PISMO PRZYJACIÓŁ SZTUKI KRÓLEWSKIEJ
W NUMERZE
autor graki Andrzej Masianis - www.masianis.pl
Wiosna 2012
50
ISSN 1231-0115
cena: 20 zł
(w tym 5% VAT)
Spotkanie pod Akacją: Złote Pióro dla prof. Tadeusza Cegielskiego . . . . . . . . . . . . . str. 3Od opus magnum do masonożerców. . . . . . . . . . . . str. 4Jak wydawać masońskie pismo? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . str. 8Rozmowa z Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Irlandii . . . . . . . . . . . . . . . . str. 16.Wolność, Równość, Braterstwo i obawa przed konkretyzacją . . . . . . . . . . str. 17Na Wielkim Wschodzie Polski . . . . . . . . . . . . . . . . . . str. 20Suknia i fartuszek, czyli (prawie) wszystko o polskich lożach kobiecych . . . . . . . . . . . . . . str. 22Dlaczego Boy nie został masonem? . . . . . . . . . . . . . str. 31Trzej Wielcy Mistrzowie WWP – wspomnienia . . . . . . . . . str. 34Korczak z loży Gwiazda Morza . . . . . . . . str. 38Wystawa masońska w Muzeum Etnogracznym . . . . . . . . str. 39Wolnomularze w latelistyce . . . . . . . . . . . str. 40Mason na wirtualanych ścieżkach . . . . . . . . . . . . . . str. 44
3
W o l n o m u l a r z P o l s k i W i o s n a 2 0 1 2 n u m e r 5 0
s p o t k a n i e p o d a k a c j ą
Złote Pióro
dla tadeusZa Cegielskiego
W y d a r Z e n i a
I
stało się! Podczas uroczystego Spotkania pod
AkacZłote Pióro Wolnomularza Polskiego”
otrzymał prof. dr hab. Tadeusz Cegielski – wol-
nomularz, historyk i autor licznych publikacji do-
tyczących Sztuki Królewskiej, którego najnowszym
dziełem jest Księga Konstytucji 1723 roku i początki
wolnomularstwa spekulatywnego w Anglii. Geneza
Fundamenty – Komentarze. Prof. Cegielski jest piątym
laureatem nagrody, po prof. dr. hab. Ludwiku Hassie,
dr. Norbercie Wójtowiczu, prof. dr. hab. Zbigniewie
Gertychu oraz prof. dr. hab. Andrzeju Nowickim.
Spotkanie pod Akacodbyło się jak zawsze w salonie
na Nowym Świecie. Było nas dziewięcioro, w tym go-
spodarz Adam W. Wysocki, redaktor naczelny Wolno-
mularza Polskiego” od 19 lat, który 12 lutego obchodził
swoje urodziny. Wśród zaproszonych był obecny Wielki
Mistrz Wielkiego Wschodu Polski, którego żona jest
od lat aktywną wolnomularką. Były także cztery Czci-
godne Mistrzynie loży Prometea i obecna Czcigodna
Mistrzyni loża Gaja Aeterna na Wschodzie Warszawy.
Oprócz picia i jedzenia (sernik na zimno z cyrklem
i węgielnize śliwek, borówek, rodzynek, babeczki
z wiśniami ozdobione Okiem Opatrzności bądź cyrklem,
węgielnicą i literą G z czekolady oraz mazurek wolnomu-
larski z czekoladowym napisem „Wolnomularz Polski”
nr 50) – jak to u masonów – były także liczne dłuższe
mowy i krótsze wystąpienia. Jubilat i gospodarz, red.
Adam Wysocki, przypomniał historię „Wolnomularza
Polskiego” i Spotkań pod Akacją. Laureat Złotego Pióra
Tadeusz Cegielski opowiedział, jak powstawała jego
księga o Konstytucji Andersona (przygody jak z kry-
minału). Sekretarz redakcji Mirosława Dołgowska-
Wysocka przedstawiła stan przygotowań do reaktywacji
Wolnomularza Polskiegojako kwartalnika z własną
stroną www, prolem na Facebooku i Twierze oraz
comiesięcznym newsleerem. To wywołało ogól
dyskusna temat, czym dla masonerii jest Internet?
Czy może podmyć jej korzenie czy – odwrotnie – przy-
śpieszyć szerzenie idei wolnomularskich?
Jeszcze zanim zakończo sSpotkanie pod Aka-
cją, goście mogli zobaczyć na Facebooku fotorelac
z wydarzenia (przygotowaprzez red. Aleksandr
Wysock-Zako, odpowiedzialną w WP za nowe tech-
nologie i marketing), a laureat Złotego Pióra otrzymał
pierwszy gratulacyjny esemes od dziennikarza z Radia
TOK FM. Nowe Czasy nie idą, lecz pędzą, a właściwie
już SĄ! #
Tadeusz Cegielski i Adam Wysocki


P i s m o P r Z y j a C i ó ł s Z t u k i k r ó l e W s k i e j
4r o Z m o W a j u b i l e u s Z o W a
od oPus magnum
do masonożerCóW
R o z m o w a
z p R o f . d R . h a b . t a d e u s z e m c e g i e l s k i m
Mirosława Dołęgowska-Wysocka:
Mam w rękach Twoją najnows
książkę, lub raczej księgę. Dzieło
robi wrażenie!
Tadeusz Cegielski: Nie jest taka groź-
na, na jaką wygląda. A jest to formalnie
ponad 730 stron tekstu. Książka składa
się z trzech zasadniczych części: 1) ob-
szernego, dwustustronnicowego wspu
do tekstu źródłowego, czyli 2) Księgi
Konstytucji Wolnych i Przyjętych Mu-
larzy z 1723 r., autorstwa Jamesa An-
dersona. Źródło, nie bez racji nazywane
„Biblią wolnomularzy, wydane zostało
z wielkim pietyzmem zarówno jako
reprodukcja angielskiego oryginału, jak
i w przekładzie na język polski. Całość
dopełnia3) szczegółowe komentarze
oraz tradycyjne elementy aparatu nauko-
wego: streszczenie w języku angielskim,
bibliograe, indeksy, spis ilustracji. Aha,
książka zaopatrzona została w trzydzie-
ści kilka ilustracji. Czarno-białych, ale
też na ogół grakę reprodukujących.
Książka jest też
pięknie zaprojektowana!
Zawdzięczam to dwóm utalentowa-
nym plastyczkom, które od lat współ-
pracuz Wydawnictwem „Klio, od-
powiadając za typograę Ars Regii”
i innych pozycji. Anna Maria Bauer
i Gabriela Patrycy to absolwentki Wy-
działu Graki Akademii Sztuk Pięknych
w Warszawie. Zależało nam na tym,
żeby książka nawiązywa czcionką
i układem do angielskich wydawnictw
osiemnastowiecznych. Nawiązywała –
ale nie imitowała. Czy się udało – niech
czytelnik sam już oceni.
Ile lat zajęły Ci prace
nad Konstytucjami?
Śmieję się, że to moje „opus magnum.
Książka ma swoją historię, a nawet prehi-
storię. Prehistoria sięga lat 70. XX wieku,
kiedy na użytek studentów Wydziału
Historycznego przetłumaczyłem pierw-
sze cztery artykuły Konstytucji Jamesa
Andersona. Od tego się zaczęło. Przeło-
mowe dla sprawy okazały się moje przy-
jacielskie stosunki z BiblioteUniwer-
sytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Opiekun zbiorów masoników, starszy
kustosz dypl. Andrzej Karpowicz, bar-
dzo mnie zaccał, żebym przeumaczył
całość Księgi Konstytucji zarówno
jej część normatywną, jak i narracyj-
ną. Wśród ojców chrzestnych projektu
znaleźli się również inni przedstawiciele
poznańskiego środowiska akademickie-
go. Ważną rolę odegrał zmarły w 2002r.
historyk sztuki, prof. Konstanty Kali-
nowski, dyrektor Muzeum Narodowego
w Poznaniu. Z nim właśnie snuliśmy
pierwsze plany powoła nia muzeum
wolnomularskiego w Dobrzycy.
Sama pamiętam te czasy. Polskie
masonki złożyły w darze dla
Muzeum szereg eksponatów.
Ciekawe, jakie są ich losy.
Decyz Wielkopolskiego Sejmi-
ku Wojewódzkiego zamiast Muzeum
wiecenia i Wolnomularstwa w Polsce
powstało Muzeum Ziemiaństwa Polskie-
go i Tradycji Patriotycznych. Masonika
zgromadzone w Dobrzycy, od chwili
„wrogiego przejęciamuzeum przez
prawicę narodowo-katolicką w 2006 r.
(na jej czele stała wówczas radna LPR,
pani Barys), prezentowane były tylko
raz ale dobre i to. Proszę się jednak nie
martwić – są w dobrych kach miejsco-
wych muzealników i czekają cierpliwie
na lepsze czasy.
Wielu wolnomularzy świetnie się
kwalikuje do obu grup: ziemian
i patriotów
Oczywiście! W przypadku Dobrzy-
cy dopuszczono się jednak poważnej
5
W o l n o m u l a r z P o l s k i W i o s n a 2 0 1 2 n u m e r 5 0
r o Z m o W a j u b i l e u s Z o W a
manipulacji na tradycji historycznej.
Zaprzeczono jakimkolwiek związkom
tego miejsca z wolnomularstwem! Pół
biedy, jeśli czynią to niedouczeni radni.
Gorzej, jeżeli do fałszowania historii
nakłania się utytułowanego naukowca.
Nowi gospodarze Dobrzycy starali się
za wszelcenę dowieść, że zabytek
z jednej strony nie miał i nie ma widocz-
nych związków z wolnomularstwem.
Z drugiej zaś, że związków z masonerią
nie mirówniAugustyn Gorzeski.
Gorzeński, przypomnijmy, to fundator
dobrzyckiego zespołu pałacowo-parko-
wego oraz całego majątku nazwanego
przezeń „Bononią” a więc „Krai
Dobra. To tak, jakby obecny gospodarz
Łazienek Królewskich w Warszawie
starał się dowieść, że zabytek stworzony
został w XIX wieku przez carską rodzinę
Romanowych zapominając o jego
polskim, królewskim fundatorze.
Na stronie internetowej
Muzeum w Dobrzycy trudno
znaleźć hasło „masoneria” albo
„wolnomularstwo. Mnie się
nie udało.
Pomimo tego, że przynależnci
Augustyna Gorzeńskiego do wolno-
mularstwa jest dobrze potwierdzona
w źródłach. W dzisiejszej dobie podob-
ne próby ukrywania faktów historycz-
nych mogą jedynie budzić politowanie.
Wróćmy do historii książki
o Księdze Konstytucji.
Nawiązałem współpracę z dwiema
instytucjami. Pierwszą z nich było Sto-
warzyszenie Europejskich Muzeów, Bi-
bliotek i Archiwów Wolnomularskich
(AMLA) przy Radzie Europy, na którego
czele stał dr Kwaadrgas, Holender, rów-
nocześnie szef Narodowego Centrum
Kultury Wolnomularskiej „Książę Fry-
deryk” w Hadze. Był on zainteresowa-
ny masońskimi zbiorami w Ciążeniu;
pragnął też wspomag dzieło odbu-
dowy zespołu pałacowo-parkowego
w Dobrzycy. Dzięki niemu udało się
mi nawzać kontakt z prywat uczel-
nią holenderską, na której powstał ze-
spół badaczy podejmujący tematykę
Sztuki Królewskiej – także w aspekcie
teoretycznym, lozocznym. Mowa tu
o Katolickim Uniwersytecie w Nijmegen.
Tamtejszy Wydzi Teologiczny, zajmu-
cy s teologią moralną i indywidual,
podjął się w 2004 roku roli koordynatora
międzynarodowego, unijnego programu
Copernicus. W projekcie, oprócz Holen-
drów, wzięli udział także Niemcy, Polacy
i Czesi. Zainteresowani byli Bułgarzy.
Jednym z cew programu były narodo-
we edycje Konstytucji Andersona oraz
innych źródeł do historii wolnomular-
stwa. Gdyby program s powiódł, moja
książka ukazałaby się wiele lat wcześniej
– choć na pewno nie byłaby tak gruba!
Sto sjednak inaczej.
Dlaczego projekt się nie powiódł?
Z bardzo błahej przyczyny! Pomimo
tego, że przygotowaliśmy obszerną i sta-
ranną dokumentację, wysoko ocenioną
przez recenzujących naukowców, Ho-
lendrzy z Nijmegen o tydzień spóźnili
się z dostarczeniem dokumentów do
Brukseli. I koniec. A to był ostatni rok
programu Copernicus.
Co było potem?
Przypomnijmy w tym miejscu, że
Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu
dysponuje niezwykle rzadkim pier-
wodrukiem Konstytucji z 1723 r. oraz
oryginami kolejnych wydań, zarówno
angielskich, jak i powstych w krajach
Europy kontynentalnej. Brakuje jej tylko
jednego wydania, odnalezionego stosun-
kowo niedawno przez pana Krzysztofa
Załęskiego, historyka sztuki i kolekcjo-
nera z Warszawy. Mówię o pierwszej
polskiej edycji Konstytucji Andersona,
dokonanej w 1781 r. Historia tego wy-
dania jest niezmiernie ciekawa i ctnie
kied opowiem o niej wcej. Najlepiej
jednak, gdyby czynił to sam znalazca
tego białego kruka. Biblioteka poznańska
zaproponowała mi, żebym przygotował
swój przekład Andersona wraz z komen-
tarzem. Ja się na to zgodzem, nieopatrz-
nie. Na szczęście, prywatny wydawca
związany z Biblioteką zbankrutow! Na
szczęście, bo na pewno nie zdążyłbym
z terminem… Oczywiście, żartuję.
Ale nie rezygnowałeś
z marzenia wydania własnego
przekładu Konstytucji?
Sprawa zamarła na kilka lat, aż w 2006r.
wznowiłem wydawanie periodyku Ars
Regia, na łamach którego opublikowa-
łem przetłumaczone dotychczas frag-
menty. Dzieliłem się nimi również po
bratersku z witrynami internetowymi,
takimi jak Wirtualny Wschód Polski.
Również ten rozdział trwał kilka lat.
Książka ukaza się ostatecznie 22 grud-
nia 2011r w koprodukcji z Ocyną
Wydawniczą RYTM. Ma ona korze-
nie w drugim obiegu lat 80.Tadeusz
Kotarski kieruje nią od czaw stanu
wojennego. Zainteresowanie RYTMU
tematyką wolnomularską t ma swoją
historię. Przypomnę, że nakładem tego
wydawnictwa ukazo s opus magnum
prof. Ludwika Hassa, czyli słownik bio-
graczny wolnomularzy polskich. Jestem
bardzo dumny z tego, że RYTM zgodził
się wziąć pod swoje skrzydła równi
moją książkę.
Gdzie można ją kupić?
W kilku księgarniach internetowych,
od witryn RYTMU i „Kliopoczynając,
oraz w księgarniach współpracujących
z RYTMEM. Można ją również zamó-
wić drogą mailową, pisząc za adres an-
nabauer@op.pl .
Ostatnio wypowiadałeś się
w obszernym wywiadzie dla jednej
z gazet na temat masońskich
korzeni zjednoczonej Europy.
Możesz powiedzieć coś więcej na
ten temat?
Jestem zwolennikiem teorii, że ko-
rzenie zjednoczonej Europy są mocno
osadzone w rzeczywistości gospodar-
czej. Wielkie idee wielkimi ideami, ale
zaczęło się od problemów praktycz-
nych, ekonomicznych, organizacyjnych,
technicznych. Ojcowie Założyciele byli
pragmatycznymi politykami; wiedzieli,
że wielkie projekty zaczynają się od
konkretnych kroków, takich jak Wspól-
nota Węgla i Stali w 1949 roku.
Jak się mają do tego
wolnomularze?
wiąc o XVIII-wiecznych wolno-
mularzach najczęściej wspomina się
uczonych, pisarzy, królów, polityw.
A tymczasem bardzo dużą roodegrali
P i s m o P r Z y j a C i ó ł s Z t u k i k r ó l e W s k i e j
6r o Z m o W a j u b i l e u s Z o W a
w naszym ruchu wydawcy, wynalazcy
i przedsiębiorcy wytwarzający mapy,
narzędzia naukowe. Przedstawiciele
klasy średniej pasjonowali się nauką
i chętnie nansowali. Takie właśnie
działania przyczyniły się w znacznym
stopniu do rewolucji naukowej, ba – były
jej warunkiem koniecznym. Narodziła
się Europa ludzi wykształconych, którzy
korespondowali ze sobą intensywnie
i wpływali na rzeczywistość społeczną.
Pozwolę sobie na anegdotę. Czy wie-
działaś, że pierwsze paszporty w naszym
rozumieniu tego słowa zawdzięczamy
właśnie lożom? Paszport nie był pier-
wotnie dowodem tożsamości, tylko do-
kumentem zezwalającym poddanemu
konkretnego władcy na opuszczenie
własnego kraju.
„Paszport” masoński był innego rodza-
ju dokumentem. Służyć miał identyka-
cji danego brata wolnomularza, ułatwić
braciom podróżowanie i między innymi
zapobiegać swoistym nadużyciom. Zna-
na jest historia pewnego francuskiego
masona, który w połowie XVIII w. wie-
lokrotnie, w różnych miejscowościach
opowiadał współbraciom-kupcom
samą historię, o tym, że cały jego towar
zostskradziony. Gdy dostawał sowite
wsparcie w jednym miejscu, ulatniał się
i podróżował dalej
Masoński dowód tożsamości infor-
muje, że brat taki a taki należy do takiej
a takiej loży, posiada następujące stopnie
wtajemniczenia, wywiązał się ze swoich
nansowych zobowiązań i może być z ot-
wartymi ramionami przyjmowany przez
braci innych krajów.
Europa XVIII wieku była wciąz
jeszcze bardzo zróżnicowana
i podzielona!
Weźmy pierwszy z brzegu przykład.
Kiedy powstawała Wielka Loża Lon-
dynu w 1717 roku, w Anglii obowiązy-
wał wciąż antyczny kalendarz juliański.
Różnica w stosunku do obowiązującego
w innych krajach kalendarza gregoriań-
skiego wynosiła ok. 10 dni. Tak więc
powołanie Wielkiej Loży miało miejsce
24 czerwca, ale nie według naszego ka-
lendarzaDo tej daty tak naprawdę
należy dodać 10 dni. Jakby tego było
mało, w Anglii Nowy Rok nie zaczynał
się, jak Pan Bóg przykazał, 1 stycznia,
ale kończył 28 lub 29 lutego i zaczynał
1 marca. A co dopiero mówić o bry-
tyjskich miarach, wagach, systemie
monetarnym, które nie miały żadnego
odpowiednika na świecie!
Tak wiec potrzebny był szereg dzia-
łań unikacyjnych w skali kontynentu,
działułatwiających ludziom życie.
Ideologia europejska pojawiła sznacz-
nie później.
Praktyczne posunięcia były
wspierane przez różne grupy
marzycieli.
Jednym z nich był Immanuel Kant.
Nie byle kto! Marzył o wiecznym poko-
ju. To nie była nowa idea, ale przybrała
nową formę w czasach nowożytności.
Powstawanie wielkich suwerennych
monarchii narodowych bardzo temu
sprzyjało. Szukano pomysłu na nowy
ład oparty na pokoju. XVIII wiek
przynosi tu nową jakość związa
z działalnoścwolnomulars. Spo-
łeczność lożowa była społecznością
równych obywateli. To był nowy po-
mysł. Warto się przyjrzeć roli polskiej
szlachty w rozwoju idei obywatelskości.
W Konstytucji Andersona można doj-
7
W o l n o m u l a r z P o l s k i W i o s n a 2 0 1 2 n u m e r 5 0
r o Z m o W a j u b i l e u s Z o W a
rzeć wyraźne wpływy myśli i praktyki
obywatelskiej niezmiernie bliskiej tej
polskiej. Zdaniem Kanta, pokój mogą
współtworzyć wyłącznie państwa zło-
żone z wolnych obywateli. Tylko ludzie
wolni mogą utrzymywać braterskie,
przyjacielskie stosunki ze sobą.
Teraz światową republiludzi
wolnych stał się Internet.
Tylko z lekką dozą przesady można
powiedzieć, że Internet, rozumiany
jako sieć powiązań, zrodził się na po-
czątku XVI wieku… Na przełomie
średniowiecza i nowożytności w Eu-
ropie powstało zjawisko, które Erazm
z Roerdamu nazwał „rzecząpospolitą
literacką(łac. respublica lieralia).
Sieć uczonych korespondentów za-
gęściła się w XVII, XVIII i XIX wieku,
docierając od elit do klasy średniej.
To niezmiernie ciekawe zagadnienie
– ważne dla genezy idei europejskiej,
dla tworzenia się wspólnej przestrzeni
intelektualnej, duchowej.
W Internecie, oprócz wspólnoty
ludzi wykształconych,
jest spora wspólnota tych,
których trudno nazwać
wieconymi intelektualistami
Marcel Proust napisał, że w k-
dym społeczeństwie głupcy stanow
wkszość. Chodzi tylko o to, żeby
nie oni rządzili. Z kolei Stanisław
Lem, zapoznawszy się z Internetem
powiedział: „Nigdy nie sądziłem, że
na świecie jest aż tak wielu idiotów!”.
Jednak skrzywdziłbym internautów
i samego siebie (jestem przecież inter-
nautą), gdybym generalizował. Trzeba
wiedzieć, gdzie szukać.
Czy Twoja jawna przynależność
do wolnomularstwa sprawiła Ci
kiedyś jakieś kłopoty?
Niczego takiego sobie nie przypomi-
nam, ani w środowisku akademickim,
ani medialnym. Nikt dotychczas nie
werykował, czy aby nie mam w sto-
sownych miejscach raciczek i ogona.
Ale jak wyczytałem ostatnio u pana
Stanisława Krajskiego, raciczki i ogon
pojawiają s dopiero w 32 stopniu
wtajemniczenia. Żarty jednak na bok!
Większość ludzi nie bardzo wie, o co
chodzi z tymi masonami.
Moja znajoma socjolożka żydowskie-
go pochodzenia z Uniwersytetu Har-
varda, przyjechała badać nastawienie
ludu polskiego do Żydów. Od razu
odkryła pewną dychotomię. Ludzie,
którzy opowiadali z błyskiem w oku, co
Żydzi komu zabrali i dlaczego dobrze,
że ich nie ma, nie przejawiali żadnych
uprzedzeń w osobistych kontaktach
z nią. Gdy zwracała uwagę, że prze-
cijest Żydówką, oni odpowiadali
„Pani? Pani nie jest Żydówką!. Ze
stosunkiem do masonów jest podob-
nie. Żyd-mason to mityczny wróg,
a nie realna osoba.
Kiedyś był nim jezuita albo
niemiecki hrabia…
A w Niemczach polski hrabia der
polnische Gra. To są symboliczne
straszaki, takie jak Marzanna, którą
topimy co roku. Konkretni masoni
nie budjuż takiej niechęci, jak ci
wyobrażeni. Tak się w każdym razie po-
cieszam. Bo na pewno i od tej reguły są
wyjątki. W czasie wojny zdarzyło się, że
najwięksi antysemici
ratowali konkretne ży-
dowskie dzieci. Bywa
i tak. Masonożerca i ży-
dożerca może okazać
się dobrym i odważ-
nym człowiekiem.
Oboje należymy do
różnych obediencji,
które na szczeblu
międzynarodowym
mają ze sobą różne
relacje. Czy te
podziały są nam,
wolnomularzom,
potrzebne?
Na Zachodzie za obe-
diencjami stoją często
różne grupy interesu.
U nas jest zupełnie ina-
czej. Różnice są o wiele
mniejsze, głównie o hi-
storycznej genezie. Nie
demonizowałbym tych
żnic. Od kilku lat
w redakcji „Ars Regii”,
pisma, które powstało w środowisku
Wielkiej Loży Narodowej, działa Br:.
Waldemar Gniadek, prominentny
działacz Wielkiego Wschodu Polski,
były wielki mistrz tej obediencji.
19 lat temu, kiedy ukazał się
numer sygnalny Wolnomularza
Polskiego”, życzyłeś nam
powodzenia.
Może kilka osób miało mi to za złe,
ale wszędzie znajdą się malkontenci…
Dziękuję za rozmowę.
MIROSŁAWA
DOŁGOWSWYSOC
P i s m o P r Z y j a C i ó ł s Z t u k i k r ó l e W s k i e j
8h i s t o r i a W o l n o m u l a r Z a P o l s k i e g o




















P
otraktujcie go, jako zwiastun
regularnego miescznika, który
zamierzamy wydawać z myślą
o Was, Drodzy Przyjaciele! dziemy czy-
nić starania, aby był on pismem możliwie
żywym i ciekawym. Prezentującym zarów-
no historie bractwa ludzi w fartuszkach, jak
też współczesne problemy, które interesują
loże oraz braci masonów i siostry masonki
wszystkich rytów i obrządków – Adam
Witold Wysocki, redaktor naczelny, dr Mi-
roawa Dołęgowska-Wysocka sekretarz
redakcji, konsultant historyczny.
Cytując tutaj dosłownie nasz artykuł
wstępny do sygnalnego numeru Wol-
nomularza Polskiego, który pojawił się
na rynku w sierpniu 1993 roku, muszę
zacząć od drobnego sprostowania. Otóż
ta „mała warszawska knajpka, w której
rzeczywiście narodziła się myśl wydania
pisma o takim tytule, nie nazywa s
Hetmańska, lecz Kasztelska. Dlaczego
ta zmiana? No cóż, może pomyśleliśmy
sobie wtedy, nie wiedząc jeszcze, jakie
będą reakcje na ukazanie się sygnalnego
numeru, że lepiej może nie ujawniać tak
od razu gdzie csto na restauracyj-
nych serwetkach rysowaliśmy próbne
makiety poszczególnych kolumn,óci-
liśmy się o winietę i graczny wystrój?
Dla przyszłych historyków prasy warta
uwagi może być wzmianka o tym,
cała operacja, od pomysłu do wydania
i oddania do rozpowszechniania pierw-
szych egzemplarzy, trwała... niespełna
cztery tygodnie! To swoisty rekord, nie
tylko w naszych, ciągle przecież do-
syć specycznych i wcale niełatwych,
polskich warunkach. Jesteśmy niego
naprawdę dumni, zważywszy że cała
redakcja składała się z dwóch osób: na-
czelnego i sekretarza. Sami musieliśmy
robić i robiliśmy dosłownie wszystko.
Pisaliśmy artykuły, werbowaliśmy auto-
w, załatwialiśmy wszystkie sprawy or-
ganizacyjne i wydawnicze, formalności
związane z wpisaniem tytułu do rejestru
sądowego, a w fazie końcowej sami
rozwoziliśmy pierwsze egzemplarze
do księgarń i niektórych zaprzyjaźnio-
nych kiosków.
Wolnomularz Polski”, taki, jaki jest,
nigdy jednak nie mógłby się urodz, gdy-
by nie udało nam spozyskać dla niego
Joanny Gondowicz, nie tylko znakomitej
graczki komputerowej, ale i osoby o stu
innych, bezcennych dla pisma kwalika-
jak WydaWać
masońskie Pismo
a d a m w . w y s o c k i
9
W o l n o m u l a r z P o l s k i W i o s n a 2 0 1 2 n u m e r 5 0
h i s t o r i a W o l n o m u l a r Z a P o l s k i e g o
cjach. To ona właśnie zdła nam z głowy
wszelkie kłopoty związane z drukarnią,
zajęła się całą opra gracz i projekta-
mi okładek. Ona wraz z nami adiustowała
materiały, rzuca pomysły, a gdy trzeba,
służyła rzeczo radą i krytyką. Joanna
– absolutnie niezwiązana z wolnomu-
larstwem, którą zafascynowała możli-
wość tworzenia nowego pisma i nadania
mu od początku takiego, a nie innego
kształtu – miała z powodu współpracy
z nami sporo przykrości w środowisku,
do którego należy. Dlatego zasługuje na
taką oce szczególnie.
* * *
Reakcje na powstanie „Wolnomu-
larza” były od początku różne.
Wielką niewiadomą w fazie wstęp-
nej była sprawa sądowej rejestracji.
Przyznam się, że idąc do gmachu przy
ulicy Leszno, nie spodziewałem się, że
uzyskanie zezwolenia na wydawanie pis-
ma o takim prolu i tak jednoznacznie
brzmiącym tytule jak Wolnomularz
Polski” będzie tak proste i niekło-
potliwe. Pani sędzia, której wręczyłem
stosowne podanie, nie mogła przecież
mieć złudzeń, że będziemy pisać o mu-
rarskich trójkach... Gdy wręczyłem jej
stosowne podanie, uśmiechnęła się lek-
ko i powiedziała: „Na wydanie decyzji
mamy miesiąc. Rozumiem jednak, że
chciałby pan, aby to trwało krócej?”.
Dwanaście dni źniej listonosz dorę-
czył mi urzędowe pismo umożliwiające
Wolnomularzowi Polskiemu” ukazywa-
nie się na polskim rynku wydawniczym.
* * *
M
asoneria, przynajmniej ta euro-
pejska, wbrew krążącym mitom
o jej „wszechwładności” i ogromnych
wpływach w świecie mediów, właściwie
nigdy nie miała szczęścia do własnej,
wolnomularskiej prasy. Tytuły o tym
prolu, poświęcone masonerii, reda-
gowane i wydawane przez masonów,
można na przestrzeni trzech minionych
wieków policzyć na palcach. Przy czym
większość tych nielicznych były to efe-
merydy, które bardzo szybko z żnych
przyczyn kończyły swój żywot.
Przypomnę, że pierwszym na świecie
pismem masońskim był niemiecki „Der
Freymaurer”, którego edycję 24 kwiet-
nia 1737 r., na kilka miesięcy przed
powstaniem loży Absalom, rozpoczął
w Hamburgu Eduard Milford.
Miał to być w założeniu tygodnik
ukazujący się w każdą środę! Nieste-
ty, pierwszy numer stał się zarazem
ostatnim. W zbiorach bibliotecznych
i muzeach masońskich w Europie Za-
chodniej zachowało się do dziś kilka
egzemplarzy tego, zaledwie czterostro-
nicowego, „Freymaurer”, poświęconego
niemal w całości autobiograi swego
wydawcy i redaktora oraz opisowi jego
drogi do wolnomularstwa.
Nieco lepiej poszło rok źniej drugie-
mu pismu o tej samej nazwie. Wydawał
je w Lipsku Johann Joachim Schwabe,
też jako tygodnik, i ukazało się 52 nu-
mery tego periodyku.
Jak będzie z Wolnomularzem Pol-
skimw sytuacji, gdy masoneria pol-
ska przez cale 265 lat swego istnienia
nie doczekała s, do lat dziewięć-
dziesiątych dwudziestego wieku, ani
jednego własnego czasopisma? Do-
piero we wrześniu 1994 r. pojawił się,
staraniem Fundacji PRO FUTURO,
pierwszy numer czasopisma „Ars Regia
poświęconego myśli i historii Wolno-
mularstwa. Jego redaktorem naczelnym
jest dr Tadeusz Cegielski, obecnie pro-
fesor Uniwersytetu Warszawskiego,
znakomity historyk i znawca proble-
matyki wolnomularskiej, oraz, czego
nie ukrywa, wysoki dostojnik Wielkiej
Loży Narodowej Polski, zwzany z lożą
Kopernik. „Ars Regia” ukazuje się prze-
miennie, jako półrocznik i kwartalnik
w formie książkowej, będąc bardzo sta-
rannie redagowanym pismem o prolu
zdecydowanie historyczno-naukowym.
Wolnomularz Polski” deklaruje się
być pismem otwartym dla wszystkich
Przyjaciół Sztuki Królewskiej. Od syg-
nalnego numeru nie ukrywa, że najbliżej
mu do Wielkiego Wschodu Francji,
choćby dlatego, iż liberalne wolnomu-
larstwo francuskie jest bardziej otwarte
na problemy współczesności niż kon-
serwatywna Loża Matka w Londynie.
Mówiąc szczerze, w oparciu zarówno
o moje własne redaktorskie doświad-
czenia, jak i uważną lektuwszystkich
niemal aktualnie ukazujących się pism
(głównie zresztą w tak zwanym „we-
wnętrznym obiegu”), doszedłem do
wniosku, iż zarówno sprawa kształtu,
jak i oblicza tego rodzaju publikacji jest
przedmiotem nieustannych dyskusji
oraz sporów. Dzieje się tak, ponieważ
masoneria tak jak sformułował to
w rozmowie ze mną Jacques Orece,
ówczesny zastępca Wielkiego Mistrza
Wielkiego Wschodu Francji jest in-
stytucją działającą w obszarze lozoi,
lantropii i postępu. Jest to instytucja
humanistyczna o charakterze uniwer-
salistycznym, której przyświecają takie
cele, jak demokracja, laicyzm, pokój,
sprawiedliwość oraz wolność intelektu-
alna można zatem śmiało powiedzieć,

P i s m o P r Z y j a C i ó ł s Z t u k i k r ó l e W s k i e j
10 h i s t o r i a W o l n o m u l a r Z a P o l s k i e g o
że naprawdę jest o czym pisać.
Jak to jednak pogodzić z nadal świętą
dla masonów zasaunikania publicz-
nych dyskusji i wyspień oraz wienia
profanom o tym, co dzieje się w lożach?
W rozmowie z Wielkim Mistrzem Wiel-
kiej Loży Francji Michelem Baretem,
którą można było przeczytać w Wol-
nomularzu Polskim, pojawiła się na-
stępująca wypowiedź: To prawda, że
Wielka Loża Francji nie zwykła wtrącać
się do dyskusji politycznych trwają-
cych na scenie republiki. W przeciw-
nym wypadku przestałaby być jednym
z tych nielicznych miejsc spotkań ludzi
o najróżniejszych opiniach politycznych
i religijnych. Jednakże jej zaangażowa-
nie duchowe, to znaczy jej pogląd na
sens ludzkiego istnienia, sens świata
i możliwość zbudowania harmonii mię-
dzy człowiekiem a światem, narzuca
jej zadanie obrony wartości humani-
stycznych. Dlatego Wielka Loża popia
publicznie ekstremizmy. Nie domagając
się żadnej władzy politycznej, określa
się jako autorytet duchowy i moralny,
którego historyczną misją jest obrona
godności ludzkiej, a zatem sprzeciw
wobec wszystkiego, co jej zaprzecza.
Nasze potępienie skrajnej prawicy,
tak jak i stalinizmu, jest stanowiskiem
etycznym i duchowym, w żadnej mierze
politycznym. W czasie, gdy politycy
niebezpiecznie tracą zaufanie, otwierając
w ten sposób przed człowiekiem i ludz-
kością możliwości groźnych przygód,
takie instytucje jak masoneria muszą
wystąpić przeciwko szerzeniu się kse-
nofobii i rasizmu”.
A tak ważny, zwłaszcza w kraju o głę-
bokich tradycjach katolickich jakim
jest Polska, temat jak wzajemne sto-
sunki między masonerią a Kościołem
rzymskokatolickim? Jak piso tych
sprawach, ciągle przecież drażliwych
i bolesnych w piśmie takim jak nasze?
Czy wdawać się w bezpośrednie spory
i polemiki z coraz liczniejszymi u nas,
niestety, publikacjami antymasońskimi,
odsądzającymi wolnomularzy od czci
i wiary i potępiający ich w czambuł ex
cathedra? A może tak jak uczyniliśmy
w numerze sygnalnym, nawiązując do
pierwszej papieskiej bulli, wyklinającej
masonerię – zapytać tylko, czy jej autor,
Klemens XII, był „niedoinformowany”?
Pytanie, o czym i jak powinna pisać
prasa masońska jest wiecznie aktualne
w środowiskach wolnomularskich. Pi-
sząc o dziejach czasopism masońskich
w Niemczech, poznański historyk An-
drzej Karpowicz cytuje słowa Josefa
Gabriela Findela, który tak oto określa
zadania prasy wolnomularskiej: „[...]
Czuwanie nad wewnętrznym i zewnętrz-
nym życiem związku, pośredniczenie
w wymianie myśli światłych i doświad-
czonych braci, podawanie do ogólnej
wiadomości ruchów i dążeń wewnątrz
bractwa, oświecenie wszystkich o isto-
cie i historii masonerii, wszechstronne
ożywianie i pobudzanie do działań i tym
samym ustrzeżenie związku przed le-
niwym bezruchem i wyparowaniem
ducha, w końcu utrzymanie rozpro-
szonych i życych w diasporze braci
w żywej i owocnej wspólnocie z całym
bractwem [...]”.
T
worząc „Wolnomularza
Polskiego, nie mieliśmy na
starcie zamiarów aż tak wszech-
stronnych i ambitnych, zwłasz-
cza jeśli idzie o „czuwanie nad
wewnętrznym i zewnętrznym
życiem związku”. W istnieją-
cych warunkach, nie tylko
przecinaszych polskich
wewnętrznych podzia-
łów, praktycznie niekiedy
wręcz wykluczających
wzajemne kontakty
między obediencjami,
było to po prostu niemożliwe. Głów-
nym zadaniem naszego pisma uczy-
niliśmy natomiast współdziałanie od
początku w „wymianie myśli światłych
i doświadczonych braci, niezależnie
od tego, do jakiej loży czy obrządku
przynależą. Przyjęta przez nas formuła
Pisma Przyjaciół Sztuki Królewskiej
czyniła możliwym wymianę poglądów
na łamach „Wolnomularza Polskiego
światłym przedstawicielom świata pro-
fanów, niebędących członkami żadnej
z lóż. Powołaliśmy w tym celu redak-
cyjną Radę Programowo-Naukową, na
czele której zgodził się stanąć czołowy
polski masonolog, sam nie będący ma-
sonem, profesor Ludwik Hass. Człon-
kami Rady zostali: prof. dr hab. Maria
Szyszkowska, prof. dr hab. Andrzej
Nowicki, a sekretarzem dr Mirosława
Dołgowska-Wysocka. Wszyscy oni
swymi znakomitymi piórami oraz wie-
dzą i inicjatywami twórczymi nie tylko
wzbogacili treść i oblicze czasopisma,
ale skłonili do aktywnej współpracy
z nami wielu znakomitych autorów
świata nauki i kultury.
* * *
O
czym pisze się w „Wolnomularzu
Polskim”? Jakie sprawy i problemy
zapowiada na stronie tytułowej?
W numerze sygnalnym jest to zajawka
wywiadu oraz autograf z pozdrowie-
niami od Jacques’a Orecea, zastępcy
Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu
Francji. Tytuł wywiadu: Czy wolnomu-
larze chcą rządzić światem?”.
11
W o l n o m u l a r z P o l s k i W i o s n a 2 0 1 2 n u m e r 5 0
h i s t o r i a W o l n o m u l a r Z a P o l s k i e g o
N
a okładce numeru drugiego są
dwa rysunki satyryczne, ukazu-
jące różnice między lożą Wielkiego
Wschodu, a „Lożą Szkocką. Na pierw-
szym, ponętna hurysa tańczy przed
leniwie rozpartymi na orientalnych
kanapach sybarytami. Na drugim grupa
starszych dżentelmenów w „kiltach” we
wzorzystą kratę siedzi na ławie i spiera
się o coś, zawzięcie dyskutując. Aby
uniknąć nieporozumień, napisaliśmy
oczywiście, że są to rysunki Franciszka
Pareckiego z przedwojennych „Szpilek”
(nr 32 z 28VIII 1938).
Na stronie tytułowej numeru 2 zapo-
wiadamy Ankietę Jubileuszo 265 lat
masonerii w Polsce(Jubileusz „wyna-
laa” Miroawa Dołęgowska-Wysocka,
studiuc namtnie dzieła prof. Hassa),
list jezuity-masona do papieża oraz list
biskupa Władysława Miziołka do Wol-
nomularza Polskiego. Nawiasem mó-
wiąc, Jego Ekscelencja Biskup Miziek
napisał do nas dwa listy. Pierwszy, bardzo
polemiczny, w którym wyrażał swoje
pretensje wobec nas o zamieszczenie
jego fotograi, gdy w towarzystwie pro-
testanckiego pastora z Ameryki spnia
toast winem z okazji jubileuszu 70-lecia
polskiej YMCA. Organizacja ta wśród
swych założycieli miała wielu maso-
w. List oczywiście wydrukowaliśmy
in extenso, wraz z moją, bardzo grzeczną,
repliką, w której wyjaśniłem, że wolno-
mularskie korzenie wielce zasłużonej
organizacji, jaką jest YMCA są jednak
historycznym faktem. W odpowiedzi
otrzymałem drugi list, z podziękowa-
niem za zamieszczenie pierwszego oraz,
jak to określił ksiądz biskup, „solidne
załatwienie sprawy. Biskup Miziołek
wyrazteż nadzieję, że w przyszłości nie
dziemy popad w podobne konikty.
„Żałuję napisał ksiądz biskup że
z powodu wyjazdu z kraju w okresie
Wielkiego Tygodnia nie mogłem spot-
kać się osobiście z Panem Redaktorem.
Na pewno wiadomości o wolnomular-
stwie polskim z samego źródła były by
dla mnie nie tylko ciekawe, ale i poży-
teczne. Dziękuję wnież za życzenia
podpisane przez Pana i Jego Małżon.
Wzajemnie życzę Pstwu wszelkiego
Dobra i zdrowia. ks. Wł. Miziołek, bp.
Przyznam się, że z wielu powodów,
otrzymanie i wydrukowanie tej korespon-
dencji sprawiło nam wiele satysfakcji. Był
to bowiem, o ile mi wiadomo, pierwszy
w dziejach masonerii, przynajmniej tej
współczesnej polskiej, przykład wymiany
listów między tak wysokim hierarc
Kościoła rzymskokatolickiego a pismem
jednoznacznie przeci masońskim. Drugi
list J.E. Biskupa W. Miziołka do Wolno-
mularza Polskiego” zaanonsowaliśmy
więc na czołowym miejscu pierwszej
strony 3 numeru WMP.
Poniżej była zajawka rozmowy z Wiel-
kim Mistrzem Wielkiego Wschodu
Francji Gilbertem Abergelem oraz
wypowiedzi Prezydenta Uniwer-
salnej Ligi Masońskiej UFL Au-
stria Wolfganga Łukasiewicza
(w prostej zresztą linii, pozwolę
sobie dodać, praprawnuka naszego
znakomitego rodaka Ignacego Łu-
kasiewicza, wynalazcy pierwszej
w świecie lampy naowej).
Czołowe pozycje numeru 4, to
relacja ze Światowego Kongresu
Uniwersalnej Ligi Masońskiej
w Wiedniu pt. „Masoni dyskutują
o roku... 3000!”. Publicystycznym
szlagierem, przygotowanym spe-
cjalnie na ten Kongres był referat
prof. Ludwika Hassa pod tytułem
„Perspektywy wolnomularstwa
w Polsce i Europie Środkowej”.
Wzbudził on wśród uczestników
z kilkudziesięciu krajów świta
ogromne zainteresowanie, ze
względu na nowatorskie ujęcie
tematu i ciekawe argumentacje
oraz konkretne przykłady.
W
numerze 5 – czyli szóstym już, li-
cząc od tego sygnalnego zwra-
camy w czołówce uwagę na wystąpienie
Czcigodnego Brata Christiana Pozzo di
Borgo, byłego Wielkiego Mistrza Wiel-
kiego Wschodu Francji. Jako specjalny
wysłannik Wielkiej Rady Zakonu Wiel-
kiego Wschodu Francji uczestniczył on
w zorganizowanym przez nas w war-
szawskim Pałacu Staszica, siedzibie
Polskiej Akademii Nauk, uroczystym
sympozjum naukowym z okazji 265-le-
cia masonerii w Polsce. Główne referaty
na tym sympozjum wygłosili: profesor
Ludwik Hass, który przedstawił m.in.
dzieje pierwszej loży Trzech Braci po-
wstałej na wschód od Warszawy, jako
pierwszej loży na ziemiach piskich
w XVIII w.; profesor Zbigniew Ger-
tych, członek rzeczywisty PAN, który
mówił o humanizmie uniwersalnym,
oraz prof. Andrzej Nowicki, znakomity
lozof i historyk, który mówił o dzie-
łach masońskich w kulturze polskiej.
Teksty tych referaw, jak i towarzysząca
im dyskusja, opublikowane w „Wolno-
mularzu Polskim, odbiły się szerokim
echem w prasie, radiu i telewizji.
Przyjęta przez nas formuła Pisma Przyjaciół Sztuki
Królewskiej czyniła możliwym wymianę poglądów
na łamach „Wolnomularza Polskiego” światłym
przedstawicielom świata profanów, niebędących
członkami żadnej z lóż
P i s m o P r Z y j a C i ó ł s Z t u k i k r ó l e W s k i e j
12 h i s t o r i a W o l n o m u l a r Z a P o l s k i e g o
Sądzę, że ten przegląd tytułów na
pierwszych stronach naszego czasopis-
ma daje prasoznawcy pewien pogląd na
sprawy i problemy, które Wolnomularz
Polski” uznał za szczególnie ważne.
Wydaje mi się, że dla ewentualnych
przyszłych badaczy początków prasy
wolnomularskiej w Polsce będzie rów-
nież istotna podjęta przez nas ambitna
próba systematycznego przybliżania
Czytelnikom wielu wybitnych postaci
historycznych oraz tych bardziej współ-
czesnych. Opinia publiczna często nie
wie, bądź też nie domyśla się nawet, iż
byli to masoni lub ludzie z masonerią
zwzani do tego stopnia, że zwano ich
„wolnomularzami bez fartuszka”. I tak,
mało kto wie, że masonem był twórca
naszego Hymnu Narodowego Józef
Wybicki, że masonami byli w większo-
ści twórcy Konstytucji 3 Maja, łącznie
z królem Stanisławem Augustem Po-
niatowskim, a jego bratanek, książę
Józef Poniatowski, był także wolno-
mularzem wysokiego stopnia.
Pisaliśmy więc i o masskim pochów-
ku uroczystym, jakim po jego śmierci
w nurtach Elstery zgotowała księciu
Pepi jego macierzysta loża. I o trcy
włoskich Legiow, jenerale Henryku
Dbrowskim, także masonie wysokiej
rangi, oraz jego „marszu do loży”. Pisa-
liśmy obszernie o Tadeuszu Kociusz-
ce, bracie wszystkich wolnomularzy,
o masonie Józee Elsnerze, kompozy-
torze i nauczycielu Fryderyka Chopina.
Przypomnieliśmy o przyjaźni masona
Mozarta z czarnym masonem, dawnym
murzyńskim niewolnikiem, cowiekiem
o wielkiej wiedzy i szlachetności. Austria-
cki cesarz po śmierci kaz obedrzeć go ze
skóry, wypchać ją, aby pozost „wieczną
rzeczy pamiąt. Opisuje te historię na
naszych łamach prof. Andrzej Nowicki.
Już w numerze sygnalnym postawili-
śmy pytanie czy generał Sikorski był
masonem?”. Dyskusja na ten temat wśród
badaczy trwa. Zamiciliśmy więc osy
i opinie historyków, polityków oraz osób,
które bardzo dobrze zny generała i jego
historię. Cytowany przez nas Tadeusz
Katelbach, w 3 numerze paryskich
„Zeszytów Historycznych, w artykule
pt. „Loże, pisze wprost: „Powiązania
Władyawa Sikorskiego z radykalnym
odłamem masonerii francuskiej, których
ośrodkiem bGrand Orient de France
[...] zdają się nie ulegać wątpliwci [...].
Faktem jest, że w czasie wojny odwie-
dzał gmach przy rue Cadet w Paryżu
(paryska siedziba Wielkiego Wschodu
Francji w przyp. MDW). Czy był tam
w charakterze czynnego lub uśpionego
brata, trudno jest powiedzieć. W każdym
razie i ten szczegół potwierdza opin, że
łączyły Sikorskiego bliskie powiązania
z Grand Orient”.
Przypomnieliśmy na naszych łamach
głośny w swoim czasie artykuł byłego
sanacyjnego premiera, a zarazem i by-
łego członka jednej z lóż warszawskich
Wielkiej Loży Narodowej, profesora
Leona Kozłowskiego. Artykuł ten, zaty-
tułowany „Parę uwag o masonerii w Pol-
sce, ukazał się w szesnastym numerze
przedwojennej „Polityki”, w szczyto-
wym okresie kampanii antymasońskiej,
w roku 1938. Kozłowski przedstawtam
całą listę czołowych wówczas polityków
i mężów stanu, którzy według niego
lub byli masonami. Wśród nich
wymieniał Władysława Sikorskiego,
Stanisława Stroskiego, Stanisława
Kota, Macieja Rataja i Ignacego Pa-
derewskiego. Odnośnie tych rewelacji,
to już wtedy, gdy Kozłowski je ujawnił,
było wiele poważnych wątpliwości na
temat ich prawdziwości, zawno wśród
przeciwników masonerii, jak i wśród
samych masonów. Znalazły one wyraz
w przypomnianej przez nas fraszce, mó-
wiącej o tym, że Gdy Kozioł wymienia
masona – to Polska ze śmiechu kona.
Warto jednak przypomnieć, że jeżeli
chodzi chociażby o Ignacego Paderew-
skiego i jego przynależność do wolno-
13
W o l n o m u l a r z P o l s k i W i o s n a 2 0 1 2 n u m e r 5 0
h i s t o r i a W o l n o m u l a r Z a P o l s k i e g o
mularstwa, do mlenia daje fakt, gdy
po śmierci Paderewskiego nowy właś-
ciciel willi „Rond Bossonw Morges
zaproponował polskiej ambasadzie
kupno ruchomości znajdujących się
w tym domu, to w trakcie sporządzania
inwentarza znaleziono ukryte w tajnym
schowku insygnia wolnomularskie.
Publikowanie takich i wielu podob-
nych ciekawostek oraz mało lub zupeł-
nie nieznanych szczegółów z historii
dawnej i najnowszej dało „Wolnomu-
larzowi Polskiemuwielu wdzięcznych
Czytelników. Pojawiły się jednak, także
wśród masonów, wątpliwości, czy takie
informacje powinny się w ogóle na ła-
mach pisma ukazywać. Wyrazem tego
jest list, który otrzymałem od Czci-
godnego Mistrza loży Wolność Przy-
wrócona na Wschodzie Warszawy, z 1
września 1994 r., w którym Mistrz pisał
co następuje (patrz ramka poniżej).
Ten list Czcigodnego Mistrza loży
Wolność Przywrócona wydrukowali-
śmy tobok krótkiej publikacji pod
tytułem „Masoni a wolność prasy,
którą także pozwolę tu sobie zacyto-
wać in extenso.
Wolność prasy nie zawsze była kulty-
wowana w zakonie wolnomularskim.
Do 1865 r. we Francji nad prasą ma-
sońską czuwał zawsze zazdrnie organ
centralny. Nawet bardzo szanowanych
braci Ragona i Clavela dosięgła jego kara!
Sytuacja zmieniła się po roku 1865, kiedy
to Konwent Wielkiego Wschodu Francji
ogłosił zupełną swobodę sumienia i swo-
boprasy wolnomularskiej. Od tego cza-
su jak czytamy w Grand dictionaire
Universel” Laroussea z 1872 r. – Monde
Maconique”, miesięcznik redagowany
bardzo niezależnie, krytykuje, chwali,
potępia lub uznaje postępowanie dwóch
władz masońskiej Francji (Wielkiego
Wschodu i Rady Najwyższej), daje wy-
jątki rozpraw, dyskusji, protokołów, do-
tyczących wolnomularstwa ancuskiego
i obcokrajowego.
Inne pisma, wydawane bądź w Paryżu,
w departamentach, roznos od loży
do loży najlepsze wytwory pracy tego licz-
nego ula. Tak samo dzieje s w innych kra-
jach, w których istnieje wolnomularstwo.
Książki, dzienniki, przeglądy, broszury
rozpowszechniane nieprzerwanie, znisz-
czy zupełnie starodawną tajemnicę WM.
Jest to tak dalece przyjęte, że Konstytucja
Wielkiego Wschodu z r. 1865 pisze dosłow-
nie: Zleca się wszystkim wolnomularzom
propagandę owem, pismem i dobrym
przyadem. I dodaje dalej, jako logicz-
konsekwenc tego przepisu: „Każdy
wolnomularz ma prawo ogłaszać swoje
Z
sympatią i zadowoleniem przyjęliśmy Pańską inicjatywę
wydawania niezależnego Pisma Przyjaciół Sztuki Królew-
skiej. Sygnalny numer Wolnomularza Polskiegoprzeczytalmy
z dużym zainteresowaniem.
W naszej ciągłej pracy skupiamy się na poszukiwaniu prawdy
i zgłębianiu najwyższych wartości moralnych, w umiłowanie
ludzkości, dążenie do poprawy Jej bytu i doskonałości to
nasze główne cele.
Oczywiście, bliższa jest nam lozoa niż meandry bieżącej
polityki i z tego względu nie możemy armować rnych sfor-
mułowań politycznych, jakich nie brakuje w numerze sygnalnym
Pańskiego pisma.
Wyrażę jednak nadzieję, że w dalszej działalności wydawni-
czej – utrzymując życzlinam linię – pomoże Pan wykazać,
jak idee wolnomularstwa znacznie się żnią od nieprzyjaznych
i często krzywdzących nas opinii. #
P i s m o P r Z y j a C i ó ł s Z t u k i k r ó l e W s k i e j
14 h i s t o r i a W o l n o m u l a r Z a P o l s k i e g o
poglądy na sprawy wolnomu-
larskie.
Co, pozwolę sobie dodać,
dzisiaj staramy się, na miarę
naszych skromnych niestety
sił i możliwości, czynić na
łamach „Wolnomularza Pol-
skiego, przestrzegając przy
tym starannie zasady nie pi-
sania niczego, co dzieje się
w lożach bez zgody samej loży
i Jej Czcigodnego Mistrza.
W podejmowaniu ważnych
problemów ogólnych, także
dotyczących otaczacego nas
„świata profanów, staramy
się zachowumiar, rozwa
oraz możliwie szerokie hory-
zonty. A przy tym pragniemy
zachować niezależność i nie
być ani przez chwilę pismem
nudnym, co jako stary dzien-
nikarz uważam za wadę naj-
gorszą.
Ocena tego, w jakim stopniu
nam się to udaje nie do nas
należy, ale do tych, którzy nas
czyta i chcą nasze pismo za-
prenumerować. Oceny, jakie docierają do
redakcji w postaci listów czy też głosów
w dyskusji po spotkaniach czy konferen-
cjach prasowych, które organizowaliśmy,
są oczywiście różne. Nieskromnie po-
wiem, że w większości przypadków są
życzliwe i przychylne.
Przykładem na to, iż potramy spokoj-
nie i rzeczowo dyskutować nawet z zde-
klarowanymi przeciwnikami masonerii,
jest zaproszenie mnie do konserwatyw-
no-prawicowego Czasukrakowskiego
na spotkanie z katolickim i prawicowo
zorientowanym redaktorem Anatolem.
Pełny zapis z tej dyskusji otrzymałem do
autoryzacji i nie miałem powodu do po-
czynienia w nim jakiejkolwiek poprawki.
Dyskusja była ostra i po ukazaniu się
tekstu w krakowskiej gazecie Czas
zamieściłem go wnież bez żadnych
zmian i skrótów w Wolnomularzu Pol-
skim. W słowie wspnym przekazałem
redakcji Czasuoraz memu głównemu
polemiście „słowa uznania za kulturę
polityczną oraz rzetelność relacji z tego
spotkania, niemającego jak dotąd
precedensu w historii prasy polskiej”.
odych zwłaszcza prasoznawców,
serdecznie zachęcam do przeczytania
stenogracznego zapisu, który znalazł
się w numerze 5 Wolnomularza Polskie-
go, gdyż znajdą tam m.in. odpowiedź
na wiele pytań, których nie zdążyłem
omówić tutaj.
Na koniec tego szkicu o Wolno-
mularzu Polskim, niech mi pozwoli,
znakomity historyk polskiej prasy
współczesnej, pani profesor Alina
Słomkowska, która była inicjatorem
napisania artykułu, zacytować jeszcze
to, co w wywiadzie dla „Wolnomularza
Polskiegopowiedzieć zechciał o nim
profesor Tadeusz Cegielski, redaktor
naczelny „Ars Regii”:
Po pierwsze, jest rzeczą wspaniałą, iż
czasopismo takie powstało. Nie było do-
tychczas takiej pozycji na polskim rynku
wydawniczym. Stanowi ono jakby uzup-
nienie naszej Ars Regii”, które ma nieco
inną tematykę. A tak w ogóle, to wypełnia
pewną próżnię, którą jak dotąd starały
się zapełnić różne publikacje antyma-
sońskie czy też po prostu niekompetentne,
hucpiarskie.
Po drugie, jest to czasopismo
redagowane popularnie, atrak-
cyjnie. Pismo, które moim zda-
niem powinno nie tylko przycią-
gać Czytelników i zapoznać ich
z fundamentami wolnomular-
skiej Świątyni Cnoty, ale i sta-
nowić przeciwwa dla tej cej,
nie waham się jej tak nazwać,
„tandetyw postaci różnych
powierzchownych i kłamliwych
wypowiedzi na temat Sztuki
Królewskiej, które pojawiają
się na rynku.
Kolejna rzecz, którą pragnę
podkreślić, to fakt, podoba
mi się szata graczna „Wolno-
mularza Polskiego”. Podoba
mi spomysł, aby wprowa-
dz nieco elementów satyry
do czasopisma. I rozumiem,
że redaktorzy Wolnomularza
Polskiego” pójdą w przyszłości
dalej w tym kierunku, dostar-
czając Czytelnikom zawsze
szczypty humoru, takiego,
powiedziałbym, spojrzenia
z boku, nie tylko od środka
samej Sztuki Królewskiej.
Spełniając to życzenie Tadeusza Ce-
gielskiego, przypomnieliśmy m.in. aktu-
alny do dziś, stary, przedwojenny jeszcze
rysunek ze „Szpilek”, przedstawiający
pana i panią siedzących na kanapie. Pod
rysunkiem był następujący podpis:
- Panie! Pan jest masonem!
- Broń Boże!
- To znaczy, że pan jest masonem, bo
żaden mason się do tego nie przyzna.
Ja sam, pytany o to nieraz, tak przez
kolegów dziennikarzy, jak i przez Czy-
telników na spotkaniach publicznych,
zwykłem mówić:
- A jak odpowiem, że nie jestem, to czy
ktoś szefowi i wydawcy Wolnomularza
Polskiego” uwierzy?
ADAM WITOLD WYSOCKI
Tekst ukazał się w publikacji
Transformacja mediów 1989-1995,
Materiały Pomocnicze do Najnowszej
Historii Dziennikarstwa”, pod red.
Aliny Słomkowskiej, Warszawa 1996,
a następnie w „Biblioteczce
Wolnomularza Polskiego” 1996 r.
15
W o l n o m u l a r z P o l s k i W i o s n a 2 0 1 2 n u m e r 5 0















narodZiny liberalnej
masonerii W irlandii
P
ierwsza ich loża Tricolour
na Wschodzie Killarney (płd.
-zach. Irlandia) – została uro-
czyście otwarta 25 września 2010 r.
w obecności władz Wielkiego Wscho-
du Francji, wolnomularzy liberalnych
z Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec.
Jak piszą, była to najbardziej multikul-
turalna i wielojęzyczna loża Irlandii.
Dla nas szczególnie interesujące jest to,
że w loży obecny jest także zyk polski.
Również ich witryna www.grando-
rientoreland.com jest częściowo
w języku polskim. Tak wc kandydaci
mogą do nich pis również w naszym
języku (email: gmoirl@mail.com).
5 marca 2011 r. otwarto kolejną lożę
Voltaire na Wschodzie Killarney.
Loża trzecia to Wolfe Tone na Wscho-
dzie Ballincollig, nieopodal Cork (płd.
Irlandia). Ich czwarta loża ma praco-
wać po arabsku w Libanie, na ten rok
planowane jest również otwarcie loży
francuskojęzycznej Les Amis Reuni.
Spotkania GMOIRL organizowane są
także w Limerick i Dublinie.
Jeśli chodzi o ryty, to otrzymali paten-
ty od Wielkiego Wschodu Francji na
Ryt Szkocki Dawny i Uznany oraz Ryt
Francuski z zezwoleniem na modyka-
cje. W Rycie Francuskim pracuje loża
Voltaire, loża arabskojęzyczna, a w przy-
szłości także francuskojęzyczna. Ryt
Szkocki został zmodykowany i pracu
w nim pod nazwą Ryt Irlandzki Dawny
i Uznany (wskazują na to, że jest bliż-
szy pierwszym rytom masońskim niż
współczesne Ryty Szkockie). Pracuje
w nim loża Tricolour. #
n a W i e l k i C h W s C h o d a C h



Cel nowoczesnego społeczeństwa, w którym wszyscy ludzie
respektowani i wszyscy obywatele mają równe prawa, jest pod-
ważany przez wielorakie tendencje, które wnoszą podziały (...).
Religijne grupy i kościoły wydalają, wyklucza, karzą i ekskomu-
niku tych członw, którzy nie respektują ich zasad, nawet jli
są one wątpliwe i utworzone tysiące lat temu w zupełnie innych
okolicznościach, najpewniej zresztą przez samych ludzi. Niestety,
najbardziej rozczarowującym jest to, że WOLNOmularstwo, naj-
bardziej liberalna i tolerancyjna lozoa, została wypaczona przez
ludzi, których celem jest nie jedność, lecz podział wedle pogw.
Odwili kobietom prawa do zostania wolnomularkami i dzie-
lenia tej wspaniałejlozoi oraz jej przeżywania wraz z innymi,
stworzyli takie reguły, które nie tyle mają za zadanie budow
organizacyjne zaplecze ruchu, ile dawać możliwość wykluczania,
wyrzucania i ekskomunikowania tych członków, którzy ośmielili
się wyrazić przeciwną opin.
Najgorszym zjawiskiem w konserwatywnej i w większości pozo-
stającej pod brytyjskim wpływem masonerii, jest zmuszanie ludzi do
wiary w Najwyższą Istotę lub Boga, umieszczania w centrum loży
tzw. Księgi Świętego Prawa oraz ogłaszanie tych, którzy nie chcą lub
nie potraą uwierz w te rzeczy albo którzy otwarci na kobiety
jako nieregularnych. (...) Wielu dobrych i zaangowanych masonów
zosto wygnanych, wyłączonych i zawieszonych przez hipokrytów,
którzy zaaszczyli masonertylko po to, aby przemien ją w ruch
quasi-religijny. Konserwatywna masoneria stworzyła dogmaty, które
niestety przypominają te obecne w kościołach. Masoneria liberalna
jest adogmatyczna, otwarta i humanistyczna.
To jest właśnie powód, dla którego niektórzy irlandzcy masoni
z powodzeniem utworzyli Wielki Wschód Masoński Irlandii,
idąc za przykładem Wielkiego Wschodu Francji, największej,
najbardziej liberalnej i otwartej organizacyjnie obediencji świata.
Bliskie nam ideały republikańskie, społeczeństwa otwarte-
go w demokratycznym kraju. Inicjujemy kobiety i żczyzn
i staramy się łączyć, a nie dzielić. Jesteśmy pierwszą liberalną,
adogmatyczną, humanistyczną i republikańską obedienc
w Irlandii („Points of View”).
P i s m o P r Z y j a C i ó ł s Z t u k i k r ó l e W s k i e j
16 n a W i e l k i C h W s C h o d a C h
R o z m o w a z w i e l k i m m i s t R z e m
w i e l k i e g o w s c h o d u i R l a n d i i
drZWi otWarte dla
WsZystkiCh
Kamil Racewicz: Nie jestem
zaskoczony powstaniem Waszej
obediencji, lecz tym, że stało się
to tak późno. Dlaczego tak długo
trzeba było czekać na liberalną
masonerię w Irlandii?
Eduard Schmidt-Zorner: Wstąpiłem
do masonerii w Irlandii ponad dziesięć lat
temu, zostałem mianowany Czcigodnym
Mistrzem, a dączając do Chapter, zosta-
łem Regionalnym Wielkim Strażnikiem
Wewnętrznym (Inner Guard) i z zadowo-
leniem udzielem sie w lokalnej masone-
rii. Mimo wszystko nie tylko ja, ale także
inni bracia zawiedli. Poprzez wniesienie
nowych idei do irlandzkiej masonerii, nie
byliśmy mile widziani, chcieliśmy pod-
nieść poziom masonerii nie pozwolono
nam. Zawiedliśmy, gdyż nie należeliśmy
do Kościoła anglikańskiego i pochodzi-
liśmy z zagranicy – powstała w ten spo-
b przeszkoda nie do przezwyciężenia.
W dobrej masońskiej tradycji staraliśmy
się ponad 10 lat podnosić braterskiego
ducha. Wykazaliśmy wiele cierpliwości
i zrozumienia, aby ruszyć masonerię do
przodu, ale i to snie udało.
Jakie znaczenie odgrywa masoneria
we współczesnej Irlandii?
Wolnomularstwo odgrywa marginalną
row Republice Irlandii, w przeciwień-
stwie do Irlandii Północnej, gdzie jest
bardziej popularne dzięki wpływom bry-
tyjskim.
Ilu liczy członków i lóż?
Liczba członków Wielkiej Loży Ma-
sońskiej Irlandii to około 30 tys., tyle
że większość z nich pracuje w lach
pod irlandzką konstytucją w Azji,
Afryce, Australii i innych zamorskich
krajach. Dla porównania, Prowincja
Munster od pond 200 lat ma 12 lóż,
podczas gdy nasz Wielki Wschód Ir-
landii, założony w 2010 r., liczy 5 lóż,
a następne w przygotowaniu.
Czy masoneria w Irlandii
jest darzona zaufaniem przez
społeczeństwo?
Z pewnością NIE. Dla przeciętnego
Irlandczyka wolnomularstwo to loja-
listyczny angielski i protestancki ruch.
Jaki jest społeczny prol Waszej
masonerii?
Prol społeczny jest dobry i jesteśmy
zaangażowani w wiele projektów cha-
rytatywnych.
Co zniechęciło Was do Wielkiej
Loży Irlandii?
Sprawa Zakonu Oranżystów, religijna
monokultura i tendencja do nietole-
rancji.
Czy można więc powiedzieć, że
jest to organizacja quasireligijna
i protestancka oraz konserwatywna
społecznie?
Oczywiście TAK
Jakie relacje wiążą Wielką Lożę
Irlandii z Zakonem Orańskim?
Zakon Orski ma niefortunnie
podobne rytuały i stopnie. Jest to or-
ganizacja bardzo upolityczniona, ma
jednoznaczne inklinacje unikacyj-
ne. Jest krytykowana za sekciarstwo,
radykalizm i nietolerancję. Akceptuje
tylko tych, którzy są zadeklarowanymi
protestantami i aktywnymi antykatoli-
kami. Będąc tak radykalnie prawicowi,
nietolerancyjni i zajadle waleczni,
sprzeczni z ruchem wolnomularskim,
wc irlandzki mason nie powinien
dzielić loży z oranżystą.
Wyobram sobie, że poctki
liberalnej masonerii w kraju z tak silną
tradycją masonerii konserwatywnej
są trudne. Jak jednak przebiega
Wasz dotychczasowy rozwój?
Czy kierujecie was propozycję
przede wszystkim do ludzi, krzy
dotąd nie mieli nic wspólnego
z wolnomularstwem, czy raczej
liczycie na zainteresowanie liberal
masonerią wśród członków
Wielkiej Loży?
Nasze drzwi otwarte dla wszystkich.
Dla tych, którzy chcą zostać masonami
i dla tych, co już nimi , lecz poszukują
innego, liberalnego systemu wolnomu-
larskiego.
eduard sChmidt-Zorner







17
W o l n o m u l a r z P o l s k i W i o s n a 2 0 1 2 n u m e r 5 0
n a W i e l k i C h W s C h o d a C h
N
iniejsza deska poświęcona jest prospecznej orientacji
lóż i obediencji wolnomularskich, przez co rozumiem
zarówno podejmowanie w loży problematyki specz-
nej, jak i aktywnościż i obediencji skierowanej na zewnątrz,
do społeczstwa.
Ogólnie rzecz biorąc, w masonerii obecne istnieją dwie wizje
funkcjonowania lóż i obediencji w społeczeństwie: zamknięta
i otwarta. Ta pierwszaosi, że masoni powinni zajmować się
wyłącznie sobą i pracować jedynie na rzecz samorozwoju po-
szczególnych członków, w nadziei, że tak rozwijane w lożach
jednostkidą następnie oddziaływać pozytywnie na sprawy
społeczne. Najradykalniejsza wersja tej wizji wyklucza nawet
dyskus w lożach o problemach społecznych, uznając, jest to
jakaś forma wnoszenia metali do świątyni. Wersja liberalniejsza
dopuszcza tematy społeczne, wykluczając jednak jakiekolwiek
inicjatywy loży lub obediencji skierowane na zewnątrz.
Druga wizja masonerii chce łączyć samorozj wolnomularzy
z życiem społecznym, poprzez np. tworzenie organizacji spo-
łecznych, zabieranie głosu w sprawach społecznie donioych,
działalnć odczytową, tworzenie programów telewizyjnych
itd. Chciałbym podkrlić, że określenieotwarta” nie należy
rozumieć jako wzywającej poszczególnych wolnomularzy do
ujawniania się.
W pierwszej kolejności chciałbym odrzucić wszelkie sugestie,
jakoby istota masonerii narzuca którąś z tych wizji. Wprawdzie
nurt anglosaski i skandynawski masonerii niechętny jest otwartej
i prospecznej wizji masonerii, lecz nawet i historia tego nurtu
wolnomularstwa obtuje w zaangowanie lóż i obediencji
w sprawy społeczne. Punktem jednak odniesienia moich reeksji
jest nasz romański, zwany t liberalnym, nurt wolnomularstwa,
który niewątpliwie nie wyklucza i nie piętnuje żadnej z tych wizji.
Rozumiem więc, że jest to zasadniczo przedmiotem wyboru
Wolność, róWność, braterstWo
i obaWa PrZed konkretyZaCją









PROF. ALBERT HERCEK, PRZEWODNICZCY
KJOWEJ KOMISJI ZDROWIA PUBLICZNEGO
I BIOETYKI WIELKIEGO WSCHODU POLSKI, 2006
Bardzo duży nacisk kładziecie
na zasadę laickości i to w jej
francuskiej interpretacji. Dlaczego
laickość jest dla Was tak ważna?
Jesteśmy mocno przekonani co do
zasady separacji Kościoła i państwa, je-
steśmy przeciw wszelkim wpływom grup
religijnych w wewnętrzne i zewnętrzne
interesy narodu Irlandii. Nasze loże są
otwarte zarówno dla tych, co wierzą,
jak i dla ateistów.
Czym się zajmuje loża Voltaire?
Loża Voltaire jest lożą badawczą, in-
struktażową i skupioną na masońskiej
edukacji. Edukacji z wielkim naciskiem
na aktywne poszukiwanie, publikacje
i wydarzenia. Mamy członw uniwersy-
teckich, również z zagranicy. Regularne
spotkania składasię z 5 do 6 odczytów
i prezentacji, nad którymi następnie
debatuje się, dyskutuje na ich temat i na
koniec zatwierdza się.
Czy chcielibyście pójść śladem
Wielkiego Wschodu Francji
i zaangować się w społeczną
i polityczną aplikację tej zasady?
W zasadzie tak, ale w tej chwili jeste-
śmy za małym jeszcze ruchem i mamy
inne ważne problemy do rozwiązania
w pierwszej kolejności.
W jakim zakresie w przyszłości
chcielibyście iść śladem
WWF w zaangowaniu
w problemy społeczne?
WWF jest dla nas przykładem do na-
śladowania. W dziedzinie społecznej
z pewncią w przyszłości dziemy mieć
ważny głos w skali lokalnej i regionalnej.
I tego też Wam życzę. Dziękuję
za rozmowę.
MIL CEWICZ
P i s m o P r Z y j a C i ó ł s Z t u k i k r ó l e W s k i e j
18 n a W i e l k i C h W s C h o d a C h
poszczególnych autonomicznych obediencji wolnomularskich.
Mam wszelako podejrzenie, że od powania Wielkiego Wscho-
du Polski nigdy nie odbyła się na ten temat poważna debata,
wobec czego niniejszą deskę naly rozumieć jako próbę zapo-
czątkowania takowej. Przyspuję do niej ze świadomością, że
stan obecny WWP, który ukształtow się samorzutnie, najbliższy
jest umiarkowanie zamkniętej wizji masonerii. Z drugiej jednak
strony, u części członków obecne są nadzieje i oczekiwania
większej otwartci obediencji na sprawy społeczne, na wzór
naszej obediencji-matki, Wielkiego Wschodu Francji. Część
osób odłączyło się od WWP właśnie z powodu jego zamknięcia.
Mój punkt widzenia najblszy jest optyce Wielkiego Wschodu
Francji, który postrzegam nie tylko jako historyczną obediencję
-matkę WWP, ale i jako ówny punkt odniesienia całego nurtu
romskiego. Według niego, masoneria powinna być otwarta
i społecznie zaangażowana, aby nie stała się zbyt wyobcowana
społecznie i zbyt odległa od bieżącego życia społecznego, a tym
samym oderwana od rzeczywistości społecznej, z tendencją do
dryfowania w kierunku klubu towarzyskiego, w którym dekla-
rowane ideały są jedynie dekoracją.
Obie wizje naturalnie wiążą się z określonym zagrożeniami.
Z jednej strony wspomniany oderwany od rzeczywistości klubizm,
z drugiej politykierstwo. Osobcie nie chcę odrzucać żadnej
z dwóch wizji funkcjonowania masonerii, gd uważam, że każda
z nich, świadoma zagrożenia klubizmem i politykierstwem, może
tworzyć wartcio przestrz wolnomularską. Tym niemniej
uważam, że struktury wolnomularskie na poziomie loży powinny
koncentrować się zasadniczo na sprawach doskonalenia swoich
członków, podczas gdy funkcjonowanie na poziomie obediencji
powinno uwzględniać również sprawy społeczne. Nie wyklucza
to oczywiście istnienia ż bardziej niż inne skoncentrowanych
na sprawach specznych.
Brak społecznego zaangażowania wielu obediencji jest uza-
sadniony z jednej strony słabością organizacyjną, z drugiej z
barierami niecci społecznej do ruchu wolnomularskiego.
Funkcjonowanie wielu organizacji wolnomularskich w niekrych
krajach całkowicie zsekularyzowanych i otwartych pokazuje jed-
nak, że klubizm jest często po prostu drogą najmniej wymagającą.
W odniesieniu do Polski można mieć oczywiście obawy, czy
zaangowanie się wolnomularstwa w tematykę społeczną,
większe jego otwarcie, nie wywoła silniejszej reakcji społecznej
w stosunku do masonerii. Z drugiej jednak strony można prze-
cież mieć nadzieję, że tego rodzaju zaangażowanie przyciągnie
do naszego ruchu wiele wartościowych społecznie jednostek.
Moja hipoteza jest następująca.
Izolowanie wolnomularstwa od zaangaowania społecznego,
od przynajmniej dyskutowania najywotniejszych problemów,
jakimi yje speczestwo, pozbawia ruch wolnomularski
najcenniejszych umysłów wsłczesnoci oraz wielu jed-
nostek społecznie zaangaowanych, a wic kszttujcych
rzeczywisto społeczn.
W dobie sekularyzujących się speczstw, co przecież nie omi-
ja także i naszego kraju, realnym zagreniem w funkcjonowaniu
wolnomularstwa nie jest nagonka społeczna i prześladowania
za przynależność do loży, ale groźba wyjałowienia ideowego
wolnomularstwa, groźba sprowadzenia jego podstawowych
ideałów do czysto abstrakcyjnych konstrukcji, dalekich od
wszelkiej konkretyzacji i specznej aplikacji.
Często z dumą odwołujemy się do chlubnej przesości ruchu
wolnomularskiego, z którym związana była także elita kształtująca
dzieje poszczególnych krajów. Czy nasi następcy bęto samo
mogli powiedzieć o współczesnej masonerii?
Wolnomularstwo w Polsce ma na zewnątrz dwie twarze. Jedną
z nich kształtuje retoryka religijno-nacjonalistyczna i sprowadza
ona masonerię do siły demonicznej i antynarodowej. Oddziałuje
ona na fanatyków i nacjonalisw, czyli na te kręgi speczne,
z których raczej nie rekrutują się członkowie naszego ruchu.
Druga twarz masonerii przewija się w kręgach i mediach liberal-
nych oraz lewicowych i jest to gęba jałowego klubu wzajemnej
adoracji. Paradoksalnie, ta druga twarz społeczna masonerii jest
dla naszego ruchu znacznie groźniejsza, gd skutecznie zniechęca
ona do niego tych, którzy mogliby być cennymi wolnomularzami.
[...]
Naley odnie si do dwóch zasadniczych obaw, jakie
si mog pojawi: upolitycznienie oraz zaniechanie szky
indywidualnego rozwoju.
Polityka, jak wiadomo, jest niemile widziana w dzialnci
wolnomularskiej. W pracach loży wykluczona jest całkowicie, ale
już nie na agapach czy w innych formach aktywności obediencji.
Tyle że przez politykierstwo nie można rozumieć jakiegokolwiek
odnoszenia się do tematów, które przedmiotem politycznych
debat czy prac. Zaangowanie polityczne należy przede wszyst-
kim rozumieć jako popieranie czy agitowanie za lub przeciw
danej partii lub politykowi. Ale polityką nie będzie np. temat
eutanazji czy związków partnerskich tylko dlatego, że są przed-
miotem debaty politycznej. Często niestety spotykam się, tae
ród wolnomularzy, ze sprowadzaniem wszelkiej społecznej
aktywności Wielkiego Wschodu Francji do politykierstwa. WWF
funkcjonuje w ten spob, że jeśli parlament pracuje nad jakimś
ważnym społecznie i światopoglądowo lub etycznie tematem,
to jest on równi przedmiotem dyskusji lożowych oraz pub-
licznych wypowiedzi przedstawicieli Wielkiego Wschodu. Tak
bo np. z eutanazją, ustawą bioetyczną czy funkcjonowaniem
sekt apokaliptycznych.
Od 2001 roku w ramach WWF funkcjonuje Krajowa Ko-
misja Zdrowia Publicznego i Bioetyki, która organizuje kon-
ferencje, debaty, publikacje dotycce sfery bioetyki, etyki
i nauk społecznych oraz etyki medycznej. Jest zarejestrowana
w UNESCO, bierze udział w konsultacjach Unii Europejskiej
(np. na stronach UE opublikowana jest opinia Komisji WWF
w sprawie wykorzystywania danych biometrycznych). Jej celem
jest podnoszenie świadomości w tym zakresie. Racja istnienia
tego kierunku zainteresowania jest naturalna: wszak organizację
etyczną w szerokim sensie powinny interesować tematy etyczne
w różnych sferach społecznych. Na czele tej Komisji stał wybitny
francuski medyk, prof. Albert Hercek (zm. 2011 r.), pionier
kształcenia ustawicznego wśród francuskich lekarzy.
Krytycy WWF zarzucają mu, że to politykierstwo. Według
mnie jest to nic innego, jak karykaturowanie aktywności WWF.
Przy takim rozumieniu polity może być cokolwiek. Należy
19
W o l n o m u l a r z P o l s k i W i o s n a 2 0 1 2 n u m e r 5 0
n a W i e l k i C h W s C h o d a C h
moim zdaniem unikać takiego rozszerzającego pojmowania
zaangażowania politycznego.
ównym przedmiotem społecznej troski Wielkiego Wschodu
Francji jest oczywiście laickć, czyli neutralnć światopo-
glądowa państwa. Laickć często jest uznawana przez fran-
cuskich wolnomularzy za najlepszą syntezę społecz triady
aksjologicznej masonerii: wolności, równości i braterstwa.
WWF słusznie uważa sza ównego strażnika specznego
laickci. Były wielki mistrza WWF, Quillardet, stworzył po
ukończeniu swojej kadencji Obserwatorium Laickci, które
na bieżąco monitoruje naruszenia zasady laickości. W obec-
ności wysokich przedstawicieli WWF słyszałem deklaracje
z naszej strony o pragnieniu zaangowania się w tematykę
laicką. Kilkakrotnie przedstawiciele Wielkiego Wschodu
Francji i Wielkiego Wschodu Belgii zaccali WWP do zaan-
gażowania na rzecz laickości. Jestem osobiście przekonany, że
realne zaangażowanie się na rzecz laickci ze strony WWP
zaowocuje dowartciowaniem naszego wizerunku również
na międzynarodowej arenie wolnomularstwa liberalnego.
Wszak laickość to nie tylko kluczowy temat dla Wielkiego
Wschodu Francji, ale i dla bardzo wielu innych organizacji
wolnomularskich naszego nurtu, by wymienić tylko Wielką
Żeńską Lożę Francji oraz Droit Humain, które to organizacje
swoje loże ma również w naszym kraju.
Tym niemniej laickość nie wyczerpuje spektrum tematów
zainteresowania społecznego, lecz dopiero je otwiera. Jako
przykład weźmy Wielką Żeńską Lożę Francji, która jest nam
szczególnie bliska przez nasze siostry z polskich lóż Prome-
tea i Gaja Aeterna. Otóż obediencja ta, obok kilku innych,
zarejestrowała się w Rejestrze Przejrzystci prowadzonym
przez Komisję Europejską. Precyzując, wpisany tam został
Masoński Instytut Europejski Wielkiej Żeńskiej Loży Francji,
który zadeklarow szczególne zainteresowanie następucymi
problemami społecznymi:
1) laicyzm,
2) problemy starości iumierania (m.in. kwestia legalizacja
eutanazji),
3) edukacja iobywatelskość,
4) kobiety iwzrost ubóstwa,
5) kreacjonizm (zwalczanie),
6) sekty (ograniczanie),
7) bieżące problemy społeczne, jak np. noszenie burek.
Nie jest to żadne politykierstwo najbliższych nam obediencji,
lecz praktyczna aplikacja zasad wolności, wności i braterstwa.
Nie zatrzymywanie się przed konkretyzacją owych ideałów
bardzo wyjaławia pejzaż ideowy współczesnej masonerii. Zdaję
sobie spra, że nie jest to łatwe zadanie, ale masoneria nie
może b lękliwa.
Druga obawa, to dewaluacja zaangowania na rzecz doskona-
lenia indywidualnego wolnomularzy. I ta obawa pozbawiona jest
sensu, gdotwarty model masonerii nie rezygnuje bynajmniej
z doniosłości samorozwoju swoich członków, dla których loża jest
szkołą ociosywania asnych niedoskonałci, aby promieniować
ideałami wolnomularskimi w życiu rodzinnym, zawodowym
i społecznym. Rzekłbym nawet, że społeczne zaangażowanie
masonerii czyni doskonalenie indywidualne znacznie lepszym,
bliższym bowiem rzeczywistci społecznej.
W naszej obediencji obecny jest też nurt, który polaryzuje
ryt i symbolizm przeciwko społecznemu zaangowaniu wol-
nomularstwa. Słyszy się czasami, że wolnomularstwo powinno
zredukować swoje zaangowanie w sferę rytualną i symbolicz-
ną, a poświęcić się temu, co społecznie istotne. Taka postawa
jest mi obca. Uważam, że symbolizm jest ważnym językiem
komunikacji w wolnomularstwie, a ryt fundamentalnym jego
kodem. Zawsze irytował mnie skrzeccy rytu, zaś nonsza-
lanckie traktowanie rytuu na pracach amputuje cały jego sens
i rolę, ja ma do odegrania. Rytuał musi być przeprowadzony
niczym sztuka w teatrze – płynnie i bez zacięć. Przywiązanie
do rytuału nie powinno jednak w żadnej mierze odciągać od
zaangażowania społecznego, a zaangażowanie społeczne nie
powinno degradować znaczenia rytuału w funkcjonowaniu ż.
W naszym przypadku jest to szczelnie ewidentne: prawdziwe
zaębienie się w nasz rytumoże jedynie wzmocnspeczne
zainteresowanie masonów, wszak taka jest istota Rytu Francu-
skiego Nowoczesnego, w którym pracuje zarówno nasza loża
i który jest wnież, wzorem WWF, naczelnym rytuałem naszej
obediencji. Zainteresowanych sekularnym i prospołecznym cha-
rakterem i istotą naszego rytu odsam do świetnej książki Karola
Wojciechowskiego poświęconej w całości rytowi francuskiemu.
Nasza konstytucja deniuje naczelną ro rytu francuskiego
w funkcjonowaniu obediencji, okrlając tym samym dyskretnie
istotę naszej organizacji. Naczelny charakter rytu francuskiego
nie jest więc wyborem przypadkowym, związanym z tym, że
większość naszychż na samym poctku pracowała w rycie
francuskim. Znaczenie rytu francuskiego dla WWP to charakte-
rystyka naszej istoty i lozoi. Jako wolnomularz opowiadający
się za wolnomularstwem społecznie zaangowanym, bynajmniej
nie znieccam braci i siostry do przykładania szczególnej
wagi do rytu, przeciwnie – zachęcam do jego pieczołowitego
studiowania i analizowania.
MIL CEWICZ
Tekst powstał jako deska w loży Wolność Przywrócona, po
dyskusji został zmieniony i rozwinty. W takiej postaci stał się
deską w loży „Kultura”, po której ponownie został zmodykowa-
ny. W marcu 2012 r. miał być wygłoszony w loży „Nadzieja”.
Skrót pochodzi od redakcji WP.

P i s m o P r Z y j a C i ó ł s Z t u k i k r ó l e W s k i e j
20 n a W i e l k i C h W s C h o d a C h
W
działalności Wielkiego
Wschodu Polski w ciągu
ostatnich kilku lat widać
wyraźną linię świadomego rozwoju całej
organizacji. Patrząc z perspektywy loży,
rozwój organizacji jest prosty. Potrzebni
kandydaci spełniacy warunki, a tak-
że ci, których zaakceptują członkowie
loży. Proces inicjacyjny zgodny z rytua-
łem i tradycją jest podsta rozwoju. Ale
skąd wziąć kandydatów w ilości takiej,
żeby bilans nowoprzyjętych w porów-
naniu ze stratami był dodatni? W jaki
sposób wyjść liczebnie na taki plus, żeby
mógł nastąpić podział loży?
Z punktu widzenia Rady Zakonu, która
stara się sterować organizmem złożonym
z autonomicznych lóż, ten obraz jest
dużo bardziej skomplikowany. Tylko
myślenie perspektywiczne, działania,
których efekty zobaczymy po latach,
mo sprawić, że Zakon będzie rozwijał
się. Tak dzieje się już od kilku lat. Bardzo
trafna decyzja o dopuszczeniu kobiet
do prac w lożach Wielkiego Wschodu
Polski była tego przykładem. Dziś po
kilku latach ok. 25% członków Zakonu
WWP to kobiety.
Dużo pracy pwięcono pozycjo-
nowaniu naszej obecności na arenie
międzynarodowego wolnomularstwa.
Uczestnictwo w kilku międzynarodo-
wych spotkaniach, organizacja dwóch
konferencji międzynarodowych w kraju
ugruntowało nasz obraz wśród europej-
skich organizacji liberalnych i adogma-
tycznych. Nawiązaliśmy i utrzymuje-
my kontakty z organizacjami Europy
Środkowej i Wschodniej. Podpisaliśmy
konwencję o współpracy z Wielką Lożą
Włoch. Trwają rozmowy nad podpi-
saniem kilku następnych konwencji
z innymi Zakonami europejskimi.
Udało się doprowadzić do zapalenia
świateł struktury wyższych stopni Rytu
Szkockiego Dawnego i Uznanego oraz
usamodzielnienie się struktury wyż-
szych stopni Rytu Francuskiego. Po-
wstała Rada Najwyższa Inspektorów
Generalnych 33 i ostatniego stopnia
Rytu Szkockiego Dawnego i Uznanego
Wolnych i Uznanych Mularzy Polski
i krajów Bałtyckich. Podniesieni do 33
stopnia siostry i bracia budustrukturę.
Zapalono światło Loży Doskonałości
Wiea Babel. Tłumaczymy i adaptu-
jemy rytuały, szykując zapalenie prac
lóż następnych stopni.
Powstała druga kapituła wyższych
stopni Rytu Francuskiego Jedno
Prawdziwa. Ukonstytuowano samo-
dzielną polską Kapitułę Generalną ze
wszystkimi jej organami. Jest ona odpo-
wiedzialna za budowę struktur wyższych
stopni Rytu Francuskiego w Polsce.
Od ostatniego Konwentu WWP prio-
rytetem stał srozwój wewnętrzny
Zakonu. Weciem Zakonu w XXI
wiek było powstanie kilka lat temu
Wirtualnego Wielkiego Wschodu. To
narzędzie dało nam możliwość dotarcia
z informaco nas do szerokiej rze-
szy zainteresowanych w całej Polsce.
Nastąpiła fala zgłoszeń chętnych do
wstąpienia w nasze szeregi. Loże dosyć
dowolnie korzystały z nadchodzących
ofert. Ograniczone możliwości organi-
zacyjne powodowały, że sporo kandy-
datur nie doczekało się rozpatrzenia.
Przyjmowanie kandydatów z odległych
od siedziby loży miast okazało się jed-
nak poraż.
Dziś staramy się sprostać wyzwaniom
nowej rzeczywistości. Obecnie loże
Wielkiego Wschodu Polski pracują
w Warszawie, Bydgoszczy, Poznaniu
oraz w Rydze na Łotwie. Teraz przy-
szedł czas na pracę organiczną. Naszym
celem minimalnym jest podwojenie
liczebności członków Zakonu. Wyjście
poza dotychczasowe miejsca pracy do
innych ośrodków, tak żeby dać szan
mieszkańcom całej Polski. Na kwie-
cień br. przewidujemy zapalenie świa-
teł loży Michał Sdziwój pracującej
na Wschodzie Krakowa. Pod koniec
roku powinniśmy być gotowi zapalić
światła loży Jan i Emilia Heweliusz na
Wschodzie Tjmiasta. Wydarzeniem
marca będzie zapalenie świateł nowej
loży Witelon, pracującej na Wschodzie
Warszawy w trybie zaocznym. Loża
ta zorganizowana została dla ct-
nych spoza ośrodków, w których nurt
wolnomularstwa liberalnego b już
obecny. Chcemy każdemu chętnemu,
który spełnia warunki zapisane w naszej
konstytucji, dać możliwość rozwoju
w duchu wolnomularskiej drogi samo-
doskonalenia etycznego i duchowości
pozareligijnej. Praca Ly Witelon,
poza dwoma – trzema blokami weeken-
dowych spotkań, będzie wykorzystywa-
ła nowe technologie internetowe. Sesje
na zamkniętym forum dyskusyjnym,
specjalny dostęp do literatury i mul-
timedialnych pokazów, wytężona ko-
respondencyjna praca własna pozwoli
nam, mamy nadzieję, stworzyć za kilka
lat mistrzów, którzy światło naszych
Co się dZieje W Wielkim
WsChodZie Polski
Witelon

21
W o l n o m u l a r z P o l s k i W i o s n a 2 0 1 2 n u m e r 5 0
n a W i e l k i C h W s C h o d a C h
liberalnych przekonań i głębokiego
przywiązania do tradycji i rytuałów
zaniosą do innych miast Polski.
Pracujemy jako pionierzy. Nie mamy
stuletnich śwtyń, infrastruktury, po-
koleniowych tradycji. Ale nawet w tych
warunkach chcemy dbać o prestiż i wi-
zerunek Zakonu oraz wolnomularza
Wielkiego Wschodu Polski. Trwają
prace nad projektem nowego logo
Wielkiego Wschodu Polski. Na wios-
tego roku będzie miała premierę
nowa wielojęzyczna, ocjalna strona
internetowa WWP. Działa już adres
mailowy dla kandydatów do lóż WWP,
w tym do loży zaocznej: rekrutacja@
wielkiwschod.pl. Porządkujemy ślady
naszej współczesnej historii, wdrażamy
system dbania o pamięć tych, którzy
odeszli na Wieczny Wschód, program
doceniania naszych nestorów.
Loże Wielkiego Wschodu Polski pra-
cują coraz lepiej. Mamy dociekliwych
i zaangażowanych uczniów i mądrych
mistrzów. Bardzo dobrych Czcigod-
nych Mistrzów, którzy dbają o rytualną
stronę, zachowanie tradycji i wysoki
poziom prac. Loże autonomiczne,
ale staramy się zapewnić dużą integrację
sióstr i braci z różnych lóż, tak
aby wspólna praca przynosiła
satysfakci radość. Staramy
się, żeby coraz większa część
członków Zakonu miała świa-
domość odpowiedzialności nie
tylko za swoją lożę, ale także za
cały Zakon.
Mając przyjemnć pis
o aktualnym obrazie Wielkiego
Wschodu Polski do jubileuszo-
wego numeruWolnomularza
Polskiego, muszę podkreślić
radość z tego, jak bardzo jego
wydanie wpisuje się w nas
aktualną politykę. Żałuję, że
wspaniała działalność wy-
dawnicza naszego Wielkiego
Edytora WWP br:. Adama
Wysockiego nie doczekała się
pełnego wykorzystania w la-
tach poprzednich. Możliwe, że
wyprzedzała poziom rozwoju
raczkującego wolnomularstwa. Stała
się za to sztandarowym elementem
naszej historii. Mam nadzieję, że mimo
zmieniającej się sytuacji na rynku wy-
dawniczym, dalsze losy Wolnomu-
larza Polskiego” w wersji papierowej
czy już elektronicznej będą wspierały
nasze działania w popularyzacji idei
masońskich w naszym kraju.
SELIM WASYLKIEWICZ
WIELKI MISTRZ
WIELKIEGO WSCHODU POLSKI
URodziłem się niedaleko loży
P
iszę ten list jako profan, który pozn„masoństajemnicę”
o planach wydania 50. numeru Wolnomularza Polskiego”.
W półmroku, bez fartuszka i innej odzieży ochronnej zabrałem
się więc do pracy, by zdążyć przed północą.
Sztuką królewską zacząłem interesować się kilka lat temu.
Zaczęło się od książki profesora Ludwika Hassa Masoneria
polska XX wieku”. Czytając od deski do deski kolejne pozy-
cje, poznawałem, na tyle, na ile można poznać w deszczowe
wieczory, dziedzictwo oraz wartość intelektuali duchową
wolnomularstwa. Dzięki czemu wiele rzeczy widzę teraz w zu-
pełnie innym świetle.
Na przykład na nowo odkrywam architekturę miasta, w któ-
rym mieszkam od kilkunastu lat. Zauważam detale elewacji,
które jeszcze niedawno były po prostu ozdobnikiem – nie kryły
w sobie żadnej tajemnicy. Dziś wiem, że znalazły się tam celowo.
Tak jest choćby w przypadku kamienicy, obok której codziennie
przechodzę w drodze do pracy. Jej ont zdobią niezauważane
przez większość przechodniów cyrkiel i trójkąt.
Podobnie było podczas ostatniej podróży do rodzinnego miasta,
którego nie widziałem od lat. Dowiedziałem się, że urodziłem
się kilkaset metrów od świątyni wolnomularskiej. Może więc
to przeznaczenie?
Dlaczego tak się zainteresowem masonerią? Może ze względu na
otaczającą aurę tajemniczości? Być może cć poznania sekretu
działa na mnie swą naturalną siłą i popycha mnie na Wschód?
Pociąga mnie dyskrecja członków lóż. Podoba mi się to, że symbole
czy tajne znaki można odnaleźć w największych dziełach sztuki.
A może to w cyrklu i węgielnicy, w wartościach i ideach, które
reprezentują odnajduję to, co wydaje mi się najciekawsze w wol-
nomularstwie? Najpewniej jednak to połączenie tych dwóch
elementów – tajemnicy i idei – jest tym, co pociąga mnie w tym
ruchu. I tu pojawiają się schody... kręte.
Choć profesor Tadeusz Cegielski pisze, że największą tajem-
nicą masonerii jest brak jakiejkolwiek tajemnicy, to na pewno
symbolika i te wszystkie farmazony, stanowią klucz do lepszego
zrozumienia rzeczywistości. Może po prostu wierzę, że dzięki
wolnomularstwu można stać się lepszym człowiekiem. Wolno-
mularstwo nie jest dla mnie celem ale drogą. Drogą, którą
chciałbym przejść. Zbliża się północ, u mnie wciąż deszcz pada...
Czy ktoś poda mi parasol i wskaże drogę na Wschód?
MIKOŁAJ Z POŁUDNIA
n a d e s z Ł o m a i l e m
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
22
sukNia i Fartuszek
k a r t k i z d z i e j ó w
w o l n o m u l a r s t w a k o b i e c e g o
m a s o N e r i a k o b i e c a
W
Konstytucji Andersona (1723 r.), która dała
formalny początek nowoczesnemu wolnomular-
stwu spekulatywnemu, napisano, że masonem
musi być człowiek wolny i dobrych obyczajów. Jednocześnie
z masonerii wykluczono ludzi ułomnych, „głupich” ateistów
oraz... kobiety. To ostatnie było spowodowane ówczesnym
położeniem społecznym kobiet w Anglii i długą tradyc
wyłącznie męskich klubów. Gdy po kilkunastu latach idea
wolnomularska przekroczyła Kanał La Manche i przeszła
do Francji, sytuacja zmieniła się diametralnie. Francuzki
z wszych sfer i prowadzone przez nie salony literackie
odgrywały zupełnie inną rolę niż w Anglii. Kobiety miały
też o wiele wyższą pozycję towarzyską. I właśnie we Francji
powstały w połowie XVIII wieku pierwsze tzw. loże adopcyjne,
będące odbiciem lóż męskich. Takie loże narodziły się także
na ziemiach I Rzeczpospolitej.

W
1769 roku powstała loża Cnotliwy Sarmata (od mo-
mentu narodzin masonerii polskiej na dworze Augusta
Mocnego w 1729 r. upłynęło okrągłe 40 lat), która wzięła pod
opiekę kobiecą placówkę adopcyjną. Po kilkunastu latach
nosiła ona nazwę Wielka Loa Adopcyjna pod Klimatem
Warszawy, później zaś Wielka Loa Dobroczynnoci na
Wielkim Wschodzie Warszawskim. Loża ta była pierwsza
lożą adopcyjną w naszej części Europy, a symbolika jej rytu-
ału nawiązywała do historii Hypatii z Aleksandrii, kobiety
astronomki, matematyczki i lozoi, zamordowanej przez
fanatyczny tłum chrześcijan „zainspirowanyprzez tamtej-
szego biskupa Cyryla.
W loży znajdujemy najznamienitsze nazwiska ówczesnej pol-
skiej arystokracji: Poniatowskich, Potockich, Lubomirskich,
Sanguszków, Sapiehów, Rzewuskich. Zasiadały w niej żony,
siostry, matki oraz... przyjaciółki polskich masonów na czele
z samym królem wolnomularzem Stanisławem Augustem
Poniatowskim, choć nie tylko. Właśnie w tej loży zostały po
raz pierwszy zrównane z arystokratkami reprezentantki stanu
trzeciego, żony warszawskich bankierów: znana francuska
elegantka Filipina Maria z domu Vallentin, małżonka Pio-
tra Teppera, czy Klemensa Berneaux z domu Chapiseaux
de la Grande oraz Janowa Chaudoir. Jak pisze wybitny
znawca historii masonerii Europy Środkowo-Wschodniej
prof. Ludwik Hass: „Panie te uświetniały swoją obecnością
większe zebrania wolnomularskie, przysparzały też «sztuce
królewskiej» popularności w najwytworniejszych kołach
towarzyskich Warszawy.
Zgodnie z ówczesnymi masońskimi zwyczajami, panie
zajmowały się głównie dobroczynnością, kiedy jednak naj-
bardziej postępowy odłam polskiej masonerii podjął się prac
nad Konstytucją 3 Maja 1791 r., właśnie siostry z loży adop-
cyjnej jako pierwsze zjawiały się w lożach parlamentarnych,
przejawiając swój wybitnie uczuciowy stosunek do dzieła
naprawy Rzeczypospolitej.
Loże adopcyjne funkcjonowały z mniejszym lub więk-
szym powodzeniem także w Księstwie Warszawskim (Loa
Eden). Z tego też okresu pochodzi wiersz jednego z braci
o „siostrach swobody”:
Witajcie siostry swobody,
Witajcie w świątyni chwały,
Którą ręce świętej zgody
23
w o l N o m u l a r z P o l s k i w i o s N a 2 0 1 2 N u m e r 5 0
m a s o N e r i a k o b i e c a
Dla dobra świata zdziałały!
Wnoście z bratnimi oary
Podstawy cnoty ołtarzy
I złóżcie na nich te dary
Co zdobią Wolnych Mularzy!
Od was tytuł wsławionej,
Wdzięczne córki, tkliwe matki,
Dobre panie, tkliwe żony,
Kochające kraj Sarmatki.
Loże adopcyjne znikły ostatecznie wraz z lożami męskimi
cesarstwa rosyjskiego na początku lat 20. XIX wieku, po
edykcie cesarskim delegalizującym całą rosyjską masonerię.
Był to rok 1821.

K
westia kobieca pojawiła się na nowo i w innym kształcie
wraz z pozytywizmem i ruchem emancypantek. Pod
koniec XIX wieku – znowu we Francji – narodziło się wol-
nomularstwo mieszane Le Droit Humain. Odnotowano t
pojedyncze inicjacje kobiet w lożach związanych z Wielką
Lożą Francji. Nad Wisłą znamy nazwiska dwóch Polek ini-
cjowanych w 1916 r. w lubelskiej loży Wolni Oracze: Wandy
Papiewskiej i Jadwigi Marcinkowskiej. Ta ostatnia była
przewodnicząLigi Kobiet Pogotowia Wojennego, organi-
zacji kobiecej skupiającej żony, siostry, matki i narzeczone
legionistów i peowiaków Józefa Piłsudskiego. Organizacja
przyczyniła się walnie do uzyskania przez Polki, jako jedne
z pierwszych w Europie, wnych praw politycznych. Same
loże adopcyjne do Polski nigdy już nie wróciły, a kobiety
były inicjowane po I wojnie światowej jedynie w lożach
mieszanych Droit Humain.

W
roku 1935 działało we Francji 9 lóż adopcyjnych,
z czego aż 7 w samym Paryżu. Utworzono wówczas
tzw. Wielki Sekretariat, z prezydentką na czele. Był to pierw-
szy organ przyszłej obediencji żeńskiej. Dalsze prace w tym
kierunku zostały przerwane przez wojnę. Wzorem innych
autorytarnych i faszystowskich reżimów, rząd marszałka
Petainea rozwiązał wszystkie loże masońskie dekretem z 13
sierpnia 1940 roku. Jpo wyzwoleniu, choć jeszcze w trakcie
działań wojennych w roku 1944, siostry założyły Komitet
Odnowy. Prace wznowiły tylko 4 przedwojenne loże adop-
cyjne. Podobnie jak ich bracia, także siostry musiały przejść
oczyszczenie i wypełniać specjalną ankietę odnosząsię do
ich postawy i działań w czasie wojny.
17 września 1945 r. bracia z Wielkiej Loży Francji na swo-
ich konwencie ogłosili niepodległość lóż adopcyjnych. Jak
wspominały potem siostry, warunki działania były bardzo
ciężkie, rekrutacja rzadka – 4 inicjacje w ciągu roku i ciągle
ten sam adopcyjny rytuał, tyle tylko, że siostry – ocerki, nie
były dublowane przez braci. Zmiana zaszła dopiero w 1952 r.,
kiedy to we wrześniu powstała nowa nazwa obediencji: Wielka
eska Loa Francuska Rytu Adopcyjnego. Ta ostatnia
część nazwy funkcjonowała do 1958 r. Reforma narodziła
się w paryskiej loży Izis, która jako pierwsza wprowadziła
wówczas czarne suknie i medal. Nie obyło się wówczas bez
ostrej dyskusji. Niektóre siostry uważały, że kolor czarny to
kolor zwątpienia, a same suknie wprowadzają uniformizację.
Medal dla loży, jej znak i symbol wymyśliła czcigodna mi-
strzyni loży Izis na Wschodzie Paryża Gisele Faivre, i szybko
przyjął się on w całej obediencji, z wyjątkiem lóż pracujących
w rycie francuskim.
Warto wspomnieć, że w latach 50. nie obyło się bez pewnego
organizacyjnego zamieszania. Część braci, ale i samych sióstr,
chciało przenieść do Francji amerykańskie wolnomularstwo
adopcyjne Zakonu Gwiazdy Wschodu, gdzie występowały
postaci kobiece rodem ze Starego Testamentu i posługiwano
się innym nazewnictwem, np. zamiast Wielkiej Mistrzyni
występowała Wielka Matrona, a do lóż mogły należtylko
kobiety z rodzin czy powinowate regularnych braci. We
Francji próba ta nie powiodła się. Lepiej było we Włoszech
i w Niemczech, gdzie okupacyjne wojska amerykańskie po-
zostały na dłużej. Jeszcze w 1974 roku w Niemczech istniało
20 lóż i 11 we Włoszech.

D
la Polek ważną datą z historii żeńskiej obediencji we
Francji jest rok 1978, kiedy to w Paryżu narodziła się
loża o nazwie Róa Wiatrów, której posłaniem było sianie
ziaren wolnomularstwa poza granice Francji. Jej członkinią
była Ewa, Polka mieszkająca we Francji od wielu lat. Ewa
za swoją życiową misję uznała założenie w swojej ojczyźnie
pierwszej loży kobiecej. Tak wspominała o tych dniach po
wielu, wielu latach, w desce pisanej w 2011 r. na jubileusz
Prometei, pierwszej kobiecej loży w Polsce:
Dowiedziałam się, że w WZLF istnieje specyczna loża,
której zadaniem jest inicjacja kobiet w krajach, w których
wolnomularstwo kobiece nie istnieje. Wstąpiłam do Róży
Wiatrów. W przenośni powiem, że tam uczyłam się rzemiosła.
Miałam projekt, w ręce narzędzia, ale ciągłe nie było materii.
Aż pewnego dnia jeden z zaprzyjaźnionych ancuskich braci
zadzwonił z wiadomością, że w gmachu WWF na rue Cadet
odbędzie sceremonia z udziałem braci z Polski. Udało mi
się wreszcie nawiązać pierwszy kontakt z wolnomularzami
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
24 m a s o N e r i a k o b i e c a
z Warszawy, a ci przedstawili mi pierwsza kandydatkę, naszą
siostrę Mirkę. Doświadczone siostry z Róży Wiatrów nigdy nie
podejmują budowy w jakimś kraju bez sprawdzenia gruntu.
Jedna z nich przyjechała do Warszawy i spotkała się z propo-
nowaną przeze mnie kandydatką. W wyniku tego spotkania
zapaliło się zielone światło, Róża Wiatrów zgodziła się podjąć
działania w Polsce. Po trzech latach poszukiwań i przygotowań,
zaczęło się konkretne działanie.
Rozpoczęłyśmy rozglądsię za innymi siostrami polskiego
pochodzenia, członkiniami WZLF. Z Siostrą Magdą N., pro-
fesorką Sorbony, zabrałyśmy się do tłumaczenia rytuałów. We
wrześniu 1993 roku Mirka i Agnieszka przyjechały do Paryża
i zostały inicjowane w Róży Wiatrów. Do dzisiaj żyje
we mnie wzruszenie tej chwili. Ceremonia odbyła się
w dwóch językach, zasadnicze urzędy objęły siostry
polskiego pochodzenia, późniejsze założycielki Loży
Prometea i w większości ciągle jeszcze jej członkinie:
Magda, Freda, Halina, później Ewa ze Sztrasburga,
Elizabeth z Lille i Małgorzata, świeżo upieczona
mistrzyni.
N
ie zapomnę nigdy tych dni. Ewa spotkała
się ze mną w czerwcu 1993 r. Mój mąż,
Adam Wysocki, był już inicjowany w loży Wolność
Przywrócona na Wschodzie Warszawy, jednej
z lóż należących wówczas do Wielkiego Wschodu
Francji, i bardzo popierał inicjatyzałożenia
loży kobiecej. Po uywie trzech miesięcy, 26
września 1993r., doszło do opisanej przez Ewę do
inicjacji. Najbardziej utkwy mi w pamięci dwa elementy:
stare, szare mury byłego klasztoru, gdzie mieściła się paryska
siedziba Wielkiej Żeńskiej Loży Francji i mocno kołysząca
się na wietrze, rosnąca na malutkim dziedzińcu róża, którą
obserwowałam, siedząc samotnie przed samą ceremonią,
choć jej koloru już nie pamiętam.
Podczas tego pobytu nie tylko po raz pierwszy zobaczyłam
Paryż i zakochałam się w jego kawiarenkach, ale i przeprowa-
dziłam – jako rasowa dziennikarka – kilka wywiadów, które
ukazały się potem w pierwszym numerze Wolnomularza
Polskiego”. Pismo to stworzyliśmy wspólnie z Adamem,
moim mężem i bratem wolnomularskim. We wrześniu 1993
r. był już gotowy jego numer sygnalny. Wieści o inicjacji
pierwszych Polek, rozmowy z s. Ewą i Czcigodną Mistrzynią
loży Róża Wiatrów opublikowaliśmy w numerze 1. Wolno-
mularza Polskiego, który ukazał się w styczniu 1994 r., pod
tytułem „Róża Wiatrów, loża inna niż wszystkie”:
Było to 15 lat temuopowiadała Czcigodna Mistrzyni.
Jedna z naszych sióstr stanęła przed problemem, jak nie stracić
kontaktu z dwiema innymi siostrami z Togo, które po kilku
latach pobytu we Francji wracały na stałe do swojej ojczyzny.
Nie muszę dodawać, że nie było wówczas w Togo masonerii
kobiecej. Właśnie w ten sposób zrodziła sidea naszej loży;
loży, w której w ciągu tych piętnastu z górą lat inicjowałyśmy
ponad pięćset kobiet z całego świata. Większość z nich utwo-
rzyła już swoje loże w krajach, których są obywatelkami. Chcę
podkreślić, że loże te samodzielne i niezależne. Spytałam
także Czcigodną, co chciałabym przekazać Polkom za po-
średnictwem „Wolnomularza Polskiego” i usłyszałam: Jeśli
Pani rodaczki są zainteresowane sprawami wolnomularstwa,
winny nawiązać z nami kontakt. Przyjmiemy je z radością.
Chcemy także i im udostępnić możność praktykowania naszych
ideałów: Wolności, Równości i Braterstwa.
Byłyśmy wówczas dwie: Agnieszka i niżej podpisana. Obok
zasygnalizowanego już „Wolnomularza Polskiego, zaczęliśmy
wydawać z mężem w tzw. małej poligrai BIBLIOTECZKĘ
Wolnomularza Polskiego, tylko do użytku wewnętrznego
braci i sióstr. Jako jeden z jej pierwszych tomików ukazał się
tekst pt. „SUKNIA I FARTUSZEK, o masonerii kobiecej
w Polsce”. Wydaliśmy go w marcu 1996 r. A co z kobieta-
mi? pytałam retorycznie. Jesteśmy! Nasze grono liczy
na razie zaledwie 5 członkiń, ale jest pewne, iż za rok będzie
nas dwa, trzy razy więcej, a za kilka lat powstanie w Polsce
prawdziwa loża kobieca. [...] Chcemy być coraz bliżej naszych
sióstr masonek z Francji. W tym samym czasie, gdy nasza
Ojczyzna Polska stara się ze wszystkich sił, by znaleźć się
w zjednoczonej, demokratycznej Europie, my już tam jesteśmy.
Po prostu....
Nieformalne spotkania i rozmowy odbywały się w róż-
nych miejscach, w tym w naszym mieszkaniu na Nowym
Świecie, w ramach tzw. Spotk pod Akacją. Miały one
25
w o l N o m u l a r z P o l s k i w i o s N a 2 0 1 2 N u m e r 5 0
m a s o N e r i a k o b i e c a
ponadobediencyjny charakter. Spotykali się u nas bracia
z lóż Wielkiego Wschodu Francji, a potem Wielkiego
Wschodu Polski, bracia i siostry z Droit Humain, byli
i masoni z Wielkiej Loży Narodowej, no i oczywcie my,
siostry z Róży Wiatrów.
Siostra Ewa wspominała: Regularnie inicjowałyśmy siostry
w odstępach kilku miesięcy, grupa szybko się powiększała.
Większość nowych kandydatek była proponowana przez nasze
pierwsze siostry. Siostry Róży Wiatrów powierzyły mi na począt-
ku instrukcję polskich sióstr, oczywiście droga korespondencyjną.
Starałam się przyjeżdżać do Warszawy tak często, jak tylko
było to możliwe. Ponieważ doszłyśmy wspólnie z siostrami
z Róży Wiatrów do wniosku, że konieczna jest różnorodność
interpretacji symboliki masońskiej, z czasem podzieliłyśmy się
z siostrami z Francji rolami Pierwszej i Drugiej Dozorujących.
Konieczne były tłumaczenia, ale dałyśmy sobie radę.
Rok 1998 był ważny z dwóch względów: Róża Wiatrów
obchodziła swoje 20-lecie, a w Polsce nasz stan osobowy
okrzepł na tyle (było nas kilkanaście), że utworzony zo-
stał formalny Trójkt na Wschodzie Warszawy, którego
przewodniczącą została niżej podpisana. 1 lutego 1998 r.
wysłałyśmy do Paryża Posłanie:
Potrzeba było jeszcze dwóch lat, aby doszło do zapale-
nia świateł Sz:. L:. Prometea na Wschodzie Warszawy,
pierwszej w historii Polski niezależnej loży kobiecej. Stało
się to w listopadzie 2000 r.
MIROSŁAWA DOŁGOWSWYSOC
CZ:. M:. SZ:. L:. PROMETEA
NA WSCHODZIE WARSZAWY,
6011/6012
K
iedy przed dwudziestu laty w stolicy
Francji rodziła się idea loży Róża
Wiatrów, żadna z nas w Polsce nawet
nie śmiała marzyć, że przyjdzie czas, że
i Polki będą mogły należeć do masonerii.
Wydawało się, że podziały na naszym
kontynencie wieczne, że o hasłach Wol-
ność – Równość – Braterstwo będziemy
mogły jedynie się uczyć z podręczników
historii Polski, z rozgoryczeniem i z za-
zdrością spoglądając na Zachód.
Aż przyszedł przełomowy dla naszego
kraju rok 1989. W Warszawie pojawili
się pierwsi niestety, wyłącznie męscy
przedstawiciele wolnomularstwa. O ma-
sonerii zaczęło być głośno, choć trzeba
przyznać, że przedstawiano ją nie zawsze
w pozytywnym świetle.
Kilka lat później, któregoś dnia, od za-
przyjnionych braci nadsze sygnał, że
ancuska masoneria żeńska z radością
przywitałaby w swoich szeregach siostry ze
Wschodu. W czerwcu 1993 r. przyjechała
do Warszawy nasza rodaczka od wielu lat
zamieszkała w Paryżu — siostra Ewa.
J we wrześniu tego samego roku dwie
pierwsze Polki znalazły się na inicjacji.
Obawy i tpliwości jak nas przyjmą?
czy znajdziemy z siostrami we Francji wspól-
ny zyk? szybko ustąpiły miejsca fascynacji
i radości. Okazało się, że masońskie hasła
o braterstwie, wslnocie nie znającej granic,
są hasłami rzeczywiście realizowanymi
w praktyce. W Róży Wiatrów znalazły-
śmy serdeczność i życzliwość. Mimo barier
językowych, kulturowych, barierżnych
doświadcz historycznych, czułyśmy się
wśród sióstr jak u siebie w domu. I chyba o to
włnie chodzi aby cały świat był jednym
wspólnym domem dla ludzi, niezależnie od
tego, czy są biali, żółci czy czarni.
Nasza loża Róża Wiatrów i cała nasza
obediencja chce urzeczywistnienia tych
szczytnych idei. Życzymy naszym sio-
strom z Francji i we wszystkich krajach,
w których wykiełkowały nasiona Róży
Wiatrów, aby hasła Wolności, Równości
i Braterstwa żyły nie tylko na kartach
Konstytucji ustaw i statuw, lecz by były
żywe w sercach i sumieniach ludzi. Wtedy
to rzeczywiście zatryumfują!
Z braterskim pozdrowieniem, siostry
z Polski.
Warszawa, l lutego 1998 r.
20 lat loży Róża WiatRóW na Wschodzie PaRyża
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
26 m a s o N e r i a k o b i e c a
P o l s k i e l o ż e
w i e l k i e j ż e ń s k i e j l o ż y F r a n c j i
Prometea
i Gaja aeterNa
K
da loża reprezentowana jest
na Konwentach WŻLF przez
wybierane rokrocznie delegatki/
posłanki. Zbierają się one dwa razy w
roku: w marcu na Walnym Posiedzeniu
WŻLF i we wrześniu na dorocznym
Konwencie. Oba te zgromadzenia po-
przedzone są zebraniami delegatekż
spoza europejskiego terytorium Francji
oraz lóż zagranicznych. Loże te mają więc
okazję do zabrania głosu zarówno w spra-
wach specycznych dla ich prawidłowego
funkcjonowania w odległych miejscach
lub krajach, jak i podczas zgromadz
ogólnych, kiedy to mogą się wypowiadać
w sprawach dotyczących zarządzania
obediencją, jej organizacją, nansami i
polityką zagraniczną. Poprzez glosowania
uczestnic w podejmowaniu wszystkich
strategicznych decyzji.
Obie polskie loże pracują w rycie Szko-
ckim, Dawnym i Uznanym.
Pracujemy w lożach tzw. niebieskich,
które obejmują 3 stopnie wtajemnicze-
nia: uczennica, czeladniczka, mistrzyni.
Mliwć pogłębiania wiedzy wolno-
mularskiej i dalszej reeksji lozocznej
stwarza nam odrębna struktura organi-
zacyjna – SupremeConseil Feminin
de France z siedzibą w Paryżu, która
prowadzi wyższe stopnie, od 4 do 33.
Należymy do nurtu wolnomularstwa
liberalnego, które uznając koncepcję
Wielkiego Budownika Wszechświata,
daje każdemu swobodę interpretacji tego
symbolu i akceptuje każde wyznanie
lub jego brak, uznając kweststosunku
do Boga za wewnętrzną sprawę każde-
go człowieka.
Pierwszą polsżeńslożą, która za-
paliła świaa 4 listopada 2000 roku na
Wschodzie Warszawy była Sz:. L:. Pro-
metea. Powstanie Prometei było możliwe
dzięki pomocy francuskich sióstr z loży
La Rose de Vents (Róży Wiatrów) na
Wschodzie Paryża – jednej z ż Wiel-
kiej Żeńskiej Loży Francji, której celem
jest umliwienie inicjowania kobiet na
całym świecie, tam gdzie nie ma wol-
nomularstwa kobiecego. Nim jednak
doszło do tego historycznego momen-
tu, upłynęło wiele lat. Pierwsze polskie
wolnomularki inicjowane były w 1993
roku właśnie w La Rose des Vents. Po
pięciu latach od pierwszej inicjacji sióstr
z Polski, w roku 1998, kiedy bo już kilka
mistrzyń, powstał Tjkąt na Wschodzie
Warszawy. Po upływie dalszych dwóch
lat byłyśmy gotowe do zapalenia świa-
teł Sz:. L:. Prometea. Jej załycielkami
było 7 mistrzyń z polskiego Trójkąta
na Wschodzie Warszawy i 7 mistrzyń
z paryskiej lożyża Wiatrów Wielkiej
Żeńskiej Loży Francji.
Uroczyste zapalenie świateł Prometei
odbyło się z udziałem licznych gości
z Polski i z zagranicy. Patent wręcza nam
ówczesna Wielka Mistrzyni WŻLF Marie
-France Piccard. Oczywiście przyjechy
siostry z ży Wiatrów z Czcigodną Mi-
strzynią na czele, a także siostry z innych
ż WŻLF, między innymi z Pragi, Węgier
i Niemiec. Obecni byli przedstawiciele
wówczas jeszcze polskiej Jurysdykcji
Mdzynarodowego Zakonu Mieszanego
Le Droit Humain dzisiaj Federacji oraz
ż Wielkiego Wschodu Polski.
Nazwa Prometea bezpośrednio nawią-
zuje do starogreckiego mitu o herosie,
który oarow ludzkości ogień, zastrze-
żony wcześniej dla bogów z góry Olimp,
za co zost srodze przez nich ukarany.
Narodził się mit prometejski ozna-
czacy bunt przeciw niesprawiedliwej
tyranii, upartą walkę o szczęście całej
ludzkości, swobodę człowieczego ducha,
zakończoną po nieludzkich cierpieniach
i oarach ostatecznym zwycięstwem.
Uznałyśmy, że nazwa ta jest adekwatna
dla pierwszej w historii naszego kraju
loży kobiecej (nie licc XVIII-wiecznych
lóż adopcyjnych). Ponadto, Prometea
w języku greckim oznacza „przewidują-
ca, co trafnie oddawało wiarę i nadzie
jej członkiń-założycielek, stanie się
ona inicjatorką wielu naspnych ż
kobiecych, a co stało się faktem dopiero
po 10 latach, kiedy powstała druga la
kobiecaGaja Aeterna.





27
w o l N o m u l a r z P o l s k i w i o s N a 2 0 1 2 N u m e r 5 0
m a s o N e r i a k o b i e c a
Gaja Aeterna zapaliła światła 20 listo-
pada 2010 roku, w dzień po uroczystych
pracach z okazji 10-lecia Prometei, które
obchodzone było przy udziale licznych
dostojników wolnomularskich i gości
z Francji w warszawskiej siedzibie loży.
Prace jubileuszowe Prometei były nie-
zwykle odświętne nie tylko z powodu
znamienitych gości, ale tae specjalnie
przygotowanej na ten cel deski wspo-
mnieniowej, wzbogaconej osobistymi
reeksjami kolejnych pięciu Czcigod-
nych Mistrzyń, kierujących lożą w cią-
gu minionych lat. Z okazji Jubileuszu
Regina Toutin – zastępczyni Wielkiej
Mistrzyni Wielkiej Żeńskiej Loży Francji
przekazała Sz.. L.. Prometea życze-
nia urodzinowe od Wielkiej Mistrzyni
i Rady Federalnej.
Oto niektóre fragmenty posłania:
Wielka Mistrzyni i Rada Federalna pro-
siły nas, żebmy złoży wam najlepsze
życzenia urodzinowe.Uroczyste obchodze-
nie jubileuszu dziesciolecia loży w prawie
trzystuletnim wolnomularstwie może wy-
dawać się troc przedwczesne, ale Wy nie
jestcie zwyą lożą. Jesteście zagraniczną
lożą WŻLF i wiemy, że z tego powodu
musiałyście poświęcić więcej czasu i energii
w słbie wolnomularskich ideałów.
Mamy świadomość trudności, z którymi
się borykałcie i niebezpieczeństw, które
na Was czyhy. Wiemy, że każdego dnia
musicie walczyć o umocnienie pozycji wol-
nomularstwa kobiecego w waszym kraju.
Ta praca przynosi dzisiaj owoce, bo jutro
ujrzy światło nowa loża, która narodziła
się z waszej grupy i której ustanowienie
budzi nadzieje a to, że w nieugim czasie
stworzycie niezależną polską obediencję
żeńską. Doszłyście do tego sukcesu dzięki
temu, że jesteście silne i wymagace.
W istocie, największym prezentem
urodzinowym dla Prometei, było po-
wstanie nowej loży, który to prezent
Prometea zafundowała sobie sama.
Założycielkami Sz:. L:. Gaja Aeterna
było 15 mistrzyń z Sz:. L:. Prometea.
Uroczystć zapalenia światodbyła się
w warszawskiej siedzibie Prometei, gdzie
aktualnie pracu nasze obie loże. Patent
otrzymałyśmy z rąk zastępczyni Wielkiej
Mistrzyni Wielkiej Loży Francji Regi-
ny Toutin w obecnci przedstawicielek
Rady Federacji Wielkiej Żeńskiej Loży
Francji. Obecni byli także liczni gcie
z francuskich lóż Wielkiej Żeńskiej Loży
Francji, Wielkiego Wschodu Francji
oraz polskich obediencji liberalnych
Wielkiego Wschodu Polski i Między-
narodowego Zakonu Mieszanego Le
Droit Humain.
Nazwa naszej drugiej loży kobiecej
nawiązuje do greckiego mitu Bogini Zie-
mi Wielkiej Matki, twórczyni świata,
źródła wszelkiego życia. Gaja-Ziemia jest
macierzą, mieści w sobie pełnię możliwo-
ści i kreacji. Powaniem naszej drugiej
loży jest także kreacja, tworzenie nowych
ż na trwałym fundamencie, inicjowanie
kobiet wolnych i dobrych obyczaw,
aby pomóc im stać się wolnomularkami.
Obleczona w chwili, gdy nazwano mnie Siostrą,
Utkana z czarnej ciszy Izby Rozmyślań
I sączącego się skąpo
Przyćmionego światła Północnej kolumny,
Oto moja suknia, CISZA
Czarna Harmonia kryjąca nasze profańskie
Odzienia, kra czyni nas blniaczymi ogniwami
W Łańcuchu jednci,
Oto moja suknia, RÓWNOŚĆ
Jej barwa jest jak współbrzmienie naszych
ow pączonych w jedno,
Pisze nas pieśń w tym samym rejestrze
Oto moja suknia, BTERSTWO
Prosta, bez ozdób, jednak uświęcona,
Odkrywa mo wolność wewnętrzną
Przez łasintrospekcji,
Oto moja suknia, WOLNOŚĆ
Ona odsyła moje ciało na odpoczynek,
Pozostawiając na straży jedynie ducha
Wuchanego z powagą w każde słowo,
Oto moja suknia, GODNOŚĆ
Zrobiona z tkaniny mkkiej i obszernej,
Zachęca do otwarcia mej duszy dla innych,
Oto moja suknia, TOLENCJA
Cztery trójkąty ją twor.
Na moim ciele staje się piramidą
Wznoszącą się do gwidzistego sklepienia,
Aby mnie prowadz w stronę doskoności
Oto moja suknia, DUSZA
Podkreślając biel rękawiczek i fartucha,
Powtarza kontrast światła i ciemności
Wpisany w świątyn Mozai
Oto moja suknia, INICJACJA
Monique LEM:. Przekład MM
A
systowanie przy narodzinach jest
zawsze wielkim szczęściem. Na-
wet jeśli są to narodziny symboliczne,
tak jak wszystkie inne one bardzo
wyczekiwane. Dlatego bez wahania
chcemy wspomóc to tworzenie nowego
życia. Nie boimy się widoku rodzicielki,
która wydaje owoc tracąc wiele długo
zbieranych sił, aby urodzić potomstwo.
Potomstwo dzisiaj bardzo do niej po-
dobne, zaś jutro, czego jestem zupełnie
pewna, identyczne i odmienne zarazem.
Moje drogie siostry, przyjmując imię
Gai, wybrałyście sobie miejsce pod zna-
kiem pierwotnej kobiecości, płodności,
tworzenia.
Wielka Żeńska Loża Francji nie stawia
sobie celu w postaci powoływania dyspo-
zytur za granicą. Utworzona zosta dla
kobiet wolnych, zdecydowanych rzetelnie
pracow we własnym środowisku poli-
tycznym, kulturalnym oraz w okolicznoś-
ciach wynikających z rodzimej historii.
Życzę Wam, w imieniu Wielce Szanow-
nej Wielkiej Mistrzyni i Rady WŻLF
oraz w imieniu wszystkich sióstr na-
szej obediencji, szczęśliwej podróży.
Pozostańcie przez całą drogę razem
Matki i Córki, PROMETEA I GAJA
AETERNA. Nie rezygnujcie z walki
o wolne i świadome życie wszystkich nas,
kobiet-masonek. Ufamy Wam i jestmy
z Wami. #
IMIONA
MOJEJ
SUKNI
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
28 m a s o N e r i a k o b i e c a
Aeterna znaczy „wieczna”. Gaja
Aeterna symbolizuje kontinuum.
W naszym dążeniu ma stać się po-
mostem pomdzy prometejską iskrą,
która dała natchnienie do powstania
pierwszej loży kobiecej w Polsce
Prometei, a kolejnymi lożami, z któ-
rych wmie początek Wielka Żeńska
Loża Polski.
W trakcie uroczystej ceremonii Za-
palenia Świateł Loży zabra, między
innymi, głos w imieniu własnym,
Wielkiej Mistrzyni i Rady Najwyższej
WŻLF zastępczyni Wielkiej Mistrzy-
ni. Padły znamienne i ważne dla nas
słowa, których wybrane fragmenty
cytu(patrz ramka str. 27).
Przytoczyłam fragmenty tego histo-
rycznego już wystąpienia, ponieważ
dowodzi ono, że nasze aspiracje i dą-
żenia do utworzenia Wielkiej Żeń-
skiej Loży Polski znajdują zrozumienie
i wsparcie ze strony WŻLF.
Gaja Aeterna stawia sobie za cel prze-
de wszystkim przeniesienie światła do
innych miast Polski. W wkszej mierze
niż Prometea inicjuje kandydatki spo-
za Warszawy.
* * *
P
olskie loże LF, podobnie jak loże
innych liberalnych obediencji, pracują
w oparciu o regulacje zawarte w Kon-
stytucji i regulaminach wewnętrznych.
Podstawo formą pracy jest tzw. deska
lożowa, kilkustronicowa praca, która ma
za zadanie pobudzać reeks symbo-
liczną i lozoczną. W ciągu minionych
lat wygłoszono w obu lożach ponad 150
desek na tematy symboliczne, lozoczno
-etyczne, społeczne i historyczne. Dla
przyadu przytoczę niektóre tytuły prac
lozocznych: Przesłanie symboli wol-
nomularskich, Dojrzewanie intelektualne
i moralne w wolnomularstwie, Filozoa
wolnomularska, Dziedzictwo Sokratesa
w myśli wolnomularskiej, Między sztu
bycia sobą a odpowiedzialnością, Niedoj-
rzałość choroba naszych czasów, Pojęcie
wolności słowa, Efekt Lucyfera,czyli jak za-
łama się moja wiara w bezstronność nauki,
Przemijanie, Wolna wola czy determinizm,
Odpowiedzialność wolnomularska, Wolno-
mularze wobec koniktów egzystencjalnych,
Niebo – dzieje wyobr, Machiawelizm
a ówne wartości wolnomularskie: Wolność,
wnć, Braterstwo, Mały Książę – wol-
nomularz idealny?, Polscy nobliści, Maria
Curie Skłodowska, Czarna legenda jezui-
tów, Czarna legenda masow, Alchemia
duchowa, Eugenika.
Dorobek naszej myśli i reeksji wolno-
mularskiej przechowywany jest w tzw.
Księdze Architektury i ze względów hi-
storycznych w znakomitej większości
powst na pracach loży Prometea.
Gaja Aeterna pierwszy rok swego ist-
nienia poświęciła przede wszystkim na
prace w stopniu Mistrza trzecim stopniu
wtajemniczenia wolnomularskiego, po-
nieważ początkowo lożę stanowiły wy-
łącznie mistrzynie. Dzki temu stały się
możliwe inicjacje w Warszawie i w Paryżu
kilku sióstr Prometei i Gai Aeterny do
wyższych stopni wtajemniczenia wolno-
mularskiego Loży Doskonalenia Wrota
Kosmosu. W ten sposób położyłyśmy
podwaliny pod budoprzyszłej struktu-
ry wyższych stopni dla wolnomularstwa
kobiecego w Polsce.
Naszym priorytetem jest powstanie
Wielkiej Żeńskiej Loży Polski. Aby tego
dokon, staramy się intensywniej ini-
cjow profanki, przy zachowaniu ko-
niecznej starannci w ich wyborze. Do
wolnomularstwa kobiecego, podobnie
jak i do lóż innych obediencji, można
zostać zaproszonym albo zgłosić się
samej, tyle że procedura przyjęcia jest
bardziej wnikliwa. W dobie internetu
coraz częściej zainteresowane osoby
same zgłaszają chęć wstąpienia do
naszego zgromadzenia. Nasze strony
internetowe mna bez trudu znaleźć
w portalu Wirtualny Wschód Polski.
Podstawowym warunkiem przyję-
cia jest być kobie wolną i dobrych
obyczajów. Trzeba podzielać zasady
wolnomularskie. Nie można być osobą
karaną. Mile widziana jest dyspozy-
cja intelektualna do podjęcia reeksji
symboliczno-lozocznej.
Po przyjęciu do naszego zgroma-
dzenia, wymagana jest obecność na
pracach i płacenie składek członkow-
skich. Wolnomularzem nie można stać
się korespondencyjnie, wirtualnie, czy
poprzez czytanie książek. Wolnomular-
stwo wymaga bycia razem w rytuale,
wspólnego przeżywania treści intelek-
tualno-duchowych. Tylko wówczas,
poprzez internalizację wartości, stopnio-
wo rodzi s wolnomularz i egregor loży,
czyli niepowtarzalna atmosfera grupy,
która jednak nie jest prostą sumą indy-
widualnych „istnieńw loży, a szczególną
wartością dodaną. Wtajemniczenie w lo-
żach kobiecych odbywa się stopniowo
z rygorystycznym przestrzeganiem reguł
dotyczących wymaganych obecności na
pracach i spełnienia obowiązku napisania
pracy (uczennica) lub dwoch prac sym-
bolicznej i lozocznej (czeladniczka)
na przejście. „Podwyżkę płacytak
nazywamy przecie od stopnia ucznia
do czeladnika i od czeladnika do mistrza
– można otrzym nie wcześniej niż po
roku regularnego uczęszczania na prace.
W lożach kobiecych przestrzegamy
skrupulatnie zasady nie poruszania pod-
czas prac temaw politycznych i zwią-
zanych z religią. Zalecenie to wynika
z nadrzędnej zasady wolnomularskiej, aby
łączyć to, co się da połącz, a nie dzielić.
Podczas dyskusji nie polemizujemy, a je-
dynie wygłaszamy asne zdanie na dany
temat, zachowując szacunek dla każdej
osoby i jej odmiennego zdania w myśl
zasady, że różnice jedynie nas wzbogacają
i pozwalają na wyrobienie sobie pełniej-
szego, własnego punktu widzenia.
Jako organizacja nie występujemy
w sprawach publicznych, ponieważ każda
wolnomularka ma prawo do własnego
zdania i ustalenie wspólnego zdania wy-
29
w o l N o m u l a r z P o l s k i w i o s N a 2 0 1 2 N u m e r 5 0
m a s o N e r i a k o b i e c a
maga nierzadko technicznie trudnego do
uzyskania konsensu. Nasze „wolnomu-
larskie dzianiepolega na praktycznym
wdrażaniu w życie naszych zasad i idea-
łów w miejscach, w których żyjemy, pra-
cujemy, działamy społecznie, i w różnych
rolach życiowych, jakie spełniamy.
Naszą tradycją wolnomulars jest do-
broczynnć. Bierzemy w niej udział na
miarę naszych możliwości. Wspieryśmy
nansowo oary różnych kataklizw
na świecie, mdzy innymi rybaków, któ-
rzy stracili łódź podczas Tsunami w Azji,
dołożyłmy swoją cegiełkę do budowy
studni wody pitnej dla dzieci w Sudanie
(Darfur) pomoc ta jest kontynuowana,
wspieramy warszawskie domy dziecka,
jak również wolnomularzy dotkniętych
nieszczęśliwymi wypadkami losowymi,
między innymi pomogłyśmy siostrom
z jednej z ż paryskich, których Świąty-
nia spłoła w pożarze, bratu w zakupie
aparatu słuchowego dla dziecka, które
straciło słuch itp. Pamiętamy, że wszelka
działalność dobroczynna w wolnomu-
larstwie powinna być jednak na miarę
możliwości i w żadnym wypadku nie
może b ostentacyjna.
Nasze wolnomularskie życie, oprócz
regularnej pracy lożowej, przeplatane
jest od czasu do czasu pięknymi cere-
moniami.
Tradycją żeńskich lóż spotkania
woł symbolicznego ognia świętojań-
skiego, tzw. prace Janowe, które zwykle
odbywają się raz w roku w okolicach
przesilenia letniego (24 czerwca). Tym
ceremoniałem kończymy rok pracy wol-
nomularskiej i wchodzimy w nowy cykl,
a ogi zapalany w loży wyznacza jego
granice. Spalając symboliczny pergamin,
oczyszczamy poprzez ogień wszelkie
słowa i czyny, które mogły nas zranić
i nieco przesłonić Światło łąccego nas
ideału wolnomularskiego. Pozwala nam
to wejść w następny rok w pni blasku
i z nadzieją na obte plony naszej pracy.
Mamy też inne okolicznościowe ce-
remonie wolnomularskie, jak Ceremo-
nię Rozpoznania Małżeńskiego. Po raz
pierwszy przeprowadziłmy taką cere-
monię w 2008 roku w Ciechocinku. Jest
ona dostępna dla wolnomularzy, którzy
wczniej zawarli ocjalnie uznawane
małżstwo i stanowi wolnomularskie
potwierdzenie tego aktu, a także sym-
boliczne wzmocnienie zwzku zawar-
tego przed „Bogiemlub pracownikiem
Urzędu Stanu Cywilnego.
W marcu tego roku odbędzie się we
Francji w Lens kolo Lille tzw. Ceremo-
nia Bliźniactwa LóżGai Aeterny i La
Pierre Cachée WŻLF. W tym rniczym
miasteczku na północy Francji znajduje
się wielu wolnomularzy pochodzenia
polskiego. Siostry z La Pierre Cachée,
które licznie wzięły udział w zapaleniu
świat ly Gaja Aeterna, zaprosiły nas
do nawiązania bliższych więzi i wza-
jemnych stosunków, co potwierdzimy
tą ceremonią bliźniactwa. Czynione
wni przygotowania do przeprowa-
dzenia analogicznej ceremonii pomdzy
lożą Prometea i Marie Curie na Wscho-
dzie Paryża.
* * *
P
rometea i Gaja Aeterna są równo-
cześnie częścią polskiego wolno-
mularstwa. Przez wszystkie lata uczest-
niczymy aktywnie w życiu masońskiej
speczności. Odwiedzamy się wzajem-
nie na pracach lożowych wolnomular-
stwa liberalnego, zwłaszcza przy okazji
ceremonii inicjacji, czy innych ważnych
wydarz w życiu lóż. Rokrocznie nasze
przedstawicielki bio udziw uroczy-
stych zakończeniach prac konwentów
tych obediencji a także w rytualnych
bankietach organizowanych z okazji
przesilenia zimowego.
Uczestniczymy we wszystkich ważnych
wydarzeniach dla wolnomularstwa pol-
skiego, mdzy innymi brmy czynny
udzi w konferencjach organizowanych
przez uniwersytety Warszawski i To-
ruński.
Nasze wolnomularskie życie obtuje
także w spotkania poza lożą.
Do najważniejszych należą wspólne
letnie rajdy, podczas których poznajemy
żne zakątki Polski, historię i kulturę
regionów oraz siebie samych. Do tradycji
naly już organizowanie przez nasze ko-
biece loże wyjazdowych prac Janowych,
w których uczestniczą wszyscy obecni
wolnomularze. I jest to jedyny element
rytualny podczas tego nieformalnego
spotkania.
Spotykamy się także przy okazji wielu
innych nieformalnych inicjatyw, jak tzw.
obiadki czwartkowe, podczas których
można podziel s swoimi przyciami
z podróży czy też przedstawić swoją
twórczć, na zebraniach dyskusyjnego
klubu lmowego, gdzie prezentowane
są lmy o tematyce ezoterycznej i za-
wsze, kiedy nadarzy się sposobność,
zapraszamy do wspólnego przeżywania
ważnych wydarzeń w życiu wolnomu-
larstwa polskiego czy też poszczegól-
nych wolnomularzy.
Wszystkie liberalne obediencje, różniąc
się w szczegółach, wsłpracują ze sobą,
tworząc jed rodzinę wolnomulars
połączo wspólnymi wartościami i ide-
ałami.
IZIS, Cz:. M:. Sz:. L:.
Gaja Aeterna nr 437
na Wschodzie Warszawy
(2010/2012)
climaF ma 30 lat!
CLIMAF Centre de Liaison International de la Maçonnerie Féminine
to Międzynarodowe Centrum Łączności Masonerii Żskiej. Zożone
w 1982r. przez dwie wielkie loże: Wielką Żeńską Lożę Francji, do której
należą dwie polskie loże Prometea i Gaja Aeterna, oraz Wielką Żeńską Lożę
Belgii. Potem dołączy następne Wielkie Loże: Włoch, Szwajcarii, Portugalii,
Niemiec, Hiszpanii i Turcji. CLIMAF ma też tzw. loże partnerskie: Izvor
z Rumunii, Kreoussa z Grecji i niezależną lożę Minerva z Norwegii. W roku
biącym, 21 kwietnia, w Metzu we Francji odbędą się uroczyste obchody
30-lecia organizacji. Obrady będę na temat przekazu masońskiego. Siostry
zastanowią s nad tym, czym jest i ma być tenże przekaz, jak przekazywać,
co przekazywać i chyba najważniejsze jak to rob, zachowując cą
tradyc wolnomularską. #
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
30



Dobro wokół Nas
A
świat wcale
nie jest taki,
to znaczy, nie
jest tylko taki. Myślę
sobie, że w tym świe-
cie zawsze było tyle
samo dobra i zła, tylko
że zło w mediach lepiej
się sprzedaje. Ludziom
w tym świecie zła żyć
coraz nieprzyjemniej,
niewygodniej i próbują
coś zmienić, cmałego,
albo i coś większego, ale
coś zrobić, zbudować.
Ot, przytoczę przykład
z mojej ostatniej poczty.
Pisze moja przyjaciółka,
Małgosia, która dopie-
ro co wróciła ze Stanów
Zjednoczonych. Pojechała tam z mężem, przyjacielem naszego
domu, prof. Władysławem Misiun na spotkanie po latach.
Cytuję za portalem amerykańskim z polskimi wiadomościami:
Wydarzenia Nowy Jork. Niezwykłe spotkanie po 67 latach
w Dzień Dziękczynienia
We wtorek po południu tłum dziennikarzy wypełnił sa
prasową międzynarodowego portu lotniczego Johna F.
Kennedyego w Nowym Jorku. Tym razem nie oczekiwali
oni na znanego polityka, gwiazdę lmową czy piosenkarza.
Bohaterem był Polak, prof. Władysław Misiuna, który przyle-
ciał do USA, aby po 67 latach spotkać uratowaną przez siebie
radomską Żydówkę Zo Stupick, dziś – Sar Marmurek
z Toronto.
W chwili rozpoczęcia wojny Władek Misiuna nie miał
ukończonych 15 lat. Mieszkw Radomiu w sąsiedztwie
tamtejszego gea. Trała tam zaprzyjaźniona z Misiunami
rodzina żydowskiego krawca Szmula Pinkusa. Władek ze
swymi braćmi dostawał się przez płot do gea i dostarczał
Pinkusom jedzenie, lekarstwa, mydło. Żydowska rodzina
przeżyła likwidację gea, później jednak została zgładzona.
W 1942 roku Władysław Misiuna został przez okupanta
skierowany do pracy w królikarni urządzonej w jednym z bu-
dynków radomskiej fabryki broni. Dzięki sprytowi i swoistej
sile perswazji udało mu się przekonać niemieckiego admi-
nistratora do przyjęcia do pracy w królikarni kilku innych
osób. Były to Żydówki: Dworka Zalcberg, Rachela Mic-
macher i właśnie Zoa Stupicka (Sara Marmurek). Młody
Misiuna roztocz nad
nimi opiekę. Nie tylko
dostarczał im pożywie-
nie i odzież, ale przede
wszystkim wsparcie
duchowe, pisał nawet
dla nich wiersze…
Niemcy aresztowali
Misiunę i bestialsko
torturowali. Ostatecz-
nie wysłali do obozu,
skąd udało mu się uciec.
Ratowane przezeń Ży-
dówki trafiły do KL
Auschwitz-Birkenau.
Stupicka przeżyła. Po
wyzwoleniu wyjecha
z Polski, by ostatecznie
osiedlić się w Toronto.
Tam jej nowe życie uło-
żyło się szczęśliwie. Jest matką dwojga dzieci, trojga wnuw
i dwojga prawnuków.
Władysław Misiuna po wojnie zrobił karierę nauko
w dziedzinie ekonomii, koncentrując się na problematyce
wsi i dochodząc do stopnia profesora. Bpracownikiem
Polskiej Akademii Nauk. Po przejściu na emeryturę wrócił do
rodzinnego Radomia, gdzie założył Stowarzyszenie Przyjaźni
Polsko-Izraelskiej. Za ratowanie Żyw podczas Holocaustu,
Instytut Pamięci Yad Vashem w Jerozolimie uhonorował go
tytułem Sprawiedliwego Wśród Narow Świata, Prezydent
RP Lech Kaczyski odznaczył natomiast Komandorią Orderu
Odrodzenia Polski.
Nie zrobiłem nic wielkiego. Po prostu zachowałem się jak
człowiek, który może pomóc innemu człowiekowi, a nie tylko
się przyglądać… – powiedział podczas konferencji prasowej
prof. Misiuna. Stupicka-Marmurek uważa, że spotkała na
swej drodze… anioła. Chce mu osobiście podziękować
w amerykański Dzień Dziękczynienia.
Trzy lata temu byłam na wycieczce w Izraelu i zwiedzałam
Jerozolimę. Wiedziałam, że Władek Misiuna ma swoje drzewko
w Yad Vashem, ale nie wierzyłam własnym oczom, gdy po
wejściu na teren muzeum, pierwszym drzewkiem, do którego
podeszłam, było Jego drzewko. Zrobiłam mu zdjęcie i dałam
Władkowi w prezencie po powrocie.
Powiedziałam. S:… MIR
DES WYGŁOSZONA NA POSIEDZENIU
SZ:.L:. PROMETEA, 18 GRUDNIA 6010 R.
D e s k i

31
w o l N o m u l a r z P o l s k i w i o s N a 2 0 1 2 N u m e r 5 0



co robię Na
Poboyowisku?
Jak Pani ocenia spuściznę po Tadeuszu Boyu-
Żeleńskim w 70 lat po jego tragicznej śmierci, w lipcu
1941 roku we Lwowie?
Wnioski są raczej smutne. Boy jest właściwie zapomniany,
nie ma go w powszechnej świadomości, pamięci społecznej,
wspomina o nim specjalci i zainteresowani z różnych
powodów. Ci, którzy o nim pamiętają, stanowią margines
w życiu speczno-politycznym Polski, o czym świadczy
skromna liczbowo publiczność zgromadzona niedawno
na sesji boyowskiej zorganizowanej z inicjatywy Polskie-
go Stowarzyszenia Racjonalistów. Boy jest zapomniany
właściwie także przez lewicę, a przed woj także lewica
(i komuniści, i socjaliści) Boya atakowała. Był i jest out-
siderem. Smutno mi jest też dlatego, że każde przemijanie
jest smutne i dlatego, że kilkancie lat poświęciłam na
działalnć kontynuującą idee Boya, a mam wrażenie, że
to, co pisałam i robiłam, oczywiście nie tylko ja, pozo-
sto bez echa, wpadło do jakieg bezkresnego oceanu
i rozyło się.
Poszło na marne?
Może nie do końca, bo moja książka Poboyowisko funkcjo-
nuje, jest poszukiwana, kupowana na allegro. Sama ostatnio
kupiłam tam kilka egzemplarzy, bo cały dziesięciotysięczny
nakład od dawna jest wyczerpany.
Czy myśl Boya się zestarzała? Przypomnę, że wydana
18 lat temu książka poświęcona jest publicystyce
społeczno-obywczajowej Boya…
Nie zestarzała się nie ze względu na ostrość, barwność jego
pióra, ale dlatego, że część problemów, o które i z którymi
walczył, nadal jest w Polsce aktualna, np. kwestia świado-
mego rodzicielstwa, antykoncepcji, karalności aborcji, czyli
to, co Boy określał jako „piekło kobiet. Zdezaktualizował
się problem tzw.dziewic konsystorskich i związana z nim
kwestia rozwodów, bo tu już nie ma dziś w zasadzie proble-
mów prawnych, od dawna mamy w Polsce świeckie prawo
małżeńskie (zmodykowane pod wpływem rozwiązań
konkordatowych). Jednak na miejsce spraw rozwiązanych
przyszły nowe: dobrowolne decydowanie się kobiet na
samotne macierzyństwo, los setek tysięcy dzieci wycho-
wujących sw rodzinach niepełnych, czy problem oceny
moralnej zapłodnienia in vitro. Często mam wrażenie,
że suma dobra i zła w świecie jest na przestrzeni dziejów
taka sama, tylko jego formy się zmieniają. Np. w kwestii
stosunku do aborcji nastąpił dzjakby regres, bo za Boya
raczej nie mówiono – a przynajmniej ja sz czytakim
nie spotkałam jako o podobnie kwalikowanym mor-
derstwie jak zabicie kogoś z rewolweru, a mówią tak dz
niektórzy fundamentalni aktywiści katoliccy. W tej kwestii,
jak sądzę, porozumienia nie było i nie będzie. Bo ja nigdy
w c z o r a j i D z i ś
4 lipca, 2011 dyskusja w Krytyce
Politycznej, Nowy Świat 63, g. 19.00
udział biorą:
prof. zw. dr hab. Janusz Tazbir histo-
ryk, członek Polskiej Akademii Nauk,
dr Miroawa Dołgowska-Wysocka
dziennikarka, autorka książki „Po-
boyowisko,
Krzysztof Tomasikpublicysta, czło-
nek Krytyki Politycznej.
Obecnć zapowiedzieli również
zef Hen i dr Wiesław Uchaski
prezes Wydawnictwa „Iskry, prowadzą-
cy Salon Boya w dawnym mieszkaniu
Tadeusza Żeleńskiego w Warszawie.
9 lipca wycieczka śladami Boya
i warszawskich wolnomyślicieli
Odwiedzimy dom rodzinny Tadeusza
Żeleńskiego, miejsca, gdzie mieszk
i pracował, pożymy śladami przedwo-
jennych wolnomyślicieli, dowiemy się,
gdzie pochowani zostali polscy ateiści.
Start: godz. 11.00, ul. Miodowa 3
z b l o g a a s z e r a , ż o n a P a n a b o g a
DlaczeGo boy Nie został masoNem?




P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
32
nie przyznam, że zgniecenie żołędzia jest tym samym,
co wycięcie stuletniego dębu.
Czy w związku z tym nie ma sensu jakakolwiek
działalność na rzecz zmiany świata na lepszy?
Ależ ma! Nie można załamywać k. Los, przypadek,
a dla innych Bóg czy Wielkie Architekt, rzucił nas w okre-
ślony czas, warunki i powinniśmy starać się czynić co
możliwe, na miarę swoich możliwości i umiejętności.
Tak robił Boy, walcząc z możnymi tego świata, w tym
także z Kościołem katolickim, kołtuństwem, bigoterią,
tromtadracją. Katolicy tpowinni się uderzyć w piersi,
jak celnie stwierdziła na początku lat 50. w Tygodniku
Powszechnym” katolicka publicystka Zoa Starowieyska
-Morstinowa, bo nie zawsze pięknie walczyli z Boyem.
Wybitny historyk, profesor Janusz Tazbir wspominał, że
sam wziął rozbrat z Kościołem po tym, jak usłyszał zaraz po
wojnie od swojego katechety, że „hitlerowcy co jedno dobre
zrobili, to zabili tego szatana, bezbożnika Boya.
Jednak sytuacja dzisiejsza, choć trudna jak zawsze, jest
inna niż za czasów Boya…
Dziś jest nieporównywalnie większa swoboda dyskusji, np.
w kwestii „piekła kobiet”, jak nie w tym, to innym medium, na
forach internetowych. Nikt nie jest w stanie tego ocenzuro-
wać, wszystko to jest w powszechnym krwiobiegu. A kiedyś
odważał się na podejmowanie tej tematyki Boy i kilka osób,
takich jak Dorota Kłuszyńska, Justyna Budzińska-Tylicka,
Irena Krzywicka. To oni wyważyli, jako pierwsi, jako pio-
nierzy, bramy różnych warowni, tabu, i to dzięki nim idee
te zaczęły, choć z wolna, promieniować na życie społeczne.
Wiele kwestii, za czasów Boya szokujących, dziś już nie jest
szokującymi, wiele tabu zniknęło. Świat się jednak zmienia
i nawet piekło kobiet jest dziś trochę inne niż w 1929 roku,
gdy Boy pisał o nim, bo inne są warunki życia, dokonały się
przemiany mentalności i obyczajów. Nie wchodzi się nigdy
do tej samej rzeki, jak głosił Heraklit z Efezu.
Boy co prawda nie należał środowiskowo do kręgu
nastawionej społecznikowsko, postępowej liberalno-
lewicowej inteligencji żoliborskiej, ale łączony jest
z tym nurtem w sensie symbolicznym. Czy coś z idei tej
inteligencji przetrwało do dziś?
Cz tego zostało, choćby w osobach takich jak profesor Ja-
nusz Tazbir czy pisarz Józef Hen, ch oni akurat nie mieszkają
na Żoliborzu. Na pewno w jakimś stopniu te idee przetrwały
w postaci przetrwalników, a niektóre stały się oczywistcią,
częścią życia społecznego. Chcę tu też wymienić choćby Związek
Nauczycielstwa Polskiego i Głos Nauczycielski”, który Pan
reprezentuje. To też jest część wspaniałych tradycji, bliskich
żoliborskim, choć lokalizacją związanych z ubogim kiedyś
Powiślem. Nawiasem mówiąc, te tradycje są mi bliskie także
rodzinnie, bo moja mama była nauczycielką-speczniczką,
kierowniczką wiejskiej szkoły, bardzo młodą bo dwudzie-
w c z o r a j i D z i ś
Myślę, że Poboyowisko w wydaniu
młodych racjonalistów i Krytyki Poli-
tycznej udało się. Prelegenci dopisali,
publika też. Nad nami wszystkimi kró-
lował wirtualny Tadeusz Żeleński-Boy.
Przeciwników zabrakło. Prof. Janusz
Tazbir przypomniał słowa swego pre-
fekta, że hitlerowcy jedyne co zrobili
dobrze, to zastrzelenie deprawatora
Boya (odtąd zaczął się rozbrat przyszłe-
go profesora z Kościołem katolickim),
Józef Hen we wspaniałej formie
przyszedł ze swoją najnowszą książką
o Boyu-Mędrcu (JH podpisał mi swoją,
a ja Mu swoją, że też doczekałam takiej
nobilitacji…).
* * *
Zapomniałam o wątku masońskim,
bo był. Nasza prowadząca, Joanna Rut-
kowska, od Racjonalistów, spytała, dla-
czego Boy był takim odbrązawiaczem
i tak nicował rodzimą historię. Pięknie
odpowiedzieli na to zarówno Józef Hen,
jak i prof. Janusz Tazbir. Ja odegrałam
rożartownisi i poszłam tropem przed-
wojennej prasy katolickiej ze swego
„Poboyowiskai dałam diagnozę jakby
żywcem z pisma „Polak Katolik”: Boy
tak zohydza polską historię, bo pewnie
jest Żydem z pochodzenia (co najmniej
Frankista „krew nie kłamie”), a do
tego masonem. No i wyjaśniłam, że na
to mogę jako masonka odpowiedzieć:
nie ma żadnych śladów świadczących
o przyjęciu Boya do przedwojennej
masonerii (miałby do wyboru Wielką
Lożę Narodową ze Strugiem i Stemp-
owskim lub Droit Humain z Korcza-
kiem i Karaszewicz-Tokarzewskim).
Można się tylko posiłkować słowami
samego Boya, który wprost napisał,
że chciał „zapisaćsię do masonerii,
atakowany z prawa i lewa, ale nasi ma-
soni także go nie chcieli: „Nie jestem
dla nich zbyt poważnynapisał. Ja
wyraziłam żal w swoim imieniu, nad-
mieniłam, że żałuję bardzo, iż tak się
nie stało, ale że gdyby Boy żdzisiaj,


33
w o l N o m u l a r z P o l s k i w i o s N a 2 0 1 2 N u m e r 5 0
stoletnią w momencie nominacji i od zawsze” członkinią
ZNP. Dzięki niej Głos Nauczycielski” był pismem obecnym
i czytanym w naszym domu w Kudowie-Zdroju, co dobrze
pamiętam z dzieciństwa. Sama t pisam o przedwojennym
ZNP i Głosie w swojej publicystyce, tak wc ta tradycja jest
mi znana i bliska. A i Boy relacjonowsłynną bitwę o majtki
gimnastyczne w Łomży, to jednak j inny tek.
Pani była kiedyś radykalną antyklerykalną
publicystką, ale od lat nie jest Pani obecna na tej
agorze. Dlaczego?
Zmieniłam swój stosunek do wielu spraw, odesam od rady-
kalizmu. Masoneria, do krej wspiłam w 1993 r. w Paryżu
(Loża Róża Wiatrów należąca do Wielkiej Żeńskiej Loży
Francji), jest otwarta na wszelkie światopogdy. Są tu i ateiści
i ludzie religijni, różnych zresztą wyznań, i racjonaliści, i mi-
stycy. Jako Czcigodna Mistrzyni Szanownej Loży Prometea
na Wschodzie Warszawy, pierwszej polskiej loży żeńskiej
w historii masonerii w naszym kraju, zasiadam pod Okiem
Opatrzności ioszę zasady masonerii pod okiem Wielkiego
Budownika Wszechświata. Masoneria czerpie z bardzo wielu
źródeł duchowych, z nauk różnych nurtów lozocznych,
etycznych, ale i religijnych. Dziś taki płaski ateizm, materializm
i antyklerykalizm, jaki niegdyś głosiłam, mi obce, tak jak
obca mi jest religijność typu nacjonalistyczno-katolickiego
(twór Polak-katolik). Dzięki masonerii nie jestem skrajna,
a paradoksalnie, ortodoksi katoliccy, czy religijni w ogólnci,
ma wiele wspólnego z ortodoksami ateistycznymi. Wierzę
t w jakąś niezmierzoną i niepoznawalną Energ, która stwo-
rzyła ten świat i jest tym światem. Przecież także wielcy zycy,
łącznie z Albertem Einsteinem, zakwestionowali prymitywny
materializm. Obraz świata, natury dzięki rozwojowi nauki
bardzo się skomplikował. Nie całkiem wierzę, że świat jest
tylko owocem przypadku. Dla masonerii wna jest zasada
trzech punktów: teza, antyteza i synteza…
… czyli to co marksiści określali jako diamat…
Tak, i mnie właśnie, a zarazem masonerii, najbliższa jest
SYNTEZA. Mam swój pogląd, ale chcę i muszę poznać
pogląd mojego adwersarza i znaleźć punkty wspólne, jakieś
fragmenty syntezy. Między krańcowościami jest szeroka
przestrzeń i ja się w niej znajduję, blisko środka, choć nie
zawsze dokładnie w środku, w centrum.
Może to jest wskazanie drogi dla polskiej szkoły?
Może zamiast albo alternatywnie, obok katechezy,
należałoby dać uczniom przedmiot, który
uwzględniałby bogactwo religii, światopoglądów,
tradycji duchowych całej ludzkości?
Tak, jestem za tym, by dać uczniom obraz syntezy i możli-
wość wyboru z ogromnej palety wartości, tradycji myślowych
i szukać między nimi punktów wspólnych, uczyć zgodnego
współżycia z inaczej myślącymi. Szkoła powinna pokazywać
wielkie tradycje myśli ludzkiej. U nas w masonerii mówi się:
„Różnić się pięknie. Jak świat światem, nie było nigdy jednej
prawdy, lecz wiele prawd. Gdyby ludzie mieli tego świado-
mość, byłoby w świecie, i przed stuleciami i dziś, mniej zła,
mniej zbrodni, krwi, cierpień. Myślę dzisiaj, że trzeba się
zmieniać raczej samemu, niż zmieniać innych. To trudniejsze,
ale bardziej owocne. Gdyby każdy z nas pomyślał, że ten
drugi, to jest nasz prawdziwy
bliźni, jak mówi Ewangelia, na-
uka Jezusa Chrystusa choćby,
byłoby lepiej na świecie. To
tak mało, a jednocześnie tak
bardzo dużo.
Dziękuję za rozmowę.
Skrócony wywiad ukazał się
na łamach „Głosu
Nauczycielskiego” nr 31/2011
w c z o r a j i D z i ś
to wprawdzie nie my masonki z lóż
Prometea i Gaja Aeterna, ale bracia
z lóż Wielkiego Wschodu Polski (wi-
działam na sali, widziałam…) na pewno
inicjowaliby autora „Brązowników
i „Naszych okupantów.
PS Prof. Tazbir szepnął mi na ucho, że
według jego wiedzy przodkowie Boya
byli polskimi Arianami. Bomba! nigdy
takiej tezy nie słyszałam.


Interesujący jest już sam fakt, że Lud-
wik Hass uparcie umieszczał Boya,
który nigdy nie był masonem, na liście
wolnomularzy w swoich książkach, jed-
nocześnie podając informację, że jego
kandydatura została przedstawiona
Wielkiej Loży Narodowej Polski i od-
rzucona przez nią. Opierał się jednak
na tym, co sam Żeleński napisał o sobie
w „Dziewicach Konsystorskich. Tade-
usz Boy-Żeleński nie został podobno
przyjęty za wojujący antyklerykalizm,
a nie – jak wielu czasem sugeruje – za
ateizm. Wielka Loża Narodowa Polski
w okresie przedwojennym była ideowo
bliżej nurtu romańskiego. 12 zasad, na
których się obecnie opiera, wtenczas
nie obowiązywały. Dlatego też, zgodnie
z romańską tendencją, symbol WBW
mógł być tam interpretowany szeroko,
czyli także np. jako prawa przyrody, los,
przypadek, rozum itp. Taka możliwość
otwiera warsztaty Wielkiej Ly
m.in. przed ateistami. Podobnie jest
zresztą cały czas w Wielkim Wscho-
dzie, Le Droit Humain czy Wielkiej
Ly Żeńskiej. Do przedwojennej
WLNP należeli ateiści, tacy jak np.
Gabriel Narutowicz, Jerzy Wasowski,
Bronisław Taraszkiewicz, a jak czas
nawet Bolesław Bierut. Nikt z nich nie
był jednak postrzegany jako „wojują-
cy ateista. Boy nim był i dlatego go
zapewne nie przyli. #
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
34
zbiGNiew Gertych
(1922-2008)
P
olityk, agrotechnik, profe-
sor, członek rzeczywisty
Polskiej Akademii Nauk
(członek Prezydium PAN 1978-1980,
1984-1986). Specjalność: ekonomi-
ka ogrodnictwa. Od 1946 do 1953
pracoww Zakładzie Dendrologii
PAN w rniku. W latach 1953-1964
sprawowfunkcję dyrektora Sadow-
niczego Zakładu Doświadczalnego
w Brzeźnej podległego Instytutowi
Sadownictwa w Skierniewicach. Od
1964 do 1973 był wicedyrektorem
Instytutu Warzywnictwa, następnie
jego dyrektorem (1974-1985). Kiero-
wał Zakładem Ekonomiki Rolnictwa
i Leśnictwa PAN. W 1990 r. zatrudnio-
ny jako profesor w Ogrodzie Botanicznym PAN w Powsinie.
W czasie II wojny światowej walczył w Armii Krajowej, par-
tyzantce, był więziony w obozach i więzieniach niemieckich.
Przewodniczący Rady Fundacji „Homo et Planta, wiceprezes
Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Brytyjskiej, współzałożyciel
Fundacji Pro Scientia et Vita. Pełnił t funkcję ambasadora
w Wielkiej Brytanii. W trakcie pobytu na plawce dyploma-
tycznej w Londynie brał udziw pracach tamtejszego Rotary
Club. Działacz uniwersalistyczny, członek Tymczasowego
Parlamentu Świata.
Swą drogę wolnomularską rozpoczął w hitlerowskim wię-
zieniu, gdzie jeden z przedwojennych polskich masonów
zaproponował mu przyjęcie do loży jako ucznia masskiego.
W więzieniu złożył przysięgę wolnomularską. Prawdziwą inicja-
cję masską odbył jednak dopiero w latach 90., kiedy związ
się z Wielkim Wschodem. Od 1994
był wiceprezydentem Polskiej Grupy
Narodowej Uniwersalnej Ligi Masoń-
skiej (UFL-Polska). W WWP pełn
funkcje Wielkiego Strnika Pieczęci
oraz Czcigodnego Mistrza Loży Euro-
pa (od 2000 r.). W latach 2001-2004
był Wielkim Mistrzem WWP. Później
pełnił funkcję przewodniczącego du
Braterskiego. W 2006 r. otrzym Złote
Pióro „Wolnomularza Polskiego, na
łamach którego publikował pod imie-
niem zakonnym Zbigniew Dąbrowa.
W latach 90. XX działał w ruchu uni-
wersalistycznym (International So-
ciety of Universalism), był członkiem
Tymczasowego Parlamentu Świata.
W swoim wystąpieniu w Pałacu Staszica dotyccym humani-
zmu uniwersalnego z okazji 265-lecia wolnomularstwa w Polsce,
12 listopada 1994 r., mówił: „A więc w nadchodcych wiekach
pryncypium jednci przy różnorodnci jest podstadziań
dla pokojowego zachowania ciągłości rozwoju ludzkości. Ta
jedność ma być oparta o podstawowe prawo każdego człowieka
do życia bez dyskryminacji, w dobrobycie, sprawiedliwości
i zgodzie. W pierwszym artykule zobowiązuje się Federację
Świata do zapobiegania wojnom, pełnego rozbrojenia i two-
rzenia podstaw do pokojowego współżycia w oparciu o prawo
człowieka, bezpieczeństwo, wolność, demokrację i równy start.
(...) Kt powie, że to wszystko utopia. I dzie miał słuszność.
Ale czy nie ma już prawa do marzeń?”.
NA PODST.: WIKIPEDII, WIRTUALNEGO
WSCHODU WOLNOMULARSKIEGO
N a w i e c z N y m w s c h o D z i e
a s z e r a ,
ż o n a P a n a
b o g a
Zbyszka Gertycha poznałam dzięki
mężowi. Zaprotegował mnie i dzięki
temu bez trudu uzyskałam możliwość
wywiadu dla tygodnika „Argumenty”,
w których pracowam w drugiej poło-
wie lat 80. XX w. Zbyszek był wówczas
wicepremierem w rządzie Zbigniewa
Messnera. Do wolnomularstwa wciągnął
go Adam (odbo się to w naszym miesz-
kaniu na Nowym Świecie). Znali się od
lat 50, szanowali i bardzo lubili. Adam
zawsze powtarzał, że Gertych dla pol-
skiego warzywnictwa zrobił tyle samo,
co Pieniążek dla sadownictwa. Przez
kilkanaście lat Zbyszek b u nas częstym
gciem. Pracowali z Adamem w jednej
loży Europa, potem współdziali, gdy
został Wielkim Mistrzem WWP. Często
mijaliśmy się w drzwiach, ja do pracy,
on do Adama, ale nieraz „obradowali-
śmyw trójkę. Zbyszek był prawdziwym
entelmenem, o ujmującym sposobie
bycia, delikatności, kulturze osobistej
i subtelnym poczuciu humoru. Przy nim
czam się zawsze jak prawdziwa dama.
Kochał świat roślin chyba najbardziej ze
wszystkiego. Wymlił Floralia Muzycz-
ne w Ogrodzie Botanicznym w Powsinie,
gdzie często spotykali się wolnomularze
różnych rytów i obrządków. Opowiedzi
nam kiedyś o korzeniach swojej rodziny,
bo Gertychowie i Giertychowie byli
jedną familią, choć oboczność w pisowni
pojawiła się już chyba w XVII wieku.
Nigdy złego słowa nie powiedział o Ję-
drzeju czy Romanie, choć oni byli takimi
samymi zawołanymi narodowcami i an-
tymasonami jak on uniwersalistą. Po jego
śmierci poczułam, że już nigdy nie spot-
kam takiego dżentelmena jak Zbyszek
europejczyka, człowieka świata. Gdy
zamknę oczy, widzę braterski łańcuch
przy jego trumnie. Zdcie z dedykacją
dla mnie i Adama wisi u nas w salonie.
#
35
w o l N o m u l a r z P o l s k i w i o s N a 2 0 1 2 N u m e r 5 0
aNDrzej rusłaN Nowicki
(1919-2011)
F
ilozof kultury, historyk lo-
zoi i ateizmu, italianista, re-
ligioznawca, twórca systemu
lozocznego, który nazywa ergantro-
pijno-inkontrologicznym systemem
lozoi „spotkań w rzeczach. Profesor
emerytowany, związany z Uniwersy-
tetem Warszawskim, Uniwersytetem
Wrocławskim, Uniwersytetem Marii
Curie Skłodowskiej w Lublinie. Współ-
założyciel i prezes Stowarzyszenia Ate-
istów i Wolnomyślicieli oraz Polskie-
go Towarzystwa Religioznawczego.
Załyciel i redaktor naczelny pisma
„Euhemer. Z poglądów socjalista
(przedwojenny Spartakus, Związek
Niezależnej odzieży Socjalistycz-
nej, PPS do 1948 r). Od 1938 był
członkiem Polskiego Towarzystwa
Filozocznego. W 1977 r. zost członkiem honorowym TKKŚ,
a od 2007 r. bczłonkiem Komitetu Honorowego Polskiego
Stowarzyszenia Racjonalistów. Jego prace obejmują ponad 1200
pozycji, w tym w zyku polskim przeso 1000, włoskim 142,
reszta w 10 innychzykach, w tym chińskim. Napisał ok. 50
książek. Specjalizacje: lozoa Giorda-
na Bruna, Vaniniego i Trentowskiego;
postacie Władyawa Witwickiego oraz
Kazimierza Łyszczyńskiego. Zaintere-
sowania: sny, Chiny, muzyka, portrety.
W połowie lat 90. związał się
z wolnomularstwem. Przez cztery
kadencje był Wielkim Mistrzem
Wielkiego Wschodu Polski, następ-
nie został Honorowym Wielkim Mi-
strzem oraz Wiceprezydentem Pol-
skiej Grupy Narodowej Universalnej
Ligi Masońskiej UFL (zastępcą br.
Adama W. Wysockiego, Prezydenta
UFL). Był conkiem Rady Progra-
mowejWolnomularza Polskiego”,
jego stym autorem, trcą serii
WWP Ex Oriente Lux i logo WWP
Ateny (obecnie w trakcie zmia-
ny). Studia nad masonerią zaowocowały fundamental
książką Filozofia masonerii u progu siódmego tysiąclecia,
wyda w 1997 r.
ZA: „ATENA „12/6011, BIULETYN INFORMACYJNY
DLA CZŁONKÓW WWP, WIKIPEDIA
N a w i e c z N y m w s c h o D z i e
a s z e r a ,
ż o n a P a n a
b o g a
Andrzeja Nowickiego poznam, gdy
napisałam niezbyt wielką broszu
o ruchu wolnomyślicielskim i laickim
w Polsce. Było to na 80-lecie tegoż ru-
chu, w roku 1987. Andrzej dostał
książkę, której fragmenty ukazywały
się w „Argumentachi napisdo mnie
długi list (zgubił się gdzieś w naszych
papierzyskach). Wyrazw nim troszkę
uznania dla młodej autorki, ale i po-
kazał cały opisany przeze mnie bardzo
sktowo obszar związany z jego włas
działalncią ateistyczną i laicką. I on, i ja
żałowaliśmy bardzo, że nie porozmawia-
łam z nim wcześniej przed napisaniem
książeczki. Minęło kilka lat, ja jeszcze
masonką nie byłam, ale wolnomula-
rzem był Adam, inicjowany w 1992 r.
w „Wolności Przywróconej”, i to dzięki
memu pośrednictwu Adam spotkał się
z Andrzejem Nowickim. Jak się okazało,
nie było to ich pierwsze
spotkanie. Rozmawia-
li niegdprzed wielu,
wielu laty, gdy Adam był
odym dziennikarzem
„Życia Warszawy. Roz-
mowa była owocna, An-
drzej został inicjowany,
a potem nastąpiło kilka
lat niezwykle intensyw-
nej działalności Andrzeja
w wolnomularstwie. Zo-
stał Wielkim Mistrzem
WWP i płodnym auto-
rem Wolnomularza Polskiego. Nieraz
z Adamem się sprzeczali o koncepcje
wydawnicze. Najostrzejszy spór był o
Hermana Goeringa. Andrzej powie-
dział, że obok tej postaci on występować
nie będzie! Adam był czuły na punkcie
swojej wolności redaktorskiej, też się
troc obraził. Najśmieszniejsze, że nie
pamiętam teraz, czym to się skczyło,
czy Adam odpuścił sobie smaczną
historię o zainteresowaniach hitlerowca
masonerią, czy Andrzej machnął ręką.
Chociaż, jak pamiętam, On nigdy na
nic nie machał ręką. Andrzej cieszsię
bardzo z rozwoju masonerii kobiecej
w naszym kraju. Pisał mi o tym w e-ma-
ilach, gdy jposia komputer. Ostatni
wiersz, jaki dostałam od niego, był z lip-
ca ub. roku i zadedykował go sios trom
z Prometei i Gai. #
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
36
Piotr kuNcewicz
(1936-2007)
P
iotr Kuncewicz był wybit-
nym pisarzem, ironicznym
eseistą i yskotliwym kryty-
kiem literackim. Doktorem literatury.
Studiował na Katolickim Uniwersy-
tecie Lubelskim, od pierwszego roku
studiów był publicystą Tygodnika
Powszechnego. Po studiach praco-
wał w Instytucie Filologii Polskiej
UW. Przez pewien czas studiował
orientalisty. Tworzył poezję. Od
1968 r. pracował w Instytucie Ba-
dań Literackich PAN. Publikował
recenzje literackie w wielu pismach
literackich. Pełnił funkcje kierow-
nika literackiego w Teatrze im. W.
Bogusławskiego w Kaliszu i Teatrze
Polskim w Bydgoszczy. Prowadził
dział krytyki w miesięczniku Poe-
zja, był również wykładowcą w Wyższej Szkole Teatralnej
w Warszawie. Przez wiele lat był prezesem Związku Literaw
Polskich. Był także członkiem Polskiego Oddziału Stowarzy-
szenia Kultury Europejskiej.
Był nie tylko erudytą, ale i wytrawnym ironisi krytycznym
obserwatorem. Sceptycznym humanistą. Agnostykiem. Był
twóro niezwykle rozległych zainteresowaniach. Według Nie-
go: „rzeczą pisarza jest raczej
pytać, drażnić i denerwować,
niż odpowiadać i uspokajać”.
Do jego najważniejszych dzieł
należą eseje Samotni wobec
historii (1967) i Antyk zmę-
czonej Europy (1982, 1988),
książki krytyczne Ciręki
(1977) oraz W poszukiwaniu
codzienności (1979), powieści
Szumy (1976), Dęby kapito-
lińskie (1970, 1973) i Zamieć
(1972). Był także autorem
kilkutomowej panoramy lite-
ratury i poezji polskiej Ago-
nia i nadzieja (1993-1994),
Leksykonu polskich pisarzy
współczesnych (1995) oraz książki o dziejach narodu żydow-
skiego Goj patrzy na Żyda. Dzieje braterstwa i nienawiści od
Abrahama po współczesność (2000). Ostatnopublikowaną
jego książką był fascynujący esej Legenda Europy (2005),
która jest „wyznaniem wiary w Europę, jak i dekalogiem tej
wiary, zawierającym „najważniejsze składniki brewiarza
Europejczyka, legendy kontynentu. Odwołując się do uczucia
i rozumu, wydobywając wspólne dziedzictwo Europejczyków
w sferze kultury, historii, idei i litera-
tury, Autor zaproponował pierwszą
w Polsce i może na świecie formułę
patriotyzmu europejskiego.
Do wolnomularstwa został przyjęty
w 1996 r. do ostatnich tygodni
był aktywnym członkiem loży Trzej
Bracia oraz Sokrates. Na trzyletnią
kadencję wielkiego mistrza wybrany
został na konwencie WWP w dniu
11 listopada 2004 r. Uważał, że no-
wożytna formuła masonerii opiera
się na sformułowanej w czasach Re-
wolucji Francuskiej Deklaracji Praw
Człowieka i Obywatela, sama zaś ma-
soneria „jest szkołą bezkoniktowego
różnienia się.
Nawet kiedy coraz bardziej tracił
swe ciało, wciąż podziwialiśmy walory
jego ducha i intelektu. Był człowiekiem wznoscym się ponad
podziałami, które zawsze starsię zasypywać i niwelować.
Łączył, wzmacniał, wzbogacał. Przebywanie z Nim i rozmowa
były czystą przyjemnością.
WIRTUALNY WSCHÓD WOLNOMULARSKI,
WOLNOMULARZ POLSKI”
ZA: WWW, ART. MILA CEWICZA
Z 10 KWIETNIA 2007 R.
[...] Byłeś nam przyjacielem
A każdemu bratem
I nawet poetyckie niemowie
Znajdowało u ciebie posłuch i szacunek
Kochałeś ludzi szerzej nić rozwiana
Na wietrze jak sztandar epoki
Młodopolska peleryna
Byłeś szczęśliwy wysokością lotu
A gwarząc przy szklenie z braćmi słowa
Przekraczałeś wszystkie pojęcia mity
A w ciszy mozolnego dnia i nocy
Z benedyktyńskim uporem
Pokonywałeś opory słowa
Zmuszając do uległości każdy dźwięk
Wielki Mistrzu wszelkich zagadek życia
Płynący z każdym dniem
W Krainie Doskonałości
Pozdrowiony bądź
Po tej Drugiej Stronie Błękitu
Gdzie Pieśń zawsze Ujdzie Cało
TADEUSZ CUGOW KWIATKOWSKI
N a w i e c z N y m w s c h o D z i e
37
w o l N o m u l a r z P o l s k i w i o s N a 2 0 1 2 N u m e r 5 0
krzysztoF jakubowski
jerzy Piątek
wojciech tarNachiewicz
12
października 2011 r. zmarł
nagle prof. Krzysztof Jaku-
bowski geolog, muzeolog, popu-
laryzator nauki, długoletni dyrektor
Muzeum Ziemi PAN. Zastępca prze-
wodniczącego VII Wydziału PAN.
Członek wielu komitetów i rad na-
ukowych PAN. Członek prezydium
Polskiego Komitetu Narodowego
Międzynarodowej Rady Muzeów (ICOM). Autor kilkuset
publikacji naukowych i popularnonaukowych z zakresu
geologii, ochrony przyrody, muzealnictwa przyrodniczego
i historii nauk o Ziemi. Laureat Nagrody im. H. Steinhausa za
„wybitną, indywidualną działalność organizacyjną w zakresie
upowszechniania nauki”.
Wolnomularz Wielkiego Wschodu Polski. W ostatnich la-
tach bardzo aktywnie uczestniczył w życiu wolnomularskim,
był członkiem Rady WWP – Wielkim Mówcą, Czcigodnym
Mistrzem Loży „Kultura, której zożeniem jest także
organizowanie białych spotkań z lumi nauki, kultury,
lozoi i sztuki. Był Mówcą Loży „Wolność Przywrócona”.
Brał udział – z głosem doradczym eksperta – w rozmowach
dotyczących projektu zorganizowania w Polsce Muzeum
Wolnomularstwa. Więcej w WP 51. #
Z
głębokim smutkiem zawiadamia-
my, że w dniu 12 stycznia 2012 r.,
po długiej chorobie zmarł Jerzy Pią-
tek, Wielki Sekretarz WWP w latach
2008-2011.
Brat Jerzy Piątek urodził się 13
stycznia 1956 roku w Rogoźnie.
W przeszłości był pracownikiem na-
ukowym, działaczem laickim i samo-
rdowym, celebrantem świeckich
ceremonii pogrzebowych, autorem
książek: Z tradycji walk o świecką szkołę w Polsce (TKKŚ,
1986) oraz Starokatolicyzm (wraz z Tadeuszem Piątkiem,
KAW, 1987). Od ponad dwudziestu lat prowadził war-
szawską agenc nieruchomości.
Do wolnomularstwa został inicjowany w lutym 2004 roku
w loży Nadzieja, gdzie pełnił funkcję ekonoma. W czerwcu
2006 otrzymał stopień mistrza masońskiego. Był także
członkiem ly wyższych stopni rytu francuskiego So-
krates. Był ważnym ogniwem całego Wielkiego Wschodu
Polski. Zapamiętamy Jerzego jako utalentowanego mówcę
i oddanego brata.
MIL CEWICZ
WIRTUALNY WSCHÓD POLSKI,
HP://WOLNOMULARSTWO.PL/
Z
głębokim smutkiem zawiada-
miamy, że w dniu 30 stycznia
2012 r. zmarł Wojciech Tarnachie-
wicz, członek Rady Zakonu WWP
od początku jego istnienia.
Brat Wojciech Tarnachiewicz uro-
dził się 10 maja 1940 roku. Z wy-
kształcenia był doktorem nauk eko-
nomicznych. Przez wiele lat związany
był z polskim ruchem spółdzielczym. Był m.in. dyrektorem
„Społem” województwa warszawskiego. Związany był także
przez wiele lat z polskim komitetem Funduszu Narodów
Zjednoczonych na rzecz Dzieci UNICEF (przewodniczący
komisji rewizyjnej). Po przejściu na emeryturę jego główną
pasją stało się malowanie obrazów.
Do wolnomularstwa inicjowany zostw roku 1993, w loży
Nadzieja, należącej podówczas do Wielkiego Wschodu Fran-
cji. Mistrzem wolnomularskim został w 1994. W loży pełnił
funkcję sekretarza. W roku 1997 był bratem założycielem
Wielkiego Wschodu Polski. W 1998 r. został zaprzysiężony
na Wielkiego Sekretarza Rady Zakonu i odtąd był już stałym
członkiem ciała zarządzającego WWP. W kolejnych latach
był Wielkim Skarbnikiem, a przed śmiercią pełnił funkcję
Wielkiego Strażnika Pieczęci.
Był również związany z Wielką Kapitułą Rytu Francuskiego.
W ostatnich latach był przewodniczącym loży doskonalenia
Sokrates.
Był ważnym ogniwem całego Wielkiego Wschodu Polski.
Będzie nam brakowało jego niespożytej energii. Tylko w tym
miesiącu zmarło dwóch członków Rady Zakonu WWP,
będących jednocześnie członkami loży Nadzieja. Redakcja
Wirtualnego Wschodu przekazuje braterskie kondolencje
dla loży Nadzieja.
MIL CEWICZ
WIRTUALNY WSCHÓD POLSKI
HP://WOLNOMULARSTWO.PL/
N a w i e c z N y m w s c h o D z i e
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
38 N a s i w i e l c y



korczak w Getcie
J
od pierwszych dni II wojny
światowej Dom Sierot Janusza
Korczaka znalasię w polu bom-
bardowań. Uszkodzony został
budynek sierocińca, miała miejsce akcja
ratownicza, rozpoczęto tworzenie planu
pomocy, ochrony i zapewnienia prze-
trwania dla ponad 150 wychowanków.
Korczak usilnie zabiegał o pomoc, dary,
wsparcie dla dzieci.
W październiku 1940 roku nakazem
władz niemieckich w okupowanej War-
szawie tworzy się geo dla ludności
żydowskiej. Zabiegi Korczaka o pozosta-
wienie Domu Sierot na Krochmalnej nie
przynoszą skutku. Sierociniec przenosi
się do budynku przy ul. Chłodnej 33.
16 listopada 1940 roku geo zostaje
zamknięte. Korczak próbuje ochro-
nić dzieci, zaspokoić ich podstawowe
potrzeby, możliwe w tych warunkach.
Walczy o żywość, leczy, uczy, opowiada
bajki. Coraz bardziej tragiczne warunki
życia w getcie dotykają przede wszyst-
kim dzieci, które giną z głodu i wycień-
czenia. Korczak walczy o ich ostatnie
prawo prawo do godnej śmierci. Przyj-
muje posawychowawcy w Internacie
dla Sierot przy ul. Dzielnej, który określa
jako dziecięumieralnię. Chory, znie-
czulający głód alkoholem, zmęczony,
rozdrażniony Korczak w nieludzkich
warunkach gea funkcjonuje w różnych
wymiarach. Walczy z codziennością,
wykłóca się o każdy worek kartoi,
o każgłówkę kapusty. A jednocznie
wznosi się ponad tragizm sytuacji. Pisze
Pamiętnik z gea dzieło szczególne
w biograi Korczaka. Pamiętnik nie
tyle dokumentuje życie w getcie, co
raczej jest biograczną reeksnad
upodleniem świata i nędzą ludzkiej kon-
dycji. Wyraża jednak wiarę w najgłębsze
wartci człowieka. 6 sierpnia 1942 roku
Janusz Korczak z wychowankami rusza
w ostatndrogę ku śmierci. Ginie razem
z dziećmi w obozie zagłady w Treblince.
Po wojnie życie i dzieło Janusza Kor-
czaka nie zostało zapomniane. Wcz
przeciwnie jego nowatorskie idee
i rozwiązania wychowawcze, jego wi-
zjonerska koncepcja praw dziecka na
stałe weszły do kanonu kultury Polski
i świata.
PROF. BARBA
SMOLISTHEISS
Jest to agment art. o Januszu
Korczaku zamieszczony w internecie
na stronie Rok Korczaka
hp://2012korczak.pl/zarys
W czerwcu 2011 r. ukazał się nowy
miesięcznik „KSIĄŻKI”. W numerze 1.
zaciekawił mnie tekst o Januszu Korczaku
i jego przynalności do masonerii, kon-
kretnie loży Gwiazda Morza, nalącej
do Zakonu Mieszanego Droit Humain.
Janina Olczak-Ronikier, autorka biograi
o Korczaku, z którą „KSIĄŻKI zamiesz-
czają wywiad, takwi na ten temat:
„Biografowie unikali tego tematu, bo
w Polsce słowo «masoneria» budzi naj-
gorsze skojarzenia [tu bym podyskutowała
nieco, Wys.]. Ja tae z pewnym wahaniem
dotykam sprawy, którą sam Korczak,
zgodnie z doktryną masońską, zachowy-
w w tajemnicy. A przecież był to ważny
rozdział w jego życiu i nie mogłam go
ominąć. Doktor we wspomnieniach jawi
się jako ironiczny racjonalista i sceptyk.
Mało wiadomo o jego ębokich skno-
tach duchowych, których nie zaspokajała
żadna religia. W roku 1922, załamany
śmiercią matki, napisał cykl przejmują-
cych tekstów zatytułowanych Modlitwy
tych, którzy s nie modlą. Bliski był mu
hinduski myśliciel i poeta Rabindranath
Tagore, a także charyzmatyczny prorok
teozofów Jiddu Krishnamurti. Gwiazda
Morza, loża wolnomularska o charak-
terze medytacyjno-kontemplacyjnym,
stanowiła dla niego oazę skupienia. Wa-
kacje spędzał w Mężeninie nad Bugiem,
w dworku, który nal do Polskiego
Towarzystwa Teozocznego. Zjeża-
li tam polscy masoni. Loża była także
miejscem inspirujących intelektualnych
kontaktów. Spotkania z jej członkami,
lumi najwyższego formatu umysło-
wego i moralnego (był wśród nich np.
k Michał Karaszewicz-Tokarzewski
– „Torwid” – który t po kapitulacji
Warszawy utworzy zalążek AK), odry-
wały go od codziennych problemów
i smutw. Był przecież człowiekiem
bardzo samotnym.
Sama pamtam, choć jak przez mgłę,
z wczesnych lat 90., spotkanie z wolno-
mularskim małżeństwem z Droit Hu-
main Bocheńskimi, którzy osobiście
pamiętali Janusza Korczaka jako masona.
Czytałam też małą książeczkę na ten
temat, która jest w bibliotece domowej
jednego z naszych braci, obecnie w loży
w Wielkim Wschodzie Polskim. #
z b l o g a a s z e r a , ż o n a P a n a b o g a
korczak z loży GwiazDa morza
39
w o l N o m u l a r z P o l s k i w i o s N a 2 0 1 2 N u m e r 5 0
m a s o N i c a



wystawa masońska
w Państwowym muzeum
etNoGraFiczNym
E
kspozycja będzie miała przede wszystkim charakter
edukacyjny. Narracja i scenograa wprowadzą za-
równo przyjaciół, jak i wrogów Sztuki Królewskiej
w tajemniczy i nieznany świat, w którym wszystko jest sym-
bolem. Odwiedzający muzeum goście zdobędą wiedzę na
temat dziejów, stopni i bogatej obrzędowości masonerii, przy
jednoczesnym poznaniu ludowych przesądów składających
się na czarną legendę wolnomularstwa. Mało kto uzmysławia
sobie, że w ludowym pojęciu masoni nigdy nie śpią, czy też
pod ubraniem skrywają różnorodne anatomiczne defekty...
Opcz konfrontacji z ludowym mitem, widzowie będą
mogli na własne oczy zobacz fragment autentycznego
wystroju współczesnej loży masońskiej. Ekspozycja bazuje
bowiem na zbiorach zarówno archiwalnych, jak i zupełnie
współczesnych. Będzie to więc świadectwo żywotnci
polskiego wolnomularstwa, które aktywnie ączyło się
w organizac wystawy,yczając na czas wakacji lożowe
utensylia, dokumenty i pamtki często o charakterze
prywatnym i rodzinnym.
Nie bez znaczenia dla historycznego wywku plano-
wanej wystawy jest genius loci. Miejsce, w którym obecnie
znajduje się gmach Państwowego Muzeum Etnograicznego
jest ściśle związane z historią warszawskiego wolnomular-
stwa. Czerwony Dwór, zwany też Pałacem Czerwonym,
zbudowano ok. 1750 r. dla wdowy po gdskim kupcu
Oemichenie. Pierws lożą, kra miała swoją siedzibę
w Czerwonym Dworze był niemiecki warsztat oty Lich-
tarz. 2 kwietnia 1802 roku w budynku zapalono światła
drugiej ly: Fryderyk Wilhelm pod Kolumną. W cza-
sach Ksstwa Warszawskiego nazloży zmieniono na
Samarytanin. W budynku okazjonalnie odbywały swoje
prace również inne warsztaty napoleońskiej Warszawy.
Z cą pewnośc do 23 października 1807 roku praco-
wała tu loża Prawdziwe Braterstwo. Nie dziwi też fakt,
że w Czerwonym Dworze Stefan Żeromski umieśc akcję
przycia do masonerii głównego bohatera Popiołów
Rafała Olbromskiego.
Celem wystawy, opcz szeroko potej edukacji, jest
promocja nowoczesnych zasad demokratycznego i ot-
wartego społeczeństwa. Aby wystawa nie była zbyt cżka
w odbiorze jeden z jej modułów prezentuje, nie znany
w Polsce, humor masoński. #
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
40 m a s o N i c a
masoNeria
w Filatelistyce
d r n o r b e r t w ó j t o w i c z
J
ohann Wolfgang Goethe miał po-
wiedzieć niegdyś, że Sammler sind
glückliche Menschen1. I rzeczywi-
- ście, pasja zbieracka daje możli-
wość spełnienia się, toteż na przestrzeni
wieków wiele osób szukało odskoczni
od codzienności w zbieraniu i kolek-
cjonowaniu. Pisząc o swoich zainte-
resowaniach, konchista2 Jacek Glanc
wskazywał, że: „Każdy z nas przeżywa
swoją kolekcję uczuciowo, poświęca
jej czas i pieniądze, czasem dokonuje
życiowych wyborów i szuka kompro-
misów we współżyciu z rodziną. Jed-
nak w końcowym rozrachunku dzięki
swojej pasji możemy zaistnieć, możemy
wychylić owę ponad przeciętność.
Kolekcjonerstwo to klucz do kłódki
szczelnie zamkniętej bramy oddzie-
lającej nas skutecznie od przestrzeni
wolności, samorealizacji i radości. Pod-
jęcie tego klucza wyzwala nas często
z realiów współczesnej rzeczywistości,
którą niepodzielnie włada ów piekiel-
ny wynalazek starożytnych Fenicjan
– pieniądz”3. Nie sposób nie zauważyć,
że przemyślenia te można odnieść do
każdego rodzaju kolekcjonerstwa, bez
względu na to co jest jego przedmiotem.
Wśród niezliczonej ilości dziedzin zbiera-
ctwa, jakie człowiek potrał wymlić, po-
czesne miejsce zajmuje latelistyka, a więc
hobby polegace na kolekcjonowaniu
wszelkiego rodzaju walorów pocztowych,
takich jak znaczki czyste i kasowane luzem,
w ozdobnych arkusikach wydawniczych,
bloki na wycinkach lub na cych listach
czy karnetach, całostki pocztowe4, koperty
FDC5, nalepki i okolicznościowe datow-
niki. Jest to dziedzina stosunkowo młoda,
bo przecież pierwszy znaczek pocztowy
pojawił się w Anglii dopiero w maju 1840
r.6. Te niewielkie znaki opłaty pocztowej
bardzo szybko obudzy zainteresowanie
zbieraczy i w zasadzie można powiedzieć,
że wraz z reformą Rowlanda Hilla na-
rodza się nowa gąź kolekcjonerstwa.
Poctkowo zainteresowania te określa-
ne były z francuska mianem timbrologii.
Blisko ćwierć wieku źniej, 15 listopada
1864 r., francuski kolekcjoner Georges
Herpin na łamach pisma Collectionneur
de Timbres-Postezestawił greckie słowa
philos (miłośnik, przyjaciel) i atélia (wolny
od opłat) tworząc określenie philatélie.
W ten oto sposób zamiłowanie do zbiera-
nia znaczków pocztowych znalao swoją
dzisiejszą nazwę.
Kolekcjonować można w zasadzie
wszystko i często przedmiot zbieractwa
może miznaczenie drugorzędne.
W kolekcjonerstwie „Najwniejsze jest
to wszystko, co człowiek przy okazji swo-
jej pasji kolekcjonerskiej zdobywa, jak
się to popularniewi, «dla duch.
A zdobywać można wiedzę o dniu dzisiej-
szym i historii otaczającego świata, o jego
kulturze, cywilizacji… Wyrabiać w sobie
pozytywny i ciepły, czyli mówiąc uczenie,
humanistyczny stosunek do wszelkich
przejaw twórczej działalności ludzkiej
– humanistyczny stosunek do świata7.
Podobnie jest w przypadku latelistyki.
Przed kilku laty w rozmowie dla „Rzeczpo-
spolitej opiekun koła odych Polskiego
Związku Filatelistów Andrzej Dobrowol-
ski wskazyw, że: „Filatelista to cierpliwy,
wytrwały poszukiwacz. Pbuje zrozumieć
uwarunkowania geograczne, historycz-
ne i społeczne, jakie towarzyszy emisji
znaczka, lub rozszyfrować zakodowaną
w nim informację”8.
Pisc o latelistyce współczesnej, Wło-
dzimierz Goszczyski zauważał, że „w -
latelistyce jak w każdej zabawie czy grze
– wykształcy się pewne reguły, zasady
i kryteria9. Owe kryteria, weug których
konstruowane są zbiory latelistyczne,
bywają bardzo różne. Początkowo zbiory
latelistyczne csto obejmowały znaczki
z całego świata, lecz z czasem najpopu-
larniejszą formą tworzenia kolekcji sto
się zbieranie „krajami. Takie tradycyjne
podejście do tworzenia zbioru było jed-
nak często utrudnione, bo każdy zbieracz
ży do kompletnci zbioru, a w tym
przypadku trudności związane z naby-
ciem starych cennych znaczków bywały
znaccym utrudnieniem. W tej sytuacji
zaczęto szukać nowych kryteriów mogą-
cych stanowić punkt wyjścia do tworzenia
kolekcji. Coraz popularniejsza stawa się
latelistyka tematyczna choć początkowo
ta gałąź przebija się z trudem. Jeszcze ł
wieku temu Fabian Bura pisał: „Rozwój
latelistyki w obliczu masowo ukazucych
się znaczków państwowych wydawanych
obecnie w każdym państwie w ściym
powiązaniu z wydarzeniami tego kraju
(a nawet zagranicą), spełniających poza
obowiązkową opła pocztową poważny
cel propagandowy, przesunął się wyraźnie
na zamowania tematyczne. Gdy przed
kilku laty kierunek ten powstał, nieufni
w przemiany wróżyli mu byt bardzo krótki.
Tymczasem nowe piękne emisje znacz-
ków prawie wszystkich kraw przyciągały
coraz więcej zwolenników tworzenia zbio-
rów tematycznych (o ścisłym motywie)”10.
Takie podejście do konstruowania kolekcji
pozwala praktycznie na niczym nie ogra-
41
w o l N o m u l a r z P o l s k i w i o s N a 2 0 1 2 N u m e r 5 0
m a s o N i c a
niczony wybór motywu przewodniego
zbioru. Każdy może wybrać temat, który
go osobiście interesuje, przy czym to sze-
rokie spektrum obejmuje całą złożoność
naszego życia. Obok tematów stosunkowo
popularnych, nieraz pojawia s kolekcje
sprolowane w spob oryginalny i dość
nietypowy. Istotne jest to, że w zbiorze
tematycznym umieszczane są znaczki
dobierane pod tem wyczerpania tema-
tu. Jedną z takich możliwości może być
tworzenie kolekcji budowanych wokół
problematyki lożowej. Stąd też na całym
świecie powstają zbiory latelistyczne
poświecone obecności na znaczkach
pocztowych słynnych wolnomularzy,
występowaniu na znaczkach pocztowych
symboli wolnomularskich, pojawianiu
się na znaczkach pocztowych budynków
lożowych czy wreszcie znaczkom poczto-
wym upamtniającym jakieś wolnomu-
larskie wydarzenia lub rocznice. Do tego
bardzo często dochodzą wydawane przy
różnych okazjach wolnomularskie całostki
pocztowe, koperty FDC, przywieszki11
i okolicznciowe datowniki.
Choć niektórzy oceniają tego typu pasje
jako spob na ucieczkę od świata, to
przecież „kolekcjonerstwo jest zjawiskiem
społecznym i odbywa się w obrębie spo-
łeczeństwa. stąd istotnym elementem
wszelkiego zbieractwa stosunki mię-
dzy lumi o pokrewnych zainteresowa-
niach, a tae stosunki między jednostką
a grupą12. W związku z tym lateliści
zazwyczaj „zwierzętami stadnymi”,
szukają kontaktów z innymi podobnymi
sobie i tworzą stowarzyszenia. Pierwsze
samodzielne kluby latelistyczne po-
wstawały w latach 60. XIX wieku. Wraz
z rozwojem 100 lat później latelistyki
tematycznej, wni na potrzeby zbiera-
czy masońskich walorów latelistycznych
zaczęły powstawać liczne specjalistyczne
stowarzyszenia, ród których warto
wspomnieć chby liccy około 400
członków13 brytyjski e Masonic Phi-
latelic Club, amerykańskie Masonic
Stamp Club of New York”, „Masonic
Philatelist Collectors Club” i „George
Washington Masonic Stamp Club, kana-
dyjski Valley of Oawa Masonic Stamp
Club, wiedeńskiPhila-Masonica-Club
czyClube Filalico Maçônico do Bra-
sil. W przypadku członków tego typu
organizacji z reguły chodzi o coś więcej
aneli o samo gromadzenie walorów la-
telistycznych. W informacji o działalności
e Masonic Philatelic Club” możemy
więc przeczytać, że poza zbieractwem
podstawowymi celami Klubu również
wspieranie badań nad tym, co wiąże się
z masońskimi walorami pocztowymi oraz
upowszechnianie zdobytej w ten sposób
wiedzy
14
. O tym, że problem ten traktowa-
ny jest poważnie niech świadczy fakt, że
jednym z temaw prac podejmowanych
przez Lożę Badawc Quatuor Coronati
z Bayreuth jest właśnie kwestia określona
jako „Philamasonica
15
. Takie ujęcie dość
dobrze wpisuje się w zacytowa powyżej
wypowiedź Andrzeja Dobrowolskiego
o naturze latelisty.
Na przestrzeni ponad 150 lat istnienia
ruch latelistyczny wytworz szeroką
gamę publikacji pomocnych przy rozwi-
janiu tego hobby. W zakres tej literatury
latelistycznej” wchod nie tylko kata-
logi walorów pocztowych, alewnież
opracowania teoretyczne i monogracz-
ne, różnego rodzaju leksykony i czaso-
pisma tematyczne. Te ostatnie zaczęły
wychodzić już w latach 60. XIX wieku,
najpierw w 1862 r. angielski e Montly
Advertiser”, potem w 1863 r. belgijski „Le
Timbre-Poste i niemiecki „Magazyn für
Briefmarken-Sammler”, a rok później
kanadyjski „e stamp Collectors Re-
cord i francuski „Le Collectioneur de
Timbres-Poste. Współcznie na świecie
ukazują się setki, jeśli nie tysiące, tytułów
ród których nie brakuje periodyków
poświęconych latelistyce tematycznej.
W tej sytuacji nie powinien dziwić fakt, że
wobec istnienia lamasoniki wydawane
również specjalistyczne pisma poświę-
cone tej problematyce. Warto tu zauwa-
żyć chocibyMasonic Philatelic Club
Magazine
16
czy „Masonic Philatelist”
17
.
Obok czasopism na uwagę zasługują w-
nież liczne wyspecjalizowane publikacje
książkowe, jak chociażby poświęcona -
latelistyce wolnomularskiej praca Trevora
J. Fraya18, katalogi autorstwa Christop-
hera Leo Murphyego19 czy omawiające
obecnć wolnomularzy na walorach
pocztowych książki Sama Brooksa
20
,
Gregorya Ramsey’a Lucy21, Sherroda
N. Greshama22 i Kurta Probera23.
Tworzenie specjalistycznego zbioru
latelistycznego o tematyce wolnomu-
larskiej nie jest proste. Obowiązuje tu
zenie podobne jak w wypadku każdej
innej latelistycznej kolekcji tematycznej.
Jak podkreśl Cezary Rudziski: tego
rodzaju zbiory wymagają z jednej strony
dużej niekiedy wiedzy fachowej autora,
z drugiej zaś stwarzają nieograniczone
możliwości indywidualnego tworzenia
i interpretowania tematów, co razem
zwiększa zainteresowanie zbiorem i zagad-
nieniem jakie on przedstawia, pozwala na
odkrycie nowych zainteresowań człowie-
ka, a więc uczy i wychowuje24. Jednae
nawet w tym skim wyspecjalizowanym
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
42 m a s o N i c a
świecie jak kolekcjonerzy znaczków o te-
matyce wolnomularskiej istnie liczne
podziały. Wcale niemałą grupę stanowią
ci, którzy stara się kolekcjonować znaczki
przedstawiające wizerunki znanych postaci
historycznych będących wolnomularza-
mi. Z reguły są to przedstawienia tych
osób w sytuacjach nie mających żadnego
związku z życiem lożowym. Tym niemniej
sam fakt związków bohatera z masonerią
stanowi tu wystarczające kryterium.
Obok nich mamy jednak wnież dość
znacgru znaczków, które poprzez
zawarte na nich przedstawienia, nawią-
zują wprost do masonerii. Do najbardziej
znanych znaczków zawierających symbo-
likę wolnomularską należą bez tpienia
angielskieVictory” z podobizną króla
Jerzego VI. Monarcha ten zost inicjo-
wany w Navy Lodge nr 2612 w 1919 r.,
a więc na długo przed obciem tronu.
W kilka lat później, w 1922 r., powołany
zost na stanowisko Wielkiego Dozorcy,
a w dwa lata źniej zost Prowincjonal-
nym Wielkim Mistrzem w Middlesex,
który to urd pełnił do chwili wejścia do
tron Zjednoczonego Królestwa w 1936
r. Przez wiele lat był on aktywnym wol-
nomularzem i zawsze uważał masone-
rię za jeden z najsilniejszych czynników
wpływacych na jego życie. Wskazywano,
że pod koniec IIwojny światowej chci
przyczyn sdo uznania wkładu wolno-
mularzy w zwycięstwo. Stąd też w 1946 r.
ukaz się znaczek pocztowy, na którym
umieszczone zostały m.in. gołąb z gałązką
w dziobie, kielnia oraz skrzyżowane cyrkiel
i węgielnica. W tym duch znaczek ten
bywa interpretowany przez wolnomula-
rzy, którzy podkreśla umieszczenie na
nim symbolicznych dla prac lożowych
narzędzi
25
, a nawet próbują interpretować
występują tam gałązkę jako symbol aka-
cji26. Czy jednak elementy te rzeczywiście
tworzą „znaczek masoński, czy też może
na wydanym po wojnie walorze symboli-
zują po prostu potrzebę pokoju i żność
do odbudowy?
Okazją do wyemitowania znaczka pocz-
towego bywa często rozmaite jubileusze.
Podobnie jest w przypadku znaczków o te-
matyce wolnomularskiej. Okrągłe rocznice
działalności obediencji wolnomularskich,
ale również rocznice poszczególnychż
stanowy doskony pretekst do znacz-
w poświęconych działalności wolno-
mularstwa. Niejednokrotnie, niezależnie
od rocznicowego znaczka, pojawiały się
wolnomularskie koperty FDC i okolicz-
nościowe datowniki.
W podobny sposób starano się nie-
jednokrotnie uczcić wszelkie spotkania
i konferencje wolnomularskie.
Symbolika wolnomularska, a zwłaszcza
znak markowy ruchu, jakim niewątpliwie
jest emblemat utworzony przez skrzyżo-
wany cyrkiel i węgielnicę, zdobił niejed-
nokrotnie znaczki pocztowe. Poza tym
pojawiały się tam podstawowe elementy
życia lożowego, takie jak fartuszki czy
lożowe bijou.
W sytuacji, gdy od końca XIX wieku
toczą się spory miedzy „regularnymi’
a „nieregularnymi, w sytuacji, gdy liczne
obediencje wolnomularskie nie uznają
swojej „masońskości, w sytuacji, gdy
loże Prince Hall nie mogą doczekać się
uznania, a masoneria kobieca przez wielu
traktowana jest co najmniej z pobłaniem,
na znaczkach pocztowych wszystkie te
struktury i systemy funkcjonują zgod-
nie. Znajdziemy tu walory latelistyczne
związane z wolnomularstwem regular-
nym alewni takie, które wskazują
na Międzynarodowy Zakon Obrządku
Mieszanego Dront Humain, Prince Hall
i masoner kobiecą.
Obok tego pojawiały się organizacje
uznawane powszechnie za paramaso-
nerię lub, jak to określał Ludwik Hass,
„wolnomularstwo w szerokim znaczeniu
tego owa. Do grupy tej należały z jednej
strony takie organizacje, jak różokrzyżo-
wy AMORC27, który bywa utożsamiany
z wolnomularstwem za spra struktury
lożowej, stopni wtajemniczenia i rytuałów
inicjacyjnych. Z drugiej strony było to
szereg znaczków poświęconych takim
strukturom, jak Rotary International czy
Lions International. Organizacje te, z uwa-
gi na zaszłości historyczne, równi bywa
często określane mianem paramasonerii.
Znaczek to również oręż dla przeciw-
ników wolnomularstwa. 22 październi-
ka 1941 r. w Belgradzie otwarta została
propagandowa Antimasonska izložba.
Celem tej wystawy było pokazanie eks-
pozycji która „demaskowała żydowsko-
massko-komunistyczną konspirację
odpowiedzialną za wszelkie bolączki
dotykające społeczeństwo. Ta zbitka
językowa nie jest niczym nietypowym,
bo przecież wni u nas w okresie mię-
dzywojennym w publikacjach obozu
narodowego wskazywano, że wróg w po-
staci masona i komunisty w jednej osobie
Żyda zagraża Polsce, a Jdrzej Giertych
podkreślał, „Żydzi, masoneria i komu-
nizm – to jest trójjedyny oz naszych
przeciwników głównych
28
. Na potrzeby
rozreklamowania tej wystawy wykonano
60 000 plakatów, 200 000 broszur, 100
000 ulotek oraz 9 rodzajów poczwek
w ilości 108 000 sztuk. Według ocjal-
nych danych w sumie odwiedzo około
43
w o l N o m u l a r z P o l s k i w i o s N a 2 0 1 2 N u m e r 5 0
m a s o N i c a
80 000 osób, a dla upamiętnienia tego
wydarzenia władze okupowanej przez
nazisw Serbii Nedića wyemitowały
serię znaczków pocztowych. Te cztery
walory latelistyczne to bodaj najbardziej
znany na świecie przykład propagandy
antymasońskiej dokonywanej za pośred-
nictwem poczty29.
I wreszcie, już na zakończenie, należy
zauważyć, że nie zawsze do tematyki
masońskiej podchodzono na poważnie
i „z marsową miną. Znaczki pocztowe
bywały nieraz okazją do spojrzenia na
„sztukę królewską” z lekkim przymru-
żeniem oka. Widoczne jest to choćby na
kanadyjskim znaczku, gdzie związany
z wolnomularskim zakonem Shriners
30
barwny klaun bawi chłopca, żonglując
kulami. Nie byłoby w tym nic dziwnego,
bo przecież żonglerka kulami w takim
wykonaniu wydaje nam się czymś naj-
bardziej naturalnym pod słońcem, gdyby
nie fakt, że kule w dłoniach rzeczonego
klauna to nie okrągłe piłki, lecz typowe
kule rehabilitacyjne ułatwiające poru-
szanie się osobom niepełnosprawnym.
W ten sposób autorzy znaczka przemy-
cili niejako w lekkiej formie podstawo-
informację o celach i działalności
Shrinersów.
Czasem podejmowano też temat ma-
soński wkraczając zgoła w świat bajeczny
i nierealny. Jednym z takich sympatycz-
nych masoników jest wyemitowany
w 1989 r. przez wyspiarskie państwo
Saint Vincent i Grenadyny znaczek przed-
stawiający Sknerusa McKwacza31 jako
wielkiego mistrza prowadzącego prace
lożowe. Patrząc na tę niewielką grakę,
można by powiedzi z przekąsem, że
to było do przewidzenia. Wszak sko-
ro samemu Waltowi Disneyowi liczni
autorzy przypisują przynależność do
masonerii32, to czemu miby to ominąć
jego bohaterów jego świata. #
1 Pol. „Kolekcjonerzy to szczęśliwi ludzie.
2 Termin używany na określenie miłośników i kolekcjonerów musz-
li mięczaków.
3 J. Glanc, Concha – Curriculum Vitae, Conha – Muszle w kolekcji Jacka
Glanca, hp://www.muszle.concha.pl/?id=11
4 Druk pocztowy z nadrukowanym na nim znakiem opłaty pocztowej.
Całostką może być koperta, karta pocztowa, sekretnik bądź blan-
kiet telegraczny.
5 Koperta Pierwszego Dnia Obiegu (ang. First Day Cover) to nawią-
zująca do pierwszego dnia obiegu znaczka koperta z nalepionym
znaczkiem pocztowym i ostemplowana zazwyczaj specjalnym stemp-
lem okolicznościowym.
6 Pierwszy polski znaczek pocztowy został wydany dopiero dwadzieścia
lat później, 1 stycznia 1860 r., przez Komisję Rządową Przychodów
i Skarbu Królestwa Polskiego.
7 A. Trybunalski, Kolekcje z niczego, Warszawa 1971, s. 9.
8 M. Janusz-Lorkowska, Walory wzięte pod lupę, „Rzeczpospolita, 15
lutego 2008.
9 W. Goszczyński, Filatelistyka współczesna, Warszawa 1990, s. 346.
10 F. Bura, Olimpiady a latelistyka, „Filatelista, 1956, s. 6.
11 Zawierające napisy lub ilustracje okolicznościowe, reklamowe lub
hasła pocztowe, oddzielone od znaczka pocztowego perforacją pole
o co najmniej jednym boku równym bokowi tego znaczka.
12 W. Goszczyński, Filatelistyka współczesna, Warszawa 1990, s. 17.
13 List Sekretarza Masonic Philatelic Club Maurice’a H. Beazleya do
Norberta Wójtowicza z 4 maja 2001 r.
14 About Us, e Masonic Philatelic Club,
hp://www.masonicphilatelicclub.org.uk/
15 Philamasonica, Freimaurer-wiki,
hp://freimaurer-wiki.de/index.php/Philamasonica
16 Kwartalnik wydawany przez „e Masonic Philatelic Club.
17 Periodyk wydawany przez „Masonic Stamp Club of New York”.
18 T. J. Fray, Masonic Philately (5 issues), Batley 1984-1988.
19 Ch. L. Murphy, Postage stamps and eemasonry. Guide and compen-
dium United States and Canada, New York 1988; tenże, Masonic phi-
lately. e United States of America & Canada. Classication II postage
stamps, Silver Spring 1990.
20 S. Brooks, Masonic philately. Freemasons and Masonic events on the
stamps of our country, New York 1948.
21 G. R. Lucy, An album for stamps the honor Freemasons of many nations,
St. Louis 1964.
22 S. N. Gresham, Prominent Prince Hall Masons on Philatelic Materials.
Stamps First Day Covers and PostCards, 2004.
23 K. Prober, Catálogo dos selos de maçons brasileiros, Paquetá 1984.
24 C. Rudziński, Parę uwag na temat zbiorów tematycznych i motywowych,
Miejsce wydania 1956, s. 222-223.
25 R. J. Meek, e 1946 Victory Stamp, „Masonic Bulletin” (Grand
Lodge of British Columbia and Yukon), t. X, nr 1, październik 1946,
s. 8; More On the George VI 1946 „Victory Issue” postage stamp,
„Masonic Bulletin, t.XVI, nr 1, październik 1977, s. 7. Oba teksty
opublikowane w wersji elektronicznej na stronie Grand Lodge of
British Columbia and Yukon: hp://freemasonry.bcy.ca/art/victo-
ry_stamp.html.
26 Grand Master at the Investiture, Exsequi Lodge in South Africa,
hp://www.exsequi.org.za/dukeoent.asp
27 Antiquus Mysticusque Ordo Rosae Crucis.
28 Zob. N. Wójtowicz, Masoni w wielonarodowościowej II Rzeczypospoli-
tej, Warszawa 2011.
29 Belgrade’s Anti-Masonic exhibition of 1941-42, Centre for Holocaust
and Genocide Studies. University of Minnesota,
hp://www.chgs.umn.edu/histories/otherness/otherness2.html
30 e Ancient Arabic Order of the Nobles of the Mystic Shrine.
31 Sknerus McKwacz (oryg. Scrooge McDuck) jest jednym z bohaterów
disneyowskiego świata. Postać ta stworzona została w 1947 r. w ko-
miksie Christmas on Bear Mountain (pol. Wielka niedźwiedzica) przez
amerykańskiego graka Carla Barksa.
32 W rzeczywistości Walt Disney nigdy nie był masonem i przynależał
jedynie do związanego z wolnomularstwem DeMolay International;
Zob. Hall of Fame, DeMolay International,
hp://www.demolay.org/aboutdemolay/halloame.php.
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
44 e - w o l N o m u l a r s t w o
masoN Na
wirtualNych
ścieżkach





N
igdy wcześniej idee nie
rozprzestrzeniały s tak
szybko i praktycznie bez-
kosztowo. Okazuje się, że wbrew prze-
widywaniom defetystów, Internet stał
się narzędziem zaspokajania potrzeb
wyższych – przynależności, samorea-
lizacji i transgresji.
Gdy podjęliśmy decyzję o wznowieniu
Wolnomularza Polskiego, nie zastana-
wialiśmy się nawet, czy powinien być
obecny wnież w Internecie. Pytanie
nie brzmiało „czy, ale „w jaki sposób.
Trzeba dodać, że pismo mio j
swoją internetową historię, któ
współtworzyło wiele zaangażowanych
osób. Dzięki nim w sieci jest dostępna
cała zawartość numerów 1-49 w postaci
tekstów do pobrania oraz naukowej
bibliograi.
Jednak teraz naszym głównym ce-
lem nie było udostępnienie wszystkim
zainteresowanym treści dotyczących
masonerii (to zadanie świetnie spełnia
Wirtualny Wschód Polski), ale stwo-
rzenie i rozwijanie społeczności osób
zainteresowanych Sztuką Królewską.
Do tego zadania niezwykle przydatne
narzędzia Web 2.0, które zakładają
współtworzenie treści przez odbiorców
i umożliwiają im angażowanie się, rea-
gowanie i przekazywanie treści dalej.
Chcieliśmy stworzyć platformę, któ-
ra byłaby miejscem wymiany myśli
i przestrzenią spotkania osób o różnych
poglądach, gdzie jedynym wspólnym
mianownikiem byłoby zainteresowa-
nie wolnomularstwem.
Drukowany kwartalnik „Wolnomularz
Polskioraz bezpłatny comiesięczny
newsleer wspierają główny cel, jakim
jest budowanie wspólnoty.
Wyszliśmy z założenia, że ludziom
potrzebne jest miejsce, gdzie mogą czuć
przynależność do większej zbiorowości
wyznającej zbliżone wartości, dążącej
do samorozwoju swoich członków oraz
działającej na rzecz dobra wspólnego.
Jednocześnie chcieliśmy wyjść poza
mury domów lożowych, otwierając się
na osoby z innych lóż, obediencji oraz
na tak zwanych „profanów. Wyzwania
stojące przed wszystkimi ludźmi w XXI
wieku wydają się nam bardziej doniosłe
od różnic, które ludzi dzie. Stojąc
przed wyborem między kultywacją
elitarności i tajemniczości, a bardziej
otwartym działaniem dla dobra wspól-
nego, zdecydowaliśmy się opowiedzieć
raczej za tą drugą opcją, szanując jed-
nocześnie fakt, że inni mogą mieć w tej
sprawie odmienny pogląd.
I tak w pewstyczniową sobotę na
portalu społecznościowym Facebook
powstał prol magazynu „Wolnomularz
Polski”. W ciągu miesiąca udało nam
się zgromadzić 400 wirtualnych fa-
nów, a zasięg społeczny treści udostęp-
nionych przez nas za pośrednictwem
Facebooka przekroczył 70 tys. osób.
Warto dodać, że zdarzyły nam się
tylko dwa małe „incydenty antyma-
sońskiew postaci wypowiedzi w stylu
„nie dla masonerii” albo „masoneria to
zło. Pomimo tego, że udostępniliśmy
nasze adresy e-mail, zdjęcia, numery
telefonów, nie spotkały nas żadne przy-
krości ze strony walczących przeciwni-
Bielik Peter, Masoneria – nieszczęście
naszych czaw, Szczecinek 2008, Fun-
dacja Nasza Przyszłość.
Cegielski Tadeusz, Ksga Konstytucji
1723 roku i początki wolnomularstwa
spekulatywnego w Anglii. GenezaFun-
damenty-Komentarze, Warszawa 2011,
Wydawnictwo Klio, Ocyna Wydaw-
nicza Rytm.
Cegielski Tadeusz, Aleksandra Mie-
rzejewska, opr. red., Pamiątki wolno-
mularskie. Katalog zbiorów Muzeum
Okręgowego w Toruniu, Toruń 2008,
Muzeum Okręgowe.
Duszyk Adam Benon, Ostatni niepo-
korny. Jan Wolski 1888-1975, Kraków
-Radom 2008, Radomskie Towarzy-
stwo Naukowe.
Gardiner Philip, Tajna wiedza zakaza-
nych związków, stowarzyszeń i kultów,
um. Katarzyna Piotrowska-Fletcher,
Warszawa 2008, Bellona.
Gervaso Roberto, Bracia przeklęci:
historia masonerii, um. Katarzyna Koś-
cielak, Warszawa 2008, Wydawnictwo
Książkowe Tj Styl.
Grandt Guido, Czarna księga masonerii:
tajna polityka, terror państwowy, skandale
polityczne od rewolucji ancuskiej po
śmierć Uwe Barschela, tłum. Małgorzata
Gawlik. Bielany Wroawskie 2010,
Wydawnictwo Wektory.
Hagger Nicholas, Tajemna historia
Zachodu: wpływ tajnych organizacji na
dzieje Zachodu od Renesansu po wiek
XX, um. G. G. Gadacki, Poznań 2010,
Zysk i S-ka.
Jacq Christian, Mozart, 1: Wielki Cza-
rodziej, Syn Światła, tłum. ,Warszawa
2008, Świat Książki.
Jacq Christian, Mozart, 2: Brat Ognia,
m a s o n i c a
w b i b l i o t e c e
n a r o d o w e j
(2008-2011)
45
w o l N o m u l a r z P o l s k i w i o s N a 2 0 1 2 N u m e r 5 0
e - w o l N o m u l a r s t w o
w masonerii, krych działalność jest
przecież widoczna w polskim Interne-
cie praktycznie na kdym większym
portalu. Potwierdza się teza, że realny
mason z imieniem i nazwiskiem nie
jest interesujący dla „masonofobów,
ścigających mitycznego i tajemniczego
„masona symbolicznego.
Tu dochodzimy do edukacyjnego
aspektu misjiWolnomularza Polskie-
go” w Internecie. Naukowcy twierdzą,
że za uprzedzeniami bardzo często stoi
niewiedza i brak osobistego kontaktu
i przedstawicielami danej grupy. Wy-
powiadając się otwarcie w przestrzeni
wirtualnej, dajemy możliwość kontaktu
z „masonem z krwi i kości”, zadawania
pyti zaspokajania ciekawości na
temat masonerii.
To nie jest zapewne skuteczne wo-
bec najbardziej zradykalizowanych
antymasonów, jednak ci bardziej
umiarkowani albo po prostu cieka-
wi, o co chodzi z całą masoner,
mogą dzięki kontaktowi z wirtualny-
mi wolnomularzami wyrob sobie
bardziej urealnioną opin na temat
Sztuki Królewskiej.
Wśród naszych celów edukacyjnych
jest również zwiększanie świadomości
o obecności wolnomularzy w historii
i kulturze, ze szczególnym uwzględ-
nieniem rodzimych dziejów. Oprócz
tradycyjnych środków, takich jak ar-
tykuły, chcemy wykorzystać równi
metody bardziej angażujące w rzeczy-
wistości wirtualnej i niewirtualnej
takie jak wspólne spacery historyczne
z przewodnikiem, spotkania autorskie,
czaty, webminaria o tematyce masoń-
skiej, wspólne projekty historyczno-
artystyczne.
Możliwości jest bardzo wiele, a więk-
szość z nich to nie tylko okazja do
rozwoju, ale również dobrej zabawy
i działań konstruktywnych społecznie.
Internet pozwala nam pokonywać ba-
rierę czasu i przestrzeni oraz tworz
zaangażowaną wspólnotę na miarę XXI
wieku. I o to chodzi!
ALEKSAND WYSOCZAKO
REDAKCJAWOLNOMULARZPOLSKI.COM
Ulubieniec Izydy, um. , Warszawa 2008,
Świat Książki.
Kozak Sławomir N., Oko Cyklopa,
[Strzeniówka] 2008, Ocyna Aurora.
Krajski Stanisław, Masoneria i kryzys,
Warszawa 2009, Wydawnictwo św.
Tomasza z Akwinu.
Krajski Stanisław, Masoneria polska
2009, Warszawa 2009, Wydawnictwo
św. Tomasza z Akwinu.
Krajski, Stanisław, Masoneria i scjento-
logia, Warszawa 2011, Wydawnictwo
św. Tomasza z Akwinu.
Lassous Arnaud de, Masoneria, Ko-
morów 2008, Fundacja Pomocy Antyk.
Mai Klaus-diger, Tajemne związ-
ki, Katowice 2009, Wydawnictwo So-
nia Draga.
Mosz Seweryn, Masoni i masoneria:
fakty i mity, Katowice 2010, Wydaw-
nictwo „Lux.
Petri Catharose de, Jan van Rijcken-
borgh, Braterstwo Shamballa, Wiel
2009, Instytut Wydawniczy Rozekruis
Pers.
Poradowski Mich, Problemy II Soboru
Watykańskiego, Wrocław 2008, Nortom.
Sroka Łukasz Tomasz, Sprawiedliwi
chcą być doskonali, Kraków 2010, To-
warzystwo Miłników Historii i Za-
bytków Krakowa.
Suchecki Zbigniew, Koścł a maso-
neria, Kraw 2008, Wydawnictwo
„Salwator”.
Szymaski Jakub, Masoneria „kościół”
Antychrysta, Poznań 2010, WERS.
Wojciechowski Karol, Rytancuski:
od alchemii do racjonalizmu, Wrocław
2009, Racjonalista. #
m a s o n i c a
w b i b l i o t e c e
n a r o d o w e j
(2008-2011)
P i s m o P r z y j a c i ó ł s z t u k i k r ó l e w s k i e j
46 w a r t o P r z e c z y t a ć
RedakcjaWolnomularza Polskiego otrzymała najnowszą
książkę dr. Norberta Wójtowicza pt. Masoni w wielonarodowoś-
ciowej II Rzeczypospolitej. Jest to publikacja oparta na jednym
z rozdziałów rozprawy autora pt. Stereotyp wolnomularza w pol-
skiej myśli politycznej 1918-1939 (wyd. we Wrocławiu w 2003
r.). Jak pisze autor we wstępie: „Praca niniejsza w olbrzymiej
swojej części nie będzie mówiła o masonerii jako takiej, ale
skoncentruje s na tym jak postrzegano «masonw okresie
międzywojennym, na tym jakie na ten temat formowano
poglądy i z czym kojarzo się polskiemu społeczeństwu słowo
«masoneria». [...] Najobciej bodaj eksploatowany w antyma-
sońskiej publicystyce II Rzeczypospolitej był problem zagrenia
«żydomasońskiego». Starano sięwnież ostrzegać i chronić
młode pokolenie przed dostrzeganymi w szkole i na aszcznie
wychowawczej wpływami wolnomularskimi. Widząc tak wiel
liczbę zagrożeń, nawoływano więc do rozwiązania masonerii,
materialnego zlikwidowania jej struktur i karania najbardziej
aktywnych conków. Książeczka ma 4 rozdziały:
Rozdział 1. Sprawa instrumentalnego traktowania słowiańskich
mniejszości narodowych
Rozdział 2. Problem
niemieckich „braci”
Rozdzi 3. Społeczne
przenikanie s obrazów
masona i Żyda
Rozdzi 4. Narzędzie
w kach światowego ży-
dostwa.
Tak jak zawsze, autor
wnikliwie i obiektyw-
nie przedstawia badany
problem. Nagromadze-
nie antymasskich re-
eksji, fobii a często zwy-
kłych bzdur doprawdy
robi wrażenie. WYS.
„Hermaionto pierwsze w Polsce pismo badaczy tradycji
ezoterycznych świata. W artykule wstępnym czytamy m.in.:
Tematem pierwszego numeru pisma jest mitopoetyka, ze
szczególnym uwzględnieniem tzw. mitów założycielskich
rozmaitych nurtów w zachodniej tradycji ezoterycznej: as-
trologii, gnostycyzmu, hermetyzmu, okultyzmu, masonerii,
dawnej i współczesnej magii ceremonialnej, psychoanalizy
Freuda i Junga itd.
Więcej na stronie pisma: hp://www.hermaion.pl
W numerze znajdziemy m. in. teksty: Dariusz Misiuna,
Na początku był blef; Kazimierz Banek, Hermes Trismegistos.
W poszukiwaniu genezy mitu; Jacek Sieradzan, Sokrates
a nauki tajemne; Piotr Piotrowski, Na tropie kosmicznych
wzorców; Jerzy Prokopiuk, W obronie grzechu. Poważny
żart immoralisty; Mirosław Piróg, C. G. Jung i tradycja her-
metyczna; Bartosz Samitowski, Gnostycy, alchemicy, Jung:
Czerwona Księga a her-
meneutyka indywiduacji;
Tomasz Stawiszyski,
Mit i metoda; Krzysztof
Grudnik, Pragmatyczne
podstawy filozofii Alei-
stera Crowleya; Tadeusz
Cegielski, Mity założy-
cielskie wolnomularstwa
spekulatywnego; Rafał
Prinke, Dwa rękopisy.
Polskie tropy u początków
Hermetycznego Zakonu
otego Brzasku; Anna
Mikołejko, Eusapia Pal-
ladino w Warszawie. #
masoN”, tyP PoDejrzaNy
hermaioN”– Pismo baDaczy ezoteryki