7
W o l n o m u l a r z P o l s k i z i m a 2 0 1 4 / 2 0 1 5 • n u m e r 6 1
L U d z i e i i d e e
istnieje przepaść i że cenić należy tylko
wartości duchowe, które nosi się we
własnym wnętrzu; ważne jest nie to,
co się „ma”, ale to, kim się „jest”. Obie
postawy opierają się na jednostron-
nej redukcji bogactwa czasowników
określających możliwe style życia do
„mieć” i „być”, a więc niedostrzegają-
cych takich czasowników jak „działać”,
„współtworzyć”, „budować”, „wytwa-
rzać”. Opierają się na jednostronnej
redukcji bogactwa możliwych relacji
pomiędzy osobą a rzeczami do relacji
„posiadania”, tracąc z pola widzenia
o wiele bardziej doniosłą problema-
tykę sposobów korzystania z rzeczy,
a zwłaszcza problematykę relacji pomię-
dzy rzeczą a osobą, która ją wytwarza.
XI
S
tosunek posiadania ma charakter
zewnętrzny. Tylko w wyjątkowych
przypadkach między osobą a posiada-
nymi przez nią rzeczami nawiązana zo-
staje więź powodująca istotne mody-
kacje w osobach i rzeczach; taką więź
można mieć z mieszkaniem, księgo-
zbiorem, instrumentem muzycznym,
narzędziami pracy. Przeważnie jednak
rzeczy kupowane i sprzedawane nie
zachowują w sobie istotnych cząstek
kolejnych właścicieli. Zupełnie inaczej
jest z rzeczami, które wytwarzamy. Już
sam proces wytwarzania ma wymiar
moralny i może podlegać moralnej
ocenie. Jeżeli ktoś pracuje bezmyślnie
i niedbale, produkując wyroby byle
jakie, tandetne, brzydkie, nadające
się jedynie do wyrzucenia, sprawia
swoim działaniem zawód tym, którzy
potrzebują przedmiotów solidnych,
przydatnych, trwałych, pięknych. Ze-
psuł tworzywo, z którego można było
wytworzyć coś lepszego. Uczynił ze
swego wytworu swój autoportret –
pokazujący, że on sam jest kimś rów-
nie lichym i bezużytecznym jak ten
wytwór. Dochodzimy w ten sposób
do uświadomienia sobie naczelnego
imperatywu związanego z wytwarza-
niem rzeczy: jeśli przystępujesz do
pracy mającej na celu wytworzenie
jakiejś rzeczy, to twoim obowiązkiem
jest troska o to, aby tej rzeczy nadać
kształt możliwie najdoskonalszy, żeby
cieszyła oczy i serca tych, którzy będą
z niej korzystać. Uznając to za jeden
z imperatywów etyki masońskiej,
należy dodać, że niezależnie od dzie-
dziny własnej aktywności, człowiek
podejmujący czynność tworzenia,
budowania, wytwarzania rzeczy po-
winien wkładać w wytwarzane przez
siebie przedmioty najlepsze cząstki
własnej osobowości. Możliwość ekste-
rioryzacji własnych pomysłów, uczuć,
kompetencji, cech charakteru i innych
elementów osobowości w wytwarza-
ne przez nas przedmioty sprawia, że
jesteśmy w tych przedmiotach obecni
– także po naszej śmierci. Dzięki temu
inni ludzie mogą nas spotkać w rze-
czach, które wytworzyliśmy.
Oprócz wytworów, które powinny
być zawsze takie same, zawsze z tym
samym kompletem najbardziej pożą-
danych cech, istnieją dziedziny, w któ-
rych jedną z najważniejszych cech
wytwarzanego przedmiotu powinna
być jego nowość. Od poetów, mala-
rzy, kompozytorów oczekujemy dzieł
oryginalnych, naznaczonych piętnem
ich osobowości, a równocześnie od-
miennych od dzieł, które stworzyli
wcześniej. Tego samego wymaga się
od lozofów. Zadaniem lozofów nie
jest powtarzanie tego, co wyczytali
z prac swoich poprzedników, ale wy-
twarzanie nowych myśli.
Uogólniając, można powiedzieć, że
warunkiem rozwoju kultury jest stale
rosnąca i pogłębiająca się różnorod-
ność twórców. Z drugiej strony istnieje
wiele takich dzieł (np. koncerty symfo-
niczne, przedstawienia teatralne, lmy,
czasopisma), dla których powstawania
niezbędne jest współdziałanie wielu
osób. Jeżeli przyjąć, że istnieje coś
takiego jak „utopia masońska” i że
jednym z jej elementów jest takie pod-
niesienie poziomu kulturalnego całej
Ludzkości, aby każdy człowiek mógł
żyć specycznie ludzkim sposobem
życia polegającym na współuczestni-
ctwie w procesie budowania kultury,
to wynika z tego wniosek, że w etyce
masońskiej i w praktyce lóż należy na
jedno z pierwszych miejsc wysunąć
łączenie dwóch elementów: szacunku
dla wolności, indywidualności i róż-
norodności ludzi, którzy coś wytwa-
rzają, oraz kształcenia umiejętności
zgodnego współdziałania ludzi dla
realizacji wspólnych celów.
Szczególną rolę odgrywa w języku
masońskim – przejęte z muzykologii
– pojęcie harmonii. Z doświadczeń
historycznych wynika, że absolutyzo-
wanie jakiejś jednej wartości przynosi
szkodę kulturze i ściąga na Ludzkość
wiele nieszczęść. Stojąc na gruncie
aksjologii policentrycznej, masone-
ria podejmuje zadanie harmonijnego
łączenia różnych wartości, zwłaszcza:
- jedności z różnorodnością,
- indywidualizmu z umiejętnością
współdziałania,
- wolności z praworządnością,
- kultu Nauki z kultem Sztuki,
- przywiązania do tradycji z życzliwą
postawą wobec nowatorstwa,
- rozwoju techniki i przemysłu
z obroną środowiska,
- wolności ekonomicznej ze spra-
wiedliwością społeczną,
- racjonalizmu z tolerancją dla róż-
nych wierzeń,
- miłości Ojczyzny z dążeniem do
zjednoczenia Ludzkości.
* * *
S
próbujmy teraz z tego wszystkiego,
co zostało dotąd powiedziane, wy-
dobyć najważniejszą myśl, odsłaniają-
cą istotę masonerii. Być prawdziwym
masonem to żyć w taki sposób, żeby
otaczający nas świat stawał się, dzię-
ki twórczej pracy naszych mózgów
i rąk, coraz lepszy i piękniejszy.
Po masonach, którzy byli pisarzami
i myślicielami – jak Montesquieu,
Helwecjusz, Condorcet, Lessing,
Herder, Goethe, Schiller, Fichte,
Heine, Trentowski, Strug, Korczak,
Abramowski – pozostało wiele mą-
drych, głębokich, pobudzających do
myślenia książek. Po tych, którzy –
jak Mozart – byli kompozytorami,
pozostała zachwycająca muzyka.
Spośród masonów będących rzeź-
biarzami Bartholdi pozostawił po
sobie stojący u wrót prowadzących
do Stanów Zjednoczonych wspa-
niały Posąg Wolności, orvaldsen
ozdobił Warszawę pomnikami Ko-