielskiego eemasonry), tworzy
system wartości prosty i czytelny dla
wszystkich, za to wyrażany na wie-
le sposobów. Wychodzi naprzeciw
potrzebom ludzkim zróżnicowanym
w czasie i kulturowej przestrzeni”
reklamuje na stronach Muzeum Na-
rodowego masonerię prof. Cegielski.
„Łączy w swych szeregach zarówno
bywalców salonów czasów «dawnego
porządku», jak i porwanych rewo-
lucyjnym zapałem żołnierzy Napo-
leona; intelektualistów i artystów
Publikujemy bez skrótów tekst red. Adama Kruczka z „Naszego Dziennika. Na
tle innych antymasońskich materiałów ten wyróżnia się rzetelnym sięgnięciem do źródeł i dość
powściągliwym wyciąganiem wniosków. Jako redakcja Wolnomularza Polskiego” mamy tylko jedną uwagę:
to „nowe otwarcie, które zauważył autor w stosunku do Kościoła katolickiego na naszych łamach i prolu FB,
nie jest z naszej strony żadną grą ani „wyższą strategią. Uważamy, że nowe czasy wymagają nowego podejścia,
także do tradycyjnych przeciwników ideowych, bo nie chcemy pisać o „wrogach. Pod białymi rękawiczkami
mamy czyste ręce i te ręce wyciągamy do zgody, nie zacierając wszystkich różnic, które między nami były i będą.
A swoją drogą chciołby się być taką potęgą, o której pisze redaktor Adam Kruczek...
Adam Witold Wysocki, redaktor naczelny
Mirosława Dołęgowska-Wysocka, z-ca red. nacz.
MASOŃS OFENSYWA
a d a m k r u c z e k *







45
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 3 / 1 4 n u m e r 5 7
a n t y m a s o n i c a
epoki romantyzmu na równi z zafa-
scynowanymi ideą postępu uczony-
mi i przedsiębiorcami; legionistów
Józefa Piłsudskiego wraz z pierwszymi
skautami i harcerzami; przedwojen-
nych budowniczych Gdyni wraz z od-
radzającą się klasą średnią obecnej
III Rzeczypospolitej”. Tej apoteozie
masonerii za państwowe pieniądze
towarzyszyć ma publikacja pt. „Świat,
świątynia, loża, na którą złożą się eseje
kulturoznawców, antropolow i hi-
storyków prezentujących masonerię
„jako trwały element naszej kultury.
NOWE LOŻE I PERSPEKTYWY
Obecna ofensywa oznacza otrząś-
nięcie spolskich masonów z nie-
powodzeń ostatnich lat. Po okresie
ogromnej ekspansji z lat 90., kiedy to
jak grzyby po deszczu rosły kolejne
loże, powstawały pisma i środowiska
masońskie w znacznej mierze rekru-
tujące się z byłych członków PZPR,
po 2000 r. nastąpił regres polskiego
wolnomularstwa. Niektóre loże trzeba
było zamknąć, na długie lata zniknęło
najpoważniejsze masońskie pismo
Ars Regia”. Na dodatek wolno-
mularze przegrali spektakularny bój
faktycznie o przejęcie, a formalnie
o utworzenie w zespole parkowo-
pałacowym w Dobrzycy Muzeum
Oświecenia z ekspozycją masońską.
Przeciwstawili się temu radni sejmiku
wielkopolskiego i ostatecznie postawili
na swoim. Muzeum zamiast wolno-
mularzom poświęcono ziemianom,
mimo że wcześniej za rządów SLD
przyznano jdotacna muzeum
masońskie.
Zdaniem dr. Stanisława Krajskiego,
badacza masonerii, wolnomularze
ponieśli w Polsce sromotną klęskę.
Chcieli uzyskać – podobnie jak w całej
Unii Europejskiej, USA czy Australii
status powszechnie uznanego autory-
tetu moralnego, a tymczasem dalej ko-
jarzą się w Polsce ze złem, z szatanem,
z totalitaryzmem i sekciarstwem. – Im
bardziej masoni się ujawniali, tym bar-
dziej rosło antymasońskie nastawienie
wskazywał dr Krajski. W końcu się
poddali i wrócili do starej propagandy:
Masonerii nie ma. To spiskowa teoria
wymyślona przez grupkę antysemicko
nastawionych oszołomów”.
Wszystko wskazuje na to, że jednak
już się od tego dna odbili. Powrócili
do wydawania pisma Ars Regia, in-
formuo powstawaniu kolejnych lóż.
Jedną z nich o nazwie Wolność Od-
zyskana, nawiązujądo historycznej
lubelskiej loży zamkniętej ok. 200 lat
temu, otworzono w Lublinie. Okazało
się, że została ona zasilona przez mię-
dzynarodowy fundusz, którego zada-
niem jest wspomaganie wolnomular-
stwa. W Warszawie powstała loża Jan
Henryk browski, trzecia po Ulu
w Toruniu i Erasmusie w Ustroniu
– należąca do francuskiej obediencji
Wielkiej Loży Kultur i Duchowości
– Grande Loge Des Cultures et de la
Spiritualité (GLCS). W Polsce są t
już dwie loże kobiece Prometea
i Gaia Aeterna. Najpopularniejsze
pismo masońskie Wolnomularz Pol-
ski” anonsowało niedawno, że nawet
Polacy w Irlandii mogą wstąpdo
masonerii, gdyż wśród założycieli
nowej loży o nazwie Pillars of Dub-
lin, należącej do Wielkiego Wschodu
Irlandii, są emigranci z Polski.
Niewątpliwie najbardziej spekta-
kularną inicjatymasońską ostat-
nich lat, świadcząo tym, że masoni
w Polsce zwarli szeregi, było powoła-
nie w 2012 r. Stowarzyszenia Instytut
„Sztuka Królewska w Polsce. Weszli
do niego najwyżsi przedstawiciele naj-
ważniejszych organizacji masońskich
w Polsce, a także osoby niedeklarujące
przynależności masońskiej. Stowa-
rzyszeniem kieruje Tadeusz Cegiel-
ski. W planach mają zorganizowanie
własnego centrum badań, archiwum,
biblioteki oraz Muzeum Sztuki Kró-
lewskiej w Polsce. Zamierzają rów-
nież wspólnie prowadzić działalność
edytorską, wspomagać za pomocą
grantów i stypendiów młodych na-
ukowców i twórców podejmujących
szeroko rozumia problematy
związaz wolnomularstwem, a także
organizować obozy naukowe i plenery
dla młodzieży.
CEL – OABIENIE KOŚCIOŁA
Wiele z tych celów już jest w stadium
realizacji. Trwa intensywna działal-
ność wydawnicza masonów, niekiedy
przy wsparciu funduszy państwowych.
W 2011 r. zostało wydane dzięki do-
tacji Ministerstwa Nauki i Szkolni-
ctwa Wyższego tłumaczenie jednego
z podstawowych tekstów masońskich
„Konstytucji Wolnych Mularzy
Jamesa Andersona. Wolnomularz
Polski” główny periodyk masoń-
ski w kraju, ma jswój prol na
Facebooku i trudno znaleźć na nim
jakiekolwiek kontrowersyjne wypo-
wiedzi czy ataki pod adresem Koś-
cioła. Przeciwnie, ostatnio jakby
w ramach nowej strategii wizerun-
kowej masoni emanują ogromną
empatią wobec katolików, publicznie
dziwią się, dlaczego obarcza się ich
jakimiś antykatolickimi fobiami.
Ale przeciwystarczy sięgć do nie
tak odległych publicznych wypowie-
dzi, by odsłoniło się całkowicie inne
oblicze polskich masonów. Jeszcze
trzy lata temu Waldemar Gniadek,
ówczesny wielki mistrz masonerii
rytu francuskiego w Polsce, a obecnie
członek komisji rewizyjnej tak prag-
nącego ocieplić wizerunek masonerii
Instytutu „Sztuka Królewska w Pol-
sce, grzmiał w jednym z wywiadów,
że Kościół staje się coraz bardziej
zachłanny.
Mamy duszpasterstwo wojskowe,
straży pożarnej, a nawet sportowe wy-
liczGniadek. Przeszło 20 tys. księży
i zakonnic otrzymuje od państwa pobory
nauczycielskie za naukę religii katoli-
ckiej. Nie mam nic przeciwko nauczaniu
religii, ale nie w publicznej szkole i nie za
publiczne pieniądze. Dlaczego muszą za
to płacić ludzie, którzy należą do innego
Kościoła lub nie związani z żadnym
Kościołem? Postrzegam Kościół katolicki
jako niezależną siłę polityczną, która
zamienia sw państwo w państwie.
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e W s k i e j
46 P r z e c z y t a l i ś m y
T
ematycznie najbogatszą repre-
zentację stanowią opracowa-
nia poświęcone architekturze
i wolnomularskim kontekstom założ
urbanistycznych, ogrodowych i cmen-
tarnych. Ostatni numer wieńczy cykl
architektonicznych rozważań ob-
cie występujących również w kilku
poprzednich numerach. Nic w tym
dziwnego, bowiem idee spekulatywnej
masonerii w sposób najwyrazistszy
i najpełniejszy materializowały się po-
przez operatywne działania mecena-
sów sztuk, artystów i budowniczych.
Na szczególne uznanie i podkreśle-
nie zasługują obecne w numerze wyda-
nia źródeł historycznych. Do kanonu
należy kolejna odsłona leksykonu pol-
skich wolnomularzy pióra Krzysztofa
Załęskiego. Tym razem jest to ownik
polskich lekarzy i aptekarzy. Istotnym
dla poznania dziejów masonerii w PRL
jest artykuł Norberta Wójtowicza
poświęcony próbom rozpracowania
przez Urząd Bezpieczeństwa wolno-
mularstwa polskiego i jego związków
z zagranicą. Nieocenioną wartość ma
publikacja nieznanych dotąd pism
i korespondencji pochodzących z ro-
dzinnego archiwum red. Wojciecha
Giełżyńskiego nestora Wielkiego
Wschodu Polski. Jak zwykle nie za-
brakło na łamach rocznika opracowań
historycznych i przyczynków doty-
czących historii lokalnej (Sosnowca
i Gdańska).
Zasługującym na szczególną uwagę
modułem, z powodzeniem kontynuo-
wanym od kilku numew, jest aneks
poświęcony kolekcjonerstwu i mu-
zealnictwu. Zainteresowani znajdą
ciekawy esej o Stanisławie Kostce
Potockim oraz obszerny artykuł po-
święcony prezentacji imponującego
zbioru masoników Krzysztofa Załę-
skiego historyka sztuki, wybitne-
go znawcy dziejów wolnomularstwa
polskiego.
Pożegnalny numer czasopisma
Ars Regianależy ocenić wysoko
pod względem merytorycznym,
edytorskim i wydawniczym. Wierni
czytelnicy, przyjaciele i adepci Sztuki
Królewskiej z całą pewnością odczują
znaczący decyt intelektualny i po-
znawczy. Śmiem również twierdzić,
że wrogowie masonerii także odczują
istotny brak. Dzięki lekturze in memo-
riam mieli oni informacje z pierwszej
ręki, kto w Polsce XX i XXI wieku
należał do wolnomularstwa. Obecnie
pozostawieni zostaną sami sobie, coraz
głębiej pogrążając się w sferę domy-
słów, bo przecież nie do pojęcia jest,
by masońskie czasopismo przestało
wychodzić z tak błahych powodów
jak... nanse. To wszystko na pewno jakiś spisekPaweł Matwiejczuk
OSTATNI NUMER
Przy tym państwo umacnia ten patolo-
giczny układ. Czy w czasie kryzysu stać
nas na ten ogromny strumień pieniędzy
publicznych, który w rozmaity sposób
traa do Kościoła katolickiego?
Wielki mistrz Gniadek mówił to na
rok przed wyborami parlamentarnymi,
które wprowadziły do Sejmu całkiem
nowe ugrupowanie polityczne właśnie
z tymi hasłami na sztandarach.
Zdaniem prof. Ludwika Hassa, au-
tora licznych prac na temat historii
masonerii w Polsce i Europie Środ-
kowo-Wschodniej, wolnomularstwo
w Polsce zawsze było znacznie słab-
sze niż na Zachodzie Europy głów-
nie z powodu silnie zakorzenionego
polskiego katolicyzmu. Z szacunków
prof. Hassa wynika, że o ile w Europie
Zachodniej masoni stanowili ponad
1proc. społeczstwa, w Polsce nigdy
nie przekraczali 0,03 proc. populacji.
Te dane jednoznacznie wskazują, kogo
masoni w Polsce muszą wyelimino-
wać lub przynajmniej osłabić, aby
rozwinąć skrzydła. Obecnie podobno
nie jest ich w Polsce wielu. Gniadek
podaje, że liczba wszystkich aktyw-
nych wolnomularzy różnych ż waha
się w granicach 500. Nie sposób ich
policzyć, gdyż w wolnomularstwie
obowiązuje zakaz publicznego ujaw-
niania członkostwa innych osób.
Ale siła masonerii nigdy nie tkwiła
w liczbie członków, lecz w ich pozycji
w państwie i wpływach. Masoni wska-
zują, że kieruszasadą, zgodnie
z którą z chwiuzyskania mandatu
parlamentarzysty lub nominowania
na wysokie stanowisko państwowe
następuje tzw. uśpienie ich członka.
Pytany, ilu jest wolnomularzy wśród
polskich polityków, jeden z naj-
bardziej wywowych rodzimych
masonów Adam Witold Wysocki,
redaktor naczelny Wolnomularza
Polskiego, odpowiada znacząco:
„Za mało. #
*Cyt. za: “Nasz Dziennik” 16/17
listopada 2013 r. (wersja internetowa)





